Mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… to staram się.

25. 01. 17 r.  Warszawa.

Jedziemy dzisiaj do Bielska autem. Rano przed wyjazdem Piotr miał wizję. To czwarta wizja związana z pociągiem, a pociąg to symbol naszej drogi, naszego życia. Słuchałam więc uważnie.

  • Jechałem długim pociągiem, było mnóstwo ludzi, ale ja siedziałem w przedziale sam, przedział był staromodny, to znaczy miał drewniane ławki. Mijając jakąś stację, której nazwy nie zapamiętałem, mój przedział stał się pokojem, zwykłym pokojem w mieszkaniu. Ja ciągle siedziałem, ale tym razem na krześle. Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm.

  • Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.
  • Nie wiedziałam, że jesteś taki skąpy.
  • Ja ?! Przecież płacę wszystkim !
  • ………
  • Kim ty jesteś ? … Spytałem, bo byłem pod wrażeniem Jej oczu.
  • Później się dowiesz.
  • ………
  • Ciekawe. .. – pomyślałam.
  • Ja skąpy !? Skąpy !? Od razu zacząłem myśleć, komu kasę zalegam – opowiada z przejęciem.

Zaczęłam się zastanawiać nad lazurowymi oczami tej kobiety. Tylko jedna kobieta ma takie oczy, ale … nie byłam pewna.

  • Ja przecież tyle daję – ciągle był zdziwiony, ale już spokojniejszy.
  • Skąpym można być nie tylko w pieniądzach – zaczynam mu tłumaczyć. Piotr zapomina, że to wizja i to co słyszy, może mieć wiele znaczeń i symboli.
  • Można być skąpym w uczucia na przykład – zaczynam analizować.
  • Spytaj się Homiela co znaczy skąpy.
  • Skąpy w ludzi.
  • …….. – spojrzeliśmy się na siebie, bo strzelił w dziesiątkę.
  • Unikasz ludzi jak możesz – zaczynam się śmiać.
  • A bandażowanie ? – wolę już spytać, niż samej analizować.
  • …. Dziwne … Pokazał mi teraz pięściarza, który szykuje się do walki, bandażuje ręce.
  • Hmm … A o tym nie pomyślałam – bandażowanie skojarzyło mi się z odniesionymi ranami, a nie szykowaniem do walki.
  • Dlaczego głowę ?
  • A gdzie się bije, by zadać cios ?
  • Ale dlaczego ?
  • Przybywają posiłki nadchodzi atak diabłów.
  • To ma związek z operacją ?
  • Piotr jest celem.
  • Twój „przywróć ustalony porządek” zaczyna niszczyć ich plan.
  • Odrzuciłeś wszystko, co ci dawali.
  • Chcesz mieć schody .
  • Co się dzieje z tymi, którzy odrzucają wszystko ?
  • Wow … – znowu spojrzeliśmy na siebie z niepokojem tym razem.

Ci, co odrzucają wszystko, mają „pod górkę”, czyli schody. Albo ? Tym, którzy odrzucili diabła, szykują schody do Nieba.

  • Nieważne kim się jest, ale co robisz – Piotr na to.
  • Cóż za skromność.
  • Widzisz jak walczą o twoje życie ? Hełm ci dają ! – mówię.
  • Eee wątpię …
  • A w co ty nie wątpisz ?!
  • Jak mają cię zaatakować, to ten hełm z bandaży wystarczy ?
  • Gdybyś wiedział, kto to robił …
  • A kto ?
  • Możesz dowiedzieć się i teraz, jeśli chcesz …
  • Ta, do której się tak modlisz.
  • Maryja ! – odkrywczo krzyknęłam, bo tylko Ona ma takie piękne oczy.
  • Wiesz co usłyszałam ?…
  • Nie wahaj się uciąć głowę ….
  • I zobaczyłem węża zielono – czarnego, który pełzał po trawie.
  • Skąpy … Za mało dajesz ludziom siebie.

Maryja niszczy Szatana



26. 01. 17 r. Bielsko -Biała.

Ulokowaliśmy się w tym samym hotelu, co ostatnio. Wczoraj, jeszcze podczas jazdy Piotr zaczął kichać i kaszleć. W nocy dostał nagłej gorączki i całą noc mamy nie przespaną. W takim stanie nie widzę tego zabiegu. Podczas koronografii każde kaszlnięcie to wielkie ryzyko przerwania, uszkodzenia żyły i będzie po wszystkim. Byliśmy umówieni na 8.00 i nie byłam przekonana, żeby to zrobić, tym bardziej, że sam Cisowski, jak się okazało, jest na urlopie. Byłam wykończona i wszystkim sfrustrowana, jechaliśmy taki kawał drogi, a tu nagła choroba. Pytam się Homiela …

  • Czy tak miało być ?
  • Pokazałem precyzyjnie.
  • Gdzie ? – zaczęłam szukać w myślach.

Weszliśmy do izby przyjęć równo o 8.00 i powiedzieliśmy o naszych wahaniach związanych ze stanem zdrowia Piotra. Bardzo miła kobieta, która nas obsługiwała, wysłuchała nas uważnie i poszła do lekarza po konsultację. Gdy wróciła …

  • Nie powinno być problemów, ale wie pan … Nikogo fachowego nie ma, a to młody lekarz …

Czerwona lampka zapaliła nam się w głowach, spojrzeliśmy się na siebie i już wiedzieliśmy, że rezygnujemy. Szpital nie podpisał jeszcze finansowania z NFZ i nikogo ze specjalistów nie było. Nie chcąc ryzykować umówiliśmy się na 7 lutego. Wróciliśmy do hotelu, spakowaliśmy się i ruszyliśmy z powrotem do Warszawy.

  • Widziałeś motylki ? – pyta Homiel w aucie.
  • Nie.
  • W szpitalu ich nie było czyli nie było odpowiedniego lekarza dla Piotra.

Homiel wyglądał na zadowolonego, że zrezygnowaliśmy. Szkoda jedynie, że nie powiedział o tym wcześniej, gdy ruszaliśmy do Bielska. Ale rozumiem, że to też nauka i kolejny sprawdzian zaufania do Nieba. Człowiek ciągle się uczy.

  • Homiel, przyjechaliśmy na darmo ?
  • Nie podoba ci się wycieczka ?
  • Wycieczka droga.
  • Nie żałuj.
  • A mi przechodzi wszystko – Piotr  poczuł się znacznie lepiej. 
  • Bo choroba niepotrzebna, wszystkim kamień spadł …
  • Słysząc, że jest młody, od razu wiedziałam, że nie będziemy robić.
  • A gdybyśmy się zdecydowali ? – Piotr przekornie.
  • Przed..,. igła by mu się złamała.
  • …….. – zdumiewające, jak bardzo kontrolują nasze życie.
  • To co ? Jedziemy do Częstochowy ? – rzuciłam pomysł.
  • Już czekają na was.
  • Niesamowite … – Piotr ciągle dalej myśli o szpitalu.
  • Kowalewski zaczął, Cisowski skończy.
  • Ale jak skończy ? Przeżyję ?
  • Tak, abyś mógł zakończyć misję.
  • Jaka jest jego misja ? – pytam.
  • Dusia  – Homiel robi minę jakby się zastanawiał … 
  • Co to za imię … Dusi, Dusia… Co to za misja pyta Dusia …  – Homiel ze mnie lekko się naigrawa …
  • No powiedz Homiel – śmieję się.
  • Sam chciałbym to wiedzieć.

Dojechaliśmy do Częstochowy, do klasztoru oczywiście. Piękna pogoda i mało ludzi, było bardzo przyjemnie. Weszliśmy do kościoła, Piotr uklęknął pod głównym ołtarzem, a ja obok niego. Słyszę jak mówi …

  • Ojcze, oddaję Ci serce moje.
  • A Ja je przyjmuję, wygładzę i ci je oddam.

Wyciągnęłam szybko notes i zapisałam każde słowo.

  • Zobaczyłem, jak Jezus oddycha. Zaczął oddychać w tym samym rytmie, co ja.
  • Oddychamy razem, idziemy razem.

Wracając …

  • Oni naprawdę nie chcą, żebym teraz umierał.
  • Na razie wracamy z wycieczki.
  • Powiedz coś jeszcze ?
  • Nie mówię tak sobie, a na pytania Dusi nie odpowiem, bo Dusia chciałaby encyklopedii.
  • A jakich moich pytanie nie lubisz ? – pytam ze śmiechem.
  • Wszystkie lubię, ale nie na wszystkie mogę odpowiedzieć.
  • …. Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że wpadniesz do Nich na kawę ?- przypomniałam sobie. 
  • Na kawę z ciastem.
  • Tak Stwórca to stworzył i nie ma zamiaru zmieniać.
  • ???!!! …  – ale co to ma znaczyć ? Dosłownie ? Przecież to niemożliwe … 

Piotr znowu zaczął prychać i kichać …

  • To najlepsze co mogło mu się wydarzyć.
  • Pomyślałem o wszystkim.
  • Pomyślałeś ? – spytałam, bo nie byłam pewna kto teraz mówi.
  • Pomyślałem.
  • Przecież mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry ..,. to staram się.

to staram się … Myślałam, że nie podniosę swojej szczęki z podłogi, tak mi opadła z wrażenia. To było cudownie wzruszające …

I jeszcze coś … Nikt o tym nie wiedział … W modlitwie;

Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny, Stwórco Nieba i Ziemi, Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem spraw, aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył…

…dosyć często Wszechmogący zmieniam na Wszechobecny zdając sobie sprawę dzięki naszym rozmowom i doświadczeniom, że Bóg Ojciec jest ciągle przy nas i jednocześnie wszędzie. Wszystko widzi, wszystko słyszy, wszystko czuje. I teraz dał mi odpowiedź mówiąc Wszechobecny, że rzeczywiście… JEST.

Bóg Wszechobecny, Wszechmogący, Wszechpotężny, Wszechmądry
Bóg Wszechobecny, Wszechmogący, Wszechpotężny, Wszechmądry



Dopisane 19. 09. 2107 r.

  • Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy – słowo skąpy w ustach Maryi wydawały mi się dość dziwne wtedy. Przestały być dziwne, gdy przeczytałam te słowa;

Łk 6,38 Hojnie dawajcie, a dużo otrzymacie. Dar wasz powróci do was nie uszczuplony i obfity. Jak wy odmierzacie, skąpo albo hojnie, tak odmierzą i wam.

2 Kor 9,6 Bo kto skąpo sieje, skąpo zbiera. A kto hojnie sieje, hojnie też będzie zbierał.

A. Lenczewska; Słowo Pouczenia
A. Lenczewska; Słowo Pouczenia

Przeciwieństwem skąpstwa jest hojność. Tacy ludzie jak Piotr muszą być hojni.


  • Nie wahaj się uciąć głowę…. – Maryja jest równie stanowcza jak całe Niebo.

Innym razem szatan wyznaje: Maryja jest tą, która wprowadza ogromne zamieszanie w moich planach. Jest niszczycielką mojego królestwa. Nie pozwala odnieść mi zwycięstwa i już przygotowuje mi klęskę? Ciągle plącze mi się pod nogami, wciąż przeszkadzając mi, przecinając mi drogę, podpuszczając swoich fanatyków do odbierania mi dusz. Tam, gdzie sięgają moje głośne podboje, Ona w rozprzestrzeniającej się ciszy mnoży swoje zwycięstwa. http://adonai.pl/rozwazania/?id=38


  • Pomyślałem, przecież mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… to staram się.

Taki jest Bóg Ojciec. Wszechmogący, Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… i  kochający, miłosierny i dowcipny. Bóg, który mówi staram się, kiedy może wszystko… ? 

Wszystko co trwa, jest wieczne.

17. 01. 17 r. Warszawa.

Mieliśmy dylemat. Przed operacją Cisowski zażądał wykonania nowej koronografii. Chce sprawdzić jak wygląda sytuacja po kilku miesiącach i po zainstalowaniu stentów. Wczoraj byliśmy u pewnego kardiologa, który namieszał trochę Piotrowi w głowie. Powiedział, że przy jego doskonałych wynikach wysiłkowych zrobionych w Konstancinie nie nadaje się ani na kolejną operację, ani na koronografię. Dodatkowo postraszył nas, że podczas koronografii także dochodzi do częstych zgonów.  Mówiąc szczerze, oboje lekko zwątpiliśmy.  Piotr był już bliski wycofania się, ale w mojej głowie lotem błyskawicy przeleciały wszystkie dotychczasowe rozmowy z Ojcem, znaki, motylki, dyskietka CD … Cała droga, jaką do tej pory przeszliśmy.

  • Nie daj się zwieść. To dla nas kolejny egzamin komu bardziej wierzymy, Ojcu, czy kardiologowi – mówię do Piotra.
  • …….. – patrzy na mnie i ciągle się waha.
  • Zauważyłeś co powiedział ? To, co prawda strategiczna tętnica, ale da się to witaminami załatwić. Strategiczna tętnica !
  • ………. – Piotr spojrzał na mnie uważniej i jakby otrzeźwiał.
  • Masz rację, choćby nie wiem jak dobre były wyniki, muszę to zrobić.

Nie żałowałam, że poszliśmy na spotkanie z kardiologiem. Wręcz przeciwnie, byłam lekka jak piórko, bo wiem, że cokolwiek będzie się działo, wybrałam słusznie. Decyzja podjęta, jedziemy i załatwiamy to do końca tak, jak zostało to przez Niebo zaplanowane.

  • No i co Homiel na temat tego kardiologa powiesz ?
  • Prawie zasnąłem.
  • Co robić ? – pytam ze śmiechem na wszelki wypadek jeszcze raz. 
  • Leczenie to nie tylko leczenie, to zapobieganie.

Na spotkaniu kardiolog cały czas opowiadał o swoich odkryciach naukowych dotyczących wpływu witamin na serce. Niewątpliwie miał rację, ale Piotr to nie ten przypadek, na którym można byłoby teraz eksperymentować.



18. 01. 17 r. Warszawa.

Wczoraj byłam tak zmęczona, że szybko poszłam spać. W nocy wpadł do mnie Piotr i widziałam jak przez mgłę, że coś mi pokazywał, ale kompletnie byłam „poza zasięgiem”.

Dzisiaj rano poszliśmy na kawę. Trafiliśmy do Złotych Tarasów na długo przed otwarciem sklepów, więc byliśmy prawie sami w całej galerii. Gdzieniegdzie wyłaniali się ludzie, którzy szli do swojej pracy. Weszliśmy na ruchome schody i nie wiadomo skąd pojawił się za nami mężczyzna ubrany na sportowo, który nam się przyglądał. Powiedział nawet dzień dobry i zaczął coś mówić jakby nas znał. Kompletnie go nie kojarzyliśmy, dopiero gdy się przedstawił Aleksander z firmy „K…..” to nas oświeciło. O cholera…!… pomyślałam.

  • Będzie pan nam potrzebny – wyrwało mi się nagle.

Aleksander się uśmiechnął i pożegnał. Rozeszliśmy się w swoje strony. Dopiero siedząc już przy stoliku spojrzeliśmy się na siebie i prawie jednocześnie powiedzieliśmy …

  • Wiesz, że to nie przypadek ?!
  • Jakie jest prawdopodobieństwo spotkać go tutaj po 7 latach tak nagle ?
  • …. Homiel kazał mi spojrzeć na ten plakat – Piotr kiwnął głową, bym spojrzała za siebie.

  • Zmieniamy się ?
  • Niebywałe zmiany nadchodzą.

Spojrzałam na kawę, którą miałam pod nosem, Piotr też. Mieliśmy ją ograniczyć, a tu proszę …, nawyki silniejsze.  W tym przypadku zmieniło się o tyle, że pijemy ją znacznie rzadziej. 

  • Czy anioł pije kawę ? – ledwo to powiedziałam i sama się zdziwiłam, skąd czasami przychodzą do mnie takie durne pytania.
  • Pije, skoro tu jest.
  • Ach te twoje teorie … Czy prawdziwy anioł pije kawę ?
  • Przerwijmy te rozmowę – to naprawdę musiało być durne pytanie. 

Ciągle myślałam o Aleksandrze, wiedziałam z czym to się wiąże. To prawnik zajmujący się spółkami handlowymi i to on nas „rozwiódł” z byłą wspólniczką. Podejrzewam, że to on ma zrobić formalne porządki w naszej firmie w niedalekiej przyszłości.

  •  Dlaczego chcecie, żebym to ja wszystko prowadziła ?
  • Trzeba oddzielić materialne od duchowego.
  • Ale nie da się, jestem za trzeźwy – Piotr nie wyobraża sobie, by mógł porzucić firmę.
  • …… – śmiech.
  • Co czułeś po pierwszym zabiegu ?
  • Wisiało mi wszystko …

Po pierwszym zabiegu wszystko stało mu się obojętne. Firma, biznes, praca…, na szczęście nie trwało to zbyt długo. 

  • To będzie bardziej wisieć.
  • Ta druga fala to drugi zabieg ?
Ale miałem fajną wizje! Pływałem kraulem po oceanie i szukałem skarbów. Nagle, zupełnie niespodziewanie pojawiła się jedna fala i sztorm, fala była bardzo wysoka i wyniosła mnie wysoko. Fala opadła, popływałem trochę, ale zaraz zauważyłem, że nadchodzi druga sztormowa fala. Była ogrooomna! Porwała mnie i płynąłem na niej tak, jak serwer, wyniosła mnie jeszcze wyżej. Czułem się na niej tak, jak się prowadzi konia. Unosiłem się na jej szczycie, a ona mnie wyrzuciła w powietrze i chyba straciłem wtedy świadomość. Ocknąłem się jak klęczałem na brzegu. Wylądowałem tam na kolanach. Pod kolanami poczułem kamienie i nie było to wygodne. Byłem zdziwiony, że jestem na brzegu, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, jedna wyższa, druga niższa, które rozmawiały ze sobą, w ogóle nie zwracały na mnie uwagi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/04/30/odloz-wszystko-we-mnie-jak-ja-odlozylem-w-tobie/
  • Ja ciągle w tej wizji pływałem i szukałem czegoś.
  • A czyż nie pływasz ?
  • Ciekawa co to jest ta fala. .. – Homiel nie daje jasnej odpowiedzi i to mnie zastanawia.
  • Zobaczyłem teraz jak wylądowałem na ziemi na tej wyspie, rozpostarłem ręce i rozproszyłem mgłę, nastała światłość.
  • …. Nie mogę sobie wyobrazić, że mam prowadzić twoją firmę. Mogę się nie zgodzić ?
  • Prawo Veta tu nie obowiązuje.
  • Co ty kruszynko możesz zrobić…, zbierze cię fala.
  • Co ty będziesz robić, kiedy formalnie oddasz wszystko ? – z wielkim powątpiewaniem mówię do Piotra, bo nie wyobrażam sobie, by raptem nie robił nic.
  • Będziesz. A jak będziesz…, to naprawdę będziesz.
  • Ludzie zaczną wierzyć w Boga.
  • Okryjesz chwałą Ojca i Syna.
  • Przez nieprawość przebije się światłość i rozgoni poranną mgłę i znowu będzie pięknie.
  • ????!!!! 
  • Czy to zobaczę ? – Piotr spytał niepewnie.
  • Jeśli będziesz chciał …?
  • Nie sądzę, żebyś chciał.
  • Dlaczego ?
  • …. Pokazał krople rtęci, małą i dużą. Mała wtapia się w większą.

Tak Piotr tęskni do Nieba i Niebo do Piotra. Przyciągają się jak krople rtęci.

  • Uwierzą w Boga ? Ale to nie zdarzy się tak nagle. To będzie dłuższy proces czasowy … – analizuję jak zwykle. 
  • Wszystko, co szybko, jest nietrwałe.
  • Wszystko, co trwa, jest wieczne.
  • Ciekawe co takiego zrobisz, że uwierzą ludzie w Boga … – zastanawiam się głośno.
  • …….. – Piotr wzruszył tylko ramionami, nie wiem nawet, czy do końca orientował się jak ważną teraz rozmowę prowadzimy.
  • Dalajlama to przyjaciel Góry, też chciał piękny świat stworzyć, ale nie udało mu się.
  • …… – kompletnie mnie zaskoczył mówiąc nagle o Dalajlamie.
  • Dlaczego mu się nie udało ?
  • …….. – pokazał w jednym ręku miłość (serce), w drugim ręku miecz.
  • Tak powinien wyglądać wojownik.
  • Taaak …. – to prawda.
  • Co chciałeś mi pokazać wczoraj ? – przypomniałam sobie.
  • Podczas modlitwy miałem piękną wizję. Klęczałem i zobaczyłem Ojca, Jezusa, Maryję … Patrzyli na mnie. Ojciec wziął do ręki księgę z przykazaniami, rozpostarł ją i z niej na Ziemię spadł złoty pył.
  • Hmm … 
  • Wiesz co miałem na kolanie potem ?

Pokazał mi to, co chciał pokazać już wczoraj, ale byłam zbyt nieprzytomna na takie widoki. Na szczęście zrobił 10 zdjęć, więc miałam z czego wybierać.

Miałam wrażeniem, że cofnęłam się w czasie o wiele lat.

  • Twoja modlitwa zrobiła wiele zniszczeń na dole.
  • Może to odcisk od modlenia się na kolanach ? – spytałam na wszelki wypadek.
  • Niech nie zwiedzie was to, że to odcisk.
  • …… Czy wiesz co się stało ?
  • Bóg rozsyła ziarno wokół Ziemi, wiesz co to znaczy ?
  • Teraz potrzeba tylko deszczu i znowu zakwitnie prawda.
  • A co znaczy deszcz ?
  • Wizje pokażą.



Dopisane 11. 09. 2017 r.

  • Wszystko, co szybko jest nietrwałe. Wszystko co trwa, jest wieczne – wszystko co dobre rodzi się w bólach i musi trwać. Chrześcijaństwo też nie narodziło się z dnia na dzień, a ciągle trwa.
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

  • Czy wiesz co się stało? Bóg rozsyła ziarno wokół ziemi, wiesz co to znaczy? – jedynie się domyślam, a ponieważ to ważne muszę się najpierw upewnić. Jeśli się dowiem, to dopiszę.


Dopisane 12. 09. 2017 r.

  • Interpretować można różnie. Ziarno to przykazania. Deszcz to ludzie. Zjawi się ktoś, kto będzie dekalog rozpowszechniał.

  • Tak powinien wyglądać wojownik.
Archanioł Michał
Archanioł Michał

Dalajlama w ręku trzyma serce, brakuje mu miecza. Ten świat, wieczne pole bitwy, skazany jest na miecz. Miecz to nie tylko stalowa broń, mieczem może być też słowo, wymierzenie komuś sprawiedliwości, kary, odpowiednia decyzja, stanowcza reakcja… wszystko to, co przeciwdziała złu. Głoszenie prawdy o Bogu Ojcu to potężny miecz. Czy mówienie jedynie o miłości i schowaniu jednocześnie miecza wystarczy, by poprawić ten świat? To jest niewykonalne.

Przy okazji… Wczoraj natrafiłam na artykuł, który porusza pewien dylemat; Czy chrześcijanin ma prawo zabijać na wojnie?

Czy zatem katolikowi wolno bez skrupułów zabijać na wojnie?

Katechizm jednoznacznie poucza, że zabójstwo człowieka jest głęboko sprzeczne z godnością osoby i świętością Stwórcy (por. KKK 2320), ale jednocześnie zakaz zabójstwa nie znosi prawa do unieszkodliwienia napastnika. Uprawniona obrona jest więc poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie własne, drugiego człowieka lub za dobro wspólne (por. KKK 2321). Jeszcze czytelniejszą odpowiedź na to pytanie daje papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae. W dokumencie tym czytamy: „Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa. Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem, także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem” (55). http://kjb24.pl/chrzescijanin-prawo-zabijac-wojnie/ 

Pamiętaj… Ja to On, On to Ja.

14. 01. 17 r. Warszawa.

Byliśmy w katedrze. Zauważyliśmy, że centralnie pod „naszym krzyżem” stoją dwa kwiaty, które kupiliśmy jakiś czas temu w Ikei.

  • Wciąż stoją – dziwi się Piotr, że jeszcze ich nie ukradziono. 
  • A jakże mogłoby być inaczej ?
  • Twój jest ładniejszy – Piotr do mnie.
  • Są równe.
  • ………… – uśmiechnęłam się.

Przed wejściem, zaledwie 3 metry od nas, siedziały dwie rozgadane cyganki. Rozmawiały ze sobą szeptem, by nam nie przeszkadzać. Przynajmniej nie udawały, że się modlą, więc żeby nie było wątpliwości, zaczęłam szukać po kieszeniach pieniędzy. Już nie chcę się zastanawiać, czy dawać, czy nie dawać, ile dawać, a ile nie dawać. Nie chciałam się też spierać z Piotrem, który ma ciągle z tym problemy. Z kieszeni wyjęłam 10 zł dla jednej cyganki i jeszcze jedne 10 zł wcisnęłam do ręki Piotrowi, żeby dał drugiej cygance. Biorąc pieniądze zastygł …

  • Karm każdego, kto potrzebuje, bez przywołania.
  • … ??? … 
  • Jeśli wytrzymasz, co wytrzymasz druhu Mój, przyjacielu, kwiaty będą przed tobą sypać.
  • Wooow … – ….  co to ma być takiego, że ma to wytrzymać ? 

Jadąc autem. 

  • No i daliśmy im pieniądze, jesteśmy ok – Piotr był z siebie bardzo zadowolony.
  • To nie ty dałeś.
  • Ale wyglądały na szczęśliwe ! – rzeczywiście cyganki były uśmiechnięte, daleko im było do nieszczęścia i może dlatego Piotr uznał, że jego pieniądze nie są im potrzebne.
  • Będą teraz bardziej szczęśliwe.
  • Masz dawać i tyle, nie dyskutuj z Niebem – zaczęłam się śmiać.

Trzy godziny później spacerując ul. Nowy Świat wstąpiliśmy do kościoła Serca Jezusowego, by chwilę odpocząć. Nie wiedzieliśmy, że trwa akurat msza. Pełno ludzi, więc stanęliśmy tuż przy drzwiach. Ledwo weszliśmy, a ksiądz zaczął chodzić z tacą i o dziwo jak zahipnotyzowany skierował się prosto w stronę Piotra. Przeszedł całą długość kościoła patrząc mu prosto w oczy. Oho ! Co się dzieje, pomyślałam. Piotr tylko westchnął i wyciągnął z kieszeni 20 zł.

  • Skąd miałeś pieniądze ? – pytam po wyjściu.
  • Miałem schowane w kieszeni na wszelki wypadek, ale jak mi dałaś 10 zł, to już nie musiałem cygance dawać swoich 20 zł – …. i zaczął się śmiać.
  • … Nie wierzę !!! …   – … i tak oto, co miał dać …, w końcu i tak oddał. Przed przeznaczeniem nie ucieknie. 

Wieczorem zauważyłam na plecach Piotra zadrapanie. Machnął tylko ręką …

  • Aaa … Nie chciałem ci o tym mówić.
  • Masz mówić ! Znowu cię atakują ?
  • Jesteś pilnowany 24 godziny bez przerwyHomiel pociesza.
  • A gdyby nie to ? – pytam.
  • Nie chcę myśleć.


15. 01. 17 r.  Warszawa.

Dzisiaj również pojechaliśmy do katedry. Tym razem nie było nikogo, komu można byłoby dać pieniądze, więc Piotr szybko skupił się na modlitwie. Nauczyłam się nie przeszkadzać mu w takich chwilach, zwłaszcza pod tym niesamowitym krzyżem, ale szybko zauważyłam, że musi coś widzieć, bo miał bardzo dziwny wyraz twarzy. Dopiero po dłuższej chwili nachylił się do mnie …

  • Zobaczyłem nad krzyżem ręce rozpostarte jak ręce Jezusa, ręka przy ręku. To były ręce Ojca, były też przebite … – powiedział ze wzruszeniem i zdziwieniem.
  • Pamiętaj …
  • Ja to On, On to Ja.
Bóg Ojciec i Syn
Bóg Ojciec i Syn

Wieczorem.

Po dzisiejszym doświadczeniu w kościele Piotr cały dzień był w nastroju głębokiego ducha, a nie materii.

  • Zajrzałbym do Was Homiel, wpadłbym na zupę.
  • To u was wszystko się dzieje, u Nas wszystko poukładane, zanudziłbyś się.
  • Mój świat to świat myśli, byłbyś bardzo zdziwiony.
  • Myślami wędruję tam, gdzie chcę.
  • Twoje pięć procent nie jest w stanie tego zrozumieć.
  • A co Ojciec robi ?
  • Nie mam takiej władzy, żeby ci powiedzieć.
  • Hmm … 
  • A co Mały chciałbyś tu zobaczyć ?
  • ………. – zamurowało nas.
  • A co do zupy, dam ci coś lepszego.
  • Kiedy ?
  • Kiedy przyjdzie pora.
  • ………. – Piotr zobaczył znowu pstryknięcie palcami, czyli „szybko”.
  • Filar musi być niezawodny.

Piotr przypomniał sobie starą wizję sprzed kilku lat.

Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
  • Rób wszystko co masz robić, a Ja ci rzucę pod nogi tych, którzy czynią nieprawość.
  • Czego oczekujesz ode mnie Ojcze ?
  • Chcę, żebyś był.
  • Tylko nie zawiedź Mnie.

 



Dopisane 09. 09. 2017 r.

  • Twoje pięć procent nie jest w stanie tego zrozumieć – Homiel zażartował sobie z naszych przysłowiowych 5 procent możliwości mózgu, ale powiedział też prawdę. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć rozumem Nieba.
A. Lenczewska; Słowo Pouczenia
A. Lenczewska; Słowo Pouczenia

Ja to On, On to Ja.

Dopiero te słowa i przebite ręce Ojca uświadomiły mi w pełni, co Bóg uczynił dla człowieka. Nie tylko poświęcił Syna, poświęcił też Siebie. W moim postrzeganiu Nieba to zmienia wszystko.

Twoja droga zaplanowana.

10. 01. 17 r. Warszawa.

Siedzimy wieczorem przed TV i Piotr …

  • Chyba niedługo odejdę … 

Mówiąc uczciwie mówi to ostatnio tak często, że mnie to już nie rusza. Wierzę w Boga Ojca ! W Jego mądrość ! Jeśli miałby go zabrać, nie czekałby przecież do lutego, czy marca ! Siedzę więc cicho i się nie odzywam, ale odezwał się Ktoś Inny.

  • Nie tak szybko, jeszcze nie pora.
  • Mam zadanie dla ciebie.
  • Moje życie nie należy do mnie ?
  • Dopiero teraz to zrozumiałeś ? Refleks godny szachisty.
  • Co to byłoby za narzędzie, które leży w futerale ?
  • Ojcze, jestem taki słaby, ułomny.
  • Wszyscy są słabi.
  • Chodzi o to, żeby dobrze wybierali.
  • …………
  • Gdybym chciał ci dać, to miałbyś wszystko, o czym byś zamarzył.
  • A dlaczego nic ci nie dałem ?
  • Odpowiedź znajdź w swojej duszy.
  • … Byłbym innym człowiekiem, aroganckim i pysznym – przyznał Piotr po namyśle.

Słuchałam z zapartym tchem i tylko notowałam. 



12. 01. 17 r.  Warszawa.

Niewątpliwie serce Piotra nie jest mocne. Dzisiaj dopiero opowiedział, co zdarzyło się wczoraj wieczorem.

  • Gwałtownie zasłabłem i czułem, że gasnę, musiałem się położyć. Zamykam oczy, czuję się słaby i myślę;  to koniec. Już wiem, że to nie boli odejść i wtedy ktoś z tyłu dotknął mojego serca … Przyłożył rękę. I wtedy jakby mnie prąd kopnął. Teraz wiem, że odejdę, gdy ktoś wyłączy po prostu prąd.

Słucham tego naprawdę wkurzona, bo nic mi o tym nie powiedział ! Po prostu wyszedł z pokoju, a gdyby faktycznie coś się stało ?

  • I tak będzie, ale nie teraz.
  • Przestań myśleć o rozprawie, biznesie.
  • A o czym mam myśleć ?
  • Myśl o Nas.
  • Myślę o Was.
  • Kontempluj Ojca.
  • Martwisz się operacją ? Bo Ja wcale.
  • Idziesz do lekarza ? Czas zabijesz.

Nasz pierwszy kardiolog, który skierował Piotra do szpitala, zasugerował nam, że nowatorską metodą polegającą na przyjmowaniu odpowiednich witamin można jego serce naprawić. Może i można, ale nie w przypadku Piotra. Nie po to znikała płytka CD, byśmy teraz objadali się witaminami.

  • Niewiele mi pomoże ?
  • Już ci pomógł.
  • Przypomnij sobie Bielsko – Białą – mówię do Piotra mając na myśli CD. 
  • Wiesz w jakiej części życie należy do ciebie ?
  • No jakiej ?
  • Żadnej.
  • Dobrze, że do Bielska jadę ?
  • To początek rozwodu z twoim życiem – … doczesnym.
  • Będziesz znacznie więcej wiedział, będziesz miarkował, co ci potrzebne.
  • Niebawem spotka was nowa rzeczywistość, bo twoja droga zaplanowana.
  • Wiatr zmian nadchodzi.
  • A moje życie ? – pytam.
  • Tyle twego, co sobie przy oczach zrobisz.
  • … ???

Zaskoczył mnie tą odpowiedzią, ale po chwili ryknęłam śmiechem. Bardzo lubię dobrej jakości kremy do oczu i staram się je używać regularnie. Homiel krótko podsumował jaki mam wpływ na swoje życie. Mogę sobie jedynie wybrać przysłowiowy krem, a i tego do końca nie jestem pewna. 

  • Każdego człowieka droga jest zaplanowana ? – pytam dalej ze śmiechem.
  • Tak rozważać nie będziemy.
  • Hmm ……. 
  • Nowy człowiek się narodzi, wróci do korzeni.
  • Oni wszystko przewidzieli – mówię do Piotra.
  • Nie przewidzieli, ale są autorami tekstu.
  • Hmm ……. – nieustannie mnie to zadziwia. Jaki wielkim trzeba być umysłem, żeby to wszystko zaplanować.
  • Chcesz stówkę na krem ? – Piotr wyrwał mnie z myśli.
  • No pewnie … – chciałam powiedzieć, ale nie powiedziałam.
  • Zgadnij mi w myślach.
  • Aaa … To pewnie nie chcesz.
  • Przesłyszałeś się.
  • ………. – znowu wybuchłam śmiechem.  

Nie byłam do tej pory zwolennikiem Facebooka, ale ponieważ syn pracuje na morzu kontaktuję się z nim przez Messengera. Siłą rzeczy Facebook stał się dla mnie od jakiegoś czasu niezbędny. Czekając na jego odpowiedzi, by nie tracić czasu przeglądam informacje, które trafiają na moje konto i po raz kolejny czytam o Fatimie. Przypadek ? 

Czytam  raz jeszcze tzw. III Tajemnicę Fatimską, wizję Łucji… i tym razem coś rzuca mi się w oczy.

Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: ‚coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’ Biskupa odzianego w Biel ‚mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty’. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga.

Od wielu lat jesteśmy bombardowani wizjami, najważniejsze wydarzenia w naszym życiu są pokazane w formie wizji i nauczyłam się, że każdy szczegół ma znaczenie. Pięknie to ujął sam Chrystus;

A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Dlaczego Łucja zobaczyła strzały, które wbiły się w plecy papieża, kiedy dzisiaj nikt, może poza Afryką i Ameryką Płd. (ludy Amazonii), strzałami nie walczy ? Musi to coś znaczyć ! Z doświadczenia wiem, że Niebo w wizjach nie pokazuje czegoś, co jest bez sensu, a strzała jest bez sensu. Ich wizje są przemyślane od początku do końca, tam nie ma pomyłek, jedynie błędne interpretacje.

  • Homiel, co znaczy strzała w tej wizji ?
  • Na zgliszczach wszystko jest bronią.
  • ….. ???

O my God…!!! Zelektryzowała mnie ta odpowiedź. Fatimska przepowiednia nie dotyczy Jana Pawła II, ale przyszłości!!! Kiedy ogłoszono III TF światu ówczesny kard. Kard. Joseph Ratzinger stwierdził ; III TAJEMNICA FATIMSKA – KOMENTARZ TEOLOGICZNY (fragment)

Dochodzimy w ten sposób do ostatniego pytania: co oznacza «tajemnica» fatimska jako całość złożona z trzech cześć? Co ma nam powiedzieć? Przede wszystkim musimy stwierdzić za kardynałem Sodano, że «wydarzenia, do których odnosi się trzecia część ‚tajemnicy’ fatimskiej, zdają się już należeć do przeszłości».                        http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/fatima_4.html

Kard. Joseph Ratzinger się mylił !!!

A. Lenczewska; Słowo pouczenia .
A. Lenczewska; Słowo pouczenia .



Dopisane 07. 09. 2017 r.

  • Na zgliszczach wszystko jest bronią – to tylko początek rozważań nad Fatimą. Niewątpliwie kardynał Sodano mówiąc, że III Tajemnica Fatimska dotyczy przeszłości… bardzo się mylił. Czy celowo, czy nieświadomie… to się okaże.

Nie przez przypadek umieściłam to zdjęcie. Wyjdę trochę do przodu i zaznaczę, że do interpretacji wizji fatimskich należałoby dołączyć niektóre objawienia prywatne, które wychodziły na światło dzienne na przestrzeni ostatnich lat. Wizja III TF i wybrane zdjęcie bardzo przypomina drogę na Golgotę. Jeśli ktoś czyta uważnie „Słowo Pouczenia” A. Lenczewskiej zauważy, że o Golgocie Chrystus mówi bardzo często.

Czy Fatimę należałoby połączyć z Golgotą? Absolutnie tak. 

Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle?

27. 12. 16 r. Warszawa.

Piotr rano oznajmił, że miał dziwną wizję.

  • Byłem w jakimś pokoju. Usłyszałem jak ktoś nakazał mi budować ołtarz. Kombinowałem jak go zbudować, przycinałem deskę, mierzyłem, by monstrancja się zmieściła, cały sen był o tym jak buduję ołtarz. Co to ma znaczyć ?
  • Szczerze ? Jeszcze nie wiem.

Ołtarz to miejsce ofiarne i miejsce modlitwy, jest najważniejszy w kościele. Znam miejsce w Bartoszewie pod Szczecinem, gdzie urządzono „niby” kościół. Tuż przy wąskiej drodze, prawie w lesie znajduje się tzw. kaplica leśna i ołtarz, przy którym odbywają się niedzielne msze niezależnie od pogody, pada, czy nie pada.


Ciągle zastanawiam się nad układem gwiezdnym z 23 września 2017 roku.

  • Czy o ten układ chodzi ? – chcę się upewnić.
  • Jeżeli będę wszystko mówić, czy chcesz być wartościowa, czy chcesz być bibułą ? – … która wchłania bezmyślnie.
  • Myśl, rozwijaj się, a będziesz coraz lepsza. 
  • Ale 23. 09 coś się wydarzy ? – nie poddaję się.
  • A kto to wie ?…
  • Skoro jest to setna rocznica Fatimy, poszukaj.
  • Może coś jeszcze znajdziesz.
  • Papież nie wszystko powiedział.
  • ????  – no nie … Znowu o Fatimie ? … Przecież już to przerabialiśmy … 

Wieczorem.

Oglądaliśmy „Gwiazdy lombardu”, ktoś przyniósł pierścień należący kiedyś do Lucky Luciano. https://pl.wikipedia.org/wiki/Lucky_Luciano

  • To słynny zabójca – tłumaczy mi Piotr.
  • To diabeł, nie zabójca.
  • A to ci powiedział, zwięźle i konkretnie. Takich to trzeba zwalczać, a nie za bohaterów uważać.
  • Taaa, ale jak zwalczać, gdy pełno jest takich jak on ?
  • Modlisz się egzorcyzmami, to jest też rozwiązanie … – wzruszam ramionami.
  • Nie urodziłeś się po to, by pracować, ale po ty, byś się modlił.
  • Dlaczego boli cię kręgosłup ? – faktycznie, Piotr ledwo dzisiaj wstał z powodu bólu kręgosłupa i z tego też powodu nie był w stanie dzisiaj się modlić.
  • Dlatego, że skróciłeś modlitwę.
  • Poczuj jak innych też boli.
  • Nie ratujemy ci życia dla ciebie, ale dla nich.
  • Pomyśl, że masz za sobą ścianę i nie masz wyjścia.

Gdy chodzi o modlitwę, Homiel jest wyjątkowo twardy w swoich ocenach. Piotrowi ciągle oczy musi otwierać i uświadamiać jak ważne są modlitwy w jego codziennym życiu. Pięknie to ujął, Piotr ma za sobą już tylko ścianę.


Przeczytałam wypowiedź w internecie nieznanej mi osoby, że wędrówka dusz nie może istnieć, ponieważ Jezus właśnie po to oddał życie, aby nas zbawiać za grzechy, nie ma tu miejsca na wieczną naukę. Pytam się oczywiście Homiela …

  • Jak to w końcu jest ?
  • Kiedy świadomość nie pomaga, kara musi przyjść.
  • Czy George Michaelnie wymienił jego nazwiska, ale pokazał jego twarz
  • wybrał zło ? Nie, on uległ, dlatego był myty.
  • Wiesz, że czynisz źle, krzywdzisz i to cię cieszy …pokazał tym razem NIP
  • Dlatego przygotowujemy uderzenie.
  • Jeśli wiesz, co czynisz i wybierasz zło w sposób świadomy, nie jesteś Nam potrzebny.
  • Ale kiedy uległeś …, czyścimy cię i zaczynasz od nowa.
  • Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle ? Ulegnie ?
  • Czyli nawet najgorszy grzesznik ma szansę ? Dlatego Jezus umarł ?
  • Jeśli Go wybrał, tak.


28. 12. 16 r.   Warszawa.

Dzisiaj sobie uprzytomniałam, że w tym roku z okazji świąt nie wysłałam mailowo żadnych życzeń, a kiedyś robiłam to „hurtowo”. 

  • Ja też nie, nie miałem na to czasu i głowy.
  • A rok temu miałeś ?
  • No nie.
  • A dwa lata temu ?
  • Też nie.
  • No to chociaż módl się za nich.
  • Ale dostałem około 100 życzeń.
  • Co oni widzą w tobie ? – zaśmiał się Homiel.
  • … Jezus umarł około 2 tysiące lat temu za nasze grzechy, a co z tymi duszami, które wcześniej na ziemi żyły ?  Co z tymi ludźmi, którzy żyli przed Chrystusem ? – ciągle mnie to nurtowało.
  • Zszedł po nich do piekła.
  • …. ??? !!! …

Chciałam jeszcze o coś spytać, ale Piotr zgasił mnie swoim wzrokiem. Ciężko ostatnimi dniami z nim się rozmawia, ponieważ jest ciągłe zmęczony i byle problem wytrąca go z równowagi.

  • Nie możecie tak ze mną bezpośrednio … ? – pomyślałam.
  • Wymiana nie wchodzi w rachubę … Tak powiedział … O co chodzi ? – pyta mnie zmęczonym głosem Piotr.
  • O nic – i nie miałam już ochoty na rozmowę. Świadomość, że tak otwarcie czyta mi w myślach, często mnie deprymuje.

Siedzieliśmy więc dalej w milczeniu.

  • Widziałem twój przyszły dom, miałaś garderobę z drewna, pachniało świeżym drewnem – Piotr nagle. 
  • I co ? – od razu mnie to zaciekawiło, zawsze chciałam mieć garderobę.
  • I nic … A ja będę w tym domu ? – Piotr pyta Homiela.
  • Przez chwilę.
  • Jak długą chwilę ?
  • Nie znam podziału na chwile długie i krótkie.
  • No nie możesz sprecyzować ? – Piotr się zniecierpliwił. Dzisiaj naprawdę jest nie w humorze.
  • Jak Boga Kocham, nie mogę !
  • ……  – tak nas tym rozbawił, że jeszcze długo śmieliśmy się głośno.

Zadzwonił telefon. To jeden z kuracjuszy z Konstancina, który jakoś wyjątkowo przylgnął do Piotra podczas pobytu w sanatorium. Chciał przyjechać do Warszawy specjalnie, by się z nim spotkać. Oczywiście Piotr wymyślił coś na poczekaniu, bo jest prawdopodobnie ostatnią osobą na ziemi, która chciałaby się z kimkolwiek spotykać.

  • Oni nie wiedzą, co w tobie widzą, ale ich dusze wiedzą.
  • To jest wyższa świadomość, tak to działa.
  • A widzisz … Pewnie on sam nie wie dlaczego dzwoni … – podsumowałam.
  • … Homiel … Czy Jezus dopłynął do Hiszpanii ? – oglądałam na Discovery film; Tajemnice chrześcijaństwa; ostatnia podroż Jezusa. https://tubitv.com/tv-shows/285698/the_lost_voyage_of_jesus
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.

Grupa naukowców próbuje dowiedzieć się więcej o rzekomej podróży morskiej Jezusa do kraju Gadareńczyków. Trop prowadzi do dzisiejszego Kadyksu w Hiszpanii. W roli przewodnika dziennikarz nagrodzony Emmy, kontrowersyjny badacz Biblii Simcha Jacobovici.

  • To nie Magellan.
  • Ale jest wiele ciekawych dowodów na tą teorię …
  • Ktoś, kto był pod wrażeniem, zostawił tam pismo.
  • Jeden z zafascynowanych, chciał propagować.
  • …… – … i to ma sens.



Dopisane 28. 08. 2017 r.

Budowa ołtarza – Jezus Chrystus przypomniał znaczenie ołtarza zapomniane przez faryzeuszy: „Cóż bowiem ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży” (Mt 23,19n). Zbliżać się do ołtarza, by złożyć na nim ofiarę, to jakby zbliżać się do samego Boga – nie można tego czynić mając w sercu złość: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23n). Ze względu na szczególne znaczenie ołtarza i jego świętość należy mu się najgłębszy szacunek. Dlatego „ołtarz, zarówno stały, jak i przenośny, winien być zarezerwowany tylko do kultu Bożego, z całkowitym wyłączeniem użytku świeckiego” (KPK, kan. 1239, par. 1). Ołtarz chrześcijański jest symbolem samego Chrystusa, obecnego pośród swoich wiernych zarówno jako „ofiara złożona dla naszego pojednania”, jak i „niebieski pokarm, który nam się udziela”. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAL/oltarz_symb.html

Gdy nakazano Piotrowi zbudować ołtarz, to znaczy, że sam musi oddać się i zbliżyć do Chrystusa. Buduje swoją wiarę od podstaw i składa z siebie ofiarę, zawierzenie się Chrystusowi na przepadłe.


  • Zszedł po nich do piekła – Prawda o zstąpieniu do piekieł znajduje swoją biblijną podstawę przede wszystkim w Pierwszym Liście św. Piotra: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym […]” (1 P 3,18-20). W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy wyczytać, że pierwsze znaczenie zstąpienia do piekieł polega na potwierdzeniu, iż Jezus rzeczywiście umarł, doświadczył śmierci jak każdy człowiek, trafił do krainy umarłych. Znalazł się tam jednak – i to jest drugie znaczenie tej prawdy – jako Zbawiciel, zwycięzca śmierci, który ogłasza uwięzionym duchom zbawienie. Pamiętając o tym, że czas na ziemi nie jest czasem po tamtej stronie, można powiedzieć, że zstąpienie do piekieł oznacza ogłoszenie zbawienia wszystkim, którzy umarli przed Jezusem. https://www.deon.pl/161/art,2407,co-to-znaczy-ze-jezus-zstapil-do-piekiel.html

  • Papież nie wszystko powiedział – … i rzeczywiście nie powiedział. Homiel mnie „zmusi” do zajęcia się Fatimą jeszcze raz i Fatimie poświęcę w swoim czasie sporo miejsca. Dzięki Homielowi zrozumiemy jak wielką wagę dla wszystkich ludzi mają  Maryjne przesłania.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Siła nie w ilości, a jakości.

26. 12. 16 r.  Szczecin.

Miałam nadzieję, że Homiel w ostatni dzień świąt będzie bardziej rozmowny.

  • Może byś się odezwał ? – pytam.
  • Jestem jeszcze zaspany.
  • Hmm …  – dokładnie jak my. 

Włączając poranne wiadomości usłyszeliśmy nowinę, zmarł George Michael.

  • Szkoda go … – Piotr nie mógł w to uwierzyć, bardzo lubił jego muzykę.
  • Nie martw się o niego. On już jest … Homiel pokazał jak stoi pośrodku pokoju i ktoś szczotami czyści go z brudu.
  • Już ?! Tak szybko ?!

Piotr był zdziwiony, że ledwo odszedł, a jest już oczyszczany. Wygląda na to, że zanim wejdzie do Nieba, jeśli wejdzie, musi przejść jakąś kwarantannę, jak po skażeniu radioaktywnym … To odkrycie szybko nas otrzeźwiło z ciężkiego zaspania. Teraz zrozumiałam, że nie bez powodu „czyściec” pochodzi od słowa czyścić. 

  • Nie wdawaj się w technikę, na piekło nie zasługuje mimo jego brudów.

No właśnie … Jak to jest ? Od dawna się nad tym zastanawiałam … Co się się dzieje z homoseksualistami po ich śmierci ?  


Po śniadaniu poszliśmy na poranną mszę do kościoła Św. Rodziny. Była tam zbudowana przepiękna i wyjątkowo duża pasterka. Musiała zrobić na Piotrze piorunujące wrażenie, bo stał jak oniemiały. Pomodlił się krótko i chciał odejść, ale raptem zrobił w tył zwrot i stanął przy pasterce ponownie. Miał przy tym taką minę, że już wiedziałam, iż słucha …

  • Jezus powiedział do mnie …
  • Nie odchodź Piotrze.

Oczywiście zostaliśmy, poszliśmy do komunii i czekaliśmy do końca mszy. Na koniec Jezus przemówił ponownie …

  • Przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca.
  • …… ?
  • Co znaczy trzecie podniesienie ? – pyta mnie Piotr po wyjściu z kościoła.
  • Nie mam pojęcia, ale trzeba to sprawdzić.

Po południu wracaliśmy na kilka dni do Warszawy, pociąg był pełen do granic możliwości, więc mało rozmawialiśmy. Piotr był bardzo zamyślony.

  • Nie milcz tak, rozmawiaj z Homielem, sam powiedział, że niedługo odejdzie.
  • I Chrystusa nauka trwała do pewnego czasu.
  • Siła nie w ilości, a jakości.
  • Ale to byłaby wielka strata. Ludzie chcą czytać, co Homiel mówi.
  • Dostali dobrą nowinę.
  • I dla ciebie nagroda jest szykowana za strawę, jaką dajesz i za wiarę, jaką pokładasz.
  • Bez Piotra jestem nikim. Ja tylko spisuję, co on słyszy i przekazuje.
  • Nie wiesz, co mówisz.
  • ……….
  • Anioły płaczą i potrafią się cieszyć jak małe dzieci.
  • Przy was cieszę się, kiedyś płakałem.

Wieczorem siedliśmy zmęczeni po podróży na naszej warszawskiej sofie i zaczęliśmy rozmawiać.

  • W 2017 roku zamkniesz wszystkie swoje zaszłości.
  • Powiedział dokładnie 2017 ? – spytałam, by się upewnić. 
  • …… – Piotr kiwnął głową. 
  • Dużo ich jest ? Tych zaszłości ?
  • Sporo, wtedy poczujesz wolność.
  • Dużo będzie mnie to kosztowało ?
  • ……… – nie odpowiedział, ale pokazał struny napięte do maksimum, które jednak nie pękły.

Skojarzenie miałam z powiedzeniem; nerwy napięte jak struny, czyli… Czekają nas duże przeżycia, emocje.

  • Zdrowie to też twoja zaszłość.
  • Wszystkie ? – powtórzył Piotr. 
  • Wszystkie, już jest przygotowana ekipa z miotłami do zamiatania.
  • Co masz na myśli „poczujesz wolność” ? – spytał, bo zabrzmiało zagadkowo.
  • Nic nie będzie cię trzymać w niepokoju.

Jest wiele rzeczy, które trzymają Piotra w niepokoju. Nieukończona sprawa z NIP, firma, brak stałego zamieszkania, brak poczucia bezpieczeństwa … Jest tego trochę.

  • To jest takie ważne, by wszystko zostało zamknięte ? – pytam z niedowierzaniem, by udało się to zamknąć w jednym roku.
  • Sama sobie odpowiedz.
  • Dlaczego ma zostać uporządkowane ?
  • Jak chcesz tak długo tkwić ?
  • Hmm … – do pewnych rzeczy można się przyzwyczaić, więc można tkwić i latami. 
  • A potem nastanie czas szczęśliwości ? – próbuję sprytnie dowiedzieć się czegoś więcej.
  • Macasz … Bystra kizia miziaużył powiedzenia, które często używa Piotr.
  • Oczywiście, że macam – i już się śmieję. 
  • Ale co to znaczy ? – Piotr pyta poważnie.
  • Ci, co cię skrzywdzili i krzywdzili, będą płakać po tobie.
  • ……. – gwałtownie spoważniałam. Homiel prawdopodobnie włożył do worka wszystkich, którzy Piotra kiedykolwiek wyśmiali, upokorzyli, skrzywdzili.
  • Nic mi nie było, nie obruszyło mnie to – odpowiedział Piotr skromnie.
  • Ale Nam jest.
  • Tacy jesteście sprawiedliwi ?
  • …. Homiel, mówisz tak, jakby Piotr miał szybko odejść – wróciłam do rozmowy.
  • Długo będzie żył, nie martw się.

W internecie próbowałam znaleźć odpowiedź, które wyjaśniłaby słowa; podniesienie słoneczne. Jedyne co zwróciło moją uwagę to informacja, że przyszły rok to rok słońca. Czy ma to jakiś związek ? Nie wiem.

  • Co Chrystus miał na myśli mówiąc, że staniesz przed obliczem Ojca ? – spytałam wprost.
  • To będą rewolucyjne zmiany, trzymać się będziecie musieli.
  • Czy będę miała nieprzespane noce z tego powodu ?
  • Gwałtowność zmian jest nieunikniona.
  • Będą płakać za wamii pokazał właścicieli mieszkania, które wynajmujemy w Szczecinie.
  • Naprawdę ? Zrezygnujemy ? – dopytuję, bo w głowie mi się nie mieści.
  • … Lubisz te święta Homiel ? – znowu pytam, bo chcę rozluźnić atmosferę.
  • Każdy, bez tego nic nie miałoby sensu.
  • Jezus ma urodzić się w 2023 roku, przybyć z Indii i mieszkać w Europie … Co ty na to ? – taka krąży po internecie teoria.
  • Absolutnie nic, kolejna rewelacja.

Chciałam coś jeszcze spytać, ale …

  • Homiel i Homiel… Nie pamiętam, żebym to Ja z tobą brał ślub.
  • ……. –   zaczęłam się śmiać, ponieważ chciał mi zwrócić w ten sposób uwagę, że męczę Go pytaniami, a Piotruś siedzi odtrącony. 
  • Ale wiesz, że Piotr bez Ciebie nic nie może !
  • A Ja bez niego.
  • Piotr przez większość jest ignorowany. 
  • Jesteś jak Kasandra, a nie zdają sobie sprawy kogo mają.
  • …….. – to prawda.

Głupio mi się zrobiło.  Rzeczywiście tak wielu go ignoruje nie wiedząc z kim mają do czynienia i jeszcze ja dokładam do tego swoją cegiełkę. Pomyliły mi się priorytety.

  • My tak sobie rozmawiamy, a czas płynie.
  • Naprawdę się tyle wydarzy ?
  • Będziecie aktorami.
  • Głównymi ?
  • Niewątpliwie.
  • …. Znowu słyszę planety szaleją, się śmieją…
  • ……. – i teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać poważniej.
  • Czy chodzi o układ planet w przyszłym roku, jakąś koniunkcję ?
  • No pewnie.
  • To ma takie znaczenie ?
  • No pewnie.
  • …  Przyszły rok to setna rocznica Fatimy, będzie coś ?
  • Nie dowiesz się to, co chcesz wiedzieć.
  • Dowiesz się to, co Ja chcę powiedzieć.



Dopisane 26. 08. 2017 r.

  • Nie dowiesz się to, co chcesz wiedzieć. Dowiesz się to, co Ja chcę powiedzieć.

Gdyby nie słowa Homiela do głowy by mi nawet nie przyszło, by zająć się astronomią. Tym bardziej zdziwiły mnie informacje, że faktycznie, we wrześniu 2017 roku ma dojść do szczególnego układu gwiazd, które mają być jakoby zwiastunem końca świata. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, więc gdyby nie Homiel w ogóle nie zwróciłabym na to uwagi, ponieważ jest pewna niezachwiana zasada; Niebo nigdy nie podaje konkretnej daty, która miałaby być związana z końcem świata. Gdy przyjdzie czas na koniec to będziemy zaskoczeni, a nie przygotowani. Jeśli jednak Homiel twierdzi, że wrzesień ma znaczenie, to trzeba się temu przyjrzeć. Z wielu katastroficznych wizji i przepowiedni ta jedna zwróciła moją uwagę i muszę, na podstawie tego co wiem dzisiaj, całkowicie się z tym zgodzić. 

Ateiści i heretycy widzą katastrofy, a chrześcijanie – widzą znaki (o. Józef Witko).

20 listopada, w dniu zakończenia Roku Miłosierdzia, rozpoczyna się seria niespotykanych zjawisk astronomicznych, które są prawie dosłownym wypełnieniem wersetów Apokalipsy 12:„Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia.”

Jest to na tyle rzadkie zjawisko, że można nazwać je ewenementem w historii ludzkości. Już sam ten fakt skłania do głębszej refleksji i bliższego przyjrzenia się temu, co dzieje się na niebie.

Otóż tego właśnie dnia czyli 20 listopada Jowisz, zwany Królem Układu Słonecznego, przemieści się do konstelacji Panny (na wysokości łona), gdzie spędzi – poruszając się ruchem retrogradacyjnym – 9,5 miesiąca. Ten czas odpowiada bezpośrednio okresowi brzemienności kobiety, licząc od dnia zapłodnienia.

Po 9,5 miesiącach Jowisz opuści łono Panny. W dniu jego „narodzin”, 23 września 2017 roku (Świętego Padre Pio), będzie można zaobserwować konstelację Panny jakby obleczoną w Słońce, wznoszące się wprost za nią. U jej stóp znajdziemy Księżyc, a ponad jej głową umiejscowi się 12 gwiazd: 9 z gwiazdozbioru Lwa i 3 dodatkowe – Wenus, Merkury i Mars.

Jest to zaprawdę zadziwiająca koincydencja. Ale jakby tego było mało, także data tych zjawisk nie może być przypadkowa. Wszystko to będzie miało miejsce w 100 rocznicę objawień w Fatimie, a kulminacja nastąpi 3 tygodnie przed rocznicą fatimskiego cudu Słońca, które rozbłyskiwało i tańczyło na portugalskim niebie, na oczach tysięcy pielgrzymów.

Przesłanie z Fatimy jest naglące i aktualne jak nigdy dotąd. Ludzie nie nawrócili się i nie przestali obrażać Boga. Świat płonie konfliktami; widzimy okrutne wojny, giną całe narody, prawa Boże są łamane w coraz to wymyślniejszy sposób. Maryja ostrzegała przed wybuchem II WŚ, teraz ostrzega przed czymś znacznie gorszym. Choć wciąż czekamy na wypełnienie się obietnicy zwycięstwa Jej Niepokalanego Serca i okres pokoju, mający potem nastąpić, to nie możemy pominąć Jej dramatycznych słów, o karze, która musi nadejść jeśli się nie nawrócimy i nie będziemy pokutować za grzechy.

Nie bądźmy obojętni na znaki czasów. Pamiętajmy, że Trzej Królowie odnaleźli Dzieciątko Jezus patrząc w niebo i idąc za Gwiazdą Betlejemską, a pojawienie się w czasach ostatecznych znamiennych zjawisk na firmamencie niebieskim jest zapowiedziane w Piśmie Świętym.

https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2016/12/01/czas-apokalipsy-przeslanie-z-fatimy-jest-naglace-i-aktualne-jak-nigdy-dotad/

Wrota piekieł.

13. 10. 16 r. Warszawa.

Piotr ciągle w szpitalu, więc w domu jestem sama. Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś … absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić. Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi.

Być może ten zgrzyt metalu nawet by mnie nie obudził, bo byłam bardzo zmęczona ostatnimi wydarzeniami, ale wraz z otwieranymi drzwiami trzęsła się dosłownie cała ziemia pod moim łóżkiem. To było niewiarygodne. Po prostu zatrzęsła się ziemia i to ostatecznie poderwało mnie na równe nogi. Po raz pierwszy zrozumiałam co znaczy trzęsienie ziemi. Tak jak nagle się zatrzęsło, tak nagle ucichło. Panował całkowity spokój. Prawdopodobnie nikt tego nie słyszał, ani nie poczuł, to było tylko dla mnie. Już mi się podobna rzecz zdarzyła wcześniej, więc wiedziałam, że to ważne. Byłam pewna, że to trzęsienie zostało wywołane przez otwierające się wrota.

Gdy przyszłam do szpitala, od razu opowiedziałam o tym Piotrowi. Tak się zdenerwował, że natychmiast skoczyło mu ciśnienie  i zrobił się blady.

  • To było przy otwieraniu, czy zamykaniu drzwi ?
  • Otwierały się … Tak mi się wydaje. Spytaj się Homiela, co to było.
  • … mZobaczyłem teraz wielkie drzwi, które się otwierają … Czyje to drzwi ?
  • Jaki dźwięk, taka nacja.
  • Wrota piekieł słyszę.
  • ??? !!! Dlaczego to usłyszałam ?
  • Coś może się stać ? – Piotr był wyraźnie zmartwiony.
  • Nie stać, tylko dziać.
  • Wykorzystali twoją nieobecność.
  • Ale dlaczego ja to słyszałam ? – dopytuję. 
  • Przekażesz w sposób wiarygodny.

Zaczęłam szybko analizować. Z powodu nieszczęsnego zawału Piotr oczywiście się nie modli, po prostu nie ma na to siły. A kiedy się nie modli, gacki sobie folgują. Wyłażą na wierzch.

  • Pokazali co znaczy siła modlitwy. Kiedy się modlisz, wrota są zamknięte. Kiedy cię nie ma, to sam widzisz.
  • Co to się będzie działo ? – Piotr się zamyślił.
  • … Jeśli cokolwiek będzie się działo, twoje serce to wytrzyma ? – pytam niepewnie.
  • Musi.
  • To odpowiedź godna wojownika.
  • Drzwi już nie zamkniesz, a możesz ich nie wypuścić.
  • Zostały otwarte zgodnie z księgą.
  • ???
  • A teraz stój tam na straży.
  • Z jaką księgą ? – …  szukam w głowie.
  • Czy Oni nie przesadzają ? Co my możemy zrobić ? – zapytałam, bo chyba przeceniają nasze możliwości. Poczułam się bardzo zmęczona, z jednej strony zawał, z drugiej taka odpowiedzialność.
  • … Zobaczyłem siebie, byłem w połowie fioletowy. Trzymałem nad sobą wielką gwiazdę …
  • ???!!!
  • Co to będzie się działo ? – znowu Piotr pyta.
  • Nic się nie będzie działo …, jak się sprawisz dobrze. 
  • Wracaj synu, bo jesteś potrzebny.
  • Porządek trzeba uczynić.
  • … Zdajesz sobie sprawę z Kim teraz rozmawiasz ? – pytam po cichu Piotra, bo dopiero teraz to odkryłam …
  • Kto mówi „synu” ?
  • …… – Piotr kiwa głową z niemocy tego, co się  wokół niego dzieje.
  • … Chcę wyjść szybciej ze szpitala.
  • Tylko spróbuj ! Ja cię położyłem, Ja cię zabiorę.
  • …… – ciarki mnie przeszły. Z Ojcem nie ma żartów.
  • Słyszysz ? Masz się kurować, żebyś był w pełni sił. Masz tu mnóstwo czasu, to się módl nawet w łóżku.
  • ……. – widzę, że się zamyślił głęboko.
  • Wiesz co usłyszałem ? Gacka z dołu.
  • Drzwi otwierasz ?!
  • Zgadzasz się na otwarcie drzwi ! 
  • To po co go stawiasz ?! 
  • …… – zamurowało mnie.

Rozmowa między diabłem a Bogiem ? Czuję, że właśnie jesteśmy świadkami wielkiej tajemnicy, którą człowiekowi trudno pojąć.

  • Rozumiesz co się dzieje ? Bóg Ojciec zezwala na otwarcie drzwi … Naprawdę coś zacznie się dziać – mówię do Piotra.
  • To ostatnie wybicie dzwonu przed tym, co nieuchronne i przed tym, o co się modlisz.
  • Dziwne rzeczy będą się dziać, kiedy wszyscy będą spali.

. A modlę się o przywrócenie ustalonego porządku.

  • Ile czasu trwa wybicie dzwonu ? – spytałam mając na myśli, czy przerwa między biciem dzwonu u Nich, to u nas dzień, rok, czy 10 lat. Mając te wiedzę mniej więcej wiedziałabym, kiedy to „coś” zacznie się.
  • Niestrudzenie walczysz o swoje. To chwila – zawstydziłam się w moment, bo faktycznie wykorzystuję każdą okazję, by się dowiedzieć czegoś więcej.
  • Już niedługo nie będziesz mówił do mnie Homiel – zwrócił się do Piotra.
  • A jak ?
  • Znasz Mnie od zawsze.
  • A Ola ?
  • Zrobiła swoje.

To była tak niesamowita i wyczerpująca rozmowa, że Piotr padł na łóżko prawie nieprzytomny.




Dopisane 29. 06. 2017 r.

  • Drzwi już nie zamkniesz, a możesz ich nie wypuścić – nie wypuścić Złego.

  • Zostały otwarte zgodnie z księgą – pół dnia spędziłam przed komputerem szukając o jaką księgę chodzi. Poddałam się po kilku godzinach i spytałam wprost o to Homiela obawiając się, że nakaże mi szukać dalej, ale na szczęście podpowiedział…

Psalmy

I teraz było znacznie łatwiej.

Psalm 24 już od początku w Kościele interpretowany był chrystologicznie, tzn. jako hymn na cześć Chrystusa Króla. Znana jest dobrze apokryficzna interpretacja, która dialog zawarty w psalmie wkłada w usta otchłani i szatana i aniołów. Chrystus, umarłszy na krzyżu, zstępuje do otchłani jako zwycięski Król chwały i roztrzaskuje bramy piekieł, uwalniając sprawiedliwych Starego Testamentu. Chrystologicznie interpretują psalm również Ojcowie Kościoła. Według Świętego Grzegorza z Nyssy natchniony psalmista w tekście tym opisuje wniebowstąpienie Chrystusa dzień ostatecznego tryumfu i królewskiej Intronizacji Jezusa Króla. Grzegorz pisze: Dalszy ciąg tego psalmu (chodzi o nasz podniosły dialog z Psalmu 24) jest może nawet bardziej wzniosły niż sama nauka Ewangelii. Ona bowiem opowiedziała życie Pana na ziemi i Jego powrót do nieba, a ten wzniosły Prorok, wyszedłszy poza samego siebie (…) miesza się między moce nadświatowe i przytacza nam ich słowa śpiewane wtedy, gdy odprowadzając wracającego Pana rozkazują aniołom przebywającym na ziemi (…) podnieść bramy, mówiąc: „Podnieście, książęta, bramy wasze, i podnieście się wy, odwieczne podwoje, a wejdzie Król chwały”. Według czcigodnego Bedy psalmista wyznaje Chrystusa jako Króla chwały. To określenie pada aż pięciokrotnie. Autor natchniony pragnie przez to obudzić specjalną cześć dla Jezusa Króla, który włada całym stworzonym światem.

Teksty te, nawiązując do psalmu i do opisywanego w nim wydarzenia, wykorzystuje także w swej modlitwie Liturgia Godzin. Oto cztery antyfony z Wezwania i z Godziny czytań na wszystkie niedziele Adwentu a więc czasu oczekiwania na przyjście Chrystusa: * Uwielbiajmy Pana i Króla, który do nas przyjdzie. * Oto Król najwyższy przybędzie z wielką mocą, aby zbawić wszystkie narody, alleluja. * Ciesz się i wesel, córo Jeuzalem: Oto twój Król przychodzi do ciebie. Nie lękaj się, Syjonie, bo wkrótce nadejdzie twoje zbawienie. * Oczyśćmy nasze serca na przyjście najwyższego Króla; stawajmy się godni wyjść Mu na spotkanie, bo nie będzie zwlekał i wkrótce nadejdzie. http://www.katolik.pl/jezus—krol-chwaly-,741,416,cz.html


Dziwne rzeczy będą się dziać, kiedy wszyscy będą spali – trudno mi analizować słowa samego Ojca, ale myślę, że powinnam się przy tych akurat słowach zatrzymać na chwilę. Kiedy wszyscy będą spać… może znaczyć dosłowność takiej chwili, ale nauczona doświadczeniem może być to też metafora. Jest kilka ciekawych zdań w Biblii, które nawiązują do słowa sen.

Uczyć głupiego – to kleić skorupy lub budzić śpiącego z głębokiego snu. Mądrość Syracha.

A to, co wychodzi na jaw, ulega przemianie pod wpływem Bożego światła. Dlatego mówi się: „Obudź się, śpiący, i powstań z martwych, a zabłyśnie ci Chrystus”.

Mówiąc Kiedy wszyscy będą spać Ojciec może także powiedzieć…

„Kiedy już nikt w swojej głupocie nie będzie pamiętać o Chrystusie, dziwne rzeczy zaczną się dziać.” By jednak nie pomylić się zbyt mocno poprosiłam o wsparcie Homiela.

  • Co się dzieje kiedy człowiek śpi? Chodzi o tą świadomość, o te wybory.

  • To ostatnie wybicie dzwonu przed tym, co nieuchronne i przed tym, o co się modlisz.

Doświadczenie związane z otwieranymi wrotami stawiam na równi z dwoma innymi spektakularnymi moimi przeżyciami; otwarciem w ścianie okna do Ich wymiaru, który opisywałam kilkukrotnie oraz http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/ odpowiedź na moje pytanie w postaci trzęsącego się domu. W jakimś sensie to dzisiejsze opisane wydarzenie stawia całą naszą historię na nowy tor. Będziemy w rozmowach wracać do tego wielokrotnie, ponieważ jak się okaże, jest związane z poniższą informacją.

Dwumiesięcznik „Któż jak Bóg”; artykuł dotyczący „Tajemnic Fatimy”.

Jam jest Ten, który Jestem.

14. 08. 16 r. Szczecin. 

Jechaliśmy samochodem do domu. Od rana nie rozmawialiśmy z Homielem, ale kiedy Piotr przyznał, że modlitwa zawierająca słowa; przywróć odwiecznie ustalony porządek ma swoją wymierną moc, odezwał się natychmiast.

  • Dlaczego kiedy ty mówisz, to modlitwa ma większą siłę, niż kiedy ja mówię ? – pytam.
  • Ty walczysz – mówi do Piotra .
  • A ty dajesz świadectwo tej walki.
  • Każda modlitwa oddala zło.
  • Widzisz ? Ledwo przyjechałeś, a zaczęłam pisać dziennik. Nie możemy się rozstawać.
  • My się nigdy nie rozstaniemy.
  • Tego bym nie powiedział.
  • Jak to ? – zatrwożyły mnie te słowa.
  • Rozdzielicie się, ale na sam koniec.
  • A czy to nasza będzie decyzja ?
  • Gdyby taka miała być wasza decyzja, to bylibyście razem.
  • ……….. – pomyślałam o śmierci. Człowiek nie ma na nią żadnego wpływu.
  • Pamiętasz jak mówił, że dzień bez modlitwy to dzień stracony ?
  • Dzień bez modlitwy to dzień stracony … 
  • A każdy dzień na wagę złota.

Zamilkliśmy zamyślając się głęboko… Spojrzałam na zegarek, była 15.00. Jechaliśmy akurat al. Wojska Polskiego na wysokości szczecińskiego pogotowia, gdy Piotr gwałtownie skręcił  w prawo i wjechał w ul. Królowej Korony Polskiej. Myślałam, że zmienił zdanie i zachciało mu się iść na spacer do pobliskiego parku.

  • Usłyszałem …
  • Wstąp do Mnie.
  • Homiel chce, byśmy poszli do kościoła ?
  • Żartujesz sobie … Nie Homiel, a Chrystus ci to powiedział – tego byłam pewna na 100%. Na ulicy Królowej Korony Polskiej znajduje się bowiem kościół, w którym braliśmy ślub! … i przypomniałam sobie o nim słysząc Wstąp do Mnie.  

Podjechaliśmy, weszliśmy i byliśmy absolutnie sami. I to było… magiczne. Wchodząc po prawej stronie stoi piękna statua Jezusa. Kiedy spojrzeliśmy na Jego twarz, oboje mieliśmy wrażenie, że Jego oczy żyły. To było zdumiewające. One przez chwilę naprawdę były prawdziwe ! Staliśmy i patrzyliśmy jak urzeczeni. Piotr powtórzył, co usłyszał … 

  • Nie zapomnij o Mnie nigdy, kiedy przyjdzie to, co przyjdzie.

Zasmuciły mnie te słowa. Nie rozumiem, jak moglibyśmy o Nim zapomnieć ?! To jak zapomnieć o swojej duszy … Cokolwiek miałoby się zdarzyć, a zdarzy się … I to też mnie zmartwiło … Nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Piotr położył rękę na stopie Chrystusa.

  • Czy czujesz Moje nogi ?
  • Bo Ja czuję twoje ręce.
  • Pamiętaj o tej chwili długo, bo Ten, u którego byłeś, nigdy nie zapomni.

Choć słowa były niezwykle wzruszające, nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia. Zwróciłam uwagę już po raz któryś, że Jezus nie wymienia swojego imienia … Powiedział; Ten, u którego byłeś. Mówiąc o Chrystusie podobnie przemawia także Homiel. Dlaczego ? 


Wieczorem siedząc wygodnie przed TV rozmawialiśmy o naszych sprawach, a Homiel non stop dopowiadał swoje komentarze. Opowiedziałam Piotrowi też o pewnym jasnowidzu, który uratował życie jakiemuś gangsterowi trafnie przepowiadając mu przyszłość. Takie opowieści zawsze robią na mnie spore wrażenie, ale zupełnie nie robią wrażenia na Homielu.

  • Śmieszą mnie te przyjaźnie.
  • Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi.
  • Czy dobrze mówisz ? – spytałam niepewnie, bo jasnowidz w rozwiązywaniu bieżących zagadek ma wiele sukcesów na koncie, ale w czytaniu przyszłości faktycznie często się myli. Widocznie według Homiela sprawdzalność jego prognozowania oszacowanego na 50:50 to zdecydowanie za mało.
  • Ja nazywam rzeczy po imieniu.
  • …….. – no taaaak, standardy niebiańskie są mocno wyśrubowane, nikt im nie dorówna. 

Nasz syn zastanawia się, czy wrócić z rejsu wcześniej, czy może przedłużyć kontrakt. Piotr namawia go na przyjazd.

  • Nie wtrącaj się. Jego tuba jest mocna – Piotr zobaczył syna i wielką ochronną przezroczystą tubę.


  • Szwankuje mi auto, ma już 8 lat. Obawiam się, że trzeba będzie kupić nowy, a tu nie ma pieniędzy. Ale ja nie chcę BMW… – Piotr.
  • A kto ci daje !? – odparował natychmiast Homiel.

Jego słowa i zaskoczona mina Piotra tak mnie rozśmieszyła, że o mało nie udławiłam się własną śliną. Tym samym od razu sobie uprzytomniłam jak kruche jest człowieka życie.

  • Czy anioły chorują ? – pytam.
  • Tu, czy tam ? – ciągle zapominam, że pytania mają być precyzyjne.
  • Obojętnie.
  • Tam nie, tu tak.
  • Jak to możliwe ?
  • Wystarczy, że założą ludzką skórę.

Zdębiałam ! Prostota tej odpowiedzi kompletnie mnie zaskoczyła. Faktycznie … Będąc człowiekiem przeżywa wszystko, co każdy człowiek.


Pisałam na blogu o Marii Magdalenie. Zgłębiłam temat tak, jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości.

  • Była żoną Jezusa, czy nie ?
  • Była tą, z którą żył.
  • Ale, czy była żoną ?
  • Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz.
  • Dlaczego ?
  • Był synem człowieczym.

Rozmawiało nam się tak świetnie, tak swobodnie …

  • Dlaczego chwile miłe mijają tak szybko ?
  • Żeby mogły znowu nadejść.

W TV oglądaliśmy informacje dotyczące rocznicy śmierci Maksymiliana Kolbe http://wiadomosci.wp.pl/uroczystosci-75-rocznicy-smierci-sw-maksymiliana-kolbego-6027384474076289a Myśląc o nim zastanawialiśmy się, jak my byśmy postąpili w jego sytuacji.

  • Tacy ludzie na pewno idą prosto przez Wasze wąskie drzwi – mówi Piotr.
  • Nie wchodź w Nasz świat, kiedy w twoim jest tyle pracy.
  • Jest przy Ojcu.
  • Mogę coś więcej wiedzieć ?
  • Nie przekraczaj rubikonu.

Coś mnie w tym momencie tknęło. Zaczęłam się zastanawiać, czy to Homiel jeszcze mówi, czy to już nie On …

  • Kim jesteś naprawdę ? – pyta Piotr.
  • Jam jest Ten, który Jestem … Przy tobie i przy Oli.
  • Jak to jest możliwe ?
  • Homiel to Moje ulubione imię.
  • Zawsze byliśmy z tobą, choć ty nie byłeś z Nami, bo skąd mogłeś wiedzieć, że jesteśmy z tobą, a ty z Nami ?
  • …… – tę łamigłówkę słowną musieliśmy w ciszy przez chwilę przeanalizować.
  • Jeżeli kosmita powiedzmy żyje w innym świecie … To jesteś kosmitą ? – Piotr nie odpuszczał, choć zaczynałam mieć już podejrzenia z Kim teraz rozmawiamy.
  • Ale kosmita nie zbuduje wszechświata.
  • ……… – zaparło mi dech … 

Mrugam do Piotra porozumiewawczo, żeby uważał na słowa … Mrugam oczami mając nadzieję, że Bóg Ojciec tego nie zauważy. Prawdopodobnie w tym momencie musiałam Go bardzo rozbawić. 




Dopisane 12. 05. 2017 r.

  • Śmieszą Mnie te przyjaźnie. Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi – pewnie wielu to czytających będzie wiedziało o kogo chodzi. Ostrość wypowiedzi Homiela w tym przypadku trochę mnie zaskoczyła, ale dzisiaj rozumiem dlaczego tak się stało. Po pierwsze; żeby zrozumieć Niebo, trzeba patrzeć na ten świat z Ich perspektywy. Po drugie; kiedy jasnowidz ogłasza otwarcie, że „jutro” wybuchnie wojna, a to się w rzeczywistości nie realizuje, bierze na siebie wielką odpowiedzialność. Najlepszym przykładem jest syndrom roku 2012 r., kiedy to wybuchła ogólnoświatowa psychoza strachu doprowadzająca niektórych do podejmowania kuriozalnych decyzji, łącznie z targaniem się na własne życie. Niebo nigdy nie mówi konkretnych dat! Do tego tematu wrócę wkrótce w związku z III Tajemnicą Fatimską, która rzeczywiście, tak jak powiedział Homiel rok temu, nie została odkryta do końca. To będzie wiedza… ciężkiej wagi, jeśli mogę to tak określić. 

  • Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz – z uwagą śledzę wszystkie doniesienia dotyczące Marii Magdaleny i zauważam, że stosunek Kościoła zmienia się do niej diametralnie. Coraz śmielej badacze biblijni przyznają, że mogła być naprawdę bardzo blisko Jezusa. 

  • Jam jest ten, który jestem…- Mojżesz powiedział: „Przypuśćmy, że pójdę do Izraelitów i oznajmię im: Bóg waszych ojców posyła mnie do was. Jeśli jednak spytają mnie: «Jak On się nazywa?», co im odpowiem?”. 14 Bóg odrzekł: „Jestem tym, kim jestem. Tak masz powiedzieć Izraelitom: «Jestem» posyła mnie do was”. 15 Następnie Bóg powiedział: „To właśnie oświadczysz Izraelitom: PAN, Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba posyła mnie do was. To jest moje imię i takim ma pozostać w pamięci wszystkich pokoleń.

Bóg objawił swe Imię Mojżeszowi na górze Synaj, a więc w najświętszym dla Biblii miejscu (którego rolę przejmie później Świątynia jerozolimska). Imię to było dla Hebrajczyków tak święte i wyjątkowe, że szybko tradycja biblijna wprowadziła ograniczenie, a potem zakaz jego wymawiania. Dlaczego? Bo samo jego wypowiedzenie było stanięciem w obecności Tego, który je nosił. Wymówienie świętego Imienia było przywołaniem Boga, wejściem z Nim w dialog. Kiedy wymawiasz, to stajesz w obecności, rozmawiasz, doświadczasz…

Cztery święte litery Imienia Bożego – zapisywane w tradycji hebrajskiej יהוה – określono z języka greckiego jako tetragram (gr. tetragrammaton – cztery litery) i z czasem zaczęto przypisywać im przeróżne mistyczne właściwości.

Ponieważ zapis biblijny nie stosował samogłosek, a Imię nie było używane, po jakimś czasie zanikła znajomość wymowy tetragramu. Żydzi odczytywali je na kilka różnych sposobów, stosując określenia zamienne, tak, by uniknąć kontaktu z tą mistyczną rzeczywistością i nie narazić się na gniew Boży: Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy (Wj 20,7). Najpopularniejszym „zamiennikiem” dla JHWH było słowo Adonaj (hebr. Pan), ale w historii pojawiały się różne inne substytuty: Elohim (Bóg); szamajim (niebo); Elijon (najwyższy), Szaddaj (wszechmocny) itd. Dzisiejsi Żydzi, pielęgnując tradycję biblijną szczególnego szacunku wobec Imienia Bożego, zastępują je zwrotem HaSzem (dosł. To Imię…).

Imię יהוה JHWH jest hebrajskim neologizmem (nowo utworzonym wyrazem), w związku z czym nawet Hebrajczycy nie rozumieli jego znaczenia. Etymologia biblijna (Wj 3,14) oraz naukowa łączą je z rdzeniem czasownika היה „być”, ale nie jest to żadna ze znanych form tego słowa. Wydaje się, że יהוה jest jakąś przedziwną zbitką jego trzech podstawowych postaci:

היה– był
הוה– jest
יהיה– będzie

Pięknie wyrażałoby to prawdę o Bogu, który Jest, i który Był i który Przychodzi (Ap 1,4). Rzeczywiście tetragram JHWH mieści w sobie rdzeń czasownika „być” i tworzy z nim grę słów, lecz nie przypomina jakiejkolwiek regularnej formy tworzenia odmian hebrajskich, nie jest więc możliwe jego przetłumaczenie. Czy nie jest to czasem świadomy zamysł Boży, aby odsłaniając, jednocześnie zakryć swe imię – podkreślając, że ostatecznie Bóg jest tajemnicą?

Jestem, który jestem

Pewną podpowiedź przynosi Księga Wyjścia w rozwinięciu tego imienia – Jestem, który jestem (hebr. ehje aszer ehje) – ale jest to wskazówka bardzo enigmatyczna. Znów niewiele wyjaśnia. Dlaczego? Otóż konstrukcja „Jestem, który jestem” zwana jest przez gramatyków idem per idem („to samo przez to samo”) i oznacza błędne koło definiowania, figurę polegającą na określaniu jakiegoś wyrażenia za pomocą tego samego wyrażenia, przysłowiowe „masło maślane”. Ehje aszer ehje można równie poprawnie przetłumaczyć: jestem, jaki jestem, jestem tym, kim jestem czy jestem, bo jestem.

I rzeczywiście, czytając stwierdzenie ehje aszer ehje w oryginale, bez obciążenia olbrzymią tradycją jego teologicznego objaśniania, wydaje się, że Bóg mówi: „Ja po prostu jestem, nie pytaj mnie o imię” lub „Jestem, kim jestem, co ci do tego” – tak, jak odpowiedział na to samo pytanie Jakubowi: Czemu pytasz mnie o imię? (Rdz 32,30) czy Manoachowi: Dlaczego pytasz się o moje imię: ono jest tajemnicze (Sdz 13,18).

Możliwe jest, że Bóg wcale nie objawia swego imienia. Albo mówiąc ściślej, nie objawia takiego imienia, jakiego spodziewał się Mojżesz – czyli imienia własnego typu Ra, Aszur, Baal, Asztarte, jakich dziesiątki w tamtej kulturze znano i przypisywano czczonym bóstwom. Owo „Jestem, który jestem” to odpowiedź wymijająca, konstrukcja stosowana na określenie czegoś, co z zasady jest nieokreślone i nie istnieje możliwość jego wyraźniejszego opisania. Przecież znać imię to w Biblii wniknąć w istotę rzeczy nazwanej, a nawet mieć nad nią jakąś władzę (Adam w raju nazywając zwierzęta, staje w pozycji króla stworzenia). Czy zatem można poznać imię Boga, przeniknąć Jego istotę? http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/wydawnictwom_imiona.html

"Jestem który jestem" w zwojach znad Morza Martwego.
„Jestem który jestem” w zwojach znad Morza Martwego.

Próbowałam się dowiedzieć bezpośrednio z Góry co znaczy „Jestem, który jestem”… Imię jest nieistotne, ważne że…

… Jestem.

Odłóż wszystko we Mnie.

29. 07. 16 r. Warszawa.

Dzisiaj Piotr wybudził mnie z sennego letargu ciekawą opowieścią.

  • Ale miałem fajną wizję ! Pływałem kraulem po oceanie i szukałem skarbów. Nagle, zupełnie niespodziewanie pojawiła się jedna fala i sztorm. Fala była bardzo wysoka i wyniosła mnie wysoko. Fala opadła, popływałem trochę, ale zaraz zauważyłem, że nadchodzi druga sztormowa fala. Była ogrooomna !!! Porwała mnie i płynąłem na niej tak, jak serwer. Wyniosła mnie jeszcze wyżej. Czułem się na niej tak, jak się prowadzi konia. Unosiłem się na jej szczycie, a ona mnie wyrzuciła w powietrze i chyba straciłem wtedy świadomość. Ocknąłem się jak klęczałem na brzegu. Wylądowałem tam na kolanach. Pod kolanami poczułem kamienie i nie było to wygodne. Byłem zdziwiony, że jestem na brzegu. W oddali zobaczyłem dwie kobiety, jedna wyższa, druga niższa, które rozmawiały ze sobą, w ogóle nie zwracały na mnie uwagi.

fala

Nauczona doświadczeniem (NIP) z uwagą przysłuchiwałam się tej opowieści. Zadałam kilka kontrolnych pytań.

  • Gdy płynąłeś, to co czułeś ? Szczęście, ulgę, strach ?
  • Szczerze ? Pomyślałem będąc na tej drugiej fali, że szkoda tych emocji, nie czułem żadnego strachu, ta fala mnie tak wyrzuciła, że już byłem na brzegu.
  • Jak to wyrzuciła ?
  • Wyrzuciła mnie w powietrzu.
  • A co Homiel na to ?
  • Cuda, cuda.
  • A wyglądało tak strasznie i niebezpiecznie na początku.
  • Oooooo to jest dobra wskazówka, coś się zacznie dziać, będziesz przerażony, ale znajdziesz się na stałym lądzie.
  • ……… – myślałam dalej logicznie, bo w wizjach bardzo ważne są też przeżywane emocje.
  • Czyli rozumiesz ? Nie bądź przerażony jak się pojawi coś gwałtownego.
  • Pamiętasz co powiedział ? Płyń z falą – Piotr przypomniał sobie słowa Homiela.
  • Nie, powiedział trwaj do sądu, a potem płyń.
  • Jak płynąłem, to było normalne, gładkie morze.
  • To chyba sprawa jasna.

Jasne dla mnie było to, że wizja nie dotyczyła NIP. Szykowało się zupełnie coś nowego.


Na weekend Piotr proponuje mi kino i film, którego nie chcę obejrzeć. Na mój wybór z kolei Piotr się nie zgadza, a więc mamy impas.

  • Pójdę sama do kina – zaczęłam go straszyć.
  • Jak pójdziesz do kina sama, to cię wydziedziczę – Piotr żartem.
  • A co ty masz poza szczęściem, które masz od Nas ?
  • Jest niepodzielne.

Oboje się roześmialiśmy, ponieważ Homiel uderzył bardzo precyzyjnie. Nie mając nic, co miałabym odziedziczyć ?

  • Homiel, tyś UFO ? – spytałam, bo ktoś znowu zasugerował, że Piotr rozmawia… z kosmitą.
  • Jesteśmy aniołami pierwszej pieczęci.
  • Jest was więcej ?
  • O wiele.
  • Jak wygląda pieczęć ?
  • … Zobaczyłem konia, jeźdźca, włócznię zabijającego smoka … Jest srebrna.

Piotr mógłby równie dobrze zobaczyć cokolwiek, bo nie da się tego w żaden sposób na dzień dzisiejszy zweryfikować.


Wieczorem zaczęliśmy rozmawiać o naszych sprawach biznesowo – rodzinnych oglądając jednocześnie TVP.

  • Chciałem odłożyć coś na trudne czasy, ale znowu mi się nie uda.
  • To i tak nie jest twoje.
  • Chcesz ufać sobie i ufać Ojcu ?
  • Roztropność i męstwo to wielka rzecz, ale twoja droga to Ojciec.
  • A co znaczy męstwo w tym przypadku ?
  • ….Pokazał mi mężczyznę prowadzącego dziecko i ludzi jak po sznurku.

Dziecko ? – skojarzyłam to z chłopcem jako symbolem Boga Ojca.

w drodze do Boga

  • Czyż nie trzeba być odważnym, aby prowadzić innych ludzi ?
  • ……
  • Chciałbyś być Jezuitą ? – spytałam patrząc akurat na papieża Franciszka.
  • Jestem … i egzorcystą – spojrzałam gwałtownie na Piotra, bo słysząc ton jego głosu znowu miałam wrażenie, że to nie on w tej chwili mówi.
  • Jestem dumny z ciebie.


30. 07. 16 r.  Warszawa.

Obudziło mnie w nocy brzmienie dzwonka, który usłyszałam w środku ucha. Dingdong… rozbrzmiewał gdzieś głęboko w mojej głowie. Spałam tak twardo, a mimo to dzwonek postawił mnie na równe nogi. Zaczęłam się parę sekund później już zastanawiać, czy mi się to nie przewidziało. Po chwili zrozumiałam jednak, że musiałam go jednak usłyszeć, bo stoję po środku pokoju w pełnej gotowości. 

Rano Piotr wstał totalnie nieprzytomny, przyznał, że miał ciężką noc.

  • Obudziły mnie wielkie muchy, pojawiły się w pokoju nie wiadomo skąd i wlatywały w ścianę.
  • Bingo ! A więc mieliśmy w domu gacki – i opowiedziałam mu o swoich doświadczeniach.

Idąc do garażu Piotr stopą nacisnął na studzienkę. Musiała być niedomknięta, ponieważ wpadł do niej jedną nogą prawie do bioder. Przestraszyliśmy się oboje, bo Piotr gwałtownie osłabł. Noga nie była złamana, ale mocno poobijana, zdarta skóra, wiele siniaków, krwiaki. Minęło trochę czasu, zanim Piotr doszedł do siebie.

Pojechaliśmy do Katedry, do „naszego krzyża”. Chrystus jakby na nas czekał …

  • Boli ?
  • Ciebie bolało bardziej. 
  • Jesteście atakowani większą grupą.  Musisz być uważny.

Ponieważ Piotr ledwo stał, nie spędziliśmy w katedrze zbyt dużo czasu. Pojechaliśmy do Grycana i tam przy kawie rozmawialiśmy dalej. Piotr podwinął nogawkę i moim oczom ukazał się naprawdę marny widok. Zdarta skóra prawie do  kolana i same siniaki.

  • Trzeba to zabezpieczyć – pokiwałam głową.
  • Wieczorem przyjdzie wielki ból, nie będę mógł się modlić na kolanach i odprawić egzorcyzmy.
  • Twoje modlitwy ich parzą, dlatego nie chcieli byś klękał – przyszło mi do głowy. 
  • Nie zdajesz sobie sprawy z siły swojej modlitwy.
  • Czyli to, co się działo w nocy to też nie przypadek ? – przypomniałam sobie o dingdong. 
  • Chcą was zmęczyć. Nie chcą zniszczyć, ale chcą byś się poddał.
  • Jesteście dla nich niebezpieczną parą.
  • Twoje pióro jak miecz – … do mnie.
  • Twoja modlitwa jak maczuga – … do Piotra.
  • Modlitwa nie tylko uzdrawia ludzi, ale i daje nadzieję.
  • Co znaczy dawać nadzieję ?
  • Zobaczyłem małe dziecko i przekreślony napis cancer – czyli uzdrowienie z choroby nowotworowej.
  • To przejście z ciemnego pokoju, do jasnego.

Wróciliśmy do słów Chrystusa.

  • Nie tylko powiedział, że boli, ale jak blisko ciebie jest.
  • Jak idziecie razem, to idziecie.

Homiel uświadomił mi w tej jednej chwili, że w słowach Jezusa są też emocje. Spytał się, bo się zmartwił. A kto się pyta, kiedy się martwi ? Ktoś bardzo bliski. Zamilkliśmy …

  • Zobaczyłem Chrystusa na tronie obok Ojca, był w koronie. W koronie miał gwiazdki, wziął ręką jedną gwiazdkę i puścił na ziemię, planetę, którą widziałem w oddali.
  • …….. – co to miało znaczyć ? Nie wiem.
  • Wiesz, że zrobiłaś się bardzo kościelna ?
  • Nie kościelna ! – żachnęłam się, bo nie lubię tego określenia –
  • … Chrystusowa !
  • Jest w Chrystusie – Homiel poprawił.

Czy Homiel miał rację ? Na 1000 i więcej procent.


Wróciliśmy do domu, bo w tym stanie Piotr nie mógł chodzić. Miałam więcej czasu, by przyjrzeć się internetowym relacjom z ŚDM. Dzisiaj papież Franciszek powiedział wiele ciekawych słów.

W ten sposób ten, kto zdecydował się upodobnić swe życie do Jezusa „unika sytuacji samozadowolenia, które postawiłyby go w centrum, nie staje na chwiejnych postumentach potęg światowych, ani nie opiera się na wygodach, które osłabiają ewangelizację; nie marnuje czasu na planowaniu bezpiecznej i zasobnej przyszłości, aby uniknąć ryzyka stania się odizolowanym i skrytym, zamkniętym w ciasnych murach egoizmu bez nadziei i radości”.

Czytam na głos Piotrowi ten fragment przypominając mu, że jeszcze niedawno, na wszelki wypadek, chciał odłożyć trochę pieniędzy.

  • Noooo … Czyli racja, ale ja wiem swoje – powiedział śmiejąc się, ale zaraz gwałtownie spoważniał.
  • Odłóż wszystko we Mnie, jak Ja odłożyłem w tobie.



Dopisane 30. 04. 2017 r.

Wizja o fali okaże się kluczowa w naszym życiu i wielokrotnie w rozmowach będziemy do niej powracać.


Czytam Piotrowi to na głos, a odzywa się Homiel.

  • Nie pieniądz to bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo pokładaj w Nas.

Jerycho. Nadchodzi. Sposobcie się.

26. 07. 16 r. Warszawa.

Piotr wieczorem zrelacjonował cały swój dzień.

  • W kościele rano, niedaleko ołtarza w powietrzu zrobiła się dziura w kształcie owalu i wyszedł jeden anioł z wielkimi skrzydłami, miał białą zbroję. Po chwili następny i następny, w sumie było ich siedmiu. Stali, po prostu stali.
  • To twoi bracia … usłyszałem – wzruszył ramionami Piotr.
  • Rozumiesz coś z tego ? – pyta mnie, jakbym znała odpowiedź …
  • A dzisiaj o 15,00 się modliłem i po raz pierwszy światło nie odbiło się od mojej dłoni, ale przebiło rękę, zawróciło, przebiło i przeleciało do drugiej.

1


Piotr był zły na siebie, że ochrzanił naszego podwykonawcę Ł. Zrobił to tak mocno, że tamten rozpłakał się przez telefon. Niestety przez Ł. nasza firma ma spore problemy. Chłopak jest dobry, ale mocno ostatnio roztargniony albo nadzwyczajniej w świecie przemęczony. Nie pilnuje wielu spraw. Ma dosłać wykonaną produkcję i dosyła w połowie myląc przy okazji kolory zamówionego sprzętu. Piotr od miesięcy uczy go jak prowadzić biznes, klaruje mu jasno i cierpliwie, ale on po paru dniach znowu robi te same błędy. Piotr ręce załamuje, bo przez niego ma spore kłopoty i klienci bezpardonowo naliczają odsetki. Zysk w ten sposób topnieje w oczach.

  • Nauczyciel to nie tylko głaskanie.

Podałam kolację i Piotr jak zwykle zjadł wszystko, a zjada wszystko niezależnie, czy jest dobre, czy złe.

  • Wszystko od ciebie zjem, masz mnie jak na widelcu.
  • Chcesz powiedzieć, że jak podam truciznę, to też zjesz ? – ze śmiechem spytałam.
  • A po co miałabyś to robić ?
  • Tak sobie mówię …
  • To nie mów.
  • Rany … – poczułam się jak skarcony uczeń.

No i siedzieliśmy w ciszy, ale tylko przez chwilę …

  • Ciągle słyszę Jerycho, Jerycho … O co chodzi ? – Piotr pyta mnie zdziwiony.
  • Jedyne co mi się kojarzy to trąby jerychońskie. Trzeba to sprawdzić. A może Homiel coś wie ?
  • Nadchodzi. Sposobcie sie.
  • ???!!!


27. 07. 16 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Homiel daje mi chyba znać, że mój biznes się kończy. Ciągle mówi mi o znakach. Dostałem fakturę z Gdańska, a to jak zamykanie cyklu. Co dalej ?
  • Posługa bracie.
  • Ciekawe co znaczy posługa u ciebie, będziesz ludzi uczył ? – próbowałam sobie to wyobrazić. Czy Piotr będzie jeździł i prelekcje robił ? … To niemożliwe…
  • Cuda będziesz robił, a wtedy pójdą za tobą.
  • A kiedy pójdą za tobą, wtedy pójdą za Nami.
  • …… – spojrzałam na mojego Piotrusia. On i cuda ? To jakiś żart … 
  • Czy cuda są takie ważne ? Nie da się bez nich ?
  • Słowa to dużo, ale dla ludzi za mało.
  • Może ty leczyć będziesz …? – zaczęłam już analizować na poważnie przypominając sobie moje migreny.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • A co jest powodem ?
  • Życie wieczne.
  • A co z naszymi pracownikami ? – pyta Piotr. 
  • Nie martw się i tak zostaną rozlosowani.

Homiel to pięknie ujął. Rozlosowani w sensie od losu, roz-losowani, czyli rozdzielone zostaną im dalsze losy, miejsca, zadania.

  • Przeżyją beze mnie ? – Piotr. 
  • Jakoś przeżyją.
  • … Dzisiaj podczas modlitwy gacki mnie atakowały, gryzły mnie w nogi – powiedział zupełnie bez emocji.
  • Masz szczęście, że mnie poznałaś. Patrz ile masz wrażeń ! – żartem do mnie.
  • Nie masz szczęścia, wszystko idzie zgodnie z planemHomiel natychmiast prostuje.
  • Ten atak anafilaktyczny przez zęba też był zaplanowany ? Przecież mogłeś tego nie przeżyć !

Pytam z ciekawości, bo kwestia przeznaczenia, niebiańskiego planowania, a przypadku jest niezwykle ciekawa. Wtedy, według lekarza zostało Piotrowi tylko 10 minut życia.

  • Tak naprawdę nie mogło być inaczej.
  • Naprawdę ? … Wrażenia pierwsza klasa ! – Piotr nie mógł się powstrzymać od uszczypliwości.
  • … Coś się znowu zacznie dziać koło nas ? – pyta znowu.
  • A czegoż ta rodzina może się obawiać ?
  • ?

Oglądaliśmy relacje z wizyty papieża Franciszka na ŚDM w Krakowie. Ogromna masa ludzi…

2

  • Wykarm tyle i daj spać … Wyobrażasz sobie ? Tyyyle ludzi …
  • To nieważne.
  • A co ważne ?
  • Bycie.
  • …… – Piotr zaczął macać się po brzuchu sprawdzając jego stan objętości.
  • Spójrz na swój brzuch.
  • Jem mało przecież.
  • Wiem, a jednak ciągle go masz – roześmiałam się na cały głos widząc minę Piotra.
  • ……
  • No i co z tym Jerycho ? – pyta mnie Piotr. 
  • Muszę dokładnie sprawdzić, a nie mam czasu – i faktycznie tak jest.
  • Nikt nie uwierzy prawdzie, a prawda jest na wyciągnięcie ręki.



Dopisane 28. 04. 2017 r.

Ta „piekielna” okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga.

Jerycho, przeciwieństwo Jerozolimy, uosabiającej przebywanie w bliskości Boga, jest symbolem wyemancypowania człowieka i trwania na antypodach doświadczenia Boga: „Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1,21). Jerycho to najniżej położone miejsce na świecie. Leży dziesięć kilometrów na północny zachód od północnego krańca Morza Martwego. Ta bliskość też ma swoją symboliczną wymowę, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że po drugiej stronie miasta znajduje się góra kuszenia. Z jednej strony Szeol, w którym może się „pomieścić” to wszystko, co w człowieku obumarłe, pozbawione Boga. A z drugiej strony miejsce, w którym Bóg został w Chrystusie poddany kuszeniu (por. Mt 4,1–10), by zrezygnować z wędrówki i zstąpienia do otchłani w celu wyprowadzenia stamtąd praojca Adama. Ta „piekielna”, dosłownie i w przenośni, okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga, wiążą go i są przyczyną zdezorientowania, w którym nie znajduje on odpowiedzi na trudne pytania do Boga i drugiego człowieka. Jerycho wyznacza na mapie wszelkie ludzkie wyobcowanie wobec Boga, ale także wobec samego siebie. http://biblia.wiara.pl/doc/2064979.Jerycho

Czytając te słowa, a zwłaszcza fakt, że to „najniżej położone miejsce na świecie” widziałam oczami wyobraźni wieżowiec z wizji Piotra http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/31/on-chce-byc-niezauwazony-a-trzeba-mowic-o-nim-glosno/  , w którym wszystkie światła na piętrach są wygaszone, a rozświetlone było najniższe piętro. Homiel pokazał w ten sposób jak nisko upadła nasza wiara.

Ale Jerycho ma też swoją drugą twarz. W Jerycho przebywał często Eliasz, gdzie miał szkołę „synów proroczych”. W Jerycho przebywał też Jezus, gdzie m.in dokonał uzdrowienia niewidomego i spotkał celnika Zacheusza. Jerycho to także według Listu do Hebrajczyków historia wiary Izraelitów w moc Boga, która doprowadziła do upadku murów starożytnego Jerycha [Hbr 11.30].

Co Homiel chce przekazać ? Z jednej strony mamy upadek, a z drugiej uzdrowienie. A może trzeba sięgnąć dna, aby zostać uzdrowionym ?

3

Gdy Piotr przyszedł wieczorem do domu, zaczęłam czytać mu o Jerycho pytając, czy prawidłowo interpretuję Homiela słowa.

  • Sama nie pisałaś. Mylić słowo twe nie może.
  • Ale mówi ! … Jakoś tak … – Piotr był zdziwiony formą tego zdania. 
  • Biblijnie. 
  • Gdybyś Piotrze czytał, to byś wiedział. Nie pytałbyś.
  • Ale pytam.
  • Nie ufasz sobie.