15. 03. 25 r. Warszawa.
Jestem po ciężkiej nocy. Jakiś mężczyzna kaszlał długo i głośno, w pewnej chwili zaczął się aż dusić. Nasłuchiwałam chwilę, czy to Piotr, czy nie. Nie byłam pewna, więc poszłam sprawdzić, co się dzieje. To nie on kasłał, bo wchodząc do pokoju po prostu go obudziłam. Oboje zaczęliśmy nasłuchiwać kto tak kaszle i doszliśmy do wniosku, że ktoś mieszkający piętro niżej. Spojrzałam na zegarek, była równo 3 w nocy. Przypadek ? Nie wiem. Gdy rozważaliśmy, czy dzwonić na pogotowie, wszystko nagle ucichło. Próbowałam zasnąć i wtedy miałam wizję.
Jestem w ogromnym, kilku kondygnacyjnym budynku. Budynek stanowi część aglomeracji wypoczynkowej. W środku na każdym piętrze kawiarnie, restauracje, pełno ludzi siedzących spokojnie przy stolikach, sączących w zwolnionym tempie swoje kawusie … Elita społeczeństwa … Chodziłam między piętrami szukając Piotra, nigdzie nie mogłam go znaleźć. Ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, co ja tu robię. Nie pasowałam do ich otoczenia, bo miałam wałki na głowie. Śmieszne … Byłam zbyt dla nich zwyczajna. Cały sen był w brązowo, miedzianej tonacji, ciężkiej, przygniatającej. W tej wizji zobaczyłam istne gackowo. Obudziłam się bardzo zmęczona i z migreną.
Na kawie długo siedzimy w ciszy …
- Viola ! – Ojciec przypomina.
- Ojcze, Viola Ci się udała … – uśmiecham się szeroko.
- Jak wszystko inne …
- Taaak …
Uśmiecham się szerzej, bo zrozumiałam w mig. Wcale nie było trafne, co powiedziałam. To tak, jakby pewne sprawy się nie udawały, a inne udawały, jakby to był przypadek, że się coś udało. Samo słowo „udać się” jest kompletnie poza Ojca słownikiem. Zaplanowane / zrealizowane – to jest w słowniku Ojca.
- Hmm … Viola … Super … – przyznaję i skinęłam głową z głębokim szacunkiem.
- A to znaczy, że naprawdę się coś szykuje, jeśli zło zostanie dopuszczone … Zobacz, co się dzieje … Wojny, szykują się kataklizmy, nowe choroby, kryzys … Sam widziałeś konie, które czekają na sygnał … Cztery konie razem … Prawdziwa apokalipsa …
- Ciekawe, co to za sygnał … – Piotr.
- Hmm … Pewnie twoje odejście … – po zastanowieniu.
- Lubię was słuchać, wasze teorie, rozważania.
- Za każdym razem jestem z wami przy kawie, ale Mnie nie widać.
- Gdybym był widziany, to byłoby morze łez, nie byłoby rozmowy.
- Tak by było, Aleksandra …
- …. Dawno nie było cię w swoim ogrodzie. Ogrodnik pilnuje, szlochają za tobą,
- Taaak ? – lekko z żartem.
- No wyobraź sobie.
- Szlochają, „gdzie jest pani tego domu ?” Tak dokładnie mówią.
- A więc tam mam dom i ogród, może dlatego tak bardzo lubię kwiaty ?
- … Nie mówiłem ci, ale gdy podczas mszy usłyszałem oto ja służebnica pańska, dostałem taki ból serca, że mnie zgięło.
- Jak to możliwe, że tego nie zauważyłam – pomyślałam szybko.
- Zmęczona jestem …
- Diabły wykorzystały twoje osłabienie.
- To dlatego ten człowiek zaczął się dusić. Potem miałaś wizję …
- Wszystko, co może ci zaszkodzić, ich raduje.
Wieczorem.
- Podczas egzorcyzmów zobaczyłem dużą grupę Chasydów. Przede mną stała grupa starszyzny, a za mną inni i otaczali mnie w półkole i tańczyli. Śmiali się i tańczyli, jak małe dzieci, trzymali się za ręce.
16. 03. 25 r. Warszawa.
- Nie mogę się zgodzić, że trzeba zło wspomóc – Piotr na dzień dobry przy kawie.
Wczoraj obejrzał ponownie i widać, że mocno go to poruszyło.
- Przez nierobienie też wspomagasz.
- … Bo nie mam już takich sił na codzienne egzorcyzmy.
- Było to zapisane, że nie będziesz robić.
- … Czyli rozumiesz ? Jeśli coś leci w stronę Ziemi, Ojciec mógłby tylko mrugnąć okiem i już tego nie ma, a jednak nie mrugnie.
- A jednak … – wzdycha.
Trudno się pogodzić, ale jednak to nie pierwszy raz mówi Ojciec o tym otwarcie.
-Będzie was podkręcał bardzo mocno Zły. -Bo Ja mu na to pozwolę. -Bo chcę, żebyście byli Mnie warci. -…….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia. Tak mi powiedział Pan Bóg. -… Ja go dopuszczę do was – odezwał się teraz. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/17/to-jest-lekcja-myslenia/
- Co robili ci Chasydzi, którzy cię otaczali ?
- Tańczyli i cieszyli się jak szaleni.
- Ciekawe, co ich ostatecznie przekonało do ciebie. Może to, co widzisz, to przyszłość ?
- No nie wiem … Ta kobieta z wizji wykrzyczała wyraźnie; namierzyli cię ! To było brutalne oświadczenie.
- Hmm … Była Chasydką ?
- Nie mam pojęcia ! Wiem tylko, że miała bardzo gęste włosy.
- Hmm … Żydówki tak już mają.
- Na znak przyjaźni z tobą, też ogolę głowę.
- I jak Eliasz i Henoch będę chodzić nago.
- Czyż nie mam racji ?
- …….. – zapisuję każde słowo, choć nie jestem pewna, czy powinnam to publikować.
- Pisarz pisze, myśli , rozważa …
- Pamiętaj o swoich trzewikach, to też musi zaistnieć.
- No właśnie ! Zapomniałam … Trzewiki ! …
Dzisiaj miałem bardzo ciekawą wizję. Szliśmy pod rękę przez galerię handlową, było pełno tam marmuru. Była właściwie prawie pusta. Zwróciłem uwagę, że miałaś na nogach brązowe lakierki, dokładnie były brązowo złote, miały złotą różę na wierzchu. Była grawerowana. Ale ty się fatalnie czułaś w tych butach, jakby ci uwierały, nie chciałaś na siebie nimi zwracać uwagi. Ciągle jęczałaś, że chcesz je zdjąć. I wtedy zadzwonił mój telefon. Wyświetliła mi się w telefonie twarz mojego taty, Edzia, więc odbieram. Odzywa się kobieta i mówi … Łączę rozmowę. Powiedziała jak za komuny, łączę rozmowę … I wtedy odzywa się męski głos … Piotr, wracasz do domu. Zamurowało mnie i mówię… Na długo ? Ale mam tyle tu spraw jeszcze… Nie odezwał się już. Odwracam się do ciebie, aby ci to powiedzieć, ale ciebie już nie ma. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/25/prorok-wybrany-przez-ojca/
- A to znaczy, że na pewno na wiosnę nie odejdziesz. Ojciec też mówił o rychłej przeprowadzce, a przeprowadzka związana jest z trzewikami.
- Doznasz tego niebawem, jak za dotknięciem różdżki.
- … Niebawem to może być znowu kilka lat – do Piotra.
- Niebawem, do lata.
- Taaak ? A którego lata ? – znając enigmatyczne pojęcie czasu u Ojca pytam dla pewności.
- Myślisz, że wszyscy będą tak wiecznie czekać ?
- … ??? … Hmm … Jeśli do lata trzewiki, to faktycznie może coś z tobą być w październiku.
- Pamiętam tą chwilę, gdy to usłyszałem. Siedziałem wtedy na łóżku i widzę, że obok mnie ugina się siedzenie. Ewidentnie to było nawet widać, ugięcie tapczanu. I wtedy ktoś mi powiedział ….
- Pamiętaj, październik to twój miesiąc.
- W takim razie, kiedy pojawią się Chasydzi ? – pytam.
- Oni chcą tą radość wylać wszędzie.
- Wielu nie mogło się pogodzić, że to nie Żyd, ale muszą się z tym pogodzić.
- … A może jednak Żyd ?
- … Jeśli byłeś Żydem kiedyś, to dla nich jakbyś był nadal, bo oni wierzą w reinkarnację …
- A czy to ważne, czy to Żyd ? Jak myślisz, Ola ?
- Hmm …. Ważne. Zamyka się wielki cykl … – myślę głośno.
- Co ich przekonało, że to ty ?
- …….. – cisza.
CDN …