Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.

15. 05. 18 r. Warszawa.

Na kawie Piotr rozpamiętuje, jaki to był głupi, gdy się z Ojcem zakładał.

  • Każdy może się zakładać, ale nie ty.
  • Ty to Ja.
  • Każdy niech się zakłada, ale ja nie – powtarza jak w hipnozie.
  • Już nie.
  • A co do Marcina. Posyp to popiołem i zapomnij.
  • Zdarzenia i tak cię dalej będą zaskakiwać.
  • A co z pracą ?
  • O pracę się nie martw, bo ją masz, a potem popłyniesz.
  • ……… – wzdycham z rezygnacją. Nijak nie możemy się dowiedzieć, jaki plan ma Ojciec.

Piotr przyszedł późnym wieczorem do domu i klapnął zmęczony przed TV. Oglądaliśmy program dotyczący uboju kurcząt w przemyśle żywieniowym.

  • Kiedyś sam zabijałem kury, ale jak ja to mogłem robić ? – dziwi się Piotr.
  • Teraz tego bym nie zrobił – zapatrzył się w ekran.
  • Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.
  • … ???!!! … – wspomnienie o Mojżeszu w takiej chwili oboje nas zelektryzowało.
  • A zabijał ?! – zdziwiłam się.
  • Sprawdź, a znajdziesz.

Oczywiście sprawdziłam;

11 W tym czasie Mojżesz dorósł, poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka. 12 Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku.

Ciekawe… Czy taki czyn dzisiejszy sąd uznałby za działanie w afekcie ? Wydaje się, że doskonale wiedział co robi…  Już wczoraj oglądając „Exodus” zrozumiałam, że Ojciec wybiera ludzi dość szczególnych. Zdecydowanych i stanowczych, nawet zabijających. Może lubi oglądać ich przemianę ? 


Piotr zaczyna narzekać, że Marcin odchodzi. Nie może się z tym pogodzić.

  • Przebrniesz przez wszystkie swoje problemy, nie martw się.
  • Muszę ciągle kombinować – Piotr z żalem.
  • Dasz radę.
  • …. Ciekawą teraz wizję zobaczyłem. Budowlana, metalowa chwytarka chciała mnie złapać, pochwycić.

  • Hmm… Czym jest ta chwytarka ? Gacki ? Firma ? – pytam.
  • …. W trakcie wznoszenia na fali ta łapa chce mnie złapać, ale z fali wylewa się woda na nią i ona się chowa.
  • Ciekawe … Pamiętasz ? Nie zdążą cię pochwycić, tak powiedział Ojciec. 
  • Czym jest ta chwytarka ? Praca, gacek, życie ? – powtarzam pytanie.
  • Wszystkim.

Zamyśliłam się co znaczy wszystkim. Jeśli Piotr ma się zmienić, a wygląda na to, że zmienić diametralnie, to jedynie co go trzyma z tym życiem doczesnym, to rodzina, praca, jego pracownicy, podatki, ZUS itd. Jednym słowem zwykłe życie zwykłego człowieka. To jest ta chwytarka, która go ciągle tu trzyma. Chwytarka metalowa, czyli tak mocna, że człowiek sam nie jest w stanie się z niej uwolnić. Wielka fala, wielkie dzieło Ojca jak pisze Sigmund, ma to zmienić. Ale jak ?

  • Ojciec pokazał mnie jako dyszel, który łączy wszystkie konie przy wozie – Piotr przerywa moje rozważania.
  • Woźnicy nie ma, ale konie biegną. A wiesz co się dzieje, kiedy dyszla nie ma ? Konie rozbiegają się na różne strony świata.
  • Ciekawe … – przyznaję. Wynika z tego, że to Piotr trzyma wszystko w ryzach.
  • Chyba ktoś chce mnie zniszczyć.
  • Diabły działają na ciebie przez wiele osób.


Piotr zebrał się w sobie i poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił dość szybko…

  • Ojciec kazał mi ci coś przekazać.
  • Bardzo cenię, co robisz.
  • Bardzo cenię cię jako osobę.
  • Mnie… ???!!! – byłam kompletnie zaskoczona, bo jestem pełna błędów.
  • Ale masz fory u Ojca ! – był pod wrażeniem.
  • …….. – bardzo się wzruszyłam.

Piotr bawił się komputerem, przeglądał muzykę na YouTube.

  • Puszczę ci coś i zgadnij, z jakiego filmu to jest. Wystarczy, że mi podasz dwa nazwiska aktorów, a dam ci 500 zł.
  • Ooook – ucieszyłam się, a w duchu pomyślałam …
  •  Homiel, pomóż mi.

Piotr puszcza muzykę i kompletnie nic mi to nie mówi. Przymknęłam lekko oczy, zagapiłam się przed siebie i po chwili widzę słowo „francuski”, widzę to w swojej głowie.

  • To francuski film – ryzykuję i widzę, że się Piotr lekko spocił, ale ani mrugnął.

Po słowie „francuski” na tej samej zasadzie zobaczyłem twarz aktora Alaina Delona.

  • Alain Delon – ryzykuję dalej. Piotr robi się czerwony, ale dalej nic…

Mija chwila …. i widzę twarz Jeana Gabin…

  • Jean Gabin.
  • …….. – Piotr cały czerwony zamknął z furią komputer, wziął głęboki oddech …
  • Jestem ci winny 500 zł.
  • Really ?!!!!!!! – nie mogłam uwierzyć.
  • Homiel powiedział, że jak nie zapłacę, to ma mnie za szmatę.
  • …… – zaczęłam się tak głośno śmiać, że zaraz czkawki dostałam.

https://www.youtube.com/watch?v=5yD7NBTJtLo

Kiedy tylko ochłonęłam, przeanalizowałam całą sytuację od początku. To był absolutnie niezwykły eksperyment. Sama zaczęłam się zastanawiać jak to się stało, że widziałam. Jeszcze nigdy w życiu nie udało mi się zarobić tak szybko pieniędzy i to w taki sposób. Wyraźnie zobaczyłam w głowie twarze tych aktorów. Gdyby ktoś mnie spytał co jadłam wczoraj, też miałabym w głowie obraz wczorajszego obiadu. Mózg wykonałby odpowiednią projekcję i tak właśnie było z tymi twarzami. Dostałam projekcję i jestem pewna, że wyłącznie dzięki Mojemu Grubaskowi i Homielowi.

Ten eksperyment pozwolił mi też zrozumieć coś istotnego. Czasami pisze mi się łatwo, a czasami z wielkim trudem. Bywało tak, że nie wiedziałam jakich zdań, czy słów użyć, aby przesłanie było trafne. I wtedy właśnie te zdania i słowa widziałam jako projekcje w swojej głowie. Wielokrotnie miałam wrażenie, że to nie ja piszę. Piotr powtarza, że w pisaniu pomaga mi sam Jezus, a czasami sam Ojciec. Teraz mogę powiedzieć, że to musi być prawda … 




Dopisane 30. 01. 2019 r.

  • Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.

Nie znam Biblii, ale ją poznaję. Sprawdzając Mojżesza nie wiedziałam, że ma za sobą taki incydent.

27 I rzekł do nich: «Tak mówi Pan, Bóg Izraela: „Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego”». 8 Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. 29 Mojżesz powiedział wówczas do nich: «Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważ każdy z was był przeciw swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!»  30 Nazajutrz zaś tak powiedział Mojżesz do ludu: «Popełniliście ciężki grzech; ale teraz wstąpię do Pana, może otrzymam przebaczenie waszego grzechu». 

Spytałam wczoraj…

  • Ojcze, co Ty na to ?
  • To Moja wola …. p.s. dlatego on taki mógł być.
  • Ale… – zawahałam się – Można by pomyśleć, że jesteś okrutny…
  • Nie słyszałaś ? A te czterysta lat nie było okrutne ?
  • Te zwłoki wypełniały mury.
  • ???!!!  – zrobiliśmy wielkie oczy.
  • Gdzie trup za trupem szedł. Użyźniali…

Wow… Zamurowało nas. Ojciec nie tylko podał przyczyny Swojej woli, ale odsłonił też trochę informacji historycznych. Problem w tym, że według wielu badaczy nie ma żadnych dowodów na to, że Izraelici w ogóle byli w Egipcie.

Wśród historyków panuje konsensus, że Biblia nie zawiera poprawnego opisu początków Izraela. Nie ma śladów rzekomej obecności Izraelitów w Starożytnym Egipcie, Synaj pozostawał niezamieszkany przez całe drugie tysiąclecie p.n.e. W Kadesz-Barnea nie znaleziono oznak ludzkiej aktywności starszych niż sama monarchia Izraelitów. Ponad 100 lat badań archeologicznych nie wykazało niczego co mogłoby być powiązane z egipską niewolą, ucieczką i późniejszą wędrówką, a archeologowie generalnie zgadzają się, że Izraelici pochodzą z Kanaanu. Wikipedia.

Komu wierzyć ?

Podczas wykopalisk w roku 1896 w Tebach, odkryto w świątyni grobowej Merenptaha stelę z czarnego granitu o wysokości 2,3 m. Stela opiewa zwycięstwo faraona nad koalicją zawiązaną przez Libijczyków, którzy usiłowali najechać Egipt.

Przy samym końcu inskrypcji M. wymienił kilka państw, miast i obszarów, które rzekomo ujarzmił i zmusił do uległości. Najbardziej interesującą jest wzmianka dotycząca Izraela, jako że jest to jedyny przypadek użycia tej nazwy w starożytnych dokumentach egipskich: Książęta leżą na twarzach mówiąc: „Litości!” Nikt spośród Dziewięciu Łuków nie podnosi swej głowy. Spustoszenie dla Tehenu, Hatti jest uspokojony. Splądrowany jest Kanaan z wszelkim złem, uprowadzony Aszkelon, pochwycone Gezer, Janoam uczynione jak nieistniejące. Izrael jest zrujnowany, nie ma jego nasienia. Hurru stała się wdową dla Egiptu! Wszystkie ziemie razem, są one uspokojone. Każdy kto był niespokojny został związany.

Stela Merenptaha w bardzo ciekawy sposób potwierdza wielowiekowe istnienie predynastycznego Izraela (co najmniej w okresie XIII—XI p.n.e.), gdyż Ysyrial został ukazany w inskrypcji jako naród pozbawiony własnego króla, państwa czy administracji.

Przetoczę fragment bardzo ciekawego artykułu ; https://www.biblicalarchaeology.org/daily/biblical-topics/exodus/exodus-fact-or-fiction/

Artykuł analizuje egipskie teksty, artefakty i stanowiska archeologiczne, które pokazują, że Biblia wspomina dokładne wydarzenia z XIII wieku B.C.E. Na przykład nazwy trzech miejsc, które pojawiają się w biblijnym opisie wyjścia Izraela z Egiptu, odpowiadają egipskim nazwom miejsc z okresu Ramesside (XIII-XI w. B.C.E.). Biblia wspomina, że ​ jako niewolnicy Izraelici byli zmuszeni budować miasta Pithoma i Ramzesa. Po dziesięciu plagach Izraelici opuścili Egipt i przekroczyli Yam Suph (przetłumaczone Morze Czerwone lub Morze Reed), którego wody zostały cudownie rozdzielone. Biblijne imiona Pithom, Ramzes i Yam Suph (Morze Czerwone lub Morze Reed) odpowiadają egipskim nazwom miejsc Pi-Ramesse, Pi-Atum i (Pa-) Tjuf. Te trzy nazwy miejsc pojawiają się razem w tekstach egipskich tylko z okresu Ramesside. Nazwa Pi-Ramesse przestała być używana na początku trzeciego okresu pośredniego w Egipcie, który rozpoczął się około 1085 roku pne, i nie pojawił się ponownie później.

Dom robotników z zachodnich Teb wydaje się również potwierdzać XIII-wieczny Exodus. W latach trzydziestych XX wieku archeolodzy z Uniwersytetu Chicago wykopywali w zachodnich Tebach grobowcową świątynię Aya i Horemheba, ostatnich dwóch faraonów XVIII dynastii Egiptu. Świątynia została zbudowana po raz pierwszy przez Aya w XIV-wiecznym POChP, ale Horemheb uzurpował sobie i rozbudował świątynię, kiedy stał się faraonem. (Rządził od końca XIV wieku do początków XIII w.). Horemheb wyrzeźbił każde miejsce, w którym imię Aya było i zastąpił je swoim własnym. Później – podczas panowania Ramzesa IV (XII w.), Świątynia Aya i Horemheb została zburzona.

Podczas swoich wykopalisk Uniwersytet w Chicago odkrył dom i część innego domu należącego do robotników, którym powierzono zadanie wyburzenia świątyni. Plan całego domu jest taki sam jak w domu czteropokojowym, charakterystycznym dla izraelskich mieszkań w epoce żelaza. Jednak w odróżnieniu od modeli izraelskich, które były zwykle zbudowane z kamienia, dom Thebana był zrobiony z chrustu i kiczu. Znaczące jest, że ten dom został zbudowany w Egipcie w tym samym czasie, w którym Izraelici budowali czteropokojowe domy w Kanaanie. Podobieństwa między tymi dwoma sprawiły, że niektórzy spekulowali, że budowniczowie domu Thebaba byli albo proto-Izraelitami, albo grupą blisko związaną z Izraelitami. (….)

To na pewno ekscytujące, gdy zapis archeologiczny pasuje do biblijnego opisu – tak jak w przypadku opisanych tutaj przykładów. Jednakże, chociaż te dowody z pewnością dodają wagi historycznej dokładności elementów biblijnej relacji, nie można jej użyć, aby „udowodnić”, że każdy szczegół historii Wyjścia z Egiptu jest prawdziwy.

A więc powtórzę… Komu wierzyć ?

Postać wiodąca Wj: Mojżesz – z jednej strony: wybraniec, przewodnik, pośrednik między Bogiem a ludem, a z drugiej strony: człowiek obarczony słabościami (egocentryk, zabójca, gwałtownik), ale pozwalający się Bogu stopniowo przemieniać → Lb 12,3: Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi. http://www.bratalbert.com.pl/content/mojzesz-lider-dojrzewajacy-przez-kryzysy-cz-1.pdf.

Biblia dzieli życie Mojżesza, trwające 120 lat (Pwt 31,2; 34,7), na trzy równe etapy: a) narodziny oraz dorastanie na dworze faraona w Egipcie – 0-40 lat. b) wygnanie w ziemi Madianitów aż do objawienia się Boga na Horebie i nadania misji (Wj 7,7) – 40-80 lat. c) misja Mojżesza: wyprowadzenie Narodu Wybranego z niewoli egipskiej i droga przez pustynię do śmierci w kraju Moabitów (Pwt 31,2; 34,7) – 80-120 lat.

Przejście między każdym z tych etapów znamionował głęboki kryzys osobisty.

Dlaczego Bóg wybrał kogoś, kto zabijał ? Bo Bóg wiedział. Gdyby nie Mojżesz, nie byłoby Chrystusa. Chrystus jako mesjasz uczynił wszystko na nowo i to było dla Ojca najważniejsze. Człowiek nie zna przyszłości i nigdy nie będzie jej znał. Jeśli powiemy, że Bóg Ojciec jest okrutny to znaczy, że Mu po prostu nie ufamy i w Niego nie wierzymy. Bóg wie co robi. 

 

Było tak jak miało być i będzie jak ma być.

14. 05. 18 r. Warszawa.

Piotr przychodzi do domu i jeszcze w progu …

  • Ale mnie dzisiaj zaskoczyła moja nowa księgowa !
  • Wchodzi do pokoju, patrzy się na mnie i mówi …
  • Ale ma pan fajną białą chmurę wokół siebie, taką aurę białą ! Ale to fajnie wygląda !
  •  I się rozgląda wokół mnie. Nie chciałem z nią wchodzić w dyskusję, tylko zmieniłem szybko temat.
  • Jasny gwint ! Kolejna „nienormalna” ? – śmieję się.
  • Ty normalnych nie przyciągasz – zamyśliłam się zaraz.

Po pierwsze; co to za chmura, aura i dlaczego Ojciec podsyła nam takich ludzi do pracy, którzy potrafią to dostrzec ? Niemal każdy z naszych pracowników ma coś specyficznego w sobie.

  • Hmm … Może twoja księgowa widziała Homiela ?
  • Widział pan ! Wielka chmura przeleciała koło pana..., tak powiedziała dokładnie. Dziwne, oni widzą, a ja nie – Piotr się zamyślił.
- Dzisiaj rano w kościele Jezus powiedział mi.... 
- Duch twój i ciało twoje będzie świecić. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/14/poswiec-sie-dla-tego-swiata-i-wroc-do-mnie/ 
  • Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję ... Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.
  • … ??? … – dzwonek zadzwonił mi w głowie.
  • Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ?
  • Nie wiem, ale szkoda, że zaczynają od tych najlepszych.
  • Tamten nie był najlepszyOjciec wspomniał o naszym byłym już pracowniku chorym na schizofrenię.

Nie był najlepszy nie dlatego, że miał schizofrenię, ale dlatego, że notorycznie kłamał i oszukiwał. Piotr trzymał go u siebie osiem lat, aż w końcu sam odszedł… do lepszej pracy oczywiście.

  • Nooo, to zaczyna być interesujące. Ciekawe co dalej – myślę głośno.
  • Dasz radę bez Marcina ? 
  • W ogóle się tym nie przyjmuj.
  • Ile chcesz pływać ? Ile chcesz pilnować ich spraw ? Ile chcesz to robić ?
  • To z czego mam żyć, jak wszyscy odejdą ?
  • Oczekuj manny z nieba.
  • To mam grać ? A może ta manna to inna praca z pensją za 100 tysięcy ? – zażartował.
  • Takie pensje to tylko u złodziei, narkotyków, a znacznie więcej u Nas.
  • Za rok będziesz w całkiem innym miejscu niż teraz.
  • ……. – być w innym miejscu może znaczyć wiele. Dosłownie i w przenośni.
  • Nie wiem, czy Marcin nie robi błędu. Miał u mnie dobrze.
  • Daj już spokój, to Ojca plan – nie widzę żadnego sensu nad tym się roztkliwiać.

Piotr poszedł się pomodlić. Wrócił po godzinie…

  • Ledwo zacząłem, Pan Bóg mówi …
  • Nim odejdziesz, jeszcze kolejna zmiana cię czeka.
  • … ??? … 
  • Myślisz, że coś jest dziełem przypadku ?
  • Mówię do Ojca … Jestem tak zmęczony, ręka mnie dzisiaj bolała …
  • A może źle spałeś ?
  • … No właśnie, a może źle spałeś ? – uśmiecham się.
  • Nie zdążysz umrzeć, nie pozwolę ci.
  • Nie zdążysz umrzeć … Co to za dziwne zdanie – pomyślałam.
  • Z Panem Bogiem nie ma dyskusji.
  • A z tobą jest dyskusja ?
  • Nooo… jest – odparł po namyśle.

Zaczął się na kanale Polsat film – „Exodus – Bogowie i Królowie”. Wiem, wiem, oglądaliśmy go już wiele razy, ale ponieważ nie było nic lepszego, znowu zaczęliśmy oglądać. Poza tym … Bardzo lubię ten film. Bardzo lubię fragmenty, gdzie Bóg rozmawia z Mojżeszem. Mam wrażenie, że ten, kto pisał te dialogi, nie pisał je sam.

  • Ojciec lubi ten film – powiedziałam w zamyśleniu.
  • Lubię.

Gdy dochodziła 21.00, Piotr przełączył na „Milionerów”. A potem znowu na Polsat, za chwilę na TVN i znowu na Polsat. Żyły wyszły mi na czole i myślałam, że go zaraz czymś zdzielę.

  • Musiałem wrócić do filmu.
  • Nie mam zamiaru konkurować z Milionerami … powiedział Ojciec. Dlatego musiałem wrócić na film.
  • … ???!!! ….  – śmiałam się głośno przeszczęśliwa.
  • A mówiłam ! Ojciec naprawdę lubi ten film.
  • Ty córko Mnie rozumiesz, bo ze Mnie jesteś.
  • Pieczęć jest chyba jasna – … czyli oczywista. 
  • …….. – kurcze, serce mi się ścisnęło. Czyż to nie jest najpiękniejszy komplement na świecie ?

Zamilkłam i spisywałam na bieżąco, co się dzieje.

  • Co tam chroboczesz ? – Piotr mruczy pod nosem.
  • Zostaw ją.
  • Kiedyś pytałam, dlaczego Ojciec pokazuje się jako chłopiec. Miałam też wizję, w której był chłopcem. Powiedział wtedy, że nie jestem gotowa, by się dowiedzieć.
  • I podtrzymuję to.
  • …….. – nie, nie obraziłam się, ale znowu roześmiałam się na głos. Szczerość do bólu.

Oglądamy dalej…

  • Tak było ? Ojcze ?
  • Tak być nie mogło, ale ta wersja Mi się podoba i nie zadawaj pytania, a jak było.
  • Szkoda – śmieję się, bo już układałam w głowie to pytanie.
  • Było tak, jak miało być i będzie, jak ma być.
  • Coś się stanie w najbliższym czasie ? – Piotr zaczyna.
  • Idziesz w ślady swojej żony ?
  • Mówię przecież konkretnie.
  • Czy to mnie zaskoczy ?
  • Myślę, że nie.
  • O ! To już jakaś informacja. Czym nie byłbyś zaskoczony ? – pytam Piotra.
  • Nie kombinuj, bo za Ojcem nie trafisz. Pomyślunek Ojca nie ma granic – Piotr macha ręką z rezygnacją.
  • Żebyś wiedział.
  • Nie spodziewałeś się Ojcze, że Marcin odejdzie ?
  • Jak mogę się nie spodziewać tego, co zaplanowałem ?
  • A co widziała księgowa ? – pytam.
  • Widziała, co widziała.
  • Dlaczego to widziała ?… W takim razie ? …
  • A dlaczego nie ?
  • ……. – ręce rozkładam bezradnie i śmieję się na całego. Jeśli Ojciec nie chce, to się nie dowiesz i tyle !

W filmie leci właśnie fragment, w którym Mojżesz ostrzega Ramzesa przed ostatnią plagą. Przypomniało mi to słowa Ojca; Ja zrobię swoje.

- Ja i tak wiem lepiej – Piotr uparcie swoje. 
- Dobrze, więc Ja zrobię Swoje, a ty trwaj w swoim. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/07/za-zywota-waszego-powroci-mesjasz/

  • Poczułem, że z Ojcem nie ma żartów.
  • Dopiero teraz ?
  • Z Panem Bogiem to nikt nie wygrał – Piotr pod nosem.
  • Nikt, ale nie wiesz ilu próbowało.
  • A ty pewnie pierwszy ! – mówię do Piotra z pretensjami.
  • Nie obrażaj Małego.



Dopisane 28. 01. 2019 r.

  • Tak być nie mogło, ale ta wersja mi się podoba i nie zadawaj pytania, a jak byłoz tego wynika, że wersja widziana na ekranie jest raczej mniejszą lub większą fikcją, choć bazuje na Biblii. Kwestia siedmiu plag, jak podejrzewam, trwała znacznie dłużej niż jest to pokazane i być może wyglądało to zupełnie inaczej. Ale to już jest zadanie dla naukowców. 

 

Jak się rozejdziecie, zastąpię was Mną.

13. 05. 18 r. Warszawa.

Dawno nie byliśmy na lodach, więc kiedy postawili mi je przed oczami, nie mogłam przestać się gapić. Bita śmietana wyglądała przepięknie.

  • Bóg mówi coś do ciebie …
  • … ??? … – nie zareagowałam, bo zapatrzyłam się na tą nieszczęsną bitą śmietanę.
  • Jak was rozdzielę na koniec, Bóg da siebie tobie więcej.
  • Co ? – nie rozumiałam, o co chodzi, bo ta bita śmietana ciągle do mnie krzyczała …
  • Będziesz chyba słyszała Ojca już sama. 
  • … !!! …  – dopiero teraz otrzeźwiałam. 
  • Powtórz jeszcze raz, co usłyszałeś słowo w słowo – poprosiłam, a Piotr dostał furii, gdyż nie lubi się powtarzać.
  • ……. – musiałam poczekać chwilę, aż się uspokoi.
  • To nie musi znaczyć, że będę rozmawiać. Mogę mieć silniejszą intuicję.
  • Zaskoczę cię. Nawet ty nie będziesz mogła uwierzyć. Naznaczona.
  • … ?! … – dziwię się.
  • Naznaczona chmurką. Moja chmurka.
  • Twój znak na brzuchu jest w kształcie chmurki – przypomina mi Piotr.
  • Nooo…, regularny to nie jest.

Nigdy uważnie się jej nie przyglądałam, aż sobie zdjęcie zrobiłam, aby sprawdzić. Znamię, które mam od urodzenia, Ojciec nazywa swoją pieczęcią.

  • Czasami Ojcze to chmurka burzowa – Piotr się śmieje.
  • A czasem z niej idzie gradobicie, to też Moja chmurka.
  • Jak się rozejdziecie, zastąpię was Mną.
  • …….. – spojrzałam na Piotra, miał smutne oczy.
  • Ojciec mówi o twojej wizji w aucie. Sam mówiłeś, że siedziałam z tyłu przeszczęśliwa i w ogóle nie zwracałam na ciebie uwagi, a kierowca był w niebieskiej koszuli. Ja odjechałam z kierowcą, a ty odszedłeś z chłopcem. Tu i tu był Ojciec.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem   wszędzie, byle nie na tego chłopca. On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy. 
- Kim jest ten chłopczyk? 
- Całą drogę idzie ten, który cię stworzył. Wybrałeś Ojca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/ 
  • Nie chcę cię martwić, ale spadłeś na drugi plan. Jesteś już historią.
  • I tak wszystko zostaje w rodzinie.
  • Jak długo Piotr będzie tutaj jeszcze ?
  • Znowu daty. Będzie tyle ile ma być i nie jest tak, że nie powiem, bo nie wolno.
  • …….. – roześmiałam się.

Po lodach poszliśmy do kościoła, ale ledwo weszliśmy to wyszliśmy. Piotr źle się poczuł i musieliśmy szybko wrócić do domu. Całą drogę nic nie mówił.

  • Martwię się. Ręka mi zdrętwiała jak wtedy przed zawałem – był blady.
  • Drętwienie ręki zaczęło się mniej więcej 2 lata przed zawałem.
  • Nie martw się, do twojego odejścia nie będzie potrzebny kolejny zabieg. 

Zmartwiłam się jeszcze bardziej. 


Wieczorem. Piotr siedział przy komputerze, ale nagle oderwał się od stolika…

  • Coś się stało ! – podsunął mi pod nos rękę i pokazał, jak wszystkie włoski stały mu dęba.
  • Usłyszałem głuche uderzenie o ziemię i wielką energię, która rozeszła się na cały świat. Ciarki mam na ciele – macha mi ręką ciągle pod nosem.
  • To przypomniało mi ten medalion z filmu o piratach.

  • Twoje zdrowie przyspiesza pewne zdarzenie.
  • Boże! Zaczynają się spieszyć, bo drugi raz się nie uda ! – myślę w duchu.
  • Czego to dotyczy ?
  • Ciebie.
  • Mnie ? Coś nadchodzi ?
  • Jakbyś usłyszał gong.
  • Jakbyś usłyszał „zaczynamy”.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie w milczeniu. 

Piotr poszedł się pomodlić, a ja siadłam do komputera. Zapisuję dzisiejszy dzień i właśnie zdaję sobie sprawę, że faktycznie wczorajsze słowa odrobiliście jałmużnę za jutro i za dzisiaj się sprawdziły. Co prawda byliśmy w kościele, ale wyszliśmy tak szybko spiesząc się do domu, że o jałmużnie po prostu zapomnieliśmy. Te wczorajsze 200 zł było wystarczające i za wczoraj i za dzisiaj.

Ale ! Jeśli wiedzieli, że dzisiaj nie damy, to wiedzieli także, że rozbrzmi gong. Wszystko jest zaplanowane w najmniejszym szczególe … i się realizuje ! 




Dopisane 26. 01. 2019 r.

Jakbyś usłyszał gong. Jakbyś usłyszał „zaczynamy” – pisząc teraz ten tekst na blog zwróciłam uwagę na datę tej rozmowy. 13 maj – 101 rocznica objawień fatimskich. Pytam się dzisiaj…

  • Ojcze, czy ma to jakiś związek ?
  • Chcesz powiedzieć, że jestem chaotyczny ?

Czyli… nic nie dzieje się bez powodu. Niestety wyjaśnienie będę mogła dać dużo później.


  • Naznaczona chmurką. Moja chmurka – dość często Ojciec będzie powoływał się na „swoją pieczęć”, ale trzeba zrozumieć co ona tak naprawdę znaczy.

2 Kor 1 21 Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. 22 On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.

Ef 1 13 W Nim także i wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. 14 On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością Boga, ku chwale Jego majestatu.

W jakimś filmie usłyszałam zdanie, że wierzyć w Boga, to wielki dar. Myślę, że wiele w tym prawdy. Ludzie „opieczętowani” to ci , którzy wierzą, ale i ci, którzy mają służyć do wypełnienia określonej roli i zadania. Stają się niejako własnością Boga i Jego narzędziem. Muszę jednak zaznaczyć, że nie jest regułą posiadanie tak dosłownej pieczęci, jaka jest u mnie. Zdecydowana większość jest naznaczona w sposób duchowy, ale całkowicie niewidoczny i wcale nie umniejsza to ich roli. Może być wręcz przeciwnie. 

Myśląc o pieczęci przychodzi mi do głowy pewna osoba.

  • Czy Michaił Gorbaczow ma Twoją pieczęć, Ojcze ?
  • Zrobił co zrobił.

A co zrobił ?; Jako nowy szef partii podjął politykę przebudowy systemu komunistycznego w ZSRR, doprowadził do jego znacznej demokratyzacji. Główne działania Gorbaczowa koncentrowały się wokół pierestrojki (przebudowy) i głasnosti (jawności), a także wokół liberalizacji życia gospodarczego i politycznego, działania te w konsekwencji doprowadziły do stopniowego osłabienia komunizmu. W polityce zagranicznej Gorbaczow zaakceptował rozpad bloku państw socjalistycznych i zmiany władzy, osłabił napięcia w stosunkach z USA i Chinami, wycofał wojska radzieckie z Afganistanu, nie sprzeciwił się zjednoczeniu Niemiec – http://www.wosna5.pl/michail_gorbaczow

W naszej historii czasami zdarzają się zadziwiające „zbiegi okoliczności”. Spotkanie w jednym czasie trzech przywódców; Papież II, Gorbaczow i Reagan na pewno przypadkiem nie jest. Odpowiedni ludzie, na odpowiednich stanowiskach w odpowiednim czasie. Koronka. 


Chrystus też miał pieczęć Ojca.

J 6;27 Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.

Myślę, że Jego pieczęć była największa, najmocniejsza i wyryta w samym sercu. 

Mój Dom nie tutaj, cóż mi więcej poza koszulą ?

12. 05. 18 r. Warszawa.

Czekały nas dzisiaj poważniejsze zakupy, więc dzień zaczynamy od odwiedzenia bankomatu. Piotr wziął parę setek i schował do portfela. Pojechaliśmy do katedry. Z oddali zauważyliśmy mężczyznę w wieku mniej więcej 60 lat, który utykając żebrał pod kościołem. Szkoda mi się go zrobiło, ponieważ w kościele nie było ludzi, więc jego „zarobki” mogły być dzisiaj w sobotę naprawdę znikome. Piotr przygotował 5 zł i nakazał mi, żebym i ja przygotowała 5 zł. Stanęliśmy pod „naszym krzyżem”, aby się pomodlić. Po 3 minutach Piotr zaczyna się patrzyć na mnie mając taki wyraz twarzy, jakby usłyszał 100 duchów naraz …

  • Kasa ! – szepcze – Kasa !
  • ……. – patrzę na niego i nie rozumiem. Ale jego wyraz twarzy pełen paniki szybko mnie oświecił. Zaczęłam się śmiać głośno ciągle stojąc pod krzyżem. Nie mogłam przestać … Piotr kazał przygotować mi 5 zł, a w kieszeni miał te kilka setek wyciągniętych przed chwilą z bankomatu.
  • Jezus mi powiedział …
  • Jesteś Mną, a Ja tobą ?
  • . I pokazał mi plik banknotów.
  • Wiesz, co bym zrobił ?

Kiwam głową z niedowierzaniem, rozumiem jego panikę. 5 zł to nic, ale 500 zł ? Wyciągam swoją portmonetkę i wybieram wszystkie drobne, jakie mam. Nie mam „grubych”, więc nie ma żalu. Piotr z męką na twarzy i łzami w oczach wyciąga dodatkowe 50 zł. Ręka mu drży, bo nie wie, czy dać wszystko, czy te 50 wystarczy. Wychodząc z kościoła wręczamy przygotowane pieniądze mężczyźnie, a ten zaczyna mówić głośnym, wzruszonym głosem.

  • Na leki będę miał ! Przez dwa lata nie widziałem, ślepy byłem, ale modliłem się do Boga i teraz widzę !

Zasłuchałam się w jego słowa. Musiałam odejść, bo łzy same zaczęły się cisnąć do oczu. Skojarzenie z uzdrowieniem ślepego przez Jezusa było w tej chwili dla mnie oczywiste.

Doszliśmy do auta. Piotr był nie mniej wzruszony niż ja. Zastygł na chwilę, po czym wyciągnął z portfela jeszcze 100 zł i wrócił do mężczyzny. W sumie daliśmy mu około 200 zł i choć nie daliśmy wszystkiego, to oboje poczuliśmy się lekko i szczęśliwi.


Pojechaliśmy do Ikei. Parking pełen aut, masa ludzi w środku, ponieważ jutro zamknięte. Siadamy w gdzieś kącie. Nie rozmawiamy przez dłuższą chwilę myśląc o uzdrowionym mężczyźnie.

  • Ciekawe ile to jeszcze tak potrwa, te nasze chodzenie tutaj – zaczyna Piotr.
  • Mój Dom nie tutaj, cóż mi więcej poza koszulą ?
  • Po co mi więcej jak mam to w Domu ?
  • No to oddam.
  • Nic ponad koszulę, oby nagość swą okryć.

Zaczęłam się wahać, czy po takich słowach powinniśmy robić jakiekolwiek zakupy.

  • Wczoraj miałem mocną modlitwę, wypalałem z Izraela gacki. Ciekawe … Może ta wojna po kościach się rozejdzie … ? – https://www.rp.pl/Wojna-w-Syrii/305109862-Izrael-kontra-Iran-Starcie-pod-Damaszkiem.html
  • W twoich modlitwach namaszczenie narasta.
  • A co to znaczy ? – wzruszył ramionami.
  • Nie podważaj, co mówię.
  • Sam mówiłeś, że Ojciec dał ci wielką siłę w modlitwie, ale nie byłeś w stanie mi tego wyjaśnić. To jest to namaszczenie …, moim zdaniem. To siła Ojca. Prawda … Homiel ? – na wszelki wypadek mówię Homiel.
  • Koniec tych nauk, sama powinnaś wiedzieć.
  • Tylu już nauk dostałaś,  sama masz uczyć.
  • Przygadujesz Oli – Piotr się cieszy i myśli, że to Homiel.
  • Orzekam prawdę.
  • Hmm …. Jak dostałem tą wizję, gdzie wyszedłem przed szereg do Ojca, ta wizja trwała sekundy, ale ja tam byłem z godzinę.
  • Nie przesadzaj, tyle to nie trwało, 8-10 minut.
  • … ??? …

Jedziemy autem na dalsze zakupy.

  • Odrobiliście jałmużnę za jutro i za dzisiaj.
  • Za jutro ? – zdziwiłam się, ale zaraz sobie uprzytomniłam, że przecież jutro niedziela i też idziemy do kościoła i też trzeba dać.
  • To była piękna chwila dla was i dla Nas.
  • O nim nie wspomnę.
  • Ktoś, kto nie miał na chleb, dostał na szynkę.
  • Czyli był prawdziwy – pomyślałam.
  • I co Piotr ? Łatwo się daje, jak się ma ?
  • Gorzej, jak się nie ma. Zapamiętaj te słowa.
  • O kurcze …. To będzie następna próba. Zobaczymy ile dasz, kiedy nie będziesz miał.
  • Ale jak się ma, to się chce więcej – Piotr powiedział spoglądając na młodego człowieka przejeżdżającego obok w najnowszym Ferrari.
  • Ta nacja niedługo wyginie.
  • Nacja tych, którzy nie są wrażliwi na ludzką krzywdę – pomyślałam.

Wieczorem.

Oglądamy informacje o dzisiejszym marszu Wielkiej Opozycji. https://www.tvp.info/37180281/tvp-info-w-marszu-wolnosci-wzielo-udzial-11-200-osob-obliczenia-na-podstawie-zapisu-wideo

  • O jaką wolność im chodzi ? – dziwię się, bo naprawdę nie wiem. Robią co chcą, mówią co chcą, wyjeżdżają gdzie chcą… O co im chodzi ?
  • Przeczesał się diabeł i myśli, że mu wolno.
  • Zwyciężą ?
  • W swojej łazience.
  • Hmm …. Widzę, jak łamią sobie zęby gryząc … – Piotr się zamyślił.
  • Ciekawe masz te wizje … – uspokoiłam się.

Przygotowywałam tekst na blog, w którym pisałam o Emaus.

ŁK; 28 Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 29 Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» 

Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego Jezus nie został przez dwóch Jego uczniów rozpoznany od razu. 

  • Jezus nie chciał być rozpoznany ?
  • Nie przyszła odpowiedź na to pytanie – … a pytałam już kilka razy.
  • A dasz ? – Piotr naciska.
  • A ty drugi taki ? – … dociekliwy.
  • ……… – westchnęłam. Może się dowiem, a może nie.
  • Homiel, za sny też jesteśmy rozliczani ? Przecież nie panujemy nad swoimi snami.
  • On tak, ty nie.
  • Dlaczego ?
  • To on miał pobrudzone skrzydła, nie ty.
Kolejna wizja, którą Piotr sobie przypomniał. Dziwny anioł z białymi, małymi rogami i białymi skrzydłami, na których były czarne plamy…. uderzał głową w krzyż. 
- To jakiś mieszaniec? 
- Jak mieszaniec to na korepetycje. 
Piotr zobaczył natychmiast jak ktoś leci w dół, jakby spadał z samolotu. Jeśli taki ktoś ma przejść naukę, to raczej nie spadał do piekła, spadał na ziemię. To życie na ziemi jest poligonem i najlepszym miejscem do szybkiej nauki. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/11/1960/
  • Kurcze, ciężko żyć, gdy ma się świadomość, jak to wszystko działa. Trzeba uważać na myśli, na sny, na słowa, na czyny … – mówię w zamyśleniu.
  • Człowiek czystego serca nie musi …… się tym martwić.



Dopisane 24. 01. 2019 r.

  • To on miał pobrudzone skrzydła, nie tywspomniana wizja brzmiała dokładnie tak (moje oryginalne zapiski);

Nie umieszczałam jej pierwotnie na blogu, ponieważ też jej nie rozumiałam. Teraz mogę powiedzieć coś istotnego. To nie są do końca wizje, wtedy nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Dzisiaj już wiem, że to co Piotr widzi i dotyczy Nieba, to jest przywracana jego pamięć. Większość „niebiańskich” wizji, które ma, to zdarzenia, które były.


  • Nie przyszła odpowiedź na to pytanie  – … ale nadejdzie. 

  • Przeczesał się diabeł i myśli, że mu wolno – pozwolę sobie na prywatną refleksję. W rozmowach z ludźmi, czy to w sklepie, czy w towarzystwie często spotykam się ze stwierdzeniem; nienawidzę / nie lubię PIS. Kiedy zadaję proste pytanie dlaczego? Nikt nie jest w stanie mi odpowiedzieć. To jest przedziwne, ponieważ kiedy zadaję to pytanie dana osoba zamyśla się na chwile szukając w głowie odpowiedzi i w końcu nie odpowiada. Kiedy wymieniam zmiany, które zostały wprowadzone, czyli począwszy od 500+, zakaz sprzedaży polskiej ziemi, zmiany w szkolnictwie, emeryturach itd. Każdy kiwa głową, że to dobrze i wtedy pytam jeszcze raz; to o co panu/pani chodzi? Też nie są w stanie na to odpowiedzieć. Kiedy pytam o co chodzi z konstytucją… to milczą. Ma się takie wrażenie, że większość z nich żyje w jakimś amoku. 

Jednak kiedy spojrzymy na ten konflikt polsko – polski z zupełnie innej perspektywy, z perspektywy Nieba nic już nie będzie takie dziwne. 

 

Najważniejsze są chwile, potem je wspominasz.

10. 05. 18 r. Warszawa.

  • Homiel, co teraz ? – minął kwiecień, nastał maj i czekamy na rozwój wydarzeń.
  • Jeszcze przez chwilę ciągle nic.
  • ……. – Piotr marszczy czoło próbując poskładać wszystko razem.
  • A potem pendolino ?
  • Potem, czyli wkrótce F1.
  • Dlatego mów trwaj chwilo, bo skąd wiesz, co jest lepsze ?
  • To prawda … – pomyślałam. A może się będzie tak dziać, że będę żałować, że zaczęło się dziać ? Kto wie …
  • Dobrze zrobiłam, że nie piszę wszystkiego na blogu ?
  • Robisz, co robisz. Ciągle się pytasz.
  • Bo jesteście dla mnie alfą i omegą.
  • I słusznie.
  • …. Dzisiaj zabolało mnie serce – Piotr się strapił.
  • Nie zdążysz umrzeć przed Naszymi planami.
  • Hmm … Nie uważasz, że Oni mówią dziwnie ? – Piotr zagłębił się w logikę tych słów.
  • Przecież to Homiel. Ciesz się, że nie mówi jak w Biblii, bo byś nic nie zrozumiał – pocieszam go, a właściwie bardziej siebie.
  • Dlatego łatwiej ci zrozumieć, kto mówi.
  • Ciesz się tą chwilą, że zanotowałaś takie ważne zdanie.

Wróciłam do zapisanych słów, żeby zrozumieć je w pełni. Wygląda na to, że Piotr tak szybko nie odejdzie. Musi się spełnić najpierw plan Ojca, a to może trochę potrwać. I to nie z Homielem rozmawiamy …, doszło do mnie w końcu. 

  • Najważniejsze są chwile, potem je wspominasz.
  • Hmm …. To prawda …
  • Będę miał spokojne noce ? – Piotr ostatnio po nocach ciągle walczy z gackiem, dlatego też i jego serce jest słabsze.
  • Nie oczekuj ode Mnie odpowiedzi.
  • … Pan Bóg dzisiaj w aucie powiedział …
  • Zmiażdżę w proch twoje wrogi.
  • Mam ich wielu ?
  • Nieważne.
  • …. Pokazał mi ciebie jako gęsiarkę wypasającą gęsi. Gęsi idą za tobą, masz ich bardzo dużo, całe pole zaroiło się od tych gęsi…


Wieczorem.

Piotr po modlitwie przychodzi cały spocony.

  • Jak mówiłem „wodo Chrystusowa obmyj mnie”, wylała się na mnie woda, a ze mnie wybuchła para, jakbym w saunie był …
  • Ale to tak dosłownie ?
  • Sam już nie wiem, czułem to dosłownie …. Pamiętasz jak w 2014 roku miałem wizję, że leżę w biurze i anioł mi pokazuje 5 palców i mówi, że jeszcze 5 lat będziecie się nim cieszyć, a potem my go zabierzemy ? W przyszłym roku coś się ze mną stanie !
  • Jezu  … Jak ja nie cierpię tego gadania – pomyślałam wznosząc oczy ku górze.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem My będziemy się nim cieszyć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
  • Skąd wiesz, czy ten anioł nie był pijany ?
  • A mógł być ?
  • A ty myślisz, że u Nas chmielu nie ma ?
  • Przestań planować, bo ci resztę włosów wyrwę.
  • ………. – roześmialiśmy się.


11. 05. 18 r. Warszawa.

  • Jestem zmęczony życiem – Piotr zawisł nad kubkiem kawy, dzisiaj był kompletnie bez humoru.
  • Dlatego nikt inny nie chciał iść, a ty się wyrwałeś. Ale robisz to dla Ojca.
  • Tak, robię.
  • Jak się wczoraj czułeś ?
  • Rewelacyjnie ! – na samo wspomnienie od razu się ożywił.

Podczas wczorajszych egzorcyzmów, a dokładnie po tak zwanej saunie, Piotr nabrał wielkiej wewnętrznej siły. Spalał wszystkie gacki, które dopadł i robił to z taką werwą, że aż się spocił.

  • To było dobre.
  • Dobre ?… Od rana ciągle siebie widzę jak stoję oparty o drzewo, a drzewo jest na zielonej polanie na małym wzgórzu. Stoję oparty, a moje skrzydła są rozłożone… – Piotr znowu się zamyślił.
  • Powiedz, co więcej widzisz.
  • Teraz ? ….  Widzę w oddali jak fatamorgana, obraz drży … Widzę, jak idą dwie postacie, jedna potężniejsza od drugiej. Te dwie postacie są bardzo wysokie, postawne. Ten pod drzewem chce odlecieć. Słyszę w głowie …
  • Nie odlatuj, zostań. Chodź Mały..., słyszę.
  • A dokąd mam iść ?
  • Pójdziesz z Nami.
  • ……… – obserwuję Piotra uważnie, wydaje się być zupełnie gdzieś, tylko nie tu.
  • Widzę, jak Bóg spogląda na drzewo, rozgląda się i wdycha powietrze, zapach, a Jezus stoi obok i się uśmiecha.
  • No to co panowie ? Idziemy … ,mówi.
  • Już nie mam skrzydeł – relacjonuje, co widzi.
  • Co, konfetti nie chcesz ?
  • Nie.
  • A co chcesz ?
  • Ty wiesz.
  • Sam powiedz.
  • Wrócić na swoje miejsce.
  • Przewidziałem dla ciebie coś innego.
  • Wolałbym być przy Tobie.
  • Nie, nie ty będziesz przy Mnie, lecz Ja przy tobie.
  • Tam, gdzie cię poślę.
  • Waleczny jesteś, do bitwy się nadajesz.
  • Ale teraz chcę od ciebie, żebyś sam rozwiązywał problemy.
  • Za Mnie.

Spisywałam wszystko nie przerywając pytaniami, gdyż Piotr zachowywał się jak w transie. Zdawał sobie sprawę, że jestem, ale mnie nie widział.


Wieczorem.

Usłyszeliśmy w TV, że stan prezesa PIS się pogorszył.

  • Kurcze, Kaczyński chory … Mam nadzieję, że PIS jednak wygra – przestraszyłam się lekko.
  • To dla was nie będzie miało znaczenia, ale walczymy.
  • Nie będzie miało znaczenia ? Jak to ? – zdziwiłam się. 
  • Miałem ciekawą wizję dotyczącą Polski. Uniosłem ją na wysięgniku ponad inne kraje, ale z Europy rzucono na nią zielone pnącza, żeby ją obniżyć – Piotr się zapatrzył w telewizor.
  • Ktoś nam szkodzi w Europie i chce zdołować. Uciąłem te pnącza.




Dopisane 21. 01. 2019 r.

Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem My będziemy się nim cieszyć – jak na razie wszystko wskazuje na to, że ta wizja się zrealizuje. Mamy dopiero styczeń, ale prawdopodobnie będę musiała jeszcze do tej wizji powrócić.


To dla was nie będzie miało znaczenia, ale walczymy – znany jest wynik ostatnich wyborów,  także stan zdrowia Kaczyńskiego, więc można powiedzieć, że wywalczyli. A jak już jesteśmy przy polityce i sprawach bieżących oczywiście spytałam, czy śmierć prezydenta Adamowicza ma dla przyszłości Polski jakieś znaczenie. Odpowiedź była krótka.

  • Medialne. Będą uważać. 
  • Czy będzie z tego wojna domowa ? 
  • A po co ?

Jest kilka znaczeń słowa medialny, ale w tym kontekście najbardziej pasuje jedno – odnoszący się do mass mediów, wydarzenie, informacja mająca wpływ na opinię publiczną» i rzeczywiście chyba tak jest. Odpowiedź a po co ?” jest jeszcze ciekawsza. Każde wydarzenie ma czemuś służyć, ma czegoś nauczyć. Według Nieba nie ma takiego powodu, aby doszło do eskalacji wewnętrznego konfliktu. Ta śmierć powinna zjednoczyć ludzi, a nie dzielić.

Będą uważać” początkowo sądziłam, że dotyczy zwiększenia ochrony, ale teraz myślę, że chodzi o coś zupełnie innego. Ten rok jest kolejnym rokiem wyborczym. Teraz wszyscy powinni zważać na swoje słowa, na to co mówią, bo od słów zaczyna się nienawiść. 

Czas zbierać ludzi na arkę, uratować ile się da.

06. 05. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela i długo spaliśmy po wczorajszej uciążliwej jeździe pociągiem. Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Spojrzałam na Jezusa ciężkim wzrokiem czując się winna, że tak dawno tu nie byliśmy.

  • Kocham cię – powiedziałam w myślach zupełnie bezwiednie.

Stałam w bezruchu chwilę zaledwie, kiedy mój wzrok przesunął się na posadzkę. Pod moimi stopami leżało serce. Serce… i to białe i w odpowiednim momencie i miejscu nie może być przypadkowe.

Piotr się nachyla i szepcze …

  • Powiedział mi …
  • Czas zbierać ludzi na arkę, uratować ile się da.

Wracając autem …

  • Co to znaczy ? – pytam.
  • Przecież nie o budowę arki chodzi. To tylko symbol.
  • Wiadomo, ale chodzi Im o to, że rzeczywiście coś nadchodzi.
  • Gdyby ludzie naprawdę wierzyli, że Ojciec jest, to może nic by się nie stało. Ojciec jest super, ale ludzie Go nie rozumieją – wzrusza ramionami.
  • Mały, pamiętaj o liściach – … czyli o tym, że nie każdego da się uratować.
  • Mały, zagarniesz towarzystwo, które masz zagarnąć.
  • Hmm … Zobaczyłem teraz, jak zagarniamy ludzi do przedpokoju, z ziemi do przedpokoju. W trakcie ich przechodzenia zmniejsza się światło nad Ziemią, jakby gasła żarówka, aż w końcu ciemność zapadła nad Ziemią.
  • ……. – kiwam głową, że rozumiem. To okres przed-apokaliptyczny.
  • Miałem dzisiaj sen. Znalazłem rulon pieniędzy i szukałem właściciela, ale każdy odmawiał, że to nie jego. To oznacza w senniku wygrana. Muszę zagrać, a jak wygram, to kupię ci nowy samochód … – Piotr się cieszy …
  • Taaa … Ojciec ci wielokrotnie mówił, że bogactwo to Oni. Ta wizja może oznaczać, że to tobie jest dane mieć z Bogiem kontakty, a inni nie są na to gotowi.
  • Tak myślisz ? – poczuł się zawiedziony, bo mogłam mieć rację.
  • Widzę jak Ojciec złapał się za głowę…
  • Dobrze, że dołączyłem do ciebie deszyfratora.
  • … To nie wygram ?! – Piotr poczuł się mocno rozczarowany. Śmiać mi się zachciało, bo wyglądał jak chłopiec, któremu właśnie sprzed nosa zabrano samochodzik.

Wracaliśmy szybko do domu, Piotr wszystkich wyprzedzał, także  na czerwonych światłach.

  • Znowu cwaniakujesz.
  • Jestem cwaniakiem ?
  • Jesteś takim cwaniakiem, jakim ci pozwalamy być.

Wieczorem.

  • Poczułem smak czekolady z dzieciństwa, jak to możliwe ?
  • Bo cudaki tak mają, a czasami … Uwaga ! Jesteś cudny !
  • ……. – zaczynam się śmiać.
  • Tylko nie jedz dużo, bo staniesz się podobny do Buddy.
  • ……. – teraz śmieję się już na cały głos.
  • Ciekawe, jakie plany ma Ojciec …
  • Piotr nic nie wie, ale bezgranicznie zaufał Ojcu.
  • Szkoda, że tak późno.
  • …. Pamiętasz jajo, które zapęczniało ?
  • Nie tylko by wypęczniało, ale byś ich spalił.
  • Nie po to cię tu posłałem, żebyś palił.
  • Nie wiem, jak to zniosę.
  • Ta fala wszystko zmieni.

Siedzę zamyślona, bo nie wiem, czy pisać na blogu o pewnych sprawach …

  • Nie bój się pisać, bo jesteś z prawdy, więc piszesz prawdę.
  • A serduszko jest prawdziwe.
  • ……. – i jak tu nie zapłakać …


09. 05. 18 r. Warszawa.

Na kawie siedzimy i obserwujemy ludzi, którzy sporadycznie koło nas przemykają. Przechodzili właśnie bardzo rośli mężczyźni, być może koszykarze.

  • Przy takich facetach to jestem mały.
  • Od kiedy to wzrost jest wyznacznikiem ?
  • …….. – no właśnie.
  • Wczoraj podczas modlitwy zobaczyłem Jezebela w formie węża. Znowu widziałem garnek i on tam się mieścił. Próbowałem go pokrywką w tym garnku zdusić, ale był wielki, spasiony, łeb mu wychodził z garnka, więc nie miałem wyjścia, musiałem mieczem mu łeb uciąć.

  • Skąd miałeś miecz ?
  • Raptem znalazł się w moim ręku.
  • To ciekawe, że spasiony – analizuję.
  • To znaczy, że ten diabeł żywi się na ludziach bez przeszkód, jest nienażarty. Ludzie sami ładują mu się pod pysk …. Coraz trudniej mi z nimi walczyć. Wyciągam ich z ziemi jak magnesem, ale one się przeobrażają w glisty, robale, węże i uciekają na wszystkie strony… Mam wrażenie, że one ciągle się uczą. Za każdym razem muszę zastosować inną technikę.
  • Ale dajesz radę ?
  • Staram się – Piotr się zamyślił, ale wyglądał na zmęczonego.
  • Widziałem w Niebie jakąś paradę … Ludzie się cieszyli, konfetti rzucali w górę. To wyglądało jak w starożytnym Rzymie, białe konie … Wszystko sunęło w stronę tronu Ojca … Jakieś święto mieli, czy co? A ja wolałem iść sobie nad wodę i posiedzieć sam.
  • ……. – Piotr opowiada z taką normalnością, jakby nic nie robiło na nim już wrażenia.
  • Powiedz, co sobie rozmyślałeś ? Że Bóg do ciebie przyjdzie ?
  • Tak właśnie myślałem – Piotr się zawstydził. 
  • Co to za impreza ? – pyta.
  • A co to cię obchodzi, skoro cię to nie interesowało ?
  • …… – a tego się nie spodziewał.

Spojrzał przed siebie. Myślałam, że się obraził, ale on po prostu coś zobaczył.

  • Widzę cię tam w bibliotece, wielkiej bibliotece … Jesteś taka wiotka … Nie to co teraz, kawał baby …
  • ……… – miałam ochotę teraz zdzielić go kubkiem od kawy.
  • Usiedliśmy przy stole i rozmawialiśmy o tych czasach, wspominaliśmy … – ciągle patrzy przed siebie…
  • Widzisz przyszłość ? A to coś nowego !
  • A gdzie Chrystus ? – pomyślałam.
  • I właśnie wchodzi Jezus. Dlaczego On się nie śmieje ? Ciągle tylko się uśmiecha … Mówi do mnie…
  • Nowa próba cię czeka.
  • ……. – Piotr zapatrzył się na dobre.
  • Mam pytanko … – przerywam jego milczenie.
  • Czy Eliasz wiedział, że go wezmą do Nieba ? Zapowiadali mu to ?

To pytanie nasunęło mi się pisząc na blogu… Henoch, Eliasz, prawdopodobnie i Melchizedek to osoby, które zawitały w Niebie jeszcze za życia. Byłam ciekawa, czy zostali o tym uprzedzeni. 

- Zbliża się ta chwila, gdy zabiorę cię na chwilę. 
- Wtedy naprawdę staniesz się Mój. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/
  • Chodzi ci o to, czy jest szablon ?
  • ……. – zaczęłam się śmiać, bo właśnie o to mi chodzi.
  • To nie jest szablon.
  • Nie wiadomo, gdzie trafi twój mężuś.
  • Piekło jest ciągle otwarte.
  • A może trafi na dół za to, co zrobił ? I będzie nadal szarpany ?
  • Tyle dusz skrzywdziłem …
  • Nie chcę, żebyś się obwiniał.

Czysta mistyka.

Nie bój się prawdy.

04. 05. 18 r. Szczecin.

Uciekliśmy na kawę. Sami! Trochę nareszcie spokoju…

  • Rano pytałem Ojca o parę rad, jak rozwiązać moje sprawy i wiesz, co powiedział ?
  • Jak przyjdzie Mi ochota, to ci może powiem.
  • ………. – zaczęłam się serdecznie śmiać. Cudowne.
  • A i tak zrobisz jak chcesz – powiedział teraz.
  • Ojciec jest niesamowity – Piotr szepcze do mnie.
  • Czyli będziesz się modlił więcej ?
  • Hmm … Mam nadzieję, że Ojciec nigdy nas nie opuści – i w tej chwili na samą myśl oboje łzy mieliśmy w oczach.
  • A dokąd mam pójść ?
  • Przestań beczeć, bo nie jesteś lala, ani na rzeź cię nie wydaję.
  • Napraw „Moje oczko” w głowie.
  • … ?! … – przed chwilą prosiłam Piotra, aby „naprawił” mi oko, bo szwankuje i coraz gorzej widzę.
  • …….. – zadumaliśmy się.
  • Kiedy Jezus u „naszego krzyża” powiedział, że to „jedno z naszych ostatnich spotkań”, zobacz… to się sprawdza. Nawet jak tam jesteśmy, to Go już nie słyszysz. 
  • Ale co to właściwie znaczy ? Wyjedziesz ? Odejdziesz ? … Co to znaczy ? – pytam dalej. 
  • Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę.
  • Wyobrażasz sobie, jak je kotleta ?
  • Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ?
  • Który nic nie rozumie ?

Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy…

  • Coś ty zrobił !

Dziwne uczucie, ale nas to po prostu zabolało, a tata był całkowicie zdziwiony naszą reakcją. To tylko jakiś obrazek…, tłumaczył się. Nie rozumiał, ale ja w tej sekundzie zrozumiałam jak bardzo się oboje zmieniliśmy. Jeszcze 10 lat temu może też byśmy powiedzieli, to tylko papier …

  • Rozumiem. Liczebnie może się nic nie zmienić, ale ty już będziesz nie ten sam. Już nie będziesz z rodziną… 
  • Ta prawda jest bolesna.
  • Będziesz patrzył na nas, jak ja będąc za kloszem – przyszła do mnie myśl.
  • Może dlatego dali mi to poczuć… – zaczęłam się zastanawiać wiedząc, że wszystko ma swój powód.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

  • Ojciec podliczy mnie skrupulatnie, tego jestem pewny.
  • Najważniejsza rzecz. Nie przyjąłeś władzy od diabła.
  • Oooo ! – Piotr się zdziwił, że i to pamięta.
- Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą; 
- Chodź ze mną – i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie. 
- Odczep się, czego ty chcesz ode mnie ?! – powiedziałem. 
- Jak to nie wiesz ? 
- Nie wiem. 
- Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie – odparł. 
- To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń. 
- Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić. 
- Nie, to niemożliwe, nigdy! – krzyknąłem. Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry. 
- Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć. 

http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
  • Hmm… No to faktycznie zawitasz na kawie u Ojca, albo co innego zjesz – zbieram całą układankę.
  • My kaszanki nie jadamy, ciągle jesteśmy syci.
  • Ale ten Sigmund widział u Was uczty …
  • Uczta, a być głodnym to dwie różne rzeczy.
Richard Sigmund; Byłem w Niebie.
  • Ale miałem wizję z tym jajem wczoraj. Myślisz, że ma to jakieś znaczenie ? Ten worek ciągle pęcznieje.
  • A jak pęknie ? Wyobraź sobie taki balon z wodą, który nagle pęka … Nagle zalewa wszystko i nie ma czasu, aby uciec – mówię. Teraz zaczynam rozumieć w pełni sens tej wizji.
  • Przez kilka dni będzie piękna pogoda, a potem tajfun.
  • O to im chodzi, ruszą ze zdwojoną siłą.
  • Widzisz ? Znowu ta równowaga. To równowaga jest najważniejsza  – zamyślam się.
  • Wiesz co ? Ty się lepiej w nic nie wtrącaj, bo nie umiesz utrzymać równowagi – jestem lekko poirytowana.
  • Ojcze trudno ogarnąć to wszystko – Piotr wzdycha.
  • Sam się pchałeś.
  • Chciałem naprawić wszystko.
  • Nie nazywaj tego przegraną, a doświadczeniem.
  • Gdybym ci nie wybaczył, byłaby to przegrana.
  • Czy długo będę żył ?
  • Zapytaj Mnie, czy będziesz długo żył w tej świadomości, a Ja ci powiadam, że nie.
  • Po co do cholery naprawiałem ci to serce ?
  • … ???!!!!  – no… teraz to zgłupiałam.
  • Mogę napisać „do cholery” ? – pytam niepewnie.
  • Nie bój się prawdy.
  • Chcesz wygładzać ten tekst ? Żeby święta matrona uwierzyła ?
  • Pokazałem ci wczoraj suche liście. Nie wszystkich da się uratować.
  • …….. – robię wieeeelkie oczy.
  • Ojciec ma chyba dzisiaj chandrę – Piotr nachyla się do mnie.
  • A czy w ogóle śpi ? Odpoczywa ?
  • Nie wiem – … bo skąd mam wiedzieć.
  • Odpoczywam po twojej kaszance.
  • ……. – wybuchamy śmiechem. Wczoraj zjedliśmy i się pochorowaliśmy.

Wieczorem.

Piotr się zamyślił, ale ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Bardzo personalnie podchodzi do każdego gacka. Jakby każdego znał osobiście… Hmm… A może właśnie tak jest ?  

  • To on Homiel ?
  • A jakie to ma znaczenie, przywalić warto.
  • Masz teraz komplet.
  • I tak otwierasz kolejne wrota.
  • Wrota czego ?
  • Wiedzy – przyszło m do głowy.
  • Wiedzy i walki.
  • Dzisiaj podczas modlitwy miałem wizję, że wyrywam gacki z korzeniami, wyglądały jak drzewa z długimi korzeniami.

  • Ciekawe … Czyli zakorzenione ? Czyli takie, które tkwią na ziemi długo albo są głęboko schowane … Albo jedno i drugie … – myślę głośno.
  • Trudne to Ojcze – Piotr pociera czoło.
  • Chcesz ponarzekać ?
  • Nieeee, nie chcę.



Dopisane 16. 01. 2019 r.

  • O to im chodzi, ruszą ze zdwojoną siłą – nie wgłębiając się w demonologię, ponieważ to bardzo niebezpieczne, krótko zaznaczę, że wodzące postacie piekła to upadłe anioły. Anioły! Czyli istoty obdarzone rozumem i wielką inteligencją. Bezwzględni stratedzy, wojownicy, szachiści. Oni również ciągle się uczą i rozwijają, wykorzystują słabe nasze punkty, macają gdzie mogą uderzyć, to jak szukanie małej dziurki w metalowym ogrodzeniu. Widząc, że Piotr tak chętnie chciałby wszystkich załatwić w jeden moment dali mu złudzenie, że jest tak możliwość. Prowadzenie prosto w pułapkę.

  • Nie bój się prawdy. Chcesz wygładzać ten tekst ? Żeby święta matrona uwierzyła ? – no i to jest ta kwestia, która mnie przez długi czas męczyła. Niewątpliwie nasze rozmowy, a dokładnie styl tych rozmów daleko odbiega od tego, do czego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Piszę często, że Ojciec jest bardzo rzeczowy, stanowczy, konkretny. Gdyby przyjrzeć się słowom Ojca, które padają w Biblii… one też są rzeczowe, stanowcze i konkretne. A więc… Nie bój się prawdy. Prawda obroni się sama.

Nieuchronne zmiany nadchodzą.

03. 05. 18 r. Szczecin.

Dłuuugi weekend ciągle trwa i dzisiaj mamy kolejny wspólny rodzinny obiad. Było radośnie, było apetycznie, kilo od razu więcej, makabra…, ale co tam. W dobrych humorach wracaliśmy do siebie.

  • To dobrze, że tak spędzaliście czas.
  • Tak ? – Piotr wesoło.
  • Nieuchronne zmiany nadchodzą.
  • ……. – chyba pobladłam.
  • Ale jak to ?!
  • W tym stanie rzeczy tak będzie.
  • Pytasz Mnie często, kiedy Chrystus się urodził, to odpowiadam ci rzeczowo.
  • … Przypomniał Ojciec jak stałem w morzu, kazał mi wtedy delektować się chwilą i stać. To było przed zawałem… Jakbym miał pożegnać się z morzem.

- Nie chce mi się wracać do miasta. 
- Zaprawdę powiadam ci, że nie masz wyjścia. 
- Zrób co masz zrobić, idź gdzie masz iść.
- To są chwile, byś sobie naładował płuca powietrzem przed kolejną turą. 
- Zgub wagę, będziesz bardziej rześki. Łatwiej przejdziesz. (?!)  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/28/zrozumiec-czlowieka-to-sztuka-a-zrozumiec-narod-to-wielka-sztuka/
  • Z takim morzem.
  • Zdążę zrobić łazienki ?
  • Musisz zrobić.
  • A piwnica ?
  • Ty nie, ale oni tak.
  • Jak to nie zdążę…?
  • Ojcze Niebieski, przywróć mi imię moje”.
  • Mówiłem, że go budzą.
  • Jak sobie poradzę finansowo ?
  • To nie problem.
  • Ale to jednak problem jest dla mnie.
  • Ufaj Ojcu.

Staliśmy autem już w garażu rozmawiając dalej. Zgasło światło, a ja po tych słowach wielki ciężar poczułam na swoich barkach.  

  • Więc sama widzisz …
  • Kiedy pytasz o szczegóły, zaciążyło.
  • Wiecznie nie możesz pisać i oczekiwać, co ma nadejść.
  • W końcu to nadejdzie.
  • Może ze mną coś się stać ? – Piotr wzdycha. 
  • Nie może, ale na pewno.
  • Ola ma wiecznie pisać o teorii ?
  • Czas na fakty ? – pytam.
  • Nie na fakty, na czyny.

Wieczorem.

Piotr liczył koszty związane z naprawą łazienki i w międzyczasie słucha w TV też Dziennika.

  • Ale kupa pieniędzy !
  • Poproś Ojca, to ci pomoże – śmieję się.

Z telewizora pada zdanie; mój ojciec to zrobił mi prezent.

  • Nie ojciec ! Tato ! Ojciec jest jeden i tylko ten w Niebie, reszta to tatusiowie. Ojciec jest na Górze  ośle !!!
  • …….. – przewracam oczami.  Piotr nigdy chyba się nie zmieni. 
  • Nie podlizuj się Mały.
  • Liczysz na Moją pomoc przy pieniądzach ?
  • Nieee, skądże…
  • Czy może Mnie nabrać ten, którego stworzyłem ?
  • Czy może być jajko mądrzejsze od kury ?
  • Czy ja jestem lizusem ? Naprawdę ?
  • Tak raczej chcesz wymazać swoje winy.
  • Ojciec ci wszystko wybaczył.
  • Wielokrotnie to słyszałeś, więc nie bądź gamoniem.
  • Wojownik się nie podlizuje.
  • Tracisz czas na jałowe rozważania.
  • Ale mi powiedział ! – Piotr wyszeptał. 
  • Nie masz winy, skoro ci wybaczono.
  • Skoro ci cofnięto, co było ujemne, zaczynasz od zera. 
  • Ale to nie znaczy, że jesteś zerem.

Piotr wrócił z egzorcyzmów …

  • Podczas modlitwy znalazłem się w piekle. Nie wiem jakim cudem wsadziłem tam głowę i się rozglądałem, gdzie te cholerne gacki pouciekały. Dokopałem się do jaja znowu. Złapałem gacki, wsadziłem do tego jaja i ono napęczniało jak worek. Związałem na górze, a worek się stał cały pękaty. I wtedy usłyszałem …
  • Co będzie, jak ciebie zabraknie i pęknie ?
  • Wybuchnie z wielką siłą ?
  • Na koniec tej wizji znalazłem się w naszym pokoju i zacząłem obrywać suche liście z kwiatów.
  • Co robisz ?…, spytał mnie Ojciec.
  • Już wiesz, że nie da się wszystkich uratować ?
  • Hmm …. – zamyśliłam się nad znaczeniem tej wizji.
  • Oni wszystko obserwują, co robię, nawet jak liście obrywałem – Piotr zdziwiony.
  • I słyszą. To ciekawa lekcja.
  • Z gackami twoja prywatna, liście ogólna.




Dopisane 14. 01. 2019 r.

  • Zgub wagę, będziesz bardziej rześki. Łatwiej przejdzieszte słowa padły dwa miesiące przed zawałem. Wówczas nie mieliśmy bladego pojęcia co mogą oznaczać. Rzeczywiście, w całym okresie rekonwalescencji najważniejsze okazało się drastyczne obniżenie wagi.

  • Wiecznie nie możesz pisać i oczekiwać co ma nadejść. W końcu to nadejdziezdradzę nieco więcej. To zdanie nie dotyczy tylko naszego życia. Dotyczy również samej Biblii. Od dawien dawna czekamy na coś nieokreślonego co ma nadejść, choćby na apokalipsę, o której się tak wiele mówi, ale tak naprawdę niewielu w nią wierzy. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić wszyscy, że  wydaje się, iż to tylko puste słowa. A tu niespodzianka. A jednak... W końcu to nadejdzie. 

    Nie dzisiaj, nie jutro… uspakajam na wszelki wypadek. 


  • Co będzie jak ciebie zabraknie i pęknie ? cały wszechświat jest zbudowany na zasadzie równowagi i kiedy „pękaty worek” wybuchnie z wielką siłą ta równowaga zostanie zachwiana. Oczywiście, że chciałoby się całe zło zniszczyć, spalić, zakopać, ale nie da się. Tak jak i nie da się wszystkich uratować.

 

Mały, budzimy cię.

29. 04. 18 r. Szczecin.

Dzień zaczyna się miło.

  • Miałem wizję, siedziałem na koniu w stroju rycerskim, ale bez hełmu. Podchodzi do mnie inny rycerz w pełnym uzbrojeniu i wręcza mi sztandar. Co to znaczy ?
  • … ???!!! … Przekazanie władzy ? – nie byłam pewna.
  • Mam dla ciebie prezent. Rozprawa to będzie rzeź.
  • Rzeź dla kogo ?
  • Kierunek jest jeden.

Pojechaliśmy na kawę. My, córka i Krysia. Piotr zapłacił 24 zł, a powinien 36. Wrócił do ekspedientki i powiedział, że się pomyliła.

  • Ponieważ był pan tak uczciwy, nie naliczę panu różnicy.

Taaaaak, dzień zaczął się naprawę miło. Bądź uczciwy, a to się opłaci. 


Wracając autem rozmawialiśmy o proteście niepełnosprawnych w sejmie. https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sejm-protest-rodzicow-dzieci-niepelnosprawnych-spisali-postulaty,831084.html

  • Najpierw chcą, żeby rodzili niepełnosprawnych, a potem ich zostawiają na pastwę losu – komentuje Krysia.
  • ……. – słucham i ciśnienie mi rośnie.
  • A ty wiesz, że zanim człowiek się narodzi, wybiera życie, jakie będzie miał ? Niepełnosprawny bierze na siebie grzechy innych ludzi ? Dlatego trzeba walczyć o każde życie.
  • ……. – zapadła cisza. Krysia rozdziawiła buzię …
  • Tego nie słyszałam.
  • Zanim urodzimy się, to tam na Górze wybieramy swoich rodziców – mówię dalej.
  • Do was kolejka stała walnął nagle Piotr.
  • … ???!!! …

Spojrzałyśmy z córką na siebie, bo już wiedziałyśmy, że to Homiel się wtrącił. Wtrącił się nawet przy teściowej, która i tak nie zorientowała się, co się dzieje. Nie wiem nawet, czy Piotr się zorientował, co powiedział. Wyglądał, jakby zrobił to zupełnie podświadomie.

  • To było mocne – córka popłakała się ze śmiechu.


Godzinę później przygotowując obiad dla najbliższej rodziny, czyli smażenie kotletów dla 8 osób, córka będąc pod wrażeniem tego, co się stało, wzięła mnie na spytki…

  • Ciekawe jak nazywa się Homiel. Daję głowę, że to sam Michał !
  • Ciekawe, tego nie brałam pod uwagę – mówię na głos, a w duchu myślę…
  • Gdyby ona wiedziała, że często tak naprawdę to sam Ojciec.
  • … to Ojciec ! – córka mówi głośno i pewnie.
  • …….. – spojrzałam na nią zaskoczona baaardzo uważnie.
  • Czytasz w moich myślach?… – zawahałam się. 
  • Nieee… To sam Ojciec ci powiedział … – … poczułam to wyraźnie.
  • ……. – córka spojrzała na mnie bez słowa i się rozpłakała.
  • Teraz widzisz jak to się dzieje ? Teraz rozumiesz ?
  • …….. – pokiwała głową płacząc dalej.

Przez długi czas nie była w stanie nic z siebie wykrztusić i ja to rozumiem. Obezwładniające uczucie, kiedy dotyka się Nieba. Zatyka gardło, a łzy same lecą. Cieszyłam się, że do tego doszło, będzie mi z nią teraz znacznie łatwiej rozmawiać  o Niebie.


Wieczorem.

Piotr poszedł się położyć.

  • Chcesz coś zapisać ? – krzyczy do mnie z pokoju.
  • No pewnie.
  • Ojciec powiedział…
  • Niedługo wezwę cię.
  • Pamiętaj o innych kiedy nadejdzie ta chwila, a ta chwila nadchodzi.
  • …. ???? … Jak masz pamiętać ? – pytam zdezorientowana.
  • Nie będę pytać, dowiem się … Może ja umrę na kilka dni ?
  • Nie dramatyzuj, zrobię to subtelnie.
  • … Ojciec polubił naszą rodzinę. Jak myślisz ? – Piotr.
  • Myślę, że bardzo.
  • Zgadłeś, trudno nie było polubić Naszą rodzinę, a ty zgadłeś.
  • Chętnie zaprosiłbym Cię Ojcze na kawę, przyszedłbyś ?
  • A co powiesz, gdy Ja cię zaproszę na kawę i poślę po ciebie ?
  • Zawsze do Ciebie pojadę.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie w zadumie.
  • Coś się chyba stanie … Gdy się modliłem, Jezus przyłożył swoje ręce do moich i swoje czoło do mojego czoła …
  • Jak ja mu zazdroszczę… – pomyślałam.
  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ?
  • No nie wiem … – Piotr się zaczerwienił zawstydzony.

Nadszedł SMS od córki, napisała „pozdrowienia dla Ojca”.

  • Zobacz Ojcze, masz pozdrowienia.
  • Umiem czytać.
  • …….. – roześmiałam się na całego.
  • Od Oli też masz pozdrowienia.
  • Jej myśli też czytam.
  • …. Mały, budzimy cię.
  • Ojcze, ale tu jestem przecież.
  • Technologię zostaw już Mnie.
  • Ale sądu nie było.
  • Budzimy cię powtórzył.
  • A ile to potrwa ? – pytam.
  • Akurat czas w czasie – czyli tyle, ile trzeba.
  • Ojciec w ogóle mnie nie słucha – powiedziałam z żalem, bo w myślach zadałam Mu pytanie, ale odpowiedzi nie dostałam.
  • Jak to nie słucham ? Ty Mnie nie słuchasz.
  • …….. – zmalałam w sekundę.
  • Mam dla ciebie wielkie zadanie.
  • Dla mnie ? – zdziwiłam się, bo nie byłam pewna do kogo Ojciec się teraz zwraca.
  • Masz wszystko spisywać…
  • . Pokazuje mi też nagrywanie. Pokazał ciebie jako antenę i fragment z filmu „Odyseja kosmiczna” jak nastawia antenę, aby uratować ludzkość … Czyli to, co napiszesz, ma uratować ludzi.

  • No to nie mów za szybko i daj się nagrywać ! – zdenerwowałam się, bo zawsze robi mi o to awantury.
  • … Michał też składa ci urodzinowe życzenia.
  • Przywołały Mnie twoje dziewczyny.
  • …….. – zbaraniałam. Nasz rozmowa przy kotletach !
  • Słyszałeś ? – pytam zaskoczona.
  • Oczywiście ….
  • Dlaczego Bóg tak ciebie lubi ? – pyta mnie Piotr.
  • Bo jest z Prawdy.



Dopisane 10. 01. 2019 r.

  • Niedługo wezwę cię.

To co zostało tu spisane… wydarzyło się. Subtelnie, tak jak zapowiedział to Ojciec.

Jestem wzruszona czytając te słowa, które oczywiście zdążyłam już zapomnieć. Jestem wzruszona choćby z samego faktu, że zaczęły się realizować.


  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ? i to się dzieje również. Choćby wczoraj.

Nie masz zmiennika.

27. 04. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr musiał jechać do podwykonawcy o 6 rano, więc wstał o 5 rano. Wieczorem nie miał już siły na modlitwę.

  • Zrobiłem wczoraj tylko zestaw obowiązkowy – przyznał.
  • A rano wkładając koszulkę z wizerunkiem Maryi usłyszałem …
  • Pamiętaj o Nas.
  • . Wyobrażasz to sobie ? Nie miałem siły, a tu widzę, że to służba. Codziennie mam się modlić czy chcę, czy nie chcę.
  • Jak to ochroniarz, teraz to twój nowy zawód – śmieję się.
  • Nie masz zmiennika.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Ja się nie modlę byle jak. Materializuję Ziemię, spłaszczam ją i wyciągam z niej gacki, potem spalam albo wyrzucam do piekła … Nie wiem jak to się dzieje, że to mogę robić, ale to się dzieje…
  • To co ty robisz, nikt tego nie robi.
  • Dlatego nie masz zmiennika.
  • No sorry … Nie miałem siły wczoraj dlatego odpuściłem sobie. I od razu miałem gacka w pokoju o 3 w nocy, siedział na łóżku i się gapił …. – znowu się zamyślił.
  • Kiedy się modlę, to koncertuję energię tych najważniejszych w jedną kulę i wtedy ją spalam. Ona jest czarno – stalowa, zamykam w kokonie i wywalam albo spalam… Muszę tylko pierwsze minuty modlitwy przetrwać, bo robią wszystko, żebym się nie modlił, a potem samo idzie … Aż mi się kule na rękach robią przezroczyste …
  • Mówiłem ci. Dzień bez modlitwy dniem straconym.
  • Tyle ci krzyczałem do tego łysego łba !
  • Dobra, rozumiem…

Temat śmiertelnie poważny, to dlaczego mi się śmiać chce ? Sposób rozmowy Boga z Piotrem jest dość… osobliwy, trzeba przyznać. Ojciec – syn ? Dwaj przyjaciele ?

  • Kiedyś będą rzeczy po tobie zbierać, żeby mieć.
  • Naprawdę ?!  – teraz to ja robię oczy.
  • Będę chcieli mieć po tobie.
  • ???!!! Czyli … Kiedyś ludzie uwierzą w niego ! – zrobiłam odkrycie.
  • Jeśli ktoś będzie chciał mieć na pamiątkę, to znaczy, że uwierzy.
  • Niektórzy na pewno, a niewielu już wierzy.
  • Pan Bóg jest mną rozczarowany za wczoraj.
  • Mówiłem ci, że postawiłem swojego zamiennika i myślałeś, że Nas oszukasz ?
  • Musi być oryginał, bo będzie collapse.
  • Że co ?
  • To znaczy disaster.
  • Katastrofa – tłumaczę Piotrowi.
  • Dlaczego nie zamkniecie mnie w klasztorze ? Tam mógłbym modlić się cały dzień. 
  • Tu jest świat realny i to jest ważne.
  • A moje modlitwy coś dają ? – wtrącam się.
  • Bardzo dużo. Działacie razem.
  • Na ostatnią chwilę zostaniecie rozdzielni, wasze drogi powrotu do Domu są inne.
  • Nie zasługujesz na tą drogę za to, co zrobiłeśzwraca się do Piotra.
  • A ty jesteś niewinna.
  • ???!!!!
  • Zobaczyłem dwa naczynia połączone i zalane wodę, gdy jedno zostało odłączone woda się wylała.

  • Powiadam ci, jesteś żołnierzem.
  • Nie wymyślonym, nie wydumanym. Najprawdziwszym z prawdziwych.
  • Po której stronie staniesz, jesteś żołnierzem. Dlatego masz miecz.
  • A chcę, żebyś był żołnierzem i strategiem.
  • Jest wielu żołnierzy, ale jest też ten jeden Żołnierz.
  • Ola też ?
  • Przywoływany chwilowo też jest. Ten żołnierz wie, co chce.
  • Możesz zdezerterować ? – pytam.
  • Wtedy mnie w sekundę wyłączą i nie będę Im potrzebny.
  • Po pierwsze nie jesteś człowiekiem, tylko dostałeś człowieczeństwo.
  • Po co jesteś ? Dla konsumpcji ?
  • Nie po to tu jesteś.
  • A jak nie jesteś po to, to nie „po to jesteś”.
  • Firmy już dawno nie prowadzisz.
  • Cyryl to prowadzi, tylko nie widzisz.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z głupim wyrazem twarzy.
  • Co to za imię Cyryl ?! – Piotr kompletnie zdziwiony.
  • Cyryl i Metody ? – pytam niepewnie. Tylko tyle przyszło mi do głowy.
  • Ale chyba nie podpisuje dokumentów ? – ironizuję.
  • Nie, Mały musi mieć autorytet.
  • A gdzie Metody w takim razie ? – pytam.
  • Koło Cyryla.
  • Firma jest w ich rękach.

Patrzymy na siebie zdębiali. Nie wiemy, czy to na poważnie, czy żarty.

  • Z Ojcem nie wygrasz – przygaduję Piotrowi.
  • I całe szczęście.

Wieczorem.

Siedzimy przed TV, zeszyt leży mi na kolanach na wszelki wypadek, spojrzałam na niego…

  • Ostatnio mało notuję, mało rozmawiamy …
  • Hmm … Zanim to powiedziałaś zobaczyłem planetę zapadającą się w siebie i wybuchającą jak wulkan – powiedział zaskoczony.
  • Ciekawe co to znaczy…

W TVP podano informację; Izba Reprezentantów Kongresu USA jednomyślnie, przez aklamację, przyjęła ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-04-25/izba-reprezentantow-przyjela-ustawe-ws-zwrotu-mienia-ofiar-holokaustu/?ref=swiat

  • Ciągle im mało.
  • ?! Ale miałem teraz wizję ! Zobaczyłem wyrastające z USA i Izraela wielkie wieże, z których chciano zaatakować Polskę, rozwaliłem je.


Oglądamy kolejną informację, na którą wszyscy na świecie czekali; Koniec 70-letniej wojny. Historyczne porozumienie Symboliczne gesty, pełne przyjaźni słowa, a przede wszystkim historyczne porozumienie. Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un i prezydent Korei Południowej Mun Dze In zadeklarowali wspólne działania na rzecz pokoju oraz rezygnację z broni nuklearnej Półwyspu Koreańskiego. https://wiadomosci.wp.pl/koniec-70-letniej-wojny-historyczne-porozumienie-6245724738954881g

  • Mów co chcesz, zrobiłeś to. Czyli krótko mówiąc; modlitwa, modlitwa, modlitwa…
  • Taaaak ? – był mega zdziwiony.
  • Twoja, twoja, twoja.
  • Chwilę posiedź i królu złoty do roboty !
  • Dla mnie ?
  • Nie dla ciebie ! Dla Ojca !



Dopisane 08. 01. 2019 r.

  • Cyryl to prowadzi, tylko nie widzisz – jeśli prowadzą to wiem w jaki sposób. Oczywiście to nie Oni podejmują decyzje, to nie oni podpisują umowy i robią przelewy. Co zastanawia, to zadziwiające zbiegi okoliczności lub wydarzenia, które ułatwiają prowadzenie firmy. Na przykład problem, który wydaje się nie do rozwiązania, raptem sam się rozwiązuje. Złośliwy dotąd kontrahent raptem okazuje się miły i bardzo pomocny. Pojawiają się zlecenia, o które się nie zabiegało. I jakoś to wszystko toczy się powoli do przodu…

  • Mów co chcesz, zrobiłeś toczy to możliwe, aby było prawdziwe ? Chyba przyszedł czas, żeby jeszcze raz wytłumaczyć dlaczego; To co ty robisz, nikt tego nie robi. Wielokrotnie pisałam, że ten świat jest Ich animacją, czyli po naszemu hologramem.

Ojciec powiedział jakiś czas temu, że obdarzy go wielkim darem. Ten dar to nie chodzenie po wodzie, lewitowanie, przemieszczanie się w czasie… To jest widzenie tego świata (i nie tylko) w formie hologramu. Widząc w taki sposób, widzi wszystko. Dwa przenikające się ze sobą światy; nasz i Ich. Dlatego łatwiej walczyć mu z diabłem, bo go po prostu widzi. Widzi, gdzie się chowają, gdzie szykują się do ataku, gdzie jest ich najwięcej. Prawdą jest też, że bardzo dużo poświęcił czasu, aby oczyścić koreański półwysep. Prawdą też jest to, że zanim cokolwiek zrobi prosi o zgodę Ojca, ponieważ nic nie dzieje się bez Jego woli. Jeśli więc mamy jeszcze względny pokój na świecie, to tylko dzięki Bogu Ojcu. 

Większość z nas jest wzrokowcami, więc żeby łatwiej zrozumieć co można zdziałać pracując na hologramie, warto zobaczyć to na przykładzie filmu Iron Man; https://www.youtube.com/watch?v=P5k-4-OEuTk