Nic nie dzieje się bez powodu.

12. 02. 25 r. W drodze do Szczecina.

Mija zaledwie 5 minut naszej jazdy, Piotr zaczyna …

  • Ojcze, to jak to będzie ?
  • Dobrze.
  • A nie bardzo dobrze ? – ja ze śmiechem.
  • Zobacz, jak się cieszy to małe dziecko …

Cieszę się każdym słowem Ojca.

  • Cieszę się, bo muszę się Ciebie Ojcze „najeść”. Długo Ciebie nie będzie ze mną – posmutniałam.
  • Ale będzie wiaterek, będziesz czuć.

Jestem zmuszona zostać w Szczecinie na dłużej. W naszej małej kamienicy będzie przeprowadzany poważny remont. Zostanie wyłączona kanalizacja, gaz, woda … Nie ma sensu, bym w takich warunkach tam tkwiła. Piotr niestety ze względu na firmę musi zostać w Warszawie. Czy jestem z tego powodu szczęśliwa ? No nie. Nie słysząc Piotra, nie słyszę Ojca.

  • Gdyby nie firma, gdyby nie twoi ludzie, to też byś został w Szczecinie … Hmm … Nie wyobrażam sobie co z firmą będzie, gdy ciebie nie będzie … – znowu doszła do mnie ta myśl.
  • Inni też go wołają, jest potrzebny.
  • ??? …

W pierwszym momencie w ogóle nie zrozumiałam sensu tych słów. Jacy inni ? Po chwili zrozumiałam, że inni z innego świata.

  • Ojcze, przecież sam możesz wszystko zrobić. Nie jestem Ci potrzebny – Piotr.
  • Po tom cię brał, abym wygodę miał.
  • ……. – śmiech.
  • Ojcze, przepraszam Cię za Arkadię – Piotr nie może sobie darować.
  • Nie chciałeś, to nie.

Nie chciał, bo wydawało mu się, że to intruz, który dodatkowo zachowuje się wyjątkowo dziwnie. Piotr nie wiedział, czy go oficjalnie ochrzanić, czy znosić w spokoju.

  • Ciekawe, czy dojdzie do kolejnego spotkania.
  • ……. – westchnęłam, bo wydaje się, że żadne nam nie wychodzi.
  • Ważne, że posiedzieliśmy koło siebie.
  • Poczytałem sobie gazetę.
  • No właśnie ! Stara była, żółtawa nawet … Potem skojarzyłem i zdziwiłem się skąd taką gazetę ma … No jestem na siebie zły ! … – Piotr jęczy.
  • Ojcze, a co to była za gazeta? Bo chyba nie „Wyborcza”, mam nadzieję – już żartuję.
  • Pamiętasz Kulisy” ? – do Piotra.
  • Aaa … Było coś takiego … Szkoda, że nie miałam więcej odwagi – przyznaje.

Dlaczego akurat Kulisy ? Zaczęłam się zastanawiać. Nie chodzi o gazetę, a same słowo, zapewne. Mówi się „za kulisami „, a ponieważ u Ojca nic nie jest przypadkowe …

„Za kulisami” to zwrot, który oznacza „za sceną”, czyli w miejscu, którego widzowie nie widzą, a które jest związane z przygotowaniem lub realizacją jakiegoś wydarzenia (np. przedstawienia teatralnego, filmowego, koncertu). Można też rozumieć ten zwrot jako „w tle”, „w sposób niewidoczny”, „niepublicznie”.

  • Do końca nie byłam pewna, co się dzieje, o co chodzi. Jakiś człowiek krąży wokoło nas, przypatruje się nam uważnie, jakby chciał też zagaić … Nooo … – rozkładam ręce bezradnie.
  • A co myślisz o wczorajszym ? – do Piotra.
  • ……. – spojrzałam na Piotra pytająco.
  • Nie mówiłem ci. Wczoraj wieczorem miałem taką scenę … Leżę w łóżku, kołdrę mam po nos i odwracam głowę w bok nagle, bo czuję, że mi się ktoś przypatruje. Zauważam kogoś mglistego z wydłużoną głową. Jakaś postać stoi w rogu pokoju i unosi się na palcach, bo chce zobaczyć moją głowę pod kołdrą. Chce, jakby zajrzeć do mnie, rozumiesz ?

  • Ciekawe … I kto to był ?
  • Ciekawski.
  • Taaak ? A co chciał ? – śmieję się.
  • Spojrzeć na ciebie, ktoś z innego świata.
  • ??? … A co chciał ? – pytam jeszcze raz.
  • Zaciekawiony tobą … Pomyśl sobie Mały, co z ciebie za ziółko !
  • …….. – Piotr się roześmiał głośno.
  • To ktoś po raz pierwszy u nas ?
  • Znają go.

Zasłuchaliśmy się w radio i wiadomości, a potem …

  • Ojciec mi mówi, żebym puścił moją ulubioną piosenkę „Ostatni walc”.
  • Wsłuchaj się w tekst, nic nie dzieje się bez powodu.

Zastanawiałem się, czy powinienem iść, czy zostać. Zespół miał jeszcze tylko jedną piosenkę do zagrania
I wtedy zobaczyłem się w kąciku mojego oka Małą dziewczynkę, samotną i taką nieśmiałą.
Miałem ostatniego walca z tobą, Dwoje samotnych ludzi razem Zakochałem się w tobie Ostatni walc powinien trwać wiecznie.
Ale miłość, którą mieliśmy stawała się coraz bardziej silna Całkiem dobrze i źle sobie z tym radzimy
I wtedy płomień miłości zgasnął w twoim oku Moje serce zostało złamane na dwoje kiedy powiedziałaś żegnaj.
A teraz wszystko się kończy, nie zostało nic do powiedzenia Właśnie moje łzy i orkiestra grają.


Krótka przerwa na stacji benzynowej. Kupiłam tam ciastko, małe, niepozorne, zjedliśmy …

  • Wyczuwam w tym sodę … – Piotr po chwili.
  • Ojcze, co jest lepsze … Soda, czy proszek do pieczenia ? – takie naszło mnie pytanie.
  • Wart pałac pałaca. Drożdże albo zakwas… to jest dobre.

Cieszę się każdą poradą zdrowotną od Ojca i zauważam, że stare, dobre zasady są po prostu najlepsze.

  • Nigdy nie wiadomo Ola, co cię jeszcze zaskoczy.
  • A zaskoczy cię, nie raz.
  • Powinnaś się z tego cieszyć, fajne są niespodzianki.

Uśmiecham się szeroko, bo akurat pomyślałam o ostatnim odkryciu. Kto nas podsłuchuje … Prawdziwa niespodzianka dla nas. Kiedy otrzymałam wizję z łodzią podwodną, byliśmy prawie pewni, że jesteśmy podsłuchiwani przez nasze służby. Piotr jest dość częstym gościem w różnych instytucjach państwowych i podsłuchiwanie wcale by mnie nie zdziwiło w tym przypadku. 

  • Czy podsłuchują nas przez Kaduriego ? Przez to, co powiedział ?
  • Kropka do kropki. On i wielu innych, o których nie wiesz.

A o tym nie pomyślałam. Wielu wśród Hebrajczyków jest tych prorokujących lub po prostu wiedzących, bo studiują stare pisma i mało tego ! Oni w nie wierzą !

  • Jesteś czytana i słuchana.
  • Jak to słuchana ? – zdrętwiałam.
  • Moim zdaniem Amerykanie pochodzenia żydowskiego … – Piotr się zamyślił.
  • Wszystko w jednej rodzince, a wiesz jak to jest w rodzince ?
  • No jak ?
  • Trzymają się razem i pilnują.
  • To prawda … Zwłaszcza Żydzi – pomyślałam.
  • Kaduri dał sygnał tylko. Satysfakcjonuje cię to ?
  • …….. – kiwam tylko głową, bo cały czas się zastanawiałam, czy czasami nie przesadzam w swoich dochodzeniach.
  • Ty mówisz o jednym, a jest ich wielu, którzy pisali.
  • Mieli legaty. Kaduri to legat.

No i prawdziwa zagwozdka. Szukając w internecie jak rozumieć legat, trafiam na różne znaczenia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Legat

Ktoś oddelegowany do konkretnych zadań i misji. Jednym słowem Kaduri zrobił swoje.

  • No to pytanie … Jeśli oni to czytają, studiują, to znaczy, że uwierzyli, w co czytają ?
  • Gdyby nie uwierzyli, to by cię zignorowali.
  • Sprawdzają. Mają swoją procedury. Zasięgają po pisma …
  • ??? …

Czyli dla sprawdzenia sięgają do sobie znanych, starych pism. I przypomina mi się pewna rozmowa sprzed lat  dotycząca kabały. Kabaliści coś odkryli. 

1.

2.

CDN …