Przesłanie na całe życie.

05. 08. 21 r. Warszawa.

Na kawie …

  • Mam ci do przekazania, że masz przestać myśleć po ludzku, a zacząć po niebiańsku. Tak mi powiedzieli, gdy wyszedłem z kościoła.
  • No to powiedz mi, kiedy to myślę po ludzku ?!

Zirytował mnie tym gadaniem, bo wydaje mi się, że zawsze staram się myśleć po niebiańsku. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam o co Im chodzi. Posprzeczaliśmy się o to trochę, ale zaraz rozmowa zeszła na inny temat.

  • Ta lokomotywa była duża, starego typu, nie nowoczesna, cała osmalona.
  • A tego nie widziałeś, że podczepialiśmy ciągle nowe wagony – … czyli nowi ludzie.
  • To czysta prawda.
  • To nie wszystko.
  • A zawał to było uzupełnienie węgla i wody i jedziesz dalej. Pracuś cuś, cuś …
  • Nie nowoczesna, a jak masz wątpliwości, to spójrz na jego telefon – … który jest stary jak świat. 
  • To cud, że Skodą jeździ, a nie furmanką.
  • ……….
  • Boże ! Już wiem o co chodziło Ojcu, że po ludzku … – zrobiłam się chyba blada.
  • Wczoraj, gdy rozmawialiśmy o znakach, zaczęłam się bardzo bać przyszłości. Raptem nie chciałam tego wszystkiego, żeby się stało. Wiesz jak to jest …. Są gdzieś teraz wielkie pożary i się człowiek cieszy, że to nie u nas … Tak z tym pisaniem … Piszę i piszę, ale gdzieś tam w głowie miałam z tyłu, że może będzie, a może nie będzie, a jeśli będzie, to kiedyś … Ale wczoraj … Wczoraj… Poczułam wyraźnie, że to idzie blisko. Poczułam wielki strach … Nawet to mówiłam Ojcu dzisiaj na mszy … To o to chodzi … Myślę po ludzku …
  • Nie będzie ciągnąć ciuchcia, ale superexpress i to z długimi włosami …… czyli Jezus.
  • Hmm … – nie było mi do radości.
  • Zacznij myśleć po niebiańsku, nie po ludzku.
  • No ja wiem … Urbi et Orbi… Teraz rozumiem też dlaczego w tej wizji z Jegomościem byłam taka nerwowa, ciągle się rozglądałam. Podskórnie wiedziałam co się święci i się przed tym chowałam … Wczoraj zaczęłam się naprawdę bać. Co znaczy dosłownie po lodziku ? Kiedyś mówiłeś tak, jak chciałeś zrobić córce radość. W tej wizji powiedziałeś; a na koniec po lodziku … Czyli każdemu na koniec dasz jakąś radość, było nas czworo …
  • Wspaniała czwórka.
  • A moja mama, a pozostali ? – Piotr od razu.
  • To inny obóz.
  • Dołączą do nas ?
  • Od ciebie to zależy. Każdy będzie chciał polizać tego miodu. 
  • A nasz syn ? – Piotr znowu. W tej wizji po raz pierwszy pojawił się nasz syn, wielki niedowiarek.
  • Wstrząs przyjdzie później.
  • W każdym razie pomnika na cmentarzu nie będzie musiał stawiać.
  • ???!!!

Zmroziło mnie …

  • Wizję, jak jestem w habicie na wzgórzu i lecą kule, a ja się rozpływam i habit spada, miałem wiele razy.
  • No właśnie, co ona oznacza ?
  • Przesłanie na całe życie.

Taaaak, teraz ją rozumiem. Kiedyś ta wizja była zupełnie dla nas nieczytelna, ale teraz …

Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały... takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi to pękły, posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało ja odszedłem... i ja w tym momencie… to znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/ 

prorok

  • Jednak w tej ostatniej wizji to ja największy wstrząs przeżyłam, inni stali spokojnie, ale byli zaskoczeni.
  • Nie będzie tak źle. Czadżitsu przyjdzie, nie będzie tak źle.
  • Czadżitsu ? Co znaczy ? – pytam podejrzewając, że Piotr źle usłyszał.
  • Będziesz oczadzona – … czyli po niebiańsku nieprzytomna, otumaniona.
  • Wiesz co widzę teraz ? Złota waltornia do mnie się zbliża. Teraz to zobaczyłem …
  • Ciekawe …
- Co robisz w wolnych chwilach ? 
- Gram na waltorni. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/29/moj-syn-to-ja-ja-to-on-rozmawiajac-z-nim-to-tak-jak-bys-rozmawial-ze-mna/
  • Najpierw zobaczyłem waltornię jak się zbliża, a potem waltornię na znaczku pocztowym. Może wiadomość jakaś przyjdzie.
  • Może to Ojciec przyjdzie ? A może to wiadomość od Ojca ?
  • To jest zadanie dla naszego łamacza kodów.
  • Nie chcę cię obrazić, ale to jest bajecznie proste.
  • ……… – kiwam głową, że raczej tak.
  • Znaczek i przesyłka.

CDN … 




Dopisane 25. 11. 2021 r.

Tekst miał być nieco dłuższy, ale zakończyłam go w tym miejscu, aby coś pokazać … 

Czyż to nie piękne w jaki sposób Ojciec daje Swoje znaki ? 🙂 

Wysiąść na niewłaściwej stacji …

03. 08. 21 r. Warszawa.

Piotr wstał w kiepskim humorze. Na pytanie co się stało …

  • Aaaa, bo Ojciec mi powiedział, że Łukasz od dawna z nimi współpracuje. Wszyscy mnie wykorzystali – powiedział z wielkim żalem.
  • Już niedługo się uwolnisz od wszystkiego.
  • Od rachunków, gacków, od świstu w uszach.
  • No właśnie… Wczoraj podczas egzorcyzmów tak mi mocno zaczęło świstać w uszach, że nie wiedziałem gdzie głowę schować … Ojciec mi przypomniał tą wizję jak miał mnie na ręku i gdy dmuchnął, to wszystkie czarne plamy ze mnie zeszły.
- Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała… Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna. 
- Hmm… A co zrobiłeś ?
-  Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/21/moj-syn-jest-taki-jak-ja-tozsamy-ze-mna/ 
  • Do końca roku będę walczył …
  • Do końca roku ? – poczułam zdziwienie.
  • To w tym roku nic się nie stanie, a przecież miały być to ostatnie święta w tym składzie – przypominam sobie.
  • Tak szybko chcesz się go pozbyć ?
  • Muszę ci zamówić więcej oleju – … do głowy.
  • Wszystko co się stanie, stanie się niespodziewanie.
  • Tak cię zaskoczę.
  • To będzie wielka lekcja dla ludzi.
  • Nie jego odejście.


04. 08. 21 r. Warszawa.

Piotr o 5 rano wyjechał w Polskę na spotkanie z nowym podwykonawcą. Jego wyjazd wcale nie był pewny, ponieważ wczoraj tak się w pewnym momencie fatalnie poczuł, że myśleliśmy, iż ma zawał. Podczas jazdy Ojciec wyjaśnił, że jego bóle serca były wynikiem zażycia tabletek przeciw alergii. Serce nie nadążało tłoczyć krew. Zamiast jednej tabletki, wziął ich w sumie 3 w ciągu dnia i taki oto skutek. Miał do mnie żal, że się nie przejmowałam jego stanem, ale dlaczego mam się przejmować, kiedy wiem, że nic mu nie będzie ? Przecież cały plan Ojca wziąłby w łeb i co ? Od początku ?

Czekałam na niego w domu spokojnie pracując. Przyjechał zmęczony, ale zadowolony. Padł na sofę w ubraniu i tak leżał rozwalony …

  • I jak ci się jechało beze mnie ? – żartuję.
  • Empty – … pusto.
  • Ojciec mi mówi teraz …
  • Jesteś pracuś, cus, cuś, cuś …
  • Zobaczyłem starą lokomotywę, ciuchcię, która jedzie. Ciągnie wagony… Jedzie i jedzie, cała osmalona … – Piotr się zapatrzył.
  • Hmm … Pięknie ci to Ojciec pokazał, bo faktycznie jesteś jak ta lokomotywa, ciągniesz wszystko sam …
  • Staniesz, kiedy maszynista nie nasypie ostatni raz węgla.
  • Hmm …. – smutno mi się zrobiło nagle. Przecież to prawda !
  • A wiesz kto jest tym maszynistą ?
  • Ojciec – powiedział spokojnie.
  • Jeździsz i jeździsz, ktoś wsiądzie, ktoś wysiądzie …
  • Twój Łukasz wysiadł na niewłaściwej stacji.
  • Wysiadł, stąd daleko będzie miał do Domu.

Zamyśliłam się. Jak cudownie Ojciec potrafi ubrać los człowieka w obrazy. Niewłaściwa stacja to niewłaściwa decyzja, która powoduje, że oddala się od Nieba.

  • Hmm … A gdzie ja jestem w tym pociągu ? – dopytuję.
  • Ola jest konduktorem.
  • Taaak ?
  • A nie sprawdzasz wszystkiego ? Kto wsiada, kto wysiada ?
  • Hmm …. – uśmiecham się, bo to niesamowite porównanie.

To, że siedzę w domu nie znaczy, że w biznesie nie robię już nic. Piotr często prosi mnie o konsultacje jako obserwatora. Czasami spojrzenie na sprawy z boku są niezbędne, aby podjąć do działania właściwe kroki.

  • Widzę jak ten pociąg jedzie, lokomotywa unosi się w górę i wchodzi w przesłonę, a wtedy hak, który łączy z wagonami się delikatnie rozłącza, wagony się zatrzymują przed przesłoną, a lokomotywa … – zawahał się, oczy mu się zaszkliły …
  • Ciuchcia się rozpłynęła i takie gwiazdki po niej zostały, jak śnieżek …
  • Hmm … Ale pięknie to pokazane … Jak w bajce … – przyznaję.

  • A co z pociągiem ?
  • Konduktor wytłumaczył.
  • Oooook, wytłumaczył, ale pociąg musi jechać dalej, będzie nowa ciuchcia ?
  • Ojciec spojrzał na ciebie spod oka …
  • ……… – zaczynam się śmiać.
  • A może to ostatnia stacja była ?
  • Aha … Kiedy to będzie ?
  • Widzę wiele węgla na tej ciuchci. Jest czarna z czerwonymi kołami.
  • Taki węgiel to na jedną jazdę jest – myślę przytomnie.
  • Co stacja, to się doładuje.
  • …….. – … Ojciec zna każdą odpowiedź.
  • Mam takie pytanie ważne …
  • Ola ! A które nie było ważne ?!
  • No to kolejne ważne – śmieję się.
  • Pisałam na blogu o spotkaniu z Jezusem – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/03/to-zawsze-jest-niespodzianka/
  • … Wiele osób miało widzenie Jezusa podobne do mojego. Też widzieli Go jakby za woalką, za mgłą. Dlaczego w moim przypadku miałam zapowiedzi tego spotkania ?
  • Każdy ma inaczej, ale efekt ten sam ?!
  • Nooo tak.

Zamyśliłam się, Ojciec niczego nie robi bez potrzeby, więc musi mieć to jednak jakieś znaczenie, choć nie wiem jeszcze jakie.




Dopisane 23. 11. 2021 r.

Poza nami ktoś jeszcze w naszej rodzinie zachorował na covid i to mimo szczepienia i w związku z tym mamy nowe informacje dotyczące wirusa. Część wczorajszej rozmowy.

  • Wirus będzie jeszcze długo ?
  • Do końca zdarzeń.
  • Nie opuści już ludzi, aż samo opadnie. Samo z siebie …
  • Białko będzie ulegało dalszej mutacji, doprowadzi do tego, że nie będzie wykrywalne.
  • Tak się zmutuje, że będzie niszczyć i nie będzie wiadomo, że to on.
  • Testy są na wersję podstawową.
  • Widzę krwotoki, z ust, z nosa … hmm …. Ludzie będą umierać i będą różne oficjalnie przyczyny, ale to on…

Bóg cię zna.

01. 08. 21 r. Warszawa.

Niewiarygodne, ale dzisiaj mijają już cztery lata od śmierci Edzia. Podczas rocznicowej mszy zwróciłam uwagę na czytanie, które dotyczyło manny z Nieba. Zwróciłam uwagę, bo akurat dzisiaj ?

Zaraz po mszy wyjechaliśmy do Warszawy.

  • Nie wiedziałem, że Ojciec na tym obrazie siedzi na tronie. Myślałem, że stoi.

Szczerze mówiąc też nie wiedziałam. Podczas mszy patrzyłam na obraz niemal cały czas i nie przyszło mi to do głowy.

  • Ojciec mi coś powiedział. Miałem bardzo mocny przekaz podczas mszy. Powiedział …
  • Prawda jest taka, że trzymałem cię między nogami jak trzymałem Mego Syna, zanim posłałem cię między wilki.
  • Wow … Mocne … Niezwykłe … – kiwam głową.

Piotr się wzruszył, więc się nie odzywam chwilę.

  • Szkoda, że ta msza była o 9 rano. Za dużo ludzi jak dla mnie. Wolę, kiedy jest mniej ludzi. Dlatego staję na końcu kościoła zawsze – przyznaję.
  • Bóg cię zna, dlatego w wizji tak cię pokazał.
  • Hmm … – uśmiecham się.
Nowoczesny kościół przypominający bardziej modlitewną wielką salę, może aulę, ale dość wysoką aulę. Od razu zauważam, że wewnątrz było bardzo dużo ludzi. Zaskoczona ich ilością zatrzymałam się w drzwiach, przez które weszłam. Miałam doskonały widok na całość, więc mogłam swobodnie rozejrzeć się i sprawdzić dokładnie co to za miejsce. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/27/rece-boga/ 
  • Czy to nie dziwne, że akurat dzisiaj było czytanie o mannie ? – męczy mnie ta zbieżność.
  • To czytanie miało znaczenie ?
  • Symboliczne znaczenie kręgu.
  • Twój mąż w dzień śmierci Edzia, to dla ciebie znak.
  • I połącz to z twoją wizją we łbie jaką miałaś – dokończył Piotr.
  • Piotr ! Kultura !
  • Głowa, nie łeb ! – roześmiał się Ojciec.
  • Zad to rozumiem, ale nie łeb !
  • Ola to rasowy ogier, a nie jakaś klacz.
  • Ogier ? – śmieję się również. Ta rozmowa zaczyna być bardzo rubaszna.
  • Duch wojownika to ogier.
  • Hmm…. – spoważniałam.
  • Czyli ta manna będzie ?
  • Lada moment.

Nastała cisza … Spory ruch na drodze i deszcze przerwały naszą rozmowę.


Nieco później Piotr zaczyna mówić o naszym podwykonawcy. 

- Prosiłem Ojca, żeby mi pomógł w tej sprawie z Łukaszem (p s. podwykonawca). Prosiłem przez 10 minut ! 
- Aż 10 minut, czy tylko 10 minut ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/09/06/rozmyslam-czyli-planuje/
  • W wizji mi pokazano, że konkurencja go wykorzysta i zostawi, ale mnie już nie będzie to obchodziło. A z nim będzie kiepsko.
  • W twoim przypadku nic nie dzieje się bez powodu i przyczyny.
  • Musisz o tym zawsze pamiętać.
  • Nauka nie idzie w las.
  • Odnowa” to jedno, a drugie to „Gra”, czyli wszystko gra …

Kręcę głową z niedowierzania … Ojciec wymienił po kolei naszych nowych podwykonawców i dopiero teraz zorientowałam się, że nawet ich nazwy są adekwatne do sytuacji. Jako znak dla nas, że to nie przypadek i nadzieja na nową przyszłość. 

- Najlepszy film, który widziałem z filmów to „Odnowa”. Pamiętaj, „Odnowa”. 
- Ciekawe … Nowy garnitur na imprezę ? Nową drogę chyba, bo odnowa … – analizuję. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/09/06/rozmyslam-czyli-planuje/ 
  • Po co ta nauka dla niego ? – Piotr pyta.
  • ……. – cisza.
  • W pewnym momencie on strasznie chamsko zaczął traktować moich ludzi, nie chciał z nimi rozmawiać, poniżał ich …
  • No to masz odpowiedź. Uważał się za kogoś lepszego i tyle – … oczywista oczywistość.

Piotr jedzie pewnie między autami i trzeba przyznać, że świetnym jest kierowcą. I tak w ogóle… świetnym mężczyzną. Przez duże M.

  • Takich jak ty już się nie produkuje – mówię całkiem poważnie.
  • Produkuje, tylko nie widzisz.
  • A gdzie produkuje ? – Piotr ciekawy.
  • Tam, gdzie nie widać.
  • Czyli dobrze masz z mężusiem – śmieje się.
  • Gdybym miał takiego mężusia, też bym chciał wszędzie jeździć.
  • …….. – roześmialiśmy się. To kolejna oczywista oczywistość.


02. 08. 21 r. Warszawa.

Wieczorem. Oglądamy bardzo spokojny, sympatyczny film. W połowie Piotr wstaje i wychodzi … Podnoszę oczy zdziwiona …

  • Ojciec mnie spytał …
  • Fajny film ?
  • Tak.
  • Dalej będziesz oglądał, czy przyjdziesz do Mnie ?
  • Ja, czy film ?
  • Przegram z filmem ?

Roześmiałam się … „Krótka piłka” z Ojcem, a wybór oczywisty.


Kiedy wrócił po godzinie …

  • Powiedział mi …
  • Przekaż Oli, że jej wizje są prawdziwe.
  • Ona będzie wiedzieć o co chodzi.

Oczy mi się zaszkliły. Pracowałam dzisiaj nad szczególną wizją. Pisząc zastanawiałam się cały czas, na ile była ona prawdziwa …     http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/03/to-zawsze-jest-niespodzianka/

Wszystko może się zdarzyć …

29. 07. 21 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Opowiadam Piotrowi o niektórych ludziach, którzy poprzez swoje orędzia wzbudzają we mnie maksymalne zniechęcenie i odrzucenie https://www.youtube.com/watch?v=ERwzoQWxwAU&t=390s

  • Pełno jest nawiedzonych.
  • Pamiętaj, że licho nie śpi.

Jest też wiele orędzi, które jednak dają do myślenia.

  • Ojcze, dlaczego te orędzia są takie przygnębiające ?
  • Przypominam ci co mówiłaś o Niemczech.
  • O co chodzi ci więc Klaro ?
  • Dlatego są, jakie są.

Zdałam sobie sprawę, że postawiłam naprawdę głupie pytanie. Niemiecki Kościół dąży do schizmy. Historia polskiego księdza, który został ukarany przez niemiecki sąd na wniosek niemieckiego księdza i teologa (!)…,  jest nieprawdopodobna jak na moją głowę.

Duchowny został skazany przez sąd w Kolonii na karę grzywny w wysokości 4800 euro. Chodzi o sformułowania, których duchownych użył w artykule w jednym z niemieckich czasopism naukowych. „W tekście ks. Oko opisuje zjawisko wewnątrzkościelnej zorganizowanej grupy przestępczej, działającej na szkodę nieletnich oraz wykorzystujących zależnych od niej kleryków. Niedługo po ukazaniu się artykułu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące przytaczanych w nim zwrotów https://wiadomosci.wp.pl/niemcy-ksiadz-oko-skazany-jest-petycja-6665386866031392a https://deon.pl/kosciol/ksiadz-oko-zostal-skazany-przez-niemiecki-sad-za-podzeganie-do-nienawisci,1482431

  • Mały wstrząs nic nie pomoże.
  • Środki pośrednie zawiodły i zawodzą.
  • Na słowa nie ma już czasu, teraz czyny.
  • Jak uderzę w stół i będzie trzęsienie ziemi i będzie tsunami… to zobaczą.
  • A będą wiedzieć, że to od Ciebie Ojcze ? – …. a nie jakieś cykliczne zjawisko przyrodnicze.
  • Zrobimy tak, że będą.

Rozpamiętuję ostatnią wizję …

  • Jak ten Jegomość mógł nie wiedzieć kim jesteś ?! … Był totalnie zaskoczony …
  • Jak Piotr może wiedzieć, że jest tym kim jest ?
  • Ciągle zdziwiony.
  • Hmm … Kiedy się ukłonił, wszelkie moje złudzenia prysnęły. Do końca miałam nadzieję, że się gdzieś uchowamy, a on nas znalazł.
  • … Ojciec mi przypomniał teraz wizję z koleżanką twoją.
Gapię się na nią zaskoczona. Wystawiam z tego rowu na chwilę głowę, aby zobaczyć co ona takiego gada. Widzę kompletnie płaską, wielką równinę. A nad nią na niebie kłębiące się w jednym miejscu chmury. Kotłowały się tak gwałtownie jakby ktoś lub coś miało z nich się zaraz wyłonić. Chowam się z powrotem myśląc, że rzeczywiście coś tam się dzieje. Słysząc jednak Meti … chce mi się śmiać. Patrząc na jej przerażenie w oczach myślę sobie …
- Zgłupiała, czy co ? Piotruś ?!!!  Piotrusia się boi ? - nie mogę zrozumieć jej tego przerażenia, bo przecież Meti to Piotruś. Tak go często między sobą nazywamy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/21/nadchodzi-eliasz/ 
  • Hmm … No tak … Też nie wierzyłam, że to ty … Dlatego tak bardzo beczałam jak ten Jegomość pokazał, że to jednak ty. Ten ukłon to pokazał, opadły moje wszelkie złudzenia. Doznałam wstrząsu wewnątrz siebie. Był jak kropka nad „i” …
  • Francuski menuet, brakowało mu tylko czapki z piórkiem.



30. 07. 21 r. Szczecin.

Czytam Piotrowi co dzisiaj pisałam na blogu …

- Wkrótce twoje problemy odejdą do lamusa. 
- …….. – gwałtownie wracamy do naszej rzeczywistości. 
- Ci, co są w firmie załapią się na szczęście. 
- Dlatego Ojciec czyści wszystko. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/30/wszystko-co-pokazane-bedzie-zrealizowane-1/
  • Wszystko nam powoli zabierają, nie widzisz tego ? – Piotr zdruzgotany.
  • Najbardziej kawę …
  • No właśnie ! – tego jest mi żal najbardziej.
  • Słyszę teraz piosenkę … „Wszystko może się zdarzyć”
  • Wszystko może się zdarzyć Ola, Piotr.


31. 07. 21 r. Szczecin.

Siedzimy na tarasie w trójkę. Mamy chwilę, aby porozmawiać.

  • Widzę jak rodzina biega między domami, w panice, szukają czegoś … Czuję zapach makowca … – Piotr pociągnął nosem.
  • To święta ! – córka krzyknęła.
  • Nie wiem … Może faktycznie … Zdenerwowani biegają od domu do domu.
  • Może szukają jedzenia ? – przyszło mi do głowy, że przez kataklizm.
  • To chyba nie to …
  • A ja miałam z dwa lata temu wizję ! – córka sobie przypomniała.
Córka miała wizję. Zobaczyła Krysię jak robi przed świętami pierogi. Podjechał pod jej dom ktoś z naszej rodziny i powiedział; Piotr zniknął ! 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/29/jest-zaraza-on-wyplynie/
  • …….. – spojrzeliśmy się na siebie uważnie.
  • Pamiętam tą wizję, czyżby to w tym roku ? – Piotr zaciekawiony.
  • Nie wiadomo o które święta chodzi – machnęłam ręką i zastygłam.

Przypomniałam sobie bowiem słowa z tekstu, który właśnie przygotowywałam na blog.

- Wiesz co słyszę ? 
- Wasze życie dzieli się do świąt i po świętach. 
- Nic dodać, nic ująć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/01/jestem-w-kazdej-rodzinie-ktora-mnie-zaprasza-2/ 

Jakieś święta jednak znaczenie będą miały. Ale które ?

  • Przyjdą czasy, że nadejdzie kodeks HammurabiegoOjciec nagle.
  • Oko za oko, kara za grzech.

Każda modlitwa szczera jest ważna.

19. 07. 21 r. Kraków.

Jedziemy w trasę na południe w dwóch sprawach. 1) Szukamy nowego dostawcy na miejsce starego, który przeszedł do konkurencji. 2)  Przy okazji chcemy pozwiedzać nasze ulubione kąty. Jedziemy firmowym, nowym autem.

  • Wiesz co ? Ta Skoda jest tak bezpieczna, że ci chyba anioł nie jest potrzebny – zażartowałam.
  • Potrzebny, potrzebny !
  • Wiesz ile poluje na niego ?
  • Ilu ludzi mu źle życzy ?
  • Hmm … I tego nie rozumiem. Sami chcieli odejść, a teraz nas oskarżają za swoje niepowodzenia.

Nie mogę tego pojąć. Piotr cały czas odczuwa ich energię, wyłapuje ich myśli, nawet słowa wypowiedziane. Dopiero widząc to na własne oczy, zaczynam rozumieć co w realu znaczy, że wszystko jest energią. Że właśnie myśli, a tym bardziej słowa mają jakąś niewidzialną mgiełkę, która może się fizycznie przemieszczać. „Wysyłać komuś energię” to nie są puste slogany, to fakty. Chciałabym o tym porozmawiać głębiej, ale Piotr mówi tylko o biznesie. Wiąże z tym wyjazdem wielkie nadzieje.

  • Jeszcze trochę i twoje problemy same się porozwiązują wszystkie.

Po południu pojechaliśmy na Wawel, na to cieszyłam się szczególnie. Już wchodząc po schodach ogarnął mnie jednak ogromny smutek. Niewytłumaczalny. Jakbym się zapadła w siebie. Nie odzywałam się do końca dnia. Byłam kompletnie zamyślona.



20. 07. 21 r. Kraków.

Z rana zadzwoniła córka z pewną ciekawostką.

  • Ubierałam się na siłownię i nagle rozbolała mnie mocno głowa, brzuch i serce. Myślałam, że mam atak serca, więc zrezygnowałam z siłowni. I wtedy nagle wszystko się uspokoiło. No więc zaczęłam się ubierać z powrotem i jak mnie nie sieknie ból głowy i serca i brzucha… Musiałam się położyć. Zrezygnowałam z siłowni i wszystko się uspokoiło. Chyba mam nie iść, ale dlaczego ? – wprost pyta Piotra.
  • ……..
  • Chyba cię twój Wypłosz chroni przed zarażeniem.
  • Aaaa… To możliwe ! O tej samej porze co ja przychodzi ratownik medyczny.
  • Nowy wirus tam jest, po nim zostaje.
  • Woooow ! – aż podskoczyła.
  • Jak wyjdzie w pocie, to zostanie.
  • Unikaj go jak ognia, jego miejsca, jego przebywania.
  • To dlatego tak mnie bolał brzuch ?
  • Jaśniej się bardziej nie da.
  • Nawet zapach ?
  • Powietrze po nim jest zaraźliwe.
  • Czy maseczka pomoże, by się ochronić ? – pytam zatrwożona lekko.
  • Absolutnie nie. Zostaje na rękach, na poręczach to zostaje.
- Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi. 
- Że co ?! – pytam zdziwiona. 
- Myjcie ręce. Nowy typ zarazków. Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust. 
Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce. 
- Tam są też zarazki ? 
- Wylęgarnia przyznał.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/02/widzisz-swiatlo-tam-zmierzasz/ 
  • Czułam, że coś się dzieje ! …
  • Co za inteligencja !
  • Musiało serce, brzuch boleć, żebym zrozumiała ? – wyczuwam nutkę rozgoryczenia. 
  • …….. – nic nie mówię, ale w duchu przyznaję jej rację.

Czy naprawdę Niebo musi stosować brutalną skuteczność ? Inaczej się nie da ? Hmm … Chyba się jednak nie da … Gdyby nie brutalnie, to pewnie by poszła. Ileż to jest opowieści ludzi, którzy przeżyli traumę, aby móc się na chwilę zatrzymać i pomyśleć …

  • Zobaczyłem jak wirus Delta się klei do ciała – Piotr zrobił zdziwioną minę.
  • Ona się ciągle tworzy, wchodzi w opcje zakażenia, a potem uczy się, by być bardziej zabójcza.

Jestem pod wrażeniem. Nikt oprócz nas w naszej rodzinie nie doświadczył Covida i bardzo chciałabym, by tak pozostało. Na samo jego wspomnienie cierpnie mi skóra.


Wyjeżdżamy z Krakowa i kierujemy się w stronę Bielska-Białej.

  • Czyli co ? Wawel zamykamy ?
  • Zamykamy.
  • Całą historię zamykamy. Wydasz książkę i odlatujemy ?
  • Czyli … Wydam książkę i do Domu ?
  • A gdzie chcesz iść ? Do Krakowa ?
  • ……. – roześmiałam się dość smutno.
  • Będzie bolało ? Umieranie …
  • Nie będzie. Nigdy nie zachorujesz i przejdzie płynnie.

Ale nastrój … !!! Podkręcam radio głośniej. Słyszymy informacje, że w Afganistanie podczas modlitw odpalono dwie rakiety, które uderzyły gdzieś w pobliżu miejsca modlitw.

  • Widzisz ? Modlą się i strzelają. Co o nich sądzisz ?
  • Hmm …
  • Walczymy, żeby tak nie było.
  • Czy modlitwa Muzułmanina też jest ważna ?
  • Szczera ? Każda.

Cisza. Smętny nastrój, mam wrażenie, że się pogłębił.

  • Nie smuć się, taka kolej rzeczy. Córkę twoją chronimy, to dlaczego się martwisz ?
  • Ciągle o tym myślę … Dlaczego było mi tak smutno na Wawelu … Byłam bardzo zamyślona.
  • Zrobiłaś sumę.
  • . Podsumowanie ? – dopytuję dla pewności.
  • Będziesz notować przy stoliku.
  • Widzę jak siedzisz i piszesz – Piotr tłumaczy.
  • Możesz pytać.
  • Taaaak ? – cieszę się, bo to jedna z tych odpowiedzi na moje pytania, które przychodzą zupełnie nieoczekiwanie.
  • Wyjdzie cała ułomność twojego męża.

Piotr się uśmiecha… Bo z nim jest tak. Nie dosłyszy, czasami przekręca słowa, dokłada swoje, albo interpretuje po swojemu. Nasze kłótnie o słowa właśnie wybuchają na tym tle. Ja go proszę, żeby powtarzał dosłownie, a on to ignoruje, bo myśli, że jego wersja jest lepsza. Ręce opadają …

  • Słyszę piosenkę „Szczęśliwej drogi już czas”.
  • Twoja córka będzie cię karmić i ubierać.
  • ……. – bo ja będę wniebowzięta, czyli po ludzku nieprzytomna ze szczęścia.
  • Wejdziesz z deszczu pod rynnę.
  • Nie masz wrażenia, że tą jazdą robimy taką pożegnalną turę ? – pytam Piotra.
  • Ola pożegnała się z historią starożytną.
  • Ty pożegnałeś z nowożytną.

Starożytna, bo Wawel to moje stare miejsce, a nowożytna, bo Bielsko-Biała to historia nowa (operacja serca).


Wieczorem.

Zadzwoniła Krysia oznajmiając, że musi iść do szpitala na zabieg, ponieważ po badaniach okazało się, że w żyłach nogi ma miażdżycę. Piotr się mocno zdenerwował. I wtedy …

  • Ktoś mnie chwycił dłońmi za twarz, taka wielka głowa posągowa się wyłoniła i powiedział …
  • Mały, to nie ona odchodzi, to ty odchodzisz !
  • A Ola ?
  • Ty odchodzisz !
  • Kiedy ?
  • Kiedy i kiedy … Jesteście idealnym małżeństwem.

Bo oboje ciągle pytamy „kiedy” …




Dopisane 09. 11. 2021 r .

Odniosę się do sytuacji na naszej granicy. Pamiętam, że kiedy doszło do konfliktu o Krym, wiele powstało teorii, że to początek III wojny światowej. Oczywiście my również dużo o tym wtedy rozmawialiśmy.

Jakiś czas temu spytałam H. kiedy skończy się wojna na Ukrainie. Homiel odpowiedział, że miała się skończyć już w ubiegłym roku, ale ktoś podjął niewłaściwą decyzję, co zmieniło bieg rzeczy. I wtedy uzmysłowiłam sobie, dlaczego jasnowidze mogą się mylić. Wszystko jest płynne i wszystko może się zmienić w czasie; 
- Nie stawiaj nic pewnego, nie orzekaj stanowczo w sprawach, które się toczą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/24/czy-buddysta-zrozumie-chrzescijanskiego-ojca/ 
- Czy z Syrii wybuchnie wielka wojna światowa ? 
- Tak jak z – Piotr zobaczył przed oczami mapę i zaznaczoną Ukrainę. 
Hmm… Ukraiński konflikt nierozwiązany i jest mało prawdopodobne, by ktokolwiek w zachodnim świecie chciałby za Ukrainę umierać. Trudno jest przewidzieć przyszłość, nawet Homiel nie rzuca konkretnymi datami, a jedynie wskazuje możliwości. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/17/modlitwa-to-nie-tylko-formulka-ale-i-dobre-slowo-ktore-dajesz/ 

I kilka oryginalnych niepublikowanych notatek z mojego zeszytu z 2014 r. Oglądaliśmy Wiadomości w TVP i od razu nasunął nam się pomysł, by spytać co z Ukrainą. Wg Homiela dojdzie tam do eskalacji wojny, jednak Rosja w końcu się wycofa, za dużo będzie na tym tracić pieniędzy, nie dojdzie do podziału Ukrainy. Wbrew wszystkiemu wojna na Ukrainie jest przeciwko Rosji, to ją osłabi, Putin nie przewidział tego.

Jeśli chodzi o obecną sytuację na granicy, padło tylko jedno zdanie.

  • Nic nie rób, samo się rozejdzie.

Wynika z tego, że docelowo sytuacja powinna się uspokoić. I choć nie orzekaj stanowczo w sprawach, które się toczą , to mam nadzieję, że tak jak w przypadku Ukrainy, tak i teraz sprawdzi się co zostało powiedziane.

Śladami Jezusa.

15. 07. 21 r. Warszawa. Część II. 

Kiedy Ojciec powiedział, że książka opowiada prawdę, zaczęłam ją czytać od początku jeszcze raz zwracając większą uwagę  na szczegóły.

Drzewo Życia ? Kabała ?

- Czym jest to drzewo ? 
- Ojciec żywy.
-  Ale… A gdyby tak drzewo ściąć, to co wtedy ? 
- Ty to masz zapędy ! 
- Ojciec chyba musiał zrobić wielkie oczy… 
………. – zawstydziłam się i spociłam w sekundę. 
- To tak jakby Mnie nie było. 
- Ojciec jest nieśmiertelny. 
- Dla wielu ludzi już Mnie nie ma. 
- Czyli to drzewo to sam Bóg ? – upewniam się. 
- Jak w Niebie siedzisz po drzewem, z dala ode Mnie, to jesteś pode Mną. 
- Pamiętaj, jestem wszędzie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/09/dla-wielu-ludzi-juz-mnie-nie-ma/

I ciekawostka.

Ewangelie nie wspominają, że Judasz otrzymał oprócz pieniędzy także ziemię. Ale to miałoby sens, ponieważ do dzisiaj badacze NT zastanawiają się dlaczego Judasz zdradził za tak marne pieniądze.

Badacze postarali się też odpowiedzieć na pytanie, co zdradziecki apostoł mógłby sobie kupić za 30 srebrników w swoich czasach. Okazuje się, że faktycznie niewiele, bo parę dobrej jakości sandałów, półtora litra oliwy I klasy czy trzysta jabłek. Patrząc na powyższe zestawienie, faktycznie może się wydawać, że Judasz wydał Jezusa za psie pieniądze. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że sam zapewne nie był osobą zamożną, a patrząc na drożyznę z jego czasów, łatwo sobie wyobrazić, że 30 szekli było dla niego kwotą wręcz zawrotną. https://superbiz.se.pl/wiadomosci/ile-bylo-warte-30-srebrnikow-za-ktore-judasz-zdradzil-chrystusa-aa-oKok-5PxT-wZth.html


Jeszcze jedna ciekawostka.

- Powiedz, czy byli strażnicy pod grotą ? 
- Ojciec mówi... 
- Byli, ale nie do końca. 
- Czy były pieczęcie ? 
- Tak. 
- I kto je zerwał ? 
- Ten, który kamień odrzucił.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/zmartwychwstanie-jezusa-jak-bylo-naprawde/ 

Od strony psychologicznej ludzie tamtego czasu wcale nie różnili się od nas współczesnych. Nie dopuszczano do siebie myśli, że zniknięcie ciała może być aktem nadprzyrodzonym. Szukano logicznego wytłumaczenia i pewnie w końcu by je znaleziono, albo spreparowano, gdyby nie ponowne pojawienie się Chrystusa wśród swoich uczniów.


I na koniec …

Jeśli Jezus tego nauczał, to znaczy, że pierwsi chrześcijanie mieli wiedzę i wierzyli, że dusza się odradza wielokrotnie.

Jednakże … Wspomnienia regresyjne są dowodem żadnym. Możemy się tylko nad tym zadumać w ciszy … 


I jeszcze Ojciec Dolindo. Jak wyglądał Jezus; https://youtu.be/wVRJniU6n1I?t=149

Oddziel co jest prawdą, a co nie.

14. 07. 21 r. Warszawa. Część II.

Jeszcze jeden mail od Anny i wizja

https://www.youtube.com/watch?v=rgYkenZe5bU

Wysłuchałam tego orędzia z uwagą i byłam szczerze mówiąc zdziwiona. Dlaczego oręduje w Polsce tyle kataklizmów, kiedy nic o tym nie wiem ? Mało tego … W mojej wizji o wulkanie też uciekam, szukam schronienia, ale widząc, że się nic takiego nie dzieje stwierdzam, że nie ma sensu i wychodzę na ulicę.

Ludzie obserwowali tą lawę i widząc, że przelewa się przez most, zaczęliśmy wszyscy uciekać. Tak na wszelki wypadek. Szukałam wysokich budowli, aby się ukryć jak najwyżej, nawet znalazłam jeden, wdrapałam się na ostatnie piętro i obserwowałam z góry. I ponieważ w mieście nic się nie stało, stwierdziłam, że jestem bezpieczna. Zeszłam na dół i tyle. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/05/uczynie-cie-wiecznie-mlodym/ 
  • Czy faktycznie w Polsce dojdzie do kataklizmów ?
  • A co widziałaś w wizji ?
  • Sama sobie oddziel co jest prawdą, a co nie.
  • Wiesz tyle rzeczy, po co pytasz ?
  • Ojciec mówił o puchu, widziałeś mnie w małym domku, więc nie rozumiem. A z drugiej strony ma uderzyć jakiś meteoryt, to jest duża szansa, że zaleje północ Polski.
  • Chyba, że ktoś rękę postawi.
  • Hmm … To Ojcze postawisz rękę ?
  • Może ktoś postawi.

Myślę, że nie będzie tak źle jak twierdzi się w orędziu. … oddziel co jest prawdą, a co nie …

- To też dotyczy Oli- Czas na trzewiki. 
- Zanim coś się stanie z Piotrem, będziesz w spokoju obserwowała co się dzieje. 
To odpowiedź na moje myśli. Jak ja mam wydać książkę, kiedy ma być jeszcze kataklizm, wojna, głód, śmierć … ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/18/ufaj-mi/

Niby żyjemy normalnie, a jednak wizja z Jegomościem odcisnęła na nas swoje piętno. Nieustannie jest w mojej głowie … 

  • Myślę, że święta będą normalnie.
  • Myślę, że tak, tylko nie wiadomo gdzie.
  • …….. – Piotr się roześmiał, ale mi do śmiechu nie było.
  • Ola nie żartuje z tego. Czemu Ola się nie śmieje ?
  • … Bo wiedziałam, że to koniec. A ten chłopczyk tak się radował, był taki śliczny, blondyneczek z loczkami … Miał o dziwo bardzo dorosły szeroki uśmiech… Spojrzałam na niego co on tak się śmieje, kiedy jestem cała w nerwach … I ten jego uśmiech wcale nie pasował do całej sytuacji. Posłusznie wkładał rękę do rękawa płaszcza i ciągle mi się patrzył głęboko w oczy …
  • Patrzy jak przyjaciel na przyjaciela, a ty Mnie wszędzie bronisz.
  • Ale jego (Piotra) słowo będzie mocniejsze i na zewnątrz do ludzi.
  • Jeszcze chwila.

Spojrzałam na Piotra … Nooo… Jeśli on przemówi tak jak czasami potrafi, a jeszcze po przemianie, to będzie „zabawa” …


Oglądamy w TV relację z rocznicy zamachu w Nicei. Dziennikarz stoi na tle kościoła, w którym doszło do ataku i mówi o zagrożeniach tego świata. 

  • I nie zniknie ….mówi nagle Ojciec. Nie zniknie zagrożenie. 
  • Zobaczyłem ten kościół zalany wodą do połowy wysokości, wielka fala nadejdzie na 7-8 metrów – Piotr zaskoczony. 

Pomogę ci zdarzeniami, które przyćmią wszelkie wątpliwości.

13. 07. 21 r. Warszawa.

O czym rozmawiamy ? Oczywiście o wizji.

  • Nie wiadomo kiedy to się wszystko stanie, może za 10 lat – Piotr machnął ręką.
  • Hmm … Myślę, że nie za 10 lat, a znacznie szybciej.
  • Brakuje ci argumentu na potwierdzenie, że to prawda.
  • Krótko mówiąc hilfe !
  • ……… – roześmiałam się. Hilfe, pomocy ! po niemiecku.
  • To Ja, Tatuś … Jakoś chciałbym ci pomóc.
  • Pomóż Ojcze, pomóż – śmieję się w duchu.
  • Pomogę ci bardzo zdarzeniami, które przyćmią wszelkie wątpliwości.

Czytam książkę; „One szły z Jezusem”. https://www.swiatksiazki.pl/one-szly-z-jezusem-6321808-ksiazka.html Rola kobiety w czasach Chrystusa była maaarniutka. Dom, kuchnia, dzieci, nic więcej. Te co chciały się uczyć, mogły robić to w tajemnicy, po kryjomu.

  • Nie opłaca się być kobietą.
  • Jak to ? Tyle ci pokazano.
  • To chyba tylko dlatego, żebym siedziała cicho i nie narzekała – roześmiałam się. Może pozwalam sobie za dużo, ale co tam …
  • Nie, to niespodzianka.

Rozpadał się deszcz co spowodowało, że padł telewizor. Widocznie antena na dachu jest zbyt słaba na takie ulewy. Siedzieliśmy więc rozłożeni na kanapie słuchając muzyki deszczu, bezcenne chwile …

  • Widzę, jak leżysz – Ojciec mówi do Piotra.
  • Przepraszam, leżycie.
  • Widzisz ? Widzisz ? Ojciec mnie nie zauważa – śmieję się.
  • Żebro !

Uwielbiam takie chwile, beztroskie, na luzie i mądre zarazem.


Deszcz przeszedł, TV włączone, obejrzeliśmy relacje z Londynu z zachowania ludzi po przegranej w finale. https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-07-12/euro-2020-skandaliczne-zachowanie-angielskich-kibicow-atakowali-fanow-wloskiej-reprezentacji-wideo/

  • Ciekawe dlaczego musieli przegrać .
  • Już byli pewni, już świętowali …
  • Przegrana o włos bardziej uczy.
  • ………. – …. że człowiek na tym świecie niczego nie może być pewnym.

Oglądamy dalej, Piotr zaczyna się klepać po ręku jakby odganiał muchę …

  • Co jest ! Ciągle ktoś mnie dotyka ! – jest wkurzony.
  • Sprawdzam, czy to ty.

Śmieję się wiedząc, że to aluzja do mojej wizji.



14. 07. 21 r. Warszawa.

Jesteśmy na kawie. Nie wiem jak Piotr, ale po Jegomościu każdy wspólny dzień cenię bardziej niż zwykle.

  • Słuchaj, tak naprawdę nie wiadomo kiedy to będzie, może nawet za 5 – 10 lat, więc nie ma się co przejmować … – … i zastygł.
  • Ojciec powiedział …
  • Spytaj się jej co czuje.

Kiedy to mówił, na wysokości serca poczułam lekkie szemranie.

  • Poczułam, że się mylisz. W wizji miałam przekazane i wielkie przekonanie, że koniec już nastał. Sam powiedziałeś; to na koniec po ludziku. W tym momencie wiedziałam już, że dano ci czas dla nas, ale na bardzo krótko.
  • Ta twoja wizja jest ostateczna, tak jak czułaś.
  • Przecież wiedziałaś, że tak będzie” …

Pamiętając o tym mailu wprost pytam Ojca …

  • Czy Jan powróci ?
  • ……… – Piotr się zapatrzył.
  • On już jest. Wszyscy są, wszyscy czekają.
  • … Zobaczyłem szachownicę i poustawiane pionki.
  • Żeby zrobić szach mat.
  • To będzie wygrana partia.
  • Póki nie ma naszego syna, póty spokojnie możemy pić kawę – mówię wolno.
  • A jak będzie twój syn, to będziemy się martwić.
  • Ale czy na pewno się będziemy martwić ?
  • Kiedy przyjdzie do ciebie Arab i usiądzie, gdy będziesz pisać …
  • ……… – schyliłam głowę, by Piotr nie zobaczył mojej radości, nie chciałabym sprawić mu bólu.

  • Ojciec mówi … 
  • Zobacz jak się cieszy … I nie dziwię ci się …
  • Myślisz, że będziesz pamiętać o Piotrze ?
  • Gwarantuję ci, że pamięć o nim wsiąknie jak woda na pustyni.
  • …….. –  wolałam na niego w tym momencie nie patrzeć.
  • … Wczoraj usłyszałem …
  • … Dosyć już tego.
  • Chodzi chyba o gacki, bo mnie męczą codziennie, codziennie mnie gryzą, w głowę wchodzą.
  • Dosyć tego pręgierzu.
  • Wiesz, że moim domem jest sześcian ? Teraz zobaczyłem cztery kwadratowe płyty, które się utworzyły w sześcian …
  • Ciekawe … A są inne bryły też ?
  • Masz na myśli ostrosłup ? – zażartował Ojciec.
- Sześcian to symbol twojego męża. 
- No właśnie, a dlaczego sześcian akurat ? 
- Z każdej strony wszędzie widzi i czuje się tam najlepiej. 
- Wtedy najlepiej mu się śpi. 
- To prawda ! Kiedy nie mogę zasnąć, wyobrażam sobie, że jestem w sześcianie - Piotr kiwa głową. 
- Każdy anioł ma swój symbol ? 
- Każdy, który powinien go mieć. 
- Wielu ich nie znam.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/02/moj-syn-jest-mna-ja-jestem-nim/



Dopisane 28. 10. 2021 r.

Zdarzenia, jak będą długotrwałe i mocne.

  • Oni wszyscy nie zdają sobie sprawy.
  • Kto ?
  • Ten zepsuty świat.
  • Było ciemno ?

  • Było.
  • Długo to trwało ?
  • Nie.
  • Było spokojnie ?
  • Tak.
  • Przecież musisz tą książkę wydać, więc spokojnie !

I mocne zdanie sprzed godziny.

  • Anioł podniósł laskę i uderzy w ziemię i wzbudzi te co śpią… wulkany.

Zrobisz co masz zrobić i odejdziesz.

11. 07. 21 r. Warszawa. Część II.

Rozmawiamy o sąsiadach, którzy wykruszają się jeden po drugim. Nie przez covid, ale starość i inne choroby. Jeden z nich niemal z dnia na dzień zapadł na Alzheimera.

  • Kurcze …. Moja babcia miała Alzheimera. Mam nadzieję, że mi Ojciec nie zabierze pamięci … Byłoby straszne zapomnieć to wszystko – …. co się dzieje.
  • Zrobię tak, że będzie dobrze.
  • … Ale dla kogo dobrze ? – pytam niepewnie.
  • Moje szczęście to twoje szczęście.
  • Twoje szczęście to Moje szczęście.
  • ……..
  • Kiedy przyjdą podpalić twój dom” … Ciebie dawno już nie będzie – Piotr raptem.
  • Oooo, a co to znaczy ? – myślę w duchu.

Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz – Polskę ….  

  • Chyba spodziewasz się zajadłości.
  • Przez książkę ? Wow … Jakich ja będę miała wrogów jeszcze poza LGBT ?
  • Od A do Z ….
  • ……… – zmroziło mnie. Jak tu sobie dać radę w takim razie i to bez Piotra ?!!!
  • Ja tego Jegomościa obserwowałam …
  • A i tak cię zaskoczył. Czyli co ?
  • Wszystko widzimy ? Czyli jesteśmy lepsi ?
  • Nie martw się.
  • Każdego byśmy zaskoczyli, a w zasadzie Ja, Mój nieboraku – zwraca się Ojciec do Piotra.

Tak się chował, tak się chował i nic to nie dało.

  • Co właściwe znaczy nieborak ? – pyta mnie szeptem.
  • Hmm … Nieporadny ?
  • Nieeee, Ojciec mówi, że tułacz.
  • I co dalej ? Powiesz „oto jestem, ja pójdę” ?
  • Dla Ciebie Ojcze, pójdę.
  • Widzisz co się dzieje czasami na świecie ?
  • Pamiętaj, że strach napędza wyobraźnię, więc niczego się nie bój.
  • Już ci nigdy nie pozwolę się wypchnąć, nawet „niechcący” – … i mrugnął okiem.
Po chwili w jednej sekundzie, przynajmniej tak mi się wydawało, zobaczyłem ciekawą historię; Przed tronem Boga stało w rzędzie kilku wielkich aniołów, a za nimi kolejne rzędy. Z tego tronu biła niesamowita jasność i boskość. Nie widziałem Boga, ale wiedziałem, że tam siedzi. Jeden z aniołów, który stał po prawej stronie tuż obok tronu zaczął się od niego oddalać. Mijając kolejne rzędy zaczął się jednocześnie kurczyć, aż stał się tak małym, że sięgał jedynie stopy anioła, który stał na samym końcu w ostatnim rzędzie. Ten ostatni skrzydłem strącił tego, co się właśnie zmniejszył. W czasie spadania anioł zrozumiał, że właśnie stracił wszystko. Kiedy znalazł się na ziemi stał się człowiekiem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/21/wiedza-nie-wszyscy-w-to-uwierza-dla-niektorych-drzwi-beda-zawsze-zamkniete/ 

  • Zawsze jest coś niechcący, ale zaplanowane.
  • Hmm… Ojcze, świat istnieje miliardy lat, „teraz” trwa ułamek sekundy albo jeszcze mniej w porównaniu do miliardów … Co dalej z ludźmi ? Nauczą się i co dalej ?
  • Zrozumiesz jak wrócisz do siebie.
  • Ja w przyszłości bym się obraził na Michasia, za to jak cię potraktował.
  • A więc to był Michał ?! – ogromne robię oczy.
  • …….. – Ojciec się uśmiecha.
  • Czyli to Michał …
  • Michael, Michał, Mieciu jak chcesz. Ale się roztył i dobrze stoi. Widziałaś te futro ?
  • Ale jak na generała to powolne miał ruchy.
  • Czy jego ruchy były majestatyczne ?
  • Oooo… zdecydowanie tak. Od razu było widać, że to ktoś !
  • Tu chodziło o te majestatyczne.
  • Boże ! A On ci się ukłonił ! – teraz do mnie to doszło.
  • Michał … To dlatego wyglądał jak szef KGB, drugi po bogu, tak się mówi … Wszedł jak do siebie, bo wszystko wiedział o nas.
  • Wiedział, że jest, ale nie wiedział kto.
  • Tak go ukryłem. Dopiero się zdziwił …
  • . Jak cię zobaczył. To dlatego zrobił takie wielkie oczy.
  • Doznał zdziwienia, ale wkrótce doszedł do siebie i zrozumiał.
  • Ta decyzja była ostateczna.
  • Tak jak wyczułaś, że to był koniec.

Michał ?!!! Nie mogę się nadziwić. Jak mógł nie wiedzieć ? Musi wiedzieć, chyba, że ciągle chodzi o wizję. Ojciec chce powiedzieć, że Piotr jest tak ukryty, że nawet „szef KGB” był zaskoczony. Istotą rzeczy jest samo ukrywanie się.


Słuchamy o wirusie delta. Chciałam spytać Ojca, czy znowu zachoruję, ale nie mam odwagi.

  • Jak wszyscy wyglądaliście w tej wizji ?
  • Zdrowo.
  • A Piotr był młody ?
  • No właśnie, młodniał na moich oczach – … i tego nie rozumiem.
  • Może jakieś stresy z niego zejdą ? Pamiętasz w szpitalu ?
  • Aaa …. To prawda – śmieję się.
Była zdziwiona, że trucizna nie zastygła i mogła ją bez problemu wyjąć. Zostawiła telefon do siebie prosząc, by do niej zadzwonić i poinformować, czy to faktycznie trucizna spowodowała atak anafilaktyczny. Do końca nie wierzyła. Jednak z chwilą wyjęcia lekarstwa, stan Piotra znacznie się poprawił i ustabilizował. Weszłam do środka i zobaczyłam go lezącego i podłączonego do aparatury i od razu przypomniałam sobie moją wizję sprzed kilku lat. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/22/ http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/ 

Piotr leżał pod kroplówkami i kiedy w pewnym momencie na niego spojrzałam, zamurowało mnie. Nigdy nie widziałam człowieka, który by młodniał w oczach i to dosłownie. Nawet pielęgniarka stojąca koło mnie zamarła w bezruchu obserwując to zaskakujące zjawisko.

  • Ja mam kilka miliardów lat, a wyglądam młodo.
  • … ???!!! …. – czyżby jednak Ojciec miał jakiś wiek ?
  • Nieee … Ojciec istniał zawsze – Piotr jakby czytał mi w myślach.

Ojciec powiedział o miliardach lat, bo powiedziałam, że świat istnieje miliardy lat. Odniósł się do tego i wyczulam, że się po prostu mylę. Tak naprawdę nie wiemy ile ten świat istnieje.

  • Ojciec tak zrobi, że nie będziesz miała pełnej świadomości, będzie jak zakręcona. Będziesz rozmawiała z Chrystusem tylko przez jakiś czas …
  • Wrócisz (do świadomości), zrobisz co masz zrobić i odejdziesz.
  • Dokończysz, to będzie jak pieczęć.
  • Dokończysz czerwoną książeczkę, na spokojnie dokończysz.
Spytałam go nieoczekiwanie dla samej dla siebie o poprzednie życie, wg AIDY spisywałam swoje doświadczenia tak, jak robię to teraz, ale w jakimś zeszycie. Jego odpowiedź mnie naprawdę zdumiała; 
- Słynny czerwony notesik, szczątki jego jeszcze istnieją, wielu ludzi czerpało z tego wiedzę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/27/zlota-nic/ 
- Dokończysz swój zeszycik w komfortowych warunkach.  
- Będziesz miała czas na wszystko.  
- Ty nie możesz tego ciągle powtarzać, swojego czerwonego dzienniczka.  
- Teraz doprowadzimy go do końca.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/01/nic-przede-mna-sie-nie-ukryje/ 
  • Nie będziesz się zajmować ani chlebem, ani masłem, bo to będzie robić twoja córka.
  • I bólu w tym nie będzie, że cię nie ma, bo to pasja będzie, żeby skończyć.
  • … Dobrze powtórzyłem ?
  • Jakbym Siebie słuchał, tylko się nie jąkał.
  • Pamiętasz jakie szczęście miał tamten anioł ?
  • Jaką radość miał w sobie ?
  • Jak włosami szpanował ?
  • ……. – ach te włosy. Były przepiękne …
Obserwowałam to wszystko stojąc obok i radowałam się ich szczęściem. Ten mężczyzna śmiejąc się w pewnym momencie lekko odrzucił do tyłu głowę, zwróciłam uwagę na jego falujące półdługie włosy, wyglądało to przepięknie. Nie wiem dlaczego pokazali mi to w zwolnionym tempie, jakby to miało mieć jakieś znaczenie. Włosy falowały i falowały... Pomyślałam nawet, że zawsze chciałam mieć właśnie takie włosy ... 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/26/aniol-w-niebieskiej-koszuli/

  • Mam wszystko umieścić w książce ?
  • Nie będziesz miała żadnych wątpliwości. Żadnych dylematów.
  • Będziesz zawsze wiedziała.
  • To czego dzisiaj nie wiesz, zawsze będziesz wiedziała.
  • Co masz robić, co masz mówić.




 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Wiedzieliście, że tak będzie.

07. 07. 21 r. Warszawa.

10. 05. 21 r. Warszawa.
Długo milczymy, aż w końcu nie wytrzymuję … 
- A co Tata robi ? 
- Pisze list do ciebie. 
- Naprawdę ?!!! – roześmiałam się. 
- Da ci w nocy. 
- Da ci wizję ! – Piotr odkrywczo. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/09/02/szykuj-sie-do-lotu/

Dwa miesiące czekania na list.


Budzę się o 5 rano, zasypiam z powrotem i wtedy się zaczyna …

Nieznana mi miejscowość wypoczynkowa w górach. Mała mieścina, zapomniana, takie odnoszę pierwsze wrażenie. Jesteśmy tu razem; Piotr, córka, syn i jego żona. Choć ich nie widzę, to mam świadomość, że gdzieś są. Idę z małym, kilkuletnim chłopcem. Trzymam go za rękę i ciągnę za sobą po ulicy, po wzgórzach … To nie jest spokojna wędrówka, ponieważ zachowuję się bardzo nerwowo. Z niepokojem rozglądam się dookoła, bo nie chcę być zauważona. Pobyt w tej miejscowości to ucieczka przed tym, co ma się stać z Piotrem. Taką mam w tej wizji świadomość. Ta mieścina to nasze miejsce schronienia. Z daleka od ludzi, z daleka od centrum, z daleka od wszystkiego, istne „zadupie” mówiąc brutalniej. Nie ma nawet jak tam dojechać.

Pierwsza część wizji szybko się kończy i zaczyna druga.

Znajduję się w jakimś ośrodku turystycznym w tej miejscowości. Budynek przedwojenny, stary, zaniedbany, nic szczególnego, ma wiele pomieszczeń, szeroki korytarz. Każde z nas ma osobny pokój.

Ja jestem w swoim pokoju znowu z tym chłopcem. Wiem, że Piotr gdzieś w pobliżu załatwia sprawy naszego pobytu, więc skupiam się na chłopcu. Jest zimno i ubieram go w ciepły płaszczyk, ale robię to dość obcesowo. Wpychając jego rękę do rękawa nie zwracam na niego większej uwagi, bo znowu nerwowo rozglądam się wokoło. Kiedy pojawiają się drobne problemy z tym rękawem, wtedy dopiero  zauważam, że mimo mojej nerwowości patrzy się on na mnie bardzo uważnie i czujnie i to z nienaturalnie szerokim uśmiechem. Aż mnie to zatrzymało na chwilę … Mały, czteroletni blondynek z loczkami … Przyszła  do mnie myśl …

  • Dziecko, a uśmiech dorosłego mężczyzny. Dziecko ? – nagłe otrzeźwienie.
  • Przecież nie mam dziecka !… – myślę sobie w duchu zdziwiona skąd ono się w ogóle tu wzięło.

Usłyszałam lekki hałas na zewnątrz, zostawiam go więc na chwilę i podchodzę do okna. Żeby nie zwracać na siebie uwagi, delikatnie tylko przesuwam firankę, aby sprawdzić co się tam dzieje. Okno wychodzi na zaplecze budynku, widzę tam nieduże podwórze i 10 metrów dalej mur. Zauważam, że z nieba delikatnie zaczyna spadać śnieg, białe duże płatki opadają powoli, majestatycznie, … piękna sceneria. Patrzę wyżej i widzę, że niewielki helikopter na dwie osoby opuszcza się na ziemię. Opada powoli tak jak te płatki śniegu i ląduje naprzeciwko mojego okna. Oczy otwieram ze zdziwienia, ponieważ fantastyczny był to widok. Jestem zdziwiona też, że się na tym podwórku w ogóle zmieścił. Pilot musiał być w swoim fachu prawdziwym mistrzem.

Otwierają się drzwiczki i wychodzi z niego starszy… jegomość. Takie miałam pierwsze skojarzenie. Jegomość ! Właściwie się wygramolił, bo widocznie ciasno mu tam było, a chudy nie był. Wyglądał na dygnitarza, kogoś naprawdę ważnego. Ciemny do kolan zimowy płaszcz, zimowa czapa futrzana na głowie, wiek ponad 65 lat. Miał w ręku neseser i nic więcej. Pomyślałam sobie, że to jakiś bogaty ważniak przyjechał na wypoczynek i że fajnie tak sobie przylecieć …

Wodziłam za nim wzrokiem, dopóki mi z oczu nie zniknął. Kiedy skierował się w stronę budynku do głównego wejścia, które znajdowało się od frontu, już go nie widziałam, ale o dziwo słyszałam jego kroki. Słyszałam jak wchodzi do głównej bramy, słyszałam jak idzie po schodach. Zanim usłyszałam jego kroki na korytarzu, do mojego pokoju weszła moja rodzinka. Weszli wszyscy oprócz Piotra. Wchodząc zostawili otwarte drzwi i ustawili się w rzędzie pod ścianą na przeciwko okna.

Słyszę zbliżające się kroki i widzę, że ten człowiek wchodzi prosto do mojego pokoju !!! Nie gdzieś tam, ale prosto do mojego ! Pewnie idzie w stronę okna. Zaniemówiliśmy w zaskoczeniu. Jestem zszokowana. Zaczynam się baaaardzo denerwować, bo cały czas starałam się być w ukryciu, a on jak gdyby nigdy nic wchodzi ! … Obserwujemy go w milczeniu i uważnie jak idzie spokojnie i pewnie kołysząc się z nogi na nogę jak kaczka. Kompletnie nie zwraca na nas uwagi, tylko mówi powoli, bez żadnych emocji … 

  • Przecież wiedzieliście, że tak będzie.

I wtedy zdenerwowałam się jeszcze bardziej, zabrakło mi wręcz powietrza, bo zdałam sobie sprawę, że na nic nasza ucieczka, zostaliśmy odkryci.  Nikt z rodzinki nie zdaje sobie sprawy co właśnie powiedział, patrzą tylko na niego oczekując na ciąg dalszy. Mój syn stojący na końcu wychyla się do mnie mając w oczach pytanie; o co chodzi ?  Mężczyzna staje przed oknem, odwraca się twarzą do nas, spojrzał na mnie beznamiętnie i wtedy … do pokoju wchodzi Piotr. Jest spokojny, nawet nie wiem, czy zaskoczony, staje koło mnie.

Jegomość swój wzrok przeniósł na Piotra … Nagle prostuje się jak żołnierz, robi wieeelkie oczy, wprost wybałusza prawie na zewnątrz i wpatruje się w Piotra z … No właśnie … Przez sekundę złapałam jego myśl. On Piotra rozpoznał. Kiedyś go znał, ale w innej postaci. I gdy odkrył kogo widzi w Piotrze, zrobił coś co doprowadziło mnie do wielkiego szlochu. Zdjął swoją czapę i głęboko pokłonił mu się aż do ziemi. W zwolnionym tempie. Jak francuski markiz, takie miałam skojarzenie. Ukłon pełen uniżenia i szacunku.

To było dla mnie i piękne i zarazem przerażające, bo właśnie zrozumiałam, że nadszedł definitywny koniec. Koniec, koniec, koniec !!! Trzy razy słyszałam to słowo w swojej głowie. Na nic była ta ucieczka, odnaleźli nas. Piotr, który dotąd stał po mojej prawej stronie, znalazł się raptem po lewej. Spojrzeliśmy się na siebie ze smutkiem, wydawał mi się odmłodniały. Był jakiś taki zrezygnowany, pogodzony, spokojny, pokiwał głową smutno i powiedział …

  • No to na koniec każdemu po lodziku.

I znowu ryknęłam płaczem… I gwałtownie się obudziłam. Obudziłam się płacząc. Pierwszy raz mi się to zdarzyło. 

CDN …





Dopisane …

Opisałam tą wizję bardzo dokładnie, ponieważ będzie bardzo ważna i znacząca w naszych rozmowach.