Testów nie ma końca.

04. 02. 21 r. Warszawa.

  • Nad ranem miałem krótki … sen, wizję…, nie wiem – pociera czoło, waha się, czy mówić.
  • Zobaczyłem 4 jeźdźców apokalipsy. Mówią do mnie …
  • Czy udzielisz nam azylu ?
  • ???!!!… – oczy robię wielkie, dziwne.
  • Dlaczego ?… –  pytam.
  • Nie chcemy krzywdzić ludzi.
  • No to ja … Macie wykonywać wszystko, co Ojciec wam nakazał, co zapisane … I koniec. To chyba od gacka było …
  • Hmm … Nie wydaje mi się … Ojcze, co to ?
  • ………. – cisza.

  • Facebook znaczy meta ? Piotr cedzi ostrożnie każde słowo najwyraźniej nie rozumiejąc, co mówi. Ma przy tym tak przekomiczną minę, że nie mogę przestać się śmiać.
  • . Zgadza się, Facebook to teraz Meta, tak się teraz nazywa – ciągle się śmieję i wiem, że to słowa samego Ojca, ponieważ sam o takich rzeczach nie ma pojęcia.
  • A jaka jest twoja meta ?
  • A może jesteś już na mecie ?
  • ……… – spoważniałam.
  • Widzę znak nieskończoności …
  • Meta ma znak nieskończoności … Niebieski ! – przypominam sobie. 
  • Ciekawe, nie zwróciłam uwagi na to … A ta dzisiejsza twoja wizja jeźdźcami też jest bardzo ciekawa.
  • Zachowałeś się przyzwoicie.
  • Oczywiście testów nie ma końca.
  • To był test ? – Piotr zaskoczony. 
  • Mini.

Uśmiecham się lekko. Mini, ale jakże ważny. Nie można zatrzymać tego, co się dzieje, jeśli taka jest wola Ojca.



05. 02. 25 r. Warszawa.

Piotr pyta mnie kiedy będzie „Tomaszów”. A skąd mam to wiedzieć ?!

  • Spytaj się Ojca, nie mnie … – byłam oburzona.
  • Ale ja nic nie słyszę.
  • No to ja mam wiedzieć ?
  • W Tomaszowie Mazowieckim mieszka sobie Jaś Pytalski …
  • ……… – uśmiecham się, bo o Mazowieckim pisałam dokładnie … I zastanowiło mnie, dlaczego akurat Tomaszów.
  • W sumie dlaczego do Tomaszowa ? Może być cokolwiek innego …
  • Korzystam z dziedzictwa ludzkości.
  • … ??? …. Może Tomasz „Niedowiarek” ? – pomyślałam. 
  • …. Gdzie są granice twoich możliwości ? – … niespodziewanie do Piotra.
  • …….. – nie wie, co odpowiedzieć.

Czekam na ciąg dalszy, ale nie następuje, szkoda.


Moja fryzjerka, pani Jola, z którą znam się już kilka lat i której otwarcie opowiadam o Ojcu, myjąc mi głowę mówi tak …

  • Pani Olu, ale miałam sen !!!
  • ……… – uśmiecham się, bo co takiego może mieć moja Jola.
  • Widziałam UFO !
  • …….. – spoważniałam.
  • Jestem na ulicy, są też wokoło jacyś ludzie. Patrzymy na niebo, bo coś dziwnego się tam pojawiło. Zobaczyliśmy, jakby rzutnik rzucił na ścianę obraz. Na niebie zobaczyliśmy taką … mapę nawigacyjną, mapę gwiezdną. Wie pani…, jak mają lotnicy, takie kwadraty z mapą nawigacyjną i zaznaczona tam była Ziemia na tej mapie. I to wszystko było rzucone do oglądania na niebie. I raptem znalazłam się w powietrzu, tak daleko nad Ziemią i wiem, że nad sobą mam wielki jakiś obiekt UFO … Metaliczny, on zakrywał cieniem prawie całą Ziemię … Takie coś miałam – mówi będąc pod wielkim wrażeniem.
  • … ??? … – … no tego się nie spodziewałam.
  • Jakie to było niebo ?
  • No takie normalne, jak dzisiaj, z chmurkami.
  • A co pani czuła przy tym obiekcie ? ….
  • ……… – zaskoczyło ją moje pytanie, zamyśliła się.
  • Nie czułam lęku, strachu, a raczej takie oczekiwanie …. Wielka cisza przy tym była, niepewność, stagnacja, oczekiwanie co się zdarzy …
  • A jaki kształt miał ten obiekt ?…
  • …….. – znowu się zamyśliła.
  • Noooo, mógł być kanciaty … – przyznała po chwili.
  • Trudno powiedzieć, by był wielki ten cień …., ale kanciaty.

Uspokoiłam ją, że się nie myli i wysłałam jej film o Klatu.


Wieczorem. Całkiem nieoczekiwanie … 

  • Idzie nowe. Ludzie będą padać z nóg …
  • ???!!! 
  • Nowe rozleje w ludzkie serca …
  • Co rozleje ? ….- pytam po chwili, bo Piotr zamilkł.
  • Zobaczyłem tego smoka z filmu o hobbitach, jak nadlatuje nad miasto i ludzie są przerażeni.
  • Aaa …. Wcale się nie dziwię.
  • I widzę Ziemię schowaną w przezroczystej kostce ….
  • Hmm …. To taka ochrona ?
  • Nie wiem.