Jestem, który Jestem.

29. 04. 24 r. Szczecin.

Urodziny Piotra, przyszła rodzina … Kilka godzin później wieczorem …

  • Rozmawiam przy stole i raptem słyszę …..
  • Jestem, który Jestem ….  I tak cały czas.
  • Dopiero teraz mi mówisz ? Przecież to ważne.


30. 04. 24 r. Szczecin.

  • Dalej słyszysz Jestem, który Jestem ?
  • Taaak, ale jeszcze to …
  • Jahwe jest moim Bogiem, imię Boga jest we mnie.
17. 06. 23 r. Warszawa. 
-Podczas egzorcyzmów trzęsę całą Polską. W jaki sposób ?Wchodzę światłem i gacki wypadają. To samo robię z Unią. Światłem wyganiam gacki. Niektóre wypadają z ludźmi, tak są do nich poprzylepiane. Zanim to robię, wymawiam formułkę Eliasza i Henocha. 
Jahwe jest moim Bogiem. Imię Boga jest we mnie.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/11/18/na-koniec-zrozumiesz-wszystko-do-konca/ 



02. 05. 24 r. Warszawa.

Córka dzwoni i opowiada.

  • Miałam sen. Wchodzę do domu Krysi i widzę Edzia. Edziu stoi w swojej koszuli kraciastej, a Krysia siedzi za stołem. Rozmawiają o zwykłych sprawach codziennych. Jest lato, za oknem widzę lato. Za chwilę widzę, że nagle spadł potężny śnieg. Musiała być zamieć, bo spadło pełno śniegu. Przez okno zauważyłam, że sąsiad klął głośno, że musi odśnieżać. Edziowi nie chciało się odśnieżać, więc ja poszłam po łopatę i zaczęłam odśnieżać. Cała ulica była pełna śniegu. Największy szok to było to, że tak nagle. Śnieg w lecie. I tak nagle, w 5 minut !

Wszystko jasne … Pamiętam słowa Ojca o mrozie i śniegu. Jak będzie chciał, to nawet latem będzie śnieg. Niemożliwe ? 

-Mróz może na wiosnę, może być latem, przyjdzie Mróz i co ? 
-Tak zawsze może być i pierwszy śnieg. 
-Zobaczysz obraz; pierwszy śnieg i co powiesz wtedy ? 
https://rogalin.mnp.art.pl/wirtualne-muzeum/malarstwo/pierwszy-snieg 

Muszę się nauczyć raz na zawsze jednego …

Zdarzenia w naszym świecie i zdarzenia w Ich świecie (sny, wizje) są dla Boga równoznaczne. Jedno i drugie to dla Ojca prawdziwa rzeczywistość. Więc kiedy w wizji pada latem śnieg, to się też liczy. To też jest ważne. Kiedy więc córka miała w kuchni śnieg latem, to też jest ważne.

Mieszkanie córki to otwarta kuchnia. Pokój połączony z kuchnią. 
-Tylko w kuchni był śnieg ? Czy w całym mieszkaniu ? 
-No właśnie to dziwne, tylko w kuchni. 
-Znowu mróz ? - pytam Piotra. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/11/kielich-trudu/ 


Po południu całkiem nieoczekiwanie Piotr na głos …

  • Wybiła moja godzina.
  • ……… – po czym zdziwił się, co powiedział.
  • Godzina ?
  • A wiesz ile może trwać godzina …
  • Wiem … – śmiech.


    05. 05. 24 r. Warszawa.

    3 maja, w święto maryjne nie zdarzyło się absolutnie nic. Więc co ? Czekamy do Bożego Narodzenia, takie sobie przyjęłam założenie. 


    Wczoraj przygotowywałam tekst na blog https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/05/odetnijcie-ten-rok-to-juz-bylo/ .Dziwne, ale właściwie w ogóle o tej wizji nie rozmawialiśmy później. Tam jest kilka zagadek, których nie rozumiem.

  • Ten pająk miał mechanizm, mówiłeś. Albo „jak mechanizm” … Ciekawy dlaczego mechanizm …
  • Hmm … Zagadkowa sprawa … – Piotr zrobił celowo taką minę, jakby się zadumał, oczywiście doprowadził mnie do wielkiego śmiechu.
  • Niezła sztuka …
  • A dlaczego taki mechanizm jakby ?

Myślę i myślę nad tym głębiej, bo widzę, że Ojciec nie przywiązuje do tego jakoś większej wagi …

  • To chyba aż takiego znaczenia nie ma. Zwróć uwagę, że ja cię wołam, bo sama nie jestem w stanie nic zrobić. Ty się pojawiasz, łapiesz go, ale też nie jesteś w stanie nic zrobić. Ja ci doradzam i dopiero wtedy się udaje, ale w sumie też nie do końca. Dopiero, gdy z Góry dostajesz broń … Zobacz… To jest wspólne działanie. Ja bym nic nie zrobiła bez ciebie, ty beze mnie, a my razem oboje bez Góry … Wspólne działanie …
  • Masz rację
  • Ojcze, czy ta polana w lesie była duża ? Piotr nie pamięta …
  • Oczko …
  • …….. – ulżyło mi. Sporo czasu wczoraj zajęło mi przygotowanie odpowiedniego zdjęcia. Wizje są tak czasami pokręcone, że naprawdę  trudno mi wtedy zdjęcia przygotować. 

CDN …


JESTEM, KTÓRY JESTEM

Niech się dzieje wola Nieba ?

25. 04. 24. Szczecin.

Jedziemy na dłuuuugi weekend do Szczecina.

  • Ojcze, jedziesz z nami ?
  • A co tam będę robił sam ( w Warszawie) ? Błąkał się po pustym mieszkaniu ?
  • …. I co ty na to pięknotko ? – Piotr ze śmiechem do mnie.
  • Musisz wymyślić nową nazwę, bo to się oklepało.
  • Ojcze, nie zgadzam się. Mi to pasi … – śmiech ogarnął nas wszystkich.

Rozmawiamy o mojej wizji z latarnią … Im dłużej o niej myślę, tym bardziej traktuję serio.

  • Te domki były wszystkie białe, takie niewinne, piękne zielone trawniki, no istna sielanka. Biały kolor też musi być ważny. Wydaje mi się, że to nie chodzi jedynie o kataklizm, ale symbol upadku świata. Tego dobra, które mamy … Oj Ojcze ….
  • No co ? Oczekujesz, żeby go zabrali, a potem będziesz płakać. 
  • Będzie wielki płacz po tobie – do Piotra.
  • Przecież wrócę.
  • Ale nie jako Piotruś.
  • To już nie był Piotruś, choć na końcu odruchy miał już swoje.
  • Hmm …. To prawda … – przypominam sobie „Jegomościa”.
  • Czekasz na to ?
  • … Tak.
  • Niech się dzieje wola Nieba ?
  • … Taaaak.

Rozmowę przerwał telefon od pracownika. Dowiadujemy się, że Piotr wygrał kilka przetargów, ma dostawy do końca września i pomyślałam, że nie ma takiej możliwości, aby Ojciec zabrał Piotra już teraz. Kondycja firmy stała się dla mnie wyznacznikiem daty, kiedy jest to możliwe. I według mnie do października nic się nie wydarzy. 

  • Doczekasz się, nie martw się.
  • I nie „tatka latka”, ale doczekasz się.
  • … Ojcze, czy w tej wizji Caviezel oznaczał aktora, czy Jezusa ?
  • Jesteś zakochana w tym filmie (Pasja).
  • Ojciec nie chce ci tego burzyć.
  • Czyli Jezusa. Ojcze … Co miała właściwie znaczyć ta wizja ?
  • Ten świat się kończy.
  • …. Wiesz, co zobaczyłem ? Ten moment z filmu „2012”, gdy prezydent przemawia do ludzi, że idzie koniec.
  • Tak jak woda podchodziła szybko, tak on powiedział, że dzieje się już.



26. 04. 24 r. Szczecin.

  • W nocy przyszła do mnie babka, niska, miała 1,40, krótko obcięta. Miała takie okulary jak mają szpiedzy, czarne dookoła, gacek na pewno …
  • No i co ?
  • Nic, obserwowała mnie tylko …
  • Eeeetam … – machnęłam ręką.
  • I wiesz, co słyszę od rana ? Koncyliacyjny …

Pierwsze słyszę i sprawdzam od razu – https://sjp.pwn.pl/slowniki/koncyliacyjny.html

  • Masz mediować ? – nie bardzo rozumiem, do czego to dopasować.

I w tym momencie zaczęły się z firmy telefony, jeden po drugim. Pracownicy zaczęli relacjonować, co się dzieje podczas nieobecności Piotra. Powygrywali kilka przetargów na spore dość kwoty, sami byli tym faktem zaskoczeni. Nawet wygrali te, co przegrali na początku. Ktoś się wycofał, Piotr przejął zlecenie, itd. Zapaliła się czerwona lampka w mojej głowie … Tyle obfitości naraz ? 

  • Dasz radę ? – pytam Piotra.
  • Porywasz się na coś, na co Ja bym się nie porwał.
  • ??? …. Może zrezygnuję z czegoś ? Nie mam jak sfinansować tych zleceń … Będę się układał z ludźmi … – Piotr zaczął wątpić. 
  • Ooo ! Koncyliował ! …. – teraz rozumiem dlaczego to słyszy od rana.
  • Jeśli tyle masz teraz zleceń, to na pewno cię Ojciec teraz nie weźmie … Nawet nie wiem, czy w tym roku cię weźmie. W tym roku Ręce nie będą.
  • Będzie znienacka, niespodziewanie, szybko i nieodwołalnie.
  • ……… – zapadliśmy w zadumę po tak mocnych słowach.
  • Czyli wiem, co mam robić, mediować z wszystkimi – powraca do realiów.
  • Ojcze, da radę ?
  • Aleksandro kochana, Moja Aleksandro … Ufasz MI ?
  • Tak.
  • To czym się martwisz ?
  • Bo mnie boli, jak go boli. Będzie miał kłopoty i jeszcze zawału dostanie …
  • A wiesz jak Mnie bolało, jak on robił ?
  • A mówi się, że od przybytku głowa nie boli.
  • …. To są ostatnie chwile pokoju dla ciebie.
  • …. ??? …. Dlaczego ? – pytam lekko przestraszona.
  • Bo się zacznie wokół niego dziać.
  • Widzę jak ktoś się rozsiada w fotelu, stawia na stoliku kawę …
  • To będzie dłuższe posiedzenie. 
  • Dłuższe ? Czyli to będzie trwało jakiś czas – pomyślałam. 
  • Koncyliusz słyszałem …
  • Nie przez przypadek.
  • No i jak z tego teraz wybrnąć ?
  • Ja pchałem cię na ten świat ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • To może zrezygnować z niektórych zleceń ?
  • Prawdziwy żołnierz nie rezygnuje.

Wczoraj usłyszałam coś niezwykle dla mnie ciekawego. Dzwoneczek z innego świata. (youtube.com)

15. 04. 18 r. Warszawa. Dzisiaj obudził mnie wyrazisty dzwonek, a właściwie dzwoneczek. Rozbrzmiał w mojej głowie po stronie lewego ucha tak wyraźnie, że wstałam i od razu sprawdziłam godzinę.  Była 2 w nocy i tym razem nie czułam lęku. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/
  • Ojcze, ciekawe te dzwoneczki …
  • Czy Ja wiem …
  • Czy to gacek ?
  • Jak się on nazywa ? Na „L” ?
  • A jednak … – pomyślałam.
Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm... Kto jeszcze ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/ 


Jadąc zatrzymujemy się przed światłami na ul. Topolowej, moja głowa skręca machinalnie w lewo i oczy otwieram zdumiona …

Namalowany na ścianie budynku wizerunek jakiejś babci. Jakiejś, ale dziwnie przypomina mi moją babcię, wygląda identycznie. Figura, twarz, włosy … Natychmiast sobie przypomniałam niedawne spotkanie z babcią i słowa, że idą zmiany …

-Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta ... Twoja babcia ! 
-.......... - no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam. 
-Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do -ciebie … 
-Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … - roześmiałam się.  
-Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! - dodała po chwili. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/25/on-widzi-jak-mu-pozwalam/
  • To jakiś znak ?
  • Szukasz drabiny, aby przejść wyżej ? Do Nieba ?
  • Drabiną bliżej, czy windą ? Jak to było ? Windą do Nieba ? 

Zawsze Jestem, pamiętaj.

24. 04. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Wojna na Ukrainie miała się skończyć niedługo, tak powiedział Ojciec.
  • A jak brzmi definicja „niedługo„ ?
  • 400 lat czekali Izraelici …
  • Czy zaczynasz powątpiewać w siebie ?
  • Nie miej wątpliwości, przynajmniej ty, piszesz tyle …

Opowiadam Piotrowi o dzisiejszej wizji, która mimo smutnej treści dała mi wiele radości.

Wizja. Miejscowość turystyczna, być może wyspa, nie jestem pewna. Na pewno nie Polska. Dużo turystów. Jestem bez Piotra, z jakąś 5-osobową grupą kobiet, których nawet nie znam. Jest bardzo słonecznie, one chcą się ciągle opalać. Mówię do nich; pozwiedzajmy chociaż trochę. Nie chce im się. Zostawiam je w takim razie i wsiadam do małego turystycznego objazdowego autokaru, jest cały oszklony. Służy tylko do tego, by jechać i oglądać krajobrazy. Bus jedzie przez miasteczko bardzo powoli … W pewnym momencie pełne zaskoczenie … Nie wierzę, kogo widzę … Zauważam Caviezela grającego na ulicy w kosza. 

Nie jest sam, ale z grupą mężczyzn. Zapatrzyłam się na niego wielkimi gałami zastanawiając się co on tu robi. Sięgał akurat po piłkę, podniósł na chwilę oczy, jakby czując, że się ktoś w niego wpatruje.

Nie mogę przestać się uśmiechać. Łapie mój wzrok, chce go zbagatelizować, bo wielu jest takich, co się w niego wpatrują. Ale w sumie zastygł w tej pozycji, zapatrzył się w moje oczy również, uśmiechnął szeroko tak jak ja się uśmiechałam. Nić porozumienia między nami wielka. Obcy ludzie, a jakby się znali. Autokar posuwał się jednak dalej, powoli straciłam go z pola widzenia …


Druga sekwencja. Nadal ta sama „wysepka”. Jestem w przyhotelowym basenie, są też inne osoby. Z basenu mam piękny widok na oddalone wzgórze. Widzę białe hacjendy z pięknymi trawnikami. Szczególnie właśnie ta trawa zwróciła moją uwagę, bo w całości stworzyły przepiękny i sielankowy pejzaż. Posiadłości ziemskie … Krzyknęłam do ludzi; zobaczcie jakie piękne ! i wtedy … jedna po drugiej zapadały się pod ziemię. Ten cudowny sielankowy świat na moich oczach znikał, zapadał się dosłownie pod ziemię. Zaczęło się wielkie trzęsienie … Nadal tkwiłam w basenie i kiedy zauważyłam, że woda w basenie zaczyna się „gotować”, pomyślałam, że czas na mnie. Trzeba się ewakuować. 


Trzecia sekwencja. Jestem na ulicy nadal w tej miejscowości. Zdaję sobie sprawę, że kataklizm trwa. Zdaję sobie też sprawę, że nie mam dokąd uciec. Siadam na ulicy pod latarnią, opieram się o nią plecami i tylko już czekam. Siedzę radosna o dziwo, ponieważ ciągle pamiętam uśmiech Caviezela. I co to wszystko znaczy ?

  • Wyobraź sobie, że ta latarnia to Ja. 
  • Aaaa …. Latarnia, bo daje światło … – pomyślałam. 
  • Coś ci może się stać dziecko, jak ty ze Mną ?
  • Zawsze jesteś oparta o Mnie.
  • I jak piszesz, jak wyjeżdżasz.
  • Jego nie było, a Ja byłem.
  • Hmm … Faktycznie ciebie nie było. Miałam nawet taką świadomość, że ciebie nie ma – mówię do Piotra.
  • Zawsze jestem, pamiętaj.
  • Ta ławeczka, na którą usiądziesz, to też Ja, byś odpoczęła na swojej drodze.
  • Stąd się dobrze czułaś.
  • ……… – zaraz się rozpłaczę …
  • Dlaczego Caviezel grał w piłkę ?
  • On robi swoje, a ty swoje.
  • Świat się wali, czy to kataklizm ?
  • ……… – cisza. 

Bardzo ciekawe … Caviezel grał w koszykówkę prawie zawodowo, zanim stał się aktorem. A ponieważ Caviezel to symbol Jezusa w wizjach, można powiedzieć; piłka ciągle w grze … Rozgrywa swoją grę i to na ulicy, a więc wśród ludzi i z ludźmi.

Mam wrażenie, że ta wizja i słowa Ojca mają powiedzieć jedno … Jeśli dojdzie do czegokolwiek, co potrząśnie światem, to wtedy, gdy Piotra nie będzie. I druga istotna rzecz … Gdy(jeśli) dojdzie, czy także w Polsce ? W dorosłym życiu nigdy nie byłam zagranicą na wczasach, a w wizji ewidentnie jestem poza Polską. Jestem obserwatorem i świadkiem zdarzeń, które są nie w Polsce. 

Raduj się. Tak mówi Rabbuni.

20. 04. 24 r. Warszawa.

Sobota.

  • Wiesz dlaczego robi z siebie pośmiewisko ?
  • Lubi dawać radość, śmiech to radość.
  • … To prawda. Wolę nie pokazywać swojego ponurego oblicza, zamyślonego. Sama się denerwujesz, gdy jestem taki obcy ..

Piotr zwłaszcza przy rodzinie nakłada maskę faceta zabawnego. I tak sobie myślę, że jeśli faktycznie coś się z nim wydarzy, najbardziej zdziwiona i zaskoczona będzie właśnie rodzina.

  • Rozumiem Nostradamusa, który patrzył do miski z wodą.
  • … ??? …. Skąd wiesz ?…
  • Widzę go … Ma taką niby miskę, duże naczynie i tam się wpatruje … Mógł się w ten sposób skupić, tam odnajdywał spokój … I to prawda, co widział.

Uśmiecham się … Ojciec właśnie dał mi odpowiedź na pewne pytanie. Jak to jest, że niektórzy wizjonerzy widzą przyszłość w kuli, w fusach, wpatrując się w niebo … lub cokolwiek …

. Widzę chyba Nostradamusa, widzę co pisze. Homiel mówi mi teraz, że spisał co się wydarzy w tych swoich centuriach… Ma czerwone szaty, długą brodę, siedzi w małym pomieszczeniu, stół, świeca, pisze piórem … Widzę ciemność nad planetą i z nich wyłania się biała postać … To Jezus. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/ 
  • Widzieć prawdę i ją mówić niewielu odpowiada, choć szukają prawdy.
  • Hmm … Zgadza się … Prawda  czasami boli … 
  • Mówisz, że jak Jegomość przyszedł, to Piotra nie było ?
  • No tak, zdecydowanie. A dzieciaki, gdy weszły, były jak bezwolne mumie.
  • Brak Piotra wywołało apatię, życie z nich zeszło jak powietrze z balonu.
  • Tak wpłynął na nich brak Piotra. Byli bardzo z nim związani.
  • ??? … Czyli …. Wizja pokazuje naszą rzeczywistość podczas twojej nieobecności  …
  • Byli odrętwieni … Nie ma taty, co dalej z nami będzie …
  • Ale ja byłam nawet szczęśliwa i pewna, że zaraz wracasz, drzwi były otwarte. A one … Po prostu o tym nie wiedziały, albo nie wierzyły, że wrócisz.
  • . Podczas golenia usłyszałem dzisiaj głos kogoś jak mówił; Piotr zniknął.
  • No to trzeba ten akt zrobić z praniem … Wiesz jaki to akt ?
  • ……… – kiwam tylko głową w zamyśleniu.

Bierze się pranie palcami, dokładnie jak zrobiły to Ręce w wizji. Ależ Ojciec ma porównania … Nie przyszło mi to do głowy, a to takie proste.

  • Ojcze, ale pierogi wskazują jednoznacznie na święta.
  • A mróz to myślisz, że to tylko temperatura ujemna ?
  • A jak cię poprosi Piotr (o pierogi), to się wypełni, co widziałaś ?
  • ……… – kiwam głową, że tak, ale nie poprosi.
  • . Rozumiem Ojcze, że to nie dzisiaj jeszcze to zniknięcie … – … „dzisiaj” mam na myśli w bliskiej przyszłości …
  • Nie zaznasz łez z Jego i Mojego powodu.
  • Raduj się. Tak mówi Rabbuni …
  • ……… – wzruszyłam się.

Przygotowując tekst na jutro zwracam uwagę na słowa …

-A ty sądzisz, że to nie w tym roku ? 
-Noooooo …. - już się waham. Wiesz co widzę ? Jak się rozpływam, robię się jak smuga światła i unoszę do góry 
-… Taaaak ?  Ojcze, to będzie tak, że jego jaźń gdzieś sobie pójdzie ? 
-Chcesz tak jak w „K-Pax” ? 
-…........... w pierwszym momencie zastygłam, a potem się roześmiałam. 
-Jak było z „Jegomościem” ? Piotr był bez przerwy ? 
-Nieeee …. Widzę siebie jak się rozpuszczam w powietrzu i ulatuję w górę … Jakby teleportując. 
-… To jest najszybsza podróż świata.
- … No nie … Bądźmy poważni – zaczynam panikować. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/21/robmy-swoje/ 

Poprawiając błędy w dzienniku zauważam jak wiele razy rozmawialiśmy o odejściu, o tej chwili, która właśnie nadchodzi. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/17/czlowiek-jest-na-wzor-i-podobienstwo/ Ojciec przygotowuje nas do tego od bardzo dawna.


Idąc do auta Piotr nagle …

  • Alter ego …
  •  ??? …

Przypominam sobie, że to już kiedyś było …

03. 03. 22 r. Warszawa. 
-Słyszę … alter egoPiotr nagle przy kawie. 
Znam, ale sprawdzam na wszelki wypadek co znaczy. Nie jestem zdziwiona. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/19/bedzie-tak-jasno-ze-za-dnia-bedzie-ciemno/ 

Jadąc Piotr do mnie Muśka i Muśka …

  • Lubię z wami jeździć. Dobra energia i poznaję nowe słowa.
  • Muśka ? Kto tak nazywa ?!
  • ……. – śmiejemy się. Piotr nadał mi już tyle przydomków, że sama się już gubię.
  • . Na mszy dzisiaj miałem piękne widzenie. Zobaczyłem swoje serce bijące i w nim postać Ojca. Wypełniał całe moje serce …. – wzruszył się.

Nadeszła chwila …

18. 04. 24. Warszawa.

Kolejny dzień Piotra po nazwą; narzekam na wszystko …

  • Ojcze, stary jestem.
  • Stary … to jest świat. Ty masz wiek odpowiedni, nie stary.
  • Jestem stary jak ten świat.
  • Za wszelką cenę chcesz być dowcipny ?
  • Wszystko się sypie.
  • Robim, co możem.
  • … A co Ojcze u Ciebie ? – wtrącam się. 
  • Jestem cierpliwy.
  • Twój tata z jednym zdaniem miał rację … Sprawa dojrzewa.

Buchnęliśmy śmiechem. Mój tata prawie zawsze tak odpowiada na pytanie „co słychać”.



19. 04. 24 r. Warszawa.

  • Dzisiaj nad ranem usłyszałem bushido. Wiedziałem, o co chodzi od razu. Kodeks bushido.
  • Hmm … A co może znaczyć ?
  • To o niego chodzi.
  • To o co chodzi ? – pytam już Piotra, bo najwyraźniej wie, gdy widzę jego minę.
  • O bezwzględne posłuszeństwo i dyscyplinę.
  • Aaaa … Rozumiem … – … i wcale się już nie dziwię.

Naszą rozmowę przerywa SMS od córki, która przesłała filmiki z Dubaju … https://twitter.com/INDIANOPINION01/status/1781196121077149900?t=6HauyuqAgNoFZfxrtrCKrA&s=08

  • To wygląda jak armagedon – jestem pod wrażeniem.
  • Podlało się … Mają podlany ogród, na długo.

Ogród ? W głowie skojarzenie z Edenem. Niedawno oglądałam dokument o ludziach żyjących w Dubaju i wszyscy równo mówili jedno; jest jak w raju.

  • A wiesz co króluje w Dubaju ?
  • Złoto i deprawacja.
  • Tak, to prawda … Ale taki deszcz akurat tam ?
  • Wszystko się może zdarzyć …
  • Wszystko, nawet trzęsienie ziemi w Nowym Jorku – pomyślałam. 


Wieczorem. Wyłączamy TV, pada deszcz, chcieliśmy posiedzieć w ciszy i posłuchać tylko deszczu …

  • Co ty tam dzisiaj pisałaś ?
  • ??? … Nic takiego …
  • Królestwo Niebieskie zeszło na dół … Tak słyszę …
  • ??? ….. 

Zdziwiłam się. Ale może to była ta chwila, gdy napisałam coś, nad czym się długo zamyśliłam …

-Nie denerwuj się, na wszystko przyjdzie pora i niestety, a raczej stety nic nie będzie miało dla ciebie znaczenia, tak to zostanie zrobione -Ojciec mówi, że lubi się z tobą sprzeczać. 
-Taaak ? A mogę ? 
-Lepiej nie – Piotr struchlał. 
-Noooo, jeśli Ojciec lubi …, to chyba mogę –… jestem cała uhahana. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/19/na-wszystko-przyjdzie-pora/
  • Jestem tak zmęczony, że najchętniej rzuciłbym wszystko.
  • Wszystko ? – zmartwił mnie trochę.
  • Póki nie zostanie zabrany, póty będzie pracował.
  • Nie przyszedł tutaj, aby uprawiać ogródek.
  • Ma coś zrobić.
  • … Zgadnij kto teraz przyszedł … – Piotr po chwili. 
  • …… – rozglądam się wokoło, nikogo nie widzę …
  • Mróz ! Ten, który mi długi ściągał … No niesamowite … Słyszę go, jakby z oddali …
  • Dobrze mi się z panem pracowało i chcę powiedzieć, że jestem.
  • Jestem Mróz …
  • ……… – patrzę na Piotra nie dowierzając …
A wiesz, że prawnik, który dla mnie ściągał długi nazywał się Mróz ? ??? …. – oczy otworzyłam szeroko. Ale byłby numer, gdyby chodziło o taki mróz – roześmiałam się serdecznie. Przy Ojcu rzeczywiście wszystko jest możliwe – śmieję się dalej, bo rzeczywiście nie brałam pod uwagę tego, że może chodzić o zupełnie inny mróz.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/10/bog-wszystko-widzi/ 
  • Mróz ? Mróz ! – zaznaczam jego nazwisko mocniej, aby Piotr w końcu zrozumiał.
  • Aaaaaa …. Ale numer ! … – doszło do niego w końcu.
  • Przyszedł Mróz … Jak to było ?
-Wraz z mrozem przyjdą wielkie zmiany.  
-Z mrozem ? Maja nadejść mrozy niedługo – nie wytrzymałam w końcu.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/09/pozwol-ojcu-skonczyc-za-ciebie-wszystko/ 
  • Ojcze … No niemożliwe, że było aż tak … Chociaż dzisiaj rano było minus 1 …
  • Suprise …
  • ……… – kręcę głową. Mróz przyszedł ? Przyszedł.
  • Ola, czy ty jesteś mądra ?
  • … Nie wiem, chciałabym.
  • Pobawmy się w czarno–białe. Tak, czy nie ?
  • No to jestem.
  • A ty ? – do Piotra.
  • Skoro są we mnie imiona Ojca, nie mogę być niemądry.
  • Wooow, aleś powiedział – jestem pod wrażeniem.
  • Masz zapamiętać tą chwilę … Nadeszła chwila …
  • … Jaka chwila nadeszła ? – nie wytrzymałam.
  • Godna.

Tak na koniec …

17. 04. 24 r. Warszawa.

Dzisiaj mamy „światowy dzień kostki rubika”, tak usłyszałam rano w TV. https://www.radio90.pl/miedzynarodowy-dzien-kostki-rubika-w-rybniku-sprawdz-sie.html Oczywiście moje antenki na głowie od razu stanęły w pogotowiu.

  • Ojcze, dzisiaj kończysz układać kostkę ?
  • I zaczynam nową … Tamta trwała z 12 lat …
  • . Hmm …. Muszę sprawdzić co było 12 lat temu … – pomyślałam.
  • Naprawdę nową ?
  • Mam ich z 15 …
  • ……… – roześmiałam się.

Piętnaście kostek rubika … Piętnaście wielkich zrealizowanych planów (koronek) … Co się zaczęło 12 lat temu ? Na pewno nasza przeprowadzka z nawiedzonego mieszkania. Ogromna dla nas zmiana. https://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 

2012 rok  to początek oczyszczania … Początek przemiany … 

Dosyć już walki, czas się oczyszczać, nie możesz być brudny, musisz być czysty, żeby wejść. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/13/czas-ustawowy/ 

Ojciec przejął kierownicę.

Jechałem w aucie jako pasażer, siedziałem z tyłu. Samochód prowadził mężczyzna z siwą brodą, był znacznie starszy ode mnie. Prowadził bardzo szybko i chciałem w końcu, żeby zwolnił. Ale mnie nie słuchał i wiedziałem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. https://osaczenie.pl/wp/2016/04/15/ma-pan-szczescie-bog-pana-chroni/ 

Początek wizji z białym domkiem, które są symbolem przygotowania …

Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe, zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. 
-Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę.
 https://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 
-Miałem wizję. Widziałem dwóch mężczyzn ubranych w skórzane brązowe fartuchy, kuli miecz. Wielki miecz, którego rękojeść była pod kątem 45 stopni. Usłyszałem głos kogoś stojącego obok, kto również to obserwował. 
-W tym mieczu jest wielka siła i moc. Miecz idzie teraz do uświęceniapowiedział. 
-Dajcie mi go – odparłem. 
-Kiedy przyjdzie czas, sam cię odnajdzie. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/20/koniec-swiata/ 
18. 09. 12 r. Warszawa. Piotr zaczął snuć rozważania. 
-Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego ostatnia przeprowadzka była tak dla Nich (Góra) ważna. Dzisiaj nad ranem usłyszałem odpowiedź na swoje pytanie;
-Przechodzisz kwarantannę, jesteś w izolacji. 
-Niedługo dobiegnie końca. 
-Twój miecz został wykuty i nabiera świętości.
 https://osaczenie.pl/wp/2016/04/22/ziarno-i-miecz/ 
  • Powiedz szybko, co myślałaś ?
  • . ??? …. – nie wiem po co mnie o to pyta.
  • Ojciec mi powiedział … Zobacz na kolor jej szala, teraz powie ci prawdę.
  • Spytaj się, o czym myślała.

Najpierw spojrzałam na swój szal, kolor fioletowy. Kolor fioletowy szat liturgicznych w Triduum Paschalne czytam w internecie.

  • No to o czym myślałaś ? – nalega dalej.
  • . Ojcze, nie czekajmy już dłużej …. – wzdycham, przyszło mi to z trudem i widzę, że nie tego się spodziewał.
  • … Widzę ciebie jako statek teraz, który się rozbija o fale i dopływa do celu.
  • Tak na koniec …

Wieczorem. Rozmawiamy, co będzie …

  • Nic się nie stanie z tobą teraz, za dużo masz spraw otwartych – … jakoś przyszło mi to nagle do głowy.
  • Już nie planujesz ?
  • Nieee …
  • Zmęczyłaś się ?
  • No tak.
  • Czym ?
  • Hmm … Rozczarowaniami ? … Zdaję się Ojcze na Ciebie, nie wygram z Tobą Ojcze.
  • A ja twierdzę, że coś się wydarzy jednak – Piotr swoje.
  • Proszę cię, nie twierdź. Abdykuj z tych twierdzeń.
  • …….. – roześmiałam się głośno, bo Ojciec powiedział to takim tonem, że tylko się śmiać.

Taki czas nadchodzi.

15. 04. 24 r. Warszawa.

  • Paruzja … słyszę znowu – Piotr rano.

Dziwność mnie ogarnęła kilka godzin później, gdy obejrzałam to video. Przecież on mówi o paruzji !!! https://youtu.be/AzViWye3Ut8?si=kyqHIDPGyaKPv-GX&t=1417


Gdy Piotr wraca do domu, jest jakiś inny, spokojniejszy.

  • Dzisiaj przyszedł do mnie Ojciec. Do biura przyszedł, czułem Go. Siedział sobie koło mnie. Takie dobro poczułem, spokój … Nic się już nie liczyło, żadne problemy.

Rozpływał się w zachwycie długo, dopóki nie obejrzał wiadomości z Izraela.

  • Iran uderzy bronią atomową … – nagle w zamyśleniu.
  • … ??? … A gdzie ?
  •  Chyba na południu Izraela, jakoś tak … – wziął mój zeszyt i zaznaczył.

  • Początek końca.
  • Hmm … To będzie jedna bomba ?
  • Pierwsza.
  • Pierwsza ? – zmroziło mnie.
  • Iran na Izrael, Izrael na Iran, na tamten kierunek kilka bomb, tak widzę. Mnóstwo ludzi zginie. Armagedon na Bliskim Wschodzie … Wszyscy będą przerażeni, że tak to się posunęło … A Europa, będzie pod wodą … Wybrzeża pod wodą, 2-3 metry, gwałtownie woda przybierze … Świnoujście  widzę pod wodą ! – … i zrobił wielkie oczy.
  • Cena ropy strzeli do góry …
  • No to bieda będzie – …. ja od razu.



16. 04. 24 r. Warszawa.

Pogoda szaleje, robi się zimno, od razu czuję to w głowie …

  • Twoja migrenka jest jak Irenka.
  • ??? …
  • Odejdzie, choć przyszła w niedzielę i babunia przyszła …
  • No to było niesamowite !

Babcia babunia … Tylko tak mówiły moje dzieci na swoją prababcię.


Siedzimy sobie na kawie, zero ludzi. Piotr wspomina jak to został oszukany i co „z nimi zrobi wszystkimi” …

  • Nie sędziuj, nawet nie masz kursu sędziowania.
  • …….. – no i się roześmiałam.
  • Wczoraj się tak tobie przyglądałem, jak człapałaś w kapciach i słyszę …
  • To żona twoja.
  • I zrozumiałem, że żona znaczy naprawdę coś więcej.
  • I mąż twój … W jednej osobie – dodał teraz Ojciec.
  • W jednej osobie ? – zdziwił się.
  • Żona i mąż jako jedno … Piękne … – kiwam głową z uznaniem. 

A co z tymi, którzy w życiu mają kilka żon, kilku mężów ? Ot zagwozdka….

  • Ojcze dlaczego był Auschwitz ? Czy to ich coś nauczyło ? – pytam.
  • Człowiek ma pamięć, ale krótką.
  • . Ciężkie czasy idą … Dobrze, że Ojciec zabrał mi tych ludzi … Ale jak będę miał wiele pracy, to muszę zatrudnić nowych …
  • To nie jest czas na zatrudnianie, to jest czas na przeżycie.
  • Taki czas nadchodzi.
  • Woow … – zmartwiłam się.

Oboje zamyśliliśmy się na długo …. Wojna na Bliskim Wschodzie naprawdę może zamieszać w światowej gospodarce. Jeśli dodamy do tego kataklizmy …, to wizja z kioskiem się sprawdzi.

  • Zobaczyłem siebie w kapturze…  Zobaczyłem kaptur nasunięty na twarz do połowy, że nie było widać mi oczu.
  • To jest wyobrażenie długo oczekiwanej chwili …
  • Aaaa, czas na kaptur … – wiedziałam od razu.
  • Koniecznie musisz to zapisać. 
  • ……… – co też czynię.

On widzi, jak mu pozwalam.

14. 04. 24 r. Warszawa. Część 2.

Piotr zapatrzony gdzieś w bok … Nie przerywam, tylko czekam ….

  • Bardzo niebezpieczny ten jeździec. Pokazał jak postawił konia na tylnych nogach i zatrzęsło w posadach … Ale w nim siła! Ma ogromne wory … Te stajnie są na uboczu, nie są w samym Niebie, są z daleka …
  • A powiedz coś na temat tego drugiego ?
  • Ten drugi koń to głód, on wypada ze stajni i wpada z powrotem, ale w końcu wypadnie na dobre … – kiwa głową, że tego jest pewny.
  • Ten jeździec śmierci …. Zerka tylko, ale to wystarczy, aby zbierać żniwa śmierci … Ale kiedy wyjedzie ze stajni, będzie prawdziwy pogrom …, mówię ci …

  • Hmm … A kiedy wyjedzie ?
  • Jest gotowy.
  • Słyszę … Lustro … – Piotr zdziwiony.
  • Lustro ? Ojcze, co to znaczy ?
  • To dla niego informacja …
  • ……… – Piotr kiwa głową, że i tak  nie rozumie.

Lustro od razu skojarzyło mi się z wizją o III tajemnicy Fatimskiej. Tam co prawda było zwierciadło … I zaraz myśl … Lustro to może być …

-Pamiętasz jak się bałeś siebie samego w pociągu ? 
-… Miałem kilkanaście lat, poszedłem się umyć do łazienki, spojrzałem w lustro i zobaczyłem kogoś obcego, kogoś innego – Piotr zaskoczony. 
-A jaki będzie powód, że się bała ? 
-Coś zrobi twój mężuś. Uwierz Mi, nawet mu ręka nie zadrży i się nie zawaha. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/27/patrz-ujawnil-sie/ 
  • Coś się w Niebie dzieje … Widzę iskry, łagodne iskry … Bez żadnego odgłosu, jak przy burzy są …
  • …….. – zamyśliłam się … Iskry to oznaka przechodzenia między wymiarami.
  • Widzę siebie przez chwilę jak jestem zamyślony, milczący, bardzo poważny. Patrzę na ludzi bez żądnych emocji, nie poznasz mnie … Po prostu patrzę i nic nie czuję … Nie poznałabyś mnie, zero emocji, zero uśmiechu …
  • ……… – myli się, znam to uczucie.
  • Powiedz coś jeszcze o koniach …
  • Ten koń zarazy ciągle coś rozsiewa. Ten covid miał kolor żółty, a teraz widzę, że to, co rozsiewa jest koloru brązowego. Może być nawet czarny … Pamiętasz czarną śmierć ?
  • Jasne … A co właściwie znajduje się w tych workach ? Co oni rozsypują ?
  • Ziarno …
  • Ziarnooo … Oczywiście, że symboliczne ziarno … Co zasieje, to zbierze … – zamyśliłam się, że to jest logiczne.  
  • Wierzysz, że ja to wszystko widzę ?
  • Zdecydowanie tak.
  • On widzi, jak mu pozwalam.
  • No właśnie … Widzisz na tyle, ile ci Ojciec pozwala …
  • Mimo, że wiesz kim jest twój mąż, to wiesz to powierzchownie i na tym to polega, żebyś wiedziała powierzchownie.
  • Rozumiem … Ojcze, niedługo znowu jedziemy do Szczecina, czyli to nie był nasz ostatni wyjazd ….
  • Bo to jest tak …. Idzie wiadomość z Góry i to trwa, można z dwa kursy jeszcze zrobić …
  • ……… – śmiech.

Na spacerze …

  • Ktoś cię pozdrawia …
  • Dziękuję Ojcze …
  • Ale poczekaj ! … Ktoś się do ciebie przeciska, jakaś niewysoka kobieta … Irena !
  • Irenka ? – zatkało mnie, nie spodziewałam się.
21. 07. 22 r. Więc, gdy kiedykolwiek pomyślałam o Irenie, jej twarz od razu miałam w swojej głowie. Ale nie tym razem … Pomyślałam o Irenie i nie zobaczyłam jej twarzy, przez ułamek sekundy zobaczyłam wyraźną czarną otchłań. Zobaczyłam jak moja myśl w formie kulki energii popłynęła gdzieś w dal, przestrzeń i przepadła w tej czarnej czeluści …, podobnej do tej, którą widziałam w swojej ścianie. Niesamowite doznanie … Wtedy pomyślałam, poczułam, że jakby jej już nie było. Pomyślałam, że nie żyje, bo ta moja myśl po prostu nie odnalazła swojego adresata. Dzwoniłam do niej dwa tygodnie temu i telefon zawieszony, dzisiaj dzwoniłam i to samo … Nie wiem co się dzieje. 
-W tym świecie jej nie znajdziesz. 
-Wooow ???!!! A gdzie ona jest ? 
-W ciepłym miejscu. 
-Możesz być spokojna mimo, że parała się, co jest zakazane. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/12/03/gdy-jest-bog-nic-sie-nie-liczy/
  • Chce ci podziękować za to, że ją powstrzymałaś w odpowiedniej chwili …
  • Taaa…. Muszę przyznać, że miała wielką siłę, aby przestać z kartami. Ona z tego żyła, a gdy przestała, natychmiast popadła w długi … Rozchorowała się … Ale do kart nie wróciła.
  • Wzięła na siebie krzyż – Piotr kiwa głową.
  • Słodki był to krzyż … – dodała Irenka.
  • … Chce się do ciebie przytulić, ale mnie się obawia … Dlaczego ? – zdziwiony.
  • Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta … Twoja babcia !
  • ………. – no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam.
  • Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do ciebie …
  • Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … – roześmiałam się. 
  • Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! – dodała po chwili.
  • Wkrótce ! – dodała jeszcze.
  • Znowu „wkrótce” ? – roześmiałam się …
  • A jak tam ci babciu ? – pytam głupio, bo tak naprawdę nie wiedziałam, o co spytać.
  • . Tylko się śmieje i cieszy … Ktoś jej pozwolił podejść do ciebie …
  • Tylko nie mów Basi …
  • Hmm …. Że rozmawiam z tobą ?
  • Nawet gdyby piorun w nią trafił, nic by to nie dało – śmiała się szczęśliwa …
  • To prawda, nic nie sprawi, że uwierzy …
  • Macha ci ręką … Cała się cieszy … Odchodzi …
  • Ale się porobiło ! … – Piotr zażenowany sam sobą …

Idziemy chwilę w ciszy, ja jestem w lekkim szoku, rozmyślam nad tym wszystkim …

  • Ktoś ci mówi … Nikomu nic nie mów, jeszcze nie …
  • Ktoś ? Kto ?
  • Przyjaciel.
  • Taaak ? A dlaczego ?
  • Przyjdzie czas, wtedy Ojciec podstawi ci mikrofon i będziesz mówić wszystkim …
  • Kurcze … I co teraz ? Mam nie pisać ? Nie mówić ? Ale czego mam nie mówić ? O koniach ? Czy o Irence ?
  • Wiesz co słyszę teraz ? … Jakiś pomruk, jakby z oddali …
  • Trąby.
  • Potężne … 
  • Trzymaj się mocno.

Idziemy w ciszy zamyśleni , Piotr się uśmiecha pod nosem …

  • Co ? – nalegam, żeby powiedział.
  • Aaa … Mówię do Ojca …Panie, daj mi skrzydła, abym mógł ulecieć …
  • Nie dam ci skrzydeł, wezmę cię
  • …. I pokazał jak w twojej wizji … Wziął mnie za ręce i uniósł do góry.

Zrób diabłu dobrze, a da ci piekło.

13. 04. 24 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr wrócił z ciężką nowiną. Dowiedział się, że jego dwaj byli pracownicy, którzy odeszli w grudniu, przeszli do konkurencji, a nie do Ikei, jak się deklarowali. 

Dzisiaj kolejny pracownik zrezygnował z pracy, to już trzeci w ciągu 2 miesięcy … A niech idą … Ojciec ich wygania … - zmarkotniał. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/?s="Dzisiaj+kolejny+pracownik" 
  • Dobrze wiesz, że to decyzja Ojca …. Ojcze, a nie mogli pójść gdzie indziej, do tej Ikei na przykład ? – próbowałam zrozumieć.
  • A dlaczego ?
  • No bo poszli do konkurencji. To już 3 osoby od nas są w konkurencji.
  • Nie poszli do konkurencji, poszli do zła.
  • Ta naiwność musi być gdzieś zagubiona.
  • Czyli dla nich to lekcja ? …
  • Marny los ich wszystkich czeka, bo niedługo wszystko się zmieni.
  • A mogę spytać co znaczy „niedługo” ?
  • I nie ma już żartobliwego „niedługo”.
  • I nie nadużywaj Ojca gościnności.

Gościnności, bo do nas zawitał …


Nie chciałam o tym problemie rozmawiać i dzisiaj. Ale Piotr od rana chodzi podminowany i znerwicowany, najwyraźniej trudno mu się pogodzić, że po raz drugi ktoś przeszedł do konkurencji. Właściwie to nie wiem, co wkurza bardziej. Fakt, że do konkurencji, czy fakt, że do końca kłamali.

  • Boli ?
  • Boli.
  • Zrób diabłu dobrze, a da ci piekło.
  • Jestem tak zmęczony wszystkim, gacki mnie codziennie atakują … Jest teraz zjawisko „huzia na Józia”. A ja jestem tym Józiem ….
  • …….. – roześmiałam się, Józiu jakoś do niego kompletnie nie pasuje.

Drugim nieoczekiwanym problemem okazał się rachunek za gaz (w Szczecinie). Kwota 1800 zł zmroziła nas wszystkich. Na mszy myślałam tylko o tym, że kiedy Piotr odejdzie, nie dam rady utrzymać tego domu.

  • Nie bój się o swoją przyszłość – Ojciec na kawie i wiem natychmiast, że właśnie odpowiada na moje rozterki. Wzruszyłam się.
  • Nie będziesz rozbijała swoich myśli o rachunki.
  • Pamiętasz film jak zbierali z krzaków ?
  • ??? …

Obejrzeliśmy wczoraj „Historię Mojżesza„. Jest tam scena, gdy Hebrajczycy zbierają z krzewów białe coś …

  • Manna ?
  • A i taka do ciebie przychodzi.
  • Jesteś jak służebnica pańska, ty rodzisz pismo, rodzisz dobrą energię dla ludzi.
  • Służysz Ojcu, On nie da cię skrzywdzić. Pamiętaj o tym.
  • Nie trwóż się tym, co twój mąż ma zapłacić, jakoś wybrnie z tej sytuacji.
  • Skąd te czarne myśli ?
  • A bo może Ojcze masz jednak zaplanowane, że będzie kiepsko …
  • Ty nie jesteś na liście … Na liście jest twój mąż.
  • On ją zamyka, on ją otwiera.
  • Nikogo na tej liście nie ma.
  • Piotr jest chłopcem do bicia, czy ty tego nie rozumiesz ?
  • Więc nie dziw się, że będzie coraz bardziej zamknięty, milczący, bo to nie „baba” – … która ciągle beczy.
  • To są twoje ostatnie urodziny, nie dotrwasz (do następnych) jako Piotr.
  • … ??? …
  • To jest ukłon z wiedzą czasową.
-Pozwolę ci wiedzieć wcześniej, jak się będzie miało już stać. 
-Tak jak w wizji widziałaś.
-…….. – marszczę czoło i próbuję sobie przypomnieć, o którą wizję chodzi. 
-No ręce Mi opadają powiedział Ojciec. No te iskry nad Maryją – Piotr szybko. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/13/nie-boj-sie-tego-co-bedzie/
  • Moje ostatnie urodziny jako Ja ?
  • Czyli będziesz po przemianie, czyli inne urodziny będziesz jeszcze miał – uspokajam go i siebie.
  • Pozdrów wszystkich i odejdź. 
  • Pobłogosław ten chleb, albowiem będziesz go spożywać.
  • . Jestem ostatnio pod wielką presją …
  • Niepokój wkrótce odejdzie, ulgę dostaniesz.


14. 04. 24 r. Warszawa.

Ciekawe rozmowy dzisiaj miałam, niezwykłe … Najpierw kawa …

Rozmawiamy o ataku Iranu na Izrael … Atak Iranu na Izrael. „Świat na przedsionku trzeciej wojny” – Polsat News

  • A pamiętasz konie ? Kiedy zobaczyłem je po raz pierwszy ?
  • W 2015 roku. Ale wiesz, że ci jeźdźcy to aniołowie …
  • I tak wyglądają ? – zdziwił się.
  • Anioły przybrały postać adekwatną do tego, co mają czynić.
  • Hmm … – zamyślił się.
  • Widzę stajnię teraz … Dwa boksy są puste … Dwa zajęte … Choć nie do końca. Jeden koń wybiega i wraca .. To jest koń głodu … Drugi koń, biały, stoi w miejscu … Jeździec jest oparty o siedzisko, to jest śmierć …
  • To jeszcze nie jego pora. To nie pora na żniwa …
  • On rzuca swoje spojrzenia tylko i to wystarczy, aby tam była śmierć. Spogląda na Ukrainę teraz … Na wschód … Ale on zbierze olbrzymie żniwo, gdy ruszy ! – Piotr pod wrażeniem.
  • Jest na białym koniu, ale widzę, jak ten koń będzie wręcz krwisty. Ma wory kolosalne, on widzi, że na niego patrzę … Podniósł tego swojego konia jak robił Zorro … Ten koń stał się potężny, straszny w swojej sile, mocy … Pokazał, że jest gotowy …
  • Sługa Boży …

CDN … 

Myśl tworzy wszystko.

09. 04. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Wiesz dlaczego myśli muszą być czyste ?
  • Bo na tamtym świecie nie czynisz rękoma, nogami, ale myślami.
  • One muszą być czyste, sprawiedliwe, precyzyjne.
  • Myśl tworzy wszystko.
  • Muszą być czyste, by wyroki były sprawiedliwe.
  • W tych zawiłościach trudno uzyskać to tutaj, kiedy z wszystkich stron przychodzą rożne informacje.
  • …. ??? …. – Piotr mówi to w taki dziwny sposób, jakby się z Kimś ciałami zamienił. 
  • Myśl tworzy wszystko, jest tak skoncentrowana, że tworzy materię …
  • Taaaak ? Mówiłeś, że w Niebie mają miecze, sam widziałeś archaniołów w zbrojach … To te zbroje to tak myślą sobie tworzą ?
  • ………. – oczy otworzył, jakby się obudził.
  • Aaa nie wiem.
  • Ooojcze, to jak to z tym jest ?
  • Powiedz jej …. Mój Bóg Jahwe mówi tak i tak …
  • …….. – no i szczęka mi opadła, bo to znaczy, że sam Ojciec mówił przez Piotra.

Nie pierwszy raz słyszę, że myślą można tworzyć. Przypomina mi to fragment z filmu „Green latern”.


Wieczorem.

  • Jutro 10 i nic, ale wiesz, że Ojciec lubi niespodzianki, niczego nie można być pewnym.
  • A jesteś pewny swego Imienia ?
  • Nooo jestem.
  • Jeśli jesteś pewny swego imienia, to innych rzeczy też musisz być pewnym.
  • Czas wahania się … dawno już minął.
  • ……… – notuję szybko.
  • Piszesz pisarzu ?

W TVP pada informacja.

Rekordy „padały niczym kostki domina” 2023 rok był najgorętszym w historii pomiarów na świecie – wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Copernicus Climate Change Service (C3S).

Marzec był dziesiątym kolejnym najgorętszym miesiącem w historii pomiarów – poinformowała we wtorek unijna służba ds. zmian klimatu Copernicus. Od kwietnia ub.r. do marca 2024 r. średnia globalna temperatura była o 1,58 stopnia Celsjusza wyższa niż w okresie przedindustrialnym. „To długoterminowy trend, który bardzo nas niepokoi” – powiedziała agencji Reutera zastępczyni dyrektora C3S Samantha Burgess. „Rekordowo wysokie temperatury występujące miesiąc po miesiącu naprawdę pokazują nam, że nasz klimat się zmienia, i to szybko” – dodała. https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C101476%2Cue-marzec-byl-dziesiatym-najgoretszym-miesiacem-w-historii-pomiarow.html

Konflikt ze słońcem ? Ciągle to pamiętam ..



10. 04. 24 r. Warszawa.

Na kawie rozmawiamy o Romanie i wizji …

22. 11. 23 r. Warszawa. 
-O 6 rano miałem bardzo krótką wizję. Jestem na peronie w Szczecinie, wsiadam do pociągu i zauważam, że pociąg jest pusty. Roman (p.s. pracownik) też chce wejść, ale nie może, coś go powstrzymuje. A potem się drzwi zamykają i odjeżdżam … Smutne to było … Odjeżdżam …. Ojciec teraz mówi 
-… Ja Piotr (…) zawieszam swoją działalność. 
-… ??? … Roman był ze mną prawie od samego początku, to więcej niż pracownik. On jest symbolem wszystkich z tej firmy. 
-Jaką miał minę w tej wizji ? Gdy nie mógł wejść ? – przyszło mi do głowy. 
-Jakby był pogodzony … 
-Wiedział, że mu nie wolno. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/09/nie-daj-sie-nigdy-sponiewierac/
  • Wiesz co mi to przypomina ? Kiedy Chrystus mówi, że tam gdzie idę, wy nie możecie iść …
Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». Mówili więc Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. 
  • No właśnie … – zamyślił się Piotr.
  • Ale powiedział mi coś niesamowitego wczoraj. Roman opiekował się swoim tatą, który był chory na raka. Trzy dni temu jego tata zmarł. Powiedział …
  • Mój tata 3 dni przed śmiercią twierdził stanowczo, że widzi swoich bliskich, którzy już przyszli po niego. Zmarli przyszli do niego. Machali do niego ręką i się śmiali.
  • Woow … Ciekawe, już 3 dni przed śmiercią ?
  • Nie mógł się nadziwić i zrobił się spokojniejszy. Wczoraj był pogrzeb i wiesz co powiedział Roman wczoraj ?
  • Jeden z moich wujków miał sen. Zobaczył jak mój tata jest już z rodziną. Powiedział, że się chichrali na całego, byli bardzo szczęśliwi …
  • Ciekawe, czy każdy tak ma …. – zamyśliłam się.

Może nie każdy i nie zawsze, ale zdarza się to nad wyraz często. Czy osoba, która umiera w wyniku wypadku, nagle, ma również taką możliwość ? Nie wiem.

p.s. Myślę, że to zdjęcie to też odpowiedź dla Małgorzaty; Z całego serca proszę o modlitwę za Piotrka-mojego brata ciotecznego, który dzisiaj zmarł. Miał 46lat. Bóg zapłać.

Z powodu wyjazdu przygotowałam na blogu kilka tekstów na raz. Ten tekst jako szkic umieściłam 18.08. Poleciłam AI opracowanie zdjęcia z prostym hasłem; ręce z nieba. A w odpowiedzi dała mi właśnie to. Spotkanie … Przypadek ?