23. 01. 23 r. Warszawa.
Po wprowadzeniu treści na blogu dostałam zaskakującego maila.
Baaaardzo ciekawa zbieżność. Kiedy mam wyjechać do Szczecina i wiem, że na pisanie na blogu nie będę miała czasu, wcześniej przygotowuję kilka tekstów naraz. Ten tekst i to zdjęcie zapisałam na blogu już 17.01.
Miałam w zanadrzu jeszcze inną grafikę, ale po namyśle wybrałam właśnie to zdjęcie. Przyszła do mnie nawet myśl; jestem ciekawa jak to drzewo zostanie zinterpretowane. Autorka maila 2-3 dni później dała mi odpowiedź, jakby uzupełnienie. Zadziwiające …
Przypadek ? Śmieję się do siebie, bo najwyraźniej sam Ojciec przywiązuje dużą wagę do zdjęć. Do wszystkiego, co mówi o Bogu.
Muszę przyznać, że na początku pisania na blogu nie przywiązywałam większej wagi do zdjęć. Z czasem zreflektowałam się, że zdjęcia mogą więcej mówić niż słowa i dzisiaj czasami przygotowanie odpowiedniej grafiki zajmuje mi więcej czasu niż sam tekst. Nie są doskonałe, ale oddają, co mają oddać.
Wieczorem.
Oglądamy TV. Piotr zaczyna mlaskać …
- Poczułem w buzi smak mleka, wyraźny smak mleka, ale wiesz jakiego ? Kiedyś Edziu przywoził z zagranicy takie duńskie mleko, pyszne było …
- Komu się daje mleko ?
- Dziecku ?
- A ty nie pijesz mleka do kawy ?
- No tak …
- To mleko uzdrawiające dla twojej duszy – do Piotra.
- ??? Dla uzdrowienia duszy ? – zaciekawiona jestem.
- Chodził przygnębiony.
- Aaa …..
24. 01. 23 r. Warszawa.
Na kawie … ze stęchłym mlekiem, niestety. Chyba dla równowagi po wczorajszych słowach.
- Ładnie się usadowiłaś … Nie ma luksusu, ale jest spokojnie, z małymi akcentami.
- Ta maniana jest cudowna – przyznaję szczęśliwa.
W galerii jesteśmy sami prawie. Cisza, spokój, nikt nas nie goni … Pijemy tą okropną kawę, ale pijemy, stać nas na to jeszcze …
- I nie kończy się mimo kryzysu, który jest wokoło.
- Córka pracuje, syn pracuje, tylko twój mąż tutaj garuje …
- Rozumiesz „garuje” ?
- … Rozumiem – spoważniałam. Jest przymusowo.
- Masz jakieś życzenia do Mnie ?
- … Tylko jedno, wielkie. By wypełniły się Twoje słowa Ojcze … Na Twoją chwałę Ojcze. Bo, gdy się wypełnią, to będzie wielka chwała.
- Ty mówiłaś zabierz go już, ale co w zamian ?
- Powiedz Mi …
- Jeśli za szybko …
- ………. – rozumiem od razu. Nie może już dzisiaj iść, nic nie jest przygotowane.
- Wczoraj podczas modlitwy miałem wizję. Na dłoń spadła wielka łza, była tak gęsta jak galareta. Spadała tak, jak ta z „Pasji” na koniec. Ciekawe dlaczego …
- Może nad tobą ? … – palnęłam głupio, bo niby dlaczego. Raczej nad światem.
- Drzewo w obudowie ci się udało.
- !!! – poderwałam się z krzesła.
- Czyli to nie przypadek ta wizja !
- Ola, tyle lat się kolegujemy, a takie błędy robisz.
- Czy się kumplujemy … ?
- Kumplujemy, to lepsze – śmieję się.
- Bez żadnych oporów.
Wracam do domu, siadam do komputera, otwieram dziennik i co widzę ?
-Kumplujemy się dalej ? -Nie masz Mi tego za złe ? https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/01/25/jak-kuba-bogu-tak-bog-kubie/
Wieczorem.
- Nie znudził ci się ten ból głowy ?
- … Baaardzo … – przytakuję, boli od rana.
- Jak Piotr zniknie, kto będzie mnie leczył ?
- Są lepsi, uwierz Mi.
- …….. – Piotr sięga po cukierka, ale zaraz cofa rękę …
- Wasza codzienna dawka miodu zaopatruje dawkę cukru na cały dzień.
- I warto to zapisać i podkreślić.
- ……. – co też czynię posłusznie, gdyż nie miałam zamiaru tego akurat zapisać.
Są lepsi …