To jest veritas, absolutna jedna prawda.

30. 09. 23 r. Warszawa.

Piotr miał piękną wizję wczoraj,  ja wizję miałam dzisiaj nad ranem. Była 5.45, gdy się obudziłam.

Jestem w galerii handlowej Ster” w Szczecinie. W środku prawie pusto. Zatrzymałam się przy stoisku, w którym była elektronika, chciałam coś kupić, a właściwie to o coś spytać. Chciałam, ale nie mogłam, nie było sprzedawcy. Stoję chwilę przy ladzie szukając wzrokiem, gdzie się podział. Raptem widzę, że zza zakrętu wyłania się Caviezel i dziarskim krokiem idzie w moim kierunku ! Jest w tym samym wieku, kiedy grał w Jezusa, ale wygląda całkiem zwyczajnie, to znaczy w spodniach, marynarce, białej koszuli … Noooo …, zamurowało mnie, gały wytrzeszczam. Gapię się na niego osłupiała. Idzie radosny, ręką macha do mnie mówiąc głośno, krzycząc prawie …

  • Ja pani wszystko zaraz wytłumaczę !

Zbliżał się do stoiska i wyglądało na to, że jest sprzedawcą tej elektroniki ! Gapię się na niego naprawdę kwadratowymi oczami i kiedy był już blisko, nie wytrzymałam …

I się obudziłam. Opowiadam Piotrowi …

  • Widzisz ? Przydał ci się ten angielski – Piotr ze śmiechem.
  • Widzisz ? Angielski nie idzie w komin.
  • … ??? … Czyli w dym ? Powiedział wszystko wytłumaczę … – teraz do mnie doszło.
  • Chyba Chrystus faktycznie niedługo przyjdzie do ciebie.
  • ………. – zmieszałam się.
  • Ale ta twoja wczorajsza wizja  była niesamowita – zmieniam temat. 
  • Właściwie to nie była wizja, to się działo naprawdę.
  • Jaaasne, gdybyś miał ją sfilmować, to jakbyś to zrobił ?
  • To było Niebo zbudowane warstwowo. Rękoma przedzierałem się przez Niebo, odsuwałem rękoma, aż pojawiła się światłość. Często tak robię, ale tym razem pojawiła się postać. Wielka postać w białej szacie, świetlista … Jestem ciągle pod wrażeniem tej wizji. Bardzo mnie to wyczerpało. A dzisiaj w kościele zobaczyłem zarys gołębia z twojego zdjęcia, wiesz którego ? 
  • Oczywiście, że wiem ! – obruszyłam się. Jak mogłabym nie wiedzieć !
  • Zobaczyłeś, żebyś wiedział, że jest dla ciebie.
  • Abyś wiedział, że to jest veritas, absolutna jedna prawda.

  • A co oznacza dzisiejszy Caviezel ?
  • Jest dla ciebie.
  • Widzę jak się otwierają drzwi wiedzy przed tobą …

Nie mogę się powstrzymać, aby się nie cieszyć, ale z drugiej strony to coś dla nas znaczy …

  • Wiesz co słyszę ? Au revoir Po francusku żegnaj, do widzenia.
  • ………… – od razu sobie pomyślałam, że żegnaj, a do widzenia to jednak duża różnica.
  • Spokojnie, spokojnie. Do końca roku nic się nie wydarzy, musisz się jeszcze przeprowadzić przecież.
  • Nie byłbym tego taki pewny – … że się nie wydarzy.
  • Ola by chciała tak …
  • Żeby się wszystko działo, ale by było bez zmian.
  • No tak bym właśnie chciała – roześmiałam się szczerze.
  • Nie da się tak.
  • Przyjdzie nauczyciel do ciebie, wszystko ci powie, o co zapytasz.

Chwila ciszy.

  • Przypomnieli mi wczoraj o wizji z tymi z różnymi nacjami i o tym, który się nie chciał mi kłaniać. Wtedy wziąłem w rękę całą jego planetę … Że ja takie rzeczy widzę ? – zdziwiony.
  • Wesołe jest życie staruszka – Ojciec zaśpiewał.
  • Dziwny jest ten świat Czesia Niemena, to jak nic nie powiedzieć.
  • A co do twojej osoby …
  • Zrobisz swoje i jazda do domu. Nie masz czego tu szukać.
  • A co z tobą Ola ?
  • No właśnie, a co ze mną ?
  • Ba, źle ci ?
  • Z Piotrem dobrze.
  • Ba, a komu jest źle.
  • Zgadza się … – kiwam głową.
  • A mogę spytać o wizję ? Dlaczego to było w Szczecinie ?
  • W mieście rodzinnym.
  • To znaczy, że to się zacznie w Szczecinie ?
  • Nie patrz tak bardzo na szczegóły.
  • Na Ktoś mnie tak nauczył – uśmiecham się szeroko.
  • I dobrze mówisz.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Zobacz, jak Ojciec kluczy …
  • Ciekawe dlaczego tak – Piotr wesoło.
  • Nie planuj, nie oczekuj, na nic nie czekaj, zdaj się na Ojca … O to ciągle tu chodzi.
  • Czyż to nie jest wspaniałe ?

Dzwoni syn mówiąc, że ma covid. Zdążył zarazić swoją żonkę. Zmroziło mnie. Był u nas wczoraj, witaliśmy się czule …

  • Ojcze, a my ?
  • Miodzik, miodzik, miodzik …