Dylemat. Zadzwoniono od dentysty, że wizytę wyznaczono Piotrowi na 26 listopada. Tego samego dnia również, ale w Szczecinie, zaplanowany ma zabieg chirurgiczny nasza córka. Wygląda na to, że chyba będziemy musieli się na jakiś czas rozdzielić. Ja zostanę w Szczecinie, a Piotr w Warszawie. Kiedyś nie byłoby z tym żadnego problemu, ale dzisiaj się martwię. Martwię się, że coś się wydarzy, a mnie akurat nie będzie. Może też się nic nie wydarzyć i to mnie martwi jeszcze bardziej. Tak bardzo chcę, aby słowo Ojca się wypełniło.
Ładnie wszystko zamkniesz klamerką, to ci mogę obiecać.
Wszystko się spełni, Mała.
Uspakaja mnie Ojciec.
Wieczorem.
Piotr zawołał mnie do komputera, abym coś obejrzała.
Może nie powinnam, ale nie mogłam przestać się śmiać. Tak wiele razy rozmawialiśmy z Ojcem w ten właśnie sposób, że zaczynam podejrzewać, że i ci rozmawiają.
Miałem dzisiaj świetną rozmowę z Ojcem. Mówię do Niego, czy się nie obraża, kiedy ogląda takie kabarety na Swój temat jak wczoraj.
No …
Roześmiałem się, bo powiedział dokładnie jak w tym kabarecie.
Ale nie powinno chyba tak być, żeby sobie żarty stroili … – zastanawiam się głośno udając poważną, bo przyznam szczerze, że ten akurat skecz bardzo mnie rozśmieszył.
No …
……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
Lubisz żarty na Swój temat Ojcze ?
Ale te mądre – wtrącam się.
Nie tylko. Patrzę na tych głupców i czekam.
Trzeba ich naprawić kiedyś.
Hmm …. – spoważniałam.
Ojciec ma ogromne poczucie humoru, ale są pewne granice. Widziałam takie numery kabaretowe o Bogu, które powodowały, że wyłączałam telewizor. Za bardzo bolało.
Ludzie się cieszą z samochodów, nie wiem jak to się stało, ale raptem mam ich z osiem teraz pod firmą.
……. – zmroziło mnie. Szykuje się, aby odejść, a mi zostawi taki problem ?
Ojciec teraz mi mówi …
Niepotrzebnie odkładasz.
Zabezpieczę Olę tak, że to co odkładasz to namiastka.
Ta fala to globalne zjawisko.
Zanim coś się stanie, zabezpieczę ci Olę, twoich ludzi.
A co z moją żonką będzie ? – patrzy na mnie okrągłymi oczami.
…….
… Wiesz co zobaczyłem ?
Przytulił cię rękoma, a w dłoniach miał puch.
Ani na sekundę nie jest sama.
Albo Ja jestem, albo Józek.
?! Jaaaki Józek ? – …. dziwimy się.
No Jezus, no „Arab”.
… I znowu Ojciec puszcza ci oko.
……… – kręcę głową z niemocy. To co ja zobaczyłam w wizji, Piotr widzi na żywo. Nie mogę pojąć jak on tak może widzieć.
Szybko szukam w głowie wyjaśnienia dlaczego Józek. Może to żartobliwe spolszczenie od Jozue … ?
Ale Pan Bóg to jajcarz – Piotr szepcze do mnie nie mogąc przestać się śmiać.
Fala to nie tylko Piotr, to też ty.
Myślisz, że cię zostawię na tym świecie jak nie będzie Piotra ?
Choć jesteś wojownikiem, to w wielu sprawach jesteś bezradna.
…….. – prawie się rozbeczałam.
Siedzimy na tej naszej codziennej porannej kawie i rozmawiamy o fali. To musi być szybko, to musi być tuż, tuż. Wszystko na to wskazuje. I znowu zaczynam się wahać, czy powinniśmy się rozdzielać. Nie potrafię zdecydować …
Ojciec kazał ci powiedzieć …
Nic się nie wydarzy bez ciebie.
Hmm … Zastanowiły mnie te słowa od razu. Córka ma zabieg 26 listopada i ma pozostać w szpitalu 2-3 dni. Koniec miesiąca, a to znaczy, że mało prawdopodobne, aby coś się wydarzyło, a przecież Ojciec mówił, że listopad to Jego miesiąc. Zaczynam się gubić w domysłach i nic już nie rozumiem.
Jesteś bardzo miłosierny– do Piotra.
Jaaaa ???
Jesteś.
Chcesz, żeby matka była z córką.
A jak przyjdzie biedak, to oddasz mu.
…….
W tej wizji o fali jest moment, kiedy na nią jakby wskakujesz. Nagle po prostu się tam znajdujesz. Czy ten skok to w tym roku ? – pytam jeszcze raz, ponieważ ciągle nie rozumiem datowania Ojca.
Zrozum, że fala to wielka koronka.
Fala obejmuje całą rodzinę i nigdy bym cię nie zostawił na pastwę losu, na ten brutalny świat.
Kto inny cię przejmie, opiekę nad tobą.
Kto ?
Józek, pseudonim „Arab”.
Tak jak zmienił się „prawdziwy nauczyciel nadchodzi”.
To będziesz miała dostęp do nieograniczonej wiedzy.
Nie powiedziałbym.
Będzie miała dostęp do wiedzy, która jest potrzebna ludziom..
……..
Czytam opracowania różnych biblistów i widzę, że książka, że to wszystko… To nie jest takie proste …
To linia łamana.
Tak jest zbudowana ta koronka.
Wczoraj przygotowywałam tekst na blog i padły tam słowa, które mnie mocno zafrapowały.
- To co było ukryte, wypłynęło. Przed II wojną światową też pokazał się krzyż. Na niebie.
- ……. – nie powiem…. szczęka mi opadła. Strach obleciał, spociłam się…
- A teraz co oznacza ?
- Nie wypłynął sam z siebie.
- A może to jednak przypadek ?
- Nie ma przypadków.
- Zarazem to dobry znak dla ludzi.
- … Zwiastowanie Pańskie.
- … Czy to odpowiedź ? – myślę w duchu.
- Pamiętasz jak mi anioł powiedział 5 lat jeszcze będziecie się nim cieszyć ?
- Było to roku pańskiego 2014.
- Czy to nie jest zwiastowanie też ?
- A teraz My będziemy się cieszyć.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/27/zwiastowanie-panskie/
Piotr przekazuje słowa, ale patrząc na jego minę widzę, że niewiele z tego rozumie.
Te słowa dotyczą zwiastowania Maryi ? – upewniam się, gdyż sama zaczynam się gubić.
Sami już rozwiązaliście.
Czyli to drugie zwiastowanie w historii ?
Nie drąż. Tego nie wiesz, bo historia jest długa.
Ojciec jak zwykle niezwykle tajemniczy. Moja wyobraźnia już nie ogarnia tego co może się zdarzyć.
Rodzina będzie w szoku. Zaskoczona to słowo nieadekwatne.
Będą mówić… Polska jest pępkiem świata !
Żaden celebryta, zwykły człowiek.
- Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.
Adam A. zobaczył łysiejącego mężczyznę, nad którym unosi się symbol przypominający wszystkowidzące oko Boga (Oko Opatrzności). Jego rola nie jest dokładnie znana, ale w 2019 roku zrobi on coś, co odmieni los wielu Polaków. To nie będzie polityk ani żaden celebryta, tylko zwykły człowiek będący w posiadaniu niezwykłej wiedzy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/31/nie-chce-juz-dluzej-czekac/
To Pan Bóg podniesie i go pokaże.
???!!!
Wczoraj Ojciec powiedział mi kiedy odejdę definitywnie.
Kiedy Twoja łza opadnie na ziemię, wtedy odejdziesz.
……..
W październiku pokończymy twoje sprawy, w listopadzie załatwimy Moje sprawy, a w grudniu jak to na święta … Święta spędzimy w rodzinie.
Dzisiaj niedziela, poza kelnerką siedzieliśmy w kawiarni de facto sami. Siedzieliśmy skołowani informacjami i jakimś odczuwalnym bagażem wielkiej odpowiedzialności.
Zobacz, faktyczne w październiku sąd w ciągu kilku dni. Żeby się tylko spięło, tak Ojciec to urządził.
Dzwoniłem do sądu i pytałem, czy na pewno w czwartek o 15.00 jest rozprawa. Babka mi potwierdziła i mówi jeszcze …
Niech pan się cieszy, że tak na ostatni moment (!). Sędzina przewidziała siedzieć, aż zamknie sprawę.
???! – … to jest … Brakuje już słów.
Wieczorem.
Oglądamy „Bogowie- Exodus”, znowu …
Wiesz co znaczy Izraelita ? – pytam Piotra.
Ten, co walczy z Bogiem.
Nie. Ten, co zmaga się z Bogiem.
Hmm …Ty tak ciągle zmagasz się Bogiem. Zawsze masz jakieś „ale” …
Jaaa ?!!! Ja słucham.
Słuchasz bardzo specyficznie.
28. 10. 19 r. Warszawa.
Byłem na mszy, chcę podać rękę kobiecie, a ona się odwróciła. I wtedy słyszę …
Otrzep swój płaszcz.
To z ewangelii – przypominam sobie.
Ci co cię odrzucają, potem będą cię szukać.
MK 6; 11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»
Idąc do garażu rano słyszę…
Co ? Ostatni twój tydzień ?
Dlaczego ostatni ?
Przecież ci powiedziałem. Trwaj do sądu, a potem płyń.
Kończymy ten etap.
Zaczynamy Mój etap.
Mój, Ojca.
A ty masz wszystko przyjmować na spokojnie, niczym się nie martwić.
… I słysząc na spokojniezadziałało odwrotnie, zaczęłam się denerwować.
Ojcze, mam dylemat. W AJ świadkowie są najpierw, nawet umierają, a dopiero potem Nike. Przecież Piotr ciągle jest … nie rozumiem. Jaka jest chronologia ?
Nie chcę cię rozczarować.
To jest bardziej proste niż tobie się wydaje.
……. – wzdycham. Nic dla mnie nie jest tu proste.
A kiedyś ułożę chronologię w AJ ?
Uporządkujesz wszystko.
… Zobaczyłem cię w ogródku, siwe włosy, pies, coś pisałaś… I ktoś cię odwiedzał… Widzę wielkie światło w kącie…
Myślałam, że książkę wydam szybciej … – jestem rozczarowana.
To będzie dodatek, też bestseller.
Siedzimy zamyśleni.
Ostatni tydzień …
Jak ci się podobało u Mnie ?
Oj Ojcze, zapracowany jesteś. Ciężko pracujesz.
Oooo tak. Tworzę, rozważam, planuję …
… Bóg jest wszechogarniającą świadomością. Jest wszystkim. Powiem ci szczerze, jak patrzę na Ojca to …
Jestem za stary na komplementy.
Nie Ojcze, muszę Ci to oddać. Jesteś naprawdę niesamowity.
………
Wczoraj oglądałem „Czarnobyl” znowu i zobaczyłem tego głównego naukowca jak robił błędy. Nie aktora, tylko tego głównego, prawdziwego. Zobaczyłem za nim wielkiego gacka, który nim sterował. On został do niego dopuszczony, był nawiedzony… Ludzie nie mają pojęcia jak gacki działają, jak czekają.
Niewątpliwie tak jest, gacki cię nienawidzą, ale ludzie nie rozumieją.
Nawet po tym co się stanie ? – pytam.
Przed.
Ciekawe, ale kiedy zobaczyłem gacki i je dotknąłem to one wszystkie spalały się w pył. Wystarczy, że jednego dotknąłem, to one wszystkie w pył … Tak to już działa… – zapatrzył się w dal, a ja zamyśliłam się nad tym jak szybko rosną jego możliwości.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Rozmawialiśmy o zwykłych codziennych problemach, aż w końcu …
Porozmawiajmy o Ojcu.
O ! – zacieram ręce.
Ojcze, co to będzie, co to będzie … ?
Ja będę.
Będzie się działo, będzie zabawa – zacytował słowa znanej piosenki.
Czy był radosny jak chleb robił ? – Ojciec mi przypomina wizytę w Niebie.
Wszystko dzieje się bardzo szybko i jestem kompletnie zdezorientowana. Stoję jak oniemiała i w myślach zadaję sobie pytania; skąd ci ludzie, co ja tu robię, po co to wszystko i w ogóle o co tu chodzi ???!!! Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Starszy mężczyzna wydaje się bardzo zorganizowany, nadzoruje pracą, jest zdecydowany i stanowczy, doskonale wie co się dzieje. Jednocześnie jest niesamowicie radosny, cieszy się z tego zlecenia, jest szczęśliwy, że się dzieje. Uważnie przygląda mi się z uśmiechem i chwytam jego wzrok, który jest bardzo … wszystkowiedzący. Takie odnoszę wrażenie. To, że się cieszy nie znaczy, że traci kontrolę. Ten wzrok mnie trochę dyscyplinuje i czuję, że nie mam możliwości się sprzeciwić. Zdaję sobie sprawę, że to wielkie zlecenie i że mam im pomóc w logistyce...usłyszałam zaraz w głowie. Więc mówię zrezygnowana rozkładając ręce
- …. No to pomogę.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/
Bardzo !
To będzie zabawa.
Wieczorem.
Oglądamy na Discovery o zaginionych na całym świecie skarbach.
Ciekawe ile jest zakopanych jeszcze skarbów – Piotr mruczy pod nosem.
Ogromnie. Łącznie ze „złotym pociągiem”.
Taaa ?!!! – zelektryzowała nas ta wiadomość. W swoim czasie mocno się tym interesowaliśmy, aż w końcu jak wielu innych przestaliśmy.
26. 07. 19 r. Warszawa.
Dostałam maila;
Widzisz ?! Spytaj się Ojca jeszcze ….
Dlaczego jak pytasz Ojca to się patrzysz na mnie ? Patrz w Niebo ! – Piotr obruszony.
To będzie dosyć schizofreniczna sytuacja.
Czy ty się Mnie wstydzisz ?
……. – Piotr się zaczerwienił, ale ja go rozumiem. Chciałby mieć od wszystkich już święty spokój …
Pan Bóg mówi mi teraz …
Nie będziesz miał wolnego miesiąca.
Dlaczego ? – zmartwiłam się. Planowaliśmy zrobić miesiąc wypoczynku. Lato, wszyscy wyjeżdżają, a my znowu utkniemy na miejscu ?
Moi ludzie chcą skracać urlopy.
Dlaczego ? – dziwię się.
Dałeś ludziom radość w pracy.
Dałeś poczucie bezpieczeństwa, dlatego chcą wracać.
Rozumiem. Piotr ma niesamowitą cechę. Każdy przy nim czuje się bezpiecznie, więc nic dziwnego, że chcą wracać.
Jak byłem w Niebie, to nie masz pojęcia kim jest Bóg ! Bóg jest … Bóg jest… Bóg jest…. – zaciął się i nie mógł znaleźć słowa.
Ola !!! Bóg to jest Bóg ! No nie masz pojęcia ! Prawdziwe Bóstwo, może zrobić tak, że możesz na rzęsach chodzić !
Ale nie robi.
To jest właśnie panowanie nad swoją mocą.
Możesz robić wszystko, ale robisz to co słuszne, czasami co konieczne.
To jest właśnie panowanie nad sobą, możliwościami i tego cię uczę.
Mając taką moc nie możesz zlikwidować wszystkich … – … czarnych (diabły).
Musisz ich uczyć (ludzi) , oddzielić dobre ziarno od złego.
Ci chłopcy z Hitlerjugend to dobrzy chłopcy, ale pod działaniem gacka.
Odzyskaj ich dla Mnie, a dopełnisz swojej drogi.
Ale przecież nie ma już Hitlerjugend – Piotr zdziwiony i ja zdziwiona.
Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o historii II wojny światowej. Pokazano fragmenty starych filmów, które ukazywały młodzież z Hitlerjugend. W trakcie oglądania wymienialiśmy między sobą uwagi, że kiedy dokładniej przyjrzeć się tym młodym twarzom to trudno uwierzyć, że zrodziło się z nich takie zło. Bóg Ojciec musiał przysłuchiwać się naszej rozmowie.
Ale są narodowcy, inne skrajne ruchy.
Ale jeśli chodzi o LGBT, homoseksualistów …
Odrzuć ich całkowicie.
To jest bardzo duży, niebezpieczny robak, który może zjeść całe jabłko.
To ten antychryst z AJ ?
Jedna z form.
Co oni mają zrobić w takim razie ?
Niech się nawrócą.
Daj im narzędzia, daj wybór. Niech wybiorą.
A jak nie wybiorą ?
Widziałeś piekło ?
Skąd się tam biorą ?
Wow…..
p. s. Do niedawno przekonana byłam, że homoseksualizm może być także wrodzony, więc zrezygnowanie z niego, czyli dokonanie wyboru, którego chce Ojciec, jest właściwie niemożliwe. Ale …
„Gen homoseksualizmu” nie istnieje, zaś skłonności homoseksualne są uwarunkowane przede wszystkim wpływami środowiska i kultury przy niespełna jednoprocentowym udziale genetyki – wynika z badań naukowych przeprowadzonych przez zespół amerykańskich ekspertów z Broad Massachusetts Institute of Technology. Opublikował je prestiżowy magazyn naukowy „Science”.
Myślisz, że coś się wydarzy ? – pyta mnie Piotr.
Na pewno ! – mówię zdecydowanie. Jestem bardziej pewna, niż kiedykolwiek.
Hmm… Jak w tej wizji pływałem w morzu to nawet nie zauważyłem, że znalazłem się na tej wielkiej fali. No jak to możliwe, żebym nie zauważył jak coś się będzie działo !?
Ślepy by zobaczył, głuchy by usłyszał.
Hmm…. – zamyśliłam się.
Zauważyłeś dobór słów ? Zobaczył, usłyszał ? To coś wydarzy się fizycznego, na naszych oczach, bo tylko wtedy zobaczy, usłyszy… A ktoś to jeszcze zobaczy ? – pytam Ojca.
Pieczywo macane należy do macanta.
???!!! – Piotr spojrzał na mnie rozpaczliwie zdziwiony.
Nie rozumiem.
Początkowo również nie rozumiem. Jednak krótka analiza daje rozwiązanie. Kiedy Piotr był małym chłopakiem wybrał się pewnego razu do sklepu „Społem” po chleb. Na półkach z pieczywem zauważył wywieszoną tabliczkę; chleb macany należy do macanta. Już wówczas wydawała mu się zabawna i taka pozostała do dzisiaj. Często o tym wspomina.
Ale jakie ma to znaczenie w naszej rozmowie ? To ludzie będą macali ten chleb i ten chleb będzie należał do nich. A więc należałoby przyjąć, że jeśli pytam, czy ktoś jeszcze zauważy to znaczy, że zauważą ci co przyjmą chleb.
Mamy lato, a ja mam silne przeziębienie. Mimo osłabienia i temperatury 35,6 wybrałam się oczywiście na kawę. Ledwo siedzę, ale długopis trzymam w pogotowiu.
Zawsze byłam kobietą ?
No to ktoś te dzieci musiał rodzić.
No właśnie, dlaczego kobieta rodzi w bólach ? – powtarzam pytanie, które zadałam już jakiś czas temu.
Czy ty rodziłaś w bólach?
No nie …
Błogosławiona byłaś, wszystko ci odjęto, by nie bolało.
Jesteś fajna. Twoja żona jest fajna – powiedział Ojciec do Piotra.
…….. – roześmiałam się.
Ale Jadwiga miała przechlapane – … widząc minę Piotra zreflektowałam się, że chyba coś źle powiedziałam. Usprawiedliwiam się sama przed sobą, że jestem zbyt słaba, aby myśleć trzeźwiej.
Nie patrz, że miała przechlapane, ale patrz na to co zrobiła w swoim krótkim życiu.
Jej efekty widać do dzisiaj.
Całą szkatułę złota dała i uprawiała sakralne życie.
Co ci dało małżeństwo z Piotrem ?
Pomyśl. Co było, kiedy miałaś firmę, a co jest teraz ?
Szczęście.
Przeobrażenie.
Modlitwa była dla ciebie czymś obcym, a dzisiaj tłumaczysz pismo.
……. – wzruszyłam się. Nigdy, przenigdy w życiu bym się tego nie spodziewała.
No to się porobiło … – przyznałam.
A jak się jeszcze porobi i będziesz porabiającym.
Siedzimy na kawie w Ikei.
Jak to się zaczęło, że tutaj zaczęliśmy przychodzić ?… – Piotr się zamyślił i rozejrzał dookoła.
A jak to się skończy ?
Jak ?
Bez żalu. Zostaną wspomnienia.
Wieczorem.
Siedzimy przed TV, oglądamy relacje z przedwyborczej konwencji PO …
Wygrają ? – pytam z żalem.
A gdzie twoja wiara ?
Tyle wiesz, a masz wątpliwości.
Tak ciebie przepełniam wiedzą, co prawda przez Piotra, ale cóż zrobimy …
……..
Księgowa mnie wczoraj znowu zaskoczyła. Mówi do mnie….
A dzisiaj ma pan aurę złoto – żółtą … i się roześmiała.
Miał pan białą, a teraz złotą.
Ciekawe… Na twoim miejscu pogadałabym z nią. Niewielu ludzi widzi aurę – zachęcam Piotra.
Nie chcę, aby wiedziała o mnie za dużo – machnął ręką.
……. – zamilkł.
Gacek teraz pokazał mi lusterko, a w lusterku zobaczyłem sceny różnego kuszenia. Pieniądze, seks, itd. Rozbiłem to lusterko i wsadziłem mu do gęby.
Chwila ! Teraz widziałeś ?! – jestem mocno zdziwiona, gdyż nie zauważyłam jakoś szczególnego u Piotra zachowania.
Teraz …
Wbiłeś mu w gębę lusterko, czyli go widziałeś. Jak wyglądał ?
Noooo … Czarny, wysoki, do tyłu włosy uczesane, podobny do człowieka …
Stary znajomy – westchnęłam.
13. 07. 19 r. Warszawa.
Przygotowywałam tekst na blog i zamarłam …
I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy.- A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.
I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam.
- Czy to przewidzenie ? Czy prawda ? Czy to było od Ojca ?
- A ucieszysz się ?
- Bardzo.
- To możesz się cieszyć.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/13/a-teraz-ten-kraj-wyda-eliasza-na-swiat/
Czytam Piotrowi na głos… i on też zastygł.
Wyda na świat ? Tak się mówi inaczej na poród… Wydać na świat dziecko …
Nike ! – mówimy razem i zapadamy w zadumę.
Ale numer … To znaczy, że to co widziałem to prawda.
……. – zamilkliśmy.
To się wszystko zdarzy… – mówię spokojnie i jestem zszokowana.
Piotr nagle zaczął sobie z wszystkiego żartować, zaczął otwarcie kpić …
Chcesz tanim zachowaniem uciec od prawdy, która cię doścignie i którą będziesz ?
Ja będę prawdą ?!!! – mina mu zrzedła.
Tak.
Wieczorem.
Ja nie mogę być tym, tym … Ja nawet nie znam żadnych ksiąg !
Nie o księgi chodzi.
A o co ?
O Ducha.
Wszyscy będą zaskoczeni, a najbardziej twój syn, który jest największym ignorantem.
…….
Od dziecka miałem problem z określeniem się kim jestem. Ciągle miałem wrażenie, że ja tu nie pasuję – przyznał ze smutkiem.
Od wczoraj w mojej głowie nieustannie krążyło jedno pytanie. Nie chciałam jednak zawracać Ojcu nim głowy, więc pytam …
Homiel, jak Wy nazywacie po swojemu reinkarnację ? Nie lubię tego słowa.
……… – Piotr się zapatrzył.
Pokazał mi kwiat z dzwoneczkami, coś jak konwalie. Z jednego dzwoneczka spadał pył, pył spadał na ziemię i rodził się nowy kwiat, ale za każdym razem ten dzwoneczek był inny, miał inny kolor i tak dookoła, to taki cykl …
Hmm… A tak prościej nie można ?
Nie da się tego wytłumaczyć, trzeba to zobaczyć.
No to się dowiedziałam… – pomyślałam.
Miałem dzisiaj rano fajną rzecz. Obudziłem się i czułem obecność Homiela. Mówię do niego …
Homiel jesteś ?
Bez przerwy.
To cześć ! … I wyciągnąłem do niego rękę na „przybij piątkę”, ale w międzyczasie zaswędziało mnie ramię i chciałem się podrapać.
Czemu rękę zabierasz ?
No to wystawiłem z powrotem.
I co czujesz ?
Nic nie czuję.
A teraz ?
Poczułem chłód.
Trzymam cię.
A zmaterializujesz się ?
Panie, wiesz, że nie powinienem.
Jakie Panie! Mów mi Piotr.
Nie ma sprawy Piotr.
Mam to u ciebie jak w banku ?
Jak w banku niebiańskim.
……. – Piotr się roześmiał ze szczęśliwości, że tak mu się fajnie rozmawiało z rana.
Siedzimy oczywiście na kawie, prawie sami, bo niedziela.
Nasz czas wspólny robi się ograniczony.
?! – gwałtownie spoważnieliśmy.
Jak się Piotr zmieni to nie będziemy rozmawiać ? – pytam spokojnie.
On nie będzie z tobą rozmawiać, on będzie przekazywać.
Będzie mówił i nie będzie powtarzał.
Ups…. – to a propo tego, że ostatnio nie nadążam pisać. Ciągle proszę, aby powtarzał co usłyszał.
Więź pomiędzy wami będzie minimum.
… Pokazał teraz Ojciec, że miałem szeroką wiązkę światła z Nieba, byłem połączony mocno z Niebem.
Rozumiem… Połączony z Niebem, nie ziemią …
Nie lekceważcie terminu ciąży.
Ta ciąża to jest wasz kalendarz.
A gdzie miejsce na sąd ? – Piotr.
Powtarzam, nie lekceważcie ciąży.
Sąd ma tylko znaczenie jako wyznaczenie etapu.
To jeszcze raz spytam. Przemiana ma trwać rok, czy do porodu ?
Wszystko zacznie się z porodem.
Jak się przygotować ?
Nie jesteście w stanie się przygotować.
…….. – Piotr spojrzał na konwalie, które mi narysował na serwetce.
I znowu Mały mamy pismo aniołów.
?! – pełne zaskoczenie. Dawno o tym zapomniałam.
Czy chcecie, czy nie chcecie korzeni się nie wyprzecie.
Piotr nie spał pół nocy, tak bardzo był atakowany przez panią Danutę i jej córkę. Nie wiem co się działo, ale jego pościel była w połowie poszarpana, nadawała się tylko do wyrzucenia. Był wykończony, wyglądał na kilka lat więcej.
One się boją, nagle poczuły, że to one są zagrożone.
Boją się twojej furii.
A im bardziej będą się bały, tym bardziej będą atakować.
Im bliżej ściany, tym bardziej będą atakować.
To dlatego widzę przy egzorcyzmach węże, pająki, mam silny nacisk na głowę, jakby ktoś w imadle trzymał – Piotr się zamyślił.
Wypowiadając „czarownice” uderzasz w nie, a teraz wypowiadasz z imienia.
Ahaaaa… – rozdziawiłam buzię.
Wielokrotnie Piotr mówił, że podczas egzorcyzmów wypowiada formułkę „wyrzucam wszystkie czarownice, wiedźmy do piekła” i za każdym razem ciężko byłam zdziwiona skąd w ogóle przyszło mu to do głowy. Widzę dzisiaj, że wiedział co robi. Wymieniając je teraz z imienia powoduje, że jego energia jest ukierunkowana bardzo precyzyjnie. Zdumiewające …
Mam trzy nieprzespane noce z rzędu.
… I tak też wyglądasz – pomyślałam.
Ale wyglądasz całkiem nieźle – kłamię w żywe oczy.
Bo się szybko regeneruję.
Ty się regenerujesz, czy Ja cię regeneruję ?
Nie pogniewasz się Ojcze ? Nie mam siły się dzisiaj modlić.
A jak się pogniewam ?
Powiadam ci, jakbyś chciał to byś wykrzesał siły …
Jestem tak zmęczony …
To leż sobie, niech inni się martwią …
Piotr wstał i poczłapał do pokoju… Może chciał i się pomodlić, ale zasnął w ubraniu. Zapewne kto inny się za niego pomodlił…
- Wczoraj nie odmówiłeś modlitwy– ... powiedział Jezus i zrozumiałam, że już na nas czekał.
- No nie... – Piotrowi się głupio zrobiło.
- Nie martw się. Ja odmówiłem za ciebie.
- ....... - Piotr spojrzał na mnie prawie rozpaczliwie i poczuł się jeszcze gorzej. \
- Kiedy ty nie dasz rady, Ja zawsze będę odmawiał za ciebie. - Nie zostawiaj ludzi samych... – … bez modlitwy.
- Kiedy ty nie możesz, zastąpię cię i zrobię za ciebie, żeby było co ma być.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/04/wszystko-co-masz-to-ja-ci-daje/
27. 02. 19 r. Warszawa.
Na kawie Piotr mocno prychał.
Już mi się odezwała alergia… – … lało się z jego nosa.
Jak cię tatuś weźmie do Siebie, to może cię uzdrowi z alergii ?
No, no! Nie wtrącaj się w czyjąś robotę.
……. – śmiać mi się chciało.
Siadłeś z żoną twoją, a czas płynie… Nieuchronnie…
Mam się martwić ? – Piotr spokojnie.
Tylko się cieszyć.
Im bliżej końca, tym mniej problemów, Mały.
Przedwiośnie będzie bliżej 20 marca ?
Już jest. Spójrz przez okno.
A kiedy będzie co ma być ? – pytam.
Ty rozmyślasz, a Ja wiem.
Czyli może to być każdego dnia ?
Ty się nie martw, będziesz miała co pisać.
Ale co ?
Ty nie wiesz, a Ja wiem.
Nie cieszy cię to co się zbliża ?
Ale nie wiem co… – choć wewnętrznie czuję radość. To jest takie uczucie jak oczekiwanie na randkę…
Ukoronowanie wszystkiego, finał wszystkiego.
Hmm…. – Piotr mówił tak szybko, że nie nadążałam pisać.
Wyobrażasz sobie zostawić ten świat z takim „Biedroniem” ? Tak zepsutym ? Trzeba działać ! – Piotr musiał się wyspać, bo jest pełen werwy.
Nie dasz rady. Musi być apokalipsa – mówię stanowczo, bo ja naprawdę nie widzę innego wyjścia.
Ojciec powiedział kiedy będą się czuli bezpiecznie...
Pozornie.
Tak, pozornie. To będzie narastać. Poza tym apokalipsa musi się stać, bo tak jest zapisane. Musi się wypełnić co jest zapisane, tak powiedział. Chodzi o wiarygodność Boga. Dlatego nie dasz rady wszystkich nawrócić.
Mały nie jest dla wszystkich.
Ta reszta musi spotkać się ze ścianą i wybrać.
Na tym to polega, nauka.
Apokalipsa musi być.
Spójrz na twoją córkę.
Pojechała i zobaczyła na własne oczy.
Ojcu na niej zależy, ona musi wiedzieć co jest prawdą.
Musi umieć rozróżnić.
To jest zło zawoalowane.
Zobacz jak zmieniło to jej mentalność.
Widzi czym to pachnie i czym jest.
To jest jak z ziarnem.
Na wierzchu zielone, pod spodem wypalone.
Tak to jest z ich miłością.
Dlatego była ta lekcja tak brutalna i bolesna.
Nasza córka wyjechała na Wyspy Kanaryjskie cała szczęśliwa. Rok odkładała na ten wyjazd i jej oczekiwania były przeogromne. Niestety z każdym dniem jej entuzjazm gasł w oczach, ponieważ znalazła się w hotelu pełnym homoseksualistów. Okazało się, że jest jakiś zlot tego towarzystwa z całego świata i „normalnego” człowieka na obszarze chyba 10 km kwadratowych ani jednego.Przesyłała nam zdjęcia jako ciekawostkę, ale z każdą godziną tam przebywania była coraz bardziej zdegustowana. Trochę mnie tym zaskoczyła, ponieważ do tej pory większość jej znajomych w Polsce to właśnie geje. Do tej pory bardzo lubiła ich towarzystwo twierdząc, że czuje się wśród nich po prostu bezpiecznie i „fajno jest”... jak mawiała. Ale dzisiaj rano zadzwoniła z wielkim płaczem. Była autentycznie roztrzęsiona i w pewnym momencie już się zastanawialiśmy, czy po nią nie jechać. Totalne psychiczne tąpnięcie, jakiś duchowy wstrząs, który nas z lekka zszokował. Zdenerwowaliśmy się do tego stopnia, że Piotr zaczął robić egzorcyzmy jeszcze podczas rozmowy przez telefon i to ją uspokoiło.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/
Czy to jest miłość ?
Czy to jest wybór, bo im tak dobrze …
Powiadam ci, że z tej miłości są zadowoleni ci co na dole.
Taka to jest prawda.
Hmm… Czy ludzie wierzą w co piszę ?
Uwierzyło wielu, a uwierzy jeszcze więcej, ale nie wszyscy, nie da się.
A wiesz dlaczego ?
Bo im to smakuje.
Nie żyją przyszłością, ale tym co teraz.
Zrób diabłu dobrze, a on da ci piekło.
Boga ze swojego życia wyrzucili.
Wiesz dlaczego ?
Bo musieliby żyć według przykazań.
Wolą pieniądze, tego bożka.
Chwalmy Pana, bo nam daje poznać Siebie.
Tak naprawdę jak jesteś z Niego, wsłuchuj się w siebie jak jesteś z Niego.
To jest proste.
Jeśli opowiesz się po właściwiej stronie, wiesz jak będzie się cieszyć ?
Już się cieszy.
To do mnie ? – dziwię się, bo myślałam, że jestem po właściwej stronie.
Ty jesteś poza limitem.
Hmm … A więc to jest do tych, co będą czytać…
P.s. Przedwczoraj otrzymałam ciekawego maila. Myślę, że radość Ojca mogą zobaczyć niektórzy już teraz. Tak daje znak, że się cieszy.
Jedziemy do Szczecina właściwie w ciszy. Niewiele się odzywamy, oboje jesteśmy zamyśleni.
Ale mi Jezus wczoraj powiedział… – Piotr nagle.
… Serce twoje jest Moje.
Powtórzył Jezus teraz, a my zamilkliśmy znowu.
Tuż przed Szczecinem przypomniałam Piotrowi rozmowę o Mickiewiczu. Zachwyciła mnie forma tej rozmowy. Bezpośredniość między Piotrem a Ojcem jest niesamowita i ciągle robi na mnie ogromne wrażenie.
Ktoś, kto jest bardzo blisko i darzą się wzajemnie nieograniczoną przyjaźnią i bliskością.
Dałeś Mi wielką radość.
17. 02. 19 r. Warszawa.
Wracamy do Warszawy. Znowu prawie całą drogę milczymy. Kiedy już dojeżdżamy…
To wszystko się kiedyś skończy, na pewno … – Piotr do siebie.
Póki Ja nie powiem, to nic nie jest pewne.
I tak też będzie z sądem.
Ucieszyłam się, że Ojciec się odezwał. Nasz prawnik zwrócił się dwa tygodnie temu do sądu z pytaniem co się dzieje i dostał właśnie w piątek odpowiedź. Nic się nie dzieje. Jakby wszyscy zapomnieli. Niewiarygodne.
Wieczorem.
Oglądamy relację z pogrzebu byłego premiera Jana Olszewskiego. Opozycja jest krytykowana za brak udziału w pogrzebie, Wałęsa dostał po głowie od ludzi za swoje wpisy na Facebooku, a sondaże PIS rosną.
Takie rzeczy tylko pomagają PIS – owi – komentujemy między sobą.
Więc niech się dzieje.
Wzruszyłam się, że Ojciec znowu się odezwał.
Nie płacz, wszystko się wypełnia co zapisane.
A sąd ?
… Ojciec kiwnął palcem jakby zdecydował… – Piotr opisuje co widzi.
Będzie, kiedy Ja zdecyduję.
Inaczej nic nie miałoby sensu.
Oglądaliśmy fragment króla Artura, gdzie pada zdanie „miecz jest twój synu”.
Oglądałam ten film już kilkukrotnie, ale dopiero teraz słysząc miecz jest twój synu przeszły mnie ciarki.
To tak jak u ciebie. Ojciec powiedział pas jest twój.
Taaak,… Chcesz, czy nie chcesz pas jest twój – Piotr się zamyślił. Po chwili zaczął się macać wokół swojego pasa…
Ojciec powiedział mi znowu teraz …
Pas jest twój. Chcesz, czy nie chcesz.
Chcę … powiedziałem w myślach.
Więc przezwyciężyłeś samego siebie.
I wtedy poczułem jak mi ktoś pas zapina, złote litery się na nim rozświetliły… – Piotr się wzruszył.
Moje imiona były na złoto …
Wiedziałam, że to ważna chwila.
- Gdy oglądałem ten film Ojciec mnie zapytał…
- A czy ty przyjmujesz swój pas?
- Przyjmuję – powiedziałem, a wtedy litery na pasie zaświeciły na różowo – niebiesko.
Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/
Dopisane 06. 11. 2019 r.
Pas jest twój. Chcesz, czy nie chcesz.
To zdanie padło trzy mniej więcej lata temu. Nie zapisałam go na blogu, ponieważ nie miałam odwagi. Ale muszę wyjaśnić teraz dlaczego takie słowa. Kiedy Piotrowi powiedziano kim jest naprawdę, nie chciał tego przyjąć do wiadomości i świadomości. Przez długi czas mówił niezgadzam się, odrzucał od siebie, aż w końcu Ojciec powiedział;
Dzisiaj znowu przypomnieli mi o Nike – Piotr wzrusza ramionami jednoznacznie dając do zrozumienia, że nie ma pojęcia dlaczego.
Była naga, miała miecz i głaskała się po brzuchu. Miała przepiękną skórę, aksamitną i opaloną… Piękna kobieta… – westchnął, a mi się śmiać zachciało, bo nie byłam pewna, czy mam być zazdrosna, czy też nie.
Może czas na USG i sprawdzić kogo ma urodzić … – żartuję.
Wiesz co słyszę … ?
Ta Viktoria jest zdrowa i przyniesie chwałę zwycięstwa.
Bo kogo mogę powinąć jak nie zwycięstwo ?
…… – zaskakująca odpowiedź, aż mnie cofnęło. A Piotr… jakby nie zauważył, że słyszy zupełnie kogoś nowego.
Bóg chce, żebym wrócił, abym był znowu. Bóg mnie kiedyś cenił i zawiodłem Go … – wzruszył się głęboko.
Ojcze, przepraszam Cię, że straciłem rozum i dziękuję za tą lekcję.
Siedzieliśmy w ciszy, rozglądałam się tylko ukradkiem, czy ktoś na nas patrzy. Tak często oboje płaczemy nad kawą, że chyba myślą w tej kawiarni, iż jakąś mordęgę przeżywamy, albo kawa fatalna… Jedno jest pewne, takiej drugiej pary tu nie ma…
Ojciec przypomniał mi scenę… Miałem sześć lat chyba, przechodziłem koło kościoła i nagle stanąłem, odwróciłem się w stronę budynku i powiedziałem na głos …
Wiem, że jestem Wam potrzebny…
Dzieciak sześcioletni i takie słowa ?! Pamiętam to do dzisiaj … Po co jestem Wam potrzebny, przecież tam tylu jest…
Czasami podczas podróży muszę się oprzeć o kogoś, ale chcę, aby ta laska była solidna.
Mocna.
Żaden kornik jej nie ruszy, będzie tak silna.
Chciałbym taki być.
I będziesz taki.
Obserwuję twoje postępy w nauce.
I co ?
Czasami ręce załamuję, a czasami dajesz Mi radość.
Trudno jest Ojcze, mam za dużo spraw na głowie.
Zawsze byłeś kimś.
Zawsze miałeś odpowiedzialność.
Na tym polega rozwój.
Wieczorem.
Zadzwoniła Beata.
Mam przekazać, że moja babka przed wojną widziała znak krzyża na niebie. Żyła na wsi.
Hmm… Przed wojną… ? – … dlaczego mamy to wiedzieć ?
09. 02. 19 r. Warszawa.
Bolała mnie głowa wyjątkowo dziwnie. Miałam i migrenę i ból zatokowy. Nie wiedziałam, gdzie mam głowę wsadzić, aby przestało. Dwie tabletki na migrenę i na zatoki trochę pomogły, ale tylko trochę. Na kawie ledwo siedziałam.
Ojciec nie jest stary, jest dojrzały, ale w Niebie też są starzy ludzie, widziałem.
No właśnie… Starcy są opisani w AJ.
Pewnie nie chce im się być młodymi, bo musieliby dużo robić…
Ty sobie tak żartujesz, a to ludzie.
Ludzie ? – podchwytuję tę nitkę wiedzy.
No chyba tak, jeśli są z tego świata.
To dawni prorocy ?
…….
Ojciec mówi, że zabierze mi świadomość…
Aby nie bolało.
…… – spojrzeliśmy na siebie. Mówi o naszym rozstaniu na koniec.
Ale… ale… Jak to zrobisz Ojcze ? – już dopytuję.
Mało główka boli ?
Aaaa…. – zrozumiałam w mig. Gdy zacznę dociekać na siłę rozboli znowu, a przed chwilą przestało. Poprosiłam o to Ojca i przestało. Cudownie.
Ty piłaś kawę, Ja nie.
Daj Mi dopić.
………
Zbliżysz się do Mnie– Ojciec mówi do Piotra.
Pozwolę ci.
……. – zatyka gardło.
No widzisz … ? Co byś wybrał… Ojca, czy mnie ? – pytam.
Ojca.
A widzisz. A ty robisz mi awantury, że na aucie nie będę na ciebie zwracać uwagę, bo będę tak oszołomiona.
Siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy, zamyśleni oboje.
Co u Ciebie poza tym Ojcze ? – pytam głupio.
A dobrze, dziękuję.
A co robi Jezus ? – śmieję się.
Spaceruje.
Sam ?
Z dziećmi.
A jak Jezus miał na imię wcześniej, zanim stał się Jezusem ?
Nie wymówisz imienia Ojca, które jest w innych światach.
Jest tak skomplikowane.
Ale informacja! Jasne jest, że na pewno nie Michał, jak niektórzy twierdzą. Ale dlaczego pytając o Jezusa Ojciec mówi … Nie wymówisz imienia Ojca, które jest w innych światach … ?
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Jest cisza.
Pan Bóg mówi – Piotr się nachyla do mnie…
Bardzo was kocham.
My kochamy Cię bardziej.
To Ja kocham bardziej.
Nie licytujmy się. Zaklepane.
……… – wybuchłam śmiechem. Zachowujemy się jak dzieci…
Wieczorem.
Piotr snuł plany biznesowe, oraz wydatki za czynsz, który płacimy kwartalnie.
Marzec…. czerwiec…
Nie rozpędzaj się.
Dlaczego ?
Choćby dlatego samego powodu, że auta nie kupisz.
Ale ja chcę.
Chcesz powiedzieć, że jesteś nieposłuszny ?
……. – Piotr się żachnął, czym mnie lekko przeraził.
Z Ojcem rozmawiasz ! – przywróciłam go do porządku.
Ojcze, dlaczego mam się nie rozpędzać ?
Domyśl się.
Ale gdzieś trzeba przecież mieszkać… – wtrącam się.
Ty piszesz jedną książkę, a Ja drugą.
To co się stanie, zadziwi cię.
Dopisane 25. 10. 2019 r.
Mam przekazać, że moja babka przed wojną widziała znak krzyża na niebie. Żyła na wsi.
Nie trudno znaleźć potwierdzenie.
31 maja, w Dzień Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, między godz. 20 a 21, na niebie pojawił się krucyfiks. Gdy słońce przechodziło przez jego środek, krzyż zaczął pulsować. Wokół niego pojawiła się jakby tęcza. Potem ramiona krzyża zaczęły płonąć i się strzępić. Trwało to około godziny – mówi ks. Ryszard Ostasz, proboszcz parafii w Gdeszynie.http://www.tygodnikzamojski.pl/artykul/22350/zagadkowy-plonacy-krzyz.html
Tuż przed wybuchem wojny dało wyczuć się wśród ludzi nerwową atmosferę. Na nastroje ludzi wpływały takie zdarzenia jak te, których byłam świadkiem. Pewnego sierpniowego poranka, a było to około 15 sierpnia 1939 r. mój tato jak zwykle wstawał do pracy tuż przed świtem, jednak tego dnia wrócił się do domu i zaczął gwałtowanie nas budzić, żądając od nas abyśmy pośpiesznie za nim wyszły przed dom. Gdy wyszliśmy na podwórko, po zachodniej stronie nieba ujrzeliśmy ogromny czerwony, a raczej ognisty krzyż. Był naturalnie proporcjonalny i wysoki na jedną trzecią nieba. Po obu jego stronach stały czerwone świece, na których palił się żółty ogień. Widok był tak wyraźny że nikt z nas trojga nie miał wątpliwości na co patrzymy. Wyglądało to tak jakby jakaś nadprzyrodzona siła próbowała uprzedzić nas przed tym co nadchodzi. Staliśmy tak w milczeniu, patrząc na to niespotykane zjawisko, aż w pewnym momencie błysnął pierwszy promień słońca i rozmył obraz. Tego dnia, to niezwykłe zjawisko było głównym tematem rozmów na naszej ulicy. Okazało się, że widzieli je wszyscy, którzy wstają rano do pracy. Nikt nie miał wątpliwości że znak na niebie zapowiada wojnę, nikt z nas nie dopuszczał do siebie myśli że dotychczasowe ciche i spokojne życie legnie w gruzach. Jak się potem okazało przepowiednia się spełniła. 1 września 1939 r. wybuchła wojna. Tuż po jej rozpoczęciu, tak samo o świcie obudził nas ojciec i zawołał przed dom. Na niebie ukazał się kolejny znak. Tym razem zobaczyliśmy wielką miotłę, kijem zwróconą ku ziemi. Znikła tak samo jak krzyż, gdy zabłysło słońce. Większość ludzi uznała ten drugi znak za zapowiedź wielkich zmian na świecie. Mówili że wojna zmiecie stary porządek. I tak się stało. Nawet mój dziecięcy świat stał się inny. Jako mała dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy z tego co będzie. Pamiętam też jak na stole w kuchni leżała gazeta. Na jej pierwszej stronie czarnymi, grubymi literami na skos było napisane WOJNA. Byłam ciekawa co oznacza to słowo, dziś już wiem. Tego napisu nie zapomnę nigdy. http://pamiec.org.pl/wspomnienia-teresy-zytowieckiej/#
Przedwczoraj mieliśmy rozmowę. Teraz fragment.
Nie pytajcie co się stanie, stanie się co jest zapisane.
A gdzie ? – pytam.
W księdze.
Ale której ?
Poszukaj, a znajdziesz.
… Zobaczyłem zorzę polarną…
A teraz słowa Maryi z Fatimy…
„Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Żeby je ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie. Wojna zbliża się ku końcowi. Ale jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, to w czasie pontyfikatu Piusa Xl rozpocznie się druga wojna, gorsza. Kiedy pewnej nocy ujrzycie nieznane światło, wiedzcie, że jest to wielki znak od Boga, że zbliża się kara na świat za liczne jego zbrodnie, będzie wojna, głód, prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego”.
„Z perspektywy roku 1917 znaki te może nie były aż tak wymowne, jednak z perspektywy minionych lat i doświadczeń stają się niezwykle znaczące. Czyż nie była tym właśnie zapowiedzianym znakiem zorza polarna, którą widziano w nocy 25 stycznia 1938 r. w całej Europie, także w Polsce? Stało się to rzeczywiście na progu II wojny światowej i do dziś nigdy więcej się nie powtórzyło coś podobnego. S. Łucja nie miała, co do tego wątpliwości. Zapowiedziana wojna rzeczywiście zaczęła ogarniać świat za pontyfikatu papieża, który przyjął zapowiedziane imię Pius XI.” http://www.sekretariatfatimski.pl/465-znak-zbliajcej-si-wojny
Zastanówmy się przez chwilę. Wiedząc, że ten świat jest animacją jak najprościej dać ludziom znak globalnie, że nadchodzą dla nich ważne chwile ? Dać znak, aby wielu zobaczyło naraz ? Właśnie na nieboskłonie. Właśnie na przykład takie, jakie można było zaobserwować gołym okiem w Fatimie. Tam nie było krzyża, a dziwnie zachowujące się słońce. Zachowujące się całkowicie wbrew logice i rozumowi. Niewielu już o tym pamięta, nie dyskutuje się o tym w mediach. Coraz częściej czytam za to, że mieliśmy do czynienia z manifestacją UFO, bo łatwiej uwierzyć w UFO niż uwierzyć w działanie Boga. Takie czasy…
Znaki na niebie przewiduje Apokalipsa, ale one niekoniecznie muszą zwiastować nadchodzącą wojnę.
15; 1 I ujrzałem na niebie znak inny - wielki i godzien podziwu: siedmiu aniołów trzymających siedem plag, tych ostatecznych, bo w nich się dopełnił gniew Boga.
Piotr postanowił zrobić sobie przerwę od rozmów z Beatą. Zapomniał jednak o pieczęciach…
Głowa mnie boli cały czas, dlaczego ?
Wiadomo – burknęłam pod nosem.
A dlaczego ?
Wyobraź sobie znajomego, który ci mówi rzeczy, które tylko ty rozumiesz i on rozumie i znika.
Co czujesz ?
Nie można się przed tym obronić ?
Nie jest to takie proste, nie jest sama.
Kto jeszcze ?
Wszyscy, dlatego widzisz na czarno.
Aaaaa …. – Piotr westchnął jakby w końcu zrozumiał.
Od kilku dni Piotr widzi w domu różne czarne przebiegające zwierzęta, a nawet czarnego chudego faceta, które chodził od ściany do ściany. Wodził za nimi oczami nie pojmując skąd ich tyle naraz.
Wszyscy ją wykorzystują.
Ostatnio ochronił cię Ojciec – przypominam sobie.
- To nie pytanie na ile są niebezpieczni, tylko na ile Piotr jest chroniony.
- Racja…. – choćby cały świat stanął przeciwko to nie ma znaczenia, jeśli sam Ojciec ręką osłania.
- Kto mu co zrobi, kiedy w rękach Ojca ?
- Kto mu zrobi, Ola ?
- … Zobaczyłem jak mnie trzyma w ręku i całuje.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/29/teraz-walczymy-o-jedno-zebym-nie-zgasil-swiatla/
Ta wczorajsza Nike z telewizji jako potwierdzenie… Czyli musi być to bardzo ważne – zamyślam się.
Nie na darmo to widzieliście.
… Ona w tej wizji pokazała mi klepsydrę. Czyli jej ciąża oznacza czas.
Ale to normalna ciąża ? – pytam.
Mówisz o wcześniaku ?
Tak, bo są też i wcześniejsze porody – śmieję się.
…….
Co to będzie po ciąży ?
Jak to z dzieckiem.
Samo dobro.
A kiedy Chrystus nadejdzie ?
I weiss nicht.
…….. – buchnęliśmy śmiechem. „Nie wiem” po niemiecku dlatego, żebym wiedziała na pewno, że to od Ojca.
02. 02. 19 r. Warszawa.
Odezwał się wczoraj nasz prawnik z propozycją, aby napisać skargę na przewlekłość sądu. Rzeczywiście, mijają trzy lata od ostatniej rozprawy i ani widu, ani słychu.
Waham się czy to zrobić, bo przecież Ojciec to trzyma i decyduje.
On założył tą sprawę, niech on dalej ją prowadzi.
Czyli ma działać ? Za przewlekłość sądu należy się 20 tys zł, takie teraz są przepisy.
To może o to chodzi ? – zastanawiam się.
Wracamy po zakupach. Rozmawiamy o pieniądzach, że czasami lepiej je mieć niż nie mieć …
Od kiedy pieniądze są ważne ? Kto je wymyślił ? – pytam.
Od kiedy nie są ?
Powiem ci od kiedy.
Odkąd poznaliśmy się bliżej.
Hmm… – czyli od kiedy zaczęły się intensywne rozmowy.
Ale muszę utrzymać przecież rodzinę ! – Piotr się tłumaczy, bo dla niego są ciągle ważne.
Od kiedy to ty utrzymujesz rodzinę ?!
Ja ją utrzymuję !
Wieczorem.
Kiedy się obudzisz Mały ?
Nie wiem.
Jedno oczko już otworzyłeś.
Jak się do końca obudzisz, wszystko się zmieni.
A kiedy się obudzisz, tak blisko do tego już Mały.
Hmm… – kiedy tak patrzę na Piotra rozłożonego bezwładnie na sofie to muszę przyznać, że jestem pełna wątpliwości.
„Zdjęcie” ci zrobili Mały.
Taaaak ? Jak to ?! Kiedy ?
Jak całowałeś Chrystusa w nogę.
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Byliśmy zupełnie sami. Kupiłam kwiat i Piotr przeskoczył przez barierkę, aby złożyć pod krzyż. A przy okazji będąc tak blisko pocałował Chrystusa w stopę.
Ci co mieli okazję i nie wykorzystali, będą żałować.
Piotr zmęczony, zniechęcony, siedzieliśmy w ciszy przy śniadaniu. Przypomniałam sobie pewne zdanie, które przeczytałam w Apokalipsie.
Aj 20; 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. 3 I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.
Pomyślałam o „moich wrotach”, które widziałam jak się otwierają.
Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
Piotr widział na nich pękniętą pieczęć. Zanim otworzyłam usta, żeby spytać…
Zobaczyłem wrota, są otwarte, ale ja swoimi plecami zasłaniam wejście. Pokazał mi Ojciec moje plecy całe we krwi, tak są pocięte. Tak mnie atakują…
Przełykam ślinę, bo uznaję to jeszcze za przypadek …
Czy chodzi ci o czeluść ?
Kręcę głową z niedowierzaniem… Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, że Ojciec odpowiada mi na moje myśli. Czuję się wtedy taka malutka i kompletnie obnażona. Człowiek zaczyna rozumieć, że naprawdę nie ma gdzie się schować i jak niewiele w istocie znaczy.
Czy te wrota, czeluść, którą widziałam na pewno jest opisana w Apokalipsie ? – pytam już na głos.
Jest opisana, słuch cię nie mylił.
???!!! – ciarki mnie przechodzą. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia tej informacji, a Piotr jak gdyby nic smaruje masłem bułkę.
Ci dwaj świadkowie tam opisani… ?
Ty na pewno.
Jaaaa ????!!!!!!! – moje zdziwienie było przekosmiczne.
A nie słyszałaś otwieranych wrót ?
Ewidentnie. A Piotr ?
Uczestnik.
Ale ci świadkowie giną przecież.
Odpoczywają.
No leżą gdzieś tam… – upieram się.
Nie wiem jeszcze– i się uśmiecha.
Nie wiem o co jeszcze pytać, na razie mnie zatkało.
p. s. To było pierwsze moje pytanie dotyczące świadków i jak widać Ojciec nie chciał udzielić konkretnej odpowiedzi. Znacznie później dowiedziałam się kim są apokaliptyczni dwaj świadkowie; Mojżesz i Eliasz. W tym przypadku jestem świadkiem o tyle, że zobaczyłam w wizji otwierane wrota, nic ponadto. Miałam to jedynie opisać jako „kronikarz i kałamarz”.
Jesteś zmęczony ?
Tak.
Mój Syn był bardziej zmęczony.
Po tych słowach nie mamy żadnych już pytań. Siedzimy w milczeniu dopijając kawę.
Co powiesz…
Teraz siedzi Piotr, ma na głowie ciebie, ma na głowie Beatę …
A co zrobisz kiedy będziesz miała dwóch facetów ?
Dwaj w jednym. A to jest realne … ?
Szczerze mówiąc śmiać mi się zachciało, głównie dlatego, że Ojciec użył słowa „facet”. Ja tak często mówię. A poza tym… Trudno mi sobie to wyobrazić, ale ! Przecież wszystko na razie się sprawdza. Nawet wizyta w Niebie była, więc…
Zmiana jest nieuchronna, nieunikniona.
To się stanie ?
To już się dzieje, żeby udaru nie było i szoku.
……. – robię wielkie oczy, bo co to znaczy, żeby udaru nie było…
Przeskok nastąpi.
Zamyśliliśmy się. Piotr zaczął wodzić oczami wokoło i robił to jak maszyna.
Dziwnie widzę wszystko na biało, tu nic nie ma ! – a to niemożliwe, bo byliśmy w Ikei.
Widzę tylko białe światło wszędzie… Czuję czasami jakby jakiś duch przejmował moje oczy, widzę oczami kogoś … – zaczął przecierać rękoma oczy tak gwałtownie, jakby na siłę chciał zdjąć z nich niewidzialne bielmo.
Dziwne to wszystko. W tej karocy w Niebie ewidentnie stałem ! Ten pierścień się wtopił we mnie, dzwony biły, byłem tam dosłownie ! Jak coś się ze mną faktycznie stanie to muszę cię przygotować.
O nią się nigdy nie martw.
………
Wczoraj podczas egzorcyzmów pomagał mi sam Jezus. Był bez brody.
Really ?! – zdziwiłam się.
No gładziutki na twarzy.
To w ogóle możliwe ? Dlaczego Jezus nie miał brody ?
A ty myślisz, że tam maszynek nie ma ?
No co Ty Ojcze ? – wyrwało mi się, choć wiem, że to żart.
Może broda coś znaczy ?
Myślisz, że broda świadczy o mądrości ?
Jeśli tak, to połowa hipisów byłaby mądra, a jednak biorą narkotyki.
Hmm…. – to prawda oczywista, a jednak nikt nie wyobraża sobie Jezusa bez brody.
Ciekawe… – zamyśliłam się. Kiedy rozmawiam o Jezusie zawsze mam przed oczami Jego zdjęcie, na którym ewidentnie brodę ma.
…….
Ale ja dziwak jestem …
Wcale nie jesteś.
Mając tyle imion trudno powiedzieć kim się jest.
A może ja łapię schizofrenię ?
To przebudzenie.
Zastanawiacie się o Kim wy mówicie ?!
No właśnie… Mówimy o nim tak normalnie, a to nie jest normalne. Dotykamy jednej z największej tajemnicy świata, a traktujemy to całkowicie normalnie. Może zbyt normalnie, ale czy to źle ?
Wychodzimy na parking, ale Piotr staje nagle i rozgląda się obcym wzrokiem jakby nie rozpoznawał gdzie jest. Popycham go i lekko szczypię, żeby się „obudził”. Podchodząc do naszego auta zauważamy, że zostało przyblokowane przez inne auto.
Co za osioł tak postawił ! – warknął w końcu, a ja ucieszyłam się, że doszedł do siebie.
Prawdopodobnie to Ja.
Ooook. Ojcze ! Ty to masz dar uczenia człowieka … – Piotr spokorniał w sekundę.
Wracając do domu rozmawiamy o firmie.
Maciek przyszedł do mnie, że chce więcej pieniędzy. Mówię do niego bardzo spokojnie; ma pan 5-6 tys na rękę, nigdy się nie spóźniałem, ma pan inne dodatki… I tak mu uświadamiam ile firma dla niego robi, a on mi przytakuje…
Ma pan rację, ma pan rację.
Na koniec mówię do niego, że jeśli chce więcej to może znajdzie gdzie indziej więcej. I mówię; powiedziałem co powiedziałem, a ty usłyszałeś, co usłyszałeś.
Hmm… To ciekawe, bo powiedziałeś mniej więcej tak jak mówił Jezus na koniec swojej przemowy.
Tak ? Nie wiedziałem.
Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!», tak kończył swoje przemowy.
… Ojciec powiedział mi wtedy…
Zostaw go, niech on to rozpowie innym.
I tak się stało, rozpowiedział i zaczęli przychodzić po kolei i zapewniać, że ta firma jest dla nich idealna.
……….
Jestem zmęczony Beatą… Tatusiu, mam dosyć – Piotr wzdycha.
Dla ciebie jestem Ojciec, dla niej jestem Tatuś.
Dlaczego tak oficjalnie ?
A kto wyłączył telefon ?
W poniedziałek miałem zamiar włączyć.
Widzisz go ?! Słyszysz ?! W poniedziałek miał zamiar włączyć !
Nie należysz do Mojego Syna !
Wow … – ciężko się zrobiło…
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Wchodząc do kościoła już żałowałam, że nie mam przy sobie zeszytu. Czułam przez skórę, że będzie rozmowa. Uklękliśmy pod krzyżem i zauważam, że bardzo mało jest kwiatów.
Szkoda, że nie kupiłam – wyrywa mi się.
Ty przyszłaś. To tak jakby wszystkie kwiaty przyszły.
……. – gwałtownie się zawstydziłam.
Jezus mówi o Beacie…
Nie bądź skąpy sobą.
Ona jest jedną z Nas.
……..
Powiedział coś jeszcze ? – nalegam szeptem.
Wystarczająco dużo powiedziałem.
Jezusie, włączę ten telefon, ale jeśli nie dzwoniła to do niej nie dzwonię – Piotr uparty do końca.
To mamy układ.
……. – nie wiem co o tym myśleć, to jest wybitnie nie-normalne ! Nie znam w historii takiego przypadku …
Jedziemy autem. Zatopiona jestem w myślach …
Ale masz super, że możesz osobiście tak z Nim rozmawiać.
A ty co byś chciała ?
Chociaż raz Go zobaczyć.
Masz Go nad łóżkiem i Go nie widzisz ?
Więc Go widziałaś.
Zdumiony jestem.
Obraz to wizerunek jaki był ci dany widzieć.
W domu Piotr pierwsze co robi to włącza telefon. Nic, cisza. Spokojnie siadamy do obiadu…
Za kilka miesięcy nie będzie cię już Mały.
Mówię ci to, choć o datach mieliśmy nie mówić.
Czy ty poznasz swojego męża ?
…….. – nie mam pojęcia co to ma znaczyć.
Dzwoni telefon. Dlaczego mnie to nie dziwi ? Układ to układ.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/