Nadszedł czas to zakończyć.

06. 02. 24. Warszawa. Część 2.

Gdy się obudziłam, obudziłam też natychmiast Piotra. Wydaje się śmieszne, ale opowiadając nadal się kiwałam. Będąc fizycznie w środku mieszkania kołysanie przeżyłam dosłownie. I mogę powiedzieć jedno. Kiwający się budynek to koszmarne odczucie. Już przeżyłam trzęsienie ziemi przy otwieranych wrotach, ale to dzisiaj … Brak słów. Strach i panika, bo nie możesz nad niczym zapanować. Odbijasz się od ściany do ściany jak piłka i ta świadomość, że zaraz budynek się zawali …. Zapisuję wszystko zaraz po przebudzeniu i naprawdę się cieszę, że to koniec tego kołysania. 

Na kawie rozmawiamy dalej …

  • To było niesamowite … Zobacz … Pod koniec roku wizja o wodzie, a teraz to …. Ojciec powiedział 3 miesiące tamtego roku i 3 miesiące teraz … Same zwiastuny, naprawdę coś się wydarzy. Moje mieszkanie, czyli dotyczy mojego życia. Można to tłumaczyć, że zawali się moje dotychczasowe życie, jakie mam, ale będzie nowe, odbudowane i lepsze …
  • Czy dotrwasz do świąt ?
  • ??? … Ale których ? – pomyślałam.
  • A czy mam inne wyjście ? W mieszkaniu nic nie mogłam zrobić, tylko uciekać. Te pierwsze kołysania to tylko wstęp do dzisiaj … Czyli dom się zawali … – westchnęłam głęboko.
  • To z tobą się coś stanie ?! – Piotr przestraszony.
  • Nieee … Z tobą ! Zmiana życia ! Kaptur ! Fala ! – wyliczam szybko.
  • Na koniec była szczęśliwa.
  • Byłaś szczęśliwa człowieku bez niego …
  • Nooo ….. – i nie wiem co powiedzieć.
  • Nie było mnie tam ?!
  • Nooo nie, choć miałam świadomość, że gdzieś jesteś. Myślałam, że straciłam wszystko, bo nie miałam torebki. Ale ręka mi podała torebkę … I wiesz co ? Ta ręka się wyłoniła z lewej strony tak, jak Chrystus przy chlebach … Takie miałam skojarzenie. Dokładnie zza moich pleców z lewej strony … To On mi dał torebkę ? – zastanawiam się głośno.
Zdenerwowałam się. Mówiąc pomoże zza mojego lewego ramienia wyłonił się młody mężczyzna, lat około 25-30. Zdziwiłam się, ponieważ był mnie tak blisko, jakby przyklejony, a jednak Go wcześniej nie widziałam. Jakim cudem był tak blisko, a nie wiedziałam ? Wyszedł zza pleców, ominął mnie i poszedł do przodu. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/ 
  • Ojcze, to wszystko będzie w lutym, marcu …, kwietniu ?
  • Przecież mówiłaś, że nie możesz patrzeć na to wszystko …

Fakt, tak powiedziałam oglądając poranne wiadomości.

  • Ale mrozu nie ma …
  • Trzeba wziąć tego wytrycha.
  • Wytrych ? To złodziej – Piotr.
  • Ale czy Hobbit nie był złodziejem, ale wszystko ugrał ?
  • Ooooo … Ciekawe porównanie … – pomyślałam. 
  • Mówiłem ci, że to jedno z ostatnich jazd – z BMW.
  • Taaaak …
-Zbliża się koniec waszej jazdy, waszych wspólnych jazd. 
-… To jest ostatnia jazda ? – Piotr pyta spokojnie.
- Jeszcze nie. Jedna z ostatnich jazd. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/02/mozna-radosc-znalezc-w-milczeniu/ 
  • Dziękuję wam za te wspólne jazdy.
  • ……… – spociłam się. Zabrzmiało to jak pożegnanie.
  • Pamiętaj, że idzie nowe, lepsze, byłaś przeszczęśliwa.
  • Jegomościa przeżywałaś bardziej.
  • Tak, bardziej odczułam tamtą wizję. Tutaj faktycznie czułam się jak w beczce śmiechu, nie mogłam w ogóle ustać.
  • Ładna Mi beczka śmiechu …

  • Piotra nie było, gdy przyszedł ?
  • Taaak.
  • A gdzie załatwiał te sprawy, tego nie wiesz.
  • No u Ojca … No bo gdzie … – pomyślałam. 
  • Uwiarygodnisz zdarzeniami całe swoje pismo tym, co się zdarzy.
  • Ale nie rozstaniesz się, widziałaś go do końca świadomie i nie będzie „człowieku”!

Do kawiarni wchodzi nasz dobry znajomy, który również od kilku lat pije tu kawę. Jego miejsce zajęte, więc musi usiąść gdzie indziej. Przechodząc koło naszego stolika kiwnął głową na przywitanie i …

  • Zima wraca …
  • ……… – zdębiałam.
  • A może mróz, to naprawdę mróz ?
  • Miejsce było zajęte, zauważyłaś ?
  • Taaak, ale nie sądzę, aby coś było teraz …
  • Skąd wiesz, skąd wiesz, człowieku …
  • Zagrożona wasza obecność, zwłaszcza jego.

Wieczorem.

  • Dom się zapadł … Jak myślisz, kiedy to ? – Piotr do mnie.
  • Niedługo, to nie będzie kilka lat, czy miesięcy … Pamiętaj o wodzie, która już idzie. To nie może być zbyt długo.
  • Chyba nadszedł czas to zakończyć.
  • Zakończyć, żeby rozpocząć nowe.