17. 08. 25 r. Warszawa.
Prawie całą noc miałam nieprzespaną z powodu migreny.
- Te ciężkie chwile wnet się skończą.
- Taaak ? – ucieszyłam się.
- …. Słyszę paczuli.
- … No to raczej się nie skończą, a dopiero zaczną na dobre – … i pomyślałam, że będą takie emocje, że ból głowy murowany.
- Życie bywa nieprzewidywalne i trudne.
- Pytanie, czy trudne, gdy się słyszy, co ma być ?
- Hmm … Zobacz … Tyle lat już minęło ….
- Odszedł twój teść, teściowa była blisko (odejścia) …
- To prawda, ledwo uszła z życiem, ale dzięki temu rodzina się scaliła – Piotr zadowolony.
- To był prawdziwy plan Ojca.
- Ciekawe dlaczego … – pomyślałam.
- Ten Ustroń był na pożegnanie, żeby nie było żalu.
- Cieknący dach tylko na niego, jaśniej się nie da.
04. 07. 25 r. Warszawa.
Cały weekend mieliśmy spędzić w Ustroniu, nie było nam to jednak dane. Od początku szło źle. Awaria drzwi, nieprzespana noc, drastyczna zmiana pogody, którą widać za oknem, a potem jeszcze rozczarowujące śniadanie. Szala goryczy przelała się jednak w momencie, gdy na głowę Piotra z sufitu zaczęła kapać woda. Duża sala jadalna, wybraliśmy daleki stolik i właśnie tam podczas picia kawy prosto na Piotra strużkiem polała się woda. Jakim cudem ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/10/07/zaskoczenie-bedzie-wielkie
- Piotr, wrzesień nadchodzi, a Kazimierz (Dolny) za tobą.
- Celowo tam nie byleś, od kiedy chlebak się zamknął.
- …. Jaśniej się nie da.
- Nawet Ustroń ci zamknięto.
- Dlaczego tak Ojcze ?
- Nowe przed tobą, stare zamykamy.

Wieczorny seans przed TV. W mediach wiele o pokojowych rozmowach w Alasce.
- Słyszę kakofonia.
Kakofonia to nieprzyjemna, niezgrana mieszanina dźwięków lub innych elementów, która powoduje wrażenie chaosu i braku harmonii. Może odnosić się do dźwięków, ale też do mieszaniny form, kolorów czy treści. W muzyce jest to dysonans, a w języku może oznaczać nieprzyjemne zestawienia głosek.
- To tylko gadanie, nic z tego nie wyjdzie – machnął ręką.
- Dla nas ważne, co z nami … Widzę fale … Nie jedną, a kilka, jedna za drugą … Będzie kołysać ?
- Będzie, skoro widzisz.
Nieco później …
- Kto to Polikarp ? Słyszę Polikarp.
Polikarp ze Smyrny (gr. Πολύκαρπος, Polýkarpos; łac. Polycarpus; ur. ok. 69–82, zm. 22 lutego 156[b]) – biskup Smyrny (obecnie Izmir w Turcji), święty katolicki i prawosławny (jako święty męczennik, cs. священномученик Полика́рп Сми́рнский), zaliczany do ojców apostolskich. Polikarp urodził się prawdopodobnie około roku 70[a] w zamożnej, chrześcijańskiej rodzinie. Według tradycji znał osobiście kilku apostołów i miał być uczniem apostoła Jana Teologa (Ewangelisty). Przez niego został też ok. 100 roku mianowany biskupem Smyrny. Podczas postoju w Smyrnie konwoju z aresztowanym, wiezionym do Rzymu Ignacym Antiocheńskim, obaj biskupi spotkali się[2]. Ignacy skierował później do Polikarpa list napisany w Troadzie .
18. 08. 25 r. Warszawa.
- Wieczorem wczoraj ktoś mi powiedział …
- Powiedz Oli, żeby włączyła wiadomości.
- Tak ? Wczoraj ? To dlaczego mi nie powiedziałeś ?
- Bo spałaś.
I w tym momencie pomyślałam, że mnie zaraz szlag jasny trafi. Uspakajam się jednak szybko, bo to pewnie gra słów. Mam nadzieję, że nie miałam natychmiast włączyć wiadomości, tylko, że mam śledzić wiadomości.
19. 08. 25 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie lekko zamroczeni po kolejnej nieprzespanej nocy …
- … Zostawiłaś wszystko, aby tu przyjść – Piotr nagle.
W pierwszej chwili nie rozumiem, o co mu chodzi.
- Przyjść tu znaczy się na kawę ?
- Aby spełnić wolę Ojca.
- Aaaa … A jak to widzisz ? Wiesz, co jest takiego fascynującego w tym wszystkim ? Jak ci pokazują … Jak to widzisz, że zostawiam wszystko ?
- Widzę klejnoty, które się ciągną za tobą jak guma i to odcinasz …
- Taaak ? Niesamowite.
- Pogodzona tym, jak jest.
- Zwrócona do Ojca i patrząca co dalej …
- Ech … – wzdycham, bo co tu dodać jeszcze, czysta prawda.
- A co słychać Ojcze tak generalnie ?
- Masz kaszę mannę w głowie ? Nie możesz znaleźć rodzynka ?
- …….. – śmieję się. Faktycznie mam mętlik w głowię od nadmiaru myślenia i kombinowania.
- No nie mogę znaleźć …
- ……. – cisza.
- Gdy mi o tym mówiłaś, usłyszałem paczuli. Zdaje się, że oni czytają, co ty w tym komputerze sprawdzasz. Oni widzą wszystko …
- Eeee tam, niech sobie widzą … Ojcze, może jakieś nowe dla mnie masz zadanie ?
- …. Dlaczego słyszę Koblencja ?
- …….. – robię minę zdziwienia, bo ja nie mam pojęcia.
- To miasto …, tyle wiem.
- Co ma wspólnego Koblencja i kabała … Zadanie dostałaś.

CDN …