Umiłowana ta Ziemia Moja.

07. 02. 21 r. Warszawa.

Wracamy ponownie PKP, przed nami prawie siedem godzin jazdy, ale na szczęście jest spokojnie. Niewielu ludzi, pewnie z powodu pogody i Covida. Liczę oczywiście na rozmowę, ale nie wiem jak zacząć …

  • … Ciekawe, czy Ojciec nie jest tobą rozczarowany patrząc czasami na ciebie. Jesteś taki normalny …
  • No wiem … Jestem nikim …
  • Jeśli jestem w tobie, to znaczy, że Ja jestem nikim ?
  • A czy mogę być mądrzejszy ?
  • Niebawem i to się zmieni.
  • Ale powiedz swojej żonie, żeby na miłość boską nie pytała co znaczy niebawem.
  • …… – roześmiałam się, bo o to właśnie miałam spytać.
  • Dziękuję Ojcze za tą niesamowitą wizję …
  • Przyjęto.
  • Nie bądź taka nerwowa i wyczekująca.
  • Spokojnie rób, co masz robić.
  • . Ojciec ci śpiewa „Piękne są te dni, których jeszcze nie znamy” …
  • …….. – uśmiecham się.

Jeśli ta wizja zwiastuje konkretne wydarzenia, no to piosenka pasuje jak ulał. Piękne, bo się będzie działo.

  • Ciekawe, kiedy to wszystko ….
  • Nie macaj, to pole minowe, znowu będzie wybuch.
  • Hmm …. – wybuch, gdy saper się myli.
  • Ale z sądem było po kolei, co ?
  • Oooo tak … ! – natychmiast się ożywiłam.

Ojciec przypomniał nam cały proces sądowy, który trwał 3-4 lata. Już o tym zapomnieliśmy, a przecież dla nas to najlepszy dowód, że słowa się Ojca wypełniają łącznie z datami.

  • Gdzie w takim razie tkwi problem ? Czy to my źle interpretujemy teraz, źle słyszymy, czy coś się zmienia po drodze ? – próbuję zrozumieć.
  • Źle interpretujecie, nie macaj.
  • Oczekuj zdarzeń, które cię zaskoczą.

Piotr zaczyna roztrząsać sprawy firmowe, opowiada o przetargach, pracownikach, słucham tego do czasu …

  • Powiedz mi … Jak ty możesz ciągle myśleć o firmie, a nie o Bogu ? Przy tym co masz, co ci jest dane … – nie mogę tego pojąć.
  • Nigdy tego nie zrozumiesz, ale tak ma być.

Hmm … Tak ma być … No ktoś musi o firmie myśleć, a Piotr potrafi doskonale łączyć te dwa światy, czego ja chyba już nie jestem w stanie.


W weekend opowiadałam znajomym o przypadku Andrzeja Duffka i reakcja była taka, że żadna. Myślę, iż temat pogody byłby dla nich ciekawszy.

  • Naprawdę nie wiem co mogłoby pewnych ludzi skłonić do myślenia.
  • Ty ich uczysz latania, a oni pełzają – …. tak są przy ziemi, czyli przyziemni.
  • Nie nauczysz kogoś latać, kiedy on tylko pełza.
  • ………. – rozdziawiam buzię zaskoczona. Pięknie powiedziane.
  • Ojciec kocha Ziemię – Piotr nagle.
  • Skąd wiesz ?
  • Bo tak powiedział.
  • A jak powiedział dosłownie ?
  • Umiłowana ta Ziemia Moja.

  • … Czy ty nie możesz od razu dosłownie mówić ?! – byłam wkurzona.
  • Jest chyba różnica między „kocha ziemię”, a „Umiłowana ta Ziemie Moja” !

Tyle razy uczulałam Piotra, aby nie przetwarzał usłyszanych słów Ojca, a przekazywał dosłownie. Zupełnie inaczej brzmią słowa Ojca powtarzane słowo w słowo, a inaczej po własnej modyfikacji. Oryginalna wersja ma niesamowity ładunek energii, którą wyczuwam natychmiast.

  • Tak więc nie powinnaś się niczym przejmować, ani twoja córka.
  • A Edziu mówił prawdę.
  • I przy okazji coś usprawnił.
Wchodzę do mojego pokoju w domu u Krysi, a tam Edziu klęczy i naprawia kaloryfer. Był wkurzony, że się zapowietrzył. Mówię do niego … 
- Dziadku, przyjechałam z bagażami tu się przespać. 
- Już twojego łóżka tutaj nie ma. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/12/wiesz-co-to-wiara/ 

Niebywałe ! W wizji uderzał w kaloryfer, bo chciał go naprawić. W rzeczywistości w tym kaloryferze grzeją tylko dwa żeberka, to znaczy grzały, bo po tej wizji zaczęły grzać cztery. Po kilku latach usterki ! Same z siebie, to znaczy dzięki Edziowi. Jak to jest w ogóle możliwe ?!!!

Ojciec mówi nie przejmować się, ale to nie takie proste ….

  • Ojciec mówi, że finanse przyjdą z Góry, ale to nie może być spadek, ja naprawdę nie mam od kogo.
  • Ale masz męża.
  • Ale mąż też nie ma.
  • Ale ma Ojca, jako i ty masz.
  • …….
  • Szkoda, że nie mam więcej wiedzy … – pomyślałam głośno.
  • Źle ci ? Twoja żona uważa, że jesteś czasami nienormalny.
  • ……. – roześmiałam się. Rzeczywiście, czasami tak mówię, gdy mnie zirytuje.
  • A tyś najczystsze złoto ukryte.

Milczymy długą chwilę, zadzwoniła córka. Kipi radością, ponieważ udało się jej schudnąć kolejne kilo. Wystarczyło odrzucić żelki, cukierki, czekoladki itd. …

  • Kiedyś żelki były przepyszne – Piotr się rozrzewnił.
  • Kiedyś to Chrystus chodził po wodzie.
  • No właśnie, jak to się stało, że chodził ? – już uszy nastawiam, bo może się dowiem.
  • A jak się stało, że różaniec znalazł się na szyi ?
  • ……. – zbaraniałam.

Dwa dni temu otrzymałam ciekawy mail z ciekawą historią …