A czas płynie. W tym nadzieja …

11. 05. 25 r. W drodze do Warszawy. Część 2.

Rozmawiamy o 2 maja, o mojej wizji z transzami …

  • Właściwie nie można powiedzieć, że to była wizja. To była zapowiedź, informacja, przekaz … Będzie tak i tak … No i to potwierdzenie od Caviezela, że maj to miesiąc Maryi … Z tego wynika, że każdy dzień maja to dzień maryjny …
  • Maj – miesiąc rozstrzygnięć.
  • ??? … Pamiętam, że w tej wizji z „Rękami” ludzie byli ubrani tak, że nie była to ani zima, ani lato. Tego jestem pewna.
  • Ale jednak swoje auto zostawiłem, gdy były zaspy.
  • Czyli raczej zima ….. Ale według Ojca, nawet latem może być śnieg … 

  • Ależ to pogmatwane wszystko … – Piotr stęka.
  • Trudne. Gdyby było łatwe, to ci, co podsłuchują, nie uwierzyliby.
  • Hmm … To racja. Ojcze, gdy go weźmiesz, niech weźmie ze sobą telefon, to zrobi zdjęcie – zażartowałam.
  • … Starych drzew się nie przesadza.
  • ??? …

Czwarty dzień z bólem głowy, miałam dosyć.

  • Dlaczego mnie Ojcze ciągle głowa boli ?
  • Znacznie ci bliżej do Syna Mego.
  • …….. – już nic nie mówię. 
  •  Za dużo tych znaków wszędzie – Piotr ciągle w zamyśleniu.
  • Za dużo tego wszystkiego … I znowu słyszę tą piosenkę z kabaretu …
  • Posłuchaj słów, na wasze czasy są adekwatne.
  • Hmm …. Zobaczymy, jak to będzie … – mruczę pod nosem.
  • Chciałabyś zobaczyć wielkie zdziwienie twojego syna ?
  • Oooo, tak.
  • Warto będzie tego zachodu, by to zobaczyć ? 
  • „To niemożliwe” ! … Takie zdziwienie będzie wielkie, wiesz ?
  • Tak ?
  • No po coś to robimy. Gdybyś pisała tylko dla siebie, nie miałoby to sensu.
  • To pierwsza transza będzie na książkę ?
  • Można wydać w kilku tomach, nie sądzisz ?
  • Wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
  • Trzeba by to zrecenzować, by naiwność wykluczyć z tego.
  • Znaleźć katolika, ale mądrego.
  • Katolika ? Ojcze … A musi być cenzurowane ? Po takich wydarzeniach ?


12. 05. 25 r. Warszawa.

Wieczorem nie robimy nic, gapimy się w TV odpoczywając.

  • A czas płynie. W tym nadzieja …
  • ……. – prostuję się ożywiona nadzieją, że może porozmawiamy.
  • Dzisiaj tak sobie myślałam, że jeśli przyjdą te pieniądze, to ty nie musisz już pracować. Miałeś wizje, że wchodzisz do firmy w pięknym płaszczu i tylko chcesz sprawdzić, co u chłopaków słychać. Ta wizja może się okazać prawdziwa. Ojcze, czy moja teoria jest właściwa ?
  • Jest twoja.
  • ……… – roześmiałam się. To znaczy, że jest moja i niekoniecznie właściwa.
  • A co do twojej teorii …
  • A może tak, a może nie, a może częściowo …?
  • A gdzie niespodzianka, czyli to, co lubi Ojciec najbardziej ?
  • A gdzie efekt „woow” , który Mnie cieszy ?
  • Ty byś tak chciała wszystko wiedzieć, jak Ja wiem ?
  • . Czemu niiiii … – pomyślałam.

W TV o wyborach, które mają odbyć się w ten weekend.

  • Ojcze, będziesz głosować ? – zaczepiam żartem.
  • Muszę ci powiedzieć, że znam wynik wyborów.
  • Ale nie powiesz, Ojcze ?
  • Wiem, ale nie powiem.
  • Ojcze, to może tylko tyle … Czy mogę spać spokojnie ?
  • Jeśli wierzysz w Ojca, zawsze śpij spokojnie, bez względu na wynik.
  • ……. – zrobiłam skwaszoną minę.
  • I w sumie jesteś w punkcie wyjścia.

No jestem … Nadal nie jestem pewna. Kombinuję w głowie, jak by tu dowiedzieć się inaczej …

  • Ojcze, a podoba ci się pan Nawrocki ?
  • Nie są to idealnie czyste paznokcie, ale to jest nic przy kombinacjach drugiej strony.
  • Czyste paznokcie ? – Piotr zdziwiony.
  • Świetne,  bo to nawiązanie do powiedzenia; mieć brud za paznokciami. 

Jestem naprawdę zdenerwowana. Jeszcze niedawno byłam pewna wyniku, dzisiaj wcale. Rzeczywiście, jedyna nadzieja, że ... A czas płynie. 

Będzie się działo w podskokach.

10. 05. 25 r. Szczecin.

Oboje jesteśmy wyjątkowo zmęczeni pobytem w Szczecinie. Od 4 dni mam bóle głowy, codziennie tabletki, bezsenność i bez rozmów. Cieszę się, że jutro wracamy. Na nic nie liczyłam już dzisiaj, bo prawie 22.00, ale Piotr zapadł się w siebie głęboko i patrząc w sufit zaczął mówić …

  • Wiesz, co słyszę odnośnie nowego papieża ?
  • On wprowadzi nowy świat.
  • ??? … Nowy świat ? Tak też nazywano USA kiedyś … Ciekawe, co to znaczy. On wygląda bardzo miło …
  • A któż z nich nie wygląda.
  • Uuu … To prawda – pomyślałam.
  • . Niepokojąco moim zdaniem zabrzmiało do zdanie. Chce połączyć stare z nowym ? Co to miałoby niby znaczyć ? Dekalog jest jeden – Piotr się zadumał.
  • Trzeba go obserwować.
  • Ma zobowiązania wobec tych, którzy go wybrali.
  • Ortodoksi są nie w modzie.
  • … ??? ….

p. s. Tydzień później, podczas uroczystej inauguracji posługi Piotrowej Biskupa Rzymu Leona XIV, padły takie słowa; I to jest droga, którą mamy iść razem, w naszym gronie, ale także z siostrzanymi Kościołami chrześcijańskimi, z tymi, którzy podążają innymi drogami religijnymi, z tymi, którzy noszą w sobie niepokój poszukiwania Boga, ze wszystkimi kobietami i mężczyznami dobrej woli, aby budować nowy świat, w którym królować będzie pokój”.

Cisza długa … Czekam na ciąg dalszy …

  • Ty pisałaś coś nowego o podsłuchujących ? Czy nie pisałaś ?
  • Pisałam, a dlaczego pytasz ?
  • Bo widzę, jak jeden z podsłuchujących rozkłada ręce szeroko i robi taką minę, jakby chciał powiedzieć; nie wiem
  • Dzisiaj pisałam  Czy to na nich jakoś podziałało ?
  • ……. – Piotr się zamyślił.
  • Widzę jak rozkłada ręce i mówi coś do bardzo wysokiego, ciemnowłosego mężczyzny … On jest chyba Brytyjczykiem. … Brytyjczyk poza granicami na służbie. On ma coś do udowodnienia. Wiesz, kogo przypomina ? Pamiętasz ten film o malarzu holendrze, który był oszustem i bronił go adwokat ?
  • ……. – Piotr zamyślił się jeszcze raz.
  • … Ojcze, czy to, co napisałam, zrobiło na nich jakieś wrażenie ?
  • Słyszę jednego z nich, który rozkładał ręce … Cała robota na darmo, wszystko wie … Coś takiego powiedział … Ten wysoki jest bardzo poważny. Mówią, że chyba nie ma sensu podsłuchiwać, bo będziemy mówić pod linijkę …
  • Aaa … Rozumiem … – kiwam głową. 

Na ich miejscu, miałabym podobne obiekcje. Jeśli podsłuchiwani wiedzą, że są podsłuchiwani, to mogą prowadzić rozmowy w ten sposób, aby ci, co podsłuchują, otrzymali to, co chcą usłyszeć. Szczerze mówiąc, nie przyszło mi to do głowy wcześniej.

  • Coś się stanie, jestem pewny. Widzę statki kosmiczne w kosmosie jak się rozstępują, rozsuwają i przepuszczają wielki sześcian. I ciekawa rzecz … Gdy się zbliża, sześcian jest widoczny, ale gdy przekracza granice, zaczyna się maskować, staje się niewidoczny … I wiesz, gdzie go potem widzę ? Nad naszym domem.
  • Ale gdzie ?
  • W Warszawie.
  • Wiesz, co ? – kiwam głową z dezaprobatą dając mu do zrozumienia, że znacznie przesadził. 


11. 05. 25 r. W drodze do Warszawy.

Ledwo ruszamy …

  • Strasznie mnie męczy jedna piosenka z „Kabarecika”. Ciągle mi to ktoś śpiewa. Hopaj siup, hopaj siup, hopaj siup, hopaj siuuuuuup

Zanucił, znalazłam. https://www.youtube.com/watch?v=jnGlTLeStWI Jakie to ma znaczenie dla nas ?

  • Jadę do Warszawy prosto w problemy. Wszędzie mam pod górkę – Piotr stęka pod nosem.
  • Pod górkę, to możesz mieć … – … jeśli dalej będzie narzekać.
  • No to nie mam – Piotr od razu się wycofuje. Klepie mnie w ramię po chwili, czyli to ….
  • Drugiego widziałaś coś ?
  • Taaak. Ale mówimy o wizji ?
  • O wszystkim.
  • Czyli o tym monolicie też ?
  • O wszystkim.
  • … Powiem ci, że … – kręcę głową z niemocy. Brak słów.

Piotr milczy długo, jemu też brak słów na to wszystko.

  • Będzie się działo w podskokach.
  • Aaaa … To dlatego słyszysz Hopaj siup hopaj siup hopaj siup hopaj siuuuuuup
  • A co znaczy w podskokach ? …
  • Nooo, szybko. Mówi się, zrób coś w podskokach. …. Wczoraj widziałeś sześcian …
  • Tak. Przekraczał granice i z widocznego robił się niewidoczny. Wchodził w kamuflaż. Ten sześcian powiedział mi wczoraj, że będzie mi towarzyszył …
  • …??? … Powiedział ? … Ciekawe … Ale jeśli jest tak fizyczny i wielki, powinno go być widać przez jakiś czas … – przyszło mi do głowy.

CDN … 

Miej więcej zaufania do Ojca, nie wszystko wiesz.

07. 05. 25 r. W drodze do Warszawy.

Nawrockiego katastrofa wizerunkowa przed wyborami sprawiła, że nic mi się nie chce.

  • Miej więcej zaufania do Ojca, nie wszystko wiesz.
  • Pamiętaj, że oczywiste jest zło, które jest złem.
  • Niebezpieczne jest zło, które udaje dobro.
  • Nie wiesz wszystkiego …
  • … Mam ci przekazać, abyś się uspokoiła.
  • Trzaskowski wygra ! – nie wytrzymałam.
  • Nie wygra.
  • ……… – na daną chwilę naprawdę trudno mi w to uwierzyć.
  • Widzę konklawe – Piotr raptem.
  • Widzę trzy grupy, które stoją oddzielone, a między nimi chodzi gacek … Ty ! Wśród nich diabeł chodzi !
  • Wcale się nie dziwię … Miesza …, skubany … – nie wytrzymałam znowu.

Przypomniał mi się fragment z „Pasji” … Też szedł między ludźmi …

  • Na twoich oczach będzie się dokonywało upadek i przemiana.
  • Będziesz miała, co pisać.
  • Będziesz mogła spokojnie to opisać i obserwować, nie będziesz skupiać się na tym, jak zdobyć chleb.
  • Uuuuu … Ciężko będzie, jeśli tak mówi Ojciec – pomyślałam.
  • Ciekawe, kto będzie następnym papieżem.
  • Widzę nóż z trupią czaszką na rękojmi, na końcu noża.
  • ??? … I co to znaczy ?
  • Nie wiem. Ale niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba, to ci powiem ! – zaakcentował na koniec.

Jedziemy dość szybko. Ciągle zerkam w niebo myśląc, a może UFO znajdę ? Nie znalazłam, ale widzę wielki X przed sobą zrobiony przez chemistrals. Piotr również na to zwrócił uwagę, bo naprawdę nie da się tego nie zauważyć. Na X-y jestem wyjątkowo wyczulona, więc gapię się i gapię … 

  • Wiesz, co widzę ? ZNCL … Chlorek cynku …. CUSN … A tego nie znam, co to ? – Piotr zapatrzony w X. 

Chemia dla mnie to „czarna magia”. CUSN; Cu + Sn = CuSn – Narzędzie Do Bilansowania Równań Chemicznych https://www.chemicalaid.com/tools/equationbalancer.php?equation=Cu+%2B+Sn+%3D+CuSn&hl=pl


Dojeżdżając do Szczecina …

  • Spodziewaj się niespodziewanego.
  • Ojcze, a czego to dotyczy ?
  • Niespodziewanego.
  • Mam nadzieję, że Nawrockiego – pomyślałam.
  • Nie martw się, widzę Nawrockiego w koronie.
  • No jak to ? …. – przypomniałam sobie o Trzaskowskim i jego koronie.



08. 05. 25 r. Szczecin.

Wybrano nowego papieża i zauważam ciekawą zbieżność. Zanim wybrano Franciszka, doszło do znamiennego wydarzenia. Mewa przegoniła gołębia. Już wtedy ktoś zawyrokował, że następny papież będzie pochodził „zza morza”. I tak też się stało.

„Franciszek, papież zza morza” to sformułowanie, które odnosi się do papieża Franciszka, jego wizyty w Polsce i charakterystycznego dla niego zachowania. „Mewa” to pseudonim, którym niektórzy określają papieża, prawdopodobnie nawiązujący do jego skromności i prostoty. „Papież zza morza” to nawiązanie do jego pochodzenia z Argentyny, czyli kraju leżącego za morzem w odniesieniu do Europy.

Gdy po Franciszku konklawe wybierało następcę, ponownie pojawiła się mewa. 

Patrzcie na znaki. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/21/patrzcie-na-znaki 

 

Jahwe widzi wszystko.

03. 05. 25 r. Warszawa.

Myślałam po cichu, że lotto zrealizuje się wczoraj, czyli drugiego. Nic się takiego nie wydarzyło.

  • A co do pieniędzy …
  • To jest po to ci dane, żebyś wiedziała, że to już tuż, tuż …
  • Żebyś była przygotowana i roztropna, bo to rodzi wielkie niespodzianki i wiele kłopotów.
  • Kłopotów niewypowiedzianych, które rodzą się w myślach ludzkich …
  • Zazdrość ? Myśli ludzkie mogą nawet zabić – pomyślałam.
  • To będzie tuż, tuż, bo zostało ci poparte mocnymi dowodami.
  • Ooo, tak – przytaknęłam. Dla kogoś obcego to nic takiego, dla mnie to coś wielkiego.
  • I ten telefon, który miałaś w głowie, nie ten pod poduszką.
  • Ahaaaa, czyli ten sygnał to ja usłyszałam w głowie ?

Jestem naprawdę mocno zdziwiona. Zabrzmiał bardzo konkretnie, choć rzeczywiście schowany był akurat pod poduszką, a poduszka leżała dwa metry ode mnie.  

  • One (pieniądze) nie mogą budzić najmniejszej wątpliwości, że ci się należy, że ma to być, że los do ciebie się uśmiechnął.

A więc spadek to znaczy tyle według gry słownej, że coś „spadnie jak z nieba”, nie spadek dosłownie.

-Kiedy zobaczysz na swoim koncie dużo pieniędzy, wszystkiego dużo to wiedz, że to już. 
www.rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/12/swiat-wazniejszy/
-Tatuś ma dać pieniądze na książkę, de facto można wygrać w lotto w jeden dzień i wszystko się zmienia w jeden dzień – analizuję głośno. 
-Albo spadek. 
-Eee, spadek? Ale skąd ? 
-Z Nieba. Myślisz, że tata nie ma pieniędzy ? Nie stać Go ?
-Ojcze, ale na ziemi nie mam od kogo dostać. 
-Naprawdę ? 
-Ewidentnie. 
-A My to nie rodzina ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/04/musi-najpierw-byc-w-niebie-zeby-zadzialalo-na-ziemi 

Milczymy w zadumie, trudno to sobie wyobrazić, naprawdę.

  • Wątek żydowski upadł ? Już nie w modzie ?
  • ……… – roześmiałam się, faktycznie nie rozmawiamy o nich ostatnio.
  • A co nowego u naszych podsłuchiwaczy ?
  • Zadumieni, koledzy dużo na ten temat rozmawiają, czekają na teksty, porównują z księgą
  • Widzę jak otwierają księgę, bardzo starą i porównują … Ta księga ma jakieś kolorowe malowidła, bardzo dziwne. Stare pismo, nie wiem jakie.
  • Hebrajskie ?
  • Coś pomiędzy gotykiem a hebrajskim. Jak ją się zamyka, to ma brzegi kartek złote … Cała złota …
  • Jahwe widzi wszystko – Ojciec na koniec.


Wieczorem.

Jesteśmy przed konklawe. Namówiłam Piotra, by obejrzeć film „Konklawe„, aby się dowiedzieć, jak wygląda konklawe. Oglądało sie nawet całkiem dobrze, dopóki nie nadszedł „wielki finał”.  Końcówka mnie zmroziła i pożałowałam, że film obejrzałam. Papieżem staje się trzecia płeć, wielki hołd dany lewactwu. Ukryty antychryst. 

  • Ojcze, co o tym sądzisz ?
  • Widzę pręt metalowy, bardzo rzeźbiony.
  • To z AJ, rózga żelazna … – przypominam sobie.

AJ 19; 11 Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto – biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. 12 Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. 13 Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. 14 A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy odziani w biały, czysty bisior. 15 A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga.

  • Co wybierasz ? Zapłaczą, czy zapłacą ?
  • Hmm … Zapłaczą …
  • I tak będzie.


04. 05. 25 r. Warszawa.

Czwarty dzień długiego weekendu. Dobrze, że się kończy, bo Piotra roznosi …

  • Prześladuje mnie wyliczanka, od rana ….
  • Oto widzę Ojca mego. Oto widzę Matkę moją.
  • Oto Niebo moje. Oto jestem.
  • Hmm … A jeszcze myślę o tym filmie „Konklawe”
  • To należy ominąć i współczuć tym, co oglądają.

Jedyna rzecz, która bardzo przydała mi się z tego film, to pewien malutki fragment.

Nie chodzi o aktorów toczących rozmowę, ale to, co widać za nimi w tle. Moja wizja z „Kapturem” kończy się w ten sposób, że JPII otwiera drzwi i wychodzi z pokoju. Widzę wtedy za drzwiami kamienny korytarz z kolumnami, wzdłuż tych kolumn szedł JPII. Dopiero widząc te kolumny, zrozumiałam, że jestem w Watykanie. Wcześniej będąc w salce nie byłam pewna, gdzie jestem.

Oglądając tą scenę po raz pierwszy, aż podskoczyłam zdziwiona i krzyknęłam do Piotra …

  • Już to widziałam !
  • Ojciec mówi ….
  • Spodziewaj się nowych informacji (rzeczy) wokół siebie.
Długo poświęcona człowiekowi. Teraz poświęcona kapturowi. 
I mówiąc kapturowi zobaczyłam obraz brązowego kaptura ze szpicem. Nie miałam żadnej wątpliwości, że jest to kaptur zakonnika. I nie miałam żadnej wątpliwości, że chodzi o Piotra. Jeszcze w tej wizji zrozumiałam, że to ważne przesłanie. Papież przekazał, co miał przekazać, odwrócił się i wyszedł bocznymi drzwiami. Gdy je otworzył, zobaczyłam korytarze, kolumny Watykanu. Jego przekaz tak mnie zaskoczył, że chciałam pobiec za JP II, aby dopytać więcej, ale ktoś mnie powstrzymał. W wizji na koniec myślałam o jednym, muszę to zapisać, muszę to zapisać ! https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/08/poswiecona-kapturowi 

Nie ma nigdzie przypadku.

01. 05. 25 r. Warszawa.

Czwartek, początek długiego weekendu. Poszliśmy rano na kawę …

  • Z zazdrością zaczynają patrzeć na twoją firmę, co jest dobre i niedobre.
  • Dobre, bo będziesz w ulęgałku sobie przebierał, a niedobre, bo będą knowania.
  • … Dlaczego będą knowania ?
  • Dużo pracy masz i dużo cię czeka.
  • Dużo go czeka pracy ? – ja od razu.
  • To kiedy go Ojcze weźmiesz ? 
  • Co to 14 dni ? … To tak – Piotr pstryknął palcami mi tuż przed nosem.
  • W takim razie 14, czy 30 dni ? – ja od razu ponownie.
  • Jeszcze nie wiem z jakiego kalendarza będę korzystał.
  • Waszego, czy Mojego.
  • Czyli mam rozumieć, że kiedy wróci, to dalej będzie pracować w swojej firmie ?
  • ……. – Piotr przyłożył rękę do czoła jak aktor jakiś …
  • Ach … Ja też mam dzisiaj migrenę i wziąłem tabletkę
  • …….. – roześmiałam się.
  • Ojcze, dziękuję za Jolę.
  • A nie za Violę ? Wiesz, ile Mnie to kosztowało ? …żeby przygotować.
  • Viola była super, naprawdę super … Ale za Jolę też dziękuję.
  • Nie ma nigdzie przypadku.

Jola to moja warszawska znajoma. O Bogu rozmawiamy bardzo swobodnie, ponieważ ona po prostu wierzy. Wczoraj opowiedziała mi o swojej wizji. Szła przez ciemny magazyn trzymając za rękę czteroletniego chłopczyka o jasnych, kręconych włosach. Gdy jej wytłumaczyłam, że trzymała za rękę samego Ojca, rozpłakała się. Tego jej było trzeba widocznie w danej chwili usłyszeć. 

  • Napierać na was będą ludzie.
  • ??? …. A z jakiego powodu ?
  • Powodów będzie bez liku.
  • To pewnie o ciebie chodzi, bo idzie bieda i będą cię prosić o pomoc.
  • Do was …
  • … ??? …
  • Do zobaczenia, do jutra.
  • . Jutro mnie nie będzie ? Do zobaczenia ? – Piotr zdziwiony.
  • Coś ty ! Na mszę idziemy przecież. Do zobaczenia na mszy …

Na spacerze Ojciec mówi zdanie, które zachwyca …

  • Istota przyodziana w ludzką skórę.
  • Zostaniesz zabrany z tego świata na chwilę i wrócisz na chwilę.



02. 05. 25 r. Warszawa.

Śpię i słyszę w głowie zdanie. Męski, piękny, bardzo spokojny głos oznajmił …

  • Pieniądze będą przelane w 3 transzach.

???!!! … Nadal śpiąc … Zaglądam na swoje konto lotto w internecie (p.s. lotto on-line) i widzę, że rzeczywiście została przelana duża kwota. To widzenie mignęło mi zaledwie i nie ujrzałam konkretnej liczby. 

  • Pierwsza już jest, za jakiś czas dostaniesz drugą i trzecią.

A potem widzę cyfrę 6, a jeszcze potem ktoś poprawia; Nieee, 10. 

I w tym momencie słyszę wyraźnie głośny dźwięk dochodzący z mojego telefonu, który sygnalizuje, że nadeszła jakaś wiadomość. Otwieram oczy, sięgam od razu po telefon i rzeczywiście. Jestem przeogromnie zdziwiona, ponieważ przyszło powiadomienie z konta Jim Caviezel`a z informacją;

Maj miesiącem Maryi.

Przypomina mi to oczywiście wizję z Rękami, iskrzenie nad głową Maryi i słowa, że zdarzy się w dzień maryjny. Rozumiem, że jeśli maj jest Maryi, to każdy dzień maja jest dniem Maryi. Dodatkowo wiadomość prosto z konta JC, a JC to mój osobisty symbol Chrystusa. Jestem przekonana głęboko, że jest to potwierdzenie tego, co zostało mi parę minut temu przekazane.

Wiszę nad telefonem zagapiona w niego przez długą chwilę, próbuję wszystko ogarnąć, zrozumieć. Już nie jestem pewna co do 6 lub 10. Coś jeszcze mnie zastanawia. Dlaczego usłyszałam wiadomość, jeśli nie powinnam ? Po to jakiś czas temu zablokowałam wiadomości do 7 rano, aby właśnie żadne mnie nie obudziły.

Jestem pod wielkim wrażeniem nie tyle tych informacji, co całości zdarzeń. Naprawdę dziwna rzecz się stała dzisiaj nad ranem. 

CDN … 

A może nadchodzi ktoś sprawiedliwy ?

29. 04. 25 r. Warszawa.

Dzisiaj urodziny Piotra. 

  • Ciągle proszę Ojca, żeby Trzaskowski przegrał. Jak myślisz, co będzie ? – pytam. 
  • … Widzę na jego głowie koronę, która się przesuwa w dół, obcina mu uszy …
  • …… – wzdrygnęłam się.
  • … i przesuwa się na szyi i ta korona go dusi, ściska mu gardło …
  • … ???!!! …  Korona ? Dlaczego korona na głowie ? Czyżby miał wygrać ? – jestem baaaardzo zawiedziona, zdenerwowałam się.

 

  • Nieee wiem, tak mi pokazano … Bo on już sam się mianował ! Widzę, że ma różowe kółka w głowie, samo zachwyt nad sobą, pusty człowiek …
  • No to nie rozumiem, jak może wygrać !

p. s. Przypominam sobie ten moment w każdym szczególe. Pamiętam, że byłam wtedy bardzo rozczarowana, ponieważ miałam utrwaloną wiedzę, że miał nie wygrać. A dzisiaj … Wynik i przebieg wyborów znamy i pamiętamy ten moment, gdy Trzaskowski przez kilka godzin uważał się za zwycięzcę, a dzisiaj prawie w mediach nie istnieje. Wygrał i z hukiem przegrał. Niesamowita sytuacja i niesamowicie adekwatna wizja, która to wydarzenie zapowiedziała. Nie mówiąc o wizjach, to jedna z najciekawszych wizualizacji nadchodzącego wydarzenia, jaką pamiętam. 

Siedzę jak struta po takich „rewelacjach” …


Przypomniałam sobie krótką sekwencję wczorajszej mojej nocnej wizji.

Patrzę w niebo i widzę zbliżające się chmury. Zapatrzyłam się na nie z wewnętrzną trwogą, ponieważ chmury przypominały taflę czarnego, grubego prostokąta. Gruba, bardzo gęsta, czarna jak smoła chmur-owa tafla stopniowo zakrywa całe niebo. Wiedziałam, że nic się nie przebije przez tą taflę, żadne światło. Był dzień, a wkrótce stanie się ciemno jak w nocy.

Pół godziny później dowiaduję się, że dzisiaj trzy wielkie wypadki wydarzyły się w Warszawie;  Na rondzie de Gaulle’a w Warszawie zderzyły się tramwaje. Są ranni. Utrudnienia – rp.pl i Poważny wypadek w Warszawie. Autokar wypadł z drogi na S2. Wielu rannych – rp.pl Czy ma to jakikolwiek związek z moją wizją ? Nie wiem.

Moje rozważania przerywa Piotr.

  • Mam ci powiedzieć, że widziałem twarz w kapturze, wielką postać na 10 metrów, ale twarz była zakryta do tego stopnia, że widziałem tylko kawałek nosa, bardzo kształtny nos. Mężczyzna. Kaptur spiczasty, czarny … Ale oczy miał czerwone.
-Zbliża się chwila prawdy i cel twojego życia  Ojciec do Piotra. 
-Przez wszystkie tysiące lat twojego życia zbliża się cel twojej drogi. 
-Dla niektórych już nie będzie radości dnia brzasku. 
-Wybrali noc. Nie zdajesz sobie sprawy z tego co nadchodzi.… 
-Widzę jak niebo będzie czarne, błyskawice. 
-Zatrwożą się wszyscy. Arcykapłan powróci. 
-Wyobraź sobie kogoś takiego uzbrojonego we władzę Ojca, co on może zrobić. 
-Pogrom. 
-Pogrom ? To za mało. Czy śmierć jest lekcją ?
-Nie. To, co nadchodzi będzie lekcją. Świadomość. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/01/pogrom-to-za-malo 

Wieczorem.

  • Czy dzisiejszy armagedon zaskoczył was ?
  • ??? …
  • Powiąż to – … z urodzinami,

Zagłębiam się w treść opisu tych wypadków … Ciekawe, ale pierwszy wypadek wydarzył się o 3 w nocy i to niedaleko firmy Piotra. 



30. 04. 25 r. Warszawa.

  • Pijesz karoten ?
  •  ???!!! … – a to mnie Tatuś zaskoczył z rana.
  • Marchewkę widzę, sprawdź na co to …
  • Mam pić ? …. Na serce dobre i w ogóle … – czytam szybko w telefonie.

Warzywa bogate beta karoten to bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które chcą naturalnie chronić się przed stresem oksydacyjnym. Właściwości beta karotenu to również takie korzyści zdrowotne jak poprawa kondycji skóry, wsparcie układu odpornościowego, a nawet profilaktyka niektórych chorób serca.

  • Nie za często, ale tak.
  • …. Kup kiwi, dla mnie. Tak widzę teraz. 
  • Skoro podajemy skład, nigdzie się nie wybieramy ? – do mnie.
  • No właśnie ! Jeśli Ojciec każe nam to pić, to ..
  • Kupuj to, statyna sama może nie wystarczyć.
  • Ooo … – oboje zamarliśmy. 

Piotra wzięło na wspominki z dawnych lat.

  • Jak ja to przeżyłem to parcie na samobójstwo …
  • Zebrało ci się na wspominki ?
  • Tak.
  • Umierałeś.
Wiesz, co mi pokazali na egzorcyzmach ? – mówi godzinę później. 
Pokazano mi to zdjęcie z wrotami. Oni już się szykują. Będę coraz bardziej przez nich osaczany. Wiesz, jak to się dzieje ? Jakby ktoś ci ściskał mózg i dusił za gardło. Tak to jest. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/30/jestem-z-toba-wiecznosc-i-nie-zamierzam-tego-zmieniac/

Wracamy do wczorajszych wydarzeń w Warszawie. Piotr rozważa, że wypadki zdarzyły się niedaleko jego firmy. 

  • To są narodziny jego, towarzyszą temu takie wypadki.
  • A może nadchodzi ktoś sprawiedliwy ?

Oto Bóg mój. Bóg Ojciec.

27. 04. 25 r. Warszawa.

Piotr budzi się milczący. Na pytanie dlaczego, tylko burczy pod nosem, że  od 5 rano miał gacki w pokoju i nie ma siły gadać. Pokręcił się trochę po kuchni …

  • Ale miałem coś dziwnego w nocy. W wizji oglądam album, otwieram pierwszą stronę i widzę mapę Polski, ale inną, niż ta obecnie. Obszar Polski jest powiększony o część Ukrainy. Potem na drugiej stronie drugą mapę, gdzie Polska była powiększona także o część Białorusi. Byłem zdziwiony. Przewróciłem jeszcze jedną kartkę i widzę mapę Polski dużo większą, tak dużą, że zabrała część Rosji i wtedy sobie pomyślałam, że lepiej nie, bo z tego tylko same problemy by były i wróciłem do tej pierwszej mapy. Mapa na żółto.
  • Ciekawe … Czy to przyszłość ? 


Na kawie. Siedzę chwilę w ciszy, otwieram buzię, by o coś spytać …

  • Ojciec mówi … Daj mu spokój.
  • Ooook …. – rozumiem.
  • Ktoś mi powiedział, że będę wyglądał jak chłopak. Jaaa ?! – mówi ciężkim, zdziwionym głosem.
  • Tu chodzi chyba o Jegomościa, wtedy to bardzo odmłodniałeś.
  • Szkoda, a już myślałem … – roześmiał się smutno. 
  • Ciągle słyszę te słowa…
  • Oto Ojciec mój, Oto Matka moja, oto myśli moje u Ojca mego.
  • Czekam, kiedy spłyną na mnie …

Nic nie mówię, czekam na dalszy ciąg.

  • Coś dziwnego się zawiązuje na Górze, coś mistycznego, widzę zawiązywany węzeł … A teraz słyszę …
  • Oto Bóg mój. Bóg Ojciec.

Krótka przerwa.

  • Ty wiesz, że te statki, co są dookoła Ziemi, one będą chronić przed pożogą słoneczną ? Tak słyszę. Widzę fale słoneczne, które będą się odbijać od nich … Widzę rulony egipskie, wielkie. Ludzie pisali, ale dyktował im ktoś inny, ktoś z wielką inteligencją. Widzę skrzynie pochowane głęboko w ziemi. Dali ludziom urządzenie z instrukcją obsługi, jest zapisana w rulonach. Czekają, aż ludzie osiągną taki poziom, że jak je znajdą, to wtedy będą się mogli skontaktować … Ludzie odkopią, to wtedy będą gotowi, żeby się kontaktować.
  • No nie bardzo rozumiem … Dlaczego dopiero wtedy, kiedy przylatuje ich tu cała masa już teraz.
  • No nie wiem … To są bardzo wysokie osoby, wiotkie, podłużne. Bardzo dobre, chodzące dobro. A rulony są zakończone drewnem, żeby można je było rozwijać. Niektóre nie są zakończone. Część ma drzewo, część nie ma … – ciągle zapatrzony przed siebie.
  • To może to, co odkryli pod piramidami, to prawda ?
  • Widzę filary pod piramidami. Cztery główne i kilka pobocznych. Na dole jest wielka płyta ze znakami, głęboko pod ziemią … A wiesz dlaczego głęboko ? To urządzenie będzie odkryte wtedy, kiedy ludzie osiągną taki poziom, że będą wiedzieć jak się tam dostać. A dostać się tam wcale nie jest łatwe …

Absolutnie niezwykłe …


Idziemy na spacer.

  • Ojcze, gdzie jesteś ? – Piotr głosem pełnym tęsknoty.
  • Nie pamiętasz ? W tobie.
  •  Słyszę coś dziwnego – mówi zirytowany.
  • Kiedy będziesz spał, przyjdą po ciebie.
  • ??? …. Ale kto ?
  • Twoi „ziomkowie”.
  • Jacy ziomkowie ???!!! Kto tak gada ?! Niebo nie mówi ziomkowie ! – Piotr naprawdę zirytowany.
  • Sam nas tego nauczyłeś.
  • . Dajcie mi święty spokój, mam dosyć waszych zagadek ! – palnął na odczepnego i przyspieszył kroku.

Powinnam się roześmiać, ale jakoś nie było mi do śmiechu. Dzisiaj Piotr musi być wyjątkowo wymęczony, że w taki sposób odpowiada wiedząc przecież, że rozmawia z Ojcem.

  • Ojciec błogosławi ci twoją drogę, która będzie.
  • To nie jest droga donikąd.
  • To jest droga do Nieba.

Gdy wracamy do domu, sięgam po swoje kapcie i zastygam. No tak to jeszcze nikt mi nie ułożył. Sięgam po telefon, by zrobić zdjęcie i zauważam, że jest 11;11. Pamiętam, co Ojciec na temat jedenastek powiedział, więc robię zdjęcie ku pamięci. Wysyłam chwilę potem do córki.

Naprawdę zastanawiałam się, czy to nie ja sama wczoraj tak ułożyłam, ale nigdy tak nie robię. No i gdyby nie te jedenastki jako znak od Ojca …

Komentarz mojej córki dał mi dużo do myślenia.

  • Oby to nie było prorocze. Czuję wielką kulę, bańkę jakby, która dociska mnie całego z boku i jakby chciał mnie wessać. Prawie się przebiłem w nią. Pamiętasz tej film „Zielona latarnia ?” Jak go kula pochłonęła ? To coś takiego.

I teraz spojrzałam na zabawę w buty innym spojrzeniem. A może te układanie od kilku miesięcy było po to, aby dać znać, że czas na podróż ? Czas do Tomaszowa ?

-A kto wczoraj buty ułożył ? Przepraszam, klapki ? 
-Czarnym do góry ? – śmieję się. 
-Do góry, bo pozytywnie … 
-No nie wiem … 
-A jak masz tylko czarne, to czym ? – …. mam się „bawić”. 
-…. A dlaczego taka zabawa w buty ? 
-Znaki ci daję, od kiedy to zabawa ? – …powiedział Ojciec z wyrzutem. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/22/znaki-ci-daje-od-kiedy-to-zabawa/  

Nie widzisz, że o co prosisz, to masz ? Coraz więcej jest takich rzeczy koło ciebie, buty, teraz to … Jakby cię szykowali … Też to zauważyłam – zadumałam się głęboko. Ta intensywność zdarzeń jest naprawdę zastanawiająca, gdyż Oni niczego nie robią ot tak sobie … Czemuś to ma służyć. Może temu … ?

https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/28/wydarzy-sie

Zastanawiający jest zawiązywany węzeł. Co symbolizuje węzeł w Biblii ? W najprostszej formie węzeł Salomona składa się z dwóch splecionych pierścieni, w których niektórzy autorzy rozpoznają symbol przymierza, zwłaszcza między ziemią a niebem . Istnieją również bardziej rozbudowane formy tego samego węzła. Niektóre węzły i splątania są nam potrzebne, aby dojrzeć i się wzmocnić. Pomagają nam, gdy decydujemy się na ich „trening” ( Hbr 12,11 ). Zawsze jednak możemy liczyć na Boga, że będzie dostępny i gotowy pomóc nam „znaleźć wielkie pętle” (J 16,33). Jezus jest gotowy pomóc nam w splątaniach i węzłach naszego życia. Co tak naprawdę oznacza „związać węzeł”? Zawiązanie węzła to nieformalne określenie zawarcia małżeństwa. Jest to symbol jedności.

Agnus dei.

24. 04. 25 r. Warszawa.

Opowiadam Piotrowi o filmiku, który pokazywano w TV. Oglądając płakać mi się chciało. Rzecz działa się w męskiej toalecie w jakieś amerykańskiej szkole. Czarnoskóry, rosły chłopak zaatakował innego chłopca, białego, prawdziwą chudzinę. Uderzył jego głowę o ścianę, a gdy się przewrócił, uderzył go butem po głowie. Nikt w toalecie nie zareagował. Znalazłam to nagranie w internecie, pokazałam Piotrowi …  Poderwał się na równe nogi, zdenerwował straszliwie … 

  • Nadejdzie twoja chwila – Ojciec go uspakaja
  • Zanim wrócisz do Domu, zrobisz porządek.
  • Nie dziwię się, że jestem na łańcuchu. Mam straszne zapędy …

Niewątpliwie mówi prawdę, widzę na czole jego nabrzmiałe żyły.


Wieczorem.

  • Franciszek odszedł, dziwne … – zadumałam się. 
  • Wszystko sie zmienia, nie widzisz tego ?
  • I was to dotknie.
  • Co powiesz, jak ci powiem, że to ostatnie chwile spokoju ?
  • Oj tam, oj tam … – zażartowałam i poczułam srogie spojrzenie Ojca na mojej głowie, aż się skurczyłam w sobie. Tym razem nie czas na żarty.

Wydawało mi się, że sprawa sądowa ze szpitalem jest dawno zakończona, ale Piotr mnie właśnie uświadomił, że wcale nie, bo co prawda zapłacili, co mieli zapłacić, ale prawnik walczy jeszcze o odsetki.

  • Wiesz, kiedy ma być rozprawa ? W piątek 23 maja o 15.00 !
  • Żartujesz ?…
  • Nie. Ciekawe, co ? Pamiętasz ? Trwaj do sądu i płyń ?

Pamiętam i czytam jeszcze raz. Teraz brzmią zupełnie inaczej.

Nic bardziej znacznego się nie dzieje niż ten sąd, który trzyma cię. 
Jak on się skończy, już wiesz na pewno, że to jest koniec tego etapu. Powiedziałem, trwaj do sądu, a potem płyń Piotr. 
Płyń ! Więc kiedy sąd się skończy, wtedy popłyniesz. 
To jest Moja data dla ciebie. 
A kiedy ona będzie ? 
Nieważne, rób co masz robić. Ja wiem, kiedy ma być. 
Naprawdę zostaw ten sąd. 
Przyjdzie wtedy, kiedy Ja będę chciał, żeby przyszedł. 
Nagle wszystko przyspieszy, będzie o czasie. 
Pomyśl Mały kim jestem. 
Jak ważna jest to dla Mnie rzecz, dla tego Świata. 
Czy zostawiłbym sprawę sądu jakiemuś przypadkowi ? 
Czy kiedy temida będzie miała ochotę ? 
Nie, lecz czeka na Mnie. 
A Ja chcę zrobić to tak, żeby zrobić wszystko naraz. 
Kiedy maszyna uruchamia się dobrze do pracy ? 
Gdy wszystkie tryby są nasmarowane i gotowe do pracy. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/13/ja-to-trzymam-zeby-sie-spelnilo-co-ma-sie-spelnic/



25. 04. 25 r. Warszawa.

Wieczorem.

Oboje jesteśmy jakoś tak wymęczeni, że nawet nam się oddychać nie chce. Może ta ciągła zmiana pogody ma na to wpływ ? Nie wiem. Piotr leży na sofie na plechach, zapatrzył się w prawo …

  • Ale numer !!! Widzę załamanie się powietrza, jakby przesłona, która nas oddziela, się rozwarstwiła. Przejście się zrobiło. Coś z niego wyszło i się schowało … Ale numer … – pod wrażeniem był przez chwilę, ale szybko mu minęło. 


26. 04. 25 r. Warszawa.

Sobota w Arkadii. Po mszy.

  • Podobała ci się msza ?
  • …….. – uśmiecham się. 
  • Podczas mszy usłyszałem agnus dei. Zobacz, co znaczy …

„Agnus Dei” to łacińskie wyrażenie, które w języku polskim tłumaczy się jako „Baranek Boży”. Jest to określenie Jezusa Chrystusa, używane w chrześcijańskiej liturgii. W oracie „Agnus Dei” wyrażane jest uznanie Jezusa za Baranka, który gładzi grzechy świata, zgodnie z Ewangelia Jana (1,29). Jest to wezwanie, które pojawia się w Mszach i innych liturgicznych praktykach. Agnus Dei symbolizuje ofiarę Chrystusa, Jego miłosierdzie i zbawczą moc. Jest to wezwanie do pokory, uznania zależności od Bożej łaski i do głębokiej modlitwy. Jan Chrzciciel nazwał Jezusa „Barankiem Bożym” (Agnus Dei), co w Ewangelii św. Jana (1, 29) oznacza, że Jezus jest ofiarą za grzechy świata, podobnie jak baranek paschalny w Starym Testamencie. Jan Chrzciciel, jako prorok, wskazywał na Jezusa jako na Mesjasza, który wypełnił prorocze słowa i ofiary Starego Testamentu.

Zwracam uwagę, że to Jan Chrzciciel powiedział, a więc Eliasz, a więc …

  • I jeszcze Ojciec mnie spytał …
  • Czy młodzież, która żyła w czasie wojny, radziła sobie w czasie pokoju ?
  • Tak sobie, pomyślałem, bo przypomina mi się „Popiół i diament„.
  • Czy pokolenie pokoju da sobie radę w czasie wojny ?
  • Tak mnie Ojciec spytał.
  • Taaak ? …. Hmm … Dobre pytanie … Ale, czy to znaczy, że będzie u nas wojna ? – zmartwiałam.
  • A czy kryzys to nie (jak) wojna ?
  • Raczej nie dadzą rady … Chociaż …. – zamyśliłam się.
  • Czasami ludzie się bardzo mobilizują, gdy jest źle.
  • I znowu słyszę paczuli
  • O co chodzi z tym ?!!! – pomyślałam zmęczona.
  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Gratuluję ci …
  • ??? … A czego Ojcze ?
  • Generalnie wszystkiego … Miejsca, czasu, męża, dzieci …
  • Przecież mam to wszystko dzięki Tobie Ojcze … – śmieję się.

CDN … 

Pokłońcie się losowi, aby zwycięzcy nadeszło pokonać to zło.

17. 04. 25 r. Szczecin.

Ciężka wizja nad ranem. Jakieś miasto. Wszędzie ogień, wielkie tsunami zalewa miasto, krzyki ludzi … I się obudziłam. Kataklizm na całego, można by rzec. Na wszelki wypadek zapisuję, choć nie pamiętam szczegółów. 



19. 04. 25 r. Szczecin.

Wielkanoc, więc nic dziwnego, że w TV wyświetlają „Pasję”. 

  • I zobacz … W jednym czasie żydzi, katolicy, protestanci, prawosławni mają Paschę i Wielkanoc. W tym roku tak się zbiegło, że wszyscy w jednym czasie … Hmm … Ma to znaczenie ? – zamyśliłam się.
  • . Widzę, jak tryby się zamykają. Ktoś zamyka zasuwy na drzwiach i kładzie pieczątkę, taka lakę. W środku laki jest koło z gwiazdkami i baranek.



22. 04. 25 r. W drodze do Warszawy.

Wracamy i milczymy. Drugi dzień świąt, poniedziałek. Wszyscy wracają, co wyjechali, więc jedziemy wyjątkowo czujnie. Słuchamy w radio o śmierci Franciszka. Jego odejście nie powinno być dla mnie zaskoczeniem, ponieważ przypominam sobie wizję ….

Zobaczyłem go, jak się od dołu przepołowił i zaczęły wylatywać z niego kolorowe kulki, przeróżne kule z różnych części ciała … I co to może oznaczać ? Dziwne … – zrobił minę pełną wątpliwości, czy dobrze widzi. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/28/beda-pozegnania/ 
  • Te kule, co wyleciały z niego, to były przezroczyste, różnej wielkości 8-10 kul. Jakby się suwak rozsunął i z niego wyleciały, więc ja ten suwak z powrotem zasunąłem, ale kul już nie włożyłem.
  • Może to były kule energetyczne ? Życiodajne ? …. Ojcze … Co dalej ?
  • Musisz patrzeć na to, co dalej będzie się działo.
  • Z uwagi na to, co wiesz.

Wieczorem.

Jesteśmy w domu, siedzimy zmęczeni przed TV śledząc kolejne wiadomości o śmierci Franciszka. Na koniec pokazują sylwetki kandydatów na następnego papieża. 

  • Ojcze, kogo wybierzesz ? – pytam ciekawa odpowiedzi.
  • Kogoś dobrego albo Violę.
  • ??? … Woow … Viola, czyli … – kiwam głową przestraszona.
  • Viola to symbol dopuszczenia Złego, rozumiesz ? – do Piotra.
  • A od czego to zależy ten wybór ? – pytam dalej.
  • Od tego, czy dostanę gorącą kawę, czy zimną …

Piotr roześmiał się na głos. Tuż przed świętami poszliśmy do naszej małej kawiarenki na kawę. Kawę dostaliśmy prawie zimną, wyrzucone pieniądze. „Dzięki” temu cały dzień Piotr chodził jak „struty”. Czyli … Ojciec chce powiedzieć tylko, że to zależy od Jego humoru, co jest oczywistym żartem.

  • Może ktoś z przepowiedni o innym kolorze skóry ?
  • I to on będzie ostatni ?
  • ???!!! … – pomyślałam szybko, że trzeba jeszcze raz te przepowiednie przeanalizować.
  • Pamiętasz jeszcze o rękach ?do mnie.
  • … Nooo … Nie myślę o tym – przyznaję.
  • Zapomniałaś już o rękach w rzece czasu …
  • ……. – rozpływam się w środku, gdy słyszę tak piękne słowa. Rzeka czasu.
  • Rękach w znaczeniu, że w każdej chwili może zostać wzięty ?
  • Zapomniałaś ?
  • Noooo …. – nie mam nic do powiedzenia, zapomniałam.
  • Na ile to dni ? No to 14 ? Bo nie wiem, na ile przepustkę mam wypisać.
  • ……. – roześmiałam się cicho.
  • To niech będzie 14 dni – przytakuję pamiętając jeszcze o drugiej opcji.
  • A gdyby trzeba było na 30 dni ? Wytrzymasz ?
  • No, jak trzeba, to czemu niiiii … – roześmiałam się.
  • Dzisiaj pisałam o naszym spotkaniu z Ojcem w Arkadii …  I o tym, że pogodę zmieniasz.
  • I po co ! …… – Piotr się wkurzył.
  • Starozakonni już to czytają.
  • Oni najpierwsi to czytają, mają podgląd jako pierwsi.
  • Tak usłyszałeś ? To ciekawe, bo dzisiaj publikuję oficjalnie, ale na blogu wpisuję wcześniej i tam wisi jako szkic ….
  • Dobrze opisałaś, gazetę starą też …
  • ……. – uśmiecham się.
  • Nie wiedzą jak to ugryźć.
  • A jak to widzisz ?
  • Rozdziawione miny, nie rozumieją, że to w ogóle możliwe. Szukają jak to wszystko połączyć.

W TV oglądamy też wiadomości ze świata, wszystkie przytłaczają …

  • Pokłońcie się losowi, aby zwycięzcy nadeszło pokonać to zło.
  • … ??? … 

Mam dziwne skojarzenie. Zanim dojechaliśmy do domu, Piotr postanowił po podróży umyć samochód. W Jankach pod Warszawą ma ulubioną myjnię i tam pojechaliśmy. Wysiadając z auta mój wzrok skierował się prosto na niebo. I co widzę ? Szybko zrobiłam kilka zdjęć. Przypomniały mi się  też słowa … 

23. 09. 20 r. 
-Patrz z ufnością w Niebo, dosłownie. 
-Dosłownie ? 
-Ojcu chodzi o Niebo. 
-Nie tylko, powiedział dosłownie. Pamiętam, że miały być jakieś znaki na niebie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/03/24/patrz-z-ufnoscia-w-niebo-doslownie/ 

Nie sądziłam, że będzie mi dane zobaczyć aż tyle na Niebie. Najpierw głowa diabła, potem piękna tęcza nad autostradą, a teraz to. Oko Boga jest zdjęciem dość unikalnym. I coś surowego widzę w tym spojrzeniu.

12. 03. 20 r. Byłam jakby na wybrzeżu, przede mną morze, za mną miasto. Miałam w rękach niemowlę, które było bardzo zdeformowane, jakieś takie nieludzkie, a obok na ziemi leżał człowiek z wypatroszonym brzuchem, dookoła pełno jego krwi. Ciemne chmury przysłaniały światło. W tej wizji czułam się psychicznie wykończona. Byłam już tak zmęczona, że podnoszę głowę do góry w niebo i łapię ustami trochę świeżego powietrza. Patrząc w niebo i prosząc o powietrze widzę jak rozstępują się chmury i na niebieskim bardzo niebie pojawia się wielkie oko. Żywe ludzkie oko, męskie ! Jest wokół oka trójkąt ! Spogląda na mnie, a ja spoglądam w niego. Odczuwam wielką ulgę. Czuję, że znowu oddycham świeżym powietrzem, czuję nawet przez sen, jakbym się na nowo narodziła. Budzi się we mnie nadzieja, zdrowie, budzi się wszystko. Chmury rozstępują się jeszcze bardziej i widzę, że koło tego wielkiego oka zakrywającego niemal połowę nieba pojawia się wielki anioł. Właściwie biały zarys anioła. Anioł (mężczyzna) patrzy uważnie na Oko. To wojownik i wyczuwam w nim oczekiwanie jak do startu. To mnie zastanowiło. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/05/najlepsze-przed-nami/ 

p.s. Wizję znalazłam szukając w dzienniku zupełnie czegoś innego. Nie sądziłam, że się spełni dosłownie. I myślę dzisiaj, że Anioł (mężczyzna) patrzy uważnie na Oko. To wojownik i wyczuwam w nim oczekiwanie jak do startu jest dla nas znakiem, że faktycznie wszystko idzie do finału. Ten wojownik jest mi bardzo dobrze znany, przecież.

Przestań wątpić, tyle masz i wątpisz ciągle …

12. 04. 25 r. Warszawa. Część 2.

  • Wygląda na to, że naprawdę słuchają … – zamyśliłam się.
  • Ciebie podsłuchują głównie, Piotra w mniejszym stopniu, na tyle są onieśmieleni.
  • To, co słyszałaś (głos w słuchawce), to prezent od Ojca.
  • Twoje wyobrażenie o słuchawkach jest właściwe.
  • Czyli oni mają wgląd w mój komputer ? To i do banku mogą zajrzeć !
  • Kompletnie ich nie interesują twoje finanse.
  • Interesują ich twoje wizje, twoje powiązanie z Niebem przez Piotra.
  • Sami je analizują, co piszesz.
  • … Na blogu piszę z opóźnieniem, więc co czytają ? Oryginalny dziennik, czy blog ?
  • Jedno i drugie. Twoje interpretacje.
  • Słyszę …
  • K(c)assuci.

I tu mam problem. Google translet z włoskiego; cassuci – kasztanowaty. Casuci – przypadki; kasuchi (japoński) szumowiny … O co chodzi ? Za mało danych, by prawidłowo znaleźć właściwe znaczenie, więc rezygnuję.

  • A czy podsłuchują nasze rozmowy ?
  • Widziałaś Jamesa Borna wczoraj ?
  • Taaaaak – jestem zaskoczona.
  • I co sądzisz ? Słucha cię konglomerat, co myślisz ?
  • … To wydaje się niemożliwie. Jesteśmy tylko pyłkiem – kręcę głową ciągle niedowierzając. 
  • Przestań wątpić, tyle masz i wątpisz ciągle …
  • … No bo to takie niewyobrażalnie kosmiczne … Ojcze, a czy Jegomość to Hebrajczyk ?
  • Jegomość to Jegomość.
  • Widzę ich radość … – …  Żydów.
  • I niepewność.
  • Tak się zastanawiam … Oni znają oryginał dziennika ? Dużo w nim o Metatronie …
  • Innymi słowem stałaś się kapusiem.
  • ……… – śmiech.
  • Masz nasłuch na sobie.
  • Słyszę …
  • ... Pelengacja.
  • … ??? … Chyba pielęgnacja … – poprawiam.
  • Nieeee … Pelengacja …

Pierwsze słyszę, ale sprawdzam  i oczom nie wierzę; 

Pelengacjaproces wyznaczania namiarów jakiegoś obiektu w przestrzeni względem północy, przez mierzenie odpowiednich kątów. Namierzanie; pomiar kąta między pewnym kierunkiem (punktem) stałym, a kierunkiem na obiekt będący przedmiotem obserwacji; p. dokonuje się za pomocą pelengatora dla określania pozycji statków, samolotów, itp.

  • Od tego się zaczęło, od pelengacji.
  • Dzięki tobie poznali pana z Człuchowa, a nie znali wcześniej.

Ryknęłam śmiechem. Słucham Człuchowa od czasu do czasu i widzę oczami wyobraźni jak mocno musieli się zdziwić widząc, kogo słucham.    


Jedenastka podesłała mi dzisiaj treść, której już nie pamiętałam.

05. 06. 20 r. Warszawa. 
-Niewątpliwie coś wisi w powietrzu. Nawet „prorocy z YT” mówią o jakiś wydarzeniach. -Znajdą Piotra ? – myślę o Hebrajczykach. 
-Już znaleźli, ale nie wierzą. 
-!!!???? – wyprostowaliśmy się gwałtownie. 
-Wiedzą gdzie, ale nie mogą uwierzyć. 
-Jak oni na to wpadli ?!!! 
-Cuda!! Wiele jest znaków, o których nie wiesz. 
-Oni też się uczą. Z tego znienawidzonego kraju, gdzie był holocaust. 
-Oni się dowiedzą, że my wiemy ? 
-Czyli, czy będziesz wiedziała, że oni wiedzą, że ty wiesz ? 
-…….. – Piotr się roześmiał.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/12/16/wiele-jest-znakow-o-ktorych-nie-wiesz/

Tekst idealnie w czas. Od kilku dni zastanawiam się intensywnie, od kiedy jesteśmy na ich celowniku. W czerwcu 2020 roku już wiedzieli. Już znaleźli, ale nie wierzą. Tak wynika ze słów Ojca. I co teraz ? 

  • Sprawdź co znaczy kompilacja zdarzeń, tak słyszę.

Pytam AI; W języku potocznym / ogólnym. To zestawienie różnych wydarzeń (np. w czasie lub tematycznie powiązanych), które tworzą szerszy obraz jakiejś sytuacji. W kontekście prawnym / śledczym; Odnosi się do zebrania wszystkich faktów, dowodów i zdarzeń w jednym ciągu, np. dla potrzeb raportu, aktu oskarżenia czy analizy śledczej.