Po owocach go poznacie.

23. 05. 25 r. Warszawa.

  • Od rana słyszę …
  • Habemus papam, habemus papam, habemus papam …
  • Ktoś mówi wolno, nawet teraz to słyszę. Nie rozumiem dlaczego, przecież papież jest wybrany …
  • Hmm …. To ciekawe, nie możesz się dowiedzieć ?
  • Myślisz, że nie pytałem ? Nic nie słyszę.
  • A spytaj o Leona.
  • ……… – Piotr się uspokoił, zapatrzył.
  • Po owocach go poznacie. Czy będą kwaśne, czy zdrowe, a może nie będą ?
  • ……… – niby oczywiste, a jednak zabrzmiało bardzo zagadkowo.
  • Nałóż Mały kaptur – powiedział niespodziewanie dziwnym głosem i spojrzał tak, że dreszcze mnie przeszły.
  • … Miałeś bardzo ciekawe oczy przez chwilę, spojrzenie jak Maryja z obrazu.
  • Musisz wiedzieć, że moje ciało przejmuje czasami Ojciec.
  • Nooo, chyba tak …. – kiwam głową zastanawiając się nad tym przenikliwym spojrzeniem sprzed chwili.
  • Ojcze, ale on nie ma kaptura, skąd weźmie ? – pytam tylko po to, by nasza rozmowa się nie skończyła.
  • Czary, a może pożyczę ?
  • A kiedy ma nałożyć ?
  • Tyyy ! Cwana !
  • …. Wiesz, że goszcząc Piotra w domu, gościsz Mnie ?

Wieczorem.

Dzisiaj ostatnia rozprawa sądowa. Decyzja oczywiście korzystna, nie mogła być inna. Przyznali odsetki.

  • Ojcze, i co o tym sądzisz ?
  • A co mam sądzić, kiedy to Ja zaplanowałem ?
  • I o to chodzi, o to chodzi …. – śmieję się. To chciałam usłyszeć, że tak było zaplanowane, a nie przypadkowe.
  • Precyzja z sądem Ojca jest niesamowita.
  • Symboliczna.
  • Koniec sądu, czyli teraz można się obawiać, że …
  • Możesz w każdej minucie spodziewać się wszystkiego zgodnie z zasadą; do sądu, potem płyń.
-Odejście Edwarda to początek zmian u Piotra. 
-Powolnych, niewidocznych. 
-Już zapomniałaś ? Trwaj do sądu, a potem płyń. 
-…….. – Ojciec mnie zawstydza. Nad ranem właśnie o tym myślałam. Znowu dał mi znak, że mnie słyszy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/07/santo-subito 
  • Wiesz, jak UFO, znaczy się ich statki przechodzą do nas ? Przechodzą przez specjalne otwarcie między wymiarami. Portal. Wytwarzają jakoś ten otwór, przejście wymiarowe, ono jest takie … gąbczaste, brązowe.
  • A to coś nowego … – pomyślałam.



24. 05. 25 r. Warszawa.

Wczorajsza debata między Trzaskowskim a Nawrockim zakończyła się wielką wpadką Nawrockiego. https://www.youtube.com/watch?v=v8ytGNPPaMs Wyszło to naprawdę fatalnie. Jestem dobita do podłogi i przestałam wierzyć, że wygra. https://www.facebook.com/watch/?v=683469021214624

  • Twoja żona przeżywa.
  • Znasz się na szachach ? – Piotr mnie szturcha w ramię …
  • Wiesz, co to ruchy pozorne ? Kiedy przegrywasz, a wygrywasz ?
  • …….. – trochę otuchy weszło we mnie ponownie, ale zgasło równie szybko, jak weszło.
  • A maj trwa. A wiesz jakie jest przysłowie ?
  • ??? …
  • W maju jak gaju ….
  • Ciekawe …. – zastanawiałam nad słowem gaj, pasuje do raju.
  • Dla ciebie ciekawe, dla Mnie oczywiste.
  • Ojciec mówi do mnie …
  • Kaznodzieja … Kazanie i nadzieja.
  • … ??? …
  • . Trzaskowski, bo trzask, Nawrocki, bo wróci – … Ojciec podaje odpowiedź swojej zagadki. Nadzieja we mnie rośnie ponownie.
  • Nie martw się.
  • … Trzaskowskiemu udała się piękna rzecz, zjednoczył prawicę, a była podzielona – Piotr w zadumie.
  • Zobaczyłem Nawrockiego w koronie, a Trzaskowski siedział skulony, stłamszony i niski …

CDN …

Kości zostały rzucone.

22. 05. 25 r. Warszawa. Część 2.

Piotr ciągle wodził za czymś oczami, uzbroiłam się w cierpliwość, aby mu nie przeszkadzać.

  • Chyba podróż przede mną czeka …
  • Nooo, do Tomaszowa, nie ?
  • Nie wiem … Zobaczyłem dorożkę … Właściwie dyliżans, podobny do tych z westernów. One służą do podróży … 6 koni … Woźnica …
  • Zaczarowana dorożka ?
  • …….. – nie odpowiedział, jakby nie słyszał mojego pytania.
  • Wydawało mi się, że są czarne, ale one stały w cieniu … Nastaje świt, wychodzi słońce i widzę teraz, że dyliżans i te konie, woźnica są całkowicie białe … Te konie są ozdobione w pióropusze na czole, piękne, białe …
  • Do Tomaszowa ? …. – znowu pytam, ale mnie nie słyszy.
  • Ktoś mówi Weź krem Nivea i puścił mi oko …
  • Ojciec …. – śmieję się.
  • Dlaczego słyszę… Kości zostały rzucone ?
  • Bo nie ma od tego odwrotu.
  • Chlip, chlip, co kapie ?
  • Łzy – rozumiem od razu.
  • Jedziemy do Szczecina, to pewnie o tą podróż chodzi – Piotr wraca do siebie.
  • Szczecin to zgrana płyta.
  • Ile można do jednego punktu jeździć, a Tomaszów to coś nowego.

  • Pamiętaj; katastrofa gotowa.
  • Wooow …. Czy chodzi o Pacyfik ? – chcę się upewnić.
  • …….. – cisza, Piotr ponownie „odpłynął”.
  • Widzę oczy naukowców, są pełne przerażenia. Widzę tam, jak cały czas ulatniają się gazy …
  • A co do rabinów … Przyjdzie koza do woza.

Piotr kręci głową, że nie wierzy … 

  • Wyobraź sobie, że w sądzie będę tylko sam, nawet prawnika nie będzie.
  • Sam nigdy nie jesteś.
  • To byłoby piękne zakończenie tej epopei sądowej. Sam jeden i o 15.00 ? – podkreślam.
  • Tu chodzi o zasadność odsetek, około 25 tysięcy.
  • Dużo, ale to już nie chodzi o pieniądze, ale o zakończenie całości.
  • Nadal uważasz, że do końca maja nic nie będzie ? Odważna teza.
  • W każdej chwili możesz zostać wzięty …
  • No tak uważam jednak, Ręce to nie teraz – jestem pewna.
  • A więc wyrok zapadł.
  • ……. – wzdycham ciężko.
  • Każdy ma wolną wolę, łącznie z rabinami – …. każdy może mieć swoje zdanie.
  • ……. – wzdycham jeszcze raz.
  • Czy nie jesteś szczęśliwa, że nie wykonujesz nic innego wbrew swojej woli ?
  • . Bardzo – wydukałam po szybkim przemyśleniu.
  • Twój pracodawca jest wspaniały.
  • …….. –  uśmiecham się szeroko, jest ….

 

 

Wszystko ma swoje plusy i minusy.

19. 05. 25 r. Warszawa.

O codziennych wyborach.

  • Wszystko ma swoje plusy i minusy.
  • Ważne, co bardziej przysłania oczy – …. czy plusy, czy minusy.
  • I to są te wybory bez doradcy z Góry, żebyś sama decyzje podejmowała.

Eh, szkoda, bo chciałam się zgłosić do Ojca po porady.



21. 05. 25 r. Warszawa

Zgodnie z zapowiedzią, że drugiego maja ma coś się wydarzyć, była wizja o 3 transzach (i monolit). Dzisiaj zwróciłam uwagę na ciekawą informację;

W 2026 r. liturgiczna uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski będzie obchodzona 2 maja, a nie jak zwykle 3 maja. Wiąże się to z przypadającą w tym dniu piątą niedzielą wielkanocną — poinformowało biuro prasowe Episkopatu. Zmiana daty ważnego święta. Jest komunikat Episkopatu

Najważniejsze Święto Maryjne przesunięte na drugiego ? Czy ma to jakieś znaczenie na naszej szachownicy ? Jeszcze nie wiem, ale trzeba to zapamiętać. 


Na kawie.

  • Ciągle uważam, że coś może być w maju jeszcze.
  •  … No dobra, to dlaczego tak uważasz ?
  • Bo widzę siebie w maleńkim parku na pustyni, to nie jest oaza, ale mini park. Siedzę wśród drzew na takiej typowej ławce parkowej, spoglądam poprzez drzewa w niebo, rozglądam się na boki i czekam. Po prostu czekam, jakby w pogotowiu na coś. 
  • Hmm … Ciekawe … Jezus zanim zaczął swoją działalność, też  był na pustyni.


Wieczorem.

Oglądamy różne informacje w TV, także te przedwyborcze.

  • Słyszę o Hołowni …
  • Niedługo wszyscy o nim zapomną. Odejdzie w niełasce.
  • … ??? … – spojrzałam na niego uważniej, nic tego nie zapowiada.
  • Ciekawe co u naszych podsłuchiwaczy – przypomniałam sobie.
  • Nie są w stanie zrozumieć wielo-osobowości twojego męża.
  • Masz tyle imion, że to nie dziwota – śmieję się.
  • Wielo-osobowość …  A kiedy zrozumieją ?
  • Kiedy ktoś na to pozwoli.


22. 05. 25 r. Warszawa.

Wybory, wybory, wybory dzisiaj …

  • Mam nadzieję, że naprawdę Nawrocki wygra.
  • A jaką masz alternatywę ?
  • .. I o to chodzi, o to chodzi …. – potwierdzam, że nie ma. To walka między dobrem a złem, przecież. 
  • Z czym ci się kojarzą ich nazwiska ?
  • … ??? … – zaskoczenie. 

Szybka analiza … Nawrocki i Trzaskowski ??? Roześmiałam się. Nawrocki bo nawrót. Trzaskowski – trzask. Nawrót ma sens, ponieważ pamiętam słowa Ojca, że PIS szybko wróci do władzy.

  • Wczoraj oglądałem wypowiedź jakiegoś rabina, który mówił spokojnym głosem, że każdy, kto wierzy w Jezusa, jest poważnie chory. Ojcze, nie da się ich zmienić, sam widzisz ….
  • Ja widzę ?! Ty widzisz, Ja to wiem.
  • Więc co trzeba zrobić, aby uwierzyli ? – Piotr dalej.
  • To nie o to chodzi, aby wyjąć mokry kamień z rzeki, wysuszyć i znowu włożyć dowody.
  • Znowu będzie mokry.
  • Chodzi o to, by odłożyć go na bok.
  • … Pięknie powiedziane – pomyślałam.
  • Pamiętasz o kremie ?
  • Pamiętam, muszę mieć ciągle go przy sobie, na wszelki wypadek. W każdej chwili mogę zostać wzięty – Piotr bardzo serio.
  • Dalej sądzisz, że coś w maju będzie ?
  • Nooo, nie wiem … – zdezerterował.
  • … Widzę teraz kogoś w chuście, kogoś bardzo starego, jak otwiera wielką księgę – Piotr patrzy przed siebie, ale jego oczy ciągle „pracują”, coś obserwują.
  • Otworzył księgę i sprawdza, czy coś jest zapisane. Widzę, że jest jedna strona zapisana, a teraz ogląda drugą stronę, też jest zapisana. Pierwsza litera jest na czerwono, potem litery są jasnozielone, taki jasny zielony groszek …, przeplatane ze złotymi nićmi … Pięknie to wygląda … Ktoś bardzo stary to czyta …
  • Rabin ? Bo chusta …
  • Nieee …. Ale niesamowite !… Próbuje tam zajrzeć też gacek … Jak to możliwe ?!!! … Został przegoniony, też miał chustę, ale czarną … Próbował czytać, co jest zapisane …. Jak to możliwe, że on tam jest ?!!! – Piotr dziwi się ogromnie.
  • Chce zajrzeć, bo nie wie ! Też chce się dowiedzieć ! – jestem zdumiona. 
  • Może do czytania takich ksiąg zakłada się chusty ? – pomyślałam.
  • Ktoś zamknął księgę, podszedł do mnie i otworzył tuż przed moim nosem, oczami – … Piotr cofnął głowę gwałtownie.
  • Zobacz, jak chcesz …
  • … Jest tak blisko, że nie widzę, co tam napisane … Tylko litery …, z kółeczkami małymi ….
  • Oooooo !!! … – przypomniał mi tym samym o alfabecie anielskim.
21. 07. 14 r. Szczecin. 
Wśród znaków, jakie Piotr widział na zbroi chroniącego go anioła zobaczył znak (lub literę) umieszczony na tarczy. Przypomina nasze K, choć ma dziwne kółeczka. Pokazałam to Piotrowi; 
-Przecież ci mówiłem, a ty ciągle mi nie wierzysz. 
-Zapytaj, co oznaczają te kółeczka ?
-Zamkniętość cykli, zamkniętość światów nie powiedział zamknięcie, ale właśnie zamkniętość. 
-A co oznacza ten znak ?
-Głębokie podporządkowanie Bogu. 
Ponieważ mnie najnormalniej w świecie zatkało, nie zanotowałam dokładnie dalszych słów Homiela, ale jak powiedział, to indywidualny znak przyporządkowany danemu Aniołowi. Wynika z tego, że każdy Angel ma swój osobisty znak, jak własną wizytówkę. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/23/anielski-alfabet-ksiega-wieczysta 

CDN …

Kończy się opowieść w tej postaci.

18. 05. 25 r. Warszawa.

Nad ranem miałam ciekawą, krótką wizję. Stoję gdzieś wysoko, może na balkonie, może na górze, bo mam przed sobą widok na wielką, szeroką aleję. Ta aleja stanowi centralną część miasta. Mogą się nawet odbywać na niej defilady, takie mam skojarzenie. Spoglądam w niebo, widzę chmury i widzę, jak z tych chmur wyłania się duży obiekt UFO. Wyławia się bardzo wyraźnie. Zwracam uwagę na strukturę tego obiektu, wydaje się być zbudowanym z grubego, chropowatego metalu. Za nim w oddali wyłania się kolejny obiekt. Widząc co się dzieje, próbuję się gdzieś schować, wpadam do jakiegoś domu. Chowam się nie dlatego, że obiekt jest niebezpieczny, ale że będzie chciał ze mną gadać ! Nie miałam na to ochoty. Budzę się.

Chropowaty metal coś mi przypomina.

26. 11. 23 r. 
-Nad Ziemią jest olbrzymi statek kosmiczny … Podłużny, chropowaty, niewidoczny …
-A jaki ma kształt dokładnie ? 
-Hmm … Podobny do tego z „Gwiezdnych Wojen”, do „Sokoła Millenium” – mówi po 
namyśle. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/15/slyszysz-kiedy-masz-slyszec 
10. 03. 22 r. 
-Widzę coś gigantycznego zbliżającego się do Polski. Słyszę głośne trzaski jak iskrzy prąd, te iskrzenie jest od prędkości tego obiektu. 
-???!!!! Jak nadleci, to zasłoni słońce – mówię przytomnie i trochę ironicznie.
-Nie rozumiesz … On ma swoją technologię, będzie widoczne słońce. Widzę chropowatą powierzchnię tego czegoś. Wygląda jak pierścień … Widzę postać, która tym steruje, wieeeelka postać. 
-To statek ? 
-To nie statek, dziwna energia, to jest z innego wymiaru i zbliża się szybko.
-Oooook. Jeśli to energia, to uważam, że to nie jest coś namacalnego. 
-Dobrze uważasz. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/27/karac-jedno-uczyc-drugie 

Na kawie Piotr zaczyna od swojej wizji.

  • Jestem w pociągu, w przedziale. Wychodzę z przedziału i widzę leżące na korytarzu dwa wieszaki. To są wieszaki składane z 3 części. Podnoszę je i z tymi wieszakami przechodzę do następnego wagonu. Jest całkowicie pusty. Siadam do przedziału, który jest najbliżej lokomotywy. Wracam na chwilę do mojego poprzedniego przedziału, ale tam już nie ma dla mnie miejsca, więc wracam. Takie coś miałem …
  • Hmm … Ale to ważna wizja.
  • Dziwne te wieszaki. Nie chciałem ich składać, bo sobie pomyślałem, że mogę to zrobić w każdej chwili. Poza tym, nie miałem żadnego bagażu przy sobie. Co miałem na nich wieszać ? – wzruszył ramionami.
  • Pociąg to twoje życie. Zmieniasz przedział, bo idziesz do nowego etapu. Zauważ, że ten wagon był pusty. Będziesz oddzielony od ludzi. A lokomotywa to Ojciec, będziesz bliżej Ojca. 
  • Kończy się opowieść w tej postaci.
  • Odejdą te uśmiechy wszystkich.
  • … Ojcze, a co to za zagadka z tymi wieszakami ?
  • Jak sama powiedziałaś, to zagadka.
  • A nie pamiętasz, co powiedziałem wczoraj ? O niespodziance ?
  • Pamiętam, ale myślałam, że się dowiem – śmieję się.
  • .. A co znaczy to moje UFO ?
  • O co tu pytać, kiedy wszystko było bardzo realne.
  • Poznasz jakiegoś dziwnego gościa (ang.  visitor) i podasz mu coś do zjedzenia, to się zdziwi.
  • …….. – śmiech.
  • Rzeczywiście było to bardzo realne. Pokazano mi zbliżenie metalu tego statku. Było jak czołgu, mocne, trochę chropowate. Chowałam się, bo nie chciałam, aby mnie znaleźli. Bardzo wyraźnie widziałam kształt tego pojazdu.
  • Może to Jegomość ? – Piotr do razu.

To druga zdaje się wizja, gdzie widzę UFO i się chowam.

A ja miałam fajną wizję. Stoję na ulicy, trochę ludzi obok i wszyscy patrzymy w niebo nad nami, bo nad ulicę przylatują różne statki kosmiczne … Nawet taki długi jeden jak cygaro i widać, że tam w środku ktoś jest … My ludzie tylko krzyczymy z ekscytacji, że do nas się zlatują. Koło mnie stoi bardzo wysoki facet, z białymi kędziorami, coś mówi do mnie, coś mi tłumaczy, ale w tym rozgardiaszu nie rozumiem co. Palcem wskazuje na niebo z tyłu mnie. Odwracam się i widzę wielki zbliżający się w stronę Ziemi obiekt, który wygląda jak Saturn. To znaczy coś wielkiego okrągłego i wokół pierścień. Jest tak wielki, że podświadomie się trochę przestraszyłam i schowałam pod zadaszeniem czegoś, jakby wiadukt. Tam się skryłam i tylko widzę, jak z tego obiektu wystrzeliło światło i czegoś szukają. Albo kogoś … No i koniec. Ojcze, czy to coś znaczy, czy to tylko taka rozrywka dla mnie jak w kinie … 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/11/07/slysza-cie/
Powiadamiają cię, że nastąpi kontakt z inną nacją. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/16/nastapi-kontakt-z-inna-nacja/ 

Zamyśliliśmy się nad tą ważną, ciekawą kwestią, której dotąd jeszcze nie rozwiązaliśmy. Kim właściwie jest Jegomość ?

  • Żyjesz ? Jak ci się żyje ?Ojciec mnie otrzeźwia.
  • Dobrze.
  • Twórczo ? Dlatego jesteś ciekawa, żeby móc co pisać, o co zahaczyć.
  • Dlatego jesteś twórczym kronikarzem i to jest zasadne (że ciągle pytam) i dlatego jesteś niemiła, gdy nie masz, co pisać.

Absolutnie racja …


Wieczorem.

Pierwsza tura wyborów. Nawrocki nie wygrał, co było raczej pewne. Na szczęście to jeszcze nie koniec walki, więc próbuję się uspokoić.

  • Tusk jest całkowicie bezbronny. Jego siła to ten holownik, który go ciągnie. Oni im piszą przemówienia, każą robić, co robi. On jest ich wasalem, to jak ich namiestnik w Polsce – Piotr zamyślony.
Wizja z 04. 05. 19 r. Warszawa. 
"Jechałem wzdłuż szerokiej rzeki. Płynie po środku statek, taki do tankowania paliw. Zbliża się do wypłynięcia w morze. Ciągnął za sobą na platformie wielkiego TIR-a na 3 osiach, cały jest pomarańczowy. Pojawiła się fala, nie duża i ta platforma zaczęła się kołysać, tir wpadł do wody. Obserwowałem to z auta, pomyślałem, że głupcy źle ją zabezpieczyli … To była wielka, płaska platforma..." 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/21/zblizamy-sie-do-finalu
  • A te wybory coś zmienią ? – stękam cicho.
  • Przestań szlochać. Idź i zrób swoje – …. na wybory.
  • …. Wczoraj kątem oka, ale to było błyskawicznie, zobaczyłem wielkiego pająka, który pojawił się znikąd. Złapałem go szybko, a Ojciec mówi teraz …
  • Masz set oczu Tam.
  • To musisz wyglądać okropnie – żartuję.
  • A wiesz, ile to trzeba okularów ?
  • ……… – śmiech.

Zaboli ludzi to, co na Ziemię idzie.

17. 05. 25 r. Warszawa.

Po mszy, na kawie, sobota. Siedzimy w milczeniu dość długo …

  • Mam ci tyle rzeczy do przekazania, byś była umna …
  • ??? … Umna ? Czyli naumiana … ? – pomyślałam.
  • To ty mówisz, czy Ojciec ?
  • A czyż nie jestem w nim ?

Notuję wszystko. I wszystko wskazuje na to, że zaraz będzie rozmowa !

  • Nie martw się.
  • ……. – jutro wybory. Martwię się, no bo wiadomo …
  • Nie wszystko mogę ci powiedzieć.
  • Twoje emocje jak każdego człowieka są bardzo rozwojowe.

Zamyśliłam się nad doborem słów. Emocje rozwojowe, trzeba przyznać, że idealnie. Moje emocje są jak sztorm na morzu. 

  • Gdybyś wiedziała, nie byłoby emocji, a ty nie jesteś stuletnim mułą.
  • Musi być zaskoczenie, musi być śmiech, musi być płacz.
  • Masz być naturalna, dlatego tak niewiele ci Ojciec uchyla.
  • To ci powinno dać spokój, Pan rzecze …
  • ……. – podnoszę brwi ze zdziwienia tym niezwykłym zakończeniem.
  • I tak jest z pieniędzmi … Są pieniądze dobre i są złe.
  • ……. – uśmiecham się, gdyż to odpowiedź na jedno z pierwszych moich pytań sprzed wielu lat. Czy pieniądze to pomysł Ojca ? 
  • Nie wszystkie są złe.
  • Są też dobre, które służą do dobrych celów, a nie do zaspakajania swoich żądzy.

Przypomniałam sobie coś …

  • Ojcze, ten przekaz o transzach to ten moment iskrzenia nad głową Maryi ? To był dzień maryjny …
  • … Nic nie słyszę … – Piotr wzrusza ramionami. 
  • Silence of the lambs …

Silence of the lambs … Milczenie owiec … Nawiązanie do filmu ? Niekoniecznie. W Nowym Testamencie owca jest symbolem, który pojawia się w kilku ważnych przypowieściach i naukach Jezusa. Najczęściej jest używana jako metafora ludzi, a w szczególności wierzących, którzy podążają za Chrystusem, swoim Dobrym Pasterzem.

  • Pan Bóg ci pobłogosławił twoje dni, twój czas, bo spędzasz go dobrze, wiesz ?
  • Oj tak … Ojcze, dziękuję.

Rozgadaliśmy się o naszych wizjach, o podsłuchiwaniu, o Jegomościu …

  • Ojcze … Czy te moje ostatnie teksty o podsłuchiwaniu coś zrobiły ? 
  • Dzieje się.
  • …. Zobaczyłem nieduże ognisko, pali się spokojnie, ale ktoś się nachyla i podmuchuje, żeby było większe. Ktoś z boku się nachyla i dmucha i ogień rośnie do góry.
  • Ktoś, kto dmucha, nadaje temu rangę.
  • Masz to zapisać ….
  • …… – co czynię szybko.

  • Zrobiło się koło dyskusyjne wokół tego, w tym temacie … Nie rozumieją, nie mogą połączyć moich wygłupów z tą rangą.
  • Wyobrażasz sobie człowieka, na którego patrzą i nie wierzą i widzą dłonie, które idą po niego ?
  • Nooooo …. Szok !
  • To będzie wstrząs ?
  • Na pewno, darli się wniebogłosy.
  • Zaboli ludzi to, co na Ziemię idzie.
  • Katastrofa gotowa.
  • Widzę wielki wybuch.
  • Hmm … Tak się ciągle zastanawiam nad tymi, co podsłuchują. Ty widziałeś ich, że tańczyli, cieszyli się … Ale na razie wygląda to tak, że jedynie się przyglądają, badają. Jeśli widziałeś ich tańczących, to raczej po ”Rękach” …  No i UFO … Oni przylecieli, żeby zobaczyć „dłonie” ?- dywaguję.  
  • Idę po Swoje, masz coś przeciwko ?
  • Absolutnie niiiii …. – żartuję.
  • Idę po swoje, bo to Moje.
  • No dobrze … A jak wróci ? Odstawisz go Ojcze z powrotem ? – nadal żartuję.
  • Widziałaś.
  • ??? … A tak, wszedłeś do pokoju po prostu.
  • Ale jakoś cię nie widział.
  • No nie widział.
  • Skupiony był na kimś innym
  • No właśnie ! … 
  • Wiesz dlaczego Jegomość był przedstawiony jako Rosjanin ?
  • No właśnie, dlaczego ? – jestem bardzo ciekawa, nie myślałam o tym wcześniej.
  • On był nietykalny, mówił ostatecznie.
  • …. Hmm … Jegomość zrobił wielkie oczy i się pokłonił … Rozpoznał …i uznał cię …  Uznał cię ! … Może to jakiś ważny Chasyd !?! – jestem zaskoczona tym odkryciem.
  • Ojcze, czy Chasydzi już tańczą, czy jeszcze nie ?
  • Oni ciągle tańczą od jakiegoś czasu … Nie pytaj.
  • Ważne, że wiesz, że będzie, ale nie wiesz kiedy.

Wieczorem. Przepisuję wszystko do komputera i się zastanawiam …

  • Jeśli maj to iskrzenie nad głową, to „Ręce” powinny być chyba w maju, bo moją uwagę od Maryi odwrócił wrzask ludzi. To się działo równocześnie niemal.
  • Ola, kiedy kończy się sąd ? W piątek o 15. 00 ?
  • Taaak. No i co, Ojcze … W piątek się kończy sąd, to weźmiesz go w sobotę ?
  • A kawa ? Kawa ważniejsza – Ojciec się roześmiał.

I już wiedziałam, że nie maj. Bezradność mnie ogarnęła. Będzie inaczej, niż myślę, jak zwykle zresztą.

A może dam się poznać ?

14. 05. 25 r. Warszawa.

Siedząc przy kawie wspominamy nasze spotkanie z Ojcem w Arkadii.

  • To trzecie spotkanie, które zawaliłem – Piotr przyznaje.
  • 3:0 dla Mnie ? Poddaliście się ?
  • . Nie poddajemy się, daj nam Ojcze jeszcze jedną szansę – Piotr ochoczo.
  • To jeszcze jedna próba, zobaczymy.
  • Będzie finezyjnie, będzie zaskakująco …
  • Zobaczymy, czy traficie.
  • No nieee … Finezyjnie ? No to znowu nawalimy – śmieję się.
  • A ty jak chcesz powiedzieć, to mu powiedz.
  • Mówiłam mu, ale za cicho …
-To znaczy, że …. to był Ojciec ? – Piotr zupełnie zaskoczony. 
-Nie było to dziwne wszystko ? 
-… Było … Dlaczego mi to nie powiedziałaś ?!!!! – prawie krzyknął. 
-Przecież próbowałam ci powiedzieć, to się wkurzyłeś ! 
-No nie !…. Znowu ! … Nie mogę odżałować – załamał się nad sobą.
-Niejedna czeka cię jeszcze niespodzianka. 
-Mówiłam ci, ale byłeś tak najeżony, że nie chciałeś słuchać w ogóle ! …
-Bo mówiłaś za cicho ! – jest bardzo rozżalony i nie dziwię się. 
-Bądź bardziej odważna wobec ludzi, jesteś chowająca uszy. 
-Nie bój się mówić, co myślisz. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/22/znaki-ci-daje-od-kiedy-to-zabawa 
  • Co zrobisz, jak staniesz na przeciwko Ojca wiedząc, że to ON ? – do Piotra.
  • Rzucisz się na obcego faceta ?
  • . No właśnie ! Nie zrobisz tego – roześmiałam się.
  • Uważaj, żeby cię nie zamknęli… Takie dziwne czasy teraz.
  • ……. – oboje się roześmialiśmy głośno.
  • Założę się, że znowu będzie gafa – spoważniałam.
  • A może nie ? A może dam się poznać ?
  • Co wtedy zrobisz ?
  • ……. – zobaczyłam w swojej głowie, że się przytulę.
  • Skłonię się nisko – powiedziałam jednak.
  • A ja bym Cię objął – Piotr.
  • A myślałem, że będzie odwrotnie

Powiem tak … Jestem raczej pewna, że z naszej strony będzie to kolejna gafa. Ale na wszelki wypadek musimy mieć teraz oczy i uszy naprawdę szeroko otwarte. I pewnie to nic nie da, bo Ojciec przyjdzie, kiedy już o tym zapomnimy. Przyjdzie jak ma w zwyczaju, niespodziewanie. 


Na koniec Ojciec odpowiada na pewne Piotra dociekania.

  • Twoja emerytura nie będzie wysoka.
  • Gdybyś miał z niej żyć, byłyby potrzebne kruki, żeby cię karmić.
  • Ale to nie ma znaczenia.
  • Wypełnij swoją powinność i swój czas.


15. 05. 25 r. Warszawa.

Przygotowuję tekst na blog i czytam …

-Bon voyage ? 
- Dziękuje Ojcze.
-Dziękuję, dziękuję … Jadę z wami, przecież. Nie chciałem mieć wypadku. 
-Wiesz jakie teraz gipsy robią ? Człowieku ! 
-Po co Mi Ibuprom i te inne, alergię mam na nie. 
-Wiesz jak ta alergia rozchodzi się w Niebie ? 
-Wiesz ilu aniołów chodzi z wypryskami ? 
-…........ - śmiech. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/16/zawsze-podazaj-za-swiatlem 

Żarcik, ale i dla mnie odpowiedź. Czuję to przez skórę. Będąc w Szczecinie miałam 4 dni z rzędu migrenę, faszerowałam się tabletkami przeciwbólowymi. Wyjeżdżając na moim policzku pojawiły wykwity skórne z wypryskami, cały czas się zastanawiałam skąd się wzięły. Te słowa dały mi odpowiedź; alergia.


Wieczorem. Rozmawiamy o pracy, o tym, że Piotr ma tej pracy naprawdę dosyć.

  • Jego droga ma się ku końcowi.
  • Zwiastunem będą wpłaty, o czym ci powiedziano.
  • ……. – mrowie po moich plecach.
  • A potem zniknie i wróci na moment.
  • … A potem ?
  • A potem widziałaś. Zniknie na dobre, ale to nie koniec, a początek.
  • Ah !
  • …. Ojciec klasnął w dłonie – Piotr pokazał.
  • Nie mogę się doczekać. 

Czyli zniknie dwa razy. Dlatego mamy podane różne warianty, raz zima (śnieg, mróz), raz nie zima. Długo było nam czekać, a kiedy już tak blisko, to się boję.

  • Musisz szykować się na naprawdę duże zmiany.
  • Czyli czekają nas zmiany – powtarzam w zamyśleniu.
  • Nie was, ciebie.

A czas płynie. W tym nadzieja …

11. 05. 25 r. W drodze do Warszawy. Część 2.

Rozmawiamy o 2 maja, o mojej wizji z transzami …

  • Właściwie nie można powiedzieć, że to była wizja. To była zapowiedź, informacja, przekaz … Będzie tak i tak … No i to potwierdzenie od Caviezela, że maj to miesiąc Maryi … Z tego wynika, że każdy dzień maja to dzień maryjny …
  • Maj – miesiąc rozstrzygnięć.
  • ??? … Pamiętam, że w tej wizji z „Rękami” ludzie byli ubrani tak, że nie była to ani zima, ani lato. Tego jestem pewna.
  • Ale jednak swoje auto zostawiłem, gdy były zaspy.
  • Czyli raczej zima ….. Ale według Ojca, nawet latem może być śnieg … 

  • Ależ to pogmatwane wszystko … – Piotr stęka.
  • Trudne. Gdyby było łatwe, to ci, co podsłuchują, nie uwierzyliby.
  • Hmm … To racja. Ojcze, gdy go weźmiesz, niech weźmie ze sobą telefon, to zrobi zdjęcie – zażartowałam.
  • … Starych drzew się nie przesadza.
  • ??? …

Czwarty dzień z bólem głowy, miałam dosyć.

  • Dlaczego mnie Ojcze ciągle głowa boli ?
  • Znacznie ci bliżej do Syna Mego.
  • …….. – już nic nie mówię. 
  •  Za dużo tych znaków wszędzie – Piotr ciągle w zamyśleniu.
  • Za dużo tego wszystkiego … I znowu słyszę tą piosenkę z kabaretu …
  • Posłuchaj słów, na wasze czasy są adekwatne.
  • Hmm …. Zobaczymy, jak to będzie … – mruczę pod nosem.
  • Chciałabyś zobaczyć wielkie zdziwienie twojego syna ?
  • Oooo, tak.
  • Warto będzie tego zachodu, by to zobaczyć ? 
  • „To niemożliwe” ! … Takie zdziwienie będzie wielkie, wiesz ?
  • Tak ?
  • No po coś to robimy. Gdybyś pisała tylko dla siebie, nie miałoby to sensu.
  • To pierwsza transza będzie na książkę ?
  • Można wydać w kilku tomach, nie sądzisz ?
  • Wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
  • Trzeba by to zrecenzować, by naiwność wykluczyć z tego.
  • Znaleźć katolika, ale mądrego.
  • Katolika ? Ojcze … A musi być cenzurowane ? Po takich wydarzeniach ?


12. 05. 25 r. Warszawa.

Wieczorem nie robimy nic, gapimy się w TV odpoczywając.

  • A czas płynie. W tym nadzieja …
  • ……. – prostuję się ożywiona nadzieją, że może porozmawiamy.
  • Dzisiaj tak sobie myślałam, że jeśli przyjdą te pieniądze, to ty nie musisz już pracować. Miałeś wizje, że wchodzisz do firmy w pięknym płaszczu i tylko chcesz sprawdzić, co u chłopaków słychać. Ta wizja może się okazać prawdziwa. Ojcze, czy moja teoria jest właściwa ?
  • Jest twoja.
  • ……… – roześmiałam się. To znaczy, że jest moja i niekoniecznie właściwa.
  • A co do twojej teorii …
  • A może tak, a może nie, a może częściowo …?
  • A gdzie niespodzianka, czyli to, co lubi Ojciec najbardziej ?
  • A gdzie efekt „woow” , który Mnie cieszy ?
  • Ty byś tak chciała wszystko wiedzieć, jak Ja wiem ?
  • . Czemu niiiii … – pomyślałam.

W TV o wyborach, które mają odbyć się w ten weekend.

  • Ojcze, będziesz głosować ? – zaczepiam żartem.
  • Muszę ci powiedzieć, że znam wynik wyborów.
  • Ale nie powiesz, Ojcze ?
  • Wiem, ale nie powiem.
  • Ojcze, to może tylko tyle … Czy mogę spać spokojnie ?
  • Jeśli wierzysz w Ojca, zawsze śpij spokojnie, bez względu na wynik.
  • ……. – zrobiłam skwaszoną minę.
  • I w sumie jesteś w punkcie wyjścia.

No jestem … Nadal nie jestem pewna. Kombinuję w głowie, jak by tu dowiedzieć się inaczej …

  • Ojcze, a podoba ci się pan Nawrocki ?
  • Nie są to idealnie czyste paznokcie, ale to jest nic przy kombinacjach drugiej strony.
  • Czyste paznokcie ? – Piotr zdziwiony.
  • Świetne,  bo to nawiązanie do powiedzenia; mieć brud za paznokciami. 

Jestem naprawdę zdenerwowana. Jeszcze niedawno byłam pewna wyniku, dzisiaj wcale. Rzeczywiście, jedyna nadzieja, że ... A czas płynie. 

Będzie się działo w podskokach.

10. 05. 25 r. Szczecin.

Oboje jesteśmy wyjątkowo zmęczeni pobytem w Szczecinie. Od 4 dni mam bóle głowy, codziennie tabletki, bezsenność i bez rozmów. Cieszę się, że jutro wracamy. Na nic nie liczyłam już dzisiaj, bo prawie 22.00, ale Piotr zapadł się w siebie głęboko i patrząc w sufit zaczął mówić …

  • Wiesz, co słyszę odnośnie nowego papieża ?
  • On wprowadzi nowy świat.
  • ??? … Nowy świat ? Tak też nazywano USA kiedyś … Ciekawe, co to znaczy. On wygląda bardzo miło …
  • A któż z nich nie wygląda.
  • Uuu … To prawda – pomyślałam.
  • . Niepokojąco moim zdaniem zabrzmiało do zdanie. Chce połączyć stare z nowym ? Co to miałoby niby znaczyć ? Dekalog jest jeden – Piotr się zadumał.
  • Trzeba go obserwować.
  • Ma zobowiązania wobec tych, którzy go wybrali.
  • Ortodoksi są nie w modzie.
  • … ??? ….

p. s. Tydzień później, podczas uroczystej inauguracji posługi Piotrowej Biskupa Rzymu Leona XIV, padły takie słowa; I to jest droga, którą mamy iść razem, w naszym gronie, ale także z siostrzanymi Kościołami chrześcijańskimi, z tymi, którzy podążają innymi drogami religijnymi, z tymi, którzy noszą w sobie niepokój poszukiwania Boga, ze wszystkimi kobietami i mężczyznami dobrej woli, aby budować nowy świat, w którym królować będzie pokój”.

Cisza długa … Czekam na ciąg dalszy …

  • Ty pisałaś coś nowego o podsłuchujących ? Czy nie pisałaś ?
  • Pisałam, a dlaczego pytasz ?
  • Bo widzę, jak jeden z podsłuchujących rozkłada ręce szeroko i robi taką minę, jakby chciał powiedzieć; nie wiem
  • Dzisiaj pisałam  Czy to na nich jakoś podziałało ?
  • ……. – Piotr się zamyślił.
  • Widzę jak rozkłada ręce i mówi coś do bardzo wysokiego, ciemnowłosego mężczyzny … On jest chyba Brytyjczykiem. … Brytyjczyk poza granicami na służbie. On ma coś do udowodnienia. Wiesz, kogo przypomina ? Pamiętasz ten film o malarzu holendrze, który był oszustem i bronił go adwokat ?
  • ……. – Piotr zamyślił się jeszcze raz.
  • … Ojcze, czy to, co napisałam, zrobiło na nich jakieś wrażenie ?
  • Słyszę jednego z nich, który rozkładał ręce … Cała robota na darmo, wszystko wie … Coś takiego powiedział … Ten wysoki jest bardzo poważny. Mówią, że chyba nie ma sensu podsłuchiwać, bo będziemy mówić pod linijkę …
  • Aaa … Rozumiem … – kiwam głową. 

Na ich miejscu, miałabym podobne obiekcje. Jeśli podsłuchiwani wiedzą, że są podsłuchiwani, to mogą prowadzić rozmowy w ten sposób, aby ci, co podsłuchują, otrzymali to, co chcą usłyszeć. Szczerze mówiąc, nie przyszło mi to do głowy wcześniej.

  • Coś się stanie, jestem pewny. Widzę statki kosmiczne w kosmosie jak się rozstępują, rozsuwają i przepuszczają wielki sześcian. I ciekawa rzecz … Gdy się zbliża, sześcian jest widoczny, ale gdy przekracza granice, zaczyna się maskować, staje się niewidoczny … I wiesz, gdzie go potem widzę ? Nad naszym domem.
  • Ale gdzie ?
  • W Warszawie.
  • Wiesz, co ? – kiwam głową z dezaprobatą dając mu do zrozumienia, że znacznie przesadził. 


11. 05. 25 r. W drodze do Warszawy.

Ledwo ruszamy …

  • Strasznie mnie męczy jedna piosenka z „Kabarecika”. Ciągle mi to ktoś śpiewa. Hopaj siup, hopaj siup, hopaj siup, hopaj siuuuuuup

Zanucił, znalazłam. https://www.youtube.com/watch?v=jnGlTLeStWI Jakie to ma znaczenie dla nas ?

  • Jadę do Warszawy prosto w problemy. Wszędzie mam pod górkę – Piotr stęka pod nosem.
  • Pod górkę, to możesz mieć … – … jeśli dalej będzie narzekać.
  • No to nie mam – Piotr od razu się wycofuje. Klepie mnie w ramię po chwili, czyli to ….
  • Drugiego widziałaś coś ?
  • Taaak. Ale mówimy o wizji ?
  • O wszystkim.
  • Czyli o tym monolicie też ?
  • O wszystkim.
  • … Powiem ci, że … – kręcę głową z niemocy. Brak słów.

Piotr milczy długo, jemu też brak słów na to wszystko.

  • Będzie się działo w podskokach.
  • Aaaa … To dlatego słyszysz Hopaj siup hopaj siup hopaj siup hopaj siuuuuuup
  • A co znaczy w podskokach ? …
  • Nooo, szybko. Mówi się, zrób coś w podskokach. …. Wczoraj widziałeś sześcian …
  • Tak. Przekraczał granice i z widocznego robił się niewidoczny. Wchodził w kamuflaż. Ten sześcian powiedział mi wczoraj, że będzie mi towarzyszył …
  • …??? … Powiedział ? … Ciekawe … Ale jeśli jest tak fizyczny i wielki, powinno go być widać przez jakiś czas … – przyszło mi do głowy.

CDN … 

Miej więcej zaufania do Ojca, nie wszystko wiesz.

07. 05. 25 r. W drodze do Warszawy.

Nawrockiego katastrofa wizerunkowa przed wyborami sprawiła, że nic mi się nie chce.

  • Miej więcej zaufania do Ojca, nie wszystko wiesz.
  • Pamiętaj, że oczywiste jest zło, które jest złem.
  • Niebezpieczne jest zło, które udaje dobro.
  • Nie wiesz wszystkiego …
  • … Mam ci przekazać, abyś się uspokoiła.
  • Trzaskowski wygra ! – nie wytrzymałam.
  • Nie wygra.
  • ……… – na daną chwilę naprawdę trudno mi w to uwierzyć.
  • Widzę konklawe – Piotr raptem.
  • Widzę trzy grupy, które stoją oddzielone, a między nimi chodzi gacek … Ty ! Wśród nich diabeł chodzi !
  • Wcale się nie dziwię … Miesza …, skubany … – nie wytrzymałam znowu.

Przypomniał mi się fragment z „Pasji” … Też szedł między ludźmi …

  • Na twoich oczach będzie się dokonywało upadek i przemiana.
  • Będziesz miała, co pisać.
  • Będziesz mogła spokojnie to opisać i obserwować, nie będziesz skupiać się na tym, jak zdobyć chleb.
  • Uuuuu … Ciężko będzie, jeśli tak mówi Ojciec – pomyślałam.
  • Ciekawe, kto będzie następnym papieżem.
  • Widzę nóż z trupią czaszką na rękojmi, na końcu noża.
  • ??? … I co to znaczy ?
  • Nie wiem. Ale niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba, to ci powiem ! – zaakcentował na koniec.

Jedziemy dość szybko. Ciągle zerkam w niebo myśląc, a może UFO znajdę ? Nie znalazłam, ale widzę wielki X przed sobą zrobiony przez chemistrals. Piotr również na to zwrócił uwagę, bo naprawdę nie da się tego nie zauważyć. Na X-y jestem wyjątkowo wyczulona, więc gapię się i gapię … 

  • Wiesz, co widzę ? ZNCL … Chlorek cynku …. CUSN … A tego nie znam, co to ? – Piotr zapatrzony w X. 

Chemia dla mnie to „czarna magia”. CUSN; Cu + Sn = CuSn – Narzędzie Do Bilansowania Równań Chemicznych https://www.chemicalaid.com/tools/equationbalancer.php?equation=Cu+%2B+Sn+%3D+CuSn&hl=pl


Dojeżdżając do Szczecina …

  • Spodziewaj się niespodziewanego.
  • Ojcze, a czego to dotyczy ?
  • Niespodziewanego.
  • Mam nadzieję, że Nawrockiego – pomyślałam.
  • Nie martw się, widzę Nawrockiego w koronie.
  • No jak to ? …. – przypomniałam sobie o Trzaskowskim i jego koronie.



08. 05. 25 r. Szczecin.

Wybrano nowego papieża i zauważam ciekawą zbieżność. Zanim wybrano Franciszka, doszło do znamiennego wydarzenia. Mewa przegoniła gołębia. Już wtedy ktoś zawyrokował, że następny papież będzie pochodził „zza morza”. I tak też się stało.

„Franciszek, papież zza morza” to sformułowanie, które odnosi się do papieża Franciszka, jego wizyty w Polsce i charakterystycznego dla niego zachowania. „Mewa” to pseudonim, którym niektórzy określają papieża, prawdopodobnie nawiązujący do jego skromności i prostoty. „Papież zza morza” to nawiązanie do jego pochodzenia z Argentyny, czyli kraju leżącego za morzem w odniesieniu do Europy.

Gdy po Franciszku konklawe wybierało następcę, ponownie pojawiła się mewa. 

Patrzcie na znaki. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/21/patrzcie-na-znaki 

 

Z Nami nie ma igraszek.

05. 05. 25 r. Warszawa.

Wieczorem. Rozmawiamy luźno o przyszłości, ale Ojciec przypomina nam, że …

  • W każdej chwili możesz zostać wzięty i tego się trzymajmy.
  • W każdej i może być zaraz.
  • Może być zaraz i 15 minut.
  • Zaraz i pół godziny.
  • Może być pół roku i zaraz …
  • Rzeczywiście … Wiele możliwości, nigdy nie wiadomo – pomyślałam.
  • Zauważ, zamieniam słowa i nadal jest dobrze …
  • Hmm … – kiwam głową uśmiechając się.
  • Ojcze porozmawiajmy więcej … Chciałam delikatnie zauważyć, że w pisaniu mam coraz mniejszą przerwę. Za mało piszę …
  • Przerwa jest właściwa, jak i rozwarte drzwi.


Pracuję nad tekstem, gdzie ujawniam dlaczego nas podsłuchują. Mam nadal sporo wątpliwości, czy w ogóle o tym pisać.

  • Nie spodziewasz się tego, kto wami się interesują.
  • Ale mam nadzieję, że Hebrajczycy, bo będę o tym pisać – … a nie chcę pisać głupot.
  • I pisz. Kawa na ławę.
  • Ale, czy się ujawnią ?
  • Pisz, co chcesz, niczego się nie bój.
  • Chce Ojciec wulkanu, po co ciągle „gładzić kota” ?
-Wieczorem przejrzałam stare zapiski z 2017 roku, zdziwienie jak wiele Ojciec mówi odejściu, o drugiej fali… 
-To, co czytałaś, to prawda. Nie zatrzymasz tego wulkanu. 
-Wulkanu ? To metafora wybuchu, o to Ojcu chodzi – tłumaczy mi Piotr. 
-Rozumiem … 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/12/nie-zatrzymasz-tego-wulkanu/
  • Niech wiedzą, że z nami nie ma igraszek.
  • Daj im paliwo, to cię docenią.
  • ??? … Czyżby Ojciec właśnie tego chciał ? Ujawnienia ? – pomyślałam. 
  • Jak sobie przetłumaczą, to może polskiego się nauczą.
  • ……. – roześmiałam się. Sama czasami tak mówię.
  • Nie martw się zderzeniem z kimkolwiek, pod każdym zderzeniem jest poduszka.

Czyli nie „zginę”, tylko miękko wyląduję.



06. 05. 25 r. Warszawa.

Rzadko mi się zdarza, że nie chce mi się iść na kawę, ale dzisiaj jest taki dzień właśnie, że mi się nie chce bardzo. Zmieniam zdanie w ostatniej chwili i idziemy.

  • Wokół was jest lojtenant (Lieutenant) ColumboPiotr wolno wymawia lojtenant.

W TV ciągłe powtórki tego serialu, bardzo często je oglądamy, bo to czysta przyjemność. Mimo to nie wiem, jak poprawnie zapisać, więc sprawdzam Lieutenant Frank Columbo https://en.wikipedia.org/wiki/Columbo_(character)

  • Sprawnie działa. Jest skrupulatny, ale zawsze dąży do celu.
  • . Columbo od początku wiedział, kto jest sprawcą, szukał tylko dowodów – już analizuję.
  • W waszej sprawie dochodzenie prowadzi Lieutenant Columbo.
  • Lieutenant Columbo kogo obserwuje ? Kojaka.
  • …….. – roześmialiśmy się na głos. To przytyk do Piotra oczywiście.
  • Warto było iść na kawę ?
  • Warto ! – cieszę się jak dziecko.
  • To już parę lat nas obserwuje ?
  • Nie. Najpierw zajmowała się wami sierżant Anderson, mniejsza ranga, a teraz Columbo na udowodnienie.
  • …….. – śmieję się cicho, bo dzisiaj rozmawiamy szyfrem.
  • A od kiedy jest Columbo ?
  • Już jakiś czas.
  • Od wizji ? – …. łódź podwodna.
  • Już wcześniej. A wychwycił cię szeregowy, przekazał Anderson, a teraz Columbo.
  • Wyniki ma dać swojemu przełożonemu.
  • Hmm … Ciekawe kto to taki ten przełożony … – myślę głośno licząc na odpowiedź.
  • Dobra kawa ?
  • Dobra.
  • Syta, krótka, ale treściwa.

I tak oto dowiedzieliśmy sie, jak wyglądały poszukiwania. Sierżant Anderson, Columbo, Kojak to oczywiście jedynie symbole.