25. 04. 24. Szczecin.
Jedziemy na dłuuuugi weekend do Szczecina.
- Ojcze, jedziesz z nami ?
- A co tam będę robił sam ( w Warszawie) ? Błąkał się po pustym mieszkaniu ?
- …. I co ty na to pięknotko ? – Piotr ze śmiechem do mnie.
- Musisz wymyślić nową nazwę, bo to się oklepało.
- Ojcze, nie zgadzam się. Mi to pasi … – śmiech ogarnął nas wszystkich.
Rozmawiamy o mojej wizji z latarnią … Im dłużej o niej myślę, tym bardziej traktuję serio.
- Te domki były wszystkie białe, takie niewinne, piękne zielone trawniki, no istna sielanka. Biały kolor też musi być ważny. Wydaje mi się, że to nie chodzi jedynie o kataklizm, ale symbol upadku świata. Tego dobra, które mamy … Oj Ojcze ….
- No co ? Oczekujesz, żeby go zabrali, a potem będziesz płakać.
- Będzie wielki płacz po tobie – do Piotra.
- Przecież wrócę.
- Ale nie jako Piotruś.
- To już nie był Piotruś, choć na końcu odruchy miał już swoje.
- Hmm …. To prawda … – przypominam sobie „Jegomościa”.
- Czekasz na to ?
- … Tak.
- Niech się dzieje wola Nieba ?
- … Taaaak.
Rozmowę przerwał telefon od pracownika. Dowiadujemy się, że Piotr wygrał kilka przetargów, ma dostawy do końca września i pomyślałam, że nie ma takiej możliwości, aby Ojciec zabrał Piotra już teraz. Kondycja firmy stała się dla mnie wyznacznikiem daty, kiedy jest to możliwe. I według mnie do października nic się nie wydarzy.
- Doczekasz się, nie martw się.
- I nie „tatka latka”, ale doczekasz się.
- … Ojcze, czy w tej wizji Caviezel oznaczał aktora, czy Jezusa ?
- Jesteś zakochana w tym filmie (Pasja).
- Ojciec nie chce ci tego burzyć.
- Czyli Jezusa. Ojcze … Co miała właściwie znaczyć ta wizja ?
- Ten świat się kończy.
- …. Wiesz, co zobaczyłem ? Ten moment z filmu „2012”, gdy prezydent przemawia do ludzi, że idzie koniec.
- Tak jak woda podchodziła szybko, tak on powiedział, że dzieje się już.
26. 04. 24 r. Szczecin.
- W nocy przyszła do mnie babka, niska, miała 1,40, krótko obcięta. Miała takie okulary jak mają szpiedzy, czarne dookoła, gacek na pewno …
- No i co ?
- Nic, obserwowała mnie tylko …
- Eeeetam … – machnęłam ręką.
- I wiesz, co słyszę od rana ? Koncyliacyjny …
Pierwsze słyszę i sprawdzam od razu – https://sjp.pwn.pl/slowniki/koncyliacyjny.html
- Masz mediować ? – nie bardzo rozumiem, do czego to dopasować.
I w tym momencie zaczęły się z firmy telefony, jeden po drugim. Pracownicy zaczęli relacjonować, co się dzieje podczas nieobecności Piotra. Powygrywali kilka przetargów na spore dość kwoty, sami byli tym faktem zaskoczeni. Nawet wygrali te, co przegrali na początku. Ktoś się wycofał, Piotr przejął zlecenie, itd. Zapaliła się czerwona lampka w mojej głowie … Tyle obfitości naraz ?
- Dasz radę ? – pytam Piotra.
- Porywasz się na coś, na co Ja bym się nie porwał.
- … ??? …. Może zrezygnuję z czegoś ? Nie mam jak sfinansować tych zleceń … Będę się układał z ludźmi … – Piotr zaczął wątpić.
- Ooo ! Koncyliował ! …. – teraz rozumiem dlaczego to słyszy od rana.
- Jeśli tyle masz teraz zleceń, to na pewno cię Ojciec teraz nie weźmie … Nawet nie wiem, czy w tym roku cię weźmie. W tym roku Ręce nie będą.
- Będzie znienacka, niespodziewanie, szybko i nieodwołalnie.
- ……… – zapadliśmy w zadumę po tak mocnych słowach.
- … Czyli wiem, co mam robić, mediować z wszystkimi – powraca do realiów.
- Ojcze, da radę ?
- Aleksandro kochana, Moja Aleksandro … Ufasz MI ?
- Tak.
- To czym się martwisz ?
- Bo mnie boli, jak go boli. Będzie miał kłopoty i jeszcze zawału dostanie …
- A wiesz jak Mnie bolało, jak on robił ?
- A mówi się, że od przybytku głowa nie boli.
- …. To są ostatnie chwile pokoju dla ciebie.
- …. ??? …. Dlaczego ? – pytam lekko przestraszona.
- Bo się zacznie wokół niego dziać.
- Widzę jak ktoś się rozsiada w fotelu, stawia na stoliku kawę …
- To będzie dłuższe posiedzenie.
- Dłuższe ? Czyli to będzie trwało jakiś czas – pomyślałam.
- … Koncyliusz słyszałem …
- Nie przez przypadek.
- No i jak z tego teraz wybrnąć ?
- Ja pchałem cię na ten świat ?
- ……… – roześmiałam się.
- To może zrezygnować z niektórych zleceń ?
- Prawdziwy żołnierz nie rezygnuje.
Wczoraj usłyszałam coś niezwykle dla mnie ciekawego. Dzwoneczek z innego świata. (youtube.com)
15. 04. 18 r. Warszawa. Dzisiaj obudził mnie wyrazisty dzwonek, a właściwie dzwoneczek. Rozbrzmiał w mojej głowie po stronie lewego ucha tak wyraźnie, że wstałam i od razu sprawdziłam godzinę. Była 2 w nocy i tym razem nie czułam lęku. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/
- Ojcze, ciekawe te dzwoneczki …
- Czy Ja wiem …
- Czy to gacek ?
- Jak się on nazywa ? Na „L” ?
- … A jednak … – pomyślałam.
Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm... Kto jeszcze ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/
Jadąc zatrzymujemy się przed światłami na ul. Topolowej, moja głowa skręca machinalnie w lewo i oczy otwieram zdumiona …
Namalowany na ścianie budynku wizerunek jakiejś babci. Jakiejś, ale dziwnie przypomina mi moją babcię, wygląda identycznie. Figura, twarz, włosy … Natychmiast sobie przypomniałam niedawne spotkanie z babcią i słowa, że idą zmiany …
-Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta ... Twoja babcia ! -.......... - no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam. -Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do -ciebie … -Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … - roześmiałam się. -Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! - dodała po chwili. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/25/on-widzi-jak-mu-pozwalam/
- To jakiś znak ?
- Szukasz drabiny, aby przejść wyżej ? Do Nieba ?
- Drabiną bliżej, czy windą ? Jak to było ? Windą do Nieba ?
„Porywasz się na coś, na co Ja bym się nie porwał.
To może zrezygnować z niektórych zleceń ?
Prawdziwy żołnierz nie rezygnuje.”
Odpowiedź jest niejednoznaczna. Jestem ciekawa, co z tego wynikło tzn. czy należało się podejmować nadarzającej okazji czy odpuścić?
Normalnie to uważam, że trzeba łapać byka za rogi ale gdy czas jest niepewny i w każdej chwili może się wszystko obrócić o 180 stopni
to nie wiem..
Jak żołnierz walczymy do końca.
Niedawno dostałam propozycję rozszerzenia działalności i prosiłam Ducha Świętego o pomoc czy w to wchodzić.
I właśnie gdy intensywnie o tym myślałam, to ten wpis. A ta inwestycja z myślą o mężu, który szykuje się do emerytury (mundurowy, niezupełnie żołnierz ale zielony) , żeby miał co robić.
Jak żołnierz, to ma walczyć do końca 🙂
„Jesteś zakochana w tym filmie (Pasja)”
Mam podobnie… (…).
Gdy pierwszy raz oglądałam ten film w domowym zaciszu to robiłam to na kolanach, co chwila robiąc stopklatkę…
Rzeczywiście ten album to nieoceniony skarb, zakupiłam również.
Kino kontemplacyjne i album do rozmyślań.
Zupełnie „przez przypadek” dowiedziałam się, że aktor grający Św. Jana zmarł rok temu na nowotwór.
Jeszcze jedna „sprawa”, która czyni ten film niekończącą się opowieścią.
Ciągle mówi sie o Resurrection, że w przyszłym roku.
„Niech się dzieje wola Nieba ?” Czytałem kiedyś jeden z waszych wpisów w którym była mowa o przestrzeganiu przykazań bożych i przyznam że mimo mojej miłości i wiary nie wyobrażam sobie życia bez przestrzegania tych przykazań bo skoro Pan Bóg nam je dał to może to też być jakaś próba dla nas wszystkich , czy potrafimy żyć według tych przykazań.
„Szukasz drabiny, aby przejść wyżej ? Do Nieba ?”
Dziś słuchałam relacji ze śmierci klinicznej pt.”ziemia to kurs na wyższy poziom” :
https://youtu.be/h1MzEg-GpKY?si=LmEn13KMkgjFB6dt
Przewodnikiem po zaświatach był pradziadek.
„To jakiś znak ?”
Dziś akurat jest 4 rocznica śmierci mojej babci. Umarła w święto Maryjne, narodziny NMP. Ta babcia wróżyła z kart za młodu i ja od niej to odziedziczyłam, mimo, że ona mnie tego nie uczyła. Przed śmiercią była przykuta do łóżka ok 10 lat ale nie narzekała, modliła się i nosiła szkaplerz karmelitański.
To ta sama babcia, która przyśniła się niedawno mojej siostrze
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/25/on-widzi-jak-mu-pozwalam/#comment-42700
I zaraz potem przyśniła się także mi:
W domu moich rodziców siedziała przed nowym piecem i mówiła, że bardzo dużo za niego zapłaciła i żeby go włączyć, on ogrzeje cały dom. Myślałam, żeby koniecznie to powiedzieć mojej mamie ( synowej).
Myślę, że modląc się w jej intencji może nas wspomóc.
Powiem szczerze, że dzień jej śmierci był dla mnie jednym z przełomowych momentów, początkiem czasu, w którym dostałam wiele łask przez ręce Maryi, myślę, że dzięki cierpieniu babci ofiarowanemu Bogu.
Ostatnio interesuję się epigenetyką i czytam ciekawą książkę:
„Nie zaczęło się od ciebie.
JAK DZIEDZICZONA TRAUMA WPŁYWA NA TO, KIM JESTEŚMY I JAK ZAKOŃCZYĆ TEN PROCES” Mark Wolynn
Okazuje się, że dziedziczymy po przodkach także emocje. Przykład:
Kobieta cierpi na klaustrofobię i lęk przed śmiercią
Słowa, których używamy, żeby opisać nasze zmartwienia i trudności, mówią więcej, niż sądzimy, jest to tzn. wewnętrzna skarga.
U tej kobiety brzmiała ona tak: „Nie mogę oddychać. Nie mogę wyjść. Zaraz umrę”.
Okazało się , że jej dziadkowie i ciotka zginęli w obozie zagłady i przekazali jej epigenetycznie emocje lęku przed śmiercią i zamknięciem.
Psychoterapeuta polecił jej zwizualizować tych zmarłych i powiedzieć im:
„Bałam się tak jak wy. Widzę, że to przerażenie nie należy do mnie. Zdałam sobie sprawę, że wzięłam je na siebie, i że to nie pomaga ani wam, ani mnie. Wiem, że nie tego dla mnie chcecie. Wiem, że ciężko wam patrzeć na mój lęk. Dlatego pozostawię ten lęk z wami”
Uczucie lęku odeszło od tej kobiety.
Myślę, że podobnie terapeutyczne znaczenie dla żywych i umarłych ma modlitwa za dusze czyśćcowe.
Ten świat się kończy.
I stąd pewnie mamy „jesteśmy w czasach końca świata”. Brakuje ważnej części jedynie. Końca tego świata.