26. 01. 22 r. Warszawa.
Czekamy na syna, który ma do nas dołączyć na kawę. Wykorzystujemy tę wolną chwilę na krótką rozmowę.
- Czytam znowu Henocha III – Piotr.
- No właśnie … Czy faktycznie to sam Metatron podyktował ją rabinowi ?
Fragment ze wstępu do Henocha III autorstwa Mariusza Izydora Prokopowicza PhD ; Propozycję tytułu przyjęła przynajmniej część literatury naukowej. Drugi, alternatywny tytuł ‘Księga Henocha Hebrajska’ wspierała powaga starego rękopisu, choć sam Odeberg był świadom wątpliwości, które wywołuje. Uczony wiedział też, iż Księga jest kompilacją materiału niejednorodnego pod względem czasu powstania i treści, którego jeden człowiek mógł być najwyżej redaktorem, sama zaś osoba Iszmaela ben Eliszy, słynnego uczonego pierwszej połowy II wieku, służyła autoryzowaniu wielu, często ‘ezoterycznych’ pism powstałych kilka wieków później.
- Powiedz jej, że prawda – … Piotr powtarza słowo w słowo.
- Hmm … Dziwne …
- Chociaż z drugiej strony … Przecież sama zapisuję, co słyszę. Cała Biblia to zapisane teksty, które ktoś kiedyś usłyszał.
- Chwalebne dni, które przed wami.
- Jeszcze nie wiecie jak to będzie wyglądać, ale odjeżdżacie. To się dzieje.
- Czy jesteśmy ciągle blisko krawężnika ? – próbuję wybadać czas.
- Już oddaleni.
- „A co będzie, wszystko film ten wam opowie” – … Ojciec zacytował z „Koziołka i Matołka”, co nas oczywiście natychmiast rozśmieszyło do łez.
Księgi Henocha … Musi być to prawda, jeśli nawet sam kod Biblii mówi o księdze Henocha. https://www.youtube.com/watch?v=gs5M28VGUfs
Wieczorem.
Nasz syn w Warszawie siedzi dopiero parę dni, a już chce wracać do Szczecina.
- Dobrze by było, aby został w Warszawie. Nauczy się czegoś.
- To proś. Ojciec cię słucha – Piotr do razu.
- Nie słucha, a słyszy. Gdybym słuchał, to byłoby dziwne.
- Więc proś – Piotr znowu.
- Nie wiem, czy to coś da …
- Przypominam ci, że to tobie domem potrząsnąłem.
- Już nie pamiętasz ? To powtórzymy.
Nie skończyłam słowa „prawda” … kiedy rozległ się w domu wielki huk. Trudno nawet opisać co to było. Pod moim łóżkiem na wysokości poduszki, czyli dokładnie pod moją głową usłyszałam jakby stukot setek kopyt wydobywający się prosto z podłogi. Nie spod podłogi, ale właśnie z podłogi, ze stropu podłogi. To było tak głośne, że aż zatrząsnął się cały dom, dwukondygnacyjna niewielka kamienica, w której mieszka może z 20 osób. Zastygłam w swoim łóżku i tylko zastanawiałam się, czy mi się to przewidziało. Po chwili Piotr wparował do pokoju ...
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
- Oooo tak !!! Dobrze ! – ucieszyłam się.
- Lepiej nie, zważywszy na stan tego budynku … – który się powoli rozsypuje.
- Tak więc Ja cię słyszę.
- I albo cię wysłucham, albo nie …
- ……… – buchnęłam śmiechem.
Tak więc ks. Chmielewski, czy ma rację ? … -”Bóg nie wysłuchuje takich modlitw | Ks. Dominik Chmielewski
28. 01. 22 r. Warszawa.
Piotr wykończony.
- Często nie mam siły na nic.
- …….. – rzeczywiście wygląda na bardzo przemęczonego.
- Wszyscy coś chcą ode mnie.
- Nie tego od ciebie oczekuję.
- No ja wiem – Piotr stęka, że się znowu użala, a nie powinien.
- Schudnij – … a będzie lżej.
- Zgadza się.
- Ty wiesz co ci jest.
- Wiem.
- ??? – patrzę na niego pytając.
- Tęsknota za Niebem – wzrusza ramionami.
- Wkrótce odpoczniesz.
29 . 01. 22 r. Warszawa. Część 1.
Zaspaliśmy i jechaliśmy do naszego kościoła w bardzo przyspieszonym tempie. Całą drogę Piotr narzekał, że nie ma już sensu. Naciskałam na niego wierząc, że jeszcze zdążymy, chociaż na eucharystię. Dawno nie byliśmy i bardzo mi tego brakowało.
Z daleka zauważam, że ktoś siedzący przy zamkniętej bramie kościoła macha do nas ręką. Dopiero po chwili orientuję się, że to cyganka, której nie widziałam kilka lat.
20. 11. 14 r. Warszawa. Byliśmy dzisiaj przy „naszym” krzyżu i z daleka zobaczyliśmy cygankę, która od tygodni tam „zawodowo urzęduje” i zarabia żebrząc. Piotr na jej widok zatrzymał się i nie chciał wejść. Powiedział, że przeszkadza mu jej obecność. Trochę go rozumiałam, ponieważ siedziała na posadzce 2 metry od krzyża, ale też nie wyobrażałam sobie, by tam nie wejść.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/
Krzyczała na głos szczęśliwa …
- Prosiłam Boga o kogoś, kogo znam, bo potrzebuję pieniędzy !
Nie możemy się zatrzymać, bo się spieszymy. Wchodzimy do kościoła w momencie, kiedy ludzie zbierają się w kolejkę po hostię. Ulżyło nam, że zdążyliśmy. Po mszy podchodzę do cyganki jeszcze raz, wrzucam do jej kubka 10 zł i pytam ze śmiechem …
- Gdzie się pani podziewała ?
Zbyła moje pytanie i zaczęła mówić, że potrzebuje pieniędzy na mieszkanie, na buty, na wszystko. Mówiła o tym bez przerwy, aż jej wzrok zsunął się na mój fioletowy szalik. Odchyliła wtedy swoją szyję i powiedziała …
- Zimno mi …
Zmroziło mnie w sekundę. Poczułam się fatalnie. Zrozumiałam, że musi pamiętać. Ostatnim razem (4-5 lat temu) widząc, że siedzi na chodniku zmarznięta, tknięta zwykłym współczuciem zdjęłam z siebie swój piękny biały szalik i jej po prostu dałam do ręki. Ucieszyła się, podziękowała. Dzisiaj ewidentnie oczekuje tego samego, ale tym razem nawet nie drgnęłam. Stałam odrętwiała. Z tego stanu obudził mnie głos zakonnicy, która z impetem otworzyła bramę i pyta mnie na głos.
- Wchodzi pani, czy nie ?
Wykorzystałam tą sytuację, bo pojawiła się w czasie idealnie i weszłam do kościoła jeszcze raz. Stałam pod krzyżem Chrystusa w jakimś amoku, dołączył do mnie Piotr. Widzę, że wyciąga 20 zł i pokazuje mi, że chce dać cygance. Nie protestuję. Wychodzimy już razem, pieniądze wrzucamy do jej kubka, a ona znowu swoje. Że potrzebuje na mieszkanie, na buty, itd. Wyciąga z kubka te nasze 30 zł i pokazuje, że to za mało … Żadnego podziękowania, nic.
- Dostała już pani – i odeszliśmy bez słowa jak uderzeni obuchem.
CDN …