Wyjawię ci jedną tajemnicę.

24. 09. 24 r. Warszawa.

Piotr nad ranem …

  • Ktoś przyszedł do mnie i powiedział …
  • Ostatnia próba człowieka.
  • A po jakimś czasie dodał krystalicznego … Albo krysztalik … Nie dosłyszałem.

??? … Ciekawe … Ostatnio poprawiając dziennik natrafiłam na teksty o krysztale … 

-Widzisz? Żeby uzdrawiać trzeba być czystym, trzeba mieć kryształową duszę. Piotr przeszedł już tą kryształową ścianę ? 
-Jeśli przeszedł, to nikt o niej jeszcze nie słyszał. 
-Piotr jest tak brudny, że jego kryształowa ściana musi mieć z 10 metrów, by go oczyściła – żartuję sobie. 
-Nie martw się, damy radę. Złamiemy jego wszystkiego upory. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/10/dzien-chwaly-naszego-ojca-jest-bliski/
-Fala i kryształ to jedno. 
Jeśli kryształ oczyszcza, to i fala oczyszcza... jak rozumiem te słowa. Jeśli Fala to Ojciec, to i kryształ to Ojciec. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/05/czy-odejscie-do-lepszego-swiata-nie-jest-przyjemne/ 

-Mały, wyciągnij rękę …. Co czujesz ? 
-.........Piotr wyciągnął prawą rękę do przodu, lewą ciągle prowadząc.
-O kurcze ….! Czuję kryształ. 
-Co ty na to ? 
-Tak już tak blisko ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/ 
  • W tych słowach ewidentnie wiedziałem, że ta próba nadejdzie, dotyczy przyszłości, niedalekiej przyszłości.
  • Powiedz coś więcej, kto to był ?
  • Męski głos.

Trochę się zmartwiłam, nie tyle, że to ostatnia, ale że kolejna próba. Jakoś nam te egzaminy średnio wychodzą, trzeba przyznać.

  • Wszystkim mówisz, że zanim jestem sprawiedliwy, to jestem miłosierny.
  • I co ty na to pasierbie ?!
  • ??? … Pasierbie ? – pytam Piotra, ale on milczy.
  • A możesz Ojcze zdradzić …
  • Zdradzić ? To nieadekwatne słowo, zdradzają ci z dołu.
  • Powiedzieć, wyjawić …
  • Na miłość boską tyle piszesz, a dalej jesteś w elementary school.
  • ………. – uśmiecham się zawstydzona.
  • No to ujawnić cząstkę tajemnicy … Z czym jest związana ta próba ?
  • Wyjawię ci jedną tajemnicę.
  • ??? … – nastawiam uszy.
  • On, Piotr … to Ja.
  • To Ja ze swoimi słabościami, które próbuję zwalczyć.
  • ??? … Niemożliwe … Ojciec to doskonałość – Piotr od razu.
  • Podsyłam co chwilę do niego jakąś słabość i sprawdzam, jak się stanie dalej.
  • Uwierzysz w to ?
  • ……… – milczę, ale trudno jest mi w to uwierzyć.
  • Czy istota doskonała potrzebuje tego ?
  • No właśnie, raczej nie.
  • A pamiętasz, co kiedyś notowałaś ? Co to jest samotność ?
  • …….. – łzy natychmiast w oczach. Pamiętam doskonale.
-Wiesz dlaczego jesteście tacy ? Ja też jestem samotny. 
-…..... - płakać mi się chce.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/01/02/ja-tez-jestem-samotny/ 
-Chcesz zepsuć Mi zabawę ? Sama piszesz o Mnie, że czuję się samotny, że lubię robić niespodzianki, więc czekam na zabawę. 
-Czytam, co piszesz codziennie, to Moja gazeta poranna, więc mam odkryć ci wszystko ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/01/06/odkryjemy-wszystkie-karty/ 
-Chciałbym mieć Ojcze Twoje cechy. Chciałbym być podobny choć trochę. 
-Ja jestem samotny.
-...... - zdrętwiałam, bo kiedyś tak myślałam, a nawet napisałam. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/27/wszystko-przygotowalem/ 
Kiedy już razem będziemy, to już nie będziemy samotni. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/31/o-kazdego-walcze-o-kazda-owce/ 
-Masz rację, Bóg Ojciec nie potrzebuje nikogo, jest wszechpotężny. 
-Nieeee, byłby samotny – przyszło mi do głowy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/21/to-co-bog-da-tak-bedzie/ 
  • A przecież Ojcze masz taką wielką rodzinę …
  • Pamiętaj, co napisałaś w głębokości myśli swojej …
  • Czy obok Piotra poczułaś się kiedyś samotna ?
  • ……… – wzięłam głęboki wdech.
  • Bywało – przyznałam, mimo oczu Piotra, które w tej chwili były ogromne ze zdziwienia. Nie wiedział.


25. 09. 24 r. Warszawa.

Gdy piliśmy kawę, grała naprawdę przyjemna muzyka.

  • Ojciec tańczy – Piotr się zapatrzył.
  • Nie wolno Mi ? Skoro muzyka inspirowana Moimi myślami ?
  • Już wiesz, jakie mam upodobania. Do takiej muzyki potrzebny odpowiedni głos.

Przyznaję racje, muzyka raczej z lat `50 może, nie jestem w stanie jej też określić. W domu długo szukałam odpowiednika i znalazłam; https://www.youtube.com/watch?v=xSJ-oT2ZBa0&list=PLXRivw5Pd9qlAqt_On-hR6kFlFahfjLsQ&index=27


Rozmawiamy o ostatniej próbie.

  • Gdy Ojciec mi to powiedział, zobaczyłem kaloryfer z żeberkami. Ostatnie żeberko było zimne, reszta ciepła.
  • Czyli to jest ta ostatnia próba ?
  • Chyba tak. I co dalej Ojcze ?
  • To zależy, czy się przy nim ogrzejemy, czy nie.
  • Albo spuścimy wodę i zaczniemy od początku, albo wybuchnie.
  • Wooow … Ale porównanie – pomyślałam.
  • Podczas mszy miałem piękne widzenie. Pojawiła się ręka, sama dłoń Ojca zza moich pleców. Wyłoniła się i palcem wskazała na ołtarz. To było tuż przed hostią. I wtedy ściany kościoła zniknęły, wszystko wokół ołtarza zniknęło i ołtarz zaczął świecić na złoto. Dlatego byłem tak zapatrzony.

Rzeczywiście, w pewnej chwili obróciłam się do niego i zauważyłam, że wygląda na wybitnie zmęczonego, zastygłego, a on po prostu był zapatrzony.

  • I gdy ołtarz zaczął świecić, usłyszałem …
  • I am … po angielsku. Potem jeszcze raz I am. A na koniec po polsku …
  • Ja jestem.

Może to dlatego, że pisałam wczoraj …

-Choć Mnie nie widać, to jestem. 
-Więc nie mów, jakby Mnie nie było. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/24/choc-mnie-nie-widac-to-jestem/
  • Przychodzą momenty, że czuję w sobie Ojca. Inaczej wtedy patrzę na ludzi. To uczucie ogarnia mnie od głowy do piersi. To dziwne.
  • Co jesteś zdziwiony ? Do Siebie idę, nosisz Moje imiona, to idę do Siebie.
  • A nie możesz Ojcze dać mi wtedy znak ? – pytam szybko. 
  • ……… – cisza.
  • Caviezel idzie to you.
  • …???!!!
  • Tylko nie wiem, czy oryginał, czy kopia. A kto jest kopią ?
  • Oczywiście Caviezel. Jezus idzie ? – oczy mi się uśmiechnęły.
  • Zachwyt będzie w tobie wielki. 
  • Naprawdę ?
  • Możesz Mi zaufać.

I tą radosną dla mnie wiadomością, kawę zakończyliśmy.

Nie zatrzymasz tego wulkanu.

22. 09. 24 r. Warszawa. Część 2.

Ciekawostki w internecie są czasami przepiękne, bo przepiękne to zdjęcie wykonane przez AI na podstawie całunu turyńskiego, który ponownie przebadany potwierdził jeszcze raz, że jest prawdziwym artefaktem. https://catholicweekly.com.au/shroud-of-turin-inspires-viral-ai-image-of-jesus/.

  • Ojcze, podoba Ci się to zdjęcie ?
  • Tak.
  • ??? … A czy Jezus rzeczywiście jest podobny do tego zdjęcia ?
  • Tak.
  • ??? … Hmm … Czyli jest podobny … – zamyśliłam się.
  • A co czułaś ? – …. gdy zobaczyłam po raz pierwszy.
  • Wzruszenie. Ukłucie w dołku … – przyznaję. 

Wieczorem przejrzałam stare zapiski z 2017 roku, zdziwienie jak wiele Ojciec mówi odejściu, o drugiej fali…

  • To, co czytałaś, to prawda. Nie zatrzymasz tego wulkanu.
  • Wulkanu ?
  • To metafora wybuchu, o to Ojcu chodzi – tłumaczy mi Piotr.
  • Rozumiem …

A może i dosłownie ? Miałam przecież wizję z wulkanem …

Ten kataklizm do mnie nie dotarł. Wyszłam z wieżowca uspokojona, choć nieustanie myślałam o tych ludziach, którzy bez wątpienia musieli na wyspie zginąć. A ! Pomyślałam też, czy też ktoś mi taką myśl podsunął, że to była Kalifornia. Doprawdy nie wiem dlaczego … https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/05/uczynie-cie-wiecznie-mlodym/ 

Miałam i z powodzią, a mamy powódź. Wczoraj zobaczyłam relację w TV i człowieka w kajaku, który płynie po ulicy, jak w mojej wizji … Tak więc nie wykluczam, że nie tylko metafora.

  • Jak nasze spotkanie sobotnie ?
  • … Za krótkie Ojcze.
  • Sekundowe, ale przyjazne.

Mam do siebie żal, że tak pędziłam i nie zwróciłam większej uwagi na tego „niecodziennego pana”, który wyglądał tak zwyczajnie, ale oczy miał bardzo uważne. No i ten uśmiech, który już kiedyś poznałam. Szkoda …


Oglądamy film „Shogun„, przyszło mi coś do głowy …. Istnieje pewna teoria …

  • Ojcze, czy Chrystus był kiedyś w Japonii ?
  • Nie przypominam Sobie, by kupował bilety.
  • Muszę Go spytać, jutro mamy naradę.
  • Przypominasz sobie naradę ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/12/05/rozpedzaja-sie-czasy-spowolnienia-i-zwolnien/
  • Ooo tak – … ciekawe, co ona ma znaczyć.
  • Wiesz, co Ojciec powiedział mi teraz ? Że czytają cię służby jakieś ….
  • Coooo ? – zmroziło mnie trochę, ale w sumie nie zaskoczyło.
  • Pokazał ten cylinder, że jak królik wyskakuje, to chodzi o twoją wizją z tą łodzią podwodną.
  • Są zdumieni …
  • Pewnie uważają mnie za wariatkę.
  • Czy zajmowaliby się tobą od dłuższego czasu, gdybyś była wariatką ?
  • Oooo fakt – kiwam głową.
  • Obserwują, analizują … Sprawdzają ile z tego, co piszesz, się sprawdza.


23. 09. 24 r. Warszawa.

  • Może w Carrefourze to był Ojciec przebrany ? – Piotr.
  • Tylko nieprzebrany !
  • Ja mogę wejść… w kogoś.
  • Każde słowo słyszę.
  • Każdą myśl widzę.
  • Każdy smak czuję.

I jeszcze raz AI, wersja znacznie ulepszona 🙂 

 

Jestem, Który Jestem.

19. 09. 24 r. Warszawa.

Pewna ciekawostka obiegła internet, a zwłaszcza Facebook. Ciekawe zdjęcia jakiejś niby postaci – A Divine Light in the Sky: Ikaria’s Celestial Phenomenon – Hasan Jasim Komentarze przeróżne, od euforii, do całkowitej negacji. https://www.facebook.com/RedClimaticaMundial/posts/-grecia-pareidolia-en-cielos-de-icaria-julio-21-2024-cortesía-filipos-trakosas-s/899839048640436/

Zainteresowałam się, skąd pochodzą te zdjęcia. Okazało się, że źródłem jest pewien Grek, niejaki; https://www.facebook.com/profile.php?id=61555815533153 Twórca cyfrowy udostępnia na swoim profilu różne zdjęcia przedstawiające jakąś niebiańską postać. Wszystko wydaje się więc teraz jasne, fake. Wydaje się, bo do końca nie jestem pewna. Czekam na Piotra, aby to rozstrzygnąć …

Kiedy przyszedł, kiedy zjadł obiad, mówi do mnie nagle …

  • Słyszę piosenkę „Good bye my love, goodbye, goodbye” … Demis Roussuos … 
  • …???!!! … – wykrzykniki w mojej głowie. To przecież Grek !!!
  • Nieeemożliwe !!! …. – i opowiadam Piotrowi o tych zdjęciach.
  • To znaczy, że to na pewno fake …. Goodbye, goodbye ? 

Wesołość mnie ogarnęła, że otrzymałam odpowiedź nie pytając i to w tak niezwykle inteligentny i zabawny sposób.



20. 09. 24 r. Warszawa.

Piotr tylko o biznesie i biznesie …

  • Ojcze, a co u Ciebie ? – przerywam.
  • Właśnie rozważam, czy go jeszcze podtopić, czy dać mu powietrze.
  • ???!!! … Ojcze, daj mu powietrze …
  • Bo jak on się topi, to i ja się topię – dokończyłam w myślach.
  • To też twój interes ?
  • …….. – zawstydziłam się. Tak to zabrzmiało w mojej głowie, niestety.

Ojciec mówiąc podtopić nawiązuje do wizji o fali. Podtopić znaczy tyle, co dodać nowych problemów, trudności w życiu.

-Przed drugą falą ciężko mi było pływać w wodzie, ciągle się zachłystałem wodą. 
-Jest ci ciężej, bo i serce masz słabsze. 
-Zauważ, że mimo zachłyśnięcia nie utonąłeś. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/16/nie-zdajesz-sobie-sprawy-co-nadchodzi/ 
  • Oooojcze, daj mu trochę powietrza – nie poddaję się.
  • Czemu ? Czemu mam mu dać powietrze, a innym zabrać ?
  • Pamiętasz Murzynka ?
  • Nie powiem, czy go znasz, ale czemu ?
-Dlaczego ona znowu choruje? – spytał się Ojca… ot tak… po prostu. 
-Nie możesz jej zostawić? – … zamurowało mnie.
 -Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? -Powiedziano mi. 
-Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…? 
-Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz. 
-Rachunek musi się zgadzać. 
- ... Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/
  • No powiedz czemu ?
  • ……… – nie odzywam się, doskonale pamiętam tamtą rozmowę.
  • Chcą go zadusić, bo ich ostrza nie są w stanie przebić jego zbroi, dlatego go duszą, dlatego ich tak wielu.

Zbroja …

Czas nauki się skończył... Przywdziejesz zbroję, pobierzesz oręż. Nachodzi nieuchronne. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/25/przy-ojcu-nic-nie-jest-ciezkie-wszystko-smakuje/ 
-Ciekawy ten sen z zębami... Tytanowe to zdrowe – przypomniał sobie sen córki. 
-Chcesz powiedzieć, że tytanowe zęby to oznaka zdrowia ? 
-To zbroja! Będą cię atakować, a będziesz się śmiał, nic ci nie zrobią. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/ 
  • Cały czas mnie gryzą, kłują, w nocy są … Zawsze są – Piotr zmęczonym głosem.
  • Jak na taką sytuację całkiem normalny jest.
  • To fakt … – przyznaję przyglądając mu się uważnie.
  • To dzięki Ojcu – Piotr od razu.
  • Wiesz czemu innym idzie w biznesie ?
  • Bo jemu nie idzie, ma za to fajną ekipę, która stawia czoła.
  • Zwróć uwagę, że nie choruje.
  • Dzięki Bogu …. – mówię głośno.
  • … Pozwoliłem ci użyć Swojego imienia.
  • Nie rozumiem … – pytam Piotra.
  • Aaa … Gdy się ubierałem, powiedziałem do siebie; jestem i jestem … I wtedy usłyszałem …
  • Nieeee …. Jestem, który jestem.

I to mnie rozłożyło „na łopatki”. 


Wieczorem.

Przygotowując następny tekst na blog trafiam na treść, która mnie nawet nie zdziwiła, ale potwierdziła, że obecne problemy, które są niekończące i wykańczające, to nie przypadek.

-Dlaczego Ojcze Piotr tak ostatnio wygrywa przetargi ? – Pytam jeszcze raz. 
-Nie zostawisz nas w problemach. 
-To jest kwintesencja do końca roku. 
-… A jednak … – pomyślałam tylko. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/22/czas-sie-zbliza-nieodwolalnie/
-Szedłem pod górę i walczyłem z czarnymi żołnierzami. Strzelali do mnie, góra była bardzo stroma, tak bardzo, że musiałem się wspinać jak himalaiści. Cały czas chcieli mnie zabić, a ja tylko się uchylałem przed strzałami. Jestem tak zmęczony, że nie mam ochoty na nic. 
-Nie jesteś Kowalski, żeby tu się mazać. 
-Nie po to cię tu wysłałem.…….. – Piotr zesztywniał, wyprostował się i w sekundę wszystko mu minęło. 
-To wszystko są próby i będą do samego końca. 
-Jedna góra się skończy, będzie druga. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/10/jedna-gora-sie-skonczy-bedzie-druga/
                                                       Jestem, Który Jestem.

Pamiętaj, zawsze masz opiekę od Ojca.

15. 09. 24 r. Warszawa.

  • Dużo się dzieje wokół nas ostatnio.
  • Intensywnie.


16. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Październik ! 15 dni – Piotr pokazał palcami 3 razy po 5 palców.
  • Hmm …. Mamy wrzesień jeszcze … Czyli hulaj dusza do października ? – pomyślałam.

Rozmawiamy o mojej wizji, o „Rękach” ….

  • Czujesz się wyróżniona ?
  • Taaak … – tak się właśnie czuję.
  • Fajnie, że się czujesz, chyba się nie boisz, co ma się stać ?
  • …. Ale to nie w październiku przecież … – wyrwało mi się. 

Choć jak sobie teraz przypominam, w wizji nie była to zima. Może jesień, może wiosna.


Nasza rozmowa schodzi na sprawy bieżące, polityczne …

  • Polityka marksistowsko komunistyczna teraz rządzi w świecie – Piotr zdecydowanie,
  • Tacy jak Marks, Engels, Lenin …, cieszą się pewnie …
  • Nie za bardzo. Tam, gdzie są, trudno się cieszyć.
  • Uprawiali ziemię, z której rósł oset.
  • ??? … Czyli są w piekle ? – pomyślałam.
  • … Zauważ, że coraz częściej milczycie niż rozmawiacie.

Faktycznie. Nawet ta rozmowa jest ciągle przerywana, bo ciągle zapadamy w zadumę.

  • Siedzicie i rozmyślacie. Tak się dzieje przed zmianami, zdarzeniami …

No właśnie … Tyle znaków dookoła, że coś się jednak zbliża. Piotr mniej, ale ja naprawdę chodzę cały czas zamyślona. „Coś się zbliża” słyszę od kilku lat i powinnam się już przyzwyczaić, a jednak Częstochowa to znak, że  naprawdę coś się zbliża.


Wieczorem.

  • Nie wiem, jak ty sobie dasz radę.
  • Ola będzie zadowolona.
  • Z czego Ojcze ?
  • Ze wszystkiego – … i Piotr zrobił takie „wielkie gały”, że wiedziałam, iż chodzi o Chrystusa.
  • Dobrej nocy i dobrych snów ci życzę, śpij dobrze.
  • … ??? …
  • Pamiętaj, że zawsze masz opiekę od Ojca i rodzina twoja.
  • Możesz już od niego tego nie usłyszeć, ale pamiętaj, zawsze masz opiekę od Ojca.

Spociłam się gwałtownie z wrażenia. To zabrzmiało, jakby Piotr miał „wyparować” już za godzinę, za minutę.

  • Maniana będzie contiune …
  • Pamiętaj, że kiedy kończy się coś jednego, to zaczyna coś drugiego.
  • To nie dzisiaj, nie jutro, ale wkrótce.
  • Ty o wkrótce już coś wiesz i dziwnie to brzmi dla ciebie, ale teraz już nie …
  • Aż się spociłam Ojcze …
  • To dobre wiadomości.


17. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Jak ci się żyje ? Noc przespana ? Kawa podana, czyli żyje się ?
  • Co myślisz o opowieści „Komu bije dzwon” ?
  • Piękna … – i rozumiem podtekst. Tytuł idealny.
  • No właśnie, piękna.
  • Ojcze, ale nam już biły dzwony.
  • Czyli to już było … ?

Niespodziewany telefon z firmy zmienił kierunek naszej rozmowy.

  • Muszę zmniejszyć wysokość abonamentu za telefon, Ojciec mi kazał.
  • Ooo … To tak źle będzie ?
  • Po co karmić bogatego, skoro ma ?
  • Ojcze, że się tak wyrażę … „to się kupy” nie trzyma, bo miał być Kiosk. W te wizji miał pieniądze, bo mógł sobie kupić … według tej wizji.
  • A znasz to, że ten, kto ma dużo, będzie mu dodane ?
  • . Ale cię Ojciec załatwił ! – Piotr się roześmiał.

Mt 25;27 Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. 28 Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. 29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie.


Rozmawiamy o tym, jak to nasze rozprawy sądowe i liczne z tym związane urzędnicze pisma nauczyły Piotra posługiwania się językiem prawniczym. Do tego stopnia się wyszkolił, że sam już pisze pisma zamiast prawnika.

  • Pamiętam, że Ojciec ci to przewidział … Powiedział, że prawnik więcej nie będzie ci potrzebny …. Myślałam, że chodzi o rozprawy, ale teraz widzę, że o co innego …
  • Jest pytanie …. Czy chciałabyś mieć wszystko ci dane lekko, czy walka ?
  • Hmm … Dobre pytanie …
  • Był bardziej zielony niż ten liść nad tobą … – nad moim stolikiem stoi sztuczne drzewko.
  • Zyskałem naukę, która jest teraz dla mnie bezcenna – Piotr przyznaje.
  • To jest kurcze niesamowite … Trwało to kilka lat, ale się przydało … Wszystko jest po coś – i się zadumałam.
  • . Ojciec się teraz cieszy, że jest z nami. Tańczy, podnosi nawet nogę, a jest w długiej szacie, komicznie to wygląda – Piotr szepcze do mnie.
  • Nachyla się nad twoją głowę i cię całuje w czubek głowy …
  • ………. – wzruszenie się przeze mnie przelewa.

Coś mnie dręczy … Wiele się mówi ostatnio o Medjugorie w mediach, znowu … I znowu mam dylemat. 

  • Ojcze, czy uznałbyś Medjugorie za prawdziwe ?
  • ……… – Piotr zamilkł.
  • Nic nie słyszę, ale widzę www … Chyba jakaś strona …

Poczułam znużenie, bo jaka strona ? Jest ich mnóstwo przecież …


Wieczorem przeglądam swoje strony i widzę na YT to …Medjugorje La croce di Nuvole Medj. 15 Agosto 2012 Medjugorje La croce di Nuvole Medj. 15 Agosto 2012.mpg  

Czyli co … Jest prawdziwe ? A jednak pamiętam słowa Ojca, który porównał Medjugorie do podłogi z naszego domu. 

-Ojcze, kłócą się o Medjugorie. Czy tam faktycznie dalej objawia się Maryja ?
-To jest rozmowa na „przy kawie” i na dłuższe rozmawianie. Widzisz podłogę u Krysi.
-Jaka jest ? 
Czarno biała ! Jak szachownica ! – jestem pod wrażeniem, bo nikt jeszcze nie ujął tak w sedno jak Ojciec. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/01/02/kto-wiecej-wie-ten-ma-wiecej-do-zrobienia/ 

Medjugorie nie jest prawdziwe w 100 procentach, Medjugorie bywa prawdziwe …

Polska nie zginie.

14. 08. 24 r. W drodze do Warszawy.

Wyjątkowo wyjeżdżamy w sobotę, nie w niedzielę. W radio informacja, że na południu Polski powódź.

  • Ojcze, to był dobry weekend.
  • Dla kogo ?
  • … Dla rodziny – mówię nieco zaskoczona, ale po chwili już nie jestem, gdy słyszę, że ludzie na południu Polski tracą dobytki.
  • . Porozmawiamy ?
  • Będzie trudno, najadłem się tiramisu.
  • …….. – śmiech. Piotr zjadł 3 porcje naraz, ponoć było dobre.
  • Niestety byłem w nim w tym momencie, bo chciałem skosztować, a teraz boli Mnie brzuch.
  • To szkoda – śmieję się głośno.
  • Nie żałuję, dawno nie jadłem takich pyszności na Ziemi.
  • On wie, co to znaczy jak w nim jestem. Czuje to …
  • ??? …
  • To prawda, inaczej się wtedy czuję.
  • To ciekawe, a jak się czujesz ? Co znaczy inaczej ? Potrafisz to opisać ?
  • Hmm … Patrzę na ludzi bez oceniania, bez jakichkolwiek ocen, tylko patrzę…, tylko patrzę – zamyślił się.

Coś mi to przypomina. Klosz ! Minęło tyle lat, a pamiętam do dzisiaj …

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/ 
  • Ojciec mówi, że dzisiaj mieliśmy wyjechać, nie jutro …
  • Nic się nie dzieje bez powodu na wyjazd. Od początku było tak ustalone.
  • Warunki pogodowe i konsekwencje z nimi.
  • Czy poczułaś zew do Warszawy ? Oczekuję mądrej odpowiedzi od ciebie.
  • … Nie ulega wątpliwości, że w Warszawie jakoś mi bliżej do Ciebie Ojcze.
  • Dlatego jedziecie dzisiaj.
  • .. A miały być warunki pogodowe … – przypominam sobie.
  • Za dużo pamiętasz.
  • Wszystkie odpowiedzi są prawidłowe.
  • Widziałaś takie testy kiedyś ?
  • … ??? … Zdarzają się, ale nie często – przyznaję po chwili zastanowienia.

Naszą radosną rozmowę przerywają kolejne wiadomości o powodzi.

  • Płynie Wisła po polskiej krainie …
  • Dopóki płynie, Polska nie zginie. Zapamiętaj !
  • ??? !!! …. Brzmi jak proroctwo …
  • To nie koniec, druga część później.


Piotr zwalnia mimo, że na autostradzie znacznie mniej samochodów niż zwykle.

  • Wczoraj się naoglądałem o wypadkach, będę jeździł wolniej …
  • Trudno ci uwierzyć, ale Ja go kocham, wiesz Ola ?
  • Wiem …. – uśmiecham się szeroko.
  • Byłaś w Częstochowie ?
  • A to ważne było ? – spoważniałam.
  • Dla ciebie chyba ważne, czy nie ? Bo się pogubiłem …

Czyli to nie przewidzenie, że „widziałam się” z Maryją … Ojciec potwierdza jeszcze raz, ponieważ wciąż nie byłam pewna. 


Rozglądam się dookoła … Z prawej strony autostrady dostrzegam kawałek tęczy …. , po jakimś czasie kawałek tęczy widzę z lewej strony … Nagle …

  • Ojcze ! Niesamowite !
  • Wszędzie Ojca widzisz, fajne to jest .. Przynajmniej ty –  … widzisz. 

Nad autostradą pojawiła się w pełnej krasie, wyglądała przepięknie, wielka, kolorowa i trwała długo, majestatycznie. Stanęła nam na drodze, wjechaliśmy w nią …

  • Brama.

Przypomniałam sobie o wizji napisanej w pewnym mailu, czytam ją Piotrowi na głos.

  • Ojcze, a trawa, co ona tutaj oznacza ?
  • A owieczki co jedzą ?
  • … ??? … Trawę …
  • Zbiory dla nich …
  • Wow … Czyli jednak ta wizja jest prorocza … Owieczki, czyli ludzie – pomyślałam.

Rozmyślam o Boskich Rękach i reakcji ludzi na ich widok … Rozmyślam, że to kurcze niemożliwe tak dosłownie, no nie da rady tak dosłownie …

  • Jak Ojcze weźmiesz Piotra, to nie wiem ….
  • Jakoś sobie dam rade. Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Przez bramę wjechałaś ?
  • Hmm …., tak. Aaa …. To dlatego mieliśmy jechać dzisiaj …  – doszło do mnie po chwili. 

Dojechaliśmy do domu i pierwsze, co zauważyłam, to przemoczony sufit. Deszcz podczas naszej nieobecności musiał być bardzo intensywny. Piotr podchodzi do mnie, potrząsa ramionami, zbliża głowę do mojej głowy i mówi zmienionym głosem …

  • Zmiany, zmiany !
  • Ale kiedy ?
  • Zanim sufit spadnie ci na głowę.

Ważne są doświadczenia.

11. 09. 24 r. W drodze do Szczecina. Część 2.

W kolejnych wiadomościach znowu o debacie Harris – Trump.

  • Chyba Harris wygra, bo słyszę …
  • Nastał czas bezmózgowców.
  • Niemożliwe, bo Ojciec mówił, że Trump musi wygrać. Poza tym przeżył zamach i też wtedy powiedział, że nie bez powodu przeżył.
  • No nie wiem, tak usłyszałem.
  • Zwróć uwagę, że powiedział Ojciec nastał czas, czas przeszły. Nie powiedział „nastanie”. Gdyby ona miałaby wgrać, powiedziałby nastanie, czas przyszły, więc nie wiadomo, czy wygra – pocieszam sama siebie.
  • Racja.
  • Zaskakujące zdumienie przyjdzie.

Wracam do sprawy, która mnie nurtuje najbardziej.

  • Zobacz, Ojciec mógł ci od razu powiedzieć, co się w aucie zepsuło, a nie powiedział. Chciał, abyś jechał do Częstochowy.
  • Skróty nie zawsze są dobre. Ważne są doświadczenia.
  • Zasmuciła cię drabina ? Bojaźń poczułaś ?
  • …….. – kiwam głową w milczeniu.
  • Dlaczego, przecież to Moje działanie.
  • Kiedy to się stanie ?… Jak uspokoić rodzinę ?
  • To twoje zadanie.
  • Ale ja naprawdę nie będę wiedzieć, co powiedzieć.
  • ……. – cisza.
  • Przyjdzie weryfikacja przez zdarzenia.
  • Ojcze, ta drabina dotyczy pierwszego zniknięcia, czy drugiego ?
  • Jeszcze o drugim nie mówimy.
  • ……… – zmroziło mnie. 

Czy będzie to październik, czy grudzień, nie wiadomo.  Znając Ojca może być zawsze.

  • Pogubili się ludzie na świecie …
  • Co sądzisz o Mojej łzie ?
  • . ??? … Łza z Pasji ? … Bardzo mnie to zabolało na koniec …
  • Ojcze, to październik, czy grudzień ?
  • Stawiasz czasami pasjansa ?
  • No nieeee Ojcze, tak się nie bawimy – zażartowałam.
  • A dlaczego nie ?

Zapadła cisza, moje myśli wróciły do https://www.youtube.com/watch?v=1ea87OkpX8w

  • Wiesz coś więcej o tym chłopcu?  ? – … pytam Piotra.
  • ……… – odwraca głowę w moim kierunku z dziwną zmianą na twarzy … I silnym naciskiem na każdą sylabę mówi wolno …
  • Po-wie-dzia-ne  ci  zo-sta-ło,  bę-dzie  do-brze !
  • …….. – oczy w słup robię zaskoczona, raptem zupełnie inny człowiek.

Rzeczywiście, spytałam już dwa dni temu, Piotr zobaczył go leżącego z książką w łóżku i powiedział krótko; będzie dobrze. Ale co dla Ojca znaczy będzie dobrze ?

  • To nie ja wtedy mówiłem, naprawdę !!!
  • Poczułam inność w tobie i wiesz co ? Jakąś taką … wyższość.
  • Nie wyższość, a mentorstwo, wiedza profesorska …
  • … Faktycznie ! Rzeczywiście Ojcze jesteś w nim ..
  • Na zawsze.
  • Na zawsze ? 
  • Jak wolisz to forever.
  • ………. – no i jak tu się uśmiać.
  • To nie przelewki.
  • Noooo …. – przytakuję i widzę na rękach, jak włoski na mojej skórze stanęły dęba.
  • Fajne są te chwile ?
  • Baaardzo.
  • . Pozwól, że ci coś powiem.
  • … ??? … 
  • Nie każda święta za życia była święta.
  • Definiują nas nasze czyny, ale i myślenie.
  • Pamiętaj, że mówiąc o grzechach najtrudniejsze są do zidentyfikowania myśli.
  • A myśli masz fajne.
  • Wielu ludzi życzy innym co najgorsze, a przed czynami powstrzymuje ich jedynie prawo, czyli konsekwencje za swoje czyny.
  • Myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem …
  • Czyli ta kolejność jest ważna … Ja nie mam zamiaru być święta.
  • To dobrze, bo ułatwiasz sprawę. Musisz żyć, musisz działać.

 Dojeżdżamy do Szczecina. Z radia płynie piękna muzyka.

  • Ojciec tańczy teraz …
  • Dlaczego ?
  • Bo się cieszę.
  • Hmm … A dlaczego ?
  • Mam Swoje powody …

Ciesz się tym, co idzie dziecko.

09. 09. 24 r. Warszawa.

Przygotowywałam pewne video, piękne wyznanie wiary, pokazałam Piotrowi …

  • A ja słyszę znowu …
  • Paruzja.


11. 09. 24 r. W drodze do Szczecina.

Jedziemy już ponad godzinę …

  • Ojciec mówi, że masz fajne pomysły.

Wiedziałam, że chodzi o moje video. 

Pierwsza wersja pokazywała wielką falę, ale im dłużej na nią patrzyłam, tym bardziej mnie wkurzała. Pomysł z latarnią pojawił się nagle w mojej głowie i pomyślałam, że idealnie będzie pasować do niedawnych słów …

-Wyobraź sobie, że ta latarnia to Ja. 
-Aaaa …. Latarnia, bo daje światło … – pomyślałam.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/06/zawsze-jestem-pamietaj/
  • Jeśli fajne pomysły, to tylko dzięki Tobie Ojcze. Jeśli przychodzi coś nagle, to wiadomo od Kogo … 
  • Dlatego mówię, że fajne.
  • ……… – roześmiałam sie głośno. 
  • Pomysł to rzadkość, lepsza jest sztanca, powtarzalność – dla wielu ludzi. 

Podają w radio, że debata Trump / Harris zakończyła się z przewagą dla Harris. Wybory w USA. Debata Harris-Trump. Kandydaci wspomnieli o Polsce – PolsatNews.pl

  • Ojcze, Trump przegra ?! – pytam, bo miało być inaczej.
  • Im więcej bolało, tym łatwiejsza naprawa.
  • Zobacz, jak po wojnie ludzie pracowali za miskę, byli sobie życzliwi.
  • Hmm … Ale jak to rozumieć odnośnie Trumpa ?
  • Nie musisz rozumieć.
  • …….. – zamilkłam.
  • Lubimy się ?
  • Lubimy – śmiech.
  • Kochamy się … – poprawiam się mając na myśli, że z mojej strony to miłość.
  • Jak dwa aniołki ? Jak to jest ?
  • Na Górze róże, na dole fiołki, a my kochamy się jak dwa aniołki.

Rozmawiamy o biznesie, Piotr co chwila ciężko wzdycha …

  • Ojciec mówi do mnie …
  • Nie nazywaj siebie pierdołą, nie psuj tego.
  • Ja się nie czuję być pierdołą, a mieszkam w tobie.
  • . Ciężko z twoim mężem, ale bez niego też ciężko – Ojciec spokojnie.

Krótkie milczenie, gdy … 

  • U was w domu są 3 pokolenia.
  • Pokoleniem średnim jesteś ty i Piotr.
  • Widzę drabinę, trzy szczeble, ale jednego szczebla nie ma, zniknął … – Piotr się zdenerwował.
  • Coś się stanie ze mną ! – trzymając kierownicę jedną ręką, drugą zabiera mi zeszyt i rysuje drabinę.
  • Od lat zapowiadane.
  • Będzie łączność, ale drabina nie będzie stabilna.
  • Nie będzie … – patrzę na rysunek. Ciężko wejść na taką drabinę. 

  • Sam wiesz, ile dajesz rodzinie, ile siebie.
  • Nic tego nie zastąpi.
  • …….. – zatrwożyłam się.
  • I kiedy to się stanie ? – Piotr.
  • Niebawem. A co znaczy niebawem według ciebie ?
  • Może trwać i ze 100 lat … – palnęłam szybko i głupio. 

„Poznałam” Ojca na tyle, żeby wiedzieć, iż niedługo znaczy tyle, że kiedyś. 

  • Pochylą się narody.
  • Ojcze, mocne słowa.
  • Tyle tej mąki pieczesz, a ty ciągle zdziwiona – tyle piszesz …, znaczy się.
  • Puchu marny, ciesz się tym, co idzie dziecko, bo idzie lekarstwo na tę chorobę.
  • Zapisałaś ?
  • Zapisałam.

Tym razem zamilkliśmy na bardzo długo …

CDN … 


Z najlepszymi życzeniami ….

Dla jednych taki chleb, dla innych inny chleb.

07. 09. 24 r. Warszawa.

  • Porozmawiajmy o Eurece.
  • To, co powiedziała, że Bóg żyje ze mną, to odpowiedź na pytanie Ojca, czy jestem z Nim w zażyłości, wiem to …
  • No bo jesteś i to jak !
  • Mały, nie dokazuj, nie jest z ciebie taki cud …, a teraz zaśpiewaj to swojej żonie …
  • …….. – roześmiałam się.
  • Usta milczą, dusza śpiewa … Teraz to Ojciec śpiewa … – Piotr robi oczy.
  • Daj, daj co najlepszego masz …. Dalej śpiewa …
  • ……. – śmieję się głośno, Tatuś ma dzisiaj humor.
  • Ale komu mam dać ?
  • Wszystkim.
  • Ta piosenka, jedna i druga wystarczy na cały dzień i będziesz się cieszyć.
  • Oj Ojcze…. – rozanieliwiłam się, że tak w ogóle można rozmawiać.
  • Fajno jest ? … Czy fajno jest ? Odpowiedz …
  • Faaajno … – śmiech.
  • Chciałabym jednak delikatnie zwrócić uwagę, że nasze rozmowy znacznie się różnią od rozmów Faustyny.

Niedawno jeszcze raz zaczęłam czytać jej Dzienniczek zwracając tym razem uwagę na mistykę i duchowość, którą doświadczała Faustyna. Im dłużej czytam, tym bardziej uzmysławiam sobie, że ja to jakaś kolosalna pomyłka. Mój styl pisania i jej to są dwa skrajne bieguny.

  • Czy źle ci z tym ?
  • Nooo nieee …
  • I nikt ci w to nie uwierzy, a wszystko to prawda.
  • Dla jednych taki chleb, dla innych inny chleb.
  • Ależ czy nie najadasz się do syta ?
  • Choć w to nie uwierzysz, dużo gorsze jest przejedzenie się, tak samo jest z wiedzą.
  • Ale jednak … Kurcze … Czyli ciąża … Coś urodzi … Jeszcze jedna ciąża … – przypominam sobie.
  • Chcesz go get ride of ?
  • ……. – sprawdzam i się śmieję.
  • Nie.
  • Korzystaj, póki masz go.


08. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie tyle ludzi, że trudno rozmawiać, nawet nie wyciągam zeszytu.

  • Widzę, że ktoś rozdaje karty … Chyba zacznie się nowe rozdanie – Piotr mimo tego zaczyna.
  • Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr …
  • Zobaczyłem jak moje grzechy zostały zamienione w pył …

  • … Hmm …. Ojcze, a co słychać ? 
  • Obudziłem się,
  • Taaak ? – śmiech.
  • Głęboko spałem, teraz czekam na kawę, zrobili Mi francuski rogalik ..
  • ……. – śmiech. Wyciągam jednak zeszyt i skrupulatnie zapisuję. 

Idziemy na spacer. Rozmawiamy o firmie, życiu, o wszystkim, gdy Ojciec …

  • Muszę sprawdzić, z jakiej mąki zrobili Mi ten rogalik, bo brzuch Mi napęczniał.

Roześmiałam się, a może to sugestia, dlaczego Piotra brzuch boli ? Od kilku dni nie może sobie z tym poradzić.

  • A Tatuś nie wie z jakiej mąki ? A nie jest tak, że przed okiem Boga nic się nie ukryje ? – żartuję.
  • Mówiłem przecież, że spałem.
  • ……. – śmiech i widzę, że na poważne rozmowy dzisiaj nie będzie miejsca.


09. 09. 24 r. Warszawa.

Właśnie rodzi się nowe.

06. 09. 24 r. Warszawa.

  • Musimy porozmawiać – mówi Piotr na dzień dobry.
  • Byłem na dachu jakiegoś budynku. Był tam piękny basen w apartamencie. Podświetlany, z pięknym widokiem na całe miasto. Pojawił się obcy mężczyzna, który był właścicielem tego mieszkania i mówi …
  • Byliśmy z żoną tutaj szczęśliwi, opieraliśmy się o basen i patrzyliśmy na świat.
  • … !!! … – alarm w głowie, bo to jak ja w mojej wizji z basenem, też opierałam się o krawędź basenu i patrzyłam na świat.
Druga sekwencja. Nadal ta sama „wysepka”. Jestem w przyhotelowym basenie, są też inne osoby. Z basenu mam piękny widok na oddalone wzgórze. Widzę białe hacjendy z pięknymi trawnikami. Szczególnie właśnie ta trawa zwróciła moją uwagę, bo w całości stworzyły przepiękny i sielankowy pejzaż. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/06/zawsze-jestem-pamietaj/

  • Potem ściągnął ze ściany pamiątkę po ślubie, jakąś płaskorzeźbę i odszedł, zostawił mnie w tym mieszkaniu. I druga scena … Znalazłem się na ulicy, podchodzi do mnie kobieta, niewysoka, włosy do ramienia. Była w ciąży ! Duży brzuch miała. Szliśmy trochę razem, chciałem się uwolnić z jej towarzystwa, żeby nie pomyśleli, że to moje dziecko, ale gdy zaczęła mówić o Bogu, zacząłem jej słuchać uważnie. Mówię do niej …
  • Ty jesteś Europa. A ona …
  • Jestem Eureka.
  • Ta ciąża to dla ciebie informacja, że właśnie rodzi się nowe.

Sprawdzam w internecie „Eureka”; jest powszechnie wybierane jako imię dla dziewcząt, ponieważ symbolizuje ideę odkrywania i daje poczucie wyjątkowości.

  • Ola nie żyje z tobą, Ola jest z tobąOjciec nieoczekiwanie. 
  • Nieee, Ola żyje ze mną.
  • Jest z tobą, z tobą żyje Bóg.
  • Bóg powiedział, że przez tą zażyłość z tobą, Sam przyjdzie po ciebie.
  • …….. – Piotr zamilkł wyraźnie wzruszony.
  • Rodzina twoja jest w łasce uświęcającej.

Wielokrotnie słyszałam to sformowanie, ale w sumie nie wiem co oznacza, więc sprawdzam.

Łaska uświęcająca, łaska przebóstwiająca – w teologii chrześcijańskiej dar Boga, przyznany człowiekowi w sposób niezwiązany z żadną zasługą, który uzdalnia człowieka do osiągnięcia świętości. To dar jedności Boga i człowieka.

  • .. Ten basen … Ciekawe …
  • Był oświetlony cały od spodu, widok na miasto, był wieczór, piękny widok …
  • …….. – kiwam głową w zadumie, próbuję odgadnąć wymowę tej wizji.
  • Ojciec powiedział, że masz mi zrobić małego pishingera.
  • ???!!! … Niemożliwe ! Wczoraj miałam silną myśl; phishinger, pishinger, ale postanowiłam ci nie robić, bo znowu przytyjesz.
  • Zrób mu małego pishingera, więcej nie będzie.
  • …… – przytkało mnie trochę.
  • Ojcze ten drugi basen, dlaczego basen ?
  • Zwróć uwagę, że nie szpitalny basen, a komfortowy.
  • …….. – roześmiałam się cicho.
  • On był nienagannie czysty, podświetlony, woda krystaliczna.
  • Hmm …. Krystaliczna …

Od razu dało mi do myślenia. Ostatnia wizja z krystaliczną wodą znaczyło oczyszczenie.

  • A ta Eureka ?
  • Normalna dziewczyna, na ulicy, niewysoka, przyłączyła się do mnie, więc zwolniłem, żeby dać jej odsapnąć, gdy zaczęła mówić o Ojcu …
  • Bo kocham Ojca, przyszłam, żeby pokazać ciążę, że rodzi się coś nowego … Powiedziała.
  • Ola została wybrana. Ola nie żyje z tobą, ona jest z tobą … I tak dalej… Odeszła we mgle.
  • Po prostu miała przekazać ci informację.

Smutno się zrobiło …

  • Zapamiętaj imię Viola. 
  • … ???!!! … – jestem baaaardzo zdziwiona. Jedyna Viola, jaką znam, to koleżanka mojej córki.
  • Zgłosi się do ciebie.
  • Do mnie ??? Ale to jej koleżanka, nie moja – jestem coraz bardziej zdziwiona, może Piotr coś pokręcił ?
  • Co to znaczy w twojej wizji, że wziął swoją pamiątkę i sobie poszedł ?
  • Spadek.
  • ??? …
  • Nie myl ze spodkiem, co jest dla ciebie prawdopodobne.
  • Dbaj o siebie, gdy mnie nie będzie, obiecaj mi to, nie daj się psychice …
  • ……… – no tego się nie spodziewałam.
  • Ojcze, a co z firmą ? – ja znowu.
  • Na ostatni guzik będzie zamknięte wszystko, na guzik z pętelką, tak się mówi ?

Zrobiłam Piotrowi małego pishingera.

  • Za pishingera ci dziękuję, jesteś obedient – posłuszna.
  • Posłuszna Mojej woli, choć dobrze myślałaś.
  • A to takie ważne, żeby było zrobić ? – jestem ciekawa dlaczego.
  • Istotne.
  • Hmm … Chyba chodzi o to, by nie kupować, a samemu zrobić. Samemu to wiadomo, zdrowsze – Piotr na koniec. 

Córka zasnęła ze zmęczenia, wstaje i przy łóżku widzi swoje buty. Tak fikuśnie ustawione, że nie mogła przestać się śmiać.

Wiele jest celów w życiu.

04. 09. 24 r. Warszawa.

Spaliśmy całą noc bez przerwy. Dawno tak nie mieliśmy …

  • Ale miałem fajne widzenia ! Byłem gdzieś w przestrzeni. Stają przede mną różne nacje, ale te nieprzyjemne. Stoją przede mną i wcale się nie boją, kompletnie mnie olewają. A jednak w pewnym momencie wszystkie zginają kolana i klękają. Wiem, że coś nie tak … Odwracam się i widzę za sobą wielką postać Ojca … To przed Nim tak klęczą. A potem byłem w Niebie. Pokazali mi pokój z filarami, pomieszczenie, które było niedokończone. Ściany urwane, dziury w podłodze, no takie to wszystko było wybrakowane … Niedokończone … I słyszę, że to …
  • Pokój ćwiczeń.
  • ??? …. Taka … siłownia ? – próbuję zrozumieć.
  • Nieeee …. Chodziło o to, że tam ćwiczono umysł. Uczyli się kreować mentalnie, umysłem, tam się ćwiczono w używaniu myśli, rozumiesz ?

  • A potem rozmawiałem z Ojcem. Szedłem sobie koło Ojca, On poruszał się w powietrzu, płynął koło mnie, był oczywiście znacznie wyższy … I tak sobie rozmawialiśmy … Powiedział mi ….
  • I wcale nie odszedłeś od Nas.
  • Jak to ?
  • Jesteś tu i tam …
  • Chciałem jeszcze porozmawiać, pożalić się, że ciągle mam problemy i nie daję rady … Ale On się oddalał i jakby mnie nie słyszał już ….
  • Taaak, nie słyszał ? Akurat ! … Nie chciał po prostu słuchać twego ciągłego biadolenia …. – nie wytrzymałam.
  • Może, nie wiem…. Powiedział tylko na koniec …
  • Powoli budzisz się.
  • Szkoda, że się oddalił … Człowiek to by najchętniej się do Ojca przykleił i Go już nie puścił.
  • Nooo wiem coś o tym … – zamyśliłam się przypominając sobie moje spotkanie z Chrystusem.
  • . Przegląd zrobiliście i co się okazało ?
  • Że auto jest dobre – Piotr zadowolony.
  • . Hmm …Ojciec na pewno nie pyta bez powodu – pomyślałam i nastawiłam uszy na ciąg dalszy.
  • Czyli celem tej podróży nie było auto ? – pytam.
  • Wiele jest celów w życiu.
  • Ale w Częstochowie akurat ? Dlaczego nie chcesz Ojcze powiedzieć ?
  • A dlaczego nie ?
  • To był błogosławiony dzień.

Ooo tak. Był. Nadal o tym myślę …


Wieczorem. Dzisiaj przygotowywałam tekst o mojej wizji z trzęsieniem ziemi.

  • Ojcze, to nie było w Polsce ? – chcę się upewnić.
  • Oczywiście, że nie. Gdzie ty takie domy widziałaś ?
  • Bądź mądrzejsza, mam prostować, co jest proste ?
  • ………. – roześmiałam się.
  • Faktycznie, te domy wyglądały inaczej niż u nas. Takie hiszpańskie hacjendy, piękne, białe, czerwone dachy i zielona trawa wszędzie … Noooo raj prawie …
  • Ja widzę południową Hiszpanię, Francję …
  • Od czegoś trzeba zacząć …
  • ???!!! …

Cieszy mnie baaaardzo, że nie Polska, ale czy to znaczy, że reszta świata ? Opowiadam Piotrowi jeszcze raz o mojej wizji i mam wrażenie, że dopiero teraz słucha uważnie.

  • No ewidentnie ciebie tam nie było …
  • Ktoś mi przypomniał wizję twoją jak na dworcu mnie szukałaś …
  • Czyli … Jeśli będzie trzęsienie ziemi, to wtedy, gdy cię nie będzie ?
Obudził mnie sen. Była 4,45. Idę metr za Piotrem, jak jego cień, ale nie obstawa. Idziemy podziemnym przejściem wykutym w skale, idziemy dość szybko, w każdym razie widać, że Piotr wie dokąd idzie. Jest w swoim zwyczajnym płaszczu, w którym chodzi na co dzień. Muszę za nim truchtać, aby nadążyć. Dochodzimy do schodów, wyprowadzają nas na płytę dworca kolejowego. Całkiem normalny dworzec. Nikt nie zwraca na nas uwagi mimo, że na płytę wyłaniamy się de facto spod ziemi. Nadal truchtam za Piotrem. W hali dworcowej jest niewielu ludzi, ale nagle pojawia się ich naprawdę spora grupa, która wchodzi nam w drogę. Wchodzi między mną, a Piotrem. Piotr wtapia się w ten tłumek, miesza się z innymi mężczyznami w płaszczach i niestety powoli tracę go z pola widzenia. Kiedy tłum się rozstępuje, już go nie znajduję, zniknął.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/10/22/wszystko-moze-sie-zdarzyc/     https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/22/zajmij-sie-naukami-mego-syna/ 


05. 09. 24 r. Warszawa.

Kawa, kawa, kawa …

Na taki znak Ojca właśnie czekałam, czekałam cierpliwie, w ciszy. Moja niepewność dobiegła końca. 

Stało się coś naprawdę przedziwnego podczas trwania mszy w Częstochowie. W kaplicy było sporo ludzi. Rozglądaliśmy się wokoło, aby znaleźć wolne miejsca do siedzenia. Nie było. Stanęliśmy wśród ludzi 6 metrów przed obrazem Maryi, czyli dość blisko. Początkowo nie mogłam się zbytnio skupić, ale w pewnym momencie… coś wyraźnie poczułam. Dookoła tłum ludzi, a jednak jakaś siła przyciąga moją uwagę tak bardzo, że wlepiam swój wzrok tylko w jeden punkt obok ołtarza i zastygam.

I teraz spróbuję to opisać  …

Z kierunku ołtarza „wysunęła” się w moim kierunku, jakby wiązka energii. Niewidoczny, energetyczny korytarz/tunel, na końcu którego znajdowała się … Maryja. Zdecydowanie wiedziałam, że tam jest, choć Jej wyraźnej postaci nie widziałam. Maryja stała tuż obok swojego obrazu. Trudno nawet powiedzieć, że stała, raczej unosiła się w powietrzu. Ten niby „tunel” sprawił, że nie dochodziły do mnie żadne bodźce zewnętrzne. Właściwie przez chwilę nie wiedziałam, co się wokoło dzieje. Zostałam od tego odłączona. Odebrałam Jej pytanie w swojej głowie …

  • To co … Zaczynamy ?

Spytała podobnie jak robi to często sam Ojciec. Tak zwyczajnie, z radością w głosie. Powiedziałam tylko; tak. Nie od razu, ale z wahaniem, bo cały czas nie byłam pewna, czy to coś rzeczywistego, czy przewidzenie. Na tyle byłam niepewna, że przez kilka dni nie wspomniałam o tym Piotrowi w ogóle. Ale zrozumiałam też jego doświadczenie, gdy próbował mi coś wyjaśnić … 

-Tak. Widziałem głowę Ojca wyżej, Jezusa niżej i wiedziałem. 
-Widziałeś Chrystusa ? – pytam, bo jestem normalnie zazdrosna. 
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. Widziałem i nie widziałem. Nie potrafię ci to wyjaśnić. Wiedziałem, że jest i że mówi do mnie. Mało tego … Był nieco niżej i troszkę z boku. Ojciec obserwował całą sytuację, naszą rozmowę. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/12/17/pas-baranki-moje/ 

Najlepiej powiedzieć to w ten sposób; widzisz, że za szybą stoi osoba, ale szyba jest tak „gęsta”, że jej dokładnie nie widać. Nie widać, ale zdecydowanie wiesz, że jest.

  • Czyli to prawda ?
  • Poukładaj to sobie, nie skacz chaotycznie …
  • Słyszę … EliaszPiotr w zadumie.
  • Bóg nie chce, żebyś się kiedykolwiek zastanawiała nad wyborami.
  • ??? …
  • Zawsze pierwszy jest Bóg. Nie rodzina, nie praca, ale Bóg – Piotr tłumaczy.
  • Błogosławię tą chwilę.
  • Ktoś „zdjęcie” zrobił na Górze, coś takiego jak zdjęcie. Jest zapisana nasza rozmowa w tym „zdjęciu”, to jest żywe zdjęcie.