Ceremonia przejścia nastąpiła.

02. 12. 18 r. Warszawa.

Siedzieliśmy przy stoliku, kawa stygła, a Piotr widzę, że się waha…

  • Dowiedziałem się co to był za „ślub”. To był ten kolos, który wisiał w powietrzu – … i westchnął głęboko.
  • Hmm… – zadumałam się przez chwilę na jego słowami, bo czy na pewno ? Czy ma to sens ?
  • Dzwony biły w całym Niebie.
  • Nie jesteś już Piotr i nie jest już On.
  • Teraz jesteście jednością.
  • Powiedz Oli. To jest ta fala, która nadchodzi.
  • Wow…
  • Najważniejsze dwa dzwony białe biły, bo zdarzyła się rzecz wielka.
  • ……… – otwieram oczy szeroko.
  • Po dwóch tygodniach doszliśmy do prawdy.
  • Połączyłeś się na nowo.
  • Niebo świętowało.

Dzwony opisywał również Sigmund.

Zaczęłam analizować i szybko doszło do mnie, że te dwa tygodnie czekania na prawdę to była wielka dla nas próba wiary i zaufania. Zmroziło mnie to odkrycie, bo nie wiem, czy ten egzamin zdaliśmy.

  • Zdaliśmy ?
  • Ola na trzy, ty na minus trzy, ale zaliczony.
  • Czy mam o tym pisać ? I tak uwierzą nieliczni.
  • Uwierzą nieliczni, po nielicznych przyszedł.
  • Nie zdajecie sobie sprawy z wagi tego wydarzenia.
  • Noo… Ten pierścień dosłownie wsiąkł w mój palec, wtopił się i w tamtego. Stałem na tej karecie…
  • Rydwanie.
  • Nieee, to była kareta.
  • Jesus !!! Oczywiście wie lepiej ! – myślę w duchu.
  • Była bardzo długa, miała z 7 metrów, cała biała, białe konie, rzeźbiona, stałem pośrodku.
  • Przywołane imię już jest w nim.
  • Już jest z Piotrem.
  • Ceremonia przejścia nastąpiła.
  • Taki Piotr „bis” ?
  • Piotr „bis” niech ci będzie budzi się.
  • Ile potrwa to przebudzenie ?
  • Ile trzeba.
  • Powiem ci Chmurko, że nie jesteś dzisiaj sama.
  • ……. – patrzę na Piotra osłupiała. Po chwili dociera do mnie, że „z” lub „w” nim jest też ten „drugi”. O to Ojcu chodzi.

Głowa mnie zaczyna boleć, za głupia jestem na tą niebiańską mistykę.



Dopisane 12. 08. 2019 r.

Dla nielicznych czas wyjaśnić co się wydarzyło.

  • Nie zdajecie sobie sprawy z wagi tego wydarzenia.

Jest pewien fragment we wspomnieniach Richarda Sigmunda, na który zwróciłam uwagę dopiero niedawno. To umocniło mnie w przekonaniu jeszcze bardziej, że on faktycznie pozwiedzał Niebo. Nie przypadkowo widział Wielką Falę zwiastującą Wielką Chwałę Ojca na ziemi i nie przypadkowo widział i to;

Ojciec kazał mi wrócić do dziennika i czytać od początku twierdząc, że tam znajdę odpowiedzi na swoje pytania. I oczywiście miał rację. Pisząc kiedyś nie miałam wiedzy, aby zrozumieć co zapisałam. Dzisiaj sytuacja i moja wiedza jest zdecydowanie inna. Dzisiaj pewne słowa, rozmowy układają się w jedną całość.


Wszystko zaczęło się gdy;

13. 03. 17 r. 
- Usłyszałem coś niesamowitego... Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy, ja stoję za nimi i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich... 
- A któż pójdzie do tego świata ? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem... Oto jestem. 
- Ty...?  Więc idź …. i mnie przytulił. 

I tak anioł stał się człowiekiem. Białe stało się czarne.

04. 07. 15 r. 
- Wiesz dlaczego nie masz włosów ? 
- Żebyś zrozumiał tych, którzy ich nie mają …
- Wiesz dlaczego jesteś głodny ? 
- Żebyś zrozumiał głodnego … 
- Wiesz dlaczego jesteś człowiekiem ? 
- Żebyś zrozumiał jaką ciężką mają drogę, byś zrozumiał co znaczy ulegać pokusie... 
- Mój Mały...
03. 01. 15 r. 
- Z chwilą kiedy wybrałeś swoją drogę było wesoło i smutno, ale żeby z tego coś było trzeba połączyć białe z czarnym. 

. żeby z tego coś było, trzeba połączyć białe z czarnym.

… Połączyć Niebo i ziemię. Nasza rozmowa sprzed kilku dni;

  • Ojcze, czy anioł może żyć tutaj i jednocześnie na Górze ?
  • On nie może być w 2 czy 3 osobach naraz.
  • Ten przywilej należy do Mnie.
  • Śpi u Mnie.
  • Kiedy On będzie otwierał oczy, ty będziesz spał.

Od kilku lat Piotr dostawał dwie powtarzające się wizje. Zauważyliśmy, że były one jak dwa osobne filmy emitowane w odcinkach. Podkreślę jeszcze raz, że wizje dla nas są niezmiernie ważne. Niektóre są wspomnieniami, niektóre pokazują to co na Górze, to co na dole,  a niektóre niosą ze sobą konkretne informacje, ponieważ łatwiej jest pewne sprawy pokazać niż powiedzieć. Pierwszy „film” dotyczący pobytu w białym domku opowiada metaforycznie o budzeniu świadomości człowieka. Drugi film opowiada o budzeniu śpiącego anioła.


BIAŁY DOMEK

10. 05. 12 r. 
Nad ranem miałem bardzo głęboką wizję; Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka pokoje, które powinny być małe zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. Starzec chciał wprowadzić mnie do białego pokoju pełnego światła. Wydawało mi się, że tam ktoś ważny na mnie czekał. Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę. Poczułem się zawstydzony całą sytuacją.  A On spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło. Było mi tak tak wstyd, tak bardzo wstyd… Czułem się tak brudny i niegodny tego, by wejść do tego pomieszczenia. Zakryłem rękoma oczy… Nie miałem siły podnieść głowy i spojrzeć w oczy staremu człowiekowi… Bez słowa, nadal trzymając mnie za rękę, poprowadził do drugiego pokoju na przeciwko. 
- Tam możesz poczekać. 
Starzec bierze mnie za rękę i prowadzi do pierwszego pokoju pełnego światła znajdującego się po prawej stronie. Ciągle mam zakryte oczy. Sadza mnie na białej, prostej i eleganckiej sofie. Zostawia mnie a sam wychodzi i idzie do pokoju obok. Raptem widzę co się dzieje dalej jakby z góry. Siwy mężczyzna zwraca się z uśmiechem do młodszego, tak samo ubranego, biała i długa szata, broda, jasne włosy; 
- On musi dojść do siebie. On nie jest jeszcze gotowy.
23. 04. 14 r. 
- Będzie ci się wbrew pozorom trudniej z tym żyło. 
- Czyż nie byleś prowadzony do domu ? Ty wiesz kto to był, czyż nie kazano ci czekać w pokoju i dojść do siebie ? 
- Więc niech się dzieje w pełnej świadomości. 
- Kiedyś znów staniesz przy Moim tronie, staniesz koło Mojego Syna, przyjdziesz mocniejszy jak nigdy.

26. 03. 16 r. 
Pokazał mu biały domek, w którym czekał i zakrywał ręką oczy, teraz czekał już z otwartymi oczami. 
- Twoja chwila nadejdzie.

24. 08. 17 r. 
- Właśnie wchodzimy z placu zabaw do przedpokoju.
-  A co dalej ? 
- Pokój. 
- A co w tym pokoju ? 
- Spotkanie. 
- Zobaczyłem ławeczkę zieloną z długimi belkami, po lewej stronie widzę drzwi zamknięte, a na dole smugę światła z pokoju. 
- Od niedawna tak siedzisz. Jedna chwila na Górze będzie ważniejsza niż całe twoje życie tutaj.
01. 10. 17 r. 
- Czuję, że jestem po kąpieli i stoję w przedpokoju. Czekam na wejście do pokoju… Nie wiem jak to wyjaśnić. 
- Przecież właśnie to zrobiłeś – rzeczywiście wszystko jest jasne, to odniesienie do pięknej wizji z białym domkiem.

 03. 10. 17 r. 
- Zawodzę cię czasami Ojcze. 
- Tak naprawdę nigdy mnie nie zawodzisz. To była nauka. Możesz wstać z kanapy i jesteś gotów. Doszedłeś do siebie. 
- Hmm… na tej kanapie nie mam już zamkniętych oczu, stoję wyprostowany. 
- Do wszystkiego potrzebny jest czas i ten czas nastał. 
- Co by to nie znaczyło, tak się stanie.
15. 10. 17 r. 
- Miałem piękną wizję pod krzyżem... Byłem w tym białym domku, otworzyły się drzwi, same. Pokazała się złota droga dokąd mam iść, świeciła na złoto... 
20. 10. 17 r. 
- Zobaczyłem, że postawiłem pierwsze kroki i czuję, że w pokoju są dwa fotele i dwóch mężczyzn, siedzą. Mam cykora...

17. 04. 18 r.  
- Słyszałaś ? Jedna z ostatnich lekcji. 
- Nie przesłyszałeś się. Siedzisz na tym tapczanie, ale już nie zakrywasz oczu rękoma. Siedzisz i czekasz. Jesteś gotowy.
 ....... - Piotr spojrzał w górę. 
- Patrzysz do góry ? A siedzę obok ciebie.

ALABASTROWY

  • Żeby oni wiedzieli kim ty jesteś…. I spojrzał w bok.
  • Zobacz.
  • Ja patrzę … Ciarki teraz dostaję na rękach… A tam stoi kolos !
  • To ty, Mały.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/27/jak-ci-sie-podobalo-u-mnie/


05. 12. 08 r.  
Jestem na stałym lądzie, wchodzę do białej, świetlistej sali, przechodzę przez nią spokojnie i na końcu znajduję wąski pas mgły, tracę widoczność. W tej mgle poruszałem się po omacku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem podłogę ze szkła, przez którą mogłem zobaczyć pod nogami cały wszechświat. Z tej mgły wyłania się powoli gigantyczna głowa z alabastru, głowa w hełmie, ta głowa była oparta o coś, miała zamknięte oczy, jakby spała. Zrozumiałem, że to moja dusza, że to ja. Dopóki żyję tutaj na ziemi, „on” tam będzie spał.
10. 08. 15 r. 
- Budzą tego misia, to pierwszy krok. 
- Co miało być powiedziane, zostało powiedziane. 
- Nazwał mnie misiem, jakbym był w zimowym letargu. Przypomniałem sobie tego śpiącego z alabastru, miałem uczucie, że to chodzi o niego. To było tak mocne, że ciągle mam to w głowie.

08. 09. 15 r. 
- Mam wrażenie, że ten alabastrowy powoli się budzi… 
- Ja cię kocham, a ty spisz... słyszę. 
- Ja cię kocham, a ty spisz, nie myśl tylko o Mnie, ale o rodzinie, a rodzinę masz wielką.

07. 11. 15 r. 
- Po co ci te przywileje, wszystko na ciebie czeka. 
Pokazał alabastrowego bez ducha. 
- Twój świat nie tutaj, nie z tego świata pochodzisz. Twoja światłość rozbłyśnie i porazi wszystkich nieprawych, a tych niewinnych poprowadzi. 
- Dom twój na ciebie czeka, ale to nie pora na ciebie. Musisz żyć. 
14. 09. 16 r. 
- Budzą cię na czas wojny. W czasie pokoju śpisz w nim. Żołnierz doskonały. 

18. 02. 17 r. 
- Zobaczyłem znowu tego alabastrowego kolosa! Stał teraz pośrodku kosmosu na jakieś kwadratowej platformie, w każdym rogu tej platformy stał anioł ubrany jak żołnierz, mieli miecze i hełmy. Patrzyli na niego, a z góry spływała na kolosa jakby para, miałem wrażenie, że go czyszczą, choć on ciągle spał, bo miał przymknięte oczy.  
- A więc budzą z letargu tego kolosa…? A po co go budzą, niech sobie śpi – pytam Homiela pięć minut później. 
- A tego wytłumaczyć nie mogę. 
- Ale na pewno nie jest tak, jak myślisz.  
- To, że go myją nie znaczy, że go budzą. 
27. 02. 17 r. 
- Miałem wczoraj niesamowitą wizję. Widziałem jak ten „alabastrowy” na platformie otwierał powoli oczy… 
- Budzi się.
- Wróć do Nas… Na razie to skorupa… 
-…Bez ducha… – dokończyłam i nie wiem skąd przyszło mi to do głowy. 
- Stoi na platformie po środku, platforma jest przezroczysta i wisi gdzieś w przestrzeni nad przepaścią, ci czterej… Każdy stoi w kącie platformy, to dziwne… Ona jedzie jakby do góry, z każdym metrem ten pośrodku robi się większy, stał się większy z 10 razy od tych czterech, a oni tylko to obserwują. Platforma idzie do góry jakby na wierzch… 
- Po co go budzicie? – pytam. 
- Zaufaj Ojcu. Zrozumiesz później.

16. 03. 17 r. 
- Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to co się wydarzy zależało od tego, co zrobię… A teraz go widzę w pięknej komnacie… 
- Niepewność się zakończyła. 
- Bo nie jestem już nad przepaścią?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi. 
- To jest pokój wasz. 
- Wasz? 
- Bóg Ojciec też tam przychodzi. 
- Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…  
- Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluścią… Co się nim stanie?… Z tym drugim „ja”? 
- Z pierwszym „ja” poprawił. 
- Wiesz dlaczego to zobaczyłeś? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć. Dotrwaj z misją i wracaj.
28. 03. 17 r. 
- Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju gdzie jest stół. 
- Dlaczego ? 
- Chce mieć ciebie blisko siebie. 
- Jak się przebudzisz pierwszego Mnie zobaczysz. 

18. 04. 17 r. 
- Widzę tego alabastrowego, który leży na sofie, czy kanapie w pokoju Ojca. On nie może długo tak leżeć pokazał jak ugina się materac i całe łóżko, tyle waży bo jest wielki.  
- Zobaczyłem Ojca jak siada przy łóżku tego alabastrowego, siada na krześle bez oparcia, gładził go po policzku, po głowie. 
- Masz ciężkie zadanie, ale nie jesteś ciężki, nie odciśniesz łóżka – jak sugerował to Homiel w wizji.
02. 02. 18 r. 
- Budzi się skowronek. 
- Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.
- Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ?
08. 07. 18 r. 
- Nie spałem już o 5 rano. Usłyszałem  
- Obudź się. Obudź się. 
- I tak z 10 razy. Przecież nie spałem już cholera, a oni mnie budzą.  A teraz słyszę... 
- Wstań, przyjdź do nas. 
- Kto mnie wola Homiel ? 
- Ci co cię potrzebują. 

25. 07. 18 r. 
- Czy ten śpiący u Ojca już się obudził? 
- Nie mógł się obudzić skoro swojego męża widzisz. Ojciec przeczesuje mu głowę czasami, bo ... - Piotr nie mógł dokończyć, bo miał oczy pełne łez. 
- Bo ? 
- Z tęsknoty. 

22. 08. 18 r.  
- Wczoraj słyszałem przez godzinę obudź się, obudź się. 

Co znaczy „budzi się prorok”… – … trzeba połączyć białe z czarnym. Połączyć Niebo i Ziemię. Anioł w ciele człowieka z pełną tego świadomością, z wiedzą i władzą. Ten cykl przeistaczania się zaczął , ponieważ „ślub” to dopiero początek. Ceremonia przejścia nastąpiła.  Na całkowite przebudzenie potrzebny jest czas. 

Przywołane imię już jest w nim – to jest to pierwsze”ja”, to jest ten niebiański kolos, uśpiony anioł. Ojciec często o „przywołanym imieniu” mówił, a my tego po prostu nie rozumieliśmy. 

Kiedy Piotr na pogrzebie niemal krzyczał; Przywróć mi imię moje nie miał pojęcia co mówił. Żadne z nas tego nie wiedziało i nie pojmowało. Obserwowanie dalszych wydarzeń i trwający proces przemiany Piotra uświadomiło mi co znaczy; jako na Górze tak i na dole. 

Jeszcze raz przełożę to język logiki. Jeśli nasz świat to hologram, stworzona przez Ojca animacja, wszelkie decyzje dotyczące funkcjonowania tego wykreowanego świata są podejmowane przez Ojca. Wasz świat podlega Naszym prawom. (02.10.16 r.) I dlatego jeśli doszło do „połączenia” na Górze, będzie miało to odzwierciedlenie na dole. Jednym słowem ma dojść do wydarzeń w naszym świecie, które będą pokłosiem tego „ślubu”. I mam nadzieję, że jeszcze w tym roku. A dlaczego ? Bo tak jest zapisane w księgach. A co zapisane, wypełnić się musi. 

Zrozumienie tej zależności między Niebem a Ziemią pomoże w zrozumieniu Apokalipsy Św. Jana. 

Jeśli nie udało mi się tych niebiańskich zawiłości wyjaśnić, proszę o pytania.

Czas Pana Boga dla ludzi się skończył.

01. 12. 18 r. Warszawa.

  • Ciągle słyszę…
  • Judaszu, zdradziłeś Syna Człowieczego.
  • Hmm… – nie wiedziałam do czego dopasować te słowa, więc zbyt długo nad tym nie myślałam.
  • A ja z mojej wizji jestem szczęśliwa.
  • Dla prawdziwej osoby, prawdziwa informacja.
  • Masz przymioty Ojca. Spokój i opanowanie.
  • ……. – uśmiecham się. 
  • Byłam szczęśliwa, że w ogóle ją miałam, poczułam się wyróżniona.
  • Zasługujesz na to.
  • No nie wiem… – pomyślałam od razu.
  • Zbliża się ten, którego przywołałeś.
  • Hmm… Rano Ojciec mnie spytał …
  • Czy widziałeś kto tam stał ?
  • Chodzi o „ślub” ? – upewniam się.
  • No a o co… W sumie to nie widziałem. Czułem, że ktoś stoi obok.
  • Ojcze, to z kim brał „ślub”? – pytam.
  • Wkrótce się dowiesz.

Zagadkowe to wszystko. Nagle, nie wiedzieć czemu, przypomniałam sobie sytuację, gdy zaczęłam pisać na forum i wtedy rozległ się taki huk jakby spadł na podłogę cały sufit.

Szybko zorientowałam się, że ludzie mieli jakieś doświadczenia, ale to ciągle nie było to, czego szukałam. Do zalogowania się na forum sprowokowała mnie jedna wypowiedź; nie ma szatana. Jakby mnie szlag trafił. Postanowiłam zadziałać. Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. Co ciekawe nie czułam wtedy strachu, ale dostałam jedynie potwierdzenie, że robię właściwie, bo ktoś się nieźle z Dołu właśnie wkurzył. I wtedy przypomniałam sobie coś jeszcze…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/
  • Co znaczy ten huk ?
  • Zawalił się plan gacka.
  • ?! To, że słyszałam ewidentnie dzwon to symbol Lucyfera ?
  • Tak jest.
  • ……. – ciarki mnie przeszły na samą myśl, że był tak blisko.

Rozmawialiśmy siedząc akurat w Ikei, skończyliśmy kawę i chciałam kupić małe lampki, ale Piotrowi się nie chciało ruszyć.

  • Później poszukam – … i ani drgnął.
  • Nie wierz mu. Jak on będzie pamiętał, to Ja zacznę pisać poezję.
  • …….. – rozśmieszył mnie.
  • Ja jestem aniołem wojującym.
  • Tym, pod którym podłoga grzmi jak idę.
  • O ! – Piotr wybałuszył oczy, bo takie niespodziewane to było. Ja natomiast przypomniałam sobie opisy Richarda Sigmunda.

  • Jesteś jednym z tych ? – pytam niepewnie.
  • Tak jest.
  • Nie uważasz, że czas się określić w końcu ? Podać swoje imię ?
  • Homiel to piękne imię.
  • …….. – no i na nic moje podchody. Nie wiem, czy odezwał się „nasz” Homiel, czy teraz to już każdy Biały to Homiel.

Siedzimy jakiś czas w ciszy. Po wczorajszym studiowaniu życia Eliasza coś mi przyszło do głowy.

  • Dlaczego Bóg Ojciec pozwolił, aby w każdym mieście Eliasz miał babę ?
  • Dlaczego odmawiasz Mi tego prawa ?
  • Dlaczego twoje zasady mają być Moimi ?
  • Ups ! – przestraszyłam się.
  • Ale czy to dobrze mieć tyle bab ?
  • Chcesz powiedzieć kobiet ? Niewiast ?
  • Ups ! – druga wpadka.
  • Ale teraz byłoby to źle widziane.
  • A teraz co jest dobre ?
  • Puste kościoły, czy ta garstka wiernych, która trzyma wszystko ?
  • Ci nieliczni, którzy nie wiedzą jak się modlić ?
  • Powiedz Mi, ty zasady chcesz ustanawiać ?
  • Ups… – zagalopowałam się. Spociłam się w jednej sekundzie i płakać mi się chciało.
  • Nie używaj słów, których nie znasz, Chmurko.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Byliśmy kompletnie sami oprócz organisty, który ćwiczył, a ćwiczył tak, że mózg zaczął mnie boleć. Zatopiliśmy się w naszej modlitwie, ale Piotr bardzo się po chwili zdenerwował. Żyła wyszła mu na czole. Rozmawiał ! Nie chciałam przeszkadzać i czekałam na swoją kolejkę. Ale kiedy w aucie nadal ciągle milczał nie wytrzymałam.

  • No powiedz w końcu coś !
  • Cicho bądź ! Muszę zebrać myśli – warknął tylko.

Siedział za kierownicą i patrzył się dookoła nieobecnym wzrokiem. Dłuuuugo.

  • Ojciec powiedział mi…
  • Ziemia nie będzie uratowana.
  • Zostanie spalona jak Sodoma i Gomora.
  • ???!!!
  • Imię jest w drodze.
  • Obdarzę cię wiedzą i władzą, abyś uratował tych co uwierzą.
  • Czas Pana Boga dla ludzi się skończył.
  • ……. – teraz rozumiem dlaczego tak długo milczał.
  • Ojciec przyszedł do mnie w białej szacie, przekazał…
  • Dam ci wiedzę jakiej nikt przed tobą i po tobie nie będzie miał.
  • Nadchodzi Nowe Jeruzalem.

Ślub„ , „kaptur” i teraz to. Nie odzywaliśmy się przez kilka godzin, bo to się naprawdę dzieje na naszych oczach.


Wieczorem.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”. Po powrocie chciałam spytać o Apokalipsę…

  • Nie rozumiem …
  • Nie rozumiesz ?
  • Spójrz na nagie ciało Mego Syna, to zrozumiesz.
  • ………. – powiedział stanowczo, a mi się ciężko zrobiło.

Nie odzywałam się długo, zastanawiałam się nad wagą tego co się wydarzy. Poczułam po prostu strach, zwykły ludzki strach, a jednocześnie rozumiałam, że to musi w końcu nadejść. A kiedy widzi się co się dzieje dookoła to najlepiej by było, aby nadeszło szybko.

  • To co się stanie to najlepsze czasy dla twojego pióra.
  • Obcujesz ze Mną i ty się martwisz ?
  • Przychodzi najlepszy nauczyciel do ciebie, a ty się martwisz ?
  • …….. – głupio mi się zrobiło.
  • Czy soczek ci smakował ?
  • ……. – przełknęłam ślinę ze zdenerwowania czując jeszcze smak soku pomarańczowego, którego przed chwilą piłam.
  • Czego się boisz ?
  • Ja jestem.
  • Masz pseudonim.
  • W niektórych kręgach nazywają cię Kałamarz.
  • ……. – uśmiecham się.
  • To taka specjalna grupa po prawej stronie, mają jasno fioletowy kolor – Piotr wyjaśnia, nie mam pojęcia skąd to wie.
  • Codziennie Jezus nie zapomina do ciebie zajrzeć albo spojrzeć co robisz.
  • Przekazujesz ludziom, dajesz im dobrą nowinę.
  • Najlepsze przed nami.
  • Czy płodny dzień był Kałamarzu ?
  • Tak.
  • Widzisz, nie rozwiązujemy wątpliwości z Biblii, ale nowe się dowiesz.
  • Jakie imię byś wybrała z wszystkich jakie znasz ?
  • ……. – szybko myślałam w głowie.
  • Chrystus.
  • Teraz już wiesz – zwrócił się do Piotra.
  • Niech to szlag… Zapomniałam o Piotrze ! – pomyślałam zestrachana patrząc na jego rozczarowaną minę.

Gdybym powiedziała jakiekolwiek imię to miałabym awanturę, ale przecież o Chrystusa awantury robić nie wypada. Zajęłam się szybko komputerem, aby zapomniał. Dostałam dwa maile i dwa pytania.

  • Ktoś mnie spytał, czy to źle chodzić do wróżki.
  • Albo wróżka, albo Ja.

W drugim mailu ktoś bardzo chciał mnie przekonać, że idea wędrówki duszy jest wymysłem szatana. Czytając na głos Piotrowi myślałam w duchu, że naprawdę nie wiem co musiałoby się stać, aby ludzie zaczęli myśleć szerzej.

  • Martwi cię to ?
  • To tylko ciebie odwiedził papież, a on (autor maila) jest tylko w świecie przypuszczeń.


Dopisane 10. 08. 2019 r.

  • Zostanie spalona jak Sodoma i Gomora.

Ostatnie naukowe ustalenia dotyczące zniszczenia Sodomy i Gomory – Potężna eksplozja meteorytu w atmosferze prawie 4 tysiące lat temu unicestwiła życie w pobliżu Morza Martwego. https://www.rp.pl/CywilBeatacja/303149898-Sodoma-smierc-nadeszla-z-nieba.html?fbclid=IwAR3zC4gi7kscWFOfiqbJQU4UTsHHrgISMvJBxLypM367K9iB-verUHb1F-I

Przeznaczyłem go na świat.

29. 11. 18 r. Warszawa.

Ostatnie dni spowodowały, że oboje chodzimy stale zamyśleni. Nasze rozmowy krążą tylko wokół jednego, wokół  ostatnich wydarzeń. 

  • Dzisiaj w kościele po opłatku miałem rozmowę. Ojciec podał mi kielich …
  • Czy przyjmiesz ten kielich i wypijesz ?
  • To jest dla Mojej chwały.
  • Aha… Wow… – ciarki mnie przeszły.

O kielichu także mówił sam Jezus w Getsemani, a w Jego przypadku „kielichem” było zaakceptowanie przeznaczenia, jakim było ukrzyżowanie i zmartwychwstanie. Dlatego mówiąc krótko przestraszyłam się. Piotr również.

  • Ojciec powiedział, że przejął moje obowiązki w firmie, teraz On zajmuje się kontraktami.
  • Widzisz ? Nie jestem tylko chirurgiem, ale i biznesmenem.
  • ……. – uśmiechnęłam się smutno.

Firma ma wiele do zrealizowania zleceń, ale jakoś tak się składa, że problemy rozwiązują się same. Co dalej ? Nie mam bladego pojęcia.

  • Naprawdę mam stracha co Ojciec mi szykuje …
  • Niczego się nie bój, bo Ja jestem z tobą.
  • Wiśta wio, łatwo powiedzieć – … wyrwało mu się.
  • ……. – roześmiałam się. On jest niereformowalny.
  • Boję się niepewności, czuję jakbym tracił grunt pod nogami. Stałem w tym Niebie na tej karocy jak mumia, sparaliżowany ! Nic nie mogłem zrobić… Nie mogę dojść do siebie po tej wizycie. Ja zawsze stałem trzeźwo na nogach, kontrolowałem sytuację, a teraz nie mam żadnej kontroli. Biorą mnie z łóżka i bach !… Już jestem w Niebie !… Nie mam na nic wpływu… Czuję się bezradny, robią ze mną co chcą – gadał jak najęty pełen goryczy.

Może ktoś inny byłby zachwycony będąc w Niebie, ale nie Piotr. Dobrze go znam i wiem co dla niego znaczy trzymać kontrolę nad swoim życiem. Kontrola, pragmatyzm, rozsądek, trzeźwość umysłu, odpowiedzialność to 80 % jego osobowości. Nic dziwnego, że jest rozgoryczony, kiedy „ktoś” zabiera mu osobowość.

  • Hmm…. Teraz rozumiesz co znaczy wolna wola ? Jaki to wielki dar od Ojca ? Ludzie tego nie rozumieją… – zamyśliłam się, bo jeszcze niedawno i ja nie rozumiałam.

Przy Piotrze oczy mi się otwierają ze zdumienia, ponieważ wszystko odkrywam na nowo. Najśmieszniejsze, że Chrystus przecież o tym mówił, nauczał, ale czytać, a widzieć na własne oczy to jednak przepastna różnica.

  • Mały, spraw, abym był szczęśliwy.
  • A czego pragniesz Ojcze ? – pytam.
  • Mojej Chwały.
  • Moja Chwała jest w tym kielichu.
  • Wypijesz go i będę szczęśliwy.
  • To co ci podam, wkrótce przyjdzie do ciebie.
  • Pękam Ojcze – Piotr westchnął głęboko.
  • Nie pękaj. Jedna chwila i po sprawie.
  • Druga chwila i siedzisz u Mnie.
  • ……. – znowu mam skojarzenie ze śmiercią Jezusa.

Zaczynam się naprawdę bać, choć z drugiej strony po co w takim razie Ojciec naprawiałby mu serce ? Piotr się nachyla…

  • Jak przyjąłem ten kielich potem pomyślałem… Ja pierdzielę, co ja zrobiłem ! – szepcze do mnie i zrobił wielkie przestraszone oczy.
  • ……… – znowu wybuchłam śmiechem. Kiedyś Ojciec powiedział, że oglądanie Piotra z Góry to jak oglądanie tragikomedii. Teraz rozumiem co Ojciec miał na myśli. 
  • Dajesz Mi tyle radości.
  • A ty Masz Mnie namacalnie – zwrócił się Ojciec do mnie.
  • Jeśli jestem w nim, to masz Mnie namacalnie.
  • Aaa.. To dlatego Ojciec mówi, że dał się przybić ! Był w Chrystusie namacalnie…
  • ……. – byłam zachwycona. Nigdy nie wiem kiedy otrzymam odpowiedzi na moje pytania.
- Kocham ten świat, kocham tych ludzi. 
- Dałem im się przybić. 
- Musisz zrozumieć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/25/kocham-ten-swiat-kocham-tych-ludzi/
  • Dlaczego Babilon został zmieciony w pył ?
  • Bo nierząd, demony opanowały miasto.
  • Jak mogłem mieszkać w takim mieście ?
  • Czy te czasy nie są podobne do tych czasów ?
  • Wow…. – przytaknęłam głową, jak dla mnie to absolutnie oczywiste. A wcześniej myślałam dlaczego Jackowski usłyszał o Babilonie ?… Niesamowite… 

  • Czy dobrze odpowiadam na maile ?
  • Kierowana jesteś przez Chrystusa, On jest w tobie i obok ciebie.
  • ……..
  • Zobaczysz, stanę się kimś innym, już to czuję – Piotr na poważnie.
  • Czy czujesz zmiany w nim ? – pyta się mnie Ojciec.
  • Hmm… Zamyślasz się coraz bardziej – to zauważyłam. Także wzrosły jego możliwości, i to zauważyłam.
  • Wyjdzie twoje pochodzenie na światło dzienne.
  • Moja Boskość w tobie zawarta wyjdzie na wierzch.
  • Musisz wiedzieć, że przeznaczyłem go na świat.
  • Zabiorę ci go.
  • …….. – dreszcze mnie przeszły, łza się zakręciła.
  • Musisz zrozumieć, że byłoby to marnotrawstwo.

I w tym momencie wiedziałam co musiała czuć Maryja, co musiała czuć Maria z Magdali. Czy jest gdzieś zapisane, że protestowały ? Nie. One Milczały. Ich świadomość była znacznie pogłębiona i wiedziały, że zatrzymanie Jezusa dla siebie byłoby marnotrawstwem. Nie taki był plan Ojca.

- A czy ja muszę się na to godzić ? – pytam. 
- Gdyby było tak jak chcesz, Chrystus by się nie poświęcił. 
- Maryja musiała się zgodzić. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/31/nie-chce-juz-dluzej-czekac/
  • On musi pójść, później ci go zwrócę.
  • Zachowajmy spokój. Oczekujemy Świąt Bożego Narodzenia. Podziękuję ci.
  • …….. – zasmuciłam się, jakby ze mnie uszło powietrze.
  • A nasza chmurka ?
- Naznaczona chmurką. Moja chmurka. 
- Twój znak na brzuchu jest w kształcie chmurki – przypomina mi Piotr. 
- No… regularny to nie jest. Czasami Ojcze to chmurka burzowa – Piotr się śmieje. 
- A czasem z niej idzie gradobicie, to też Moja chmurka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/26/jak-sie-rozejdziecie-zastapie-was-mna/
  • Myślisz, że nie będzie piorunów ? – Piotr zażartował.
  • Wytłumaczę jej to.
  • Za ile go sprzedasz ?pyta mnie Ojciec.
  • ………
  • Oddam za darmo… – powiedziałam po długim wahaniu.
  • Chciałabyś kogoś w zamian ?
  • No jasne, Chrystusa ! – chciałam krzyknąć, ale ugryzłam się w język, nie chciałam ranić Piotra.
  • No powiedz !
  • ………. – wykrztusiłam coś tam z siebie niezrozumiałego.
  • Maryja mi teraz powiedziała….
  • Wkrótce czeka cię spotkanie z twoim imieniem. Zawsze byłam przy tym.
  • ???!!! – zagadkowe słowa. Czuję, że głowa mi zaczyna pulsować od nadmiaru niezrozumiałych informacji, a wszystko lubię mieć poukładane.
  • Czy to ostatnie moje święta w takiej postaci ?
  • Niewątpliwie tak.
  • Zmienię się ?
  • To co przywołałeś w tobie urośnie, a więc spotkasz się ze swoim imieniem.
  • . Czy to w ogóle rozumiesz o co chodzi ? – Piotr pyta mnie szeptem zmęczonym głosem.
  • A czy możesz się spytać co dokładnie znaczy przeznaczony na świat ?
  • Oli chodzi o definicję…
  • Przepraszam, chmurce, lecz nic więcej nie powiesz.
  • … To znaczy, że będziesz gdzieś wyjeżdżał ? – … nie daję za wygraną.
  • Na to nie ma czasu. To będzie szybko.
  • Ten przyszły rok będzie… – … koniecznie chciałam się czegoś dowiedzieć.
  • Petarda.

W mojej głowie kotłowanina, bo co to wszystko znaczy w praktyce ? Zacznie wędrować i nauczać jak Jezus 2 tysiące lat temu ?



Dopisane 05. 08. 2019 r.

  • Dlaczego Babilon został zmieciony w pył ? Bo nierząd, demony opanowały miasto – ciekawy artykuł;

Starożytna stolica chorób wenerycznych. Czy to było najbardziej rozpustne miasto w dziejach świata? Izajasz nazwał go drugą „Sodomą i Gomorą”. Jeremiasz ciskał na niego gromy oskarżając o spowodowanie upadku całej Ziemi i zapowiadał mu zemstę. Czyżby więc plaga chorób przenoszonych drogą płciową była boską karą za nadmierne seksualne rozpasanie? https://opinie.wp.pl/starozytna-stolica-chorob-wenerycznych-czy-to-bylo-najbardziej-rozpustne-miasto-w-dziejach-swiata-6166394617800321a


  • To co przywołałeś w tobie urośnie, a więc spotkasz się ze swoim imieniemto jest ta ciąża, o której mówił Ojciec. Lecz nie da się jeszcze dzisiaj tego wyjaśnić bardziej. W każdym razie nie o normalną, „ludzką” ciążę chodzi. 

Wszystko jest dla Mnie, dla Mojej chwały.

27. 11. 18 r. Warszawa.

Ilość informacji jest przytłaczająca.

  • Miałem dzisiaj ciężką rozmowę. Usłyszałem o piątej rano…
  • Spłodzisz dziecko jeszcze. Twoja żona w ciąży będzie.
  • No nie …. – zamurowało mnie. Słabo mi się zrobiło. To nie może być prawda.
  • To dziecko ode Mnie i od ciebie wyjaśnił teraz Ojciec. 
  • Nie mam pojęcia o czym mówisz ! – Piotr się zdenerwował.
  • …….. – a ja byłam autentycznie przestraszona.
  • Pan Bóg powiedział mi, że w maju będzie po sprawie i co ? Z tą ciążą też nie wiem ile w tym prawdy – żachnął się.

Siedzimy w ciszy, ale po chwili oboje zaczynamy się śmiać. Zrozumieliśmy, że podważamy słowa Ojca co samo w sobie jest mocno niedorzeczne.

  • No bo zobacz Ojcze jak Ci to idzie tutaj, z NIP- em wlecze się wszystko.
  • Jak cię tu nie kochać, jesteś taki łobuziak.
  • Spytaj się Ojca, czy z tą ciążą to prawda – nie daje mi to spokoju.
  • Pytałem z 30 razy, nic nie mówi.
  • Co znaczą słowa o ciąży, Ojcze ?
  • Narodziny, radość w domu.
  • No nie wiem… Może to nie u nas ?
  • Musisz to sama rozstrzygnąć.
  • ……..
  • I chwal dzień, w którym się o tym dowiesz.
  • Czemu ta radość ma być smutkiem na twojej twarzy skoro nie wiesz co ci przewidziałem ?
  • Czemu się troskasz, a przecież tak dużo studiujesz i jeszcze nie rozumiesz ?
  • Wszystko jest dla Mnie, dla Mojej chwały.
  • Odbierzesz swój prezent.
  • Tylko nie ciąża… – myślę w duchu.
  • Nie wiem co ci Pan Bóg da.
  • Ja wiem. Złotego Rolls-Royce i pełno pieniędzy.
  • ……… – roześmialiśmy się oboje wiedząc, że to tylko żart.

Od kilku dni chodzę jak struta. Beata dzwoni codziennie, rozmawiają godzinami. Jestem więcej niż wkurzona i nie chce mi się z Piotrem rozmawiać, bo mimo wszystko nie rozumiem dlaczego nie wprowadzi jakiś zasad. Pieczęcie czy nie pieczęcie jakieś zasady chyba obowiązywać powinny !… I tak sobie kombinuję w duchu, że jak tego nie zmieni to „zabieram swoje zabawki i wracam do mamusi” …

  • Jak ci się żyje obok męża, bo przecież nie z nim ?
  • ……. – uśmiecham się po chwili, bo dopiero po chwili zrozumiałam sens tego zdania.
  • Co ci powiedziałem ? Gdzie jest twoje miejsce ?
  • Ale nie będę się zgadzać na wszystko.
  • Czyli mówisz krótko, walczysz o swoje ?
  • Walczę.

Zaraz tego pożałowałam. Wiem, że dla Ojca pieczęcie są ważne, a mi trudno ten nowy stan rzeczy zaakceptować. I jeszcze ta ciąża… Poczułam się psychicznie zmęczona, ale tak naprawdę walczę nie o siebie, a o Piotra, który wydaje się fizycznie po prostu wyczerpany. To jak wojna prowadzona na kilku frontach jednocześnie. 

Córka miała wizję. Ciekawe, nic o Beacie nie wie, a mimo to jej wizja jest wyjątkowo trafna.


28. 11. 18 r. Warszawa.

Nie byliśmy na kawie, od dwóch dni mam migrenę i ledwo chodzę. Wieczorem trochę się uspakaja. Oglądamy w TV lądowanie na Księżycu, a w tle głęboką czerń kosmosu i miliony świecących gwiazd…

  • Zobacz, to wszystko Ojciec zrobił …
  • Mówisz, że Ja to to wszystko zrobiłem, a się ze Mną nie zgadzasz.
  • ……. – Piotr westchnął pod nosem. Przed chwilą narzekał, że ma pierścień, że ma pieczęć…
  • Skomplikowało się nam życie.
  • Chcesz wyprostować ?
  • Za mały jesteś.
  • Los jest przypieczętowany.
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie jak zbity pies. Ciężki i zmęczony miał wzrok.
  • Co mam z nią dalej robić ? 
  • Kochaj swoją żonę jak zasługuje na to i kochaj Moją Beatę jak ona na to zasługuje, bo karmię twoją rodzinę.
  • Będę pamiętał…
  • …….
  • Wiesz, że kiedy rozmawiam z Beatą, często włącza się do rozmowy Ojciec i rozmawiamy w trójkę ?
  • Tak ?! Ale macie dobrze ! Czuję się odrzucona … 
  • Uwierz Mi, będę wymagał od niego znacznie więcej, rozliczę go za każde słowo i czyn.
  • Uwierz Mi, lepiej pisać.
  • …….
  • Ojciec mówi do ciebie…
  • Mój Syn za tobą tęskni.
  • ……. – słabo mi się zrobiło ze wzruszenia. Brakuje słów.
  • Zauważyłem, że jak się modlę to coraz częściej się kiwam jak Żyd. Musiałem być kiedyś Żydem.
  • Powiedz kiedy nie byłeś, oprócz nazisty.
  • O! Ale Luter nie był przecież Żydem – zauważam zdziwiona.
  • Nie był ? Też niszczył.
  • O! …. – zaskoczyła mnie ta uwaga.

Nazista nam Polakom bardzo jasno i prosto kojarzy się z Niemcem. Ale dzisiaj Niemiec a nazista to ogromna różnica. Nie każdy jest Niemcem, ale każdy może być nazistą.

  • Boję tego co chcesz zrobić Ojcze – Piotr się zamyślił.
  • Jeśli wiesz co chcę zrobić, to robisz to dla Mnie i nie powinieneś się bać.
  • Nie takiego cię stworzyłem.
  • Czy ja temu podołam, tego się boję.

Twój los został przypieczętowany ostatecznie.

24. 11. 18 r. Szczecin.

  • Ale miałem wizję ! – Piotr zaczyna.
  • Byłem w kosmosie i jednocześnie w jakieś zamkniętej przestrzeni. Stali przede mną w rzędzie jak do raportu przedstawiciele wszystkich nacji, które mieszkają w kosmosie. Ale miałem wrażenie, że to tylko część, bo tych światów jest jeszcze wiele. Stali w rządku i mi się kłaniali jeden po drugim. Wyglądali !… Niektórzy to prawdziwe maszkary. Jakaś rasa zwierzęca, jak gady, był jakiś wielki i chudy jak patyczak, ale na końcu rzędu stał taki nawet niewysoki, ale miał wielką głowę i ogromne oczy. Nienaturalnie ogromne, zajmowały mu połowę głowy. Wydawał się lepszym od innych, był najbardziej inteligentny. On tylko mi oczami się skłonił. Wtedy pomyślałem oż ty !!! Podszedłem do niego i dotknąłem go palcem w czoło i wtedy zobaczyłem jego świat ! On wówczas zrozumiał, że mogę z jego światem zrobić wszystko w jednej sekundzie. Dopiero wtedy się skłonił… 
  • ………
  • W tym towarzystwie byli tacy co się odżywiali czymś podobnym do jabłka, ale to była kula energii, ciągle to jedli. Tych różnych nacji było ich w sumie ponad trzydzieści, ale z tyłu też stały jakieś… Może mniej ważne, nie wiem. W sumie to może ich było z 70 ? Ciekawa sprawa… Wśród nich byli badacze, naukowcy, ich nic nie interesowało tylko by badali, było ich kilka nacji…
  • ……… – opowiadał mi z takim przejęciem i szczegółowo, że z łatwością mogłam sobie to wszystko wyobrazić.
  • To pierwsza część Mały. Przyszli do raportu.
  • Ale dlaczego to widziałem ? O co tu chodzi ?
  • Oni tobie oddają pokłon, a ty Mi to co się należy. Cześć i chwałę.
  • Ciekawe… Ale po co to widziałeś ?
  • Ty Mi to wytłumacz, bo przecież jesteś sowa.
  • Ale ślepa – … wiem i rozumiem niewiele, macam jak ślepiec.
  • Hmm… Ojciec chce chyba pokazać, że tak umiłował człowieka, iż inne nacje oddają mu pokłon. Ta wizja pokazuje, że w przepastnym kosmosie są różne nacje, ale Ojciec człowieka wywyższył ponad wszystkie.

Należę do tej grupy ludzi, którzy są przeświadczeni, iż kosmos tętni życiem i sami nie jesteśmy. Za dużo jest potwierdzonych doniesień, aby ten fakt po prostu przeoczyć. Wizja niejako to potwierdza i zapewne zawodowi badacze UFO mogliby wiele na ten temat powiedzieć. Według nich, co jest niezmiernie ciekawe, obce cywilizacje też mówią o jednym Bogu, o jednym Stwórcy … 


Wieczorem.

Cały dzień Piotr wzbraniał się przed telefonem do Beaty. Kluczył i kluczył, aż w końcu…

  • Akceptuję to wszystko.
  • Przyjmuję to od ciebie ostatecznie.
  • Jeśli to złamiesz już nie będziesz miał do kogo się odwrócić.
  • I zdarzy się to, w co nie uwierzysz.
  • Chcesz, żebym odmówił nad tobą Kadisz ?
  • Co to jest ? – szybko szeptem mnie pyta. 
  • Nie mam pojęcia… – wzruszam ramionami.
  • Twój los został przypieczętowany ostatecznie.

Kadisz, również Kadysz, Kaddisz – jedna z najważniejszych modlitw w judaizmie, będąca składnikiem wszelkich żydowskich modłów zbiorowych. Jest to doksologia w języku aramejskim, wysławiająca imię Boże, wyrażająca poddanie się Jego woli oraz wzywająca rychłego nadejścia Królestwa Bożego. Często mylnie nazywana modlitwą za zmarłych. Zgodnie z tradycją, modlitwę tę powinien odmówić nad grobem. (Wiki)


26. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy mocno zdenerwowany.

  • Nawet nie wiesz co ja przeżyłem ! Aż ze strachu włosy mi stanęły dęba.
  • ……. – śmiech mnie ogarnął, rzeczywiście musiał się bardzo mocno przestraszyć. 
  • Wziąłem opłatek, zamknąłem oczy i zobaczyłem przed sobą twarz tego kolosa, który wisiał koło Ojca.
- Gdy byłem przy Ojcu On miał z 5 km wysokości, a ja z 10 metrów, dłonią dotknąłem Jego twarzy. Przyjąłeś mnie, a ja jestem mały”tak dokładnie powiedziałem. 
- Żeby oni wiedzieli kim ty jesteś…. I spojrzał w bok. 
- Zobacz. 
- Ja patrzę … Ciarki teraz dostaję na rękach… A tam stoi kolos ! 
- To ty, Mały. 
- Był na czymś podwieszony, jakby do spuszczenia… Nie wiem do czego… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/27/jak-ci-sie-podobalo-u-mnie/
  • To było dziwne. Ta twarz się przesuwała powoli w moim kierunku, aż stanęła vis a vis mojej. Jego głowa była większa od mojej. Oczy się powoli otwierały. Tak spojrzał na mnie, że się przestraszyłem.. – … Piotr podsunął mi pod oczy swoją rękę. Widać było, że skóra mu ścierpła i wszystkie włosy stały dęba.
  • Miał oczy niebieskie, bardzo niebieskie, podobne do Maryi, ale jaśniejsze. Jak tylko spojrzał to wiedziałem od razu, że jest tak stary jak świat. Jest przepotężny, mądry, był jak człowiek, ale nie taki jak my. Był niesamowity ! Bardzo mądry ! Spojrzał na mnie dokładnie. Wtedy usłyszałem Ojca, powiedział…
  • Uspokój się. Zanim coś się stanie będzie patrzył na świat twoimi oczami.
  • Kto to ?
  • Ty. Budzisz się.
  • Staniesz się tym po co tu przyszedłeś.
  • …….. – kompletnie nie wiemy o co chodzi.
  • Jego oczy patrzyły na mnie uważnie. Naprawdę zestrachałem się. Lepiej żeby się nie budził, niech zostanie po staremu.
  • Hmm…. On będzie patrzyć twoimi oczami... Połączycie się jakoś ? – przyszło mi do głowy.
  • Jak się połączycie to co będzie ?
  • Nie wiem. Nie mam szans przy nim. Jeszcze panuję nad swoją głową, ale co będzie ? Jestem bardzo zmęczony tempem tego co się dzieje.
  • Dlaczego prosisz, żeby było jak było skoro nie wiesz jak ma być ?
  • I jak będzie ?
  • A ty się nie bój, potem ci go oddam – powiedział do mnie.
  • W jakim stanie ? Mam nadzieję, że nie jak Juranda ? – Piotr pozwolił sobie na sarkazm.
  •  Słyszę, że Ojciec wybuchł śmiechem.
  • Też oglądałem ten film. To film Forda.

I co zrobiłam ? Sprawdziłam od razu w internecie, kto wyreżyserował „Krzyżaków”. Oczywiście Ford, Aleksander Ford.

  • Co macie takiego zrobić razem ? Ty i ten kolos ?
  • Porządek. Czy liczba 144 tysiące coś ci mówi ?
  • Ty, która czytasz Biblię ?
  • To z Apokalipsy – tłumaczę Piotrowi, a on robi wielkie oczy.
  • …….
  • Muszę ci odłożyć trochę pieniędzy na wszelki wypadek – … Piotr zaczyna.
  • Nie ty, a Ja zapewnię jej bezpieczeństwo.
  • Dlaczego akurat 144 tysiące ? – pytam.
  • Nie zrozumiesz tej matematyki.
  • Wymyślili ją ci, których twój mąż się dzisiaj przestraszył.
  • To jest ich więcej niż ten jeden, którego widział ?
  • ……
  • To też Piotr, twój mąż. Też będzie jadł, spał.
  • Patrzy się na ciebie w zadumie Ojciec i przekręcił głowę zastanawiając się…
  • Co czujesz, gdy piszesz, bo nie wierzę, że tylko piszesz ?
  • Dzisiaj niewiele, boli mnie głowa – … ale za każdym niemal razem jestem pod piorunującym wrażeniem. Jestem jak wyschnięta gąbka, w którą wsiąka każda kropla czystej wody.
  • Codziennie coś się dzieje. Widzisz to ?! – Piotr jest zdenerwowany.
  • Muszę wypisać ci wszystkie rzeczy do banku. Wszystko jest tu możliwe teraz. Wierzę, że Ojciec ma to wszystko poukładane i wierzę, że nie zrobi niczego głupiego…
  • ……. – parsknęłam śmiechem, bo nie wierzę co słyszę. … niczego głupiego… ???!!!
  • Mam dosyć tego skamlania.
  • Powinieneś się nie martwić niczym, bo on to Ja, a Ja to ty.
  • Jesteście jedno.
  • ……. – zaniemówiliśmy.
  • Ten kolos miał twarz dobrą, a tak przepotężną…
  • …….
  • W biurze, po 15,00, gdy skończyłem się modlić Ojciec powiedział…
  • Żebyś wiedział, że to prawda co ci mówię…
  •  i w tym momencie gwałtownie wyłączyły się wszystkie nasze komputery i siadł system w moim  banku w całej Polsce. Dzwoniłem do nich i oni wiedzieli co się stało.

Przygotowywałam dzisiaj nowy tekst na blog i przeczytałam fragment, który mną zatrwożył.

- Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy o co prosiłeś w ubiegłym roku. 
- Nie zdajesz sobie sprawy Kto nadchodzi. 
- Nie zdajesz sobie sprawy Kto w tym ciele mieszka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/27/5971/


Dopisane 02. 08. 2019 r.

  • Powinieneś się nie martwić niczym, bo on to Ja, a Ja to ty. Jesteście jedno.

Zdaję sobie sprawę, że ciężko czyta się obecnie teksty, ponieważ dla „niewtajemniczonych” są mało zrozumiałe. De facto powinnam zrobić dwumiesięczną przerwę w pisaniu, aby poczekać na to co ma się wydarzyć. Postaram się w kolejnych wpisach spróbować nieco wyjaśnić, aby czytając przede wszystkim rozumieć o co chodzi. W skrócie można byłoby tu ująć w ten sposób; wszystko co się dzieje od chwili „ślubu” to przygotowanie do wydarzeń w II połowy tego roku. 

  • Budzisz się.

Oprócz pana Adama ktoś jeszcze dostał przekaz, który dotyczy Piotra;

Już niedługo obudzę ducha wielkiego proroka w Polsce, a działać on będzie w duchu Eliasza.

Co to znaczy „budzić proroka” zrozumiałam po kilku miesiącach. Na własne oczy będę widziała co znaczą słowa;

jako w Niebie, tak i na ziemi

Nie chcę już dłużej czekać.

22. 11. 18 r. Warszawa.

Jedziemy do Szczecina. O czym rozmawiamy ? Oczywiście o pieczęciach i „ślubie”.

  • Ojciec będzie zły na mnie za to, że ciągle coś kombinuję.
  • Nie ma słowa zły, tylko karający.
  • Sprawiedliwość należy do Mnie.
  • Jak zaczniemy przeciw woli Ojca działać to pokazał, że podniesie oceany. Zobaczyłem fale tsunami na półtora kilometra. A wczoraj Beata mi powiedziała, że ma koszmary. Widziała wielką falę, która zalewa całą ziemię, więc sama widzisz…. Nie ma wyboru.
  • Patrząc na was obiektywnie z boku trzeba przyznać, że to jest niesamowite. Ty dostajesz informacje, a ona dodatkowo je potwierdza – kiwam głową będąc pod wrażeniem.
  • Taki układ.
  • A jak wiesz na układy nie ma rady. Przyzwyczajaj się.
  • A czy ja muszę się na to godzić ? – pytam.
  • Gdyby było tak jak chcesz, Chrystus by się nie poświęcił.
  • Maryja musiała się zgodzić.
  • …….. – te słowa szybko doprowadziły mnie do porządku.

Maryja od początku wiedziała o jaką stawkę chodzi i musiała to zaakceptować. Są ważniejsze sprawy niż własne ego, własna wygoda i w ogóle własne „ja”. 

  • W tym wypadku jak i ty, jak i on musicie zaprzeć się siebie.
  • …….. – wzdycham, bo to naprawdę niezwykła i trudna sytuacja.
  • Mija tydzień od pieczęci, co będzie za pół roku ?
  • Ciekawe co będzie do końca roku.
  • Na ten moment już się mocno związała. Nie walcz z tympowiedział do mnie.
  • Nawet nie ma sensu… – pomyślałam.
  • Ojcze, podporządkowuję się tobie. Ja jestem aktorem, a Ty reżyserem.
  • Pierwszoplanowym aktorem.
  • A ty masz przy nim trwaćOjciec zwraca się do mnie.
  • Wiesz co znaczy trwać ?
  • Trwasz przy łóżku kto chory jest, jesteś wbrew wszystkiemu.
  • Hmm….
  • Ciekawe co znaczy ten ślub… Jeśli ludzie wiwatowali, to chyba wiedzieli co się dzieje.
  • Tak, oni wszyscy wiedzieli co się dzieje, tam było ich tysiące ! Cieszyli się, radość w nich była ogromna. Ja stałem, ten ktoś stał z boku jak ja, nic nie wiedział jak i ja, stał jak zahipnotyzowany. Oboje mieliśmy wyciągnięte palce, pojawiło się światło, smuga owinęła te palce, a ludzie ciągle wiwatowali, cieszyli się. Potem mój wzrok utknął na wielkich białych dzwonach, biły na przemian. I to był koniec wizji i znalazłem się w łóżku. Siedzę na łóżku i pytam sam siebie… Co to kurna było ?! Gdzie ja byłem ?! I potem moja głowa zaczęła sobie przypominać, po chwili zacząłem czuć na łopatce pieczęć, że coś tam faktycznie mam i że to nie jest „jakaś lipa” ! – Piotr przeżywał na nowo.

  • Przypominam ci, że stałem w karocy białej jak ma królowa Elżbieta. Wszystko było białe i złote…
  • Hmm… Spytaj się Ojca, przecież małżeństwo zawarte na siłę nie jest ważne – próbuję obrócić to w żart.
  • … Pan Bóg się uśmiechnął i powiedział …
  • Ty Mi o prawie mówisz ?
  • Ja Jestem prawem.
  • A jak można twojego męża inaczej złączyć ? Jak ? Powiedz mi.
  • To jest niemożliwe normalnie w jego świadomości, więc zrobiło się to poza jego świadomością.
  • Przepraszam, poza jego wolą, lecz w jego świadomości.
  • On musi teraz wiedzieć, że ma do noszenia dwa.
  • On by na to nigdy nie poszedł sam z własnej woli.
  • Gdybym nawet go poprosił powiedziałby, że może w takim razie jutro.
  • ……. – roześmiałam się. To prawda. Ale zaraz pomyślałam co znaczy do noszenia dwa ? W sumie ciągle nie wiemy z kim wziął ten ślub…
  • Przecież wiesz, że jest niesubordynowanym żołnierzem.
  • Przecież kazałem mu czekać, to zaatakował.
  • Broniłem jaja, to je przeciął.
  • Mówiłem nie zabijaj węża, zabił go.
  • To sam pójdzie ?
  • …….. – Piotr pobladł, a mi się śmiać chce. Po prostu Piotruś zawsze wie lepiej co ma robić.
Byłem w kościele i dostałem wizję. Jestem znowu na polu, w oddali widzę miasto i strumień idących w jego kierunku czarnych demonów. Wiem, że chcą oni zaatakować ludzi i więc zaczynam ich wybijać swoim mieczem. W jednej chwili zrobiłem się wielki i jednym ciosem przecinając ich w pół położyłem wszystkich, natychmiast zamienili się w popiół. Schodzę piętro niżej pod ziemię, przechodzę poziomy likwidując wszystkich po kolei, likwiduję też tę wielką postać z mackami na głowie. Dochodzę znowu do jaja i patrzę na nie wkurzony. Mam świadomość, że mogę go zniszczyć, ale nie wolno mi. Wtedy z góry z dziury wysuwa się wielki wąż i otwiera paszczę, mieczem ucinam mu głowę. Wracając do jaja zobaczyłem, że tak jak było ono wcześniej żyjące, tak stało się matowe i bez połysku, wiedziałem, że umiera. Zrozumiałem, że zabijając węża źle zrobiłem. Po cichu chciałem prysnąć, że to niby nie moje dzieło. Pojawiła się wielka biała ręka i nasunęła się na to jajo, napełniła go znowu życiem. Wtedy słyszę głos; 
- Nie wolno ci tego zrobić, stanie się wielkie nieszczęście. 
Mój miecz, którego miałem z boku chciał sam odlecieć, ledwo go zatrzymałem. Dali mi go, a teraz chcieli mi go zabrać. Chyba nie dojrzałem, żeby mieć miecz. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/16/niezwykle-zdjecie/
  • A ci ludzie, którzy wiwatowali…
  • Byli świadomi.
  • A co oni wiedzieli, że wiwatowali ?
  • Moją radość.
  • Ja się cieszyłem, a oni nie mogli tej radości się wyzbyć.
  • Mi też przydałaby się taka nieświadomość – mówię pół serio, pół żartem.
  • Mam ci kogoś załatwić ?
  • Nie! Nie!… A mógłby się Jeszua odezwać ? – przyszło mi do głowy nagle i nie mam pojęcia dlaczego powiedziałam Jeszua, a nie Jezus.
  • Słyszy cię.
  • Ten, w którym żyjesz i ten, z którym żyjesz.
  • ?! – … to takie … dziwne…
  • Ja się pogubię zaraz… Chyba zacznę chlać… – Piotr pociera czoło, a jego słowa sprawiają, że ryknęłam śmiechem na cały głos. Nigdy alkoholu nie miał w ustach.
  • Ten związek nie będzie długo trwał.
  • Powiedziałeś do końca.
  • Nie powiedziałem którego.
  • ……. – ciągle się śmiałam. Piotr w swoim nieposłuszeństwie jest czasami taaaaki komiczny. Nie wierzę, aby i w Niebie się nie śmiano.
  • Wygląda na to, że cokolwiek będzie się działo między wami, mam siedzieć cicho.
  • Teraz pan Bóg mówi do ciebie…
  • Pieczęć, którą oni mają i ty masz.
  • Do czegoś was wszystkich obliguje.
  • Ich do czystości, ciebie do wyrozumiałości.
  • To związek bez kuszenia, związek do prowadzenia.
  • To jest pomocna dłoń. Pamiętaj o tym.
  • Dobrze, spróbuję.
  • Moja radość wielka, że nie zostanie Moja Mała sama.
  • Że wie w świadomości, że jest Piotr, a ty się nim podzielisz.
  • Masz być rozumną istotą, bo cię Stwórca wybrał.
  • Hmm…. – spoważniałam.
  • Czyli byłeś w Niebie… A nie powinno być tak, że razem wpadamy do Nieba ?
  • To Ja dawałem ślub i Ja stanowię prawo.

Zapadła cisza. Trawiliśmy to w sobie kilkanaście minut, aż Piotr znowu zaczął jęczeć…

  • Ale po co to wszystko… ! No nie rozumiem…
  • A może Ja tęsknię tak bardzo i chcę z tobą być ?
  • Może żyć bez ciebie nie mogę ?
  • ……. – zaniemówiliśmy. Piotr się rozpłakał za kierownicą, łzy po jego policzkach kap, kap…
  • Ale to niemożliwe…!
  • Mały, Ja tęsknię za tobą, więc nie porzucaj Mnie.
  • Kocham cię – jęknął cicho.
  • ……… – dreszcze mnie przeszły… Niesamowita rozmowa…

Wieczorem.

Piotr pracował przy komputerze. W pewnym momencie wstaje gwałtownie…

  • Ojciec kazał mi zadzwonić do Beaty. To niemożliwe, żebym ja tak to wszystko słyszał !
  • Powiadam ci… Ci rozumni też by tak chcieli.
  • Czuj się wybrany.
  • No wiem Ojcze.
  • Czujesz się szczęśliwy ?
  • Noooo…. , a muszę dzwonić ?
  • Potrzebuje Mnie, dlatego potrzebuje ciebie, bo nie wie co słyszy.

I to jest problem. Czasami Beata mówi takie rzeczy, iż od razu wiem z jakiego źródła to pochodzi. Na pewno nie niebiańskiego. Jednak słowa, które przekazała pół godziny później… od Ojca na pewno pochodzą.

  • Nie chcę już dłużej czekać.
  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.




Dopisane 31. 07. 2019 r.

  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.

Adam A. zobaczył łysiejącego mężczyznę, nad którym unosi się symbol przypominający wszystkowidzące oko Boga (Oko Opatrzności). Jego rola nie jest dokładnie znana, ale w 2019 roku zrobi on coś, co odmieni los wielu Polaków. To nie będzie polityk ani żaden celebryta, tylko zwykły człowiek będący w posiadaniu niezwykłej wiedzy.

O ile wiemy w II połowie tego roku Ojciec ma pokazać, że to nie będą puste słowa.

Teraz walczymy o jedno. Żebym nie zgasił światła.

19. 11. 18 r. Warszawa.

  • Dzisiaj wykombinowałem, że zbuduję mur między mną a Beatą, żeby ją odseparować. Więc w myślach buduję, buduję taki z cegieł, cegła po cegle, odwracam się i widzę, że owszem zbudowałem mur, ale Beata jest w środku razem ze mną ! Nooo, nie da rady …
  • ……. – śmieję się. Piotr nie rozumie, że jak Ojciec ustanowił pieczęcie, to są one dla człowieka nierozerwalne.
  • Fajnie mur budowałeś.
  • Przed kim się broniłeś ?
  • Odwracasz się i co ?
  • Wiem co chcesz zrobić.
  • Wiem, ale jestem taki zmęczony.
  • Naucz się miłości.
  • Sprzeciwiasz się Mojej woli ?
  • Nie.
  • To rób co ci każę.
  • Nie chcę, żebyś ze Mną walczył.
  • Chcę współpracować, chcę byś wykonywał Moją wolę.
  • Bądź mądry, dałem ci taką władzę i jeszcze dam…
  • …….
  • Co to była za maszyna nad Niebem ? – dopytuję.
  • Usłyszałem, że to maszyna koła czasu. Była zabudowana, ale miała gigantyczną moc, zajmowała cały jeden wymiar.
  • Kto ją wyprodukował ? No bo jak maszyna to…
  • Chcesz powiedzieć, made by whom ?
  • Taaak – śmieję się.
  • Na pewno nie China.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”, a ja dalej czytam Nowy Testament.

Łk 16; 18 Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. 
  • A jeśli sama chce odejść i nie wychodzić ponownie za mąż ?
  • Od kiedy to żebro samo myśli ?
  • Że co ?! – oburzyłam się zapominając, że być może to słowa od Ojca. Miałam jednak wrażenie, że jeśli nawet to się ze mną tylko droczy.
  • Nie pasuje mi to.
  • Musisz się z tym pogodzić.
  • A jeśli mąż bije żonę, to nie może iść do sądu ?
  • Winna iść do Pana, a dozorca go zamknie.
  • Że co? – teraz Piotr się śmieje zadowolony.
  • ……. – biorę głęboki wdech i się uspakajam.
  • Winna iść do Pana, czyli ma się modlić, a dozorca to ten, który pilnuje zamknięte rzeczy, osoby, więc … – analizuję na spokojnie.
  • Powinna się pomodlić o najlepszego sędziego, adwokata, a ten znajdzie „dozorcę”, który go zamknie.
  • Uff, to też jakieś wyjście – ulżyło mi.

20. 11. 18 r. Warszawa.

Na kawie Piotr opowiada, że o mało co, a miałby wypadek.

  • Facet jechał prosto na mnie, uderzyłby mnie w bok swoim mercedesem. Zatrzymał się z piskiem opon jeden centymetr ode mnie ! Mogło mi się coś stać.
  • ……. – mrugam oczami ze zdenerwowania, bo przecież prawie wypadek, a on jest nad wyraz spokojny.
  • Co się dzieje Ojcze ? – pytam.
  • Wszystkie diabły świata tak cię nienawidzą.
  • Chwała Ojca w tobie niech będzie, Mały.
  • Jesteś na szachownicy, ale jesteś Moją królówką, możesz wszystko.
  • Załatw wszystko i wracaj do Domu.

Następną godzinę rozmawialiśmy tylko o pieczęciach, o „ślubie”, o przyszłości. Na koniec wyciągam swój zeszyt …

  • Zmarnowałaś czas, a mogłaś pytać.
  • Szkoda… – jęknęłam. Najwyraźniej rozmowę o pieczęciach, o „ślubie”, o przyszłości Ojciec uznał za stratę czasu.
  • Mam tyle pytań… Ale tylko jedno.
 List do Hebr. 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują. 
  • Wielokrotnie mówiliśmy, że człowiek nie żyje raz, a jednak w rozmowach ci negujący reinkarnację cytują właśnie ten fragment uznając, że to wystarczy i sprawa jest załatwiona. Czy reinkarnacja jest ?
  • Dla kogo jest, dla tego jest.
  • Może Piotr nie wiedział co mówi ?
  • Wiedział co mówi, ale nie wiedział do końca.
  • To jest wiedza dla świadomych.
  • Wyobraź sobie…
  • W tym życiu kradniesz, a w następnym mówisz nie kradnę.
  • Nie o to chodzi.
  • Jednym słowem dla ludzi lepiej myśleć, że żyje się raz, żeby nie byli pewni, że następnym razem nadrobią co stracili ? Nie mogą czuć się pewnie, że będą mieli kiedyś szansę coś naprawić ? – dostrzegłam w tym wielką mądrość i znaczenie słów; nie znasz dnia, ani godziny i niczego nie możesz być pewien.
  • To jak mam pisać w książce teraz ? Przecież wyraźnie o tym napisałam, że jest.
  • Piszesz dobrze, ale piszesz jak Piotr, nie w pełni.
  • Ale teraz jest w pełni.

Wieczorem.

Piotr przyszedł wykończony, ciężko usiadł na sofie i zaczął opowiadać. Okazało się, że to nie koniec dzisiejszych dziwnych sytuacji. Krany w firmie pękły, a były metalowe. Spaliła się centralka telefoniczna w firmie, a nie powinna. Wszystkie telefony są odłączone, nie ma jak się dodzwonić. Fachowcy przyszli i nie znaleźli przyczyny, nie potrafili też centralki naprawić.

  • To był skonsolidowany atak na ciebie...
  • ……. – zaniemówiłam, sytuacja robi się niebezpieczna.
  • Wytrzymasz do dla Mnie ?
  • Mały, tak cię trzymam…
  • Zobaczyłem jak trzyma mnie w ręku, ochrania mnie całkowicie.
  • …….
  • Dzisiaj bym zginął, bo facet leciał prosto na mnie w bok. Właściwie to zatrzymał się na moich drzwiach. Zobaczyłem, że złapał się za głowę, nie wiedział co robił, miał taki obłęd w oczach.
  • ……. – przestraszyłam się.
  • A co by było gdyby nie Ty Ojcze ?
  • Ząb – czyli kolejne zdarzenie na miarę ataku anafilaktycznego. Czyli, że dzisiaj rano ledwo uszedł z życiem.
  • ……. – zdaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji. I co teraz zrobić ?
  • Atakują mnie moje gacki i Beaty, bo robię nad nią egzorcyzmy.
  • Dlatego nie chcesz mieć z nią nic wspólnego ?
  • Tak Ojcze.
  • Dlatego was związałem.
  • …….
  • Dzisiaj podczas spotkania wygięło mi dłoń do tyłu, nie mogłem jej z powrotem nastawić, aż facet zwrócił na to uwagę i pytał co się stało…
  •  bo jesteś z nią związany.
  • Hmm… Faktycznie, wygięło mi tą rękę, z którą zostałem związany, prawą.
  • Ty ją chronisz, a Ja chronię ciebie.
  • Dlatego zrobisz dla niej egzorcyzmy.
  • Pytanie na ile jej są niebezpieczni – zastanawiam się.
  • To nie pytanie na ile są niebezpieczni, tylko na ile Piotr jest chroniony.
  • Racja…. – choćby cały świat stanął przeciwko to nie ma znaczenia, jeśli sam Ojciec ręką osłania.
  • Kto mu co zrobi, kiedy w rękach Ojca ?
  • Kto mu zrobi, Ola ?
  • … Zobaczyłem jak mnie trzyma w ręku i całuje.
  • ……. – prawie zapłakałam się na samo tego wyobrażenie.

  • Myślisz, że nie wiedziałem co robię ich łącząc ?
  • Nie trwóż się. Mały jest tylko jeden.
  • Piotr, dzisiaj będziesz spał spokojnie.
  • Ojcze, jak Ty na to w ogóle pozwalasz ? – musiałam zadać to pytanie, aby zrozumieć.
  • Od kiedy to dobro działa szybko ?
  • Dzisiaj go atakują, jutro go atakują, pojutrze, aż się uspokoi.
  • Dlaczego ?
  • Ola, jeśli możesz wejść do skarbca gdzie jest wszystko, a kluczem jest Piotr nie chciałabyś go mieć ?
  • Hmm…
  • Ola, dalej się martwisz ?
  • Ojcze, powiedziałeś, że Piotr jest kluczem do skarbca, co jest w tym skarbcu?
  • Życie.
  • Hmm… Ale dla gacków ? – dziwię się. 
  • A kto ich blokuje w bramie i chcą wyjść ?
- Ten świat trzymany jest sztucznie. 

Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; Dopóki on jest, nie przejdziemy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/ 

- Nasz skrzydlaty przyjaciel ich blokuje, wiesz dlaczego ? 
- Walczy o odkupienie. 
- … ?!
www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/04/przyjaciol-sie-nie-obawiaj-przyjaciol-witaj/

Piotr miał wszystkiego dosyć, rozłożył się na kanapie.

  • Coraz bardziej tęsknię za Ustroniem.
  • Przepraszam, a nie za Niebem ?
  • ……..
  • Zobaczyłem cię w Bibliotece… Ona jest tak wielka jak wszystkie ziemskie biblioteki razem… – zapatrzył się.
  • A każdą księgę studiuje się lata.
  • Ciekawe… To samo napisał Sigmund Richard – przypomniałam sobie.

  • Dlaczego gackom na Beacie tak zależy ? Bo jest od Ciebie ?
  • Wszystko co ode Mnie nienawidzą.
  • Nienawidzą człowieka, nazywają śmierdzielami.
  • Co można zrobić ponadto to co robisz ? – pytam Piotra.
  • Nie masz wyjścia, musisz ją wyprowadzić.
  • Ale dałeś mi Ojcze zadanie…
  • Najtrudniejsze, bo tak bardzo cię kocham.
  • Mojemu Synowi też dałem najtrudniejsze zadanie.
  • Zrobił świat na nowo, Mały.
  • …….. – poczułam się fatalnie.
  • Ja umywam ręce. Dla mnie to za trudne – przyznałam.
  • Nie umywasz ręce, razem działacie, stanowicie jedno.
  • Panie Boże, wiedziałeś, że tak będzie ?
  • Przed wszystkimi wiekami.
  • ………
  • Czy to cieszy, że masz słowa, które leczą ?
  • Naprawdę ?
  • Ona chce cię słuchać.
  • I co poczuła ?
  • Poczuła Mnie.

Musieliśmy zrobić przerwę na znalezienie odrobiny normalności. W TV leciał film „Legion”. Bardzo lubię pewne w nim fragmenty, więc kazałam Piotrowi siedzieć cicho, ale nie siedział cicho.

  • Ojciec powiedział…
  • Teraz walczymy wszyscy o jedno.
  • Żebym nie zgasił światła. 
  • ?!
  • Widzę jednych, którzy się modlą i tych, którzy tego nie robią.
  • Twoja córka doznała i nie mogła wytrzymać co Ja widzę bez przerwy.
  • ……. – …. po chwili zrozumiałam, że chodzi o jej doświadczenie z wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie.
  • Widzę to, słyszę i to zaczyna Mnie oblepiać.
  • Co byś zrobił ?
  • Ty byś spalił, a Ja szukam dobra w tym.
  • Dlatego tak ważna jest książka Oli, wasza praca, dlatego to jest takie ważne.



Dopisane 28. 07. 2019 r.

  • Twoja córka doznała i nie mogła wytrzymać co Ja widzę bez przerwy.

Minęło 8 miesięcy od tych słów. Obserwuję obecne wydarzenia w naszym kraju i widzę coś więcej niż ofensywę ruchu LGBT. Obserwuję autentyczną wojnę między dobrem a złem, która również wpisuje się w Apokalipsę. W niedawnej rozmowie Ojciec powiedział…

  • To jest bardzo duży, niebezpieczny robak, który może zjeść całe jabłko.

Proszę zwrócić uwagę na poniższe hasło reklamowane podczas marszu środowisk LGBT w Paryżu 29 czerwca 2019 roku.

zniszczymy wasze społeczeństwo = może zjeść całe jabłko…

Jak ci się podobało u Mnie ?

18. 11. 18 r. Warszawa.

Po wczorajszym prawie nie spaliśmy. Za dużo emocji, za dużo myśli. Piotr był wkurzony, że ma jakąś obrączkę, ja jestem wkurzona, że on jest wkurzony i oboje chodzimy jak naelektryzowani, wystarczy mała iskra, aby wybuchnąć. Bóg Ojciec w końcu przywołał nas do porządku…

  • Czytasz to Pismo Święte, a ty masz wiedzę i dalej nic nie rozumiecie.
  • Chodzicie do tego kościoła, ale po co chodzicie ?
  • Wy, Moi przyjaciele.
  • Daj mu pracować, a ty pracuj.
  • Zgaś myśli negatywne, przestań kombinować.
  • Czytałaś Listy do Efezjan ?
  • No taaak – … przeczytałam niedawno, ale niestety wszystko mi się zlewa w jedno.
  • Jakie wnioski ?
  • Nie pamiętam – … i było mi wstyd.

Otworzyłam Listy jeszcze raz, przekartkowałam i trafiłam od razu na słowa, które miały być dla nas.

 1 A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, 2 z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. 3 Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. 4 Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. 5 Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. 6 Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. 
 25 Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami. 26 Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! 27 Ani nie dawajcie miejsca diabłu! 28 Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego udzielać potrzebującemu. 29 Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. 30 I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. 31 Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie - wraz z wszelką złością. 2 Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. 

Czytałam to wielokrotnie myśląc w duchu, że Ojciec jest niesamowity… Jak On to robi… ?

  • Piotr, jak ci się podobało u Mnie ?
  • Jesteś wielkim myślicielem, Ojcze.
  • To jest ta „kawa” u Ciebie, Ojcze ? O której mówiłeś ? – dopytuję.
  • Dzieje się.
  • Czyli to co mówiłeś…
  • Będzie nie jeden raz.
  • Bardzo was kocham.
  • …….. – słowa, które chwytają za gardło.

Byliśmy tak zmęczeni, że staraliśmy się o wczorajszym nie rozmawiać, ale nie dało się nie rozmawiać. Ojciec w pewnym momencie nagle zaskoczył mnie  inną sprawą …

  • Siadaj przy swoim mężu.
  • Nikt ponadto nie ma takiego prawa.
  • …….. – robię oczy, bo nie za bardzo wiem o co chodzi.
  • Będziesz przy mężu twoim siedziała i niech żebro nie decyduje za właściciela.
  • Ooooo !!! A propo żebra… – śmieję się na głos, bo już rozumiem dlaczego Ojciec raptem do tego nawiązał. Niedawno natknęłam się w Biblii na ten fragment…. 
 RDZ. 22 Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, 23 mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». 24 Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. 25 Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu. 
  • To jest jawna nierówność społeczna – śmieję się. 
  • Nie ma to najmniejszego znaczenia.
  • Każdy ma znać swoje miejsce i nie wkładaj do Piotra nikogo innego, czy to jest pogrzeb, czy też nie.
  • Żądaj swojego prawa.
  • Czy żebro zrozumiało ?
  • ………. – zrobiło się jednak poważnie.

Faktycznie, w którymś momencie podczas pogrzebu Edzia miejsce obok Piotra ustąpiłam innej kobiecie, bo tak się rozpychała, że w końcu dałam za wygraną. Daaawno o tym zapomniałam, a teraz widzę, że to ważne dla Nieba. Miejsce żony zawsze jest koło męża. Z żebra, czy nie z żebra to jednak równoznaczna. Zaskakujące…

  • Oook, ale jak już jesteśmy przez żebrze, dlaczego z żebra ?
  • Z czegoś musiała powstać.
  • Z nogi ? Nie mogłabyś chodzić.
  • ……. – śmieję się. Wiem, że Ojciec sobie żartuje.
  • A nie mogła normalnie powstać ? Jak mężczyzna ?
  • …….. – … i w tym momencie poczułam, że się zagalopowałam. Mam pouczać Stwórcę ?
  • Masz walczyć o swoje miejsce.
  • Nie ustępuj tam, gdzie nie powinnaś ustępować.
  • To jest twoje miejsce przy twoim mężu.
  • Tu i teraz.
  • Pilnuj swojego należnego ci miejsca.
  • Walcz o swoje.
  • ……. – zbaraniałam.
  • Muszę zapamiętać – … jestem naprawdę zdziwiona, bo zabrzmiało jak ostrzeżenie.
  • Zapomnieć to zapamiętać.
  • Przypomnisz sobie, ale gdybyś nie zapomniała to nie miałabyś co sobie przypomnieć.
  • Więc przypomnisz sobie.
  • W tej odpowiedniej chwili gdzie twoje miejsce.

Czyli najpierw trzeba coś usłyszeć, zapamiętać, potem zapomnieć, żeby sobie w odpowiedniej chwili przypomnieć. Poczułam się jeszcze bardziej zmęczona.

  • Ojcze, please, nie dzisiaj, to nie jest czas na łamigłówki – głowa mnie rozbolała od myślenia i nawet nie wiem, czy dobrze wszystko zanotowałam.
  • Tylko nie pisz o tym na blogu, o tym ślubie w Niebie – Piotr się wtrąca.
  • Dlaczego ?
  • Potrzebna jest autoryzacja.
  • Tam w Niebie nie było ołtarza.
  • Ja jestem ołtarzem.
  • …….
  • To było naprawdę niesamowite… – Piotr wraca myślami.
  • Leżałem w łóżku i coś raptem się stało. Otwieram oczy i widzę siebie w powietrzu i widzę wysoką postać, która mnie gdzieś prowadzi. Leżąc w łóżku obserwuję całą sytuację.
  • Jakbyś film oglądał ?
  • Tak. I pewnym momencie patrząc na ten film wchodzę w tą postać i już jestem w nim. I lecę…
  • Gdzie były te wąskie drzwi, które widziałeś ?
  • W powietrzu, trochę nad Niebem, ciut wyżej. 
  • A gdybym weszła wtedy do pokoju to byś leżał, czy by cię nie było ? – dopytuję, żeby sprawdzić jak to się odbyło.
  • Leżałbym. Gdy byłem przy Ojcu On miał z 5 km wysokości, a ja z 10 metrów, dłonią dotknąłem Jego twarzy.
  • „Przyjąłeś mnie, a ja jestem mały”… tak dokładnie powiedziałem.
  • Żeby oni wiedzieli kim ty jesteś…. I spojrzał w bok.
  • Zobacz.
  • Ja patrzę … Ciarki teraz dostaję na rękach… A tam stoi kolos !
  • To ty, Mały.
  • Był na czymś podwieszony, jakby do spuszczenia… Nie wiem do czego…
  • Wiesz o co mi chodzi, jak to technicznie wyglądało ?
  • Każdorazowo inaczej.
  • To było chyba drugi raz w Niebie, a pierwszy…
  • A pierwszy Ojciec sam przyszedł do mnie, przeniósł mnie myślą. Wiedziałem, że jestem w Niebie, rozmawiałem z Nim nie widząc Go. Głos słyszałem. Tak to było.
  • To wszystko nie było na zasadzie Eliasza ?
  • Nic z tych rzeczy.
Mądrość Syracha 48; 9 Ty, który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu, na wozie, o koniach ognistych.

Kocham ten świat, kocham tych ludzi.

Wielokrotnie Ojciec dawał nam w Swoich słowach znak lub zapowiedź, że Piotr zawita do Nieba. Dla nas, ludzi na wskroś trzeźwych na umyśle było to jak science fiction pomnożone przez tysiąc. Owszem, przyjmowaliśmy słowa Ojca do wiadomości, ale tak naprawdę żadne z nas w duchu w to nie wierzyło. 

- Pamiętasz, jak Ojciec powiedział, że wpadniesz do Nich na kawę ? 
- Na kawę z ciastem. 
- Tak Stwórca to stworzył i nie ma zamiaru zmieniać. 
- ….. - ale co to ma znaczyć ? Dosłownie ? 
- Przecież to... niemożliwe... 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
- Kiedyś ci Ojciec powiedział, że wpadniesz do Niego na kawę – przypominam sobie te słowa. 
- Jeśli tak będzie, to będę leżał tam pod dywanem. 
- A Ja ci mówię, że nie będziesz leżał. 
- ... Wiesz co teraz słyszę? Piosenkę... Tomaszów... Demarczyk. 
Natychmiast włączyliśmy internet i puściliśmy piosenkę. A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/20/ilu-pamieta-o-mnie/
- Lubię to... 
- A Ja lubię do Tomaszowa. 
- ....... - i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie 
- Fajnie było w Ustroniu. 
- Jak to wspominasz ? 
- Fajnie. 
- To wpadniesz do Tomaszowa. 
…..... - kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy?! 
- Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym Tomaszowie – Piotr się zamyślił. 
- Dopiero !? 
- Czy długo będę u Was „na kawie„ ? 
- Zastanów się, kawa to nie obiad. 
- ….... - już zaczynam się śmiać, bo logika Homiela jest nieziemska.  
- A w czasie ziemskim ? 
- Nie pytaj o technikę, to nie ma znaczenia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/22/jesli-nie-zatrzymasz-tej-burzy-to-zamiecie-wszystko/
- Noooo wrzesień się kończy, niedługo się zacznie październik... 
- Staniesz się jednym z Nas. Wpadniesz na chwilę do Domu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/29/chrystus-patrzy-na-was-zawsze-obserwuje-ten-z-dolu/
- Skoro jesteś Moim przyjacielem to wpadniesz do Mnie na kawę ? 
- Oczywiście, tylko powiedz kiedy, Ojcze. Muszę się przygotować. 
- Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę. 
- A co ja mam robić ? - pytam. 
- Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj. 
- Pisz wszystko jak przyjdzie pora. 
- Dostaniesz wolną drogę. 
- Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest... - zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej. 
- Będziesz wiedzieć co masz robić. 
- Słuchając siebie, słuchasz Nas. 
- Zawierz swojej intuicji. Nie słuchaj doradców. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/24/jestes-przyjacielem-ojca/

17. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie nad ranem. Wszedł wolnym krokiem do pokoju, siadł ociężale na skrawku łóżka i spojrzał mi głęboko w oczy. Miał coś takiego wypisanego na twarzy, że mnie lekko zmroziło. Zawał… myślę sobie. Wyglądał na mocno wyczerpanego.

  • Rozmawiałem z Ojcem z godzinę, wziął mnie do Nieba – powiedział spokojnie i może ten jego specyficzny spokój spowodował, że otrzeźwiałam w sekundę.

Zapadła cisza. Widzę, że Piotr wahał się, czy kontynuować, nadal to przeżywał.

  • Ojciec wziął mnie do Siebie. Leżałem sobie w swoim łóżku, a raptem znalazłem się w Niebie. Stanąłem w jakieś przestrzeni i zobaczyłem światy jak w kadrach, przesuwałem ręką jeden kadr po drugim. Najpierw był nasz świat, potem czarne niebo, a potem prawdziwe Niebo.

  • Pierwsza przesłona dzieląca nasz świat od czarnego nieba jest bardzo cienka, jest tak cienka jak topniejący lód, kolor kryształowo–lekko-zielony. Niebo z gwiazdami mocno oddziela od Nieba Ojca. I ta przesłona, która dzieli jest dużo grubsza. Kiedy ją minąłem znalazłem się w tym właściwym Niebie. Tam gdzie są ludzie, anioły i takie tam… – wziął głęboki oddech.
  • I wtedy nagle widzę wielką, białą postać, która mnie zaczyna prowadzić w jakieś miejsce. Widzę, że lecę nad tym Niebem. Widzę pod nogami ludzi, anioły… no to Niebo. Lecę po skosie coraz wyżej, a ta postać ciągle mnie prowadzi. W pewnym momencie widzę pod nogami coś jak wielki mechanizm… – robi do mnie komicznie zdziwioną minę co powoduje, że zaczynam się cicho śmiać.
  • …….. – Piotr nie zwracał na mnie uwagi. 
  • Przelatywałem nad wielkim mechanizmem, który obracał całe to… Niebo, nieboskłony… To było coś niesamowitego !!! To była cała wielka maszyneria, ona trzymała wszystko razem ! To był wielki mechanizm z jakimiś przekładniami ! – nie mógł przestać się dziwić.
  • …….. – a ja miałam od razu skojarzenie z Henochem i jego podróżą w Niebie. Opisywał co widział, a ponieważ wiele z tego nie rozumiał wyszło jak wyszło. Dla większości czyste sience fiction.
  • Lecąc nad Niebem widziałem jeszcze drzwi, one były pilnowane przez aniołów, niewielu mogło tam wejść. One prowadziły jeszcze do innego świata…
  • ……… – i to mnie zastanowiło.

Czyżby to słynne wąskie drzwi, przez które przejdą nieliczni ? To miałoby sens. Ojciec już mówił o tworzeniu innych światów i może o te inne światy tak naprawdę chodzi ? Do Nieba idzie tak wielu, ale przez wąskie drzwi zaledwie garstka. To dokąd idzie ta garstka wybrańców ? Od dawna mnie to nurtuje, dokąd prowadzą drzwi wspomniane w Biblii ?

- Ale Ojciec stworzył Ziemię! Zobacz, coś pięknego! – Piotr zachwycony. 
- To jeszcze nic co jeszcze stworzył pięknego w innych światach. 
- ?! A gdzie jest najpiękniej ? – pytam mając nadzieję, że dowiem się czegoś ciekawego o innych światach. 
- U Ojca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/29/wkrotce-przybede-na-bialym-koniu/
  • Ciągle leciałem ku górze po skosie, prowadziła mnie wielka świetlista postać, aż dotarliśmy do białego jakby holu. On się zatrzymał, nie wolno mu było tam wejść, a ja wszedłem. Hol prowadził do pokoju… I tam zobaczyłem Ojca.
  • ……… – Piotr się baaardzo wzruszył. Żyły wyszły mu na czole. 

Kilka lat temu Piotr miał pewną wizję;

08. 12. 14 r. Warszawa. 
Dzisiaj Piotr został obudzony z nakazem pójścia do kościoła, tam dostał wizję; 

- Zobaczyłem ziemię jako małą kropkę we wszechświecie, wszystko to mieściło się w przestrzeni o kształcie kuli, ponad tą kulą znajdowała się inna kula, inny wszechświat. Oba połączone były tunelem w formie wirującego spiralnego leju. Dziwnie… tam jest i zielony i niebieski kolor. 

A jeśli budowa hologramu wygląda właśnie w ten sposób, że istnieją wszechświaty w kształcie kuli, które są połączone wirującym spiralnym tunelem? Z tego co wiem, pełno jest zjawisk we wszechświecie właśnie w formie wiru…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/21/ty-mnie-szukasz-a-ja-zawsze-jestem-z-toba-ciagle-jestem-przy-tobie/

Zbieżność zaskakująca. Świat nad światem i jeszcze ten hol, który równie dobrze mógłby być też tunelem.

  • Ta istota, która mnie prowadziła była ogromna ! Kiedy doszedłem do Ojca mówię…
  • Jestem taki mały.
  • Żeby oni wiedzieli kim ty jesteś. Zobacz…
  • Pokazał mi postać potężną, stojącą jakby była zastygła albo spała. Ta postać miała z kilka kilometrów wysokości ! Właściwie to chyba jakby była podwieszona w powietrzu. Miała białą długą szatę i była gotowa, aby ją spuścić na dół.
  • Hmm…. – słucham uważnie.
  • Widziałem głowę Boga… On miał coś przed oczami, jakby osłonę, która Go zasłaniała. Kiedy wszedłem do pokoju ta przesłona się rozstąpiła. Dotknąłem Jego twarzy i zwróciłem uwagę, że miał bardzo suchą skórę. To mnie zdziwiło, pomyślałem sobie, że przydałby Mu się jakiś krem.
  • …….. – to mnie rozbawiło. Piotr nieustająco jest bardzo pragmatyczny.
  • Rozmawiał ze mną, ale jednocześnie cały czas tworzył światy, kontrolował, myślał, działał, wiedział wszystko co się dzieje wszędzie. To było nieeeesamowite … !!!
  • Ten, który cię przyprowadził do Mnie został na zewnątrz.
  • Ty widziałeś Moje oblicze, Chrystus widział.
  • Niewielu widziało.
  • ………
  • A potem znowu stałem na otwartej karocy. Ona była trochę dziwna, bo była bardzo długa,  nienaturalnie długa. Biało – złota. Widziałem dwa białe konie, pełno ludzi wiwatujących, wszyscy byli ubrani podobnie, w długie szaty, rzucali w powietrze konfetti, czy coś… Bardzo się cieszyli… I te dwa wielkie dzwony… Były przeogromne ! Stałem na tej karocy jak słup soli, jakbym był otumaniony… Miałem wyciągniętą do przodu rękę. Zobaczyłem wąskie pasmo złotego światła, które spłynęło z Góry, okrążyło moją rękę, a potem otoczyło mój palec w prawej dłoni i obwiązało jakby mi zrobiło świetlistą obrączkę. Widziałem tą obrączką ze światła, ona powoli się wtapiała mi w skórę. Obok stał ktoś jeszcze, ale nie widziałem dokładnie kto. Razem mieliśmy te obrączki…

  • Co to znaczy Ojcze ? – pytam.
  • Kocham ten świat, kocham tych ludzi.
  • Dałem im się przybić.
  • Musisz zrozumieć.
  • ???!!! – … ale nie rozumiem.
  • Zobaczyłem ludzi, dzwony, ten pasek światła, kazali mi palec wyciągnąć i ten pasek światła zrobił obrączki niewidzialne na palcach i zniknął. I już wiedziałem, że jestem połączony. Miałem ci powtórzyć, żebyś ty też wiedziała.
  • ……. – zaniemówiłam.
  • To połączenie ma się stać po to, żeby to co ma się stać, się stało.
  • Od samego początku jesteś ze Mną, jeszcze zanim czas powstał.
  • Wszystko jest już prawie przygotowane.
  • Ale na ziemi mam jeszcze wiele spraw nie pozałatwianych.
  • Szybko się zaczną, a jeszcze szybciej skończą.
  • ……. – siedzimy w ciszy.
  • Przejmujesz się ? – Piotr do mnie.
  • Trudno powiedzieć, jestem oszołomiona.
  • Teraz kiedy ci pokazałem, przyjmiesz Beatę ?
  • Zastanów się zanim odpowiesz, choć nie masz wyjścia.
  • Wszystko zostaje w rodzinie.
  • Czy Stwórca naprawdę potrzebowałby rodziny ? – Piotr łatwo wszystko akceptuje, a mi trudno uwierzyć.
  • Czy wiesz co to znaczy samotność ?
  • …….. – słabo mi się zrobiło.
  • Kocham te wasze kłótnie, rozważania. Ja to kocham.
  • …….
  • Czy to jest cała prawda?
  • To jest prawda, a pytałaś czy to jest cała prawda.
  • Rozumiem…

Byliśmy na kawie, rozmawialiśmy tyko o tym, byliśmy w sklepie też rozmawialiśmy tylko o tym. Piotr mocno wszystko przeżywa. I nie dziwię mu się.

  • Przejmujesz się ? – znowu mnie pyta.
  • ……. – wzruszam ramionami nie wiedząc co powiedzieć.
  • Czy to akceptujesz ?
  • A mam wyjście ?
  • Masz, ale gdybyś nie akceptowała byłbym zdziwiony.
  • Nie chcę byś był zdziwiony. Nie chcę Cię zawieść – ale w głębi ducha miałam kolosalne wątpliwości. Przyszło mi nawet na myśl, czy nie jesteśmy poddawani kolejnej próbie.
  • Dlaczego mamy być połączeni pieczęciami ? – pyta Piotr.
  • Bo macie być pewni co przekazuję.

Wieczorem.

  • Ciekawe rzeczy dzisiaj zobaczyłem… – Piotr głęboko zamyślony.
  • W Biblii nic o tym nie ma chyba…
  • Biblia jest w ogóle wybrakowana, córko – p. s. wybrakowana w sensie wiele brakuje.
  • Tora jest niezłym uzupełnieniem, ale to ciągle nie wszystko, bo ludzie nie mogą wszystkiego wiedzieć.
  • …….
  • A ile jest o Mnie ?
  • Nawet Mojego dnia nie ma…
  • O ! Faktycznie nie ma Dnia Boga – Piotr się zreflektował.
  • A szabat ? – przypominam sobie.
  • Mówimy o świecie, o ludziach.
  • Kto Mój głos słyszy jest święty.
  • Słyszysz Mnie Piotr ? Więc jesteś święty.
  • ……. – oczywiście pomyślałam, że w takim razie ja święta nie będę, bo nie słyszę. No i dobrze.
  • Ja nie chcę być święty, nie zasługuję na to.
  • Nie ty o tym decydujesz.
  • Mam jakieś w ogóle prawa ?
  • Masz prawo. Możesz narzekać.
  • Czy ten „ślub ” to fala? – pytam jeszcze raz.
  • Niewątpliwie to zwiastun.
  • Obrączka jest ode Mnie na tą falę.
  • Ty się tak nie przejmuj – mówię do Piotra, żeby go uspokoić – Stałeś w karocy, a nie przed ołtarzem. To zaślubiny na zadanie.
  • Karoca, dzwony i Ja byłem przed nimi.
  • Fali się przeraziłeś i związku się przeraziłeś.
  • Noooo tak – Piotr przyznał zrezygnowany. Niby wziął ślub, ale nie wie z kim.

Niby też wszystko rozumie, ale to wszystko jest tak szokujące, że dopada i mnie. Przechodzę burzę mózgu. Choć z tym walczę, zaczynam czuć się niepewnie. Łza mi się zakręciła i zastanawiam się czy to naprawdę było konieczne…

  • Ta jedna łza to o jedną za dużo.
  • Zaufaj Mi na przepadłe.
  • Głupi jestem, przepraszam cię Ojcze.
  • Głupi nie musi przepraszać.
  • Ale Ojciec jest mądry…
  • Masz teraz pewność, że Mnie słyszysz.
  • ……. – uśmiecham się. Cały czas zastanawiam się, czy to na pewno z Ojcem rozmawiamy.


Dopisane 25. 07. 2019 r.

  • Ty widziałeś Moje oblicze, Chrystus widział. Niewielu widziało.

To wydarzenie, czyli wzięcie do Nieba, które było przecież zapowiadane, raz jeszcze kompletnie zmieniło nasz sposób myślenia. Uświadomiło nam w końcu i udowodniło, że słowa Ojca nie padają ot tak sobie. Że to co powiedziane, będzie realizowane. Może nie dzisiaj, może nie jutro, ale taki dzień i taki moment na pewno nadejdzie.


  • Ta jedna łza to o jedną za dużo. Zaufaj Mi na przepadłe. 

  • To połączenie ma się stać po to, żeby to co ma się stać, się stało.

Taaaak, to była wielka lekcja zaufania. Z kim Piotr wziął „ślub” … A w tym wszystkich chodzi o Apokalipsę. 

Dzień Sądu się zbliża.

16. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie rano słowami…

  • Jezus dziękuję ci za obraz.
  • …….. – w pierwszym momencie nie wiedziałam o czym mówi.
  • Obraz do mojej pracy. Powiedział…
  • On nie jest dla Piotra, ale dla ludzkości.
  • Jest wyrazisty.

Ale się wzruszyłam … Jakiś czas temu szukając zdjęcia do blogu natrafiłam na obraz, w którym z miejsca się zakochałam.

https://www.lighthaven.net/yongsung-kim?fbclid=IwAR01XNbB_9AbYyfHpS0umYSFsIfuxo3WoPo7tdgyeuth4pzwbM_oqYHejyE

Faktycznie jest nie tylko wyrazisty wizualnie, ale przede wszystkim ma wyraziste przesłanie.

Problemy w firmie Piotra tak narosły, że jeden z pracowników, rosły mężczyzna… zapłakał, czym mnie tak wzruszył i zatrwożył jednocześnie, iż tknięta jakimś odruchem zrobiłam zdumiewającą dla wszystkich rzecz. Zamówiłam ten obraz. Kazałam powiesić za plecami Piotra tak, aby każdy kto z nim rozmawiał widział przede wszystkim tą wyciągniętą po ratunek dłoń. I tak zaczęła się kolejka na rozmowy. Każdy wchodził, zastygał i wpatrywał się w ten obraz, a pracownik, który tak zapłakał powiedział dzień później…

  • Czy pan wie, że ten obraz śnił mi się w nocy ? Ma niesamowitą energię.

Poczułam dokładnie to samo, gdy i ja zobaczyłam go po raz pierwszy. A teraz Jezus mi za to dziękuje… 


Poszliśmy na kawę choć bolała mnie głowa. Zastanawiałam się, czy to nie za karę, że ciągle dopytywałam o Rabbuni. Jeśli mam intuicję to powinnam sama wiedzieć, a jeśli nie wiem to znaczy, że trzeba „resetować” głowę. Intuicja nie działa. 

  • Cieszę się, że Jezusowi podoba się ten obraz.
  • Wiesz co mi powiedział ?
  • Przebywam koło ciebie dużo więcej niż twój mąż.
  • ?! 
  • Codziennie, gdy piszesz. To jest dla Mnie prawdziwa przyjemność.
  • Piszemy razem.
  • Powiedz jej, że jej dusza znała Mnie bezpośrednio, blisko.
  • Nic więcej nie dodawaj, bo ona będzie wiedzieć.
  • …….. – zmieszałam się.
  • Oddałem ci Moje to co najlepsze. Masz ją pilnować.
  • …….. – serce bije mi mocno, a mózg ciągle pracuje..
  • Boję się spytać…
  • Wiem, o tego… Rabiego?
  • Rabbuni ! – nie mam do Piotra siły. Wszystko szybko zapomina.
  • Nie pytaj go. Odpowie ci później przez Piotra.
  • Jak zwykle go wykorzystamy..
  • ………
  • Rozmawiałem z Beatą. Ojciec powiedział jej…
  • Słuchaj się go, bo wszystkie Moje imiona są w nim.
  • Wszystkie Moje imiona są ukryte w nim.
  • Hmm…. Ciekawe – kiwam głową.
  • Co zrobisz z tą odpowiedzialnością ? – pyta teraz.
  • Czy będziesz tylko patrzył ?
  • A to co robię to za mało ?
  • Na razie wystarczy, a później za mało.
  • Będę oczekiwał tego, czego od Siebie.
  • Będziesz coraz więcej robił.
  • Na tą chwilę jest wszystko.
  • Na następną będzie więcej, a potem jeszcze więcej.
  • Ola jest twoją protokolantką, będzie wszystko spisywać.
  • Wiesz co to będzie potem, Ola ?
  • ?
  • Będzie wielkie bum. Będą same białe kruki.

Słysząc białe kruki pierwsze skojarzenie związane było z książką. Że będzie tak czytana.


Wieczorem.

  • Kiedy tylko nie myślałem o Beacie to Ojciec pokazywał kontrakt i machał mi nim przed oczami. W końcu powiedziałem …
  • Przepraszam, ale jestem trochę zajęty, nie będę do niej dzwonić.
  • Ale będziesz odbierał.
  • no i ledwo skończył to ona zadzwoniła. Wyobrażasz to sobie ? – Piotr znużonym głosem.

Siedzimy na sofie zmęczeni psychicznie. Myślę sobie, że w zamian może mi się coś należy, więc pytam.

I list do koryntian 11; 14 Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy”. 
  • Jaka to hańba ? Jezus miał przecież włosy do ramion…
  • Zobacz na włosy twojego męża.
  • Ale ja pytam poważnie…
  • Tak zawsze chcesz poważnie ?
  • Ale ludzie to czytają i uczą się.
  • Uczą się i z co z tego wynika ?
  • …….. – i wtedy doszła do mnie myśl jak błyskawica.

Przecież Paweł nigdy nie widział Jezusa na własne oczy.  Jestem przekonana, że Jezus miał włosy do ramion. Tak ukazuje Go całun, tak widziała Go Faustyna, tak jest na … moim zdjęciu, a ono jest w 1000000% i więcej prawdziwe.

  • Czuję ciągle Beatę – Piotr pociera czoło.
  • Powinna być zadowolona, bo przecież dostała co chciała. Dostała ciebie. Teraz nie uciekniesz.
  • To za mało.
  • Dlaczego ?
  • Teraz chce wszystko. 
  • No proszę… – to mnie zaskoczyło. 
  • Jeśli to kontrakt, a każdy kontrakt ma termin ważności, to do kiedy jest ważny ? – pytam.
  • Do końca.
  • Do końca czego ?
  • Tu rozwodu nie będzie.
  • Hmm… Czyli końca jakiegoś etapu…
  • Ona ma dla Mnie znaczenie.
  • Po co to wszystko ? – Piotr pyta. 
  • Żebyś ją ukształtował na potem.
  • Jestem zmęczony.
  • Bądź zmęczony dzisiaj, bądź zmęczony jutro, bądź w niedzielę.
  • Bądź gotowy pojutrze.
  • Przyjmujesz ją jaką ci dałem ?
  • Przyjmę.
  • Odwdzięczę się.
  • Jestem tym zmęczony. Ona jest taka ciężka.
  • Myślisz, że nie wiem ?
  • To trudne.
  • Spójrz na tych ludzi. Wyobraź sobie, że od dwóch, trzech osób zależy los tych ludzi.

Te wszystkie informacje są tak powalające, że „głowa boli” to mało powiedziane. Gdyby serce Piotra nie było załatane to niewykluczone, że dostałby zawału. Jeśli chodzi o Beatę nie wiem, czy którykolwiek zawodowy egzorcysta dałby sobie radę. Tak skomplikowany i wyczerpujący psychicznie jest to przypadek.

  • Dzień Sądu się zbliża.
  • NIP ?
  • To należy do Mnie.
  • Mówię…
  • Dzień Sądu się zbliża.
  • …….. – zrozumieliśmy, że nie o NIP chodzi. Chodzi o Apokalipsę.
  • Muszę iść się pomodlić – Piotr wzdycha.
  • Czemu mówisz, że musisz, a nie idziesz ?
  • …….. – nie idzie, bo z wrażenia nie może się ruszyć.