Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego…

25. 06. 18 r. Warszawa.

Wieczorem. Córka dzwoni do nas, aby pogadać z Homielem.

  • Homiel, mam urodziny.
  • Całe Niebo składa ci najlepsze życzenia.
  • ……. – … rozpłakała się oczywiście i nic dziwnego, ja też się rozpłakałam. Naprawdę niewiele trzeba, aby się rozbeczeć.
  • Jesteś drzewem szczęścia. Dostaniesz na urodziny prezent.
  • Będziesz coraz lepiej słyszeć, coraz lepiej wiedzieć.
  • Wow, a widzisz ? Już zaczynasz ! – cieszę się przypominając jej o Balisto, książce i dzwonku sprzed kilku dni.
  • Ola, to początek.
  • Ona naprawdę będzie dużo słyszeć, a czegoż się spodziewać po takich rodzicach.
  • Hmm …

Córka mniej więcej co dwa lata wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie, aby odpocząć. Ma tam koleżankę, utarte swoje ścieżki, więc odkłada pieniądze przez kilka miesięcy i wyjeżdża.

  • Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
  • Trudno nazwać to wycieczką. Postanowione, że jedziesz.
  • O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.

Jestem pewna, że to nie Homiel. (p.s. sprawdziło się w 100%)



26. 06. 18 r. Warszawa.

  • Na mszy po komunii usłyszałem coś dziwnego…
  • Na powrót przyjmuję cię do stanu Naszego.
  • Hmm … Dziwne – przyznałam.
  • Co to znaczy ?
  • Jaki możemy mieć stan … Ciekły, gazowy, stan gotowości, stan kapłański, duchowny … Wiele opcji … Nie wiem … – skończyły mi się pomysły. 
  • ……..
  • Oj Ojcze … – westchnęłam zamyślając się ogólnie nad życiem.
  • To jest okres przed falą.
  • Ile to będzie trwało ? – ledwo Piotr spytał, gdy pomyślałam, że pyta niepotrzebnie, bo i tak się nie dowie.
  • Nie bądź taki jak twoja żona.
  • Jak wyglądał ten okres przed falą w twojej wizji ?
  • Trudno mi się pływało, ciągle pobierałem wody w usta, ale pływałem.
  • Czyli żyłeś normalnie, ale trudniej. To by się zgadzało, bo teraz masz serce słabsze i dlatego masz trudniej. Trudniej ci znosić wszystko.
  • Męczyłem się pływaniem, to prawda. 

  • A kiedy byłeś na fali, to jak się czułeś ?
  • Poczułem się fantastycznie, a potem wystrzeliłem w kosmos i po jakiejś chwili opadłem na kolana.
  • Czyli to są 2 etapy. Byłeś przez jakiś czas na fali i potem wystrzał.
  • Przestanę istnieć – Piotr na to.
  • Tego ci obiecać nie mogę.
  • Wróg u bram, a ty chcesz przestać istnieć ?!
  • Jak ty to sobie wyobrażasz ?!
  • ………. – ucichliśmy przestraszeni.

Po południu Piotr przyszedł totalnie zdołowany. Rzucił teczkę w kąt …

  • Ale mi wbito nóż w serce ! – … i padł ciężko na kanapę.
  • Co się stało ?!
  • Dowiedziałem się, że Marcin pracuje u mojej konkurencji. Ukradł nam dane z firmy, namiary i robi teraz przetargi. Wygrał z nami 3 przetargi. Zna nasze ceny, wszystko…. – był naprawdę zdołowany.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.  - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie.  Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się . 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/ 
  • A rozmawiałem z nim, pytałem, czy idzie do konkurencji, to się zarzekał, że nie … Okłamał mnie w żywe oczy … A ja mu tak pomogłem, pieniądze na mieszkanie dałem … – Piotr nie mógł uwierzyć. Był dogłębnie rozgoryczony.
  • Ale się fatalnie czuję … – siedział w ciszy, a ja nie wiedziałam jak go pocieszyć.
  • Widocznie tak Ojciec chciał – mówię, ale czy to jest pocieszenie ?
  • Wiem, ale to boli …
  • … Teraz ktoś mówi …
  • Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego …
  • ???!!!! – zbaraniałam.
  • Nie Ktoś, ale chyba słyszysz Jezusa – byłam zaskoczona.
  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.
  • Sprzedano cię za 30 srebrników.
  • ……… – chwyciłam swój zeszyt i zaczęłam notować. 

Szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego i pięknego zarazem. Marcin przeszedł do konkurencji, bo dostał tam służbowe auto i większe pieniądze. Dostał „srebrniki”.

  • Sprzedał się za auto – Piotr kręci głową w amoku.
  • Nie Piotr, za srebrniki. A miał u ciebie wszystko.
  • Judasz też miał wszystko.
  • Piotr, to będzie dla Andrzeja lekcja. Jezus przyrównał go do Judasza.
  • Ale ja nie chcę, żeby się wieszał.
  • Przecież nie o wieszanie chodzi, on zrozumie swój błąd – szybko mu tłumaczę.
  • Czy chcesz powiedzieć, że chodzi ci o syna marnotrawnego ?
  • ……… – uśmiechnęłam się.
  • Zanim Judasz się powiesił, zrozumiał, co uczynił.
  • Przyjmiesz go, kiedy się nauczy ?
  • No nie wiem, raczej nie.
  • A Pan Bóg ma cię przyjąć ?
  • …….. – po moim plecach mrowie przeleciało.
  • Ale Panie Boże, to jest nie w porządku.
  • Byłeś gorszy.
  • Ale on mnie zdradził.
  • A wiesz dlaczego cię zdradził ? Zrobił to dla ciebie.
  • Dla mnie ?
  • Żebyś się nauczył.
  • Daj spokój Ojcze … Nie mogę go przyjąć z powrotem.
  • Zrobisz, co będziesz czuł.
  • Ojcze, no nie bądź taki … Dałem mu wszystko.
  • Ja też dałem ci wszystko.

Piotr się wyprostował i w sekundę przestał narzekać. Takie otrzeźwienie było mu potrzebne.

  • Życzę mu, żeby mu się wiodło jak najlepiej.
  • Ale nie będzie mu się wiodło najlepiej.
  • Ty już nauczyłeś swoich ludzi. 

Od lipca wchodzi w życie ustawa o podzielnej płatności, co jest wielkim utrudnieniem w prowadzeniu firmy i przetargów. Marcin odszedł z początkiem lipca, Piotr nie zdążył go nauczył jak się w tych nowych warunkach poruszać. Ta podzielność wymaga od firmy zupełnie innego zarządzania kosztami. Wiele przetargów będzie nieopłacalnych. 

  • On tego jeszcze nie wie.
  • ……. – widzę, że Piotr już jest spokojniejszy.
  • Przysięgał mi, że nie idzie do konkurencji, dlatego byłem tak rozczarowany. W cztery oczy z nim rozmawiałem !!!
  • ……… – teraz dopiero naprawdę zrozumiałam jego rozgoryczenie. Mnie by szlag trafił na miejscu.
  • A jak wróci, co zrobisz ?
  • To zależy co powie Ojciec.
  • A jak nic nie powie ?
  • … To zależy.
  • Zrobię, co karzesz. Jestem tylko pionkiem.
  • Jak ty Mnie rozczuliłeś, jesteś tylko pionkiem …
  • Widziałem Jezusa, jak był rozczarowany Judaszem …
  • Teraz już wiesz jak czuje się człowiek zdradzony …

  • Strasznie się czuję.
  • Lecz pocieszę cię, długo to nie potrwa.
  • Rób swoje.
  • Nic nie rób przeciw niemu, bo Ojciec mu drogę wyznaczył.
  • Może wróci do ciebie, a może pójdzie dalej.
  • To Ojciec drogę mu wytyczył.
  • Nie minie koniec roku, a już go w tej firmie nie będzie.
  • Nie sądzę, wygra kontrakty to nie będą chcieli go puścić.
  • Więc niech wygra.
  • Czy zawsze trzeba i odpuszczać takim ludziom ? – pytam.
  • Sprawiedliwość należy do Ojca.
  • ……..
  • Nie mogę tego przetrawić.
  • Nie możesz ?
  • Nie mogę.
  • Powiem ci nie po chrześcijańsku …, olej to.



Dopisane 09. 03. 2019 r.

  • Judasz też miał wszystko.

Sytuacja z Marcinem była wstępem do tej niesamowitej rozmowy, która zawierała kilka lekcji naraz. Piotr w danym momencie był zdecydowany uruchomić postępowanie sądowe i już rozmawiał z naszym prawnikiem. Po tym co usłyszał całkowicie jednak zmienił decyzję. Sprawiedliwość oddał Ojcu. I co dalej… Konkurencja, firma z wieloletnim stażem działalności podzieliła się na mniejsze z powodu kłótni właścicieli. Przestała wygrywać, a ponosić koszty. Z tego co wiemy obecnie, Marcin lekko nie ma. Piotr przestał się nim interesować, choć spotykają się czasami w konkursach przetargowych. Każdy robi swoje.

Sprawa Marcina nauczyła nas znowu, że nic nie dzieje się bez powodu i bez celu. Nauczyła nas cierpliwości i zaufania.

Każdy z nas ma swojego „Judasza”. Jeśli mu wybaczymy, to i Bóg nam wybaczy… I tego przede wszystkim nauczyła nas ta rozmowa.

Istnieje tzw. Ewangelia wg Judasza. Narobiła wiele szumu w świecie biblistów, ponieważ według niej Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał go na Jego własne życzenie. Wielokrotnie o to pytałam, czy to prawda, ale odpowiedzi nie uzyskałam do czasu tej rozmowy.

Gdyby faktycznie tak było jak opisuje ta ewangelia, Jezus nie powinien mieć do Judasza żalu. A jednak powiedział…

  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.