Historycznie znacie się długo.

01. 07. 21 r. Warszawa.

Przygotowywałam wczoraj nowy film …

I byłam ciekawa, czy rzeczywiście to prawda. Pokazałam Piotrowi …

  • Zanim zaczęłaś Ojciec powiedział …
  • On (Caviezel) jest bardzo lubiany na Górze.
  • Oddał się filmowi z pasją.

Uśmiecham się szeroko. Ojciec po mistrzowsku posługuje się słowem. Z pasją lub z Pasją … Swoją pasję podczas kręcenia tego filmu przeżył na pewno. https://www.youtube.com/watch?v=ZK_veiS0avM

  • Jest orędownikiem Ojca i Chrystusa.
  • To zdjęcie było dla niego.
  • To prawdziwy przyjaciel, nie wydumany, nie wymyślony, ale prawdziwy.
  • On się wczuł w Mojego Syna.
  • Kocha Mego Syna, kocha Mnie całą duszą.
  • Nic nie chce dla siebie.
  • Jest czysty i dobry, ty to widziałaś.
  • Pamiętasz jego spojrzenie …
  • ………. – … i teraz myślałam, że padnę po prostu trupem. Zapomniane wspomnienie. 
Ludzi w kolejce przybywało, a ja ciągle na końcu. Moje towarzystwo od pogawędek już się rozpierzchło, już zrobili sobie selfie z Caviezelem, a ja ciągle na końcu. Przede mną stała grupka mężczyzn, zasłaniali mi widok… I raptem ta grupka ludzi się rozstąpiła i zobaczyłam Caviezela metr od siebie, schylonego i piszącego komuś autograf. Podniósł na chwilę głowę i spojrzał prosto mi w oczy. Spojrzał uważnie, schylił głowę znowu i zaraz podniósł głowę jeszcze raz. A wtedy coś przedziwnego… Poczułam, że cofam się o dwa tysiące lat wstecz… Jakbym ten wzrok już znała… I to mnie zatrzymało. Jeśli Homiel mówił to jej chwila, to była właśnie ta chwila. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/ 

Dla pewności poprzez Facebooka spytałam, czy to prawda;


Dzisiaj dostałam maila od Anny. Jeszcze raz powraca do wizji z żarówkami.

Czytam i czytam … Pasuje do AJ idealnie.


Wieczorem.

Piotr przygnębiony. Przegrał dzisiaj przetarg, a wygrał jego były pracownik. To już trzeci raz z rzędu ….  

  • Nie narzekam, sam się tu pchałem – mówi spokojnie.
  • Hmm … Ciekawe, czy ja się tu pchałam … Czy chciałam tu iść.
  • Nie chciałaś, zrobiłaś to dla Mnie.
  • Historycznie znacie się długo.
  • ?!

Rzadko kontaktujemy się z właścicielką wynajmowanego przez nas mieszkania …

Właścicielka mieszkania bardzo prosi, by Piotr się nie wyprowadzał. Wymyśliła nawet, że na czas rozbudowy i remontu kamienicy albo Piotr przeniesie się do niej na piętro do domku, albo poszuka dla niego innego mieszkania na okres roku i będzie za niego płacić! Wielce przedziwna propozycja. Widać, że jest zdeterminowana, by Piotra zatrzymać i nie chodzi tu wcale o pieniądze, ale o ewentualny zerwany z nim kontakt. Jej postawa powoduje, że osobiście mam wielkie dylematy, czy przeprowadzać się, czy też nie. Powiedziałam nawet wprost; niech Homiel zadecyduje, ponieważ ja nie wiem co robić. Szkoda mi kobiety. Dzisiaj zadzwoniła i „walnęła” prosto z mostu; Mój anioł pocieszył mnie i powiedział; 
- Nie martw się … Wszystko się ułoży. 
Rzadko się zdarza, by spotkać na swojej drodze kogoś jeszcze, kto gada ze swoim aniołem. Poczułam się dziwnie, ale zaraz doszło do mnie lotem błyskawicy, że jeśli pani K. jest dziwna… to my jesteśmy super dziwni. Teraz widzę, że jej przywiązanie do nas wynika także z podobnych doświadczeń. Problem w tym, że my nigdy o nich nie opowiadaliśmy… A ona mimo to wie. Skąd ?… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/25/przywroc-odwiecznie-ustalony-porzadek/ 

Ale kiedy już się kontaktujemy, to potrafi nas mocno zaskoczyć.




Dopisane 10. 10. 2021 r.

Mówią, że Mnie nie ma.

30. 06. 21 r. Warszawa.

Dzisiaj nareszcie się wyspałam. To rzadkość ostatnio, więc tryskam humorem i czuję się jak nowa.

  • Nie wyglądasz na swoje lata, masz chyba Moje geny
  • ……. – roześmiałam się. Geny Ojca … Marzenie … !

Siedzimy na kawie nieco później niż zwykle. Rano Piotr był na wizycie kontrolnej u kardiologa i stąd te opóźnienie.

  • Wahałem się czy iść do niego, bo to zupełnie nowy lekarz, ale pamiętasz ? Ojciec kazał mi wziąć ze sobą epikryzę, to wziąłem. Lekarz zbadał mnie, a potem to czytał. I wiesz co ? Wiesz co powiedział ?
  • Ale pan ma szczęście, ale ma pan szczęście… ! Do Bielska nie łatwo się dostać, a panu się udało z marszu… I to serce jest tak dziwnie ukrwione, że pierwszy raz widzę… Ale ma pan szczęście … !

Płakać mi się chciało, bo to wszystko Ojciec przecież …

- Ale ja miałem szczęście ! - Piotr przypomina sobie swój zawał.  
- Szczęście ?! Szczęście ?! Szczęścia u ciebie nie ma.  
- Ja jestem. Jest droga zaplanowana.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/08/diabel-sam-nigdy-nie-zrobi-dopoki-nie-jest-dopuszczony/ 
  • Cud Ojcze, cud …
  • A mówią, że Mnie nie ma.

Gdyby ludzie zdawali sobie sprawę, że za każdym sformułowaniem „ale miałem szczęście !” kryło się Niebo, ten świat wyglądałby zupełnie inaczej.


Pijemy kawę powoli ciesząc się chwilą …

  • Kawa, kawa i po kawie. I to teraz i dosłownie …
  • Wow …. – chciałam dopytać, ale Piotr zamilkł.
  • ……..
  • Szykuję listę pytań do Chrystusa. Mogę Mu zadawać ? – pytam odważnie.
  • A zadaj, zamiast leżeć, będzie myślał.
  • ???!!!! – … leżeć to wizja z chlebami !

  • Piotr odejdzie, ale wróci, prawda ?
  • Któż to wie kto wróci …
  • A jak ?
  • Spadnie jak gwiazdka z niebaOjciec zażartował,… chyba.
  • . Ojciec pokazał mi jak ktoś dotyka uschniętego kwiatka i on wyrósł na 2 metry, był przepiękny.
  • Hmm … „Ojcze, kawa i po kawie” … To się zbliża ?
  • Nieuchronnie.
  • Ile zostało ?
  • Pijmy, przecież krzyczałaś „dzieje się”.
Zaczynam krzyczeć na cały głos … Piotr, Piotr ! Ale ręce unoszą go jeszcze wyżej, aż znikają z nim w chmurach. Ciągle krzyczę Piotr ! Piotr ! Drę się na cały głos, aby przekrzyczeć tłum i aby mógł mnie usłyszeć. W moim krzyku jest wszystko. Szok, wzruszenie, zaskoczenie, zachwyt, euforia, szczęście … Wszystko … 
- Piotr, dzieje się !!! – drę się na cały głos, aż płuca mnie bolą, ale nie wiem, czy mnie usłyszał, bo już go nie ma … 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/27/rece-boga/ 
  • Przecież prosiłaś, żeby się działo tak, żeby wszystkim szczęka opadła.
  • ……. – westchnęłam.
  • Ale co ! dalej … ?
  • ……. – te słowa mnie głęboko zastanowiły …
  • No nie wiem … – przyznałam. No bo co dalej ?
  • Myślałaś o tym ?
  • Noooo … – raczej nie, przyznałam w duchu. Zmartwiłam się teraz mocno. Przecież zostanę sama !
  • Trzeba przygotować ten puch.

  • Po tym, czy przed „ręcami” ?
  • Zobaczymy …
  • …….
  • Lubię te twoje dziewczyny.
  • Ta (jest) gaduła – … nasza córka.
  • I pani mister data, a potem rozczarowana, że się nic nie zgadza.

Uśmiecham się. Zgadza się, zgadza … Tylko, że nie według moich przewidywań, a Ojca.

Niedługo cię zabiorę.

28. 06. 21 r. Warszawa. Część II.

  • Wczoraj mi Ojciec powiedział …
  • Niedługo cię zabiorę.
  • Eeee… Ale Ojcze, wiesz jak to z tym „niedługo”, pewnie za 5 lat – bagatelizuję głośno, ale w duszy poczułam niepokój.
  • To już naprawdę blisko.
  • . Ta dzisiejsza wizja pokazała mi, że nie mam na nic wpływu. Ojciec robi z czasem co chce. Wszystko ma pod kontrolą, nic mi się nie uda wykombinować …
  • Ja bym się cieszył.
  • Ktoś ci założył wrotki, które nie są wywrotkami.
  • Szybciej do mety.

  • Czy to dotyczy każdego człowieka ? – pytam.
  • Inni na piechotę idą – … czyli znacznie wolniej mają do mety.
  • Czuję się usprawiedliwiony, że nic mi nie idzie – Piotr westchnął z ulgą.
  • Możesz się czuć.
  • Mogę ci wypisać usprawiedliwienie i możesz go pokazać.
  • Taaa … Pytałem wczoraj jeszcze Ojca, czy faktycznie wszystko musi się wypełnić co zapisane.
  • Bezwzględnie tak.
  • A dlaczego ? – znowu pytam. Słowo „dlaczego” powinnam mieć chyba wypisane na czole.
  • Musi się stać, bo gdyby nie było tak przekazanie dane Mojżeszowi, byłoby nic niewarte.
  • Przekazałem Moim prorokom i to musi się wypełnić.

Zamyśliłam się … Rzeczywiście, gdyby słowa Biblii, zapisane przecież, były słowami pustymi, jak można byłoby Boga traktować poważnie ? Jak można byłoby Boga i dany nam Dekalog traktować poważnie, gdyby to co zapisane nie sprawdziło się w czasie ? A więc to wszystko co związane z AJ jest po to, aby Dekalog był nadal ważny i obowiązujący, abyśmy do dekalogu powrócili.

Biblia jako jedyna spośród kiedykolwiek napisanych ksiąg dokładnie i szczegółowo przepowiada specyficzne wydarzenia na wiele lat lub na wiele wieków przed ich nastąpieniem. W Biblii znaleźć można około 2500 proroctw, z których około 2000 już się spełniło ? bezbłędnie i co do joty. (Pozostałych 500 proroctw dotyczy przyszłości i możemy być świadkami ich spełnienia w miarę upływu czasu). Ponieważ prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia się każdej z tych przepowiedni wynosi średnio mniej niż jeden do dziesięciu (przy bardzo konserwatywnym oszacowaniu) i ponieważ większość z nich jest wzajemnie niezależnych, prawdopodobieństwo ich równoczesnego przypadkowego spełnienia jest mniejsze niż jeden do 102000 (czyli 1 z nastepującymi 2000 zer)!

Test na proroka zanotowany został przez Mojżesza w V Ks. Moj. czyli w Księdze Podwójnego Prawa 18:21-22. W wymienionym ustępie autor zapewnia (podobnie zresztą jak i w innych miejscach w Biblii) że prorocy boży, w odróżnieniu od rzeczników Szatana, są w stu procentach dokładni w swoich przepowiedniach.

Ponieważ omówienie wszystkich proroctw biblijnych na łamach niniejszego dokumentu nie byłoby możliwe ze względu jego ograniczoną objętość, poniżej podajemy kilka przepowiedni, które ukazują niezwykły stopień szczegółowości, szeroki zakres obejmowanej rzeczywistości, oraz nadprzyrodzoność przepowiedzianych wydarzeń. https://www.fuw.edu.pl/~pniez/Droga/Artykul_Proba/PL-HR-FulfilledProphecy.htm

  • Ojcze, w AJ są podane konkretne liczby …
  • Są zapisane ?
  • No tak, ale te liczby w naszej rzeczywistości na pewno są inne.
  • Skąd wiesz ?
  • ……. – ręce mi opadły, … nie wiem.

Dojeżdżamy do Warszawy, cisza zbyt długa …

  • Może porozmawiamy jeszcze, jazda się kończy …
  • Wszystko przed nami.
  • Nie zauważyłaś, że przypominam tobie słowa, które ci uciekają ?
  • Zauważyłam ! – uśmiecham się szeroko. Faktycznie tak jest i potrafię to już zauważyć.
  • I, że ktoś ci puka czasami ?
  • Tak ! – … i zdarza się to dość często. Nasz „tajemny kod” działa nadal.
Gdy o 15.00 poszłam się pomodlić, zamknęłam dokładnie okno mając nadzieję na „tajemny kod”. W pokoju była absolutna cisza. Gdy mówiłam; Jezu usłysz mnie, Chryste wysłuchaj mnie… rozległ się „kod” znacznie głośniejszy niż zwykle, aż prawie podskoczyłam. Opowiadam później Piotrowi… 
- No widzisz ? Bóg jest. 
- To było dla Oli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/ 

Kilkuletnie rozmowy wykształciły we mnie coś, co doceniałam dopiero po pewnym czasie. Ojciec idealnie precyzyjnie dobiera odpowiednie słowa. I ja próbuję tak robić, ale mam czasami z tym problem. Zdarza się, że pisząc zawieszam się nad zdaniem szukając w głowie właśnie tej precyzyjności i raptem … jak olśnienie wchodzi do głowy odpowiednie słowo. Z czasem zaczęłam dostrzegać różnicę między tym co przypadkowe, a tym co „nadesłane” z Góry. Nadesłane z Góry to jakby w ciemnym pokoju  nagle nastała jasność. 

  • Ojciec pokazał w wizji jak cię weźmie, a jak wrócisz ?
  • Nie wiem, ale w tej wizji o fali to na koniec spadłem na kolana na kamieniach na brzegu …
  • A myśmy tego nie zauważyły ! – teraz kojarzę.
  • Czyli wrócisz chyba niezauważenie – kręcę głową – Jak Henoch, do łóżka …

Mieliśmy długodystansową podróż i myślałam, że Piotr dzisiaj egzorcyzmów nie zrobi. Nasłuchał się jednak w TV Wiadomości i poczuł się poważnie zmobilizowany.

  • Zobaczyłem, że Polska jest cała brunatno-czerwona – był zmartwiony.
  • A jaka jest przyczyna ? – dopytuję.
  • Lenistwo.
  • No tak…. – dawno nie robił.


29. 06. 21 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Gdy się modliłem dzisiaj o 15.00 zobaczyłem Maryję. Pokazała mi, że w ręku spopieliła moje grzechy i ten proch się rozsypał. Ojciec kazał mi odprawiać egzorcyzmy o odejście ode mnie wszelkich duchów, aby moje myśli były czyste – zamyślił się.
  • Czyli musisz ! robić egzorcyzmy … – mówię z naciskiem.
  • Piotr to antidotum na to całe zło.
  • Gdyby się tak oddał całymi dniami … Wyobrażasz sobie ?!
  • Rano, dzień, w nocy, wyobrażasz sobie ?!
  • Lewitowałby …

Noooo … Nie wyobrażam sobie. Ale nawiązanie do lewitowania pod wpływem modlitw mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam, że zdarzyło się to również Faustynie, czego naocznym świadkiem był ks. Sopoćko.

Kiedy Ja płaczę, to pada deszcz.

25. 06. 21 r. Warszawa.

Jakiś czas temu Krysia wyjechała do Iwonicza Zdrój do sanatorium i dzisiaj nastał ten dzień, kiedy ją stamtąd odbieramy. Długa więc droga przed nami i dużo rozmawiamy, a rozmawiamy głównie o firmie. Wymieniamy się pomysłami jak ją ratować …

  • Ojcze, dobrze myślimy ? – pytam. 
  • Rozsądnie, a rozsądnie nigdy nie przeszkadza myśleniu mistycznemu.
  • … Hmm … Chyba nie ma co kombinować, jeśli ma się coś stać z tobą – doszło do mnie.
  • Będą ręce Ojcze ?
  • Będą. Ale muszę paznokcie przystrzyc, aby go nie zranić.
  • ……. – śmieję się. Ojciec jest naprawdę dowcipny.
  • Czy nie lepiej rozmawiać z tymi, którzy żartują, a nie leżą plackiem na posadzce w kościele ?
  • Tacy też są potrzebni.
  • Któż by Mnie szanował, gdyby wszyscy żartowali.
  • Ty Mnie szanujesz, bo Mnie czujesz.
  • Nie wszyscy czują, a wszystkich stworzyłem, … ale wchodzimy (już) w poważne sprawy.

Zadzwoniła córka. Ma swoje problemy i zaczęła się nam przez telefon wyżalać. Ojciec długo milczał, ale na koniec …

  • Załóżmy się. Ty odprawiasz Koronkę, a Ja ci pomogę.
  • Wielu ludziom pomożesz.
  • Zależy Mi na nich, więc jeśli im pomożesz, to Ja ci pomogę.
  • Dam ci znak bez Piotra.
  • Słuchaj co mam ci do powiedzenia, a powiem bezpośrednio.
  • Rób (modlitwy), a Ja nigdy, przenigdy nie łamię przymierza z człowiekiem.
  • Będę cię słuchać codziennie i nie tylko Ja, bo taki jest układ, ale ty rób swoje.
  • Co byś zrobiła, gdybyś miała możliwości swojego taty ?
  • …….. – po drugiej stronie telefonu zapadła cisza.
  • Piorunem na LGBT – wypaliła stanowczo.
  • Nie pomyliłem się co do ciebie, ale pamiętaj o tej dziewczynie.

O dziewczynie, o której nam opowiadała.

Podczas protestu przeciwko nagonce na Radio Maryja doszło do niecodziennej sytuacji. Jedna ze starszych kobiet podeszła do aktywistki LGBT, która przeszkadzała zgromadzonym i robiła sobie z nich żarty. Gdy ucałowała młodej kobiecie stopy, rozegrała się niesamowita scena. https://www.tvp.info/53577317/starsza-kobieta-ucalowala-stopy-aktywistki-lgbt-protest-w-warszawie-ws-radia-maryja

Córka zaczęła chlipać przez telefon, nie mogła się powstrzymać …

  • Nie płacz, bo i Ja będę płakać.
  • A jak Ja płaczę, to pada deszcz.



27. 06. 21 r. Warszawa.

Dzwoni córka oburzona na cały świat. Rzuca bluzgami przez telefon nie mogąc się powstrzymać po historii, którą dzisiaj usłyszała. Jej ulubiony szczeciński ksiądz, którego zna też osobiście, został w podły sposób „zaatakowany”.

Mój ledwo dyszący 17letni Opel Vectra nagle na skrzyżowaniu odmówił posłuszeństwa. Ktoś by powiedział wiek, przebieg(prawie 300 000 km) oraz liczne wcześniejsze kolizje(nie z mojej winy) skłaniały ku temu aby ten grat odmówił posłuszeństwa ale nie to było tego powodem. Po odholowaniu do warsztatu usłyszałem od mechanika …ktoś księdzu coś wsypał do baku, bo przewody i pompa paliwowa są czymś zamulone. Hmm, ot niespodzianka, ktoś mnie nie lubi. https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2669561440017589&id=1822332784740463&ref=bookmarks

Historia w sumie kończy się cudnie, ponieważ idealnie widać tu palec Ojca. Jednak sam fakt, że ktoś chciał temu księdzu zaszkodzić sprawił, że adrenalina nam wszystkim podskoczyła natychmiast.


Wieczorem.

Oglądam wiadomości w Polsacie. Najpierw w tonie pełnej powagi mówiono o UFO (!), potem o wirusie Delta, a na końcu o wybuchającym wulkanie. Dzwoni córka …

  • Widziałaś ?!!! Widziałaś ?!!! Ty mi o tym wszystkim mówiłaś dawno temu ! – była pod ogromnym wrażeniem.

Sama byłam zdziwiona, ale odczytałam to jako kolejny znak tego, że … dzieje się. Już się dzieje, na naszych oczach.



28. 06. 21 r. Warszawa.

W ciągu 3 dni zrobiliśmy prawie 1500 km. Warszawa – Iwonicz – Szczecin – Warszawa. Jesteśmy w takim amoku zmęczenia, że nam się gadać nie chce. Długopis trzymam jednak w ręku, tak na wszelki wypadek …

  • Miałem niesamowitą wizję, trwała bardzo długo. Ojciec mi pokazał 30 może przypadków jak zmieniał moje plany. To co ja kombinowałem, to On zmieniał. To niesamowite doznanie, nie mogłem w to uwierzyć. Ojciec wszystkie rzeczy, które ja planowałem, a nie były zgodne z Jego planami, zmieniał. Czas dziwnie rozciągnął … Nie potrafię tego opisać … i wprowadzał wszystko na nowo. Albo stawiał tamę temu i odnowa wszystko się działo.

Opowiadał chaotycznie, może ze zmęczenia, niewiele z tego zrozumiałam.

  • A możesz podać jakiś przykład jak to się działo ? Próbuję zrozumieć …
  • Słuchaj … Czas jest pokazany jako dziesiątki długich linii. I to się dzieje teraz w tym czasie. Ojciec zamienia „to co w tym czasie” na nowo wszystko. Zamienia tak ten czas, że te linie przestawia i wszystko dzieje się inaczej. Pokazał mi to. Wszystko co ja zamierzałem robić, nawet coś po cichu, zamieniał na inną linię. Nic nie przejdzie niezauważone. Ola ! Jestem ciągle głupi ! Ojciec … Powiem ci szczerze, to jest coś absolutnego ! Pokazał jak po cichu kombinowałem, taka mróweczka, której nie widać pod drobiną piasku, a Ojciec to wszystko widział ! Czy ty to rozumiesz ? Tak mnie załatwił. W sekundę wszystko pozamieniał. A mi się wydawało, że mi się udało, bo był zajęty cygarem, albo piciem kawy. Ola … Bóg to jest Bóg !… I powiem ci tak … Coś niesamowitego !
  • ……. – kiedy zamilkł w zachwycie, próbowałam sobie to wyobrazić.
  • Teraz już wiem dlaczego nic nie mam.
  • Powiedz Oli ile jej domów zabrałem.
  • ……. – roześmiałam się.
  • Ciekawe, czy mi też tak robił Ojciec – … pomyślałam o swoich nieudanych planach życiowych.
  • Widziałaś owoc połączony ?
Ten, który ciągnie cię najbardziej ma na imię Belzebub przypomniało mi to natychmiast bardzo ciekawą wizję, którą Piotr otrzymał na początku naszych intensywnych rozmów. Pytanie dotyczyło sensu naszego wspólnego życia razem, dlaczego razem przeżywamy to, co przeżywamy. Piotr zobaczył szklany klosz, a w nim dwie połówki brzoskwini, które do siebie tak mocno przylegają, że nic nie jest w stanie ich rozerwać. Są przyssane sokiem. Nad brzoskwinią krąży czarna mucha. Temu wszystkiemu przygląda się uważnie starszy mężczyzna z siwą brodą i włosami, Ojciec. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/30/widziales-poligon-dla-jednego-jest-latwy-dla-drugiego-trudny-dla-innego-nie-do-przejscia/ 

25823316_pad_253_200_dla-domu-do-kuchni-i-jadalni-do-serwowania-posilkow-tace-i-patery-bbw-bouton-17x24-5cm-klosz-szklany

  • Czy ci źle ?
  • Jemu zawsze jest źle, jak nie ma odłożone.
  • Jak nie ma, to tragedia.
Hmm … Moja analiza jest taka. Człowiek ma wolną wolę, ale w takim zakresie, który nie wpływa i nie koliduje z planem Ojca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/24/wszystko-idzie-zgodnie-z-planem/

CDN …




Dopisane 04. 10. 2021 r.

Coś nie coś o przyszłych wydarzeniach.

  • Ten wulkan tak jak pineskap.s. wybuch na Kanarach.
  • Pojęcie, definicja wulkanu dopiero się pojawi.
  • Wulkan to się dopiero obudzi.
  • Wybuchnie, zasłoni i zgaśnie.
  • Szybko zgaśnie i to będzie prawdziwe ostrzeżenie dla ludzkości.

Triduum paschalne.

22. 06. 21 r. Warszawa.

  • Słyszę od rana Triduum paschalne.
  • ?!

Nie muszę sprawdzać, przed kilkoma minutami właśnie o tym oglądałam … https://youtu.be/P-3BeWT-5jA?t=412

Hmm … Czy wizja z trzema dniami ciemności może mieć z tym związek ? Była 15.00, gdy wszystko się zaczęło, w wizji oczywiście.

Szykuję się do wyjścia, ale spoglądam na okno jeszcze raz. A tam widok zmienia się diametralnie. Jestem zdumiona, bo musiały minąć tylko dwie minuty, a ledwo widoczne jeszcze przed chwilą chmury z jakąś niesamowitą prędkością zaścieliły całe już niebo. Gwałtowność tej nawałnicy przestraszyła nas tak bardzo, że obserwowaliśmy to zjawisko w całkowitej ciszy. Kłębiące się ciężkie chmury, czarne, gdzieniegdzie krwisto-czarne (!) dosłownie zalały całe niebo i nastała całkowita ciemność, a była 15. 00 !!! Tego jestem pewna, bo znowu zerknęłam na zegarek. Zdziwiłam się nawet głośno 
- … Piętnasta i tak ciemno ?!!! I Tak szybko ?!!!
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/26/trzy-dni-ciemnosci/ 

Sprawy biznesowe nieustannie nas martwią. Kiedy próbuję rozmawiać o Niebie, Piotr zaraz sprowadza mnie na ziemię. Poddałam się w końcu i znowu zaczęłam głośno rozważać co można byłoby zrobić, żeby się ratować. Pomysły sypały mi się jak z rozprutego worka.

  • Ojciec ma do ciebie pytanie … – Piotr mi przerywa.
  • Czy ty wiesz co piszesz ?
  • ???… – konsternacja. Po chwili się roześmiałam. Ja tu kombinuję, a on dawno drogę ma już wyznaczoną.
  • Poświęcona komu ? Biznesmenowi ?


23. 06. 21 r. Warszawa.

Nie tylko problemy w firmie, to jeszcze gorąco nastało i wróciło lumbago. Piotr nie może z bólu spać, nie może nawet myśleć … 

  • Kazali mi wziąć dzisiaj tabletkę przeciwzapalną. Wyobrażasz sobie ?! Budzą mnie i kazali wziąć.
  • Hmm … A dlaczego sami tego nie załatwią ? – pomyślałam.
  • Wkładałem koszulkę z Maryją i usłyszałem …
  • Nareszcie.

Piotr ma kilka podkoszulek z wizerunkiem Maryi, które nosi na przemian. Dwa dni w noszeniu miał przerwy, więc stąd te „nareszcie. Niesamowite, że ma to dla Nich jakiekolwiek znaczenie. 

  • A co jeszcze słyszałeś ?
  • Teraz coś słyszę. Dziwne …
  • Przechyliło się drzewo …
  • Hmm … Rzeczywiście dziwne …

Patrząc na niego miałam dziwne wrażenie, że chodzi o powiedzenie; na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Piotr jest teraz tak osłabiony, że stał się łatwym celem ataku. Dawno nie robił egzorcyzmów. Gacki wygrywają na razie …


Wieczorem.

Trwa mecz Polska–Szwecja w EURO. Polacy przegrywają.

  • Nie każdy musi wygrywać. Szkoda w sumie… Ale Polska będzie miała za to Eliasza – pocieszam samą siebie.
  • I ręce !
  • Uuuu … I ręce … ! – czyli naprawdę coś się w Polsce wydarzy.
  • … Cieszę się, że ludzie czytają i się cieszą …
  • Nie tylko chlebem człowiek żyje, a dajesz im dobrą strawę.


24. 06. 21 r. Warszawa.

Wieczorem.

Czerwiec się kończy powoli, oficjalnie nie liczę na nic, ale nieoficjalnie przebieram już nogami …

  • Ojcze, co słychać w Niebie ?
  • Szykujemy się.

Przygotowywałam tekst na blog z wizją o burzy i miałam kilka pytań …

  • Czy to te 3 dni ciemności, o których tak głośno ostatnio ?
  • Zdecydowanie tak.
  • Hmm … A czy wirus delta jest niebezpieczny ?
  • Dlatego przechorowaliście.
  • Niedługo będzie cały alfabet grecki.

Czytam ciekawą wizję od Anny …


Oglądamy TV i nie mogę uwierzyć jak sypie się ten świat.

  • Zobacz co się dzieje, a ty od dawna nie robisz egzorcyzmów  ! – jestem wkurzona.
  • Twoja przerwa w modlitwie dobiega końca.
  • Jak sam tego nie zrozumiesz, zostaniesz przywołany.
  • A jak ?
  • Jeszcze tego nie rozumiesz, sam będziesz zaskoczony.
  • ……. – Piotr popadł w zadumę.
  • Martwię się o księgowość. Moja księgowa oznajmiła mi dzisiaj, że idzie na emeryturę. Nie mam czasu i siły na uczenie kogoś od nowa – był wyraźnie przygnębiony.
  • A co z ręcyma ? – zażartował Ojciec.
  • A co z dniami ciemności ?
  • Czyli to się zdarzy … ? – kiwam głową wyraźnie powątpiewając.
  • Ojciec otworzył teraz szeroko oczy i nie wierzy co mówisz …
  • Czyli nie martw się, jeśli to się zdarzy – pocieszam Piotra, bo jeśli się zdarzy, to zmieni wszystko.
  • Poza tym, że jestem chirurgiem, jestem też księgowym. I to kreatywnym !
  • …….. – roześmiałam się.
  • Ręce, które leczą.

Uśmiecham się błogo … Ręce to zdarzenie, które ma pokazać obecność Boga. Czyż takie zdarzenie nie uleczy wielu ?

  • I co ? Pamiętasz co było ? Było och, ach, ech ?
  • Było.