Tak to wygląda w rzeczywistości.

01. 03. 20 r. Warszawa. Część II.

Zaczynam analizować. Zauważyłam pewną prawidłowość na przestrzeni lat. Kiedy wizja odbywa się w miejscu rodzinnym, gdzie się wychowałam to znaczy, że wizja dotyczy mnie osobiście. To wiadomość dla mnie. Ale jaka to wiadomość … ? Spotkanie z tymi dwiema osobami z innej epoki było absolutnie realne do tego stopnia, że trudno mi nazywać ich duchami. Oni na to nie zasługują w żadnej mierze. Duch nam się kojarzy z jakąś mgłą, poświatą, widmem, ale to ich nie dotyczy. Ci byli inni, byli prawdziwi. Drążyło mi to mózg przez wiele godzin i zaczęłam szukać wytłumaczenia, czy aby to nie poprzedni lokatorzy mieszkania, w którym dorastałam. Jak to sprawdzić …

Musiałam sięgnąć do historii Szczecina. Przeglądając stare fotografie zobaczyłam kobietę ubraną identycznie jak ta z mojego mieszkania. Pani z fotografii jest bardzo elegancka, moja pani–duch miała bluzkę rozpiętą, trochę rozchełstaną. Może dlatego, że była zbyt zdenerwowana, aby trzymać fason damy. Wydawało mi się, że było jej gorąco co mnie w pewnym momencie też rozśmieszyło. Po prostu to była niezwykle kuriozalna sytuacja.

Ten budynek z fotografii w niezmienionej formie w centrum Szczecina stoi do dzisiaj. I wtedy przyszło mi do głowy, czy może moja kamienica, w której się wychowałam też jest przedwojenna. Żeby się upewnić, musiałam sięgnąć do państwowego archiwum. Ulica Barnima, przy której mieszkałam, przed wojną nazywała się Johannisberg. Tego nie wiedziałam, nie wiedziałam też, że cała dzielnica była dzielnicą biznesu, rzemiosła i browarów ! Na końcu ulicy znajdowała się piwiarnia, napis „echte biere” (prawdziwe piwa) widnieje na budynku do dzisiaj.

Nie ubranie kobiety, a ubranie mężczyzny uświadomiło mi, że może być to faktycznie były lokator tego mieszkania. Nie był to typ intelektualisty, ale wyglądał tak, jakby się wyrwał na chwilę z roboty. Miał podkasane rękawy, białą koszulę, mocne, ciężkie buty i długi biały (czysty) fartuch do łydek. Do pijalni piwa lub browaru pasowałby idealnie.

Przeglądając dalsze fotografie dot. ul. Johannisberg zwróciłam uwagę na szczegół, który sprawił, że wstrzymałam oddech. Miesiąc przed „duchami” miałam jeszcze jedną wizję z mojego domu, którą „odłożyłam na bok”, ponieważ nie wnosiła niczego istotnego, jak mi się wydawało. Wizja była bardzo krótka. Wychodzę z budynku i idę kawałek ulicą. Zauważam, że w budynku jest sklep, co mnie w tym śnie bardzo dziwi, ponieważ w rzeczywistości go nie ma. I myślałam, że nigdy nie było. I budzę się. Tylko tyle.

Patrzę na to archiwalne zdjęcie i widzę … sklep. Już miesiąc wcześniej pokazano mi jak było kiedyś. 

W archiwach znalazłam dokument hipoteczny dot. jednego z mieszkań w tej kamienicy datowany na 1868 rok, a więc sam budynek jest dużo starszy niż przypuszczałam. I wtedy taka myśl… Kiedy oni mijali się w korytarzu zauważyłam, że nawet na siebie nie spojrzeli, jakby się nie znali. Być może to byli dwaj lokatorzy jednego mieszkania, a którzy za życia minęli się w czasie … Ludzie, którzy kiedyś przez jakiś czas żyli w tych samych ścianach co i ja … Prawie w tych samych, bo budynek został podczas wojny niemal do parteru zburzony i zaraz po wojnie obudowany. 

To niesamowite … Nic rzeczywiście nie dzieje się w moim życiu bez powodu. Ten sklep dał mi jeszcze jeden dowód, że i duchy nie są przypadkowe. Pytanie tylko dlaczego …

Wieczorem.

Opowiadam Piotrowi wszystkie wizje po kolei jeszcze raz ze szczegółami i o moim dochodzeniu.

  • Ty miałaś te wizje, a ja po raz pierwszy spałem całą noc bardzo spokojnie. Całe uderzenie poszło na ciebie.
  • A to dziecko ? Myślałam na początku, że to zwykłe dziecko, ale teraz już wiem, że to Ojciec.
  • To dziecko to Ojciec, ale to jest książka, bo słowa to słowa Ojca.
  • Zobaczyłem okładkę; Bóg. Gacek patrzył na nią z pogardą.
  • Przewijanie dziecka to praca przy książce.
  • Aaaa … rozumiem.

Analizując po kolei … Spisuję słowa Ojca i w ten sposób tworzy się książka. Książka, w których jest słowo Ojca, czyli sam Ojciec. Książka jest jak małe jeszcze dziecko, które wymaga ciągłej opieki i nieustannej pracy … Logika symboliki jaką posługuje się Bóg Ojciec mnie zachwyca …

  • Patrzył z pogardą, bo myśli, że ta książka nic nie da ?
  • Zobaczymy kto będzie śmiać się ostatni. 
- Niech się śmieje. Zobaczymy kto śmiać się będzie ostatni. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/01/dom-to-ja/
  • Z tymi duchami czułam się …
  • Swojsko ?
  • Taaak ! – uśmiecham się.
  • Były śmieszne, ich zachowania była bardzo śmieszne, bardzo ludzkie, to normalni ludzie ! – ciągle nie mogę wyjść ze zdumienia.
  • Przy przechodzeniu do rzeczywistości trafiłaś pomiędzy.
  • Było ci dane widzieć jak to wygląda w rzeczywistości.

Było mi dane widzieć ludzi pomiędzy światami. Jedną nogą u nas, drugą u Nich. Przestałam bać się śmierci. 



Dopisane 21. 09. 2020 r.

Minęło kilka miesięcy od tego wydarzenia. Piszę wydarzenia, ponieważ trudno mi to traktować jak wizję. Minęło trochę czasu, a jakby się działo wczoraj. Doskonale pamiętam każdy szczegół. Niedawno w TV pokazano bardzo ciekawe video, które jest przydatne, aby coś zrozumieć.

Jestem zdania, że aby zrozumieć budowę animacji, w której żyjemy wystarczy spojrzeć na ludzi, którzy z tego świata odeszli na zawsze. Jeśli odeszli, to dlaczego czasami w naszym świecie się pojawiają ponownie, a czasami nawet dadzą się złapać w kamerze ? Jak to technicznie jest możliwe, jeśli technicznie biorąc są tylko już prochem ?

Kubczak wspominała ostatnie dni życia Kory. powiedziała też, jakie były jej ostatnie słowa: – Byłam w Bliżowie na Roztoczu w ostatnim tygodniu jej życia. Byłam przy niej, gdy odchodziła. Ona była już nieprzytomna, ale był taki moment, była noc, trzymałam ją za rękę i ona nagle podniosła głowę, popatrzyła na mnie i powiedziała bardzo wyraźnie: „Oni tu są, Tadziu”. Tadzio to był nasz brat, który rok wcześniej zmarł. Widziała tych naszych zmarłych z rodziny, a to było na dwa dni przed jej śmiercią. Zastanawiałam się, jak mam to rozumieć? https://gwiazdy.wp.pl/siostra-kory-wspomina-jej-ostatnie-slowa-przywolywala-zmarlego-brata-kora-jackowska-rocznica-smierci-6536902118603392a

Nic przede Mną się nie ukryje.

06. 02. 20 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Opowiadam Piotrowi o kilku artykułach w izraelskim internecie, w których rabini nawołują do powrotu do Izraela, ponieważ szykują się na pojawienie proroka. Chyba nigdzie nie ma tak na świecie, aby wiarę traktowano tak serio.

  • Teraz to sobie wyobrażam jaki to będzie szok dla nich, że to nie w Izraelu.
  • Dla nich ? Dla świata, ale dla nich przede wszystkim.
  • Pamiętasz swoją wizję z ambasadorem ?
Przyszła do mnie ambasador Izraela z dwoma rabinami. Z nimi przyjechały 3 samochody pełne ochroniarzy. Byłem w swoim biurze. Coś tam mi mówili po swojemu, ale ja w pewnym momencie nakazałem im uwierzyć w Chrystusa. Nakazałem im wierzyć w chrześcijaństwo. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/06/polska-jest-wywyzszana-juz-teraz/
  • Wtedy to była kobieta, ale teraz jest ktoś inny ambasadorem.
  • Personalia są nieistotne.
  • Hmm…. – myślę, że mimo wszystko ambasador to tylko symbol, a nie realna przyszłość.

Rozmowę przerwał telefon. Piotr zgodnie z zaleceniem jakiś czas temu zaczął załatwiać córce auto i właśnie nadeszła informacja, że jest do odbioru. Oboje jesteśmy zaskoczeni jak szybko do tego doszło.

  • Hmm… Dlaczego Ojcze chcesz dla niej auto ? Przecież i tak ma znowu wyjechać na Cypr.
  • Jesteś coraz bardziej podobny do twojej żonki.
  • Twoja żonka powinna się nazywać „? – …. czyli pytajnik.
  • Będzie potrzebować do wożenia twojej żonki.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z niepokojem. Do tej pory albo Piotr mnie wozi, albo sama prowadzę.
  • Przecież ja lubię prowadzić. I to bardzo … – dziwię się.
  • Twoje zamyślenie będzie przeogromne, a z fizyką nie wygrasz.
  • Wow …

Właśnie takie informacje „rzucone” w zwykłej domowej tematyce dają mi najwięcej do myślenia. Jestem osobą trzeźwą, ale co takiego ma się zdarzyć w takim razie, że będę półprzytomna ? A gdzie będzie Piotr, jeśli to córka będzie prowadzić ? Same zagadki ….


Piotr niemal całą drogę narzeka. Narzeka, że za dużo aut na autostradzie, narzeka na pogodę, na ludzi, na wszystko… Może ze zmęczenia. W pewnym momencie nie wytrzymuję …

  • Maryja powinna powiedzieć o tobie; nie wiedziałam, że tak zrzędzisz, a nie, że skąpy.
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.  
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
  • Nie mówiła celowo, bo wszyscy to wiedzą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem. Atmosfera poprawiła się radykalnie.
  • Mogę o coś spytać ? – próbuję.
  • Przepraszam, ale czytam gazetę.
  • …….. – ciągle się śmieję.
  • Co czytasz Ojcze ?
  • Kurier powszechny. Światowy kurier powszechny.
  • Muszę wiedzieć co w świecie słychać.
  • ……… – śmiejemy się wszyscy. Ech boże … Jakie to jest cudowne …

Do Szczecina zazwyczaj jedziemy naszym prywatnym autem, ale dzisiaj wyjątkowo służbowym. Nasz pracownik w Szczecinie czekał na auto od kilku miesięcy i przyszedł w końcu ten czas, aby mu go zawieźć. Czekał, bo nie byliśmy pewni, czy nadal będzie pracować i gdyby nie Ojciec, zapewne czekałby jeszcze dłużej.

  • Jesteś strasznie ciężki w negocjacjach.
  • Nie dziwię się, że cię Bracia nie lubią.
  • ……… – roześmiałam się. Piotr nie ma tu braci. Ma ich za to sporo na Górze.
  • Broniłem się jak lew, przyznaję.
  • Kiepsko ci to wyszło.
  • Miałem presję na głowę. Nie miał czym jeździć i cały czas „płakał”, że chce. No nie dałem rady tego słuchać dłużej.
  • Ojcu zależy na nim. Widzisz to ?
  • Tak. Zależy Mi, żeby widzieć ich radość.
  • Niech mają to ode Mnie. Będziemy się cieszyć w trójkę.


07. 02. 20 r. Szczecin.

Rozbiegani jesteśmy wśród rodziny, załatwiamy wiele spraw naraz, ale w wolnej chwili przyłapuję Piotra na boku …

  • A co tam u Ciebie Ojcze słychać ?
  • Robota, robota, panie robota.
  • ……. – Piotr się roześmiał szczęśliwy. Gdzieś to już słyszał ..

Wieczorem.

W TV oglądamy londyńskie ulice pełne ludzi cieszących się z Brexitu. Oglądamy dość obojętnie, ale w pewnym momencie …

  • Cholera ! Coś się wydarzy w UK – Piotr się zdenerwował.
  • Widząc te ulice zobaczyłem nagle, że ludzie znikają z tych ulic i z dziesięciu zostaje po jednej osobie. Jakby jakaś katastrofa, albo epidemia … Tam chyba coś się stanie ! – opowiada co widzi. Odniosłam wrażenie, że ciągle to ogląda, bo siedział ze zmarszczonym czołem próbując zrozumieć co właśnie widzi..

Słysząc „jeden na dziesięć”coś mi się przypomniało.

7. Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane dlaczego Łucja mówi w połowie, a nie częściowo, w całości, 1/3 itd.? 

- Co znaczy miasto zniszczone w połowie ? 
- Z dwóch jeden zostanie zabrany, jeden na dziesięciu zostanie. 
- W tej wizji wydaje się, że nie ma nadziei, ale druga połowa miasta ocalała, to jest ta nadzieja… – myślę głośno. ……. Kiedy był potop, a Homiel porównał nadchodzące zdarzenia do potopu, nie wszyscy zginęli. Gdyby wszyscy zginęli, nie byłoby nauki. Teraz też przeżyje 1 /10…. O to chodzi Homiel ? 
- To jest to. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/18/iii-tajemnica-fatimska-analiza-wizji-czesc-2/

Piotr coraz częściej ma takie przebłyski. Szkoda, że nie zanotowałam słowo w słowo, ale niedawno podobnie mówił o Los Angeles.

  • Szedłem po ulicach w mieście, w Los Angeles, było zrujnowane. Dziwiłem się dlaczego w ogóle ludzi nie ma.

Zaliczyłam to widzenie do tych „z półki” symbolicznych, ale teraz … Hmm … Trzecia Tajemnica Fatimska jest ściśle związana z AJ. Chciałam dopytać, ale Piotr zrobił ruch ręką, abym milczała, więc milczeliśmy przez prawie godzinę.

  • Może ja sobie kupię audi ? – w końcu się odzywa.
  • Jaaaasne, kup sobie, a dostaniesz od Ojca w łeb – zirytował mnie w sekundę.
  • No wiesz … Ojciec mówi, że cię zabezpieczy, to może się też załapię – zaczyna żartować.
  • Hmm … Boję się, że nie zdasz próby wiary – mówię śmiertelnie poważnie.
  • To pierze jest tylko dla ciebie.

  • Dokończysz swój zeszycik w komfortowych warunkach.
  • Będziesz miała czas na wszystko. 
  • Ty nie możesz tego ciągle powtarzać, swojego czerwonego dzienniczka.
  • Teraz doprowadzimy go do końca.
  • ……….. – szczęka mi opadła. Mam skończyć „czerwony dzienniczek” ?

Kiedyś podobne słowa już zapisywałam. Dzisiaj i niedawno Ojciec powiedział dzienniczek, ale kiedyś notesik, zeszycik.

- Czy zapisuje pani w czerwonym pamiętniku atramentem to, co się dzieje ? 
Zapisuję w komputerze 
– W takim razie robiła to pani ostatnim razem, musi pani pisać i to ogłosić później. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/25/jak-syn-marnotrawny/
Spytałam go nieoczekiwanie dla samej dla siebie o poprzednie życie, wg AIDY spisywałam swoje doświadczenia tak, jak robię to teraz, ale w jakimś zeszycie. Jego odpowiedź mnie naprawdę zdumiała; 
- Słynny czerwony notesik.
- Szczątki jego jeszcze istnieją, wielu ludzi czerpało z tego wiedzę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/27/zlota-nic/

W poszukiwaniu natrafiłam na wizję, która dzisiaj nabywa innego wydźwięku.

Zobaczyłam w internecie zdjęcie, które mnie poruszyło. Przypomniało mi o pewnym wydarzeniu. Jestem w sali. Stoję przed stołem jak uczennica, wokół którego siedzi kilku mężczyzn. Czuję się jak na egzaminie. Mężczyźni wyglądają na żydowskich mędrców, mają długie brody. Stawiają mi karty i kręcą przy tym głowami z niezadowolenia, nad czymś debatują. Czekam w napięciu. W końcu jeden z nich powiedział; A teraz najważniejsza karta. Od niej wszystko zależy. Wyciągnął kartę i położył ją na stole, by wszyscy mogli zobaczyć. Karta przedstawiała Chrystusa, który rozpościera szeroko ręce. To był obraz Chrystusa z Rio de Janeiro. 
- Dopiero teraz zastanowiła mnie jedna rzecz…. Czy to wtedy, właśnie 10 lat temu decydowały się nasze dalsze losy? Ewidentnie w tym śnie czekałam na decyzje, jakby wyrok nawet. W takim razie co zdecydowało, że dali nam szansę? Spytałam Homiela. 
- Wasze (dotychczasowe) wybory. 
- Niedokończony notesik. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/28/nagrody-nie-oczekuj-bo-zaprawde-powiadam-ci-ze-ja-juz-otrzymales/ 

Mam prawdziwy mętlik w głowie. Zaczyna do mnie przebijać się pewna myśl, ale na razie ją odrzucam. To dla mnie jest zbyt … dziwnie i nieprawdopodobne …

  • Muszę go zabrać.
  • ……… – gwałtownie schodzę na ziemię.
  • Jest Mi potrzebny gdzie indziej.
  • A tobie oddam to co ci należne.
  • Pamiętaj o domu, który będzie odwrócony do góry nogami.
  • ……… – zamyśliłam się.
Byłem w kuchni w rodzinnym domu, byli moi rodzice, ty i dzieciaki byliście na I piętrze. Spojrzałem w okno i zobaczyłem piękne słonce. Odwróciłem się do rodziców, coś tam powiedziałem i potem znowu spojrzałem w okno. A wtedy zobaczyłem wielką falę wysoką na wiele metrów, która szła w stronę domu, byłem przerażony. Kiedy doszła do domu właściwie nic nie uszkodziła, tylko trochę go naruszyła. Zaraz po niej przyszła ogromna fala i wiedziałem, że tego nie przeżyjemy. Zalała nas woda, ale dom obrócił się do góry nogami i zamienił się w łódź, obrócił się do góry nogami jeszcze raz i kiedy fala odeszła dom stanął na swoim miejscu z powrotem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/21/wkrotce-zadziwmy-swiat/
  • Czytasz o tych rabinach i ciągle jesteś smutna.
  • ……….. – w duszy przyznałam rację. Cieszę się, że co zapisane w końcu się zacznie, a z drugiej strony boję się, że wszystko się zmieni.
  • Cieszysz się i się boisz ?
  • Przecież Ja jestem.
  • Przejrzysz się w lustrze czasu – do Piotra.
  • Co to znaczy ?
  • Wkrótce zobaczysz. Wkrótce znaczy zaraz.
  • A zaraz znaczy 100 lat – pomyślałam uspakajając sama siebie.

Może powinnam się cieszyć, ale jednak poczułam niepokój. Rano wchodząc do domu Krysi ktoś zwrócił mi uwagę na maleńki ogródek tuż przy naszej furtce. Przebiśniegi ! Krystyna radowała się i dziwiła na przemian, bo ich nie sadziła „i nie wiem skąd się w ogóle wzięły !”.

Przypomniałam sobie …

- Stracisz troszkę kontaktu z mężem. Makabra… – pomyślałam. 
- Na długo ? 
- Piotr będzie przebiśniegiem. 
- Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata.
-  Pierwszy przejdzie przez śnieg.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/ 

Późnym wieczorem oglądamy pochód ludzi popierających ustawę sędziowską. Pochód ludzi pokrzywdzonych przez sądy. No i oczywiście kiedy o sądach mowa, zaczynamy rozmawiać o NIP.

  • Gdyby nie Ojciec to na pewno byśmy przegrali. A ci tutaj to mają pecha – Piotr zdecydowanie.
  • Nic przede Mną się nie ukryje – … niesprawiedliwość sędziów i niegodziwość ludzi.
  • To w sumie … straszne – powiedziałam trochę żartem.
  • Właśnie, że to dobre.
  • Nikt przez to sito się nie prześlizgnie.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

To cywilizacja samozagłady.

02. 02. 20 r. Warszawa.

  • Co byłoby z firmą, gdybym wtedy umarł ? – Piotr mnie zaskakuje.
  • Hmm… Powolne umieranie firmy. Firma to ty … – przyznaję.
  • Ktoś kiwa głową …
  • Raczej szybkie.
  • …….. – roześmiałam się. Powinnam raczej zacząć beczeć, ale się roześmiałam. Prosta, trafna i prawdziwa odpowiedź.
  • Zgadza się, bardzo szybko.
  • ………
  • Ta epidemia koronawirusa wygląda jak brązowe kulki, które się wczepiły w ziemię. Były w różnych miejscach i wyglądały jak kleszcze. Musiałem je odczepiać na siłę – Piotr opisuje co widział podczas egzorcyzmów.
  • To chyba sprawka gacka. To on to rozsiewa.
  • …….. – kręcę w milczeniu głową, że akurat się z tym nie zgadzam, ale mu nie przerywam.
  • Robię porządek, żeby Ojciec widział. …. Aaaa nie mogę tak mówić, bo Ojciec nie lubi lizusów – machnął ręką.
  • Skąd wiesz co lubię ?
  • No bo nie lubisz – Piotr się zmieszał, już taki pewny nie był.
  • Chcesz Mi się przypodobać ?
  • ………
  • Ojcze, jakie to zmiany ? – wciskam się w rozmowę.
  • Czy myślisz, że gdybym chciał, nie powiedziałbym wczoraj ?
  • Ciesz się tym co masz, bo może chcesz za dużo.

Wow … Uznałam to za ostrzeżenie. Nadmiar wiedzy może mnie przytłoczyć. A może wiedzieć więcej mi się po prostu nie należy.

  • Jak mówisz… do urodzin.
  • Nieee… Ja tylko tak sobie myślę głośno …
  • No mów… Jak mówiłaś,  Ja też się uczę.
  • …….. – słabo mi się zrobiło.

To się nazywa przywołanie do porządku ! Kiedyś faktycznie tak powiedziałam. 



03. 02. 20 r. Warszawa.

Piotr ma nieprzespaną noc. Rano ledwo siedzi. Dzwoni telefon, jego pracownik miał wypadek. To kolejny wypadek w ciągu jednego tygodnia. Podejrzewamy, że to znowu skumulowana energia z NIP.

  • Szczęście, że te leasingowane auta spłacam jeszcze tylko przez 3 lata.
  • Hmm…. Trzy lata ? Jak myślisz, będziesz jeszcze trzy lata ? – pytam z wahaniem.
  • Nie myśl, Ja powiem.
  • Nie będzie.

Wiem, że wkrótce do tego musi dojść, do rozstania. Jestem do tego przygotowywana, a jednak żal ściska serce. I to jest ta wiedza, której lepiej chyba nie znać. 

  • Zobaczyłem dwie ręce teraz, na rękach cały majdan, firma, dom, auta i te ręce przekazują to wszystkie drugim rękom, one są złote. Wszystko jest przygotowane, aby przejęły to łagodnie.

  • Ci, co cię odrzucili, nie będą mogli uwierzyć.

Spacerując po mieście odkryliśmy nowe miejsce sprzedające lody naturalne. Pytam, czy faktycznie są zdrowe jak się reklamują.

  • To cywilizacja samozagłady, ale już jedzcie.
  • Jego i tak nic już nie zatrzyma.


04. 02. 20 r. Warszawa.

Piotr to bardzo odpowiedzialny mężczyzna. Mam wrażenie, że to jego wkodowane poczucie odpowiedzialności dodatkowo go wykańcza. Słysząc o zmianach, słysząc o odejściu skupia się mocno na prozie życia. Nie umie zbalansować ducha i materii.

  • Na wszelki wypadek szykuję ci gotówkę, gdyby mnie zabrakło, w razie czego … – zarzeka się.
  • Uwierz Mi, stara się.
  • Odkąd jest gospodarzem.
  • No właśnie, jak ciebie zabraknie to wszyscy dostaniemy po głowie, bo ty wszystko trzymasz w kupie, jak gospodarz – uzmysławiam sobie jak bardzo jesteśmy my wszyscy od niego uzależnieni.
  • ……..
  • A tak w ogóle to dzień dobry Ojcze – żartuję.
  • … Widzę jak cię pozdrawia po arabsku, dotyka głowy i tak ręką robi … – … i pokazał. 
  • Wiesz o co chodzi.
  • …….. – wiem doskonale. Arabsku ! 
  • Chodzi o dotrzymanie tych samych klimatów.
  • …….. – roześmiałam się. Arab ! Ojciec nie da mi z tym spokoju.
  • Będzie się działo, to będzie bardzo burzliwy rok.
  • Wiesz w czym się hartuje stal ? W płomieniu i wodzie.
  • A może …
  • Doradztwa nie potrzebuję.
  • Nie przewidziałem tego.
  • Jako pisarz skup się na pisaniu.
  • Każdy miesiąc, każdy tydzień, każdy dzień coś przyniesie.
  • Trzymaj się poręczy.
  • ………. – zamyśliłam się.
  • Zobacz, wczoraj Żydzi przepraszali Polskę – Piotr zwraca mi uwagę. https://www.dorzeczy.pl/kraj/128390/yad-vashem-przeprasza-za-uroczystosci-w-jerozolimie-nieoczekiwane-oswiadczenie.html
  • Są jak Faryzeusze, doskonale wiedzieli co robią – nie wierzę im.
  • Zostaw ich Mi.

Przypomniałam sobie komentarz o Nahle.

  • Czy to o tą miejscowość chodziło ?
  • Każde słowo nie bierze się z niczego.
  • A wy macie się uczyć i rozwijać.
  • Ojciec kazał ci sprawdzić pisownię słowa nahle i tej miejscowości.
  • ?! – to ci dopiero.

Nagle po słowacku; náhly. 

Miejscowość Nahle; https://en.wikipedia.org/wiki/Nahle,_Lebanon

  • Wow …. Ojciec jest niesamowity – jestem pod wielkim wrażeniem.
  • Połączył jedno z drugim. Eliasza i nagle … A ja się zastanawiałam dlaczego po słowacku … 
  • Tempo zdarzeń i głębokość będzie wielka – … głębokość w znaczeniu oddziaływania.
  • Trzymaj się.
  • Zobaczyłem jak trzymam się dwóch poręczy naraz, tak będzie trzęsło.
  • Już czas.
  • Ciągle widzę 2 poręcze chromowane, wąskie i trzęsący się mostek, widzę jak ludzie z tego mostku spadają.
  • Tak wypłyniesz na dużą skalę. Tak się stanie.
  • Będę go chronił.
  • Wielu będzie chciało go dotknąć i wielu będzie chciało go zabić.
  • ……… – słabo mi się zrobiło.
  • A ja ? Co ja mam robić ?
  • Zobaczyłem kangura, ty jesteś schowana w jego torbie. Widzę złotą trąbkę po odpowiedzi do ucha.
  • Czyli będę jak w torbie kangura, ciągle z Tobą Ojcze ? – śmieję się. Czasami wizualizacja odpowiedzi Ojca jest niesamowicie zabawna.

  • Bardzo emocjonalnie zapowiada się ten rok.
  • Twoja rodzina i wszystko zejdzie na drugi plan.
  • Kim jest ta osoba, która napisała o nahle ?
  • Musisz mieć potwierdzenia z wielu źródeł, dla twojej pewności.


Dopisane 28. 08. 20 r.

  • Musisz mieć potwierdzenia z wielu źródeł, dla twojej pewności.

Złota drużyna zaczyna nabierać głębszego znaczenia. Wybrana nie bez powodu. 

Fragment dzisiejszej porannej rozmowy.

  • O czym będziesz pisać dzisiaj ?
  • O Tobie Ojcze.
  • To wiem. O czym będziesz pisać dzisiaj ?
  • Hmm… O nahle – … wiem, że o to właśnie Ojcu chodziło.
  • Patrz ilu ci pomaga. Zauważają to co ty nie zauważasz.
  • ……… – śmieję się.
  • Są pomocni ? To się nazywa RWPG – … Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej.
  • Żeby dzieło było pełne.
  • A kropkę nad „i” postawi Mój Syn.

Co to wszystko znaczy ? Ojciec nas widzi, słyszy, czyta. A co to znaczy ? Wszyscy jesteśmy narzędziem w Jego rękach, aby dzieło było pełne. 

Teraz jest Mój rok.

31. 12. 19 r. Szczecin.

Ostatni dzień 2019 roku, godzina 15. Nic się nie wydarzyło, nic się nie dzieje i raczej już nie zdarzy. Tak liczyłam na ten zapowiadany kleik … i nic. Zaczynam wątpić, czy były to słowa Ojca. Nie mam pojęcia jak tłumaczyć to wielkie „nic”. Piotr unika mego wzroku, sam chyba ma wątpliwości. Nie wiem co robić. Chodzę jak struta, dosłownie. Jak to wszystko mam zrozumieć ?

Przez cały okres świąteczny z Ojcem prawie nie rozmawialiśmy. Dodatkowo Piotr na dwa dni wybrał się do Warszawy, więc dwa dni ciszy kompletnej. Dopiero wracając samolotem …

  • Samolot wpadł w turbulencję. Nad Goleniowem pomyślałem, że jest już nisko i nie spadniemy i wtedy usłyszałem …
  • Tak się nie ciesz, z tej wysokości wszyscy zginiecie.

Ucieszyłam się słysząc choć tyle.

  • Pilot powiedział, że cudem przelot był w miarę spokojny.
  • Cudem ?! Cudem ?! – uśmiecham się i zaraz poważnieję.
  • Zobacz, rok się kończy. Mógłby Ojciec tak napisać na kartce co będzie i co mam zrobić – wyrywa mi się żałośnie.
  • Jeszcze czego ! I tak masz dużo.
  • Ojciec dużo mi mówił co mi przygotował.
  • ……. – milczałam, nie chciałam już tego słuchać.

Wieczorem.

Oglądamy TV. Putin zaatakował Polskę swoją wymyślną teorią. https://konkret24.tvn24.pl/swiat,109/to-nie-pierwszy-raz-gdy-rosja-obwinia-polske-o-wybuch-wojny,996653.html

  • Wiesz co zobaczyłem ? Tak jak wcześniej Polska była odcięta od lin, to jeszcze dodatkowo dostała szklaną nad sobą kopułę – otworzył oczy ze zdziwienia.


Godzina 20.00 i ciągle nic. Pojechaliśmy do Krysi, aby w Sylwestra nie była sama.



01. 01. 20 r. Szczecin.

Wracaliśmy o pierwszej w nocy. Nasze mieszkanie znajduje się na zamkniętym osiedlu, przekraczając główną bramę ….

  • To był nasz rok.
  • Teraz jest Mój rok.
  • Całkowicie go przejmuję.

Ciarki mnie przeszły. Piotr powtórzył co usłyszał i jak usłyszał. Był bardzo stanowczy, a więc i słowa Ojca musiały być bardzo stanowcze.

  • Notowaliście sobie, rozważaliście …
  • Teraz jest Mój rok.
  • Czas zabawy się skończył, czas maniany.
  • Czas zabrać się do roboty.

Środek nocy, nie chce nam się spać. Siedzimy w fotelach w kompletnej ciszy, mimo sylwestra. Rozmawiamy o wczorajszym filmie, który obejrzeliśmy z wielką przyjemnością i zrozumieniem. https://www.youtube.com/watch?v=3e2_6U5fD6Q

  • Mam nadzieję, że nie będę musiał tam jechać. Ja tam w ogóle nie pasuję.
  • Zapominacie o Mnie.
  • Ludzie nie rozumieją Franciszka – rozmyślam o filmie.
  • Ja tak chciałem.
  • On jest Moim podopiecznym.
  • Film jest dla niego, a ma bardzo wielu wrogów i przeciwników.
  • Ojcze, ja tam się nie nadaję – a Piotr znowu swoje.
  • Ja wiem, czy się nadajesz.
  • Oni mają wiedzę, a ja nic.
  • Przy Mnie będziesz znał wszystkie odpowiedzi.
  • ……..
  • Obawiam się tego roku – zaczynam „jęczeć”. .
  • Niepotrzebnie. Ja jestem przy tobie.
  • Czas rzucić piłkę do kosza.
  • Ale Ojciec jest !!! Oglądałem dzisiaj w komputerze piłkę ręczną …
  • Dlatego mówię, że jestem koło ciebie.
  • Piłka do kosza to zdobywanie punktów, wygrana… Wolałbym, aby Ojciec nie mówił zagadkami.
  • Tak jest weselej.
  • I trudniej – pomyślałam.
  • Dostałeś prezent na święta ? – nie wytrzymałam.
  • ……… – Piotr spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem.
  • Ma mówić co słyszy, a nie co sobie dopowiada.
  • Wyraźnie słyszałem ! – Piotr się upiera.
  • …….. – jestem skołowana, rozdarta.
  • Glazerson twierdził, że Mesjasz miał się pojawić na święta tego roku. Dlaczego nie przyszedł ?
  • Nie odzywam się, bo boję się, że będę źle zrozumiany.
  • …….. – roześmiałam się przez lekkie łzy żalu. Ojciec jest cudowny …
  • Wszyscy są pewni o swojej nieomylności.
  • Źle czytają.
  • Ojcze, ale trzeba przyznać, że „mała kicha” z tego wyszła. Mówiłeś Adasiowi o 2019 roku.

  • Dla uspokojenia powiem ci, że ta „kicha” długo nie potrwa.
  • Co czujesz ?
  • W tym roku.
  • Szkoda, że nie mogę rozmawiać z tobą bezpośrednio.
  • A dlaczego ?
  • Bez wahania byś go zostawiła.

Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie. Serce mi zamarło widząc teraz oczy Piotra. Straaaasznie głupio mi się zrobiło. W jego oczach zobaczyłam wyraźny do mnie żal, wielką żałość …

  • Nieprawda… – bronię się niemrawo, ale on wie, że to tylko słabe kłamstwo.
  • …….. – zapadła niewygodna cisza. Nie wiem jak z tego wybrnąć, zmieniam temat …
  • Bez względu na wszystko wierzę w swoje wizje. Otwieraną bramę w piekle, kaptur, chleby … Tego jestem pewna na miliony procent.
  • I wreszcie „jesteśmy w domu”.
  • Że się stanie to wiesz, tylko nie wiesz kiedy.
  • Właśnie. Po co więc Ojcze uruchomiłeś Adama ? 
  • Dziwne … Słyszę Dixon
Według jej słów 2020 roku usłyszymy ponoć głos, który rozniesie się po całym świecie i wypowie tylko:
„Dokonało się” 
https://www.antyradio.pl/News/Straszna-przepowiednia-Jeane-Dixon-Co-nas-czeka-w-2020-roku-36747 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/07/11/ja-im-powiem/ 

Nie wystawiaj Ojca na próbę, tylko czytaj Ojca znaki.

17. 12. 19 r. Warszawa.

Kilka tygodni temu obejrzałam film … https://www.youtube.com/watch?v=gqbTEg_Ln4g

A przed kilkoma dniami trafiła do moich rąk książka „Ufam – śladami św. Siostry Faustyny”.  Oczy otwierałam ze zdumienia wtedy oglądając i dzisiaj czytając. Wiedziałam, że istnieje kilka wersji obrazów „Jezu, ufam Tobie”, ale nie znałam ich historii. Myślałam, że ten najbardziej znany i popularny obraz jest tym właściwym, tym oryginalnym. Okazuje się, że cały czas żyłam w błędzie. (p.s. bardzo dobry opis; http://cafeniebo.blogspot.com/2019/04/czym-sie-rozni-obraz-wg-objawien-sw.html)

I choć oryginał nie jest tak piękny jak jego „powtórka”, to właśnie on jest absolutnie prawdziwy. Prawdziwy pod każdym względem. Dlaczego ? Oczy Jezusa ! 

Kiedy zrobiłam w kościele zdjęcie Jezusa, od razu zwróciłam uwagę, że Jego oczy są zamknięte albo przymknięte. Pytałam wielokrotnie „dlaczego?”, ale odpowiedzi nie dostałam. W oryginalnym obrazie, korygowanym, malowanym pod czujnym okiem Faustyny, Jezus także ma oczy spuszczone (późniejsze obrazy przedstawiają Jezusa z oczami otwartymi).  Upierała się, że Jego oczy mają być namalowane właśnie w ten sposób, bo dla niej było oczywiste, że obraz miał odzwierciedlić dokładnie to co się wydarzyło w jej klasztornej celi. Nic więcej, nic mniej. Przymknięte, spuszczone oczy … Mało znaczący szczegół ? Dla mnie to znak, że Faustyna faktycznie widziała Chrystusa.

  • Ciekawe dlaczego ma spuszczone.
  • Dlaczego i dlaczego ! – Piotr zniecierpliwiony.
  • No bo … – … i się zaciął. Nie miał pomysłu.
  • A kiedy człowiek spuszcza oczy ?
  • Hmm …
  • Wiesz kiedy ? Kiedy zrobił wszystko, a nie wszystko się udało.
  • Udało … Hmm … Ale musiał wiedzieć, że wszystko się nie uda… Wiedział … Jeszcze za życia mówił o apokalipsie – odparłam niepewnie.
  • O każdego walczy.
  • Pamiętaj o drzwiach.
  • Dużo więcej warty jest jeden nawrócony, niż 100 bogobojnych.
  • . Wiesz co teraz widzę ? Widzę gacka jak gra na czymś podobnym do perkusji, jakimś instrumencie i widzę kobietę jak tańczy na rurze, robi wygibasy, ma wszystko na wierzchu …
  • To są te spuszczone oczy.


Wieczorem.

Rozmyślam o Faustynie, jej obrazie, moim zdjęciu … To nie może być przypadek. Cztery lata musiałam czekać na odpowiedź dlaczego zamknięte / spuszczone. Mam „w plecaku” kilka innych pytań, na które odpowiedzi ciągle czekam. Dzisiaj przekonałam się, że może nie od razu, że może jutro, za miesiąc, za rok, ale odpowiedź w końcu przyjdzie. Bo ona też jest zaplanowana. A jeśli jest zaplanowana …

  • Nie wystawiaj Ojca na próbę, tylko czytaj Ojca znaki.
  • Ta wiedza, pewność, że Bóg jest.
  • Ja jestem i nic nie powinno cię denerwować.

Po tych słowach obiecałam sobie w duchu, że już nie będę wypytywać. Niech będzie co ma być. Zaczęliśmy wspominać nasze życie … 

  • Ale przeszliśmy ! – Piotr nie dowierza.
  • Wszystko było ważne co się działo.
  • Dużo rzeczy przed nami.
  • To była forma przygotowania do tego, co ma się dziać.
  • Wszystko co piszesz to prawda, tylko czasu nie znasz, ale to się stanie.
  • Piszesz słowa Prawdy.
  • Co do Sanhedrynu …
  • Przebudzą się w sposób niezwykle bolesny i gwałtowny.
  • Auschwitz to była chwila bólu, a to będzie dłużej bolało, żeby nie było żadnej wątpliwości.
  • ?!!!!
  • Do zachodu słońca nic się nie wydarzy, ale po zachodzie słońca wszystko ruszy.
  • Co to znaczy ? – Piotr do mnie.
  • …….. – zamyśliłam się.
  • Chrystus zmartwychwstał o 3 w nocy i zmieniło się wszystko, może o to chodzi ? Nie wiem …
  • Sanhedryn biegli w mowie, biegli w wiedzy.
  • Przepowiednia mówi o 3 dniach ciemności.
  • Ty w tym uczestniczyć nie będziesz.
- Te 3 dni ciemności będą ? 
 - Jeśli zapisane to się spełni. 
 - Poszukaj, a znajdziesz.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/wirus-dostana-lekarstwo-z-nieba/  

-  A kiedy to będzie ? 
- Idzie butami siedmiomilowymi do ludzi – … czyli szybko.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/13/ja-jestem-2/ 
  • Zostaniesz ochroniona wraz ze swoim przybytkiem.
  • Przybytek ? – Piotr. 
  • A czyż rodzina nie jest przybytkiem ?


Dopisane 02. 08. 2020 r.

Też ma przymknięte oczy. Czy to znak rozpoznawczy świadczący o jego prawdziwości ? 

Będziesz podążał za Mną ?

16. 12. 19 r. Warszawa.

Piotr załatwił mi nowy Iphone. Wziął go na swoją firmę jako stały, uczciwy do bólu klient. Próbując rozwikłać jego zawiłości …

  • Od kogo masz telefonik ? Od mężusia ?
  • Od Homielka – śmiejąc się mówię na wszelki wypadek. 
  • Ale telefon firmowy, a firma do kogo należy ?
  • Do Ojca ! – śmieję się nadal.
  • ………
  • A mogę o coś spytać?
  • A dlaczego chcesz psuć, gdy tak sobie siedzimy ? w tle grała muzyka, było przyjemnie.
  • Bo wczoraj cały dzień się nie odzywałeś Ojcze.
  • A skąd wiesz ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • A to jest ostatni telefon od mężusia ?
  • A jakie ma to znaczenie ?
  • No ma…
  • Ja jestem.
  • …….. – spoważniałam.

Biorę telefon do ręki i znowu go przeglądam, muszę się przyzwyczaić.

  • Zadowolona ? Wszystko dzięki Ojcu.
  • I młotkowi… czyli narzędziowi, czyli Piotrowi.
  • Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak gacki cię nienawidzą i chcieliby cię przekabacić, żebyś popadł w rozpacz, w przegraną.
  • No właśnie. Dlatego tyle masz problemów, żeby cię tylko zdołować, a wtedy nie masz siły na nic – … a zwłaszcza na egzorcyzmy.
  • Dzisiaj podczas komunii zobaczyłem jak z Nieba chlusnęła błękitna woda na ziemię i zgasiła czerwone ogniska, które się zapalały.

  • Ciekawe … Może gasiły zarzewie różnych wojen ? Konfliktów ? … Ojciec mówił o Sanhedrynie, a Watykan ?
  • Jak Mahomet nie może przyjść do góry, do góra do Mahometa.
  • …….. – Piotr robi zdziwioną minę niewiele rozumiejąc. Muszę przyznać, że ja również nie rozumiem.

Wieczorem.

Dzisiaj pisałam tekst, nad którym się na chwilę „zawiesiłam” w zadumie.

- Już mamy kwiecień, a co będzie jak nic się nie wydarzy ?
-  Nic to też coś. 
- Hmm … – uśmiecham się. Faktycznie, „nic” to też wydarzenie tylko takie, że nic się nie wydarzyło. A co będzie jak się coś wydarzy, a Rabini tego nie zauważą ? 
- Chcesz Mi powiedzieć, że nie jestem Wszechmocny, Wszechmogący, Wszechpotężny i nie wiem niczego ? 
- To będzie specyficzna koronka. Zobaczysz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/16/przy-mnie-wszyscy-maja-dobrze/

A jak w tym roku nic się nie wydarzy, to co ? Co ja powiem ludziom ? Że „nic” to też wydarzenie ? Siedziałam na tapczanie przypominając sobie te słowa …

  • Coś taka smutna ?
  • A no nic… – wzruszyłam ramionami.
  • Kleik … – myślę w głowie, brakuje mi kleiku.
  • Aaaa już wiem, Ojciec mówi, że o kleik ci chodzi.
  • Nie mam siły … – śmieję się słabo, bo czyta we mnie jak w otwartej księdze.
  • Naczytałaś i teraz myślisz …
  • Nie zostawię cię.
  • Twoja niewiara Mnie zatrważa.

Zawieść Ojca … Jego słowa postawiły mnie na nogi. Nie mogę być taka ciągle nie-dowierzająca. Czas się obudzić.

  • Wiesz co mi dzisiaj Jezus powiedział podczas egzorcyzmów ?
  • …….. – zamiast się wsłuchać, to się roześmiałam. Piotr powiedział to takim tonem, tak zwyczajnie, jakby powiedział … Wiesz co mi Kaziu dzisiaj powiedział ?
  • Czy będziesz zawsze Mnie bronił i nigdy się Mnie nie wyrzekniesz ?
  • Będziesz podążał za Mną ?
  • ?!!! – zastygłam. 
  • I dopiero teraz mi to mówisz ?! – zgrzytam zębami.
  • Nooo, podczas modlitwy mnie spytał.
  • Hmm… No nie chcę cię martwić, ale chyba ciężkie chwile przed tobą. Wiesz przecież kiedy apostoł Piotr wyrzekł się Jezusa … ? 
  • Noooo … – Piotr pokiwałam głową przestraszony.
  • A dzisiaj rano Ojciec mi powiedział, że wkrótce się spotkamy.
  • Zapraszam cię ... tak powiedział. 
  • Rano ?! Rano ?! Dopiero teraz mi mówisz ?! – już byłam wściekła.
  • Zapomniałem.
  • ……… – buzuje we mnie, ale się uspakajam.
  • Ale ! Jak ktoś kogoś zaprasza to mówi gdzie i kiedy… – puszczam oko do Piotra. Może uda mi się „wymacać” daty.
  • Ogarnia Mnie biała rozpacz – … Ojciec zażartował, bo ja znowu o datach.
  • Czyli, jednym słowem, jak nie znasz gdzie i kiedy to może zostaniesz porwany ! – … i znowu puszczam oko.
  • O ile dobrze kojarzę, to taki jeden już był porwany.
  • No cóż podobnego ! Nie jestem kaperem.
  • Jeśli kogoś zapraszam, wysyłam po tego kogoś.
  • Szykują go, ubierają.
  • Czyli limuzyna będzie ? – drążę dalej żartem.
  • Coś na kształt, coś żywego.
  • Na jaki to ból tu się nie uskarżasz, tam nie będziesz miał żadnego.
  • Na czas wizyty.
  • ……. – nachylam się do ucha Piotra.
  • A może rydwan po ciebie będzie ? Przecież już raz tak było – śmieję się. 

  • Tak Ojciec nie powiedział.
  • Ola ci powiedziała.

Siedzimy w nastroju rozanielowanym …

  • Ojciec cię pyta …
  • Co zamierzasz napisać ludziom z okazji urodzin ?
  • ???!!!
  • Ojcze, a co chciałbyś im przekazać ?
Dopisane 24. 12. 2019 r. Ojciec spytał mnie kilka dni temu co napiszę z okazji Bożego Narodzenia. Zaskoczył mnie, jak zwykle. Długo nad tym myślałam i nie chciałabym pisać banałów, więc po prostu napiszę od serca. Życzę nam wszystkim, aby w naszej duszy i w naszych sercach Chrystus i Jego Ojciec narodził się na nowo. Odrodził się na nowo jak Feniks z popiołów naszej niewiary. Powróćmy do Niego, powróćmy do Domu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/24/

Chcę dać ostatnią szansę ludziom, ostatnią pomocną dłoń.

06. 12. 19 r. Szczecin.

Przyjechał Piotr, nareszcie. Córka też już w domu. Stęsknieni jesteśmy za Ojcem i radość mnie powinna ogarniać, że jest „pod bokiem”, ale jakoś nie mogę się cieszyć. Chodzę jak struta. Mamy grudzień, koniec roku się zbliża i kompletnie nic się nie dzieje. Tyle słów, tyle zapewnień i co ? Jak ja ludziom spojrzę w oczy ?

  • Wczoraj jak się modliłem w Warszawie, Ojciec kazał ci powiedzieć …
  • Przekaż Oli, że dam jej coś takiego, że zatka im wszystkim usta.
  • ?! …. – chciałabym wierzyć.
  • Wiem co cię trapi.
  • ……. – milczę. Panicznie boję się rozczarowania.

Rozmowa toczy się przy córce.  Na początku słucha uważnie, ale po kilku minutach zaczyna żartować, aż Ojciec jej przerywa …

  • Uważam się za waszą rodzinę.
  • Ale nie tak jak w tym zdaniu, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu ? – Piotr pozwolił sobie na lekką ironię.
  • Nie w tym przypadku – Ojciec się roześmiał.

Córkę nagle oświeciło, zadała ciekawe pytanie …

  • W którym obrazie lubisz siebie Ojcze najbardziej; Buddy, Allahu, Jahwe, czy naszym ?
  • Lubię, kiedy leżę i się opalamroześmiał się ponownie.
  • A co sądzisz o wojnach religijnych ?
  • Wojny religijne to chichot gacka, jego inspiracje.
  • Ale Ja im na to pozwalam, liczę na ich przebudzenie.
  • Ale przecież i tak wiesz Ojcze jak to się skończy … – wtrąciłam się.

Nieustannie mnie to nurtuje. Na ile wszystko jest zaplanowane i na ile można te plany zmodyfikować. Bo czy warto się modlić o coś, kiedy i tak jest wszystko przesądzone ? Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że nigdy tej wiedzy i pewności mieć nie będziemy. Chyba właśnie o to chodzi; nie znasz dnia, ani godziny i … końca.

  • A masz swój ulubiony film ? – córka ciągnie dalej.
  • A myślałem, że spytasz o ulubiony pokój.
  • Jaki ?
  • W Niebie.
  • A masz ?
  • Mam ich wiele.
  • No dobra, a masz ulubioną piosenkę ?
  • Lubię wszystkie, ale najmniej te od Nergala.

Podniosłam się z wrażenia. Dzisiaj oglądałam w TV, że Nergal dał koncert w Chile. Zrobił ponoć tam furorę, ale komentarze były różne. „Dziwne, że taki reprezentant pochodzi z najbardziej katolickiego kraju.” 

  • Oglądałam o nim dzisiaj rano.
  • Oglądaliśmy – poprawia mnie Ojciec.
  • …….
  • Jaki kolor skóry człowieka lubisz najbardziej ?
  • Kolor skóry to też nauka – … nauka tolerancji.
  • A co Ojciec myślał, gdy tworzył Murzyna ?
  • ……….. – roześmiałam się na głos. Co za kapitalne pytanie ! Nigdy bym na to nie wpadła.
  • … Ojciec odłożył gazetę, odłożył fajkę i spojrzał na ciebie z uśmiechem – Piotr opisuje co widzi.
  • Warto było go tworzyć, aby usłyszeć to pytanie – … śmiech.
  • W jakich czasach ludzie najbardziej oddawali się diabłu ?
  • W każdych, a w niektórych więcej.
  • A czym się różnimy od tamtych ?
  • Ale było dużo wspaniałych ludzi, budzą się.
  • Czy Polska to ludzie najbardziej wierzący ?
  • Tam gdzie trudniej, a ludzie wierzą, tam się cieszę bardziej.
  • Ale Polska jest wysoko.
  • Ojcze, ale jednak to biali są najbardziej inteligentni, Chrystus też był biały.
  • Spytaj się swoją mamę jaki jest, bo Go widziała.
  • Jest śniady, to znaczy mocno opalony – tłumaczę zaskoczona.

Siedzimy w trójkę ciesząc się każdą sekundą. Cudowne chwile. Jeszcze parę lat temu taka rozmowa byłaby niemożliwa, ale córka poprzez swoje doświadczenia stała się trzecim naocznym świadkiem obecności Ojca w naszym życiu. Dla mnie to wielka ulga, bo nie muszę już jej wszystkiego tłumaczyć.

  • … Nasza mała żyła w czasach Chrystusa – Piotr wypalił raptem.
  • Taaaak ?- zaciekawiło mnie to natychmiast.
  • A kim była ?
  • Ta, która umyła Mu nogi.
  • ???!!! – wszyscy zrobiliśmy wielkie oczy.
  • Ooook. Badacze mówią, że to była Maria Magdalena.
  • Wyobraź sobie, że nie.
  • Wow …

Uzmysłowiłam sobie, że otrzymaliśmy bardzo ważną wskazówkę co do Marii Magdaleny. Nie była ani ladacznicą, ani tą, która myła Mu nogi. Była po prostu tą, którą Chrystus poprzez egzorcyzmy uwolnił od diabła.

  • A jak miała na imię ?
  • Imię może mieć dowolnie.
  • Ważne, czy czynisz.

Sprawdzam ewangelie i są dwie kobiety, jedna to ladacznica, druga to siostra Łazarza.

  • To która Ojcze ?
  • Pomyśl, oceń jej osobowość.

Przeczytałam uważnie obydwa przypadki i zaczynam się śmiać, zdecydowanie siostra Łazarza.

 J; 12; 1 Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. 2 Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. 3 Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. 4 Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: 5 «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» 6 Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. 7 Na to Jezus powiedział: «Zostaw ją! Przechowała to, aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu. 

Czy to możliwe, że pewne cechy „dziedziczymy” z poprzednich żywotów ? Córka uwielbia każdemu z rodziny robić niespodzianki. Nie szczędząc grosza kupuje to co lubimy najbardziej, a ma przy tym naprawdę komputerową pamięć. Na przykład jednemu jogurt bez laktozy, a drugiemu z laktozą. Jednemu malinowy, drugiemu kokosowy. I w ten sposób lodówka zawsze jest pełna, a portfel pusty. 


Kiedy zostaliśmy sami, rozmowa spoważniała. Piotr poszedł się kąpać, przycupnęłam na skraju wanny …

  • Ojciec nawiązał do tego maila, że zamykam szatana. Ojciec teraz mówi, że …

  • Tylko jeden z nich zostanie zamknięty.
  • Po to, żeby osłabić działanie zła.
  • Chcę dać ostatnią szansę ludziom, ostatnią pomocną dłoń.
  • Dać czas do przemyślenia, podjęcie decyzji.
  • Nieuchronność zdarzeń nastąpi.
- Przez wrota ma być wypuszczony szatan. Z drugiej strony słyszysz jak gacek mówi, że dopóki jesteś nie mogą przejść… Czyli jak odejdziesz stąd to oni wchodzą ? Ale przecież gacek działa cały czas. On ciągle tu jest, od zawsze. To jak to jest ? Z jednej strony nie mogą wyjść, a z drugiej jednak są i działają… Co za różnica, że szatan zostanie wypuszczony ?
-  Nie rozumiesz co to jest prawdziwe zło, które może wyjść. 
- Jeszcze ludzie są mili dla siebie. 
- Póki ty jesteś oni nie przejdą, to co się zdarzy, gdy przejdą ?
-  Piekło na ziemi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/26/zabiore-cie-nagiego-i-bosego/ 
  • Czy Ojciec do innych światów przywiązuje taką uwagę jak do tego świata ? – pytam. 
  • Pytanie wykracza od tego co piszesz.
  • Hmm …
  • I tak sobie rozmawiamy, a znam lepsze miejsca … bo rozmawiamy w łazience.
  • Mam tam piękne ogrody, chodziłaś tam.
Jeszcze nie Niebo. Japonia; Park Ashikanga.

Nic tak nie smakuje jak odzyskiwanie smaku.

28. 11. 19 r. Szczecin.

Trzy dni temu córka poszła do szpitala na zaplanowany zabieg. Piotr wyjechał do Warszawy, ja zostałam. I całe szczęście !

W szpitalu zameldowałyśmy się o 8 rano. Podczas czekania pod gabinetem córka zaczyna narzekać, że ją głowa boli. Pewnie z nerwów, pomyślałam. Wzięła pyralginę, potem drugą, ale ból narastał do tego stopnia, że sześć godzin później zaczęła wymiotować. Leżała na szpitalnym łóżku i zwijała się z bólu. Ciągle się zastanawiałam dlaczego akurat teraz. Czy to znak, aby zabiegu nie robić ? Wydzwaniałam do Piotra pytając Ojca co robić, ale tam zapadła cisza. Dostawałam od niej rozpaczliwe SMS-y, więc wróciłam do szpitala, była 22.00. Na szczęście nikt mnie nie zatrzymywał, nie pytał. Idąc po schodach minęłam dział neurologii, zanotowałam to w swojej pamięci na wszelki wypadek.

Córka leżała półprzytomna. Poprosiłam pielęgniarkę o leki przeciwbólowe. Poprawiło się trochę, więc poszłam do domu. Ale na drugi dzień wszystko zaczyna się od nowa. Koszmarna migrena powróciła. Zabieg się nie odbył, bo ledwo żyła. Nigdy wcześniej nie widziałam jej w takim stanie. Gdyby powiedziała, że umiera, to bym uwierzyła. Wyszeptała tylko, że wszystko to od gacka. Potwierdził to też Piotr.

  • Miałem wizję jak mały krokodyl ją atakował, ale go zdusiłem.

Wieczorem ból  nasilił się jeszcze bardziej. Znowu pojawiłam się o 22 w nocy. Poprosiłam, aby zawołano neurologa, który urzędował piętro niżej. Zaaplikował jej końską dawkę jakieś mieszaniny i dopiero wtedy wszystko powoli zaczęło ustępować.

Byłam w kropce. Naprawdę nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego. Prosiłam Ojca i nic. Prosiłam Jezusa i nic. Żadnej wiadomości dlaczego… I kiedy tak siedziałam w ciszy myśląc co się dzieje doszła do mnie myśl.

Jakie to szczęście, że uderzyli w nią wtedy, gdy była akurat w szpitalu. Takiego ataku nigdy nie miała. Gdyby stało się to w domu, nie dalibyśmy rady jej pomóc. Dopiero szpitalna kroplówka mieszaniny silnych leków przeciwbólowych pomogła. Ojciec musiał wiedzieć, że zostanie zaatakowana i dlatego stało się to teraz, a nie wcześniej, ani później.

Dzwoni zaniepokojony Piotr, tłumaczę mu co się dzieje.

  • Ojciec mówi ….
  • Na reszcie zrozumieliście.

To na reszcie bardzo mnie uspokoiło. Jeszcze jedno wydarzenie, które znowu wiele mnie nauczyło. Do końca ufaj Ojcu, bo On po prostu wie najlepiej. Nic nie dzieje się bez powodu i przyczyny. Ostatni podobny taki atak miała …

To już drugi lub trzeci raz taki atak. Poszłam do Piotra go obudzić, ale on już też nie spał. Zaczął robić egzorcyzmy, ja zaczęłam się modlić i prosić. Cały czas z małymi przerwami wisieliśmy na telefonie, aż „mała” zasnęła około szóstej nad ranem. Dwie godziny później była już na nogach. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/30/nie-ma-juz-odwrotu/ 

Tym razem, gdybyśmy mieli wątpliwości, czy to nie od gacka … Pozostawił na jej ręku swój „podpis”.


Wieczorem.

Już nie jestem rozżalona, że nie mogę być w Warszawie. Rozumiem sens tej tymczasowej rozłąki, choć tęskno mi oczywiście …

  • Nic tak nie smakuje jak odzyskiwanie smaku.

Czyli po rozłące będę się cieszyła jeszcze bardziej.


Mam mnóstwo czasu, będąc sama. Przeglądam internet i natrafiam na ten film. Bardzo chcę wierzyć, że nie jest to kolejny fake.

Kiedy więc dzwoni Piotr, pytam Ojca …

  • Film jest prawdziwy dla nielicznych.
  • Ale dlaczego Jezus się pokazał ? To znak AJ ?
  • Pokazał się z tego samego powodu, jak i tobie się ukazał.
  • Dla nielicznych, którzy tego potrzebują.
  • A jest ich coraz więcej.


01. 12. 19 r. Szczecin.

Dostałam bardzo ciekawego maila;

Kolejny mail, który mocno mnie zaskoczył. Zaczyna do mnie dochodzić dlaczego Ojciec sam wybiera osoby, które czytają ten blog. Może zabrzmi to niefortunnie, ale staliście się narzędziem w Jego rękach, ponieważ poprzez niektóre osoby uwiarygadnia i uwierzytelnia słowa tu pisane. Zostać narzędziem w Ojca rękach, to wielkie wyróżnienie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/02/cykl-zostaje-zamkniety/ 

P. s . Ten mail miał dwie części. Pierwszą opisałam wcześniej. Poniżej II część maila z uzupełnieniem wizji dotyczącej liczby 11.

Pojawiła się cyfra 11 jako ważna, istotna. Ale nie potrafię powiedzieć dlaczego.

Zamyka się cykl, żeby zacząć nowy etap. Pytam się co znaczy liczba 11 ?

  • To liczba mistrzowska, a kto jest mistrzem ?
  • Chrystus.
  • Połącz to …. – Piotr zobaczył numer naszego mieszkania. Faktyczne to 11.
  • Połącz to w całość. Nie rozdzielaj tego.

Zdaje się, że łączymy siły i zaczyna się dziać. Zgodnie z AJ.

  • No i co ty na to ? – pytam zaskoczonego Piotra.
  • Wczoraj słyszałem głos spod sufitu. Powiedział mi …
  • Jeszcze wiele razy cię zaskoczę.
  • Mówię do niego …
  • Mógłbyś być bardziej konkretny.
  • ???!!! Tak odważnie ?! – wycedziłam powoli.
  • Zakładam, że rozmawiam z Homielem – Piotr się broni.
  • Zawsze musisz znaleźć wytłumaczenie na swoją niesubordynację.
  • Właśnie – ręce mi opadają.

Piotr dzwoni po egzorcyzmach.

  • Mam ci przekazać, że …
  • Trwaj do sądu i płyń znaczy w pełni zakończenie sprawy.
  • Kiedy ci co są dłużni, zapłacą.
  • ……. – robię oczy. Nad ranem myślałam; kiedy zacznie się to „trwaj i płyń”. Sprawa się zakończyła i co ? Ojciec czytał moje myśli. 
  • Wtedy sprawa jest zakończona.
  • Przekaż to kronikarzowi.


Dopisane 21. 07. 20 r.

  • Nic tak nie smakuje jak odzyskiwanie smaku.

Dzisiaj zdanie to nabiera jeszcze jednego wymiaru. Chorujący na COWID tracą smak i zapach. Odzyskiwanie smaku to jak powrót do życia, uzdrowienie. Niewykluczone, że to był jeszcze jeden znak nadchodzącej epidemii. 

Do znaczenia liczby 11 jeszcze powrócę. 


Oglądając dzisiaj rano …

Szczyt w Brukseli. Viktor Orban: Każdy chciałby dziś być Polakiem. Na konferencji prasowej głos zabrał również premier Węgier Viktor Orban, który stwierdził, że „każdy w Europie, kto rozumie matematykę, chciałby być dzisiaj Polakiem”.

  • Prawda jest taka, że Węgry również odniosły sukces, ale daliśmy radę odnieść ten sukces razem. To dzięki temu, że Mateusz był dowódcą naszego zespołu, mamy ogromne szczęście, że lider Grupy Wyszehradzkiej jest tak doświadczonym ministrem finansów – mówił o Mateuszu Morawieckim.

. przypomina mi się rozmowa.

Przerzuciliśmy się na inny kanał, a tam znowu „Władca pierścieni”. Ponieważ nie mieliśmy siły myśleć, obejrzeliśmy go więc po raz setny, bo znając każdy centymetr tego filmu już myśleć nie trzeba. Po filmie przemawiał nowy premier, pan Morawiecki. Oboje gorąco do tej pory popieraliśmy Beatę Szydło, więc ta zmiana nie przypadła nam w ogóle do gustu. Byliśmy wręcz przekonani, że zrobiono jej krzywdę. 
- No i po co to zrobili ! – Piotr był pełen oburzenia.
- Skończyła się walka o Helmowy jar, a zaczęła wojna o Śródziemie. 

- Ten kraj odleci wysoko, ponad inne kraje… Widzę już nie jako na piedestale, ale ze skrzydłami. Wielu będzie tu chciało mieszkać. Pokazał mi Homiel księdza, który przewidział to. Chyba to Klimuszko… też to powiedział – Piotr zauroczony tym co widzi. 
- I z tej burzy wyjdziemy. 
- Chociaż ta nacja, w której żyjecie nie jest święta, ale nie może tak być.
- Mówiłem ci, że to bitwa o Śródziemie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/18/wszystko-albo-nic/ 

Wszystko dla ludzi.

17. 11. 19 r. Warszawa.

  • Ojciec tańczy. Wolno przesuwa nogą po parapecie … To jakiś walc, czy coś … – Piotr patrzy oszołomiony.
  • Tańczy do muzyki – … której słuchaliśmy siedząc przy kawie.
  • Jest radosny.
  • Nie. Jestem szczęśliwy. Ta Francuzeczka nieźle śpiewa.
  • Dlaczego tańczysz ? – Piotr się roześmiał.
  • Nie bądź sztywniakiem.
  • A teraz w sekundę znalazł się na lodzie, tańczy na łyżwach – Piotr nieprzerwanie zapatrzony …

  • Dlaczego ?
  • Mały, nadchodzi.
  • Wszystko.
  • ?!
  • Cieszę się, że ludzi ratuję.
  • Chlebki, chlebki … Pamiętasz Oluśka ?
  • ?!!! … – robię oczy, oczywiście, że pamiętam.
  • Powiedz… Jak ja mogę to zobaczyć ? – nachyla się do mnie Piotr.
  • Pozwala.
  • A co się dzieje Ojcze ?
  • Kwiaty rosną, nadchodzi zorza.
  • Nadchodzi przedwiośnie ?
  • Bardzo długo na to czekałem.
  • ……..
  • Chrystus taki nie jest – mówię w zadumie z żalem.
  • Jakbyś porównywała Piotra i siebie.
  • On szalony, ty zrównoważona.
  • Taaa ….
  • Na shledanou.
  • ?! Co to znaczy ? – Piotr do mnie.
  • Do widzenia.
  • Dla ciebie do zobaczyska.
  • A dokąd idziesz Ojcze ?
  • Muszę wziąć prysznic po tańcu.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Nie przejadaj się dzisiaj.
  • Potrzebna Mi twoja modlitwa.

Wieczorem.

Syn nadesłał SMS ze statku, że może go na święta nie będzie, a może będzie. Wzdycham, bo czy na naprawdę precyzyjniej się nie dało ?

  • Spytaj się Ojca ? – nalegam na Piotra.
  • Wiesz co zobaczyłem ? Ojciec wziął wąsa i go sobie podkręcił. Jak to zinterpretować ? Jakby się zastanawiał albo jakby szykował niespodziankę.
  • Hmm… Ciekawe…
  • Ojcze, a ja będę ? – Piotr.
  • Będziesz.
  • Ale będę w domu ?
  • No w domu, a gdzie miałbyś być ?
  • Zaraz, zaraz. Masz dwa domy. Prawdziwy Dom to Niebo, więc pytaj precyzyjniej – poprawiam.
  • No to jak ?
  • Ty masz tylko jeden Dom.
  • Kurka wodna… No to jak to będzie ?
  • Ja spytam. Czy Piotr będzie ze mną na święta ?
  • Po to masz syna.
  • Aaaaha… – trochę mnie przytkało.
  • A co potem ? – Piotr.
  • Jak to po świętach… Praca, wrócisz do pracy.
  • Może nie będzie cię tylko duchem? Jak ze ślubem ?
  • Nie tak to sobie wyobraziłem.
  • Coś ty ! Będę normalnie – Piotr się przestraszył.
  • To jest twoja autoryzacja.

Po wczorajszym zatruciu Piotr nie był w stanie się modlić. Może dlatego dzisiejsza modlitwa jest ważna. Kolejny dzień bez egzorcyzmów ? 

  • Pamiętaj, ten poród ( Nike) ma wielkie znaczenie.
  • Hmm … Czyli się dzieje … – choć nie widzimy.
  • Masz pozdrowienia od Józka.
  • …….. – zastygłam. Natychmiast się wzruszyłam. Ojciec ciągle mi to przypomina, ale nie chcę o tym mówić, a nawet myśleć.
  • Jak Piotra weźmiesz Ojcze ? Wszyscy to zobaczą ? – zmieniam temat.
  • Jesteś strasznie marudna.
  • No to będę sama w mieszkaniu jak wyjedziesz ?
  • Nigdy nie jesteś sama.
  • Poświęcona kapturowi, przypominam, więc stać się to musi.
  • Czekaj.
  • Może przyjdzie bardziej przystojny.
  • ……. – śmieję się. Ojciec zawsze dowcipny.
  • Ciesz się chwilą.
  • Syna będziesz miała, ktoś cię pozdrowił, czego chcesz jeszcze więcej ?

Niczego. Siedzimy na kanapie w kompletnej ciszy. Nawaliło grzanie, siedzimy opatuleni kołdrą tuż obok siebie. Rozmawiamy z Ojcem … To takie cudownie spokojne chwile, których coraz mniej …

  • To dziecko rośnie ?
  • Jak na drożdżach.
  • …….
  • Ty ! Jak ja mogę to wszystko słyszeć ?! – Piotr dziwi się jakby raptem do niego dotarło, że normalne raczej to nie jest.
  • A jak to możliwe, że to wszystko prawda jest ?  
  • Twoja droga przyklepana, twoja też.
  • Dokończysz z Józkiem, jak będziesz odchodziła też.
  • …….
  • Widzę, że jest przy tobie jak będziesz odchodzić … – Piotr się wzruszył, a ja pomyślałam o chlebach.
  • Ojciec cię pyta …
  • Czy wiedziałaś, że to był Jezus ?
  • Hmm … Nie od razu, miał krótkie dość włosy jak na … – … Jezusa, chciałam powiedzieć, ale się zacięłam.
  • Lekko kręcone, opalony, nawet śniady … Potem się domyśliłam i trochę mi się żal zrobiło, że był taki … oficjalny… – nie wiedziałam jak to ująć.
  • Śniady jak Arab ? Ojciec się śmieje.
  • No nieeee – nie chcę przyznać, ale muszę otwarcie powiedzieć, że właśnie prawie jak Arab.
  • Taki mocno opalony, z 25 lat miał … Zrobił taką minę jakby był zdegustowany lekko, że my sobie tu rozmawiamy, a taka ciężka robota czeka.
  • Nie chciał, żebyś Go poznała, bo liczyło się zadanie, a nie liczy się wzajemna relacja.
  • ……… – … i się rozbeczałam. 

Nie spodziewałam się, że Ojciec coś mi wyjaśni. Nie powiedziałam tego nawet Piotrowi, ale kiedy zorientowałam się na koniec, że był to Jezus poczułam się strasznie rozżalona. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego był taki wobec mnie zdystansowany, a przecież „znamy się” od dawna.

- A więc to Hebrajczyk ! – i poczułam ulgę. 
Kiedy przechodził spojrzał na mnie spokojnie, ale jakby z wyrzutem, że sobie żarty robimy, a tyle jest roboty. Nic nie mówiąc zaczął energicznie zabierać się do pracy. Zaczął składać bochenki chleba. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/ 

Zamyśliliśmy się.

  • No zobacz, czyli syn będzie na święta … Jak Ty to robisz Ojcze ?
  • Pokażę ci.
  • Słyszysz ? Pokaże ci !!! – chcę zwrócić Piotrowi uwagę na te słowa.
  • …….
  • Czy Ojciec miał swojego Tatusia ? – …. kiedyś już o to pytałam, ale co tam …
  • Pan Bóg jest początkiem wszystkiego.
  • Ale jak to się stało, że jest ? – Piotr wtóruje.
  • Nie interesuj się.
  • Nie rozmyślaj o tym, Mój przyjacielu.
  • Poszedłeś mimo, że nie musiałeś.
  • Musiałem, bo inni nie chcieli.
  • Z własnej woli wyszedłeś.
  • Ma to dla Ciebie Ojcze znaczenie ?
  • Olbrzymie.
  • Czas, żebyś zdjął ten drelich.
  • Nie przystoi ci, choć sam cię w to ubrałem.
  • Choć fajnie ci się mieszka z Olą, to twój Dom jest gdzie indziej.
  • Wydarzy się coś Ojcze ?
  • Coś pięknego.
  • Będą widzieć ?
  • Absolutnie wszyscy.
  • Tak to zrobię.
  • Powiedz to swojej żonie.
  • …….. – prawie znowu się rozbeczałam.
  • Para butów po Piotrze wiesz za ile pójdzie ? A jeszcze chodzone !
  • …….. – śmieję się. Ojciec też ogląda „Gwiazdy lombardu.”
  • A wszystko dla ludzi.



Dopisane 15. 07. 2020 r.

Na święta Bożego Narodzenia 2019 byli syn i Piotr. Teraz widzę, że pytając popełniłam klasyczny błąd. Powinnam spytać konkretnie, o które święta chodzi. Podobnie było w przypadku wyborów. Padła w pewnym momencie informacja, że wyborów nie będzie, myśleliśmy wówczas, że tych najbliższych, ale czas pokazał, że było inaczej. Ojciec uczył nas, aby zarówno w modlitwach jak i prośbach operować konkretnymi danymi. Jeśli modlisz się za kogoś, to trzeba podawać konkretnie imię i nazwisko. Pamiętam takie zdanie; Wiesz ile Koperników żyje ? Ale liczy się przecież ten jeden.

- Całkowicie z zakrętu wyjdziesz w październiku. 
- Na pewno ? Na pewno to Kopernik nie żyje – Piotr jak zwykle zawsze wątpiący. 
- Nie zgadzam się z tobą. Wiesz ile Koperników żyje ? 
- Bądź precyzyjny – Homiel oczywiście miał rację, wielu ludzi żyje o tym nazwisku, a Piotr nie powiedział o którego to chodzi. Rozbawiła mnie ta dyskusja, choć Homiel ciągle był bardzo poważny. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/24/ja-nie-jestem-twoim-celem-jestem-twoja-droga/

Zbliżamy się do finału.

25. 10. 19 r. Warszawa.

Ojciec w kościele powiedział mi dzisiaj, ze bardzo kocha ludzi.

  • Hmm … To widać.
  • Jak myślisz … Jak ich stworzyłem ?
  • Bardzo na nich Mi zależy.
  • Nawet jak będą cię kopać, nic nie rób.
  • Ja to widzę.
  • A będą ? – pytam. 
  • ……
  • Wcale mnie nie zdziwi jak będą – sama sobie odpowiadam.
  • Załatw mężom tych rodzin co masz załatwić.

Piotr finalizuje leasing aut służbowych dla swoich pracowników. Kiedy tylko wieść się rozniosła po firmie każdy się ucieszył, bo wiadomo jak to z tymi „służbowymi” jest. A to do kina, a to do przedszkola, albo na ryby … Jestem pełna wątpliwości, bo Piotr rozwija firmę, a przecież ma zniknąć.

  • O nic się nie martw.
  • O wszystko zadbałem i przygotowałem.
  • ……
  • Ojciec o wszystkim wie, nic nie da się ukryć.
  • Całe szczęście przy twoich pomysłach.
  • Szkoda, że Ojciec nie powie, że będzie tak i tak – wzdycham.
  • A gdzie atrakcje, a gdzie emocje i zabawa ?
  • ……. – roześmiałam się.
  • Nie zdajecie sobie sprawy nad doniosłością ślubu swego.
  • Te dzwony rzadko biją.
  • A narodziny ? – … Nike.
  • Odbyły się zgodnie z planem, akuszer nie był potrzebny.
  • A dlaczego nie akuszerka ? – pytam.
  • Bo Ja tak mówię.
  • Ola wie co Ja mówię. Rodzi na kamieniu.

Czerwona jak burak się zrobiłam. Tak mi bowiem powiedział lekarz podczas pierwszego porodu. „Mogłaby pani rodzić na kamieniu” i machnął ręką. Najwyraźniej Ojciec musiał to słyszeć … 

  • Wiesz, że Ojciec jest szczęśliwy ?
  • Tańczy ! …. – Piotr rozszerzył oczy szeroko ze zdziwienia wpatrując się przed siebie.
  • Kołysze się w tańcu zgodnie z tą piosenką …

https://youtu.be/swloMVFALXw?t=36

  • Nie jestem sztywniakiem jak ty.
  • ……. – roześmiałam się na głos. Wczoraj powiedziałam do Piotra, że jest sztywniakiem, bo nie chce ze mną potańczyć. Piotr należy do tych nielicznych, którzy nigdy nie tańczą.
  • Tańczy w białej sali … – Piotr był zachwycony widokiem, ale i zaskoczony.
  • Dlaczego tak tańczysz ?
  • Zbliżamy się do finału.
  • Postawiłem na ciebie wszystkie pieniądzezażartował Ojciec.
  • ……. – widok musiał być niesamowity, bo Piotr siedział ciągle z rozdziawioną miną.
  • Chrystus patrzy się na Ojca jak tańczy i się uśmiechał lekko, pokręcił głową jakby udawał zdegustowanego …
  • Taki sam sztywniak.
  • ……. – znowu się roześmiałam na głos. Przypomniałam sobie bowiem wizję z chlebami. Rzeczywiście był bardzo poważny.
  • I jak ja mam to napisać ? Przecież nikt nie uwierzy..
  • Nikt nie uwierzy i to jest prawda.
  • Powiedz mi, jak ja to widzę !?! Ciągle widzę obrazy, jeden po drugim… – Piotr ciągle się gapi …

I teraz się zamyśliłam. Nie dziwi mnie radość Ojca. Kiedy przygotowywał chleby był po prostu szczęśliwy. Widziałam to bardzo wyraźnie. 


26. 10. 19 r. Warszawa.

Efektem ubocznym możliwości Piotra jest fakt, że czuje myśli i energie innych ludzi tak mocno, iż czasami przeszkadza mu to normalnie funkcjonować. 

  • Im bliżej ogłoszenia wyroku sądu, tym mocniej czuję dyrektora. Wczoraj miałem taki nacisk na głowę jakby ktoś mnie ściskał imadłem. Nie do wytrzymania. Musiałem się zatrzymać autem na poboczu, nie byłem w stanie dalej jechać. Zacząłem mówić z 10 razy „Pod twoją obronę uciekam się Maryjo” i po chwili wszystko w mojej głowie ucichło, odeszło. Prawie się popłakałem i dziękowałem Maryi za pomoc. Jak sobie tak pomyślę co Ojciec musi mieć od tych milionów ludzi, to … – … zaniemówił.
  • Jak On to robi, przecież nikt tego nie wytrzyma …

Opowiada mi jadąc do „naszego krzyża”. Uwielbiam u Piotra sposób w jaki podchodzi do Ojca. Taki normalny, a jednocześnie taki niezwykły.

W kościele trafiamy na końcówkę mszy. Po hostii klękamy pod naszym krzyżem. Piotr nachyla się nade mną…

  • Ojciec błogosławi nam na ten dzień.
  • ……. – uśmiecham się.

Do kościoła wchodzi mocno schorowany, starszy mężczyzna, opiera się o laskę. Mam wrażenie, że to jest ten sam, który przed kościołem prosi o pieniądze. Wyciągam portmonetkę, ale Piotr cofa moją rękę. Nie wiem dlaczego się godzę, może dlatego, że nie byłam pewna, czy to ten mężczyzna, czy nie. Wychodzimy z kościoła, Piotr kieruje się do auta, ja do sklepu. Skończyłam zakupy i wracam do auta. Piotra nie ma. Stoję i stoję … Pojawił się mocno później.

  • Musiałem się wrócić do tego faceta. Gdy zobaczyłem jak całuje stopy Chrystusa, to mnie serce się ścisnęło. Ja mam, on nie ma. Musiałem wrócić i dałem mu trochę pieniędzy. A wtedy usłyszałem
  • Wtedy była nauka, ale dzisiaj wygrałeś.
  • ……. – kiwam głową, bo to prawda. Chyba wszystkie dotychczasowe nauki prowadziły do tego właśnie momentu.

Siedzimy pół godziny później na kawie.

  • Ojcze, musiałeś się chyba pomylić co do mnie. Niemożliwie, aby to chodziło o mnie.
  • Może zajmiesz Moje miejsce skoro wiesz lepiej ode Mnie ?
  • Absolutnie nie – zarzeka się rękoma.
  • Słyszę jak Ojciec się śmieje.
  • Nie spodziewałeś się tego, że jesteś ignorowany ?
  • Nie spodziewałem.
  • To Moja zasługa, żebyś właśnie tak miał.
  • Kolejna nauka – myślę w duchu.
  • Kiedy Ojciec spytał Który z was pójdzie … Tam stało tylu fantastycznych aniołów… Ojciec miał białe, piękne włosy, brodę, był w długiej szacie, a anioły były tak duże jak Ojciec. Buty sobie oglądały, nikt nie chciał iść. Ja miałem zgrzebne szaty, ale miałem bardzo białe ręce …
  • Wzgarda jakiej się doznaje to też nauka.
  • Nie rozczulaj się i nie rozklejaj.
  • Co do twoich umiejętności, masz fechtunek opanowany do perfekcji.

Wieczorem.

Wczoraj dużo czasu poświęciłam na AJ. Czytanie prac naukowych o AJ uświadomiło mi, że trudno będzie się przebić z tą książką. Okazuje się, że AJ jest najczęściej badaną księgą Nowego Testamentu, a tu raptem ja wyskoczę z taką rewelacją.

  • Zaufaj Mi.
  • Ta koronka będzie bardzo szeroka.
  • ……..
  • Chciałbym, żeby wszystko było po staremu.
  • Nigdy nie będzie już po staremu.
  • To będzie tuż, tuż.
  • Przygotuj się.
  • Jak można się do tego przygotować ?
  • Samo to, że wiesz.



Dopisane 21. 06. 2020 r.

Może dzisiaj coś o wyborach. Piotr miał jakiś czas temu kilka wizji, które są odpowiedziami na nasze pytania dotyczące przedwyborczej walki. Nie miałam zamiaru opisywać ich już dzisiaj, ale są po prostu idealne jako ćwiczenie pt; jak nauczyć się rozszyfrowywać wizje.

Wizja z 04. 05. 19 r. Warszawa.

„Jechałem wzdłuż szerokiej rzeki. Płynie po środku statek, taki do tankowania paliw. Zbliża się do wypłynięcia w morze. Ciągnął za sobą na platformie wielkiego TIR-a na 3 osiach, cały jest pomarańczowy. Pojawiła się fala, nie duża i ta platforma zaczęła się kołysać, tir wpadł do wody. Obserwowałem to z auta, pomyślałem, że głupcy źle ją zabezpieczyli … To była wielka, płaska platforma…”

Dopiero za trzecim razem tego opowiadania uderzyło mnie słowo platforma. Początkowo myślałam, że jak zawsze wizja dotyczy naszego życia, ale „platforma” i fakt, że jest oglądana z boku dało mi do myślenia, że być może dotyczy to sprawy, którą obserwujemy. Po jakimś czasie upewniliśmy się, że ta wizja to odpowiedź na nasze pytania dotyczące wyborów, ponieważ 10 dni później pani Kidawa oficjalnie rezygnuje z kandydowania na prezydenta.

Dwa dni temu Piotr miał wizję jak pan Trzaskowski potyka się o własne nogi i upada. Upada, ale się podnosi. Od razu wiedziałam, że znaczy to potykanie się o własne błędy. Długo nie trzeba było czekać … www.tvp.info/48617468/powazna-wpadka-kandydata-ko-sklamal-w-waznej-sprawie-dwa-razy-w-ciagu-30-sekund

Dzisiaj kolejna wizja. Pan Trzaskowski potyka się o własne nogi i upada w błoto. Czołgając się cały ubłocony ledwo dochodzi do mety. Czyli być może popełni tak poważny błąd (błędy), że definitywnie przekreśli swoje szanse na wygraną.

Powrócę do wizji z platformą. TIR na platformie to nie tylko Kidawa, ale kandydat KO w ogóle. Przecież odwołanie pierwszego nie spowodowało, że zrezygnowali. Mają drugiego i to znacznie mocniejszego. Niezależnie jednak od jakości kandydata TIR wpada w wody. Ta wizja pokazała coś jeszcze ciekawego. Jeśli platforma to KO, to czym jest ten statek, który KO ciągnie i daje paliwo ? Może teoria, że są finansowani z zewnątrz ma swój sens.