12. 04. 25 r. Warszawa.
Dzisiaj sobota. Jesteśmy po mszy, po zakupach. Siedzimy tam, gdzie niedawno spotkaliśmy Ojca.
- Ojcze, przyjdź do nas, kawa jest.
- Za późno Mnie prosisz, muszę wybrać ciało, a to nie jest tak od razu ….
Miałam nie zapisywać, ale jednak szybko zanotowałam. Przejąć ciało, zaplanować akcję może być nie takie proste, pomyślałam. Wymaga czasu.
Piotr opowiada o pewnym znajomym, który kiedyś oszukiwał, a teraz sam został oszukany.
- Nie widzisz ewidentnie tu ręki Ojca ? – ja od razu.
- Nadszedł payback time z morałem …
„Payback time” odnosi się do okresu, w którym ktoś doświadcza skutków, pozytywnych lub negatywnych, działań, które podjął w przeszłości.
- Payback time dla niego ?
- Dla wszystkich. Oglądaj się, a zobaczysz.
- Nie do przodu, tylko w boki. To już się dzieje.
- „Do przodu” … Ja tego nie mogłem wymyślić.
- Czyli słyszysz, a Ola pisze.
- Ojcze, czekam na payback time dla Tuska, dla Putina … – ja znowu.
- A nie interesujesz się, że jesteś pod wielkim szkiełkiem ?
- … Widzę, jak ktoś ma takie szkiełko powiększające, jak miał Holmes.
- Jak kłębek nici, próbują wszystko rozwikłać, by błędu nie popełnić.
- Aaaa … To oczywiste.
- Widzę kłębek, motek pogmatwamy i ktoś próbuje to rozwiązać.
- Na ciebie są zwrócone oczy.
- Ale to nie ja przecież jestem celem, Piotr jest celem.
- A przez kogo to wszystko podaję ?
- Nie podejdą do niego, dopóki nie będzie ponad 100-procentowej pewności.
- A dlaczego ?
- Boją się.
- Boją ? A czego ?
- Że wynoszą Polaka …
- Ooooh my god …
- Szukają u ciebie „3 tysięcy” potwierdzeń, wiele im się nie zgadza, ale bardzo wiele się zgadza.
- A co się nie zgadza ?
- Jego wygłupy.
- Nie dziwię się !… Ciągle się wygłupiasz przez telefon.
- Nie zraża ich to, że wiecie, że jesteście podsłuchiwani.
- Nie cenzorujecie tego (rozmów), a ty piszesz jak wypada … – zgodnie z czasem, dzień po dniu.
- Dziwisz się ?
- Nie, nie mogą zrobić błędu, to kolosalnie ważne …. Ciekawe, co im się zgadza – zamyśliłam się.
- Duzio, ale jeszcze im się coś nie zgadza, ciągle szukają.
- Ciekawe co … – pomyślałam.
- Widzę radę, oni debatują.
- ... Pomógł ci Mały wczoraj ?
- … Bardzo.
- Zostałaś uzdrowiona, a światło wypełniło ci głowę. Tak też działa paczula …
- … ??? … Znowu paczula ? – pomyślałam tylko. Musi być to ważne.
Pomoc polegała na tym, że mój kryształ przesunął ze splotu słonecznego do głowy. Nie wiem, na jakiej zasadzie to działa, ale po 20 minutach poczułam wielką ulgę. Do tego stopnia, że cały dzień pracowałam przy komputerze. Przeszła migrena, przyszła jasność umysłu, łatwość pisania, myślenia, no cud boski dosłownie, gdybym miała to jakoś do czego porównać.
- A kula się ciągle kręci …
- ……. – Piotr nagle wyraźnie zbladł, wyglądał, jakby miał zaraz wymiotować.
- Osłabłem gwałtownie …. Głowa mnie zaczęła boleć … Mamy pełno statków na orbicie, są przezroczyste, nie widać ich, są w pewnej odległości od satelitów, żeby ich nie wyczaiły … – zapatrzył się w dal.
- Rozgniewali się …
- … ???!!! …. Ale kto ? – jestem baaaardzo zdziwiona.
- Jakaś nacja jest rozgniewana, że wszystkie oczy są zwrócone na ten świat.
- … No to wysoko siebie uważają, że tak są wkurzeni …
- Są bliscy upadku, są pyszni. Są w kolejce.
- …. ??? !!! …. W kolejce do unicestwienia planety ? – pomyślałam. Jeśli 18 tysięcy planet Ojciec unicestwił …
- Znowu słyszę paczuli, musisz zapamiętać to słowo, ktoś znowu mi przypomina.
Paczuli i paczuli … Co mogę powiedzieć, dziwne … Prawdziwy pogmatwany kłębek.
CDN …