27. 09. 18 r. Warszawa.
Najpierw usłyszałam koło mojej głowy drapanie w ścianie, ale jeszcze myślałam, że to sen, więc nie zareagowałam. Drapanie powtórzyło się po 5 minutach tak wyraźnie, że ciarki mnie przeszły i poderwałam się na równe nogi. Sprawdziłam godzinę i była 3 w nocy. W zupełnej ciemności stojąc po środku pokoju nastawiłam uszy i czekałam na jeszcze, ale zapadła cisza. Może to jednak był sen, myślę od razu… Położyłam się i po chwili znowu mocne powolne drapanie, chrobotanie, trudno to określić. Tym razem wsłuchałam się uważniej, żeby zlokalizować gdzie to się dzieje. Miałam wrażenie, że jakby w środku ściany, która oddziela nasze pokoje. Jakby pazurami ktoś wolno, ale mocno przecinał ścianę. Przyłożyłam ucho do ściany jednocześnie cały czas zastanawiając się, czy mi się to nie przewidziało. Wtedy znowu powtórka. Zerwałam się z łózka i poszłam do Piotra.
- Słyszysz to !!!
- Obudziłaś mnie. Nic nie słyszę.
- To niemożliwe, to bardzo głośne było.
- ……. – machnął ręką i obrócił się na drugi bok.
Położyłam się z powrotem. Parę minut później znowu to samo drapanie, jeszcze mocniejsze. Leżałam w napięciu czekając na kolejne, ale ze zmęczenia wkrótce zasnęłam.
Nad ranem nie miałam czasu na pytania, bo zbieraliśmy się do wyjazdu, ale już w aucie oczywiście pytam.
- To jakiś znak dla nas ?
- Aaaa… Już wiem… Wczoraj się nie modliłem, nie miałem siły.
- Nie ma słowa zmęczony, a obowiązek.
- A ty nie jesteś zwykły Kowalski, który nie rozumie.
Wiedziałam, że Ojciec dopuścił gacka do działania. To drapanie przypomniało mi historię znanego przypadku opętania, na podstawie którego nakręcono film „Egzorcysta”. Film jak to zwykle w Hollywood bywa przerysowany kompletnie, ale sama historia jest bardzo ciekawa. Tam zwiastunem obecności diabła w domu było również drapanie w / po ścianie. Tak mocne, że myślano, iż w środku myszy się zalęgły. W moim przypadku o żadnych myszach w środku ściany być mowy nie może, ponieważ tam tylko cegła. Ciągle o tym myślę, ale Piotr jak gdyby nic się nie stało.
- Jestem zszokowany Ilmetem.
- W kontekście tego co było drapane… To się dzieje.
- Czyli mi się nie przewidziało… – ulżyło mi.
Jedziemy w ciszy, myślę o drapaniu, myślę o Jezusie, myślę o Ewangelii…
- Jak można chodzić po wodzie ! – próbuję zrozumieć to od strony technicznej.
- Jak można drapać nie widząc tego drapania ?
30. 09. 18 r. Warszawa.
Wczoraj wracaliśmy do Warszawy i nie rozmawialiśmy w ogóle. Piotr był myślami zanurzony w problemach firmy i nawet słonia na drodze by nie zauważył. Myślę, że Niebo też to widziało i wolało milczeć. Dzisiaj na kawie za to oddało w dwójnasób.
- Zobaczyłem nad ranem białą postać w długiej szacie… To na pewno był Ojciec. Usiadł na moim łóżku jak robił to Edziu, tak specyficznie. Wysoka postać w długiej niby sukni, czymś takim jak tunika. Pokazał mi kalendarz trójdzielny, widzę jak palcem dotyka na 1, początek miesiąca i od tego miejsca cały miesiąc abo i więcej zostało przykryte jakby mgłą, miało inny kolor. Nie wiem co chciał przez to powiedzieć… Na koniec przytuliłem się do Jego boku. Nic mi nie kazał robić, kazał mi tylko być.
- ……. – wzruszył się.
- Pan Bóg uspokoił mnie, teraz powiedział…
- Nie bój się. Ja jestem.
- Przyjaciel przyjaciela nie zostawi w potrzebie.
- Tak jak ty pomagasz wielu ludziom, tak Ja tobie.
- Ale ja nie pomagam…
- Ty tego nie widzisz, ale Ja tak.
- Twoje myśli też.
- …….. – powiedział do mnie, co mnie natychmiast postawiło na baczność.
- Ja jestem… – chciałam się tłumaczyć, ale zrezygnowałam. Nie ma sensu, gdy Ojciec zna wszystkie myśli.
- Co znaczy w ogóle słowo Biblia ?
- Bi… …blia.
- Homiel jaja sobie z ciebie robi chyba – Piotr się śmieje.
p.s. Biblia –z greckiego βιβλίον, biblion – zwój papirusu, księga, l.m. βιβλία, biblia – księgi.
Tak nam się dobrze rozmawiało po dwudniowej przerwie, że zaryzykowałam;
- Dlaczego Jezus spojrzał w Niebo ? Dlaczego ? Słuchał ? – pytam, bo Piotr robi tak prawie codziennie. Gapi się w górę i widzi Niebo. Ja widzę tylko niebo…
MK 6;41 A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. MK 7;34 a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! MT 19 Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom ŁK 16 A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi.
- To strona techniczna między Ojcem i Synem, więc zostaw to.
- Ooook. To drugie…. Według obliczeń naukowców Jezus został ukrzyżowany w kwietniu, a dokładnie 7 kwietnia. A może także się urodził 7 kwietnia ? Tak zamknąłby się cykl, bo urodził się też w kwietniu ?
- Chcesz metrykę Chrystusowi pisać ?
- Ważne, że był i jest.
- O ! Słowo „jest”… jest kluczowe – …. pomyślałam.
- To jeszcze jedno pytanie… – trzymałam coś w zanadrzu.
- Ojciec powiedział mi właśnie po cichu …
- Uważaj, będzie teraz pytać około MM.
- ……. – uśmiałam się głośno. Głupio mi się zrobiło, ale oczywiście nie zbiło mnie to z tropu, bo takiej okazji do pytania nie przegapię.
- Czy rzeczywiście anioł odsunął kamień na oczach Magdaleny ? – … to trzymałam w zanadrzu.
- ……. – cisza.
MT 28; 1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 2 A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 3 Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 4 Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. 5 Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. 6 Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. 7 A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». 8 Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.
Miałam wielkie wątpliwości i jednocześnie byłam pewna, że ani MM, ani kilka kobiet naraz przesunąć kamienia raczej nie mogły. Ale czy zrobił to anioł jak pisze Mateusz ?
- Wydaje mi się ta wersja niemożliwa – ciągnę dalej.
- Ale jak się czyta !
- Każda ma swoją magię i o to chodzi.
- ?! – … byłam kompletnie zaskoczona.
Dlaczego jest niemożliwa ? Nie o to chodzi, że Anioł nie mógłby tego zrobić, ale chodzi o to, że nikt poza Mateuszem tego nie opisał, a samo wydarzenie byłoby nie mniej niesamowite jak samo zmartwychwstanie. Byłoby tak niesamowite jak przejście Jezusa po wodzie, co odnotowali wszyscy. Według Mateusza widziały to dwie kobiety i strażnicy, a więc kilku świadków, którzy nie potrafiliby solidarnie milczeć i nie rozpowiadać. Zwłaszcza strażnicy byli najmniej skłonni zachować to w tajemnicy. Jako żołnierze rzymscy nie mieli żadnego związku emocjonalnego z Jezusem. O takim wydarzeniu krzyczeliby na całe miasto, a tu cisza. Ewangelie to prawdziwe wydarzenia i o autentyczności tych wydarzeń świadczy psychologia ludzkich zachowań, bo niczym tamci ludzie nie różnili się od nas dzisiaj. W takim razie nasuwa się pytanie… Która z czterech opisanych wersji jest najbliższa prawdy ?
Szukałam dalszych pytań, ale pustka zapanowała w mojej głowie. Przyszło mi nawet na myśl, że ktoś zrobił to specjalnie.
Jadąc do kościoła Piotr zatankował auto.
- Gdy sobie przypominam jak kiedyś nie miałem pieniędzy na paliwo… – kręci głową…
- Dziękuję Ojcu za to, że zalewam do pełna i mnie na to stać.
- Już nic nie mów, bo będziesz cały dzień dziękował i to mało czasu będzie.
Trafiliśmy akurat na komunię. Na koniec mszy ksiądz mówi…
- Jutro zaczyna się październik.
- Żeby oni wszyscy wiedzieli…
- ……. – spojrzeliśmy na siebie niepewnie.
Wieczorem. Dzwoni córka.
- Nasz ksiądz powiedział dzisiaj, że anioły lubią jak ich się prosi i jak mają wiele do zrobienia.
- Naprawdę Homiel ? – pytam.
- Jak anioły nie robią to tyją.
- Dlatego twój jest gruby.
- ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
- Homiel mnie pochwalił za odzywkę do sąsiadki.
Nasza sąsiadka to kobieta lat około 80, a może i więcej. Chodzi o lasce ledwo, ledwo. Często ją mijam na schodach i za każdym razem pytam, czy jej nie pomóc. Ona za każdym razem kategorycznie mówi nie. Dzisiaj mijaliśmy ją także, Piotr ją zaczepia…
- Nie pomagamy, nie wolno ! – i zrobił to w sposób bardzo zabawny. Sąsiadka roześmiała się na cały głos.
- A co Ci się w tym podobało ?
- Nie widzisz jaka była uradowana ?
- Była.
- Hmm… Jak niewiele trzeba, aby kogoś uradować. Wystarczy być sympatycznym.
- …….
- Ciekawe co Pan Bóg sobie teraz myśli… – tylko Piotrowi mogło przyjść takie pytanie do głowy.
- Zapytaj to ci powiem.
- To o czym myślisz ?
- Myślę o tobie i o wszystkich.
Dopisane 30. 05. 2019 r.
- Jak można drapać nie widząc tego drapania ? – choć w filmie główną rolę odgrywała dziewczynka, cała historia dotyczy chłopca.
Dziwne zjawiska zaczęły się 10 stycznia 1949. Rodzina usłyszała jakiś dziwne piski, jakby ktoś robił zarysowania na ścianach. Myślano, że może takie dźwięki wydają jakieś szkodniki, ale jednak nie znaleziono dowodów na obecność myszy, czy czegoś podobnego. Ojciec Rolanda wówczas zdemontował całe ściany w domu, aby odkryć gniazdo tych, jak mniemał, niepokojących dziecko szczurów. Niemniej szczurów nie było. http://www.fronda.pl/a/egzorcyzmy-chlopca-r,25607.html
Nawet ten przypadek był kwestionowany, podważany i degradowany do zera, nie mniej jednak był.
Demoniczne opętania są, a ofiary szukające pomocy egzorcystów powinni być potraktowani poważnie – oświadczył psychiatra światowej sławy dr Richard Gallagher. Naukowiec dodał też, że zjawisko to znane jest na całym świecie. https://edition.cnn.com/2017/08/04/health/exorcism-doctor/index.html
Jeśli chodzi o kwestię opętania, czy też istnienia diabła w naszej rzeczywistości… To co twierdzą sceptycy, czy ludzie zdrowego rozsądku, to nie ma żadnego znaczenia dla prawdy. Bo prawda jest jedna. Prawdziwe opętania są wielką rzadkością, ale obecność Złego jest naszą codziennością. Musimy zdawać sobie z tego sprawę.