02. 09. 24 r. Warszawa.
Zachwalano pewien film oparty na faktach, https://www.filmweb.pl/film/Wybawienie-2024-10016321 więc obejrzeliśmy. Im dalej, tym z większym zainteresowaniem, nawet wzruszeniem w pewnym momencie. Rzadko się zdarza, aby filmy z tego tematu pokazywano w miarę rzetelnie i muszę przyznać, im sie udało. Ta historia z kilku względów jest mi wyjątkowo bliska.
Cała historia zaczyna się od zapachu siarki …, tak jak i u nas.
Nie pamiętam dokładnie kiedy , ale pamiętam dokładnie jak to się zaczęło. Któregoś dnia siedzieliśmy razem na kanapie i rozmawialiśmy o sprawach całkiem przyziemnych, kiedy nagle w zamkniętym pokoju poczuliśmy dziwny zapach, właściwie smród zgniłego jajka, jakby siarki. To było trudne do określenia, zgniłe jaja, zgniłe ryby, zapach typowy dla ścieków … wszystko naraz. Zapach wychodził z jednego miejsca. Próbując to zlokalizować „zbliżyłam się” do tego zapachu. Miałam wrażenie, że tak jak widzi się czasami słup światła, tak był to „słup smrodu”. Kierując się o metr w prawo czy w lewo, nie było już tego czuć. Ten zapach przesuwał się z jednego kąta w drugi i to było zastanawiające. Nigdy wcześniej ani później czegoś takiego nie czułam, a trwało to z kilkanaście minut. https://osaczenie.pl/wp/2016/03/08/jestes-w-niebezpieczenstwie/
Drugi aspekt bardzo charakterystyczny dla obecności diabła w domu, to jego wpływ na całą rodzinę. Pojawiają się ciągle kłótnie bez powodu i przyczyny, nagłe choroby, duszna atmosfera, której nie da się wytłumaczyć, aż w końcu człowiek sam dochodzi do wniosku, że wszystko co się dzieje, normalne raczej nie jest. W filmie udało sie ten proces dobrze pokazać.
Glen Close i jej ostatnia scena … Mam na myśli charakterystyczne, spiczaste, ostre zęby, które Piotr widział tak często, że kiedy to oglądał, powiedział tylko …
- … Aaa, znam to ! Takie mają właśnie … Gnoje …. – i wkurzył się mocno.
-Podziwiałem twoje dokonania w przeszłości i będę podziwiać w przyszłości.
-Hmm .... To morze czaszek było niesamowite … - Piotr się zamyślił.
-On mnie słyszy ! Gacek mnie słyszy, wyłonił się … Ależ ohyda, wielki spłaszczony łeb i piłokształtne zęby ...
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/22/wszystko-sie-zbliza-bo-musi-sie-zblizac/
Miałem dziwną wizję. Uciekałem przed złem, a to zło wyglądało jak czarne obślizłe robale, które miały ostre zęby. Uciekałem przez las, potem przez pole, a potem przez wysokie zarośla. Robale ciągle za mną.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/30/prawdziwe-odpowiedzi-znaja-prawdziwi-prorocy/
Wczoraj miałem wizytę w nocy, dość nietypowo, bo około 24.00. Najpierw poczułem silne zagrożenie, a potem w ścianie zobaczyłem najpierw ostre zęby, a potem cały czarny, wielki łeb. Ten gacek był wielki !
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/13/ja-powiem-kim-jestes/
Siedziałem w pokoju i zobaczyłem przed sobą jak nagle zmienia się powietrze. Pokazał mi się wielki czarny demon w kształcie człowieka, miał z 30 m, miał ogromne czarne jak smoła skrzydła, ostre zęby, kręcone krótkie włosy i zakręcone rogi jak baran, a w lewej dłoni trzymał czarny, ciężki, masywny miecz. Zdjął zębami dach domu i powiedział;
-Jestem twoim przeciwnikiem i będę na ciebie czekać na polanie, stoczymy pojedynek. To będzie miało bardzo ważne znaczenie dla układu.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/03/jestem-poslancem-bozym-do-prowadzenia/
Wzruszyliśmy się, gdy główna bohaterka w akcie rozpaczy zwraca się do Boga … Taką scenę Piotr również przeżył … Tak więc … Nic, co w tym filmie pokazano, nie jest nam obce …
- Ciekawe w jaki sposób diabeł tam się pojawił … – zastanawiam się głośno.
- Są piramidy, gdzie uprawiono kult i takowe rzeczy się dzieją. Wabią …
- … One są w dżungli gdzieś w środkowej Ameryce, tak mi się wydaje, widzę dżunglę …
- Hmm … Ojcze, niesamowita ta historia, ale film trochę podkolorowany …
- Podkręcony ?
- Taaak, podkręcony … – uśmiecham się.
- Film został podkręcony dla większego zrozumienia.
- Rozumiem …. Trzeba czasami podkręcić, żeby zrozumieć … Dobrze zrobili … – kiwam głową w zadumie.
Film – prawdziwa historia; https://collider.com/demon-house-lee-daniels-director/
03. 09. 24 r. Warszawa.
Kilka dni temu Piotr oznajmił, że jedziemy do Częstochowy, bo tam znajduje się zakład, który może naprawić moje stare BMW. Specjalizują się w naprawie napędów, a mamy z tym według Piotra mały problem. Słysząc Częstochowa – w mojej głowie pojawia się czerwona lampka i myśl; czy o samochód rzeczywiście tu chodzi. Dlaczego akurat Częstochowa, aby naprawić auto, a nie cokolwiek innego.
Dotarliśmy tam już przed 8 rano. Oddaliśmy samochód do serwisu na 2 godziny, a sami autem zastępczym pojechaliśmy na poranną mszę do klasztoru. W kaplicy Maryjnej było baaardzo dużo ludzi. Żadnych wolnych miejsc siedzących, stanęliśmy dość blisko od ołtarza. Nigdy wcześniej nie słyszałam takiej siły głosu za jednym zamachem, jak podczas tej mszy. Padły też słowa, które mnie zastanowiły … Wielki prorok powstał między nami i Bóg nawiedził lud swój. „Ojcze nasz” wypowiedziany z potężną energią z wszystkich gardeł naraz sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach.
Po mszy mieliśmy jeszcze trochę czasu, pozwiedzaliśmy wnętrza …
- Dużo tutaj Jadwigi – zauważam kilka jej obrazów na ścianach.
- Jeśli już, to nie Jadwigi, a Jadwisi.
Odebraliśmy auto, okazało się, że było bez zarzutu. Serwisanci stwierdzili, że przyjechaliśmy niepotrzebnie. Czyli dzieje się to, co podejrzewałam od początku, nie o auto chodziło. Wracając do Warszawy …
- Jak tu trafiłaś ? Przez swój samochód.
- Najlepsze, że naprawią, czego nie ma.
- Ojcze, to ważne, że mieliśmy być na mszy w Częstochowie ?
- Różne są powody, żeby dojść do celu.
- Ale to ważne, że mieliśmy być akurat tu ?
- A ty jak uważasz ?
- Od początku tak uważałam – wzdycham tylko.
Wzdycham, bo podczas mszy coś się chyba wydarzyło. A chyba, bo nie jestem tego jeszcze pewna. W swoich rozważaniach, czy to przewidzenie, czy nieprzewidzenie zamilkłam nawet przed Piotrem.
Spotkać Chrystusa można tak, jak Ojciec lubi najbardziej, czyli w najmniej oczekiwanej chwili. Nawet w zaułku skromnej ulicy.
Spotkać Jezusa – życzę Wszystkim z okazji nadchodzących
Świąt Bożego Narodzenia.