Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.

28. 08. 17 r. Warszawa.

Jechaliśmy do Kazimierza Dolnego …

  • Dzisiaj, gdy się modliłem; Ty, który rządzisz w nieomylny sposób całym wszechświatem… usłyszałem…
  • Nieomylny ? A mówiłeś, że zakład wygrasz.
  • ……. – zaczęłam się śmiać przypominając sobie wczorajszą rozmowę. Była cudowna pod każdym względem.
  • Widzę teraz Edzia, ma kilka psów koło siebie. ..
  • A ja się tak śmierci bałem … Mówi…
  • Dziwne … Przebierają go w białe ciuchy … – Piotr zapatrzył się przed siebie jednocześnie prowadząc samochód.
  • ??? Ledwo umarł i już go przebierają ? – spytałam.
  • Nie tak ledwo, minął prawie miesiąc.
  • Rany! Jak czas szybko leci … – pomyślałam.
  • W białe rzeczy? A to ciekawe… To może dlatego, gdy niektórzy widzą swoich bliskich w białych szatach to mówią, że są aniołami. .. Homiel, Edziu będzie aniołem ? 
  • Dobrym duchem.
  • Czyli, aniołem ? – pytam jeszcze raz, żeby zrozumieć lepiej.
  • Nie, opiekunem. To będzie rewelacyjny opiekun, bardzo dbały.
  • To ludzie stają się aniołami, czy nie ?
  • Jak chcesz zobaczyć anioła, spójrzcie na siebie.
  • …….. – i spojrzeliśmy.
  • Ty, Homiel ! Jesteś super anioł – Piotr zaczął się podlizywać.
  • Willkomen.

Wlekliśmy się przez jakiś czas za wolno jadącym autem, który prowadził starszy na pierwszy rzut oka mężczyzna. 

  • Ale ten dziadek jedzie ! – Piotr się zniecierpliwił.
  • Ten dziadek jest niewiele starszy do ciebie. Tylko siwej bródki nie masz.
  • Mam po bokach, ale krótkie, dlatego nie widać.
  • Te nędzne resztki ? zaśmiał się Homiel za karę.
  • Ale jesteś !
  • A ty ?!
  • …….. – śmieję się na głos … Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…
  • Co to będzie Homiel ? – Piotr chciał zmienić temat orientując się w porę, że z Nim nie wygra. Homiel punktuje każdy błąd.
  • …. W wizji, gdy zobaczyłem falę, to bardzo szybko znalazłem się na jej szczycie… – przypomniał sobie.
- Zobaczyłem wielką falę, zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował... Fajnie mi było... Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było... Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/22/nauka-nie-ma-konca/

  • To znaczy, że od zobaczenia do skoku będzie krótko … Jakie wydarzenie powiążesz z zobaczeniem fali?  – pytam.
  • Na prochach Edwarda wypowiedziałeś słowa.
  • Tak zobaczyłeś falę.
  • …???! …. – czyli to był początek ?
  • No to już niedługo… – westchnął Piotr. 
  • Czy boisz się poznać siebie samego ?
  • Bez przerwy miałeś kontakt z Nami, abyś nie przeżył szoku.
  • Prawdziwe imię nie z tego świata jest.
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem. Zna swoje imię, ale trudno mu zaakceptować to, co się z tym imieniem wiąże.
  • Mały, szykuj się do drogi.
  • Już ? – spytałam i zrozumiałam, że cały czas z Ojcem rozmawiamy.
  • Dopiero.
  • Czy daleko będę leciał ?
  • Na drugą stronęczy Ojciec mówi o… Niebie ?
  • … ? To daleko ?
  • Z jednej strony daleko, z drugiej strony na wyciągnięcie rękito prawda, dla niektórych Niebo jest na wyciągnięcie ręki, ale dla niektórych jest nieosiągalne.
  • A kiedy ?
  • Jedni do szkoły, a ty wiesz dokąd.
  • Jedni uczyć się dalej, a Piotr do Domu … – pomyślałam.
  • Ale co to znaczy ? … Że umrze ?! – pomyślałam dalej. 

    W klasztorze zwyczajowo odwiedziliśmy naszą kaplicę, a potem odszukaliśmy krzyż z figurą drewnianego Chrystusa, którego twarz wydaje się wyjątkowo męczeńska. Idąc śladami Piotra i ja pogładziłam Jezusa po twarzy nieoczekiwanie wyczuwając pod palcami Jego usta. Tak mnie to zaskoczyło, że ze wzruszenia ścisnęło mnie za gardło.

    Wychodząc z klasztoru Piotr zaczął mi szeptać…

  • Widzisz tę figurę ?

  • Aha …
  • Ojciec powiedział…
  • Zobacz, na tej rzeźbie mam tyle włosów co ty. Coś nas łączy … I się śmieje.
  • ……. – ja też się śmieję. Ojciec ma niesamowite poczucie humoru.

Wracając do Warszawy wróciliśmy także do rozmowy …

  • Ojcze, to co się stanie ze mną ?
  • Mały, kawy się napijesz, przecież lubisz kawę.
  • Zobaczysz, co znaczy dobrze zaparzona kawa.

Kawa” to symbol spotkania, rozmowy. 


Dojechaliśmy do domu zmęczeni. Padliśmy oboje na kanapę.

  • Po co masz iść na kawę ? Po co to wasze spotkanie ? To jest zagadka ! – pytam.
  • Hmm… Może chodzi o iskrę, o której mówiła Faustyna ?
  • Tego nie wiesz ! – reaguję natychmiast.
  • Nie lekceważ Piotra.
  • Uważasz, że on jest nikim, a My wszystko.
  • Nawet nie wiesz jak się mylisz.
  • …….. – przyznam, że mnie zamurowało.
  • Naprawdę ? – Piotr zdziwiony.
  • Reperuję twoją reputację i roześmiał się, a mi zrobiło się naprawdę głupio. Rzeczywiście, ostatnio dla mnie było ważniejsze nie, co mówi Piotr, ale co mówi Niebo.
  • Po prostu … Piotr czasami się myli – zaczynam się plątać. 
  • A ja muszę być pewna, co piszę.
  • Gdybyś wiedziała, to byś inaczej mówiła.
  • Zabierają ci, co twoje, ale nie martw się, wszystko odzyskasz Ojciec zwraca się do Piotra.
  • …. Iza mówi językiem tak … rozmodlonym, może ja też tak powinnam ? – przypomniałam sobie o mailach Izabeli.
  • Ona pisze językiem bogobojnym i ją rozumieją ci, których nie trzeba już prowadzić.
  • Jej słownictwo przychodzi samo, czy tego się trzeba nauczyć ? Pytam, bo ja musiałabym to wklepać na pamięć – przyznaję szczerze.
  • Samo.
  • Hmm … – jak to możliwe, że przychodzi jej to tak zaskakująco normalnie, jakby jedną nogą była ciągle w Niebie ? 
  • Gdy Piotr „odleci”, to mam wołać pogotowie ? Co mam robić ?
  • Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie.
  • ……. – zapadliśmy w zadumę nad tym wszystkim.
  • Co poczułaś jak dotknęłaś ust Mego Syna ?
  • … ???… – ramiona mi opadły z wrażenia.
  • Żałość, wzruszenie … – zabrakło mi odwagi, by powiedzieć głośno … miłość.


29. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr wrócił z pracy w wojowniczym nastroju. Zerkał tylko na mnie spode łba, a ja czekałam cierpliwie na rozwój sytuacji.

  • Bóg Ojciec powiedział, że jest mną rozczarowany.
  • Za co ?
  • Za zakład. Powiedział …
  • Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.
  • Aaa … Czyli powinieneś do końca optować za swoim ?
  • Wahałem się ze strachu.
  • Dlatego przegrałeś powiedział teraz.
  • Głupi jestem Ojcze.
  • Nie chcę, byś uważał siebie za głupiego, tylko za niepewnego.
  • Uważam, że nie daję rady z tymi… zawiłościami – Piotr szczerze rozkłada bezradnie ręce. 
  • Celna uwaga, ale to My tworzymy te zawiłości.
  • A więc zakład podtrzymujesz ?
  • Tak.



Dopisane 25. 04. 2018 r.

Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie – im więcej wiemy, tym bardziej zapadamy w zadumę. Gdy zaczynamy dostrzegać jak nieprawdopodobnie mądry jest Bóg Ojciec, tym trudniej znaleźć nam odpowiednie słowo, by wyrazić nasz podziw. Bardzo trafnie opisała to również Aniela Salawa.

Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.

27. 08. 17 r. Warszawa.

Nie mogłam zasnąć. Perspektywa, że może to być 23 września spowodowała, że poczułam powiew lęku. Może jeszcze nie strachu, ale lęku. Odbyłam nocny monolog z Ojcem. Przyznałam, że pouczam innych, a sama się niepokoję, choć przecież wierzę.

Rano wstaliśmy całkiem rześko i jak to w niedzielę w Warszawie, pojechaliśmy do Ikei. Jadąc w porannych wiadomościach usłyszeliśmy, że Polacy zaczynają wracać do Polski. Natychmiast przypominam sobie słowa Homiela, który zapowiadał to już dwa lata temu.

  • Na razie to strumyczek, a będzie rzeka – powiedział teraz.
  • O kurcze, to w takim razie co musi zacząć się dziać w Europie, żeby zaczęli wracać hurtowo ? – pytam, bo jeśli taki skutek, to jaka musi być przyczyna ?
  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie.
  • ….. Ale co tam świat, ważne co u was się zacznie.
  • Kiedy ?
  • W każdej chwili oczekuj.
  • Ten czas się skończył, kiedy jeździliście tak beztrosko.
  • Ale z NIP powiedział wytrwaj do sądu, a potem płyń – Piotr zwraca się do mnie.
  • Ja tak nie powiedziałem, tak usłyszałeś.

Bingo! Homiel nigdy się nie myli, to Piotr czasami nie dosłyszy. Dlatego tak bardzo proszę, żeby powtarzał mi słowo w słowo.

  • Ale w takim razie mogę robić błędy pisząc na blogu – zreflektowałam się.
  • Nie robisz błędów, intuicja cię prowadzi.
  • …….. – Piotr zamilkł na jakiś czas.
  • Widzę Edzia …
  • Pilnuj Matki … – Piotr spojrzał na mnie zaskoczony.
  • Słyszysz … Edzia ? – pytam na wszelki wypadek.
  • Zrobiłem piec … – zaczyna się tłumaczyć.
  • Widziałem, no cholera, żeś musiał tyle wydać !
  • ……. – zaczęłam się śmiać, bo tak właśnie Edziu całe ziemskie życie rozmawiał, nic się nie zmieniło.
  • Oj Piotr….
  • Co ?
  • Ale masz, co masz … Tata kręci głową z niedowierzaniem – Piotr pokazuje, jak robi to Edziu.
  • Przepraszam za młodość, nigdy nie miałem czasu rozmawiać, tylko cię lałem…
  • …….. – mnie dosłownie zatkało, a Piotr się rozpłakał. Obawiałam się, czy będzie mógł dalej prowadzić auto w tym stanie.
  • Edziu mnie przeprasza, bo w dzieciństwie strasznie mnie lał, raz nawet myśleli, że nie żyję… Robiono mi obdukcje – Piotr zaczął opowiadać z żalem, a im więcej sobie przypominał, tym bardzie bolała mnie głowa.
  • Nie mów już o tym, bo mi przykro.
  • Nic się nie stało, było, minęło …
  • Jako dzieciak byłeś niezłe ziółko, dlatego cię lał – przypomniałam sobie opowieści mojej teściowej.
  • Czeka cię bardzo trudna droga z tym, co dostaniesz.
  • ???!!!

Piotr tak bardzo poczuł się zmęczony, że ledwo dojechał do Ikei. Oboje czuliśmy się bardzo zmęczeni. Kupiliśmy kawę, jakąś kanapkę i usiedliśmy przy stoliku. Rozmowa z Edziem bardzo fizycznie nas wyczerpała i nie rozumiem dlaczego. Nie miałam siły się ruszać. 

  • Ty też tak się czujesz jak ja ? – Piotr siedział z głową opuszczoną blady jak ściana.
  • Czy Edziu żałował za życia ? – spytałam.
  • Tak naprawdę teraz żałuje głęboko za ciebie i za mamę twoją.

  • Pamiętasz, jak gacek zaatakował Edzia ? Prosiłem wtedy Boga, by go odpuścił i wziął mnie.
  • … ??? …
  • Homiel mówi, że gacek zrobił to specjalnie, zaatakował go po to, bym ja poprosił.
  • Może dlatego zostały te ślady na ścianie ? – zaczęłam się zastanawiać.
  • Miał na oko 110 – 130 cm, ale stopy na ścianie wyglądały nr nogi 34 – 35… Ale w sumie nie można ich mierzyć ludzką miarą.
  • Skąd wiesz, że miał tyle wzrostu ?
  • Pokazali mi go. Siadł nad tym obrazkiem jakby chciał … Wiesz co ?… Miał jeszcze ogon…
  • Dobra … Wystarczy … – pomyślałam, że mam dosyć.
  • Spytaj Edzia lepiej, tak po starej znajomości, co dostaniesz.
  • Chyba nie może. Widzę jak schylił głowę ….. Mam wrażenie, że gacki cały czas na mnie polują, czekają tylko w blokach startowych.
  • …….. – Piotr rozejrzał się dookoła zmęczonym wzrokiem.
  • Patrzę na ludzi już inaczej, coś się zmieniło we mnie.
  • Coś się zmienia.
  • Czy ta droga rzeczywiście będzie trudniejsza niż dotychczasowa ? – pytam, bo słowa Edzia trochę mnie przestraszyły.
  • Przy Ojcu nic nie jest trudne.
  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.
  • Zapamiętaj to raz na zawsze.

Poczułam, że to także odpowiedź na mój nocny monolog.

  • Jak te święta będą wyglądać w tym roku ?
  • Zapomnij o świętach. To wszystko już było.
  • No jak mam zapomnieć ? – przecież się nie da.
  • … Pokazał mi kwiat. Z pąku rozkwita w piękny kwiat.

  • Wiecznie pąkiem nie możesz być.
  • Ciężko się czuję – nadal nie mogę dojść do siebie.
  • Bo taka wiedza musi być prawdziwa – Piotr w zamyśleniu.
  • A czy kiedyś była nieprawdziwa ?

Wracając z Ikei…

  • Spytaj się Homiela jak to jest, że możesz rozmawiać tak swobodnie z Edziem ?
  • Przypominam ci, że tu nazywasz się Piotr, a nie tam.
  • Nie z tego świata jesteś i nie z tego świata słyszenie i widzenie masz.
  • Macie tam auta ? – a Piotr dalej uparcie swoje.
  • Przecież już ci mówił, że nie – byłam już zniecierpliwiona.
  • Twoje nowe audi to u nas skrzydła turbo, jedno piórko więcej.
  • …….. – rozśmieszył mnie tym porównaniem.

Dojechaliśmy do kościoła. Wchodząc do „naszego krzyża” zauważyliśmy w rogu „naszą żebrzącą”. Dałam jej 2 złote, a Piotr zero.

  • Nic jej nie dasz ?
  • Bo nie mam. 
  • Akurat ! … – pomyślałam.

Skończyła się msza, weszliśmy do głównej nawy kościoła i na chwilę usiedliśmy w ławce. Zauważyłam, że miętoli w ręku 10 zł. A więc miał !

  • Jezus mi nic nie powiedział, ale pokazał ciastko.
  • !!! … – faktycznie, mieliśmy za chwilę podjechać do cukierni i tam coś kupić. Czyli chciał przez to powiedzieć; stać nas na zbytki, a jej żałujemy.

No i co ? Oczywiście wróciliśmy do „naszej kobiety”, której oczy latały dookoła oceniając ile i od kogo może dostać. Było to tak widoczne, że aż nieprzyjemnie. Ale nie ja jestem sędzią, więc nie oceniam.

  • Patrz, cygankę wyrzucili, a jej pozwolili siedzieć – Piotr już w aucie.
  • Ludzie faktycznie nie są tolerancyjni.
  • Odezwał się mistrz tolerancji.
  • Hmm …. – Piotr się obruszył, ale nic nie powiedział. Może bym się nawet roześmiała, gdybym nie była tak zmęczona.
  • Wczoraj przyznałam się Ojcu, że mam lekkiego stracha.
  • To, co nadejdzie, będzie piękne córko, więc nie bój się ani o siebie, ani o Małego.
  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolnił.

Wzruszyłam się bardzo. Cały czas z Ojcem rozmawiamy … Przebaczenie ma swoją wagę.


Wracaliśmy do domu nie mając ochoty na nic.

  • To miasto mnie męczy.
  • Daj sobie chwilę, a nabierzesz powietrza w płuca.
  • A jak nic się zdarzy do października ? – Piotr.
  • To znaczy, że coś źle przetłumaczyłam.
  • Ty już źle nie tłumaczysz.

Dostałam maila od Izy;
Wielokrotnie pytałam Boga, dlaczego ja? Prosiłam, żeby mnie zabrał do Siebie i przytulił do Swego Serca, ale zaraz pomyślałam, że to jest egoistyczne myślenie, bo co z S… No i mój kochany Ojciec Pio i jego słowa: ” Aniołowie zazdroszczą nam tylko jednego, cierpienia dla Pana Boga „. Co nam przyjdzie z siedzenia ‚za piecem u Pana Boga’, no i co to jest kilkadziesiąt lat na tej ziemi w porównaniu z wiecznością ( jeden dzień w Niebie, to tysiąc lat na ziemi). Dzisiaj również kilka razy usłyszałam od Boga Ojca, jak bardzo Was Kocha. No i oczywiście nakazał mi o tym pamiętać! To, że Pan Piotr założył się z Ojcem, to powiem szczerze, dla mnie wielka zagadka. Ja jak próbuję coś z Ojcem polemizować, to od razu sprowadza mnie do pionu, mówiąc, żebym nawet nie dyskutowała, bo zaraz dostanę w tyłek. Nie raz jak odwrócę się od Jego Ikony tyłem i się nachylam, by po coś sięgnąć, to Mówi: ” Co mi tu tyłek wystawiasz”… Ale niejednokrotnie Pokazał mi w sposób bolesny, że się z Nim nie wygra.

Przeczytałam Piotrowi maila na głos …

  • Napisałaś, że założyłem się z Ojcem! ? Założyłem się z Homielem ! – był lekko przerażony, że taka szczera jestem.
  • Eeee…. I tak nikt w to nie uwierzy … – i machnął ręką po chwili. 

A wtedy…

  • A ty we Mnie wierzysz ?
  • … ??? … 
  • …. No wierzę … – Piotr zaskoczony pytaniem długo się zastanawiał co odpowiedzieć.
  • To dlaczego nie ufasz Homielowi ?
  • No bo to Homiel, to nie Ty Ojcze …
  • Jeśli stworzyłem Homiela, to jak możesz w Niego nie wierzyć ?
  • No bo Ojcze z sądem to nie tak prosto. 14 dni na odwołanie, 14 dni na napisanie pisma …
  • Żebyś się nie zaplątał się w tych czternastkach.
  • Powiedz Ojcu, że ufasz Mu bezgranicznie … – szepczę śmiejąc się jednocześnie. 
  • Nie podpowiadaj.
  • No więc ufam Ci bezgranicznie.
  • To nie jest odpowiedź.
  • Podtrzymujesz zakład ? Tak, czy nie ?
  • ……. – Piotr zrobił wielkie oczy i nie wiedział jak wybrnąć.
  • Ojcze, Ty masz zawsze rację, chętnie bym go podtrzymał, ale nie… – i patrzy na mnie błagalnie.
  • …….. – śmieję się na całego, bo widzę, że nie wie jak się z tego wyplątać.
  • No… Ojcze, do 23 września nie da się tego załatwić – ciągnie dalej.
  • Skąd wiesz, że do 23 ma być załatwione ?
  • Ola tak stwierdziła – Piotr rozkłada ręce zwalając na mnie winę.
  • Podtrzymujesz do 23 września zakład ? Tak, czy nie ?

Piotr przechodzi burzę mózgu … Nie jestem jasnowidzem, ale po jego twarzy widać to jak na dłoni.

  • Ojcze, boję się, że mi wlejesz. Powiedziałeś, że zrobisz to po Swojemu, więc ja się wycofuję. Niech będzie według Twojej woli.
  • Jestem delikatnie tobą rozczarowany.
  • Taaak ? To chętnie bym ten zakład podtrzymał – ucieszył się.
  • W sumie nie wiem o co ci chodzi, to jak jest ?
  • To ja się zgadzam z Tobą Ojcze, twoje słowa mylić nie mogą… Ale przyznasz, że ten 23 września to trudna sprawa … No… Naprawdę trudna sprawa – znowu rozkłada ręce. 
  • …….. Słyszę westchnienie Ojca, chyba jest zmęczony mną … – Piotr się przestraszył.
  • Ojcze przepraszam Cię, niech będzie po Twojemu.
  • Pokazał mi obraz… Przypomniał mi wizję…
21. 11. 13 r. Szczecin. W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego; Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. Po przebudzeniu miałem wyrzuty sumienia, że tak się do Niego odezwałem, a jeśli to był sam Ojciec? http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Głupi byłem wtedy.
  • A czy robiąc zakład ze Mną, głupi nie jesteś ?
  • Jestem. Zdaję się na Ciebie Ojcze.
  • Zdajesz się, ale do końca Mi nie wierzysz.
  • ….. Ojciec musi cię naprawdę bardzo kochać, że tak ci pozwala – spoważniałam, bo choć dotychczasowa rozmowa była przezabawna (na pozór), niosła w sobie wielką naukę.
  • To co ? Szczerze… Podtrzymujesz zakład ?
  • No dobrze, ale zdaję się na Ciebie.
  • Bądź mężczyzną, to jak ?
  • No dobrze, to podtrzymuję zakład.
  • A co ty byś mógł dla Mnie zrobić ?
  • Modlitwa, post i jałmużna …
  • Jałmużna była dzisiaj wymuszona, postu nie widziałem, a modlitwa przed tobą – dał na siłę 10 zł, kupił wielkie ciasto…, a modlitwa przed nim.
  • Potrzebowałem cukru … – zaczął się tłumaczyć z żalem. Zacisnęłam zęby, żeby nie wybuchnąć śmiechem…
  • Wmawiasz sobie.
  • ….. Chyba Ojciec chce, żebym podtrzymał zakład – Piotr już nie wiedział, co ma zrobić.
  • No właśnie … Też tak mi się wydaje … Choć nie jestem już tego taka pewna … – przyznałam po chwili.



Dopisane 22. 04. 2018 r.

  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolniłodejście Edwarda wiele nas nauczyło o życiu po śmierci. Nie od razu Piotr mógł rozmawiać ze swoim tatą. Piotr musiał zdjąć z niego ciężar winy, żeby go uwolnić. Wydaje się, że przebaczenie jest potrzebne nie tylko żyjącym tutaj, ale żyjącym także tam, na Górze. Być może to brak przebaczenia łączy danych ludzi życie na nowo, gdzieś tam w przyszłości.

  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie – Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (…) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym.

Ojciec Klimuszko: Polska będzie oazą spokoju [WIZJA]


  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec – czyli ludzki los, problemy i szczęście… wybiera zawsze Ojciec. 

Iskra to wiele składowych.

21. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr się zmienia i to na moich oczach. Chodzi zamyślony, nie ma w nim tego kabaretowego poczucia humoru, który go tak charakteryzował. A może to po prostu jedynie żałoba ?

  • Jesteśmy na zakręcie – mówi w zadumie. 
  • Na zakręcie byłeś w ubiegłym roku.
  • Dzisiaj wchodzisz w ścianę – … kryształową ścianę.
  • Chyba wchodzimy – poprawia Piotr.
  • Nie mieszaj jej w to.
  • Dotyczy to tylko ciebie.
  • Wiesz co znaczy ściana kryształowa ? Oczyszczenie.
  • To samo pokazał mi teraz Homiel. Pokazał jak wchodzę w kryształową ścianę i odpadają ze mnie wszelkie brudy …….. No to będzie ciężko – Piotr westchnął.
  • Nie, Piotr. Będzie rewolucyjnie.
  • Tak ?
  • Rewolucja wszystko zmienia.
  • Ale rewolucja jest burzliwa.
  • Nie wszystkie, była taka aksamitna…
  • …….. – nooo, o tej akurat zapomnieliśmy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Aksamitna_rewolucja
  • Kwiatki na polu wyrosną.
  • … Widzę białą postać idącą po polu, gdzie dotyka tam rosną nowe kwiaty.
  • ……..
  • Jak temu, co imię zwrócili mogą kwiaty rosnąć ? – pyta Piotr ciągle głęboko zamyślony.
  • Nie tak powiedziałem.
  • Nie bój się tego imienia.
  • …… Widzę jak czerwona pustynia zamienia się w kwiaty … 
Atacama w Chile; nazywana najbardziej suchą pustynią świata, zakwitła.
  • Taka moc będzie w tobie.
  • Jak to możliwe ?
  • Wszystko jest możliwe przyjacielu.
  • Kim jest Iza ?
  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.
  • To jest ta iskra Boża ? – o której wspomniał Jezus Faustynie.
  • Iskra to wiele składowych.
  • ……. Mam wrażenie, że to faktycznie czasy ostateczne, coś się wydarzy.
  • I to szybko.


22. 08. 17 r. Warszawa.

Czekałam na Piotra w kawiarni. Przyszedł zadowolony, ale i nadal ciągle zamyślony.

  • W kościele usłyszałem od Ojca… – i się zaciął, łzy mu poleciały.
  • Zwracam ci wszystko, co ci zabrałem.
  • Hmm… Wszystko ? Krzyż już masz, imię już masz… – wyliczam.
  • Pokazał mi postać idącą po pustyni, tam gdzie kładła stopę, tam rosła trawa.
  • Piękne ….
  • A teraz Homiel pokazuje mi jak idę drogą i krok po kroku zaczynam się uzbrajać jak ten … No … Iron Mann… Po kolei, nawet czuję jakbym miał nakolanniki … Dziwne uczucie ...

  • Czuję, że ta moja tułaczka tutaj się skończy. Czuję teraz jak mam te nakolanniki, na łokciach coś … Wszystko mieni się na złoto …

Piotr bardzo się wzruszył i nie mógł przez chwilę dalej mówić. Oglądał swoje nogi, ręce, macał się po łokciach, jakby faktycznie coś tam miał … Musiałam go uspokoić, bo ludzie zaczęli się interesować, co robi.

  • Pan Bóg nie lubi, gdy zachowuję jak ta ciota, nie lubi kiedy się mażę …
  • …….. – a jednak się rozkleił. Musiałam poczekać, aż dojdzie do siebie.
  • Czy te święta będą normalne ?

Spytał może dlatego, że wczoraj przypomniałam mu słowa z grudnia, kiedy to Homiel powiedział, że święta nie będą w tym samym składzie. Szczerze mówiąc, to dość porażające, że Jego słowa tak mocno się realizują.

  • Już nic nie będzie normalne.
  • Z odejściem Edwarda skończyła się era spokoju i stagnacji.
  • Spodziewaj się huku przy twoim nazwisku.
  • Wypłyniesz na powierzchnię, rozwiniesz swoje ogromne skrzydła.
  • Dmuchniesz te gacki i polecisz.

Huk przy nazwisku? I to jest ta jedna z niewielu rzeczy, których nie chciałabym, aby się sprawdziły. Nie chcemy rozgłosu, chyba, że Ojciec zaplanował inaczej... 

  • Pan Bóg lubi ciszę przecież … – Piotr zaczyna się bronić.
  • Skąd wiesz co Pan Bóg lubi ?oho! Już wiedziałam, że na pewno rozmawiamy z Ojcem. Nie uprzedziłam jednak Piotra, bo chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
  • Dawno nie byłeś w Niebie, to nie wiesz.
  • Żeby wstrząsnąć potrzebny jest huk.
  • Kiedy ten huk ?
  • Nim się obejrzysz.
  • Ja w to wierzę… Z Caviezelem też powiedział, że znajdzie się sam i się znalazł !!! – ciągle nie mogę wyjść z głębokiego zdziwienia.
  • Oni używają takich słów, które trudno w danej chwili zrozumieć, a po fakcie pasują wręcz idealne!
  • Caviezel przyleci jeszcze raz.
  • Z tej okazji nie zrezygnuje, która mu się nadarzy.
  • … ???!!! …
  • Zaczynam się bać naprawdę – Piotr siedział sztywny.
  • Ty ? Przed tobą się wszyscy trzęśli.
  • Widzę, że rzeczywiście Ojciec pozbawił cię wszystkiego.
  • Nawet wśród aniołów, gdzie panuje wszechobecna miłość, byłeś nieprzejednany.
  • Odejście Edwarda to początek wielkich zmian.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zmęczonym wzrokiem.
  • Ciekawe jak Oni to zrobią ? – już nie pytam czy zrobią, ale jak ! To jest zagadka !
  • Samo się robi …
  • Samo … „Sam się znalazł” – od razu pomyślałam.
  • Nie po to cię wysłałem tutaj, byś był ślepy.
  • Ten błąd już robiłeś.
  • ……… – Piotr zrozumiał, że z Ojcem rozmawia.
  • Czy trzeba się modlić do aniołów ? – dostałam mailem takie pytanie.
  • Modlitwy tworzyli ludzie nawiedzeni przez Ducha Świętego.
  • Wooow… – właśnie nad tym zastanawiałam się ostatnio. Niektóre modlitwy są bardzo trafne, a widzę to dopiero teraz, mając wiedzę. Nie mogły pochodzić tylko od człowieka.

Wieczorem.

  • Pan Bóg zabronił mi mówić o sobie – Piotr zaskoczony.
  • Ty masz milczeć, Ja będę mówił.
  • Cicha niemowa obdarzona łaską widzenia.
  • Widzisz i wiesz. 

Utyskiwałam nad moim nadmiarem normalności i brakiem bogobojności w rozmowach, a dzisiaj czytam w „Świadectwo”.





Dopisane 17. 04. 2018 r.

  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.

Anneliese Michel – niemiecka katoliczka poddana wielu egzorcyzmom przed śmiercią. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel


  • Iskra to wiele składowych – Dzienniczek św. Faustyny. 

Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa:

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.

Smród diabła, zostawił swój znak.

14. 08. 18 r. Szczecin.

Jesteśmy zajęci instalacją nowego kotła gazowego. Bezpieczeństwo, grzanie, porządek… tak powiedział Ojciec. Chcemy zrobić to, co najważniejsze. Mimo wielu zajęć Piotr nadal ma kontakt.

  • Byłem w pokoju. Zobaczyłem małego, drewnianego ptaka.
  • Jaki ?
  • Nieokreślony, nie byłem w stanie ocenić co to za ptak. Wziąłem go jak zabawkę do łóżka i z nim zasnąłem. Nagle jego jedno skrzydło zaczęło się ruszać, potem drugie, ale to mnie nie ruszyło. Spałem dalej. Kiedy się obudziłem, zobaczyłem, że cały ptak jest żywy i lata po pokoju …
  • Ale to wizja ?… Czy co ? – zgłupiałam, tak to opowiadał, że już nie byłam pewna, czy to zdarzyło się na naprawdę, czy nie.
  • Wizja oczywiście.


15. 08. 18 r. Szczecin.

Dzisiaj, wieczorem dopiero jesteśmy w stanie chwilę porozmawiać.

  • To co … Szykują się dalsze zmiany ? – Piotr mruczy pod nosem. Śmierć Edzia wiele zmieniła w życiu całej rodziny.
  • To mało powiedziane, czeka cię rewolucja.
  • Jak ciebie to i mnie – mówię przytomnie, przecież na jednym wózku jedziemy.
  • Ciebie to nie dotyczy.
  • Stracisz męża, ale zyskasz przyjaciela nowego.
  • Jakim cudem … ? – myślę od razu.
  • Chciałem się wstawić za Edzia …
  • Nie musisz, jego duch jest już w krainie szczęśliwości.
  • A mama ?
  • Dałeś jej nadzieję z tym domem.
  • Znajdzie spokój w pieleszy dnia codziennego.
  • A moi rodzice ? – pytam.
  • Po cóż im duch, gdy ciasto jest dobre ?
  • ……. – westchnęłam.

Moi rodzice… Nie szukają duchowości, są bardzo przyziemni. Nie rozmawiają o Bogu, o życiu „po”, o Niebie… Nie rozumieją ludzi, którzy nie żyją ziemią. Wystarczy im dobre ciasto, jak powiedział Ojciec.

  • Samym ciastem człowiek nie żyje.
  • Oni żyją.
  • Smutne to.
  • W sumie nie. Niczego od nich nie wymagamy.
  • …….. – zastanowiło mnie to od razu.

Czyżby od tych, którzy czują więcej, wymaga się więcej ? Jeśli to Ojciec wszystko daje, daje nasze talenty, nasz wygląd, rozum, więc daje nam również to, czy czujemy więcej, czy czujemy nic. To dlatego niektórzy przechodzą przez życie jak cienie. Oni po prostu są i nic więcej. Ale czy to znaczy, że się nie uczą ?

  • Robimy ten gaz i przypominam sobie słowa Ojca i nadziwić się nie mogę … To co w takim razie będzie dalej ? – Piotr pyta zamyślony.
  • Ja na zakon jestem za stara ! – żartuję.
  • Nie wiek czyni osobę duchową, a zaangażowanie w Ojca.
  • ….. Izabela mnie dzisiaj zaskoczyła… – Piotr kiwa głową nie dowierzając.

Kiedy ostatnim razem widzieliśmy się na stypie, widząc jej zmagania i poznając doświadczenia wręcz nakazałam jej czytać mój blog. Uznałam, że nie ma sensu wszystkiego tłumaczyć, czego wytłumaczyć się w kilku zdaniach po prostu nie da. Powinna to przeczytać. I tak zrobiła.

p. s. poprosiłam ją, by napisała jak to się stało, że przyjechała na stypę (usunęłam imiona).

Dzisiaj napisała maila. (p.s. ponieważ Izabela czyta na bieżąco moje wpisy, więc napiszę również o naszych odczuciach, kiedy dostawaliśmy jej maile.)

W końcu, gdy położyłam S. spać, Duch Święty mnie oświecił i zaczęłam pisać, a dziś rano pozwolił mi dokończyć. Wczoraj w ciągu dnia, gdy wypowiedziałam słowa: ” Tylko Ty i ja Panie i reszta świata… „, On Odpowiedział: ” ty, Ja i oni”. Chodziło Mu o Panią, Pani Aleksandro i o Pana Piotra. Jak byłam dzisiaj na mszy Świętej, Pan Powiedział: ” pamiętaj, że Ich Bardzo Kocham” i jak wracałam powtórzył te słowa. Do tej pory nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co się dzieje….

Najpierw ja to czytałam kilkukrotnie nie mogąc uwierzyć, potem przyłączył się sam Piotr.

  • Coś niesamowitego … – wydukał tylko.
  • Ona naprawdę rozmawia z Ojcem !
  • Czy naprawdę Ojciec to powiedział ? – pytam na wszelki wypadek, bo wydaje się to niewyobrażalnie niewiarygodne, żeby przez osobę trzecią, do niedawna nam obcą, Bóg Ojciec przekazywał o nas takie informacje.
  • Ona nigdy nie kłamie.
  • ….. Idę się pomodlić – i wyszedł.

Wrócił po pięciu minutach oznajmiając …

  • Jezus kazał ci przekazać…
  • Podoba Mi się twoja praca, a obraz jest prawdziwy.
  • …….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia, to była bardzo niespodziewana odpowiedź na moje niedawne pytanie; czy się podoba ?


17. 08. 17 r. Szczecin.

Miałam zanotowane w moim dzienniku z datą grudniową, że w tym roku czekają nas przeprowadzki. Teraz widzę, że jest to bardzo możliwe. Jeśli dom teściowej stoi już niemal pusty, po co więc wynajmować mieszkanie ? Nie jest to dla mnie wprawdzie szczęśliwe rozwiązanie, ale rozsądek szepcze co innego.

  • Co z tą przeprowadzką ? Mógłbyś coś powiedzieć Homiel? – zaczął Piotr.
  • Jak jesteś ciekawy, to zajrzyj do kawy zażartował. Piotr nie zrozumiał, ale miałam skojarzenie z wróżeniem z kawowych fusów.
  • Ale jesteś … – Piotr z żalem.
  • Cokolwiek będzie, to i tak będzie jak Oni chcą – wzruszam ramionami.
  • Jak zawsze.
  • Ale czasem to boli – Piotr pomyślał o śmierci Edzia.
  • Jednych boli, drugich cieszy bo my się martwimy, a Edziu już szczęśliwy… Taka drobna różnica.
  • Cierpienie to dogmat Chrystusa.
  • Im bardziej cierpisz, tym bliżej Chrystusa.
  • …. Po drugiej fali domy przestaną dla ciebie istnieć.

Pojechaliśmy do teściowej kontynuować instalację gazu. Wielki rumor się zrobił przy tym, ponieważ trzeba było dodatkowo kuć ścianę, więc na koniec wzięliśmy się za ogólne porządki. Widząc nie najlepszy stan psychiczny Krysi, postanowiłam osobiście uporządkować pokój Edzia, do którego nikt poza nim i teściową przez lata nie wchodził. Dziwne to uczucie było widzieć jego kubek, który stał przy łóżku, jego pootwierane lekarstwa, rozrzucone ciuchy, niezaścielone łóżko. Był człowiek, nie ma człowieka … Zaczęłam wszystko zbierać do worka, odwracam się i … wryło mnie dosłownie w podłogę. Na ścianie zauważyłam coś dziwnego … Zawołałam głośno Piotra i musiało  być w moim głosie coś takiego, co spowodowało, że pojawił się w 2 sekundy. Staliśmy naprzeciwko ściany próbując zrozumieć, co widzimy. Zrobiłam zdjęcia.

zdjęcia oryginalne

ślady diabła

  • Widzisz to ?
  • Ślady … – Piotra zamurowało.
  • Ręce ?
  • Nieee … Wyglądają na stopy – powiedział zdumiony i rzeczywiście wyglądały jak stopy, które odbiły się idealnie wokół obrazka.

Podeszłam bliżej i przyjrzałam się samemu obrazkowi.

  • To Święta Rodzina.

Przy okazji przyjrzałam się też bliżej samym śladom. Patrząc pod światło zauważyłam, że czarny ślad świeci, jakby był tłusty. Zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie.

  • To jest chyba osmalone … ? – sama byłam zaskoczona swoim odkryciem.
  • Homiel, co to są te ślady ?
  • Smród diabła, zostawił swój znak.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni. Taki dowód na jego istnienie to wielka rzadkość.

Piotr się bardzo wkurzył i zaczął ścierać te ślady najpierw bluzką, którą znalazł na podłodze, a potem dorwał leżący niedaleko nóż i zaczął je zeskrobywać prawie do samej cegły. Kiedy skończył, pozostała po nich jedynie wielka ceglana dziura. Patrząc na nią …

  • No to co ? Remont ?
  • Remont – wzruszam ramionami. I tak oto jeszcze jedne słowa Ojca właśnie zaczynają się realizować.

Wieczorem siedliśmy zmęczeni przed TV, ale nie obchodziło nas co leci w TV.

  • Co z tym domem ? Teraz to nikt nie chce tam już mieszkać.
  • Dom jest w stanie takim jak zdrowie Edwarda czyli na pozór wszystko ok, a pod spodem ruina.
  • Ale wygląda na to, że będziemy tam mieszkać – Piotr drąży dalej.
  • Wasze plany nie są zbieżne z Naszymi planami.
  • To co mam robić ?
  • Oczekuj znaków, przyjdą niebawem.
  • Hmm…
  • A co Edziu na remont ? – pytam.
  • Jest już w innym świecie, zostaw go.
  • Ciekawe … Od kiedy jest ten ślad na ścianie ?
  • Homiel mi pokazał, że jak się wyprowadzaliśmy.
  • I to ma sens … – pomyślałam.
  • Przywróć mi moje imię… Jak ja mogłem to w ogóle powiedzieć ? – Piotr zamyślił się.
  • Na „trzeźwo” tego bym nigdy nie powiedział .. Nie wiedziałem co mówię …
  • Nie ma od tego odwrotu. Ani na sekundę, ani na milimetr.
  • Hmm…
  • Kiedy się dzisiaj modliłem, zobaczyłem twarz Chrystusa, ale nie tą co zwykle, ale tą z twojego rysunku … Ciągle ma zamknięte oczy.



Dopisane 10. 04. 2018 r.

  • Smród diabła, zostawił swój znakślady pochodzą z pokoju Edwarda, z domu, w którym wszystko się zaczęło. Opisuję całą historię na http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Wrócę wstecz na chwilę. 

20. 11. 10 r. Szczecin. 
Przedwczoraj wracaliśmy autem z Warszawy do Szczecina w wesołej atmosferze, byliśmy szczęśliwi. Wchodząc do domu już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Nie było nikogo, kto mógłby nas witać, co się nigdy nie zdarzało. Po chwili z góry zbiega teściowa i zaczyna krzyczeć do nas z pretensjami. Chyba zebrały jej się wszystkie pretensje świata, bo staliśmy jak wryci nie wiedząc o co jej chodzi. Piotr stał kompletnie zaskoczony, bo zastał całkowicie niesłusznie zaatakowany. Dostało się i mnie. Do tego dołączył niedługo teść. Musieli w pewnym momencie powiedzieć o jedno słowo za dużo, bo Piotrowi zrobiło się tak przykro, że szepnął mi do ucha; Wyprowadzamy się natychmiast. Nie wierzyłam co się dzieje. Nigdy nie widziałam u nich tyle niechęci i złości do nas. Mam wrażenie, że do końca nie wiedzieli co robią, jakby coś w nich wstąpiło. Parę minut później już siedziałam w internecie i szukałam mieszkania. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/08/przeprowadzka/

Bóg Ojciec wrócił do tej sytuacji mówiąc;

  • Diabeł nie próżnuje. Udało im się was poróżnić. Martwiliśmy się tą chwilą. Choć znamy przyszłość, to martwiliśmy się chwilą.

To nie przypadek, że ślady pokazały się wokół tego obrazka. Niedaleko wisiał też krzyż, a jednak to obrazek wzbudził w gacku większe zainteresowanie. Dlaczego?

Rorate Caeli opublikował tłumaczenie znakomitego wywiadu, pierwotnie opublikowanego w 2008 roku, z kardynałem Carlo Caffarrą z Bolonii. W nim odwołuje się do korespondencji, którą posiadał z Siostrą Łucją, głównym wizjonerem Matki Boskiej w Fatimie:

P. Istnieje przepowiednia s. Łucji dos Santos z Fatimy, która dotyczy „ostatecznej bitwy pomiędzy Panem a królestwem szatana”. Pole bitwy to rodzina. Życie i rodzina. Wiemy, że Jan Paweł II przekazał wam zadanie zaplanowanie i ustanowienie Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.

> Tak, otrzymałem takie zadanie. Na początku tego dzieła powierzonego mi przez Sługę Bożego Jana Pawła II, napisałem do siostry Łucji z Fatimy przez jej biskupa, ponieważ nie mogłem tego zrobić bezpośrednio. Niewytłumaczalnie jednak, ponieważ nie oczekiwałem odpowiedzi, widząc, że prosiłem tylko o modlitwę, otrzymałem bardzo długi list z jej podpisem – teraz w archiwum Instytutu.

Znajdujemy w nim zapis: ostateczna bitwa pomiędzy Panem a rządami szatana dotyczy małżeństwa i rodziny. Nie bój się, dodała, ponieważ każdy, kto działa na rzecz świętości małżeństwa i rodziny, zawsze będzie pod każdym względem zwalczany, ponieważ to jest decydująca kwestia. Całość; https://onepeterfive.com/sister-lucia-final-confrontation-between-the-lord-and-satan-will-be-over-family-and-marriage/

Jeśli nasza rodzina, nawet przy wiedzy, jaką posiadamy została w pewnym momencie poraniona, to cóż można powiedzieć o rodzinie, która takiej wiedzy nie posiada? Z perspektywy czasu widzę dopiero jak łatwo zostaliśmy zmanipulowani i osaczeni. To jest jedna rodzina, a pomnóżmy to przez 10, 100, tysiące… Spójrzmy na cały nasz świat. Rodzina już niewiele znaczy. Czy proroctwo św. Łucji się sprawdza? Absolutnie tak. Diabeł istnieje realnie, to żywa istota, myśląca, inteligentna, zła do szpiku. Nie zna litości. Ukryta, choć niektórzy mieli wątpliwą przyjemność zobaczenia ją na własne oczy… To ona stoi za większością, jeśli nie za wszystkimi aktami, które destrukcyjnie wpływają na jedność rodziny. Diabeł uderza w słaby punkt zbudowanej pieczołowicie struktury. Nałogi, niewiara, zadawnione rany, znudzenie partnerem… to może być cokolwiek.

I mimo, że wiedzieliśmy to wszytko, nie uchroniliśmy się przed popełnieniem klasycznego błędu. Na naszą obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że tak właśnie musiało być, aby tak zostało tu opisane. Jako nauka dla innych. 

Ilu pamięta o Mnie ?

26. 07. 17 r. Warszawa.

Jestem ciekawa, czy gdziekolwiek na świecie zdarzyło się, aby anioł wtrącał się w zakupy nowoczesnej technologii. Od kilku miesięcy mój Iphone mocno szwankował, wymagał doładowywania co kilka godzin i ciągle się zawieszał.

  • Homiel kazał ci kupić nowy telefon – powiedział dwa tygodnie temu.
  • ……. – zbaraniałam.
  • Ten to potrafi zaskakiwać.
  • Potraktuj to jak narzędzie pracy.

Dzisiaj mam już nowy Apple 7 i siedzę od paru godzin, by wszystko skonfigurować jak trzeba. Piotr widząc moje męki…

  • Czy dobrze zrobiłem ?
  • Zrobiłeś, co musiałeś zrobić.
  • Na długo sprzęt ten jej wystarczy, to narzędzie pracy.

I wtedy naprawdę zaczęłam coś podejrzewać. Kiedy ostatnio zmieniałam telefon ze zwykłej Nokii Sirocco na Iphona, 3 tygodnie później zrobiłam zdjęcie Zielonego, a potem Chrystusa. Gdyby nie opcja powiększania, która była w nowym telefonie, nigdy nie zwróciłabym uwagi na niezwykłość tych obrazów, bo dobra, zasłużona Nokia takich technicznych możliwości po prostu nie miała. Dochodzi do mnie właśnie, że Niebo musiało o tym wiedzieć !!!

  • Znasz się na Iphonie ? – spytałam żartem.
  • Na cudach.
  • Gdyby nie internet, przypominałabyś Edzia.

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W skonfigurowaniu nowego telefonu pomagają mi bardzo porady z Youtube. Gdyby nie one, klęłabym dosłownie jak mój teść, który „rzuca mięsem” co sekundę, gdy mu coś nie wychodzi.

  • Dostajesz sprzęt, oprzyrządowanie przed falą.
  • … ???!!! … 
  • Będą nowe zdjęcia ?
  • Wszystko razem.
  • Fala ? – machnął Piotr ręką z lekceważeniem.
  • To za dwa lata, do tej pory ten telefon padnie.

Wieczorem wróciliśmy do tej rozmowy.

  • Homiel nalegał, aby kupić nowy telefon – Piotr zdziwiony.
  • Ciekawe dlaczego ? – też się dziwię.
  • Nigdy nie mogłaś skończyć, a teraz wrócisz do swojej biblioteki.
  • Rozumiem … Dokończę notesik, czyli książkę.
  • Dokończysz już sama.
  • Piotr nie będzie już pośród was.
  • …… – i w tej chwili odechciało mi się wszystkiego.
  • Jak mam dokończyć, kiedy nie będę słyszeć ? – wzięłam głęboki oddech.
  • Wszystko zrozumiesz, wszystko wytłumaczysz innym, a My ci pomożemy.
  • Kiedy zabraknie Piotra, to kto będzie przekazywał wiedzę ?
  • Będzie pełna.
  • Czyli zrobię jakieś nowe zdjęcia nowym telefonem ?
  • Przeniesiesz tutaj to, co zobaczysz, a zobaczysz wiele.
  • A potem wydasz książkę za pieniądze, bo to będą Nasze pieniądze i będą się nawracać i na tym nawozie będą rośli.
  • Będą rośli na nawozie Piotra i zapachu kwiatuszka.

Bóg Ojciec ma wielki plan. Na bazie naszego życia ma powstać książka, która ma przynieść ludziom nadzieję, jak to powiedział Homiel. W jaki sposób zostanie wydana, pokazana światu ? … Jeszcze nie wiem.

  • A będziemy o sobie pamiętać po wszystkim? – Piotr.
  • Nie, abyście nie mogli nagrzeszyći zaczął się śmiać.
  • …….. Często się słabo czuję – przyznał Piotr po chwili.
  • Jak każde narzędzie musisz być ładowane, a potem odkładane.
  • NIP będzie za rok, tak przewiduję …
  • I co jeszcze przewidujesz ?
  • …….. – rozśmieszył mnie, bo wiele było w tym ironii.

Zadzwoniła córka z jękiem, że w firmie robią czystki, tną koszty i obawia się o swoje stanowisko. Pyta Homiela przez telefon, co dalej …

  • Nie przejmuj się pracą, rozwiązanie przyjdzie szybciej, niż myślisz.
  • Do zimy zapomnisz o tym problemie.

Natychmiast się uspokoiła. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że już nie słucha naszych rad, słucha się tylko Homiela. Kiedyś podchodziła do Niego z niedowierzaniem, a dzisiaj płacze po każdej Jego odpowiedzi. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jest coś w tym niesamowitego. Nawet przy zwykłych słowach tworzy się jakaś bardzo pozytywna energia. Oddałabym wszystkie bogactwa tego świata, oby to nigdy się nie skończyło.


Piotr poszedł się pomodlić.

  • Gdy zacząłem, Homiel mówi …
  • Wreszcie znalazłeś czas dla Nas.
  • Słuchacie mnie ?
  • Wszyscy.
  • …….. – uśmiecham się, bo przecież to nie Homiel.

Gdy wrócił, oglądałam akurat film „Exodus; Bogowie”. Nie wiem któryż to raz, ale lubię ten film ze względu na dialogi między Mojżeszem a Bogiem. Piotr przyłączył się do oglądania. Pojawia się scena, gdy Mojżesz mówi do Boga …

  • Nie wiem, gdzie jestem, pomóż.
  • …. Wiesz co powiedział teraz Ojciec ?
  • Którąkolwiek drogę wybierzesz, dojdziesz do celu.
  • Teraz ? – upewniam się.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie
  • Bóg Ojciec jest niesamowity. Też to ogląda …
  • Doceniasz Mnie ?
  • Zawsze.
  • Nie zawsze.
  • Zawsze … Od kiedy zmądrzałem – poprawił się Piotr.
  • To już coś.
  • … Czemu oglądasz ten film ?
  • … Znajduję tam cząstkę siebie.
  • Jest tam ciebie więcej, niż zdajesz sobie sprawę.
  • Nie personalnie, ale poprzez zbieżność zdarzeń.
  • ……. – spojrzałam na Piotra, a on niemal rozwalony na kanapie i rozmawia jak gdyby nic.
  • Siedzisz zadowolony, że się pomodliłeś ?
  • To ci powiem, że to, co teraz zrobiłeś to namiastka tego, co będziesz robił.
  • Dam radę ? – Piotr się w końcu wyprostował.
  • Spróbowałbyś nie.
  • A będziesz miał czas ? – pytam.
  • Źle zadajesz pytanie.
  • Ja zorganizuję ten czas.
  • Mnichem będę ?
  • Nie tego od ciebie oczekuję, byś był mnichem.
  • Spójrz na Mojżesza.
  • Jest ze Mną, a jest wśród ludzi.
  • ……. – oglądaliśmy dalej. Teraz nie odważyłabym się przełączyć na inny kanał. 
  • Czy tak było jak w tym filmie ? – pytam.
  • Ostatnie zdanie się zgadza; Bóg jest zawsze z nami.
  • …….
  • Wołałeś Mnie dzisiaj.
  • ……. – patrzę na Piotra pytająco, bo nie wiem o co chodzi.
  • Gdy jechałem do firmy, prosiłem Ojca, by przyszedł.
  • I oto jestem.
  • Mały, to nie będzie twoja droga.
  • To będzie Nasza droga.
  • Ulżę ci w twojej tęsknocie za Domem.
  • …… – o mało się nie rozbeczałam.
  • Kiedyś ci Ojciec powiedział, że wpadniesz do Niego na kawę – przypominam sobie te słowa.
  • Jeśli tak będzie, to będę leżał tam pod dywanem.
  • A Ja ci mówię, że nie będziesz leżał.
  • … Wiesz co teraz słyszę ? Piosenkę … Tomaszów … Demarczyk …

Natychmiast włączyliśmy internet i puściliśmy piosenkę.

A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa… W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną.

Biały domek, biały pokój …. Przecież my to wszystko znany.

Nad ranem miałem bardzo głęboką wizję; Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę. Poczułem się zawstydzony całą sytuacją. Było mi tak tak wstyd, tak bardzo wstyd… czułem się tak brudny i niegodny tego, by wejść do tego pomieszczenia. Zakryłem rękoma oczy… Nie miałem siły podnieść głowy i spojrzeć w oczy staremu człowiekowi…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 

  • W tej wizji z domem i pokojem, wy faktycznie rozmowy nie skończyliście – czytam te wizję jeszcze raz.
  • Myśmy jej nawet nie zaczęli, byłem wtedy nie gotowy.
  • To piosenka z tęsknotą.
  • … Jak ja mogłem to usłyszeć !– Piotr maksymalnie zdziwiony.
  • Tak jak wszystko inne.
  • Wielu za tobą tęskni.
  • Mam wiele spraw tutaj do ukończenia, sąd …
  • Sąd już się zaczął.
  • …… – kiedy padły te słowa, przeszły mnie dreszcze.
  • Sąd ostateczny ? – spytałam.
  • No co ty ! Chodzi o nasz sąd.
  • Myślę, że nie … – Piotr ciągle nie rozumie, że w słowach Ojca i Homiela wiele jest symboliki i wieloznaczności.
  • Masz jeszcze parę spraw do załatwienia.

W filmie pojawiła się scena przedstawiająca rozstąpienie wód, wielkie tornado i w finale fala zalewająca Egipcjan. 

  • Takie tornado widziałem nad NIP, wszystko wirowało wokół niego.
  • Bo to Mój będzie wyrok na tych, którzy siebie nazywają ludźmi.
  • Temida zrobi dokładnie to, co chcę.
  • Tą falą jestem Ja.
  • ……. – I znowu miałam dziwne wrażenie, że Ojciec mówiąc o fali, ma na myśli naszą falę, a nie tę z filmu.
  • Ojcze, ta fala to jesteś Ty ?
  • Nie inaczej.
  • Nie masz racji – Piotr do mnie.
  • To się spytaj.
  • Obydwoje nie mylicie się.
  • Nie martw się, przejdziemy tę drogę razem.
  • Ale masz tyle spraw … – Piotr znowu zaczyna …
  • Teraz ważniejszej nie mam.
  • Ale może masz tyle na głowie …
  • Pozwól, że Ja osądzę i zdecyduję, która jest najważniejsza.
  • Dobrze Ojcze.
  • Skoro mamy to wyjaśnione, to do tego nie wracajmy.
  • … Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednoczą.
  • Ktoś nas zaatakuje ? – spytaliśmy przestraszeni.
  • To nie ludzie, a natura zaatakuje.
  • Wyjdzie z nich dobro i zło, oddzieli się jedno od drugiego.
  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć.
  • Kiedyś miałeś wizję o zalanym Szczecinie – przypominam sobie to nagle.
  • Chodzi ci o to, czy to będzie mokra lekcja ?
  • Wielu uczniów zawodzi mimo, że się uczy.
  • W tym momencie kiedy żąda piątki, a się nie uczy, nie jest już uczniem, to terrorysta.
  • Cierpliwość Ojca już się skończyła – mówię do Piotra naprawdę przestraszona.
  • Skończyła się z chwilą otwarcia wrót.
  • Zapytaj ilu szanuje Mojego Syna ?
  • Ilu pamięta o Nim? 
  • Ilu pamięta o Mnie ?
  • Mam konkurować z dobrami materialnymi ?
  • Wkrótce nie będą mieli czasu o tym pomyśleć, a tym bardziej czynić.
  • Ta chwila właśnie nadeszła. Sprawiedliwość zatryumfuje.
  • Dlatego Ojciec powiedział sąd już się zaczął.
  • …… – Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem.
  • Wielka Brytania może być zalana – myślę, że w przypadku kataklizmu typu potop, jest to bardzo możliwe.
  • Słyszę…
  • Atlantyda.


Dopisane 20. 03. 2018 r.

  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć – wiem dlaczego padły te słowa. Dzień wcześniej czytałam notkę informacyjną o paradzie gejowskiej w Wielkiej Brytanii, w której pojawiła się kukła Jezusa z napisem „Jezus jest gejem”. To musiało zaboleć, a Bóg Ojciec widzi wszystko.

  • Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednocząPolacy łączą się w wyniku zagrożenia zewnętrznego lub wewnętrznego. Faktycznie wszystkich mogłaby połączyć natura, która sprawiedliwie rozdziela po równo. 

  • Atlantydamityczna kraina, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie. (Wiki). Symbol krainy, która istniała, ale zniknęła.

Zdaj sobie sprawę, że to co widzisz, to widzisz.

20. 07. 17 r. Warszawa.

W naszych rozmowach padają słowa, przez które często nie mogę zasnąć. Czekałam dzisiaj niecierpliwie na okazję, by zadać pytanie …

  • To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy … Wytłumaczysz co to ? 
  • Na chwałę Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen.
  • No to się dowiedziałam … – pomyślałam.
  • Po fali będzie innym człowiekiem.
  • Nie da się go później namówić na wyjazd do Ustronia ? – pytam, bo ciągle nie wierzę.
  • Ty myślisz ciągle po ludzku.
  • Bo jestem człowiekiem – wzruszam ramionami.

Odkąd Piotr modli się krzyżem od Maryi, ma bardziej intensywne nocne spotkania. Wczoraj o 3.00 w nocy wręcz dusił się albo raczej był duszony.

  • Gacki mnie nienawidzą.
  • Ty z nimi nie walczysz, ty ich zabijasz.
  • Czyń, co czynisz.
  • A może to przypadek ? – pytam na wszelki wypadek, choć znam już odpowiedź.
  • W twoim życiu nie ma przypadków.
  • Poruszasz się z Duchem Świętym.
  • …. Gdyby mogli, to by cię zadusili.
  • Gdyby mogli, to by cię zatłukli.
  • Zdaj sobie sprawę, że to co widzisz, to widzisz.
  • Rzucają ci wszystko pod nogi, żebyś nie robił to, co robisz.
  • Tak aż działają ?
  • Kiedyś mówili; nie przejdziemy dopóki on jest.
  • Teraz powinni mówić; nie ma kto przejść.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/

  • Czyli ten krzyż ma tak wielką moc ?
  • W twoich rękach.
  • Więc rób to, co robisz.

Wieczorem oglądamy TV.

  • Oglądanie Wiadomości z TVP1 to jak miód na moje serce – śmieję się, ponieważ tylu dobrych wiadomości o Polsce dawno nie słyszałam.
  • Widzisz jak Polska rośnie w siłę ? – Piotr zadowolony, że jego modlitwy się spełniają.
  • Piotrze, jak nie będzie hamulców, tak rodzi się nazizm.
  • Ale PIS-wcy są wierzący ?
  • Wierzący też palili czarownice.
  • A widzisz ! Czyli opozycja musi być dla równowag i! – tłumaczę Piotrusiowi, bo konkluzja jest jasna.
  • Nie angażuj się w to emocjonalnie.
  • Dlaczego ?
  • Zrobisz co masz zrobić i wrócisz do siebie.

Podano informację o kolejnej fali uchodźców podążających do Włoch.

  • Homiel ? Jakie jest rozwiązanie ?
  • Nie ma żadnego rozwiązania.
  • Wszystko idzie zgodnie z planem, zgodnie z przepowiednią.

I jeszcze jedna informacja, którą Homiel skomentował. Ktoś znany zostawił swoją żonę i dzieci, aby ułożyć sobie życie z nową kobietą.

  • Jak można zostawić żonę i 4 dzieci ? – Piotr zdziwiony.
  • Nie martw się. Nieszczęście zawsze wraca.

Ciekawe…  Homiel powiedział to, co się powszechnie uważa. Nieszczęście wraca tam, skąd wyszło. A czasami wraca siłą z podwójną.



21. 07. 17 r. Warszawa.

Mam kolejną nieprzespaną noc. Protesty uliczne przeniosły się niemal pod moje okna. Niemożliwy hałas spowodował, że nie dało się spać. Rano na kawę dotarłam półprzytomna …

  • Nie przejmuj się. Ten świat dla ciebie przemija.

Słowa Homiela natychmiast mnie otrzeźwiły, bo zdałam sobie sprawę, że przemija to forma czasu teraźniejszego. To znaczy, że to już się dzieje.

  • Naprawdę ? – pytam przestraszona.
  • Ola, ale na razie w jego głowie.
  • Aaaa … – ulżyło mi.
  • Potrzymasz go jeszcze za gardło.
  • Za gardło ? – Piotr nie zrozumiał.
  • A nie jest tak ? Kto cię tak pilnuje i wydziela,  co masz jeść ?
  • ……… – rozśmieszyło nas to oczywiście, bo to czysta prawda.
  • A nie wiesz co z NIP się dzieje ?
  • Co cię to obchodzi ? To Ojca gra. Nie myśl o tym.
  • Czy dobrze zrobiłam pisząc o wydarzeniu, które ma nastąpić w październiku ? – wysłałam taką informacje do księdza, z którym czasami wymieniam się uwagami.
  • Nie baw się więcej w proroka, bo nim nie jesteś.
  • Jesteś kronikarzem.
  • ……. – coś mi się wydaje, że rozmawiamy właśnie z Ojcem, a może cały czas rozmawialiśmy z Ojcem ? 
  • Wiesz … Coś dziwnego usłyszałem …
  • Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz.
  • … ??? !!! ….

A to dopiero zagadka … Zagadka tym większa, że dzisiaj na blogu wpisując nowy tekst zapisałam tam bardzo podobne zdanie.

- Nadchodzą dni kiedy dzień stanie się nocą, a noc stanie się dniem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/21/i-ja-do-was-przychodze-tak-jak-wy-do-mnie-przychodzicie/ 
  • Co znaczy, że dzień stanie się nocą ? Niektórzy sądzą, że chodzi o zaćmienie ?
  • Albo słońce nie dochodzi, bo jest czymś (ziemia) otoczona.

Tego  pod uwagę nie brałam. Jeśli nie zaćmienie, jakie to wydarzenie może spowodować noc podczas dnia ? Biblia opisuje, że gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie;Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45




Dopisane 12. 03. 2018 r.

Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45

Mateusz nam opowiada, że nagle zgasły wszystkie światła na scenie, pozostawiając „teatr” Kalwarii w strasznej ciemności. Zwykle uważa się, że ta zbrodnia przeciwko niewinnej Osobie była tak niesprawiedliwa, że spowodowała to, iż wszechświat zbuntował się i przywdział żałobę. Egzekucja tego Człowieka, który przeszedł przez ziemię, dobrze czyniąc, była tak silnym ciosem, że odczuło go całe stworzenie: słońce gaśnie a ziemia pozostaje pogrążona w ciemnościach przez trzy godziny.

Na początku, należy wyjaśnić, że nie ma informacji potwierdzających prawdopodobieństwo zaćmienia słońca czy burzy piaskowej, które mogłyby uzasadnić jakąś mgłę lub zaciemnienie. Oprócz tego, gdyby fakt ciemności rzeczywiście miał miejsce, nikt nie mógłby zaświadczyć o zdarzeniach opowiedzianych przez czterech ewangelistów. Dlatego, bardziej niż o fakt historyczny, chodzi tu o rzeczywistość teologiczną, która pragnie nam przekazać bogatsze i mocniejsze orędzie. Ewangelista wskazuje nam dwa ślady, poprzez które możemy odkryć transcendencję tej chwili:

  • Od godziny szóstej aż do godziny dziewiątej, odpowiada okresowi między południem a trzecią popołudniu. Niemal zawsze sądziliśmy, że ciemność rozciąga swój czarny płaszcz od momentu, w którym Jezus oddał ducha, ale tekst biblijny przynosi przeciwny wniosek: chaos panował w otoczeniu już wcześniej, zanim umarł Jezus. Dlatego tym, co Ewangelia chce nam ukazać jest fakt, że gdy Jezus umiera, ustępuje ciemność, która od długiego przeciągu czasu, okrywała ostygły świat.

  • Na całej ziemi: Ciemności ogarniają nie tylko Jerozolimę czy też samą Kalwarię. Dlatego, gdy ewangelista mówi o „całej ziemi”, ma na myśli bardziej rzeczywistość teologiczną niż geograficzną. Fenomen ogarnia nie planetę, lecz ludzkość, która żyła w mrokach nocy i dopiero śmierć Jezusa dała początek dla nowego dnia nadziei.

Używając tego podwójnego klucza, możemy z łatwością odkryć ewangeliczne orędzie: Śmierć Jezusa nie powoduje ciemności. Przeciwnie, to ona jest źródłem światła, które rozprasza ciemności grzechu, te ciemności, które nas czyniły niewolnikami. Oprócz tego, czas w którym ziemia była zanurzona w ciemnościach jest bardzo krótki (tylko trzy godziny) w porównaniu z trwałością światła, które będzie trwało wiecznie. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/urzekajaca_jhflores.html

3 dni – od ukrzyżowania do zmartwychwstania.

3 godziny ciemności – ustały gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie.

3 dni ciemności egipskiej – 22 Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni.

  • Na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz Wydaje się, że cyfra 3 ma tu ogromne znaczenie. Jakie? Jeszcze tego nie wiem.

Lubię jak Mnie prosicie.

18. 06. 17 r. Warszawa.

Wróciliśmy do Warszawy w ciągu 5 godzin jazdy autem, a Homiel  przez ten czas prawie w ogóle się nie odzywał. Na początku drogi stwierdził, że nie ma czasu, bo podziwia okolice i lubi zapach lasu ???!!!! i … zamilkł.

  • Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? – spytałam tuż przed Warszawą. 
  • Tak się czesze, jakby miał ciągle wiatr we włosach.
  • ……. – tak nas to rozśmieszyło, że Piotr o mało nie wpadł do rowu.
  • Ładnie tak przezywać ?
  • Im bardziej ludzki jestem, tym bliżeji od razu przestałam się śmiać.

Dostrzegłam w tym   wielką mądrość. Homiel wie, że między nami jest ogromna przepaść i to pod każdym względem, ale nie chce dać nam tego odczuć. Chce być blisko i jeszcze bliżej. Dopasował się do nas.


Piotr zatopił się we własnych myślach, ale zaczął w pewnym momencie coś mruczeć pod nosem.

  • Wybrana poprzez aklamację.
  • Co ?! Powiedz głośno.
  • Wybrana poprzez aklamację – patrzy na mnie i wzrusza ramionami.
  • . To słyszę, nie mam pojęcia, co to aklamacja. O co chodzi Homiel ?
  • Przecież myślałeś o NIP.
  • Aaaaaa, to o NIP ? – zdziwiliśmy się.
  • ……… – podczas gdy Piotr dalej dyskutował z Homielem, ja sprawdziłam w internecie co znaczy aklamacja.

Aklamacja – okrzyk wielu zgromadzonych ludzi dla wyjawienia swojej woli lub życzenia. Przez aklamację wybrany, znaczy wybrany jednomyślnie takim okrzykiem, bez liczenia głosów obecnych.

Aklamacja (consensus ordinum) – sposób przyjęcia ustawy lub wniosku w demokratycznych organach władzy ustawodawczej. Wniosek zostaje przyjęty poprzez aklamację, gdy zostaje zaakceptowany jednomyślnie przez całe zgromadzenie (może zostać poparty okrzykami lub oklaskami).

  • Rebusy przy tobie Homiel to mało piwo. Co zostało przyjęte ? – Piotr był totalnie zniechęcony, a może po prostu zmęczony jazdą.
  • A od czego masz sowę ? – czyli mnie.
  • Ja mam to rozwiązać ? – i zaczęłam myśleć.
  • Jednogłośnie zostanie przyjęta decyzja o wyroku …, chyba. Zdaje się, że sędzina będzie jednogłośnie podejmie decyzję …, chyba – i wcale nie byłam tego pewna.
  • ……… – Piotr ponownie wzruszył ramionami twierdząc, że i tak nie rozumie.
  • Co mam zrobić z moją firmą ? – spytałam Homiela, bo miałam dylemat, zamykać, czy nie zamykać.
  • Utnij. Z tej mąki chleba już nie będzie.
  • A z której będzie ?
  • Rób, co masz robić.
  • Dzięki, pomogłeś mi.

Byłam wykończona wstawaniem o 5 rano i wielogodzinną jazdą. Zasnęłam już o 21, ale nie na długo. Piotr mnie obudził potrząsając za ramię.

  • Homiel naciągnął mi ucho i głośno powiedział …
  • Nie wybrana, wygrana ! Zwycięstwo !

Czyli nie Wybrana poprzez aklamację” , a  „Wygrana poprzez aklamację”

  • Aaaaaa – i głowa opadła mi na poduszkę, ale nie mogłam już zasnąć, ponieważ za oknem grupa ludzi rozmawiała o swoim życiu tak głośno, że i ja poznałam ich życie.
  • Michałku, zrób coś – tyle mi się powiedziało …
  • …….. – i raptem zapadła cisza…


19. 06. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Słyszałaś tych ludzi wczoraj ? Prosiłem Michała …
  • Ja też ! – przerwałam mu ze śmiechem.
  • A wiesz co wczoraj mi powiedział ?
  • …  ???  …
  • Lubię jak Mnie prosicie.
  • I lubię jak robię dla was działania.
  • To wzmacnia wiarę.
  • … ???!!! …
  • To może tak poproszę o lotto ? – zażartowałam, ale szybko się z tego wycofałam.
  • …. Nastaje czas oczyszczenia przedpola przed falą.
  • Razem to zrobimy.
  • …. ?! …
  • Ciągle słyszę datę październik, czuję siłę tej daty, magię.
  • Stanie się, co nieuchronne.
  • ……… – słuchałam w ciszy. Myślałam, że sobie będziemy żartować, a tutaj tak poważnie się zrobiło …
  • Ty wiesz co ? – Piotr zrobił okrągłe oczy.
  • Chyba faktycznie Jezus nadchodzi … Widzę szereg aniołów z dwóch stron jak się kłaniają nisko, a pośrodku idzie mężczyzna, świetlista postać.


W oddali zauważyliśmy dwie bardzo młode dziewczyny, może 14 – 15 lat, które publicznie i namiętnie się całowały. Piotr  skrzywił się, jakby zobaczył stado szczurów.

  • I co ? Skrzywdzisz je ?
  • Nie.
  • Będziesz uczył ?
  • Tak.
  • Powodzenia.
  • No to co robić ?
  • Tylko wstrząs może zmienić.

Wieczorem.

  • Na jakiej podstawie Homiel sądzisz, że zwycięstwo będzie przez aklamację ?
  • Na podstawie Swojej wiedzy.
  • A jaka jest dokładnie Twoja wiedza ? – Piotr chciał wyciągnąć coś więcej.
  • Jest lepsza od twojej.
  • No powiedz coś … – … zaczynam się śmiać.
  • Czekaj !
  • Mógłbyś coś zdradzić ! – Piotr z żalem, że taki tajemniczy.
  • Zdrada nie pasuje do Naszego stanu.
  • Czekaj, ale zakład obowiązuje.
  • Życzę sukcesu w tej sprawie.
  • …. Zostaw Go, nie widzisz, że nie dasz z Nim rady ?
  • ……… – Piotr westchnął.
  • Wyjechałbym w góry znowu.
  • Za co ? Może zagram ? – żartuję.
  • Zagraj, może i Ja się załapię ?
  • Też mam dosyć tej ambrozji warszawskiej.
  • No … Nie da się dzisiaj z Nim na poważnie. .. – i się śmieję.
  • …. Homiel, mam sprawę do Ciebie … Jest dziwny fragment w Biblii…

Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia. 5 Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie – upomnę się o nią u każdego zwierzęcia. Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata. 6 [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga.

  • Co to znaczy nie jeść mięsa z krwią życia ?
  • Odpowiedź w przygotowaniu.
  • … ?! … – zdurniałam teraz. Nie wiedziałam, czy nadal żartuje, czy już nie żartuje.

Zaczęliśmy oglądać oparty na faktach film „Obywatel X”.                       http://www.filmweb.pl/film/Obywatel+X-1995-4596

Film oparty na autentycznej historii seryjnego mordercy, który przez wiele lat działalności uśmiercił w Związku Radzieckim ponad 50 osób. Jego ofiary były młode, przeważnie poniżej siedemnastego roku życia. Wszechobecna biurokracja, niekompetencja i brak profesjonalizmu długo uniemożliwiały odnalezienie i ukaranie zabójcy. Dopiero ogromne zaangażowanie w sprawę detektywa Burakova i jego niemalże obsesyjne dążenie do osiągnięcia celu zaczęło przynosić rezultaty.

  • Mam nadzieję, że taki to w piekle siedzi.
  • Nawet nie siedzi. Ta dusza nie zasługuje na naukę.
  • To jest jedna z tych dusz, która zamieniona jest w nicość.

I tym sposobem dowiedziałam się po raz drugi, że niektóre dusze przestają istnieć całkowicie.


Piotr był wyjątkowo zmęczony. Jego miesięczna nieobecność w firmie nadszarpnęła jej finansowe fundamenty, to znaczy było dużo mniej zleceń co zawsze, a dodatkowo spiętrzyły się zatory płatnicze.

  • Nie martw się o ekonomię swojej firmy, bo właśnie Nasi ekonomiści ją przejęli.
  • ……. – Piotr już się szykował, aby coś „odpalić” po swojemu, ale zamilkł.
  • Zobaczyłem dwóch w okularach, mieli skrzydła, wzięli księgi i przewracali kartki … – Piotr zaczął gestykulować i naśladować Tych, co widzi.
  • Coś planują, jakieś wydarzenia … Ciąg zdarzeń jak klocki domino … Wysłali je na ziemię … – opisuje dalej.
  • Coś się chyba stanie ze mną !
  • ……. – i miałam już tego serdecznie dosyć. Ciągłego słuchania, że „coś się stanie ze mną”.
  • Uwalniamy cię od trosk – Homiel spokojnie zareagował, by nas uspokoić.
  • Zobaczyłem normalnie dwóch księgowych ze skrzydłami ! – Piotr zrobił ogromne oczy, bo widok musiał być … przedziwny.
  • Oni główkują jak to porozwiązywać !…. Zapisywali Swoje rozwiązania złotymi, ognistymi literami. ..
  • Ogniste znaczy w trybie pilnym.
  • ……….  – a ja myślałam, że to taki żarcik.
  • A poważni byli ? – byłam ciekawa.
  • Znasz wesołego księgowego ?
  • ………. – zaczęłam się gwałtownie śmiać, bo Homiel ma rację! W przeciągu kilkunastu lat narekrutowałam się dziesiątki księgowych i żaden przy księgach nie był wesoły.
  • Trochę się zaczynam bać – przestałam się śmiać, gdy doszedł do mnie sens całej dzisiejszej rozmowy.
  • Przypomniał mi scenę filmu „2012” jak przemawia prezydent …
  • ……. – i tak, jak do tej pory trochę się denerwowałam, tak zdenerwowałam się na całego.




Dopisane 14. 02. 2018 r.

  • Nawet nie siedzi. Ta dusza nie zasługuje na naukę. To jest jedna z tych dusz, która zamieniona jest w nicość.

Co Jezus powiedział o piekle? Fagment z http://y-jesus.com/jesus-say-about-hell/

Najlepiej sprzedająca się książka Roba Bella „Miłość wygrywa”, dowodzi, że Bóg jest zbyt kochający, aby wysłać ludzi na wieczne potępienie. Jego książka wywołała poruszającą debatę, nawet wśród chrześcijan. On postrzega Boga w pewnym sensie, jakby dziecko patrzyło na Świętego Mikołaja – dobrotliwego dawcę dobrych rzeczy.

Skąd wziął się pomysł piekła i czy jest on naprawdę biblijny?

Znaczenie hebrajskie pochodzi ze słów Szeol i Gehenna oraz greckiego słowa Hades. Każde słowo mówi o karze po śmierci tym, którzy odmawiają Bożego przebaczenia. Ale czy ta kara jest tymczasowa, czy wieczna? Czy Bell ma rację, kiedy stwierdza, że ​​Bóg ostatecznie wybaczy każdemu? Aby odpowiedzieć na to pytanie, skoncentrujemy się na tym, co Jezus powiedział o ostatecznym losie bezbożnych po śmierci. Przyjrzymy się także temu, co Jezus powiedział o tym, kto idzie do Nieba.

Jezus zadziwiał ludzi swoją miłością i współczuciem. Uzdrawiał chorych i ślepych. Troszczył się o przygnębionego. I zawsze mówił o Bogu jako swoim Ojcu, który kocha każdego z nas poza ludzkim zrozumieniem. Jezus powiedział nam, że powodem, dla którego przybył, było zbawienie nas od naszych grzechów, abyśmy mogli mieć z Nim życie wieczne. Większość z nas zna tę wspaniałą obietnicę.

„Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jan 3:16, NCV)

Spójrzmy na własne słowa Jezusa na temat tego, co dzieje się z tymi, którzy nie pokładają wiary w Chrystusa i Jego przebaczenia. Jezus nieustannie dzielił ludzi na dwa obozy: tych, którzy wierzą w Chrystusa, i tych, którzy nie wierzą. Ostrzegł, że niewierzący są skazani na zagładę. Na przykład Jezus powiedział swoim naśladowcom:

„Wejdź przez wąską bramę; albowiem brama jest szeroka, a droga szeroka, która prowadzi do zguby, a wielu przez nią wchodzi. Brama bowiem jest mała, a droga wąska, która prowadzi do życia, i niewielu ją znajduje. „(Mt 7, 13,14, NASB)

Chociaż Jezus dał jasno do zrozumienia, że ​​Bóg bardzo nas kocha, wiele z tego, co wiemy o piekle, pochodzi z jego własnych słów. Jezus objawia apostołowi Janowi ostateczne przeznaczenie tych, którzy odrzucili jego wolną ofertę życia wiecznego.

„Jeśli ktoś nie znalazł imienia w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia” (Objawienie 20:15, J. B. Phillips)

Jezioro ognia przedstawia horror spędzania wieczności poza miłością i radością dobrowolnie ofiarowanymi przez Chrystusa. Ci, którzy odrzucą Jego miłość, zostaną „spaleni” w duszy, gdy cierpią z powodu surowych wyrzutów samotności w wiecznym stanie bez miłości. Jak tragicznie!

Czy Rob Bell ma rację, kiedy stwierdza, że ​​miłość wygrywa, a wszyscy unikają sądu? Czy to wydaje się być intencją słów Jezusa? Byłoby niezwykle trudno wyciągnąć ten wniosek z tych wersetów, a także z innych fragmentów Nowego Testamentu. Jezus daje jasno do zrozumienia, że ​​Bóg nie zmusi nas do zaakceptowania jego wolnego przebaczenia. Bóg pozwala nam wybrać nasze własne przeznaczenie: Niebo lub Piekło.

Wielka siła to wielka odpowiedzialność.

16. 06. 17 r. Szczecin.

Myjąc się rano w łazience usłyszeliśmy naszą „śpiewaczkę”. Śpiewała, ale tym razem piosenkę!… „Czarna Madonna”.

  • Dziwne … – zaczęliśmy między sobą to komentować – To może nic nie znaczyć…
  • Wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
  • A co to znaczy ?
  • Sama nie wie czemu to śpiewa.

Nie wiem, co poskutkowało bardziej. Nasze spotkanie w drzwiach, czy nasza wczorajsza prośba do Michała, aby zapanowała cisza.

  • Nasze spotkanie nie było przypadkowe ?
  • A co jest przypadkowe ?
  • …… – czyżby aż tak to zadziałało ?
  • Jesteś zawsze przy mnie ? – pyta Piotr.
  • Ja tak, a grubas przy Oli.
  • Nie masz dla Niego litości – miałam żal, ale i tak zaczęłam się śmiać.
  • Bo się tak nazywa !
  • Całe Niebo Go tak nazywa – i sam zaczyna się śmiać.
  • …. Najpierw jego straci, a potem zacznie zapadać się w siebie.
  • Taaaak ?…. – i szkoda mi się jej zrobiło.
  • Dlaczego jej córka krzyczała bez przerwy ?
  • Szukała powietrza. To taki bluszcz.
  • ……… – przypomniałam sobie te rozdzierające krzyki i zrobiło mi się jej szkoda nieco mniej.
  • A mi nie szkoda, ludzie tutaj mieszkają ! – Piotr stanowczo.
  • Spotkały się dwie natury tutaj.
  • Permanentne przebaczanie i permanentny sądpodsumował nas Homiel.
  • Nauka nigdy nie trwa wiecznie.
  • Ten spokój to pewnie dzięki Wam ? – upewniam się.
  • Jak się ma takich zamożnych przyjaciół … – Piotr.
  • Nie zamożnych, a wpływowych.
  • Wpływamy na ludziprzerwał mu w pół zdania.
  • My też nie lubimy tych „piosenek” – czyli wycia śpiewaczki.
  • Faktycznie mogłem im wczoraj zaszkodzić ?
  • Mieć świadomość swoich możliwości i czynić tylko dobrze, to wielka rzecz.
  • Nie możesz działać impulsywnie.
  • Impuls zaciera cel.
  • Mogłem im zrobić krzywdę, już się na nich szykowałem.
  • Różaniec pozbawi cię tej energii.
  • Energię skierujesz na gacki.
  • Wielka siła to wielka odpowiedzialność.
  • Będą cię co rusz prowokować.
  • Jak ?
  • Abyś skierował uderzenie na człowieka.
  • ……… – spojrzałam na Piotra uważniej.

To jego słaba strona, którą gacek bardzo umiejętnie wykorzystuje. Impulsywność. Działa szybciej niż myśli.

  • Musisz mieć hamulce, daj sobie czas na działanie – próbuję tłumaczyć Piotrowi.
  • Musisz mieć wielu przyjaciół z łańcuchami którzy trzymają go na krótkiej smyczy i pilnują.
  • I wiesz już kim jesteś.
  • Ta moc będzie wzrastać.
  • Kieruj ją na zło.
  • A mogę kierować na świat ?
  • Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny.
  • Apogeum będzie, kiedy będziesz na fali.
  • Będziesz mógł wszystko, a zrobisz nic.
  • Będziesz prowokowany przez ludzi, a to test.
  • Uuuuu …. – pomyślałam, z naturą Piotra będzie bardzo ciężko.
  • Słyszę … humiliate.
  • ………. – sprawdziłam w internecie; poniżenie.
  • Będę poniżany?
  • Nic nie rób.
  • Możesz wszystko, a nic nie zrobisz.
  • Przy twojej dumie to będzie wielka próba – przyznałam.
  • To małe piwo.
  • Jesteś agresywny, skup swoją siłę w modlitwie, a ofiary zostaw w spokoju.
  • ………. – Piotr kreci głową, że mu to nie pasuje.
  • To NIP ma zostawić ?
  • To się samo zrobi.
  • A długo takie biczowanie będzie trwało ? – pytam.
  • Ile trzeba.
  • Wytrzymasz ? – pytam Piotra.
  • Zamiast do 10, licz do 100.
  • Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku.
  • To ofiara.
  • A jaka jest moja rola ? – pytam.
  • Widzę cię z halabardą.
  • ……….. – znowu musiałam zajrzeć do internetu.

Halabarda dwuręczna broń która zdobyła popularność między XIV a XV wiekiem. Typowa halabarda łączy w sobie elementy trzech broni: topora, haka i włóczni. Dzięki temu była uniwersalna, mogąc służyć zarówno do cięcia jak i kłucia. Halabarda była podstawową bronią wczesnej armii szwajcarskiej od XIII wieku, następnie rozprzestrzeniła się także na inne kraje, w dużym stopniu ze szwajcarskimi wojskami zaciężnymi. Jej rola ogranicza się do funkcji reprezentacyjnej i ceremonialnej jako symbol służby wojskowej.

Homiel widząc mnie z halabardą zasygnalizował, że jest to symbol służby dla Boga i to w gotowości do boju.

  • A co z naszymi rodzicami ?
  • Wasi rodzice jeszcze pobędą na tym świecie trochę, a potem zostaną zabrani w przyjazne miejsce.
  • …….. – niby to oczywiste, a jednak słabo mi się zrobiło…
  • Spytałem Homiela kiedy ja odejdę …
  • Gdybyś wiedział dokąd pójdziesz …
  • . Pokazał mi strusia pędziwiatra …

  • Z tego wynika, że wszystko bym zostawił za sobą i spieprzył do Domu.
  • Powiem ci tak … Ahoj przygodo !
  • Co ma się zaczynać, to się zaczyna.

Wieczorem obejrzeliśmy film „Chata”. Mack jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat. https://www.deon.pl/po-godzinach/rozrywka–relaks/film/art,1320,film-na-weekend-chata.html

https://www.youtube.com/watch?v=9XTtwU7vpf4

  • Fajnie tak dostać list od Boga …
  • Jak myślisz …
  • Kto przywitał cię w pracy ? Ja ?
  • Ja takiej możliwości nie mam.

p.s. zacytuję ten fragment jeszcze raz i siłą rzeczy muszę zmienić kolor czcionki. 

Wszędzie nakrętki szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata. 
- Widziałaś to?!… 
- Cholera co to? – Piotr zdezorientowany – 
- Może to gacek? 
- Chwila… – zaczęłam myśleć, bo Piotr już wszędzie gacka widzi. 
- Tym piórem podpisujesz wszystkie umowy… Ktoś cię powitał w ten sposób, jakby chciał powiedzieć welcome home… Pióro to znaczy, że wszystko wraca do normy – zaśmiałam się, bo to był świetny pomysł na przywitanie. 
- Jak Wy to robicie? – Piotr nie mógł się nadziwić. 
- Nie zdradzam Mojej techniki. 
- Cieszą się, że wróciłeś – miałam na myśli wszystkich Homieli w Niebie. 
- Myślisz? 
- Musisz żyć.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
  • A krzyż ? To myślisz Kto ?



Dopisane 12. 02. 2018 r.

  • Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku. To ofiara Bóg wysyła Swoich pośród ludzi, aby uczyli się ludzi. To, że są słabi i silni. Mądrzy i głupi, itd. To, że życie to ciągła walka i tak łatwo ulec złemu stając się jego ofiarą.

  • Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny – gilgul znaczy cykl, to hebrajska nazwa reinkarnacji. Na tym świecie uczy się nie tylko pojedynczy człowiek, ale cyklowi podlegają też całe narody i cywilizacje. Coś umiera, coś się rodzi…, może lepsze, doskonalsze, może po prostu inne. Nieustający rozwój. Nic na tym świecie nie trwa wiecznie

Różaniec ma wielką siłę.

15. 06. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy do Szczecina autem. Sprawa krzyża tak mnie nurtuje przez ostatnie dni i noce, że postanowiłam wyciągnąć od Homiela informacje nawet na siłę.

  • No proszę cię ładnie, czyj on był ?
  • Twój, dawno, dawno temu.
  • Dlatego jest złamany, sam go złamałeś – zwrócił się do Piotra.
  • ………..  – dosłownie osłupieliśmy. Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni i z wrażenia o mało Piotr nie wbił się w tył samochodu, który jechał przed nami.
  • Odzyskałeś, co utraciłeś.
  • Ten ksiądz kiedyś zdradził.
  • …. To niemożliwe !!! – Piotr był zszokowany.
  • Nie rozmawiamy, tylko słuchamy ! na to Homiel tak ostro, jakby nie było mowy o jakimkolwiek niedowierzaniu, czy wątpliwościach.
  • Odpadł od pastorału. Połączą się na koniec twoje rzeczy.
  • A ile tych rzeczy jest ? – spytałam.
  • ……….. – cisza.

Do Szczecina autem jedziemy zwyczajowo około 5 godzin. Po tych słowach nie odzywaliśmy się przez 4, zastanawiając się nad tymi niesamowitymi informacjami, z którymi nie wiadomo co począć. Przyjąć z błogosławieństwem, czy z niedowierzaniem ? Tyle już przeszliśmy, ale to ? Istne szaleństwo … 

  • To może dlatego czułem, żeby go wziąć ze sobą, jakby mnie wołał – Piotr w końcu odezwał się zamyślony.
  • Dziwne … – przypomniałam sobie. 
  • Słyszałam we śnie, żeby wziąć krzyż ze sobą … – co też uczyniliśmy.

Chciałam dać kanapkę Piotrowi do zjedzenia, ale odmówił.

  • Nie chcę.
  • Dlaczego ? – zdziwiłam się.
  • Żeby nie było powtórki. Nie najadaj się, tylko nasyć głód.
  • Od tej pory będziesz na smyczy jedzeniowej.
  • Będziesz wymiotował, a nie najadał się.
  • Racja. Nie mogę. Ile razy Ojciec ma ratować ten mój tłusty tyłek ?
  • Nie powiedziałby tłusty, bo schudł.
  • Lekarz powiedział mi … Ma pan takie szczęście ! Pan nie ma prawa żyć !… Więc nie będę jadł.
  • Wiesz co jest najważniejsze ? Że to wiesz.
  • Zawdzięczasz wszystko Ojcu.
  • ……… – mimo całej powagi sytuacji zaczęliśmy się śmiać i cieszyć, ale Homiel znowu powrócił do kwestii krzyża.
  • Ten krzyż historycznie był twój.
  • Czekał na właściciela.
  • … A gdzie był w międzyczasie ? – pytam przytomnie.
  • Ktoś dobry czuł, że musi go oddać.
  • Ile takich rzeczy będziemy jeszcze zbierać ? – mam nadzieję, że ze sto, bo trochę to potrwa.
  • Najważniejszy już jest.
  • Powiedz na co zwracać uwagę szukając pozostałych ?
  • Na życie.
  • ……… – zrozumiałam, że to pytanie było całkowicie bez sensu. W naszym życiu wszystko dzieje się nieoczekiwanie.
  • To nie jest kwestia, czy Ja znam odpowiedź, ale czy mogę powiedzieć.
  • Ale dlaczego tak długo trzeba czekać na niektóre odpowiedzi ?
  • Wszystko wymaga czasu. Muszą się przebić przez gwiazdy.
  • … ??? …
  • Tylko nie zgub krzyża – mówię szybko do Piotra.
  • Mam go w płaszczu.
  • Przyspawany.
  • Piotr był biskupem, który zdradził ? Tak mam więc to rozumieć ?
  • Tak masz to rozumieć.
  • Dzisiaj zdrada to nic wielkiego, ale kiedyś …
  • To dlaczego biskup wojownik ?
  • Jedno drugiemu nie przeczy.
  • A jak miał na imię ?
  • Informacje, które dostałaś, są wystarczające.
  • A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.
  • Twoje pisanie ma pomagać, a nie szkodzić.
  • A pomaga ?
  • Oczywiście.
  • Czyli nie szukać ?
  • Szukaj, wielu jeszcze rzeczy się dowiesz.
  • …. Pokazał mi teraz, jak się dziwisz przed komputerem …
  • Ciekawe kim ja byłam … – zamyśliłam się – Ponoć zawsze byłam koło ciebie.
  • Zakonnicą.
  • ……….  – poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. 

Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła. Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie … 

  • Homiel mówi, że zdradziłeś … To może chodzi o mnie ?
  • ………. – nie odpowiedział i tym razem wcale nie było mi do śmiechu.
  • A różaniec ?
  • . Pamiętasz film „Shaolin” ? Pokazał mi jak ćwiczą nieustanie …
  • Najwięksi wojownicy wyryli te dziury.
  • Im bardziej będziesz miał zryte kolana, tym większym wojownikiem będziesz.
  • Musisz zacząć przychodzić wcześniej z firmy, bo nie masz czasu na modlenie się – znalazłam rozwiązanie.
  • Administruj firmą, ale rób swoje.
  • Zaprawdę powiadam ci.
  • Spłacisz swój dług względem Ojca szybciej.
  • Spłacisz swój dług za życie i daj innym życie.
  • Aaa … Wszystko rozumiem teraz.
  • Różaniec ma wielką siłę.
  • Zwłaszcza w twoich ustach. Broń atomowa wymięka.
  • …. Toś nas zaskoczył Homiel z tym krzyżem.
  • Prawda wiecznie nie może być ukryta.
  • I tak kroczek za kroczkiem do celu.
  • A tak zapytam teoretycznie, teoretycznie ! Czy archanioł Michał może rozdzielić się ? Prowadzić kogoś i być przy Ojcu jednocześnie ?
  • To zależy jakie Ojciec Mu zadanie da, a dla Ojca nie ma rzeczy niemożliwych.
  • …. Na ten krzyż wypędzałeś demony.
  • To twoja oręż.
  • W słabości doskonalisz siłę Mój przyjacielu.
  • Przegrałeś, bo musiałeś przegrać.
  • Walczyłeś ze Złym tym krzyżem.
  • Czy uwierzysz Mi, że to tęsknota wzajemna ?

p. s. Wieczorem „przez przypadek„ natrafiłam na ten obraz. Nie tylko uwidoczniono prawie identyczny, ale znacznie większy krzyż, ale i do tego pastorał. Rzadko udostępniany obraz namalowany przez francuskiego malarza Jeana Josepha Weertsa (1847-1927). Wygląda na to, że rzeczywiście tego typu rodzaju krzyże były wykorzystywane przez egzorcystów w XIX wieku i zapewne były wykorzystywane znacznie wcześniej. Czerwoną strzałką zaznaczyłam prawdopodobnie symbol czaszki, jedyny symbol z ARMA CHRSITI, który widnieje na dole krzyża pod stopami Chrystusa. Obecnie podczas egzorcyzmów używa się innych krzyży. 

http://www.culture.gouv.fr/public/mistral/joconde_fr?ACTION=CHERCHER&FIELD_98=AUTR&VALUE_98=WEERTS%20Jean%20Joseph&DOM=All&REL_SPECIFIC=3


Dojechaliśmy do Szczecina. Po drodze odebraliśmy z pracy córkę i w trójkę pojechaliśmy do naszego mieszkania. Wchodząc do budynku usłyszałam za sobą kroki. Odwracamy się wszyscy jednocześnie i widzimy… ukochanego naszej „śpiewaczki”-prokurator ! Musieliśmy coś mieć takiego w naszym wzroku, bo spłoszony szybko spuścił głowę. Nikt z nas się jednak nie odezwał, ale jestem pewna, że myśleliśmy w tej chwili o tym samym, że noc mamy straconą. Gdzie tam noc ! Cały długi weekend !

Wieczorem siedząc wygodnie w swoich fotelach nie oglądaliśmy TV, ale nasłuchiwaliśmy, czy coś się dzieje. Byłam tym stanem wiecznego napięcia bardzo zmęczona. Piotrowi żyły wyszły na czole, ponieważ tylko czekał na sygnał, aby pobiec piętro wyżej i zrobić awanturę. W myślach już tworzył dla nich mentalne tortury.

  • Proszę cię nic nie rób, proszę cię nic nie róbsłowa Homiela bardzo mnie wzruszyły. Pierwszy raz się zdarzyło, aby tak bardzo otwarcie o coś prosił Piotra.
  • Swoją sprawiedliwość obróć wobec tych, którzy naprawdę są źli czyli wobec gacków, którym ulegają.
  • …… – Piotr natychmiast się uspokoił.
  • Homiel mi powiedział, że mógłbym ich skrzywdzić, bo nie zdaję sobie sprawy ze swoich możliwości.

Spojrzałam na Piotra nieco innymi oczami, przypomniałam sobie bowiem pewną sytuację z Magdą, dawną jego wspólniczką. Jeszcze przed erą Homiela zdarzyło mu się raz złorzeczyć jej w myślach. Na drugi dzień spadła ze schodów i zwichnęła nogę. Siła myśli może być ogromna, a kiedy człowiek ma nad nimi władzę… staje się niebezpieczny. Sednem jest, by tą siłę obrócić ku dobremu, a nie złemu.




Dopisane 10. 02. 2018 r.

  • Informacje, które dostałaś są wystarczające. A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.

Homiel użył słowa pastorał, choć de facto krzyż typowym pastorałem nie jest. Użył go w formie symbolu, jako podpora do walki ze złem. Podobnie w przypadku biskupa. Piotr wcale biskupem nie musiał być, może to jedynie symbol kapłana o większych możliwościach niż inni. Być może też istnieją w przepastnych kościelnych archiwach dokumenty, świadczące o posłudze egzorcystycznej kapłanów krakowskich z XVIII i XIX wieku, jednak w internecie takowych nie znalazłam. Zwróciłam się do fachowców z pytaniem, gdzie można uzyskać więcej informacji na temat historii egzorcyzmów w PL.


  • Ten krzyż historycznie był twój. Czekał na właściciela – i tak oto w ten sposób weszliśmy w tajemnicę wędrówki dusz, o czym Niebo już wielokrotnie wspominało. We wczesnym chrześcijaństwie wierzono w odrodzenie duszy w nowym ciele. Ta wiara wywodziła się prosto z Judaizmu, bo przecież pierwszymi chrześcijanami byli Hebrajczycy. Nie mogli odrzucić czegoś, co było faktem i o czym mówił sam Jezus, a dzisiejsza nauka jest w stanie tego dowieźć. W ubiegłym roku wiele dowiedzieliśmy się o naszym caaaałym życiu, ta wiedza była odkrywana nam stopniowo.

 

Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas.

12. 06. 17 r. Warszawa.

Przygotowując nowy tekst do blogu musiałam przewertować Księgę Rodzaju. Przeczytałam ją 3 razy i większą uwagę zwróciłam na pewien fragment;

Potem Bóg tak rzekł do Noego i do jego synów: «Ja, Ja zawieram przymierze wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię». ?! Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.

Hmm… Według III Tajemnicy Fatimskiej to przymierze może nie być już aktualne. Czekałam niecierpliwie na Piotra chcąc rozwiązać tą zagadkę. Ledwo przyszedł, a już zarzuciłam go pytaniami. Nic też dziwnego, że warknął na mnie, bym się zamknęła. No i awantura gotowa.

  • Nie kłóć się z Piotrem. Stres boli jego serce.
  • Dla ciebie wiedza jest ważniejsza.

Nie odzywałam się przez godzinę obrażona na cały świat. Ja tu o takie ważne rzeczy pytam, a zmęczenie ważniejsze ? 

  • Kiedy się modlę … – zaczął Piotr – … wymieniam imiona gacków po kolei.
  • A ilu ich znasz ? – powiedziałam z przekąsem.
  • Wymieniam tych najważniejszych. Jak powiedziałem Lucyfer …, wiesz co usłyszałem …?
  • A co masz do mnie …?!
  • … ???!!!! … – zbaraniałam. Moje oburzenie na świat przeszło w sekundę. Są rzeczy znacznie ważniejsze niż wiedza.
  • Diabeł wszystko słyszy ?
  • Inaczej twoja modlitwa nie miałaby sensu.
  • To racja – przyznałam.
  • Jak myślisz Mały … i już wiedziałam, że z Ojcem rozmawiamy.
  • Czy przez przypadek oczy ci się zatrzymały na tym różańcu ? – wczoraj w kościele kupiliśmy różaniec.
  • Po Mojemu widzę to tak …
  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie ?
  • Oczywiście.
  • Będę oczekiwał, kiedy to się stanie.
  • A co ja mam robić ? – przełknęłam ślinę ze zdenerwowania.
  • Idea twojej książki jest dobra.
  • Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas, a Mały ci powie.
  • … O ile nie będzie zmęczony … – pomyślałam.


13. 06. 17 r. Warszawa.

Spóźniłam się na kawę, więc prawie biegłam. Z daleka zobaczyłam Piotra siedzącego przy stoliku w tak głębokiej zadumie, że przyszło mi do głowy, iż wygląda jak zakonnik.

  • Wiesz co znaczą ptaki ? Te z kościoła i ten, którego widziałem w biurze ?
  • Pamiętam.
- W pewnej chwili zobaczyłem coś kątem oka i obróciłem się w bok. Zobaczyłem złotego ptaka, wielkości większego indyka, promieniował światłem jak neon! Usłyszałem…
- Jestem wolą Ojca. 
- Gapiłem się na niego i nie mogłem uwierzyć co widzę! Wyszedłem z pokoju, aby ochłonąć. Poszedłem do chłopaków do pokoju omówić jutrzejszy dzień. Siadam przy ich biurku i uzgadniam z nimi harmonogram i znowu go widzę! Pod sufitem! Wstrzymałem oddech, bo bałem się, że chłopaki też go widzą. Zeskoczył na moje kolano. Jego skrzydła urosły i objęły moją głowę. Czułem go, objął mnie jak łabędź. Siedziałem oniemiały i tylko główkowałem, czy inni widzą. 
- Opisz tego ptaka. 
- Złoty, nieduża główka, długa szyja, skojarzyłem z feniksem, ale był duży, rozłożysty ogon, jego oko miało źrenice! http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/17/2016/
  • Te ptaki są z ogrodu Ojca. Pokazał mi je. One mogą wchodzić duchem w człowieka. Teraz na świecie nie ma nikogo, w którym by byli. Nie jest to jeden ptak, jest ich wiele.
  • Hmm … – próbowałam to sobie wyobrazić i zrozumieć.
  • Zobaczyłem dzisiaj rano Ojca … – Piotrowi wyraźnie załamał się głos i obawiałam się, że się rozpłacze …
  • Stanął przy moim łóżku rano …
  • Jak to stanął ?
  • No zobaczyłem kontur wysoki na 3 metry, bardzo postawny, przystojny, biała broda, biała czupryna, na boso i z długą białą koszulą … Powiedział …
  • To co ma się zdarzyć, to się właśnie zacznie, tu i teraz …
  • ……… – milczałam, nie chciałam przerywać.
  • Stanął przy łóżku, a ja leżałem … I nie wiem jak to się stało … Zobaczyłem siebie koło niego jak mnie objął.

  • To, co ma się zacząć, zaczyna się dziś.
  • Pozostań sobą. Będę w tobie. Będziesz Mną.
  • … Co to ma znaczyć ? – pyta mnie.
  • No na pewno cokolwiek będzie się działo, masz się nie zmienić, masz chodzić do pracy, zarabiać …
  • A co znaczy... Będziesz Mną ?
  • Hmm … Będziesz nieść Jego słowa …, tak myślę …. – choć sama nie byłam tego pewna.
  • Który dzisiaj ? – spytałam tknięta przeczuciem.
  • 13.
  • 13 czerwiec …? Setna rocznica drugich objawień fatimskich … – … przypadek ?
  • Czym są te ptaki ? – pytam dalej.
  • Słyszę …. Zwiastowanie.
  • Aaaa a… Zwiastują nadejście Ojca, czytałam o tym gdzieś – przypomniałam sobie.
  • Ale to nie wszystko … W kościele rano zobaczyłem przy ołtarzu 7 albo 8 wielkich aniołów, mieli po kilka metrów, ale tylko dwóch z nich miało na głowie złoty hełm. Pokazywali na mnie palcem, szturchali się między sobą … Cieszyli się chyba, że Ich widzę … Nie wiem … Zacząłem się rozglądać po ludziach, czy też ich widzą …
  • ……….
  • W tym kościele przypomniałem sobie wizytę Ojca koło łóżka i wtedy zobaczyłem, że jak tak stałem wtulony w Niego, to z dołu wychodziło pełno gacków. Wyciągnąłem swój miecz i chciałem ich ciąć, ale Ojciec przytrzymał mi rękę i powiedział …
  • Nie trzeba wyciągać oręża.
  • Wyszła z nas wtedy energia jak niebieski obłok. Opadał na te diabły, a one zwiały, zniknęły. Zrozumiałem wtedy, że orężem jest też dobro człowieka. Zło się takiego nie ima.
  • Taaaa – zrozumiałam, że być może to nie było rzeczywiste spotkanie z Ojcem, ale wizja takiego spotkania. A może się mylę ?
  • Ojciec dał mi odpowiedź też na moje pytanie …
  • O co pytałeś ?
  • Aaaa … – machnął ręką z rezygnacją – Miałem wrażenie, że niedługo odejdę.
  • …. Nie po to ci serce naprawiłem.
  • Naprawiłem, żebyś zrobił to, co masz zrobić.
  • Znowu będziesz duży, nie tylko będziesz działał, ale i myślał …
  • …. Pamiętasz słowa Ojca; zgoda przyjęto ? Twoje życie nie było przesądzone wtedy. Wtedy ważyły się jeszcze twoje losy – przypomniałam mu. 
- Od kilku miesięcy czułem wielką potrzebę modlenia się. Modliłem się codziennie godzinę, dwie czasami... Klęczałem i prosiłem o łaskę przedłużenia życia. Nie wiem, czy mnie słyszeli, bo nic się nie działo, ale wczoraj ..., kiedy skończyłem wyraźnie usłyszałem w pokoju męski głos, dochodzący gdzieś z góry, spod sufitu.
-Zgoda, przyjęto... 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/narodziny-gacka/
  • Pokazali mi teraz grubą gałąź, która się rozwidla na dwie części. Jedna, chyba lewa usycha, a druga się zieleni i na końcu daje wielkie owoce, wielkie soczyste jabłka.

jabłoń

  • Co przeważyło ? – pytam.
  • Jego wybór. A czy mógł wybrać inaczej ?
  • A nie mógł ? – pomyślałam …

Wieczorem.

  • Nie zasługuję na to wszystko.
  • A skąd wiesz ?
  • Bo mam za dużo zła w sobie.
  • I dlatego zasługujesz.
  • …. Zobaczyłem jak Ojciec bierze mnie do ręki. On jest ogromny, a ja malutki. Zdmuchuje ze mnie czarny pył …
  • ………
  • Dostałam kolejną odpowiedź, że ten krzyż jest z przełomów wieku, ciekawe do kogo należał… – zmieniam temat.

  • Nieważne do kogo należał. Ważne, że źródło jest mocne.
  • To krzyż z bogatą historią, zaprawiony w boju.
  • Tak go sobie tam trzymasz, a nie wiesz, co masz.
  • To mam go brać ze sobą ? – Piotr zaskoczony, gdyż krzyż stoi znowu na parapecie, ale w naszym pokoju.
  • Ja bym się z nim nie rozdzielał.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Może rzeczywiście nie doceniamy, co mamy ?
  • Ojciec mi powiedział, że wszystkie moje życia doprowadziły do tego punktu, następuje ostatni czas.
  • …. Dostałam maila z ciekawym pytaniem; jakim człowiekiem, jakim chłopcem był Jezus w młodości i kiedy zrozumiał, że jest synem Bożym ?
  • Ciekawe, no Homiel, jaki był ? – Piotr nie zdaje sobie sprawy, że ciągle z Ojcem rozmawia.
  • A jaki ty jesteś ?
  • Normalny.
  • Czy czymś się wyróżniasz od innych ?
  • Nie.
  • To już wiesz.
  • A kiedy zrozumiał, że jest synem Boga ? Jak miał 30 lat ? Wtedy miał chrzest.
  • Około.



Dopisane 08. 02. 2018 r.

  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie?

Wczoraj niecierpliwie czekałam na Piotra, by mu przypomnieć te rozmowę.

Rzadko się zdarza, by sam Bóg Ojciec komentował wersety biblijne, de facto Swoje własne słowa. Nie wiem nawet, czy to kiedykolwiek wcześniej się zdarzyło. 

  • Zapomniałem o tym. Robię modlitwę, ale różańca już nie – głupio mu się zrobiło i wyszedł na chwilę do kuchni.
  • Wiesz co teraz się stało? – powiedział, gdy wrócił.
  • Ojciec mi powiedział….
  • Wiesz jak to jest z różańcem? Spójrz!
  • I zgasło światło.
  • I tak to jest z twoim różańcem, mniej światła.
  • Jestem po pracy po prostu zmęczony – zaczyna się tłumaczyć. 
  • A kiedy nie będziesz? Modlisz się bo chcesz, czy dlatego, że musisz?
  • Bo chcę.
  • To nie licz czasu.
  • ……
  • Mogę zadać Ojcu pytanie? – wtrąciłam się. 
  • Pytaj.
  • Co z przymierzem?
  • O co chodzi? – pyta Piotr.
  • Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię – czytam na głos.
  • Bóg obiecał, że nie będzie potopu, a według III Tajemnicy Fatimskiej taki potop będzie – tłumaczę Piotrowi. 
  • Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję.
  • A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde ?
  • Takie przymierza nie obowiązują.
  • Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.
  • ……… – wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź. Obawiałam się, że jej nie otrzymam. 
  • Zadowala cię ta odpowiedź ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie pytaj. Ja wiem.
  • Co robisz, jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ?
  • Dalej ją przestrzegasz ?
  • Nawet ślepiec, kiedy traci, zaczyna czuć bardziej.
  • I tak na wiele przymykam oczy.

Tak więc III Tajemnica Fatimska wciąż aktualna, aktualna jak nigdy dotąd.