Noc mam nieprzespaną, gacka widziałem. Ale na razie nie chcę o tym mówić – powiedział stanowczo.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
Kupuję firmowe auto dla ludzi. Jak to jest, że sam nie mam właściwie nic, a ludzie myślą, że jestem bogaty … ?
Urządziłeś się, Mały.
Hmm … To dzięki Tobie Ojcze.
Perypetie losu nie zraziły cię do Mnie ?
Zaskoczyło mnie to pytanie i zastanowiły te piękne słowa. „Perypetie”, „zraziły”… Ileż to osób zraża się do Boga w sekundę z byle błahego powodu.
Nie, to nauka. Owszem, wyobrażałem sobie wszystko inaczej, ale tego nie rozumiałem.
Fajne były twoje modlitwy wczoraj.
Odbierałeś telefony, ale zaczynałeś od początku.
… ??? … – spojrzałam na Piotra z ciekawością.
Podczas egzorcyzmów pięć razy do mnie dzwonili ludzie z firmy, przerywali mi modlitwę. Kiedy kończyłem rozmawiać, modlitwę zaczynałem od nowa – tłumaczy.
Następnym razem nie odbieraj telefonu. Dokończ.
Teraz M….. jest w twoim zasięgu – p. s. nie przetoczę imienia tego diabła dla bezpieczeństwa i żeby nie robić mu zbędnej reklamy.
To dobrze ?
To bardzo dobrze.
Kolejne zaskoczenie. Piotr usłyszał to imię wczoraj w TV w jakimś filmie. Dosyć rzadkie imię, więc byłam zdziwiona, że padło teraz w rozmowie. Zdaje się, że padło nieprzypadkowo.
Biorę go w takim razie na tapetę – Piotr się ożywił.
Może w takim razie to on ci się pokazał ? – myślę na głos.
Hmm … Może… Przecież wzywam wszystkich upadłych …
Wzywać wszystkich, a wzywać po imieniu to co innego.
To inna siła.
Widziałem go wczoraj, wyglądał jak człowiek, ale miał dziwne oczy, wyłupiaste, a źrenice był na wierzchu, świeciły na czarno, paskudny. Chwyciłem go w pół i wrzuciłem do piekła.
Hmm … Ponoć każdy naród ma swojego przypisanego archanioła. Ciekawe, jeśli ma archanioła to może ma i upadłego ? – myślę głośno.
Albo gacki.
Ciekawe jak się nazywają te od Polski.
To nieważne.
Ważne, że jest obrońca.
Wzywać wszystkich, a wzywać po imieniu to co innego. To inna siła … Kiedy kończymy rozmowę uzmysławiam sobie, że wszyscy egzorcyści, którzy twierdzą, iż poznanie imienia przeciwnika to podstawa… oni wszyscy mają rację.
Kadr z filmu „Rytuał”.
23. 05. 19 r. Szczecin.
Wybieraliśmy się do Szczecina. Zwyczajowo wstajemy o 5 rano, ale o 4 rano, czyli godzinę wcześniej obudził mnie w uchu dźwięk przypominający sygnał nadchodzącego SMS. Obudził mnie tak wyraźnie, że od razu sprawdziłam w telefonie, czy faktycznie SMS przyszedł. Niczego oczywiście nie było i wtedy przyszło mi do głowy, że chyba musimy wyjechać wcześniej, że to nie może być przypadek. Spakowaliśmy się i wyjechaliśmy. O tak wczesnej porze autostrada była jeszcze bardzo przejezdna. Będąc w pobliżu Poznania w radio słyszymy o wypadku, który rozegrał się „za naszymi plecami” i na autostradzie utworzył się gigantyczny korek. Gdyby nie SMS, zapewne utknęlibyśmy w nim na parę godzin. Mieliśmy szczęście, mieliśmy Ojca.
Do Poznania byliśmy tak zaspani, że całą drogę milczeliśmy, ale ta krótka informacja postawiła nas na nogi.
Nie zdajesz sobie sprawy z tego, co możecie.
Nie zdajesz sobie sprawy z wagi sytuacji.
……. – zamyśliłam się.
Jako ten „obudzony” też będziesz musiał coś jeść – śmieję się.
Zważaj na słowa, nie dokazuj waćpanno.
Córka przysłała wiadomość z Cypru, że „jest super,na razie”.
To wszystko dzięki Ojcu !
Mam wiele skarbów, a ona to jest jeden z Moich skarbów.
…….. – wzruszyliśmy się.
Nie daję radę z wagą, raz kilo w tą, raz w tamtą – wzdycham zrezygnowana.
Cóż to jest kilo przy tej wiedzy …
……. – roześmiałam się. To prawda.
Nasze pogaduszki przerywa radio i informacja, że sondaże dla PO rosną.
Jak oni by wrócili, to masakra – Piotr wkurzony.
Więc żyj nam jak najdłużej.
Ale to przecież nie od nas zależy jak długo będzie żyć – mówię przytomnie. Tylko Ojciec wie i decyduje.
Chodzi o dzisiejszy dzień.
24. 05. 19 r. Szczecin.
Córka na Cyprze, ale odległość widać nic nie znaczy. Nawet tam ma ciekawe wizje. Rano przysłała SMS.
Wieczorem wracając do domu …
Wiesz co teraz usłyszałem ?
Dosyć.
… ???!!! ….
Dosyć czego ? Zrobiliśmy coś źle ? – pytam z wahaniem.
Dosyć wszystkiego.
Złamię ich.
… ?! … – zamarliśmy.
Złamię ich jak Faraona.
……. – zatrwożyły mnie te słowa.
Plagi wymienione w Apokalipsie porównuje się do plag egipskich. Ale to ostatnia plaga dopiero złamała Faraona … Anioł śmierci.
Cały czas słyszę …
Pobudka !
Mocne słowa… Długo zastanawiałam się skąd one tak nagle. Może dlatego, że podczas spotkania rodzinnego rozmawialiśmy o bieżących wydarzeniach i zgodnie doszliśmy do wniosku, że świat, który znamy, definitywnie chyli się ku upadkowi. Dekalog już nie obowiązuje. Dla wielu nie istnieje.
Dzisiaj córka wyjeżdża na Cypr. Na trzy miesiące i to pierwsza tak długa rozłąka w naszym życiu. Dziwne uczucie … Siedzimy na lotnisku w Warszawie czekając na jej przylot ze Szczecina. Pobędziemy kilka godzin wspólnie, a potem bye, bye … Wykorzystuję każdą chwilę na rozmowę …
Jak tak spojrzeć obiektywnie na anioła Michała, to też można powiedzieć, że morduje – Piotr zaczyna.
On nie morduje, on broni.
Nawet słowa zawierają gatunek negatywny i pozytywny.
Wydźwięk samego słowa być zamordowanym, a bronić się.
Efekt ten sam, ale ważne jakie są motywy.
Hmm … Wszystko jest względne w takim razie … – pomyślałam.
Siedzieliśmy gdzieś w kącie mając przed sobą doskonały widok niemal na całe lotnisko. Obserwowaliśmy ludzi, głównie samych cudzoziemców. Różnorodne nacje, różnorodne języki, a jednak każdy zachowuje się tak samo.
Naprawdę będę latać ? – wierzyć mi się nie chce. Ojciec niedawno mi to zapowiedział, ale chyba „zapomniał” o mojej klaustrofobii.
Niezmienność Moich decyzji jest ostateczna.
…….. – Piotr mnie szturcha …
Długo Ojciec będzie mnie trzymał przy życiu ?
Czemu Mnie nie pytasz ?
… Przy tych twoich żyłach zarastających to pewnie tylko parę lat – myślę głośno.
Parę lat to dość optymistycznie.
…….. – smutno mi się zrobiło. Muszę liczyć się z tym, że nie uda mi się raz kolejny uratować mu życia.
W końcu coś musi się urodzić.
Jak ja się zmienię, będę żył jak zakonnik, to kto będzie mnie karmił ?
Kiedyś żywiłem ciebie, to teraz też cię wyżywię.
A kto będzie karmił twoich ludzi ? – pytam.
Druga pytająca !
Mam iść na operację ?
Nikt nie zdąży cię dopaść.
Niebawem rozpocznie się końcowy pokaz sądowy.
Niebawem wiele znaczy, jak „wkrótce” – zaczynam „macać”.
Nahle.
Czemu nie nagle ?
Bo nahle.
Kiedy odprawiliśmy już córkę na dobre, pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Lało jak z cebra, a mimo to w kościele sami nie byliśmy.
Witam cię Piotrze i twoją żonę, bardzo bliską Memu sercu.
……. – wzruszyłam się głęboko.
19. 05. 19 r. Warszawa.
Sącząc wolno kawę Piotr się uśmiecha od ucha do ucha. Musiał sobie coś przypomnieć …
Ale cię bajerowałem, jak cię poznałem ! – śmieje się głośno.
Jak mi powiedziałeś, jaki to dom zbudujesz, to spać nie mogłam – też się śmieję, ale bardziej z żalu.
Obydwoje byliście bezbronni.
Ważne, że plan zadziałał.
Cóż oznaczają te dobra, kiedy Ja mówię.
Cóż to jest, kiedy Ja mówię.
Milczcie, kiedy Ja mówię.
Myśl o Ojcu, a nie co możesz mieć.
Gdyby nie to, co masz do zrobienia, to bym się odwrócił.
Pokłoń się przed tym, Kto mówi.
W tym momencie zakończyłem ten temat.
Jeśli masz coś mieć, będziesz miała ode Mnie.
……… – strasznie się poczułam. Pewnie bym się rozbeczała, gdyby nie ludzie w pobliżu.
Ojciec mówi …
Przekaż jej, że bardziej ją kocham, niż ona Mnie.
…….. – no i się rozbeczałam. Chciałam odpowiedzieć, że jednak jest odwrotnie, ale lepiej już milczeć.
Ciekawe w takim razie, co dalej będzie – Piotr zaczyna.
Parę małych niespodzianek cię czeka i dotkną twoją żonę, bo dotknie ciebie.
Szechina.
Będziesz bardzo szczęśliwa.
… Poród będzie w tym roku ? – Piotr znowu swoje.
A kiedy ! – oburzam się.
Podlega czasowi ludzkiemu.
Dostałam po uszach, ale i dobrze. Zauważam, że Ojciec po raz drugi użył słowa Szechina. Nie do końca rozumiem jego znaczenie, więc znowu szperam po internecie.
Szechina; «personifikowany w judaizmie symbol boskiej obecności w świecie, atrybut Boga, tożsamy z boską, niecielesną obecnością;oznacza objawianie się Boga na scenie świata, chociaż pozostaje On w najdalszym niebie. „Podobnie jak słońce oświetla promieniami każdy zakątek ziemi,Szechina, rozbłysk boskości, powoduje, że wszędzie czuje się jej obecność”. Dlatego teżSzechinęprzedstawiano często pod postacią światła.
Wyrażenie „Szechina jest obecna” znaczy: „Bóg zamieszkuje”. Określnie tego (Szechina) często używa się po prostu jako synonimu Boga, lecz niektórzy filozofowie żydowscy postrzegali ją jako odrębny, powołany do życia byt, istotę świetlistą, z którą człowiek może nawiązać kontakt.
Samo określenie, które bywa tłumaczone niezbyt trafnie jako „duch święty”, pojawia się w judaizmie jako hebrajska metafora „ruach ha-kodesz” (dosłownie: „tchnienie świętości”), ale jest ono oczywiście rozumiane nie jako osobna istota, tylko jako Boże Natchnienie (także czasami: Boża Inspiracja), które może sprawić, że człowiek (np. prorok) podejmuje niezwykłe działania. To Boże Natchnienie powodowało, iż np. prorocy ogłaszali swoje proroctwa, a król Dawid komponował Psalmy.
W judaizmie nie istnieje pojęcie „ducha świętego” w takim sensie, w jakim jest ono obecne w chrześcijaństwie. Najbliżej temu rozumieniu byłaby zapewne Szechina (Szekina) [od hebrajskiego słowa szakan, znaczącego „mieszkać”] – dosłownie „przebywanie” – czyli Boża Obecność, a – bardziej precyzyjnie – Obecność Bożej Świętości w jakimś miejscu, przedmiocie, człowieku lub w określonym czasie. Gdy jest mowa o tym, że Bóg przejawia się w konkretnym miejscu lub sytuacji – oznacza to, że w takiej sytuacji lub czasie człowiek może mieć wyjątkowe, jakby „dodatkowe” poczucie obecności Boga.http://himalaya-wiki.org/index.php?title=Szechina
Obecność Bożej Świętości w jakimś miejscu, przedmiocie, człowieku, sytuacji lub w określonym czasie … Ciekawe … Teraz już rozumiem …
Dopisane 28. 01. 2020 r.
Odpowiedź na wczorajszy mail i pytanie Stefana (komentarz pod wpisem).
Przeczytałam maila Piotrowi na głos.
Słyszę…
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy– zrobił minę zaskoczenia.
Usłyszałem chrapy konia …, prychanie …
Hmm… Epidemia, zaraza to jeden ze znaków apokalipsy – przypominam.
To ciekawe, bo w ubiegłym chyba roku widziałem siodłanego konia.
Ale Ojciec powiedział wczoraj, żebyśmy nie panikowali – przypominam sobie na spokojnie.
Wy nie.
………. – zamyśliłam się na długą chwilę. Jeśli są już obecni świadkowie, to i czas na plagi.
Apokalipsa według Świętego Jana – zaczęło się.
Potem ujrzałem: w niebie została otwarta świątynia Przybytku Świadectwa i ze świątyni wyszło siedmiu aniołów, mających siedem plag, odzianych w czysty, lśniący len, przepasanych na piersiach złotymi pasami. I jedno z czterech Zwierząt podało siedmiu aniołom siedem czasz złotych, pełnych gniewu Boga żyjącego na wieki wieków. A świątynia napełniła się dymem od chwały Boga i Jego potęgi. I nikt nie mógł wejść do świątyni, aż się spełniło siedem plag siedmiu aniołów (Ap 15,5)
Ciekawe zdanie z AJ, które idealnie pasuje do niedawnych słów;
8 A czwarty wylał swą czaszę na słońce: i dano mu władzę dotknąć ogniem ludzi. 9 I ludzie zostali dotknięci wielkim upałem, i bluźnili imieniu Boga, który ma moc nad tymi plagami, a nie nawrócili się, by oddać Mu chwałę.
Zatroskałam się w sobie po tych słowach. Komu bardziej wierzyć, Kościołowi czy Ojcu ? Późnym wieczorem, kiedy Piotr leżał na łóżku wykończony bólem serca po egzorcyzmach, kiedy była już dookoła całkowita cisza, kiedy sam Ojciec zaczął mówić do Piotra, wtedy na koniec spytałam …
I co ja mam mu odpowiedzieć ?
Niech on zostanie ze swoją nauką, a ty ze swoją wiedzą.
Skupcie się na wspólnym wrogu.
Ty go nie przekonasz, a i on cię nie przekona.
Po godzinie Piotr poczuł się znacznie lepiej, zaczął nawet żartować z naszego wyjazdu do Ustronia.
Gdyby nie zawał, faktycznie nigdy byśmy tego miejsca nie odkryli, a tam jest tak super.
Czy jesteś zadowolony z tego zawału ?
Jak Ty to robisz, Ojcze ? Miałem zawał i w sumie jestem zadowolony.
Dlatego jestem Bogiem.
Mógłbym robić wszystko w jedną minutę, ale robię powoli jak człowiek.
Czasami sobie pomagam.
Jak ?
Czarami !– … i się roześmiał soczyście.
… Ta Nike była taka dumna z siebie … Mówiła jestem taka dumna i głaskała się po brzuchu … – Piotr się zamyślił.
Nie pytasz kogo nosi w brzuchu ?
No kogo ?
Ciebie. Nowe twoje Ja – wtrącam się. Doszłam do tego właśnie w tej chwili.
Ciesz się, że nie rodzi cię słonica.
Słyszę, że Ojciec znowu się śmieje … A to dlaczego ? – Piotr zdziwiony.
Bo ciąża trwa 3 lata.
Chyba dwa … – poprawiam.
Przenoszona trzy.
Muszę to sprawdzić – myślę od razu.
W internecie napisano wyraźnie; trwa dwa lata. Oczywiście Ojciec zażartował i wiem dlaczego. Piotr dowiedziawszy się o 40-tygodniowej ciąży zaznaczył na wiszącym na ścianie kalendarzu odpowiednim numerem każdy kolejny tydzień. Podchodzi często do kalendarza i narzeka, że czas się wlecze i długo trzeba czekać.
Cofając się do początków dziennika napotykam zdania, które dzisiaj rozumiem znacznie lepiej, wydają się zdecydowanie bardziej sensowne i pasujące do „ciąży”. Bo jak ciąża, to i narodziny.
- Zrobisz porządek w Talmudzie.
- A co ma chrześcijaństwo do Talmudu? - spytałam, bo o Talmudzie wiedziałam jedynie tyle, że jest powiązany z religia hebrajską, choć nawet i tego nie byłam pewna.
- Nie rozdzielaj włosa na czworo.
- Ale jak ma uporządkować Talmud, w jaki sposób? - ciągle byłam zdziwiona co ma jedno z drugim.
- Zadrży las, zaśpiewa wiatr, narodzi się nowy...www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/01/zaufaj-mi/
- Nadchodzi twoje Ja.- Moje ja ?! - Piotr zdziwiony – Przecież jestem.
- Nie ty, nadchodzi imię twoje. Myślałeś, że tak sobie przyjdzie ? Ono wejdzie jakbyś się narodził. Możliwości nieograniczone, wiedza nieograniczona, ale czy będziesz chciał z tego korzystać kiedy będziesz czuć wszystko ?http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/25/zaufaj-mi-jak-ja-ci-zaufalem/
Kiedy mówiłaś zobaczyłem… Poczułem, że będzie na ziemi wielki potop.
On oczyści wszystko.
Ooook. To trzeba będzie w góry uciekać.
Ty nie uciekaj, pan Bóg sam weźmie cię do swojej łodzi i ludzi twoich.
Nie o zasługi chodzi, ale o czystość i niewinność.
Ludzie muszą wiedzieć, że ten potop od Ojca będzie.
I będą wiedzieć.
Wielki potop to i III Tajemnica Fatimska i część apokalipsy Jana.
10. 04. 19 r. Warszawa.
Piotr jest w dużo lepszym stanie niż wskazywałoby to, co powiedział.
Straszne miałem wczoraj egzorcyzmy, prawie mdlałem. Końcówkę zrobiłem na leżąco. Serce mnie bolało. Zazwyczaj, gdy kładę na prawym ręku daną osobę, widzę ją jak hologram, w drugiej dłoni mam swój krzyż. Trzymając krzyż jednocześnie dwa palce wkładam do tej osoby, do ciała i wyciągam z niej brudy, jakie ma. Wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem, jak moje palce się rozpływają w tej osobie, wychodzą jakieś promienie jak błyskawice. Końcówki palców się rozpłynęły… i może to mnie tak osłabiło. Strasznie potem bolało mnie serce. Wtedy zobaczyłem dłoń Ojca, którą kładzie na moim sercu. Gładził serce. Gładząc zrobił mi krzyżyk na czole.
…….. – zmartwiałam.
Ojciec trzymał mnie za serce.Stanął za mną z tyłu i objął i trzymał.
Nie wolno podchodzić z przodu. Należy obejmować z tyłu.
…. ??? …. – ciekawe dlaczego.
Krzyżyk na czole robi się komuś przed śmiercią, to namaszczenie.
Raczej przed drogą.
Aaaa … Bo wyjeżdżamy w czwartek, to dlatego – Piotr na to.
Jakoś nie przypominam sobie, żebym dawał ci znak wcześniej – … gdy gdzieś wyjeżdżaliśmy.
… Ojciec to jest jajcarz – Piotr się uśmiecha zmęczony.
Nikt Mi wcześniej tak nie powiedział.
Ojcze, wczoraj myślałem, że nie dam rady.
Ty nie dasz ? To kogo mam posłać ?
Pracuj, to może ci pozwolę myć te sedesy na Górze, a nawet podłogi ci pozwolę myć.
…. Ciekawe co Ojciec jeszcze wymyślił … Sorry, zaplanował – poprawia się szybko.
Wybacz, nie powiem ci, co zaplanowałem.
Czy ktoś z Tobą wygrał kiedyś ?
To zależy co miał na myśli.
…….. – wyciągam długopis, aby szybko zapisać.
Nie pisz tego, po co ci to.
Ja wiem co pisać, a co nie.
Wiemy.
…….. – Piotr machnął ręką zrezygnowany.
Wygrać z Tobą, to przegrać.
Mówisz jak prorok.
Piotr poszedł na egzorcyzmy, ale szybko wrócił.
Ojciec powiedział …
Masz pisać, co słyszysz.
Ksiądz tego nigdy nie zrozumie. Jest ci dane to wiedzieć..
…… – szczęka mi opadła, ale poczułam wielką ulgę. Od wczoraj tego było mi właśnie trzeba. Wsparcia.
Masz pisać pod dyktando Kościoła, czy pisać prawdę ?
Gdybyś miała pod dyktando Kościoła, to weź katechizm i przepisz.
Pisz to, co słyszysz, są to słowa od Ojca i nie patrz na cenzurę ludzi, bo prawda nigdy wtedy nie ujrzy dnia.
Jeśli chcesz, by ksiądz uznał to, co piszesz, to niech ci podyktuje.
Nie porównuj ich zdania z Moim słowem.
Więc on lepiej wie niż Ja, który stworzyłem jego ?
Dusza jest nieśmiertelna do pewnego etapu.
… I koniec kropka, chciałoby się powiedzieć.
Dopisane 24. 12. 2019 r.
Ojciec spytał mnie kilka dni temu co napiszę z okazji Bożego Narodzenia. Zaskoczył mnie, jak zwykle. Długo nad tym myślałam i nie chciałabym pisać banałów, więc po prostu napiszę od serca.
Życzę nam wszystkim, aby w naszej duszy i w naszych sercach Chrystus i Jego Ojciec narodził się na nowo. Odrodził się na nowo jak Feniks z popiołów naszej niewiary. Powróćmy do Niego, powróćmy do Domu.
Nie oczekiwałam zbyt wiele w sobotę. Piotr był zbyt zmęczony. Może dlatego było tak krótko …
Będziesz pisała złotym piórem i mówiła; jak ja mogłam długopisem pisać !
Wyszlachetnieje ci to pismo.
Hmm … Chyba piszę za zwyczajnie – nie rozumiałam nadal dlaczego zamiana długopisu na pióro jest tak istotne.
Ojciec się chyba cieszy na to pióro – mówię do Piotra.
Jest inaczej, cieszę się z tego, że ty będziesz się cieszyć.
To pióro najbardziej klasyczne, wzorzec dla innych.
Widzę zadowoloną twarz Piotra i widzę, że to nie ja chyba będę cieszyć się najbardziej.
07. 04. 19 r. Warszawa.
Kolejna niedziela niehandlowa. Idziemy w puste miasto, pogoda przepiękna. Trafiliśmy na kawiarnię otwartą od samiutkiego rana, więc ucieszyliśmy się, że kawa będzie jak zawsze. Siedzimy spokojnie, zupełnie sami …
Pamiętaj, że to pióro jest ode Mnie.
…….. – zaskoczenie.
Dlaczego to pióro ma być takie ważne ? – nie wytrzymuję.
……. – Piotr wzrusza ramionami.
Zobacz, przedwiośnie minęło i nic się nie wydarzyło. Więc pewnie w tym roku też nic się nie wydarzy … – Piotr zaczyna.
Hmm … Nooo – potwierdzam niechętnie. Już powinnam przywyknąć, że moje planowania są niewiele warte.
Aż tak to nie będzie.
Ciąża była prawdziwa.
Macie jeszcze dużo czasu, zanim dziecko się urodzi.
… Nike ?!! – pytam zaskoczona. Kompletnie o tym zapomnieliśmy.
- Była naga, miała miecz i głaskała się po brzuchu. Miała przepiękną skórę, aksamitną i opaloną… Piękna kobieta … – westchnął, a mi się śmiać zachciało, bo nie byłam pewna, czy mam być zazdrosna, czy też nie.
- Może czas na USG i sprawdzić kogo ma urodzić … – żartuję.
- Wiesz co słyszę … ?
- Ta Viktoria jest zdrowa i przyniesie chwałę zwycięstwa.
- Bo kogo mogę powinąć jak nie zwycięstwo ?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/25/nie-wymowisz-imienia-ojca-ktore-jest-w-innych-swiatach/
Hmm. Co to jest to dziecko ? – Piotr też zaskoczony.
Dlaczego mówisz co, a nie kim ?
Bo to wizja, to może być symbol czegoś …
Dziecko to ty.
Co ?!!! – Piotr prawie krzyknął i rozdziawił buzię ze zdziwienia.
Wiesz, co to znaczy tchnąć duszę w ciało ?
No nie bardzo. Czyli co … Będziesz miała nowego męża ? – Piotr się śmieje.
Raczej on nową żonę.
Mina mi zrzedła. Piotr się zdenerwował. Głowa mi paruje z nadmiaru gorączkowego myślenia …
Aaa … Już rozumiem ! Jak wylądowałeś w wizji o Fali na kolanach, na koniec widziałeś nas w negatywie, zupełnie inaczej. Będę dla ciebie jak ktoś nieznany, obcy. Będziesz na mnie patrzył jak …. – nie znalazłam odpowiedniego słowa.
Płynę, ciężko mi i raptem zobaczyłem tą falę i powiedziałem „jaka wielka !”, po czym znowu zająłem się rozglądaniem dookoła w wodzie. To trwało chwilę, a potem nagle znalazłem się na szczycie tej fali. Powiedziałem wtedy „jaka wysoka !”, ale byłem ciągle dalej sobą. Podobało mi się na początku, poczułem, że nadawałem jej tempo, kierowałem falą, wręcz powoziłem jak rydwanem. W pewnym momencie straciłem jakby świadomość, wyrzuciło mnie w Górę, w kosmos. A jak wylądowałem na brzegu to na kamieniach, na kolanach i byłem już zupełnie inny. Widziałem was w negatywie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/21/8736/
Nie zdajecie sobie sprawy z wydarzenia, które się zbliża.
Kulminacja twojego życia.
…….. – patrzymy na siebie z niepokojem.
Kiedy Ojciec mówił twojego życia ,odczułem, że chodzi o caaaaałe życie tutaj na Ziemi.
Nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji.
…….. – coś mi przyszło do głowy.
Dziecko to ty … Ile trwa ciąża ?– pytam i sprawdzam od razu przez telefon w internecie.
… Według reguły Naegelego ciąża trwa 40 tygodni … Hmm … Czy to będzie jak ze ślubem w Niebie ? – pytam, bo choć tam było to wielkie wydarzenie, to na dole jednak cisza. Na razie.
Nie słuchasz, co mówię.
Ślub to jest droga, żeby się tak stało.
A wybuch to wybuch.
Twój tata odszedł tylko po to, żeby spełniło się proroctwo i z tego powodu jest bardzo szczęśliwy.
To ofiara za twoje przebudzenie, a mógł żyć długo.
… Czy ta ofiara naprawdę była konieczna ? – pytam niepewnie.
……… – cisza.
Trudno zrozumieć to wszystko wiedząc niewiele. Siedzimy nad tą kawą, zastanawiamy się nad słowami Ojca, nad Jego planem dla nas i naprawdę trudno ogarnąć to rozumem. Poczułam się w tym momencie mocno wyczerpana.
Dobra, dajmy spokój z tym. Na razie w czwartek jedziemy do Ustronia.
Pewnie to ostatni raz – myślę na głos.
Czemuż Piotr miał operację jedną, drugą, a nie musiał mieć ?
Po co jeździcie do Ustronia ? Tego by nie było.
Nie byłoby, to prawda. Teraz to nasz ulubiony azyl …
Ale nie wierzę też, aby zawał był wyłącznie po to, aby potem do Ustronia jeździć.
Ojciec powiedział mi teraz, że mam się zająć twoim autem.
Będzie jeździć, dopóki ty żyjesz w swojej normalności, więc daj jej auto niezawodne.
……. – rozdziawiłam buzię zaskoczona.
Ale my nie mamy pieniędzy na nowe auto – mówię przytomnie.
Mówię, co będzie, nie co jest.
Nauczysz ją obsługiwać.
Jak nauczyła się komputera, nauczy się pióra.
Zrozumieliśmy, że Ojciec ewidentnie porządkuje nam doczesne sprawy. Pytanie tylko dlaczego …
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Ledwo klęknęłam „dosiadła„ się do mnie kobieta lat około 35, ubrana na czarno i będąca w wielkim smutku. Takie zrobiła pierwsze wrażenie. Nie zdążyłam się nawet przeżegnać, gdy zagadnęła …
Czy mogłaby się pani za mnie pomodlić ?
Zaskoczyło mnie jej pytanie, ale oczywiście przytaknęłam. Nie skończyła jednak na pytaniu. Zaczęła żalić się, że mama jej zmarła, że wychowuje dziecko sama i na koniec … poprosiła o 50 zł !!! Wkurzyła mnie z miejsca. Ciągle przecież klękałyśmy pod krzyżem ! Przyjrzałam się szybko jej oczom, które nie miały w sobie ani grama tego smutku, co na początku, a jedynie uważną czujność.
Nie dam pani 50, dam 5 zł – zareagowałam instynktownie.
Nic nie powiedziała, ale zadowolona nie była. Gdy zostaliśmy sami …
Ojcze, przepraszam Cię, powinnam dać te 50 – mam do siebie pretensje, bo pewnie to jeszcze jedna próba, ale tym razem specjalnie dla mnie.
To Ja cię przepraszam.
Przyszłaś do Mego Syna, a ona ci przeszkadza.
……. – wzruszyłam się. Myślałam, że dostanę jakąś jeszcze jedną lekcję życia, a Ojciec mnie przeprasza … Bardzo się wzruszyłam.
Gdyby ona była naprawdę w potrzebie, nigdy nie przeszkodziłaby w modlitwie.
Wieczorem.
Rozmawialiśmy i o Nike i o kobiecie z kościoła.
Jakie to szczęście, że mamy Ojca, Boże ! – Piotr wzdycha.
Jakie to szczęście, że mam was, Boże ! – Ojciec żartuje.
Gdzie Ja takich bym znalazł, Boże !
Was dwoje to jak milion.
…….. – roześmialiśmy się.
Dopisane 20. 12. 2019 r.
Dziecko to ty.
Dzisiaj tego nie wyjaśnię, w kolejnych tekstach oczywiście będziemy o tym jeszcze wiele rozmawiać.
Perspektywa nagłej zmiany mieszkania kompletnie nas zaskoczyła. Żadnych wizji, żadnych uprzedzających słów, zupełnie nic. Nic też dziwnego, że rozmawiamy głównie o mieszkaniu, jakby problemów było mało, to doszedł jeszcze jeden.
Czym się martwicie ? Tym czego nie ma ?
Zanim jabłko spadnie, musi dojrzeć.
Hmm…. – nie miałam siły nad tym zdaniem myśleć.
Wiesz co zobaczyłem ? Dwa anioły wzięły mnie pod rękę … – Piotr zdziwiony.
Czas zostawić Mały.
… Dokąd mam iść ?
Chodź, chodź.
……. – patrzę na Piotra z uwagą, ale nie chce mi się pytać. Kolejna zagadka.
Wieczorem.
Ojciec nad ranem powiedział.
Twoim zadaniem jest się modlić, po to żyjesz.
Dlatego pracę ci lekką dałem.
… Wyobrażasz sobie ? Tak mi powiedział. Mam pracę lekką, a ledwo żyję.
No to co czekasz ? – dziwię się. Może jego praca jest i lekka, ale fizycznie. Na pewno jest mocno stresująca.
Piotr dosłownie zwlókł się z tapczanu i wolnym krokiem poszedł na egzorcyzmy. Przerwał w połowie, abym mogła coś zapisać.
Mówiłem modlitwę; „W godzinę śmierci wezwij mnie, abym z wszystkimi świętymi wielbił ciebie” i wtedy usłyszałem...
Mój Ojciec nie weźmie cię wedle tego, jak się modlisz, lecz wedle tego, jak ustanowił.
……. – zapisałam szybko, aby nie zmienić ani jednego słowa. Ucieszyło mnie, że Jezus był tak blisko, tuż za ścianą.
Gdy Piotr wrócił z egzorcyzmów definitywnie …
Ale Jezus mi powiedział, co ? Płakać mi się chciało.
… Czy faktycznie nie ma innej drogi jak przez Ciebie Jezusie ? – pytam.
Ciebie to nie dotyczy.
…. Ojcze, jesteś Wszechmogący, Wszechmocny.
To czym się martwisz ?
Ratowałem cię z każdej opresji do tej pory.
… Pokazał mi szpitale … – Piotr się rozrzewnił.
Miałeś jeszcze coś podczas modlitwy ? – pytam na wszelki wypadek, czy wszystko mi przekazał.
Nie, ale bardzo mocna modlitwa dzisiaj była.
Ale przerwałeś.
Sorry, bo ludzki jestem.
…….. – wznoszę oczy do góry… „Sorry” ?! „Sorry” ?! Do Boga ?!!!
Wyzbyj się swojej ludzkości, bo wracasz do Domu.
Dopisane 14. 12. 2019 r.
Dzisiaj krótko, ale odpowiem na kilka aktualnych zagadnień.
To czym się martwisz ?
Dostałam piękny mail, który idealnie pasuje do rozmowy, więc już dzisiaj podam odpowiedź.
Ojcze, czy wszystkimi tak kierujesz jak nami ?
Gdybym wszystkimi kierował, to bawiłbym się Sam ze Sobą.
Uśmiecham się. Piotr często w przypływie żałości, że na swoje życie nie ma żadnego wpływu mówi, że Bóg się nim „bawi”, co prawdą oczywiście nie jest. Piotr tylko realizuje plan, który został zapisany i zapieczętowany wieki temu. Trudno, żeby Ojciec pozwolił na samodzielność działania komuś, kto ma plan zrealizować. Znając Piotra i dając mu pełną swobodę działania z tego planu zapewne nic by nie wyszło. Gdyby faktycznie Ojciec każdym by tak kierował jak nami, to można byłoby to porównać do gry w szachy z samym sobą.
Jednostki są dla większości.
…. Ojciec pokazał drogę prostą i pokręconą …
Nawet gacki do pomocy wysyłają swoich, choć to walka nierówna.
Ojcze, czy chcesz, aby każdy się podporządkował Twojej woli ?
Tak, od każdego chcę, każdego jak ogarniesz ich wzrokiem, a nawet więcej.
Nawet tych, których nie ogarniasz.
Hmm … To w takim razie człowiek powinien poddać się Twojej woli i po prostu czekać, niech się dzieje ?
Zaufać nie znaczy czekać.
Ufać i działać.
Przeczytałam ten fragment Piotrowi bardzo wolno, w miarę czytania otwierał szeroko oczy.
Wiesz co zobaczyłem ? Planetę, na której są bardzo wysokie istoty, podobni do ludzi… Bardzo życzliwi, uśmiechnięci, z 3 metry mają… Mają łyse głowy, oni się ciągle modlą… Nie ma tam nienawiści, zazdrości, tylko miłość… Chyba mamy iść w tym kierunku, tak mi się teraz wydaje… – Piotr zaskoczony oglądanym widokiem.
Ale co to właściwie znaczy ?
Modląc jednoczymy się z Bogiem.
Ale czy zjednoczymy się całkowicie ?
Jednoczymy się energią zachowując własną.
Tutaj to raczej niemożliwe – Piotr sceptyczny.
Jak możesz dojść do celu, kiedy bez przerwy ciebie widzę, a ty leżysz w łóżku ?
Jakie stąd nauki ?
Tutaj jest bardzo trudna droga i kuszenie przez diabła.
1. Wiele źródeł żydowskich wskazuje na impas wyborczy Izraela jako bramę dla Mesjasza; w zeszłym roku zwołano przedterminowe wybory, a po zakończeniu głosowania nie powstał żaden rząd. Było to bezprecedensowe, ale jeszcze bardziej zaskakujące było, gdy druga tura wyborów odbyła się w zeszłym tygodniu i również zakończyła się impasem. Dokładnie według proroctw przewidujących, że stanie się to zwiastunem Mesjasza. p.s. w lutym dojdzie do III tury i ostatecznej tury wyborów, ponieważ rządu do dzisiaj nie ma.
2. Udział Jemenu w ataku na Arabię Saudyjską wypełnia proroctwo Goga i Magoga Izajasza.
3. Uniwersalna modlitwa, nieżydowska ofiara na Górze Oliwnej, aby anulować Wojnę Goga i Magoga.
4. Spalanie jałówki odbywa się w ramach przygotowań do trzeciej świątyni; poczyniono duży krok w kierunku przywrócenia nabożeństwa w świątyni: po intensywnym przestudiowaniu praktycznych szczegółów, jałówka, choć nie czerwona, została spalona w sposób, który umożliwi oczyszczenie narodu żydowskiego.
5. Lisy pojawiają się na Wzgórzu Świątynnym w czasie, aby wypełnić wiersz w Lamentacjach Przeczytać Dziewiąty z AV. Podczas dziewięciodniowego okresu wyrzeczeń, którego kulminacją jest dziewiąty AV, kiedy Żydzi czytają Księgę lamentacji, która zawiera werset o lisach na Wzgórzu Świątynnym.
6. Niedawna fala czterech plag biblijnych i wiele osób zastanawia się, czy pozostałe sześć zaraz nadejdzie, ponieważ zgodnie z tradycją żydowską wszystkie plagi, które nawiedziły Egipt, pojawią się ponownie przed ostatecznym odkupieniem.
7. Ujawniona wizja Ezechiela na koniec dni: Morze Martwe ożywa.
8. Wąż wijący się spod kamieni w Ścianie Płaczu w poszukiwaniu posiłku przyniósł ze sobą przesłanie prosto z żydowskich nauk mistycznych; łącząc archetypowego wroga człowieka z Najwyższym Kapłanem w Świątyni, a także być może służąc jako zwiastun Mesjasza.
9. Arabia Saudyjska, Mekka, została ostatnio zalana przez chmary szarańczy, świerszczy i karaluchów.
10. Powstający Sanhedryn wydał 70 narodom oświadczenie. Ceremonia obejmowała poświęcenie kamiennego ołtarza przygotowanego do odbudowania Trzeciej Świątyni. Deklaracja miała na celu zaproszenie narodów do uczestnictwa w Świątyni i do otrzymania jej błogosławieństw.
Lista nie obejmuje Donalda Trumpa, ale tylko dlatego, że lista dotyczy 2019 roku, a konkretniej 5779 roku (kalendarz hebrajski). Najważniejsze znaki, jak dla mnie, to rola Trumpa w odbudowaniu III świątyni i numer 1 z tej listy; brak izraelskiego rządu. Obydwa wydarzenia są zakodowane w Biblii, Rabin Glazerson dość często porusza te wątki w swoich YT-lekcjach. Rabin ostrzega jednak jednoznacznie; „Zdecydowanie Trump nie jest Moshiach”.https://www.breakingisraelnews.com/99167/messianic-trump-cyrus-connection-revealed-hebrew-numerology-bible-codes/#cW09CxfbbHEcR5Q7.99
Hebrajczycy bardzo chcą mieć „swojego” Mesjasza, który wypełni proroctwa o powszechnym pokoju, odbudowie świątyni, ponownym połączeniu Izraelitów i przywróceniu Izraela całemu światu. „W przyszłości ziemia Izraela rozprzestrzeni się [i obejmie] wszystkie ziemie [ziemi]. Cały Wzgórze Świątynne stanie się Świętym Świętych, całe Jeruzalem stanie się Wzgórzem Świątynnym, cały Izrael stanie się Jeruzalem, a cały świat stanie się Izraelem ”. To jedno z hebrajskich proroctw.
I zdaje się, że powielają ten sam błąd, co dwa tysiące lat temu. Kiedy Chrystus powiedział; „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo» przyjęli to dosłownie. I choć nie wzniósł świątyni no nowo w 3 dni, to przecież słowa spełniły się w 100 procentach. Zmartwychwstając trzeciego dnia zmienił wszystko.
Podobnie będzie teraz. „W przyszłości ziemia Izraela rozprzestrzeni się [i obejmie] wszystkie ziemie” nieznaczy podbój militarny świata, czy prowadzenie wojen w celu wiecznego ustalenia pokoju.
„Wolimy wrócić do Auschwitz niż zmienić naszą religię…”tak mówi lider Sanhedrynu.
Fragment rozmowy z lipca tego roku. Ojciec ma coś zaplanowane, wydarzenie lub cykl wydarzeń, które …
Wiesz jaki będzie szok dla tych, którzy się rozglądają po Hajfie, Hebronie, Jerozolimie, Telawiwie ?
Wiesz jaki to będzie wstrząs, że z kraju, którego nienawidzą ?
I znowu rewolucja w głowie …
To nie może być !
Sanhedryn dosłownie mierzy już wielkość Nowego Jeruzalem, ale to znowu błąd. Nowe Jeruzalem to Niebo. Apokalipsa Jana to symboliczny majstersztyk. Zrozumieć Apokalipsę to zrozumieć wszystko.
Będąc w Szczecinie nadrabiamy rodzinne zaległości, to znaczy pojechaliśmy na wielkie zakupy. Wyszliśmy objuczeni do granic przyzwoitości, a i tak reszta rodziny gdzieś rozpierzchła się po innych sklepach. Siedzieliśmy w aucie i czekaliśmy. Nie sądziłam, że akurat w takiej chwili porozmawiamy …
Ojciec mówi …
Przy waszym stole wiele osób się wykarmi.
I ci, co jedzą i ci, co sprzedali.
……. – kiwam głową uśmiechając się. Czysta prawda.
Dajesz nadzieję ludziom, a tego się nie da przeliczyć.
Dajesz bezpieczeństwo.
Dlatego będą płakać, kiedy odejdziesz.
……. – uśmiech zszedł mi z twarzy.
A dla mnie Ojcze masz jakieś wskazówki ?
Ty wiesz, co masz robić, aż do samego końca, bo Ja smaruję twój chleb– … czyli mnie karmi.
Rozwiń Mały skrzydła.
Wiatr cię zabierze na tę wyspę, odpoczniesz tam.
Hmm … Byłem zmęczony wczoraj, nie modliłem się, zasnąłem znowu o 21 i to w ciuchach.
Chrystus się pomodlił za ciebie.
…. A ty co byś chciał ?
Nooo … Wrócić do Ciebie.
Faktycznie, jesteś uzależniony ode Mnie.
Jakby nie było, musisz Mnie słuchać.
No muszę. Możesz zrobić ze Mną wszystko.
A ty nie lubisz Mnie słuchać, Mały.
Ciebie uwielbiam.
… i tak sobie rozmawiali. Cudownie było to słuchać.
Przypomniałam Piotrowi rozmowę, którą opisałam właśnie na blogu;
- Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
- Ja przynajmniej takiego nie widzę.
- Jestem też w 100% wypłacalny.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/21/nieustajaco-jestem-przy-was/
Jestem naprawdę beznadziejny. W tej wizji z wyspą nie dałem Ojcu plecaka, znowu nie zaufałem i wolałem po swojemu … Dlatego odpłynął beze mnie … Teraz rozumiem … On dopłynął do domu, a ja musiałem na jakąś wyspę … – o mało się nie rozpłakał.
Ale jestem do niczego. Znowu zawiodłem.
24. 03. 19 r. Warszawa.
Wracamy do siebie.
Tak mnie męczył ten plecak z wizji, że dzisiaj rano poprosiłem Ojca, aby go jednak wziął ode mnie. Zobaczyłem w wizji, jak trzymam go w rękach, a po chwili zniknął. Ojciec powiedział wtedy …
Czekam na ciebie…, od bardzo wielu lat.
…….. – wzruszyłam się.
Oddałem plecak, a pieniądze rozdysponuję.
Tego od ciebie oczekiwałem od początku.
Tym Mnie kupiłeś.
Radość we Mnie jest wielka.
Obiecałem i się zdeklarowałem.
Hmm … Ciekawe na jak długo … – pomyślałam.
Ojcze, jesteś zadowolony, że wracamy ? – podpytuję.
Wracasz do pracy.
I to jest przykład niebiańskiej gry słów. Ojciec nie miał oczywiście na myśli pracy jako takiej, ale pracy jako egzorcyzmy. Piotr przez weekend właściwie się nie modlił, pół dnia dawał wszystkim siebie, a drugie pół przesypiał wykończony.
Jestem szalony, lubię się wygłupiać, a Bóg jest taki jak ja.
No nie aż tak.
……. – roześmialiśmy się.
Czy rzeczywiście anioły obcowały z kobietami i dlatego upadły ? – przyszło mi nagle do głowy.
Bardzo wielu.
… ????? … – gały wytrzeszczyłam. A już myślałam, że to jedynie legenda.
Ale … Jak to ?! – no bo jak to technicznie miałoby wyglądać ?
Duchem.
A teraz nie robią ?
Nie odważyliby się.
Dlatego upadają takie ?
Myślisz, że praca aniołów nie jest oceniania ?
Czyli te słowa z Biblii są prawdzie, ale ludzie nie rozumieją, jak to działa.
To jest jedna z form upadłych, przede wszystkim przeciwstawili się Ojcu.
Niesamowite …
Jedziemy przez chwilę w ciszy.
Jak ułożyć w AJ chronologię ?
Idź drogą Żydów. Zacznij od 5779.
Chodzi o rabina Glazersona, który ciągle podkreśla znaczenia roku 5779, czyli naszego 2019.
Ojcze ! Ty stworzyłeś wszystko z pamięcią historyczną, żeby ludzie kopali, szukali ? – Piotr się wyrwał z letargu.
Powiem ci, jak wpadniesz.
… Ojciec tak to ułożył, żebyśmy mieli co wykopywać, co badać, archeolodzy, żeby mieli zajęcie … – tłumaczy mi na wszelki wypadek.
Czy liczenie od roku 2019 nie jest błędne ? Odrzucanie całej historii Żydów, czyli działania Boga nie jest błędem ?
Na pewno nie jest to błąd.
To kolejne skonfliktowanie dwóch narodów, a to jedna rodzina.
Czy będziemy liczyć od narodzin Chrystusa, czy od początku, czy to coś zmieni ?
Jego śmierć ma inne znaczenie niż liczenie na nowo czasu.
Jego śmierć dało podniesienie człowieka.
Dla Żydów nic się nie stało, dla chrześcijan to świętość.
Na pewno nastąpiło podniesienie człowieka z piekła.
To, co Ewa straciła, wszystko zostało podniesione.
Czy to, że jedni wierzą, a jedni nie wierzą, znaczy, że się nie zdarzyło ?
… Ojcze powiedziałeś, że Żydzi i Chrześcijanie to jedna rodzina, a …
Wszyscy ludzie.
……. – nie dokończyłam pytania. Chciałam tam wcisnąć, czy do tej rodziny doliczyć muzułmanów i buddystów, ale najwidoczniej Ojciec wiedział, co chcę wcisnąć.
Zapadła cisza. Kombinowałam, o co tu spytać jeszcze.
Widziałeś drewniane drabiny w piekle. Widziałeś piekło w ten sposób, że jest wielopoziomowe, a między poziomami drabiny. Ojcze, są tam drabiny faktycznie ?
Skoro widział, to są.
Jakub też widział drabinę, ale do Nieba …
Dla niego jest, skoro widział.
No i nie pogadasz… Nie wiem już w końcu, może są, może nie ma, a może te drabiny to tylko symbolika … Wolę osobiście się nie przekonywać.
Ciszę co rusz przerywał telefon od człowieka, który prosił Piotra o pomoc. Piotr poznał go kiedyś jadąc pociągiem, dał mu swój numer telefonu na wypadek problemów i teraz właśnie ten człowiek ma problem. Problem taki, że mieszka na Śląsku, grozi mu dyscyplinarne zwolnienie i szuka na wszelki wypadek nowej pracy. Możliwości Piotra w tym przypadku są żadne. Widząc, że dzwoni przestał w końcu odbierać telefon, ponieważ nie miał mu nic do przekazania.
Pomóż mu Ojcze – mówi widząc, że dzwoni po raz kolejny.
Znowu prosisz o kogoś, kogo nie znasz ?
No pomóż mu …
A będziesz się modlił więcej ?
Będę.
A będziesz się cieszył ?
Będę się cieszył.
Mamy umowę ?
Mamy, ale pomóż mu.
Ja swoich zobowiązań nigdy nie łamię, ale moje zobowiązania są uwarunkowane.
Ooook.
Przydają ci się znajomości ze Mną ?
Tak, są najważniejsze na świecie. Ale wiesz, że on ma problemy ?
Sądzisz, że nie widzę ?
Uśmiałam się do łez.
Dopisane 06. 12. 2019 r.
Idź drogą żydów. Zacznij od 5779 – to była dobra wskazówka. Wyjaśnię dlaczego, ponieważ w tym roku doszło do wydarzenia, które zostało wymienione w AJ. I to pozwoliło na ułożenie chronologii innych zdarzeń i umiejscowienie w czasie.
Znowu prosisz o kogoś, kogo nie znasz ? – zwolnienie dyscyplinarne miało swoje solidne podstawy, jak się okazało. Sprawa jednak zakończyła się pozytywnie, ponieważ ta osoba nie została zwolniona, ale przeniesiona na inne stanowisko.
Od trzech dni trzyma mnie migrena, faszeruję się tabletkami, abym mogła chociaż pisać. Piotr też w kiepskim stanie, serce boli go coraz bardziej, głowa coraz częściej, stawy… Może bierze na siebie energie wszystkich tych, za których robi egzorcyzmy? Już sama nie wiem.
Wczoraj zasnąłem dopiero o 4 nad ranem i zaspałem do kościoła. Mówię do Ojca …
Wybacz, ale dzisiaj nie idę do kościoła, nie mam siły.
Śpij, tu cię wysłucham.
Ale nie mam siły też rozmawiać z Tobą.
Śpij, później cię wysłucham.
…….. – roześmiałam się cicho, bo głowa mi pulsuje od rana …
Boli cię głowa…, co ? Przedwiośnie męczy ?
……. – alarm! Przedwiośnie ? Dosłownie, czy symbolicznie ?
Oj boli, Ojcze… – prawie się rozpłakałam.
Wszystko okupione jest, a wiesz dlaczego ?
Ty też płacisz za wielu ludzi, ale za to nie błądzisz.
Ty wiesz od początku, jak wygląda abecadło, ty po prostu wiesz.
Wiesz, kiedy cię nie będzie bolało ?
Kiedy będziesz działała po omacku.
A dlaczego Ojcze nie powiesz mi tego bezpośrednio ?
Bo tak wygląda Moja rozmowa z Olą.
……. – czyli zawsze za pośrednictwem Piotra.
Miałem wizję … Stoję na wysokim klifie z jakimś mężczyzną. Jest szczupły, ma długie siwe włosy. Pod nogami widzimy morze, a w oddali widzimy ląd. Wiem, że mamy dopłynąć do tego lądu. Mam na plecach plecak. Stoimy obok siebie, nasze ręce, moja prawa i jego lewa są połączone taką energetyczną obrożą. Ona nas trzyma razem. Mężczyzna mówi;
Skaczemy.
Płyniemy, On kraulem szybko, ja żabką powoli. Mam coraz mniej siły i wtedy On mówi …
Daj mi plecak, bo będzie ci ciężko.
Nie dam, bo to moje rzeczy, dam radę.
Płyniemy, ale ten ląd przeciwległy jakby się oddalał. Mi się nie spieszy, a ten facet już jest daleko przede mną. Straciłem nim zainteresowanie. Zaczynam słabnąć, zaczynam myśleć, że jednak nie dam rady dopłynąć, bo mam serce za słabe. Odwracam w lewo głowę, a tu wyspa. Wyrosła spod wody nie wiadomo kiedy. Miała przepiękny jasny piasek, wylądowałem na tym piasku i zobaczyłam dwie kolumny jak te greckie. Wszedłem w głąb wyspy i zobaczyłem, że to nie wyspa, a większy ląd. Miałem wrażenie później, że ten ląd mi po prostu przybliżyli. I wtedy się obudziłem.
Hmm … Ten mężczyzna to oczywiście Ojciec. Razem pokonujecie drogę. A plecak … Hmm … To twoje sprawy, czyli firma, ludzie, rodzina, egzorcyzmy, wszystko … Mówi się potocznie nieść bagaż życia. Tylko, że Ojciec chciał ci pomóc, odciążyć, a ty jak zwykle po swojemu – zaczynam się śmiać.
Ojciec mówi teraz, że ta wyspa to kolejna droga.
Daję ci ludzi do prowadzenia, tak jak Ja cię prowadzę.
Wieczorem.
Kilka godzin później dostałam maila od osoby, która prosiła o pomoc w sprawie nawiedzonego domu. Zawahałam się, czy mówić o tym Piotrowi. Ojciec był bardziej stanowczy.
Chcesz, żeby utonął ?
Ja mu wrzucam, ty mu wrzucasz.
Ojciec odniósł się do dzisiejszej wizji. Plecak Piotra jest już zbyt ciężki, aby mógł pływać szybko i swobodnie. Sam nie da rady, albo pomoże mu Ojciec albo utonie.
14. 03. 19 r. Warszawa.
Dzisiaj wszyscy są w formie do rozmów. Zaczynam więc z „grubej rury”.
Ciekawe jak właściwie Ojciec ma na imię.
Mam na imię Jahwe.
… ??? … Ale masz Ojcze wiele mion.
Zgadza się.
Dlaczego tak ?
Dla wielu światów.
Wow … A więc nie jesteśmy jedynym światem !
Jak Ty to Ojcze wszystko ogarniasz ? – Piotr się dziwi.
Jakoś Mi się udaje.
…….. – roześmialiśmy się
Ojciec kazał mi więcej się modlić, więcej różańca robić, ty też mogłabyś.
Są rzeczy, których ty nie zrobisz, a on potrafi.
Tak i ona robi to, co potrafi, a ty nie potrafisz.
Musisz wiedzieć, że bardzo dokładnie cię słucham i ty wiesz o tym.
……. – wzruszyłam się.
On dwóch zdań nie sklei, a ty robisz to pięknie.
… Ojciec cię pyta …
Jeśli dostaniesz bezpieczeństwo i zabezpieczenie dla ciebie i twojej rodziny, to co zrobisz z firmą ?
……. – przeraziłam się w tym momencie.
Zdałam sobie sprawę, że zaczynamy już mówić o konkretach, a nie wiem, czy jestem na to przygotowana. Kiedy nastąpi faza „kaptura”, jedno jest pewne … Wszystko co ziemskie, będzie dla Piotra obce. Nie wyobrażam sobie też prowadzić firmy.
Oddaj ją tym ludziom, oddaj ją im.
Przepisz na nich tą firmę, będą ją prowadzić i ich rodziny będą zaangażowane.
……. – … pierwszy raz się zdarzyło, aby tak dokładnie Ojciec powiedział, co mamy zrobić.
Kiedy ?
Powiem.
Naprawdę się zdenerwowałam. Ręce zaczęły mi drżeć jak po zawale Piotra. Zaczyna być bardzo poważnie. Najciekawsze, że z firmą planowałam zrobić dokładnie to, co powiedział Ojciec. Ze względu na pracowników i ich rodziny szkoda byłoby ją zamykać.
Czy ta wizja z wyspą jest częścią wizji o fali ? Też Piotr pływa, też wyspa …
To jest fala.
Wyrośnie niespodziewanie jak ta fala.
Musiałam się zatrzymać, zastanowić. W wizji o wielkiej fali, która ma zwiastować wielkie wydarzenia, fala pojawiła się nagle. Dosłownie nagle wyrosła na kilometr, co znaczy, że wydarzenia zaczną się nagle, niespodziewanie. W ostatniej wizji Piotr również pływa, ale sił ma coraz mniej. Do tego stopnia mniej, że nagle jako pomoc pojawiła się znikąd wyspa, aby mógł odpocząć. Albo ! To jest ciągle ta sama wyspa, ale została mu przysunięta co oznaczałoby, że wydarzenia zostaną przyspieszone. Dzisiejsza wizja jest jakby uzupełnieniem.
Torbę chciałem zabrać, twoją rodzinę, ale nie chciałeś.
… Ty nikomu nie wierzysz ! – kręcę głową. Ręce opadają.
Mówiłam, że to Ojciec ten mężczyzna.
Dobrze pływa – Piotr kiwa głową z uznaniem.
……. – no naprawdę ręce opadają. Ja jedno, on drugie.
Wyrośnie ci ta wyspa.
Hmm … Ta wyspa to Niebo ! Kolumny to symbol Nieba, wiele razy o tym pisałam … Ojciec cię chyba znowu do Nieba zabierze ! – jestem zdziwiona swoim odkryciem.
Wieczorem.
Siedzimy na naszej kanapie, gapimy się w TV i myślimy.
Ojciec mówi mi coś dziwnego teraz …
Nie mogę naprawić cię tu na dole, poza tym musi się wypełnić, co jest napisane, a do czego nie dotarłaś.
… ??? !!!! … – otwieram oczy szeeeeroko. Tak mnie zaskoczyły te słowa, że nie zapisałam ich od razu.
A gdzie jest to zapisane ?
Jak ci pokażę, to nie będzie challenge, gdzie to jest zapisane.
Zrób to szybko, spać spokojnie zaczniesz.
Włosy mi dęba stają, bo od kilku dni faktycznie trudno mi zasnąć. Myślę tylko o tym, jak to będzie, kiedy to będzie i co to będzie. A apogeum miałam wczoraj.
Nie wiem, gdzie mam szukać.
Znajdziesz to, co oni mają (rabini), a nie wiedzą, że mają, zapomnieli.
Dopisane 30. 11. 2019 r.
… musi się wypełnić co jest napisane, a do czego nie dotarłaś.
Prawdopodobnie ciągle chodzi o Apokalipsę Jana. Wtedy rzeczywiście nie dotarłam do pewnych informacji i rzeczywiście rabini jakby o Apokalipsie zapomnieli. Być może uważają ją za zbyt chrześcijańską, aby na niej bazować. Szkoda, bo skrywa w sobie niesamowite informacje.
Ty wiesz od początku jak wygląda abecadło, ty po prostu wiesz – abecadło to według Ojca wiedzą związana z zależnością miedzy Niebem a ziemią, znajomość zasad jak skonstruowany jest ten świat, że jest Niebo i Piekło, że nasze życie to animacja, że prawa Ojca są ważne, itd.
Życie osób mających bezpośredni kontakt z Niebem wbrew pozorom usłany różami nie jest. Pięknie uzasadnił to Chrystus rozmawiając z Alicją Lenczewską.
+ Jeśli daję komuś łaski widoczne dla ludzi i budzące podziw i miłość, aby go chronić, muszę mu dawać także cierpienia.
…Aby go chronić… Obserwując Piotra i nawet siebie zauważam jak niesamowicie cienka jest granica między pokorą a pychą. Miliardy ludzi egzystuje na świecie, a ilu tak naprawdę Niebo słyszy i widzi ? Człowiek wyróżniony przez Boga spośród milionów prędzej czy później musi sobie zdawać sprawę, jeśli na tyle jest rozumny, że został po prostu wybrany. Ale wybrany nie znaczy lepszy. Bycie wybranym baaardzo podnosi własne ego i to jest też baaardzo niebezpieczne. Cierpienie skutecznie przywołuje do porządku i wydaje się niezbędne. Dla zachowania równowagi. Gdyby tak prześledzić życiorysy tych wszystkich, którzy słyszeli… Jak wiele było tam cierpienia.
Cierpienie ma też inne znaczenie. Żeby inni mogli przejść.
Faustyna; Dz 1468 – Przez dłuższą chwilę odczułam cierpienia w rękach, nogach i boku. Wtem widziałam pewnego grzesznika, który korzystał z moich cierpień i zbliżył się do Pana. Wszystko dla dusz zgłodniałych, aby nie umarły z głodu.
Ojcze, bolało wczoraj mocno.
Dałeś sobie radę ?
Dałem.
Chciałbyś, żeby ona to niosła sama ?
No nieeee – powiedział powoli.
Nie po to ci dałem pieczęcie, żebyś nie chciał.
Mały, nie jest to takie ciężkie, żebyś nie wytrzymał.
Będziesz od niej wszystko czuł, tak jak ona to czuje.
Ona dźwiga bardzo dużo.
Po to są te pieczęcie, żebyś ją zrozumiał.
Wieczorem.
Siedzimy przed TV, a Piotr mówi mi tylko o jednym. Co mam robić, kiedy go nie będzie. Na koniec odkrył…
Muszę cię jeszcze nauczyć walczyć o siebie.
Jeśli zdążysz.
Chwileczkę … – to „jeśli zdążysz” mnie zmroziło.
Zaczynam się naprawdę martwić. Przecież on wróci !
A co byś powiedziała na to, że Ja jestem ?
……. – nie miałam nic do powiedzenia.
Po egzorcyzmach.
Podczas modlitwy Jezus pokazał mi dwa obrazy. Pierwszy,gdy w kościele gładziłem Go po twarzy w Kazimierzu Dolnym i ciebie jak całujesz jego nogę. A całujesz ?
…….. – zastygłam, bo całuję. Tam gdzie składam kwiaty. Za każdym razem, gdy kładę kwiat zastanawiam się, czy On to widzi.
Powiedział, że bardzo to lubi …
Ale kwiaty, czy że całuję … ? – pomyślałam.
Sama mogłabyś robić egzorcyzmy. Ja nie mam tyle już siły.
Przestań wrzucać pisarzowi, co nie należy do pisarza.
No ! – ucieszyłam się. Egzorcyzmy to zadanie zdecydowanie ponad moje siły.
Byliśmy sami, więc Piotr nie krył się ze swoimi reakcjami, w pewnej chwili dosłownie się rozpłakał. Powiedziałem, że chciałbym dotknąć Jego stóp… i wiesz co powiedział ?
- Czułem twoją dłoń, gdy gładziłeś Mnie po twarzy.
Aaaa… to oczywiście zdarzyło się niedawno w Kazimierzu Dolnym. To tam, w klasztorze Piotr nie mógł się powstrzymać, aby nie pogładzić twarzy Chrystusa…
www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/21/dasz-swiadectwo-mojej-wielkiej-chwaly/
03. 03. 19 r. Warszawa.
Niedziela. Niehandlowa! Idziemy pustą ulicą w stronę kościoła.
Pytam się Ojca, czy zawsze wybacza. Wiesz, co mi powiedział ?
Gdyby tak było, nie byłoby piekła.
Wow … – robi wrażenie. Zaprzecza też tym, którzy uparcie twierdzą, że wybacza wszystkim i zawsze.
Wychodzimy z kościoła i zastanawiamy się co ze sobą zrobić.
Na kawę idziecie ?
I na lody.
Jakoś ich nie widzę.
…….. – Piotr prychnął pod nosem dając zrozumienia, że wie lepiej.
Dochodzimy do naszej lodziarni, a ona zamknięta. Spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem rozumiejąc bez słów. Poszliśmy obok tylko na kawę.
Miałem niesamowitą sytuację dzisiaj rano. Jestem w łazience i golę się. Nagle czuję patrząc w lustro, że to nie ja jestem. Byłem bardzo zdziwiony widząc siebie … Przez chwilę byłem tym drugim … Ten drugi mówi, co to jest ? W co mnie zapakowano ? W czym ja się znajduje, co to za ciało ?… To niesamowite uczucie widzieć siebie przez inne oczy … Byłem przez chwilę tym drugim … – Piotr się głęboko zamyślił.
Dziwnie się czułeś ?
Baaaardzo, poczułem się zniesmaczony widząc kim jestem. Mam tak coraz częściej. Ze mną naprawdę coś się stanie…. – Piotr się przestraszył.
Co to będzie, jak mnie nie rozpoznasz pewnego dnia ?
Wiesz, co będzie.
Ja będę.
…. Ale co to znaczy ? – naciskam może zbyt gwałtownie. Wiem, że Ojciec będzie, ale w tych słowach jest wiele symboliki i nie wiadomo jak przełożyć to na codzienne życie.
On odejdzie na swój ostatni etap.
Drogę do Ojca.
Czy to w tym roku coś się stanie ?
A jakże.
Nie będziesz żałować co stracisz ? – jeszcze nie skończyłam zdania, a już wiedziałam, że nie będzie. Pamiętam swój klosz i uczucie tęsknoty, który wypełniało ten klosz co do milimetra.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… I w pewnym momencie odczułam wielką ……. rozpacz tej istoty, w której byłam. To była rozpacz i żal za czymś, co straciła. Ta rozpacz, wyczuwalna niemal namacalnie przepełniała mnie w całości, nie było niczego poza tym.
- Wiesz co? Poczułam wielką rozpacz, jestem pewna, że poczułam Homiela – powiedziałam w głębokim zamyśleniu
– Ale dlaczego anioł czuje rozpacz?
Piotr patrzył na mnie i patrzył, jego oczy otwierały się coraz szerzej.
- To nie On, to ja.
- Nie pojmuję…. Spytaj Homiela dlaczego mi to pokazał.
- Żeby było ci łatwiej.Wtedy zrozumiałam w jednej sekundzie. Znając skalę jego rozpaczy będzie mi łatwiej pogodzić się z ewentualnym odejściem Piotra. Nie zdajesz sobie sprawy jak ja za Nim (Bogiem) tęsknię – powiedział Piotr…http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/
Tęsknisz, więc nie będziesz żałować – skwitowałam.
Tak, tęsknię za Ojcem. Pamiętaj, że zawsze byłem bardzo blisko Niego.
Dalej tęsknisz ?
No pewnie.
Jak ty tęsknisz, to i Ja tęsknię.
…. Nie czas ci powoli do Domu ?
Domu prawdziwego ?
Tym bardziej, że już tutaj Małego nie spotkasz ?
……. – dopiero teraz zorientowałam się, że Ojciec kieruje te słowa do mnie.
Jeśli dobrze pójdzie ?
……. – zamurowało mnie teraz. Musiałam przeanalizować szybko słowa.
Czyli to jest nasze ostatnie życie tutaj, twoje i moje. Jestem tak długo, jak ty jesteś … Ale pod warunkiem, jeśli dobrze pójdzie … A może coś nie pójść dobrze ?
Na przykład, gdybyś złamał pieczęć.
Którą pieczęć ?
No tą z wizji chyba … – przypominam sobie, że spisana umowa była zakończona pieczęcią.
- Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/19/jak-moge-schodzic-skoro-jestem/
……. – Piotr zaczął wodzić oczami wszędzie tylko nie na mnie …
O co chodzi ?!
Chrystus jest ciągle przy tobie, siedzi teraz obok i cię obejmuje.
……. – wątpię w to oczywiście, bo ja czuję absolutnie nic.
Odkąd natrafiłam na rabina Kaduriego i jego wizję dotyczącą Mesjasza, zupełnie inaczej spojrzałam na Judaizm. Człowiek raptem sobie uświadamia, że właściwie cała Biblia opiera się na hebrajskich prorokach, więc błędem byłoby odrzucać to bardzo ważne źródło wiedzy, jakim jest Judaizm. Jeśli Chrystus był Hebrajczykiem, to logiczne jest, że o nadejściu Mesjasza Hebrajczycy powinni wiedzieć najwięcej. Nawet teraz, a może zwłaszcza teraz.
Szukając wczoraj na YouTubie dodatkowych informacji o Kadurim kątem oka po prawej stronie, w innych propozycjach filmów zwróciłam uwagę na hasło „messiah”. I tak natrafiłam na rabina Glazersona, który okazał się najbardziej znanym badaczem kodu Biblii. https://www.youtube.com/watch?v=FHLU5Q684Bs Niewiele zrozumiałam z tego, co mówił, a mówił o nadejściu w tym roku Mesjasza. Mój wzrok przyciągnęło jeszcze coś innego. Słowo „The Angel”.
Kod Biblii to ciekawe odkrycie, ale mówiąc szczerze nie byłam do końca przekonana, ponieważ w Biblii dzięki kodowi zazwyczaj odkrywano informacje po fakcie, po jakimś wydarzeniu, a nie przed. Wiele więc jest okazji do manipulacji. Jednak przypomniałam sobie pewną naszą rozmowę.
I teraz patrząc na analizę Glazersona muszę uderzyć się w pierś. Myliłam się.
Ojcze, czy ten rabin i jego odkrycie … To ważne ? – pytam niepewnie.
Czy długo to szukałaś ?
Nie. „Przypadek” – wzdycham.
Łatwo to znalazłaś ? Co sobie pomyślałaś ?
… Złapałam się za głowę i pomyślałam, że to kurna niemożliwe … – … powiedziałam kompletnie szczerze i otwarcie po chwili wahania. Po co mam się kryć, kiedy i tak Ojciec widzi moje myśli.
Widziałaś prawdę. Masz wszystko w jednym.
Ale … Kurcze, tam jest wymieniony anioł … – robię kwadratowe oczy.
Ten, na przeciwko którego siedzisz, jest na tej kartce.
Oni to odkryli, ale ty to widzisz.
Musisz mieć dostęp do wszystkiego pisząc taką książkę.
Na końcu książki zrobisz pieczęć.
Powiem ci, jaka to będzie pieczęć.
Wszystko, co tam jest, to prawda.
……. – ciarki mnie przeszły.
Gapię się na Piotra, jak pije tą swoją kawę i oczom nie wierzę …
I znowu kawę wypiliśmy i znowu coś napisałaś i znowu dzień przeszedł, ale ciąża idzie do przodu i świadczy to o tym, że ten temat w końcu się skończy.
Ciąża … Hmm … Naprawdę łatwo znalazłam.
Dziwny zbieg okoliczności ?
Taaaa … Czy ta książka wyjdzie, gdy będziesz jeszcze tutaj ? – pytam Piotra.
To już techniczny szczegół.
Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowane konie, wszystko zaczarowane …
Słowa z wiersza … przypominają mi ewidentnie niebiański ślub.
Wracałam do domu z duszą na ramieniu. My sobie tak często rozważamy, żartujemy, a teraz wydaje się, że to wszystko zaczyna być na „śmiertelnie” poważnie. Odkrycie Glazersona ścięło mnie z nóg, mogłabym powiedzieć, że nawet dosłownie. Zadzwonił Piotr.
Rozmawiałem z Ojcem teraz. Powiedział …
Nie martw się o jabłonkę ( p.s. córkę) i Olę, bo to Ja przygotowałem dla nich miejsce.
Nie będą skazane na czyjąś wolę „tak” albo „nie”.
W tym roku sąd się zamknie.
Wieczorem.
Siedzę i myślę nad tym wszystkim …
Ojcze jesteś … – i westchnęłam.
Chcesz powiedzieć, że brak ci słów ?
Tak.
Rozumiem.
……. – roześmiałam się.
Jak spędziłaś dzień ?
Naukowo – … ponieważ dużo czasu spędziłam na czytaniu o kodzie.
Ale bez mężusia ! – Piotr się włącza.
Nie sama.
Jak kto ?
Myślisz, że jak ciebie nie ma, to jest sama ?
Piotr zamilkł. Na chwilę.
Dzisiaj się dowiedziałem, że Janusz zmarł na zawał.
Janusz to nasz „dodatkowy” prawnik na zlecenie, który zajmował się tylko ściąganiem należności i robił to w sposób niezwykły. Zawsze mu się udawało. Był od przypadków beznadziejnych, pomagał nie tylko nam, ale wielu ludziom, także tym, których na jego usługę stać nie było.
Hmm … Szkoda go, przydałby się jeszcze – kiwam głową.
Ojciec powiedział, że już nie będzie mi potrzebny. A dlaczego go wziął ?
Chcesz Mi coś zarzucić ?
Nieeee … Z Ojcem lepiej na ten temat nie dyskutować – Piotr przestraszony szepcze do mnie.
A można by tak pohandlować z Ojcem o czyjeś życie ? – też szepczę.
Spróbuj – … i powiedział to takim tonem, że …
Lepiej nie … – Piotr szybko się wycofał.
Stanowczość Ojca w pewnych kwestiach jest nie do negocjacji. Teraz zastanawiam się, czy cokolwiek jest do negocjacji …
Ojcze, według tego rabina wraz z Mesjaszem ma być też Antychryst.
Antychryst już jest.
… ?!? …. – chciałam oczywiście pytać dalej, ale Piotr machnął ręką, abym się nie odzywała.
Mówię do Ojca; co mam robić dalej ?
Czekaj.
Muszę coś przecież robić.
Rób i czekaj. Dalej poprowadzę cię Ja.
Poczuj, że jesteś na jachcie.
To Ja będę dmuchał, kiedy masz przypłynąć do portu.
A na razie żyj prozą.
Ojcze, widziałem jak świat tworzyłeś, fajne to było.
Nie mów, że chcesz spróbować.
Nie, nie chcę, wolę sprzątać schody u Ciebie.
Nie taką rolę ci przeznaczyłem.
A jaką ?
Zobaczysz, schody są posprzątane.
Potrzebuję cię tu, gdzie cię potrzebuję.
…. A czy te święta będą normalne ? – pytam mając na myśli, czy będziemy w komplecie.
Nie ciągnij Mnie za język, bo i tak już jest dwumetrowy.
…….. – roześmiałam się znowu, właśnie to sobie wyobraziłam.
Jeszcze trochę będziesz tropić, a potem wszystko będzie podane.
Przekaż jej, że ją pozdrawiam.
Będzie wiedziała, o co chodzi.
……. – uśmiecham się.
A słowo Homiel jest mocno nadużywane.
……. – patrzę na Piotra z politowaniem.
Cały czas z Ojcem rozmawiasz, nie z Homielem.
Będzie wiedziała, o co chodzi. Oglądając Glazersona nie byłam pewna, czy w ogóle o tym pisać i wtedy rozbrzmiało uderzenie za moimi plecami tak mocne, że aż podskoczyłam. Po minucie znowu nie byłam pewna, czy to od Ojca, czy może przypadek … Teraz już wiem.
Dopisane 14. 11. 2019 r.
Powiedz jej, że rabin to świetny trop.
Rzeczywiście świetny. Sukcesywnie śledzę jego odkrycia i będę o tym tu też pisać, one będą się pokrywać z naszymi doświadczeniami i słowami Ojca. A tymczasem …
Będąc w Szczecinie Piotr najadł się krewetek smażonych w głębokim tłuszczu i do dzisiaj nie może dojść do siebie. Martwię się, ponieważ przy okazji kłuje go też serce.
Muszę bardziej słuchać Ojca, ostrzegał mnie. Ojciec jest przemądry – Piotr wzdycha.
Obyś się nie zagalopował, że przemądrzały.
…… – uśmiecham się.
Boli mnie głowa, boli mnie brzuch, a muszę robić egzorcyzmy. Po tym oddzieleniu chłopca i wilka czuję się strasznie wyczerpany. Jestem wrogiem gacków.
Ta walka jest nierówna.
Tak ? Po czyjej stronie ?
Jesteś sam Piotr, ale nie znaczy, że jesteś słabszy.
Nikt tak się nie modli jak ty.
Zamyśliłam się. Pewnie wielu modli się jak i Piotr, ale rzeczywiście on ma nad innymi ogromną przewagę. Niewidzialnych wrogów widzi. Niewidzialny świat za przesłoną widzi. Kulę ziemską stawia sobie na ręku i potrafi widzieć wszystko. A to razem sprawia, że jego siła oddziaływania jest dużo mocniejsza niż u kogokolwiek.
Nic się nie dzieje bez przyczyny.
Nawet ta kawa.
Wszystko ma znaczenie, a wiesz jak swobodnie rozmawiacie.
W domu Piotr jest zmęczony.
……. – kiwam głową. Nasze spotkania na kawie faktycznie dostarczają najwięcej informacji. Wieczorem rzadko się zdarza ostatnio, aby Piotr miał jeszcze ochotę rozmawiać.
Każdy dzień może coś przynieść.
Pamiętaj, że ciąża trwa.
Nike ? – za każdym razem, gdy słyszę o ciąży to się dziwię. Nadal nie rozumiem dlaczego to jest tak ważne.
Co się stanie ? – Piotr dopytuje.
Twój Pan chce cię na nowo widzieć, choć widzę cię bez przerwy i ciebie też Mój pisarzu.
Mam plany z twoimi mężem.
W te dni przedwiosenne nadejdą zmiany.
……. – zmroziło mnie.
Przedwiosenne ? – coś mnie tknęło.
Wczoraj „przez przypadek” przeczytałam ten fragment.
- Czyli dobrze słyszałam ?
- Dobrze. Słuch i głowę masz absolutnie zdrową.
- Piotr nie powie ci co się będzie działo, więc My ci mówimy.
- Piotr nie powie, bo nie będzie chciał w ogóle rozmawiać.
- Stracisz troszkę kontaktu z mężem.
- Makabra… – pomyślałam.
- Na długo ?
- Piotr będzie przebiśniegiem.
- Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata.
- Pierwszy przejdzie przez śnieg.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/
Kolejny raz sobie uświadomiłam, że zdecydowanie muszę zacząć czytać swój dziennik jeszcze raz od początku.
Poszłam do domu z myślą, że ugotuję Piotrowi rosół, to powinno ukoić jego bolący brzuch. Dzwoni Piotr …
Ciągle mnie boli …
……. – przestraszyłam się, za długo to już trwa.
No to … spytaj w końcu Homiela, co robić … – poczułam się bezradna.
Dlaczego Mnie nie spytacie ? – włącza się Ojciec.
Aaaa …. – zatkało mnie trochę, bo ciągle rozmawiamy przez telefon.
To co robić ?
Samo przyszło, samo odejdzie.
Rosół pomoże ?
Jak najbardziej.
Wyłączając się zrozumiałam, że bez Ojca ani rusz… Nie da się już żyć.
21. 02. 19 r. Warszawa.
Na kawie oczywiście. Może ostatniej, a może nie …
Ojciec powiedział, że każdy dzień może coś przynieść. Może cię po prostu znowu weźmie do Góry ? Weźmiesz go Ojcze jak na ślub ? – pytam.
To są nasze sprawy, nie babskie.
……. – roześmiałam się.
W ogóle baby w Niebie to mają chyba przechlapane, mają gorzej – żartuję.
Czy chcesz się komuś poskarżyć ?
Nie mam już komu – przyznałam ze śmiechem, Ojciec jest najwyżej.
….. Dzisiaj w wizji widziałem człowieka o kulach, dokładnie o jednej kuli, stał zgarbiony pod krzyżem. Podszedłem do niego i pytam …
Wierzysz naprawdę ? Jeśli tak, podaj mi rękę… i on podał. A wtedy jego kula spadła na ziemię i mógł chodzić.
Hmm … To wizja, ale pamiętaj, że tylko dzięki Ojcu tak możesz – spoważniałam.
Oczywiście, że tylko dzięki Ojcu – Piotr powtarza i się wzrusza.
Przez to, co powiedziałeś, już nie jesteś Mały.
Jestem.
Kłócisz się ze Mną ?
W sekundę urosłeś i przerosłeś wszystkich.
Bo taka jest prawda. Samym sobą nic nie znaczę, wszystko mam od Ciebie, wszystko co mogę, co mam. Bez Ciebie nic nie znaczę i nic nie ma sensu już.
Zadziwiasz Mnie.
Uświadomiłem to sobie w końcu. Moja siła to Ojciec, bez Ciebie nie mogę nic. Nie jestem w stanie kroku zrobić bez Ciebie … – prawie płakał.
…….. – słucham tego w zadumie. Piotr mówi czystą prawdę, całe nasze życie jest tego dowodem. Każdy dzień jest tego dowodem.
To powiedzenie … „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz” … Na ile jest prawdą ? – pytam.
Dla niewierzących w pełni. A dla wierzących …
Ja jestem twoim łóżkiem, twoją pościelą, twoją drogą, twoim życiem.
Dużo mogę ci dać, jak wierzysz we Mnie.
Czy to dotyczy wszystkich ludzi ? Czy ta reguła „być panem swojego losu” jest nieprawdziwa ?
To zależy, w co uwierzy.
Jeśli wiesz, że Jestem, to czy powiesz jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz ?
Nie.
Jak wierzysz we Mnie, to Mi zaufaj.
Powiesz; przyjmuję, co Mi dajesz.
Ale mamy wolną wolę …
Masz. Możesz iść w prawo albo w lewo.
Czy jak wierzysz, pójdziesz do gacka ?
Piękna rozmowa. Idąc na kawę minęłam czarny samochód, Volvo, dość duże, zwróciłam uwagę na napis … Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na miejscu. Wzruszałam się natychmiast, że ktoś jeszcze tak bardzo wierzy w Ojca. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia, ale to wyglądało tak.