Zawsze podążaj za światłem.

12. 02. 25 r. W drodze do Szczecina. Część 2.

Słuchamy w radio wiadomości i szybko ogarnia nas wkurzenie. Ciągle atakują się wszyscy nawzajem, jest to nie do zniesienia …

  • Widzę wielki młot, jak wali w Polskę. Rozwala całą szachownicę, rozwala pionki na szachownicy i ustawia na nowo.
  • Taki młot Thora ? – coś mi się kojarzy.
  • No właśnie, taki wielki. Ktoś uderza w powierzchnię Polski, która jest szachownicą …
  • Jeeeezu, mam nadzieję.

  • Pamiętasz, jak powiedziałem bon voyage ? – Ojciec przerywa ciszę. 
  • ??? … Tak, wczoraj … – na koniec dnia przed podróżą.
  • Więc szyba nie mogła pęknąć.
  • Woow ! ….

Zdarzyło się to z pół godziny temu. Jedziemy autostradą i widzę, że prosto na mnie, to znaczy na szybę leci mały kamień. Aż się uchyliłam odruchowo chcąc go ominąć. Z całym impetem uderzył w szybę, ale żadnego śladu nie zrobił. Myślałam, że stanie się jak poprzednio, czyli rozbita szyba będzie, a jednak mimo dużego huku, na szybie nic a nic.

-Ta szyba pęknięta to nienawiść … 
-… ??? … Czyli jednak !… Tak myślałem … Gdy wygrałem sprawę, od razu poczułem z tamtej strony nienawiść … Musiała znaleźć swoje ujście, z tego wynika …
-Kamień znalazł się znikąd … 
-No właśnie, przecież gapiłam się w szybę i raptem słyszę huk, żadnego kamienia nie widziałam – przypominam sobie. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/26/nieuchronne/ 
  • Ten kamyk to chyba od gacków, bo dużo o nich piszę ostatnio.
  • A co cię interesowało z Kadurim ?
  • Nooo …. Nie byłam pewna, czy to dobry ślad … Czy dobra ścieżka, czy może sobie coś wymyśliłam …To nie tylko Kaduri zresztą … Glazerson przecież mówi wprost, że jest między nami … Dlatego szukają.
  • Dobrze idziesz.
  • W wizji, gdy Ojciec powiedział, że nas podsłuchują, był bardzo rozbawiony tą sytuacją.
  • Czemu Ojca to bawiło ? – Piotr.
  • Szukają, macanty.

Piotr się roześmiał. Pieczywo macane należy do macanta – taka wywieszka wisiała kiedyś w piekarni, w której jako dziecko często kupował.

  • A pamiętasz swoją wizję o Jerozolimie ? Wtedy ambasador do ciebie do biura przyjechał ! To ma sens teraz. Ojciec powiedział, że będą cię wozić w Jerozolimie … To naprawdę zaczyna mieć sens.
Przyszła do mnie ambasador Izraela z dwoma rabinami. Z nimi przyjechały 3 samochody pełne ochroniarzy. Byłem w swoim biurze. Coś tam mi mówili po swojemu, ale ja w pewnym momencie nakazałem im uwierzyć w Chrystusa. Nakazałem im wierzyć w chrześcijaństwo. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/06/polska-jest-wywyzszana-juz-teraz/
  • Nigdzie nie jadę ! Chyba, że Ojciec każe …
  • Widzisz Ojcze ? Nie powiesz, nie pojedzie.
  • Gdyby miał zajść do Knesetu, uszyłabyś mu myckę ?
  • … ??? … Że co ? Ja ?!!! … – robię ogromne oczy.
  • Hmm … Myślę, że nie założyłby. On ? Nieee – jestem tego pewna, bo przed nikim się nie ugnie.
  • A może by spokornieli ?

No to jest tak niewiarygodne w sensie niemożliwe, że mnie na chwilę zatkało.

  • Czy nie uważasz, że to owocna podróż ?
  • Oooo tak.

Coś mi przyszło do głowy …

  • Ojcze, jeśli wierzą w to, co czytają, to znaczy, że … Muszą uwierzyć, że Chrystus to Twój Syn !
  • I o to chodzi ! …
  • Na koniec Chrystus pogodzi wszystkich.
  • Muzułmanów, Żydów, Chrześcijan, innych ? – pomyślałam.
  • Hmm …. Piękną historię przeznaczyłeś na tą planetę, Ojcze – spojrzałam na to, jakby z góry, jako całość i byłam pod wielkim wrażeniem.
  • Bon voyage ?
  • Dziękuję Ojcze.
  • Dziękuję, dziękuję … Jadę z wami, przecież.
  • Nie chciałem mieć wypadku. Wiesz jakie teraz gipsy robią ? Człowieeeku !
  • Po co Mi Ibuprom i te inne, alergie mam na nie.
  • Wiesz, jak ta alergia rozchodzi się w Niebie ?
  • Wiesz, ilu aniołów chodzi z wypryskami ?
  • ……… – śmiejemy się głośno.
  • Zawsze pamiętaj … – Piotr gwałtownie spoważniał, a więc i Ojciec spoważniał.
  • Zawsze podążaj za światłem.
  • Nie daj się ciężarowi, który kiedykolwiek będzie próbował cię obejść.
  • Kiedy przyjdą chwile zwątpienia …
  • A przyjadą ?
  • Licho nie śpi.
  • Wróć do zeszytu, tam jest prawda.
  • Kiedy będzie ci trudno rozpoznać, co jest dobre, co zło, tam czytaj.
  • Nie mówię ci, kiedy będziesz sama, tylko kiedy usłyszysz od ludzi.
  • Masz zeszyt, ile ich masz ? Warto je gdzieś złożyć.
  • Tak, ale nie mam gdzie, nie mam swojego miejsca.
  • A i na to zadziałamy, zapobieżemy temu, gdzie masz położyć swoje rzeczy.
  • Tak łatwo jest pobłądzić w tym świecie.
  • Tyle jest sideł, dlatego trzeba pomagać nawet temu najgorszemu, może przejrzy na oczy.
  • . Czyli usłyszę jakieś bzdury i będę się zastanawiać ? …
  • Na każdym kroku będziesz spotykała.
  • Wiesz, jak trudno przekonać kogoś przekonanego ?
  • Jak trudno dawać argumenty na argumenty ?
  • Wiem.
  • Wiesz, po co Ojciec stworzył świat ?
  • Dla Siebie i dla Swojej chwały.
  • Ojciec chce na to patrzeć, to Ojca cieszy, to Jego dzieło.
  • Dlatego dopuścił to zło (do człowieka), by widzieć jego upadek i jego podniesienie po upadku.
  • Chce to widzieć. Chce, żeby nie zapomniał o Stwórcy swoim.
  • Żeby wiedział po co to i dlaczego.
  • Żeby nie był konsumpcyjnym kawałkiem mięsa.
  • . A po co do tego dołączać UFO ?
  • To zagadnienie na inną rozmowę.

CDN … 

Nic nie dzieje się bez powodu.

12. 02. 25 r. W drodze do Szczecina.

Mija zaledwie 5 minut naszej jazdy, Piotr zaczyna …

  • Ojcze, to jak to będzie ?
  • Dobrze.
  • A nie bardzo dobrze ? – ja ze śmiechem.
  • Zobacz, jak się cieszy to małe dziecko …

Cieszę się każdym słowem Ojca.

  • Cieszę się, bo muszę się Ciebie Ojcze „najeść”. Długo Ciebie nie będzie ze mną – posmutniałam.
  • Ale będzie wiaterek, będziesz czuć.

Jestem zmuszona zostać w Szczecinie na dłużej. W naszej małej kamienicy będzie przeprowadzany poważny remont. Zostanie wyłączona kanalizacja, gaz, woda … Nie ma sensu, bym w takich warunkach tam tkwiła. Piotr niestety ze względu na firmę musi zostać w Warszawie. Czy jestem z tego powodu szczęśliwa ? No nie. Nie słysząc Piotra, nie słyszę Ojca.

  • Gdyby nie firma, gdyby nie twoi ludzie, to też byś został w Szczecinie … Hmm … Nie wyobrażam sobie co z firmą będzie, gdy ciebie nie będzie … – znowu doszła do mnie ta myśl.
  • Inni też go wołają, jest potrzebny.
  • ??? …

W pierwszym momencie w ogóle nie zrozumiałam sensu tych słów. Jacy inni ? Po chwili zrozumiałam, że inni z innego świata.

  • Ojcze, przecież sam możesz wszystko zrobić. Nie jestem Ci potrzebny – Piotr.
  • Po tom cię brał, abym wygodę miał.
  • ……. – śmiech.
  • Ojcze, przepraszam Cię za Arkadię – Piotr nie może sobie darować.
  • Nie chciałeś, to nie.

Nie chciał, bo wydawało mu się, że to intruz, który dodatkowo zachowuje się wyjątkowo dziwnie. Piotr nie wiedział, czy go oficjalnie ochrzanić, czy znosić w spokoju.

  • Ciekawe, czy dojdzie do kolejnego spotkania.
  • ……. – westchnęłam, bo wydaje się, że żadne nam nie wychodzi.
  • Ważne, że posiedzieliśmy koło siebie.
  • Poczytałem sobie gazetę.
  • No właśnie ! Stara była, żółtawa nawet … Potem skojarzyłem i zdziwiłem się skąd taką gazetę ma … No jestem na siebie zły ! … – Piotr jęczy.
  • Ojcze, a co to była za gazeta? Bo chyba nie „Wyborcza”, mam nadzieję – już żartuję.
  • Pamiętasz Kulisy” ? – do Piotra.
  • Aaa … Było coś takiego … Szkoda, że nie miałam więcej odwagi – przyznaje.

Dlaczego akurat Kulisy ? Zaczęłam się zastanawiać. Nie chodzi o gazetę, a same słowo, zapewne. Mówi się „za kulisami „, a ponieważ u Ojca nic nie jest przypadkowe …

„Za kulisami” to zwrot, który oznacza „za sceną”, czyli w miejscu, którego widzowie nie widzą, a które jest związane z przygotowaniem lub realizacją jakiegoś wydarzenia (np. przedstawienia teatralnego, filmowego, koncertu). Można też rozumieć ten zwrot jako „w tle”, „w sposób niewidoczny”, „niepublicznie”.

  • Do końca nie byłam pewna, co się dzieje, o co chodzi. Jakiś człowiek krąży wokoło nas, przypatruje się nam uważnie, jakby chciał też zagaić … Nooo … – rozkładam ręce bezradnie.
  • A co myślisz o wczorajszym ? – do Piotra.
  • ……. – spojrzałam na Piotra pytająco.
  • Nie mówiłem ci. Wczoraj wieczorem miałem taką scenę … Leżę w łóżku, kołdrę mam po nos i odwracam głowę w bok nagle, bo czuję, że mi się ktoś przypatruje. Zauważam kogoś mglistego z wydłużoną głową. Jakaś postać stoi w rogu pokoju i unosi się na palcach, bo chce zobaczyć moją głowę pod kołdrą. Chce, jakby zajrzeć do mnie, rozumiesz ?

  • Ciekawe … I kto to był ?
  • Ciekawski.
  • Taaak ? A co chciał ? – śmieję się.
  • Spojrzeć na ciebie, ktoś z innego świata.
  • ??? … A co chciał ? – pytam jeszcze raz.
  • Zaciekawiony tobą … Pomyśl sobie Mały, co z ciebie za ziółko !
  • …….. – Piotr się roześmiał głośno.
  • To ktoś po raz pierwszy u nas ?
  • Znają go.

Zasłuchaliśmy się w radio i wiadomości, a potem …

  • Ojciec mi mówi, żebym puścił moją ulubioną piosenkę „Ostatni walc”.
  • Wsłuchaj się w tekst, nic nie dzieje się bez powodu.

Zastanawiałem się, czy powinienem iść, czy zostać. Zespół miał jeszcze tylko jedną piosenkę do zagrania
I wtedy zobaczyłem się w kąciku mojego oka Małą dziewczynkę, samotną i taką nieśmiałą.
Miałem ostatniego walca z tobą, Dwoje samotnych ludzi razem Zakochałem się w tobie Ostatni walc powinien trwać wiecznie.
Ale miłość, którą mieliśmy stawała się coraz bardziej silna Całkiem dobrze i źle sobie z tym radzimy
I wtedy płomień miłości zgasnął w twoim oku Moje serce zostało złamane na dwoje kiedy powiedziałaś żegnaj.
A teraz wszystko się kończy, nie zostało nic do powiedzenia Właśnie moje łzy i orkiestra grają.


Krótka przerwa na stacji benzynowej. Kupiłam tam ciastko, małe, niepozorne, zjedliśmy …

  • Wyczuwam w tym sodę … – Piotr po chwili.
  • Ojcze, co jest lepsze … Soda, czy proszek do pieczenia ? – takie naszło mnie pytanie.
  • Wart pałac pałaca. Drożdże albo zakwas… to jest dobre.

Cieszę się każdą poradą zdrowotną od Ojca i zauważam, że stare, dobre zasady są po prostu najlepsze.

  • Nigdy nie wiadomo Ola, co cię jeszcze zaskoczy.
  • A zaskoczy cię, nie raz.
  • Powinnaś się z tego cieszyć, fajne są niespodzianki.

Uśmiecham się szeroko, bo akurat pomyślałam o ostatnim odkryciu. Kto nas podsłuchuje … Prawdziwa niespodzianka dla nas. Kiedy otrzymałam wizję z łodzią podwodną, byliśmy prawie pewni, że jesteśmy podsłuchiwani przez nasze służby. Piotr jest dość częstym gościem w różnych instytucjach państwowych i podsłuchiwanie wcale by mnie nie zdziwiło w tym przypadku. 

  • Czy podsłuchują nas przez Kaduriego ? Przez to, co powiedział ?
  • Kropka do kropki. On i wielu innych, o których nie wiesz.

A o tym nie pomyślałam. Wielu wśród Hebrajczyków jest tych prorokujących lub po prostu wiedzących, bo studiują stare pisma i mało tego ! Oni w nie wierzą !

  • Jesteś czytana i słuchana.
  • Jak to słuchana ? – zdrętwiałam.
  • Moim zdaniem Amerykanie pochodzenia żydowskiego … – Piotr się zamyślił.
  • Wszystko w jednej rodzince, a wiesz jak to jest w rodzince ?
  • No jak ?
  • Trzymają się razem i pilnują.
  • To prawda … Zwłaszcza Żydzi – pomyślałam.
  • Kaduri dał sygnał tylko. Satysfakcjonuje cię to ?
  • …….. – kiwam tylko głową, bo cały czas się zastanawiałam, czy czasami nie przesadzam w swoich dochodzeniach.
  • Ty mówisz o jednym, a jest ich wielu, którzy pisali.
  • Mieli legaty. Kaduri to legat.

No i prawdziwa zagwozdka. Szukając w internecie jak rozumieć legat, trafiam na różne znaczenia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Legat

Ktoś oddelegowany do konkretnych zadań i misji. Jednym słowem Kaduri zrobił swoje.

  • No to pytanie … Jeśli oni to czytają, studiują, to znaczy, że uwierzyli, w co czytają ?
  • Gdyby nie uwierzyli, to by cię zignorowali.
  • Sprawdzają. Mają swoją procedury. Zasięgają po pisma …
  • ??? …

Czyli dla sprawdzenia sięgają do sobie znanych, starych pism. I przypomina mi się pewna rozmowa sprzed lat  dotycząca kabały. Kabaliści coś odkryli. 

1.

2.

CDN …

Człowiek na wzór i podobieństwo Moje.

09. 02. 25 r. Warszawa.

  • Jaką kawę pijecie ? – pytanie budzi nas z letargu.
  • ??? … „Winter” – odpowiadam zaskoczona pytaniem. „Zimowa”, nowa w ofercie tej kawiarni.
  • Narobił, to pijecie.

Roześmiałam się, gdyż zrozumiałam skąd to pytanie. Faktycznie Piotr ściągał mróz ze wschodu, no i przyszedł, niesamowite. Biblia opisuje jak Eliasz ściągał deszcz, trwało to 7 dni.

Gdy Eliasz się modli, (…) Cierpliwość zebranych zostaje nagrodzona. W pewnym momencie Eliasz przerywa modlitwę;  przeczuwa, że niebawem pokażą się jej owoce. Zwraca się do usługującego mu chłopca, by pobiegł w stronę widocznego na horyzoncie Morza Śródziemnego i wypatrywał znaków na niebie. „On podszedł, spojrzał i wnet powiedział: Nie ma nic!” (1 Krl 18,43). Eliasz polecił, by uczynił to siedmiokrotnie. Liczba siedem ma w Biblii szczególne znaczenie. Oznacza bowiem pełnię, doskonałość. Nawiązuje do początków stworzenia. Bóg dokonał tego dzieła w ciągu siedmiu dni (por. Rdz 1,1nn). Siedem dni oznacza pełny, doskonały cykl czasu.

Byłam ciekawa jak szybko przyjdzie mróz. W Warszawie pojawił się już 3 dni temu.

  • A wiesz, że Ojciec jest we mnie czasami ?

Podnoszę oczy znad kawy i wpatruję się w Piotra uważnie. Wie, czy nie wie ? … Próbuję odgadnąć, ponieważ ewidentnie nawiązuje do dzisiejszego tekstu na blogu.

-Jestem w tobie bardzo często – … do Piotra. 
-Mówię ci to teraz, żebyś się zastanowiła, gdybyś chciała krzyczeć na niego …
-Skąd wiesz, na kogo i do kogo krzyczysz ? 
-… Chwała Tobie Słowo Boże … https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/09/wykorzystuja-co-znasz-kieruj-sie-wrazeniem/ 
  • Ojcze, a jak rozpoznać, kiedy jesteś ? – pytam. 
  • Patrz sercem, trzeba myśleć, czuć.

Zdarzają się takie momenty, że faktycznie mam wątpliwości, czy to jeszcze Piotr. Wtedy bowiem on nie mówi, a przemawia i przemawia słowami, które już odeszły z obiegowego użycia. Jakbym cofnęła sie w czasie, mam czasami takie wrażenie. 

  • A często ?
  • Co jakiś czas. A często piszesz ?
  • Nooo …, codziennie – … i zwątpiłam, że może jednak bardzo często, jeśli piszę. Jest obecny w słowach.

Przypomniałam sobie pewną chwilę z wczorajszej kawy. Piotr nachyli się do mnie przy stoliku, spojrzał głęboko w oczy, spojrzał tak jakoś bardzo ciepło i pyta …

  • Czy jesteś aniołem ?
  • ??? …- zawiesiłam się w jego oczach na chwilę zastanawiając się, co powiedzieć.
  • Jestem człowiekiem.
  • Na pewno ?
  • Jestem człowiekiem.

Pomyślałam wtedy, że dziwne pytanie mi zadaje, a teraz myślę sobie, że w tym momencie był to chyba sam Ojciec … To spojrzenie, lekko przymknięte oczy, czujne, ale głębokie, ciepłe i na koniec zadowolenie z odpowiedzi mojej wskazywałoby na to, że nie był to Piotr. Tak to czuję.

-Wiesz, że czuję w sobie często Ojca ? 
-Taaak ?
-A w jaki sposób ? Oczy mi się przymykają i robią się jak na tym obrazie Maryi z -Częstochowy, patrzę na wszystko inaczej. 
-Ola, jadę w nim na gapę, przemieszczam się. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/13/studiuj-slowo-ale-czekaj/
  • Piękna jest Ziemia, ta planeta.
  • ??? …

A to pewnie nawiązanie do filmu „Piękna Planeta”, który wczoraj oglądałam. Zachwycałam się każdą minutą tego filmu.

  • Ojcu też się podoba, zrobił dla ludzi.
  • Dla Moich dzieci.
  • … Dużo masz zapisanych stron ?
  • Dużo.
  • Z tysiąc ? Długa redakcja cię czeka. Szczególnie dużo cię czeka twoja korekta przemyśleń.
  • Tam, gdzie masz wielokropek, tam zbudujesz zdania.
  • Przyszły doświadczenie, wiedza.
  • Ubierzesz to w słowa, żeby były pełne i zrozumiałe.

Kiwam tylko głową, staram się to robić na bieżąco, ale idzie naprawdę bardzo opornie.

  • Wy na spacer, a Ja do obowiązków.
  • … ??? … Niedziela dzisiaj, Ojcze – zauważam dość głośno, bo pamiętam …
-Niedziela jest dniem odpoczynku, przypominam. 
-Jeśli czcisz Me imię, też odpoczywaj. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/04/19/twoje-dylematy-wykorzystuje-diabel/
  • Czyżbyś Mnie złapała ? – … na słówkach.
  • Zrobię sobie kawusię, rogalika, a potem audiencję mam.
  • Ooooo ….. – już chciałam popytać, ale Piotr się podniósł, koniec kawy.

Na spacerze. Jest naprawdę zimno, -4 stopnie, mało ludzi, super pogoda.

  • Ojcze, porozmawiajmy o ambasadorze … – intryguje mnie to od wczoraj.
  • Dopiero, co wstałem …
  • Ojcze, a mówiłeś, że masz audiencję. A kogo masz ? – pytam ze śmiechem.
  • Z różnych światów, nieee znasz.
  • ……… – roześmiałam się głośniej. Uwielbiam tak rozmawiać.
  • Hmm … Z różnych światów, to baaardzo ciekawe … No to porozmawiajmy o tych innych światach …
  • Zajęty jestem, muszę umyć filiżankę po kawie ….
  • Taaak ? To nie masz Ojcze służby ?
  • Też muszę poćwiczyć, wiesz ?
  • Hmm … Czyli masz Ojcze swoją kuchnię ?
  • Mam dwie.
  • Taaak ? A dlaczego aż dwie ?
  • Jest przy Moim gabinecie, czasami wody muszę łyknąć z wrażenia, o co Mnie proszą …
  • …….. – ryknęliśmy oboje śmiechem. Cała ta rozmowa była przeplatana śmiechem, ale teraz doszło do apogeum śmiechu.
  • Popijam herbatkę z lipy i dziewanny, wiesz ? Lepiej się czuję.
  • Ojcze …. Masz tyle lat, a jesteś ciągle młody, to chyba dzięki kremu nivea.
  • Maść końską stosuję …
  • …….. – znowu gromki śmiech.
  • Ojciec jest niesamowity, uwielbiam tak się przekomarzać.
  • Jestem taki, jak mówicie w modlitwach; człowiek na wzór i podobieństwo Moje.


Wieczorem.

Nieustannie myślę o Kadurim. To wszystko ma sens teraz. Nie Amerykanie, nie nasi, a oni.

  • Ojcze, czy naprawdę ma to dla nas znaczenie ?
  • Trząsło go w sobotę ?
  • Cały się trząsłem, gdy o tym mówiliśmy. Ciarki po całym ciele.
  • Czyli ma to sens – zakończyłam stanowczo.

Czy mam człowieka skreślić, czy go uczyć ?

07. 02. 25 r. Warszawa. Część 2. 

Czekając na kawę oglądam w internecie video i nie wierzę, co widzę….Szokujące nagranie z Watykanu. Wskoczył na ołtarz i zaczął dewastować

  • Ojcze, widzisz to ? Panoszą się u Ciebie w domu – pokazuję Piotrowi, gdy się pojawił.
  • Cierpliwość Gospodarza ma swoje granice.
  • No właśnie …. – …. smętnie się zrobiło.
  • …. Ojcze, o czym porozmawiamy dzisiaj ?
  • O marzeniach ?
  • O ! To jest dobre pytanie … O czym marzysz Ojcze ? Jakie masz marzenia, Ojcze ?
  • Żeby jak najwięcej dusz poszło do Góry, żeby te drzwi były szeroko otwarte.
  • Żeby wszystkie światy spełniły oczekiwania Ojca.
  • … Wszystkie światy ? Hmm … Ojcze, powiedzmy sobie coś w cztery oczy … Gdyby tak wszystkie światy spełniały wszystko według woli Ojca …, jakie byłyby nuuudy ! – żartuję sobie na pół serio jednak.
  • Byłoby jak w polskim filmie … Nuda, nuuuda …
  • Ależ czy taka nuda nie może cieszyć ?
  • Dlatego w poczekalni u Piotra było tylko kilka osób
  • No właśnie … A skąd tam dwoje drzwi ? Jedno do piekła, drugie do Nieba ?
  • Skąd na Górze drzwi do piekła ?
  • No właśnie … To po co drugie drzwi ? – drążę ile się da.
  • Jak wchodzisz do domu ? Możesz z przodu i z tyłu, żeby tłoku nie było.
  • Ale coś nie tak, w wizji mało ludzi było, więc nie ma tam ścisku.
  • Nie dociekaj.
  • Coś się za tym kryje – śmieję się głośno.
  • Uczysz się ?
  • … Tak.
  • Uczysz się pilnie ?
  • Taaak … – śmiech. Angielski jest kontynuowany. 
  • Nie mogę ci otworzyć bramy wiedzy, a wiesz dlaczego ?
  • Byłabyś piętnowana, nie uwierzyliby ci. Byś zamieszała w dogmatach.
  • Ooo … To ciekawe … A które dogmaty byłyby zamieszane ?
  • To, co zostało zmienione dla swojej wygody. Sama mówiłaś …
  • Widzę … Lata 500 …  – Piotr wysila wzrok. 
  • Aaaa … Wędrówka dusz !
  • Jak myślisz …
  • Jak patrzyłem na tego człowieka w kościele (Watykan) ? … Badawczo ?
  • Długa droga przed nim. Czy mam go skreślić, czy go uczyć ?
  • Ciągle Mnie pytasz, teraz Ja cię pytam.
  • Czy mam mu dać drugą szansę ?
  •  Ojcze, uczyć. Uczy się przez doświadczenia.
  • A doświadczenie jest jakie ?
  • . Bolesne – kiwam głową.
  • Nie ma innej drogi, drzwi są lekko uchylone.

  •  Twój znajomy uleczony ?
  • … ??? … – po chwili dopiero rozumiem o kogo chodzi. 
  • Lepiej z nim ? Czyli uczy się. Widać w nim zmiany ?
  • Tak.
  • Ktoś dał mu szansę.
  • … Pamiętasz tego w góralskiej chacie ? Też mu pomógł Ktoś.

Kawa mi ostygła, gorączkowo szukam pytania, bo naprawdę rzadko ostatnio tak sobie szeroko rozmawiamy.

  • Ojcze, jaka jest różnica między istotą ludzką a synem człowieczym ?
  • Pytałaś już wcześniej o to, myślisz, że teraz się wygadam ?
  • ……. – śmiech.
  • Piotr odbudowuje się z ruin, które mu zafundowali – … podnosi się z dna finansowego.
  • A kto zafundował ?
  • Jego konkurencja. Ty ich nie widzisz, a oni cię ciągle obserwują, nienawiść.
  • Przebrnąłeś tą wodę burzliwą. Gdyby mogli, to by cię utopili, a tobie idzie, Mały.

Woda burzliwa to te ciągłe zanurzenia się pod wódę w wizji o fali. Już wtedy Ojciec to przewidział, a może po prostu zaplanował.


Siedzimy chwilę w ciszy …

  • Wczoraj w domu raptem zniknął sufit, a przesunął się nad naszymi głowami wielki spodek UFO, widziałaś ?
  • Jaaaa ? …. – kiwam głową, że chyba sobie żartuje, że ja mogę widzieć takie rzeczy.
  • A teraz widzę ten statek, co wisi nad Ziemią … Wiesz, że on jest tak wielki, że mógłby wchłonąć całą Ziemię ? …. Jestem w ich ładowni… Mogą zapakować całą planetę i sobie polecić, wymienić … – zadumał się.
  • Kim oni właściwie są, Ojcze ?
  • Koledzy.
  • Ooojcze…. – mówię z żalem, że nie chce powiedzieć.
  • Ty jesteś po elementary school, a oni po Harvardzie.
  • Trzeba przyznać, że doszli to niesamowitej technologii …
  • Trzeba przyznać
  • A jak z duchowością ?
  • Bóg jest jeden dla wszystkich, jeden jest Ojciec.
  • A oni o tym wiedzą ?
  • Oczywiście.
  • … Widzę jak niebo się otwiera nad domem Krysi, a dokładniej nad naszym ogródkiem, snop światła tam uderza.
  • Jak oni doszli do takiej duchowości ? – pytam jeszcze. 
  • Pięć procent twojej świadomości nie wystarczy, aby to pojąć.

CDN … 

Trwaj we Mnie, jak Ja trwam w tobie.

07. 02. 25 r. Warszawa.

Piotr zaczyna od wizji. 

  • Jestem w sali, w której stoją długie ławki, jak kiedyś były na sali sportowej, takie zwykłe.  Siedzą na niej ludzie. Świeci się tylko jedna żarówka pod sufitem. Po prawej i lewej stronie są drzwi, ale one nie są na podłodze, a jakby w powietrzu. Głos z Góry, jak megafon wzywa pojedyncze osoby i one albo idą w prawo, albo w lewo. To tak wygląda jak poczekalnia u lekarza. Wiem, że ten Głos ciągle kogoś wywołuje, ale ciągle nie mnie. Zostałem w sali sam i czekam na Głos, ale on nie przychodzi. W końcu nie wytrzymałem. 
  • A ja ?! – pytam w końcu.
  • A tyyyy
  • I poczułem, jakby głos nie wiedział co ze mną zrobić. I wtedy gaśnie światło. Zupełne ciemności, poczułem drżenie pod nogami, cała Ziemia zaczęła drżeć …. No i co to znaczy ? Ci ludzie kierowali się w stronę drzwi, światło ich zabierało, a ja zostałem. Strasznie smutno mi się zrobiło …

  • Woow, ciekawa ta wizja … Szli do nieba lub do piekła ?
  • Nie wiem … Może czyśćca ? Ale ja zostałem w ciemnościach.
  • Dziwne …
  • Z 6 – 7 lat temu to miałem. Przed odejściem Edzia, wtedy bardzo się modliłem …
  • No to wiele wyjaśnia ! Dlaczego dopiero mi teraz to mówisz ?
  • A jakoś tak ….
  • Ta drżąca ziemia to pewnie otwierane wrota, wtedy też się trzęsła ziemia, a te ciemności to z kolei moja wizja o dniach ciemnościach. No i twoje przywrócone imiona … Jakby ktoś miał nadejść … Pamiętasz, jak Ojciec mówił; zgasimy światło
-Ostatnie podanie ręki. 
-Zabierzesz tych co chcą, a potem zamkniesz drzwi i zgasisz światło.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/17/ostatnie-podanie-reki/ 

Wkurzył mnie trochę, że nie mówi o wszystkim. Dowiaduję się po tylu latach dopiero, a wizja bardzo ciekawa. Ojciec zabierał swoich, a zostawił Piotra na apokalipsę, można by tak w skrócie.

  • Trwaj we Mnie, jak Ja trwam w tobie.
  • W końcu końca się zobaczymy tak naprawdę, nie jak w Arkadii.
  • Obydwoje zagubieni, a „Johny” obrażony.

Uśmiecham się bezradnie, bo tak właśnie było. Nie wiedzieliśmy, co zrobić. Mężczyzna był tak blisko, że wydawało się to wręcz niegrzeczne, a z drugiej strony ciągle się na nas patrzył i wyczekiwał …

  • Jutro idziesz na 8.00 ? – na mszę.
  • Tak !
  • To się spotkamy. Codziennie się spotykamy podczas twojego nabożeństwa.
  • Hmm …. Modlitwa to nabożeństwo ? … Piękne – pomyślałam. 
  • Ojcze, Piotr miał ciekawą wizję … Jola też miała ciekawą wizję.
  • A wszystko wokół ciebie.
  • Ojcze, a co znaczy jej wizja ?
  • Tyle mówisz o tym …
  • Ale czy to sześcian, czy oni (UFO) ?
  • Nie mogę ci tego powiedzieć, dziecko.


08. 02. 25 r. Warszawa.

Byliśmy  na mszy o 8.00, zgodnie z wczorajszymi ustaleniami. Myślałam, że dzisiaj nie dam rady. Obudziłam się o 6.00 rano z mocną migreną. Miałam przed tym jednak dziwny sen.

Stoję przed dużym budynkiem wyglądającym jak wielka hala albo wielki, kilkupoziomowy  parking. Ktoś podchodzi do mnie mówiąc, że tam na dwóch piętrach odbywają się właśnie targi religijne. Podskoczyłam z radości, ponieważ chciałam porozmawiać z pewnym księdzem (prof. Chrostowski). Wiedziałam, że tam właśnie będzie. (p.s. z racji tego, że Ks. Chrostowski wydaje sporo książek, faktycznie często bywa na targach). Idę szybkim krokiem na pierwszym piętrze szukając go wzrokiem, gdy zaczepia mnie młody chłopak. Zaczął delikatnie ciągnąć za moją rękę i prowadzić do jakiegoś stoiska mówiąc;  tam jest słynny fryzjer, który może mi fryzurę zrobić. Kolejki są do niego na cały rok, ale dla pani ma właśnie czas.

Zatrzymała mnie ta informacja w pogoni za księdzem. Zawahałam się, podeszłam do tego stoiska i widzę, że rzeczywiście facet stoi bezczynnie, choć sporo ludzi do niego w kolejce. Dziwne. Na co czeka ? Widzę, że unika mego wzroku. I wtedy pomyślałam, że jego cichą intencją jest to, aby mi włosy obciąć. On nie chce mnie uczesać, ale chce obciąć moje włosy ! Próbuję się ulotnić z tego miejsca niezauważenie. Potem już uciekam przed nim w popłochu … I się budzę z migreną.

Pierwsze skojarzenie … Włosy – biblijny symbol wiary, jak u SamsonaW Biblii, długie włosy Samsona były symbolem jego nadludzkiej siły i oddania Bogu. Ich obcięcie przez Dalilę doprowadziło do utraty tej mocy, symbolizując zdradę i konsekwencje złamania ślubów nazireatu. Włosy Samsona stały się również symbolem izraelskiej tożsamości i odróżnienia od wrogów. 


Zaraz po mszy zadzwoniła córka.

  • Ale miałam sen ! Wchodzę do mojego liceum, ale od tyłu. Nikogo nie ma, chodzę po korytarzach i w pewnym momencie widzę w podłodze wielką dziurę do czeluści, do piekła. To wrota piekieł, przyszło mi do głowy. Obrzydliwe to było, pełne czarnych pnączy, gliny, smoły, ohyda. Zwiałam stamtąd szybko, strasznie się źle czułam w tym miejscu.
Główne wejście do budynku Liceum nr 1.

Nawet i u niej gacek … Widać, że w soboty robi się bardziej aktywny. Swoją drogą, Liceum nr 1 w Szczecinie ma bogatą wojenną historię, różne rzeczy działy się tam w czasie wojny.

CDN … 

Testów nie ma końca.

04. 02. 21 r. Warszawa.

  • Nad ranem miałem krótki … sen, wizję…, nie wiem – pociera czoło, waha się, czy mówić.
  • Zobaczyłem 4 jeźdźców apokalipsy. Mówią do mnie …
  • Czy udzielisz nam azylu ?
  • ???!!!… – oczy robię wielkie, dziwne.
  • Dlaczego ?… –  pytam.
  • Nie chcemy krzywdzić ludzi.
  • No to ja … Macie wykonywać wszystko, co Ojciec wam nakazał, co zapisane … I koniec. To chyba od gacka było …
  • Hmm … Nie wydaje mi się … Ojcze, co to ?
  • ………. – cisza.

  • Facebook znaczy meta ? Piotr cedzi ostrożnie każde słowo najwyraźniej nie rozumiejąc, co mówi. Ma przy tym tak przekomiczną minę, że nie mogę przestać się śmiać.
  • . Zgadza się, Facebook to teraz Meta, tak się teraz nazywa – ciągle się śmieję i wiem, że to słowa samego Ojca, ponieważ sam o takich rzeczach nie ma pojęcia.
  • A jaka jest twoja meta ?
  • A może jesteś już na mecie ?
  • ……… – spoważniałam.
  • Widzę znak nieskończoności …
  • Meta ma znak nieskończoności … Niebieski ! – przypominam sobie. 
  • Ciekawe, nie zwróciłam uwagi na to … A ta dzisiejsza twoja wizja jeźdźcami też jest bardzo ciekawa.
  • Zachowałeś się przyzwoicie.
  • Oczywiście testów nie ma końca.
  • To był test ? – Piotr zaskoczony. 
  • Mini.

Uśmiecham się lekko. Mini, ale jakże ważny. Nie można zatrzymać tego, co się dzieje, jeśli taka jest wola Ojca.



05. 02. 25 r. Warszawa.

Piotr pyta mnie kiedy będzie „Tomaszów”. A skąd mam to wiedzieć ?!

  • Spytaj się Ojca, nie mnie … – byłam oburzona.
  • Ale ja nic nie słyszę.
  • No to ja mam wiedzieć ?
  • W Tomaszowie Mazowieckim mieszka sobie Jaś Pytalski …
  • ……… – uśmiecham się, bo o Mazowieckim pisałam dokładnie … I zastanowiło mnie, dlaczego akurat Tomaszów.
  • W sumie dlaczego do Tomaszowa ? Może być cokolwiek innego …
  • Korzystam z dziedzictwa ludzkości.
  • … ??? …. Może Tomasz „Niedowiarek” ? – pomyślałam. 
  • …. Gdzie są granice twoich możliwości ? – … niespodziewanie do Piotra.
  • …….. – nie wie, co odpowiedzieć.

Czekam na ciąg dalszy, ale nie następuje, szkoda.


Moja fryzjerka, pani Jola, z którą znam się już kilka lat i której otwarcie opowiadam o Ojcu, myjąc mi głowę mówi tak …

  • Pani Olu, ale miałam sen !!!
  • ……… – uśmiecham się, bo co takiego może mieć moja Jola.
  • Widziałam UFO !
  • …….. – spoważniałam.
  • Jestem na ulicy, są też wokoło jacyś ludzie. Patrzymy na niebo, bo coś dziwnego się tam pojawiło. Zobaczyliśmy, jakby rzutnik rzucił na ścianę obraz. Na niebie zobaczyliśmy taką … mapę nawigacyjną, mapę gwiezdną. Wie pani…, jak mają lotnicy, takie kwadraty z mapą nawigacyjną i zaznaczona tam była Ziemia na tej mapie. I to wszystko było rzucone do oglądania na niebie. I raptem znalazłam się w powietrzu, tak daleko nad Ziemią i wiem, że nad sobą mam wielki jakiś obiekt UFO … Metaliczny, on zakrywał cieniem prawie całą Ziemię … Takie coś miałam – mówi będąc pod wielkim wrażeniem.
  • … ??? … – … no tego się nie spodziewałam.
  • Jakie to było niebo ?
  • No takie normalne, jak dzisiaj, z chmurkami.
  • A co pani czuła przy tym obiekcie ? ….
  • ……… – zaskoczyło ją moje pytanie, zamyśliła się.
  • Nie czułam lęku, strachu, a raczej takie oczekiwanie …. Wielka cisza przy tym była, niepewność, stagnacja, oczekiwanie co się zdarzy …
  • A jaki kształt miał ten obiekt ?…
  • …….. – znowu się zamyśliła.
  • Noooo, mógł być kanciaty … – przyznała po chwili.
  • Trudno powiedzieć, by był wielki ten cień …., ale kanciaty.

Uspokoiłam ją, że się nie myli i wysłałam jej film o Klatu.


Wieczorem. Całkiem nieoczekiwanie … 

  • Idzie nowe. Ludzie będą padać z nóg …
  • ???!!! 
  • Nowe rozleje w ludzkie serca …
  • Co rozleje ? ….- pytam po chwili, bo Piotr zamilkł.
  • Zobaczyłem tego smoka z filmu o hobbitach, jak nadlatuje nad miasto i ludzie są przerażeni.
  • Aaa …. Wcale się nie dziwię.
  • I widzę Ziemię schowaną w przezroczystej kostce ….
  • Hmm …. To taka ochrona ?
  • Nie wiem.

Poruszyć gniazdo szerszeni …

02. 02. 25 r. Warszawa.

Zapowiedź odejścia księgowej sprawia, że Piotr nie myśli o niczym innym, jak o firmie.

  • Ojcze, jak rozwiązać ten węzeł gordyjski ? – pytam.
  • Widzę rękę, która trzyma węzeł za sznurek, potrząsnął i węzeł sam się rozwiązał.

  • Ola, on wczoraj znowu poruszył gniazdo szerszeni – … egzorcyzmy.
  • Ojcze, zmęczony jestem.
  • Mimo, że odpychasz wszystkie problemy, wszystkie cię one gonią.
  • Ojcze, jestem bardzo zmęczony.
  • Powiedz to Chrystusowi, jak był na krzyżu. Bo On z uśmiechem to przyjął.
  • Hmm … Nie wierzę, że z uśmiechem – mówię mając w pamięci sceny z „Pasji”.
  • Z uśmiechem, widzę jak krzyż całuje.

Hmm …. Scena z „Pasji”, ale czy zdarzyła się naprawdę ? Miałam wątpliwości, ponieważ pamiętam pewną wizję …

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Odbywały się akurat Pierwsze Komunie, więc siłą rzeczy długo nie byliśmy. Staliśmy chwilę pod krzyżem, gdy nagle Piotr chwyta się za serce i zgina w pół. Ścisnęło mnie za gardło, ale widząc, że nie jest blady, szybko się uspokoiłam i postanowiłam czekać. To musiało być coś innego niż serce. 
-Ale miałem wizję teraz ! Coś strasznego ! – Piotr się wyprostował i ciężko oddychał. 
- Zobaczyłem Jezusa na krzyżu, ale strasznie wykrzywionego. Tak bardzo cierpiał, że Jego głowa zwisała mu aż do bioder. Wyobrażasz sobie jak miał naciągnięte ręce, żeby tak zwisać ? Całe poszarpane, wygięte … Potworny ból poczułem, jakby go rozdzielało na kawałki … Strasznie zabolało mnie serce. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/09/bog-jest-jeden/
Galeria de Paróquia San Norberto _ Carlos Campuzano Castelló.


03. 02. 25 r. Warszawa.

Kręcę się na krześle myśląc, o co tu spytać.

  • Co u Ciebie Ojcze ?
  •  Widzę taką scenę z filmu „Naga broń”. Ludzie siedzą przy stolikach smętni, słuchają muzyki.
  • To tak przy poniedziałku.
  • …….. – roześmiałam się. Doskonale pamiętam tą scenę.
  • . Miałam wizję nad ranem – spoważniałam
  • Mam zdawać egzamin z „Ojcze nasz” po aramejsku. Ciągle się myliłam, nie mogłam sobie przypomnieć, zmieniałam zdania, słowa … Tak mnie to wymęczyło, że kiedy się obudziłam, to od razu powiedziałam na głos, żeby mieć pewność, że pamiętam.
  • To pewnie gacki. Wczoraj robiłem egzorcyzmy, to zaczęli cię męczyć także … Podczas egzorcyzmów miałem świetne widzenie. Zobaczyłem tą twoją bramę do piekła, która była przymknięta. Za bramą tłoczyły się gacki, więc żeby nie przeszli, zacząłem tą bramę sznurować i wtedy widzę, jakby z góry … Z góry ich obserwuję, co robią. Widzę, że sobie przygotowali sekator do przecięcia, przekazywali sobie z ręki do ręki … No to ja te wrota wtedy zaspawałem. Tylko wycie i przekleństwa usłyszałem z drugiej strony.
  • I to jest dobry film, a nie to, co oglądacie.
  • I to jest prawdziwy horror.

Jestem z tobą wieczność i nie zamierzam tego zmieniać.

30. 01. 25 r. Warszawa.

Pierwsze, co sprawdzam po przyjściu, to czy książka jest na miejscu. Jest. Ulga.

  • Ojcze, bez Ciebie nic nie da rady – Piotr z żalem.
  • I o to chodzi.
  • Dziękuję Ojcze za książkę – ja szybko.
  • Cała przyjemność po Mojej stronie.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Niosąc kawę poczułem chwile przemijania, że to ostatnie takie chwile, aż mi się zakręciło w głowie.
  • Krótkie to były chwile ?
  • ??? … Krótkie – przyznaję po na myślę.
  • Jestem z tobą wieczność i nie zamierzam tego zmieniać, więc Mi ufaj.
  • Jak mówisz …, jestem nieomylny, więc jestem nieomylny.

Zadumaliśmy się na dłuższą chwilę.

  • Wiesz, że moja księgowa chce odejść ? Powiedziała, że już czas.
  • Ona to ostatnie ogniwo, które łączy ciebie z tym światem.
  • Pomyśl jak działają cykle …
  • Z chwilą, gdy przyszedłeś do Warszawy, chwilę później przyszła ona.
  • Czyli … Ona odchodzi, to i ty odejdziesz ?
Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję
- ... Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.
-… ??? … – dzwonek zadzwonił mi w głowie. 
Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ? 
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/

Natrafiłam na artykuł, który zwrócił moją szczególną uwagę. Niedawno pytałam o Muska.

-Ojcze, Elon Musk …. Jest od Ciebie, czy mu bliżej do antychrysta ? 
-Obserwuj, po owocach go poznacie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/18/obserwujcie-po-owocach-poznacie/ 

Obsesja Muska na temat litery X. W marcu tego roku, zaledwie sześć miesięcy po tym, jak Musk został dyrektorem generalnym Twittera, zmienił prawną nazwę serwisu na „X Corp”. Co ciekawe, Musk zawsze miał słabość do litery X, co widać w zmianie nazwy Twittera, jego firmy zajmującej się eksploracją kosmosu SpaceX, a nawet pierwszego modelu SUV Tesli, Modelu X. Związek X z Muskiem jest dość oczywisty.

Jeśli Jezus na zdjęciu ma swój podpis – X, niewykluczone, że X to znak naszych czasów. Czasów ostatecznych. Musk stał się jeszcze jednym narzędziem, aby te czasy się wypełniły zgodnie z tym, co zapisane.



31. 01. 25 r. Warszawa.

Być może pod wpływem mojego pisania ostatnio o gacku, Piotr miał dzisiaj oto taką wizję.

  • Idziesz ścieżką, wokoło była trawa i gdzieniegdzie krzaki. Zza krzaków wychodzi 3 facetów, jeden z nich to przywódca, ma z 3 metrów, są na czarno. Zaczynają ciebie zaczepiać i tarmosić za ramię. Obserwowałem to z oddali, ale do czasu. Gdy cię tak tarmosili, wystrzeliłem w górę na wiele metrów i z całym pędem opadłem na dół uderzając nogą w pierś tego najwyższego. Załatwiłem go i koniec wizji.


01. 02. 25 r. Warszawa.

  • Dzisiaj miałem wizję z moją Skodą – Piotr zaczyna.
  • Jedziemy i wypada mi szyba. Wypada w czasie jazdy ! Stanąłem, założyłem nową i jedziemy znowu. Zahamowałem gwałtownie, nie wiem skąd się wzięła woda w aucie i tą szybę wypchnęła. Byłem wściekły, że wypadła. Zacząłem krzyczeć na cały głos, że mam dosyć chińskich badziewi i wtedy pojawili się jacyś ludzie i zamontowali mi szybę jeszcze raz. Użyli oryginalny klej do szyb i pojechaliśmy. 

  • Dziwna ta wizja, woda w aucie ? A była krystaliczna chociaż ? – pytam znużonym głosem.
  • Czysta była i o dziwo miała płatki śniegu.
  • . Twoje auto to twoje życie … Pomagają ci ciągle, nie widzisz ? … Nie chce mi się nad tym myśleć … – zrezygnowałam z dalszej analizy.

Poszliśmy dzisiaj tym razem do Kościoła Świętego Krzyża. W środku półmrok, zapalone jeszcze choinki, zapewne ostatnie takie dni. Atmosfera ciszy, spokoju, bliskości Boga. Stojąc w ławce na wprost ołtarza gwałtownie obróciłam głowę w lewo i spojrzałam na obraz idącego Chrystusa. I tak, jak w Częstochowie poczułam Maryję, tak teraz poczułam Jezusa. Wydawał się, jakby w ruchu, idący. Zrozumiałam, że już blisko.

Nachylam się do Piotra, opowiedziałam o tym  szeptem, a on …

  • Ciągle słyszę Paruzja, to mnie wcale dziwi.

Przygotowuję tekst na blog, AI opracowała mi bardzo adekwatny do tekstu obraz otwartych wrót. Pokazałam Piotrowi, przyznał mi rację, że faktycznie adekwatny … 

  • Wiesz, co mi pokazali na egzorcyzmach ? – mówi godzinę później.
  • Pokazano mi to zdjęcie z wrotami. Oni już się szykują. Będę coraz bardziej przez nich osaczany. Wiesz, jak to się dzieje ? Jakby ktoś ci ściskał mózg i dusił za gardło. Tak to jest.

Dziękuję ci za żarliwą modlitwę …

25. 01. 25 r. Szczecin.

Wczoraj cały niemal dzień Piotr pracował w ogrodzie. Na koniec był wykończony i oczywiście obawialiśmy się wszyscy o stan jego serca. W nocy budzi mnie głos Piotra, który wydaje się,  jakby wołał pomocy; Oooola !!! Stawia mnie to na równe nogi. Wpadam do jego pokoju, a tam kompletna cisza. Piotr śpi. Podeszłam do jego lóżka i sie wpatruję, czy udaje, czy faktycznie śpi. Wybudził się czując mój wlepiony w niego wzrok …

  • O co chodzi ?
  • Wołałeś mnie !
  • Coś ty ! … – ale spojrzał machinalne na zegar. Trzecia w nocy.
  • Zobacz … On wiedział, że się źle czułem, wykorzystał to skubany …

Ulżyło mi, że to „tylko” gacek, choć przyjemne to nie było. Już kiedyś podobną sytuację  przeżyliśmy. Zanim zrobiono to zdjęcie …

…. doszło w tym mieszkaniu do pewnego wydarzenia. Ja byłam w swoim pokoju, Piotr w swoim. Robiliśmy porządki. W pewnym momencie słyszę wyraźnie głos Piotra, który mnie woła głośno; Ola ! Ola! Wzdycham tylko, że mi przerywa, ale idę. Nie doszłam do jego pokoju, ponieważ już na korytarzu spotykam Piotra, który mówi …

  • Wołałaś mnie, co chcesz ?
  • . ???!!! .. – zbaraniałam.
  • To ty mnie wołałeś przecież ! – odpowiadam naprawdę zdziwiona.
  • Nieee … Słyszałem twój głos, wołałaś mnie … – on zdecydowanie.

Oboje chwilę staliśmy na korytarzu próbując ogarnąć, co się właśnie wydarzyło. W końcu zrozumieliśmy, że stało się coś przedziwnego. Ja słyszałam jego, on słyszał mnie. Jak to jest w ogóle możliwe ? Oboje jednocześnie słysząc wołanie wyszliśmy ze swoich pokojów.



26. 01. 25 r. W drodze do Warszawy.

Prawie dojeżdżamy, gdy Ojciec …

  • Dziękuję ci za żarliwą modlitwę …
  • . Pogłaskał cię po głowie Ojciec … 
  • …….. – wzruszyłam się.
  • Fajny był filmFuria” ?
  • … ???!!! … – zaskoczenie.
  • Co ci przypomniało ?
  • Przypomniało ci to, co jest istotą wszystkiego.

Oglądaliśmy wczoraj. Może nie fajny, co zaskakujący. Film wojenny na faktach, ale Ojcu chodzi o jeden fragment, na który zwróciliśmy szczególną uwagę … 


Jadąc zauważamy, że lecą nad nami żurawie. Znowu. W styczniu ? Niedługo chyba wiosna, zdecydowanie za wcześnie.

  • Ściągamy zimę ? Kleszcze trzeba wybić. Te paskudne wtyki też możemy ? – proszę Ojca wprost. 
  • To ściągajcie.
  • Taaak ? – ucieszyłam się zdziwiona, gdyż jeszcze niedawno było nam to zabronione. 
  •  Już to zrobiłem … Pociągnąłem palcem … Najpierw musiałem znaleźć mróz, był na północnym wschodzie i pociągnąłem nad Polskę. Ciekawe, czy przyjdzie. Miałem tak 3 razy, że ściągnąłem coś ze wschodu, a przyszło z zachodu. Nie wziąłem pod uwagę cyrkulacji Ziemi … – powiedział ot tak sobie.
Mam w domu paskudne wtyki amerykańskie, pchają się do mieszkania bezczelnie i nie wiem, jak się przede nimi mam bronić. Idąc na mszę … Zimno ich zabije. - Piotr mnie uspakaja. Ale nie zanosi się. A może ściągniesz zimno ? - proponuję ot tak sobie. Myślisz ?… Jest na wschodzie, mógłbym w sumie … - odparł ot tak sobie. Rozmawiamy ot tak sobie, ponieważ oboje zdajemy sobie sprawę, że on akurat może. 
-Eliasz wierzył, że może sprowadzić deszcz, czy mógł ?
-…. ??? … 
-Wiedział, że może. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/13/studiuj-slowo-ale-czekaj/

Sama jestem bardzo ciekawa, czy mu się uda. Zawsze to trochę trwa, zanim przychodzą zmiany. Może ściągnąć, ale to wymaga czasu. Nawet meteorolodzy wieszczą szybką wiosnę, więc naprawdę jestem bardzo ciekawa. Już się nie zastanawiam, czy Piotr może. Po prostu może. I po prostu tylko czekam. 

Robi się naprawdę ciepło. Rozmawiamy między sobą, co by tu zrobić, aby było zimniej … 
-Masz wejście do hologramu, jak mówi twoja żona. 
-Wiesz, że możesz przestawić słońce, rozchwiać wszechświat ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/12/kiedys-to-niebezpieczne-slowo-znaczy-nigdy/


27. 01. 25 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Co tam u ciebie ?
  • Ojcze, przecież wiesz – odpowiadam, bo nie wiedziałam, co powiedzieć.
  • Ale on nie wie.
  • … Ojciec ma wielką słabość do ciebie, uśmiecha się, gdy pyta ….
  • A butki to tak przy okazji.
  • ……… – teraz ja się uśmiecham. Oby się to nigdy nie skończyło, proszę w duchu Ojca.

Może butki w nagrodę za wczorajszą, ciężką podróż ? … Wysłałam córce dla poprawienia jej humoru, ale najwyraźniej mi się to nie udało 🙂 Też chciałaby, aby się to nigdy u niej  nie skończyło, bo  to u niej przecież się zaczęło … 

Nie bój się.

20. 01. 25 r. Warszawa.

Po wczorajszym Piotr się w ogóle nie odzywa. „Rzucił” tylko krótko …

  • Byłem w Szczecinie. To znaczy przyjechałem do Szczecina i mały chłopczyk mnie witał. Podniosłem go, aby się przywitać. Blondynek, miał przerzedzone blond włosy. Pytam …
  • Dlaczego masz takie przerzedzone włosy ? ….
  • Widzisz, jacy jesteśmy podobni do siebie ?


22. 01. 25 r. W drodze do Szczecina.

Jedziemy w dość kiepskich warunkach pogodowych. Rzadko się zdarza, aby cała nasza droga do Szczecina spowita była we mgle. Piotr jechał więc ostrożnie i rzadko się odzywał. W pewnej chwili zauważyliśmy klucz żurawi …

  • Zima już nie przyjdzie ? – Piotr zdziwiony, że tak szybko. Nadal mamy styczeń.
  • Zima przyszła ta, która ją ściągnąłeś …
  • … I Ojciec przyłożył pieczątkę do tych słów … Myślałem, że zdążę na święta … Nie udało mi się – przyznaje z powagą. 
  • Ale ściągnąłeś.
  • Jeśli będziesz … Zaznaczam jeśli (!), to zacznij na początku grudnia.
  • Oooojcze, no wiadomo, że będzie – odzywam się od razu.
  • By cię ta pewność nie zwiodła ! Byłaś zaskoczona sobotą ?
  • ??? … Aaaa kawa ! Bardzo !– przyznaję wspominając pana, który siadł tak blisko.
  • Widziałaś, że nie wiedział, co zrobić ?
  • No właśnie, takie robił wrażenie.
  • Wierzysz w to ?
  •  Że nie wiedział ? Nie wierzę – zaśmiałam się cicho.
  • Czyli to było zaplanowane ?
  • Ooo tak.
  • A po co ?
  • Hmm … Żeby zwrócić moją uwagę ? – niepewnie. 
  • A po co ?

Jeszcze nie wiem. Wszystko działo się za Piotra plecami, dlatego nie widział, co ja widziałam. Pan stał obok Piotra, ale trochę za jego plecami. Stał i kręcił się w miejscu sprawiając wrażenie, że nie wie, co ma ze sobą zrobić. Zamiast usiąść, to stał często zerkając na Piotra, jakby myślał, czy siąść, czy nie siąść, czy zagadać, a może nie zagadać. Był bardzo poczciwy, no i szpakowaty …

  • Hmm …., po co ? Żeby była ta myśl we mnie, czy może to Ojciec ? – znowu niepewnie.
  • Czy tak się zachowuje człowiek, który wie, gdzie ma usiąść ?
  • Masz w jego zachowaniu kilka odpowiedzi.
  • Hmm … Po prostu wydawało mi się to bardzo dziwne wszystko, a kropką nad „i” było, gdy spojrzałam na włosy tego pana. Szpakowate, bardzo podobne do tego aktora, no i wtedy pomyślałam; a może to Ojciec ?
  • Gburek było odwrócony, nie spojrzał.
  • Przyszedł jakiś mężczyzna i już od razu przeciwnik !

Czysta prawda, potraktował go po prostu jako natręta. Piotr ponownie żalił się na głos i przepraszał, ale mówiąc uczciwie … Nie mam pojęcia, co powinniśmy zrobić, gdyby Ojciec powiedział To Ja … Wiemy tylko, że tak blisko Ojca na tej planecie, to jeszcze nie byliśmy. 


Aby jakoś poprawić humor Piotrowi, czytam na głos coś, co pisałam właśnie na blogu …

-Ojcze, już mi łeb paruje od tych zagadek. 
-Głowa !, głowa!, łeb to ma koń. 
-No to mózg mi paruje. 
-Nie mózg, głowa ! Mózg trzeba najpierw znaleźć. 
-……… – roześmiałam się bezsilnie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/22/twoja-miara-jest-ludzka/
  • Rewelacyjne są te chwile – podsumowałam. 
  • Bo w życiu najważniejsze są tylko chwile …
  • Wiesz, co zobaczyłem ? Naszego kota w domu ! Wrócił !
  • Prawdziwe schronisko.
  • … Są cztery zwierzaki w domu.
  • Jak to cztery ? – jestem zdziwiona.
  • Widzę dwa psy, kot i słyszę Karol ?
  • Karol ?!!! Nasza papuga ?!!! – moje zdziwienie wzrosło jeszcze bardziej.
  • Jest ze względu na ciebie, został dla ciebie.

Karol był u nas „wieki temu”. Ciekawy łączył mnie z nim związek. Puszczaliśmy go w domu wolno, więc mógł sobie latać, gdzie chciał. Wybrał jednak, żeby latać tylko za mną. Nawet zasypiał razem ze mną w ten sposób, że chował swój łepek w moich włosach tuż przy moim uchu.

  • A oni tak wszyscy … dogadują się razem ? – pytam ze śmiechem.
  • Widzę kanarka na głowie drugiego Napara, a kot się tuli do psa …
  • Ciekawe … A jak to jest z gadami ?
  • To też są zwierzęta. A kto był wciągany do arki ?
  • Też węże. A kto by polował na myszy ? Też są potrzebne.
  • Wszystko jest poukładane.
  • ……… – kiwam tylko głową. 

  • Czy uważasz, że w Arkadii była gra aktorska ?Ojciec powraca do spotkania.
  • Faktycznie … To było w Arkadii … Arkadia ! – zwracam uwagę Piotrowi, że miejsce też nie jest przypadkowe.
  • A co byś zrobił, gdybyś wiedział ? – pytam Piotra.
  • Nie wiem, to bardzo trudne.
  • . Ojcze, a co takiego czytałeś w swojej gazecie ?lekko żartuję.
  • Na pewno nie nekrologi.
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Nie powiesz nikomu ? Plotki, ploteczki, tak zwane rumors.
  • . Ojciec pokazał mi swoją teraz laskę.
  • Jestem wiecznym pielgrzymem, uczę się na innych światach.
  • Taaaak ? To jednak Tatuś się uczy? A mam zapisane, że raczej się nie uczy …
  • Tak powiedziałem ? Przejęzyczyłem się, muszę się douczyć.
  • …….. – śmiech.
  • Zobacz, cztery godziny jechał w milczeniu, a teraz (dopiero) notujesz.
  • A tak poważnie, Ojcze … Ojcze, uczysz się, czy … – … nie dokończyłam.
  • A jak myślisz ? Moje zagubienie było zamierzone, czy nie zamierzone ?
  • Gazeta stara, czy nie stara ?
  • Hmm …. Zamierzone, a ta gazeta rzeczywiście wyglądała staro …
  • Rozważ tą chwilę całą, rozłóż na części całe zdarzenie od początku, od zawieszenia płaszcza.

Cofnęłam się w czasie jeszcze raz i zaczęłam analizować od początku.

Siedzimy przy stoliku, rozmawiamy swobodnie, gdy nagle powoli, spokojnie zbliża się mężczyzna. Spojrzałam na niego zaskoczona, że wybrał akurat to miejsce. Obserwowałam, jak się zawahał. Spojrzał na dalsze stoliki, spojrzał na nas i wybrał. Położył płaszcz tuż za Piotrem, co mnie znowu niemile zaskoczyło. Nikt by tego nie zrobił, gdy wokoło tyle innych, wolnych stolików. Spojrzał na mnie wiedząc, że jestem wyraźnie rozczarowana, a potem to już stał i stał nad Piotrem zerkając to na mnie, to na niego. Wcale się nie wstydził tak zerkać, aż to ja musiałam odwrócić wzrok gdzieś w bok, bo poczułam się po prostu głupio.

  • Ale zmarnowaliśmy okazję. Ojcze, wybacz – Piotr z żalem.
  • Ale przyszedłem do ciebie następnego dnia.
  • ??? … – pytam Piotra oczami, bo nie wiem.
  • No ta wizja, że byłem w Szczecinie … Wybacz Ojcze …
  • Też bym się tak zawahał, gdybym był ze swoją żoną …
  • Hmm … Żona – pomyślałam.
  • Żona. Wasz związek jest poświęcony na zawsze, na zawsze ty.
  • I pamiętaj słowa przy maśle … 
  • Nie bój się.
Jak co sobotę wczoraj robiliśmy zakupy w Careffourze. Między stoiskami z jogurtami było dość tłoczno i zimno i spieszyłam się, aby wziąć, co mam wziąć i stamtąd szybko czmychnąć. Nagle ktoś zagrodził nam wózkiem drogę. Mężczyzna lat 55-60, niewysoki, bardzo skromny, biedny można by nawet rzec. Ale w swoich ruchach wykazywał dużą stanowczość. Zagrodził nam drogę  chcąc niby przejść. W takich sytuacjach Piotr zazwyczaj nie odpuszcza i dochodzi do konfrontacji, ale tym razem się cofnął i chciał mężczyznę przepuścić. Ten naparł na Piotra jeszcze mocniej i powiedział …  
- Nie bój się  
Stoję dwa metry od Piotra, bo nie mogę się do niego dostać. Przeszkadza mi w tym ten mężczyzna. Wrzucam więc masło do swojego koszyka z dwóch metrów, ale nie trafiam, poleciało na podłogę. Nie mam wyjścia, muszę ominąć tego pana i podnieść z podłogi masło. Przechodząc obok niego spojrzeliśmy sobie uważnie w oczy, uśmiechnął się ciekawie. Podniosłam masło, włożyłam do koszyka, a on tylko 
-… Nie tak szybko Nie tak szybko, nie zwróciłam na to wtedy większej uwagi, ale moja głowa w tamtej chwili myślała już tylko o serze, więc pobiegłam dalej.5 minut później Piotr mówi do mnie 
-…Ty ! … To był Ojciec ! … – zrobił gały wielkie jak talerze. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/10/nie-zasypujcie-kazdego-chocby-juz-lezal/