11. 09. 24 r. W drodze do Szczecina. Część 2.
W kolejnych wiadomościach znowu o debacie Harris – Trump.
- Chyba Harris wygra, bo słyszę …
- Nastał czas bezmózgowców.
- Niemożliwe, bo Ojciec mówił, że Trump musi wygrać. Poza tym przeżył zamach i też wtedy powiedział, że nie bez powodu przeżył.
- No nie wiem, tak usłyszałem.
- Zwróć uwagę, że powiedział Ojciec nastał czas, czas przeszły. Nie powiedział „nastanie”. Gdyby ona miałaby wgrać, powiedziałby nastanie, czas przyszły, więc nie wiadomo, czy wygra – pocieszam sama siebie.
- Racja.
- Zaskakujące zdumienie przyjdzie.
Wracam do sprawy, która mnie nurtuje najbardziej.
- Zobacz, Ojciec mógł ci od razu powiedzieć, co się w aucie zepsuło, a nie powiedział. Chciał, abyś jechał do Częstochowy.
- Skróty nie zawsze są dobre. Ważne są doświadczenia.
- … Zasmuciła cię drabina ? Bojaźń poczułaś ?
- …….. – kiwam głową w milczeniu.
- Dlaczego, przecież to Moje działanie.
- Kiedy to się stanie ?… Jak uspokoić rodzinę ?
- To twoje zadanie.
- Ale ja naprawdę nie będę wiedzieć, co powiedzieć.
- ……. – cisza.
- Przyjdzie weryfikacja przez zdarzenia.
- Ojcze, ta drabina dotyczy pierwszego zniknięcia, czy drugiego ?
- Jeszcze o drugim nie mówimy.
- ……… – zmroziło mnie.
Czy będzie to październik, czy grudzień, nie wiadomo. Znając Ojca może być zawsze.
- Pogubili się ludzie na świecie …
- Co sądzisz o Mojej łzie ?
- …. ??? … Łza z Pasji ? … Bardzo mnie to zabolało na koniec …
- Ojcze, to październik, czy grudzień ?
- Stawiasz czasami pasjansa ?
- No nieeee Ojcze, tak się nie bawimy – zażartowałam.
- A dlaczego nie ?
Zapadła cisza, moje myśli wróciły do https://www.youtube.com/watch?v=1ea87OkpX8w
- Wiesz coś więcej o tym chłopcu? ? – … pytam Piotra.
- ……… – odwraca głowę w moim kierunku z dziwną zmianą na twarzy … I silnym naciskiem na każdą sylabę mówi wolno …
- Po-wie-dzia-ne ci zo-sta-ło, bę-dzie do-brze !
- …….. – oczy w słup robię zaskoczona, raptem zupełnie inny człowiek.
Rzeczywiście, spytałam już dwa dni temu, Piotr zobaczył go leżącego z książką w łóżku i powiedział krótko; będzie dobrze. Ale co dla Ojca znaczy będzie dobrze ?
- To nie ja wtedy mówiłem, naprawdę !!!
- Poczułam inność w tobie i wiesz co ? Jakąś taką … wyższość.
- Nie wyższość, a mentorstwo, wiedza profesorska …
- … Faktycznie ! Rzeczywiście Ojcze jesteś w nim ..
- Na zawsze.
- Na zawsze ?
- Jak wolisz to forever.
- ………. – no i jak tu się uśmiać.
- To nie przelewki.
- Noooo …. – przytakuję i widzę na rękach, jak włoski na mojej skórze stanęły dęba.
- Fajne są te chwile ?
- Baaardzo.
- …. Pozwól, że ci coś powiem.
- … ??? …
- Nie każda święta za życia była święta.
- Definiują nas nasze czyny, ale i myślenie.
- Pamiętaj, że mówiąc o grzechach najtrudniejsze są do zidentyfikowania myśli.
- A myśli masz fajne.
- Wielu ludzi życzy innym co najgorsze, a przed czynami powstrzymuje ich jedynie prawo, czyli konsekwencje za swoje czyny.
- Myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem …
- Czyli ta kolejność jest ważna … Ja nie mam zamiaru być święta.
- To dobrze, bo ułatwiasz sprawę. Musisz żyć, musisz działać.
Dojeżdżamy do Szczecina. Z radia płynie piękna muzyka.
- Ojciec tańczy teraz …
- Dlaczego ?
- Bo się cieszę.
- Hmm … A dlaczego ?
- Mam Swoje powody …