Jak ci się podobało u Mnie ?

18. 11. 18 r. Warszawa.

Po wczorajszym prawie nie spaliśmy. Za dużo emocji, za dużo myśli. Piotr był wkurzony, że ma jakąś obrączkę, ja jestem wkurzona, że on jest wkurzony i oboje chodzimy jak naelektryzowani, wystarczy mała iskra, aby wybuchnąć. Bóg Ojciec w końcu przywołał nas do porządku…

  • Czytasz to Pismo Święte, a ty masz wiedzę i dalej nic nie rozumiecie.
  • Chodzicie do tego kościoła, ale po co chodzicie ?
  • Wy, Moi przyjaciele.
  • Daj mu pracować, a ty pracuj.
  • Zgaś myśli negatywne, przestań kombinować.
  • Czytałaś Listy do Efezjan ?
  • No taaak – … przeczytałam niedawno, ale niestety wszystko mi się zlewa w jedno.
  • Jakie wnioski ?
  • Nie pamiętam – … i było mi wstyd.

Otworzyłam Listy jeszcze raz, przekartkowałam i trafiłam od razu na słowa, które miały być dla nas.

 1 A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, 2 z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. 3 Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. 4 Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. 5 Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. 6 Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. 
 25 Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami. 26 Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! 27 Ani nie dawajcie miejsca diabłu! 28 Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego udzielać potrzebującemu. 29 Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. 30 I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. 31 Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie - wraz z wszelką złością. 2 Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. 

Czytałam to wielokrotnie myśląc w duchu, że Ojciec jest niesamowity… Jak On to robi… ?

  • Piotr, jak ci się podobało u Mnie ?
  • Jesteś wielkim myślicielem, Ojcze.
  • To jest ta „kawa” u Ciebie, Ojcze ? O której mówiłeś ? – dopytuję.
  • Dzieje się.
  • Czyli to co mówiłeś…
  • Będzie nie jeden raz.
  • Bardzo was kocham.
  • …….. – słowa, które chwytają za gardło.

Byliśmy tak zmęczeni, że staraliśmy się o wczorajszym nie rozmawiać, ale nie dało się nie rozmawiać. Ojciec w pewnym momencie nagle zaskoczył mnie  inną sprawą …

  • Siadaj przy swoim mężu.
  • Nikt ponadto nie ma takiego prawa.
  • …….. – robię oczy, bo nie za bardzo wiem o co chodzi.
  • Będziesz przy mężu twoim siedziała i niech żebro nie decyduje za właściciela.
  • Ooooo !!! A propo żebra… – śmieję się na głos, bo już rozumiem dlaczego Ojciec raptem do tego nawiązał. Niedawno natknęłam się w Biblii na ten fragment…. 
 RDZ. 22 Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, 23 mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». 24 Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. 25 Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu. 
  • To jest jawna nierówność społeczna – śmieję się. 
  • Nie ma to najmniejszego znaczenia.
  • Każdy ma znać swoje miejsce i nie wkładaj do Piotra nikogo innego, czy to jest pogrzeb, czy też nie.
  • Żądaj swojego prawa.
  • Czy żebro zrozumiało ?
  • ………. – zrobiło się jednak poważnie.

Faktycznie, w którymś momencie podczas pogrzebu Edzia miejsce obok Piotra ustąpiłam innej kobiecie, bo tak się rozpychała, że w końcu dałam za wygraną. Daaawno o tym zapomniałam, a teraz widzę, że to ważne dla Nieba. Miejsce żony zawsze jest koło męża. Z żebra, czy nie z żebra to jednak równoznaczna. Zaskakujące…

  • Oook, ale jak już jesteśmy przez żebrze, dlaczego z żebra ?
  • Z czegoś musiała powstać.
  • Z nogi ? Nie mogłabyś chodzić.
  • ……. – śmieję się. Wiem, że Ojciec sobie żartuje.
  • A nie mogła normalnie powstać ? Jak mężczyzna ?
  • …….. – … i w tym momencie poczułam, że się zagalopowałam. Mam pouczać Stwórcę ?
  • Masz walczyć o swoje miejsce.
  • Nie ustępuj tam, gdzie nie powinnaś ustępować.
  • To jest twoje miejsce przy twoim mężu.
  • Tu i teraz.
  • Pilnuj swojego należnego ci miejsca.
  • Walcz o swoje.
  • ……. – zbaraniałam.
  • Muszę zapamiętać – … jestem naprawdę zdziwiona, bo zabrzmiało jak ostrzeżenie.
  • Zapomnieć to zapamiętać.
  • Przypomnisz sobie, ale gdybyś nie zapomniała to nie miałabyś co sobie przypomnieć.
  • Więc przypomnisz sobie.
  • W tej odpowiedniej chwili gdzie twoje miejsce.

Czyli najpierw trzeba coś usłyszeć, zapamiętać, potem zapomnieć, żeby sobie w odpowiedniej chwili przypomnieć. Poczułam się jeszcze bardziej zmęczona.

  • Ojcze, please, nie dzisiaj, to nie jest czas na łamigłówki – głowa mnie rozbolała od myślenia i nawet nie wiem, czy dobrze wszystko zanotowałam.
  • Tylko nie pisz o tym na blogu, o tym ślubie w Niebie – Piotr się wtrąca.
  • Dlaczego ?
  • Potrzebna jest autoryzacja.
  • Tam w Niebie nie było ołtarza.
  • Ja jestem ołtarzem.
  • …….
  • To było naprawdę niesamowite… – Piotr wraca myślami.
  • Leżałem w łóżku i coś raptem się stało. Otwieram oczy i widzę siebie w powietrzu i widzę wysoką postać, która mnie gdzieś prowadzi. Leżąc w łóżku obserwuję całą sytuację.
  • Jakbyś film oglądał ?
  • Tak. I pewnym momencie patrząc na ten film wchodzę w tą postać i już jestem w nim. I lecę…
  • Gdzie były te wąskie drzwi, które widziałeś ?
  • W powietrzu, trochę nad Niebem, ciut wyżej. 
  • A gdybym weszła wtedy do pokoju to byś leżał, czy by cię nie było ? – dopytuję, żeby sprawdzić jak to się odbyło.
  • Leżałbym. Gdy byłem przy Ojcu On miał z 5 km wysokości, a ja z 10 metrów, dłonią dotknąłem Jego twarzy.
  • „Przyjąłeś mnie, a ja jestem mały”… tak dokładnie powiedziałem.
  • Żeby oni wiedzieli kim ty jesteś…. I spojrzał w bok.
  • Zobacz.
  • Ja patrzę … Ciarki teraz dostaję na rękach… A tam stoi kolos !
  • To ty, Mały.
  • Był na czymś podwieszony, jakby do spuszczenia… Nie wiem do czego…
  • Wiesz o co mi chodzi, jak to technicznie wyglądało ?
  • Każdorazowo inaczej.
  • To było chyba drugi raz w Niebie, a pierwszy…
  • A pierwszy Ojciec sam przyszedł do mnie, przeniósł mnie myślą. Wiedziałem, że jestem w Niebie, rozmawiałem z Nim nie widząc Go. Głos słyszałem. Tak to było.
  • To wszystko nie było na zasadzie Eliasza ?
  • Nic z tych rzeczy.
Mądrość Syracha 48; 9 Ty, który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu, na wozie, o koniach ognistych.

Brakuje tego fioletu na nieboskłonie.

24. 01. 18 r. Warszawa.

Ubrałam się dzisiaj na kawę wyjątkowo, gdyż zorientowałam się ostatnio, że to właściwie jedyna okazja dla mnie, aby się w ogóle ubierać wyjątkowo. Nigdzie nie chodzę, nigdzie nie bywam, tylko siedzę w domu i piszę…

  • Zobacz na pięknotkę ! Jakie ma korale !
  • ……. – Homiel mnie zawstydził i rozśmieszył jednocześnie.
  • Nie drażnią Cię, że czerwone ?
  • W takim razie w Hiszpanii nie mogłabyś żyć.
  • To fakt – … bo we wszystkim trzeba mieć zdrowy rozsądek. Czerwone nie oznacza od razu samego piekła 
  • Masz piękną duszę.
  • Oooook… – wzruszył mnie i nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
  • A jaki kształt ma dusza ? Jak to wygląda ?
  • Masz rozterki Picassa. On też nie wiedział jaki co ma kształt.
  • ……. – roześmiałam się przypominając sobie jego  malarskie wariacje.
  • Znałeś go ? – Piotr.
  • Rozdarta dusza.
  • Typowy artysta – skwitowałam, bo nie znam artysty, który by nie miał rozdartej duszy.
  • Kawa u Was nadal aktualna? – spytałam, ponieważ pisałam o tym na blogu wczoraj;
- Co byś zrobił, gdybyś wpadł do Nas kawę? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/23/sluzyc-bogu-to-nie-praca/
  • Nasze zdanie nigdy się nie zmienia.
  • Może Oni tu przyjdą i zrobią tutaj kawę ? – Piotr już zestrachany.
  • Lepiej nie.
  • Jeszcze się potrują – zaczynam się śmiać.
  • Homiel, mówisz, że to wszystko minie, nasze kawy też ?
  • Wszystko to wszystko.
  • To z czego będziemy się cieszyć ? – pytam.
  • Z czego nie będziesz się cieszyć ?
  • ……. – ech… niczego się nie dowiem, ale wiem przynajmniej tyle, że to co nadchodzi, będzie radosne.
  • Ostatnio często boli mnie głowa, widzę krzesło i już jestem w tym krześle – Piotr pociera czoło. 
  • Widzę włókna drewna, gdzie to drzewo rosło, jak zostało ścięte…. Makabra… To bardzo męczy, bo na czymkolwiek się skupię to mam to samo, zaraz w to wnikam.
  • …… – gdybym nie obejrzała „Lucy”, trudno byłoby mi sobie to wyobrazić.

  • Poradź się Homiela co robić.
  • Poddaj się, rób wszystko wolniej.

  • Pan Bóg może zabrać mi wszystko w sekundę.
  • A może jeszcze szybciej ?
  • Oj Mały, co Ja z tobą mam. Jesteś tak nieposłuszny.
  • Co zrobiłeś znowu ? – pytam szeptem Piotra widząc już, że to nie Homiel. 
  • Nie pytaj i tak się nie przyzna.
  • Do końca łobuz, ale ktoś musi to wszystko rozświetlić.
  • Brakuje tego fioletu na nieboskłonie.
  • Fioletu ?
  • …….. – Piotr nachyla się do mnie…
  • Kazał ci to zrobić…
  • Purrrrpury… krzyknął mi do ucha zaznaczając wyraźnie rrrr.

Oczywiście zaczęłam się śmiać przecierając ucho, bo ogłuszył mnie na chwilę tym krzykiem. Piotr ma pewną wadę wymowy, nie wymawia „r”. Więc kiedy mnie czasami irytuje mówię mu głośno i wyraźnie do ucha rrruuurrraaa, a mam dobrą dykcję. Przeciągam rrrrr… w nieskończoność. 

  • Naśladuje ciebie – Piotr się śmieje.
  • Czy chociaż zdajesz sobie sprawę, że teraz cały czas z Ojcem rozmawiasz? – uświadamiam go w końcu, bo widzę, że albo zamyślony albo durny, że nie widzi.
  • …… – robi wielkie oczy.
  • Czas zakończyć ten rozdział twego życia.
  • Ale sądu jeszcze nie ma – wyrwało mi się.
  • Potoczy się to szybko.
  • Jakoś nie toczy – Piotr mruczy pod nosem, a ja przewracam oczami, że jeszcze dyskutuje.
  • Mówię ci, potoczy.
  • A nie za dwa lata?
  • Musiałbyś spaść na główkę do pustego basenu.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.
  • Księgowy to ofiara, a czekamy na puentę.
  • Kino będzie pełne.
  • Tyle zła uczynili ludziom, ten człowiek ze swoim pobratymcem.
  • Tak się opili ich krwią, jak te kleszcze.
  • A księgowy?
  • Ona była nieświadoma, ale nauczyli ją ciągnąć krew.
  • Zobaczyłem rurkę do soku.

 

  • Hmm… Znaleźli dobry sposób na pieniądze i znaleźli w tym radość – analizuję słowa Ojca.
  • Czekaj na ostateczną rozgrywkę, sąd komuś pomoże, da narzędzie.
  • Na jego wyrok trochę osób czeka już.
  • Wow… – czyli wyrok będzie jedynie preludium do dalszego czynienia sprawiedliwości.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/