Dzień Sądu się zbliża.

16. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie rano słowami …

  • Jezus dziękuję ci za obraz.
  • …….. – w pierwszym momencie nie wiedziałam, o czym mówi.
  • Obraz do mojej pracy. Powiedział …
  • On nie jest dla Piotra, ale dla ludzkości.
  • Jest wyrazisty.

Ale się wzruszyłam … Jakiś czas temu szukając zdjęcia do blogu natrafiłam na obraz, w którym z miejsca się zakochałam.

https://www.lighthaven.net/yongsung-kim?fbclid=IwAR01XNbB_9AbYyfHpS0umYSFsIfuxo3WoPo7tdgyeuth4pzwbM_oqYHejyE

Faktycznie jest nie tylko wyrazisty wizualnie, ale przede wszystkim ma wyraziste przesłanie.

Problemy w firmie Piotra tak narosły, że jeden z pracowników, rosły mężczyzna… zapłakał, czym mnie tak wzruszył i zatrwożył jednocześnie, iż tknięta jakimś odruchem zrobiłam zdumiewającą dla wszystkich rzecz. Zamówiłam ten obraz. Kazałam powiesić za plecami Piotra tak, aby każdy kto z nim rozmawiał, widział przede wszystkim tą wyciągniętą po ratunek dłoń. I tak zaczęła się kolejka na rozmowy. Każdy wchodził, zastygał i wpatrywał się w ten obraz, a pracownik, który tak zapłakał, powiedział dzień później …

  • Czy pan wie, że ten obraz śnił mi się w nocy ? Ma niesamowitą energię.

Poczułam dokładnie to samo, gdy i ja zobaczyłam go po raz pierwszy. A teraz Jezus mi za to dziękuje … 


Poszliśmy na kawę, choć bolała mnie głowa. Zastanawiałam się, czy to nie za karę, że ciągle dopytywałam o Rabbuni. Jeśli mam intuicję, to powinnam sama wiedzieć, a jeśli nie wiem, to znaczy, że trzeba „resetować” głowę. Intuicja nie działa. 

  • Cieszę się, że Jezusowi podoba się ten obraz.
  • Wiesz, co mi powiedział ?
  • Przebywam koło ciebie dużo więcej niż twój mąż.
  • … ???!!! … 
  • Codziennie, gdy piszesz. To jest dla Mnie prawdziwa przyjemność.
  • Piszemy razem.
  • Powiedz jej, że jej dusza znała Mnie bezpośrednio, blisko.
  • Nic więcej nie dodawaj, bo ona będzie wiedzieć.
  • …….. – zmieszałam się.
  • Oddałem ci Moje to, co najlepsze. Masz ją pilnować.
  • …….. – serce bije mi mocno, a mózg ciągle pracuje.
  • Boję się spytać …
  • Wiem, o tego … Rabiego?
  • Rabbuni ! – nie mam do Piotra siły. Wszystko szybko zapomina.
  • Nie pytaj go. Odpowie ci później przez Piotra.
  • Jak zwykle go wykorzystamy.
  • …. Rozmawiałem z Beatą. Ojciec powiedział jej …
  • Słuchaj się go, bo wszystkie Moje imiona są w nim.
  • Wszystkie Moje imiona są ukryte w nim.
  • Hmm …. Ciekawe – kiwam głową.
  • Co zrobisz z tą odpowiedzialnością ? – pyta teraz.
  • Czy będziesz tylko patrzył ?
  • A to, co robię, to za mało ?
  • Na razie wystarczy, a później za mało.
  • Będę oczekiwał tego, czego od Siebie.
  • Będziesz coraz więcej robił.
  • Na tą chwilę jest wszystko.
  • Na następną będzie więcej, a potem jeszcze więcej.
  • Ola jest twoją protokolantką, będzie wszystko spisywać.
  • Wiesz, co to będzie potem, Ola ?
  • … ???!!! … 
  • Będzie wielkie bum. Będą same białe kruki.

Słysząc białe kruki pierwsze skojarzenie związane było z książką. Że będzie tak czytana.


Wieczorem.

  • Kiedy tylko nie myślałem o Beacie, to Ojciec pokazywał kontrakt i machał mi nim przed oczami. W końcu powiedziałem …
  • Przepraszam, ale jestem trochę zajęty, nie będę do niej dzwonić.
  • Ale będziesz odbierał.
  • … No i ledwo skończył, to ona zadzwoniła. Wyobrażasz to sobie ? – Piotr znużonym głosem.

Siedzimy na sofie zmęczeni psychicznie. Myślę sobie, że w zamian może mi się coś należy, więc pytam.

I list do koryntian 11; 14 Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy”. 
  • Jaka to hańba ? Jezus miał przecież włosy do ramion …
  • Zobacz na włosy twojego męża.
  • Ale ja pytam poważnie …
  • Tak zawsze chcesz poważnie ?
  • Ale ludzie to czytają i uczą się.
  • Uczą się i z co z tego wynika ?
  • …….. – i wtedy doszła do mnie myśl jak błyskawica.

Przecież Paweł nigdy nie widział Jezusa na własne oczy.  Jestem przekonana, że Jezus miał włosy do ramion. Tak ukazuje Go całun, tak widziała Go Faustyna, tak jest na … moim zdjęciu, a ono jest w 1000000% i więcej prawdziwe.

  • Czuję ciągle Beatę – Piotr pociera czoło.
  • Powinna być zadowolona, bo przecież dostała, co chciała. Dostała ciebie. Teraz nie uciekniesz.
  • To za mało.
  • Dlaczego ?
  • Teraz chce wszystko. 
  • No proszę … – to mnie zaskoczyło. 
  • Jeśli to kontrakt, a każdy kontrakt ma termin ważności, to do kiedy jest ważny ? – pytam.
  • Do końca.
  • Do końca czego ?
  • Tu rozwodu nie będzie.
  • Hmm … Czyli końca jakiegoś etapu …
  • Ona ma dla Mnie znaczenie.
  • Po co to wszystko ? – Piotr pyta. 
  • Żebyś ją ukształtował na potem.
  • Jestem zmęczony.
  • Bądź zmęczony dzisiaj, bądź zmęczony jutro, bądź w niedzielę.
  • Bądź gotowy pojutrze.
  • Przyjmujesz ją, jaką ci dałem ?
  • Przyjmę.
  • Odwdzięczę się.
  • Jestem tym zmęczony. Ona jest taka ciężka.
  • Myślisz, że nie wiem ?
  • To trudne.
  • Spójrz na tych ludzi. Wyobraź sobie, że od dwóch, trzech osób zależy los tych ludzi.

Te wszystkie informacje są tak powalające, że „głowa boli” to mało powiedziane. Gdyby serce Piotra nie było załatane, to niewykluczone, że dostałby zawału. Jeśli chodzi o Beatę, nie wiem, czy którykolwiek zawodowy egzorcysta dałby sobie radę. Tak skomplikowany i wyczerpujący psychicznie jest to przypadek.

  • Dzień Sądu się zbliża.
  • NIP ?
  • To należy do Mnie.
  • Mówię…
  • Dzień Sądu się zbliża.
  • …….. – zrozumieliśmy, że nie o NIP chodzi. Chodzi o Apokalipsę.
  • Muszę iść się pomodlić – Piotr wzdycha.
  • Czemu mówisz, że musisz, a nie idziesz ?
  • …….. – nie idzie, bo z wrażenia nie może się ruszyć. 

Wkrótce zadziwimy świat.

15. 11. 18 r. Warszawa. II.

Wieczorem.

  • Wracając do domu całą drogę pytałem Ojca, czy te pieczęcie to prawda.
  • Prawda.
  • Daj słowo Ojcze !
  • …….. – zbaraniałam. Piotr już nie ma żadnych oporów.
  • Jak Siebie kocham.
  • Jak to ?
  • Bo ty byś powiedział; jak Boga kocham.
  • ……. – śmieję się. Ojciec ma wspaniałe poczucie humoru.
  • To jest sposób na cwaniaka.
  • Ojcze, przyjmuję wszystko – Piotr wzdycha.
  • To się zgadzamy.
  • A gdzie wolna wola ?!
  • Ty jej nie masz.
  • A myślałem, że mam.
  • Naiwny.

Piotr pomału się uspakaja, emocje gasną i zaczyna rozumieć powagę całej sytuacji. Tak mi się wydaje…

  • Jesteś jej to winien. Wszystko jesteś jej winien. Spójrz na nią …
  • ……… – Piotr spojrzał gdzieś w przestrzeń.
  • Leży krzyżem …
  • Ona to wzięła na siebie, abyś ty mógł tą kawę pić.
  • Twoja siostra to wzięła. A ty płaczesz ?!
  • …. A teraz jakie masz pytania ? – spytał mnie Ojciec. 
  • Aaa … Ponieważ wspomnieliśmy o Judaszu … Tylko Mateusz pisze, że Jezus wyraźnie wskazał Judasza jako zdrajcę, ale inni tak nie piszą. Nikt z nich nie wiedział, kto zdradzi. Gdyby wcześniej wiedzieli kto, czy by mu na to pozwolili ?
 MK 14; 17 Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. 18 A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». 19 Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?» 20 On im rzekł: «Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. 21 Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».
  • Wybrał, ale oni tego nie zobaczyli.
  • Prawdę dowiesz się na samym końcu, bo prawda nie jest taka oczywista.


Siedzimy i milczymy. Zadzwoniła Beata. Nie odebrał telefonu, tylko spojrzał na mnie, co ja na to. A ja na to, że wolę tego nie widzieć i nie słyszeć. Sytuacja mnie przerasta. Kto by się spodziewał, że tak to się rozwinie.

  • Beata nie miała szans przy twoim mężusiu.
  • Nastąpi czas oddalania się, dlatego ma pieczęć.
  • No widzisz, chciałeś od niej zwiać, to masz teraz pieczęć – zrzucam winę na Piotra i coś sobie przypominam.

Analizując NT natrafiłam na zdanie;

 II list do Koryntian; 21 Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. 22 On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych. 

Siedzimy zamyśleni, skołowani całą sytuacją… Trudno ogarnąć rozumem co się dzieje. Beata ewidentnie doskonale słyszy Ojca, ale ewidentnie jest osaczona też przez diabła. Czasami nie wiadomo kto w danej chwili przemawia. 

  • Przejąłeś się ?
  • Przejąłem się i to bardzo. 
  • Skoro już wiesz, już Mnie o nic nie pytaj. Rób, co ci przekażę.
  • Jest z rodziny.
  • Więc ją przyjmuję Ojcze. …. Ale dlaczego ja ?! – wybuchł nagle.
  • Jesteś Moim przyjacielem ? Przyjaciele sobie pomagają.
  • Dobrze Ojcze, biorę jak chcesz.
  • Powiedz to z radością.
  • Jak chcesz, tak będzie – powiedział szczerząc zęby.
  • I wyszedł kabaret.
  • …….. – i mimo całej powagi oczywiście się roześmiałam.
  • Ojcu musi bardzo zależeć na Beacie – Piotr do mnie.
  • Zależy ci na Oli ?
  • Tak.
  • Tak zależy Mi na Beacie.
  • Cofnę twoje długi wobec ludzi.
  • Ale jak to zrobisz ?
  • Dam ci, co lubisz, abyś zabezpieczył twoje damy.
  • Taaak ?
  • Tak. Pomagaj jej, bo ma ciężko.
  • Dobrze.
  • A o Olę się nie martw, Ja jej wytłumaczę.
  • Mały, pilnuj jej, ona jest taka słaba.

Wysłałam Piotra do pokoju obok, aby oddzwonił. Rozmawiali z pół godziny.

  • Beata powiedziała, że nie wie dlaczego, ale obudziła się o 5 rano i pół godziny stała przed oknem, bo jej tchu brakowało.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie bez słów i w naszych oczach było wszystko. W tym dokładnie czasie odbywała się wizja z pieczęciami.
  • Mało tego… Powiedziała, że Ojciec pokazał jej coś podobnego do rulonu i miało na końcu pieczątkę … Powiedział jej, że to jakiś podpisany kontrakt.
  • Kurna … ?! – pomyślałam. Zaraz mi oddechu zabraknie …
  • Ona wie wszystko. Powiedziała przez telefon; dokąd uciekniesz, kula jest okrągła.
  • Hmm …
  • Ojciec kazał jej mówić do mnie po imieniu.
  • Zgadza się. Potwierdzam. Z czasem zacznie ci mówić, nie martw się.
  • Wolałbym, żeby została jakaś forma protekcjonalizmu trochę.
  • Twoja wola Mnie nie interesuje.
  • Nie masz nic do gadania.
  • No, jak zacznie się między wami po imieniu, to ta wasza bariera się skruszy – ja na to. 
  • A które z was się bardziej boi ? Ty, czy ty ?
  • ……. – dobre pytanie, ja tego nie chciałabym, ani Piotr nie chciałby, ale które nie chciałoby bardziej ?
  • Znowu gacki do niej przychodzą, muszę iść się pomodlić. Nie jest to takie łatwe Ojcze.
  • Przypominam ci, co jej powiedziałem.
  • Sam się pchałeś, wspieram cię co chwilę, daję ci energię podczas modlitwy.
  • Musisz się z tym pogodzić, że z czasem może mówić do mnie po imieniu. Zaniepokojona jesteś ?
  • Co ja mogę, ja już nic nie mówię – jestem zrezygnowana.

Piotr mam ogromny problem z akceptacją nowego stanu rzeczy, ale i ja przyznam mam ten sam problem.

  • To są wszystkie przygotowania pod falę.
  • Przyjdzie moment, że nie będziesz należał do Oli.
  • Będziesz należał do Mnie.
  • Dwumetrowa fala poruszyła twoją rodzinę.
  • A tamta fala poruszy świat.
  • Więc jak mam to zrobić ? – pytam. 
  • Pytam się ciebie kogo bardziej kochasz.
  • Jego, czy Mnie ?
  • …….. – słabo mi się zrobiło.

Po raz pierwszy miałam żal do Ojca, że o to pyta mnie tak otwarcie. Więc w myślach proszę, bo przecież słyszy myśli, że kocham Go bardziej, ale wolę tego głośno nie powiedzieć.

  • Chcę wiedzieć – powtarza.
  • Pamiętasz przypowieść o młodzieńcu …
  • Nooo …. Tak.
  • Co oznacza Tak ?
  • Noooo, poszłabym za Tobą.
  • Widzisz Mały, jak ciężko jej dać jednoznaczną odpowiedź ? Wymijające odpowiedzi.
  • O Jezu Ojcze ! To nie o to chodzi …. – wyrwało mi się.
  •  Ojciec patrzy na ciebie wielkimi oczami …
  • Ty wiesz lepiej ?! To prowadź tych ludzi.
  • Nieee … – chciałam się w tym momencie gdzieś schować. Płakać mi się chciało.
  • Wiem, kochasz Małego.
  • Nie chcę go zranić, to o to chodzi.
  • Boisz się, czy jego zranisz, czy Mnie zadowolisz …
  • ……. – nie wiedziałam, co powiedzieć, myśli kotłowały mi się w głowie. W duchu tłumaczyłam, że kocham Ojca znacznie głębiej, ale trudno to głośno przed Piotrem przyznać, bo nie wiem, jak zareaguje.
  • Nie odpowiadaj już.
  • Dałaś Mi już odpowiedź.
  • Widzisz, jakie to jest trudne ?
  • Tak.
  • A Ja cię proszę, żebyś go pożyczała trochę.
  • Cooo ?
  • Jest twój, ale będziesz pożyczała go trochę ?
  • Wiesz, gdzie chcę go pożyczyć ?
  • Do Góry ?
  • Do Góry, to nie będę prosił cię o pozwolenie.
  • Aaaa … Do Beaty …
  • Tak, chcę go pożyczać do niej.
  • Powiem ci, nie wiesz ile razy odciągałem ją od samobójstwa. Rwała się i rwała.
  • Nie martw się o Beatę.
  • Ona musi być wyprowadzona, ona nie da rady sama.
  • ……… – uspakajam się, choć jak dotąd to moja najtrudniejsza rozmowa.
  • Możemy wiedzieć więcej na temat tej fali, żeby zrozumieć lepiej ?
  • Będzie przeogromna. Czy chcesz wiedzieć jaka wysoka ?
  • Największa z możliwych.
  • Mały, chcesz żyć ciągle w iluzji, że nic się nie dzieje ?

To był tak ciężki dzień, że nie chcieliśmy już więcej na temat Beaty rozmawiać. Znowu w TV oglądaliśmy „Noe – wybrany przez Boga„ i moment jak szybko rośnie świat…  

  • Najbardziej lubię ten fragment.
  • Bo lubisz, jak tworzę.
  • Lubię Pokazał mi Ojciec kontrakt z pieczęciami znowu.
  • Pomagaj jej tak, jak Mnie kochasz.
  • Ojcze, Ty tak stawiasz te zdania, że nie wiadomo, jak odpowiedzieć.
  • Przyzwyczajaj się.
  • Wkrótce zadziwimy świat, Mały.
  • Wszystkich.
  • I będzie pięknie.

Ja jestem, który jestem.

12. 11. 18 r. Warszawa.

Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/19/czuje-kazda-twoja-czastke/

To, że Beata rozmawia z Ojcem to jeszcze nic. Ale fakt, że jest osaczona przez diabły do druga sprawa, bardzo poważna sprawa. Niesamowicie silnie oddziaływają na jej zachowanie i psychikę. Czy zdaje sobie w pełni z tego  sprawę ? Nie wiem. Czy ktokolwiek jest jej w stanie wymiernie pomóc ? Nie wiem.

  • Dzisiaj miałem niesamowitą wizję. Szedłem przez miasto. W rynsztoku leżała kobieta, półnaga, bez nóg, bez rąk, samo ciało przykryte jakąś plandeką, była jak anorektyczka, leżała w rynsztoku i się nie ruszała. Ludzie przechodzili koło niej i nikt nie zwracał na nią uwagi. Ja też nie zwróciłem na nią uwagi i poszedłem dalej. Gdy wracałem spojrzałem na nią jeszcze raz. Ona lekko podniosła głowę, otworzyła ociężale oczy i spojrzała prosto na mnie. Wtedy wziąłem ją na ręce i przycisnąłem do siebie. Kiedy tak trzymałem i tuliłem… jej nogi i ręce zaczęły odrastać. Nic nie mówiłem, tylko trzymałem. Jej oczy były beznadziejnie stracone.
  • …….. – zasłuchałam się.
  • To Beata. Odrzucona, samotna, bezradna, zostawiona. Tylko ty ją możesz uleczyć – powiedziałam pewnie.
  • Teraz już wiesz ?  Więc co zrobisz z Beatą ?
  • Przyprowadzę ją do ciebie.
  • A dasz radę ?
  • Muszę. Nie wierzysz, że dam radę ?
  • Ja w ciebie wierzę, ale czy ty wierzysz w siebie ?
  • Jeśli ją zostawisz, to ona umrze.  A jeśli ona umrze, to umrze część Mnie.
  • …….. – zmroziły nas te słowa. Nigdy, przenigdy …
  • Trzymaj ją blisko, ale nie za blisko.
  • Ale jak to zrobić ? – pytam.
  • Nie rozmawiam z Kowalskim.
  • Ma tylko ciebie w zrozumieniu siebie.

Piotr poczuł w sobie wielkiego ducha walki. Nic nie mogło go tak bardzo zmobilizować jak … umrze część Mnie.



13. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr naładowany wczorajszą rozmową zaczyna mocno …

  • Wczoraj podczas egzorcyzmów z kryształu, który miała w sobie rozpaliłem wielki ogień. Wybiła z niej wielka energia i wyszła czubkiem głowy w kształcie stożka. Zrobił się szeroki lej nad jej głową i wtedy zobaczyłem  Ojca jak wkłada swoją rękę do środka tego stożka, czyli w nią. Wyciągnął z jej ciała ją samą, ale jako dziewczynkę 4 – 5 letnią. To była jej dusza. Posadził ją na swoim kolanie i powiedział …
  • Zobacz, co ten nasz Piotruś robi, zobacz !
  • Zrozumiałem, że to działa.

Wizje Piotra są mocno mistyczne, ale nie znaczy, że nierzeczywiste. Uderzyło mnie, że Ojciec wyciągnął duszę i pokazał ją w wizji jako czteroletnie dziecko. W naszych wizjach Ojciec też był jako czteroletni chłopiec. To musi coś znaczyć.

  • Może to dusza Ojca ? Duch Święty ? – pytam Piotra.
  • Gdyby przyszedł mężny rycerz na białym koniu, wiedziałabyś, że to, co może powiedzieć jest ważniejsze ?
  • A przychodzi mały chłopiec i mówi to, co mówi i samo to jest w sobie cudem.
  • Niech cię Mój wygląd nie zwiedzie, bo Ja jestem, który jestem.
  • Dlatego to jest chłopiec, Ola.
  • Mężowi każdy uwierzy.
  • Mojżesz kłócił się ze Mną na początku, bo nie mógł uwierzyć, ale to tylko wygląd.
  • Kiedy uwierzył we Mnie, uwierzył we wszystko.
  • …….. – zamurowało mnie, nie wiedziałam gdzie oczy podziać.
  • Ewangeliści napisali, że Jezus i czterej z nich zobaczyli na wzgórzu Mojżesza i Eliasza. To dlatego Mojżesza, bo on jako pierwszy zapowiadał nadejście Jezusa ? – pytam po chwili.
M 17; 1 Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. 2 Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. 3 A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz którzy rozmawiali z Nim. 4 Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». 5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» 6 Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. 7 A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» 8 Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.

Chciałam spytać już o to wcześniej. Zaciekawiło mnie dlaczego akurat Mojżesz i Eliasz ? Przecież jest tylu proroków po drodze… Czytając ewangelie dalej przyszło mi do głowy, że może dlatego, ponieważ to Mojżesz jako pierwszy zapowiadał nadejście Jezusa ?

Łk; 27 I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
  • Mojżesz to 10 przykazań.
  • Nie widziałeś tam jeszcze jednej osoby.
  • Był tam Duch Święty jako ta gołębica.
  • Nikt jej nie widział, tylko ty widziałeś.
  • Była tam Trójca Święta.
  • ?!!! – z wrażenia Piotr zaczął się rozpinać, gorąco mu się zrobiło… A ja chciałam spytać jeszcze o trzy namioty, ale odwagi mi zabrakło. I tak zbyt wiele wrażeń jak naraz było teraz.
  • Dlaczego namioty ?
  • Żebyśmy tam na stałe zamieszkali, na tym świecie.

Zaniemówiliśmy. Siedzieliśmy w Starbucksie na Placu Trzech krzyży, byliśmy prawie sami.

  • Ojciec mnie pyta…
  • Kogo wybierzesz ? Tę panią w negliżu i tego, kto koło niej jest, czy modlitwę ? – Piotr każe mi się odwrócić i spojrzeć na ścianę.

  • Nie 99 na 100 wybierze, a 9999 na 10000 wybierze tę panią.
  • Bo taka jest natura ludzka.
  • …….. – gapiąc się na ścianę właściwie dech mi zaparło. Nie, że to takie „piękne”, ale że Ojciec wykorzystuje każdą możliwość, aby nas uczyć. Pierwszy raz siedzieliśmy przy tej ścianie.
  • I tak dostajesz odpowiedzi na swoje pytania.

Zapisywałam szybko naszą rozmowę starając się nie przeoczyć żadnego słowa.

  • Diabeł chciał teraz twoją głowę roztrzaskać o ścianę, za to co piszesz.
  • ……. – ciarki mnie przeszły, ale zaczęłam pisać jeszcze szybciej i jeszcze mocniej. Tak wygląda moja z nim wojna. Piotr robi egzorcyzmy, a ja piszę. 

Wieczorem.

Zadzwoniła córka, wróciła z Kanarów zmęczona, ale chyba szczęśliwa, że już w domu. Podczas rozmowy włącza się … Homiel. 

  • Ona ma żal do Mnie.
  • Bo mam.
  • Dalej będziesz ich bronić ? Oni są chorzy.
  • Nie będę.
  • Założyłem się z chłopakami, że raz wystarczy.
  • ?! Chłopakami ? – od razu wyłapuję co ciekawsze słowa.
  • Czy tam krąży jakaś energia ? Bo strasznie źle się czułam w tym hotelu.
  • Przeczucie cię nie myli.
  • Musisz wyciągnąć wnioski, bo Nas ta wycieczka trochę kosztowała.
  • Wypłosz stracił włosy, tak cię pilnował – zażartował.
  • Pokazał mi, jak krążył wokół ciebie jak wir, żeby otoczyć cię ochronną energią.
  • …….. – roześmiała się jednocześnie płacząc.
  • Bo jak mogli cię nauczyć, że oni to zło ? Uwierzyłabyś na słowo ?
  • Strasznie się czułam, jakbym miała zawał.
  • To już wiesz, jak działa zło.
  • To prawdziwe diabelstwo !
  • Bo są z diabła.
  • Twój Wypłosz siedzi w fotelu koło ciebie i pokazuje, że je nutelle – Piotr się śmieje.
  • Regeneruję swoje siły. Tylko ona Mnie zrozumie.
  • …….. – śmiała się do łez. Jest fanem słodyczy. 

A więc ten wstrząs był potrzebny. Taka jest metoda działania Nieba. Najpierw uczą i tłumaczą, czekają, a kiedy nic to nie daje, następuje … wstrząs. 


Pod koniec dnia byłam ciekawa komentarzy w TV o wczorajszym niesamowitym pochodzie, który przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Po kolei oglądałam każde z kanałów informacyjnych, ale TVN zostawiłam sobie na koniec. Zagotowałam się w sobie słuchając, że według nich to znowu pochód nazistów. 

  • Nie oczekuj od tych kadzi sprawiedliwości.
- To ważne, by ludzie o tym wiedzieli, choćby ta garstka. 
- Poczekaj, a zobaczysz jak zatęsknią za krzyżem. To już niedaleko. I ziarno się wypaliło… 
Piotr zobaczył kolejny obraz; mapa Europy, na każdym kraju stoi hebrajski, stary garnek z zepsutym albo wypalonym ziarnem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/05/bog-nie-karze-bog-uczy-i-daje-nadzieje-a-nadzieja-jest-jezus-chrystus/



Dopisane 15. 07. 2019 r.

Mojżesz kłócił się ze Mną na początku, bo nie mógł uwierzyć, ale to tylko wygląd.

Mojżesz jest nazwany najskromniejszym ze wszystkich ludzi (4 Mojż. 12:3), ale też nie bał się spierać z Bogiem, aż do tego stopnia, że doprowadził Wybawcę Izraela do zapalczywego gniewu (2 Mojż. 4:14). Bóg jednak nawet i w takiej sytuacji nadal cierpliwie argumentuje, przekonuje, wchodzi w spór z człowiekiem, którego mógł przecież do wszystkiego zmusić albo zgładzić i wybrać kogoś innego. Stwórca najwyraźniej szanuje wolną wolę człowieka, którego stworzył na swoje podobieństwo, i woli się posługiwać perswazją, a nie przemocą.

W innej sytuacji Mojżesza ogarnia takie zniechęcenie, że pragnie umrzeć. Wyraźnie zamierza zrezygnować z dalszego prowadzenia Izraelitów. Bóg odnosi się ze zrozumieniem do uczuć swego sługi i udziela mu wsparcia w postaci siedemdziesięciu natchnionych pomocników (4 Mojż. 11:14-17). Podobne chwile zniechęcenia przeżywa inny wielki prorok, Eliasz (1 Król. 19:4). http://epatmos.pl/na-polnoc/item/spieranie-sie-z-bogiem

Święte teksty nie przedstawiają konkretnego obrazu Boga, więc od wieków artyści i filmowcy musieli wybierać własne przedstawienie wizualne” – mówi Scott. „Malak emanuje niewinnością i czystością, a te dwie cechy są niezwykle potężne”. https://www.hollywoodreporter.com/news/exodus-how-ridley-scott-chose-748373

A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

09. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr ciągle jest pod wrażeniem wczorajszych egzorcyzmów i ujrzenia „wody życia”.

  • Zanim polałem wodą, Jezus powiedział mi …
  • W nagrodę za to, co robisz, przekazuję ci kielich Mój.
  • Kielich ? – dziwię się.
  • Zobaczyłem kielich taki jak Graal, dał mi do ręki. Chodzi o to, że miałem tym kielichem polać na głowę i w ten sposób go uzdrowić.
  • Jego uzdrowisz, ale to nie dla niego. To dla ciebie.
  • Aaaa … Polałem wodą z kielicha, a wtedy wszystko zaczęło z niego parować. Niebieska woda się w niego wlewała, a wychodziło błoto. Tak to wyglądało.
  • Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałeś ? – wkurzył mnie natychmiast.
  • Aaaaa … A czy ja wiem, czy to ważne ? Ten Graal to zwykły gliniany kielich, nie wcale złoty – prychnął rozczarowany.

  • To nie był Graal, on nie istnieje. Moim zdaniem … Kiedy Jezus rozmawiał z Ojcem w ogrodzie, to mówił; weź ode Mnie ten kielich. Kielich musi znaczyć co innego.

Ciekawe, ale z kielichem mieliśmy już do czynienia.

- Czym był ten kielich … Ojcze ? 
- Pan Bóg wlał Siebie w niego. 
- ....... – spojrzeliśmy na siebie, bo czy tak dosłownie ? 
- Poczułem jak leci przez gardło. Słodkie to to nie było – Piotr zdziwiony. 
- Na słodkie nie zasługujesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/05/kielich-krwi-mojej/

To naprawdę zadziwiające, jak Piotr może widzieć. Jestem pod wrażeniem jego możliwości i wiem, że tego nie zmyśla.

  • Ojcze, nie zasługuję na to. Na takie cuda.
  • Oj tam, oj tam …
  • Ciekawe … Powiedział teraz, że …
  • To jest po to, żeby jednoznacznie uwierzyła.
  • W ciebie ? – pytam.
  • W Ojca ! No coś ty !…
  • To ma sens – pomyślałam.
  • Ciągle z Beatą rozmawiam. Robię to codziennie.
  • Przecież ją lubisz.
  • Lubię, czuję w niej Ciebie Ojcze.
  • Nie buduj zdania pod wpływem Mojej perswazji.
  • Daleko nie brakuje do tego, że to twoja siostra.
  • Siostra ?! – zdziwił się.
  • Nie dziw się, bo jeszcze nie raz się zdziwisz.
  • Duchowo tak.
  • A Ola kim jest ?
  • Zostaw Olę. To są sprawy miedzy mną, a Olą.
  • Tak jak są sprawy między wami, tak są sprawy między Mną a tobą, między mną a Olą.
  • …. Ale Pan Bóg dał mi możliwości …
  • Myślisz, że żałuję ?


10. 11. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, jedziemy do „naszego krzyża”. Z impetem mija nas nowiutka, śliczniutka Mazda.

  • Kupię sobie Mazdę ! – Piotr się zapatrzył.
  • Jesteś jak starta płyta.
  • Ty ! Żebyś nie skończył w dziurawych butach !
  • Eeee … Lubię sobie pogadać czasami. Tyle mego – Piotr się zreflektował.

W kościele była niby msza, to znaczy przemawiał ksiądz, ale ludzi było może dwunastu. Przyłączyliśmy się i kiedy zaczęła się modlitwa „Ojcze Nasz” Piotr na cały głos mu wtórował. Każdy z tej dwunastki jak na komendę odwrócił się w jego stronę. Dopiero wtedy się zorientowaliśmy, że to był chrzest i zebrała się rodzina. W ich wzroku było coś takiego, że z miejsca poczuliśmy się nieproszonymi gośćmi. Szybko wycofaliśmy się z tej uroczystości.

  • Modliłem się głośno i widziałaś ich reakcje ? Byłem w Domu Ojca, mogłem mówić na cały głos !
  • To nie ten etap.
  • Mówiłeś to, co On chciał, żebyś mówił.

Stanęliśmy pod „naszym krzyżem”. Zwróciłam uwagę, że poznikały nasze kwiaty, które miały stać tam wieczność, bo z Ikei.  Piotr nachyla się do mnie …

  • Jezus mówi …
  • One w mojej pamięci są wszystkie.
  • Kiedyś twoja chwila nadejdzie, nie martw się.

A mówił o rodzinie przy chrzcie, która wydawała się zażenowana zachowaniem Piotra.



11. 11. 18 r. Warszawa.

Słysząc, że pochód narodowy ma być pod hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna” poczułam chęć wielką w nim udziału.

  • Idę na pochód, dobrze robię ?
  • Robisz, co robisz.
  • Ale to pochód „Bóg, Honor Ojczyzna”.
  • Mówią, co mówią.
  • Hmm …. – jak to rozumieć ? Mówią jedno, robią drugie ?
  • Uda Ci się to wszystko dzisiaj Ojcze ? Ten marsz ? – bardzo mi na tym zależało.
  • Postarajmy się.
  • Będę płakać.
  • A to dopiero początek.
  • Odnośnie tego kraju w przyszłym roku będziesz bardzo szczęśliwa.
  • Coś się wydarzy ?

I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy.

  • A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam. Czy to przewidzenie ? Czy prawda ?

  • Czy to było od Ojca ?
  • A ucieszysz się ?
  • Bardzo.
  • To możesz się cieszyć.

Przed wyjściem na pochód obejrzałam filmik, który mnie totalnie wzruszył. Czy to przypadek, że Mel Gibson, który wyjątkowo emocjonalnie związany jest z Bogiem, twórca „Pasji”……  https://www.youtube.com/watch?v=_sTxxuU2LFc

 

Pan Bóg jest sprawiedliwy, tylko ludzie tego nie rozumieją.

08. 11. 18 r. Warszawa. Część II.

Piotr poszedł się pomodlić, a ja kontynuuję czytanie NT. Analizuję akurat „1 List do Koryntian” i zaznaczam kartką zdanie, o które chciałam później zapytać.

 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. 

Piotr wrócił po godzinie. Była mniej więcej 23.00.

  • Beata prosiła, abym zajął się jej facetem, bo ponoć jest w bardzo złym stanie.  To znaczy prosiła mnie, abym go wyczyścił. Podczas egzorcyzmów go zobaczyłem. Zobaczyłem, że w środku był cały brudny, cały czarny. Ale po raz pierwszy zobaczyłem nad nim coś jak wiadro, naczynie z niebieską wodą. Potem to wiadro przemieniło się w kielich.  Ojciec mi powiedział …
  • Wykąp go. To woda życia.
  • …….. – otwieram szeroko oczy, bo to określenie czysto biblijne.

Nigdy nie wiedziałam co dokładnie znaczy woda życia.

Autor natchniony dwukrotnie mówi o wodzie żywej w Księdze Apokalipsy: w rozdz. 21, w wersecie 6 w odniesieniu do Nowego Jerusalem: „Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia”, zaś w rozdz. 22, w wersecie 1: „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. W obu przypadkach termin interpretowany jest jako Duch Święty. Katechizm Kościoła Katolickiego uważa to określenie Ducha Świętego, za jedno z najpiękniejszych (nr 1137). Przewijający się w pismach Janowych temat wody żywej może zostać przedstawiony w następujący sposób. https://pl.wikipedia.org/wiki/Woda_żywa

  • Więc całe wiadro wody wlałem do jego środka. Ta woda zaczęła wypłukiwać brudy, które wypływały z jego stóp. Widząc to myślę sobie, że tobie też taką kąpiel zrobię, bo masz te migreny. A Ojciec mówi …
  • Co ty robisz !? Nie widzisz jak ona wygląda ?
  • Ma wszystko na swoim miejscu.
  • …….. – kiwamy głową nie wierząc w to wszystko … To jest takie surrealistyczne.
  • Ja naprawdę jestem zdumiony, że to się dzieje. Wyciągam z niego błoto ! Wyobrażasz sobie to ?!

Jest mi dużo łatwiej wszystko zrozumieć wiedząc, że Piotr widzi świat jako hologram. Cuda można wyczyniać mając taką… władzę. Właśnie władzę, w końcu sobie to uzmysławiam.

  • Ojciec jest niesamowity, że mi na to pozwala … Ja jestem zakochany w Ojcu … !!!
  • Uważaj ! Napatrzyłeś się na zdjęcia córki ?
  • …  ???!!! …

Nasza córka wyjechała na Wyspy Kanaryjskie cała szczęśliwa. Rok odkładała na ten wyjazd i jej oczekiwania były przeogromne. Niestety z każdym dniem jej entuzjazm gasł w oczach, ponieważ znalazła się w hotelu pełnym homoseksualistów. Okazało się, że jest jakiś zlot tego towarzystwa z całego świata i „normalnego” człowieka na obszarze chyba 10 km kwadratowych ani jednego.

Przesyłała nam zdjęcia jako ciekawostkę, ale z każdą godziną tam przebywania była coraz bardziej zdegustowana. Trochę mnie tym zaskoczyła, ponieważ do tej pory większość jej znajomych w Polsce to właśnie geje. Do tej pory bardzo lubiła ich towarzystwo twierdząc, że czuje się wśród nich po prostu bezpiecznie i „fajno jest”… jak mawiała. Ale dzisiaj rano zadzwoniła z wielkim płaczem. Była autentycznie roztrzęsiona i w pewnym momencie już się zastanawialiśmy, czy po nią nie jechać. Totalne psychiczne tąpnięcie, jakiś duchowy wstrząs, który nas z lekka zszokował. Zdenerwowaliśmy się do tego stopnia, że Piotr zaczął robić egzorcyzmy jeszcze podczas rozmowy przez telefon i to ją uspokoiło. 

  • A miał być to wyjazd udany – przypominam sobie ze zdziwieniem.
  • No właśnie … ! – Piotr też zdziwiony.

Sprawdzam w zapiskach, ale wyraz „udany” nie pada.

- Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości. 
- Trudno nazwać to wycieczką. 
- Postanowione, że jedziesz. 
- O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje. 
- Nic nie dzieje się bez powodu. 
- Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/09/judaszu-zdradziles-syna-czlowieczego/ 

Siedzimy na tej swojej kanapie zamyśleni.

 Nic nie dzieje się bez powodu. 

Ale dlaczego ? Dlaczego miała to przeżyć ? Patrzę na kilka lat wstecz i zaczynam rozumieć sens tego zdarzenia. Ona nie potrafiła dotąd rozpoznać w homoseksualizmie czającego się zła. Zawsze twierdziła, że się czepiamy, a ludzie są wolni i mogą robić co chcą. Nasze tłumaczenia zdawały się na nic, aż w końcu przestaliśmy tłumaczyć. Widocznie rzeczywiście potrzebny był jej ten wstrząs. Szkoda mi jej, a z drugiej strony jestem Ojcu za to niewymownie wdzięczna. 

- Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie przywróć odwiecznie ustalony porządek ? 
- Czyż nie uczysz tego innych ludzi ? 
- Uczę. 
- Tylko wstrząs może być skuteczny. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/07/tylko-wstrzas-moze-byc-skuteczny/ 
  • Pamiętasz jak powiedział Homiel, że lepszy nauczyciel nadchodzi ? A myśmy myśleli, że ktoś nowy, jakiś anioł czy co … A to Ojciec. .. Nie mogę w to uwierzyć …
  • Uszczypnij się, a uwierzysz.
  • Lubię z Tobą Ojcze rozmawiać.
  • Ja też, czasami.
  • Czasami ?
  • Bo czasami przydałby ci się młotek.
  • ……. – roześmialiśmy się.
  • Na sam koniec zrozumieją kogo dostali.
  • Koniec ? Koniec życia, czy koniec, czyli apokalipsę ? – pytam.
  • … Bóg mówi, że bardzo cię kocha.
  • Nie dam ci cierpieć. Nie zniósłbym twoich łez.
  • Już się napatrzyłem. Bardzo cię kocham.
  • Jesteś podłączona do Mnie i wiesz, co masz robić.
  • …….. – przełykam ślinę, powstrzymuję łzy.
  • Czy dusza ma swój mózg ? – pytam.
  • Jeśli dusza rozpoznaje inne dusze, czy w takim razie jest samodzielnym bytem ?
  • Tak nie powiedziałbym. Ma pamięć, myśli.
  • Aaaaa … – … i tak nie rozumiem.
  • Rozmawiałem dzisiaj z prawnikiem, nie ma żadnych wieści o NIP, o rozprawie.
  • Tak jak strzała wystrzelona jest z łuku, tak zacznie się sprawa.
  • Jej grot jest czerwony, bo się wbije głęboko i nie da się przesunąć.
  • Będzie zagłębiać się z każdym ruchem.
  • Co to za strzała ?
  • Moja strzała.
  • Tak będzie ?
  • Tak będzie.
  • Czy moja historia z Beatą się skończyła ?
  • Dopiero się zaczęła.
  • To co mam robić ?
  • Popracujecie ze sobą. Będziesz tłumaczył, czego nie rozumie.
  • Nie chcę cię martwić, uzależniła się.
  • To dobrze ?
  • Na razie tak. Jest tak krucha jej ta siła. 
  • A czy musi rozumieć ? – pytam.
  • Walczę o każdego.
  • Cóż z tego, że lekarz ma rację, a pacjent umiera.
  • Każdy z was ma „swojego konika”.
  • Oli konikiem jest księga.
  • Twoim konikiem jestem Ja.
  • Moimi konikami są księga i Wy – śmieję się.
  • Nie czujesz się zazdrosny, że nie jesteś na pierwszym miejscu ?
  • Jako, że kobieta została stworzona z żebra Adama …
  • Oooooooo !!!! – prawie krzyczę i biję się po udzie śmiejąc się.
  • Masz, co chciałaś.
  • ……. – Piotr patrzy na mnie i nie rozumie.
  • Ale to niesprawiedliwe ! – ciągle się śmieję.
  • Napisz to do Mnie, a może przeczytam.
  • …….. – wyjaśniam Piotrowi o co chodzi.
 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. 

Miałam przecież o to spytać Ojca, gdy Piotr wróci z egzorcyzmów. Zaznaczyłam sobie to pytanie.

  • Dlaczego kobieta ma być dla mężczyzny ?
  • Pan Bóg jest sprawiedliwy, tylko ludzie tego nie rozumieją.
  • ……. – nadal cieszę się jak głupia i kręcę głową, bo Ojciec musiał widzieć, że zaznaczam to pytanie. Zagląda mi przez ramię, czy co ?

Czytam jeszcze raz w ten fragment i czytam tym razem całość. Chyba nie jest tak źle z moim poczuciem niesprawiedliwości, jak myślałam.

 11 Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. 
  • Ciągle nie dowierza, że tak się stało.
  • …… – nie dowierzam. Takie chwile jak te dają mi wielkie szczęście i wzruszenie.
  • Co będzie po fali Ojcze ?… – Piotr się wtrąca.
  • Dla ciebie świat to za mało.

Nie rozumiemy, ale i nie pytamy. To był cudowny wieczór. 

Cały jesteś ze Mnie.

02. 11. 18 r. Szczecin.

Piotr wczoraj rozmawiał z Beatą z 2 godziny.

  • Powiedziała… Sam pan wie, że Ojciec często milczy.
  • A ja na to… Ale jest zawsze… 
  • Nie broń Mnie. Umiem sam się obronić.
  • Lubimy Cię bronić, Ojcze – wtrącam się.
  • Nie możemy ?
  • Chcesz powiedzieć, że chcesz działać wbrew Mojej woli ?
  • Ups … Nie ! Broń boże ! – wyrwało mi się.
  • Widziałem w filmie „Noe”, co się stało z tymi, co działają wbrew Twojej woli.
  • Nie, to teoria ludzi.
  • Mój gniew byłby znacznie większy.

  • Ojciec powiedział mi dzisiaj rano…
  • W przyszłym roku wszystko się skończy i zacznie.
  • Ciekawe … Skończy się jeden etap i zacznie następny… – tak to rozumiem.


03. 11. 18 r. Szczecin.

Ciągle siedzimy w Szczecinie. Odwiedzamy Krysię i zauważamy na drzwiach jej sąsiadów wywieszoną kartkę z klepsydrą, a to znak, że w tym domu ktoś umarł. Z informacji wynikało, że umarł pan Jan, właściciel domu. Piotr stanął jak wryty.

  • To niemożliwe ! Widziałem go wczoraj, jak odchodzi !
  • Jak to widziałeś ?
  • No, po prostu ! Szedł w górę, powiedziałem do niego … A ty dokąd !?… Umarł ?! Niemożliwe … – … i tak trzy razy w kółko.
  • Ja naprawdę widzę coraz więcej ! – był przeogromnie zdziwiony.

On zdziwiony, a ja przestraszona. Bo to znaczy, że te wszystkie zapowiedzi mogą się naprawdę sprawdzić…  

  • Czy za dwa lata święta będziemy spędzać z Piotrem ? – próbuję „wymacać” przyszłość …
  • Nie zadawaj tego pytania.
  • Dlaczego ?
  • Bo odpowiem pokrętnie.
  • Chciałabym usłyszeć … – powiedziałam to bardziej do siebie niż oczekując odpowiedzi.
  • Które ?
  • Boże Narodzenie.
  • I tak, i nie.
  • Chcesz powiedzieć Ojcze, że będzie tak jak z Edziem ? Jest i nie jest ?
  • Piotr to nie Edziu.
  • Hmm …

Po tej rozmowie Piotr wybrał się prosto do kantoru, aby kupić kilka 500-setek Euro, najwyższe nominały jakie są dostępne. Chciał odłożyć na „gorsze czasy”. Ledwo wróciliśmy do domu …

  • Ojciec kazał mi coś sprawdzić w internecie o tych nominałach – włącza komputer.
  • Niech to szlag ! … – mruczy pod nosem. Okazało się, że mają być wkrótce wycofane z obiegu. 
  • I znowu wychodzi na Moje.
  • Ojcze, chciałbym jej odłożyć.
  • Myślisz, że ci się uda ?
  • No nie wiem, tylko trochę …
  • Mogę zdmuchnąć te wszystkie banki, chcesz ?
  • Na chleb ci nie zabraknie do końca.

Wieczorem.

Piotr siedzi jak struty. Już sam nie wie, co będzie, co ma robić, jak się przygotować i czy jest sens się przygotowywać.

  • Ten świat to ty.
  • Nikt nie zdaje sobie sprawy.


06. 11. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy już w Warszawie i się zaczęło. Nocne pobudki i nieprzespane noce.

  • Gdyby nie Maryja, to nie wiem, jak by było. Chroni mnie – Piotr jest wyraźnie zmęczony.
  • Chronimy się nawzajem. Ty Mały robisz tak dużo.
  • Ale zawodzę tak często.
  • Jeśli chcesz się podlizać Panu Bogu, to skutecznie się podlizujesz.
  • Podlizywać ?
  • My rozłożymy tę nazwę na części. To jest dobra nazwa.
  • Jak mam sobie radzić z tym wszystkim ? Problemy w firmie, problemy z ludźmi …
  • Radzisz sobie świetnie.
  • Zazdroszczą ci, że jesteśmy tak blisko, a byliśmy jaszcze bliżej.
  • Cały jesteś ze Mnie.
  • …. A ty masz robić swoje continue – czyli mam dalej pisać.
  • Dobiegnij ten rok do końca.
  • Przyszły będzie trudny … Zobaczyłem, że pływam na wodzie, biorę dużo powietrza i pod wodę się zanurzam i tak co chwilę.

Wieczorem.

Poza krótką rozmową na kawie cały dzień Ojciec milczał.

  • Może Ojciec nie chce rozmawiać, bo jest mną rozczarowany ? – Piotr się przestraszył.
  • Protestuję.
  • A może potrzebujesz trochę ciszy i spokoju i wrócimy na ławeczkę ?
  • Pamiętaj, że jak przyjaciele siedzą i nie rozmawiają, nadal są przyjaciółmi.
- Kiedy byłem rano w kościele, znowu zobaczyłem ławeczkę, siedzieliśmy w trójkę. Ojciec, ja pośrodku i On. Siedzieliśmy na tej ławeczce na górze, poniżej leżał cały świat i patrzyliśmy w milczeniu przed siebie. 

                                TEN, KTO SŁUCHA MNIE JEST WE MNIE. 
                         TEN, KTO SŁUCHA MEGO SYNA JEST WE MNIE. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/06/nadswiat/

Ja chcę całą wieczność.

30. 10. 18 r. Szczecin.

Piotr otrzymał zaległą płatność, na którą czekał „jak na zbawienie”. Z tej zaległości z kolei pokrył swoje zaległości wobec dostawców i wobec pracowników. I tak w pięć minut został z groszami, ale bez długów. Był szczęśliwy.

  • Jak się czujesz mając tę władzę ?
  • Dobrze.
  • Czy czujesz się zdeprawowany ?
  • …?! … Nieeee – Piotr przeciąga, bo nie wiedział, o co chodzi.
  • Bo mówią, że władza deprawuje.
  • ……. – uśmiechnęłam się.

Piotr ledwo poczuł się szczęśliwy, zaczął w internecie oglądać najnowsze modele Audi.

  • Podoba ci się ten samochód ?
  • Tak.
  • A twój się psuje ?
  • No nie.
  • Wcale nie byłbyś z niego zadowolony.
  • Dlaczego ?
  • Bo cię znam.
  • Daj się innym wyszaleć, ty rób swoje.

Obejrzałam film na YT o zachodzących zmianach w Szwecji, o homoseksualizmie w kościele protestanckim i w ogóle o zgniliźnie tego świata. Pokazałam Piotrowi, aby też sobie popatrzył, może zmobilizuje go to bardziej do walki.

  • Ciężko na to patrzeć Ojcze.
  • Zrobimy z tym porządek.
  • Po Twojemu ?
  • Po Mojemu, no bo przecież nie po twojemu.
  • Po twojemu nikt by nie został.
  • Idę do Ciebie się pomodlić.
  • A skąd wiesz, że będę słuchał ?
  • No, mam nadzieję.
  • Musisz wiedzieć, że słucham …
  • Na pewno słuchasz ?
  • Zawsze słucham. Pamiętaj.
  • Ojcze, pilnuj naszej córki. Wyjeżdża jutro na Kanary.
  • Ja pilnuje Jej, a ty pilnuj Beaty.
  • … !? … Ojcu bardzo zależy na niej – szepcze do mnie.
  • Musi ją bardzo lubić – ja na to.
  • Nie lubić. Ja ją bardzo kocham.


31. 10. 18 r. Szczecin.

Piotr wstaje uśmiechnięty od ucha do ucha.

  • Rano miałem piękną rozmowę z Ojcem. Powiedziałem …
  • Chciałbym być z Tobą na całe życie …
  • Całe życie trwa chwilę.
  • Ja chcę całą wieczność.
  • Wow … – zasłuchałam się w te słowa na długo. Przepiękne …

Wieczorem.

Córka się odezwała, że dojechała do hotelu. Przesłała swoje pierwsze wrażenia.

  • Ojcze, co będzie z takimi dalej ? – pyta zamyślony. 
  • Powiem ci Mały co …
  • Zgrzytanie zębów i strach.
  • Coraz bliżej, Mały.
  • ……. – nie wiem dlaczego, ale czułam podskórnie, że Ojciec mówi o apokalipsie.
  • Ojcze, jutro znowu nowy dzień.
  • Jest dzień, jest i noc, aby ten organizm mógł wypocząć.
  • Tak to zrobiłem.


01. 11. 18 r. Szczecin.

Dzisiaj „Wszystkich Świętych”. Przedpołudnie spędziliśmy na cmentarzu, popołudnie przed TV. Piotr nakupił 10 ciastek, o zgrozo!… i wciska mi teraz, że kupił je niby dla mnie.

  • Bóg cię karmi, nie widzisz ? – bo go stać kupić.
  • Ale twoimi rękami.
  • ………. – szukam zeszytu, aby to zapisać.
  • Zostaw ! – Piotr macha ręką, że to nieważne.
  • Coś ty ! To prawdziwy cud ! – … że tak z nami ciągle rozmawia i że mogę Go słyszeć. To miałam na myśli.
  • W tobie prawdziwa wiara, jeśli mówisz, że to cud.
  • A dzisiaj ważki dzień, więc słowa dwa razy ważniejsze.
  • Masz już profesurę, teraz to innych będziesz osądzać, nie potrzebujesz egzaminów.
  • … ???! … – robię oczy.
  • Ojcze, to kiedy się spotkamy ? – Piotr.
  • To życie jest krótkie, a przed nami cała wieczność.
  • Ty Mały już nic nie rób, tylko czekaj.
  • Niedługo ci się objawię.
  • Troszkę inaczej niż poprzednio.
  • Myślisz, że musimy się napić kawy tylko na Górze ?
  • Jest tyle możliwości.
  • A co ze mną ? – pomyślałam.
  • No musimy wziąć mysię-pysię.
  • Dlaczego mysię-pysię ?
  • No dobrze, pusię-dusię.
  • Boże, jakie to cudowne … – pomyślałam. Pusia – tak nazywa mnie Piotr, Dusia – Ojciec.
  • Ale cię Ojciec nazwał – Piotr się śmieje.
  • To moja lukrecja.
  • …. U Ojca to wszystko jest możliwe – Piotr przyznaje.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem artystą ?
  • Rozmawiam z wami, bo poprosiliście o rozmowę.
  • … ???! … – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.

Tuż przed tą rozmową włączyliśmy telewizor i trafiliśmy na transmisję mszy, gdzie akurat rozpoczynała się modlitwa „Ojcze nasz”. W geście odruchu zaczęliśmy się modlić razem z telewizorem. To było bardzo naturalne z naszej strony.


Piotr zaczął przeskakiwać z kanału na kanał, aż zatrzymał się na wspominkach o ludziach, którzy w tym roku odeszli z tego świata …

  • Ojcze, czemu tak jest ? – … że ludzie odchodzą.
  • A czemu nie miałoby tak być ?
  • Oj Ojcze, Ty znasz wszystkie niewiadome.
  • Dlatego ci odpowiadam.

Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.

24. 10. 18 r. Warszawa.

Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…

  • Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
  • Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
  • …….. – podrywam się jak skowronek.

Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący tuż za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !

  • A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
  • Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
  • Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
  • Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
  • Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
  • Słyszę, że masz przeczytać encyklikę … I widzę 8 albo 3 … Niewyraźnie … Ile tych encyklik napisał Papież ?
  • …… – sprawdzam szybko w internecie.
  • 9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
  • Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
  • Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
  • ……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.

Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !

  • Posłuchaj, mam zagwozdkę … Wyobraź sobie scenę … Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?

  • A skąd mam wiedzieć !
  • Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
  • Nic nie słyszę …
  • No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
 J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się I skłoniwszy głowę oddał ducha. 
  • Jan nie chciał tego pisać.
  • Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
  • Był dla niego ideałem. Był i jest.
  • …….. – wzruszyłam się. 
  • Chciałabym zobaczyć, jak ten kamień został odsunięty.
  • Piotr ci pokaże.
  • Pokaże jak Jezus to zrobił, czy anioł ?
  • Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
  • … Jedno i drugie – palnęłam.
  • Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
  • ……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem, co znaczy być pobożnym.
  • Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
  • Ty się nie włączaj, ona wie, o co chodzi.
  • Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
  • Taka będzie kolej rzeczy.
  • Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
  • …… – to prawda, tak się właśnie czuję.
  • To będzie wiedza użyteczna.
  • Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
  • Przyjmowali jak jest.
  • … ???! … – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
  • Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy …
  • I umarłeś. Na krótko.
  • Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
  • Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.

Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?

Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html

Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka … Jeszcze wiele takich przed nami.


Po egzorcyzmach.

  • Podczas modlitwy Bóg mówi …
  • Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
  • I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
  • Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
  • Dałeś mi Siebie Ojcze.
  • …….. – pięknie.
  • Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział …
  • Od małego też nie wiedziałem, kim jestem.

Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak, jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanu bez wcześniejszego przygotowania. 




Dopisane 29. 06. 2019 r.

Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8.
„Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”

https://papiez.wiara.pl/doc/379026.REDEMPTORIS-MISSIO

Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.

18. 10. 18 r. Warszawa.

Poobrażaliśmy się na siebie wczoraj o pierdoły, ale dzisiaj na kawie byliśmy oboje punktualnie. Są ważniejsze sprawy niż nasze kłótnie.

  • Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała …
  • Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem, co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna.
  • Hmm … A co zrobiłeś ?
  • Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem.
  • Zaraz, zaraz – próbuję to sobie wyobrazić.
  • No zmaterializowałem ją wczoraj – mówi to tak normalnie, jakby to było dla każdego oczywiste.
  • Teraz zastanawiam się, czy wziąć na dłoń planetę.
  • Hola, hola !
  • …. Dobra, wytłumacz to od początku.
  • Zawsze widziałem ją z daleka, ale Ojciec pokazał mi, że mogę ją przyciągnąć przed sobą jak hologram. Jak w hologramie mogłem ją zmniejszyć i wziąłem na rękę. Jej obraz w oddali był 1;1, a im bliżej była, tym stawała się coraz mniejsza i na końcu była jak laleczka i postawiłem ją na swojej dłoni. Pamiętam co Pan Bóg ze mną zrobił i dlatego spróbowałem tak samo.
  • Aaaaaa …. – teraz rozumiem.

Cała tajemnica tkwi w tym, że Piotr potrafi wszystko widzieć w formie hologramu i na takim materiale operować. To wydaje się niewyobrażalne i trudne, ale kiedy się jest świadkiem tego wszystkiego, wcale trudne nie jest.

  • Słyszę gacki z dołu, mają jakąś naradę między sobą… – Piotr lekko przechyla głowę jakby nastawiał ucho.
  • Diabelska sztama … mówią. Naradzają się, jak mu dopierdolić... słyszę.
  • Powiedz im Mały, że się boisz.
  • Strasznie !
  • Ta ironia jest dobra.
  • Rób to, co robisz, likwiduj ich.
  • Tylko Mi jaja nie rozsadzaj, bo wiem, żebyś ich rozsadził.
Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem; 
- Zostaw go. 
Zobaczyłem piękną białą dłoń, która była większa ode mnie kilka razy i która zasłoniła to jajo. Nie pozwolono mi tego zrobić. Wyskoczyłem do góry na samą powierzchnię. Wbiłem swój miecz w ziemię, kleknąłem i spytałem. 
- Co dalej Boże każesz…? 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/

Rozmawiamy o ważnych sprawach, a tu telefon dzwoni. Jakiś człowiek ma pretensje dotyczące dostawy, ktoś znowu nawalił.

  • Ojcze, kiedy to się skończy ?
  • Nigdy.
  • Jak hartuje się stal ? Hartuje się ciągle i ty też się hartujesz.
  • Ale jestem już naprawdę zmęczony.
  • Nie chcę tego słuchać. Nie po to idziesz spać, abyś był zmęczony.
  • Nie ma dnia bez modlitwy.
  • ……. – Piotr wzdycha.
  • Homiel jest bardziej przyjacielski, mówi dzień bez modlitwy jest stracony. Ojciec jest bardziej stanowczy, wydaje polecenia – mówi szeptem.
  • Nawet Swojemu Synowi wydawał polecenia – pocieszam go, a jestem na bieżąco z ewangeliami.
  • To się nazywa hierarchia.
  • A co się dzieje z podkomendnym, który nie wykonuje rozkazu ?
  • A mamy stan wojenny ?
  • Nooo, więzienie albo kula w łeb – Piotr kiwa głową, że rozumie.
  • Cały dzień musisz podporządkować tej chwili.
  • Jak długo ten stan wojenny będzie trwać ? – pytam.
  • Do końca.
  • Do końca twojego – … Piotra.
  • ……. – otworzyłam szeroko oczy, bo jak to rozumieć ?
  • Nawet wyjazd nie usprawiedliwia cię, jeśli tego nie będziesz robił.
  • A co ja mam robić Ojcze ?
  • A co robisz ? Przelewasz to papier, przemyślenia, kroniki zdarzeń.
  • Najlepsze przed tobą.

Wieczorem.

Piotr poszedł się pomodlić. Przyszedł 40 minut później cały spocony, ale zadowolony.

  • Masz coś zapisać. Podczas modlitwy Ojciec powiedział, że na koniec egzorcyzmów trzeba wymawiać formułkę.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
  • Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu.
  • Kazał mi to powtarzać każdorazowo.
  • W imię Moje wyrzucasz, a Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.
  • ……. – oczywiście zapisałam natychmiast.

Rozsiadł się na tapczanie i zagapił w TV. Akurat kończył się film „Poszukiwanie zaginionej arki” i trwała scena finałowa z otwieraniem Arki Przymierza. Widzieliśmy to setki razy, ale teraz jakby inaczej. https://www.youtube.com/watch?v=0APF3SO9tqE

  • Ciekawe ile w tym prawdy.
  • A ile byś chciała ?
  • ……. – szybko myślę, co by tu powiedzieć. Legenda głosi, że Arka kryła w sobie wielką moc.
  • Chciałabym, żeby było dużo – choć widząc co zrobił reżyser trudno o powagę.
  • Czy ty wierzysz ?
  • Oczywiście.
  • Więc jak wierzysz, wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Stwórcy.
  • Stąd nazwa Stwórca.
  • …… – uśmiecham się
  • Czy rozszyfrowałaś kod ?
  • …….. – lekko sztywnieję.
  • Czy go już rozumiesz ?
  • Czy to są te uderzenia ? – … nie jestem pewna.
  • … Dzisiaj spytałam sama siebie, czy za dużo jem i od razu poruszała się żaluzja, a okna były szczelnie zamknięte.
  • To już wiesz, o czym mówimy. To nie żaluzje, to wiaterek.
  • To są chwile twoje z Ojcem.
  • To są nasze chwile.
  • ……. – wzruszyłam się, bo zdarza się to ostatnio naprawdę bardzo często. Zaczęłam nawet sprawdzać żaluzje, czy nie są czasami gdzieś uszkodzone.
  • Czy mam coś jeszcze jeszcze przekazać ? – Piotr dopytuje.
  • Nie masz snuć opowieści, a przekazać, co powiedziałem.
  • To teraz będę codziennie czekać na te sygnały – pomyślałam.
  • Nie chodzi o Mnie, chodzi o ciebie.
  • To nie ma być chleb powszedni dla ciebie, nie masz się przyzwyczajać.
  • To nagroda za pisanie i guardowanie – …p.s. guard – strażnik.

Przyznałam rację. Nie może być tak, że zamiast skupiać się na modlitwie, będę skupiać się na żaluzjach. Te odgłosy, które mają być odpowiedzią na moje pytania i to pytania zadane w myślach są tak charakterystyczne, że zawsze wzbudzają moje zdumienie. To nie jest tak; daj znać, czy jesteś i rozbrzmiewa odpowiedź. Rozbrzmiewa, gdy się tego nie spodziewam. Rozbrzmiewa, gdy nad czymś pracuję, mam dylemat, a Piotra w pobliżu nie ma, aby spytać. Niesamowite … 

  • Spytałam, czy jem za dużo i teraz nie wiem, czy odpowiedź była na tak, czy na nie – śmieję się szukając w tym chyba pocieszenia.
  • Jeszcze musisz się uczyć.
  • Kiedyś będziesz zawsze wiedziała, będziesz na właściwej drodze. Mamy czas.
  • A te uderzenia w meble, podłogę to też tajny kod ?
  • Potraktujemy to jako jedno.

Ponieważ analizuję ewangelie, przyszło mi pewne skojarzenie w związku z „tajnym kodem”;

J 14 ; 23 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać. 

Zobacz na Mojego Syna, co Go spotkało.

16. 10. 18 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele widziałem dusze ludzi.
  • Taaaak ? I co ? – zainteresowało mnie to mocno.

O ile sobie przypominam Faustyna też widziała dusze, co w samo w sobie jest dość dziwne, bo właściwie co to jest dusza ?

519. ŚW. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIEŃ ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMARŁYCH Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych.

  • Mają jasną barwę, wyglądają jak chmurka, są o różnych kształtach, są radosne. Zwróciłem uwagę na jedną babcię. Choć wizualnie była stara, to jej dusza była młoda.
  • A skąd wiesz ?
  • Mentalnie to czułem, ciało stare, ale młoda dusza. Szykowała się do wyjścia, powiedziała mi, że kończy tu bycie.
  • Bycie, a nie życie ? – słuchałam i analizowałam.
  • ……. – wzruszył ramionami.
  • Ty masz fajną duszę, biało – purpurową…
  • No to są białe, czy różne ?
  • …….. – znowu wzruszył ramionami.

Siedzimy na kawie i mimo, że w firmie problem goni problem, Piotr zdaje się mieć to wszystko gdzieś. Siedzi i się uśmiecha.

  • Mówię teraz … Kupiłbym ci Ojcze kawę.
  • Już dzisiaj piłem.
  • No to drugą.
  • Nie dbasz o Moje serce ?
  • A może po prostu przyjdziesz i usiądziesz z nami ?
  • Znowu Mnie nie rozpoznasz i powiesz, że jakiś łachudra.
  • ……. – uśmiecham się, ponieważ ewidentnie Ojciec przypomina spotkanie u mechanika.
  • Dobrze, że masz swoje szkło powiększające – … czyli mnie.
  • Czuj sercem.
  • Popełniam tyle błędów.
  • Ktoś inny by zwariował przy tej ilości diabłów.
  • Robisz to, co od ciebie oczekiwałem.
  • To jest credo twojego życia.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
 - Nie tego od ciebie oczekuję. 
– i przeszedł bokiem. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/

  • Hmm … W życiu byś się nie spodziewał, że to o to chodzi.
  • Chciałoby się pomóc wielu ludziom.
  • I tak robisz dużo.
  • Nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele robisz, zabierasz odnogi gacków od ludzi.
  • Czy dobrze to robię ?
  • Rób dalej Mały, może kawy się z wami napiję.

… Zabierasz odnogi gacków od ludzi … Znamy pewną rodzinę, która skłócona jest ze sobą nieprzyzwoicie. Chcąc im pomóc, Piotr zaczął oczyszczać ich dom. I wtedy dostał ciekawą wizję. Zobaczył ich rodzinny domek, na dachu którego rozsiadł się wielki gacek w formie czarnej jakby meduzy. Jej odnogi szczelnie oplotły cały budynek. I choć udało się na chwilę gacka usunąć, to jednak szybko powrócił, bo jak stwierdził…

  • Sami mnie chcą.

Żadne egzorcyzmy nie pomogą, jeśli sami nie będziemy chcieć walczyć. Nie ma nic lepszego i łatwiejszego dla diabła jak skonfliktowana ze sobą rodzina.


Wieczorem.

Widząc, że dzisiaj Piotr ma dobry kontakt wykorzystuję moment.

  • Co znaczy Ojcze raz umrzeć, a potem sąd ?
  • …….. – cisza.
 Hbr 9 ; 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.  
  • Wysłałam zdjęcia Jezusa do człowieka, który bada całun, a on mi odpisuje, że nic nie widzi i że wielu ludzi przysyła do niego takie maile… – smutno mi się zrobiło.
  • Teraz ty ich szukasz wszystkich, ale przyjdzie moment, że tak wszyscy będą ciebie szukać.
  • Wszyscy czytać, analizować słowo do słowa.
  • Ale mnie już nie będzie ?
  • Będziesz, ale nieuchwytna.
  • A czy kiedykolwiek ciebie nie było ?
  • … ???!!! … – a to ci zagadka.
  • Ojciec przypomniał mi wizję, jak powiedziałem, że „masz za dużo pomysłów na sekundę”.
W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego... 
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Ty sobie siedziałaś w kącie i czekałaś się śmiejąc, jakby ci nie zależało !
  • Pewnie czekałam na decyzję. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach Ojca.
  • Twój mąż jest w dobrych rękach.
  • ….. Ojcze, co znaczy raz umrzeć …
  • Wtedy ci nie odpowiedziałem, teraz też nie odpowiem.
  • ……. – uśmiechnęłam się. Każda odpowiedź od Ojca, jaka by nie była, to dla mnie radość.
  • Ciężko jest, nie może być trochę łatwiej ? – Piotr zaczyna narzekać. 
  • Zobacz na Mojego Syna, co Go spotkało.
  • A teraz zobacz, jak żyje…
  • ……. – nastawiam uszy, bo może się dowiem jak żyje.
  • Widzę jak przechadza się wśród dzieci, po polach…

  • Cieszę się, że zrozumiałeś, jaki jest cel twego życia.
  • Ojciec chce, żebym w końcu poszedł się pomodlić – Piotr szepcze.

I poszedł. Gdy wrócił …

  • Po modlitwie Ojciec mnie pyta…
  • O czym marzysz ?
  • Żebym wrócił do Ciebie.
  • To ci mogę obiecać.