Czuję każdą twoją cząstkę.

17. 10. 18 r. Warszawa.

Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.

  • Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
  • Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
  • Hmm… I co ty na to ?
  • Niech się pocałują w dupę !
  • ……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu. 

Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.

  • A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
  • Sprawa nie jest twoja, a Moja.
  • To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
  • ……..
  • To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
  • Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
  • Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
  • … Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.

  • Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
  • Hmm… Mi grozi samotność.
  • Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
  • To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
  • To się da zrobić.
  • Czuję każdą twoją cząstkę.
  • Powiedz Małej, że jej też.
  • I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
  • Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.

Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.

Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.

Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem. 

  • Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
  • Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
  • Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Tak strasznie mi żal… najlepszy przyjaciel odchodzi ?… Myślałam gorączkowo jak to w ogóle jest możliwe… !!!???
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/
  • Żałujesz ?
  • Nie, woda u źródła smakuje najlepiej.
  • Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
  • Uczę się.
  • To co materialne będzie niedługo przeszłością.
  • Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
  • A co z firmą ?
  • Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
  • Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
  • Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
  • Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
  • ……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
  • Mogę zadać pytanie ?
  • Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
  • …… – zrezygnowałam.
  • Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
  • Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
  • Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
  • Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
  • Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
  • Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
  • Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
  • Ale ile zabawy przy tym !
  • Zawodzę Cię.
  • Już bez tego patosu proszę.
  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.


Dopisane 19. 06. 2019 r.

  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz – dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.

Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.

16. 10. 18 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele widziałem dusze ludzi.
  • Taaaak ? I co ? – zainteresowało mnie to mocno.

O ile sobie przypominam Faustyna też widziała dusze, co w samo w sobie jest dość dziwne, bo właściwie co to jest dusza ?

519. ŚW. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIEŃ ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMARŁYCH Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych.

  • Mają jasną barwę, wyglądają jak chmurka, są o różnych kształtach, są radosne. Zwróciłem uwagę na jedną babcię. Choć wizualnie była stara, to jej dusza była młoda.
  • A skąd wiesz ?
  • Mentalnie to czułem, ciało stare, ale młoda dusza. Szykowała się do wyjścia, powiedziała mi, że kończy tu bycie.
  • Bycie, a nie życie ? – słuchałam i analizowałam.
  • ……. – wzruszył ramionami.
  • Ty masz fajną duszę, biało – purpurową…
  • No to są białe, czy różne ?
  • …….. – znowu wzruszył ramionami.

Siedzimy na kawie i mimo, że w firmie problem goni problem, Piotr zdaje się mieć to wszystko gdzieś. Siedzi i się uśmiecha.

  • Mówię teraz… Kupiłbym ci Ojcze kawę.
  • Już dzisiaj piłem.
  • No to drugą.
  • Nie dbasz o Moje serce ?
  • A może po prostu przyjdziesz i usiądziesz z nami ?
  • Znowu Mnie nie rozpoznasz i powiesz, że jakiś łachudra.
  • ……. – uśmiecham się, ponieważ ewidentnie Ojciec przypomina spotkanie u mechanika.
  • Dobrze, że masz swoje szkło powiększające – … czyli mnie.
  • Czuj sercem.
  • Popełniam tyle błędów.
  • Ktoś inny by zwariował przy tej ilości diabłów.
  • Robisz to, co od ciebie oczekiwałem.
  • To jest credo twojego życia.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
 - Nie tego od ciebie oczekuję. 
– i przeszedł bokiem. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/

  • Hmm… W życiu byś się nie spodziewał, że to o to chodzi.
  • Chciałoby się pomóc wielu ludziom.
  • I tak robisz dużo.
  • Nie zdajesz sobie sprawy jak wiele robisz, zabierasz odnogi gacków od ludzi.
  • Czy dobrze to robię ?
  • Rób dalej Mały, może kawy się z wami napiję.

… Zabierasz odnogi gacków od ludzi … Znamy pewną rodzinę, która skłócona jest ze sobą nieprzyzwoicie. Chcąc im pomóc, Piotr zaczął oczyszczać ich dom. I wtedy dostał ciekawą wizję. Zobaczył ich rodzinny domek, na dachu którego rozsiadł się wielki gacek w formie czarnej jakby meduzy. Jej odnogi szczelnie oplotły cały budynek. I choć udało się na chwilę gacka usunąć, to jednak szybko powrócił, bo jak stwierdził…

  • Sami mnie chcą.

Żadne egzorcyzmy nie pomogą, jeśli sami nie będziemy chcieć walczyć. Nie ma nic lepszego i łatwiejszego dla diabła jak skonfliktowana ze sobą rodzina.


Wieczorem.

Widząc, że dzisiaj Piotr ma dobry kontakt wykorzystuję moment.

  • Co znaczy Ojcze raz umrzeć, a potem sąd ?
  • …….. – cisza.
 Hbr 9 ; 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.  
  • Wysłałam zdjęcia Jezusa do człowieka, który bada całun, a on mi odpisuje, że nic nie widzi i że wielu ludzi przysyła do niego takie maile… – smutno mi się zrobiło.
  • Teraz ty ich szukasz wszystkich, ale przyjdzie moment, że tak wszyscy będą ciebie szukać.
  • Wszyscy czytać, analizować słowo do słowa.
  • Ale mnie już nie będzie ?
  • Będziesz, ale nieuchwytna.
  • A czy kiedykolwiek ciebie nie było ?
  • ???!!! – a to ci zagadka.
  • Ojciec przypomniał mi wizję jak powiedziałem, że „masz za dużo pomysłów na sekundę”.
W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego... 
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Ty sobie siedziałaś w kącie i czekałaś się śmiejąc jakby ci nie zależało !
  • Pewnie czekałam na decyzję. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach Ojca.
  • Twój mąż jest w dobrych rękach.
  • …….
  • Ojcze, co znaczy raz umrzeć….
  • Wtedy ci nie odpowiedziałem, teraz też nie odpowiem.
  • ……. – uśmiechnęłam się. Każda odpowiedź od Ojca, jaka by nie była, to dla mnie radość.
  • Ciężko jest, nie może być trochę łatwiej ? – Piotr zaczyna narzekać. 
  • Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.
  • A teraz zobacz jak żyje…
  • ……. – nastawiam uszy, bo może się dowiem jak żyje.
  • Widzę jak przechadza się wśród dzieci, po polach…

  • Cieszę się, że zrozumiałeś jaki jest cel twego życia.
  • Ojciec chce, żebym w końcu poszedł się pomodlić – Piotr szepcze.

I poszedł. Gdy wrócił…

  • Po modlitwie Ojciec mnie pyta…
  • O czym marzysz ?
  • Żebym wrócił do Ciebie.
  • To ci mogę obiecać.

Pokolenie Adama i Ewy.

14. 10. 18 r. Warszawa.

Wracając spacerem z kościoła rozprawialiśmy o tym, jak to przy okazji zawału spędziliśmy w górach cały miesiąc. Jeden z lepszych okresów w moim życiu.

  • A jeszcze miesiąc wcześniej narzekałam, że nigdzie nie jeżdżę – śmieję się z własnej głupoty.
  • Ojciec jest nieprzewidywalny, trzeba Mu ufać bezgranicznie. Możemy sobie gdybać po ludzku, ale to Ojcu trzeba ufać – Piotr mi wtóruje.
  • Czyżby ten spacer przewietrzył ci głowę ?
  • Czyżby ta msza z dziećmi cię oświeciła ?
  • Bo wreszcie mówisz rozsądnie.
  • …….. – śmieję się. Mówi rozsądnie, ale na jak długo ? Wstanie jutro i znowu znacznie narzekać.

Wieczorem.

Pracuję nad nowym tekstem do blogu i zastanawiam się, czy „Ewangelia wg Marii Magdaleny” jest prawdziwa.

  • Kim była przed ?
  • Nooo wiemy, że Jezus wypędził z niej 7 demonów – pytanie mnie zaskoczyło.
  • Była wykształcona ?
  • Nic o tym nie wiemy.
  • Czy mogła to napisać ?
  • A dlaczego nie ?

Te pytania podsunęły mi myśl, że mogła nie umieć pisać. 



15. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr dzisiaj ledwo zipie. Wczorajsze egzorcyzmy mocno go zmęczyły.

  • No dobra… Co będzie, gdy ja odejdę ? Kto będzie robił egzorcyzmy ?
  • Wtedy zacznie się pomału apokalipsa – zażartowałam.
  • A nie myślisz, że może szybko ?
  • ?! … – ramiona mi opadły, takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.
  • Ojcze, kto to będzie robił ? Bo odejdę prawda ?
  • Musisz.
  • Zanim to się stanie, ta chwila jeszcze potrwa.
  • Kto będzie na tyle wierzył, że modlitwy działają i będzie to robił ?
  • ……… – … cisza.

Widząc, że rozmawia z Ojcem przełykam ślinę…

  • Mam kilka pytań …
  • Znowu !
  • Tylko przeczytam, może coś usłyszysz – zarzekam się, aby tylko się nie denerwował.

Łk 22; Obietnica dana Piotrowi i zapowiedź jego upadku 31 Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; 32 ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara.

  • Domagał się ? Szatan się domagał ? A Jezus prosił ? Jak to rozumieć ? Był jakiś układ ? Czego gacek może się domagać ? Może miał do tego prawo, aby przesiać … To bardzo tajemnicze słowa …
  • Popatrz na historię swojego męża …
  • ??? … Hmm…

Szybka retrospekcja. Zanim zaczęły się rozmowy z Niebem, Piotr został przez piekło dosłownie „przeczołgany”. Ta wojna trwała wiele lat, dla Piotra była na skraju wycieńczenia i na skraju przegranej. A jednak, kiedy Piotr jednoznacznie odrzucił diabła, w tym momencie jakby światło weszło do naszego życia.

  • Czyli diabeł wiedział, o jaką stawkę wszystko się rozgrywa ? I w zamian domagał się próby na apostołach ?
  • To inteligentny przeciwnik.
  • Nie tylko włada wszystkimi językami świata, ale ma większą wiedzę niż sądzisz.
  • Podstawa sukcesu to rozpoznanie przeciwnika.
  • Hmm …. – zamyśliłam się.

Pomyślałam o Judaszu, jak łatwo uległ pokusie. Myślę, że był bardzo prostym celem. Zarządzał pieniędzmi, a czy to nie pieniądze są świetnym wabikiem diabła ?

  • Drugie pytanie. Jezus był bez wątpienia Hebrajczykiem, pielęgnował zwyczaje żydowskie … Czy głosząc swoje nauki chciał stworzyć nową religię przy zachowaniu zwyczajów żydowskich ?

Łk 22 7 Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę. 8 Jezus posłał Piotra i Jana z poleceniem: «Idźcie i przygotujcie nam Paschę, byśmy mogli ją spożyć».

  • Czy wiedział, że chrześcijaństwo odetnie się od Judaizmu ? Czy chciał tego ? Czego chciał Jezus ? 
  • Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.

Mt5;17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

  • Wprowadził eucharystię jako nowy element, czy tak miało być, że stworzy się zupełnie nowa religia ?
  • Na tej skale wybuduję Kościół.

MT 16;18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.

  • Dlaczego Chrześcijaństwo tak się odcina od Judaizmu ?
  • Wszędzie mieszają diabły.
  • To głupie pytanie, ale czy Jezus wiedział, że tak się stanie ?
  • Wiedział, skoro powiedział, że ten Kościół upadnie.
  • Wooow …. 

W tej jednej chwili zrozumiałam jak powinno wyglądać; Na tej skale wybuduję Kościół.

Wygląda na to, że Kościół powinien wrócić do swoich początków. Obecny Kościół jest nie tylko oddalony od źródła, ale i jest przecież podzielony; Wszędzie mieszają diabły.

Spojrzałam z wyrzutem na Piotra widząc w nim raptem Lutra, ale on zaczął się ubierać traktując naszą rozmowę za zamkniętą.

  • Jeszcze jedno, pleeeease … Najwyżej nic nie usłyszysz.
  • Jezus powiedział, że wszystko się stanie, zanim przeminie to pokolenie, a przecież wiele pokoleń minęło i nic.

Mt;32 / Łk; 21;32 / MK 13; 30 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. 31Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. 32 Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

  • Pokolenie Adama i Ewy.

Oboje nas zamurowało, bo to zmienia wszystko. Zdałam sobie sprawę, że Jezus ciągle mówił o okresie od potopu do potopu, czyli do czasów Janowej apokalipsy. Jezus uczony przez Ojca wiedział wiele, może wszystko. Używał skrótów myślowych, jak i my używamy często podczas naszych rozmów. Nie sądzę, aby w pełni ktoś mógł Go wówczas zrozumieć. Ten świat żyje cyklicznie, pokolenie Adama i Ewy to pokolenie człowieka zapisanego w Biblii. Od początku stworzenia, do końca apokalipsy. I teraz zdanie; Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie … nabiera zupełnie innego, nowego sensu. 




Dopisane 15. 06. 2019 r.

  • Czy mogła to napisać ? – tak mało wiemy o życiu MM, że trudno cokolwiek powiedzieć. Czy umiała pisać…  ? Jak podaje Wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_education_in_ancient_Israel_and_Judah w tamtym czasie dziewczynki nie pobierały formalnej nauki. Pewnie w domach zamożnych było to możliwe, ale czy MM pochodziła z takiego domu? Magdala to dzisiejszym językiem wieś zabita dechami, więc raczej mało prawdopodobne. A może nie o to Ojcu chodziło zadając to pytanie. Ewangelia była pisana w oryginale po grecku. Jestem raczej pewna, że tego Maria z Magdali nie znała. Ale czy to znaczy, że Ewangelia jest nieprawdziwa ? Ktoś inny mógł ją spisywać. 

 

Ja powiem kim jesteś.

12. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr siedzi niewyspany.

  • Wczoraj miałem wizytę w nocy, dość nietypowo, bo około 24.00. Nagle poczułem silne zagrożenie, a potem w ścianie zobaczyłem najpierw ostre zęby, a potem cały czarny, wielki łeb. Ten gacek był wielki ! Zrobił się lekko przezroczysty i mogłem zobaczyć za nim gołą babkę. Wtedy wziąłem swoje przyrodzenie, tak to sobie wyobraziłem i go w myślach obciąłem i rzuciłem mu w gębę. On wtedy mówi…
  • Nie chcę twego fiuta, chcę twój grzech !
  • A to ci dopiero ! – pomyślałam.
  • Między tymi jego ostrymi zębami widziałem czerwono-krwisty język. Cały ohydny był w ogóle, obrzydliwy… – Piotr się wzdrygnął na samo wspomnienie.
  • Hmm… I właśnie to jest to ! Ty nad innym egzorcystami masz ogromną przewagę, bo ty gacki widzisz, wiesz jak uderzyć i z kim walczysz. Inni mogą tylko sobie wyobrazić, albo tylko wierzyć.
  • Dlatego każdy dzień jest tak cenny.
  • Ta modlitwa jest jak kropla w butelce na pustyni, gdzie każda kropla jest cenna.

  • Gdyby cię nie było, wojna byłaby na świecie.
  • …….
  • Czy mając taką wiedzę powinieneś tak wszystko przeżywać, martwić się ? – pytam widząc, że jest podłamany problemami w firmie, które wydają się nie mieć końca. 
  • No nie.
  • Więc czekaj, rób swoje.
  • …….
  • Ty nie odejdziesz tak szybko.
  • U Mnie jest porządek, tutaj jesteś potrzebny.
  • Czy widzisz wojnę na świecie ?
  • No nie.
  • To się ciesz. To Mi się podoba.
  • Tylko nie siadaj na laurach, bo Mi się przestanie podobać.
  • Czy dobrze napisałam dzisiaj ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/12/ja-jestem-wszystkim/
  • Jeśli nie wiesz jak robić, to wsłuchaj się w siebie.
  • Tam znajdziesz nie tylko siebie.

13. 10. 18 r. Warszawa.

Ponieważ głęboko siedzę w ewangeliach, to też ciągle głęboko jestem zamyślona. Ciągle mam jakieś pytania, ale Piotr samym wzrokiem mnie paraliżuje, abym go nie pytała. Więc muszę kombinować i pytać nie wprost.

  • Ciekawe, czy Jan Chrzciciel słyszał Ojca…
  • Wiesz co mówi mi teraz Ojciec ?
  • Powiedz, że nie wiesz.
  • To najlepsza odpowiedź na początek dnia.
  • …….. – zaczęłam się śmiać oczywiście. Widzę, że teraz nic nie wskóram.
  • Jeśli teraz nie ma sądu, to będzie w przyszłym. W końcu ten jasnowidz Adam powiedział o 2019 – zamyśliłam się.
  • Jak byś jednym słowem określił ten obecny rok ? – pytam.
  • Kosztowym. Remont był.
  • A jaki będzie next ? Jak go nazwiesz ?
  • Coś mówiłaś o Adamie ?
  • Hmm… Czyli „adamowy”… ? – nie wiedziałam jak się wyrazić.
  • Co byś chciała ?
  • Hmm… Cudów.
  • A czy nie doświadczasz codziennie ?
  • Jakich cudów byś chciała ?
  • Takich, żeby otwierać buzię ze zdziwienia – powiedziałam po namyśle.

Przejeżdżaliśmy przez miasto i mijaliśmy pusty plac, który został sprzedany pod budowę biurowca.

  • Ten, kto to sprzedał ma miliony teraz – Piotr skwitował.
  • I cóż mu po nich ? Jest gruby i pusty.
  • No nie wiem…
  • Widzisz dużą kartkę, jest pusta.
  • Co w niej napiszesz, kiedy jest pusta ?
  • A spójrz na małą kartę, jest zapisana informacjami.
  • Która jest bardziej cenna ?
  • Ta mała.
  • To jest istota twojego rozumowania o tej działce.
  • Ale mógł wykorzystać na dobre cele.
  • Ale nie wykorzystał.
  • Aha ! – myślę sobie – Ojciec coś o nim wie !
  • Ale ludzie tak nie myślą, wolą żyć tu i teraz. Nie myśleć co będzie po śmierci, czy będzie w Niebie i tak dalej…
  • To jest odpowiedź dla ciebie, dołącz do swoich rozważań.

Wieczorem.

  • Nie wiem co będzie, ale muszę zaufać Ojcu. Jestem zmęczony tym wszystkim.
  • Co zrobisz, gdy zabiorę ci Olę ?
  • ……. – przestraszyłam się. Pomyślałam, że mówi o mojej śmierci.
  • Wszystko ci zabiorę.
  • Zostaniesz tylko ze Mną.
  • Aaaa… Ojciec mówi o tej wizji ze śmieciami – ulżyło mi.
  • No wiem… Ojcze, ale ona jest przestraszona.
  • Nawet nie zauważy, więc nie miej do niej pretensji.
  • No właśnie, w ogóle nie zwracałaś na mnie uwagi, pojechałaś sobie ! – znowu ma pretensje.
  • Przecież to wizja ! – przypominam mu poirytowana.
  • …….. – siedział obrażony, bo choć to wizja, to dla niego rzeczywistość.
  • Słuchałem jak sobie robicie wyliczanki.
  • Słuchałeś ?
  • Nie omieszkam bym to słuchać.
  • To człowiek boi się teraz odezwać – odparłam ze śmiechem.
  • Niepotrzebnie, bo to też Mnie bawi.
  • Cieszy Mnie jak planujecie, bo też jest fajne.
  • Lubię te wasze plany, cieszy Mnie, że robicie swoje, więc jak obstawiacie ?
  • ……. – baliśmy się odezwać.
  • No ty ! Nasza „jasnowidząca” intuicją …
  • To może 31 października ? Nie… To jednak marzec, a może maj – … szybko się pogubiłam.
  • A ty ?
  • Ja Ci Ojcze ufam.
  • Od kiedy to ?
  • ……. – trochę mnie to uspokoiło, bo ciągle robimy jakieś plany, datowanie, nie możemy po prostu się powstrzymać.
  • Mały, wojny nie ma. Masz w tym udział.
  • Taaaak ?
  • Przeogromny, rób to dla nich bez ich wiedzy.
  • To Ja wszystko będę wiedział.
  • Nie mów kim jesteś.
  • Ja powiem kim jesteś.
  • Bądź.
  • Ola pisz.
  • ……..
  • Tak bardzo chciałabym Cię usłyszeć – szczerość mnie wzięła nagła.
  • Przecież słyszysz.
  • Ale przez Piotra.
  • Obiecuję, że kiedyś usłyszysz bezpośrednio.
  • Kiedy postawisz na końcu kropkę, powiem ci co sądzę o twoim dorobku.
  • …….. – wzruszyłam się.
  • Spośród wszystkich chwil, te chwile lubię najbardziej.

A siedzieliśmy w kompletnej ciszy i rozmawialiśmy we trójkę. Cudowne chwile, a życie składa się z chwil.



Dopisane 13. 06. 2019 r.

Otrzymałam maila.

Opiszę całą sytuację. Czekam na Piotra przy stoliku, włączam telefon, sprawdzam pocztę i czytam tą wiadomość. Smutno mi się strasznie zrobiło i pytam Ojca w duchu, co tu jej odpowiedzieć. Sama mam syna i wyobrażam sobie jej ogrom rozpaczy. Przyszła do mnie myśl, które brzmi jak zdanie; on jest potrzeby Ojcu. Po chwili zorientowałam się, że to chyba nie myśl, a odpowiedź na moje pytanie. A ponieważ nigdy nie jestem w takiej sytuacji pewna, czy to jest myśl, czy „odebrana” odpowiedź, dalej cierpliwie czekam na Piotra.

Kiedy w końcu przychodzi, daję mu czas na ogarnięcie się, uspokojenie i widząc, że zaczyna słyszeć Ojca pytam się wprost, czy mogę Mu coś przeczytać. Piotr się zawahał, ale bardzo mocno stwierdził po chwili…

  • Masz to przeczytać.

Widząc jego stanowczość już wiem, że to sam Ojciec tego chce, bo zazwyczaj Piotr usiłuje się od tego typu „zobowiązania” uwolnić. Czytam więc powoli i spokojnie, choć już czytając płakać mi się chce.

  • Wczoraj powiedziałaś, że dziękujesz Ojcu za wszystko.
  • Tak.
  • Ale dodałaś, że nie wiedziałabyś jak wytłumaczyć temu człowiekowi to co się stało.

Zdębiałam. Zawsze mnie to na chwilę paraliżuje, gdy zdaję sobie sprawę, że Ojciec słyszy każde nasze słowo. Wczoraj dziękowaliśmy Ojcu za Jego obecność, za wszystko. Dziękując usłyszałam w TV raport z wypadku, który zdarzył się kilka dni temu pod Szczecinem. Spłonęła cała rodzina, troje dzieci, ich mama i ich babcia. Ojciec pozostał w domu i zapewne to go uchroniło przed śmiercią. Cóż to jednak za życie teraz… https://gs24.pl/karambol-pod-szczecinem-stargardzianie-zegnaja-rodzine-ktora-zginela-w-tragicznym-wypadku-na-a6/ar/c1-14203155

  • Czy to tragedia się stała ? – pyta mnie Ojciec.
  • Oczywiście… – pomyślałam, ale odezwać się nie odważyłam.
  • Po ludzku tak.

Po ludzku tak. Nie tylko cała rodzina, ale też sposób śmierci był bardzo tragiczny. Chciałam oczywiście wczoraj zapytać dlaczego tak, ale już nauczona przez te wszystkie lata wiedziałam, że to pytanie nie ma sensu.

  • Napisz jej…
  • On jest Ojcu potrzebny.
  • ……. – słysząc te słowa prawie się rozbeczałam.
  • U Mnie jest lepszym pilotem.
  • Jest potrzebny dla ważniejszej rzeczy.
  • Tam ma wieniec laurowy, tak jest tam potrzebny.
  • Ojciec pozwoli przyjść mu się pożegnać z nią.
  • Jeśli Boga kocha ona to zrozumie.
  • …….. – wzruszyliśmy się oboje bardzo.
  • Udar mózgu…
  • Różnymi drogami jest pisana historia człowieka.
  • Nie martw się o niego, on przyjdzie pożegnać się.
  • I to będzie piękne pożegnanie.

Słowa Ojca dedykuję wszystkim matkom, ojcom, wszystkim tym, którzy stracili swoich bliskich, czasami wydaje się za szybko, przedwcześnie. Uwierzcie Ojcu, widocznie bardzo ich potrzebował. 

Nie rozważaj co będzie. Ja będę.

10. 10. 18 r. Warszawa.

Jutro rozprawa, ale nasz prawnik ma przyjechać już dzisiaj o 10.30 rano, więc spokojnie na niego czekamy, oczywiście na kawie.

  • Śniło mi się, że odbieram nowy dowód osobisty. Widzę kolejkę ludzi stojących na schodach w biurowcu, a schody prowadzą z dołu, oni wszyscy stoją i trzymają kwitek, przechodzą najpierw prze jakiś biuro kontrolne. Tylko ja schodzę z góry, aby odebrać nowy dowód i nie mam kwitka i nie przechodzę przez to biuro. I co to znaczy?

  • Hmm… Nowy dowód, nowa tożsamość ? Nowe życie, nowe imię ? Ojciec ci mówił nie raz, że kończysz to życie w sensie to, jakie znasz… Hmm…. A że schodzisz z góry… Ojciec też ci mówił, że nie jesteś z tego świata, ale z góry… W sumie to prosta wizja… – przyznałam po chwili analizy.
- Ty to rozumiesz, bo nie jesteś z tego świata. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/26/kazdy-czlowiek-to-moja-swiatynia/ 
  • Co znaczy nowy dowód ? – Piotr pyta wprost.
  • To przenośnia, przecież nikt nowego dowodu ci nie zrobi.
  • Chodzi o wnętrze.
  • Ciekawe, co się będzie działo ze mną…
  • Nie rozważaj co będzie. 
  • Ja będę.
  • ……. – widzę lekkie rozczarowanie, pewnie myślał, że się dowie konkretnie.
  • Zmęczony jestem wszystkim.
  • Co ty powiesz… Nie od dzisiaj. Czy chcesz się uskarżać ?
  • Nie, nie chcę. Mogło być dużo gorzej. Czy moje modlitwy coś dają ostatnio ?
  • Ważne co ty czujesz i co Ojciec widzi.
  • W tych egzorcyzmach jest wiele energii. To mocna modlitwa.
  • Bo jest prawdziwa, czujesz ją i oni ją czują, robisz dobrze.
  • Ojcze, ciężko jest.
  • Od początku było wiadomo, że nie będzie łatwo.
  • Dlatego białasy nie poszły.
  • Zostaw białasów, a może oni tam nie stali ?
  • A może to miało być odbicie dla ciebie ?
  • A może to iluzja ?

Piotr wciąż żyje tym, co kiedyś przeżył.

- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata ? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…
-  Oto jestem. 
- Ty… ? 
- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało… 
- Więc idź. 
. i mnie przytulił. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
  • Ale numer ! Chcieli w ten sposób ciebie zdopingować, żebyś sam poszedł. Tacy sprytni – śmieję się.
  • A gdyby Ojciec ciebie po prostu poprosił ? – przyszło mi do głowy.
  • Z własnej woli to jest inny wybór.

Rozmowę nam przerwał telefon. Dzwonił z pociągu nasz prawnik. Oznajmił, że otrzymał przed chwilą telefon oznajmujący, że rozprawa sądowa została odwołana. Po raz trzeci !

  • Noż ku….. mać ! – Piotr się zdenerwował.
  • Dlaczego tak ? Homiel ? – pytam natychmiast.
  • Co… matematyka ci się nie zgadza ?
  • No nie zgadza.
  • Myślisz, że wszystko działa według szablonu ?
  • Nigdy nie istniał. Musisz przywyknąć.

I tyle na ten temat. Za Niebem nie trafisz, miliony pomysłów na sekundę.


Wieczorem. Piotr siedzi zgaszony.

  • Jestem kompletnie zaskoczony. Bóg Ojciec jest nieprzewidywalny.
  • Oj dzieciaki… Przysłuchuję się waszym teoriom, rozmowom.
  • Skoro odwołano to znaczy, że za rok fala ?
  • Znowu planujesz ?
  • ……. – wycofałam się w popłochu.
  • Jak teraz nie ma, to liczę, że za rok będzie sąd i fala – teraz Piotr zaczyna.
  • To nie licz.

11. 10. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie, Piotr cięgle zgaszony…

  • Wczoraj jak się modliłem, na sam koniec Ojciec mnie spytał…
  • Martwisz się sądem ?
  • Nooo…
  • A jak ci powiem, że kontroluję sytuację to co powiesz ?
  • ……..
  • Noo… Jak kontroluje, to znaczy zostaw to. Czekaj – ufam Ojcu bezgranicznie i choć czasami nie rozumiem dlaczego dzieje się tak jak się dzieje, to wierzę, że tak musi być.
  • Mały, co powiesz ?
  • Jestem.
  • Więc bądź.
  • Długo mam być ?
  • Kiedy cię wezwę.
  • Więc będę.
  • ……. – uśmiecham się, bo to cudowne. Taka rozmowa między Ojcem, a człowiekiem…
  • Krasnoludki płaczą, kiedy królewna zasnęła.
  • Tak My płaczemy, kiedy cię nie ma.
  • To pycha – Piotr zastanawia się, czy w ogóle powtarzać to zdania na głos.
  • Myślę, że te 5 lat, które mi pokazali to już nieaktualne, dodać należy jeszcze zero.
  • ………
  • . Słyszę, że ktoś pęka ze śmiechu.
  • Rozszyfrował szaradę !
  • Chyba żarty sobie robią z nas – też się śmieję.
  • Ale wyszło z tym sądem…. – Piotr wraca do tematu głównego.
  • Hmm… Ciekawa jestem tylko dlaczego…
  • Warum ?
  • To po niemiecku „dlaczego” – tłumaczę mu na wszelki wypadek.
  • Zobaczyłem wszystkie zwrotnice, prócz jednej. Czyli nie wszystko się spasowało w jednym czasie, zatrybilo…
  • Ciekawe czego dotyczy ta zwrotnica – zastanawiam się.
  • Trzeba czekać.
  • Więc cieszcie się i żyjcie.

Piotr w pewnym momencie lekko szczypie mnie za policzek dając do zrozumienia, że się spasłam.

  • Przytyłam ?!!!!
  • Nie… Tak sobie robię.
  • Przytyłam ! – i żal mi się samej siebie zrobiło, bo tyle wyrzeczeń i nic.
  • Ojciec do ciebie mówi…
  • Ślicznotka jesteś.
  • a do mnie mówi…
  • Ośle.
  • …….. – śmiech przez łzy mnie wzięły. Mnie pociesza, Piotra karci.
  • Chcesz dwie stówy ?
  • Popłacz więcej, to może pięć dostaniesz.
  • …….. – śmiałam się przeszczęśliwa. To było cudowne, mimo wszystko. Czasami warto przytyć 

Wieczorem.

Piotr nadal przygaszony i rozczarowany.

  • Za Ojcem nie trafisz.
  • O,  przepraszam ! Codziennie trafiacie do Mnie z modlitwą.
  • Więc nie mów czego nie rozumiesz, ale w strategie się nie włączaj.
  • Nie może kapral z marszałkiem się równać.
  • Ale jestem nisko, kapralem !
  • Ja tam mogę kibelki myć – cieszę się.
  • O nie, dla pięknotek jest inne miejsce.
  • …….. – śmieję się.
  • Zadzwoniłem do sądu i spytałem, czy do siedemdziesiątki doczekam się rozprawy.
  • …….. – śmieję się jeszcze bardziej. Piotr jest tak nieprzewidywalny jak sam Ojciec.
  • Zobaczysz, Ojciec zrobi to niespodziewanie – powiedziałam po chwili namysłu.
  • Tak myślisz ?
  • Tak jak odwołał w ostatniej chwili sąd, tak zrobi niespodziankę.
  • A kiedy Ojcze ?
  • Jak ci powiem, to nie będzie niespodzianki.
  • Wyczuwasz Mnie…
  • ……… – serce mi teraz zmiękło.
  • Naprawdę ? Naprawdę ? – radość przez łzy mi się mieszały, bo czyż to nie jest wielkie wyróżnienie ?
  • Ta pieczęć wiąże cię.


Dopisane 11. 06. 2019 r.

Już trzecia osoba pyta mnie o opinię na temat; https://www.youtube.com/watch?v=Q6xqr0a8jsw&t=16s

Może odniosę się do kilku zaledwie rewelacji.

1.Zacznijmy od początku. Stworzenie świata materialnego przedstawia się inaczej, niż nam to od lat podawano. Ojciec Pio mówi: „Bóg tylko jeden raz stworzył Niebo i Aniołów. Do tej pory nic nie stworzył.” Po wspaniałym, pięknym i cudownym życiu w Niebie – część Aniołów zdecydowała się jednak opuścić Je, by utworzyć swoje alternatywne cuda. Cóż, Wolność wyboru. Obdarzeni potężnymi Bożymi mocami pozakładali swoje własne „prywatne nieba”. To, co widzimy przez teleskopy: kosmos, układy gwiezdne, planetarne – stało się nowym niebem dla ryzykanckich Aniołów. Nasza Ziemia także do niego należy.

Jest tylko jeden Stwórca.

2.Odebrano nam pamięć; upadli Aniołowie zafundowali nam wędrówkę dusz po różnych planetach, galaktykach,

Żaden anioł nie ma takiej władzy, aby „zafundował nam wędrówkę dusz po różnych planetach, galaktykach”. 

3.O doskonałym Bogu, zawsze mamy jak najlepsze zdanie i wyobrażenie. Przy tworzeniu tego świata, był to zapewne marny bóg, nieudolny. Bo jak mógł nam urządzić tak straszne piekło, gdzie jeden drugiego atakuje, a nawet morduje? Młodość to szaleństwo i nieodpowiedzialność, a starość – niedołężność, ból i rezygnacja. To takie rzeczy podarowałby nam Dobry Ojciec? Wiemy w sercu, że nie!’

Ojciec Pio za życia był zakochany w Bogu, doskonale Go rozumiał i nie sądzę, aby zmienił zdanie po śmierci w Niebie, gdzie, o ile mi wiadomo, jest bardzo blisko Ojca. Więc sami zadajmy sobie pytanie, czy mógłby coś takiego powiedzieć. A na koniec, przetoczę dzisiejsze podsumowanie, podsumowanie samego Ojca na ten temat.

  • Jest w modlitwie Wszechmocny, Wszechmądry, Wszechpotężny.
  • To jest też oddalanie się od Bogap. s. powyższa książka.
  • Wielu takich jeszcze będzie…
  • . i pokazał kogel mogel.

Czyli mieszanina wszystkiego. Mamy wolny wybór, przeczytać można, ale wierzyć w to… to już na własną odpowiedzialność.

p.s. Dopiszę ostatnie słowo Ojca;

  • Co by to było, gdyby oni mieli władzę.
  • Nie zadawaj pytań, które nie mają prawa bytu.

Ostatnie zdanie to odpowiedź na pytanie, czy to prawdziwy Ojciec Pio. 

Krzyż sam jest bronią.

06. 10. 18 r. Warszawa.

W październiku mamy wyznaczoną datę kolejnej rozprawy i nadziwić się nie możemy, że data pokrywa się idealnie z datą zawału.

Piotr otrzymał informację, że został wyznaczony termin rozprawy z NIP. 11 października!!!  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/31/iii-tajemnica-fatimska-zawiera-tajna-klauzule/ 
  • Z Niebem nie wygrasz, robią jak chcą – mówię pełna podziwu.
  • Mieli cały rok do wyboru i akurat 11 października ?
  • A opłaca się z Nami wygrać ?
  • Po co walczyć ?
  • Lepiej płynąć z prądem.
  • Hmm… Zgadza się.
  • Dziękuję Ojcze, że mi pomagasz.
  • Widzisz to ?
  • Oczywiście.
  • …….
  • Myślę, że Bóg jest mną disappointed – mówi do mnie.
  • Myślisz, że Ojciec zna angielski ? – pyta po chwili. 
  • ……. – śmieję i kręcę głową z niedowierzaniem.
  • Homiel się złapał za głowę i też kręci głową.
  • Ojcze, zgadzam się na wszystko.
  • Dobrze, ale z tym angielskim to przesadziłeś.
  • To disapoointed znam na pamięć.
  • Zobacz, nie tylko jestem chirurgiem, ale i angielski znam.
  • ……. – roześmialiśmy się.
  • Duszą cię problemy ?
  • Tak.
  • Duszą cię gacki.
  • Duszą cię wszędzie, na każdym kroku.
  • Pilnuj ludzi swoich, nie są w stanie się obronić.

Piotr wczoraj wrócił dopiero tuż przed 24.00. Patrząc na zegar zrozumiałam, że te wszystkie problemy, który spadły na niego hurtowo są od gacka.

  • Znowu nie zrobię egzorcyzmów.
  • Pomnij w swym słowie wszystko Panie.
  • ?!

Idąc ul. Nowy Świat odwiedziliśmy nasz kościół, nogi same nas tam zaprowadziły. Nie było mszy, a sporo wycieczek. Siedliśmy w ławce. Modląc się Piotr schylił głowę nisko i się lekko zachwiał, myślałam, że może ze zmęczenia.

  • Ojciec mnie namaścił. Powiedział…
  • Namaszczam cię do walki z nimi...
  •  i zobaczyłem ogon gacka, który zakończony był trójkątem, jak mają płaszczki… Jest ich tam z 60 i jeden jakiś mały.
  • Jest ich całe mnóstwo.
  • …….
  • Ten krzyż jest mi niezbędny, Ojciec miał racje, że nazwał go… Jak go nazwał, jak to było ? – szepcze do mnie nie mogąc sobie przypomnieć.
  • Podpora ? – zaćmienie umysłu, też nie mogłam sobie przypomnieć.

Wracając zauważyliśmy remont jakiegoś domu.

  • Oni tego to i do lata nie skończą.
  • Do lata daleko.
  • Zgadza się.
  • W tym tkwi głębia.
  • Wiem – powiedziałam, bo to wyczułam. Czyli coś do lata może się wydarzyć.
  • Daleka droga przed nim.

Wieczorem.

Oglądamy film przyrodniczy „Dzika Polska”. Przepiękny, spokojny, człowiek już zapomina, że gdzieś może być spokój.

  • Mógłbym tam mieszkać, zrobiłbym dla Ojca kapliczkę.
  • Wolę twoją, którą masz w sobie.
  • Już Mi tyle nabudowali…
  • Tylko postaraj się, żeby była stale otwarta.
  • ……. – uśmiecham się pod nosem. Niedawno o tym właśnie rozmawialiśmy, w zwykły dzień wiele kościołów niepotrzebnie jest zamkniętych.

Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Gdy wrócił…

  • Najpierw poprosiłem Ojca…
  • Ojcze daj mi siłę do walki.
  • Dałem ci… Jak to się nazywa… ?
  • ……. – zaczęłam się śmiać.
  • Pastorał i sam jest bronią.
  • ……. – Piotr wzdycha ciężko.
  • Ojciec słyszy dosłownie wszystko… Makabra…
  • Ojcze, czy to coś pomoże dzisiaj co zrobiłem ?
  • Wiatr i podmuch już poszedł.


07. 10. 18 r. Warszawa.

Rozmawiamy idąc powolnym krokiem prawie pustą ulicą.

  • Dzisiaj nad ranem rozmawiałem z Ojcem. Mówiłem, że podczas egzorcyzmów wyrzucam złe duchy, upadłe anioły, a Ojciec powiedział…
  • Dodaj „złe moce”.
  • Ciekawe, myślałam, że złe duchy i złe moce to samo – przyznałam.
  • Wczoraj przy egzorcyzmach była Maryja, stała w rogu pokoju i słuchała modlitwy. A może mi pomagała ?
  • ……. – zerknęłam na niego z zaciekawieniem, ale Piotr był głęboko zamyślony. Nie miałam wątpliwości, że jeśli widział Maryję, to widział.

Szliśmy do kościoła mijając grupę podpitych, młodych ludzi. Piotr spojrzał na nich ostrym wzrokiem…

  • Czy dużo ludzi robi egzorcyzmy ?
  • Piotr, oni w ogóle się nie modlą, a ty mówisz o zaawansowanej technologii ?

Pięćdziesiąt metrów dalej mijaliśmy cukiernię, Piotr się ożywił i już chciał kupować wielką bezę.

  • Chcesz mieć drugi dzwon ? – … czyli drugi zawał.
  • ……. – pomyślałam, że to mimo wszystko niemożliwe, bo przecież plan Ojca musi się zrealizować.
  • Choć wizja musi się wypełnić do końca, to ważne jest, jak do tego dojdziemy.

Wieczorem.

Kiedy Piotr poszedł się na egzorcyzmy, ja dalej studiowałam ewangelię. Zwróciłam uwagę na ten fragment

 Łk; 6; 34 Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. 35 Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. 36 Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

Uśmiecham się szeroko, bo mieliśmy ostatnio ciekawą sytuację. Nasz pan od remontu rozlicza się z nami na podstawie rachunków. Sam najpierw finansuje wydatki, a potem mu je zwracamy. Kiedy wykonał pierwszy etap remontu Piotr podliczył poniesione koszty na podstawie rachunków i zwrócił mu 6200 zł zgodnie z rachunkami. Dzień później liczy jeszcze raz i okazało się, że zapłacił mu o 800 zł za mało, więc zadzwonił, umówił się i dodał mu jeszcze 800 zł. Pan od remontu był w szoku, bo nikt do tej pory tak się niż zachował. Zazwyczaj musiał o swoje domagać się w sądzie, a czynił to dosyć często. Mija kolejny dzień i Piotr znowu liczy te same rachunki i okazuje się, że za pierwszym razem zapłacił mu jednak prawidłowo i te 800 zł nadpłacił. Już chciał do niego dzwonić prosząc o zwrot, ale chwyciłam jego telefon w porę…

  • Jak to zrobisz wyjdziesz na kutwę, najpierw zwracasz, a potem zabierasz ? Daruj mu te 800 zł – powiedziałam to bardzo intuicyjnie. Czułam, że tak właśnie trzeba zrobić.

Prawie się pokłóciliśmy. Piotr poszmerał, poszmerał, ale w końcu przyznał mi rację.

Wczoraj doszło do podliczenia końcowego. Ostatni rachunek z robocizną wyniósł 20 tysięcy złotych.

  • Wie pan, nikt mi nie darował sam z siebie pieniędzy, nikt mi nie zwrócił sam z siebie, dlatego zrobię dla pana rabat na 4 tys. zł.
  • …… – teraz to Piotr siedział sztywny.

I ktoś chce mi wmówić, że Boga Ojca nie ma ? Jest w każdym aspekcie ludzkiego życia. Wystarczy nauczyć się Go dostrzegać.

Ty jesteś dla Mojej chwały !

05. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr zmęczony nie odzywa się. Siedzimy i gapimy się w nasze kawy. Dzwoni córka, zaczyna coś opowiadać, ale nam się nie chce odpowiadać.

  • Nikt mnie nie rozumie – narzeka w końcu.
  • Przepraszam, przepraszam. Wypłosz cię rozumie.

Roześmialiśmy się serdecznie i to nas budzi z letargu. Piotr się rozgadał, więc postanowiłam spróbować popytać.

  • Czy mogę zadać jedno pytanie ?
  • Kolejne ?
  • Jasne, kolejne ważne, może najważniejsze. Co to znaczy ?
MK 10; 45 / Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». Łk1;68 «Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i odkupił go. 
  • Czy musiał ? Jeśli Niebo i tak ma kontrolę nad piekłem ? Dlaczego Jezus musiał „dać okup” jeśli Bóg i tak ma kontrolę na piekłem ?
  • Po co ludzie przechodzą gehennę na Ziemi, kiedy nad nią mam kontrolę ?
  • Po co to wszystko ?
  • Po co jest ta Ziemia ?
  • Po co męczyć tych ludzi ?
  • Po co ?
  • Świat to test.
  • Test z podpowiedziami.
  • A Chrystus to korepetycje, żeby cię ratować, żebyś egzamin zdała.
  • Bo jak raz oblejesz to jest koniec z tobą ? 
  • Nie.
  • Wziął twoje grzechy i masz szansę powtórzyć tę klasę.
  • ……. – nie powiem, mowę mi odjęło.
  • Ale czy potrzebna była taka… śmierć Jezusa ?
  • Czy kwestionujesz zasadność tego co robię nie widząc przyszłości ? Niczego ?
  • Widocznie jest taka potrzeba.
  • Jak człowiek może poświęcać się dla drugiego człowieka nie widząc Mojego poświęcenia ?
  • Rozumiejąc to, że mogę wszystko, a oddaję Siebie ?
  • Jak nie masz wzorca to skąd wiesz jak masz robić ?
  • Oczywiście nikt nie wymaga, abyś się ukrzyżowała, ale po to jest cierpienie.
  • Czy wreszcie twoja ciekawość została zaspokojona ?
  • ……. – powinnam potwierdzić, ale powiedziałam..
  • W tej materii tak – … bo jeszcze kilka miałam w zanadrzu pytań.
  • Niestety muszę ci powiedzieć… – Ojciec zwraca się do Piotra…
  • Że to jest studnia bez dna.
  • Zobacz na karteczki, a każda to pytanie.

W Biblii kwestie, które mnie nurtowały pozaznaczałam kolorowymi karteczkami. Spojrzałam na to z boku i przyznałam w duchu, że faktycznie trochę ich jest.

  • Uwagi, które nasza autorka nie rozumie, które chce doformalnić.
  • Niektóre zdania musisz zostawić takie, jakie są.
  • Ale które… ? – pomyślałam od razu.

Przeczytałam odpowiedzi Ojca jeszcze raz i zachwycona byłam ich prostotą. Być może jedno z najważniejszych teologicznych dylematów, na którymi zastanawia się połowa naszego świata, została w tej chwili wyjaśniona. Wyjaśniona w bardzo logiczny sposób, wyjaśniona tak, aby każdy mógł zrozumieć. Pamiętam słowa o Biblii…

- Czy należy wierzyć w każde słowo napisane w Biblii ? 
- Nigdy. Jest tak napisana, aby zmusić człowieka do myślenia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/16/biblia/
  • To nie jest książka dla wszystkich.
  • Kiedy wszystko wyjaśnisz, nie zostanie miejsca na myślenie.
  • A kiedy myśli, to zapamięta.
  • Dziękuję ci Ojcze – powiedziałam głośno, bo bardzo mi to pomogło zrozumieć wszystko.
  • Czasami mówię Ja, a czasami Ja – nagle Piotr do mnie.
  • ……. – zbiło mnie to z tropu, bo jak mam to rozumieć teraz ?
  • A kim jest ten „drugi Ja” w takim razie ?
  • To nie jest na tą lekcję.
  • Hmm….
  • Ludzie nie rozumieją dlaczego i po co Jezus oddał życie – wracam do głównego tematu.
  • Nie rozumieją, czy nie chcą rozumieć ?
  • Pamiętaj o uchylonych drzwiach.
  • Łatwiej słoniowi przejść przez ucho igielne...
  • No właśnie… Mnóstwo ludzi idzie do Góry, a jednak ciągle słyszę, że te drzwi są ledwo uchylone. Mam takie wrażenie, że te wąskie drzwi prowadzą dokądś jeszcze, może wyżej, do innego miejsca…
  • Bo tak jest.
  • Nie rozumiem – wtrąca się Piotr.
  • Zobacz, moja mama to dobry człowiek, ale nie wierzy. Na pewno pójdzie do Góry, jak i Edziu. Ale na pewno przez te wąskie drzwi nie przejdzie, bo nie wierzy – tłumaczę mu prosto jak tylko się da.
  • Może będzie miała swój domek, swój ogródek… 
  • Jak to opisuje Sigmund w swojej książce… Ale to nie będzie trwać wiecznie – powiedziałam bezwiednie.
  • Oooo nie.
  • Dlatego odradzają się tutaj ciągle, aż uwierzą…
  • …… – jakie to w sumie wszystko stało się nagle jasne i proste.
  • Niebo w Niebie ? – Piotr na to.
  • Tak mi się wydaje.
  • Powiedz to 200, a nikt ci nie uwierzy.
  • Powiedz 1000, a może jeden zacznie myśleć.
  • Powiedz to 100 tysiącom, a może jeden uwierzy.

Wieczorem.

Jestem pod wrażeniem dzisiejszej rozmowy, a Piotr już chyba zapomniał. Jest zbyt zmęczony problemami firmy, aby zastanawiać się nad czymkolwiek więcej niż firmą.

  • Od dwóch dni nie robię egzorcyzmów. Nie mam siły.
  • Żołnierzu ! Nie przysłałem cię, byś leżał.
  • Dzień bez modlitwy to dzień stracony !
  • ……. – Piotr się wyprostował.
  • Nooo, straciłem dwa dni, przyznaję. Słowa Ojca zabrzmiały jak dzwon – szepcze do mnie.
  • Teraz straciłeś znacznie więcej.
  • Posłałem cię po to, żebyś był.
  • Jesteś tu po to, po co jesteś.
  • Jak przywrócę twe imię, to dzwony się rozdzwonią.
  • Więc czyń po to, po co cię wysłałem.
  • Nie wedle Swego, lecz wedle Mego uznania.
  • Twoja powinność to Moje polecenie.
  • Mocne słowa niech wypalą twój tłuszcz z głowy.
  • Przywołuję imię twoje !
  • Żołnierzu, mundur zapnij.
  • Wykonaj swą służbę wedle Mej woli.
  • Zwróć uwagę, że wszyscy wokoło ciebie mają, lecz nie ty.
  • Oni są dla dóbr materialnych, lecz nie ty.
  • Ty jesteś dla Mojej chwały !
  • …….
  • Ale dostałem naganę – szepcze Piotr po dłuuuuugiej chwili.
  • To jest nagana z ostrzeżeniem.
  • Ale jeszcze do raportu cię nie wezwałem.

Siedzieliśmy cicho. Piotr naprawdę wygląda na wykończonego. Problemy narastają, kary się sypią, sypią się dostawy, 5 tirów cofniętych, bo źle zrobiono jakieś krzesła. To nawet nie błąd człowieka, a błąd maszyny, wszystko się wali, Piotr nie daje rady. Zapominamy, że jest po ciężkim zawale i ciężkiej operacji serca, tacy jak on na rencie są od dawna. Widzę, że zaczyna mu wszystko obojętnieć. Nawet już nie walczy.

  • Jestem zmęczony.
  • Po wojnie sobie siądziemy, powspominamy stare dzieje, napijemy się dobrego napoju…
  • Ale nie dzisiaj.
  • Dzisiaj chmury nad światem, nie widzisz tego Mały ?
  • Co chcesz to masz, więc zrób to co Ja chcę.

Siedzieliśmy tak z 5 minut w ciszy.

  • Co sądzisz o sądzie ?
  • Mam to w dupie ! – wyrwało mu się.
  • …….. – patrzę na niego z przerażeniem i czekam na jakiś grom z Nieba.
  • I słusznie.
  • To meta i start do nowego.
  • Z tym, że tamten by długodystansowy, a ten sprintem.
  • Czy w tym październiku będzie coś oprócz sądu ? – pytam.
  • Ich weiss nicht.
  • Akurat… – pomyślałam.
  • Ci, co czytają z kuli są bardzo niebezpieczni.
  • ……..
  • Pokazał mi kulę z okiem Saurona z filmu „Władca pierścieni”…
  • Czyli gdybanie, jasnowidzenie, bawienie się w jasnowidzenie jest niebezpieczne. Nigdy nie wiadomo, kto wtedy przemawia…



Dopisane 05. 06. 2019 r.

  • Jak przywrócę twe imię, to dzwony się rozdzwonią.

To zdanie wówczas kompletnie było dla nas niezrozumiałe. Jednak miesiąc później sprawdziło się dosłownie. I muszę powiedzieć uczciwie, że trwoga zawitała do mojego serca, bo to znaczy, że apokalipsa się wypełni do końca.

Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz.

03. 10. 18 r. Warszawa.

  • W kościele usłyszałem…
  • Ten świat kończysz, poznasz Nasz świat.

I tyle dowiedziałam się na kawie. Piotr unika mnie jak tylko może, to znaczy unika moich pytań, więc daję mu spokój i czekam do wieczora.

  • Gdy jechałem do domu, Pan Bóg powiedział, że mam nie zmieniać auta.
  • Tak powiedział ?
  • Przypomniał mi rozmowę z pracownikiem. Powiedziałem, że będę musiał zmienić auto, a on na to…
  • Nie powinien pan zmieniać samochodu. Pana auto jest dobre.
  • Czyli Ojciec przemówił przez niego ? – upewniam się.
  • Jak wiesz, używam ludzi.
  • Tą wiadomość traktuj ode Mnie. 

I w ten sposób dość nieoczekiwanie dostałam odpowiedź na jedno z pytań, które chciałam zadać.

Łk 1; 67 Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc. 

Z własnego doświadczenia przekonałam się, że Niebo napełnia Duchem dość często i jak widać nie od dziś. Używa ludzi do przekazania swoich informacji i robi to z jednej strony godną podziwu łatwością, a z drugiej z siłą budzącą wielką trwogę. Dlaczego ? Bo kiedy jesteśmy napełnieni Duchem… kompletnie tracimy nad sobą kontrolę. Stajemy się kompletnie bezwolni. Ja dopiero po spotkaniu z Ojcem w warsztacie samochodowym zrozumiałam do końca, co to znaczy jako człowiek mieć wolną wolę. Gdyby nie dana nam wolna wola, bylibyśmy jako te pacynki uzależnione od ręki trzymającej nas na sznurkach. Dar wolnej woli to największy dar, jaki otrzymał człowiek. Mówić, co się chce mówić. Robić, co się chce robić. Pacynki już tak nie mogą.

Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga. 
- Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/14/wiem-ze-mi-nie-ufasz-ale-zaufaj-mi/


Piotr nadal się nie odzywa. Chyba się boi, że znowu zacznę go męczyć… i ma rację.

  • To, że się urodziłeś cały biały, ma jakieś znaczenie ?

Ciekawostka. Rodzicie Piotra to ciemni szatyni, cała rodzina z prawa i lewa to ciemnowłosi, ale Piotr po urodzeniu wyglądał gorzej niż albinos.

  • Niedługo będziesz chciała Nasze odciski palców ?
  • A masz ? – zaśmiałam się.
  • To przenośnia ludzka, żebyś zrozumiała.
  • ……. – oczywiście, że zrozumiałam.


04. 10. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy na kawie, a Piotr wyłącznie o problemach w firmie. Nie wiem kiedy się wtrącić, aby popytać. Więc pytam inaczej …

  • Miałeś coś dzisiaj w kościele ?
  • Hmm… Gdy ksiądz zaczął odmawiać „Ojcze nasz”, gołąb się pojawił w kościele i usiadł na głowie Ojca (p.s. figura), pod samym sufitem, nikt tego nie zauważył. Dał znak, że jest. Jak ksiądz skończył modlitwę, to odleciał. Pełna magia, super !
  • A potem usłyszałem formułkę; „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”… Nie wiem dlaczego … I zaraz się odezwał Ojciec …
  • Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz … Tak ? – Piotr się zawahał, czy czegoś nie przekręcił.
  • Dobrze powiedziałeś.
  • …….. – wiedząc, że Ojca teraz słyszy …
  • Czy dotyczy to każdego człowieka ?
  • Nie.
  • Czy dużo jest takich ? – Piotr się zaciekawił.
  • Jesteś jedyny.
  • ……. – oboje zaniemówiliśmy na chwilę.
  • To pycha – Piotr się zarzeka.
  • Ale masz szczęście … ! – ja na to.
  • Macie szczęście.
  • Kto ma pieczęć ?
  • Ty ! Nieszczęśliwa !
  • Więc nie mów, że on ma szczęście.
  • Pieczęć to przynależność i odpowiedzialność.
  • Ty to masz nieszczęście … 
  • ……. – głupio mi się zrobiło.
  • Co mam zrobić, kiedy Piotr nie chce odpowiadać ? – pytam niepewnie.
  • Czekać.
  • Pokazał mi teraz robota, którego się nakręca, a on klepie i klepie …
  • A nie o to chodzi.
  • Gdybyś dostała wszystką wiedzę, totalnie byś się pogubiła.
  • To mogę zadać jedno pytanie ?
  • Chcesz powiedzieć kolejne ?
  • No tak …
  • Ojcze, Łukasz dużo pisze o Maryi, podnosi jej wagę, ważność, a przecież nawet jej nie znał. A Marek, Mateusz ledwo o niej wspominają.
  • Akuratnie on dostał widzenie na ten temat i ją podniósł, jak wielu podnosi się niedocenionych.
  • …. Jeśli Łukasz tyle pisze o Maryi w Ewangelii, a ewangelie są przecież w protestantyzmie obecne, to dlaczego protestanci tak bagatelizują rolę Maryi ?
Łk 1;48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,
  • Jak możesz sięgać do tego, co stworzył ten hultaj ?
  • Jakbyś chciała wiedzieć dlaczego diabeł robi to, czy tamto.
  • Chce zniszczyć człowieka.

i Piotr zaczął tak szybko mówić, jak napełniony Duchem, że nie byłam w stanie tego notować. Siedziałam i słuchałam uważnie. Wnioski ? Jak można sięgać do tego, co zostało spreparowane przez diabła, żeby skłócić, podzielić i zniszczyć… To tak w skrócie. I w tym momencie pomyślałam, że książkę, którą chce Ojciec „wydać” zlinczują głównie protestanci.

  • Ojcze, jest jedna nieścisłość u Marka, czy ostatni rozdział pisał ktoś inny ?
  • Na dzisiaj wystarczy.



Dopisane 03. 06. 2019 r.

  • Na dzisiaj wystarczy.

Dłuższe zakończenie Ewangelii Marka – 12-wierszowe zakończenie Ewangelii Marka (Mk 16, 9-20), którego pochodzenie od autora Ewangelii podważa część współczesnych badaczy. Zakończenia nie zawierają dwa najważniejsze kodeksy biblijne z IV wieku: Synajski i Watykański. Spośród innych greckich rękopisów zakończenia nie zawierają jedynie kodeksy minuskułowe oznaczone symbolami: 2022, 304. Dłuższego zakończenia nie mają co najmniej cztery rękopisy syryjskie, znaczna część rękopisów koptyjskich i ormiańskich, nie uwzględniają go Kanony Euzebiusza. Z ojców Kościoła dłuższego zakończenia nie znają: Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Euzebiusz[1], Hieronim[2]. Jednak Kodeks Watykański, ze względu na pozostawioną lukę (półtorej kolumny), świadczy iż skryba miał świadomość, iż inne rękopisy zawierają tu tekst.

Mija kilką miesięcy i pytam dzisiaj.

  • Ojcze, czy ewangelię zakończył Marek, czy ktoś inny ?
  • Zakończyło to Moje słowo. 

Co Moje, wrócić do Mnie musi.

01. 10. 18 r. Warszawa.

Początek października i Piotr już „trzęsie portkami”. Prawie się nie odzywa.

  • Zmęczony jestem… Naprawdę… Wszystkim…
  • Narzekasz ?
  • Nie narzekam, tak sobie mówię.

Oglądamy w TV migawkę z jakiejś uroczystości organizowane przez NIP. Pokazano dyrektora w komplecie z ministrem.

  • Trudno będzie go usunąć – Piotr się strapił. 
  • Łatwą sprawę to każdy potrafi zrobić, a trudno to trzeba ruszyć głową.
  • Koronka.
  • Ja wiem… Ale wiesz… Na ziemi jest inaczej. Układy rządzą – mówi to śmiertelnie poważnie, a ja gapię się na niego jak na zjawisko.
  • Wyobraź sobie, że wiem.


02. 10. 18 r. Warszawa.

Jechaliśmy rano na kawę.

  • Homielku, składam Ci życzenia, bo masz dzisiaj święto Anioła. Dziękuje Ci za wszystko co zrobiłeś dla mnie w życiu. Gdyby nie Ty, to nie wiem… – Piotr zupełnie szczerze.
  •  Pokazał mi szybko film z mojego życia…
  • Przepraszam Cię za wszystko, co złego to nie ja…
  • Czy chcesz jeszcze ?
  • Chcę.

Na kawie Piotr rozprawia o swoim życiu… Jak walczy o rodzinę, o firmę, o ludzi…

  • Już wiem co znaczy trwaj do sądu, a potem płyń. Mam same problemy, ledwo pływam jak w tej wizji, woda mi zalewa usta, o mało się nie topię… Idealnie tak jest teraz.
  • W przyszłym roku popływasz na fali.
  • Fala cię będzie niosła.
  • Przypomniał mi teraz wizję z ręką.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie
  • Hmm… To znaczy, że chcą odciąć nas od Was ? Ojcze, jeśli zabierzesz Piotra to jak będziemy Was słyszeć ? – pytam.
  • Stanie się coś pięknego.
  • Zasyci cię to na zawsze.
  • A kto będzie rachunki płacić jak będziesz na fali ?

Nie o rachunki mi chodziło. Chciałam się dowiedzieć na ile Piotr będzie nieprzytomny, nieobecny albo zmieniony. To on w domu zajmuje się prozą życia i trzyma nad wszystkim kontrolę.

  • A co będziesz robić z pieniędzmi ?
  • Jakimi ? – mam raptem 400 zł na koncie.
  • Które przyjdą.
  • ……. – słabo mi się zrobiło.

Przypomniałam sobie bowiem zdanie. Z chwilą, jak przyjdą pieniądze, powinnam zacząć się martwić, bo wtedy Piotra zabiorą.


Wczoraj zanotowałam sobie kolejne pytania dotyczące ewangelii. Widząc, że rozmowa nam idzie całkiem zgrabnie zaryzykowałam…

  • Czy Mateusz i Marek naprawdę mówią o III tajemnicy Fatimskiej ?
  • Homiel mnie szturcha w łokieć i mówi…
  • Wytrwała do końca.
  • Zobaczyłem strużkę wody jak drąży między skałami…

  • Nikt nie da ci bólu, nikt nie da cię doświadczyć.
  • Pan Bóg wie jak jesteś wrażliwa i co to oznacza.
  • Co do potopu…
  • Co sądzisz o dzisiejszym świecie ?
  • O technologii, o odwracaniu się od Boga ?
  • O księżach, którzy nakładają wilczą skórę ?
  • Przecież to się nie zmieniło od środka.
  • Czyli mam rację ? – pytam niepewnie.
  • Coś stać się musi, żeby wstrząsnąć tym światem.
  • …….
  • To będzie chyba planetoida, coś bardzo dużego… Ktoś mi właśnie przypomniał moją wizję z dzieciństwa, widziałem jak coś uderza w ziemię… – Piotr się przestraszył.
 MK 13; 14 A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia , zalegającą tam, gdzie być nie powinna - kto czyta, niech rozumie - wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. 15 Kto będzie na dachu, niech nie schodzi i nie wchodzi do domu, żeby coś zabrać. 16 A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. 17 Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni. 18 A módlcie się, żeby to nie przypadło w zimie. 19 Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. 20 I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał. Ale skróci te dni z powodu wybranych, których sobie obrał. 

Czytając ten fragment…  MK 13 ; 24 W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. 25 Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte przypomniałam sobie słowa; planety szaleją.

- Wiesz co mówi mi teraz Homiel ? 
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. 
- Co chcesz przez to powiedzieć Homiel ? 
- Przyszłość. Posłuchaj refrenu piosenki. 

A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/

Zafrapowała mnie jeszcze jedna rzecz u Marka. Sytuacja z figowcem.

 MK 11; 12 Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. 13 A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. 14 Wtedy rzekł do drzewa: «Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie!» Słyszeli to Jego uczniowie.
  • Przyznam, że nie rozumiem. Jezus przeklął drzewo ? Przeklął ?! To dość niezwykłe…
  • Co ty gadasz, jak mógł przekląć ! – Piotr się obruszył.
  • Sam Piotr użył tego słowa – i czytam mu na głos; 21 Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: «Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło».
  • To symbolika.
  • Nie nakarmiło go. Nie pomógł utrudzonemu.
  • Kto sam prosi o pomoc, a nie dostaje… Wiesz jak się kończy.
  • Tak zostało to zapisane i zrozumiane.
  • Pamiętaj, efekt uchylonych drzwi.
  • Taaak, ale jest wyraźnie napisane, że figowiec nie miał fig, bo nie był jego czas. To tak jakby człowiek nie dał nic do jedzenia, bo nie miał co dać. Więc, czy jest winny ?
  • …… – Piotr się żachnął, że za bardzo naciskam, a szkoda. Pomyślałam, że być może ta sytuacja została błędnie opisana.
  • Tutaj widać ewidentnie, że Jezus nie był… – zawahałam się, aby czegoś nie palnąć – … Milutki, jak Go opisuje większość ludzi. Był zdecydowany, stanowczy, konkretny, mocny. Wiedział co robić i kim jest.

Jest wiele śladów w Ewangeliach, które świadczą o stanowczości Jezusa;

 17 Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć ? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» / Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. 2/ 20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. 3/ 23 Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki». MK 9; 47 Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła. M 14; 41 Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: «Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć!

Czytam Piotrowi kolejne pytanie;

MK 13; 19 Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie – znaleźć w dzienniku. 
  • Jezus mówi o przyszłości. Mam wrażenie, że mówi o apokalipsie, bo „nigdy więcej później nie będzie”… Nam powiedział podobnie. 
- To inaczej spytam. Czy pojedynczo, pieczęcie 1, 2, 3 i tak dalej były otwierane osobno ? Mieliśmy już i wojny, i głód, i zarazę, śmierć…? 
- Były. 
- … ale nigdy wszystkie razem… prawda? – i nie wiem dlaczego ogarnął mnie smutek. 
- Nigdy. To co się stanie, stanie się pierwszy raz i ostatni. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/
  • Ciekawe… Co się stanie ? – pyta Piotr.
  • Ratunek dla ludzi.
  • Hmm… Widzisz ? Ojciec ma zupełnie inny punkt widzenia. Dla nas apokalipsa to koniec, według Boga to ratunek.

Wieczorem. Zadzwoniono z kliniki z Bielska-Białej z pytaniem jak Piotr się czuje.

  • To Ojciec kazał im pewnie zadzwonić – ucieszył się, że się nim tak interesują.
  • Żebyś wiedział, że cię nie zostawiłem.
  • Nie tylko cię operowałem, ale i pytam jak się czujesz.
  • Jak przyjdzie czas, upomnę się o Swoje.
  • Swoje ? – dopytuję.
  • O was.
  • O ciebie nie mam co się upominać, nigdy cię nie wypuściłem.
  • Co Moje, wrócić do Mnie musi.

Studiuję dalej Marka i uderzyła mnie pewna nieścisłość.

Pusty grób. 161 Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa.2 Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. 3 A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» 4 Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. 5 Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. 6 Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. 7 Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». 8 One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. 

I później…

9 Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów.
  • Czy nie ma tutaj pewnej sprzeczności? Wczesnym rankiem w niedzielę  trzy kobiety idą do grobu i w tym w samym czasie Jezus ukazuje się tylko MM ?
  • Czy ten młodzieniec to nie czasami sam Jezus ?
  • Wielu Go nie rozpoznało. Przecież wiesz.
  • Naprawdę ? – pytam niepewnie i rozumiem, że to potwierdzenie.
  • To na pewno był Jezus ? – …. pytam jeszcze raz, ponieważ zauważyłam, że wielu interpretuje młodzieńca jako anioła.
  • Tak.

Właśnie, wielu go nie rozpoznało i od dawno mnie nurtowało. Marek pisał wręcz, że pokazał się w innej postaci…

12 Potem ukazał się w innej postaci dwóm z nich na drodze, gdy szli do wsi. 1 Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.

Bracia z Emaus;

13 Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. 14 Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. 15 Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 16 Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. 

Relacja napisana przez Marka dwom na drodze, gdy szli do wsi ewidentnie przypomina historię opisaną przez Łukasza; dwaj z nich byli w drodze do wsi zwanej Emaus. Różnica jest taka, że Marek nie uważał za ważne, aby wspomnieć nazwę tej miejscowości. Łukasz spisywał to co przekazywał mu Paweł. Paweł zaś musiał to usłyszeć od kogoś jeszcze, przecież nie znał Jezusa osobiście. Ta historia musiała mieć miejsce i była przechowywana w pamięci przez bardzo długi czas. Ciekawe dlaczego… Pewnie ukazanie się Jezusa jako nie Jezus musiało na wszystkich zrobić ogromne wrażenie. Chciałam poprzez Piotra się upewnić, ale szykował się na egzorcyzmy.

  • Spytaj się dlaczego Jezus nie został rozpoznany ?
  • Nie będę pytać ! – i trzasnął drzwiami.

Gdy tylko wyszedł, w duchu poprosiłam Ojca o odpowiedź, bo nie dawało mi to spokoju. Piotr wrócił 5 minut później.

  • Ledwo zacząłem się modlić, a zobaczyłem białą aurę wokół mojej nogi na 5-6 cm. Białą, normalną aurę, iskrzyło z niej ! – był pod wrażeniem, a ja mniej, bo czekałam na odpowiedź, a nie na aurę, choć to też było ciekawe.
  • Dobra, idź dalej się modlić – … byłam trochę zirytowana jego euforią.

Wraca po pół godzinie…

  • Powiedz Oli, że ty też Mnie nie poznałeś, a mówiłem ci językiem, który znałeś.
  • Gdyby ci Ola nie powiedziała, nie wiedziałbyś.
  • ……. szczęka nam opadła.
Wtedy starszy mężczyzna podchodzi do Piotra i głośno mówi 
-… Zrób pan coś z tą pogodą ! 
- Ja ???!!! – Piotr kompletnie zaskoczony prawie krzyknął. 
- No pewnie ! Pan ! 
- No co pan ! Jak to ja ?! – rozejrzał się dookoła, wszyscy patrzyli tylko na nich i się przysłuchiwali. 
- A kto inny ? Przecież pan może. 
- Zmienić pogodę ? No co Pan ! 
- Przecież wiesz. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/22/7780/
  • Ale jestem głupi…
  • Mało spostrzegawczy, zagoniony jesteś.
- Dwa dni temu poprosiłem Ojca, że chciałbym z Nim pogadać tak na żywo, w cztery oczy… Żeby przyszedł tak naprawdę… 
- No nie przesadzaj, Duchem byłem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/22/7780/

Zagadka, dlaczego Jezus w drodze do Emaus nie został rozpoznany drążyła mój umysł od chyba roku. Jak można kogoś nie rozpoznać idąc z nim przez dłuższy czas rozmawiając ? Ale teraz już wiem, teraz rozumiem. Jezus duchem wchodził w ciało wybranego człowieka i przemawiał przez niego. I to jest absolutnie możliwe, bo nie raz sama tego doświadczałam. Mówisz i nie wiesz dlaczego to mówisz. Wszystko stało się jasne. Idący do Emaus rozpoznali Jezusa dopiero po gestach, które czynił podczas wieczerzy.

Jakiś czas temu pytałam już o Emaus.

- Jezus nie chciał być rozpoznany? 
- Nie przyszła odpowiedź na to pytanie – ... a pytałam kilka razy.  
- A  dasz ? - Piotr naciska.
- A ty drugi taki ? - … dociekliwy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/24/moj-dom-nie-tutaj-coz-mi-wiecej-poza-koszula/ 

Widocznie czekano z odpowiedzią na spotkanie w warsztacie, bo jakże łatwiej jest teraz zrozumieć…  

Nie bój się. Ja jestem.

27. 09. 18 r. Warszawa.

Najpierw usłyszałam koło mojej głowy drapanie w ścianie, ale jeszcze myślałam, że to sen, więc nie zareagowałam. Drapanie powtórzyło się po 5 minutach tak wyraźnie, że ciarki mnie przeszły i poderwałam się na równe nogi. Sprawdziłam godzinę i była 3 w nocy. W zupełnej ciemności stojąc po środku pokoju nastawiłam uszy i czekałam na jeszcze, ale zapadła cisza. Może to jednak był sen, myślę od razu… Położyłam się i po chwili znowu mocne powolne drapanie, chrobotanie, trudno to określić. Tym razem wsłuchałam się uważniej, żeby zlokalizować gdzie to się dzieje. Miałam wrażenie, że jakby w środku ściany, która oddziela nasze pokoje. Jakby pazurami ktoś wolno, ale mocno przecinał ścianę. Przyłożyłam ucho do ściany jednocześnie cały czas zastanawiając się, czy mi się to nie przewidziało. Wtedy znowu powtórka. Zerwałam się z łózka i poszłam do Piotra.

  • Słyszysz to !!!
  • Obudziłaś mnie. Nic nie słyszę.
  • To niemożliwe, to bardzo głośne było.
  • ……. – machnął ręką i obrócił się na drugi bok.

Położyłam się z powrotem. Parę minut później znowu to samo drapanie, jeszcze mocniejsze. Leżałam w napięciu czekając na kolejne, ale ze zmęczenia wkrótce zasnęłam.


Nad ranem nie miałam czasu na pytania, bo zbieraliśmy się do wyjazdu, ale już w aucie oczywiście pytam.

  • To jakiś znak dla nas ?
  • Aaaa… Już wiem… Wczoraj się nie modliłem, nie miałem siły.
  • Nie ma słowa zmęczony, a obowiązek.
  • A ty nie jesteś zwykły Kowalski, który nie rozumie.

Wiedziałam, że Ojciec dopuścił gacka do działania. To drapanie przypomniało mi historię znanego przypadku opętania, na podstawie którego nakręcono film „Egzorcysta”. Film jak to zwykle w Hollywood bywa przerysowany kompletnie, ale sama historia jest bardzo ciekawa. Tam zwiastunem obecności diabła w domu było również drapanie w / po ścianie. Tak mocne, że myślano, iż w środku myszy się zalęgły. W moim przypadku o żadnych myszach w środku ściany być mowy nie może, ponieważ tam tylko cegła. Ciągle o tym myślę, ale Piotr jak gdyby nic się nie stało.

  • Jestem zszokowany Ilmetem.
  • W kontekście tego co było drapane… To się dzieje.
  • Czyli mi się nie przewidziało… – ulżyło mi.

Jedziemy w ciszy, myślę o drapaniu, myślę o Jezusie, myślę o Ewangelii…

  • Jak można chodzić po wodzie ! – próbuję zrozumieć to od strony technicznej.
  • Jak można drapać nie widząc tego drapania ?


30. 09. 18 r. Warszawa. 

Wczoraj wracaliśmy do Warszawy i nie rozmawialiśmy w ogóle. Piotr był myślami zanurzony w problemach firmy i nawet słonia na drodze by nie zauważył. Myślę, że Niebo też to widziało i wolało milczeć. Dzisiaj na kawie za to oddało w dwójnasób.

  • Zobaczyłem nad ranem białą postać w długiej szacie… To na pewno był Ojciec. Usiadł na moim łóżku jak robił to Edziu, tak specyficznie. Wysoka postać w długiej niby sukni, czymś takim jak tunika. Pokazał mi kalendarz trójdzielny, widzę jak palcem dotyka na 1, początek miesiąca i od tego miejsca cały miesiąc abo i więcej zostało przykryte jakby mgłą, miało inny kolor. Nie wiem co chciał przez to powiedzieć… Na koniec przytuliłem się do Jego boku. Nic mi nie kazał robić, kazał mi tylko być.
  • ……. – wzruszył się.
  • Pan Bóg uspokoił mnie, teraz powiedział…
  • Nie bój się. Ja jestem.
  • Przyjaciel przyjaciela nie zostawi w potrzebie.
  • Tak jak ty pomagasz wielu ludziom, tak Ja tobie.
  • Ale ja nie pomagam…
  • Ty tego nie widzisz, ale Ja tak.
  • Twoje myśli też.
  • …….. – powiedział do mnie, co mnie natychmiast postawiło na baczność.
  • Ja jestem… – chciałam się tłumaczyć, ale zrezygnowałam. Nie ma sensu, gdy Ojciec zna wszystkie myśli.
  • Co znaczy w ogóle słowo Biblia ?
  • Bi… …blia.
  • Homiel jaja sobie z ciebie robi chyba – Piotr się śmieje.

p.s. Bibliaz greckiego βιβλίον, biblion – zwój papirusu, księga, l.m. βιβλία, biblia – księgi.


Tak nam się dobrze rozmawiało po dwudniowej przerwie, że zaryzykowałam;

  • Dlaczego Jezus spojrzał w Niebo ? Dlaczego ? Słuchał ? – pytam, bo Piotr robi tak prawie codziennie. Gapi się w górę i widzi Niebo. Ja widzę tylko niebo… 
MK 6;41 A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. 
MK 7;34 a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! 
MT 19 Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom 
ŁK 16 A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. 
  • To strona techniczna między Ojcem i Synem, więc zostaw to.
  • Ooook. To drugie…. Według obliczeń naukowców Jezus został ukrzyżowany w kwietniu, a dokładnie 7 kwietnia. A może także się urodził 7 kwietnia ? Tak zamknąłby się cykl, bo urodził się też w kwietniu ?
  • Chcesz metrykę Chrystusowi pisać ?
  • Ważne, że był i jest.
  • O ! Słowo „jest… jest kluczowe – …. pomyślałam.
  • To jeszcze jedno pytanie… – trzymałam coś w zanadrzu.
  • Ojciec powiedział mi właśnie po cichu …
  • Uważaj, będzie teraz pytać około MM.
  • ……. – uśmiałam się głośno. Głupio mi się zrobiło, ale oczywiście nie zbiło mnie to z tropu, bo takiej okazji do pytania nie przegapię.
  • Czy rzeczywiście anioł odsunął kamień na oczach Magdaleny ? – … to trzymałam w zanadrzu.
  • ……. – cisza.
 MT 28; 1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 2 A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 3 Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 4 Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. 5 Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. 6 Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. 7 A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». 8 Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. 

Miałam wielkie wątpliwości i jednocześnie byłam pewna, że ani MM, ani kilka kobiet naraz przesunąć kamienia raczej nie mogły. Ale czy zrobił to anioł jak pisze Mateusz ?

  • Wydaje mi się ta wersja niemożliwa – ciągnę dalej.
  • Ale jak się czyta !
  • Każda ma swoją magię i o to chodzi.
  • ?! – … byłam kompletnie zaskoczona. 

Dlaczego jest niemożliwa ? Nie o to chodzi, że Anioł nie mógłby tego zrobić, ale chodzi o to, że nikt poza Mateuszem tego nie opisał, a samo wydarzenie byłoby nie mniej niesamowite jak samo zmartwychwstanie. Byłoby tak niesamowite jak przejście Jezusa po wodzie, co odnotowali wszyscy. Według Mateusza widziały to dwie kobiety i strażnicy, a więc kilku świadków, którzy nie potrafiliby solidarnie milczeć i nie rozpowiadać. Zwłaszcza strażnicy byli najmniej skłonni zachować to w tajemnicy. Jako żołnierze rzymscy nie mieli żadnego związku emocjonalnego z Jezusem. O takim wydarzeniu krzyczeliby na całe miasto, a tu cisza. Ewangelie to prawdziwe wydarzenia i o autentyczności tych wydarzeń świadczy psychologia ludzkich zachowań, bo niczym tamci ludzie nie różnili się od nas dzisiaj. W takim razie nasuwa się pytanie… Która z czterech opisanych wersji jest najbliższa prawdy ? 

Szukałam dalszych pytań, ale pustka zapanowała w mojej głowie. Przyszło mi nawet na myśl, że ktoś zrobił to specjalnie.


Jadąc do kościoła Piotr zatankował auto.

  • Gdy sobie przypominam jak kiedyś nie miałem pieniędzy na paliwo… – kręci głową…
  • Dziękuję Ojcu za to, że zalewam do pełna i mnie na to stać.
  • Już nic nie mów, bo będziesz cały dzień dziękował i to mało czasu będzie.

Trafiliśmy akurat na komunię. Na koniec mszy ksiądz mówi…

  • Jutro zaczyna się październik.
  • Żeby oni wszyscy wiedzieli…
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie niepewnie.

Wieczorem. Dzwoni córka.

  • Nasz ksiądz powiedział dzisiaj, że anioły lubią jak ich się prosi i jak mają wiele do zrobienia.
  • Naprawdę Homiel ? – pytam.
  • Jak anioły nie robią to tyją.
  • Dlatego twój jest gruby.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Homiel mnie pochwalił za odzywkę do sąsiadki.

Nasza sąsiadka to kobieta lat około 80, a może i więcej. Chodzi o lasce ledwo, ledwo. Często ją mijam na schodach i za każdym razem pytam, czy jej nie pomóc. Ona za każdym razem kategorycznie mówi nie. Dzisiaj mijaliśmy ją także, Piotr ją zaczepia…

  • Nie pomagamy, nie wolno ! – i zrobił to w sposób bardzo zabawny. Sąsiadka roześmiała się na cały głos.
  • A co Ci się w tym podobało ?
  • Nie widzisz jaka była uradowana ?
  • Była.
  • Hmm… Jak niewiele trzeba, aby kogoś uradować. Wystarczy być sympatycznym.
  • …….
  • Ciekawe co Pan Bóg sobie teraz myśli… – tylko Piotrowi mogło przyjść takie pytanie do głowy.
  • Zapytaj to ci powiem.
  • To o czym myślisz ?
  • Myślę o tobie i o wszystkich.


Dopisane 30. 05. 2019 r.

  • Jak można drapać nie widząc tego drapania ? – choć w filmie główną rolę odgrywała dziewczynka, cała historia dotyczy chłopca.

Dziwne zjawiska zaczęły się 10 stycznia 1949. Rodzina usłyszała jakiś dziwne piski, jakby ktoś robił zarysowania na ścianach. Myślano, że może takie dźwięki wydają jakieś szkodniki, ale jednak nie znaleziono dowodów na obecność myszy, czy czegoś podobnego. Ojciec Rolanda wówczas zdemontował całe ściany w domu, aby odkryć gniazdo tych, jak mniemał, niepokojących dziecko szczurów. Niemniej szczurów nie było. http://www.fronda.pl/a/egzorcyzmy-chlopca-r,25607.html

Nawet ten przypadek był kwestionowany, podważany i degradowany do zera, nie mniej jednak był.

Demoniczne opętania są, a ofiary szukające pomocy egzorcystów powinni być potraktowani poważnie – oświadczył psychiatra światowej sławy dr Richard Gallagher. Naukowiec dodał też, że zjawisko to znane jest na całym świecie. https://edition.cnn.com/2017/08/04/health/exorcism-doctor/index.html

Jeśli chodzi o kwestię opętania, czy też istnienia diabła w naszej rzeczywistości… To co twierdzą sceptycy, czy ludzie zdrowego rozsądku, to nie ma żadnego znaczenia dla prawdy. Bo prawda jest jedna. Prawdziwe opętania są wielką rzadkością, ale obecność Złego jest naszą codziennością. Musimy zdawać sobie z tego sprawę.