Nauki nie ma końca.

19. 07. 25 r. Warszawa.

  • Na mszy miałem coś ciekawego – Piotr zaczyna na kawie.
  • Przed przyjęciem hostii zobaczyłem kłębowisko żmij. Jednego węża złapałem ręką, to zaczął się palić. Reakcja łańcuchowa poszła na resztę, a było ich setki. Nad tymi wężami było też pełno much, zakrywały niemal całe niebo. Jedna mucha się otarła o mnie i też się zapaliła, od niej zapaliły się miliony, aż niebo całe niebieskie się zrobiło … Takie coś widziałem.

  • A po hostii miałem fajną scenę. Pomyślałem o Ojcu i od razu zobaczyłem jak siedzi na fotelu. Obok po prawej siedział Jezus. Ojciec spojrzał na mnie i puścił mi oko.
  • To nasz znak rozpoznawczy. Ola coś o tym wie.
  • …….. – uśmiecham się szeroko, tak jest.
  • Chciałem coś jeszcze powiedzieć do Ojca, ale on ręką (stop) mnie zatrzymał …
  • No bo msza trwała, dlatego – tłumaczę, bo się zasmucił. 
  • … Słyszę paczuli …
  • Znowu ? … Chociaż mnie to nie dziwi w sumie, dużo o nich ostatnio piszę
  • I co z tymi paczuli, Ojcze ? Na co czekają ?
  • Aby się upewnić.
  • A woda płynie, nie ?
  • Śpicie, a dzieje się.
  • Paczuli to twój telefon.
  • Wszystko, co się wokół dzieje was, gęstnieje.
  • Zobaczyłem, że my jesteśmy w środku, a taka gęsta energia otacza nas i prawie już ściska.
  • To taka pętla ? Jest powiedzenie; pętla się zacieśnia.
  • Nie pętla, wy nie czynicie zła.

Przerywamy naszą rozmowę, ponieważ tuż za Piotrem usiadła kobieta. Wiadomo, co może to oznaczać … Tak samo usiadł kiedyś Ojciec.

  • To Ojciec ? – Piotr do mnie szeptem.
  • Nieee … – choć pewna nie byłam.
  • Kopernik też był kobietą.
  • …….. – śmiech, ale nie znaczy, że ona to akurat Ojciec. 

  • Szkoda Kołaczkowskiej, teraz to pewnie Ojca rozbawia – Piotr po namyśle.
  • Raczej nie.
  • Nie ???!!! … – koooompletne zaskoczenie, aż się wyprostowałam.
  • Ma swoją pracę …
  • ???!!! …
  • Ojciec przypomniał mi Baśkę teraz. Niby taka wierząca, a jednak w kuchni pracowała.

Muszę cofnąć się w czasie …

Właściciel firmy postanowił awansować Piotra na dyrektora oddziału w Warszawie i zaproponował mu tam przeprowadzkę. !!! Wszystko zmieniło się w ciągu tygodnia. Piotr nawet nie pytał mnie o zdanie, tylko zdecydował natychmiast. Firma nie wynajęła mieszkania, ale jedynie pokój w dużym w mieszkaniu. Właścicielka poruszała się na wózku inwalidzkim, a podnajmując pokoje dorabiała sobie do renty. https://osaczenie.pl/wp/2016/03/08/jestes-w-niebezpieczenstwie 

Czy można żyć razem w ten sposób przez kilkanaście lat ? O dziwo można. Zaprzyjaźnili się.

20. 10. 08 r. Warszawa. 
Stało się. Umarła właścicielka mieszkania, u której Piotr wynajmował pokój. Zahaczyła nogą o jakiś pręt, a ponieważ tego nie czuła, bo miała nogi sparaliżowane nie zauważyła, że zaczęła krwawić. Kiedy się zorientowała ostatkiem sił zadzwoniła na pogotowie, ale nie miała już sił, by otworzyć im drzwi. Pogotowie zadzwoniło po policję i ta wyważyła drzwi. Zawieźli ją do szpitala, tam wdało się zakażenie i nie było już szans na jej odratowanie. Jednym słowem tak miało się stać. Wszystko rozegrało się bardzo szybko, zupełnie niespodziewanie. Ciekawe…. kilka tygodni temu mówiła, że niedługo umrze. Przeczucie? Piotr jest przygnębiony, bo nie spodziewał się akurat takiego wydarzenia. Mieszkał z nią 13 lat i przez te wszystkie lata stała się kimś z rodziny. Mimo, że była na wózku inwalidzkim, opiekowała się Piotrem, sprzątała, gotowała, pilnowała jego spraw i na pewno wiedziała co się dzieje w nocami. Kiedyś powiedziała ...
- Piotr, kiedy ty się stąd wyniesiesz, powieszę na ścianie budynku tablicę pamiątkową. https://osaczenie.pl/wp/2016/03/28/zaskakujacy-pazdziernik 

Niedługo po jej śmierci Piotr miał bardzo realną wizję. Znalazł się w białym dużym domu, wszedł do kuchni i zobaczył Baśkę. Nie była już na wózku inwalidzkim, ale siedząc na stołeczku obierała ziemniaki. Ciężko harowała, jak to Piotr określił, bo miała tych ziemniaków do obrania z kilka ton.

No właśnie … Dlaczego pracuje ciężko, jeśli naprawdę ciężkie miała życie ? Udzielała się w kościele, to od niej mam papieski różaniec … Wydawałoby sie, że powinna być „święta” za życia, a jednak w tej swojej chorobie potrafiła złorzeczyć innym ludziom i samemu Bogu. Dopadały ją chwile, gdy krzyczała w gniewie, że Boga nie ma … 

Czy ciężka praca to symbol odkupienia za winy ? Oczyszczenia ? Nie wiem, ale przypominam sobie inny przypadek, gdzie ciężka praca też miała swoje znaczenie.

Tato młodego chłopaka bardzo prosił Piotra o jego zatrudnianie mówiąc, że tylko on może wyciągnąć syna z depresji. Chłopak miał już za sobą kilka prób samobójczych i Piotr widząc rany na nadgarstkach walnął mu prosto z mostu 
… – Jest pan skończonym idiotą, przez jakąś babę będzie pan się ciął Czy wie Pan już o co chodzi w życiu, czy jest już pan silny ? 
-Tak, nigdy więcej tego nie zrobię. 
Rok później Piotr miał sen; chłopak przepraszał i pokazał dwie wielkie hałdy węgla, które musi samodzielnie przerzucać. Narzekał, że ciężko pracuje, a do tego pilnowały go dwie czarne postacie. Piotr zrozumiał, że coś musiało się z nim stać, a kilka dni później dowiedział się, że rzucił się pod pociąg. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/23/wasz-swiat-jest-swiatem-materialnym-ale-sa-tez-swiaty-duchowe 
  • Czyli …. Według standardów Ojca … Kołaczkowska musi coś odpracować ? Nie zasłużyła, aby rozśmieszać Ojca ?
  • Na razie nie.
  • Hmm … To wielka nauka.
  • Nauki nie ma końca.

I zamyśliłam się. Cóż ja tak naprawdę wiem o Kołaczkowskiej ? Znam ją tylko z jednej strony, tej kabaretowej. Wiem, że głosowała na Trzaskowskiego, czy w takim razie … była wierząca ? Zaczęłam szukać informacji;

Joanna Kołaczkowska udzieliła szczerego wywiadu Marcinowi Mellerowi w jego autorskim programie „Mellina”. Artystka kabaretowa została wówczas zapytana m. in. o jej stosunek do religii i kościoła. „Przestałam zupełnie chodzić do kościoła. Wiele lat temu miałam traumatyczną spowiedź, bardzo trudną. Ona mi pokazała: ‚dziewczyno wiej’ i już nigdy tam nie wróciłam. Na jednej z mszy zaczęłam słyszeć dużo polityki i to się w głowie nie mieści, że ksiądz mówił o wyglądzie polityków jednej partii, świadczy, że oni są z tej partii. Powiedziałam ‚nie’. Wiara w Boga mi bardzo wywietrzała” — mówiła. https://kultura.onet.pl/wiadomosci/kolaczkowska-spisala-testament-martwila-sie-o-konkretne-przedmioty/hvr8g8y https://youtube.com/shorts/0r40a2TTWM8?si=Icaa95cd5skTywXg

Zamyśliłam się głęboko. Obiecuję sobie już się nie mazać, nie żałować. Moja wiedza o świecie jest żadna.

CDN … 

Najwięksi na Górze są najmniejsi na dole.

18. 07. 25 r. Warszawa.

  • Pamiętasz, jak mówiłem, że jestem w wodzie z plecakiem i się rozglądam ? Tak się ciągle czuję. Nie ma mego Szefa i tak się czuję.
  • Nie ma, ale słyszy.
Ciągle mam w głowie, że jestem w wodzie z plecakiem i się rozglądam. W mętnej wodzie … Mętna woda, czyli nic nie widzisz, nic nie jest pewne, same brudy …http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/09/29/prawdziwi-przyjaciele-nigdy-sie-nie-rozstaja/ 
  • Jak tam pismo ? Idzie ?
  • Idzie … – śmieję się. 
  • Nie słuchaj go, zaszkodzi naszym tekstom.
  • …. Ale piosenkę słyszał, co ? Słyszał „Nogi” ?
  • Będzie słuchał nową.

Rozmowę przerywa telefon od córki. Przeprowadziła sią do domu Krysi, by ją pilnować i relacjonuje nam codziennie jak wygląda jej dochodzenie do zdrowia. No więc jest ciężko. 

  • Ona naprawdę trafiła do szpitala w ostatniej chwili – przyznaję po namyśle.
  • Miała szczęście …
  • A ty … Ten ostry wiatr, który uderza cię często, jest ostry ?
  • Czy doświadcza cię głód ?
  • Czy doświadcza cię chłód ? Bez posiadania własnego domu ?
  • Jak Chrystus, nie masz gdzie głowy przyłożyć.
  • No jakoś tak wyszło … – mruknęłam pod nosem.
  • Najwięksi na Górze są najmniejsi na dole.
  • I Ola, ty to czynisz.
  • Kołowrotek jest z tobą. Co zaczęłaś, to skończysz.
  • A wiesz, czego nie skończyłaś ?
  • Nieee …
  • Tyle o tym pisałaś. Czerwona książeczka …
  • … ??? … Faustyna … – pomyślałam. Pamiętam, ale o tym nie myślę.
28. 01. 23 r. 
-Ojciec przypilnuje, abyś skończyła książeczkę. 
-Powtórki z czerwonym zeszycikiem nie będzie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/12/zawsze-jest-ziarnko-prawdy/ 
-Chcę, byś dokończyła wszystko. 
-Książeczka ze wstążeczką, jedną zaniesiesz do Góry. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/02/12/jest-jahwe-a-jahwe-jest-wszedzie/
-Ojcze, czy faktycznie Dzienniczki Faustyny nie są w pełni odkryte ? 
-Przecież to jest prawdziwa, szczera książeczka, co tam ukrywać ? 
-No właśnie, tak czułam. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/17/upadna-krolowie-i-panstwa/ 

  • I znowu słyszę paczuli. Po co oni to czytają ?
  • Są bardzo zainteresowani rozwojem sytuacji.
  • Czytają ci, co wierzą i ci, co są ciekawi.
  • Nie mogą w to uwierzyć. Wielu niedowiarków zmieni zdanie.

Ciekawe, że Ojciec to mówi. Właśnie wczoraj otrzymałam maila, w którym ktoś napisał, że wątpił, ale już nie wątpi.

  • Edward ma się dobrze, ten szczuplak.
  • Naprawdę chudy był bardzo ! – przypominam sobie moje z nim spotkanie.
Stoję razem z Edziem. Edziu wygląda dokładnie tak, jak widziałam go ostatnim razem. Starszy pan, uśmiechnięty, w swetrze granatowym, który kupiłam mu lata temu. Stoimy obok siebie. Słyszę głos Piotra, widzę jakąś postać niewyraźnie … 
Ojciec mi powiedział, że nie będzie to gdzieś tam za godzinę !!! – i ostentacyjnie machnął ręką charakterystycznie pokazując lekceważenie co do tej „godziny”. 
Taaaak ? – Edziu zrobił minę zaciekawioną. 
Ale w minut piętnaście ! ……. – i głos zniknął. 
Spojrzeliśmy się na siebie w milczeniu. Żal nas ogarnął. Przytuliłam go do siebie tak mocno, że poczułam jego kości. Bardzo był chudy. Poczułam to dosłownie, namacalnie. Wtedy przytuliłam go jeszcze mocniej. Oboje płakaliśmy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/12/03/nie-ma-czasu/ 
  • Kasuczi, kasuczi– Ojciec mówi nagle. 

Nie mam czasu popytać, ponieważ w tym momencie dostaję od córki SMS.

Po lewej to nasze stare BMW, a po prawej to jej nowe marzenie. No i  11;11.

-Ufaj bardziej sobie Ola. Wsłuchuj się w siebie. Jedenastki, które ciągle widzisz 
- nawet dzisiaj. 
-…. to Ojciec, który otwiera się na ciebie. 
-Zapamiętaj. Zanim będziesz kogokolwiek pytała, zapytaj siebie.
-Otwórz swoja głowę na jedenastki, to ty widzisz. 
-A to „oko” to też od Ojca ? 
-Skoro wiesz, to nie pytaj. 
-Jedenastki to nie tylko symbol apokalipsy, ale otwierasz się na Ojca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/25/ojciec-moj-czeka-na-ducha-mego-kiedy-wszystko-sie-skonczy/
  • Wiesz, że Bóg uratował człowieka ze względu na Siebie ? Tak słyszę.
  • ……… – uśmiecham szeroko, niedawno powiedział …
-Wiesz, po co Ojciec stworzył świat ? Dla Siebie i dla Swojej chwały. 
-Ojciec chce na to patrzeć, to Ojca cieszy, to Jego dzieło. 
-Dlatego dopuścił to zło (do człowieka), by widzieć jego upadek i jego podniesienie po upadku. 
-Chce to widzieć. Chce, żeby nie zapomniał o Stwórcy swoim. 
-Żeby wiedział po co to i dlaczego. Żeby nie był konsumpcyjnym kawałkiem mięsa.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/16/zawsze-podazaj-za-swiatlem/
  • Ojcze, robi się niebezpiecznie. Czy naprawdę w Polsce nie będzie wojny ?
  • Polska przechodzi kwarantannę.
  • Jest w izolacji, nic jej nie grozi.
  • A dlaczego w kwarantannie ? Bo jest w chorobie.
  • … ??? … 

Wszystkie pomyłki tego świata.

17. 07. 25 r. Warszawa. Część 2.

  • Mąż przyszedł, ciesz się, bo kiedyś nie przyjdzie.
  • ……. – wyprostowałam się otrzeźwiona.
  • A teraz ciesz się szczęściem Kołaczkowskiej.
  • …. A teraz od strony technicznej …
  • W przypadku niektórych ludzi Ojciec robi wyjątek.
  • Czasami dusze opuszczają ciało szybko, a czasami nie.
  • To jest tak zwana pusta dusza …
  • … ??? … Która pozostaje przy ciele ? Naprawdę ciekawe … – nadal jestem rozżalona. 

I znowu łzy. Wzruszenie mnie ogarnia jeszcze bardziej, bo widzę jak Ojciec próbuję mnie pocieszyć. Cały dzień siedzę zdołowana.

Miałam kiedyś fajne z Kołaczkowską „spotkanie”. Na ul. Hożej sprzedają ciepłe pączki. Kupiłam sobie kiedyś jednego i aby zjeść jeszcze ciepłego, schowałam się w pobliskiej, otwartej bramie. Zajadałam sie szybko, dżem mi się na brodzie wylał i wtedy właśnie dwa metry ode mnie, tuż przed bramą zatrzymała się Kołaczkowska. Rozmawiała z kimś przez telefon głośno wybuchając co rusz śmiechem. Zauważyła mnie nagle, gdy stałam z tym z pączkiem w ręku. Uśmiechnęłam sie szeroko, ona puściła oko i poszła. 

  • Nad niczym nie płacz, niczym się nie przejmuj, a o wojnie nie myśl.
  • … Ojciec cię pyta …
  • Jak lato ?
  • … No właśnie też o tym myślałam, że jakoś w tym roku nie ma upałów. Twoje widzenie z wieżą Eiffla na razie się sprawdza.
Paryż będzie będzie miał w tym roku bardzo gorąco, widzę wieżę Eiffla w czerwonych oparach – zmienia kompletnie temat. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/30/z-popiolu-powstales-w-popiol-sie-obrocisz/ 
  • A pamiętasz taką piosenkę „Hej, dogonisz lato ?” … Chcesz dogonić lato ?
  • Nie bardzo …
  • … Ojciec znowu powtarza paczuli.
  • Taaak ? 

Doprawdy nie wiem dlaczego. Może dlatego, że bardzo dużo o tym ostatnio na blogu pisałam. 

  • Mało profesjonalnie, przyznasz ?
  • … ???!!!… Wooow 

Czyli to nie przypadek ? Uczę się angielskiego on-line, przez kamerkę. Wczoraj miałam lekcję i żegnałam się chyba zbyt długo, ponieważ nagle ktoś lub coś nas gwałtownie rozłączyło. Rozłączyło dosłownie w połowie mojego zdania. Po chwili lektorka zadzwoniła do mnie przepraszając, że nie wie dlaczego nas rozłączyło i to nie jej wina. Wcześniej nigdy nam się to nie zdarzyło. Widocznie ktoś podsłuchujący poczuł się znudzony i przerwał tą gehennę, tak mi przyszło do głowy i to mnie nawet rozśmieszyło.

  • Paczuli w rozkwicie.
  • … Nie dziwię się … – ja na to ze śmiechem. Kto by chciał słuchać tego wiecznego dukania ! 
  • Widzę jak ręka wbija taki … gwóźdź w głowę.
  • … Aaaa … To powiedzenie zabić komuś ćwieka !… – olśnienie.

„Zabić ćwieka” to potoczne polskie wyrażenie oznaczające zaskoczyć kogoś, zmusić go do intensywnego myślenia lub wprawić w zakłopotanie, szczególnie w kontekście trudnego pytania lub zagadki. Innymi słowy, chodzi o to, że ktoś postawił drugą osobę w sytuacji, w której musi intensywnie pracować umysłem, aby znaleźć odpowiedź lub rozwiązać problem.

Ćwiek gwóźdź z szeroką, płaską lub wypukłą główką lub szewska szpilka drewniana do przybijania podeszew. 

  • Ojcze, a musiałeś ją zabierać ? Takie światełko ? – żal powrócił.
  • A wiesz na kogo głosowała ?
  • … ???!!! … – … a to ci zaskoczenie.
  • Niejedne twoje światełko by cię zawiodło.
  • To, co masz w domu, jest niezawodne – cała rodzina głosowała przeciwko Trzaskowskiemu.
  • Nie wiedziałam … – jestem rozczarowana.
  • Nieszczęśliwy ten tydzień dla ciebie.
  • … Trochę … Ojcze, to 14, czy 30 dni ? – pytam szybko, aby przestać o tym myśleć i dlatego, że właśnie o tym pisałam.  
-Pamiętasz jeszcze o rękach ? - do mnie. 
-Nooo …. Nie myślę o tym – przyznaję. 
-Zapomniałaś już o rękach w rzece czasu … 
-…........ - rozpływam się w środku, gdy słyszę tak piękne słowa. 
-Rzeka czasu. 
-Rękach w znaczeniu, że w każdej chwili może być wzięty ? 
-Zapomniałaś ? 
-Noooo …. - nie mam nic do powiedzenia, zapomniałam. 
-Na ile to dni ? No to 14 ? Bo nie wiem, na ile przepustkę mam wypisać. 
-…....... - roześmiałam się cicho. To niech będzie 14 dni – przytakuję pamiętając jeszcze o drugiej opcji. 
-A gdyby trzeba było na 30 dni ? Wytrzymasz ? 
-No, jak trzeba, to czemu niiiii … - roześmiałam się. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/21/pokloncie-sie-losowi-aby-zwyciezcy-nadeszlo-pokonac-to-zlo/
  • Powiedziałem ci, że 30 dni. Nie wiem, czy się nie zanudzę … Dasz sobie radę ?
  • Dam.
  • Zuch dziewczyna.
  • No dobrze … A co on tam będzie robił przez 30 dni ?
  • Będzie studiował.
  • Otworzą się przed nim bramy wiedzy, współczucia, mądrości …
  • Ale w międzyczasie ktoś też będzie ci dyktował.
  • Nie będziesz bezrobotna.
  • … A co ty tam będziesz jadł ? Przecież to 30 dni ! – doszło do mnie i pytam podchwytliwie … 
  • Kotły są u Nas pełne.
  • Taaak ? Kotły to się źle kojarzy, Ojcze – ze śmiechem. 
  • Kotły z grochówką. Poje sobie wreszcie.
  • Jak usłyszysz grzmoty w oddali, to już wiesz.
  • ……… – roześmialiśmy się.
  • Czego mogę się spodziewać w najbliższym czasie ?
  • Zmiany, zmiany, zmiany.
  • … Może byśmy się gdzieś spotkali ? Nie zaprosicie ?
  • Ależ oczywiście … – wyrywam się czując, że nawet gdybyśmy się spotkali, to będzie po staremu. Czyli nie zauważymy.
  • Ojcze, do lata miało coś być …
  • Ale do początku, czy do końca lata ? …
  • Noo nieeee ….
  • Dużo Klosa się naoglądałaś ? „Nie z nami te numery” ?
  • ……….. – roześmiałam się. Ojciec wyjął mi to z ust …

Internet pełen Kołaczkowskiej, Piotr puszcza na głos jeden z jej skeczów, znowu mnie żałość wzięła …

  • To już historia, nie płacz. 

Oprócz Kołaczkowskiej zauważam w internecie Bernatowicza, który znowu mówi o Jezusie w Japonii. Nie chce mi się tego słuchać.

  • Wszystkie pomyłki tego świata.
  • Ojciec klepie mnie w ramię i każe sprawdzić co znaczy kasuczi – Piotr zdziwiony. 
  • Ale ja już sprawdzałam – machnęłam ręką, że nic nowego interesującego się nie odkryje.

Piotr siadł do komputera i wpisał jak słyszał i….

Wgapiłam się w ekran jego komputera nie wierząc. Tyle razy sprawdzałam w różnych konfiguracjach i nic, a on w sekundę ?! Kasuczi = pieniądze i jestem tego pewna, ponieważ zwracam uwagę na słowo klucz; gwara.

Patchouli występował w hebrajskim slangu.

Dziękuję za doprecyzowanie! W języku hebrajskim słowo " ’ ’ יח ולצפ" (patchluchi/patshaluchi) lub " ’ ’ םיח ולצפ" (patchluchim) w izraelskim slangu może mieć negatywne konotacje – oznacza osobę wścibską, ciekawską, a czasem wręcz szpiega albo kogoś, kto się wtrąca w nie swoje sprawy. Czyli:W izraelskim slangu „’ ’ יחולצפ” może być używane jako określenie osoby, która podgląda, podsłuchuje, szpieguje albo się wtrąca. Nie jest to jednak standardowe słowo w języku hebrajskim — raczej kolokwialne, slangowe. Podsumowanie: "Patchulli" w języku hebrajskim slangu może oznaczać coś w stylu „szpieg” lub „wścibski”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/09/13/nie-idziesz-falszywym-tropem/ 

Kasuczi występuje tym razem w uczniowskiej gwarze.

Słowo gwara posiada 19 synonimów w słowniku synonimów. Synonimy słowa gwara: żargon, dialekt, socjolekt, slang, narzecze, język, mowa, idiolekt, szwargot.

Zagadka rozwiązana, ale dzięki AI. Nie znając gwary ani slangu sami nie bylibyśmy w stanie tego odgadnąć. 

Kim są wielcy tego świata ?

16. 07. 25 r. Warszawa.

Na kawie …

  • Kim są wielcy tego świata ?
  • … ??? …. – zaskakujące pytanie.
  • Gdy Ojciec o to mnie spytał, spojrzałem na Ryżego (Tusk). A potem zobaczyłem w głowie mapę historyczną i napis Wybór Sasów. To nie byli Polacy. Tak wybieraliśmy … Głupi ten naród, napraaaawdę … – Piotr zdegustowany kręci głową. 
https://www.mowiawieki.pl/templates/site_pic/files/Dziedzictwo_dawnej_RP_nr_05.pdf

Szybko sprawdzam. Skutki panowania saskiego: Czasy saskie to okres stagnacji i kryzysu w Rzeczypospolitej, który przyczynił się do późniejszych rozbiorów.

  • On (Tusk) nie jest wielkim tego świata.
  • Czyni szkodę jednemu kraju na rzecz innego.
  • To czym może się skończyć takie państwo ?
  • Wooow … – zdenerwowałam się. Już chciałam popytać kiedy on zniknie, ale …
  • Zadziwiające jak zmieniło się nastawienie Trumpa.
  • … ??? … Zadziwiające – przyznaję, ponieważ pamiętam … 
-A czy to źle się stało ? Ta kłótnia … ? – jestem zmartwiona. 
-We will see … 
Mija godzina … 
-Czy Żeleński popełnił błąd ? – drążę dalej. 
-Powiedziałem, we will see …
-No bo nie wiem, jak mam to oceniać … 
Nie pytaj, obserwuj. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/26/nie-wiesz-jaka-jest-prawda/ 

Wieczorem.

  • Jadąc do domu usłyszałem …
  • Czy upoważnia ciebie miejsce i czas ?
  • ??? … Ciekawe pytanie.
  • Czy to jest już miejsce i czas ?
  • Miejsce ? Warszawa ? – pytam Piotra.
  • Sam nie wiem … – wzruszył lekko ramionami. 
-Gratuluję ci … 
-… ??? … A czego Ojcze ? 
-Generalnie wszystkiego … Miejsca, czasu, męża, dzieci … 
-Przecież mam to wszystko dzięki Tobie Ojcze … – śmieję się. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/23/agnus-dei/


17. 07. 25 r. Warszawa.

Kiedy na Facebooku pojawiła się ta informacja …

…. Poprosiłam Piotra, aby ją sprawdził. Powiedział coś, co mnie wtedy mocno zmartwiło.

W radio słyszymy informację, która mnie elektryzuje. Kabaret Hrabi prosi o modlitwę dla Joanny Kołaczkowskiej. 
-Już wcześniej widziałem w niej duży obszar wypalony, może to od chemii, ale wokół tego wypalenia pojawiają się nowe koła czarne na obrzeżach tego, co wypalone. Czyli, jakby się ten rak rozprzestrzeniał … I powiem ci, że bardzo tą chemię zdrowotnie przeszła … To czarne to smoła … Moim zdaniem nie wyjdzie z tego. A Ojciec powiedział, teraz 
-…Jest już na Górze -Ale jak to możliwe, kiedy żyje – Piotr mruczy pod nosem. 
-Tak powiedział ? – posmutniałam.
-Może źle słyszę, ale powiedział …
-Jest już u Mnie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/10/05/jestescie-w-lasce-uswiecajacej/

Dzisiaj w nocy Joanna Kołaczkowska zmarła.

Przybiła mnie ta informacja, co mnie samą mocno zaskoczyło. Kołaczkowska „towarzyszyła” mi całe moje dorosłe życie i w tej chwili poczułam żal, że akurat ona musiała odejść. No i pytanie … Dwa tygodnie wcześniej już była na Górze ?

Ona jest już u Mnie. Po raz trzeci słyszę to zdanie, które dotyczyło osoby jeszcze żyjącej. Naprawdę zadziwiające … Jak to możliwe za życia być w już Niebie ?

15. 11. 17 r. Warszawa. 
Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział ...
-Widziałem, jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. 
-Teraz też się modlisz za kogoś, a ona będzie u Mnie w marcu. 
www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/ 

Wieczorem.

Piotr wchodząc do mieszkania od razu widzi moje rozbicie.

  • Ojciec chce ci powiedzieć coś …
  • Dawała ludziom szczęście, a teraz sama jest szczęśliwa, powiedz Oli.
  • Oj, Ojcze… – jęknęłam z żalem i cichą radością, że Ojciec przemówił.
  • Dzień dobry … Nie masz po co płakać. Napisz o tej śmierci …
  • Napiszę … – pomyślałam.
  • Ciekawe co na to nasze szpiegi powiedzą
  • Pewnie nic – pomyślałam. To ich nie obchodzi.
  • Ojcze, a to co za rak był ? – zastanawiam się pamiętając jak opisywał to Piotr.
  • To nie był nieborak. Znasz to ?
  • ……… – uśmiecham się słabo.

„Rak nieborak” to popularne określenie w języku polskim, które ma dwa główne znaczenia: wierszykowy rak, który chodzi w różne strony oraz osoba, która jest biedna i słaba. Wierszowa postać „raka nieboraka” występuje w dziecięcych wyliczankach, gdzie jego ruchy raz do przodu, raz do tyłu są charakterystyczne.

  • Czyli jakiś agresywny, szybki … – Piotr tłumaczy.
  • Ojcze, a będzie wojna w Polsce ? – pytam rozżalona.
  • A po co ?

CDN … 

Czas na spełnienie ostatniego warunku.

13. 07. 25 r. Warszawa.

Dochodzimy do siebie po wczorajszej długiej podróży. Na kawie ledwo rozmawiamy.

  • Ciągle myślę nad tym gniazdem … Dlaczego gniazdo zobaczyłem ? … Czy to dotyczy Krysi ?
  • Elsewhere …
  • . ??? …. – sprawdzam.
  • Gdzie indziej. Czyli to zły trop, to nie dotyczy Krystyny. Hmmm … A może dotyczy to ciebie ? – przyszło mi do głowy.
  • Ojcze, a co u naszych paczuli ? – przypomniałam sobie nagle.
  • Widzę … CDN
  • Byli, są i będą. Ale działają bardziej subtelnie.
  • Taaaak ? To może ta Skoda, to jednak od nich ? – dopytuję.
  • Słyszę hasło dżime, jakie daje się do odbywania walki w judo. Wiem, bo trenowałem judo.

Nie wiedząc jak się to słowo pisze, początkowo nie było łatwo je rozszyfrować. Jednak wiedząc, że chodzi o judo, zaczęłam szukać w judo i faktycznie takie słowo istnieje. HAJIME: rozpocząć walkę. 

  • Start do walki ? Może chodzi o twoją pracę ? Wracasz po wymuszonym urlopie znowu do pracy.
  • … Czas na spełnienie ostatniego warunku.
  • ??? … A czym jest ten warunek ?
  • ……. – cisza.


15. 07. 25 r. Warszawa.

  • Dzisiaj miałem lekcje latania, unosiłem się w powietrzu, latałem.
  • Taaaak ? – ja z niedowierzaniem.
  • Richtig.
  • ……… – śmiech. Po niemiecku znaczy zgadza się.
  • Wiesz, co rano słyszałem ? Kwiatkowską jak śpiewa „Nogi, nogi, moje nogi roztańczone” … Jakaś głupota, nie sądzisz ? 
  • Głupota to sądzić, że co słyszysz, to głupota …. – z marszu mnie wnerwił.
  • Pomyślmy … Hmm …. A o czym wtedy myślałeś ?
  • O Krysi ….
  • A to ciekawe …. To może dotyczyć Krystyny … Masz odpowiedź chyba. Piosenka z filmu „Halo szpicbródka”, grała tam starszą kobietę, która jest pełna werwy i jeszcze niejedno może pokazać … – przypominam sobie. 

Kilka godzin później dowiaduję się, że jutro Krystynę ze szpitala wypisują. Jestem przekonana, że „Nogi roztańczone” to przekazana w cudownie dowcipny sposób informacja, iż wszystko idzie ku poprawie.


Dzisiaj pisałam na blogu o kassuci.

Słyszę … K(c)assuci. I tu mam problem. Google translet z włoskiego; cassuci – kasztanowaty. 
Casuci – przypadki; kasuchi (japoński) szumowiny … O co chodzi ? Za mało danych, by prawidłowo znaleźć właściwe znaczenie, więc rezygnuję. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/15/przestan-watpic-tyle-masz-i-watpisz-ciagle/

Nauczona po paczuli pytam wprost AI, czy ma to związek z hebrajskim i okazuje się, że niby jakiś ma.

Wygląda na to, że כָּסוּי (kasui) – czyli „zakryty, osłonięty” – występuje w Biblii i hebrajskim piśmiennictwie biblijnym, ale nie znalazłem dowodów na jego obecność w klasycznych tekstach rabinicznych Talmudu czy literaturze po-Talmudycznej (Midrasze, Gemara).

Nie kasuci, a kasui. Miałoby to nawet i sens, ale nadal mam wątpliwości.



16. 07. 25 r. Warszawa.

Przygotowując tekst na blog natrafiłam na ciekawe treści, o których nie pamiętałam. Przypominam je Piotrowi wieczorem.

-No i co widziałeś ? 
-A skąd wiesz ? 
-Bo byłeś ewidentnie i całkowicie nie tutaj. 
-A bo oglądałem inne nacje, przelatywałem między planetami. Niektórzy z nich chcieli badać ludzi, ale im zakazano, przestali. Jest wiele nacji, wiele ... Są bardzo rozwinięci technologicznie, technicznie ... Ktoś im nie pozwolił badać ludzi ... Mogli zrobić z nami, co chcą. 

p. s. Ta rozmowa odbyła się 3 miesiące temu, a niedawno pojawiło się pewne video; Kosmici przestali porywać ludzi. Zbliża się wielka zmiana. Teoria Steve'a Auspina. - ufo historie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/19/wyjasnisz-im-sens-zycia/ 
  • Gdyby to robili, spotkałaby ich zasłużona kara. Już tego nie robią – odparł z pełną powagą.

W pierwszej chwili pomyślałam, że to słowa Piotra, ale po zastanowieniu i pewności, że nie powiedziałby zasłużona kara sam z siebie, zrozumiałam, iż to Ojciec odpowiedział. Piotr nie ma takiej wiedzy, ani tym bardziej takiej władzy, aby mówić o zasłużonej karze.

  • Fajne jest twoje małżeństwo.
  • Żyjecie sobie razem jak gdyby nigdy nic, a jest tak wiele.
  • …….. – kiwam głową w zadumie … Zgadzam się całkowicie.

Czy ufać znaczy nie pytać ?

11. 02. 25 r. Szczecin.

Krystyna nadal w szpitalu. Temperatura jej rośnie, potem opada, kaszel nie ustępuje, bakteria jest, potem nie ma… Jednym słowem, nie wiadomo czego się trzymać. Uspakajam Piotra przypominając mu co kilka godzin, że w wizji z pierogami Krystyna była cała i zdrowa, a wizje nie kłamią.

  • Czy ufać znaczy nie pytać ?
  • … ??? … Ale piękne pytanie …. – pomyślałam.
  • Jeśli ufasz, to nie pytaj …. Ojcze, co z nią się dzieje ? – sama długo nie wytrzymałam.
  • Czyż wszystko nie podlega prawom boskim ?

Sytuacja Krystyny była poważna i gdyby nie „Pierogi”, sama  pomyślałabym, że to koniec. Tym bardziej, że lekarz w końcu przyznał, że Krystyna otarła się o śmierć. A jednak wizja, to wizja i tego się trzymajmy.

Córka miała wizję. Zobaczyła Krysię, jak robi przed świętami pierogi. Podjechał pod jej dom ktoś z naszej rodziny i powiedział;  - Piotr zniknął ! http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/29/jest-zaraza-on-wyplynie/ 


12. 02. 25 r. W drodze do Warszawy.

Krystyna nadal w szpitalu, ale na szczęście  jej stan w ciągu kilku zaledwie godzin diametralnie się poprawił. Piotr miał wielki dylemat, czy wracać do Warszawy. Uspokoił się, gdy kolejny raz przypomniałam mu o pierogach. Próba wiary ? … Zaufał Ojcu, spakowaliśmy się, pojechaliśmy najpierw do szpitala, potem ruszyliśmy do Warszawy.


Długi czas jechaliśmy w całkowitym milczeniu, ale co godzinę słuchaliśmy radiowych wiadomości. Wcale nie poprawiały nam humoru, ponieważ mieliśmy wrażenie, że świat oszalał. Zwykli ludzie skaczą sobie do oczu o byle co …

  • Kreatura rośnie.
  • Doooobrze, kreatura … A kto to jest, Ojcze ? – pytam. 
  • A cóż tu dodać więcej ?
  • Zło się rozrasta.

Piotr dzwoni do szpitala, wypytuje Krysię o wszystko …

  • Wiesz, dlaczego tak sprawdzam ? Kiedyś Krystyna powiedziała; ten dom jest jak gniazdo, jest pełne. A dzisiaj w ogrodzie na trawie znalazłem gniazdo, było puste. Myślisz, że to coś znaczy ?

  • … Wiatr był w nocy, to i spadło – tłumaczę mu szybko, żeby o tym więcej nie myślał.
  • A wczoraj do salonu z ogrodu wleciał czarny motyl.
  • … ??? … – zdziwiłam się, nie wiedziałam.

Dwa znaki … Ciekawe, czy się sprawdzą, oby się nie sprawdziły. Nadal bezgranicznie ufam wizjom.


Ta krótka wymiana zdań przypomniała mi dzisiejszy poranek. Piotr nie mógł spać i wstał znacznie wcześniej niż ja. By zabić jakoś czas, włączył sobie telewizor. Wchodząc do pokoju zastygłam widząc, co ogląda. Scena z filmu, którą niedawno na blogu pokazywałam .

Zobaczyłem ten fragment z filmu „Komandosi z Navarony„. Jak jeden podkłada bombę w tamie, ona nie wybucha, ale mówi do innych spokojnie; trzeba dać działać naturze … Czyli Ojciec chce powiedzieć trzeba dać działać czasowi. To będzie krótki czas, z tego wynika. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/06/15/idzie-nowe/

Z wszystkich filmów akurat ten ? I akurat ten fragment ? Znak ? Jak to rozumieć ?


  • Wczoraj miałem bardzo prywatną rozmowę z Ojcem … Ponarzekałem, że tak nagle wszystko się na moją głowę zwala … Ojciec teraz mówi ….
  • I co … Miałem rację ?
  • ??? … – nie rozumiemy.
  • Że … „Ty ?!!!”
  • Aaaaa …. Chodzi o to, że jak się zgłosiłem, to Ojciec powiedział tyyy ?!!!  tonem pełnym zażenowanego zaskoczenia, niedowierzania … Nie wierzył we mnie … 
-Usłyszałem coś niesamowitego … Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich … 
-A któż pójdzie do tego świata ? 
-Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem … 
-Oto jestem. 
-Ty … ?!!! 
-Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało … 
-Więc idź. 
. I mnie przytulił. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
  • Od razu mi się odechciało stękać … – Piotr zamilkł.
  • … Ojcze, jak Ty to ogarniasz wszystko doskonale … – po chwili. 
  • Mówisz, że jestem nie z tej Ziemi ?
  • ……… – roześmiałam się.

Tak mówimy czasami chcąc podkreślić niezwykłość danej osoby … „Jesteś nie z tej ziemi” … Doskonała gra słowna. Dwa w jednym. Ojciec powiedział w przenośni i dosłownie przecież.


Dojeżdżając do Warszawy słyszymy, że Świątek gra dzisiaj na Wimbledonie. Podkręcam radio głośniej, ponieważ doskonale pamiętam słowa Ojca sprzed lat i jestem bardzo ciekawa, czy dzisiaj wygra.

04. 07. 22 r. Iga światek odpadła z Wimbledonu, szkoda. 
- Wróci po swoje. 

Wieczorem.

Kreatura rośnie, jest coraz silniejsza.

08. 07. 25 r. Szczecin.

  • Od rana słyszę …
  • Ubrał się diabeł w ornat i udaje świętego.
  • Taaak ? Ojcze, a o kogo chodzi ?
  • Powiedzenie znacie.
  • Tak … Mniej więcej – pomyślałam, że muszę to jednak sprawdzić.
  • Ale nie wiadomo, o kogo chodzi.
  • Nie. Może to papież ?
  • To wyższa szkoła myślenia.

Krystyna nadal w szpitalu, powoli idzie ku lepszemu, więc wybieramy się do kina. Przed kinem mamy czas na kawę.

  • Macie vacatio legis.

Vacatio legis; to okres, który daje obywatelom i podmiotom gospodarczym czas na zapoznanie się z nowymi przepisami i dostosowanie do nich swojej działalności.

Czyli mamy wakacje, wymuszone.


Sączymy kawę w zwolnionym tempie.

  • Rozpłaczą się na widok śniegu, co ?
  • …….. – pytanie kompletnie mnie zaskakuje.
  • No tak, niedługo znowu święta, zima, twoje wizje ze śniegiem … O to chodzi ?
  • Przecież to jasne.

Nawet podczas naszej krótkiej kawy ciągle ktoś dzwoni do Piotra z Warszawy. Dowiadujemy się, że rozniosły się plotki po firmie, iż główna księgowa odchodzi i „co to będzie teraz?” …

  • Niczym się nie przejmuj.
  • Wszystko pójdzie odwrotnie, niż oni chcą.
  • Plotkują, bo lubią. Plotkują, bo chcą.
  • Zostaw to i bądź ponadto, nie daj się wkręcić Mały.
  • Nie dawaj się wkręcić, niech ta plotka sobie żyje, niech sobie mówią, co chcą.
  • …. Nie jesteś Polakiem, jesteś istotą ludzką, nie masz przynależności.
  • Jesteś w tym narodzie, ale na ludzi patrz inaczej.
  • …….. – spojrzeliśmy się na siebie. Dlaczego takie słowa ?
  • Ojcu chodzi o to, abym nie patrzył na Niemca jak na odwiecznego wroga, ale jak na człowieka …
  • A ja ?
  • Ty jesteś żoną Piotra, spragniona Nieba, nieustająco spragniona miłości z Nieba.
  • Twardo stoisz przy Piotrze.
  • Ojcze, jak to się potoczy ? – pytam jeszcze. 
  • Nie martw się, ważne do Kogo należysz.


Wieczorem sprawdzam Ubrał się diabeł w ornat i udaje świętego.

Powiedzenie idealnie oddaje istotę manipulacji. Stosujemy je wobec osoby, która ma niecne, wrogie zamiary, ale nieudolnie usiłuje je maskować. Cytat jest jednym z najbardziej udanych frazeologizmów użytych przez Henryka Sienkiewicza w „Potopie„, gdzie autor włożył go w usta najdowcipniejszej postaci.

Onufry Zagłoba tymi słowami elegancko zdyskredytował zamierzenia króla szwedzkiego Karola Gustawa, który z pomocą swego wysłannika generała Jerzego Forgella, usiłował przekonać Jana Zamoyskiego nazwanego przez Sienkiewicza Sobiepanem, by wpuścił jego heretyckie wojsko do Zamościa.

„Forgell przygryzł wąsów, pomilczał trochę i wreszcie tak mówić począł:
— Największy to byłby dowód nieufności dla króla, gdybyś wasza książęca mość załogi jego do fortecy wpuścić nie raczył. Powiernikiem królewskim jestem, wiem jego najtajniejsze myśli, a oprócz tego mam rozkaz oświadczyć waszej dostojności i słowem w imieniu króla zaręczyć, że on ni państwa zamojskiego, ni tej twierdzy zajmować na stałe nie myśli. Ale gdy wojna w całym tym nieszczęsnym kraju rozgorzała na nowo, gdy bunt głowę podniósł, a Jan Kazimierz, niepomny na klęski, które na Rzeczpospolitą spaść mogą, swojej tylko dochodząc fortuny, znowu w granice powrócił i łącznie z pogany przeciw chrześcijańskim wojskom naszym występuje, postanowił niezwyciężony król i pan mój choćby do dzikich stepów tatarskich i tureckich go ścigać, w tym jedynie celu, aby spokój krajowi, panowanie sprawiedliwości i szczęście a wolność obywatelom tej prześwietnej Rzeczypospolitej przywrócić.
Starosta kałuski uderzył się ręką po kolanie, ale nie odrzekł ni słowa, jeno Zagłoba szepnął:

— Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”.

Pan Zamoyski pozostał niezłomny i w niezwykle uprzejmy, dyplomatyczny sposób odmówił prośbie szwedzkiego króla. http://www.edusens.pl/edusensownik/diabel-sie-w-ornat-ubral-i-ogonem-na-msze-dzwoni

Ciekawe, że to „Potop”. Oboje z „Potopem” mamy coś wspólnego.

-Wiesz co by było, gdyby miał ? – Piotr mnie klepie w ramię. 
-Sikorki by latały, wiesz o co chodzi … 
-……. – popłakałam się ze śmiechu. Ojciec jest niesamowicie dowcipny … Kiedyś przyrównał Piotra do Kmicica www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/ i teraz również nawiązał do „Potopu” i Kmicica. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/02/15/przyjdzie-napomnienie/ 


10. 07. 25 r. Szczecin.

Padło dzisiaj tylko jedno zdanie, ale jakie !

  • Kreatura rośnie, jest coraz silniejsza.

Natychmiastowe skojarzenie ? Apokalipsa Jana. Ale czym lub kim jest ta kreatura ?

AI; Co oznacza słowo „kreatura”? Pochodzi od łacińskiego creatura — czyli „stworzenie”, „istota stworzona przez Boga”. Mamy cztery kreatury;

Smok Ap12 Szatan, duch buntu i chaosu
Bestia z morza Ap13,1–10 Władza polityczna sprzeciwiająca się Bogu
Bestia z ziemi Ap13,11–18 Fałszywy prorok, kłamliwa religia
Nierządnica – Babilon Ap17 System światowy oparty na pysze i przemocy

Wydaje się, że cztery wymienione kreatury, można połączyć w jedno.

Zaskoczenie będzie wielkie.

04. 07. 25 r. Warszawa.

Cały weekend mieliśmy spędzić w Ustroniu, nie było nam to jednak dane. Od początku szło źle. Awaria drzwi, nieprzespana noc, drastyczna zmiana pogody, którą widać za oknem, a potem jeszcze rozczarowujące śniadanie. Szala goryczy przelała się jednak w momencie, gdy na głowę Piotra z sufitu zaczęła kapać woda. Duża sala jadalna, wybraliśmy daleki stolik i właśnie tam podczas picia kawy prosto na Piotra strużkiem polała się woda. Jakim cudem ?

https://hotelbelweder.pl/oferty-i-promocje/jesien-w-beskidach

Telefon ze Szczecina. Dowiadujemy się, że Krystyna trafiła do szpitala. Od jakiegoś czasu miała problemy z nogą po wprowadzeniu stentu. Dzisiaj ma gorączkę, mówi „od rzeczy’, nie kojarzy. Rodzina postanowiła zareagować i zawiozła ją ponownie do szpitala na kontrolne badania.

Piotr odłożył telefon na bok, spojrzeliśmy na siebie bez słów, spojrzeliśmy za okno, gdzie deszcz z nieba rozpadał się strumieniami, spojrzeliśmy na talerz z wodą leżący przed Piotrem …

  • Jedziemy do Szczecina – powiedzieliśmy prawie jednocześnie.

Pakowałam się szybko bez żalu. Jadąc do Szczecina rozmawiamy tylko sporadycznie, Piotr jest skupiony na prowadzeniu. W połowie drogi trochę się rozluźnił, uspokoił …

  • Ale Ojcze przyznasz, że Audi było fajne …. Tobie też się podobał – do mnie.
  • Oooowszem …. Ojcze, może to nie o tego Fabrizo chodzi ? …. -…  i roześmialiśmy się oboje.
  • Szef generalny Audi … No naprawdę … – kręci głową z niedowierzaniem.
  • Ale możesz sobie kupić i pojedziesz do Kazimierza.
  • Rozumiem … – śmiech.

Nasza ostatnia swawola, czyli jazda do Kazimierza spowodowała, że nam się odechciało nawet o Kazimierzu rozmawiać.

  • Dziękuję za Fabrizio – poważnieję.
  • Może warto było nic nie mówić ? … Jest jeszcze drugie dno …

Nie spytałam o drugie dno i tak bym się nie dowiedziała.

  • Jeśli chodzi o ciebie Mały, to defcon.
  • …??? … Defcon ? – Piotr pyta niepewnie.

Fabrizio udowodnił, że Piotr naprawdę dobrze słyszy. Tak więc defcon też musi coś znaczyć. Dlatego od razu sprawdzam  … 

DEFCON (Defense Condition) to system kodów używany przez Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych do określania poziomu gotowości bojowej. System składa się z pięciu poziomów, od DEFCON 5 (najniższy) oznaczającego normalną gotowość w czasie pokoju, do DEFCON 1 (najwyższy) oznaczającego maksymalną gotowość bojową, gdy wojna jest nieunikniona. System DEFCON został opracowany przez Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (JCS) oraz ujednolicone i określone dowództwa bojowe. W praktyce, DEFCON 5 oznacza normalną gotowość w czasie pokoju, DEFCON 3 może oznaczać podwyższoną gotowość, zwiększoną działalność wywiadowczą i wzmocnione środki bezpieczeństwa, a DEFCON 1 oznacza najwyższą gotowość bojową, gdy wojna jest nieunikniona Call of Duty Wiki.  Oprócz systemu DEFCON, istnieje również nazwa DEF CON, która odnosi się do dużej konferencji hakerskiej organizowanej w Las Vegas.

  • Ojcze, a jaki poziom ? – pytam.
  • Nie wiem … Zgadnij, zgaduj zgadula …

Sprawdzam i wydaje się, że poziom 3 pasuje najbardziej widząc słowo wywiadowcze.

  • Zaskoczyło cię słowo ?
  • No tak …
  • Jak nudy, to nudy. Jak nie nudy, to nie nudy.
  • Spróbuj odgadnąć, który to numer.
  • Hmm … Moim zdaniem Piotr jest na poziomie 3, może między 3 lub 2. A Ty Ojcze jak uważasz ?
  • Czy nie uważasz, że to pytanie jest blisko niesprawności umysłowej ?
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Czyli wakacje były w pigułce ?
  • … Niestety – potwierdzam po chwili zastanowienia, że w pigułce znaczy tyle, co szalenie krótkie. 
  • A może tak miało być, że w pigułce ?
  • Ewidentnie tak miało być … A dlaczego tak ? – jestem ciekawa.
  • Bo defcon. Defcon3 dotyczy Piotra, przybierze na sile.
  • ??? … Czyli jednak nr 3 ?
  • Nie należy tego ignorować.
  • To co mamy dalej robić ? – pytam bezradnie.
  • Podróżować zgodnie z waszą wolą i obserwować.
  • Defcon3 przybierze na sile.
  • Znowu mamy zagwozdkę – Piotr wzdycha.
  • Ale nic nie przebije Fabrizio,… ostatnio – roześmiałam się, bo mówiąc otwarcie, to kapitalny pomysł wykorzystać akurat Fabrizio.
  • Dobrze, że wróciliście.
  • Czyli mieliśmy wrócić ? … Ojcze jesteś taki zagadkowy …
  • A nie uważasz, że mężczyzna musi być zagadkowy ? Jest wtedy bardziej pociągający.
  • Hmm …. Ciekawe dlaczego to jest takie ważne – pomyślałam.
  • Nie pamiętam, kiedy o tej porze wróciliście z Warszawy.

Dojeżdżamy właśnie do Szczecina, jest prawie 16.00. Wyjechaliśmy z Ustronia około 8.30, decyzję podjęliśmy w ciągu 5 minut, spakowaliśmy się w 15 i jazda.

  • Ciekawe dlaczego mieliśmy jechać – powtarzam pod nosem.
  • Kiedy zaspokoję twoją ciekawość, pojawi się następna ciekawość.
  • Oczywiście … – uśmiecham się szeroko.
  • Czyli paczuli jest poparty defcon3, czyli inwigilacja narastająca.
  • Każda podróż coś ze sobą niesie, nie uważasz Aleksandra ?
  • Oho ! Jak Aleksandra to już oficjalnie …. – pomyślałam.
  • Ja nie dostrzegam większej inwigilacji.
  • Zaskoczenie będzie wielkie.
paczuli i defcon3

Z autostrady jedziemy prosto do szpitala. Krystyna, moja córka, szwagierka czekają na korytarzu siedząc na krzesłach. Siedzą tak od rana. Wszystkie wyglądają na wykończone, ale Krystyna szczególnie zwraca na siebie uwagę, ponieważ jest blada jak śnieg. Po godzinie wzywają ją na badanie. Wkrótce okazuje się, że ma silne zapalenie lub skażenie wewnętrzne i CRP na poziomie 250, gdzie norma jest to 5. Musi zostać w szpitalu. Jesteśmy zmartwieni.

Komu w drogę, temu w czas.

01. 07. 25 r. Warszawa.

  • Obudziłem się obolały, jakbym był … molestowany – Piotr zażartował z siebie.
  • Raczej nie. Nie znalazłbym chętnych.
  • ……… – roześmiałam się, ach ta ironia Ojca …, uwielbiam.
  • Wyruszycie w ostatnią podróż.
  • Jak to ???!!! … – zmroziło mnie.
  • Podróż na południe. To jego ostatnia podróż.

Niedawno usłyszeliśmy, że droga do Szczecina przez Toruń jest ostatnia. Jutro jedziemy na weekend do Ustronia, też po raz ostatni. Pocieszam się, że na południe nie znaczy, że w ogóle ostatnia. 

-Ciesz się, oglądaj tą trasę, to ostatni twój raz. 
-…. Ostatni ? 
-Więcej tędy nie pojedziesz. 
-Ostatni raz starą swoją trasą jedziesz, nigdy więcej je nie pojedziesz, to twoje pożegnanie z twoim kolejnym kręgiem. 
-… Tędy jeździłem, gdy zaczynałem biznes … - zadumał się głęboko. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/06/17/jahwe-jest-laskawy/ 
  • Paczuli …
  • Znowu ? Oni są symbolem twojego ujawnienia, tak myślę … Będę chcieli z tobą wszyscy się spotkać …
  • Myślisz, że on będzie chciał ? Zagłębiony w modlitwie ?
  • Wyobrażasz sobie być kartą przetargową ? Jesteś Polakiem i coś chcą od ciebie …

Zatrzymuję się w pisaniu, ponieważ nie do końca rozumiem, co mówi. Przekazuje słowa dość chaotycznie …

  • . Masz pozdrowienia od rodziny wron, nakarmiłeś młodego i same się posiliły. Resztę zakopały …
  • Dałem im swoje śniadanie, gdy szedłem do garażu.

Wrony, kruki z powodu zamontowanej na naszym balkonie siatki szczęśliwie zniknęły nam z  pola widzenia, ale nie odleciały zbyt daleko od domu. Gdy wychodzimy,  rozpoznają nas z daleka i podlatują. To, co zwyczajowo kładliśmy im do jedzenia na balkonie, teraz kładziemy na chodniku. Myślę, że wszyscy są zadowoleni. 

  • Weź pod uwagę poważnie paczuli – … Ojciec do mnie.
  • ……. – wzdycham ostentacyjnie, bo nie wiem, co mam z tym fantem dalej zrobić.
  • Drżyjcie wrogowie. Paczuli nadchodzą.

Może i coś w tym jest, jeśli ostatnie video Glazersona ujawnia, że; Messiah is Going to Come Any Minute https://www.youtube.com/watch?v=wi7dn9upRLU


Wieczorem.

  • Komu w drogę, temu w czas.
  • … Wyjeżdżamy, to może dlatego – Piotr spokojnie. 
  • W pełnej rozciągłości.
  • Aaaaa …. – rozumiem.
  • Zapisz to sobie dziecko …
  • ……. – sięgam po zeszyt. Zapisuję.
  • Idziesz jutro na kawę ? – do mnie.
  • Oczywiście !
  • Idź, idź, korzystaj.
  • Czara już pełna.
  • ……. – wzdycham.
  • Będzie się działo dużo wokół ciebie.
  • …. Tylko nie to – pomyślałam.
  • Habemus papam – rzucił na koniec Piotr wychodząc z pokoju.



02. 07. 25 r. Warszawa.

  • A to nie w lipcu miało się zdarzyć coś na Pacyfiku? Jakaś Japonka mówiła o tym ? – Piotr zagaduje. 
  • Taaak … 5 lipca zdaje się …

Japońska wizjonerka Ryo Tatsuki, zwana „nową Babą Wangą” rozprawia, że w lipcu 2025 r. ma dojść do katastrofalnego wydarzenia, które może wstrząsnąć światem. Choć to tylko przepowiednia, azjatyckie media zauważyły, że turyści zaniepokojeni ponurymi prognozami, coraz liczniej odwołują swoje wycieczki do Japonii. Co dokładnie przewidziała „nowa Baba Vanga”? https://www.fakt.pl/hobby/turystyka/przepowiednia-nowej-baby-wangi-przerazila-turystow-odwoluja-wycieczki/e2j4vpg

  • Ciekawe, co Kartezjusz na to …
  • ……. – Piotr oczy w słup.
  • Kartezjusz był w Chinach, może Ojcu chodzi o Chiny ?
  • Chyba nie powie paczuli.
  • …….. – Piotr znowu oczy w słup. Nie rozumiemy, na razie.
  • Życie trzeba ci zapełnić Ola.
  • Wtedy nic nie zauważysz, bo rozłąka byłaby bolesna.
  • ……. – łzy.
  • Skończy się jeden film, zaczyna drugi film.
  • … Jestem zmartwiony … Kiedy się skończy film, co będziemy oglądać ?
  • Gdzie takiego komedianta będziemy oglądać ? … A czasami horror ?
  • … No właśnie ! Musisz Ojcze nowy film nakręcić – żartuję. 
  • „Zmiennicy” ? 

Idealny tytuł, pomyślałam. Ojciec ułożył wielki plan, który ma zakończyć apokalipsa. Co dalej ? Kiedy się skończy film, co będziemy oglądać ?  

  • Msza nie wyszła dzisiaj, co ?
  • No nie wyszła … – telewizor nam się „zawiesił”. Kiedy udało się „odwiesić”, już było po mszy.
  • Doznajesz różnych emocji, można w nich pływać ?
  • Hmm …. Oooo tak … – jakoś ostatnio aż nie mogę spać.
  • Lepsze niż inne rzeczy …
  • Pokazują mi ostatnie momenty z „Władcy pierścieni”, gdy Frodo wchodzi na statek. Już czas …. Poczułem wielką tęsknotę za mną.
  • Nic dziwnego … Piotr Pierwszy, Wspaniały, Protoplasta – Ojciec zażartował.
  • … Ojcze, to w tym roku wszystko ? – pytam wprost. 
  • Nie powiem ci, bo się nie spełni.

 

Mówisz, że ta czara prawie pełna ?

30. 06. 25 r. Warszawa.

Wieczorem. Piotr ogląda „Wiadomości” i ni stąd ni zowąd mówi …

  • A wiesz, że tą bliznę na obrazie Maryi w Częstochowie to nie Szwedzi, a Husyci zrobili ? … Obraz ponoć przyjechał z Węgier.
  • ??? … – prostuję się powoli.

Wczoraj Jadwiga, teraz to … Mam silne poczucie, aby coś natychmiast sprawdzić. Czy obraz Maryi ma związek z Jadwigą ?

Otwieram bezpośrednio stronę internetową z Jasnej Góry i czytam … https://news.jasnagora.pl/aktualności/historia-z-jasną-górą-w-tle-czyli-o-św-jadwidze/

Ojcem Jadwigi był wspomniany już rodowity Węgier, matką Elżbieta Bośniaczka, a babką Elżbieta Łokietkówna. Jednym z bliższych współpracowników Ludwika Węgierskiego był Władysław Opolczyk. Wiarę chrześcijańską Elżbieta Łokietkówna przekazywała swojemu synowi i synowej, ci natomiast dbali o to, by ich córka Jadwiga oprócz starannego wychowania przygotowującego do władania państwem, była także bogobojna i głęboko wierząca. Opolczyk, bliski współpracownik ojca Jadwigi, także kochał Matkę Bożą. Do tego wysnuć można wnioski, że wspierał Jadwigę. W tym miejscu te „nitki” się splatają – w roku 1384 Jadwiga przyjeżdża do Polski, a niedługo potem sprowadzony zostaje tutaj wizerunek Matki Bożej. Miało to miejsce na krótko przed koronacją Jadwigi. Obraz przywozi do Częstochowy Władysław, książę opolski. Profesor Wojciech Kurpik, konserwator dzieł sztuki i rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, jest zwolennikiem koncepcji, że obraz sprowadzono z Węgier. Obraz miał być częścią wiana Jadwigi. Otrzymała go w spadku po babce. Teorii tyczących tego, czy dzieło było własnością księcia, czy też Łokietkówny jest więcej niż jedna, ale zbadanie ich lepiej chyba pozostawić wytrawnym historykom, bo jak to było naprawdę, to chyba tylko Jadwiga z Opolczykiem wiedzą… Wracając jednak do tego, co interesuje nas najbardziej, do Częstochowy, gdzie są już paulini, trafia obraz Matki Bożej, a wraz z nim jego cudowny „nimb”. (…)Jadwiga dokładała starań, by „promować” Matkę Bożą i Jej wizerunek. W swoich działaniach była na tyle skuteczna, że na 650 lat po jej śmierci ludzie z całego świata pielgrzymują na Jasną Górę właśnie do Matki Bożej. 

Nie miałam o tym pojęcia. Wszystko nabiera sensu. Długo się zastanawiałam, dlaczego tak skomplikowana koronka była potrzebna, aby spotkać sie z Maryją w Częstochowie przy tym obrazie.  Przecież nasze spotkanie mogło zdarzyć się gdziekolwiek, nawet w moim pokoju, a jednak tam. 

p.s. Bardzo polecam wysłuchać tej autentycznej historii;

  • Mówisz, że ta czara prawie pełna ? – Ojciec przerywa moje zamyślenie.
  • Tak …

Ojciec nawiązuje do tekstu, który przygotowuję.

Spojrzałem na moją kawę i zobaczyłem naczynie szklane jak menzurka. Było wypełnione prawie do końca. Nad nią krople wody ... 
-Tyle nam zostało jeszcze tych kaw. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/05/ostatnie-dni-spokoju/ 
  • Już jest pełna, widzę jak się prawie przelewa.
  • No to trzeba łyknąć trochę i od nowa – ja na to.
  • Nie da się.
  • Usłyszałem znowu paczuli
  • Hmm … Paczuli to symbol Chasydów dla nas, odkrycia, tak to trzeba rozumieć.
  • Będzie płakał, kiedy wejdzie i zobaczy wszystko z Góry.
  • ??? … A kto ?
  • I co wtedy zrobimy ?
  • ……. – milczymy.
  • Paczuli jest na każdym kroku. I nie chodzi tylko o elektroniczne wiadomości.
  • Czyli, nie tylko komputer ? Ale nikt nas nie śledzi – ostatnio zwracam na to szczególną uwagę.
  •  Ojcze … Ten obraz Maryi …
  • Wiano twoje ?
  • ... ??? … Wooow … Moje ?
  • Wiesz, dlaczego masz problemy z wysławianiem się ? – mam tak czasami.
  • Przechodzisz z węgierskiego na polski.
  •  ??? … – roześmiałam się krótko i zamilkłam … To takie …. Brakuje mi słów.

Czarna Madonna w Częstochowie, Czarny Krzyż na Wawelu … Zaangażowałam AI, aby podrążyć głębiej. 

Wnioski; 
Oba dzieła są anonimowe. Nie wiemy, kto je stworzył, ale ich styl i technika pozwalają wskazać kręgi artystyczne (Gotyk małopolski/śląski vs. Bizancjum/Ruś/Węgry). 
Oba powstały w XIV wieku, czyli dokładnie w czasach królowej Jadwigi, i oba są wykonane z drewna lipowego + polichromii. Choć różnią się formą (rzeźba vs. malarstwo), oba reprezentują najwyższą klasę sztuki średniowiecznej Europy Środkowej.
Na podstawie danych technicznych i stylistycznych nie można wysunąć wniosku, że obraz i krucyfiks wyszły spod ręki tego samego autora czy tej samej pracowni. Krucyfiks reprezentuje gotyk środkowoeuropejski. Obraz reprezentuje ikonę bizantyjską, najpewniej sprowadzoną z Rusi lub Węgier. Oba dzieła różnią się nie tylko formą, ale i całkowicie odmienną tradycją artystyczną.
Punkty wspólne. 
Drewno lipowe – zarówno podłoże obrazu, jak i materiał krucyfiksu. 
Polichromia temperowa – w obu przypadkach zastosowano naturalne pigmenty i technikę tempery. 
Złocenia – obecne w obu dziełach, choć w różnym stylu (gotycki realizm vs. bizantyjska ikona). 
Średniowieczne technologie – oba powstały w XIV wieku, więc użyto zbliżonych metod konserwatorsko-artystycznych. 
Krucyfiks wawelski. 
Należał bezpośrednio do Jadwigi – przywiozła go ze sobą z Węgier (dworu andegaweńskiego) do Krakowa. Stał się jej osobistym krzyżem modlitwy, przed którym spędzała wiele godzin. Według legendy, Chrystus przemówił do niej z tego właśnie krzyża.
Obraz Matki Bożej Częstochowskiej. 
Tu sprawa jest bardziej złożona. 
Jedna z teorii (m.in. prof. Wojciech Kurpik) mówi, że ikona wchodziła w skład wiana Jadwigi albo była jej własnością odziedziczoną po babce, Elżbiecie Łokietkównie. Według innych przekazów obraz miał należeć do księcia Władysława Opolczyka, ale i on działał w orbicie politycznej dynastii Andegawenów (czyli rodziny Jadwigi). 
W każdym razie związek rodu Andegawenów z ikoną jest bezsporny – stąd lilie andegaweńskie na szacie Maryi. Można więc powiedzieć, że choć historycy dyskutują o szczegółach, tradycja polska silnie łączy obraz z Jadwigą i uważa go za część jej dziedzictwa. 

Można więc śmiało powiedzieć, że oba przedmioty należały do św. Jadwigi – krzyż dosłownie i osobiście, obraz natomiast jako część jej rodu i wiana, które poprzez Opolczyka trafiło na Jasną Górę.
Ale Jadwiga miała przechlapane – … widząc minę Piotra zreflektowałam się, że chyba coś źle powiedziałam. 
-Nie patrz, że miała przechlapane, ale patrz na to, co zrobiła w swoim krótkim życiu. 
-Jej efekty widać do dzisiaj. 
-Całą szkatułę złota dała i uprawiała sakralne życie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/23/gdzie-twoja-wiara/