06. 01. 21 r. Warszawa. Część II.
Zawsze popadam w zadumę przygotowując takie filmiki. Mnie samą zaskakują niektóre słowa, których potwierdzenie znajduję też w innych źródłach … Na przykład;
- Bóg coś objawi, swoją łaskę dla ludzi. Bóg pozwoli zobaczyć.
I jeszcze te słowa …
- Chylę się przed Nowym Światem, ale jednocześnie prześlę im zarazę.
- Zarazę i kataklizm.
- To już za chwilkę.
Co prawda kataklizm się jeszcze nie zdarzył, ale ostatnio dość często mówi się o Kalifornii w różnych orędziach, co też jest zastanawiające …
- Ciekawe z tym proroctwem o Ameryce …
- Ameryka doświadczy bólu, nie nadąży lizać ran.
- Wow… To pewnie i dolar upadnie – przyszło mi do głowy.
- To nieistotne.
- Chcesz dom ? Mam się tym zająć ?
- Tak Ojcze ! – śmieję się. Słynne „zajmij się”.
- On nie może mieć, ty tak jako rekompensata.
- ?! Mam zagrać w totka ?
- Chcesz Mi pomóc ?
- ……. – roześmiałam się.
Kiedy syn był u nas w mieszkaniu stwierdził uroczo, że żyjemy w prawdziwej ruderze. Siedzę teraz na tej samej sofie, na której on siedział. Patrzę na ściany, na które on patrzył i rozumiem dlaczego tak powiedział. Spojrzałam na otoczenie jego oczami i musiałam przyznać mu rację. Mieszkanie zdecydowanie jest w opłakanym stanie, a ponieważ jest wynajmowane, nic z tym nie robimy. Rozglądam się dookoła i tylko wzdycham …
- Miałabyś i ten dom i nawet ten płot.
- Ale gdybyś miała, straciłbym go.
- Hmm …. – … rozumiem. Żegnaj egzorcyzmy, żegnaj modlitwy, byłby zwykłym człowiekiem.
- To nie byłoby AJ ? – dopytuję.
- Byłoby, ale inaczej niż Ja chciałbym.
- Będziesz żyła obietnicą.
- Jaką ?
- Tą, którą ci dadzą co będzie potem …
- Dlatego kiedyś w przyszłości zaśniesz z uśmiechem i ładnie spłyniesz jak on na tej fali.
- ? – zastanawiam się której …
- Pierwszej.
- Prawda Ojcze, po zawale wszystko się uzdrowiło samo, nic nie poczułem, bardzo przyjemne to było.
Ojciec operuje hasłami, które coś znaczą. I fala, II fala, lakierki, kaptur … Wszystko to coś znaczy i musimy każde znaczenie mieć ciągle w pamięci. Gdyby nie pamięć nie bylibyśmy w stanie zrozumieć Ojca. Pierwsza fala to doświadczenie związane z zawałem. Cała z tym związana historia; sam zawał, szpital, rehabilitacja, powrót do normalności, który trwał z 3 lata. Kiedy Ojciec mówi; ładnie spłyniesz jak on na tej fali znaczy to tyle co łagodne, powolne dochodzenie do zdrowia. Tak będzie wyglądała moja śmierć, moje odchodzenie … Powolne i łagodne.
- Zanim to nastąpi, będziesz miała sporo pracy.
- Z tą pracą, z twoją córką, z rodziną twojego syna, która się mocno rozbuduje.
- … To znaczy, … że będę długo żyła bez ciebie. Sama – … wyrwało mi się po szybkiej kalkulacji.
- Będziesz bardzo zajęta tym co napłodziłaś.
- Słyszę … promocja…
- Aaaa już rozumiem – kiwam głową.
- Będziesz miała bardzo duże oparcie w faktach.
- Wow … Co Ojciec zrobi takiego ? … – zżera mnie ciekawość.
13. 01. 21 r. Warszawa.
Wieczorem.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów pokazali mi kino. Ludzi siedzących na widowni, były już rozsunięte kotary, obejrzeli już reklamy i czekają na film. Wszyscy już czekają.
- Czyli … Przedstawienie czas zacząć ? Czekają tylko na rozpoczęcie ? Czyli to już „zaraz” ?
- O ile projektor się nie zepsuje.
- O !!! Ojcze, porozmawiajmy ! Tak mało zapisuję ostatnio – ożywiłam się natychmiast.
- Mało chwil, dużo serca.
- … To kino … Czyli może się zacząć lada moment, nawet jutro ? – drążę dalej.
- Może być i dzisiaj.
- Ahaaa… – słysząc dzisiaj już wiem, że jednak kiedyś, ale w niedługim czasie, bo na pewno nie dzisiaj. Na dzisiaj jest już po prostu za późno.
- Wczoraj też gacki wyciągałem z ziemi i wrzucałem je do piekła. Wyglądały jak długie glizdy. Kiedy was czyściłem, to każdemu robiłem nad głową ochronną tubę. Chciałem też zrobić twoim rodzicom, ale dostawali gorączki, zaczęli się pocić. Krople z nich ściekały, to ich zostawiłem …
Przysłuchuję się jego słowom. Dla niego to jest tak normalne co dziwi, że nawet się nie zastanawia nad tym co widzi. Pocili się … Czyli tej ochrony nie chcieli, bronili się przed tym, nie wierzą.
- Przez most tylko ty przeszedłeś, reszta spadła.
- To są dobrzy ludzie, ale są z tego świata.
- No właśnie. Uważa się, że wystarczy być dobrym człowiekiem, aby uzyskać zbawienie. Nie wystarczy być dobrym, aby być zbawionym ? – pytam jeszcze raz dla pewności.
- A wierzysz w Mojego Syna ?
- Wierzę.
- A był człowiekiem.
- Powiedział; nie wierzysz we Mnie, pomrzesz w grzechu.
Nie wierzyć w Syna, to nie wierzyć w Ojca. Bo przecież … Mój Syn jest Mną, Ja jestem Nim. Kiedy to zrozumiemy, jasne stają się słowa, że przez wąskie drzwi przejdzie naprawdę niewielu.