Ilu pamięta o Mnie ?

26. 07. 17 r. Warszawa.

Jestem ciekawa, czy gdziekolwiek na świecie zdarzyło się, aby anioł wtrącał się w zakupy nowoczesnej technologii. Od kilku miesięcy mój Iphone mocno szwankował, wymagał doładowywania co kilka godzin i ciągle się zawieszał.

  • Homiel kazał ci kupić nowy telefon – powiedział dwa tygodnie temu.
  • ……. – zbaraniałam.
  • Ten to potrafi zaskakiwać.
  • Potraktuj to jak narzędzie pracy.

Dzisiaj mam już nowy Apple 7 i siedzę od paru godzin, by wszystko skonfigurować jak trzeba. Piotr widząc moje męki…

  • Czy dobrze zrobiłem ?
  • Zrobiłeś, co musiałeś zrobić.
  • Na długo sprzęt ten jej wystarczy, to narzędzie pracy.

I wtedy naprawdę zaczęłam coś podejrzewać. Kiedy ostatnio zmieniałam telefon ze zwykłej Nokii Sirocco na Iphona, 3 tygodnie później zrobiłam zdjęcie Zielonego, a potem Chrystusa. Gdyby nie opcja powiększania, która była w nowym telefonie, nigdy nie zwróciłabym uwagi na niezwykłość tych obrazów, bo dobra, zasłużona Nokia takich technicznych możliwości po prostu nie miała. Dochodzi do mnie właśnie, że Niebo musiało o tym wiedzieć !!!

  • Znasz się na Iphonie ? – spytałam żartem.
  • Na cudach.
  • Gdyby nie internet, przypominałabyś Edzia.

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W skonfigurowaniu nowego telefonu pomagają mi bardzo porady z Youtube. Gdyby nie one, klęłabym dosłownie jak mój teść, który „rzuca mięsem” co sekundę, gdy mu coś nie wychodzi.

  • Dostajesz sprzęt, oprzyrządowanie przed falą.
  • … ???!!! … 
  • Będą nowe zdjęcia ?
  • Wszystko razem.
  • Fala ? – machnął Piotr ręką z lekceważeniem.
  • To za dwa lata, do tej pory ten telefon padnie.

Wieczorem wróciliśmy do tej rozmowy.

  • Homiel nalegał, aby kupić nowy telefon – Piotr zdziwiony.
  • Ciekawe dlaczego ? – też się dziwię.
  • Nigdy nie mogłaś skończyć, a teraz wrócisz do swojej biblioteki.
  • Rozumiem … Dokończę notesik, czyli książkę.
  • Dokończysz już sama.
  • Piotr nie będzie już pośród was.
  • …… – i w tej chwili odechciało mi się wszystkiego.
  • Jak mam dokończyć, kiedy nie będę słyszeć ? – wzięłam głęboki oddech.
  • Wszystko zrozumiesz, wszystko wytłumaczysz innym, a My ci pomożemy.
  • Kiedy zabraknie Piotra, to kto będzie przekazywał wiedzę ?
  • Będzie pełna.
  • Czyli zrobię jakieś nowe zdjęcia nowym telefonem ?
  • Przeniesiesz tutaj to, co zobaczysz, a zobaczysz wiele.
  • A potem wydasz książkę za pieniądze, bo to będą Nasze pieniądze i będą się nawracać i na tym nawozie będą rośli.
  • Będą rośli na nawozie Piotra i zapachu kwiatuszka.

Bóg Ojciec ma wielki plan. Na bazie naszego życia ma powstać książka, która ma przynieść ludziom nadzieję, jak to powiedział Homiel. W jaki sposób zostanie wydana, pokazana światu ? … Jeszcze nie wiem.

  • A będziemy o sobie pamiętać po wszystkim? – Piotr.
  • Nie, abyście nie mogli nagrzeszyći zaczął się śmiać.
  • …….. Często się słabo czuję – przyznał Piotr po chwili.
  • Jak każde narzędzie musisz być ładowane, a potem odkładane.
  • NIP będzie za rok, tak przewiduję …
  • I co jeszcze przewidujesz ?
  • …….. – rozśmieszył mnie, bo wiele było w tym ironii.

Zadzwoniła córka z jękiem, że w firmie robią czystki, tną koszty i obawia się o swoje stanowisko. Pyta Homiela przez telefon, co dalej …

  • Nie przejmuj się pracą, rozwiązanie przyjdzie szybciej, niż myślisz.
  • Do zimy zapomnisz o tym problemie.

Natychmiast się uspokoiła. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że już nie słucha naszych rad, słucha się tylko Homiela. Kiedyś podchodziła do Niego z niedowierzaniem, a dzisiaj płacze po każdej Jego odpowiedzi. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jest coś w tym niesamowitego. Nawet przy zwykłych słowach tworzy się jakaś bardzo pozytywna energia. Oddałabym wszystkie bogactwa tego świata, oby to nigdy się nie skończyło.


Piotr poszedł się pomodlić.

  • Gdy zacząłem, Homiel mówi …
  • Wreszcie znalazłeś czas dla Nas.
  • Słuchacie mnie ?
  • Wszyscy.
  • …….. – uśmiecham się, bo przecież to nie Homiel.

Gdy wrócił, oglądałam akurat film „Exodus; Bogowie”. Nie wiem któryż to raz, ale lubię ten film ze względu na dialogi między Mojżeszem a Bogiem. Piotr przyłączył się do oglądania. Pojawia się scena, gdy Mojżesz mówi do Boga …

  • Nie wiem, gdzie jestem, pomóż.
  • …. Wiesz co powiedział teraz Ojciec ?
  • Którąkolwiek drogę wybierzesz, dojdziesz do celu.
  • Teraz ? – upewniam się.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie
  • Bóg Ojciec jest niesamowity. Też to ogląda …
  • Doceniasz Mnie ?
  • Zawsze.
  • Nie zawsze.
  • Zawsze … Od kiedy zmądrzałem – poprawił się Piotr.
  • To już coś.
  • … Czemu oglądasz ten film ?
  • … Znajduję tam cząstkę siebie.
  • Jest tam ciebie więcej, niż zdajesz sobie sprawę.
  • Nie personalnie, ale poprzez zbieżność zdarzeń.
  • ……. – spojrzałam na Piotra, a on niemal rozwalony na kanapie i rozmawia jak gdyby nic.
  • Siedzisz zadowolony, że się pomodliłeś ?
  • To ci powiem, że to, co teraz zrobiłeś to namiastka tego, co będziesz robił.
  • Dam radę ? – Piotr się w końcu wyprostował.
  • Spróbowałbyś nie.
  • A będziesz miał czas ? – pytam.
  • Źle zadajesz pytanie.
  • Ja zorganizuję ten czas.
  • Mnichem będę ?
  • Nie tego od ciebie oczekuję, byś był mnichem.
  • Spójrz na Mojżesza.
  • Jest ze Mną, a jest wśród ludzi.
  • ……. – oglądaliśmy dalej. Teraz nie odważyłabym się przełączyć na inny kanał. 
  • Czy tak było jak w tym filmie ? – pytam.
  • Ostatnie zdanie się zgadza; Bóg jest zawsze z nami.
  • …….
  • Wołałeś Mnie dzisiaj.
  • ……. – patrzę na Piotra pytająco, bo nie wiem o co chodzi.
  • Gdy jechałem do firmy, prosiłem Ojca, by przyszedł.
  • I oto jestem.
  • Mały, to nie będzie twoja droga.
  • To będzie Nasza droga.
  • Ulżę ci w twojej tęsknocie za Domem.
  • …… – o mało się nie rozbeczałam.
  • Kiedyś ci Ojciec powiedział, że wpadniesz do Niego na kawę – przypominam sobie te słowa.
  • Jeśli tak będzie, to będę leżał tam pod dywanem.
  • A Ja ci mówię, że nie będziesz leżał.
  • … Wiesz co teraz słyszę ? Piosenkę … Tomaszów … Demarczyk …

Natychmiast włączyliśmy internet i puściliśmy piosenkę.

A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa… W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną.

Biały domek, biały pokój …. Przecież my to wszystko znany.

Nad ranem miałem bardzo głęboką wizję; Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę. Poczułem się zawstydzony całą sytuacją. Było mi tak tak wstyd, tak bardzo wstyd… czułem się tak brudny i niegodny tego, by wejść do tego pomieszczenia. Zakryłem rękoma oczy… Nie miałem siły podnieść głowy i spojrzeć w oczy staremu człowiekowi…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 

  • W tej wizji z domem i pokojem, wy faktycznie rozmowy nie skończyliście – czytam te wizję jeszcze raz.
  • Myśmy jej nawet nie zaczęli, byłem wtedy nie gotowy.
  • To piosenka z tęsknotą.
  • … Jak ja mogłem to usłyszeć !– Piotr maksymalnie zdziwiony.
  • Tak jak wszystko inne.
  • Wielu za tobą tęskni.
  • Mam wiele spraw tutaj do ukończenia, sąd …
  • Sąd już się zaczął.
  • …… – kiedy padły te słowa, przeszły mnie dreszcze.
  • Sąd ostateczny ? – spytałam.
  • No co ty ! Chodzi o nasz sąd.
  • Myślę, że nie … – Piotr ciągle nie rozumie, że w słowach Ojca i Homiela wiele jest symboliki i wieloznaczności.
  • Masz jeszcze parę spraw do załatwienia.

W filmie pojawiła się scena przedstawiająca rozstąpienie wód, wielkie tornado i w finale fala zalewająca Egipcjan. 

  • Takie tornado widziałem nad NIP, wszystko wirowało wokół niego.
  • Bo to Mój będzie wyrok na tych, którzy siebie nazywają ludźmi.
  • Temida zrobi dokładnie to, co chcę.
  • Tą falą jestem Ja.
  • ……. – I znowu miałam dziwne wrażenie, że Ojciec mówiąc o fali, ma na myśli naszą falę, a nie tę z filmu.
  • Ojcze, ta fala to jesteś Ty ?
  • Nie inaczej.
  • Nie masz racji – Piotr do mnie.
  • To się spytaj.
  • Obydwoje nie mylicie się.
  • Nie martw się, przejdziemy tę drogę razem.
  • Ale masz tyle spraw … – Piotr znowu zaczyna …
  • Teraz ważniejszej nie mam.
  • Ale może masz tyle na głowie …
  • Pozwól, że Ja osądzę i zdecyduję, która jest najważniejsza.
  • Dobrze Ojcze.
  • Skoro mamy to wyjaśnione, to do tego nie wracajmy.
  • … Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednoczą.
  • Ktoś nas zaatakuje ? – spytaliśmy przestraszeni.
  • To nie ludzie, a natura zaatakuje.
  • Wyjdzie z nich dobro i zło, oddzieli się jedno od drugiego.
  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć.
  • Kiedyś miałeś wizję o zalanym Szczecinie – przypominam sobie to nagle.
  • Chodzi ci o to, czy to będzie mokra lekcja ?
  • Wielu uczniów zawodzi mimo, że się uczy.
  • W tym momencie kiedy żąda piątki, a się nie uczy, nie jest już uczniem, to terrorysta.
  • Cierpliwość Ojca już się skończyła – mówię do Piotra naprawdę przestraszona.
  • Skończyła się z chwilą otwarcia wrót.
  • Zapytaj ilu szanuje Mojego Syna ?
  • Ilu pamięta o Nim? 
  • Ilu pamięta o Mnie ?
  • Mam konkurować z dobrami materialnymi ?
  • Wkrótce nie będą mieli czasu o tym pomyśleć, a tym bardziej czynić.
  • Ta chwila właśnie nadeszła. Sprawiedliwość zatryumfuje.
  • Dlatego Ojciec powiedział sąd już się zaczął.
  • …… – Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem.
  • Wielka Brytania może być zalana – myślę, że w przypadku kataklizmu typu potop, jest to bardzo możliwe.
  • Słyszę…
  • Atlantyda.


Dopisane 20. 03. 2018 r.

  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć – wiem dlaczego padły te słowa. Dzień wcześniej czytałam notkę informacyjną o paradzie gejowskiej w Wielkiej Brytanii, w której pojawiła się kukła Jezusa z napisem „Jezus jest gejem”. To musiało zaboleć, a Bóg Ojciec widzi wszystko.

  • Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednocząPolacy łączą się w wyniku zagrożenia zewnętrznego lub wewnętrznego. Faktycznie wszystkich mogłaby połączyć natura, która sprawiedliwie rozdziela po równo. 

  • Atlantydamityczna kraina, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie. (Wiki). Symbol krainy, która istniała, ale zniknęła.

Jezus umarł za wszystkich i ma lekko uchylone drzwi.

24. 07. 17 r. Warszawa.

Siedziałam w kawiarni czekając na Piotra. Zauważyłam go z daleka i obserwowałam przez chwilę jak idzie dziarsko, jakby nigdy zawału nie miał. Poczułam w głębi swojej duszy, że uwielbiam te chwile, te nasze poranne spotkania i nasze rozmowy przy kawie. Wzniosłam do góry oczy i poprosiłam …

  • Nie zabieraj mi go Ojcze.

Gdy Piotr usiadł przy stoliku, zauważył moje zaszklone oczy. Nie pytając powiedział …

  • Nie po to go ratowałem, żeby go teraz zabierać.
  • Będzie narzekał, będzie skomlał, że mu ciężko i źle, ale ma nowe zadania.
  • …….. – powtórzył za Ojcem.
  • O co pytałaś ?
  • Żeby cię Ojciec jeszcze nie zabierał.

Piotr kręci głową nie dowierzając. Ledwo przyszedł z biura, gdzie robił przelewy, gdzie robił szarą codzienność, a chwilę później rozmawia z Bogiem. A może Ojciec też czeka na nasze kawy ?

  • Te wczorajsze słowa … Boję się o tym nawet myśleć, to ogromna pycha.
  • Nie bój się tego, co Ja mówię.
  • On się boi, że źle słyszy. Może to pomyłka ?… Tak sobie to tłumaczy – zebrałam się na odwagę, aby wytłumaczyć Piotra.
  • … Kowalewski kazał mi zrobić jeszcze 2 żyły, muszę do niego zadzwonić.
  • Nie będzie takiej potrzeby.
  • Czyli będziesz zdrowy – pocieszam Piotra, który siedział głęboko wzruszony.
  • … Wiesz jaka jest największa radość dla człowieka ? – pyta mnie i się zatkał swoimi łzami.
  • No wykrztuś to z siebie.
  • Móc podobać się Ojcu.
  • …….. – kiwam ze zrozumieniem głową.
  • Pamiętasz jak Homiel mówił, że nadchodzi lepszy nauczyciel ? – przypomniałam sobie.
  • Wyjaśnijmy jedno słowo, słowo Homiel.
  • Ale ja widziałem anioła !
  • On cię chroni, ale rozmawiasz z Kim innym.
  • Cholera, człowiek musi być ciągle na baczność ! – Piotrowi się wyrwało, co sprawiło, że postawiłam oczy w słup.
  • Człowieku, bądź sobą !
  • ……. – nie wiedziałam, gdzie głowę schować.
  • Dlaczego Homiel powiedział „nadchodzi nowy nauczyciel” ?
  • Ujawnił się.
  • Przecież to Ojciec – tłumaczę Piotrowi.
  • Świadomość obecności Ojca czasami mnie paraliżuje – przyznaję szczerze.
  • Dobro nie paraliżuje.
  • Taaak, ale będzie mi łatwiej mówić jednak Homiel …, Ojcze.
  • Niech tak będzie.

Wiem, że Ojciec jest wszech-wszystko. Ale ! Największe wrażenie robi na mnie Ojca wszech-mądrość. Może teraz kiwa głową z dezaprobatą, że tak sobie pozwalam, ale ponieważ i tak zna moje myśli, to po co się z tym ukrywać ? Mądrość. Nie można dziecka posyłać od razu na studia. Nauka musi trwać małymi kroczkami i na każdym etapie są odpowiedni nauczyciele. Dostrzegam to w pełnej okazałości jak zaplanowane i przemyślane jest nasze życie. Od początku, do końca.



25. 07. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj jakiś taki dzień zadumy i prawie w ogóle się nie odzywamy. Siedzimy na swojej kanapie i gapimy w TV. W pewnym momencie widzę, że Piotr się śmieje pod nosem …

  • Z czego się śmiejesz ?
  • Aaa … Spytałem Homiela o pieniądze.
  • Znowu ? I co ci powiedział ?
  • Będziesz zaskoczony.
  • W najmniejszym stopniu nie jesteś w stanie przewidzieć, co się wydarzy.
  • To przestań ciągle Go pytać, to nie ma sensu. Nasza wyobraźnia przy Ich pomysłach to jak ziarnko piasku na pustyni.

Widząc jednak, że się odezwał i pamiętając o wczorajszych słowach próbuję przełamać swoje obawy co do rozmowy z Homielem, który czasami „staje się” Ojcem. Ta świadomość dzwoni mi gdzieś z tyłu głowy …, ale się przełamuję …

  • Dlaczego Jezus nie jest taki jak Ty Ojcze ? Taki …, no wiesz… – i zabrakło mi słów.

A chciałam powiedzieć, że Ojciec jest niesamowity w rozmowach z nami. Rzeczowy, prostolinijny, bezpośredni, stanowczy, szczery do bólu, mądry, inteligentn y… I co mnie zawsze uderza … radosny i dowcipny.

  • Umarł za wszystkich.
  • A nie może na chwilę o tym zapomnieć i być wesoły ?
  • Każdy, ale nie On.
  • Umarł za wszystkich i ma lekko uchylone drzwi.
  • Ale Ty na to patrzyłeś Ojcze, na Jego śmierć, a mimo to jesteś radosny.
  • …….. – nie odpowiedział. Może wcale nie jest tak radosny, jak mi się wydaje ? 

Zapadła cisza, więc zajrzałam do komputera. Na forum FN zdarzyła się ciekawa rzecz. Kilka miesięcy temu po wielkiej awanturze wypisałam się z tego miejsca….

Zobaczyłem czterech, może pięć osób, w tym jedną małą kobietę. Stałaś prawie w kręgu w kształcie U, a oni cię otaczali. Szydzili z ciebie i śmiali się, ale to kobieta ich do tego namawiała. Oni się jej słuchali. Zerwali z ciebie niebieską marynarkę, a ten najgorszy, który cię atakował nałożył ją na siebie i lał na nią brudną wodę. Wielu stało w kręgu i ze śmiechem to obserwowało – Piotr był naprawdę wkurzony. 
- Co robiłam w tym kręgu? – chciałam dowiedzieć się więcej. 
- Pokazywałaś swoje dłonie rozłożone jak do modlitwy, jakbyś coś tłumaczyła. Hmm…. Rozłożone dłonie to w mowie ciała znaczy „nie mam nic do ukrycia” – co było zgodnie z prawdą. Niebieska marynarka; niebieski to symbol Nieba, marynarka – to jak ubiór urzędowy. Homiel czasami nazywa mnie adwokatem Nieba, bo ciągle Ich bronię. Lanie brudnej wody – szydzenie, brukanie, wyśmiewanie, czasami mówi się „wylać wiadro pomyj komuś na głowę”. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/23/nigdy-nie-jest-tak-ze-jest-idealnie-dla-ludzkosci/

…, a teraz sama nie wierzę własnym oczom. Jedna z osób, przez którą doszło do tej sytuacji… można rzec, że zrzuciła z siebie skórę wilka. Nie wierzyłam własnym oczom nie dlatego, że się zmienił diametralnie, ale że kolejne słowa Homiela sprawdziły się w 100%. Gdy rozstawałam się z FN, powiedział ciekawe zdanie, którego nawet nie zanotowałam myśląc, że niewiele znaczą. Powiedział, że Oni się …

  • nim zajmą. I na niego przyjdzie pora.

Trudno było mi zgadnąć, co miało to oznaczać, więc zostawiłam to czasowi i zajęłam się swoimi sprawami.

Ulubionym zdaniem tej osoby w rozmowach o wierze, religii, chrześcijaństwie było stwierdzenie, że Bóg jest sadystą albo, że Boga nie ma. Nie będę ukrywać, że przy tej wiedzy, jaką ja posiadam czytając to bolała mnie dusza i to dosłownie. Nie umiem tego wytłumaczyć. To tak, jakby opluwano ci matkę, ojca, babcię, dziadka, córkę, syna i wszystkich krewnych do 100 lat wstecz. A teraz czytam jego wypowiedź, która mnie zadziwia; Bóg jest wszechmogący, wszechmocny, miłosierny, sprawiedliwy.

  • To Wasze dzieło ? – pytam Homiela ciągle nie wierząc, co czytam.
  • Pytasz o skromność, czy pychę ?
  • O skromność.
  • To nie udzielę ci odpowiedzi.
  • A o pychę ?- spytał Piotr.
  • Kieruj tę odpowiedź na dół.

Uśmiechnęłam się… Homiel nigdy nie chwali się „jam ci to uczynił”, ale z tej rozmowy wynika jasno, że tak właśnie zrobiono. Co dokładnie zrobiono ? Nie mam pojęcia. „Nawrócony” sam próbował to wyjaśnić.

Spojrzałam na ten tekst i coś mnie tknęło. Od kilku tygodni szukam grafika komputerowego, malarza, który przygotowałby na podstawie zdjęcia odpowiedni, wyraźny rysunek Jezusa. Wszyscy mi odmówili, ale autor powyższego tekstu jest też rysownikiem, grafikiem komputerowym. Niedawno Ojciec powiedział…

  • Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę.

Może właśnie to ta ścieżka ?

  • To wasza kolejna koronka ? – pytam, bo nie jestem pewna.
  • Jesteś narzędziem w ręku mistrza, a mistrz robi arcydzieła.

Poprosiłam o wykonanie rysunku na podstawie zdjęcia.



Dopisane 18. 03. 2018 r.

Nie opisywałabym tej historii, gdyby nie piękna puenta, która z tego wyniknęła. Kolejny dowód na działanie Ojca. Czy zlecenie przygotowania rysunku tej akurat osobie było przypadkowe?

A oto piękny efekt.

Jeżeli nie wierzysz w Chrystusa, jak możesz z grzechem wejść o Nieba?

23. 07. 17 r. Warszawa.

W niedzielę lało.

  • Ale pogoda … – mówię.
  • Jazzowa.
  • Faktycznie, na to bym nie wpadła.
  • Tylko siedzieć i rozmawiać.
  • No to rozmawiajmy ! – radośnie zacieram ręce.
  • …. Ja tych ludzi nie rozumiem. Nie widzą ile dobrego robi PIS ? – Piotr przez okno obserwuje ludzi gromadzących się na protest.
  • Homiel jakiś czas temu powiedział, że ten naród już się nawycierpial – przypomniałam sobie Jego słowa.
  • Póki co ma lepszą pogodę.
  • Póki co ? To skończy się ta lepsza pogoda ? – chwytam Homiela za słówko.
  • Czy ci nie wstyd ?
  • Nieee… – odpowiedziałam ze zdziwieniem, że mnie o to pyta.
  • Skończyłaś zeszyt i zaczynasz nowy, tak męczysz naszego biedaka.
  • Aaaa, czyli chodzi o to, że ciągle pytam ? No to mi nie wstyd.
  • …. Zdzichu jest w niebie ? – Piotr przypomniał sobie nagle o zmarłym niedawno znajomym.
  • Należy mu się to – stwierdziłam pewnie.
  • Nic nikomu się nie należy !
  • …….. – i szczęka mi opadła, bo tego się nie spodziewałam. Nie spodziewałam się takiej stanowczości.
  • Należy się Chrystusowi cześć i chwała.
  • Ilu Mu ją oddaje poza tym krajem ?
  • Kościoły zamykają, sklepy sobie robią, a przecież każdy ma grzech, więc umrą w grzechu.
Konfesjonały zostały zastąpione przez kasy, fot. dailymail.co.uk, Bournemouth w hrabstwie Dorset, dawny budynek kościoła metodystów.
  • A jak mają grzech, to gdzie idą ? W dalszą drogę.
  • Jeżeli nie wierzysz w Chrystusa, jak możesz z grzechem wejść do Nieba ?
  • To dlatego tak niewielu wejdzie w te uchylone drzwi.
  • Jest dobry człowiek, ale czy zawsze jest dobry ?
  • Myślą, uczynkiem, zaniedbaniem …
  • Zobacz jak łatwo grzeszy, a wystarczy pójść pod Jego krzyż i poprosić.
  • Po co uchylać tamte drzwi, lepiej otworzyć te z Dołu.
  • …… – Piotr stał jak wryty, dawno takiej nauki nie mieliśmy.
  • To będzie przyspieszona lekcja … ? – wydukał.
  • Nie. To będzie przyspieszona korepetycja.
  • Spójrz na nich. Oni chcą wolności.
  • Chcą tego, co wolno i tego, co nie wolno.
  • Dla nich dekalog nic nie znaczy.
  • Więc zabierając kościoły i krzyż zamykają sobie drogę.
  • Ich panem nie jest Jezus, jest gacek.
  • Gdyby w ostatnich 5 minutach zwrócili się do Chrystusa o przebaczenie …
  • W imię miłości Chrystusa do człowieka to wystarczy do zbawienna.
  • Taki jest Chrystus.
  • To jest początek twojego zeszytu i odpowiedź na wszystkie twoje pytania.
  • ……. – faktycznie, właśnie skończyłam zapisywać jeden zeszyt i zaczęłam zapisywać następny.
  • Mówię ci to wszystko, bo jest bardzo blisko, gdy wszystko ulegnie zmianie.
  • Za mojego życia ?
  • Za chwilę, więc za twojego życia.
  • A co z tymi, co chodzą do kościoła i bluźnią ?
  • Gdyby naprawdę wierzyli, tego by nie zrobili.
  • Polska będzie wyspą ?
  • O to jeszcze trzeba powalczyć.
  • W tym kraju wielu będzie jeszcze szukało azylu i spokoju, a ciężko będzie się do niego dostać.
  • Nie pomożesz im ?
  • Pomogę.
  • ……. – zdumiała mnie ta rozmowa, bo Homiel jest bardzo stanowczy wtedy, kiedy tego się najmniej spodziewam.
  • Może po to dostajesz te zęby tytanowe ? – zaczynam się nad tym wszystkim zastanawiać głębiej.
  • Bo nie wytrzymasz tego naporu.
  • Ale to jeszcze nic w porównaniu do tego co, ci Ojciec da, żebyś czynił porządek.
  • .. ??? !!! …
  • Dobrze by było, żeby to, co piszę poszło w świat.
  • Do tych głupoli ?
  • !!!!  On chyba wstał dzisiaj lewą nogą ! – pomyślałam.
  • To nie ich czcionka, ale może cud się zdarzy ?
  • Poczekajmy … A Chrystus czeka.
  • Hmm … Nie dziwię się, że się nie śmieje – Piotr ciągle to podkreśla, że Jezus nigdy się nie śmieje pełną piersią, ledwo się uśmiecha.
  • … Tak ratujesz tych ludzi, ale skąd będą wiedzieć kiedy są dobrzy ?
  • Jeśli nie poznają czym jest zło, nie będą wiedzieć, czy są dobrzy.
  • Więc co mam robić ? – Piotr rozkłada ręce.
  • Czekaj, rozwiązania przyjdą same.
  • Czy można kochać Boga i nienawidzić Kościoła ?
  • Prawdziwy człowiek umie oddzielić prawdziwy Kościół od Kościoła zakłamanego.
  • A jeśli tego nie rozumie, musi się narodzić jeszcze raz, by to zrozumieć.
  • Ludzie nie wiedzą, że ten świat jest na chwilę.
  • Dlatego chcesz Audi S8 ?
  • Rób, co możesz dla ludzi, ale nie zabieraj im gacka, bo w ogóle się nie nauczą.

Piotr przez okno zauważył w oddali najnowszego mercedesa.

  • Zobacz, fajne auto.
  • Bądź szczęśliwy za to, co masz.
  • Wszystko by oddał za procent tego, co ty masz, a ma wiele.
  • Ale ja mam też urodę ! – zażartował Piotr.
  • Tak naprawdę to nie widziałeś jeszcze siebie.

Późnym wieczorem… Piotr leżał rozwalony na kanapie jak zwykle, ale nagle usiadł wyprostowany składając ręce na kolanach jak karny uczeń. Nie musiałam pytać, co się dzieje, bo już wiedziałam, co się dzieje. Piotr przymknął lekko oczy i słuchał uważnie. Nie przerywałam, by nie psuć tej chwili.

  • Wiesz co mi Ojciec teraz powiedział ?
  • Objawię ci tajemnice stworzenia, życia, świata, czasu, istnienia.
  • Na powrót zostaniesz Moim uczniem.
  • Masz mieć pełną świadomość wszystkiego.
  • Z tą świadomością musisz wrócić.



Dopisane 16. 03. 2018 r

Przeanalizuję słowa Homiela na tle aktualnych wydarzeń.

  • Kościoły zamykają, sklepy sobie robią, a przecież każdy ma grzech, więc umrą w grzechu 

Wśród ofert sprzedaży obiektów zabytkowych zdarzają się kościoły. W Europie Zachodniej dawne świątynie dostosowane do nowych celów nikogo nie dziwią. U nas obiekty sakralne wystawione na sprzedaż trafiają się co prawda o wiele rzadziej, ale się trafiają. Za ile można kupić kościół? W Europie Zachodniej duża liczba kościołów na sprzedaż wynika z laicyzacji tamtych społeczeństw i odejścia od wiary. Zbywaniem nieruchomości często zajmuje się zresztą sama organizacja kościelna.

W Polsce rzecz ma się odmiennie. Nie spotyka się w ofercie kościołów, które do niedawna działały jeszcze jako czynne świątynie w ramach parafii i zostały opuszczone z powodu odejścia wiernych. Te, które trafiają na sprzedaż, to najczęściej nieruchomości należące do samorządów, często innych niż katolicka, wspólnot wyznaniowych lub nieczynne od wielu lat. Często są to obiekty zabytkowe, ale mocno zdewastowane.http://biznes.onet.pl/wiadomosci/analizy/analizy-rynku-nieruchomosci/restauracja-lub-sklep-w-kosciele-na-zachodzie-to-nic-dziwnego/dp25k


  • Spójrz na nich. Oni chcą wolności. Chcą tego co wolno i tego, co nie wolno. Dla nich dekalog nic nie znaczyciekawe, czy ktoś to czytający rozumie już dlaczego partia PO przegrała, kiedy wszystkie sondaże wskazywały na jej zwycięstwo.

Lewicowo-liberalne środowiska pracują nad polskim społeczeństwem od lat, próbując „wyzwolić” je z chrześcijańskich wartości. Wszelkie podejmowane dotąd próby nie przyniosły rezultatu, choć świetnie sprawdzały się na Zachodzie. Większość Polaków wciąż jednak chce chronić życie poczęte. Lewica postanowiła więc podjąć ostateczne kroki i przedstawić zabijanie dzieci nienarodzonych jako naturalny element szczęśliwego życia. Okładka „Wysokich Obcasów”, weekendowego dodatku do „GW, z roześmianymi dziewczynami przekonującymi, że „aborcja jest OK, okazała się jednak tak infantylną makabrą, że nie kupiła jej nawet część środowisk lewicowych. Feministki ujawniły w niej swoje prawdziwe oblicze. https://wpolityce.pl/polityka/383388-nykiel-w-najnowszym-sieci-oswajanie-zabijania-gw-przekonuje-ze-aborcja-jest-ok-landrynkowa-promocja-aborcji-to-wstep-do-spolecznej-demolki

 

Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie.

22. 07. 17 r. Warszawa.

Postanowiliśmy pojechać do Kazimierza mimo, że całe niebo było zasłonięte chmurami. Jadąc ciągle zerkałam w górę doszukując się światła.

  • Chyba wracamy … – mówię, a w myślach proszę Homiela o słońce.
  • Miej więcej wiary.

Zaczęliśmy rozmawiać i jednocześnie notowałam każde niemal słowo.

  • Za rok chcę zmienić jedno auto w firmie, bo się ciągle psuje.
  • Tak planujesz ?
  • Tak planuję.
  • Lubię te twoje plany.
  • ……… – i już wiedziałam, że szykuje się ciekawa rozmowa.

Jadąc dostałam SMS od córki.

Ale miałam sen! Dawno nie widziałam czegoś tak realnego. Śnił mi się tata. Siedział na ławce i czekał przed jakąś fabryką, laboratorium. Ja nie wiem co to było, ale jak z filmu sciencie fiction. Obserwowałam go z boku i widziałam, że miał zęby spiłowane na takie kikuty jak się szykuje pod implanty. Dopiero po czasie pokazali, że zrobili dla niego nakładki na zęby, takie tytanowe. Świeciły się jak diamenty i te postacie powiedziały ( nie widziałam ich!), powiedziały tacie, że te nakładki są robione dla niego i teraz będzie już on nie do zniszczenia. Tata w szoku spojrzał, wielkie oczy zrobił i tylko powiedział „o ja pierdzielę!”… hahaha, a ja się obudziłam. Zęby przygotowywał mu mężczyzna w białej szacie do ziemi, miał białą maskę na twarzy i siwe włosy.

Może nie zwróciłabym uwagi na ten sen, gdyby nie ostatnie zdanie. Mężczyzna o siwych włosach to na pewno Ojciec, ale co znaczy ten sen ?

  • Ciekawe, dlaczego ten sen dali akurat jej ?
  • A dlaczego Oli pokazali podziękowania anioła ?
Gdzieś w górach, w jakimś dużym pustym pomieszczeniu, przypominającym góralską gospodę, stała pośrodku góralska ława. Siedział przy niej mężczyzna z czarnymi lekko kręconymi i lekko długimi włosami, miał niebieską koszulę. Czekał na nas. Kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia ten mężczyzna się podniósł i wyraźnie uradowany podszedł do Piotra. Przywitał go jak dawno niewidzianego przyjaciela. Objął Piotra ramionami i przytulił się do niego. Mężczyzna był tak radosny i szczęśliwy, że ciągle nie przestawał się uśmiechać, wciąż szczerzył swoje piękne białe zęby. Miałam wrażenie, że chciał Piotrowi za coś podziękować i jest mu po prostu wdzięczny. Piotr był jednak mniej wylewny, bo stał nieruchomo chyba zaskoczony tą sytuacją, albo nie wiedział do końca kto to jest. Choć wszystko odbywało się bez słów wiedziałam, że On chce powiedzieć udało się. Tylko tyle i aż tyle.  http://osaczenie.pl/wp/2016/04/26/aniol-w-niebieskiej-koszuli/ 
  • No właśnie, dlaczego ? – przypomniałam sobie te wizję.
  • Bo byś to zlekceważył.
  • Może i tak. On miał piękne włosy, a ja nie lubię takich – Piotr zaczął się śmiać.
  • Hmm … Czyli ten sen z zębami ma znaczenie ? – a ja potraktowałam to poważnie. 
  • A nie ?
  • Ciekawe, dlaczego laboratorium ? – Piotr dopiero teraz zaczął się zastanawiać.
  • W laboratorium przeprowadza się udoskonalenia, ulepszenia, bada się … – analizuję głośno…
  • To laboratorium to Niebo ?
  • Każdy ba tak chciał.
  • Maryja dała ci hełm, teraz te zęby wzmocnione … Szykują cię chyba na wojnę …
  • Poetą nigdy nie byłeś.
  • Czy gacki wiedzą, kim jest Piotr ?
  • Wiedzą tyle, ile powinni wiedzieć.
  • Gdy otrzymasz ornat to będziesz jeszcze bardziej skuteczny.
  • Będziesz nie do zatrzymania. Ty ich nie odrzucasz, lecz palisz.
  • Dlatego laboratorium. Wzmacniają cię – teraz dopiero rozumiem tę symbolikę. 
  • … Ciekawe ilu jest takich jak ja ? – Piotr się zamyślił.
  • Nie pytaj, bo to już pytanie o pychę.
  • Kiedy ciebie proszą o wcześniejszą zapłatę, płacisz ?
  • Płacę.
  • Kiedy ty prosisz o wcześniejszą zapłatę, płacą ?
  • Nie.
  • To wiesz ilu was jest.

Piotr ma kontrahentów, którzy ciągle proszą o przedpłaty lub wcześniejsze zapłaty. Przeważnie się na to zgadza, ponieważ chce pomóc. Kiedy jednak Piotr prosi o wcześniejsze uregulowanie należności, zawsze mu odmawiają. Bywa więc tak, że wszyscy dookoła są syci, a Piotruś biduje.

  • Czy Ojciec wybiera kobiety do takich zadań, jakie ma Piotr ?
  • A ty nie jesteś taka ? – zdziwił się Piotr.
  • Ola nie jest kobietą.
  • No co ty Homiel ?!!! – zgłupieliśmy oboje.
  • Kwiatem.
  • ……… – wielokrotnie Niebo używało sformułowania; kwiat z ogrodu Ojca.
  • Jak sobie zasłużyć by być kwiatem w ogrodzie Ojca ? Modlitwami, czy tak jest od początku ? – pytam.
  • To nie są pytania do Mnie.

Zamilkliśmy na dłuższą chwilę. Przypomniałam sobie wczorajsze protesty pod sejmem przeciwko PIS, które nas wykańczają dosłownie fizycznie.

  • Jest jakieś rozwiązanie ?
  • Czekanie. To się wypali.
  • Mam nadzieję … Kolejna noc nieprzespana.
  • …. Homiel, kiedy słońce wzejdzie 2 razy…,  to tak dosłownie ?
  • Przenośnia, tylko nie pytaj Mnie co znaczy ta przenośnia.
  • ……. – no i w ten sposób zablokował moje kolejne pytanie.
  • Ciekawe … Co Oni planują ? – Piotr znowu o przyszłości.
  • Kuloodporny.
  • Co mam potem zrobić ?
  • Alleluja i do przodu.
  • Ale co ?
  • Pamiętaj po wszystkim, że to Ja byłem najbliższym twoim kolegą.
  • …….. – zaczęliśmy się śmiać.
  • Homiel …. Jak ja mogłem cię tak ochrzcić ? – p.s. Homiel to imię, które anioł wybrał na potrzeby pisania tego blogu. W rzeczywistości Piotr jako mały dzieciak nazwał swojego Przyjaciela dość nietypowo, ale i swojsko.
  • Widocznie mogłeś.
  • Miałem 3 lata.
  • Miałeś 4 lata.
  • Zawsze jesteś koło mnie ?
  • Zawsze.
  • Nigdy mnie nie zostawiłeś ?
  • Ani na krok.
  • To Ci dziękuję.
  • Cała przyjemność po Mojej stronie.
  • Cichutko, ale forever. Ty Mi dziękujesz i Ja ci dziękuję.
  • Za co ?
  • Za egzorcyzmy, za pamięć, za modlitwę.
  • Wczoraj nie dałem rady.
  • Nauczysz się.
  • Kto pilnuje Nieba, kiedy tu jesteś ? – pytam
  • Zastępy, całe zastępy. Mysz się nie prześliźnie. Oczywiście ta zła mysz.
  • Homiel, zawsze Piotr był taki fajny ?
  • Wolę nie mówić, raczej nie.

Dojechaliśmy do Kazimierza. Piotr nie mając saszetki, ani kieszeni jak zwykle wszystkie dokumenty i pieniądze zaciekle trzymał w ręku. Spojrzałam na to z dezaprobatą…

  • A jak kiedyś to zgubisz, bo na przykład stracisz świadomość ?
  • Widzę, że Oli przyda się otrzeźwienie.
  • Aaaa rozumiem …
  • Świadomość to My. Kiedy straci świadomość, straci wszystko.
  • Rozumiem. Przy Was niczego nie zgubi – i już byłam spokojna.

Zadzwonił syn i poprosił mnie, bym się zapisała do jakiegoś ubezpieczyciela, a on będzie płacić składki. W ten sposób chciał mi zapewnić w przyszłości większą emeryturę. Do emerytury tak daleko, że w ogóle o tym nie myślę, ale może faktycznie, czas o tym pomyśleć ? 

  • Homiel co ty na to ? 
  • Serce u niego wielkie, ale Bóg Ojciec przygotował dla ciebie drogę, inną Hestię.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem, kiedy wymienił nazwę ubezpieczyciela. Musiał o nim słyszeć !!!
  • Maniana do końca.
  • A ja ? – Piotr. 
  • Do boju rodacy.

Siedząc i czekając na zamówiony obiad w restauracyjnym ogrodzie spojrzałam na niebo, a tu słońce.

  • Dobrze, że jednak przyjechaliśmy.
  • Nie wracaj już z obranej drogi.
  • Jak już idziesz, to idź jak jesteś pewny.
  • Jeśli nie jesteś pewny, zdaj się na Nas.
  • Lekcja na życie …. – pomyślałam.
  • Moja wyliczona emerytura według ZUS to 700 zł – schodzę brutalnie na ziemię.
  • Nic się nie bój. Obyś ogarnęła wzrokiem, co będziesz miała.
  • Ale jakim cudem ?! – pytam, bo oczywiście nie wierzę.
  • Właśnie cudem. Tak, czy siak, jest do przodu.
  • Zielona trawka obowiązuje jeszcze ?
  • A jakże ! I te gołe stopy. I ten pies szczęśliwyw wizji Piotra chodziłam boso po zielonej trawie, a obok dreptał biały pies.
  • A może to w niebie ? – pytam.
  • W tym świecie.
  • Akurat … – pomyślałam, bo ciągle nie wierzę.

Po obiedzie poszliśmy oczywiście do klasztoru Franciszkanów i skierowaliśmy się do kaplicy, w której ostatnio od Maryi „otrzymaliśmy” krzyż. Weszliśmy do kościoła wyjątkowo innym wejściem i zabłądziliśmy. Ale tym samym w jednym z korytarzy, gdzieś na szarym końcu, natrafiliśmy na figurę Jezusa, która nas „powaliła” swoim widokiem. Wiszący Chrystus był wielkości człowieka, a może nawet nieco większy. Jednak nie to było zadziwiające. Twarz Chrystusa była tak dokładna, tak prawdziwa, wyrażała tak autentyczny ból, że patrząc na nią staliśmy jak zahipnotyzowani. Wydawało się, że była to twarz cierpiącego człowieka tuż przed śmiercią.  W pewnym momencie Piotr podszedł do Jezusa i chciał mu unieść głowę, jakby to był żywy człowiek. Nie widział drewnianej figury, ale widział człowieka. Wzruszające.

Po krótkim czasie odnaleźliśmy naszą kaplicę. Nie było tym razem ani kwiatów, ani niczego na parapecie, co mogłoby należeć do nas. Pomodliliśmy się i wyszliśmy. Wychodząc Piotr podniósł gwałtownie głowę do góry i zobaczył pod sufitem figurę utożsamiającą Boga. Piotr zachował się jak dziecko i pomachał do Niego ręką na pożegnanie.

  • A teraz wracaj spokojnie – natychmiast dostał odpowiedź.

Spokojnie ? Wracając Piotr jechał przez pewien odcinek drogi jak pirat drogowy. 

  • Miałeś zawał i chcesz, żebym Ja miał zawał ?
  • Dzięki Bogu, że to auto ma dobre hamulce.
  • Audi S8 ma lepsze.
  • Ale jesteś … – Piotr do Homiela, choć zaczęłam się domyślać, że to już nie Homiel.
  • Chcesz powiedzieć, że dajesz mi loda przez szybę ?
  • Tak chcę powiedzieć.
  • Co ty na to, że Ja ci dam to auto, a ty go nie weźmiesz sam z siebie ?
  • Co ty na to ?
  • Uważaj … Z Ojcem teraz rozmawiasz – szepczę do Piotra, bo tylko Ojciec może coś dać i zabrać na dobre.
  • Noooo, nie wezmę.
  • To do miłego zobaczenia.
  • … To zaczyna być horror – Piotr ma już dosyć ciągłych sprawdzianów, egzaminów i prób …
  • Ty nie znasz definicji horroru.
  • …. Co ty na to …
  • Dam ci wszystko, co najlepsze, a ty nie weźmiesz ?

Piotr zamilkł i stanął, by przepuścić inny samochód, za kółkiem którego siedział starszy mężczyzna.

  • Dlaczego stanąłeś ? – pytam, bo właściwie nie musiał.
  • Usłyszałem …
  • Puść tego, to Mój znajomy.
  • …. Twoje nerwy będą wystawione na próbęPiotr zobaczył naciągnięte struny, co ma pewnie odzwierciadlać powiedzenie; nerwy naciągnięte jak struny.
  • A ty powiesz „nie”, bo powiesz, że Pan Bóg na bosaka chodzi.
  • Bo to prawda !
  • A ty jako Jego uczeń też będziesz na bosaka chodzić.
  • Więc co powiesz ? Jesteś Jego uczniem ?
  • Jestem.
  • Do egzaminu przystąp.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie. Zdawanie ciągłych egzaminów jest dość wyczerpujące, a tu końca nie ma.
  • Możesz przyjąć wszystko albo szatę zgrzebną.
  • Ja ci to dam i zobaczę co z tym zrobisz.
  • Bóg jest drogą i celem – Piotr wydukał.
  • Słuchaj, ja ci pomogę – powiedziałam, ponieważ zaczęłam się bać, że Piotr nie da rady i przegra. Moja pomoc polega na stałym przypominaniu i uświadamianiu jakie wybory musi dokonywać Piotr.
  • Ty nie możesz mu pomagać, to jego walka.
  • Ty jesteś kronikarzem.

Byłam pod wielkim wrażeniem siły rażenia słów Ojca. Rzeczowe, stanowcze, logiczne, klarowne słowa … Bóg Ojciec jest niesamowity …

Długo jechaliśmy w ciszy.

  • Chcesz zostać teraz w Szczecinie ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie chcę, szkoda mi każdej chwili bez ciebie – mówiąc „bez ciebie” tak naprawdę miałam na myśli „bez Nich”.
  • Mam wrażenie, że …
  • Myślisz o rozdzieleniu ?
  • Tak – przyznałam.
  • Czas skończyć tę zabawę, Mój Synu.
  • …….. – Piotr przełknął ślinę albo łzy…, nie byłam pewna.
  • Ojciec mi podziękował …
  • Za co ?
  • Że dotknąłem tam Chrystusa.
  • Wrażliwie współczujesz.
  • …. A teraz do rzeczy … Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób.
  • Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie.
  • Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi.
  • Ale jest jeszcze NIP… ?
  • To też przejdzie.
  • No nie wiem …
  • …….. – mimo całej powagi sytuacji wybuchłam śmiechem. Piotr gorszy niż Tomasz, ciągle wątpiący.
  • Ciekawy ten sen z zębami … Tytanowe to zdrowe – przypomniał sobie sen córki.
  • Chcesz powiedzieć, że tytanowe zęby to oznaka zdrowia ?
  • To zbroja ! Będą cię atakować, a będziesz się śmiał, nic ci nie zrobią.
  • Wszystkich doprowadziłbym do porządku.
  • Jak zaglądam w twoją duszę, to widzę w niej życzliwość.



Dopisane 14. 03. 2018 r.

  • Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób. Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie. Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi – i  się sprawdziło. Minął tydzień i się sprawdziło.

  • Wiedzą tyle, ile powinni wiedzieć – jest pewna scena w filmie „Pasja”, która zawsze mnie zastanawiała. Kiedy Jezus rozmawia z Ojcem diabeł pyta Go w pewnym momencie ” Kim jest twój Ojciec, kim ty jesteś?”. Zawsze mnie to dziwiło, że diabeł tego nie wie. Wygląda na to, że rzeczywiście wie tyle, ile powinien wiedzieć. 

Dzień chwały Naszego Ojca jest bliski !!!

18. 07. 17 r. Warszawa.

  • Wygrałem przetarg na wyposażenie ambasady w Singapurze … Może się tam przeprowa…?
  • ……… – i nie dokończył zdania. 
  • Aha … – Piotr kiwnął głową.
  • … Co powiedział ? Coś ci powiedział, że przerwałeś – nalegam na Piotra.
  • Powiedział …
  • To pomysł godny idioty.
  • ………  – kawa mi się rozlała po brodzie ze śmiechu. Nie mogłam się opanować przed dłuższą chwilę.
  • Nie wiem, czym sobie zasłużyłem, że to mnie dotyka.
  • Zastanawiam się ile razy jeszcze będziesz to powtarzał.
  • Ale jesteś punktujący ! – Piotr z wyrzutem.
  • Nie punktujący, ale uczący.
  • Zawierz Nam bezgranicznie, a twe serce uwolni się od trosk.
  • Mówię ci bracie …
  • Dzień chwały Naszego Ojca jest bliski !!!
  • I Syna chyba też …? – Piotr dokończył.
  • Myślałem o 3 osobach Piotr.
  • Pamiętaj !
  • Nie chwal dnia przed zachodem słońca i nie płacz, gdy nie widzisz końca drogi.

Wieczorem.

Dzisiaj odwiedziłam SGGW i dałam krzyż do badania. Doktorantka odcięła kawałek drewna i zrobiła to w tak delikatny sposób, że właściwie nie pozostawiła żadnego śladu. Teraz muszę poczekać kilka dni na wyniki. Już po wszystkim miałam poważnego kaca moralnego, że nie wierzę Im „na słowo”.

  • Ten krzyż jest dla Piotra, nie uwierzyłaś Nam.
  • Zrobiłam błąd ? – para ze mnie zeszła.
  • Nie martw się, Tomasz też nie wierzył.
  • ……. – nazwanie mnie „ niewiernym Tomaszem” dobiło mnie jeszcze bardziej. Trudno …
  • Ale ja zrobiłam bardziej to dla ludzi … – oszukiwałam sama siebie w tej chwili.
  • A jak się okaże, że drewno ma 100 lat, to przestaną wierzyć ?
  • Hmm …. – kurcze … Znowu ma rację.
  • Co ludzie myślą o Tobie czytając o Tobie ? – pytam, bo przecież musi wiedzieć.
  • Chcieliby tak jak wy.
  • Szkoda, że nie wiedzą, że mogą tak jak wy.
  • Ale nie usłyszą! 
  • Gdyby się starali … To ciągła wiara i praca, nie rozmawiają ...
  • … Ciekawe, co Ojciec jeszcze nam wymyślił ? – Piotr zagadał.
  • Nie wymyślił, a przeznaczył ! – huknął Homiel, aż Piotr podskoczył.
  • I zostaw Olę. To dotyczy ciebie, ona zostaje na brzegu, a ty płyniesz.
  • Dlaczego tak ? – pytam.
  • To jego droga.
  • Ta fala będzie trwała długo ? – pytam. Pierwsza fala, czyli wydarzenia związane z zawałem, naprawą serca, rehabilitacją itd. trwała wiele miesięcy.
  • W tydzień nie minie.
  • To, co będzie się działo tutaj przez minutę, tam będzie trwało pół roku, a może być też zupełnie odwrotnie.
  • Ile tych fal w sumie będzie ?
  • O trzeciej nie słyszałem.
  • …. Dzisiaj miałem wizję. Jestem w kościele, stoję na mównicy, kościół pełen jest ludzi i oni mnie słuchają. Mówię o Bogu, o spotkaniach z Ojcem. Opowiadam, że Go widziałem, jak fajnie było, ale w pewnym momencie złapałem się na tym, że mówię ciągle o sobie, że to ja, ja, ja … Zapomniałem mówić o potędze, miłosierdziu i mądrości Ojca, że to dzięki Niemu Go widziałem, bo mi na to pozwolił. Poczułem, że przegrałem … A to wszystko dzięki Niemu mam to, co mam – Piotr się wzruszył.

Czytam Lenczewską i zaznaczyłam pewien fragment, który Piotr powinien poznać.

  • Pięknie mówi Jezus.
  • A czy ty w ogóle to rozumiesz ?
  • ……. – śmieję głośno, bo ledwo dwie godziny temu Piotr nazwał kogoś wielkim grubasem.

Czytam jeszcze jeden fragment.

  • Widzisz?  Żeby uzdrawiać trzeba być czystym. Piotr przeszedł już tą kryształową ścianę ?
  • Jeśli przeszedł, to nikt o niej jeszcze nie słyszał.
  • Piotr jest tak brudny, że jego kryształowa ściana musi mieć z 10 metrów, by go oczyściła – żartuję sobie.
  • Nie martw się, damy radę.
  • Złamiemy jego wszystkiego upory.


19. 07. 17 r. Warszawa.

Mamy ciężką noc za sobą nie z powodu gacka, a z powodu policji, która zjeżdżała pod sejm przez kilka godzin. Mieszkamy obok sejmu, więc ostatnio nie da się normalnie żyć. Awantura za awanturą, protesty za protestami. Walenie w bębny, krzyki, chaos, koszmar …

  • Czy PIS nie przesadza ? – Piotr pyta patrząc na to wszystko z okna.
  • Diabeł usadawia się tam, gdzie stanowi się prawo.
  • … ???!!! … Wow … – i to ma sens patrząc na niektórych przedstawicieli prawa, którzy przedstawicielami prawa być nie powinni.

Wieczorem.

  • We mnie jest tyle grzechu – Piotrowi zebrało się na samokajanie.
  • Czysty nie jesteś, ale jaki wesoły jesteś !
  • Jesteś jak kameleon i ośmiornica w jednym.
  • Niemożliwe, żeby taki dureń jak ja doznał takich rzeczy !
  • Ale gacków trochę wczoraj zajadle spaliłeś.
  • Hmm …

Po tych słowach spojrzałam na Piotra innymi oczami. To jest niewątpliwie ostatni kandydat na świętego, ale pierwszy na zacietrzewionego wojownika. I myślę, że Ojciec na te czasy wybrał doskonałe narzędzie dla realizacji Swoich planów.

  • Podczas modlitwy o 15.00 czułem na sobie wzrok Ojca. Spuściłem od razu głowę i zamknąłem oczy. Ojciec ręką dotknął mojego podbródka i podniósł moją głowę, chciał żebym patrzył.
  • Ale jak to ? Ponoć to zakazane ?
  • A nie może tak chcieć ?
  • ……. – już chciałam o coś spytać, ale zawahałam się podejrzewając, że ta sam Ojciec spytał.
  • To lepiej idź i pomódl się teraz.

Pół godziny później.

  • Podczas egzorcyzmów usłyszałem …
  • Daję ci instrumenty, byś przemówił Moim głosem.
  • Dla wielu stanie się dzień, dla pozostałych noc.
  • Niewielu wybierze dzień.
  • Kiedy się obudzą, będzie za późno.
  • … Jak to się odbędzie ? W jaki sposób ?
  • Wydobędę z ciebie na Swoją chwałę.

Piotr przerwał, więc ponaglałam go, by kontynuował i to go zdenerwowało. Nie chciałam się kłócić w takiej chwili i tylko pomyślałam w duchu …

  • Ojcze, nie daję rady.
  • Po co chcesz pisać, skoro cię to męczy ?
  • …… – Piotr powtórzył za Ojcem.

Zawstydziłam się, bo zawsze zawstydzają mnie tak konkretne odpowiedzi, a tym bardziej odpowiedzi na moje myśli. Bóg Ojciec nazywa rzeczy po imieniu.

  • Przepraszam Cię Ojcze, że takie błędy robię – Piotr.
  • Nie martw się, nauczysz się.
  • Jedna chwila …, będziesz wiedział.
  • Druga chwila …, będziesz czynił.
  • …. Chciałem spytać o trzecią chwilę, ale się przestraszyłem – Piotr do mnie szeptem.
  • To powiem ci teraz.
  • Trzecia chwila …, światło zobaczysz.
  • … Co się stanie w październiku ?
  • Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
  • A co się stanie ? – pytam.
  • Coś pięknego.
  • To wszyscy zobaczą ?
  • Ludzkość. Dzień pokuty.
  • …. To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy.
  • Twoje wyzwolenie jest blisko – do Piotra.
  • Prawda jest nie do uwierzenia, nawet dla ciebieteraz do mnie.
  • Piotr jest ciężki do zmiany.
  • Piotr to nie kamień do oszlifowania, to kołek do strugania.
  • Bardzo trudno sprostać Waszym wymaganiom.
  • Jak się tak przyjrzeć, to nie tak trudno.
  • Czy będziecie żądać od Piotra, by został świętym ?
  • Nie, będziemy żądać, by był skuteczny.
  • Widać Homiel koniec mojej podróży ? – nie wiem dlaczego Piotr się upiera, że to z Homielem rozmawia, może mu tak łatwiej ?
  • Oj widać, widać.
  • … Gdybym miał takie możliwości jak Oni w Niebie, to schodziłbym na Ziemię na lody … Kupiłbym ciepłe drożdżowe ciasto i zjadł z masłem … Pycha !
  • Co ty na to Ojcze ? – Ja. 
  • A skąd wiesz, że tak nie robię ?
  • Skąd wiesz, kto siedział obok waszego stolika ?
  • Skąd wiesz, kto jeździ z tobą w przedziale ?
  • … ???!!! …

Piotr leżał na sofie, ja siedziałam obok i rozmawialiśmy w zupełnej ciszy. Patrzy się na mnie podejrzliwie w pewnym momencie…

  • Nie wiem co ty tam pisałaś, ale Maryja dzisiaj położyła ci na głowie wianek z polnych kwiatów.

Wzruszyłam się. Nie pisałam o Maryi, ale długo o Niej myślałam. Zobaczyłam dzisiaj ten obraz.

by artist Dale Meitl

Ten obraz poruszył mnie dogłębnie. Kiedy Maryja straciła Swojego Syna, musiała być mniej więcej w tym samym wieku, co ja teraz. Ja też mam syna i całkowicie mogę zrozumieć Jej ból. Myślałam o Niej jak kobieta o kobiecie. Matka o Matce, ale dla Niej musiało być to szczególnie bolesne. Masz świadomość, że nosisz pod sercem przyszłego mesjasza. Rodzisz, wychowujesz i bez słowa oddajesz Go ludziom na rzeź … Teraz dopiero to rozumiem w pełni. Co za siła, miłość, mądrość …




Dopisane 10. 03. 2018 r.

Coś o Maryi oczami Jezusa; „Słowo pouczenia” Lenczewska.


  • To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy – otwierane wrota, ale to przyszłość


  • Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
  • A co się stanie? – pytam.
  • Coś pięknego.
  • To wszyscy zobaczą?
  • Ludzkość. Dzień pokuty.

Czekałam niecierpliwie do października wyszukując czegoś na miarę 100-lecia Fatimy. 7 października doszło do wielkiego wydarzenia. Wypowiedź organizatora tego wydarzenia. https://www.youtube.com/watch?time_continue=43&v=63anHw5eebI

Wielki sukces „Różańca do granic”. Amerykanie skopiują pomysł Polaków; Akcja modlenia się na granicach Polski przyciągnęła w październiku ponad milion osób. Gigantyczna frekwencja była sporym zaskoczeniem, ale jeszcze ciekawszy jest fakt, że teraz śladami Polaków idą inni. Swój „Różaniec do granic” organizowali już Włosi i Irlandczycy. Za kilka dni na obrzeżach swojego kraju pojawią się Amerykanie. https://wiadomosci.wp.pl/wielki-sukces-rozanca-do-granic-amerykanie-skopiuja-pomysl-polakow-6195115981645441a

Różaniec bez granic

Zawierz we Mnie, nie w dobra materialne.

16. 07. 17 r. Warszawa.

Dzień zaczyna się mocno. W poniedziałek jadę do SGGW oddać mały kawałek drewna. Trudno, jeśli nie sprawdzę, nie zaznam spokoju. Będąc ostatnio u doktorantki rozgadałyśmy się do tego stopnia, że opowiedziałam historię „pozyskania” tego krzyża, co oczywiście bardzo ją zainteresowało. Spojrzała wtedy na mnie inaczej i widziałam w jej oczach dwa znaki zapytania.

  • Jeśli ona mnie spyta, kim jestem, to powiem, że nikim – pomyślałam myjąc zęby.

I wtedy wpada do łazienki Piotr.

  • Jak ktoś się cię spyta kim jesteś, to powiedz, że żonka.
  • … Ja pierdzielę!… – pomyślałam i stanęłam jak wryta ze szczoteczką w ustach. 

Jadąc do Ikei, bo to przecież niedziela ! , rozmawiamy swobodnie…

  • Homiel mówi …
  • Pierwsze schudnięcie było na zawał, a drugie na zdrowie.
  • Musisz trzymać wagę z tego wynika.
  • A kiedy rozprawa ? – to Piotra interesuje najbardziej.
  • Tuż, tuż.
  • Jasne … Na moją logikę potrwa to z rok albo dwa lata jeszcze …
  • Twoja logika nijak się ma z Naszą logiką.
  • Dzisiaj miałem takie widzenie, że sędzina siedzi przy dokumentach i je porządkuje.
  • Zdanie sobie wyrobiła, ale musi mądrze uporządkować.
  • Homiel, kupcie ode mnie firmę gdzieś za 8 mln – Piotr sobie zażartował.
  • Musisz być bardzo głodny, bo bredzisz.
  • … Ta „żonka” to przypadek ? – pytam ze śmiechem.
  • Tu nie ma przypadków.
  • Jeśli mówisz, że to przypadek, to jesteś na początku drogi.

Z Ikei pojechaliśmy do „naszego” krzyża. Nie było „naszej” kobiety, więc naprawdę ucieszyłam się, że jeden problem w postaci dylematu; dawać / nie dawać mamy dzisiaj z głowy. Mieliśmy przygotowane dla niej po 5 zł, a ponieważ jej nie było, wrzuciliśmy pieniądze do kościelnej skrzynki. Piotr się nachyla do mnie…

  • Jezus do mnie mówi …
  • Zawierz we Mnie, nie w dobra materialne.
  • Hmm … – to pewnie odpowiedź na jego sugestie dot. sprzedaży firmy. 

Postaliśmy jeszcze trochę, ale po chwili zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Piotr nagle przytrzymał mnie za rękę …

  • Jezus mówi …
  • Zostań.

To zostaliśmy … A tu wchodzi „nasza” kobieta ! Weszła dość pewnie, ale na nasz widok raptem zmarniała. Usiadła w kącie i zaczęła się „żarliwie” modlić. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęłam się nerwowo śmiać. Oho! Szykuje się sprawdzian …, pomyślałam. Wyjęłam swoją portmonetkę, a tam tylko karta płatnicza. Piotr wyciągnął swój portfel i wszystko, co miał w gotówce to 50 zł. Spojrzał na mnie strwożony i zrobił zbieżnego zeza  , czym mnie natychmiast rozśmieszył. Stał i nie wiedział, co zrobić. Miał przygotowane 50 zł na lody u Grycana, a tu ta kobieta … Tym razem ja czytałam jego myśli; lody, czy kobieta …???

  • Oddaj jej to, co Ja ci dałem.
  • Bądź taki jak Ja i Ojciec.
  • My nic nie mamy.
  • My działamy.
  • To jest ostatnia próba.

Piotr już się nie zastanawiał, oddał wszystko, co miał.

  • Chrystus chciał to, co chciał – powiedział wychodząc z kościoła.
  • Żeby się stało, co się stało.

To są zabawne sytuacje, ale i niesamowicie mądre sytuacje, mądre lekcje, które mam nadzieję, nigdy się nie skończą.


Od dłuższego czasu męczyłam Piotra, by pójść do kina na „Króla Artura”. Nie wiem, ale czułam, że muszę to obejrzeć. Wprost ciągnęłam Piotra za rękę do kasy kinowej, tak się opierał, ale podczas seansu w pewnym momencie zrozumiałam, dlaczego byłam tak uparta. Gdy padają w filmie słowa „Właśnie część jego ma umrzeć. Trzeba zniszczyć jego dawną osobowość…” nachylam się do Piotra…

  • Ten film jest o tobie, ty też walczysz z całym Niebem i z przeznaczeniem, a Oni chcą byś się zmienił i podjął miecz.

Piękna finałowa walka rozgrywa się na wieży, w filmie jest ona symbolem zła i siedzibą zła. Wieża się rozpada, a walka kończy się zdaniem, które mnie powaliło prawie na kolana.

  • Dzięki tobie zrozumiałem, czym jest diabeł.

  • Piotr, całą drogę jaką przechodzisz to po to, żebyś zrozumiał czym jest diabeł i co się stanie, kiedy tego miecza nie podejmiesz – mówię pochlipując. Zrozumiałam, że obrazowo, właśnie poprzez ten film Ojciec chciał nam wytłumaczyć, czym jest nasze obecne i wszystkie dotychczasowe życia. To długa droga do poznania, czym jest zło i jak słaba jest istota ludzka w obliczu jego siły. 
  • A upadek wieży ? – Piotr dopytuje.
  • Twoją wieżę zawaliłeś dzisiaj oddając wszystko, co miałeś.
  • Więcej prób nie będzie.
  • Po co, skoro oddałeś ?
  • …. Gdy oglądałem ten film, Ojciec mnie zapytał …
  • A czy ty przyjmujesz swój pas ?
  • Przyjmuję – powiedziałem, a wtedy litery na pasie zaświeciły na różowo – niebiesko.

Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne.

  • Przypominał mi pas góralski – próbował mi wytłumaczyć wtedy Piotr.

  • To ważny dzień był dzisiaj.
  • Oddając wszystko, oddałeś siebie.
  • Ale ja pas już przyjąłem wcześniej …
  • To nie miecz jest orężem, orężem jesteś ty.
  • Po to musieliśmy obejrzeć ten film ? Żeby to zrozumieć ? – dopytuję pochlipując dalej, bo bardzo mnie ten film wzruszył na koniec.
  • Ten film to jeden z etapów, a wszystkie trzeba przejść.
  • Kiedy już wiesz, wysokość fali nie ma znaczenia.
  • I nigdy już nie mów, że nie wierzysz.
  • Ten, który cię posłał, wierzy w ciebie.
  • Podołam ?
  • Podołasz i to z nawiązką.

Wieczorem byliśmy tak zamyśleni, że nawet nie widzieliśmy przed sobą telewizora.

  • Dostałeś znaki i już wiesz, już się nie wyrzekniesz i wykpisz kim jesteś.
  • Teraz wszystko pójdzie szybko.
  • …. Pamiętasz, że Ojciec powiedział, że coś się zacznie w lipcu ? Mamy połowę i nic, ale na wszelki wypadek muszę być stale przy tobie.
  • Po co ?
  • Nie wiem … A może znowu trzeba będzie cię ratować ? – a mam w tym wprawę.
  • Nie dla ratowania z nim będziesz.
  • Nie ?
  • Dla spisywania.
  • Hmm ….
  • Czyja to łza była wczoraj ?
  • Żebraka.
  • ……. – spojrzałam na Piotra, bo tylko on mógłby być żebrakiem. To on żebrał o życie.
  • Twoja.
  • Moja ? Ale to przecież niemożliwe – Piotr myśli racjonalnie.
  • Hmm …. Twoja, a dokładnie tego, co śpi na Górze. Budzą go, tak jak Ojciec to powiedział.




Dopisane 08. 03. 2018 r.

  • Dostałeś znaki i już wiesz, już się nie wyrzekniesz i wykpisz kim jesteśtak, potwierdzam. Posłaniec Boga, który jest na ziemi i człowiek, który nie chce przyjąć do wiadomości kim jest. Długo będzie z tym walczył. Brzmi groteskowo i irracjonalnie, a jednak…

Przedwczoraj pisałam o biedronce i przedwczoraj dostałam maila od osoby mieszkającej w USA;

Pozwoliłam sobie za zgodą na opublikowanie tego maila, by pokazać jeszcze raz jak poprzez znaki działa Bóg.  Być może każdy człowiek doświadczył dotknięcia Nieba, ale na pewno nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Dzisiaj miałam rozmowę z moją fryzjerką. Gaduła nie z tej ziemi, ale ponieważ mówi ciekawie, więc chętnie wsłuchuję się w jej słowa. Opowiadała, że jej syn, gdy się urodził był podejrzewany o to, że ma narośl, a nawet guza w czaszce. Zdjęcie rentgenowskie wykazywało dziwną ciemną strukturę. Prowadząca lekarka nic z tym nie zrobiła uznając, że trzeba to jedynie obserwować. Pół roku później badania wykazały, że nic nie uległo zmianie, więc lekarka, starsza kobieta, stwierdziła, że to nic niezwykłego. Minęło kilka lat i jej syn trafił do szpitala dziecięcego z powodu ciężkiej grypy. Zrobiono mu badania i znowu pokazały się dziwne czarne plamy w głowie. Lekarze w padli w panikę i już chcieli małego chłopca wziąć pod nóż. Nie zrobiono rezonansu, bo nie było takiej możliwości ze względu na ilość chętnych i długą kolejkę, a czasu do decyzji pozostało niewiele. Po godzinie biegnie lekarka, że jakimś cudem (!) zwolniło się miejsce i można rezonans czaszki zrobić. Kiedy wykonano badania okazało się, że chłopiec ma coś w rodzaju podskórnego pajęczaka, a nie guza. Wielu ludzi to ma, ale jemu akurat usadowiło się w bardzo nietypowym miejscu. Taki urok organizmu. 

  • Widzi pani jakie miałam szczęście?! Gdyby się nie zwolniło miejsce, to by kroili jego czaszkę, a różnie mogło by być.
  • Tak, miała pani ooooogromne szczęście.

Myślę, że każdy, chociaż raz w życiu miał sytuację, o której mógłby powiedzieć; miałem ogromne szczęście. A to tylko Bóg Ojciec.


Czy Pani mąż będzie zabierał też ludzi ze Stanów… –  długo myślałam co odpowiedzieć, a i sam Piotr przestraszył się tego pytania. Proszę nie traktować tych słów dosłownie. Myślę, że chodzi tu m. in. o książkę, która ma dać świadectwo istnienia Ojca i dotrzeć do wielu ludzi na świecie. To będzie jak koło ratunkowe rzucone tonącym (niedawna wizja) przed nadejściem Chrystusa, czyli realizacją III Tajemnicy Fatimskiej. Ci, co pochwycą to koło, zostaną zabrani niezależnie gdzie mieszkają. Tak na dzień dzisiejszy zinterpretowałabym te słowa. 

Diabeł tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robale.

13. 07. 17 r. Warszawa.

Analizę pochodzenia drewna wykonuje się m. in w SGGW w Warszawie. Człowiek, z którym korespondowałam w tej sprawie, ciągle nie miał czasu, więc postanowiłam pojechać tam va-bank. Błądząc po pustych korytarzach uczelni w końcu poprosiłam o pomoc mojego Grubaska.  Nieoczekiwanie wyszedł mi na przeciw jakiś mężczyzna. Spytałam gdzie mogę zbadać drewno, odpowiedział, że u niego. Kiedy pokazałam mu krzyż, stwierdził, że jednak nie u niego, a u koleżanki. I tak trafiłam na przemiłą panią doktorant.

Widząc w jaki sposób bierze krzyż do ręki, od razu wiedziałam, że to pokrewna dusza. Okazała się nie tylko mocno wierząca, ale i jej mąż ukończył teologię. Pobieżnie sprawdziła drewno z krzyża i stwierdziła, że bez ucięcia kawałka, będzie niemożliwe jednoznacznie oszacować jego gatunku. Teraz, to ja muszę się nad tym zastanowić. 



14. 07. 17 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele …, odjechałem zupełnie … Znalazłem się w Ich świecie … Miałem wizję … Ktoś wypchnął mnie z Nieba na Ziemię. Upadłem na polu, a obok przebiegała polna droga, na której jeździły auta. Byłem totalnie biedny, do tego stopnia, że chodziłem boso i w jakiejś szmacie. Potrącił mnie samochód, leżałem na ziemi, a auto się oddaliło. Cały bok miałem rozharatany – Piotr zaczął mi pokazywać, gdzie też ten bok miał rozharatany.
  • Leżałem tak parę godzin, ale usłyszałem Ojca …
  • Co mogę dla ciebie zrobić ?
  • Nic Ojcze, mam wszystko. Niech się dzieje wola Twoja.
  • Gdy to mówiłem, czułem, że słucha mnie też gacek. Czułem głód, leżałem na tym polu tak kilka dni i kiedy nie miałem już siły, zobaczyłem biedronkę i wiedziałem, że wszystko będzie już dobrze. Zasnąłem na amen … Bardzo wzruszyła mnie ta biedronka – opowiadał i lekko mu się oczy zaszkliły.

Dlaczego biedronka? Parę dni temu oglądaliśmy film; „Nie oddychaj”.                        http://www.filmweb.pl/film/Nie+oddychaj-2016-727968

Dziewczyna walczyła o przetrwanie, a kiedy już straciła nadzieję zobaczyła biedronkę i to dało jej siłę do walki. Gdyby nie ten film nie wiedziałabym, że biedronka to także; Biedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata) – gatunek chrząszcza z rodziny biedronkowatych. Powszechnie występująca w Europie. Jedna z 76 występujących w Polsce biedronkowatych, potocznie nazywana bożą krówką.

fragment z filmu „Nie oddychaj”.

  • Znamienny ruch dzisiaj wykonałeś.

  • ? A co takiego zrobiłeś ? – pytam z zaciekawieniem.
  • Porządkowałem folder ze zdjęciami i zobaczyłem, że folder Audi leży koło zdjęcia Jezusa. Bardzo mnie to podświadomie zabolało, wyrzuciłem audi do kosza.
  • Uuuu, to wielki postęp – pomyślałam.
  • Gacek ciągle mnie obserwuje ?
  • Nawet teraz słucha cię uważnie.
  • Tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robale.
  • Przed nami nowe wyzwanie.
  • Homiel, nie strasz.


15. 07. 17 r. Warszawa.

  • Dzisiaj Homiel powiedział mi, że ta fala jest związana w jakimś stopniu z losem Ziemi, tylko ludzie nic o tym nie wiedzą.
  • Hmm… – zamyśliłam się. Dzisiaj rano przeczytałam w internecie tekst autorstwa naszego byłego egzorcysty. 

Przeżywałem to od dziecka, chociaż wtedy nie miałem pojęcia, czego to dotyczy. Wiem, że trzęsienie całego globu ziemskiego (tak wielkie, że nikt nie utrzyma się na nogach!) zamieni miasta w stosy gruzów, jednak gdy do ziemi zbliżać się będzie olbrzymia asteroida, którą widziałem z bliska, w Polsce będzie możność ucieczki na wieś, gdyż niskie domy ocaleją. Im dalej od miast, tym łatwiej będzie można przetrwać. W braku magazynów, sklepów i transportu jedynym środkiem utrzymania będzie to, co da się na wsi na bieżąco wyhodować. https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2017/06/18/ks-adam-skwarczynski-apel-do-rodakow-za-granica/

Patrzyłam na ten tekst i zrozumiałam, że wszystko się zgadza. Homiel też powiedział; biją się o te domy, a one runą Patrzyłam na ten tekst i zrozumiałam, że los nas połączył nieprzypadkowo. Zadziwiające, jak wszystko staje się jasne dopiero po czasie. Homiel kiedyś powiedział…

  • Daj czas czasowi … I czy nie miał racji ?
  • …. Skwarczyński też widział asteroidę i potop … – mówię do Piotra.
  • Co ty na to ? – Piotr pyta Homiela.
  • Wszystko zostało już powiedziane.
  • Jeśli Skwarczyński widział potop, to ja tym zielonym trawnikiem, który mi szykujecie długo się nie nacieszę – próbuję dowiedzieć się nieco więcej. 
  • Dla ciebie będzie to cicha noc, nic się nie bój.
  • ……. – a co to znaczy ?
  • Widziałem się z Skwarczyńskim z 5- 6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś.
  • Jak to ? – robię wielkie oczy – Tego mi nie mówiłeś ?!
  • Ostatnim razem powiedział …
  • Oddajemy się tobie Piotr.
  • … ??? …   – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem.
  • Ludzie musieliby się zmienić, a to jest awykonalne dla 90% ludzi – Piotr stanowczo.
  • A kto powiedział, że to dla nich ?
  • To dla kogo ?
  • Dla tych 10%, z tych 10 narodzą się nowi.
  • A te drzwi i tak bardziej otwarte nie będą.
  • One nigdy nie były szeroko otwarte.
  • Wiesz już kim jesteś.
  • Nie jestem – Piotr twardo uparcie.
  • Już przyjąłeś to, co Ojciec mówił.
  • To pycha !
  • To wiedza.
  • ……. – szkoda mi się Piotra zrobiło, bo widzę jak walczy, by wszystko było po staremu.

Wieczorem.

Rozmawialiśmy swobodnie oglądając jednocześnie TV. Nagle Piotr wstaje i wychodzi wyprostowany jak mumia. Domyśliłam się, że poszedł się pomodlić, więc siedziałam dalej sama cierpliwe czekając aż skończy. Minęło 20 minut i Piotr wrócił blady.

  • Choć i zrób zdjęcie.

Chwyciłam szybko telefon i o nic nie pytając podążyłam za nim.

  • Kiedy się modliłem spadła na podłogę duża kropla wody. W tej ciszy brzmiało to jak dzwon.

Rzeczywiście, na suchej podłodze pojawiła się kropla wody… a sufit suchy.

  • Oook. … Ciekawe… – i robię zdjęcie.
  • Wyszedłem nagle, bo usłyszałem Ojca …
  • Czekam na ciebie.
  • To poszedłem. Kiedy spadła kropla, usłyszałem …
  • Zabierzesz tych, których zdołasz zabrać.
  • Cały czas będę z tobą.
  • …. To chyba znak dla ciebie. Niedawno pisałam coś o kropli spadającej…
-Będziesz siedział na pniu drzewa, kropla upadnie na ziemię i w tym miejscu wyrośnie kwiat. 
-Wtedy odejdziesz. 
-A nie będzie to prędko. 
-Nie możesz wysiąść w połowie drogi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/03/i-rozswietli-sie-niebo-i-ujrza-tego-z-ktorego-sie-smieja-i-powiedza-jak-to/
  • Hmmm… – nie wiedziałam co powiedzieć, ale kropla „jak w mordę” leżała na podłodze! Oboje nad nią staliśmy zastanawiając się co się dzieje…
  • Podczas modlitwy usłyszałem jak spada i ją zobaczyłem. .. – Piotr bezradnie rozłożył ręce, jakby chciał powiedzieć; to nie moja wina.
  • ……. – widzę, że znowu zastyga …
  • Zabiorę cię na chwilę, a potem zabierzesz tych, których zdołasz.
  • Wszędzie będę z tobą, a wrócisz na zawsze.
  • ……. – biorę głęboki oddech, bo to jest tak nierealne…

Przyszło mi coś do głowy … Palcem dotknęłam kropli i ją posmakowałam.

  • Spróbuj – mówię do Piotra.
  • … Słona – zdziwiony.
  • Bardzo słona – zdziwiona bardziej.
  • Jak łza … – i spojrzeliśmy na siebie w milczeniu. 

Po takich chwilach zazwyczaj długo się nie odzywamy. Musimy wszystko przetrawić na spokojnie.

  • Kurcz e… Naprawdę zacznie coś się dziać. Bardzo się zmienisz, a tego nie chcę – odzywam się godzinę później bardziej do siebie, niż do Piotra.
  • Nawet nie zauważysz tego, co się stanie.
  • Oj Homiel ! A co z firmą, co z ludźmi, z nam ? – pomyślałam o tym wszystkim i ramiona mi opadły z bezsilności.
  • O Swoje kwiaty dbam, a nie ścinam je.
  • Niech ta odpowiedź starczy ci na zawsze.



Dopisane 06. 03. 2018 r.

  • Tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robaleoczywiście nie dosłownie. Każdy człowiek ma swoje słabości, które diabeł po prostu skrzętnie wykorzystuje.

 

Słudze się nie pokazuje prawd, przyjacielowi pokazuje się wszystko.

12. 07. 17 r. Warszawa.

Idąc na kawę dostałam telefon, na który czekałam od tygodni. Zadzwonił kryminolog z laboratorium kryminalistycznego z pytaniem dot. mojego zdjęcia Jezusa. Nie mógł zrozumieć, o co mi chodzi. Gdy powiedział stanowczo …

  • Proszę zrobić jeszcze raz zdjęcie, może będzie lepsza jakość…

ręce mi opadły. Opowiedziałam mu więc historię powstania tego zdjęcia i wtedy usłyszałam po drugiej stronie słuchawki długą ciszę. Szkoda, że nie mogłam tego nagrać, ale gdy się odezwał, w jego głosie była już tylko wielka niepewność. Chyba nie wiedział, czy rozmawia z wariatką, czy jednak kimś normalnym. W każdym razie stwierdził, że już nie da się z nim nic więcej zrobić i zasugerował, by na podstawie zdjęcia wykonać portret, czym mnie tylko utwierdził, że idę we właściwym kierunku. Problem w tym, że nikt jak dotąd nie chciał portretu zrobić. Gdybym nagrała tę rozmowę, mogłabym sobie ją odtwarzać dla poprawienia humoru. Zadzwonił bardzo pewny siebie, a po mojej opowieści chłopina nie wiedział jak się nazywa. Zderzenie ścisłego umysłu z nadprzyrodzonym. Konflikt percepcji. Po tej rozmowie byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam nawet, kiedy Piotr się pojawił…

  • Przyszedł Michaił do mnie – p.s. Ukrainiec, który się spił. 
  • Powiedziałem mu… Co panu zrobiła ta firma, że tak się pan odpłaca ?… I wiesz co ? Nic nie powiedział, tylko zaczął płakać … – Piotr wziął głębszy oddech.
  • Gdy to opowiadał, sam się o mało nie rozpłakałem ze wzruszenia. Przed tą rozmową spytałem Homiela, co mam z nim zrobić ?
  • I tak go nie zwolnisz ..., powiedział.
  • Dlaczego ?…, spytałem.
  • Zobaczysz sam.
  • …. I co ? Zwolniłeś … ?
  • Nie miałem siły, dałem mu ostatnią szansę …
  • ……. – i doskonale to rozumiem.
  • Musiałem się trzymać, żeby też się nie rozpłakać przy nim, bo pomyślałby, że ciota jestem… A ty co ? Taka zamyślona …? – Piotr spytał, widząc moją duchową nieobecność.
  • ……. – opowiedziałam mu o telefonie kryminologa.
  • Powiedz Oli, że wkrótce zasypiesz ich takimi informacjami, że nikt się nie będzie spodziewał.
  • Dzisiaj się tym nie przejmuj, bo jutro dasz ich tyle, że nie będą w stanie tego udźwignąć.
  • Obyś była na to gotowa.
  • … ?! … – lekko się przestraszyłam.
  • Ale ja tylko chciałam, żeby to zdjęcie telefoniczne było bardziej wyraźne, żeby wszyscy mogli zobaczyć Jezusa – tłumaczę się.
  • …. Wiesz co usłyszałem na mszy rano ?
  • Dlaczego nie jesteś Mi sługą, a przyjacielem ?
  • Bo słudze się nie pokazuje prawd, przyjacielowi pokazuje się wszystko.
  • Hmmm …. To prawda – pokiwałam głową. 
  • Niedługo wezmę cię tam, gdzie nikogo nigdy nie brałem.
  • A ty dasz świadectwo – … do mnie.
  • Dasz to, czego się nikt nie spodziewa.
  • …. ??? … Ojcze … Czy wiedziałeś, że to tak się rozwinie z ludźmi ?
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie jak na głupka, bo znowu zadaję to samo pytanie.
  • Ojcze … Czy nie jesteś zawiedziony ludźmi ? – nie poddawałam się.
  • …. Pokazał wielką burzę z piorunami i poczułem nosem wyraźne rześkie powietrze … – pociągnął nosem.

  • Hmm … Czyli to musi się stać, grom z „jasnego nieba”, a nastanie nowe – myślałam teraz o III Tajemnicy Fatimskiej.
  • …. Słyszę dziwne zdanie….
  • Caviezel nie rozstał się z twoją karteczką.
  • ……. – gwałtownie się wyprostowałam.
  • To jest miód na twoje serce, co usłyszałaś dzisiaj.
  • ……. – płakać się mi się zachciało.
  • Caviezel … to ten aktor od Jezusa?
  • Tak.
  • Takich kartek jak twoja dostaje na pewno wiele – Piotr machnął ręką lekceważąco.
  • Zapominasz o Nas. Patrz na znaki.

Przechodziła koło naszego stolika kobieta z napisem na koszulce „forever”.

  • Homiel, jesteś dzisiaj taki mądry … Co z tym islamem ? – spytałam pod wpływem pewnego pytania, które dostałam. Czy islam to zło, czy nie … 
  • Składam protest, dzisiaj jestem mądry ?
  • Zawsze mówię prawdę.
  • …….
  • Nic to Panie Boże….. – Piotr westchnął.
  • Co Mały ? Do wielkiego wybuchu coraz bliżej…
  • …….??? – czyli to nie Homiel…
  • Macałeś się wczoraj ?
  • Macałem.

Po operacji pod sercem utworzyło się mocne, duże zgrubienie. To pozostałość po zszywaniu mięśni. Piotr maca sobie to zgrubienie codziennie sprawdzając w jakim jest stanie, czy maleje, czy jest bez zmian. To taka jego osobista diagnoza stanu zdrowia.

  • Coraz mniej do wymacania.
  • Tak.
  • Więc kiedy poczujesz, że tam nic nie ma, to wiedz, że się zaczęło.
  • To będzie początek drugiej fali.
  • Dam radę?
  • Jak będziesz na fali to spójrz na prawo i kogo zobaczysz…? Jak myślisz ?
  • Spójrz na lewo, kogo zobaczysz?
  • Razem będziemy.
  • Nie bój się niczego to, co będzie.
  • Zrobisz to dla Mnie i Mojego Syna, da ci to radość.

Wieczorem.

Piotr poszedł się pomodlić wcześniej niż normalnie, a kiedy wrócił…

  • Ojciec mi powiedział…
  • Szykuję ci nowe szaty… ,zgrzebne.
  • … ??? …
  • Zgrzebne ? – pytam, bo nie wiem, czy dobrze usłyszałam.
  • Co to znaczy ? – Piotr zaczął szukać w internecie, a mi się coś skojarzyło.
  • Kiedy wybierano papieża, na placu klęczał dziwny człowiek w habicie…

Bosy pielgrzym w zgrzebnym stroju modlił się na Placu Św. Piotra – https://wiadomosci.wp.pl/niezwykly-pielgrzym-w-watykanie-6038689131619457g/4

  • To chyba nie o to chodzi, byś tak chodził – wiedziałam, że w słowach Ojca jest większy sens.
  • Tak widzisz wygląda twoje Audi A8 – Piotr ciągle marzy o nowym modelu auta, a jego przyszłość to nie audi, a zgrzebna szata.
  • Ja nie dam rady – Piotr się przestraszył patrząc na tego człowieka. Chyba nie wyobraża sobie, by tak miałby się zachowywać.
  • Zrobię, że dasz.
  • …. Co to takiego się stanie ? – Piotr już naprawdę przestraszony.
  • Obudzisz się.
  • … Eliasz żywcem został wzięty do nieba.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie w milczeniu.
  • Ciągle z Ojcem rozmawiasz ? – upewniam się.
  • Pan Bóg mówi …
  • Homiel ma wolne, odpoczywa.

Są takie chwile, coraz częściej, że z powodu wagi informacji, które otrzymujemy, nie pozostaje nam nic innego jak tylko milczeć. Długo milczeliśmy po tych słowach.


Oglądaliśmy newsy w TVP. Podano, że zmarł prawnik Lech Morawski http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-lech-morawski-nie-zyje-sedzia-trybunalu-konstytucyjnego-mial,nId,2416049

  • Zaszczuli go w końcu.
  • Nie płacz nad nim Mały. Krzywda mu się nie dzieje.
  • Mam pytanie…
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie ostro, bym się zamknęła.
  • Co chce twoja druga połowa ?
  • Ojcze, Kościół Katolicki nigdy nie uzna tego, co piszę.
  • Nie piszesz dla Kościoła Katolickiego, bo on się sam degraduje.
  • Piszesz dla ludzi. Rób swoje.
  • Ale jest tam wielu dobrych ludzi – Piotr zdziwiony tak ostrą oceną.
  • Wystarczy jeden, który zaraża innych i chronią się nawzajem.
  • Chroniąc ich, stają się gorsi od nich.
  • …….
  • Ojcze, gdy zabierzesz Piotrusia do Siebie, to co ja mam robić ?
  • Nie dramatyzuj. Rób swoje, a idzie ci całkiem zgrabnie.
  • Zgrzebne szaty przewidziałem dla Niego, a dla ciebie puch.
  • A czy ja mogę mieć też trochę tego puchu ? – Piotr chciał się załapać.
  • Już masz rozmawiając ze Mną.
  • Ojcze, czytam Lenczewską… Ona jest taka nabożna, a my… – i spojrzałam na Piotrusieńka rozwalonego na kanapie.
  • Spójrz na swojego męża.
  • No właśnie widzę.
  • Bądź sobą.

Ulżyło mi. Choćbym nie wiem jak się starała to nigdy nie będę taka, jak ci wszyscy inni, którzy mieli bezpośredni kontakt z Ojcem, czy Chrystusem. Dla mnie na przykład św. Faustyna jest tak daleko poza zasięgiem, jakby była z innej planety. To spowodowało, że w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy w Niebie się nie pomylili. 

  • Czy homoseksualista może iść do komunii, jeśli chce iść do Boga ?
  • Czy ten, który powoduje łzę w Moim oku, może przyjmować Mojego Syna ?
  • … ?! …
  • A co z tymi, co zabijają ?
  • Jeśli wyrażą skruchę … Tym sposobem nikogo nie byłoby w Niebie.
  • Za to Mój Syn oddał życie.
  • Tak jak dzisiaj ten człowiek, który wykazał skruchę i został przyjęty z powrotem.
  • ……. – doszło do mnie, że Ojciec mówił o naszym Ukraińcu!

Piotr znowu zaczął się macać pod sercem sprawdzając, czy zgrubienie zeszło trochę, czy też nie. Widzę, że ma coraz większego stracha, bo gula wydaje się być coraz mniejsza. Na poprawienie sobie nastroju podszedł do komputera i zaczął oglądać Audi 8.

  • Fajne te Audi A8, faaajny … Taki chciałbym mieć.
  • Fantastyczny, naprawdę świetny.
  • Szkoda, że nie będziemy mieli.
  • Chciałbyś ?
  • No chciałbym.
  • To sobie pooglądaj, tyle twego …


Dopisane 04. 03. 2018 r.

  • Wystarczy jeden, który zaraża innych i chronią się nawzajem. Chroniąc ich, stają się gorsi od nich – niewątpliwie Bóg Ojciec mówi o wielu skandalach w KK, które dotyczą tuszowania przestępstw na tle seksualnym. Doskonale ten problem pokazuje oparty na faktach film;https://www.youtube.com/watch?v=mTeWdWa_tZk


  • Czy ten, który powoduje łzę w Moim oku, może przyjmować Mojego Syna?dostałam od znajomego pytanie.

  • Czy należy się rozwodnikowi opłatek? Komunia święta? – pytam. 
  • Każdemu, kto jest otwarty i szczery. Chrystus będzie się bardzo cieszył, wszystko mu odpuści, sam sobą go nakarmi. Za to też oddał życie.
  • …….
  • Zobaczyłem Jezusa z otwartymi rękoma.

Toczy się debata w Watykanie, czy dopuścić rozwodników do komunii świętej. Mówiąc szczerze dostrzegam w tym wielką hipokryzję.

  1. Z jednej strony Watykan wprowadza ułatwienia w uzyskaniu rozwodu; Papież Franciszek wprowadził zasadnicze zmiany w anulowaniu małżeństw kościelnych. Procedura będzie uproszczona, a biskupi mają w większym stopniu pomagać rozwodnikom. Zmiany wejdą w życie 8 grudnia br. http://www.tvp.info/21546119/szybciej-i-prosciej-radykalne-zmiany-w-procedurze-uniewaznienia-malzenstwa

2. A z drugiej strony utrudnia udział w komunii świętej rozwodnikom? Najpierw sam tworzy rozwodników, a potem ich odrzuca? Gdzie tu sens i logika? Przedziwne. 

Podsumowując; komunia rozwodnikom – tak, ale pod warunkiem; kto jest otwarty i szczery.  Homoseksualistom – nie.


Przyznam, że cały czas jednak zastanawiałam się, czy Jezus faktycznie powiedział; A Ja wybrałem ciebie. Nie tyle wątpiłam w słowa Jezusa, co wątpiłam, czy Piotr faktycznie to usłyszał. W marcu tego roku do kin wchodzi nowy film z udziałem Caviezela, ale tym razem w roli apostoła Łukasza;    https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=LyOqQZUDdO4

Trwa promocja tego filmu w USA. Kilka dni temu podczas rozmowy panelowej na Liberty University powiedział ciekawą rzecz;

Caviezel, który znany jest przede wszystkim ze swojej roli Jezusa w filmie Mela Gibsona z 2004 roku „Pasja Chrystusa”, zasiadł z wiceprezydentem ds. Rozwoju duchowego Dawidem Naserem, aby pomóc w promowaniu nowego filmu „Paweł, Apostoł Chrystusa”, gdzie gra Łukasza, który zaczyna dokumentować posługi Pawła i Jezusa. Podczas konwokacji Caviezel opisał moment, w którym Bóg powołał go do roli aktora w wieku 19 lat.

„Czułem tę miłość, której nigdy przedtem nie czułem, ten spokój, którego nigdy przedtem nie czułem”. „Słyszałem, jak Bóg mówi:” Chciałbym, żebyś był aktorem. „… Nie wiedziałem, dokąd pójść. Miałem powołanie, aby być aktorem, ale to wymagało od niego nauczania mnie i doprowadzania mnie do właściwych nauczycieli, odpowiednich filmów do zrobienia.”                https://www.liberty.edu/news/index.cfm?PID=18495&MID=260944

Różaniec ma wielką siłę.

15. 06. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy do Szczecina autem. Sprawa krzyża tak mnie nurtuje przez ostatnie dni i noce, że postanowiłam wyciągnąć od Homiela informacje nawet na siłę.

  • No proszę cię ładnie, czyj on był ?
  • Twój, dawno, dawno temu.
  • Dlatego jest złamany, sam go złamałeś – zwrócił się do Piotra.
  • ………..  – dosłownie osłupieliśmy. Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni i z wrażenia o mało Piotr nie wbił się w tył samochodu, który jechał przed nami.
  • Odzyskałeś, co utraciłeś.
  • Ten ksiądz kiedyś zdradził.
  • …. To niemożliwe !!! – Piotr był zszokowany.
  • Nie rozmawiamy, tylko słuchamy ! na to Homiel tak ostro, jakby nie było mowy o jakimkolwiek niedowierzaniu, czy wątpliwościach.
  • Odpadł od pastorału. Połączą się na koniec twoje rzeczy.
  • A ile tych rzeczy jest ? – spytałam.
  • ……….. – cisza.

Do Szczecina autem jedziemy zwyczajowo około 5 godzin. Po tych słowach nie odzywaliśmy się przez 4, zastanawiając się nad tymi niesamowitymi informacjami, z którymi nie wiadomo co począć. Przyjąć z błogosławieństwem, czy z niedowierzaniem ? Tyle już przeszliśmy, ale to ? Istne szaleństwo … 

  • To może dlatego czułem, żeby go wziąć ze sobą, jakby mnie wołał – Piotr w końcu odezwał się zamyślony.
  • Dziwne … – przypomniałam sobie. 
  • Słyszałam we śnie, żeby wziąć krzyż ze sobą … – co też uczyniliśmy.

Chciałam dać kanapkę Piotrowi do zjedzenia, ale odmówił.

  • Nie chcę.
  • Dlaczego ? – zdziwiłam się.
  • Żeby nie było powtórki. Nie najadaj się, tylko nasyć głód.
  • Od tej pory będziesz na smyczy jedzeniowej.
  • Będziesz wymiotował, a nie najadał się.
  • Racja. Nie mogę. Ile razy Ojciec ma ratować ten mój tłusty tyłek ?
  • Nie powiedziałby tłusty, bo schudł.
  • Lekarz powiedział mi … Ma pan takie szczęście ! Pan nie ma prawa żyć !… Więc nie będę jadł.
  • Wiesz co jest najważniejsze ? Że to wiesz.
  • Zawdzięczasz wszystko Ojcu.
  • ……… – mimo całej powagi sytuacji zaczęliśmy się śmiać i cieszyć, ale Homiel znowu powrócił do kwestii krzyża.
  • Ten krzyż historycznie był twój.
  • Czekał na właściciela.
  • … A gdzie był w międzyczasie ? – pytam przytomnie.
  • Ktoś dobry czuł, że musi go oddać.
  • Ile takich rzeczy będziemy jeszcze zbierać ? – mam nadzieję, że ze sto, bo trochę to potrwa.
  • Najważniejszy już jest.
  • Powiedz na co zwracać uwagę szukając pozostałych ?
  • Na życie.
  • ……… – zrozumiałam, że to pytanie było całkowicie bez sensu. W naszym życiu wszystko dzieje się nieoczekiwanie.
  • To nie jest kwestia, czy Ja znam odpowiedź, ale czy mogę powiedzieć.
  • Ale dlaczego tak długo trzeba czekać na niektóre odpowiedzi ?
  • Wszystko wymaga czasu. Muszą się przebić przez gwiazdy.
  • … ??? …
  • Tylko nie zgub krzyża – mówię szybko do Piotra.
  • Mam go w płaszczu.
  • Przyspawany.
  • Piotr był biskupem, który zdradził ? Tak mam więc to rozumieć ?
  • Tak masz to rozumieć.
  • Dzisiaj zdrada to nic wielkiego, ale kiedyś …
  • To dlaczego biskup wojownik ?
  • Jedno drugiemu nie przeczy.
  • A jak miał na imię ?
  • Informacje, które dostałaś, są wystarczające.
  • A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.
  • Twoje pisanie ma pomagać, a nie szkodzić.
  • A pomaga ?
  • Oczywiście.
  • Czyli nie szukać ?
  • Szukaj, wielu jeszcze rzeczy się dowiesz.
  • …. Pokazał mi teraz, jak się dziwisz przed komputerem …
  • Ciekawe kim ja byłam … – zamyśliłam się – Ponoć zawsze byłam koło ciebie.
  • Zakonnicą.
  • ……….  – poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. 

Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła. Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie … 

  • Homiel mówi, że zdradziłeś … To może chodzi o mnie ?
  • ………. – nie odpowiedział i tym razem wcale nie było mi do śmiechu.
  • A różaniec ?
  • . Pamiętasz film „Shaolin” ? Pokazał mi jak ćwiczą nieustanie …
  • Najwięksi wojownicy wyryli te dziury.
  • Im bardziej będziesz miał zryte kolana, tym większym wojownikiem będziesz.
  • Musisz zacząć przychodzić wcześniej z firmy, bo nie masz czasu na modlenie się – znalazłam rozwiązanie.
  • Administruj firmą, ale rób swoje.
  • Zaprawdę powiadam ci.
  • Spłacisz swój dług względem Ojca szybciej.
  • Spłacisz swój dług za życie i daj innym życie.
  • Aaa … Wszystko rozumiem teraz.
  • Różaniec ma wielką siłę.
  • Zwłaszcza w twoich ustach. Broń atomowa wymięka.
  • …. Toś nas zaskoczył Homiel z tym krzyżem.
  • Prawda wiecznie nie może być ukryta.
  • I tak kroczek za kroczkiem do celu.
  • A tak zapytam teoretycznie, teoretycznie ! Czy archanioł Michał może rozdzielić się ? Prowadzić kogoś i być przy Ojcu jednocześnie ?
  • To zależy jakie Ojciec Mu zadanie da, a dla Ojca nie ma rzeczy niemożliwych.
  • …. Na ten krzyż wypędzałeś demony.
  • To twoja oręż.
  • W słabości doskonalisz siłę Mój przyjacielu.
  • Przegrałeś, bo musiałeś przegrać.
  • Walczyłeś ze Złym tym krzyżem.
  • Czy uwierzysz Mi, że to tęsknota wzajemna ?

p. s. Wieczorem „przez przypadek„ natrafiłam na ten obraz. Nie tylko uwidoczniono prawie identyczny, ale znacznie większy krzyż, ale i do tego pastorał. Rzadko udostępniany obraz namalowany przez francuskiego malarza Jeana Josepha Weertsa (1847-1927). Wygląda na to, że rzeczywiście tego typu rodzaju krzyże były wykorzystywane przez egzorcystów w XIX wieku i zapewne były wykorzystywane znacznie wcześniej. Czerwoną strzałką zaznaczyłam prawdopodobnie symbol czaszki, jedyny symbol z ARMA CHRSITI, który widnieje na dole krzyża pod stopami Chrystusa. Obecnie podczas egzorcyzmów używa się innych krzyży. 

http://www.culture.gouv.fr/public/mistral/joconde_fr?ACTION=CHERCHER&FIELD_98=AUTR&VALUE_98=WEERTS%20Jean%20Joseph&DOM=All&REL_SPECIFIC=3


Dojechaliśmy do Szczecina. Po drodze odebraliśmy z pracy córkę i w trójkę pojechaliśmy do naszego mieszkania. Wchodząc do budynku usłyszałam za sobą kroki. Odwracamy się wszyscy jednocześnie i widzimy… ukochanego naszej „śpiewaczki”-prokurator ! Musieliśmy coś mieć takiego w naszym wzroku, bo spłoszony szybko spuścił głowę. Nikt z nas się jednak nie odezwał, ale jestem pewna, że myśleliśmy w tej chwili o tym samym, że noc mamy straconą. Gdzie tam noc ! Cały długi weekend !

Wieczorem siedząc wygodnie w swoich fotelach nie oglądaliśmy TV, ale nasłuchiwaliśmy, czy coś się dzieje. Byłam tym stanem wiecznego napięcia bardzo zmęczona. Piotrowi żyły wyszły na czole, ponieważ tylko czekał na sygnał, aby pobiec piętro wyżej i zrobić awanturę. W myślach już tworzył dla nich mentalne tortury.

  • Proszę cię nic nie rób, proszę cię nic nie róbsłowa Homiela bardzo mnie wzruszyły. Pierwszy raz się zdarzyło, aby tak bardzo otwarcie o coś prosił Piotra.
  • Swoją sprawiedliwość obróć wobec tych, którzy naprawdę są źli czyli wobec gacków, którym ulegają.
  • …… – Piotr natychmiast się uspokoił.
  • Homiel mi powiedział, że mógłbym ich skrzywdzić, bo nie zdaję sobie sprawy ze swoich możliwości.

Spojrzałam na Piotra nieco innymi oczami, przypomniałam sobie bowiem pewną sytuację z Magdą, dawną jego wspólniczką. Jeszcze przed erą Homiela zdarzyło mu się raz złorzeczyć jej w myślach. Na drugi dzień spadła ze schodów i zwichnęła nogę. Siła myśli może być ogromna, a kiedy człowiek ma nad nimi władzę… staje się niebezpieczny. Sednem jest, by tą siłę obrócić ku dobremu, a nie złemu.




Dopisane 10. 02. 2018 r.

  • Informacje, które dostałaś są wystarczające. A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.

Homiel użył słowa pastorał, choć de facto krzyż typowym pastorałem nie jest. Użył go w formie symbolu, jako podpora do walki ze złem. Podobnie w przypadku biskupa. Piotr wcale biskupem nie musiał być, może to jedynie symbol kapłana o większych możliwościach niż inni. Być może też istnieją w przepastnych kościelnych archiwach dokumenty, świadczące o posłudze egzorcystycznej kapłanów krakowskich z XVIII i XIX wieku, jednak w internecie takowych nie znalazłam. Zwróciłam się do fachowców z pytaniem, gdzie można uzyskać więcej informacji na temat historii egzorcyzmów w PL.


  • Ten krzyż historycznie był twój. Czekał na właściciela – i tak oto w ten sposób weszliśmy w tajemnicę wędrówki dusz, o czym Niebo już wielokrotnie wspominało. We wczesnym chrześcijaństwie wierzono w odrodzenie duszy w nowym ciele. Ta wiara wywodziła się prosto z Judaizmu, bo przecież pierwszymi chrześcijanami byli Hebrajczycy. Nie mogli odrzucić czegoś, co było faktem i o czym mówił sam Jezus, a dzisiejsza nauka jest w stanie tego dowieźć. W ubiegłym roku wiele dowiedzieliśmy się o naszym caaaałym życiu, ta wiedza była odkrywana nam stopniowo.

 

Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas.

12. 06. 17 r. Warszawa.

Przygotowując nowy tekst do blogu musiałam przewertować Księgę Rodzaju. Przeczytałam ją 3 razy i większą uwagę zwróciłam na pewien fragment;

Potem Bóg tak rzekł do Noego i do jego synów: «Ja, Ja zawieram przymierze wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię». ?! Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.

Hmm… Według III Tajemnicy Fatimskiej to przymierze może nie być już aktualne. Czekałam niecierpliwie na Piotra chcąc rozwiązać tą zagadkę. Ledwo przyszedł, a już zarzuciłam go pytaniami. Nic też dziwnego, że warknął na mnie, bym się zamknęła. No i awantura gotowa.

  • Nie kłóć się z Piotrem. Stres boli jego serce.
  • Dla ciebie wiedza jest ważniejsza.

Nie odzywałam się przez godzinę obrażona na cały świat. Ja tu o takie ważne rzeczy pytam, a zmęczenie ważniejsze ? 

  • Kiedy się modlę … – zaczął Piotr – … wymieniam imiona gacków po kolei.
  • A ilu ich znasz ? – powiedziałam z przekąsem.
  • Wymieniam tych najważniejszych. Jak powiedziałem Lucyfer …, wiesz co usłyszałem …?
  • A co masz do mnie …?!
  • … ???!!!! … – zbaraniałam. Moje oburzenie na świat przeszło w sekundę. Są rzeczy znacznie ważniejsze niż wiedza.
  • Diabeł wszystko słyszy ?
  • Inaczej twoja modlitwa nie miałaby sensu.
  • To racja – przyznałam.
  • Jak myślisz Mały … i już wiedziałam, że z Ojcem rozmawiamy.
  • Czy przez przypadek oczy ci się zatrzymały na tym różańcu ? – wczoraj w kościele kupiliśmy różaniec.
  • Po Mojemu widzę to tak …
  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie ?
  • Oczywiście.
  • Będę oczekiwał, kiedy to się stanie.
  • A co ja mam robić ? – przełknęłam ślinę ze zdenerwowania.
  • Idea twojej książki jest dobra.
  • Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas, a Mały ci powie.
  • … O ile nie będzie zmęczony … – pomyślałam.


13. 06. 17 r. Warszawa.

Spóźniłam się na kawę, więc prawie biegłam. Z daleka zobaczyłam Piotra siedzącego przy stoliku w tak głębokiej zadumie, że przyszło mi do głowy, iż wygląda jak zakonnik.

  • Wiesz co znaczą ptaki ? Te z kościoła i ten, którego widziałem w biurze ?
  • Pamiętam.
- W pewnej chwili zobaczyłem coś kątem oka i obróciłem się w bok. Zobaczyłem złotego ptaka, wielkości większego indyka, promieniował światłem jak neon! Usłyszałem…
- Jestem wolą Ojca. 
- Gapiłem się na niego i nie mogłem uwierzyć co widzę! Wyszedłem z pokoju, aby ochłonąć. Poszedłem do chłopaków do pokoju omówić jutrzejszy dzień. Siadam przy ich biurku i uzgadniam z nimi harmonogram i znowu go widzę! Pod sufitem! Wstrzymałem oddech, bo bałem się, że chłopaki też go widzą. Zeskoczył na moje kolano. Jego skrzydła urosły i objęły moją głowę. Czułem go, objął mnie jak łabędź. Siedziałem oniemiały i tylko główkowałem, czy inni widzą. 
- Opisz tego ptaka. 
- Złoty, nieduża główka, długa szyja, skojarzyłem z feniksem, ale był duży, rozłożysty ogon, jego oko miało źrenice! http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/17/2016/
  • Te ptaki są z ogrodu Ojca. Pokazał mi je. One mogą wchodzić duchem w człowieka. Teraz na świecie nie ma nikogo, w którym by byli. Nie jest to jeden ptak, jest ich wiele.
  • Hmm … – próbowałam to sobie wyobrazić i zrozumieć.
  • Zobaczyłem dzisiaj rano Ojca … – Piotrowi wyraźnie załamał się głos i obawiałam się, że się rozpłacze …
  • Stanął przy moim łóżku rano …
  • Jak to stanął ?
  • No zobaczyłem kontur wysoki na 3 metry, bardzo postawny, przystojny, biała broda, biała czupryna, na boso i z długą białą koszulą … Powiedział …
  • To co ma się zdarzyć, to się właśnie zacznie, tu i teraz …
  • ……… – milczałam, nie chciałam przerywać.
  • Stanął przy łóżku, a ja leżałem … I nie wiem jak to się stało … Zobaczyłem siebie koło niego jak mnie objął.

  • To, co ma się zacząć, zaczyna się dziś.
  • Pozostań sobą. Będę w tobie. Będziesz Mną.
  • … Co to ma znaczyć ? – pyta mnie.
  • No na pewno cokolwiek będzie się działo, masz się nie zmienić, masz chodzić do pracy, zarabiać …
  • A co znaczy... Będziesz Mną ?
  • Hmm … Będziesz nieść Jego słowa …, tak myślę …. – choć sama nie byłam tego pewna.
  • Który dzisiaj ? – spytałam tknięta przeczuciem.
  • 13.
  • 13 czerwiec …? Setna rocznica drugich objawień fatimskich … – … przypadek ?
  • Czym są te ptaki ? – pytam dalej.
  • Słyszę …. Zwiastowanie.
  • Aaaa a… Zwiastują nadejście Ojca, czytałam o tym gdzieś – przypomniałam sobie.
  • Ale to nie wszystko … W kościele rano zobaczyłem przy ołtarzu 7 albo 8 wielkich aniołów, mieli po kilka metrów, ale tylko dwóch z nich miało na głowie złoty hełm. Pokazywali na mnie palcem, szturchali się między sobą … Cieszyli się chyba, że Ich widzę … Nie wiem … Zacząłem się rozglądać po ludziach, czy też ich widzą …
  • ……….
  • W tym kościele przypomniałem sobie wizytę Ojca koło łóżka i wtedy zobaczyłem, że jak tak stałem wtulony w Niego, to z dołu wychodziło pełno gacków. Wyciągnąłem swój miecz i chciałem ich ciąć, ale Ojciec przytrzymał mi rękę i powiedział …
  • Nie trzeba wyciągać oręża.
  • Wyszła z nas wtedy energia jak niebieski obłok. Opadał na te diabły, a one zwiały, zniknęły. Zrozumiałem wtedy, że orężem jest też dobro człowieka. Zło się takiego nie ima.
  • Taaaa – zrozumiałam, że być może to nie było rzeczywiste spotkanie z Ojcem, ale wizja takiego spotkania. A może się mylę ?
  • Ojciec dał mi odpowiedź też na moje pytanie …
  • O co pytałeś ?
  • Aaaa … – machnął ręką z rezygnacją – Miałem wrażenie, że niedługo odejdę.
  • …. Nie po to ci serce naprawiłem.
  • Naprawiłem, żebyś zrobił to, co masz zrobić.
  • Znowu będziesz duży, nie tylko będziesz działał, ale i myślał …
  • …. Pamiętasz słowa Ojca; zgoda przyjęto ? Twoje życie nie było przesądzone wtedy. Wtedy ważyły się jeszcze twoje losy – przypomniałam mu. 
- Od kilku miesięcy czułem wielką potrzebę modlenia się. Modliłem się codziennie godzinę, dwie czasami... Klęczałem i prosiłem o łaskę przedłużenia życia. Nie wiem, czy mnie słyszeli, bo nic się nie działo, ale wczoraj ..., kiedy skończyłem wyraźnie usłyszałem w pokoju męski głos, dochodzący gdzieś z góry, spod sufitu.
-Zgoda, przyjęto... 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/narodziny-gacka/
  • Pokazali mi teraz grubą gałąź, która się rozwidla na dwie części. Jedna, chyba lewa usycha, a druga się zieleni i na końcu daje wielkie owoce, wielkie soczyste jabłka.

jabłoń

  • Co przeważyło ? – pytam.
  • Jego wybór. A czy mógł wybrać inaczej ?
  • A nie mógł ? – pomyślałam …

Wieczorem.

  • Nie zasługuję na to wszystko.
  • A skąd wiesz ?
  • Bo mam za dużo zła w sobie.
  • I dlatego zasługujesz.
  • …. Zobaczyłem jak Ojciec bierze mnie do ręki. On jest ogromny, a ja malutki. Zdmuchuje ze mnie czarny pył …
  • ………
  • Dostałam kolejną odpowiedź, że ten krzyż jest z przełomów wieku, ciekawe do kogo należał… – zmieniam temat.

  • Nieważne do kogo należał. Ważne, że źródło jest mocne.
  • To krzyż z bogatą historią, zaprawiony w boju.
  • Tak go sobie tam trzymasz, a nie wiesz, co masz.
  • To mam go brać ze sobą ? – Piotr zaskoczony, gdyż krzyż stoi znowu na parapecie, ale w naszym pokoju.
  • Ja bym się z nim nie rozdzielał.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Może rzeczywiście nie doceniamy, co mamy ?
  • Ojciec mi powiedział, że wszystkie moje życia doprowadziły do tego punktu, następuje ostatni czas.
  • …. Dostałam maila z ciekawym pytaniem; jakim człowiekiem, jakim chłopcem był Jezus w młodości i kiedy zrozumiał, że jest synem Bożym ?
  • Ciekawe, no Homiel, jaki był ? – Piotr nie zdaje sobie sprawy, że ciągle z Ojcem rozmawia.
  • A jaki ty jesteś ?
  • Normalny.
  • Czy czymś się wyróżniasz od innych ?
  • Nie.
  • To już wiesz.
  • A kiedy zrozumiał, że jest synem Boga ? Jak miał 30 lat ? Wtedy miał chrzest.
  • Około.



Dopisane 08. 02. 2018 r.

  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie?

Wczoraj niecierpliwie czekałam na Piotra, by mu przypomnieć te rozmowę.

Rzadko się zdarza, by sam Bóg Ojciec komentował wersety biblijne, de facto Swoje własne słowa. Nie wiem nawet, czy to kiedykolwiek wcześniej się zdarzyło. 

  • Zapomniałem o tym. Robię modlitwę, ale różańca już nie – głupio mu się zrobiło i wyszedł na chwilę do kuchni.
  • Wiesz co teraz się stało? – powiedział, gdy wrócił.
  • Ojciec mi powiedział….
  • Wiesz jak to jest z różańcem? Spójrz!
  • I zgasło światło.
  • I tak to jest z twoim różańcem, mniej światła.
  • Jestem po pracy po prostu zmęczony – zaczyna się tłumaczyć. 
  • A kiedy nie będziesz? Modlisz się bo chcesz, czy dlatego, że musisz?
  • Bo chcę.
  • To nie licz czasu.
  • ……
  • Mogę zadać Ojcu pytanie? – wtrąciłam się. 
  • Pytaj.
  • Co z przymierzem?
  • O co chodzi? – pyta Piotr.
  • Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię – czytam na głos.
  • Bóg obiecał, że nie będzie potopu, a według III Tajemnicy Fatimskiej taki potop będzie – tłumaczę Piotrowi. 
  • Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję.
  • A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde ?
  • Takie przymierza nie obowiązują.
  • Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.
  • ……… – wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź. Obawiałam się, że jej nie otrzymam. 
  • Zadowala cię ta odpowiedź ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie pytaj. Ja wiem.
  • Co robisz, jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ?
  • Dalej ją przestrzegasz ?
  • Nawet ślepiec, kiedy traci, zaczyna czuć bardziej.
  • I tak na wiele przymykam oczy.

Tak więc III Tajemnica Fatimska wciąż aktualna, aktualna jak nigdy dotąd.