01. 10. 18 r. Warszawa.
Początek października i Piotr już „trzęsie portkami”. Prawie się nie odzywa.
- Zmęczony jestem… Naprawdę… Wszystkim…
- Narzekasz ?
- Nie narzekam, tak sobie mówię.
Oglądamy w TV migawkę z jakiejś uroczystości organizowane przez NIP. Pokazano dyrektora w komplecie z ministrem.
- Trudno będzie go usunąć – Piotr się strapił.
- Łatwą sprawę to każdy potrafi zrobić, a trudno to trzeba ruszyć głową.
- Koronka.
- Ja wiem… Ale wiesz… Na ziemi jest inaczej. Układy rządzą – mówi to śmiertelnie poważnie, a ja gapię się na niego jak na zjawisko.
- Wyobraź sobie, że wiem.
02. 10. 18 r. Warszawa.
Jechaliśmy rano na kawę.
- Homielku, składam Ci życzenia, bo masz dzisiaj święto Anioła. Dziękuje Ci za wszystko co zrobiłeś dla mnie w życiu. Gdyby nie Ty, to nie wiem… – Piotr zupełnie szczerze.
- … Pokazał mi szybko film z mojego życia…
- Przepraszam Cię za wszystko, co złego to nie ja…
- Czy chcesz jeszcze ?
- Chcę.
Na kawie Piotr rozprawia o swoim życiu… Jak walczy o rodzinę, o firmę, o ludzi…
- Już wiem co znaczy trwaj do sądu, a potem płyń. Mam same problemy, ledwo pływam jak w tej wizji, woda mi zalewa usta, o mało się nie topię… Idealnie tak jest teraz.
- W przyszłym roku popływasz na fali.
- Fala cię będzie niosła.
- … Przypomniał mi teraz wizję z ręką.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi;
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie
- Hmm… To znaczy, że chcą odciąć nas od Was ? Ojcze, jeśli zabierzesz Piotra to jak będziemy Was słyszeć ? – pytam.
- Stanie się coś pięknego.
- Zasyci cię to na zawsze.
- A kto będzie rachunki płacić jak będziesz na fali ?
Nie o rachunki mi chodziło. Chciałam się dowiedzieć na ile Piotr będzie nieprzytomny, nieobecny albo zmieniony. To on w domu zajmuje się prozą życia i trzyma nad wszystkim kontrolę.
- A co będziesz robić z pieniędzmi ?
- Jakimi ? – mam raptem 400 zł na koncie.
- Które przyjdą.
- ……. – słabo mi się zrobiło.
Przypomniałam sobie bowiem zdanie. Z chwilą, jak przyjdą pieniądze, powinnam zacząć się martwić, bo wtedy Piotra zabiorą.
Wczoraj zanotowałam sobie kolejne pytania dotyczące ewangelii. Widząc, że rozmowa nam idzie całkiem zgrabnie zaryzykowałam…
- Czy Mateusz i Marek naprawdę mówią o III tajemnicy Fatimskiej ?
- Homiel mnie szturcha w łokieć i mówi…
- Wytrwała do końca.
- Zobaczyłem strużkę wody jak drąży między skałami…
- Nikt nie da ci bólu, nikt nie da cię doświadczyć.
- Pan Bóg wie jak jesteś wrażliwa i co to oznacza.
- Co do potopu…
- Co sądzisz o dzisiejszym świecie ?
- O technologii, o odwracaniu się od Boga ?
- O księżach, którzy nakładają wilczą skórę ?
- Przecież to się nie zmieniło od środka.
- Czyli mam rację ? – pytam niepewnie.
- Coś stać się musi, żeby wstrząsnąć tym światem.
- …….
- To będzie chyba planetoida, coś bardzo dużego… Ktoś mi właśnie przypomniał moją wizję z dzieciństwa, widziałem jak coś uderza w ziemię… – Piotr się przestraszył.
MK 13; 14 A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia , zalegającą tam, gdzie być nie powinna - kto czyta, niech rozumie - wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. 15 Kto będzie na dachu, niech nie schodzi i nie wchodzi do domu, żeby coś zabrać. 16 A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. 17 Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni. 18 A módlcie się, żeby to nie przypadło w zimie. 19 Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. 20 I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał. Ale skróci te dni z powodu wybranych, których sobie obrał.
Czytając ten fragment… MK 13 ; 24 W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. 25 Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte … przypomniałam sobie słowa; planety szaleją.
- Wiesz co mówi mi teraz Homiel ?
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku.
- Co chcesz przez to powiedzieć Homiel ?
- Przyszłość. Posłuchaj refrenu piosenki.
A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/
Zafrapowała mnie jeszcze jedna rzecz u Marka. Sytuacja z figowcem.
MK 11; 12 Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. 13 A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. 14 Wtedy rzekł do drzewa: «Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie!» Słyszeli to Jego uczniowie.
- Przyznam, że nie rozumiem. Jezus przeklął drzewo ? Przeklął ?! To dość niezwykłe…
- Co ty gadasz, jak mógł przekląć ! – Piotr się obruszył.
- Sam Piotr użył tego słowa – i czytam mu na głos; 21 Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: «Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło».
- To symbolika.
- Nie nakarmiło go. Nie pomógł utrudzonemu.
- Kto sam prosi o pomoc, a nie dostaje… Wiesz jak się kończy.
- Tak zostało to zapisane i zrozumiane.
- Pamiętaj, efekt uchylonych drzwi.
- Taaak, ale jest wyraźnie napisane, że figowiec nie miał fig, bo nie był jego czas. To tak jakby człowiek nie dał nic do jedzenia, bo nie miał co dać. Więc, czy jest winny ?
- …… – Piotr się żachnął, że za bardzo naciskam, a szkoda. Pomyślałam, że być może ta sytuacja została błędnie opisana.
- Tutaj widać ewidentnie, że Jezus nie był… – zawahałam się, aby czegoś nie palnąć – … Milutki, jak Go opisuje większość ludzi. Był zdecydowany, stanowczy, konkretny, mocny. Wiedział co robić i kim jest.
Jest wiele śladów w Ewangeliach, które świadczą o stanowczości Jezusa;
17 Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć ? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» / Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. 2/ 20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. 3/ 23 Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki». MK 9; 47 Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła. M 14; 41 Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: «Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć!
Czytam Piotrowi kolejne pytanie;
MK 13; 19 Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie – znaleźć w dzienniku.
- Jezus mówi o przyszłości. Mam wrażenie, że mówi o apokalipsie, bo „nigdy więcej później nie będzie”… Nam powiedział podobnie.
- To inaczej spytam. Czy pojedynczo, pieczęcie 1, 2, 3 i tak dalej były otwierane osobno ? Mieliśmy już i wojny, i głód, i zarazę, śmierć…?
- Były.
- … ale nigdy wszystkie razem… prawda? – i nie wiem dlaczego ogarnął mnie smutek.
- Nigdy. To co się stanie, stanie się pierwszy raz i ostatni.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/
- Ciekawe… Co się stanie ? – pyta Piotr.
- Ratunek dla ludzi.
- Hmm… Widzisz ? Ojciec ma zupełnie inny punkt widzenia. Dla nas apokalipsa to koniec, według Boga to ratunek.
Wieczorem. Zadzwoniono z kliniki z Bielska-Białej z pytaniem jak Piotr się czuje.
- To Ojciec kazał im pewnie zadzwonić – ucieszył się, że się nim tak interesują.
- Żebyś wiedział, że cię nie zostawiłem.
- Nie tylko cię operowałem, ale i pytam jak się czujesz.
- Jak przyjdzie czas, upomnę się o Swoje.
- Swoje ? – dopytuję.
- O was.
- O ciebie nie mam co się upominać, nigdy cię nie wypuściłem.
- Co Moje, wrócić do Mnie musi.
Studiuję dalej Marka i uderzyła mnie pewna nieścisłość.
Pusty grób. 161 Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa.2 Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. 3 A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» 4 Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. 5 Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. 6 Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. 7 Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». 8 One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.
I później…
9 Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów.
- Czy nie ma tutaj pewnej sprzeczności? Wczesnym rankiem w niedzielę trzy kobiety idą do grobu i w tym w samym czasie Jezus ukazuje się tylko MM ?
- Czy ten młodzieniec to nie czasami sam Jezus ?
- Wielu Go nie rozpoznało. Przecież wiesz.
- Naprawdę ? – pytam niepewnie i rozumiem, że to potwierdzenie.
- To na pewno był Jezus ? – …. pytam jeszcze raz, ponieważ zauważyłam, że wielu interpretuje młodzieńca jako anioła.
- Tak.
Właśnie, wielu go nie rozpoznało i od dawno mnie nurtowało. Marek pisał wręcz, że pokazał się w innej postaci…
12 Potem ukazał się w innej postaci dwóm z nich na drodze, gdy szli do wsi. 1 Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.
Bracia z Emaus;
13 Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. 14 Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. 15 Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 16 Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.
Relacja napisana przez Marka „dwom na drodze, gdy szli do wsi” ewidentnie przypomina historię opisaną przez Łukasza; dwaj z nich byli w drodze do wsi zwanej Emaus. Różnica jest taka, że Marek nie uważał za ważne, aby wspomnieć nazwę tej miejscowości. Łukasz spisywał to co przekazywał mu Paweł. Paweł zaś musiał to usłyszeć od kogoś jeszcze, przecież nie znał Jezusa osobiście. Ta historia musiała mieć miejsce i była przechowywana w pamięci przez bardzo długi czas. Ciekawe dlaczego… Pewnie ukazanie się Jezusa jako nie Jezus musiało na wszystkich zrobić ogromne wrażenie. Chciałam poprzez Piotra się upewnić, ale szykował się na egzorcyzmy.
- Spytaj się dlaczego Jezus nie został rozpoznany ?
- Nie będę pytać ! – i trzasnął drzwiami.
Gdy tylko wyszedł, w duchu poprosiłam Ojca o odpowiedź, bo nie dawało mi to spokoju. Piotr wrócił 5 minut później.
- Ledwo zacząłem się modlić, a zobaczyłem białą aurę wokół mojej nogi na 5-6 cm. Białą, normalną aurę, iskrzyło z niej ! – był pod wrażeniem, a ja mniej, bo czekałam na odpowiedź, a nie na aurę, choć to też było ciekawe.
- Dobra, idź dalej się modlić – … byłam trochę zirytowana jego euforią.
Wraca po pół godzinie…
- Powiedz Oli, że ty też Mnie nie poznałeś, a mówiłem ci językiem, który znałeś.
- Gdyby ci Ola nie powiedziała, nie wiedziałbyś.
- ……. – szczęka nam opadła.
Wtedy starszy mężczyzna podchodzi do Piotra i głośno mówi
-… Zrób pan coś z tą pogodą !
- Ja ???!!! – Piotr kompletnie zaskoczony prawie krzyknął.
- No pewnie ! Pan !
- No co pan ! Jak to ja ?! – rozejrzał się dookoła, wszyscy patrzyli tylko na nich i się przysłuchiwali.
- A kto inny ? Przecież pan może.
- Zmienić pogodę ? No co Pan !
- Przecież wiesz.
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/22/7780/
- Ale jestem głupi…
- Mało spostrzegawczy, zagoniony jesteś.
- Dwa dni temu poprosiłem Ojca, że chciałbym z Nim pogadać tak na żywo, w cztery oczy… Żeby przyszedł tak naprawdę…
- No nie przesadzaj, Duchem byłem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/22/7780/
Zagadka, dlaczego Jezus w drodze do Emaus nie został rozpoznany drążyła mój umysł od chyba roku. Jak można kogoś nie rozpoznać idąc z nim przez dłuższy czas rozmawiając ? Ale teraz już wiem, teraz rozumiem. Jezus duchem wchodził w ciało wybranego człowieka i przemawiał przez niego. I to jest absolutnie możliwe, bo nie raz sama tego doświadczałam. Mówisz i nie wiesz dlaczego to mówisz. Wszystko stało się jasne. Idący do Emaus rozpoznali Jezusa dopiero po gestach, które czynił podczas wieczerzy.
Jakiś czas temu pytałam już o Emaus.
- Jezus nie chciał być rozpoznany?
- Nie przyszła odpowiedź na to pytanie – ... a pytałam kilka razy.
- A dasz ? - Piotr naciska.
- A ty drugi taki ? - … dociekliwy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/24/moj-dom-nie-tutaj-coz-mi-wiecej-poza-koszula/
Widocznie czekano z odpowiedzią na spotkanie w warsztacie, bo jakże łatwiej jest teraz zrozumieć…