Kogo chcę nauczyć, to uczę.

13. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr  woła mnie z drugiego pokoju …

  • Pytam się Ojca, po co ja jestem Beacie potrzebny ?
  • A co się robi, gdy głowa boli ?
  • Bierze się tabletkę.
  • A komu śpiewałem; jesteś lekiem na całe zło ?
  • He ? – Piotr zaskoczony. Dzisiaj rano słyszał w głowie ten fragment piosenki.
  • Przekaż to pisarzowi.
  • ……. – zapisuję skrzętnie.
  • Rozmawiałem z Beatą wczoraj wieczorem i chcę kończyć i wtedy widzę białą, mglistą postać, bardzo wysoką, która przechodzi przez pokój i siada koło mnie. Spojrzałem na nią, ale nie przestaję rozmawiać. Widzę, że ten mężczyzna  przysłuchuje się, co mówię.
  • Ojciec jest koło mnie…, mówię do Beaty …
  • Nieprawda, bo jest koło mnie.
  • I wtedy słyszę …
  • Nie kłócicie się, jestem tu i tu.
  • …….. – uśmiecham się, to niezwykłe … 

Dzisiaj niedziela, nigdzie nam się nie spieszy, więc chwilę rozmawiamy spokojnie…

  • Ojciec powiedział mi teraz …
  • Współbracia nie przepadają za tobą.
- Wielu aniołów cię nie lubi, uważają cię za pyszałka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/17/chcialbym-dzien-dla-siebie/
  • Dlaczego ?
  • Bo byłeś człowiekiem.

Jestem zaskoczona, ale też poczułam, że coś jest nie tak …

  • To raczej niemożliwe … Wielu schodziło i stawało się człowiekiem … To musi chodzić o coś jeszcze innego – zamyśliłam się.
  • Kogo chcę wywyższyć, to wywyższam.
  • Kogo chcę odrzucić, to strącam.
  • Kogo chcę nauczyć, to uczę.
  • Strącanie to też nauka. Bolesna, ale nauka.
  • I na powrót stanie się człowiekiem.
  • Hmm …. – jakie to wszystko przedziwne, ale najdziwniejsze, że wszystko to prawda.
  • Pamiętam tą wizję, stałem za kurtyną i czekałem, aż ktoś się zgłosi, a oni nic.
- Nooo, była niesamowita. Wtedy, w tych słowach poczułem dużą dozę odpowiedzialności, misji. Wtedy widziałem, że nikt nie chce iść, bo każdy miał przy Ojcu dobrze. Nikt nie chciał zrezygnować z tego, co ma. Anioły miały po 4 metry wysokości, a ja tylko z metr. Stałem w cieniu za plecami Ojca, za kotarą, gdy się zgłosiłem. On odwrócił lekko głowę i spytał... 
- …Ty ??? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/18/przemowil-ojciec-do-czlowieka-a-czlowiek-zrozumial/
  • Nie rozczulaj się, bo wszyscy za Mną pójdą, ale ty musisz iść dalej.
  • Dokąd ?
  • I to jest rozsądne pytanie.
  • Tam gdzie ci wskażę.
  • …. Czy zanim został stworzony człowiek, Niebo było puste ? – pytam nagle.
  • Ale tym masz pytania przekrojowe !
  • …….. – roześmiałam się, ja tylko chcę wykorzystać każdą okazję.
  • Ale jak tam było ? – nie daję za wygraną.
  • Było smutno.
  • …….. – uśmiecham się, ale nie jestem pewna, czy to nie czasami takie zgrabne „daj Mi już spokój”.
  • Ojcze, co Ty na to, że Piotr mówi, iż zniknie na parę dni ?
  • Słucham te jego teorie i zastanawiam się, w którym momencie nie zauważyłem, jak go koń kopnął.
  • ……… – oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Idąc na spacer wstąpiliśmy najpierw do kościoła na pl. 3 Krzyży. Okazał się bardzo urokliwy, siedząc z tyłu zwróciłam uwagę na figurę zakonnika trzymającego na rękach małego chłopca. Chłopca ! Czyżby ktoś jeszcze widział w wizjach chłopca ?

Podczas odmawiania „Ojcze Nasz” Piotr rozłożył szeroko ręce …

  • Widziałaś ?
  • Co ?
  • No kule ! Miałem kule na rękach – szepcze.
  • Żadna kula, to Moja energia.

Powinnam za Piotrem chodzić z ukrytą kamerą i podsłuchem, a może wtedy byłyby same cuda … udokumentowane !


Wieczorem.

Sprawdzam w internecie zakonnika z dzieckiem.

Do najpopularniejszych wspomnień dotyczących świętego należy „cud z Dzieciątkiem Jezus”, które szeroko uśmiechnęło się do świętego z kart Ewangelii. Dlatego wiele obrazów ukazuje św. Antoniego z czułością trzymającego na rękach małego Jezusa. Szczególnie wiele tego rodzaju opowiadań mają bardzo kochający „swego” świętego Włosi, mimo że Antoni pochodził nie z Włoch, ale z Portugalii, a do Padwy przybył na krótko przed śmiercią.

Ale przy okazji dużo bardziej zainteresowało mnie to;

Pewnej nocy usłyszał trzykrotne wołanie dziecka. Wyszedł ze swojej chaty i ujrzał na brzegu chłopca w białej koszuli, który poprosił o przeniesienie na drugą stronę rzeki. Kiedy wziął go na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał. Zapytał wówczas: „Kto jesteś, Dziecię?” i dostał odpowiedź: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Na pamiątkę tego zdarzenia Reprobus miał otrzymać greckie imię Christophoros, co oznacza „niosący Chrystusa”. Legenda wspomina też, że Pan Jezus przywrócił Krzysztofowi normalny wygląd. Wspomnienie liturgiczne św. Krzysztofa obchodzone jest 25 lipca. Jest on patronem kierowców. http://elzbieta.org/?page_id=7863

Do tej pory nie utrzymałam odpowiedzi dlaczego w naszych wizjach tak często Bóg pokazuje się jako chłopiec. Nie potrafię rozgryźć tej zagadki.


Siedzimy przed TV oglądając zapowiedź filmu „Noe – wybraniec Boga”.

  • Często włączam sobie na YouTubie fragment z Noego, jak się tworzył las – Piotr przyznaje.
  • Lubisz patrzeć na Moje dzieło ?
  • Lubię.

Za chwilę pojawia się inna zapowiedź, film „Zodiak”.

  • O czym to ?
  • O seryjnym mordercy, którego nie złapali – tłumaczę.
  • To chodzący diabeł.
  • Wcielony, ale chodzący.

To była zupełnie luźna rozmowa, której w pierwszym odruchu nawet nie zapisałam, jednak po chwili ruszyło mnie określenie „wcielony”. Film oparty jest na faktach;  https://film.org.pl/a/artykul/zodiak-fakty-mity-filmy-155416/

Tak często się mówi „wcielony diabeł”, ale kto tak naprawdę się nad tym zastanawia ? Wcielony, ale chodzący Dopiero teraz sens tego sformułowania doszedł do mnie w pełnej okazałości. Przecież to czysta prawda.  Diabeł dosłownie wciela się w danego człowieka, wchodzi w niego, przejmuje jego jestestwo, staje się człowiekiem, a człowiek diabłem. Wielka tajemnica dlaczego tak się dzieje.


Gdy tylko temat zszedł na diabła, w Piotrze obudziła się chęć walki. Poszedł się pomodlić. Po godzinie siadł koło mnie zmęczony, wyciszony …

  • Jak myślisz, może twój ślub to jednak początek tej drugiej fali ? – budzę go z letargu.
  • Ten ślub to moment, kiedy ją zobaczył.
  • Imię swoje zobaczył.
  • Imię swoje zobaczyłeś, czyli tego kolosa, który się budzi ? – pytam, ale pewna myśl uderzyła w mojej głowie.
  • Opisz go jeszcze raz.
  • Zobaczyłem lewą półkulę twarzy, lewą połowę twarzy. Był bardzo mądry, bardzo stary, czułem to ! Budził wielki respekt, szacunek, był wielki…
  • No właśnie, był wielki … Fala też była wielka, wysoka …
  • Myślisz ? – Piotr spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
  • Myślisz, że ta wielka fala to on ? A może fakt, że ma ona tak wielkie znaczenie ?
  • To nie wielkość ma znaczenie.
  • To sama osoba.
  • Co ma w sobie.
  • To czym jest.
  • Hmm… Przypomnij sobie tą wizję jeszcze raz ze szczegółami.
  • Płynę, ciężko mi i raptem zobaczyłem tą falę i powiedziałem „jaka wielka !”, po czym znowu zająłem się rozglądaniem dookoła w wodzie. To trwało chwilę, a potem nagle znalazłem się na szczycie tej fali. Powiedziałem wtedy „jaka wysoka !”, ale byłem ciągle dalej sobą. Podobało mi się na początku, poczułem, że nadawałem jej tempo, kierowałem falą, wręcz powoziłem jak rydwanem. W pewnym momencie straciłem jakby świadomość, wyrzuciło mnie w Górę, w kosmos. A jak wylądowałem na brzegu to na kamieniach, na kolanach i byłem już zupełnie inny. Widziałem was w negatywie.
  • Byłeś już zmieniony – uśmiecham się pod nosem.
  • Tak myślisz ? – zdziwiony.
  • To twoje rozglądanie dookoła to teraz. To ten etap. Żyjesz, pracujesz, niby wszystko po staremu. Dobrze myślimy Ojcze ?
  • Dobrą drogą idziecie.
  • A co dalej po wylądowaniu ?
  • Tego nie widziałem. Za mgłą wszystko było.
  • Hmm … To wie tylko Ojciec.

Obraz to wizerunek, jaki był ci dany widzieć.

12. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr zmęczony, zniechęcony, siedzieliśmy w ciszy przy śniadaniu. Przypomniałam sobie pewne zdanie, które przeczytałam w Apokalipsie.

Aj 20; 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. 3 I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony. 

Pomyślałam o „moich wrotach”, które widziałam jak się otwierają.

Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
- Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. 
- Ona już trwa. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/15/rozprawa-nad-tym-swiatem-rozpoczela-sie-kiedy-otworzyly-sie-wrota/

Piotr widział na nich pękniętą pieczęć. Zanim otworzyłam usta, żeby spytać…

  • Zobaczyłem wrota, są otwarte, ale ja swoimi plecami zasłaniam wejście. Pokazał mi Ojciec moje plecy całe we krwi, tak są pocięte. Tak mnie atakują …

Przełykam ślinę, bo uznaję to jeszcze za przypadek …

  • Czy chodzi ci o czeluść ?

Kręcę głową z niedowierzaniem… Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, że Ojciec odpowiada mi na moje myśli. Czuję się wtedy taka malutka i kompletnie obnażona. Człowiek zaczyna rozumieć, że naprawdę nie ma gdzie się schować i jak niewiele w istocie znaczy.

  • Czy te wrota, czeluść, którą widziałam, na pewno jest opisana w Apokalipsie ? – pytam już na głos. 
  • Jest opisana, słuch cię nie mylił.
  • … ???!!! … – ciarki mnie przechodzą. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia tej informacji, a Piotr jak gdyby nic, smaruje masłem bułkę.
  • Ci dwaj świadkowie tam opisani … ?
  • Ty na pewno.
  • Jaaaa ????!!!!!!! – moje zdziwienie było przekosmiczne.
  • A nie słyszałaś otwieranych wrót ?
  • Ewidentnie. A Piotr ?
  • Uczestnik.
  • Ale ci świadkowie giną przecież.
  • Odpoczywają.
  • No leżą gdzieś tam … – upieram się.
  • Nie wiem jeszcze …. – i się uśmiecha.

Nie wiem, o co jeszcze pytać, na razie mnie zatkało.

p. s. To było pierwsze moje pytanie dotyczące świadków i jak widać Ojciec nie chciał udzielić konkretnej odpowiedzi. Znacznie później dowiedziałam się kim są apokaliptyczni dwaj świadkowie; Mojżesz i Eliasz. W tym przypadku jestem świadkiem o tyle, że zobaczyłam w wizji otwierane wrota, nic ponadto. Miałam to jedynie opisać jako „kronikarz i kałamarz”.

  • Jesteś zmęczony ?
  • Tak.
  • Mój Syn był bardziej zmęczony.

Po tych słowach nie mamy żadnych już pytań. Siedzimy w milczeniu dopijając kawę.

  • Co powiesz …
  • Teraz siedzi Piotr, ma na głowie ciebie, ma na głowie Beatę …
  • A co zrobisz, kiedy będziesz miała dwóch facetów ?
  • Dwaj w jednym. A to jest realne … ?

Szczerze mówiąc śmiać mi się zachciało, głównie dlatego, że Ojciec użył słowa „facet”. Ja tak często mówię. A poza tym … Trudno mi sobie to wyobrazić, ale ! Przecież wszystko na razie się sprawdza. Nawet wizyta w Niebie była, więc …

  • Zmiana jest nieuchronna, nieunikniona.
  • To się stanie ?
  • To już się dzieje, żeby udaru nie było i szoku.
  • ……… – robię wielkie oczy, bo co to znaczy, żeby udaru nie było  
  • Przeskok nastąpi.

Zamyśliliśmy się. Piotr zaczął wodzić oczami wokoło i robił to jak maszyna.

  • Dziwnie widzę wszystko na biało, tu nic nie ma ! – a to niemożliwe, bo byliśmy w Ikei.
  • Widzę tylko białe światło wszędzie … Czuję czasami, jakby jakiś duch przejmował moje oczy, widzę oczami kogoś … – zaczął przecierać rękoma oczy tak gwałtownie, jakby na siłę chciał zdjąć z nich niewidzialne bielmo.
  • Dziwne to wszystko. W tej karocy w Niebie ewidentnie stałem ! Ten pierścień się wtopił we mnie, dzwony biły, byłem tam dosłownie ! Jak coś się ze mną faktycznie stanie, to muszę cię przygotować.
  • O nią się nigdy nie martw.
  • ….. Wczoraj podczas egzorcyzmów pomagał mi sam Jezus. Był bez brody.
  • Really ?! – zdziwiłam się.
  • No gładziutki na twarzy.
  • To w ogóle możliwe ? Dlaczego Jezus nie miał brody ?
  • A ty myślisz, że tam maszynek nie ma ?
  • No co Ty Ojcze ? – wyrwało mi się, choć wiem, że to żart.
  • Może broda coś znaczy ?
  • Myślisz, że broda świadczy o mądrości ?
  • Jeśli tak, to połowa hipisów byłaby mądra, a jednak biorą narkotyki.
  • Hmm … – to prawda oczywista, a jednak nikt nie wyobraża sobie Jezusa bez brody.
  • Ciekawe … – zamyśliłam się. Kiedy rozmawiam o Jezusie zawsze mam przed oczami Jego zdjęcie, na którym ewidentnie brodę ma.
  • … Ale ja dziwak jestem …
  • Wcale nie jesteś.
  • Mając tyle imion trudno powiedzieć kim się jest.
  • A może ja łapię schizofrenię ?
  • To przebudzenie.
  • Zastanawiacie się, o Kim wy mówicie ?!

No właśnie … Mówimy o nim tak normalnie, a to nie jest normalne. Dotykamy jednej z największej tajemnicy świata, a traktujemy to całkowicie normalnie. Może zbyt normalnie, ale czy to źle ?


Wychodzimy na parking, ale Piotr staje nagle i  rozgląda się obcym wzrokiem, jakby nie rozpoznawał gdzie jest. Popycham go i lekko szczypię, żeby się „obudził”. Podchodząc do naszego auta zauważamy, że zostało przyblokowane przez inne auto. 

  • Co za osioł tak postawił ! – warknął w końcu, a ja ucieszyłam się, że doszedł do siebie.
  • Prawdopodobnie to Ja.
  • Ooook. Ojcze ! Ty to masz dar uczenia człowieka … – Piotr spokorniał w sekundę.

Wracając do domu rozmawiamy o firmie.

  • Maciek przyszedł do mnie, że chce więcej pieniędzy. Mówię do niego bardzo spokojnie; ma pan 5-6 tysięcy na rękę, nigdy się nie spóźniałem, ma pan inne dodatki … I tak mu uświadamiam ile firma dla niego robi, a on mi przytakuje …
  • Ma pan rację, ma pan rację.
  • Na koniec mówię do niego, że jeśli chce więcej, to może znajdzie gdzie indziej więcej. I mówię; powiedziałem, co powiedziałem, a ty usłyszałeś, co usłyszałeś.
  • … ??? … Hmm … To ciekawe, bo powiedziałeś mniej więcej tak, jak mówił Jezus na koniec swojej przemowy.
  • Tak ? Nie wiedziałem.
  • Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!», tak kończył swoje przemowy.
  • … Ojciec powiedział mi wtedy…
  • Zostaw go, niech on to rozpowie innym.
  • I tak się stało, rozpowiedział i zaczęli przychodzić po kolei i zapewniać, że ta firma jest dla nich idealna ….. Jestem zmęczony Beatą … Tatusiu, mam dosyć  – Piotr wzdycha. 
  • Dla ciebie jestem Ojciec, dla niej jestem Tatuś.
  • Dlaczego tak oficjalnie ?
  • A kto wyłączył telefon ?
  • … W poniedziałek miałem zamiar włączyć.
  • Widzisz go ?! Słyszysz ?! W poniedziałek miał zamiar włączyć !
  • Nie należysz do Mojego Syna !
  • Wooow … – ciężko się zrobiło …

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Wchodząc do kościoła już żałowałam, że nie mam przy sobie zeszytu. Czułam przez skórę, że będzie rozmowa. Uklękliśmy pod krzyżem i zauważam, że bardzo mało jest kwiatów.

  • Szkoda, że nie kupiłam – wyrywa mi się.
  • Ty przyszłaś. To tak, jakby wszystkie kwiaty przyszły.
  • ……. – gwałtownie się zawstydziłam.
  • Jezus mówi o Beacie …
  • Nie bądź skąpy sobą.
  • Ona jest jedną z Nas.
  • …. Powiedział coś jeszcze ? – nalegam szeptem.
  • Wystarczająco dużo powiedziałem.
  • …. Jezusie, włączę ten telefon, ale jeśli nie dzwoniła, to do niej nie dzwonię – Piotr uparty do końca.
  • To mamy układ.

Nie wiem, co o tym myśleć. To jest wybitnie nie-normalne ! Nie znam w historii takiego przypadku … 


Jedziemy autem. Zatopiona jestem w myślach …

  • Ale masz super, że możesz osobiście tak z Nim rozmawiać.
  • A ty co byś chciała ?
  • Chociaż raz Go zobaczyć.
  • Masz Go nad łóżkiem i Go nie widzisz ?
  • Więc Go widziałaś.
  • Zdumiony jestem.
  • Obraz to wizerunek, jaki był ci dany widzieć.


W domu Piotr pierwsze, co robi, to oczywiście włącza telefon. Nic, cisza. Spokojnie siadamy do obiadu …

  • Za kilka miesięcy nie będzie cię już Mały.
  • Mówię ci to, choć o datach mieliśmy nie mówić.
  • Czy ty poznasz swojego męża ?
  • …….. – nie mam pojęcia, co to ma znaczyć.

Dzwoni telefon. Dlaczego mnie to nie dziwi ? Układ to układ.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Natury ludzkiej nie zmienię.

07. 01. 19 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Dzisiaj idąc z garażu Ojciec powiedział …
  • Tak bardzo cię kocham.
  • …….. – wzruszyliśmy się.
  • Ale będziesz się dalej modlił ?
  • …….. – Piotr nachyla się do mnie…
  • Jak nie będę, to co ? Czyżby Ojciec coś spiskował ?
  • Planuje !
  • Ojciec cały czas planuje. Nie widzisz ?! – poprawiam go szybko.
  • U Nas nie ma spisków, są plany.
  • … Po co mnie tu wysłali ?
  • Żebyś się uczył – wzruszam ramionami. Wałkowaliśmy to tyle razy.
  • Za głupi byłem ?
  • Byłeś za mało rozważny.
  • W Niebie nie słyszałbyś „Jesteś lekiem na całe Zło” – Ojciec zacytował słowa piosenki, które nagle nabierają zupełnie nowego znaczenia.
  • Warto było schodzić ?
  • Warto, tym bardziej, że to Ty śpiewasz Ojcze ….. Dzisiaj Ojcze masz dobry humor.
  • Zawsze mam, tylko tego nie dostrzegasz.
  • Cieszymy się wszyscy, że jesteś.
  • Wczorajsze egzorcyzmy były lepsze niż wszystkie razem w Szczecinie – … których tam właściwie nie robi.

Odkąd Edziu odszedł, boję się też o swoich rodziców. Mama się rozchorowała.

  • Czy jest powód, aby się nią martwić ?
  • Oni żyją ciałem, nie duchem.
  • Gdyby żyli duchem, to bym ci odpowiedział, a tak spytaj lekarza.
  • … ???!!! … Hmm…
  • Moi ludzie chcą więcej pieniędzy.
  • Zawsze im będzie mało.
  • Natury ludzkiej nie zmienię.
  • Rób swoje, to długo nie potrwa.
  • … ?! … – zaniepokoiliśmy się. Wiele może to znaczyć …
  • Tak naprawdę ta firma jest dla nich, nie dla Małego.

W TV podano informację, która zawsze cieszy. Kolejna osoba została wybudzona ze śpiączki w ośrodku „Budzik”.

  • Skomplikowany jest mózg ludzki – Piotr odkrył zamyślony.
  • A tyś myślał, że co ?!

Tak bezpośrednie i proste odpowiedzi doprowadzają mnie ze śmiechu do łez. W tej jest także duma ze Swojego dzieła … Ojciec cieszy się „Swoim dziełem”…



08. 01. 19 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie.

  • Spytaj się Ojca, co znaczy…
AJ; 4 I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela.    
  • Nic nie słyszę… – wzrusza ramionami.
  • …. Ojciec mi powiedział, że te słowa jesteś tylko mój i Oli …
- Piotr jest nasz. Twój i Mój. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/05/diabel-zniwa-ma/
  • Słowa Maryi są ode Mnie.
  • Nikogo nie dopuszczam do ciebie.
  • … A dlaczego Chrystus tak rzadko się do nas odzywa ?
  • Dziećmi się zajmuje i dodatkowo uczy ciebie.
  • Aaaaa …. – czerwona się zrobiłam.
  • Ja naprawdę widziałem Ojca ! Jak chodziłem z Nim, słowo honoru ! – Piotr raptem sobie przypomniał.
  • Nie musisz dawać słowo honoru.
  • Wystarczy, że powiesz, a Ja potwierdzę.
  • Musisz to wiedzieć Mała, żono Małego, że on Mnie czuje.
  • A co do pieczęci …
  • Piotr ma i ty masz przecież od urodzenia, skoro pytasz o ludzi, którzy mają pieczęć.
  • … ???!!!… – uśmiecham się.
  • Ojcze, śpiewasz Beacie, mi też śpiewasz … Ojcze jesteś rewelacyjny !
  • Nie podlizuj się.
  • Co planujesz Ojcze ?
  • Przekazuję ci w wizjach z wyprzedzeniem.
  • Masz przewagę nad innymi.
  • Jesteś lekarstwem na całe zło.
  • Lubię jak jesteś tutaj, modlitwy mają charakter.

Wieczorem.

W internecie zwróciłam uwagę na tytuł artykułu; Eugenia Elisabetta Ravasio: wizjonerka, która widziała i słyszała Boga Ojca. https://pl.aleteia.org/2019/05/06/eugenia-elisabetta-ravasio-wizjonerka-ktora-widziala-i-slyszala-boga-ojca/

  • Faktycznie Ojcze rozmawiałeś ?
  • Nie zaprzeczam.
  • …….. – roześmiałam się. Muszę w takim razie dokładnie to sprawdzić.

https://www.youtube.com/watch?v=49CBaFWRR14

Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

31. 12. 18 r. Szczecin.

Co to dużo mówić, lekki strach ściska nam tyłek. Wszystkie te niesamowite zapowiedzi wywołują u nas niepokój. Po dotychczasowych doświadczeniach zdajemy sobie sprawę, że od Ojca wszystkiego można się spodziewać i „najgorsze”, że nie ma jak przed tym uciec. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak małomowni jak dzisiaj. Daję głowę, że oboje myśleliśmy o tym samym.

  • Wiesz, co mi teraz Ojciec mówi ?
  • Urośniesz w Szechinie.
  • Urośniesz w chwale Ojca.
  • Co to Szechina ? – pyta mnie kompletnie zaskoczony.

Wyciągam telefon, aby sprawdzić „na gorąco”.

Szechina – pojęcie religijne często występujące w judaizmie. Jest to słowo hebrajskie (שכינה), pochodzenia chaldejskiego oznaczające obecność, zamieszkiwanie, nie występuje w Biblii, ale jest używane przez Żydów do określania widocznej obecności Boga w Przybytku (Namiocie Zgromadzenia), a następnie w Świątyni Jerozolimskiej. Według przekazu biblijnego, kiedy Pan wyprowadzał Izraela z Egiptu, szedł przed nimi w słupie obłoku (hebr. be-amud anan; Wj 13, 21). Hebrajskie anan jest wieloznaczne, bo to nie tylko chmura, ale również schronienie, ukrycie. (wiki)

  • W takim razie jak to zrozumieć Urośniesz w szechinie ?
  • Urośniesz w Bogu ? – przychodzi mi do głowy, ale pewna nie jestem.

Wieczorem.

Koniec roku. Poczułam wielką potrzebę bycia z Ojcem san na sam. Poszłam się pomodlić do swojego pokoju, w ciszy. Wypłukałam swoje troski i obawy. Wychodząc godzinę później zawołał mnie Piotr.

  • Coś ty tam mówiła ?
  • A co ?
  • Pokazali mi, że się modlisz siedząc na łóżku (p.s. tak było), w fotelu siedział Jezus, w górze gołębica, a Ojciec bardzo się wsłuchiwał w każde słowo …
  • Aaaaahaaaa … – głupio mi się zrobiło. Chyba lepiej nie widzieć i nie słyszeć, świadomość ich bycia jednak mocno człowieka paraliżuje.
  • Co się martwisz ! Ty nie umrzesz normalnie, wezmą cię – Piotr wzrusza ramionami, jakby było to całkiem oczywiste.
  • Ale tak łatwo cię nie wezmę.
  • Masz dokończyć dzieło.
  • Ale wiesz jak to jest z Piotrem… Czasami chce mu się przekazywać, a czasami nie. Czasami nie wiem, kiedy on mówi, a kiedy Ty mówisz Ojcze.
  • Jeśli słuchasz Piotra, a Ja jestem w nim, to którego słuchasz ?
  • Hmm … – westchnęłam.

Sylwestra spędzamy razem z Krysią przed TV. Wracając do siebie tuż po 24.00 …

  • Na granicy lat podam ci rękę i razem wejdziemy w nowy rok.
  • To będzie twój i Mój rok.
  • To będzie Nasz rok.
  • … Dlaczego akurat ten rok ? – nie wytrzymałam.
  • A który proponujesz ?
  • ……… – roześmiałam się. Chodziło mi o to, że jeśli ten świat jest stworzono cyfrowo, to może 2019 rok to jakaś czegoś rocznica, jakaś Boska wyliczanka, o której nawet nie mamy pojęcia.
  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.
  • Powtarzam, to jest Nasz rok !

Zrobiło się bardzo poważnie.



01. 01. 19 r. Szczecin.

  • No to się zaczyna – Piotr stęka.
  • Zabiorę cię teraz do Siebie, tak inaczej.
  • Głęboko to poczujesz.
  • Będziesz ich ratował, ilu się da.
  • …. Ale pan Bóg mi teraz pokazał ! Pokazał rzekę, która płynie pod skałami, wypływa na powierzchnię, rozlewa się po Ziemi, rozlewa się szeroko i zaczynają rosnąć na ziemi kwiaty…

  • Ja się nie dam porwać ! – Piotr przestraszony.
  • Jeśli Ja jestem w tobie, to Ja się dam porwać.
  • Ale to niemożliwe !
  • Niemożliwe nie istnieje.
  • Ale jak to może być, przecież nikt mnie nie zna !
  • Sytuacja nie tylko będzie, ale zaskoczy wszystkich.



Dopisane 07. 09. 2019 r.

  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

Słowa Ojca mają swoją wagę. Pisałam już o pewnym Rabinie, który zatrwożył Żydów mówiąc, że Mesjasz to Jezus. Ale ta historia ma swój ciąg dalszy.

Chcę zwrócić uwagę na ten tekst, bo może mieć to ogromne znaczenie.

W końcu pojawiła się tajemnicza wiadomość najwybitniejszego kabalisty tego pokolenia: kiedy są wybory, ale żaden rząd nie jest wybrany, Mesjasz jest tuż za rogiem. Czterdzieści lat temu rabin Eliyahu Merav był młodym człowiekiem i szukał drogi, by służyć Bogu. Rabin Merav uczęszczał na dwór rabina Icchaka Kaduri, rabina i kabalisty z Bagdadu, znanego z pełnego oddania.

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć takie rzeczy w kontekście”, powiedział rabin Merav Breaking Israel News. „Rabin Kaduri mówił bardzo mało, dlatego bardzo ważne było dokładne zrozumienie tego, co zamierzał. Pewnego dnia zadawał pytania i ktoś zapytał, kiedy przyjdzie Mosziasz (Mesjasz) i czy pojawią się znaki poprzedzające jego przybycie. Rabin odpowiedział: „Kiedy będą wybory, ale nie będzie rządu”.

Rabin Merav zauważył, że w tamtym czasie to stwierdzenie było bardzo mylące.

Wydawało się to sprzeczne” – powiedział rabin Merav. „Jak mogą być wybory, ale nie ma rządu? Jeśli będą wybory, będzie rząd. To po prostu sposób działania. Nikt go wtedy nie rozumiał, ale tak naprawdę jest z proroctwem; nie rozumiesz tego, dopóki to się nie stanie. ”

Rabin Merav kontynuował swą służbę, czerpiąc wielką inspirację z nauk rabina Nachmana z Bresłowa, XVIII-wiecznego mistrza chasydzkiego, który podkreślał wiarę i medytację. Rabin Kaduri zmarł w wieku 20o6 lat w wieku 108 lat, pozostawiając Rabina Merava, aby zastanowił się nad znaczeniem jego tajemniczej wiadomości. Przez czterdzieści lat polityka w Izraelu przebiegała naturalnie.

W kwietniu partia Likudu izraelskiego premiera Benjamina Netanyahu zdobyła 36 mandatów. Blok prawicowy był zdecydowaną większością i, jak na izraelskie prawo, prezydent Reuven Rivlin dał Netanjahu mandat do utworzenia koalicji, która miałaby przewodzić Netanjahu rządowi Izraela na bezprecedensową piątą kadencję. Netaniahu miał 28 dni na utworzenie koalicji, ale z powodu komplikacji napotkanych podczas negocjacji poprosił o dwutygodniowe przedłużenie. Netanjahu napotkał niespodziewany impas; Awigdor Liberman, szef Izraela Beiteinu, odmówił pogodzenia się. Rozwój ten był szokujący, ponieważ Liberman i Netanjahu byli długoletnimi sojusznikami politycznymi, a Liberman pełnił funkcję ministra obrony do listopada ubiegłego roku. Po raz pierwszy w historii Izraela konieczna była druga tura wyborów powszechnych, aby wybrać rząd.

Jakkolwiek dziwne jest to, zdałem sobie sprawę, że to właśnie sytuacja opisała 40 lat temu rabin Kaduri” – powiedział rabin Merav. „Każdy Żyd ma micwę (przykazanie Tory), aby w każdej chwili przewidzieć przyjście Mesjasza. „Żyję swoim życiem jako Żyd, jako człowiek, ale w mojej świadomości przewiduję, że w każdej chwili zdmuchnę ostatni szofar. A jeśli Mesjasz nie pojawi się jutro, najważniejsze jest, aby się nie pomylić. Koniec jest znany i jest jasny. Jeśli nie jutro, to następnego dnia.

https://www.breakingisraelnews.com/131363/rabbi-kaduri-predicted-40-years-ago-that-current-election-difficulties-presage-messiah/?fbclid=IwAR1 LVLcYM2J9l5iQdNUYMtLn6r30dvDxgm6AmO21KGYMyImQZHlGequSG4

Wybory w Izraelu są 17 września. Świat rabinistyczny oczekuje nadejścia drugiego Mesjasza. To dla nas chrześcijan dość skomplikowane, ale wyjaśnienie jest mimo wszystko dość proste i nadejdzie z czasem. Czy Rabin Kaduri mógł się mylić ? 

Diabeł żniwa ma.

24. 12. 18 r. Szczecin.

Kolejny dzień świąt, zebranie rodzinne jedno za drugim. Wieczorem siedzimy w fotelach lekko otępiali …

  • Homiel … Nikt się nie odzywa. Dlaczego milczy ? – niepokoję się.
  • Jestem zamyślony.
  • Dlaczego ?
  • Mam mówić prawdę ?
  • Tylko.
  • To będę milczał.
  • Hmm …

Godzinę później oglądamy emitowaną z Watykanu coroczną pasterkę. Nie spodziewamy się już rozmowy, bo widocznie Wszyscy są zmęczeni, a jednak …

  • Wyjdziesz z cienia.
  • Nadchodzi twoja godzina.
  • Pan Bóg wszystko przygotował, ty nic nie musisz robić.
  • Ty tylko płyń i trzymaj się mocno.

Piotr nawet nie skomentował, spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem i przeskoczył na inny kanał. A tam wiadomości ze świata i masakra za masakrą. Ludzie się zabijają, odrzucają Kościół, wszechobecne LGBT… Miód na serce szatana, jeśli w ogóle ma jakieś serce.

  • My im nic nie zrobimy.
  • My im tylko wskażemy drogę.
  • Diabeł żniwa ma.


25. 12. 18 r. Szczecin.

Ponieważ za kilka dni Sylwester, nie było sensu, abyśmy oboje jechali do Warszawy i zaraz wracali. Piotr sam poleciał samolotem i miał wrócić za trzy dni. Zadzwonił do mnie z lotniska.

  • Siedziałem w samolocie na pasie i na fotelu przede mną pojawił się napis; Jedna droga do Jerozolimy. Myślałem, że mi się przewidziało. Ale Ojciec zaraz powiedział …
  • To cię czeka.
  • Ciekawe … – zamyślam się, choć już nic nie powinno mnie dziwić.
  • Ja tam nie zamierzam przecież jechać !
  • Pojedziesz z tymi, z którymi cię tam zawiozą.
  • Aha …. – konsternacja. Moja wyobraźnia jest za płytka, aby to pojąć.
  • To zaczyna być jakieś … dziwne.
  • Ojciec mówi, żebyś się nie martwiła. Ktoś się zgłosi i pomoże ci pisać.
  • Ktoś !?
  • Syn Mój !
  • Tak ? A ja wiem ?! A może ktoś inny ? – Piotr brnie dalej.

Popłakałam się ze śmiechu i radości jednocześnie. To byłoby cudowne, ale… sama nie wiem.



29. 12. 18 r. Szczecin.

Mogliśmy w końcu porozmawiać.

  • Spytałem Ojca, dokąd wrócę.
  • Nie możesz wisieć w powietrzu, jakbyś chciał.
  • Albo idziesz do Mnie, albo na dół, albo cię dezintegruję.
  • …  ???… Dezintegruje ? To coś nowego – pomyślałam.
  • Po to cię tu wysłałem, abyś wrócił do Mnie.
  • Powiedz im, że nie jestem w tobie w części, jestem w tobie w całości.
  • Dlaczego Ojciec mówi powiedz im ? – pomyślałam. Im, czyli komu ?
  • A co u ciebie ? – Piotr wyrywa mnie z zamyślenia.

Zwróciła się do mnie o pomoc moja znajoma. Zalegała z czynszem i bardzo obawiała się eksmisji. Brakowało jej zaledwie 1000 zł do spłaty długu. Dla mnie to zaledwie, bo prowadząc biznes, to nie są duże pieniądze, ale dla kogoś starszego to może „być albo nie być”. Zrozumiałam to dopiero, gdy usłyszałam przez telefon, jak się trzęsie ze strachu. Postanowiłam dać jej 1000 zł, a nie pożyczać. Mówię o tym Piotrowi, a on się zaczyna śmiać.

  • Wczoraj przelewałem ci pieniądze, a Ojciec mi mówi, żebym dodał 1000 zł. Nie wiedziałem dlaczego.
  • …….. – wybuchłam śmiechem. Ojciec jest niesamowity.
  • A jak bym ci kazał 10 tysięcy przelać ?
  • Dałbym.
  • A jak 20 ?
  • Dałbym.
  • A jak wszystko ?
  • Eee … – zawahał się.
  • No dałbym.
  • Akurat !!! – pomyślałam, bo jakoś nie wyczułam w jego głosie pewności.
  • Mój pisarzu … Będziesz notować dużo.
  • … ???!!!…. – Ojciec mnie zaskoczył.
  • Ojcze, masz 3 synów ? – pytam znienacka. Przeczytałam to w jakimś zagranicznym opracowaniu naukowym i nurtowało mnie to od jakiegoś czasu.
  • A któż ich zliczy – … i się śmieje.
  • ……. – zrozumiałam, że nie mam, po co drążyć.
  • Nadchodzi 2019. Przeżywasz, że nadchodzi ? – Piotr do mnie.
  • Ja teraz, a ty później.
  • Rób, co masz robić, a nagroda cię nie minie i o nic się nie martw.
  • Ja ci wszystko przygotowałem.
  • … Ojciec mi dzisiaj powiedział, że przekaże mi tajemnice.
  • To ciekawe, bo właśnie o tym pisałam na blogu.
- Już dorosłeś do tego, bym objawił ci prawdę tego świata.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/29/nieuchronne-staje-sie-rzeczywistoscia/


30. 12. 18 r. Szczecin.

Piotr narzeka na serce.

  • Ten lot do Warszawy i z powrotem spowodował, że serce mnie boli bardziej.
  • Nie chciałeś lecieć, ale musiałeś.
  • Znowu zobaczyłem teraz napis; droga do Jerozolimy – Piotr zdziwiony.
  • No to jak ma polecieć aż do Jerozolimy, kiedy to mu szkodzi ? – pytam.
  • Zawiozą go.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, nic nie rozumiemy.
  • Jutro sylwester.
  • To będzie rok pełen ekspresji.
  • Co to znaczy ?
  • Ekspresja to ekspresja, gdybym chciał powiedzieć wybuchowa, to bym powiedział.
  • Ekspresja, to coś na pograniczu wybuchowości i żywiołowości, emocji – analizuję.
  • Ale pod kontrolą.

Rozmawiamy teraz wieczorem, ale ledwie 2 godziny temu mieliśmy duży, rodzinny obiad, podczas którego oczywiście poruszaliśmy sprawy zdrowotne. Piotr znowu ze szczegółami opowiadał o swoim zawale i operacji i efektywnej rekonwalescencji.

  • Zobacz, wszyscy przechodzą na moje leki !
  • Ale nie wiedzą, że to palec Ojca.
  • No właśnie. Oni myślą, że to tylko takie doskonałe lekarstwa mam … – Piotr się zamyślił.
  • Oko trzyma go przy życiu.
  • Od czterdziestego drugiego roku Ojciec trzyma cię przy życiu.
Dzisiaj będąc pod "naszym krzyżem" Piotr najpierw zobaczył złotego gołębia nad głową Jezusa, a potem ukazał się trójkąt z okiem w środku, z trójkąta odchodziły promienie. 
- Zawsze jesteśmy przy tobie. 
Dla nas jest to oczywiste, że ciągle jesteśmy obserwowani. Ciekawe, że ktoś kiedyś, przed wieloma wiekami stwierdził dokładnie to samo. Musiał też to zobaczyć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/

Piotr szykuje się do egzorcyzmów. Leżał na tapczanie i zagłębiał się w siebie. Tak się uspokaja. Usiadłam przy nim na chwilę …

  • Maryja powiedziała mi, żebym wziął Jej obraz ze sobą.
  • …….. – spojrzałam na obrazek namalowany na desce stojący na parapecie, to pamiątka po naszym ślubie.
  • Bo ty wiesz, że to nie papier, ani deseczka.
  • To Ja.

  • ……… – głupio mi się zrobiło. Tak blisko Maryi jeszcze nie byłam. Pomyślałam, że zaraz spytam o Trzecią Tajemnicę Fatimską, ponieważ przygotowywałam ją do blogu.
  • A mogę o coś spytać ?
  • Myśli twe znam.
  • Maryja powiedziała, że zaraz mnie spytasz o Fatimę…
  • …….. – wzdycham, bo jestem ciągle na przegranej pozycji. Nie mogę schować swoich myśli, nic nie słyszę, nie widzę… To niesprawiedliwe.
  • Pokazała mi teraz kartkę, która powoli się odkrywa, odsłania.
  • Czyli Fatima zostanie odsłonięta powoli … ? – upewniam się.
  • ……… – brak odpowiedzi.
  • Piotr jest nasz. Twój i Mój.
  • …….. – zrobił się czerwony.
  • Ale mi się głupio zrobiło – … i chyba się spocił z wrażenia.
  • I nikogo innego i oczywiście Ojca.
  • Twój tutaj, Mój tam.
  • Doooobrze Maryjo. Kim jest Piotr dla Ciebie tam ?
  • Kimś bardzo bliskim, tak bliskim, że bliżej się nie da.
  • Bliżej jest tylko Bóg.

Zawiłe te zależności i koligacje, ale mimo wszystko mozaika się układa. W hebrajskich opracowaniach naukowych dotyczących Biblii kilkukrotnie natrafiałam na określenie; rodzina. Jakoby Niebo stanowiło rodzinę. Przypominam sobie też zdanie z naszych rozmów;

Piotr wieczorem modlił się za cały świat, może przestraszył się wizji dot. końca wszechświata ?  Żartuję... Robi to od dawna niezależnie od tego, czy ten koniec będzie, czy też nie. Klęczał przez 40 minut w modlitwie, kiedy poczuł, że klęknęła przy nim Maryja, objęła go za szyję i się przytuliła. 
- Niedługo wrócisz do rodziny. 
Niebo to Dom, Oni to Rodzina... Jakie to w sumie proste. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/30/tajemnica-tory/  
  • Ojcze, to ile jest „osób” w Twojej rodzinie ? – pytam licząc na odpowiedź, że 4, może 5…
  • Ojciec się uśmiecha i pogroził ci palcem …
  • Miliardy…

Podczas egzorcyzmów odezwał się sam diabeł.

  • Wyrzucaj, wyrzucaj nas do piekła i tak to nic nie da !
  • Grzech ludzki ściągnie nas z powrotem.
  • Jeszcze dzień się nie zacznie, a my już będziemy.



 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Wierzysz we Mnie ?

17. 12. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że lewitowałem. Byłem nad morzem i chciałem sprawdzić jak zbudowane jest molo. Poszedłem sobie po wodzie, bo pomyślałem, że będzie bliżej. Zobaczyłem i pomyślałem, że wrócę szybciej przemieszczając się w powietrzu. Zorientowałem się, że ludzie nakręcili mnie telefonem, a wtedy się przestraszyłem.
  • Hmm…. – ale to tylko na szczęście wizja.
  • Prawdziwe przygody przed wami.
  • Ojcze, a możesz chociaż jedną powiedzieć ?
  • Od czego się obiad zaczyna ? Od przystawki, dzisiaj to przystawka.
  • A możesz powiedzieć co na obiad ?
  • Którą część obiadu chcesz ? Zupę, czy drugie danie ?
  • Deser ! – … bo deser to jak kropka nad „i”. Jest po zupie i drugim daniu.
  • Jesteś za cwana.
  • No to zupa.
  • Już za późno. Za bardzo byłaś cwana, więc straciłaś wszystko.
  • …… – ramiona mi opadły. Kolejna nauka, albo raczej nauczka.
  • Ciekawe co Ojciec przygotował…
  • Mały, to jest nie tylko nieuchronne, ale i nieodwracalne.
  • Boję się.
  • Ja bym się cieszył.
  • Ojciec powiedział wczoraj, że to będzie szok.
  • Potwierdzam.
  • Ale to będzie szok dla ludzi, co czytają, czy tak w ogóle ?
  • To będą wydarzenia.
  • Jakie to będą wydarzenia ?
  • Mówią, że punktualność jest domeną królów, a to cierpliwość.
  • A ty byłaś królową, więc ciebie to dotyczy podwójnie.
  •  … ???!!! …  – … już nie chciałam pytać.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”. Przerywa w połowie…

  • Zapisz … Usiadł koło mnie Jezus.
  • … ?!… Ale tak… normalnie ? – pytam, bo w głosie Piotra nie ma żadnych emocji. Mówi tak, jakby siedzenie z Jezusem było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
  • Był jakby przezroczysty, ale miał białą szatę do kostek, usiadł na łóżku w miejscu, gdzie trzymam krzyż. Pyta …
  • Wierzysz we Mnie ?
  • Tak.
  • To wiesz, że siedzę koło ciebie ?
  • Tak.
  • Wiesz, co zrobiłem dla ludzi ?
  • Wiem.
  • Teraz ty zrobisz dla ludzi, ale inaczej.
  • … ???!!! …


18. 12. 18 r. Warszawa.

Przypominam wczorajszą rozmowę Piotrowi.

  • No makabra, nie mam pojęcia, co to będzie … – ma minę cierpiętnika. Ale jego mina nagle się zmienia i przypatruje mi się baaaaardzo uważnie i obco. Po chwili potrząsa głową, jakby się wzdrygnął …
  • Nic nie czułaś ?
  • …….. – nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
  • Ktoś był we mnie przed chwilą, ten drugi patrzył na ciebie teraz.
  • Jeśli to on patrzył, to nie było w nim miłości – stwierdziłam. Patrzył na mnie bez emocji, a znam to uczucie, bo kiedyś to ja tak na niego patrzyłam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Jeśli on mnie przejmie w całości, to się kompletnie zmienię.
  • Jeśli się zmienisz, to ja stracę najwięcej.
- Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora Ola. 
- Dlaczego ? 
- Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/19/ze-zlem-trzeba-walczyc/
  • A Oni zyskają.
  • To będą ostatnie moje święta ? – Piotr dopytuje.
  • Ostatnie, ostatnie w twojej świadomości.
  • Ale chodzi o święta Bożego Narodzenia, czy Wielkanoc ? To też święta – próbuję doprecyzować.
  • Techniczna do końca i żyjąca w nadziei – … to prawda. Miałam nadzieję, bo Wielkanoc to jeszcze przyszły rok.
  • Przygotowałaś się na to, co będzie, nie martw się.
  • Zanim przyjdzie to, co przyjdzie, przygotowałem ci życie w puchu, dla ciebie i dla rodziny.
  • Ale to nie to samo. … – pomyślałam.
  • Te nasze kawy też się skończą ….
  • Jesteś zwierciadłem prawdy.
  • .. Tak się zastanawiam … Jeśli twoje zejście tutaj jest opisane w Biblii ( A któż pójdzie…), to może i twój „ślub’ jest opisany w Biblii ?
  • Połączenie ? Poszukaj.

Wieczorem.

Pieczęcie uwierają Piotra coraz bardziej. Kiedy Beatę boli głowa, Piotra też boli głowa. Kiedy ona ma gacka w nocy, to i on ma go w nocy. Chodzi więc wkurzony i tylko kombinuje jak by z tego układu się uwolnić. Po egzorcyzmach doszło do niezwykle ciekawej rozmowy. Zapisałam ją słowo w słowo, bo coś takiego nie zdarza się często.

  • Nie chcesz kochać Beaty ?
  • Ty ją kochaj, to twoja dziewczyna !
  • ……. – zmroziło mnie. Taki ton i taka bezczelność … ?
  • Bądź dla niej miły. Masz trzeźwość ponad miarę.
  • A jeśli Ola jest Moja dziewczyna ?
  • Nie, no co Ty !
  • Jeśli ona jest Moja, to Beata jest twoja, no to jak ? Zamieniamy się ?
  • ……. – Piotr zbladł i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
  • Ale mam przecież ślub z Olą ?
  • Ja połączyłem i Ja mogę rozłączyć.
  • Zabieram ci Olę, a teraz ty dostaniesz Beatę.
  • …….. – Piotr zbaraniał.
  • Dalej ci wesoło ?
  • Miarkuj swoje słowa !
  • Jak ci powiem, że masz mieć dwie dziewczyny albo trzy, to będziesz miał.
  • Już ci nie do żartów ?
  • To co ? Zamianę robimy ?
  • Nieeee, proponuję nie.
  • Proponujesz nie ?
  • A dlaczego nie ?
  • Daj Mi argument, że nie ?
  • Mam ślub i dzieci.
  • Dla Mnie to nie jest argument.
  • Co łączy cię duchowego z Olą ?
  • Wszystko.
  • Ty nie jesteś już sobą.
  • Mówisz, że z przyzwyczajenia tak ma być ?
  • Więc oczekuj zdarzeń.
  • Ta rozmowa idzie w złym kierunku – Piotr próbuje się wycofać.
  • Tak myślisz ?
  • To nie po chrześcijańsku.
  • Będziesz Mnie uczył ?
  • Dobrze, to będę grzeczny.
  • Już za późno.
  • Za późno ? Mam przecież pieczęcie.
  • To za mało. Przywiążę cię całego.
  • Co ? Ty myślałeś, że jesteś jedynym najważniejszym ?
  • Noooo … Czy ja dobrze słyszę ? – pyta mnie nagle całkowicie zdezorientowany.
  • Jesteś wybrany, a więc słyszysz i widzisz.

Wyłam ze śmiechu. Bardzo skutecznie przywołał Ojciec go do porządku. Przypominało mi to zmaganie Jakuba z aniołem.

Co w Niebie się stało, na Ziemi stać się również musi.

14. 12. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie …

  • No i co ty na to wszystko …
  • ……. – wzruszam ramionami, bo brakuje mi słów.
  • Nie przez przypadek przeczytałaś – … Piotr, zbliżasz się synu do samego siebie.
  • Zbliża się olbrzymie.
  • Ta twarz była niesamowita.
  • Mówiąc krótko patrzyłeś na lustro.
  • Co to będzie ? – pytam.
  • Wybuchnie bomba atomowa w Polsce, jaka nigdy nie wybuchła.
  • To będzie twój mąż, a nasz Syn.
  • Ale co ? Jak ?
  • Zobaczysz. Teraz ci nie powiem, że wkrótce, tylko szybko. Tuż, tuż.
  • Będzie o tobie głośno ? – próbuję choć trochę zrozumieć.
  • Masz czekać.
  • Informacje, które czytałaś, muszą ci wystarczyć.
  • On myślał, że ożenił się z kobietą, a on ze sobą.
  • Myślisz, że był to zwykły ceremoniał ?
  • Co w Niebie się stało, na Ziemi stać się również musi.
  • Spodziewałabyś się tego ?
  • Nigdy.

Tuż przed 15 dzwoni Piotr. Po głosie słyszę, że coś się stało.

  • Słuchaj ! Jechałem do Rembertowa, dzwoni telefon i widzę, że to Beata. Mówię sobie „nie odbiorę telefonu”. Słyszę Ojca …
  • Masz odebrać ten telefon !
  • Nie, nie odbiorę.
  • Dwie sekundy później gaśnie mi zupełnie auto i kamera. Kompletnie ! Musiałem zjechać na pobocze. Ojciec mówi …
  • Teraz odbierzesz ?
  • No i musiałem odebrać ! Pogadaliśmy i jak skończyłem, włączyło mi się auto – opowiada, a ja się śmieję głośno.
  • Następnym razem będziesz na piechotę szedłodezwał się Ojciec.

To się nazywa wolna wola po Bożemu !


Wieczorem.

Piotr nie może wyjść ze zdumienia po wydarzeniu z autem.

  • Ale się na mnie Ojciec musiał wkurzyć …
  • Gdybym się wkurzył, to byś szedł na piechotę, a auta byś nie znalazł.

Po tych słowach Piotr poszedł „na egzorcyzmy” z pokorą i bojowością większą niż kiedykolwiek.



16. 12. 18 r. Warszawa.

I być może był zbyt wojowniczy, ponieważ oboje mieliśmy nockę straconą. Rano pokazał mi kilka ugryzień i dosyć dużego krwiaka na plecach, którego nie byłby w stanie sam sobie zrobić.

  • Mały, ten dzień nadchodzi, Mały.
  • Jesteś na mnie zły ?
  • Jak mogę być zły na kogoś, kogo tak kocham.

Piotr chwyta się za serce …

  • Co się dzieje ? – pytam. 
  • Aaa, usłyszałem coś …
  • W każdej chwili może stać się, o co prosiłeś.
  • A o co prosiłeś ?
  • Imię moje.
  • Ono już jest w tobie, budzi się z letargu.

Wieczorem.

Piotr jest cały czas atakowany. Pocięty, kąsany, jego znamię lekko się zmniejszyło, ale nadal trudno mi pojąć, jak się mogło pojawić. Czy to uderzenie, czy wylew podskórny, trudno powiedzieć… Poszedł się pomodlić szybciej i dłużej. Przerwał na chwilę, aby coś mi oznajmić …

  • Podczas modlitwy Chrystus powiedział …
  • Powiedz jej, że zawsze była ze Mną, zawsze jest ze Mną, zawsze będzie ze Mną.
  • ……. – nie mogłam ukryć swojej radości.
  • Nieprzypadkowo przyszliście w ostatniej chwili – … spóźniliśmy się dzisiaj na mszę, ale nie na komunię.
  • Bo jest od Chrystusa, przyszła po Moje ciało …
  • … Tak mi powiedział. Mówię ci, żebyś zapisała dokładnie.
  • ……… – i tak zrobiłam.

Godzina później. Piotr po egzorcyzmach siedzi spocony i zmęczony. Ja siedzę zamyślona. Opracowując nowy tekst na blog znowu natrafiłam na słowa, które odzwierciedlają obecną sytuację.

- Bóg Ojciec pokazał mi wczoraj dwa złączone pierścienie. Potem złączyły się w jedno. 
- Co planujesz Ojcze ? 
- Tym razem to Ja wyłożę kawę na ławę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/17/prawda-jest-jedna-i-prawdy-sie-nie-boje-bo-z-prawdy-jestem/

Wtedy nie mieliśmy pojęcia, o co chodzi, a dzisiaj… ???!!! Przecież to niesamowite… Już dawno zauważyłam, że Ojciec uwzględnił fakt, że piszę z 6 miesięcznym opóźnieniem. Gdybym tego nie zrobiła, nie powiązałabym tych pierścieni ze ślubem Piotra !

Co w Niebie się stało, na Ziemi stać się również musibardzo utkwiło mi w głowie. Zaczynam to widzieć na własne oczy, zaczynam rozumieć tą zależność. Zrozumiałam, co znaczy w ogóle to zdanie. Konsekwencje nałożenia pieczęci i konsekwencje, jakie ponosi ślub, ewidentnie odbijają się w naszym świecie. Zaczęłam niedawno w końcu analizować AJ i w mig pojęłam, że ta zależność również dotyczy Janowej wizji apokalipsy.

  • Wczoraj Ojciec powiedział, że w Polsce ma wybuchnąć bomba atomowa … – zaczynam.
  • To coś więcej.
  • Ale to może dla Was, nie dla nas ludzi. 
  • Powiadam ci szok, to mało powiedziane.
  • Dla ludzi ? – upewniam się.
  • A dla kogo to się robi ?
  • …. ???!!! …. Trzeba sobie walnąć operację plastyczną dla nie poznaki i zmienić nazwisko – zaczynam panikować.
  • Bóg cię prowadzi, więc cóż ci trzeba więcej ?
  • No nie wiem … – myślę sobie, że jednak lepiej gdzieś się ukryć.
  • Co to może być ? Jak mylisz ? – pyta mnie Piotr.
  • A cóż ona może wiedzieć ?  Ta niewiasta, bo przecież nie białogłowa ?

Żeby spełniło się, co zapisane.

08. 12. 18 r. Warszawa.

Kiedy się słyszy takie skowa… Niedługo wszystko się zacznie po co zostaliście powołani co tu dużo mówić, jesteśmy lekko przestraszeni. Najgorsze, że nie wiemy czego mamy się spodziewać.

  • Wczoraj byłem tak zmęczony psychicznie wszystkim, że położyłem się w ubraniu. Nie miałem siły jeszcze egzorcyzmów robić. Wtedy słyszę Homiela …
  • Patrz na sufit, przyjrzyj się dobrze.
  • No więc gapię się w sufit i widzę powietrze, jak zaczyna gęstnieć, przemieszczać się, kłębić, nie wiem jak to wyjaśnić, to wyglądało bardzo delikatnie. Gapię się i gapię i widzę twarz, zarysy twarzy, które wyłaniają się z tej… niby chmurki. Szlachetna twarz, widziałem nos, usta, twarz była mocno biało-srebrna. Taki kolor miała … Lekko się uśmiechał … Homiel jest kanclerzem Ojca …
  • A może jestem Ojcem ?
  • Taaak ? – wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Ojciec przybierał też formę anioła. Może być każdym i wszystkim kiedy tylko chce.
  • Powiedz coś jeszcze, opisz to dokładnie – nalegam.
  • Kałamarz jest Kałamarzem.
  • Ja też tak chcę – śmieję się.
  • Uważasz, że dobrze wyglądałem ?
  • Zależało Mi, żebyś zobaczył Mój uśmiech.
  • Wytrzymaj jeszcze trochę.
  • Wytrzymam.
  • Wytrzymasz obelgi ? Niesprawiedliwość ?
  • A będą ?
  • Będą i to od swoich.
  • Nic nie może się równać z trwałością naszej przyjaźni.
  • Powiem ci coś więcej.
  • Jesteśmy stworzeni dla siebie. Nie możemy żyć bez siebie.
  • Przekaż to Kałamarzowi.

Zapisałam. Patrzę na Piotra i zastanawiam się, czy ktokolwiek i cokolwiek mogłoby zniszczyć tak silny związek.


Jedziemy autem i rozmawiamy o ewentualnym zakupie nowego samochodu. Rozważamy jaką markę wybrać, kiedy w dzisiejszych czasach żadna nie gwarantuje dobrej jakości.

  • Przepraszam, że się włączę, a nie pytacie o Moje zdanie ?
  • Jaki chciałbyś mieć, Ojcze ?
  • Po co Mi nowy, skoro mam ? Źle Mi służy ?
  • …….. – Piotr wyciera czoło chusteczką, myślałam, że z wrażenia.
  • Pocę się… To znak, że umieram. Znowu serce mi siada.
  • …….. – przewracam oczami, bo nie mam siły tego słuchać. Faktycznie przed zawałem miał takie objawy, ale nie wierzę, aby tym razem groził mu zawał. 
  • O śmierci nie mówi ten, co ma żyć.
  • Nie przywołuj jej.
  • Widzisz ? Masz żyć, bo masz coś zrobić … – i w tym momencie sama zapadam w zadumę.
  • Co zrobić, żeby ludzie uznali, że nie jesteśmy fałszywi prorocy ? – pytam, ponieważ doskonale wiem jak to będzie.
  • Już niedługo, w przyszłym roku.
  • Same zdarzenia to zrobią.
  • Lecz nie mów im o tym, muszą wybrać.
  • Hmm… Róbmy swoje i tyle. Czas pokaże – myślę na głos.
  • Sami będą przychodzić, a ty będziesz robić selekcje.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie bez słów.
  • Ten związek pobłogosławiłem dawno temu i żadna siła tego nie zerwie, do samego końca.
  • Całe życie cię chronię, a teraz czas, żebyś wyszedł… czyli ujawnił się.


09. 12. 18 r. Warszawa.

Jedziemy i komentujemy auto, które nas mija, a które figuruje na naszej osobistej liście potencjalnych aut do zakupu. Kiedyś drażniły mnie jego ciągłe dyskusje o zakupie samochodu, bo przecież to wbrew woli Ojca, ale zrozumiałam w pewnej chwili, że Piotr za wszelką cenę chce żyć po prostu normalnie, przyziemnie.

  • Kupię Skodę ! Nie rzuca się w oczy, a jest dobra. Moje Audi ma duży przebieg i zaraz zacznie się sypać.
  • Napraw, co masz.
  • Przy tym przebiegu to i konia trzeba podkuć.
  • ……. – śmieję się, cudowne są te powiedzenia Ojca.

Na kawie wspominamy przeszłość.

  • Czy naprawdę musiałem to wszystko przejść, żeby dojść do tego punktu ?
  • To było zapisane w księdze.
  • Gdzie ją znajdę ? – pytam od razu.
  • Tu na Ziemi jej nie znajdziesz.
  • Hmm … Przepraszam Ojcze za moje emocje.
  • Kocham wasze emocje.
  • Robię te egzorcyzmy, ale to jest takie ciężkie, nikt tego nie zrozumie …
  • Zaprawdę powiadam ci, że nikt ci nie uwierzy, a niewielu zrozumie.
  • Ty rób swoje, bo znasz przeciwnika.
  • Nawet Ola potrzebowała światło.
  • Ten mały pstryczek elektryczek potrzebny był, aby uwierzyła.
  • ……… – uśmiecham się, Ojciec tej wpadki mi nie odpuści.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet;  - A może mu się to przyśniło?  W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;  
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.  
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/

Piotr zapatrzył się przed siebie, był kompletnie zamyślony.

  • Chrystus przyjdzie w naszych czasach. Widziałem jak schodzi z Nieba. Wysoki na 20 metrów, większy od Mariotta
  • ……. – spojrzałam przez szybę na hotel Mariott. Widząc jego wysokość oczywiście trudno mi było w to uwierzyć, ale z drugiej strony, jeśli ma być zauważony przez świat …
  • W naszych czasach ? Wątpię … Może widziałeś przyszłość ?
  • Może …

  • Wczoraj podczas egzorcyzmów poczułem jak się coś o mnie ociera i prześlizguje, zobaczyłem wielkiego węża, był gruby, zielono-żółty, ślizgał się i wśliznął do piekła. 
  • Hmm … Kościół jakoś nazywa ten dar widzenia diabłów, tylko nie pamiętam jak – próbuję sobie przypomnieć i w tym momencie przychodzi od Beaty SMS.

(tekst org) „Mialam bardzo wyrazny sen, w ktorym boa dusiciel pokazal za mna w pewnym miejscu wszedzie tam gdzie sie poruszylam i koniecznie chcial mnie zabic. Dodatkowo ciagle slysze: „Stracisz zdrowie”, no i ten nieprzerwany metlik w glowie…”.

Czytam kilka razy. Dociera do mnie, co znaczy „mieć pieczęcie”. Nie po raz pierwszy się to zdarza, ale wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi. Piotr ma część wizji, ona drugą. Ojciec mówi połowę zdania Piotrowi, dzwoni Beata mówi drugą połowę. Coś niebywałego … Piotr się już przyzwyczaił, ja rozdziawiam buzię ze zdumienia.

- Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/19/jak-moge-schodzic-skoro-jestem/
  • Naprawdę cudownie macie, gdy tak rozmawiacie w trójkę.
  • Nie w trojkę, w czwórkę. Słyszysz przez Piotra.
  • Och Ojcze … – … chciałam powiedzieć, że chyba nie rozumie, co chcę powiedzieć .. W porę ugryzłam się w język, ale myśli jednak poszły …
  • Oni słyszą i mają.
  • Ty nie słyszysz i nie masz.
  • …….. – od razu odechciało mi się chcieć. Nie chciałabym jak oni z gackiem borykać się co sekundę.

Wieczorem.

Ojciec ponagla mnie, abym zajęła się AJ, ale robię wiele, aby tego nie robić. Mam jeszcze kilka innych pytań poza Apokalipsą. 

 II list do Kor; 5; A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. 6 Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. 8 Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. 9 Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
  • Mam pytanie, dotyczy jednego życia ?
  • W całej szerokości.
  • Ale, czy dotyczy także wędrówki duszy, całej drogi ?
  • Dotyczy.

Na końcu języka miałam jeszcze jedno pytanie, na które od dawna usiłowałam dostać odpowiedź. Dlaczego Jezus zabronił MM uczestnictwa w paschalnej wieczerzy ? Myślałam, że może kobiety nie mogły uczestniczyć w takiej wieczerzy, ale mogły i często to robiły. Wieczerza była spotkaniem rodzinnym, jednakże podczas tej jednej, ostatniej nie było ani Marii, ani M. Magdaleny. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, jeśli Jezus wiedział, że to ostatni raz.

  • Chcesz jeszcze o coś spytać ?
  • Nieeeee, bo dostanę w łeb.
  • Bądź odważna, tego od ciebie się wymaga.
  • Pięć razy pytałam i nic.
  • To nie znaczy, że nie powiem.
  • …….. – zawahałam się i już miałam spytać, ale postanowiłam inaczej.
  • Dlaczego Judasz pocałował Jezusa, skoro ci co przyszli raczej znali Jezusa ? Był bardzo znany w Jerozolimie, ludzie wiedzieli kim jest …
 Mk14 ; 43 I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. 44 A zdrajca dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!». 45 Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. 46 Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. 48 A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. 49 Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić». 
  • Żeby spełniło się, co zapisane.
  • To znaczy, że Judasz wiedział, że ma to zrobić ?
  • Zrobił to bezwiednie, ale jeżeli w tak ważnej sprawie tego by nie zrobił, któż w to by uwierzył ?

Bezwiednie... Skąd ja to znam. Bezwiednie, czyli pod dyktando Nieba.




Dopisane 24. 08. 19 r.

  • Żeby spełniło się co zapisane.

Czy Apokalipsa zostanie zrealizowana ? Na pewno, bo ma się spełnić co zapisane. To tylko kwestia czasu, ciągle nam o tym Ojciec mówi. Przez spełnienie tego co jest zapisane chce pokazać, że jest bardzo wiarygodny. Tak jak przekazał na przestrzeni setek lat wybranym ludziom pewne informacje, tak się spełni.

Dz. A 3; 18 A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. 

Byłam zdziwiona sprawdzając jak wiele w Biblii jest zapowiedzi nadejścia Chrystusa; Iz 7;14 / Ks Micheasza 5 / księga Ozeasza 11.1 / księga wyjścia 4.11 / Beatajasz 40.3 / Beatajasz 42.1 / Iz 8,23a;Iz 9,1. Iz 53,4. (2 Sm 7,12-16; Lb 27,17. Iz 42,1-4. Jon 2,1. 1 Krl 10,1-10. Iz 6,9n Ps 78[77],2. Za 9,9. Ps 118[117],25n. Wj 3,6; Jr 31,31 Ps 110[109],1; Dn 7,13n. Dz 1,18n. Za 11,12n.

Mały, wszystkim zadrży serce.

05. 12. 18 r. Warszawa.

  • Ojciec powiedział mi dzisiaj, że wczoraj to był Melchizedek, nie Chrystus.
  • Jak to możliwe?
  • To wyższa matematyka.
  • Niedługo nie będziesz musiała w ciemności światła używać, bo światło będziesz miała.
  • ……. – zamilkliśmy próbując zrozumieć sens tych słów.
  • A dajcie mi wszyscy święty spokój ! – Piotr wybuchł zmęczony kolejną zagadką.
  • …….. – … a ja wybuchłam śmiechem. Jego reakcja była bezcenna.
  • Mam nadzieję, że wszystko wraca do normy.
  • Mały, nie zapomnij o „ślubie”, o otwieranych czach.
  • Nie wszystko wraca do normy.


06. 12. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni codziennie boli mnie głowa, codziennie biorę silne tabletki, dzisiaj jednak postanowiłam nie brać i pójść na kawę z bólem. Siedzę przy stoliku i zaciskam zęby.

  • Ojciec cię pyta …
  • Boli głowa ?
  • ……. – przytakuję.
  • To przygotowanie na AJ.
  • ……. – uśmiecham się.

Skrót AJ nie wziął się znikąd. Analizując teksty często natrafiałam na skróty różnych ksiąg w Biblii, których nawet nie znałam. Choćby BA – Księga Barucha. Pomyślałam wtedy w duchu, głupio oczywiście, że niektórzy to mają pomysły z tymi skrótami. Dla laika to sama udręka, żeby zrozumieć, o którą księgę chodzi. Ojciec mówiąc AJ dał mi znać ponownie, że doskonale słyszy i widzi moje myśli.

  • Czyli chodzi o zwiększenie możliwości mojej intuicji ? Ale ja mam jeszcze wiele pytań dotyczących Ewangelii.
  • Pomyśl o obowiązkach, a nie to, co się należy.
  • To ostatni rozdział przepasany z tym, co się zacznie dziać z twoim mężem, a Moim Synem.
  • …???!!! … 
  • Jestem Twoim synem ? – Piotr się ucieszył i speszył jednocześnie.
  • Adaptowany –bo „rodzony” jest tylko jeden.
  • To jest ostatni rozdział twojej księgi, Mój Kałamarzyku.
  • A to nie fala będzie ostatnim rozdziałem ? – zdziwiłam się, bo co ja mogę o AJ napisać ?
  • To jest jedno. AJ i fala.
  • Bo jest jeszcze jeden koń.
  • Taaaak ?
  • Koń nadziei.
  • Może uda się zatrzymać tych czterech.
  • Po to jest ta fala.

  • Ratujmy swoje dusze, tak winni ludzie powiedzieć.
  • I to jest twoje zadanie.
  • Wykonasz pracę pilnie i czeka cię nagroda, więc musisz przy nim być.
  • Dlatego powiedziano „poświęcona kapturowi”.
  • Musisz połączyć w całość.
  • To jest twoje ostatnie zadanie.
  • To ci przeznaczyłem na koniec twojej drogi.
  • Skończysz, wydasz i wrócisz do Domu. Prawdziwego.
  • Tam się naprawdę wyśpisz, widzę jak się męczysz.
  • ……. – robię oczy taaaak wielkie, że zaraz mi wypadną. Już nawet nie czuję bólu głowy.
  • Ale … AJ mogę rozpracowywać najwyżej w kilka miesięcy … – … bo co tu pisać i tak jej nie rozumiem.
  • Przeceniasz swoje możliwości.
  • To potoczy się dłużej, aż do momentu jego wniebowstąpienia.
  • … ???!!! … – chodzi o Piotra ? Dziwię się. 
  • Będziesz to opisywać wszystko.
  • O nic się nie martw, o chleb, o to, za co wydasz.
  • Widzę tą okładkę, cała złota, koło w środku i napisane Bóg. Środek gładkie złoto, wytłoczone, reszta garbowane.

  • Niedługo wszystko się zacznie po co zostaliście powołani.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
  • Kiedy się zacznie ?
  • Uważaj, to są ostatnie dni spokoju.
  • Zapraszam cię do ostatniej biesiady, Mój Synu.
  • ……. – Piotr robi oczy.
  • To brzmi jak do ostatniej wieczerzy…
  • Potraktuj tą wiadomość poważnie.
  • Nie będzie do ciebie dostępu.
  • Mały, wszystkim zadrży serce, więc musisz być.



Dopisane 16. 08. 2019 r.

  • To ostatni rozdział przepasany z tym, co się zacznie dziać z twoim mężem, a Moim Synem.

Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Między Piotrem (dokładnie między tym, który się w nim budzi ), a AJ jest ścisły związek. Nie będzie można zrozumieć AJ nie czytając tego dziennika i dlatego wyjaśnienie Apokalipsy to będzie ostatni rozdział.


  • Mów do niego jak do Melchizedeka. Zobacz kiedy żył, zadaj mu z tego zakresu pytania.

Poczytałam oczywiście. Wiele jest artykułów naukowych i mniej naukowych, ale ten akurat podał proroka Melchizedeka w „pigułce”.

‚Tajemniczy król Salemu;” www.przemeknowakowski.wordpress.com/2016/04/02/tajemniczy-krol-salemu-ponadwymiarowi-2015/

W Biblii imię tego męża pojawia się zaledwie trzy razy. Po raz pierwszy występuje on w Księdze Rodzaju, gdzie opisano go jako króla kapłana, który wyszedł na spotkanie Abrahama wędrującego do Kanaanu. Patriarcha dopiero co uporał się w bitwie z koalicją czterech królów kananejskich, więc panujący na tych ziemiach Melchizedek powitał go chlebem i winem, gratulując zwycięstwa. Nie byłoby w tym zapewne nic dziwnego, gdyby nie kilka okoliczności. Po pierwsze triumfujący Abraham przyjmuje błogosławieństwo od nieznanego wcześniej lokalnego dygnitarza i oddaje mu dziesiątą część wszystkich swoich trofeów. Po drugie traktuje go jak kapłana, choć w ówczesnej tradycji nie występowała jeszcze taka funkcja, a po trzecie Melchizedek nie był Żydem, ba, nie wyznawał nawet tej samej religii co Abraham.

  • Czy M. był Żydem ?
  • Był mędrcem.
  • Słyszał Ojca ?
  • Tak.
  • Dlaczego Melchizedek jest taki ważny ?
  • Jest zapowiedzią przyjścia Chrystusa.

Biblia niewiele mówi na temat samego Melchizedeka. Opisano go jako króla Salemu i kapłana Boga Najwyższego. Salim lub Salem było miastem położonym w Dolinie Jordanu, a jego nazwa wywodziła się od słowa „szalom”, czyli pokój. Z czasem dodano do tego wyrazu początkowy człon „jeru”, kojarzony z miejscem, w którym Abraham miał ofiarować swego syna Izaaka, przemianowanym później na wzgórze Moria. Możliwe, że Melchizedek był po prostu królem Jerozolimy, a jego tytuł oznaczał „władcę pokoju”, przybywającego z innego, nieznanego nam świata. Inna z hipotez zakłada, że był on jednym z pasterskich królów Egiptu (!), którzy zbudowali Wielką Piramidę – jedyny z siedmiu cudów świata, który przetrwał do dzisiejszych czasów.

  • Czy był władcą Jerozolimy ?
  • Tak. Był wielkim kapłanem, zawsze sprawiedliwy.
  • Oddawał co się należało.

W „Liście do Hebrajczyków” możemy przeczytać, że ów tajemniczy mąż, który wyszedł na powitanie Abrahama jest „bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego”. Choćby z tego krótkiego fragmentu odczytać możemy szokującą informację: otóż Melchizedek nie ma rodziców, gdyż jest wieczny. Czyżby był więc postacią niematerialną, przybywającą do nas z innego wymiaru? Biblia na ten temat milczy. Król kapłan pojawia się na kartach świętej księgi chrześcijan od razu jako dojrzały mężczyzna, a po epizodzie z Abrahamem ślad po nim się urywa. A jednak wspomniano o tym spotkaniu i o zależności patriarchy od witającego go Melchizedeka, mimo że ten nie miał żydowskich korzeni.

  • To był człowiek ? Umarł normalnie ?
  • Nie był wzięty za życia, urodził się jak Chrystus, jak człowiek, jak każdy.

Innego, równie niesamowitego wyjaśnienia dostarcza nam „Druga Księga Henocha”. Czytamy tam, że Melchizedek poczęty został tak samo, jak później Jezus, przez Ducha Świętego; zrodziła go zaś niepokalana Sopranima.

  • Został poczęty jak Jezus ?
  • Nie był poczęty przez Ducha.

Jeszcze śmielszy wniosek pojawił się w gnostycznych pismach odkrytych w 1945 roku w Nag Hammadi. Zgodnie z tamtejszym zapisem Melchizedek nie był nikim innym, jak tylko samym Jezusem, który tak jak swoje późniejsze wcielenie żyje, naucza i zmartwychwstaje po śmierci.

Nie był Jezusem !

Wy, chrześcijanie, mówicie nam, że Jezus może być naszym arcykapłanem, (…) ale kapłan musi mieć rodowód udowadniający, że pochodzi z pokolenia Lewiego jakkolwiek wy sami przyznajecie, że Jezus pochodzi z pokolenia Judy. Przepraszamy bardzo, ale dla nas Abraham jest nadrzędnym przywódcą i przykładem. My nie uznamy Jezusa”. Co na to święty Paweł? Otóż powołuje się w debacie właśnie na casus króla Salemu: „Wspomnijcie Melchizedeka, zapis w Księdze Wyjścia wykazuje, że tak wielki kapłan nie ma rodowodu; a Mesjasz jest zarówno królem, jak i kapłanem, którego kapłaństwo jest na wzór Melchizedeka. Abraham był pośledniejszy niż Melchizedek. Powinniście więc przesunąć nacisk z Abrahama na Jezusa i przestać uważać, że kwestia rodowodu jest tak ważna. Jeżeli zastanowicie się, w jakim stopniu Melchizedek jest pierwowzorem Jezusa, wówczas lepiej zrozumiecie to, czego dokonał Chrystus”. Czyżby więc sam święty Paweł uważał, że osoba Melchizedeka ma głęboki związek z Synem Bożym?

  • Jaki jest związek Melchizedeka z Jezusem ?
  • Protoplasta.

Znaczenie protoplasta; 1.założyciel rodu 2. coś, od czego wywodzi się jakaś rzecz

Tak krótka odpowiedź może sugerować, że był założycielem Jerozolimy, ale także i fakt, że Melchizedek wiedział o nadejściu Mesjasza, a Jezus wzorował się na Melchizedeku. Zdradzę coś z mojego źródła. Znali się na długo przed pojawieniem się w tym świecie.

Masz tylko Mnie, a więc masz wszystko.

03. 12. 18 r. Warszawa.

Ślub to jedno, a Ewangelie to drugie. Nadal mam pytania. 

Dz. A 4;32 Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. 33 Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. 34 Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je 35 i przynosili pieniądze [uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby. 36 Tak Józef, nazwany przez Apostołów Barnabas, to znaczy "Syn Pocieszenia", lewita rodem z Cypru, 37 sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów. 

Czytam na głos akcentując imię Barnabas…

  • Słyszę… Samarytanin.
  • Tak ? Ale mi chodzi o to, czy dla Boga wspólnota majątkowa to rzeczywiście idealne społeczeństwo ? Przecież to jak niemal komunizm.
  • Tego nie zrozumiesz, ale powiem ci …
  • Ten, który ma mało, zabiorą mu wszystko.
  • Ten, który ma dużo, dostanie więcej.
MT 25, 14-30 29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 30 A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". 

Także jest w ewangelii wg Tomasza; (p.40,16-18) Rzekł Jezus: „Temu, który coś ma w ręku dodadzą, a temu, który nic nie ma i to niewiele, co ma, zabiorą”.

Chodzi o wiarę, a nie o majątek. Jeśli ktoś wierzy naprawdę, Niebo go wynagrodzi. Kiedy tej wiary jest ledwo, ledwo, z czasem straci i to ledwo.

Dobry samarytanin”; człowiek litościwy, miłosierny, pielęgnujący chorych’; wyr. rzecz., bibl. (Nawiązanie do ewang. przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, który jako jedyny zatrzymał się przy człowieku obrabowanym przez zbójców, poranionym i ledwo żywym, ulitował się nad nim, opatrzył mu rany i zaopiekował się nim.


Wieczorem oglądamy program o pięknych domach bogatych ludzi żyjących „gdzieś tam”…

  • Do trzydziestki miałbyś wszystko, a tak nie masz nic.
  • Masz tylko Mnie, a więc masz wszystko.
  • ……. – szybko zanotował te słowa, żeby nie zapomnieć.
  • Co mam dalej robić ?
  • Pokazuję, co masz robić.
  • Nie martw się, przejdziesz tą drogę, wkrótce meta.
  • Ciebie chronię ponad wszystko i ponad wszystkich, Mały.
  • Wszystko odbija, co idzie do ciebie, zaufaj Mi.
  • Pamiętaj, że największa rozmowa to milczenie, niech inni mówią.
  • Mam milczeć ? – Piotr się dziwi.
  • Tylko słuchaj.
  • Coraz mniej mów.
  • Nawet do mnie ? – teraz to ja się zaczynam dziwić.
  • Daj spokój, Kałamarz.

Pewnie chodzi o to, że kiedy Piotr z kimś rozmawia, potrafi tego kogoś zagadać. A prawdziwe bogactwo informacji wynika ze słuchania innych.



04. 12. 18 r. Warszawa.

  • Chciałam spytać Ojca… Oprócz 4 Ewangelii jest kilka …
  • Znacznie, znacznie więcej – przerwał.

Rzeczywiście jest ich znacznie więcej;   https://wydawnictwowam.pl/sites/wam/files/77129_st.pdf

  • Ooook… Ewangelia wg. Tomasza.
p. 51,18-26 Rzekł do nich Szymon Piotr: „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”.
  • Czy Mariham to MM ? Moim zdaniem na pewno. Według badaczy również, bo MM miała na pieńku z Piotrem. Poza tym to Maria z Magdali, nie Magdalena.
  • Mów do niego jak do Melchizedeka.
  • … ???!!! … – zgłupiałam.
  • Zobacz kiedy żył, zadaj mu z tego zakresu pytania.
  • ……. – znowu zgłupiałam.
  • Znowu niezadowolona ?
  • Nieeeeee …. – przeciągnęłam mając nadzieję, że się Ojciec nie zorientuje, że faktycznie byłam niezadowolona. Chciałam odpowiedzi, a tu jakiś Melchizedek. 
  • Chce, co chce, a nie to, co Ja chcę.
  • Córko, jak długo będziemy tę linę przeciągać ?
  • Zapamiętaj inicjały, AJ !
  • To jest najważniejsze dla ciebie, resztę pomiń.
  • ……. – Piotr się roześmiał widząc moją minę.
  • Co to za inicjały ?
  • ……… – szukam szybko w myślach.
  • Apokalipsa Jana ! AJ ! 
  • Od razu wiedziała, widzisz Mały ?
  • Ale apokalipsa jest taka skomplikowana – jęknęłam.
  • Nie dla ciebie.
  • Konie nazwałaś po swojemu, a nie po biblijnemu, a to jednak to samo.
  • ……. – zgłupiałam do reszty.

Wczoraj oglądaliśmy finał „Jeden z dziesięciu”. Padło tam pytanie jakiej maści były „cztery konie apokalipsy”. Uczestnik podał błędną odpowiedź, więc prowadzący teleturniej pan Sznuk wymienił; biały, rydzy, wrony, płowy.

  • Rany julek ! Nie może powiedzieć czarny, siwy i brązowy !? Przecież to to samo ! – wyrwało mi się. Po co aż tak utrudniać sobie życie, zamiast mówić prosto. 

Nie sądziłam, że Ojciec też ogląda.  Jakiś czas temu na Jego wyraźne życzenie już przerabiałam AJ i teraz znowu mam do niej powrócić ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/ Skończyłam czytać Nowy testament, cały… oprócz Apokalipsy. Nie wiedzieć czemu gdy tylko zaczynałam ją czytać, zaczynałam też straszliwie ziewać i momentalnie mnie usypiała. Dlatego odłożyłam ją na potem… A tu słyszę, że ma być na teraz.

  • Ciekawe dlaczego … Ten „ślub”, ta wizja z kapturem … Coś się zmieni chyba … – zamyślam się.
  • Twój mąż jest bardzo pragmatyczny, takiego jeszcze nie znalem.
  • Rozporządza pieniędzmi, każdemu płaci i dobrze, ale rozporządza pieniędzmi Moimi.
  • Czy ufasz jemu, czy Mi ?
  • Tobie Ojcze.
  • A Ja w nim jestem.
  • To jemu też ufam.
  • Mała, musimy zrobić to co zrobimy.
  • Widzisz jaka ta Biblia prosta, ale ty nie będziesz płakać, bo będziesz to rozumiała.
  • Wiesz po co on jest.
  • Czytaj to i rozkładaj na proste.
  • No nie da się zrozumieć AJ – myślę przestraszona.
  • A mogę pytać ?
  • Z tego zakresu na pewno.
  • Poświęcona kapturowi znaczy, że będzie zakonnikiem, czy jak zakonnik ?
  • To drugie. Twoja wizja się sprawdzi.
  • Staniesz na wzgórzu w brązowym habiciedo Piotra. 
  • Dasz im ten deszczyk upragniony życia.
  • Będą się tak cieszyć i nie zauważą, kiedy odejdziesz.

Ojciec nawiązuje do dawnej wizji, która się powtarzała wielokrotnie.

Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały... Takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi to pękły, posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało ja odszedłem... i ja w tym momencie… to znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/
  • Co to wszystko znaczyć będzie w realu …. – myślę szybko, bo przecież nie stanie na szczycie wieżowca i …
  • Wiesz, że ci ludzie w Niebie mają świadomość, czują, obserwują ? – Piotr przerywa moje myśli.
  • Chcesz powiedzieć, że nie są zombie ?
  • Noooo … – cieszy się jak dziecko.
  • Zombie to wymysł ludzi.

Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Gdy wrócił…

  • Modlę się Panie Jezu Chrystus zmiłuj się nad nami wszystkimi…
  • A ty się nad nimi zmiłujesz ?
  • Tak, i modlę się dalej … Odpuść nam nasze winy
  • A ty im odpuścisz ?
  • Taaaak …
  • Na koniec stanął przede mną mężczyzna, w długiej szacie… Patrzę na niego i myślę skąd on się tu wziął !… Wyglądał jak Chrystus, ale… Miał ciemno blond włosy i bardzo jasne niebieskie oczy… Mrugnąłem oczami i już go nie było.
  • Taaak ? Opisz dokładnie.
  • Normalnie stał ! Miał z 2 metry wzrostu, musiałem zadzierać głowę, był i zaraz go nie było ! – wzruszył ramionami.

Wierzę mu. Kiedy zobaczyłam dziurę w ścianie z czeluścią, trwało to kilkanaście sekund. Gdy zamknęłam na chwilę oczy i otworzyłam, już jej nie było. Mają jakąś swoją technologię, której nijak nie mogę zrozumieć.

  • Na sam koniec usłyszałem Ojca.
  • Będziesz pamiętać, co powiedział Mój Syn ?
  • Czyli to był Jezus !
  • Nie mam pojęcia, niby podobny, ale miał bardzo jasne oczy… Ojciec musi być wkurzony na mnie.
  • Ojciec nigdy nie jest wkurzony. Może być zawiedziony.
  • Za co ma być wkurzony ?
  • W kościele Ojciec złapał moje przekleństwa i zamienił w śnieg. Powiedział …
  • Skoro mamy zimę, zamienię w śnieg, choć wolałbym wiosenne słońce.
  • …. Czy ty nie masz za dobrze ? Widzisz, słyszysz … 
  • Ola chce ci powiedzieć, że jest zazdrosna.
  • …….. – roześmiałam się. Oczywiście, że jestem !



Dopisana 14. 08. 2019 r.

  • Widzisz jaka ta Biblia prosta, ale ty nie będziesz płakać, bo będziesz to rozumiała.

Mogę zdradzić w tej chwili jedną rzecz; To co na Górze, to i na dole.

Wizja opisuje ceremonią liturgiczną w Niebie, która odpowiada uproszczonej liturgii odbywającej się raz w roku w Dniu Pojednania w starożytnej świątyni w Jerozolimie. Zgodnie z liturgią dawnej świątyni liturgia objawiona w AJ ma bardzo precyzyjny porządek chronologiczny, poczynając od ofiary Chrystusa i kończąc na ostatecznym sądzie na końcu historii. Decyzje podejmowane na Górze, mają przełożenie na dole.