08. 05. 23 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie nadal zamyśleni. Baaardzo brakuje mi naszych rozmów …
- Nic nie słyszysz ? – pytam z nadzieją.
- Nic.
- ………. – wzdycham rozczarowana.
- Tęsknota jest formą miłości. Właśnie ją czujesz.
- ………… – łzy napływają do oczu, nareszcie. Przez wiele dni prawie nic …
- Chciałabym pozdrowić Ojca.
- Przyjęte zawsze i wszędzie.
- Nieuchronnie słyszy, bo sam by tego nie wymyślił.
- ……… – uśmiecham się smutno.
- „216” się skończyło.
- To nie powód do łez. Macie plany dalekosiężne.
- Mamy – potwierdzam otwarcie.
Skoro Piotr ciągle jest, zamierzamy w czerwcu wypaść w góry, a może znowu do Kazimierza. „216” już nie obowiązuje.
- Z powodu „216” przeszliście do porządku dziennego.
- Zobaczymy jak to będzie w praktyce.
- …. Zobaczyłem jak nad horyzontem wschodzi słońce.
- Zaczął się proces, którego nie zatrzymasz.
- To jest początek, że zaczęło się.
- To nieprawda, że nic się nie stało.
- … Widzę świt.
- Będziesz w tym słońcu się wygrzewać.
Zapadła długa cisza. Zaczęliśmy się zbierać …
- Czuję się niespełniony, jakby szklanka była niepełna – Piotr spojrzał na filiżankę.
- ……… – kiwam tylko głową, że rozumiem, chciałoby się porozmawiać więcej.
- Znajdź w tym rozwiązanie dla ciebie, a nie dla nich (ludzi), bo oni nie uwierzą.
- To jest dla ciebie, nie dla nich. Dla twojej prawdy.
- Pomyśl … Jak szybko słońce wschodzi ? Szybko.
- „216” to jest początek waszego końca.
- Nie tyle końca, co zmiany.
- Wiesz dlaczego miał obrączkę ? Żeby zamknąć.
- To jest bardzo ważne.
- I na miłość boską nie płacz.
- Od tej chwili zaczęło się.
- Przeczytaj to nie raz, nie dwa, a trzy razy.
- Teraz szklanka jest pełna, możecie iść.
- … Zobacz … Ojciec naprawdę słyszy, co mówimy – Piotr zaskoczony.
- ……… – nie wiem, czy się śmiać, czy zapłakać. Ręce opadają, on ciągle zdziwiony.
Wieczorem. Po egzorcyzmach.
- Masz pozdrowienia.
- Dla niewierzącej …
- Ale ja wierzę przecież – śmieję się.
- Ale już nie tak bardzo.
- …….. – nie wiem co powiedzieć. Moja wina, oczekiwałam znacznie więcej, po prostu.
- Pozdrowienia dla wszystkich wątpiących – … na blogu.
- …….. – roześmiałam się znowu. Na pewno im się przyda.
- Podczas modlitwy machał mi Rafał (44l). On jest w Niebie, machał mi z góry. Uśmiechał się, będzie obserwował swój pogrzeb z góry, jest przeszcześliwy. Cały był biały.
Taaak ! ? No nie wierzę … !!! Wiesz co mi się wydarzyło wczoraj ?!!! Nie uwierzysz. Dziwna rzecz … Zobaczyłem Rafała Nowakowskiego na ulicy koło biura. Był dziwnie cały biały, w bieli jakieś takiej …
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/10/08/niebiosa-cie-pozdrawiaja/
- On szczęśliwy, a rodzina na dole. Troje małych dzieci … – wzdycham ciężko, bo ciężko się akceptuje taką rzeczywistość.
- Czyli mam pozdrowienia …
- Dokładnie powiedział Ojciec tak …
- I powiedz swojej żonie, jeśli jest twoją żoną, która nie wierzy, że ją pozdrawiamy …
- …. Dlaczego nie mówisz dokładnie ! – mam żal.
- No i co dalej ?
- Dalej ? … – zapatrzył się.
- Widzę jedno zdanie, które się skończyło. Widzę kreskę, która znaczy odstęp i nowe zdanie … Ale wiesz co ? To nowe zdanie wygląda jak sejsmograf.
- Aaaa … Czyli będzie się działo.