13. 04. 25 r. Warszawa.
Niedziela na kawie.
- I co sądzisz o tym wszystkim ? – pytam Piotra.
- Słyszę …
- Cykoria … Będzie się działo ? Będzie zabawa ?
- …… – milczę.
- … To już nie zabawa ?
- Ciekawe … – Piotr bardzo serio.
- Wielkość twą uczyni Ojciec – do Piotra.
- ….. To, że wiemy, że jesteśmy podsłuchiwani, tak miało być. Mieliśmy się dowiedzieć – jestem tego pewna.
- Nie będzie zaskoczenia.
- Właśnie, ale to też dowód, że ty naprawdę od Ojca jesteś.
- … Fajną masz drogę w tym życiu, pełną niespodzianek.
- Z wielkiej materii wyjdzie wielki duch.
Z materializmu do duchowości ?
- Tak Ojcze, przygotowałeś bardzo ekscytującą drogę.
- A zaczęło się tak banalnie; zaufaj losowi. Pamiętasz ?
- Pamiętam …
Kiedy zakładamy dobrej jakości słuchawki na uszy i włączamy np. muzykę, słyszymy w swojej głowie wyłącznie muzykę. Odcinamy się od szumu otaczającego nas świata. Tak było i wtedy. Zapadła absolutna cisza i usłyszałam jedynie ten głos, który miałam wrażenie, że wydobywa się z wnętrza głowy. Tak jakby nie było tam mózgu. To było zdumiewające doświadczenie. Męski, bardzo wyraźny, rzeczowy, ale jednocześnie bardzo głęboki i ciepły głos. Taki, któremu się ufa… Usłyszałam wtedy … -Zaufaj losowi. Powinnam się wtedy przestraszyć, spanikować, ale było wprost przeciwnie. Ogarnął mnie wyłącznie spokój. Kiwnęłam tylko głową, że rozumiem. Kiedy po chwili doszło do mnie, co się właśnie zdarzyło, po prostu byłam zdziwiona. Wkrótce o tym zapomniałam, ale z perspektywy czasu myślę, że to był pierwszy element układanki, którą sklejam do dzisiaj. https://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/na-poczatku-bylo-zdziwienie/
- Pamiętasz wizję, gdzie stoją przede mną różne nacje i jeden nie chce się pokłonić ? To ci rozgniewani, co wczoraj mówiłem. To jeden z nich.
24. 11. 18 r. Szczecin. Ale miałem wizję ! – Piotr zaczyna. Byłem w kosmosie i jednocześnie w jakieś zamkniętej przestrzeni. Stali przede mną w rzędzie jak do raportu przedstawiciele wszystkich nacji, które mieszkają w kosmosie. Ale miałem wrażenie, że to tylko część, bo tych światów jest jeszcze wiele. Stali w rządku i mi się kłaniali jeden po drugim. Wyglądali !… Niektórzy to prawdziwe maszkary. Jakaś rasa zwierzęca, jak gady, był jakiś wielki i chudy jak patyczak, ale na końcu rzędu stał taki nawet niewysoki, ale miał wielką głowę i ogromne oczy. Nienaturalnie ogromne, zajmowały mu połowę głowy. Wydawał się lepszym od innych, był najbardziej inteligentny. On tylko mi oczami się skłonił. Wtedy pomyślałem oż ty !!! Podszedłem do niego i dotknąłem go palcem w czoło i wtedy zobaczyłem jego świat ! On wówczas zrozumiał, że mogę z jego światem zrobić wszystko w jednej sekundzie. Dopiero wtedy się skłonił… https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/
- … Jak on wyglądał, ten rozgniewany ? – pytam z ciekawości.
- Ponuro.
- Co to znaczy ?
- Energetycznie na „nie”, dumny, niedobry.
- A jak wyglądał fizycznie ?
- …. Istota podobna do ludzkiej, dosyć potężny, w płaszczu, kapeluszu, który zakrywał twarz, tak mi go przedstawili. Może to coś znaczy innego, może tak w rzeczywistości nie wygląda, ale tak mi go przedstawili. Mówiłem do niego …
- Oddaj mi pokłon, a on jak gacek zasyczał nieeee.
Idziemy na spacer. Głównie milczę i rozważam.
- Zobacz, jak wszystko zaczyna się budzić – ręką wskazał na pobliskie drzewa.
- Zbliża się przebudzenie.
- Prawdziwe przebudzenie będzie ….
- … Zobaczyłem gwałtowne rozwinięcie się kwiatu.
14. 04. 25 r. Warszawa.
- Podczas egzorcyzmów Ojciec mi powiedział, że nie tylko Obcy się rozgniewali, także Żydzi się rozgniewali. Jakaś grupa Żydów …
- No wcale się nie dziwię !
- Są rozgniewani, że im to w ogóle powiedziano.
- Przypominasz sobie tego z Sanhedrynu ? Jestem na 100 procent pewna, że ten jest rozgniewany.
- Tylko na kogo … ? – Piotr zdziwiony.
- Noo …. Są wkurzeni, że im się to w ogóle insynuuje, że z Polski …
Myślę głośno starając się nie mówić wprost. Zauważam, że Piotr też nie mówi wprost. Wiele w nas niepewności, by mówić wprost.
- No nic, zobaczymy, co to będzie …
- Stanie się, co zaplanowane. To są schody, które trzeba przejść.
- Ciekawe ..
- Niedługo się wyjaśni.
- Niedługo ?
- Bardzo szybko.
- Myślę, że mieli naradę … Widzę ich w półokręgu, gadają między sobą. Są zagniewani, że to może być prawda. Część z nich …
- Ale na kogo mogą być zagniewani, na Ojca ? Przecież to kompletnie bez sensu !
- ……. – cisza.
- Znowu słyszę paczuli.
15. 04. 25 r. Warszawa.
Rozmawiamy o drożyźnie, którą mocno widać przed świętami.
- A pamiętasz o kiosku ? … Była noc, stali wszyscy do kiosku, czytali gazety, stali spokojnie, czekali …
- Jak to noc ?! … Nie mówiłeś, że to noc ! To ma większe znaczenie …
- Jeszcze mają dobrze, jeszcze ich nie dotknęło.
- … ??? … Noc to sam wiesz, coś złego … Musi się jeszcze coś stać, aby była prawdziwa drożyzna.