Inni mają wszystko i mają nic.

19. 05. 22. r. Warszawa.

  • Może Piotr zrobić deszcz ?
  • A pompy przygotowane ?
  • Pamiętasz jak lało ?
  • Dlatego pytam najpierw.
  • Pytać to za mało, musisz prosić.

Piotr mimo braku zgody zaczął działać po swojemu …

  • Dużo ryzykujesz.
  • Między suszą, a powodzią – powiedział nazbyt spokojnie Ojciec, co sprawiło, że Piotr natychmiast przestał.
  • Czyli mam robić deszcz jak Eliasz i sprawdzać, czy idzie ? – mnie pyta nie wiem dlaczego.

Nie odpowiedziałam. Już sama nie wiem. Ostatnie manewry z deszczem zakończyły się prawie Krystyny zawałem.

- Ciekawe dlaczego klimę mam zrobić ,będzie gorąco, kiedy już mnie nie będzie ? 
- Jest tylko jeden taki co może zmienić pogodę – zażartowałam. 
- I to się nie zmieni, ale „kara Mustafa” musiała być. 

Roześmiałam się. Za jego nonszalancję w bawieniu się pogodą, za karę zalało nam dom. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/09/04/jak-sie-oddajesz-to-oddajesz-sie-na-przepadle/ 


20. 05. 22 r. Warszawa.

Stoimy na ulicy, liczę pieniądze, czy starczy mi na kwiaty.

  • Wyszłaś za biedaka, a tyle bogactw na świecie.
  • Jesteśmy bogaci.
  • Inni mają wszystko i mają nic.
  • Ale, że mają nic, muszą to zrozumieć.
  • Musieliby oddać bogactwo swoje, żeby uwierzyli.
  • A ty nie musisz oddawać, bo masz nic.


21. 05. 22 r. Warszawa.

  • No właśnie, umarł – powiedziałam z żalem.
  • Zaplanowane.
  • Czy już poszedł do Nieba ? Jest już na Górze ?
  • Wiesz co widzę ? Stoi przed bramą i rozmawia z jakimś facetem z wąsami i brodą, białą … Nie chce go wpuścić, ale rozmawiają … Chyba go wpuści, bo się uśmiecha pod wąsem, pogroził mu palcem … Powiedział tak karcąco …
  • No, no … !

No i oczywiście przypomniałam sobie o Mariuszu. I słysząc o mężczyźnie z białą brodą przed bramą przypomniałam sobie o córce.

  • Tak mnie głowa bolała, że już witałam się ze Świętym Piotrem przed bramą – powiedziała całkiem poważnie.
  • Cieeekawe, Ja cię nie widziałem.

Buchnęliśmy wtedy śmiechem, bo to znaczy, że nie był to jej czas jeszcze.


W kolejce za warzywami Piotr wdał się w rozmowę ze starszym mężczyzną. Zaczął on głośno złorzeczyć Putinowi . Na kawie widzę, że Piotr „odpływa” i się na coś szykuje …

  • Co robisz ?
  • A chciałem zająć się Putinem.
  • Zostaw go, on jest narzędziem, spytaj się najpierw Ojca.
  • Nie rób sam. Nie posłałem cię, żebyś walczył z ludźmi.
  • Posłałem cię, abyś walczył ze Złym – …. czyli gackiem, który na Putina wpływa.

Ludzie stoją w kolejce także do lotto, dzisiaj maksymalna wygrana.

  • Może zagramy ? – Piotr zainteresowany.
  • Chcesz Audi 8 ? Będę musiał ci wysłać 15 ochroniarzy.
  • Ty jeździsz starym, Ola starym …
  • Czyż to nie piękna bajka ?
  • Ale bym zrobiła książkę za te pieniądze ! – rozmarzyłam się.
  • Dlaczego byś ? Zrobisz.

W oddali widzę grupkę ludzi z flagami LGBT …

  • Szkoda, że nic nie robisz – mówię do Piotra odnośnie braku egzorcyzmów.
  • Ale Ja robię.
  • Chyba, że i Mnie chcesz zmobilizować.

Cytuję te słowa mojemu synowi tłumacząc, że źle się dzieje na świecie. A on jak zwykle wielkie ma wątpliwości …

  • Ojciec mówi, żebyś go na siłę nie przekonywała.
  • To jest kwestia czasu i zdarzeń, będą tak namacalne.

Czasami zastanawiam się dlaczego akurat w planie Ojca znalazła się Ukraina. Powyższe słowa dały mi niejako też odpowiedź. Nie tylko chodziło o poświęcenie Rosji – Ukrainy Matce Bożej, może upadek Putina, ale też o zrealizowanie Wizji Jana. Jak zrobić globalny głód ? Pojawił się symbol nadchodzącego głodu.

W Charkowie wojska rosyjskie całkowicie zniszczyły jedyne na Ukrainie Narodowe Centrum Roślinnych Zasobów Genetycznych. To instytucja czysto naukowa, która została celowo zniszczona, wycelowano dokładnie w miejsce, w którym przechowywany był bank zasobów genowych roślin” – powiedział naukowiec. Bank, który ma starożytną historię, przetrwał nawet podczas okupacji niemieckiej, ale nie przetrwał wojska rosyjskiego. Z przykrością muszę powiedzieć, że w nazistowskich Niemczech, kiedy cała Ukraina była pod okupacją, Niemcy nie zniszczyli tej kolekcji, ale raczej starali się coś uratować, ukryć, bo wiedzieli, że ich potomkowie będą tego potrzebować. Bo to kwestia bezpieczeństwa żywnościowego dla każdego kraju.

Wszystko z Góry jest zaplanowane, krok po kroku, nawet prezydent Zelenskyy musiał być na swoim miejscu, a nie kto inny. Przypominam sobie …

- Czy Jan powróci ?……… – Piotr się zapatrzył. 
- On już jest. 
- Wszyscy są, wszyscy czekają .
- … Zobaczyłem szachownicę i poustawiane pionki. 
- Żeby zrobić szach mat. To będzie wygrana partia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/10/28/pomoge-ci-zdarzeniami-ktore-przycmia-wszelkie-watpliwosci/

Było źle, a będzie pięknie.

16. 05. 22 r. Warszawa.

Wczorajsza wielogodzinna podróż mocno nas wymęczyła. Na kawie siedzimy jako te duchy raczej, bo życia w nas nie ma. Gapię się bezmyślnie przed siebie, chciałam w pewnej chwili o coś Ojca spytać, ale …

  • Widziałaś kiedyś pusty pień ? – to o Piotrze. Nie nadawał się do głębszych rozmów.

A więc pogadaliśmy trochę o makabrycznie szybko przemijającym czasie …

  • Jak tak dalej będzie Ojcze, to niedługo znowu Boże Narodzenie  – zażartowałam.
  • Ty to możesz człowieka rozbawić.
  • No bo połowa roku i nic …

. I znowu zaczęliśmy o przemijającym czasie …

  • Było źle, a będzie pięknie.
  • Nie zapomniałem o tobie, nigdy nie zapominam, tak jak ty pamiętasz o Mnie.
  • Robisz to z innego powodu – … niż na przykład chwalenie się. Bardzo mi zależy, aby ludzie pokochali Ojca. Może ta książka to sprawi ?

Wieczorem.

  • Dlaczego Ojciec mi teraz powiedział …
  • Obejrzyj się wstecz, zastanów się nad swoją przeszłością …
  • Hmm … Nie wiem … – przyznaję.
  • A o którą przeszłość chodzi ? Tą jako Piotr, czy wcześniej …
  • ……. – cisza.
  • . Ojcze, a może jakaś wskazówka ? – dopytuję.
  • To nie jest pytanie do ciebie.
  • Nadszedł czas, byś zrobił rachunek sumienia swojego życia.
  • …….. – Piotr się nachyla do mnie i szepcze …
  • Kiedy robi się rachunek sumienia ? Przed śmiercią ?
  • Hmm … Rachunek sumienia ? Czyli chodzi o twoje życie teraz, przecież tamtych nie pamiętasz. A mogę spytać dlaczego ma zrobić ?
  • Ty masz być pisarzem, a nie detektywem i konspiratorem – …. bo nagrywam po cichu.
  • Wiele możesz mu odmówić, ale jest bystry – …. i to widzi, ale tym razem jednak nie widzi. Nagrywam dalej.

Zadumaliśmy się nad słowami Ojca … Co to może znaczyć ? Trudno powiedzieć. Niczego nie można być pewnym …

  • A czego jesteś pewna ? – pyta mnie Ojciec.
  • Hmm … – no i pustka w głowie. Długo myślałam i wymyśliłam …
  • Że jesteś Ojcze, tego jestem pewna.
  • Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
  • Tyle zadałaś ważnych pytań, to jak to jest ?
  • ……… – zeszło ze mnie powietrze.

Wszystkiego co się dzieje, jestem pewna. Nie jestem pewna tylko dat, to chciałam powiedzieć.

  • Jestem pewna, że jesteśmy w czasach ostatecznych. Absolutnie ! Jesteśmy tego świadkami.
  • Kim ty jesteś ? Jak czujesz ?
  • ……… – nie chciałam mówić.
  • Ciężko się odpowiada, co ? …
  • Hmm …
  • Ojciec mi teraz mówi, że przez jakiś czas nie będę miał kontaktu z Ojcem. 
  • Taaaak ?!!! – przestraszyłam się nie na żarty.
  • Cisza przed burzą.


17. 05. 22 r. Warszawa.

Dobre wieści nadchodzą z frontu z Ukrainy, może rzeczywiście ta wojna niebawem się skończy ?

  • Czy jest sens modlić się za pokój w Ukrainie, kiedy i tak wszystko jest dawno zaplanowane ?
  • A może twoja modlitwa też jest zaplanowana ?
Daję jeszcze raz. Bardzo lubię to zdjęcie.
  • Dzisiaj ma być dzień spokoju dla was.

Odetchnęliśmy. Od kilku dni ze wzmożoną siłą i furią atakują nas gacki. Działają przez koszmary senne, bóle głowy, a nawet ataki na serce. Córka miała sen, kolejny tego typu w ciągu kilku dni …


Wieczorem. Siedzimy w ciszy …

  • Czym jest koniec ? – Ojciec nagle.
  • Hmm … – ciekawe pytanie.
  • Początkiem czegoś nowego, ale nie zawsze, w wielu przypadkach.
  • Umrze jeden kwiat, rodzi się drugi, ale nie zawsze.
  • ???
  • Jutro też musimy iść rano do kościoła. Ojciec mówi …
  • Nie byłeś w pełni w kościele.
  • Przyjdziesz, aż poczuję, że byłeś w pełni.

Roześmiałam się cicho. Rzeczywiście … Siedział w ławce przebierając palcami, jakby się końca nie mógł doczekać.



18. 05. 22 r. Warszawa.

Niedawno bieda pukała do drzwi i chyba to prawda … Rano oglądam wiadomości i … 

Czy długo tak wytrzymasz ?

12. 05. 22 r. Szczecin.

Wczoraj do Szczecina jechaliśmy razem z synem, więc rozmowy nie było. Za to córka opowiedziała ciekawą wizję, którą miała dzisiaj nad ranem.

  • Pojechałam swoją Skodą do pracy na parking i widzę, że ktoś stoi na moim miejscu. Zobaczyłam samochód z moimi tablicami rejestracyjnymi, które się wymazały i pojawiły zupełnie inne. Pytam się ochrony …
  • Gdzie moje miejsce ?
  • Już tutaj miejsca pani nie ma.
  • Dziwne …

Od razu miałam skojarzenie ze słowami Edzia, brzmiały niemal identycznie … 

Dzwoni córka podekscytowana cała. Miała nad ranem wizję albo raczej spotkanie, które ją uszczęśliwiło.  
- Wchodzę do mojego pokoju w domu u Krysi, a tam Edziu klęczy i naprawia kaloryfer. Był wkurzony, że się zapowietrzył. Mówię do niego … 
- Dziadku, przyjechałam z bagażami tu się przespać. 
- Już twojego łóżka tutaj nie ma. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/12/wiesz-co-to-wiara/ 

Czyli niewątpliwie jest to jakaś zajawka, że wkrótce nie będzie tam pracować. Pytanie tylko dlaczego ? Co takiego się stanie, że nie będzie ? Wizja dla niej jest też wskazówką dla nas.



15. 05. 22 r. Warszawa.

Wiadomo … Jak Szczecin, to rozmowy prawie nie ma. Dlatego cieszę się, że wracamy. Niestety, w pociągu sporo ludzi i już wiem, że nic z tego. Jest naprawdę sporo Ukrainców, gdyby nie oni, pociąg byłby może pusty. Dlatego dziwi nas informacja, że Ukraina nie zagłosowała na Polskę ani jednym punktem. Rozczarowanie, zaskoczenie, rozżalenie, to mało powiedziane. 

  • Czuję przez skórę, że to dobrze w sumie, że tak się stało. To trochę nas otrzeźwi – Piotr szeptem.
  • Widzę drzewo przechylone na granicę wschodnią, gałęzie z owocami są przechylone, ale się powoli to drzewo prostuje. Owoce zostały zerwane i się teraz prostuje, drzewo daje tylko cień.
  • Cieeekaaaawe … – unoszę brwi zaskoczona tym wymownym obrazem.


Gdy się w pociągu nieco rozluźniło, opowiadamy sobie o naszym życiu.

  • Czy z perspektywy lat możesz wskazać osobę, która ma tak wybitne zdolności marketingowe ?
  • Wybitne zdolności ! – Ojciec podkreśla jeszcze raz, co mnie niebotycznie rozśmieszyło.
  • Wskaż wzrokiem.
  • ……… – ostentacyjnie wskazuję na Piotra ciągle się śmiejąc.
  • Obiecywałem ci dom z płotem pod prąd, pamiętam … A tak nie masz nic …
  • Nie jest źle. Masz źle ?
  • Nieeee … – od razu się zarzekam, bo mam manianę.
  • To on dźwiga na sobie.
  • To on krzyczał w szpitalu jak wspaniale, że żyję …
  • A powiedz co byś zrobiła, gdybyś nie miała kontaktu z Nami, a on byłby Piotrem ?
  • Hmm …. Nic … – no bo co ?

Zamilkłam na długo, potem chciałam popytać, Piotr nie chce odpowiadać. Cisza …


Wczoraj obejrzałam video, gdzie …

Drogi mój synu, Mój nieprzyjaciel jest bardzo przebiegły i chce zaatakować ziemie Polską i doprowadzić ją do zniszczenia poprzez wojnę. https://www.youtube.com/watch?v=QTVBcZa34z4&t=2s

  • Ksiądz uważa, że hostię mogą dotykać tylko ręce konsekrowane.  Ojcze, znowu to samo. To jak to jest w końcu ?
  • Nie oceniam cię za to jak bierzesz, ale za czystość serca.
  • Czy Faryzeusze patrzyli na ręce, aby były czyste, czy aby nakarmić ?
  • To jest odpowiedź.

Jedziemy już siódmą godzinę. Mam nieprzespaną noc, ciężko to wszystko znosić.

  • Ojciec cię pyta …
  • Czy długo tak wytrzymasz ?
  • Jak trzeba, to długo.
  • Jak trzeba, to trzeba ? Jesteś pewna ?
  • Dla Ciebie Ojcze tak.
  • Mimo to Ojciec ci oko puszcza …
  • Ty możesz, on musi – … znosić.
  • Ciebie posłucha Ojciec, mnie nie … – Piotr z żalem.
  • Nieprawda – żachnęłam się.
  • Którą by ścieżką cię nie poprowadziło i tak dojdziesz do celu.
  • Tak jak z tą podróżą, przechodziłaś od jednych do drugich.

Nooo tak. Nasze pierwotne miejsce w pociągu było wśród małych dzieci, które hałasowały. Nie dało się tam siedzieć. Przenieśliśmy się w inne miejsce, gdzie okazało się, że była uszkodzona klimatyzacja. Przenieśliśmy się po raz trzeci i konkluzja jest jedna. Siedząc gdziekolwiek pociąg jechał do tego samego, jednego celu.


Wczoraj podczas rodzinnego spotkania moja mama zerkała na telewizor zachwycając się przyrodą rafy koralowej.

  • Zobaczcie ! Jakie kolory ! Kto to wymyślił ?! – mówi na głos.
  • Maaamuś … Bóg to wymyślił, Bóg … – mówię głośno i wyraźnie, aby wszyscy usłyszeli. Zaczęli się śmiać, bo po takich słowach nie miała już nic do powadzenia.
  • Jesteś ambasadorem MoimOjciec do mnie teraz.
  • No bo kiedy atakują, co piszę, najbardziej żal mi Ojca …

Niedawno pisałam o Mariuszu …

Z tym Mariuszem to ciekawa rzecz. Zobaczyłem, że jego dusza leciała do góry, ale zderzyła się jakby z taflą lodu, taki szklany sufit, który chronił Niebo. I wtedy Ojciec do mnie mówi … - To co robimy ? Wpuszczamy go ? 
- Czy na te chwile, które go spotkałeś, był dobrym człowiekiem ? 
- Dla mnie był. 
- To co, wpuszczamy go ? 
Tak. I wtedy lód się otworzył, to znaczy zrobił się otwór i Mariusz w sekundę przeleciał przez niego do góry i otwór się zamknął. To znaczy, nie widziałem jak się zamyka, ale nagle ten niby lód był zamknięty.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/30/nawroccie-sie-synowie/

Cały czas nurtowało mnie pytanie, dlaczego trafił na taflę lodu … Wydawał się taki dobry, a jednak coś było nie tak. Niebo było przed nim zamknięte, dlaczego ? W ten weekend w końcu się dowiedziałam. Kiedy się dowiedziałam, wyrwało mi się tylko jedne głośne woooow !!!

Otóż … Mariusz był wierzący, w swoim sklepiku miał powieszony krzyż, co w tak lewackim mieście jak Szczecin jest naprawdę rzadkie. Jednakże, kiedy na ulicach pojawiły się „błyskawice”, przewiesił krzyż na tył sklepu, aby nikt go nie widział. Nie chciał zepsuć swojego biznesu, ponieważ większość jego klientów to osoby właśnie wierzące w błyskawice. Jednym słowem…, postawił swój biznes ponad Boga.

Nowy właściciel to dawny jego pracownik. Bardzo wierzący i bardzo aktywnie udziela się w kościele. Pozostawił Mariuszowy krzyż na zapleczu, ale wewnątrz sklepu powiesił swój własny krzyż twierdząc krótko, że jeśli się komuś nie podoba, może kupować gdzie indziej. Jednym słowem…, postawił Boga ponad swój biznes. Taka oto różnica nastała.

- Jeśli miałbym cię oceniać przez dobro twego serca, to byłbyś Himalajami. 
- Ale nie tylko to się liczy, ale i twoje działanie. 
- Ale bycie nie złym to za mało.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/20/bycie-nie-zlym-to-za-malo/

Ponoć wystarczy być dobrym, aby wejść do Królestwa Bożego. Nic bardziej mylnego. Przykład Mariusza jest idealny, aby zrozumieć. Postawił biznes ponad Bogiem, a przecież jest napisane; Nie będziesz miał innych bogów przede Mną. Dekalog na żywo !

Pozwólmy działać czasowi.

07. 05. 22 r. Warszawa.

Niemal każda wypowiedź pana Tuska w telewizji to temat do kilku ostrych słów.

  • Karierowicz ! – Piotr nie wytrzymał. 
  • Dla kariery zrobi wszystko.
  • Nie licz mu kim jest, Ja mu policzę.
  • Ty bądź czysty.
  • Zawsze na Ziemi bądź czysty, bo reprezentujesz Mnie.


08. 05. 22 r. Warszawa.

Słuchałam; Robbert van den Broeke 4 mei 2022 nieuwe reeks voorspellingen voor de komende weken en maanden https://www.youtube.com/watch?v=XL5yYnUu8gE&t=343s Powiedział naprawdę ciekawą rzecz. Będzie szok wśród ludzi, ponieważ widzi jak z nieba schodzi Jezus Chrystus (!) Ludzie będą filmować, ale to będzie hologram. Zmartwiło mnie to.

  • No i tak to się skończy. Jak coś będzie z Nieba, to od razu hologram – jestem rozczarowana.
  • Czy ręce to był hologram ?
  • Nie.
  • Były prawdziwe ? Co czułaś ?
  • Były.
  • Pamiętaj, nie tylko oczami się widzi. Czułaś całą sobą ?
  • Oooo tak !
  • I tutaj też będzie prawdziwe, więc wyrzuć to do kosza.

Zrozumiałam, że mam sobie dać spokój z oglądaniem tego typu proroctw.

Za życia cię zabierzemy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/03/3248/ 



09. 05. 22 r. warszawa.

Wieczorem.

Z dużą uwagą oglądamy relację z defilady zwycięstwa w Rosji. „To była taka bieda-parada”. Ekspert ocenia, co Rosja pokazała światu 9 maja (msn.com) Cały dzień czekałam na słowo Ojca, już straciłam nadzieję, a jednak …

  • Słyszę w głowie o Putinie …
  • Gdyby mógł, to by cofnął czas.
  • Hmm … No pewnie … Od początku nie szło tak, jak zaplanował …
  • Chciałem coś zrobić teraz, ale Ojciec powiedział …
  • Nic nie rób, czekaj.
  • A co chciałeś ?
  • Chciałem dojrzeć dalsze plany Putina. Według mnie Putin jest nieuleczalnie chory. Tarczyca, chyba. Wcześniej widziałem takie doły jak na księżycu, a teraz widzę dziury na przelot. I widzę jak ktoś go szprycuje zastrzykiem, te doły się zalepiają, a 1- 2 dwa dni i potem szybko znowu powiększają …
  • Pozwólmy działać czasowi.
  • Był pewny, że ani jeden strzał nie będzie, był pewny, że w tydzień.
  • Nawet swoi są przeciwko niemu.
  • Etos (Putina) przygasa.
  • Pośrodku dnia odejdzie.
  • Hmm … W sensie umrze ? – pytam.
  • I nie będzie w stanie z tym nic zrobić.
  • Los mu oddaje, co innym dawał.
  • On jest trzymany zastrzykami, tak widzę – Piotr odkrywczo.
  • Ponoć kogoś namaścił na swoje miejsce – przypominam sobie.
  • Jest taki sam jak on, ale nie będzie chciał wojny.
  • Hmm …. Jaka będzie przyszłość Rosji w takim razie ?
  • Została poświęcona, nie pamiętasz Ola ?
  • Poświęcona Matce, a więc jest Matki.

Taaaak …. Mogą przerwać wojnę, mogą się wycofać, ale mogą też się dozbroić i wrócić za kilka lat.

  • A jak znowu zaczną za jakiś czas ?
  • Inaczej to nie miałoby sensu.
  • Kurcze …. Choroba miałaby go położyć ? Za to, co zrobił ?
  • Niee … Widzę go jako chorą hienę. I widzę jak inne hieny rzucają się na niego i go dogryzają.
  • ???!!!
  • Na miano innego zwierzęcia nie zasługuje.
  • Czyli … Swoi mogą go odsunąć … – dumam głośno.
  • Więc niedługo znowu mowa będzie o LGBT, nie uważasz ?
  • ……… – rozdziawiam buzię szeroko.

Jestem zaskoczona, bo przecież nie o to Ojcu chodzi. Jeśli Ojciec kończy rozmowę w ten sposób, to znaczy, że szykuje się coś jeszcze, co zablokuje LGBT. Odsunięcie Putina nic nie da w planach Ojca. Musi zdarzyć się coś znacznie większego, bo kiedy cofnę się w czasie, to rzeczywiście … Apogeum wirusa, potem wojna … Przez ten czas problem LGBT (w Polsce) prawie nie istniał, jakby Lempart z Polski wyjechała …



10. 05. 22 r. Warszawa.

Na kawie Piotr mnie pyta co dalej, a ja nie wiem co dalej. Miało być coś na święta, a tu nic. Chyba, że ten wielki sześcian koło słońca, ale czy o to chodziło ? Nie wiem … Frustrujące, trzeba przyznać. Piotr zaczyna coś tam mówić ….

  • Nie chce się słuchać, jak się nie klei.
  • Pozornie wszystko jest rozsypane w czasie, się nie klei.
  • Pozornie Tytanic uderzył w taflę lodu, a jednak zatonął.
  • …….. – uśmiecham się. Frustracja mi przeszła w sekundę, wystarczy wsłuchać się w Ojca. 
  • Widzę klocki domino jak jedno upada i reszta leci po kolei … 

 

Przez ciernie do gwiazd.

Przerwę na chwilę harmonogram dziennika, by dzisiejszy wpis poświęcić wyłącznie jednej sprawie. Sprawa dotyczy dwóch osób. Pani J i Pani N (pierwsze litery imion z maila). 



Pewnego dnia dostaję maila.

Zaczyna się nasza wymiana uwag, porad, itd. Z synem raz jest lepiej, raz gorzej. Piotr nie za bardzo był w stanie mu pomóc ze względu na kompletne wymęczenie swojego organizmu. Nie miał po prostu sił. Za jakiś czas czytam …

  • Ojcze, co mogę jej powiedzieć ?
  • A wstawiałaś się za nią ?
  • Nawet rąk nie złożyłaś za nią.
  • Chcesz być laickim autorem tylko ?
  • … Ale ci Ojciec przygadał ! – Piotr zrobił wielkie oczy.

Przyznaję, nie pomyślałam o tym. Zawsze wydawało mi się, że moje modlitwy są mało znaczące. Pani J. podesłała zdjęcie swojego syna i może było to przełomowe. Podsuwam przesłane zdjęcie pod sam nos Piotra i czekam. Spojrzał uważnie, oczy szeroko otworzył …

  • Otaczają go gacki, kilku …

Wysyłam maila do J.

Znając już imię (Dawid) było łatwiej nam działać. Po karcących słowach Ojca obiecałam sobie, że także będę się za niego modlić. Po prostu jego imię i postać ze zdjęcia zaczęłam przywoływać podczas moich codziennych modlitw. To samo robił także Piotr. Kilka dni później dostaję maila od pani N.

Nie wiedziałam, że pani J. trafiła na blog dzięki pani N.

Widać, że sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Pytam Ojca, Piotr dyktuje. Szybko zapisuję i przekazuję dalej … Ponieważ to długi mail i jako scan tutaj się nie zmieści, przetaczam dokładną treść;


Po pierwsze Dawid potrzebuje konkretnej pomocy i jest problem, bo nie chce. Ojciec kazał pani przypomnieć dwie wizje (nazywa je przypowieściami).

1. Piotr szedł drogą i widzi za płotem z siatki trzy czarne psy. Wie, że to gacki. Dwa dobermany i jeden rottweiler. Widać, że są niebezpieczne, duże. Ale jest siatka, która sprawia, że czuje się bezpiecznie. No i niestety nagle ten płot się dematerializuje i widząc to Piotr nie ma innego wyjścia i butem bije w głowę jednego z psów. Robi to szybko i mocno. Wtedy te dwa pozostałe uciekają.

2 Odprawiałem wczoraj modlitwę egzorcystyczną, ale zamiast trzy razy, zrobiłem to tylko raz. Położyłem się do łóżka i wtedy miałem wizję. Przez uchylone okno przedostaje się do mojego pokoju wielki, groźny lew. Wiem, że chce mnie pożreć, więc zacząłem strzelać z nagana, nie wiem skąd go miałem, ale nic to nie pomagało. Strzelam i strzelam, a lew idzie w moim kierunku. Odrzuciłem broń i natychmiast zacząłem się modlić. To znaczy zacząłem odprawiać kolejną modlitwą egzorcystyczną; Panie władco stworzyłeś wszystko… Zobaczyłem, że moje modlitwy wytwarzały jakieś fale energetyczne. Fala utworzyła się z kuli, powoli rozprzestrzeniała się we wszystkie kierunki… jak to fala. Kiedy pierwsza fala doszła do lwa ten od razu się wycofał i wyskoczył w okna. Podbiegłem do okna, by zobaczyć gdzie spadł i zorientowałem się, że jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, miał z 50 pięter. Jak ten lew się tu dostał?… nie mam pojęcia. Kiedy lew spadł na ziemię i zaczął uciekać dosięgła go druga fala, a wtedy zamienił się w diabła, przekształcił się w coś czarnego. Wyglądał jak czarny człowiek uformowany ze smoły, ale z ostrymi wypustkami, nic nie było w nim łagodnego. Ostry nos, ostra głowa, chudy. Zrozumiałem, że te fale energetyczne z modlitwy mają gigantyczną siłę.”

Ta cała sytuacja jest też dla pani, dla pani rozwoju. Te problemy są po to, aby właśnie zniechęcić panią do Boga (bardzo typowe). Wielu ludzi w tej pierwszej fazie właśnie przegrywają, ponieważ się poddają. To jest straszenie, nic innego.

Pierwsza wizja; nie taki diabeł straszny jak go malują.

Druga wizja; modlitwa i jeszcze raz modlitwa i konsekwencja.

Ojciec mówi;

  • Przez ciernie do gwiazd.
  • Te dwie przypowieści i wiara we Mnie da ci zawsze spokój.

Tyle już pani wie, nie można dać się im zastraszyć. Jeśli czuje pani, że coś pani odpycha od Ojca, to proszę robić odwrotnie. Wziąć Biblie i czytać na głos. Przełamywać negatywną energię, przekuwać zło w dobro. Przewietrzyć mieszkanie, kupić świeże kwiaty, dobra, spokojna muzyka, spokojny film, wszystko co pozytywne, tylko tym się otaczać.

Może to pani przekazać pani I…. , a nawet powinna pani (według Ojca).

Proszę to potraktować jako próbę.



Dostałam kolejnego maila od N.

Zaskoczenie. Czytając, że kot „padł trupem” zobaczyłam przed oczami swój banzai. 

Ojciec powiedział mi, że ten twój kwiat banzai usechł, bo źle skierowałem energię. Gdy wywalałem gacki to kierowałem tą energię w okno, a tam stoi twój kwiat. On przejął tą energię i zdechł. W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. Ale rzeczywiście to musi być prawda. Moje drzewko bonzai, które mam od 23 lat w niezmienionej formie nagle, gwałtownie zaczął tracić liście. Myślałam, że usechł ze starości, a tu taka niespodzianka. Ciekawa informacja. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/06/zapominasz-o-tej-drugiej-stronie-ciagle-miesza/

Zrozumiałam ten myślowy przekaz i napisałam.

Dostaję maila.

Zatkało nas, mówiąc wprost. Czyli pani J. usłyszała Ojca, który mówi o pani N. Powiadamia, że wynagrodzi panią N. za to co robi. Nagroda to wskrzeszenie jej ukochanego kota.

  • Drobnostka. To też nagroda dla ciebie.
  • Pozdrawiam cię Moja córko.
  • Dziękuję ci za tą pracę, jaką robisz dla tych biednych ludzi.
  • Pamiętaj, że nigdy nie zostajesz sama podczas twojej pracy – pisania.

Podeszłam do Piotra i pocałowałam go w czubek głowy mówiąc w myślach …

  • Dziękuje Ci Ojcze.

Całując Piotra tak chciałam podziękować Ojcu i chciałam to zachować w tajemnicy.

  • Ojciec mówi, że to nie dla mnie ten pocałunek. I powiedział …
  • Ale Ja mam włosy.

Zamurowało mnie ze wzruszenia. To dzieje się jednak naprawdę …


Czy to koniec ? Nieeee …. Walka się rozszerza także na naszą rodzinę. Atakują nas gacki poprzez straszne sny, bóle głowy, a nawet ataki na serce. Ciekawą wizję opowiedziała nam córka.



Po kilku dniach dostaję maila.

Pytam po jakimś czasie jak wygląda sytuacja.

Czytam książkę ks. Glasa; Trzeba dzisiaj wybrać,  tam widzę odpowiedź …

A nie obawiał się Ksiądz nigdy zemsty diabła? Oczywiście, że się bałem, i nadal się boję. Diabeł się mścił na różne sposoby. Gdy nie mógł dobrać się do mnie, atakował moją rodzinę lub bliskich. Były i takie egzorcyzmy, podczas których mnie nie mógł nic zrobić, ale dostawałem telefony, że straszne rzeczy dzieją się tu czy tam wśród najbliższych mi ludzi. Tam były jakieś zranienia, jakieś otwarte drzwi i od razu tam szło uderzenie. To jest walka z bestią, która jest wszędzie, która jest rzeczywistością taką jak my, przed którą Jezus nas przecież ostrzegał.

Dwa twarde dyski się spaliły. Jak dostał je fachowiec do naprawy, to zapytał, co my z nimi zrobiliśmy, bo one były dosłownie spalone. Nie uszkodzone, nie z wymazanymi danymi, ale spalone. Utracone z nich dane były nie do odzyskania. Nie były to jakieś gruchoty, tylko nowe laptopy. Jeden miał rok, a drugi dwa lata. Straciłem dwa razy wszystko, co napisałem, i trzeba było zaczynać od nowa. Ale to nie koniec. Później jeszcze zapisałem dane na pendrivie, który zaginął, i to absolutnie bez wieści. Ostatecznie więc musiałem zacząć pisać to po raz czwarty. Nie ukrywam, że miałem już tego naprawdę serdecznie dość i chciałem tym wszystkim cisnąć i dać sobie spokój z całą tą Wielką Pokutą. Ale w końcu się udało. Długo trwało też cyzelowanie każdego zdania, bo ważne było, by niczego w tej modlitwie nie zabrakło, by nic nie zostało pominięte. Szatan wtedy, pamiętam to doskonale, mocno dawał się we znaki moim najbliższym, wciąż się coś arcynieprzyjemnego działo, od kwestii chorobowych przez samochodowe aż do zawodowych.

I jeszcze jeden cytat, który jest prawdziwy.

Ktoś kiedyś powiedział mi, jak było mi trudno i szatan mnie niszczył: „Ciesz się, że nie jesteś dla niego obojętny”. Innymi słowy, jesteś na dobrej drodze. To mi naprawdę pomogło.



W tej historii jest wszystko. Wszechpotęga Boga, Jego miłość, Jego nauka i rzeczywistość diabła, z którą się człowiek styka codziennie, o czym pewnie nie wie. Nasze działania nie ustają, walka wciąż trwa i wcale nie jest łatwiej. Potężny przeciwnik, który wcale nie odpuszcza, no ale cóż … Przez ciernie do gwiazd. Celowo otwarcie wymieniam imię Dawid, byśmy pomogli mu wszyscy razem.