26. 04. 25 r. Warszawa. Część 2.
Rozglądam się dookoła badając, czy ktoś się do nas dosiądzie. Pisałam o spotkaniu z Ojcem na kawie, więc jestem teraz wyjątkowo czujna. Nie wydaje mi się po chwili, by sytuacja miała się dzisiaj potworzyć. Zbyt jednak dużo ludzi wokoło i raczej nas omijają z daleka, niż się zbliżają. Możemy rozmawiać dalej ….
- Długi weekend przed nami … Ojcze, Kazimierz nadal nie ?
- A widziałaś, żeby ktoś chlebak podniósł ?
- ……… – uśmiecham się. Ojciec nie powie tak albo nie. Powie zawsze inaczej.
- Żoną jesteś niezawodną, ale Ojciec ci w tym pomaga.
- Ojciec cię kocha jako córkę swoją i choć zaczynają wątpić w to wszystko, ty trwasz niezawodnie.
- On ma coraz gorzej ze słyszeniem i coraz gorzej z przekazywaniem ci.
- To nie jego wina.
- Teraz sobie wyobraź, jak wielu jest przy nim, by go zneutralizować, byś nie dawała tego słowa – … blog.
- Pamiętasz komin ?
Oczywiście …
-Będziesz atakowany bez przerwy i nie znajdziesz zrozumienia u ludzi – Ojciec do Piotra nagle. -Ola jest blisko, ale to twoja wewnętrzna walka. -A drzewo jest do usunięcia. Szatan i spółka nienawidzą cię. -A w jaki sposób ? -Wszelki możliwy, żeby go zniszczyć. -Jak mu pomóc ? -Nie jesteś w stanie. Podtrzymuj go na duchu. -A długo tak ? -Do końca. -To on nie wytrzyma. -Nawet rano go męczą, nawet w kościele męczą przeciwko Mnie. -Siedziałem skulony, zewsząd mnie atakowali. Wtedy komin(wieża) się rozleciał, tak wybuchłem. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/03/niczym-sie-nie-przyjmuj-bog-wszystko-widzi
- Mówisz buzi od Metatrona ?
- ………. – tak zażartowałam, gdy podczas mszy Piotr pocałował mnie w czoło.
- Nie mylisz się. Z czasem zrozumiesz, co się stało.
Jakie to wszystko dziwne … Niby wierzę na przepadłe, ale mimo to dziwne.
- Ojcze, Franciszek jest już u Ciebie ?
- Jeszcze bierze udział w ceremonii …
- … ??? … – sprawdzam godzinę, jest 09. 51, początek ceremonii. Jest jeszcze
Wracamy szybko do domu, aby także uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej. W pewnym momencie słyszymy …
Franciszek ma być pochowany w bazyliki Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore). Bazylika Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore) w Rzymie jest znana z legendy o cudownym śniegu, który spadł na Eskwilin 5 sierpnia 352 roku. Papież Liberiusz, w śnie, otrzymał objawienie od Maryi, która zadeklarowała, że kościół ma być zbudowany w miejscu, gdzie następnego dnia wypadnie śnieg. W Bazylice Matki Bożej Większej, 5 sierpnia, podczas uroczystości, kaskada białych płatków symbolizujących ten cudowny śnieg spada na ołtarz i wiernych.
Śnieg latem ? Absolutnie możliwe, bo przypominam sobie o naszym mrozie.
Wszystko jasne … Pamiętam słowa Ojca o mrozie i śniegu. Jak będzie chciał, to nawet latem będzie śnieg. Niemożliwe ? -Mróz może na wiosnę, może być latem, przyjdzie Mróz i co ? -Tak zawsze może być i pierwszy śnieg. -Zobaczysz obraz; pierwszy śnieg i co powiesz wtedy ? https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/10/jestem-ktory-jestem
Kończy się pogrzeb …
- Widzę Ojca swego.
- Widzę Matkę swoją.
- Widzę Niebo moje, które płacze i czeka na przebudzenie.
- . ??? …. – Piotr mnie zaskoczył, jednak widzę po nim, że to nie on mówi.
- … Tak usłyszałem, coś się ze mną stanie.
- Ojciec Mój czeka na ducha mego, kiedy wszystko się skończy.
- … ??? … To chyba ten drugi się odezwał … – pomyślałam.
- Ufaj bardziej sobie Ola. Wsłuchuj się w siebie.
- Jedenastki, które ciągle widzisz … – … nawet dzisiaj.
- …. To Ojciec, który otwiera się na ciebie.
- Zapamiętaj. Zanim będziesz kogokolwiek pytała, zapytaj siebie.
- Otwórz swoją głowę na jedenastki, to ty widzisz.
- … A to „oko” to też od Ojca ?
- Skoro wiesz, to nie pytaj.
I tu mam pewną zagwozdkę. Czy Oko było zapowiadane na drugiego dnia Wielkanocy ? Piotr usłyszał drugiego, ale nie był pewny, czy tylko drugiego, czy drugiego maja. Nie chciałam o tym dyskutować, ale nie zapomniałam.
-…Chyba się stanie coś drugiego maja, tak słyszę. -Drugiego maja ? -Nooo drugiego …, tak słyszę – Piotr z naciskiem. -Lepiej nie myśl o tym w ogóle. Wiesz jak to z datami … – nie chce mi się nawet kończyć. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/07/11/zarty-to-sie-skonczyly
- Jedenastki to nie tylko symbol apokalipsy, ale otwierasz się na Ojca.
- Bądź rozważna przy tym.
- …. Bądź przy Krysi, nie zapomnij – … gdy się coś stanie.
Ojciec, który otwiera się na ciebie – przypominam słowa, które pisałam na blogu.
-Bóg mówi coś do ciebie … … ??? … – nie zareagowałam, bo zapatrzyłam się na tą nieszczęsną bitą śmietanę. -Jak was rozdzielę na koniec, Bóg da siebie tobie więcej. -Co ? – nie rozumiałam, o co chodzi, bo ta bita śmietana ciągle do mnie krzyczała Będziesz chyba słyszała Ojca już sama. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/26/jak-sie-rozejdziecie-zastapie-was-mna/
Ten zakonnik J. Verlinde pojawił się idealnie w punkt w moim życiu. Odpowiedział na wszystkie moje pytania gnębiące mnie przez lata. Dlaczego gdy doświadczysz połączenia ze wszechświatem, czyli można powiedzieć z Bogiem, Jego tam nie ma a jest pustka, dlaczego idę na jogę się porozciągać bez żadnych intencji a ona nie pozostaje bez konsekwencji w moim zyciu duchowym, dlaczego radiescezja , magnetyzm i różne formy spirytyzmu to zgubna droga. Nie trafiało do mnie gdy wielu ludzi mówiło „To nie jest dobre, nie powinnas”. Ale dlaczego???, krzyczało moje ja, wytłumacz mi, myslalam sobie. I tym bardziej próbowałam. Potrzebowałam konkretnego wyjaśnienia.
Verlinde jako doktorant nauk scisłych znał Boga ale Go zostawil. Przez pewien czas przebywał w ashramie w Indiach, gdzie praktykował medytację transcendentalną oraz jogę. Temat zna od podszewki. Doskonale tłumaczy te zależności. A przy tym niesamowicie kojący głos.
Swiecenia kaplanskie przyjął w wieku 40 paru lat.
Wyuczył w sobie poprzez lata praktyki medytacji wschodnich i transcedentantalnych zdolność lewitowania, „uzdrawiania”, rozmowy z duchami…..I co się wydarzyło, że nagle zostawił tę drogę.
Aga wysłała jedną z części. Najlepiej wszystkie trzy posłuchać. Oczywiście jeśli kogoś interesuje racjonalne wytłumaczenie „dlaczego to jest złe ”
https://youtu.be/riv9XbMtV8M?si=HxQ5mSpZlTs4tnws
„choć zaczynają wątpić w to wszystko, ty trwasz niezawodnie ”
Zostałam wywołana do odpowiedzi..
Parę dni temu Anna przysłała mi filmik pt.” Mistrzowie fałszu – spirytyzm” zakonnika J.Verlinde :
https://youtu.be/ImQFXBWwt-A?si=U8VoDGLcxKBtH-z8
W tym filmie poruszany jest temat m.in. channelingu i medium. I szczerze mówiąc, gdy tego słuchałam, pomyślałam, że może i ja dałam się w to wkręcić, bo zobaczyłam w Piotrze takie medium, które hipnotyzuje całą naszą tzn. „złotą drużynę” i my wszyscy jesteśmy zaślepieni i w to wszystko wierzymy…
Tak mnie to przestraszyło, że zaczęłam się modlić głównie przez wstawiennictwo Maryi, ( ta która ściera głowę węża) , żeby mi pomogła rozeznać.
Na drugi dzień najpierw trafiłam na świadectwo Artura, które już było dla mnie odpowiedzią : https://youtu.be/8dOgX_xd8pA?si=gJAcXWlQMnp8Hs1m
Dlatego, że Artur ( niepozorny, łysy człowiek)
miał sny i słyszał różne słowa i dostawał mnóstwo znaków jak Piotr, i to doprowadziło go do nawrócenia.
A potem w pracy przyszła do mnie jakaś turystyka i wręczyła mi dwa obrazki z Maryją ( znak – odpowiedź od Maryi) – jeden obrazek Maryi z Guadalupe z Meksyku z tekstem Magnificat z tyłu, a drugi obrazek złożonych rąk do modlitwy z łacińskim napisem: „Non fecit taliter omni nationi” , który to tekst znaczy ” nie uczynił tak żadnemu innemu narodowi” , który to tekst pochodzi z Psalmu 147.
I w tym Psalmie są takie słowa:
„Na ziemię zsyła swoje orędzie,
mknie chyżo Jego słowo.
On daje śnieg niby wełnę,
a szron jak popiół rozsiewa.
Ciska swój grad jak okruchy chleba;
od Jego mrozu ścinają się wody.
Posyła słowo swoje i każe im tajać;
każe wiać swemu wiatrowi, a spływają wody.”
Ps147.15-18
Śnieg jako symbol słowa Bożego zsyłanego z Nieba.
Posyła swoje słowo – i wszystko topnieje symbol działania łaski, nawrócenia, miłosierdzia, które przemienia serce człowieka.
Zsyła i topi, czyli słowo Boże ma władzę zarówno „zamrażać”, jak i „ożywiać”,
Nawiązuje oczywiście do:
„Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba ..tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne.” Iz 55,10-11
Czyli odpowiedź jednoznaczna , że to orędzia od Boga 🙂
Odnośnie specyfiki odpowiedzi Ojca na nasze prośby. Jestem przekonana, że to co się wydarzyło było Jego sposobem okazaniem miłości:
Jestem w lesie, nie ma zasięgu i tak sobie chodzę, zbieram grzyby, w międzyczasie się pomodliłam, poopowiadałam Ojcu o swoich sprawach i w końcu zwróciłam się do Niego z prośbą: „Tak dawno mówiłeś mi, że mnie kochasz. Okaż mi to proszę, bo tęsknię za tym.” Wiecie, tak zwyczajnie jak u ludzi, wie się że ktoś cię kocha ale chce się to usłyszeć, poczuć.
No i poszłam dalej. Wracam do samochodu, pojawia się zasięg w telefonie a tam kilkanaście połączeń od syna. Myślę „oho coś poważnego się wydarzyło” (jak dzwoni to jedno połączenie i czeka aż oddzwonię). Z duszą na ramieniu oddzwaniam, jestem na bezdechu i tylko słucham…
„Mamo mieliśmy wypadek na autostradzie”.
Wiadomo tam powoli się nie jedzie. Na pasie ruchu leżało koło od przyczepki z taką długą, metalową korbą. Nie mógł ominąć. Ta korba wbiła się w spód samochodu aż podrzuciło autem w górę a jej końcówka znalazła się dosłownie pomiędzy stopami syna gdyż przebiła całe podwozie.
Nic złego się nie stało, młodzi najedli się strachu, a metalowy element przebijając plastik i blachę ominął wszelkie elementy, które mogłyby poważnie uszkodzić samochód.
I co nie kocha? Kocha!!!
Wiem ,że to odpowiedź dla mnie. Syn się cieszył, że ma szczęście. A ja mu mówię, że nie ma czegoś takiego, że to inaczej się nazywa….
I co nie kocha? Kocha!!!
…………………………….
Siedzę w ciszy w pokoju i zagapiłem się w jedno miejsce, zamyśliłem się … Tak często i głęboko się modliłem….
Pokaż mi się – prosiłem w duchu i myśląc o Bogu.
Kilka dni później 6.30 rano szedłem do swojego samochodu. Na ulicy o tej porze zazwyczaj jest pusto. Podszedłem do swojego auta stającego przy chodniku i w tej samej chwili potrącił mnie dostawczak, który pojawił się nie wiadomo skąd. Potrącił mnie tak mocno, że przeleciałem kilka metrów do przodu i upadłem w kałuży. Na ulicy zrobiło się zamieszanie i w pięć minut pojawiła się karetka pogotowia, może jechała przy okazji? …bo pojawiła się niemal natychmiast. Załadowali mnie do środka. Lekarka chciała wiedzieć jak się nazywam, dałem jej swoją wizytówkę.
O… mamy prezesa tutaj.
Nie wiem, czy akurat to zadziałało, ale natychmiast się mną zajęła. Lekarka poszła zobaczyć auto, które mnie potrąciło. Było mocno wgniecione z przodu i miało złamane lusterko, od razu więc stwierdziła nie badając mnie, że mam co najmniej połamane żebra. Kazała mi się rozebrać, po chwili była ciężko zdziwiona, bo nie miałem żadnych uszkodzeń, tylko lekkie zadrapanie ma ręku. Ciągle mnie badała i ciągle się dziwiła, w końcu pozwoliła odejść.
… A ja lecąc przez te kilka metrów w powietrzu usłyszałem słowa.
Tak właśnie wyglądam, o to jest Moja łaska.
https://osaczenie.pl/wp/2016/03/10/1998-2000-2001
Teraz sobie wyobraź jak wielu jest przy nim, by go zneutralizować, byś nie dawała tego słowa – … blog.
Niektórym oczy sie otwierają.
Muniek Staszczyk, ikona T.Love, zdobył się na szczere wyznanie. Podczas spotkania z katolicką młodzieżą otwarcie opowiedział o swojej duchowej przemianie. – Nie chcę mówić o złym, bo nie o nim tu przyjechaliśmy mówić, tylko o Bogu. Ale trzeba mieć świadomość, że absolutnie nie ma z nim żartów. On istnieje, ta walka wciąż trwa – mówił. https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/prze%C5%BCy%C5%82-nawr%C3%B3cenie-teraz-ostrzega-innych-katolik%C3%B3w/ar-AA1JgvZm?ocid=msedgntp&pc=U531&cvid=2a0e82dceb724925d872e3d535010e3d&ei=8