Dni ciemności.

06. 02. 21 r. Szczecin.

Nie było dzisiaj nic ważniejszego niż poranna wizja.

Jesteśmy w jakimś mieszkaniu we trójkę. Ja, Piotr i córka. Mieszkanie na ostatnim piętrze, którego nie znam. W  kilkupiętrowej kamienicy, której też nie znam. Stoimy  przy dużym oknie rozmawiając i podziwiając piękny widok na miasto, góry, rzekę … Wszystko wygląda spokojnie, niemal perfekcyjnie … Tylko gdzieś w oddali, z lewej strony okna zaczyna się lekko chmurzyć.

Schylam na chwilę głowę i zerkam na zegarek, który mam na ręku. Jest 14.55. Dochodzi więc 15.00, „święta” dla mnie godzina, mówię …

  • Czas na mnie. Idę się pomodlić.

Szykuję się do wyjścia, ale spoglądam na okno jeszcze raz. A tam widok zmienia się diametralnie. Jestem zdumiona, bo musiały minąć tylko dwie minuty, a ledwo widoczne jeszcze przed chwilą chmury z jakąś niesamowitą prędkością zaścieliły całe już niebo. Gwałtowność tej nawałnicy przestraszyła nas tak bardzo, że obserwowaliśmy to zjawisko w całkowitej ciszy. Kłębiące się ciężkie chmury, czarne, gdzieniegdzie krwisto-czarne (!) dosłownie zalały całe niebo i nastała całkowita ciemność, a była 15. 00 !!! Tego jestem pewna, bo znowu zerknęłam na zegarek. Zdziwiłam się nawet głośno …

  • Piętnasta i tak ciemno ?!!! I Tak szybko ?!!!

W ciągu 5 minut wszystko się zmieniło ! Jak to możliwe ?! Widok przyprawiający o dreszcz … A kiedy pojawiła się pierwsza błyskawica, straszna, głośna i tak potężna jakby chciała ziemię podzielić na pół, ze strachu skuliliśmy się pod oknem, aby tego nie oglądać. Naprawdę się baliśmy.

  • No istna apokalipsa ! – pomyślałam – Czyżby to te 3 dni ciemności, które były zapowiadane ? 

Trudno mi określić jak długo to trwało. Mija jakiś czas i po prostu nagle robi się jasno. Wystawiamy głowy do okien, by sprawdzić co się dzieje. Jest pięknie. I wtedy słyszę głębokie westchnienie ulgi. Nie moje, nie Piotra, nie córki, ale … wszystkich ludzi na świecie. Jedno wielkie uff …. 

Wybiegam z kamienicy na ulicę. Widzę kilku zaledwie ludzi. Dziwne, bo po czymś takim powinno być ich o wiele więcej. Niedaleko domu jest publiczna toaleta, budynek solidny, nowy, biały. Ktoś z oddali mnie woła … 

  • Proszę podejść, proszę podejść ! Musi pani koniecznie to zobaczyć !

To mężczyzna w sile wieku. Lat około 55 – 60. Lekko siwy, luźna, biała, raczej biedna koszula, mocno zmęczona twarz. Bardzo przejęty, mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Wprowadza mnie do tej toalety i otwiera jedną z kabin. Co widzę ? Sedes jest wyrwany od podłogi i leży przewrócony na boku. W dziurze, która po nim została stoi krzyż. Duży, drewniany, solidny krzyż … To jest tak zaskakujący widok, że zaniemówiliśmy. Trudno mi było zrozumieć skąd krzyż w takim miejscu. Oboje stoimy w milczeniu wpatrując się w niego przez długą chwilę …

Mężczyzna mówi w końcu …

  • Widzisz to ? Widzisz ?!!!

Odwracam głowę w Jego stronę i zagłębiam się w Jego oczy. A w Jego oczach widzę wielki smutek, rozżalenie, zatroskanie, głębokie zamyślenie … i coś jeszcze. Telepatycznie mi przekazał, że ta ciemność to za ten krzyż, który wylądował w szambie. Tyle on znaczy dla dzisiejszego człowieka. Gapiłam się na krzyż jeszcze długi czas i tylko kiwałam ze zrozumieniem głową. Słowa były tu niepotrzebne, były bezużyteczne.

Budząc się wiedziałam, że to niezwykle cenne doświadczenie. Nie tyle burza zrobiła na mnie ogromne wrażenie, co ten krzyż i mężczyzna, który tłumaczył mi dlaczego jeszcze przed chwilą było tak ciemno. Nie mogę zapomnieć Jego wzroku, płakać Mu się chciało, ale była w Nim jakaś siła i zdecydowanie… Ojciec ?


Wizja pełna jest ważnych symboli. Godzina 15.00, czyli godzina śmierci Jezusa na krzyżu. Dwukrotnie patrzyłam na zegarek, choć w rzeczywistości nie noszę zegarka w ogóle. Widocznie chciano, abym zwróciła na to szczególną uwagę. 

Wiele jest proroctw przewidujących dni ciemności … 

https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=P-3BeWT-5jA

… i wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby faktycznie stało się to nagle, szybko i nawet o 15.00. Jako symbol i znak jednocześnie właśnie. Choć z drugiej strony godzina 15.00 gdzie ? W Polsce, czy Izraelu … ? A może jeszcze w innym miejscu ? W każdym razie ta godzina 15.OO w wizji jest bardzo wymowna. O tej godzinie zmieniło się wszystko.

Publiczna toaleta to synonim społeczeństwa. To co należy do społeczeństwa. Krzyż na miejscu wyrwanego sedesu jest tak oczywisty i jasny, iż wydaje się, że jaśniej się nie da. Krzyż został wyrzucony tak samo jak wyrzucamy z siebie wszelkie nieczystości. Bardzo sugestywny symbol, bo dzisiejszy człowiek odrzuca Boga, odrzuca Chrystusa jako zbędny i uciążliwy balast. 

Czy ta wizja zrealizuje się w naszej rzeczywistości, naprawdę nie wiem. Duże jest prawdopodobieństwo, że tak się stanie. „Nie zdajesz sobie sprawy z tego co nadchodzi” już jedno się przecież sprawdziło. 

- Niebo będzie czarne, błyskawice, zatrwożą się wszyscy.
-  Bez przerwy widzę wypalone kadzie… – Piotr zapatrzony przed siebie… 
- Będziesz świadkiem tych wydarzeń, które nadejdą – do mnie. 
- Ja ?! A miałam nie być – jestem zaskoczona. 
- Być świadkiem, a uczestniczyć to różnica. 
- Opiszesz to. 
- Zbliża się chwila prawdy i cel twojego życia Ojciec do Piotra. 
- Przez wszystkie tysiące lat twojego życia zbliża się cel twojej drogi. 
- Dla niektórych już nie będzie radości dnia brzasku. 
- Wybrali noc. 
- Nie zdajesz sobie sprawy z tego co nadchodzi.
-  Widzę jak niebo będzie czarne, błyskawice. 
- Zatrwożą się wszyscy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/01/pogrom-to-za-malo/


Dopisane 26. 06. 2021 r.

W wizji nie otrzymałam potwierdzenia, że chodzi o 3 dni ciemności. Potwierdzenie otrzymałam dopiero dwa dni temu. 


Zainteresowało mnie niedawne orędzie z Trevignano;

Gisella Cardia (Trevignano Romano, Włochy), 17.04.2021., orędzie Jezusa Bracia umiłowani, oto jestem z wami, którzy prosiliście o Moją interwencję. Bracia, proszę was, żebyście się modlili i wznosili błagania, by czas został jeszcze bardziej skrócony. Ja jestem gotowy, i wkrótce burza spadnie na ludzkość, będzie tak silna, że świat [takiej] nie pamięta. Ja modlę się do Mego Ojca, aby okruch miłosierdzia, jaki pozostał, mógł zostać użyty dla tych zagubionych dzieci. Bracia Moi, wszystko się nagle zmieni; będzie wam trudno odróżniać wpływy dobre od tych złych, jeśli nie będziecie przygotowani. Świat zmieni się tak, jak nigdy tego nie widzieliście. Ten, kto będzie ze Mną, niech wykrzykuje z autorytetem Moje Imię, tak, aby zmiażdżyć wszystko to, co pochodzi od Złego.


Do zdjęć wykorzystałam panoramę Nowego Yorku i jakoś się tak złożyło, że mamy tu namiastkę (!) tego co przedstawiono w wizji … Zaznaczam namiastkę, ponieważ to co pokazano w wizji było zdecydowanie dużo bardziej potężne i wręcz nienaturalne.

https://www.youtube.com/watch?v=F8C5K6lzqcg

4 przemyślenia nt. „Dni ciemności.”

  1. Pani Olu tu nawet nie trzeba wizji z krzyżem jakiś czas temu jeden z księży opowiadał o swojej podróży do krajów chyba bliskiego wschodu . potrzebował iść do toalety w jakiejś no powiedzmy restauracji i tam doznał szoku schodząc po schodach do niej, cała ściana była zawieszona obrazami M Bożej Jezusa i innych jednym słowem pogardliwa wystawka chrześcijaństwa, bardzo smutne

  2. „Krzyż został wyrzucony tak samo jak wyrzucamy z siebie wszelkie nieczystości.”

    „Nie opuszczajcie Mnie! Jeśli chcecie więcej cierpień, jestem gotowy, ale nie oddzielajcie się od Mojego Człowieczeństwa! To jest cierpienie nad cierpieniami, to jest śmierć śmierci. Wszystko inne byłoby niczym dla Mnie, jeślibym nie cierpiał waszego oddzielenia się ode Mnie. Och, miejcie litość dla Mojej Krwi, dla Moich ran, dla Mojej śmierci! Ten krzyk będzie nieustannie rozbrzmiewał w waszych sercach. Och, nie opuszczajcie Mnie!”
    ” 24godziny męki naszego Pana Jezusa Chrystusa” L. Piccarreta

  3. „Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Mk 4,35-41
    https://www.youtube.com/watch?v=-6vS6cXVHeI

    Abp Ryś mówi: „Pan Jezus jakoś się nie przejmuje tymi falami, śpi. Jest jednak coś, czym sie głeboko przejmuje, tym czyms jest niewiara uczniów. To jest sposób w jaki Jezus diagnozuje problem, nie są problemem te fale i nie jest problemem trzęsienie ziemi. Jedynym problemem jest brak wiary uczniów”

    Życzę sobie i wam takiej wiary, żeby niestraszna nam była żadna burza.

Możliwość komentowania jest wyłączona.