13. 11. 21 r. Warszawa. Część 2.
Obraz pokryty pajęczyną … Bo ludzie zapomnieli o Ojcu … Jakież to piękne i adekwatne porównanie.
Coś mnie zanurtowało …
- Część cię wyśmieje … Dlaczego będziesz wyśmiewany, skoro pokażesz oblicze Ojca ? – … trudno mi to zrozumieć.
- Drzwi są właściwie otwarte.
- Czy sądzisz, że taki dyrektor NIP pójdzie za nim ?
- Czuję dyrektora jak mi przesyła wiązki energii. - Mentalnie bardzo aktywny, a jako diabeł przychodzi mu to z dużą łatwością. - Dlaczego to robi ? - Nienawidzi cię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/06/wyjdziesz-w-swiat/
- Wielu jest takich dyrektorów.
- Hmm …. – to prawda… Trudno, aby gacek chciał iść za Piotrem.
- Wielu będzie chciało cię poznać i wielu będzie cię nienawidzić – Ojciec do mnie.
- Taaaaak ? – zmartwiłam się.
- Dziwisz się ?
- Dziwię. Jeśli pokażesz Ojca, to się dziwię. Bo jak mogą nienawidzić po czymś takim.
- To później.
- … Później … – zamyśliłam się. Pokazanie Ojca będzie później, czyżby najpierw książka ? Jak to rozumieć ?
Piotr zaczyna pocierać swoje uszy …
- Edziu mi coś zaczyna mówić …
- Kiedy to zrobisz, będę cały szczęśliwy.
- Ale co mam zrobić ?
- Zobaczysz.
Od wielu miesięcy żyjemy w świecie samych zagadek i przyznam uczciwie, że jesteśmy tym lekko zmęczeni.
- W mojej wizji z Jegomościem nie widziałam was wyraźnie, tylko syna. Był absolutnie zaskoczony tym co się dzieje, największy niedowiarek z nas wszystkich.
- Będzie taka chwila, gdy będziesz miała czas na połajanki.
- Połajanki ? – pierwsze słyszę. https://sjp.pwn.pl/sjp/polajanka;2504090.html
- Pewnie od słowa łajać. Nie mogę się doczekać w takim razie, kiedy mu wygarnę co myślę o jego niedowierzaniu i wiecznych kpinach.
- Kiedy to będzie ?!!! – Piotr machnął ręką z rezygnacją, bo według niego nie wiadomo kiedy, a może nigdy.
- Problem w tym, że to już niedługo.
15. 11. 21 r. Warszawa.
Rozmawiamy o zapasach. Robić, nie robić i słowo za słowem znowu zeszło na Mariusza.
- Dlaczego Mariusza Ojcze wziąłeś tak szybko ? Taki młody był jeszcze w sumie … – pytam.
- Na umieranie nikt nigdy nie jest za młody, pamiętasz ?
Oooo tak. To było pierwsze zdanie, które mną naprawdę potrząsnęło. I pierwsze, po którym upewniłam się, że nie mógł to powiedzieć człowiek.
- Dlaczego ludzie umierają tak młodo ? – zwrócił się do mnie. - Skąd mogę wiedzieć ? - Wiesz co przed chwilą usłyszałem ? - Jak to … usłyszałeś ?! - No, przy uchu. - Nigdy nie jest się zbyt młodym, by umrzeć. Wow… Nigdy nie jest się zbyt młodym, by umrzeć ? Ciarki przechodzą, ale czyż nie jest to prawda? http://osaczenie.pl/wp/2016/03/16/strategia-dzialania-zla/
- Dlaczego umierają młodzi ludzie ? - Bo taką drogę wybrała jego dusza, nikt nie jest za młody by umrzeć. - Ci, którzy umierają, są w planie boskim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/11/nikt-nie-jest-w-stanie-przeciwstawic-sie-stworcy/
- Dzisiaj byłem w kościele i znowu była ta kobieta, która się tak modli bardzo. Ale jedno mi się nie podoba w niej. Kiedy ludzie sobie składają „pokój z tobą”, ona w ogóle nie reaguje, w ogóle się nie odwraca. To nie ładnie, według mojej oceny – Piotr lekko zażenowany.
- Hmm … A Jak Ojcze Ty ją oceniasz ? – pytam, bo to w sumie ciekawe.
Rzeczywiście, bardzo osoba rozmodlona, codziennie rano na mszy, a jednak kompletnie na nikogo nie zwraca uwagi, jakby nie istnieli.
- Generalnie dobrze. Musi się uczyć, tak jak i wy.
- No widzisz …. – skwitowałam to krótko.
- Mam ci coś do powiedzenia – Ojciec do mnie.
- Twój syn jest skryto zakonny.
- Przyjdzie moment, że sam ciebie będzie o wszystko zagadywać jako jedyne źródło.
- Przyjdzie taki moment, do tego sporo czasu.
- …….. – zafrapowało mnie te „sporo czasu”. Poczułam mętlik w głowie, bo myślałam, że to niedługo.
- Do tego czasu daj mu spokój. Sam do ciebie przyjdzie.
- Niech trzyma w swoich rękach te cugle, jak myśli, że trzyma.
Mój jedyny syn dał nam wczoraj wykład roku. Stwierdził autorytatywnie, że życie człowieka zależy od samego człowieka, to on trzyma swoje życie w cuglach. Krzyczeć mi się chciało, że się myli, ale machnęłam ręką. I teraz Ojciec nawiązał do cugli …
- W tym momencie słowa; „to co ci zabrałem, jemu oddam obficie„ – a te słowa wczoraj mu podczas naszej rozmowy też przypominałam …
- … Nie mają dla niego żadnego znaczenia.
Syn właśnie wyjechał. Jesteśmy kompletnie zdziwieni tempem zaistniałych wydarzeń. Modląc się Piotr zadał proste pytanie; dlaczego ? - To co tobie zabrałem, jemu oddam obficie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/27/nie-to-trucizna-co-wchodzi-do-ust-lecz-to-co-wychodzi/
- Wiesz kiedy zacznie pytać ?
- Wiesz kiedy pewni artyści stają się sławni ?
- Kiedy umierają.
- Po odejściu.
- ……… – kiwam głową, zrozumiałam wszystko.
- Widzę pokój i mój pusty fotel. On się gapi w ten fotel i się zastanawia …
- Hmm … – bardzo wymowne …
- Dlaczego nie płaczesz ?
- Bo w to nie wierzę zbytnio.
- Dlaczego nie płaczesz ?
- Przecież rozmawiasz ze Mną …
A to inna sprawa, …. i się wzruszyłam.
Wieczorem.
- Nie uważasz, że lekko przygasły wulkany ?
- …….. – postawiło mnie to do pionu.
- Przygasły, ale nie zgasły.
- No właśnie o tym myślałam dzisiaj. Lawa na Kanarach ciągle płynie jednak …
- Płynie spokojnie, ale nie na to czekamy.
- Twój syn cię wyśmiał …
- Hmm … – zakpił sobie ze mnie; gdzie ten twój wybuch wulkanu !
- My go też wyśmiejemy.
Dopisane 06. 05. 2022 r.
Natrafiłam na to wczoraj; https://www.youtube.com/watch?v=zKhH-hJNn08&t=2s Nie będę komentować, ale przetoczę fragment rozmowy.
- To Chrystus powiedział ponoć.
- Który to Chrystus ?
Dostałam też mail, w którym przypomniano pewną rozmowę …
Rozmowa pochodzi z 2016 r. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/25/ciagle-jest-wielu-ktorzy-wierza/
Po Warszawie chodzę zazwyczaj piechotą i widzę na własne oczy, że w mieście przybyło sporo ludzi, wszędzie słyszę język ukraiński. Można byłoby powiedzieć, że te słowa spełniają się na moich oczach, ale pytam Ojca dla pewności …
-
Najciekawsze przed nami.
Nie uważasz, że lekko przygasły wulkany ?
Piotr znowu twierdzi, że wulkan na Pacyfiku się wydarzy, ciągle widzi wielką falę. Przypominam sobie też niedawne słowa Ojca …
- Za kilka tygodni nic nie będzie podobne do tego co (obecnie) znamy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/12/
Mijają cztery tygodnie od tych słów, więc teoretycznie mamy jeszcze czas. Podkreślam jednak, że nie wiem na 100%, czy chodzi rzeczywiście o wulkan. W tej chwili łączę na razie puzzle.
Jeszcze jedna rozmowa z 2016 r do układanki.
- Natura wszystkich przywoła do porządku. - Kataklizm jakiś się szykuje ? - Rzucą karabiny, zamienią na motyki, żeby kopać i rośliny uprawiać, bo z głodu będą umierać. - Ale nim zajmą się motyką, to minie mnóstwo czasu. - To się mylisz, zmiany będą raptowne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/20/wojna-w-imie-boga-jest-przeciwko-bogu/