Był czas, gdy był czas egzaminu i jest czas prawdy.

05. 08. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nie było jeszcze mszy, ale była nasza żebrząca. Daliśmy jej trochę pieniędzy i klęknęliśmy pod krzyżem. Jej obecność metr dalej wyjątkowo mi dzisiaj uwierała. Szybko wstałam na nogi, ale Piotr ciągle tkwił na kolanach. Gdy się wyprostował po jakimś czasie, szepnął mi …

  • Szkoda, że wstałaś. Powiedział, żebyś nie odchodziła. Powiedział …
  • Nie odchodźcie. Światło przyszło do Mnie.
  • To dlaczego mi nie powiedziałeś ! – miałam wielkie pretensje i płakać mi się zachciało.
  • Ale ja mówię do Niego… To Ty jesteś światłem.
  • Światło przyszło … Powtórzył…
  • ……. – miałam wielki żal, że nie powiedział mi o tym od razu.
  • Tak wielu przychodzi i nic nie rozumie… Mówi teraz.
  • Tak wielu się modli, a i tak niewielu rozumie.
  • Tak powiedział ?
  • Sam powinieneś się modlić za innych i dla siebie.
  • ……. – oboje się bardzo wzruszyliśmy.

Po mszy na kawę jechaliśmy przez długi czas w całkowitej ciszy.

  • Ciągle słyszę …
  • Wracaj do Nas Mały.
  • No to wracamy do kościoła ?! – ucieszyłam się wiedząc oczywiście, że tak naprawdę nie o taki powrót Im chodzi.

Wróciliśmy. Wysiadając z auta zauważyłam, że nasza żebrząca oddaliła się od kościoła co mnie zdziwiło, bo kolejna msza się dopiero zaczynała i mogła „zarobić” teraz znacznie więcej. Zauważyłam też jej wzrok pełen zdziwienia, że znowu jesteśmy i coś w tym wzroku uchwyciłam … Wahanie, czy wracać na swoje miejsce, czy też nie. Poszliśmy prosto pod „nasz krzyż” znowu i uklękliśmy jeszcze raz. Po minucie odwracam głowę, a żebrząca klęczy obok i się niby modli. I wtedy poczułam do niej wielką niechęć. Ewidentnie cofnęła się do kościoła, byle tylko coś jeszcze dostać. Byliśmy tym oboje zniesmaczeni i dlatego nic już od nas nie dostała. 

Rozmawialiśmy o tej sytuacji jakiś czas później. 

  • Jak byliśmy pierwszy raz, Jezus powiedział do mnie …
  • Dzisiaj nie ma egzaminu, daj jej tyle… i wypadło mi z portfela 10 zł.
  • Ta kobieta się nie modli, ale co mnie to w sumie obchodzi, Ojciec ją osądzi – Piotr komentuje.
  • Otóż to. W Jednej osobie jestem chirurgiem i temidą.
  • I do Mnie to należy.
  • I to się zbliża.
  • Poznaliście prawdę o tej pani.
  • To są ci sami co ….
  •  Zobaczyłem handlarzy ze świątyni, których Jezus wyrzucił.

  • Był czas, gdy był czas egzaminu i jest czas prawdy.
  • Aaaaa …. Najpierw Ojciec nas na niej uczył, a potem pokazał prawdę o niej … Super ! – Piotr był zachwycony. 

Wieczorem.

Rozmawiamy o córce, która wiecznie walczy ze swoim apetytem.

  • Homiel mówi, że się zakładają na Górze, co zje dzisiaj.
  • Wielu się fortuny dorobiło.
  • Ciekawe, czy o nas się tak zakładają … O mnie na przykład ? – śmieję się. 
  • Za poważne rzeczy robisz.
  • Jesteś przewidywalna, bo poruszasz się wedle ruchów Ojca.
  • Aha ! Jestem kompletnie ubezwłasnowolniona w takim razie – myślę sobie, ale po chwili… A co mi tam ! Mogę być! 
  • Ojciec jest tak niesamowity … Tak niesamowity, że … No nie wiem … – Piotrowi zabrakło słów.
  • Jesteś pełen podziwu ?
  • Jestem.
  • To Mi miło.


07. 08. 18 r. Warszawa.

  • Rano w kościele rozmawiałem z Ojcem. Było nawet sporo ludzi i mówię …
  • Ojcze, zobacz jak wielu się modli, ilu masz wyznawców.
  • A czy tak samo robią, jak mówią ?
  • Właśnie !!! Nawet pedofile się modlą … Modlą się i robią dalej … – … dzisiaj zgryźliwa jestem.
  • Wyrzucam gacki z imienia i czuję, że Bóg tego słucha.
  • Słucha, bo jest reżyserem tego filmu.
  • Hmm … – Piotr się zamyślił.
  • Jak kiedyś zobaczyłem Ojca  to miałem pełne gacie ze strachu.
  • Nie miałeś pełnych gaci.
  • Poczułeś wielki respekt i szacunek.
  • No … To właśnie chciałem powiedzieć – Piotr się zreflektował.
  • Poczułem się zerem wielkim wtedy.
  • Lubię, jak jesteś pokornym, ale nie lubię, jak przesadzasz.

Uśmiecham się. Piotr wielokrotnie próbował wejść w łaski Ojca, ale On tego bardzo nie lubi. Wydaje się, że nie znosi fałszu. Nie znosi tych, którzy chcą być na siłę świętymi. Wielu przebywa godzinami w kościele, leży plackiem na posadzce, a zaraz po wyjściu nie robią tak samo, jak mówią …

  • Czuję, że Marcin ma problemy. Cieszę się, że Ojciec mi go zabrał.
  • Hmm… Teraz rozumiem, co znaczy zetrę twoich wrogów w pył. Nie oznacza, że ich zniszczy. Ale, że usunie ich z twojej drogi i da im inną drogę. A to co innego …
- Zawiodłeś się na mnie Ojcze ? 
- Nie mogłem się na tobie zawieść. 
- Nie myśl o wrogach twoich. 
- Ja ich zetrę w pył dla ciebie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/01/kazdy-jest-dzieckiem-boga/
  • Niech on robi, co chce. Ważne, że jest daleko od ciebie.
  • Dawali mu lepsze auto, więc poszedł.
  • No właśnie, a twoje auto wytrzyma ? – pytam.
  • Wytrzyma do końca.
  • Końca mojego, czy jego ? – Piotr zaciekawiony. 
  • Końca właściwego.
  • …. Wiesz, że będziesz bardzo mądry ?
  • A teraz nie jestem ?
  • Teraz jesteś trzpiotem.
  • A czy mądrość pasuje do mnie ?
  • Waśnie do ciebie. Wygląd masz już gotowy.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Zdaje się, że będziesz uczył. Będziesz miał wiedzę, a wygląd masz taki, że trudno ci nie uwierzyć – przyznaję szczerze.
  • Ja się nie nadaję.
  • Jeszcze.

Wieczorem.

Piotr już tak się przyzwyczaił do odprawiania egzorcyzmów mniej więcej o 19, że teraz dzieli dzień od kawy do egzorcyzmów.

  • Dzisiaj czułem energię Ojca i Jezusa.
  • Ciekawe …. To są dwie odrębne energie ?
  • Hmm … Moim zdaniem jedna.
  • No to jak mogłeś czuć ich obu ?
  • ……… – Piotr nie był w stanie mi wyjaśnić.
  • Szkoda, że ja nie czuję.
  • Wszystko przed tobą córko.

Siedzimy na sofie w milczeniu jakiś czas …

  • Jak widzisz Ojcze nasz harmonogram dnia ? Nasze rytuały codzienne ? – Piotr zagaduje.
  • Jak na końcu staniesz przede Mną, to ci powiem.
  • Ale powiedz …
  • Jakie jest twoje motto ?
  • ? Nie pamiętam.
  • Nie patrz oczami, patrz sercem.

Zrozumiałam tylko tyle, że sami powinniśmy wiedzieć. Nasze odczucia powiedzą nam prawdę.


Niedawno Ojciec wspomniał o iskrze i dzisiaj wpadłam na pewien pomysł. Sprawdziłam, kiedy to Faustyna mówiła o iskrze z Polski. Według jej dziennika to maj 1938 rok.

  • Czy ta iskra pojawia się 100 lat później, jakby w rocznicę ? Tak jak „moje drzwi” 100 lat od Fatimy ?
13. 10. 16 r. Warszawa. Piotr ciągle w szpitalu, więc w domu jestem sama. Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
  • Drzwi nie otworzyły się, bo jest setna rocznica Fatimy.
  • A dlaczego ? – byłam lekko zaskoczona.
  • Bo się otworzyły.
  • Bo nadszedł czas.

Rozumiem. Znowu bawię się w datowanie. Bóg kieruje się Swoimi wyliczeniami i wcale nie muszę ich rozumieć.


Zaczęliśmy oglądać film „Wszystko stracone”. https://www.filmweb.pl/film/Wszystko+stracone-2013-645967 Na koniec…

  • Powinien mieć metalową łódź, a nie ponton – Piotr komentuje.
  • Oj Mały … Bo cię posadzę na takiej łodzi i zobaczymy, co zrobisz.
  • Myśl ludzka w porównaniu z naturą ? Ciągle w rozwoju.




Dopisane 10. 04. 2019 r.

Niedawno Ojciec zwrócił mi uwagę, abym przestudiowała Jego słowa od początku naszych rozmów. Ma to związek z Apokalipsą Jana, którą ponownie mam zgłębić. Słowa przekazane w naszych rozmowach, na różne tematy mają znacznie szerszy wydźwięk, podobnie jak i jest w Biblii. To nowe dla mnie odkrycie.

  • W Jednej osobie jestem chirurgiem i temidą. I do Mnie to należy. I to się zbliża. 

 +

  • Drzwi nie otworzyły się, bo jest setna rocznica Fatimy. Bo się otworzyły. Bo nadszedł czas. 

Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ?

04. 08. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Cieszę się. Im dłużej w Szczecinie, tym dalej od Nieba. Wczoraj córka Homielowi zadała ciekawe pytanie.

  • Czy byłeś też kiedyś dzieckiem ?
  • Zawsze byłem duży.
  • Rosłem w twojej głowie.

Czyli każdy anioł „rośnie” wraz ze swoim podopiecznym. Dostosowuje się do jego wieku, świadomości, wiedzy … i słusznie.


Jadąc natrafiamy na spory ruch, więc obawiam się, że nie pogadamy. Stęskniona za rozmowami głowie się jak tu zacząć rozmowę …

  • Minął równy rok od „przywróć mi imię moje” i jakoś nic – pytam zaczepnie.
  • Lubię te twoje czasówki.
  • Chcesz za wszelką cenę nawiązać kontakt ?
  • ……. – śmieję się na głos.
  • No chcę, brakowało mi Was przez ten tydzień – … i raczej nie ma sensu tego ukrywać.
  • Co też Pan Bóg wymyślił … – Piotr zaczął mi wtórować.
  • Z natury nie zdradzam Swoich myśli.
  • Dlaczego ? – pytam ze śmiechem.

Moglibyśmy rozmawiać o byle czym, a i tak odczuwałam wielką radość, że w ogóle Ojciec się odezwał.

  • Jak to ? Mam przyszłość zdradzić ? – wyczuwam żart.
  • No … Co niektórym …? – powiedziałam też żartem, ale po dłuższym przemyśleniu.
  • Ludzie chcą się nią podzielić, zawsze.
  • Ty jesteś najlepszym przykładem, córko.
  • ……. – głupio mi się zrobiło. 
  • Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ? A gra to nauka.
  • Wygrywać zawsze można, ale przecież człowiek uczy się na błędach.
  • Nawet, gdybym komuś opowiedziała o przyszłości, ludzie i tak by nie uwierzyli.
  • Ale ty uwierzysz.
  • Wszystko, co ci powiem, uwierzysz.

Dlaczego każda rozmowa z Ojcem musi doprowadzać mnie do łez ? Dlaczego nie umiem się opanować i być … niewzruszona ? Nie da się. 

  • Ale jak to jest, że niektórzy jednak doskonale odgadują przyszłość ?
  • Sama kiedyś powiedziałaś, że to błędy w oprogramowaniu.
  • Zajrzy i cóż z tego ? A ktoś mu uwierzy ?
  • Hmm …. A Nostradamus ?
  • Wciąż się sprzeczają o jego centurie.
  • …. ???!!! …

Zamyśliłam się. Z punktu widzenia nauki to coś naprawdę niezwykłego, że ktoś potrafi odgadnąć przyszłość. Jeśli według sceptyków tylko sam człowiek kształtuje przyszłość i to każdego dnia, w takim razie to nie powinno mieć miejsca. Jeśli nikt nie wie, co będzie za 5 minut, to tym bardziej nie wie, co będzie za rok, za 10 lat, a 1000. Nikt nie powinien wiedzieć, co będzie w przyszłości. A jednak są tacy, którym czasami udaje się ją zobaczyć, więc jak to jest z tą przyszłością ? Jest zapisana, czy nie ? 

Kiedy tak o tym dumałam, przypomniałam sobie sytuację z herbatą. 

Dosłownie otworzyłam ze zdumienia oczy. Homiel nawiązał do wydarzeń sprzed wielu lat. Piotr decydując się na sprowadzanie herbaty z Chin działał jak w transie, wszystko wskazywało na to, że jego działania doprowadzą do upadku firmy i prawie się tak stało. Magda, nasza dawna wspólniczka widząc co się dzieje i chcąc ratować swoją skórę zdecydowała się sprzedać udziały w firmie i definitywnie odejść. Kilka miesięcy później Piotr powoli zaczął wychodzić na prostą. Dzięki jego „amokowi”, jak to teraz określa, pozbyliśmy się w ten sposób prawdziwego gacka w skórze człowieka.http://osaczenie.pl/wp/2016/04/02/wizja-o-hangarze/  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/02/bog-jest-istota-zycia-kto-nie-rozumie-jest-ale-nie-zyje/ 

Piotr się uparł, że będzie ją importować, ale ja miałam kolosalne wątpliwości. Moja intuicja krzyczała, że to nie wyjdzie. Wpadłam na pomysł, że dla pewności odwiedzę trzy znane osoby mające dar widzenia, aby się upewnić, kto tu ma rację. Wszystkie trzy mówiły to samo; wyjdzie. A nie wyszło !!! Z punktu widzenia ekonomicznego sprowadzanie herbaty z Azji było wielką biznesową klapą. Z drugiej strony, gdyby jednak nie ta klapa, Piotr nie pozbyłby się swojej niebezpiecznej wspólniczki. To był ten zysk, które zobaczyły te osoby. Nie rozumiałam wtedy, jak wszyscy mogli się tak pomylić, ale dzisiaj z perspektywy czasu stwierdzam, że widzieli po prostu to, co mieli widzieć !!!! i to było dla mnie wielkie odkrycie. 

  • To Wasza sprawka, że raptem nikt nie zobaczył prawdy ? Co by było, gdyby powiedziały, że się biznes jednak nie uda ?
  • Koronkę trzeba byłoby szyć od nowa.
  • Tu chodziło o inny zysk.

Sprawa z herbatą jest idealnym przykładem tego, że Niebo nad wszystkim trzyma kontrolę. Zwłaszcza nad tymi, którym się wydaje, że widzą. I jestem skłonna powiedzieć otwarcie i zdecydowanie, że każdy jasnowidz widzi tylko tyle, na ile mu Niebo pozwala. I choćby nie wiem, jak wiele zrobił kursów i medytacji po drodze, czy czegoś tam jeszcze, taka osoba jest po prostu sterowana.  Po tylu naszych doświadczeniach i przy tej wiedzy, jaką mamy nie wierzę, aby Niebo pozwoliło człowiekowi na swobodne widzenie przyszłości. Bo widzenie przyszłości to wielki dar, wielka władza i wynikająca z tego wielka odpowiedzialność. I słusznie Kościół twierdzi, że może być to niebezpieczne. Kiedy Niebo daje człowiekowi taką odpowiedzialność, pierwszy w kolejce staje sam diabeł. Znałam kiedyś człowieka, który mógł naprawdę wiele, tak wiele, że poczuł się jak Bóg. Marnie skończył.

Istnieją ludzie obdarzeni prawdziwym darem widzenia, są nawet wśród kapłanów i zakonników. Myślę dzisiaj, że człowiek sam z siebie nie powinien szukać rady u wróżbitów i jasnowidzów. Kiedy naprawdę zachodzi potrzeba Bóg sam czasami stawia nam na drodze kogoś, kto widzi i widzi za darmo. To znaczy on nie ma prawa od nas wziąć ani grosza, bo ten dar pochodzi od Ojca. I takie spotkania są bardzo szczególne i prawdziwe, a przede wszystkim niespodziewane.


Zapadła cisza. 

  • Edziu jest w Niebie i na ziemi, jak to jest możliwe ? – Piotr przerwał po chwili.
  • Dużo robisz, ale jeszcze niewiele wiesz.

Gdy wspomniał Edzia, przypomniałam sobie mszę. Było nas tam w sumie piętnaście osób, ale tylko my podeszliśmy do komunii.

  • Dlaczego twoja siostra nie mogła iść do komunii ? Powiedziała, że nie może – … zdziwiłam się.
  • Bo nie ma ślubu kościelnego ? – Piotr wzruszył ramionami, bo sam nie wiedział.
  • To przecież nie jej wina, że nie ma. Naprawdę to byłby grzech śmiertelny ? – trudno było mi zrozumieć.
  • Żaden.
  • …….. – ulżyło mi.

Opowiedziałam Piotrowi o wczorajszej sytuacji. Dostałam zwrot z podatku 350 zł i dokładnie tyle zapłaciłam u dentysty.

  • Dziękuję za to Ojcze. Łatwo przyszło, łatwo poszło i nie czuję w ogóle żalu.
  • Po to ta kartka upadła.
  • Aaa …. Już wiem. „Jezu ufam Tobie”…
  • A chciałem odłożyć dla ciebie trochę pieniędzy … Dobra, nie będę odkładać. Ojciec może wszystko, przy Ojcu nie zginiesz.
  • ……. – śmieję się, bo oczywiście Piotr mówi to co tydzień i co tydzień odkłada dalej.
  • Pamiętaj, że Ja na slogany reklamowe jestem uczulony.

Jedziemy jakiś czas w ciszy.

  • Myślisz o tym filmie ?
  • Tak.

Piotr nie ogląda „Gry o tron” w ogóle. Kiedy ja go oglądam, on wtedy zajmuje się swoim komputerem lub wychodzi z pokoju „na egzorcyzmy”. Wczoraj grając na komputerze zerknął w pewnej chwili na telewizor i … zamarł.

  • Co byś zrobił ? – pyta teraz Ojciec.
  • Dopieprzyłbym im – … Piotr niewiele myśląc. 
  • Powiem, że jak jesteś skoncentrowany, to codziennie im to robisz, że mają tego dosyć.

Piotr bardzo emocjonalnie podchodzi do scen filmowych, w których toczy się walka między dobrem a złem. Po tym wszystkim, co nas dotknęło i wciąż dotyka, on po prostu już nie potrafi być obojętny. Film, czy nie film dla niego wielkie Zło zawsze jest bardzo rzeczywiste.




Dopisane 08. 04. 2019 r.

  • Po to ta kartka upadładostałam wczoraj maila.


Jeszcze jedno słowo o wróżbitach. Moja znajoma, która zajmowała się kiedyś tarotem i która pod wpływem naszej historii tarota odrzuciła (wiele lat temu) dzisiaj mocno choruje. Pytam się Ojca…

  • Co mogę jej przekazać ?
  • Takie jest wychodzenie ze złego nawyku.
  • Czyli tak boli wychodzenie od gacka ?
  • Wróżbiarstwo jest szkodliwe.

Z Ojcem zawsze jest lepiej.

30. 07. 18 r. Szczecin.

Mija równy rok od śmierci Edzia, więc Piotr poszedł zamówić na jutro mszę. Okazało się, że ludzie zapisywali się na 1 sierpnia już od maja i w ogóle nie ma miejsc. Piotr nalegał i nalegał, a ksiądz nie i nie.

  • Chcesz, aby mnie z kurii zwolnili ? Najbliższy termin to 3 wrzesień.

Wraca Piotr do domu i mówi o tym Krysi, a ta w płacz. No więc Piotr z powrotem do księdza, a on o dziwo w drzwiach na niego czekał, jakby wiedział, że wróci. 

  • Dobrze, że pan jest.
  • Jesteśmy po tej samej stronie – wali Piotr prosto z mostu.
  • Jesteś księdzem ?
  • Nie takim jak pan myśli – …. i wtedy ksiądz się zamyślił.
  • Dobra …. – otworzył swój notes.
  • W sobotę nie ma mszy…, to 3 sierpnia w piątek na 8 rano.

Oczywiście się uśmiecham.

  • To nie przypadek. Nie byłabym zdziwiona, gdyby to 3 sierpnia był pogrzeb Edzia. Nieważne kiedy odszedł, ale kiedy był pogrzeb.
  • Ojcze dziękuje Ci za pomoc.
  • Pomoc ? Wsłuchaj się w słowa Oli.
  • ??!!! To powtórz dlaczego 3 ?
  • ……. – sprawdzam, bo nie byłam pewna.
  • 4 sierpnia był pogrzeb, ale 4 sierpień to sobota, a wtedy nie ma mszy. Rok temu powiedziałeś „przywróć mi imię moje.” Może właśnie o to chodzi…
- Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… 
Powtarzał to jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać… Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział… 
- Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło. Imię twoje w drodze. 
- Usłyszałem jeszcze… 
- Poświęcenie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/01/bedziesz-tym-ktorym-jestes-naprawde-maska-zostanie-zdjeta/
  • Czy to ważne ? – pyta Piotr zdziwiony i pełen zwątpienia.
  • A gdzie twoja cierpliwość ? Dzieje się.
  • … Hmm … Ten ksiądz na mnie czekał. Mówi do mnie najpierw; nie będę kłamał, nie ma miejsca.
  • Ja na to … Kłamać, tak pod krzyżem ?
  • To żeś się wyrobił – śmieję się.
  • A z drugiej strony kusił.
  • Taaak ? – śmieję się bardziej.
  • Trzymałem w ręku pieniądze, by widział, że mogę zapłacić.
  • ……. – … kręcę głową z niedowierzania. Do końca cwaniak.
  • I co o tym sądzisz Homiel ?
  • Pierwsza wizyta była twoja.
  • A druga nasza. Która była lepsza ?
  • No wiadomo.
  • Z Ojcem zawsze jest lepiej.
  • ……. – śmiałam się i jednocześnie zastanawiałam, czy rzeczywiście przeniesienie daty na 3 ma jakieś znaczenie.
  • A ty Co czujesz ?
  • Boję się już czuć. Dostałam już tyle razy po głowie za moje bawienie się datami i analizy …
  • Nie bój się czuć.
  • Na nic się nie nastawiam, ale nie jestem też zdziwiona, że zostało przeniesione na 3.08.
  • Od tej daty powinno coś się zacząć.
  • Hmm, ale my nie musimy o tym wcale wiedzieć – pomyślałam.
  • Pozornie nic się nie dzieje – … Ojciec sczytał moje myśli.
  •  Zobaczyłem nadchodzące burze i grzmoty.

Po to właśnie przyjechaliśmy do Szczecina na tydzień, aby zamówić rocznicową mszę. Od początku Piotr się uparł na datę pierwszego sierpnia. Słuchałam go i siedziałam cicho zastanawiając się, czy nie powinno być jednak czwartego, w rocznice pogrzebu. Nie chodzi o sam pogrzeb, chodzi o to, co się tam wtedy stało. Ojciec tak często podkreślał wagę tego wydarzenia, że bez wątpienia musiało to mieć wielkie znaczenie, którego my jeszcze po prostu nie rozumiemy.



03. 08. 18 r. Szczecin.

Na mszę za Edzia przybyliśmy punktualnie. Kiedy wszyscy dookoła byli zatroskani, ja czułam radość.

  • Czułaś coś ? – pyta mnie Piotr godzinę później będąc chyba lekko zawiedziony, że nic się nie wydarzyło.
  • Radość, wielką radość i w sumie nie wiem dlaczego – … nie wiedziałam jak się z tego wytłumaczyć.
  • Zamknąłeś cykl.
  • …….. – jaki to cykl chciałam spytać, ale zabrakło odwagi.
  • Poproś Ojca o poprawę pogody – … było bardzo gorąco.
  • Sama poproś.
  • Twoje modlitwy są słuchane.
  • Mówisz cicho, a u Nas jest głośno.
  • Przy twoich myślach są tubyzwrócił się do mnie.

Wieczorem.

Piotr mimo, że jest w Szczecinie, to oczywiście pracuje. Odbiera telefony, robi przetargi, brak biura w niczym mu nie przeszkadza. Jest tak zmęczony po kilku godzinach, dodatkowo także pogodą, że powłóczy już nogami. Wchodząc powoli do pokoju nagle zatrzymał się, bo tuż przed jego nosem sfrunął „z Nieba” obrazek i upadł mu prosto pod nogi.

  • Czekałeś na znaki w kościele ?
  • Tak.
  • A one są u ciebie w domu.

Nie miał prawa sam z siebie tak po prostu sfrunąć, bo jeszcze przed chwilą tkwił w szafie za szybą.




Dopisane 06. 04. 2019 r.

  • Pozornie nic się nie dzieje – jak już wspomniałam w listopadzie dojdzie do pewnego wydarzenia, które mi pokazało bardzo dokładnie co znaczy pozornie nic się nie dzieje. Pozornie to nic się nie dzieje u nas, ale nie znaczy, że nie dzieje się u Nich. Wszystkie decyzje o losach ludzi najpierw zapadają na Górze, a potem dzieje się na dole. 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  • …. ???!!! …. – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To, co było, już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w tym momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm … – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.
  • … ??? …

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23); Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.



23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję … – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoich mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował Ojciec.
  • No to kiedy ? ……. A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem …
  • Czegóż chcesz ?
  • To, co dostałeś, to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób ,co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.


24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem, nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak, jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli … Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.



Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Wszystko, co widzisz, to prawda.

20. 07. 18 r. Warszawa.

Przygotowywałam tekst na blog o Jurcie, czyli o Namiocie Zgromadzenia. Mówiąc szczerze nie miałam wcześniej o nim pojęcia, być może dlatego, że  to już wybitnie tradycja i religia judaizmu, a nie chrześcijaństwa. W naszym Kościele się o tym nie mówi. 

Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy). 
- Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą? 
- Coś wynika z czegoś. 
- Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla. 
- Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/

Chciałam dopytać więcej, ale Piotr machnął ręką, że ma dosyć. Mało go to interesowało.

  • Co z tymi ludźmi, nad którymi muszę robić egzorcyzmy ? – pyta.
  • To jest twój krzyż.
  • Myślałeś, że się tak szybko ich pozbędziesz ?
  • Będziesz ich czyścił, aż wyczyścisz, aż dam ci spokój.
  • … ???!!!…  – mowę mi zabrało. Już teraz gdy ledwo przychodzi do domu, ledwo zje obiad, to od razu idzie się modlić. To co będzie dalej w takim razie ?
  • Będziesz prawdziwym chirurgiem, zrobię ciebie chirurgiem tego świata.
  • Ale chirurg też tnie, wycina.
  • Odcina, co chore.
  • Nie ratuje się nogi, ratuje się cały organizm.
  • Będziesz tym, co daje życie.
  • Będziesz tym, co będzie leczyć.
  • Ale jak będę rozpoznawał, kogo leczyć ?
  • I tego się nauczysz szybko.
  • ……. – Piotr zrobił krótką przerwę, więc postanowiłam wskoczyć w tą przerwę.
  • Ojcze, mogę zadać jeszcze jedno pytanie dotyczące namiotu ?
  • Zastanów się, czy chcesz zadać z kropką, czy ze znakiem zapytania.

Poczułam się zakłopotana. Miałam ułożone w głowie zdania twierdzące i pytania, a po słowach Ojca miałam już tylko prawdziwy mętlik.

  • Masz wiele pytań, ale nie wiesz jak spytać.

Wzięłam głęboki oddech. No …, nie wiem już teraz. Chciałam już tylko wiedzieć, czy Piotr miał jakikolwiek związek z tym namiotem.

  • Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł.
  • Był prorokiem, najwyższym rangą kapłanem.
  • ???!!! Jest wymieniany w Biblii ?
  • Wielokrotnie.
  • Ale Piotr nie był Mojżeszem…, prawda ? – wydusiłam z siebie. 
  • Nie był.
  • …….. – chciałam spytać to kim był ?
  • Nie pytaj o imię. I tak wiele imion znasz.
  • …….. – zamyśliłam się, jakie powinno być kolejne pytanie.
  • Dlaczego nie pytasz o siebie ?
  • Aaaaa…. – bo ja tu nic nie znaczę, chciałam powiedzieć.
  • Barwną postacią byłaś.
  • Byłaś jego kompasem, żaglem i sterem. Zajmowałaś się aprowizacją.
  • … ???!!! … – … https://sjp.pl/aprowizacja
  • Wielokrotnie życie mu uratowałaś.
  • To też byłam w Biblii ?
  • Ba! Wielokrotnie.
  • Wbrew pozorom, jak kręci się filmy, aktorzy byli tacy sami.
  • ……… – na końcu języka miałam pytanie, to kim byłam, ale dałam sobie spokój. Znam kilka swoich poprzednich już imion i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Było, minęło …

Sprawdziłam listę arcykapłanów i tak ich wielu, że też dałam sobie z tym spokój. https://pl.wikipedia.org/wiki/Arcykapłan_(w_Biblii_i_judaizmie)


Wieczorem.

Oglądaliśmy film; „Wilcza skóra”. https://www.filmweb.pl/film/Wilcza+skóra-2017-804662 Myśliwy zawodowo poluje na wilki. Jest tam fragment, w którym trafia na ciężarną wilczycę, oboje patrzą sobie w oczy przez chwilę i się rozchodzą. Na końcu myśliwy umiera w samotności. https://www.youtube.com/watch?v=waFlGDQYX0Y

  • Ta wilczyca przeklęła go – Piotr kiwa głową.
  • Tak by się zdarzyło naprawdę.
  • Zabijał ciężarne wilczyce, a przecież to też stworzenie Ojca.


21. 07. 18 r. Warszawa.

  • Czyszczę tych ludzi wielokrotnie i widziałem ile z nich wychodzi czarnego, ale w sumie to nie wiem, czy moje modlitwy działają, czy nie. Robię codziennie i codziennie od nowa to samo – Piotr jest zniechęcony.
  • Wszystko, co widzisz, to prawda.
  • Wszystko, co robisz, to prawda.
  • Aż strach, co możesz robić.
  • To dlaczego Piotr robi tyle, a na drugi dzień trzeba od nowa ?
  • Bo to nie jest łatwa kość.

Niesamowite … To określenie doskonale pamiętam, bo to doskonałe określenie.

Warszawa. Gacki prowadzą coś na podobieństwo polowania i jak to na polowaniu są łatwiejsze i trudniejsze ofiary. Homiel w bardzo ciekawy sposób opisał tych, których można zaliczyć do tych łatwiejszych (czyli ci, co bawią się w magię, wywoływanie duchów, sataniści, itd.) 
- Łatwa kość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/05/bog-czeka-by-ludzie-prosili-bo-maja-wolna-wole/ 

Od wczoraj myślę nad słowami Ojca o aprowizacji. Czytając kiedyś o Marii Magdalenie zwróciłam uwagę na zdanie;

Mary as one of the women who traveled with Jesus and helped support his ministry „out of their resources”, indicating that she was probably relatively wealthy. https://en.wikipedia.org/wiki/Mary_Magdalene tł. Maryja jako jedna z kobiet, która podróżowała z Jezusem i pomagała wspierać jego służbę „ze swoich zasobów” wskazuje, że prawdopodobnie była względnie zamożna.

Zaczęła za Nim wędrować i należała do kobiet, które utrzymywały Jezusa ze swojego mienia. Jaką ona kasę miała? Aż strach myśleć jak ona to zarobiła – mówi bp Grzegorz Ryś. https://www.deon.pl/161/art,2947,z-jakich-pieniedzy-utrzymywal-sie-jezus.html

  • Czy Maria Magdalena faktycznie zajmowała się aprowizacją ? Tak twierdzą naukowcy.
  • Nic nie wiedzą. Czy lubisz robić zakupy ?
  • …… – pytanie zbiło mnie z tropu.
  • No…, nie do końca.
  • Robisz, bo musisz.
  • Tak – rzeczywiście tak jest. Kupuję szybko, co trzeba i czmycham dalej.
  • Tak i ona tego nie zrobiła.  Ten od trzosu to zrobił.
  •  … ???!!!…  A więc Judasz zaopatrywał i on zdradził za pieniądze ! – … i wcale nie jestem zdziwiona. Wzruszyłam się bardzo.
  • No czego beczysz – Piotr się dziwi.
  • To mnie za każdym razem bardzo wzrusza, że ja pytam i od Ojca dostaję odpowiedzi. Że On się zniża do mnie, chce Mu się.
  • I lubię słuchać. I czytać, co piszesz.



Dopisane 29. 03. 2019 r.

Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł od tysięcy lat Bóg przysyła tu swoich ludzi, by działali w Jego imieniu. Powiedział, że oni… 

  • Wpływają na losy tego świata.

Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.

  • Słyszę Nefertiti.
  • Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
  • Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.

Oczywiście sprawdzam. Przeczytałam uważnie jej życiorys i zwróciłam uwagę na zdanie;

Wraz z Echnatonem wprowadzała kult jednego Boga – Atona, symbolizowanego przez tarczę słoneczną. Monoteizm stał się powodem zatargów ze stanem kapłańskim, przede wszystkim z kapłanami boga Amona. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nefertiti)

Wierzyła w jednego Boga, być może Go nawet słyszała. 


Mało jest rzetelnych informacji o Marii Magdalenie. Łatwiej się chyba dowiedzieć kim nie była…

  • Obejrzałam film „Maria Magdalena” i… – … i brakowało mi słów, aby wyrazić co czuję.
  • Podoba Wam się ten film ? – pytam. 
  • Wiele rzeczy nam się podoba zrobionych ręką ludzką.
  • To jest tylko film, bardzo odległy od prawdy.

https://www.youtube.com/watch?v=cj3jV87FsGs

Ja dla nich zrobiłem wszystko.

18. 07. 18 r. Warszawa.

Egzorcyzmy Piotra bywają różne. To znaczy czasami są bardzo skuteczne, a czasami bardzo słabe, to zależy w jakiej kondycji jest sam Piotr. Informacja, że może przechodzić przez przesłonę i widzieć lepiej, dodała mu jakby dodatkowych skrzydeł.

  • Wczoraj zebrałam wszystkie rozproszone diabły w kupę i wrzuciłem do piekła. Taka anergia z tego poszła, że pojawił się wiatr w pokoju, aż mi głowę odrzuciło. Mamy je z głowy.
  • Homiel, myli się ? – jestem oczywiście pełna wątpliwości.
  • Skąpy do końca.
  • Tak wiatr zawiał, aż głowa mi się odchyliła !
  • Piekło jest przepełnione od tego, co robisz.
  • Jeszcze Putin z Trumpem sobie buzi dawać będąpoczułam w tym żart, nie pewność. 
https://www.tvn24.pl/raporty/szczyt-trump-putin,1296
  • Maryja mi pomogła.
  • Gdybyś miał na policji zrobić portret pamięciowy Maryi, to do kogo byłaby podobna ?
  • …….. – zamyślił się.
  • Jest śliczna jak z bajki. Delikatna. Muszę cię zmartwić, jest ładniejsza od ciebie i to dużo.
  • ……. – śmieję się, z Maryją nie mam zamiaru konkurować.
  • Czuję się przy niej jak gruby, brudny świniak. Wczoraj dużo się modliłem.
  • Bardzo dużo z siebie dajesz.
  • Masz sporo roboty. Sam się pchałeś.
  • Poszedłem, bo nikt z tych wielkich aniołów by nie poszedł. Muszę Ojca pilnować. W wizji, jak zobaczyłem, że odlatuje, to chciałem z Nim lecieć, ale mi nie pozwolił.
Wizja z 27.10.13 r. 
- Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/22/chce-ci-powiedziec-ze-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/
  • Może chciał być sam ? – żartuję widząc, że Piotr traktuje, co widział naprawdę śmiertelnie poważnie.
  • Jestem zaborczy.
  • Jestem też zaborczy, nie lubię się dzielić.
  • Chciałbym, żeby Mnie wszyscy kochali.
  • ……. – zatkało mnie.
  • Nie da się Ojcze … Czy się da ? – zawahałam się.
  • Ale co ? – Piotr
  • Żeby wszyscy kochali.
  • Mając takich jak was myślę, że wszystko się da.
  • Naprawdę Ojcze? A jesteś zazdrosny ?
  • No pewnie.
  • A czy ty jesteś zazdrosna ? Gdybyś zobaczyła swojego męża z kimś …
  • Nooo tak.
  • Twój mąż też jest zazdrosny. Mógłby nawet zabić.
  • … Nie jestem mordercą.
  • Gacki inaczej sądzą.
  • ……. – bo pewnie znają przeszłość Piotra.
  • Bałam się zadać to pytanie, czy jest zazdrosny …. – przyznałam się. Do głowy by mi nie przyszło, gdyby nie spytał o to mój znajomy.
  • Śmiało, jestem.
  • A dlaczego ?
  • Skoro pasterz pasie swoje owieczki, pilnuje, ochrania, a gdy one odeszłyby gdzie indziej, zmartwiłabyś się ?
  • No tak …
  • Chce, żeby wracały do niego i były z nim.
  • Przecież to takie ludzkie.

Hmm … Człowiek stworzony na podobieństwo Ojca…



19. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Ojciec chce, abym się więcej modlił, a ja nie mam sił. Same problemy w pracy i jeszcze więcej modlitwy? Nie wiem nawet, kiedy to mam robić. Ojciec mówi, że modlitwa jest ważniejsza od wszystkiego, ale ja nie mogę tak firmy zostawić – Piotr się tłumaczy.
  • Robisz dla nich, robisz dla Mnie.
  • Ja dla nich zrobiłem wszystko. Poświęciłem Siebie.
  • Nie trać choćby kropli wody z tego bukłaka na pustyni.
  • Oni tego nie widzą, ale Ja to wszystko widzę.
  • To co ja mogę jeszcze ?
  • Zapomnij o bólu głowy, nie jesteś słabeuszem.
  • Sam cię posłałem po to.
  • Sam poszedłem.
  • Bo tak jest napisane.
  • Tak naprawdę sam cię posłałem.
  • Stało się wedle Mych słów.
-Stałeś w cieniu, jak szara eminencja, która ciągle chroni szefa. Nie chciałeś się rzucać w oczy i wolałeś zostać nie widziany, umniejszałeś swoje znaczenie, dlatego byłeś znacznie mniejszy. Komu pozwala się stać za swoimi plecami? Komuś, komu się ufa. …….. – Piotr się wzruszył przypominając sobie to kolejny raz. 
- I jesteś. Wstyd tym, którzy mieli pójść, a nie poszli. 
- Ojciec wiedział jak będzie? 
- Wszystko wie, Ojciec by nie wiedział ?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/18/przemowil-ojciec-do-czlowieka-a-czlowiek-zrozumial/
  • Tamci byli przepiękni, mieli biało platynowe włosy do ramion, ta platyna aż biła po oczach, tak się odbijało światło – Piotr się rozanielił.
  • Ojcze, dlaczego wysłałeś akurat jego ? – spytałam.
  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelny.
  • … ???!!! …
  • Dlatego jak przyjdzie pora, nie powiem ci „siedź przy tym krześle”, tylko powiem „chodź ze Mną”.



Dopisane 27. 03. 2019 r.

  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelnyzdaję sobie sprawę, że trudno to zrozumieć. Nam też wówczas było zrozumieć. Dzisiaj mam znacznie więcej wiedzy i już rozumiem w pełni. Trudne do uwierzenia, ale Ojca słowa są zapisane w pewnej księdze. 

Wzruszymy świat.

14. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr miał dzisiaj dzień zadumy. Jego przemyślenia „urodziły” ciekawą rozmowę.

  • Nie da się wszystkich zadowolić. Każdy chce coś innego – Piotr narzeka.
  • A po co zadowolić wszystkich ?
  • No właśnie… Nie ma takiego programu komputerowego, który zadowoliłby wszystkich – ja na to.
  • Program jest prostszy niż ci się wydaje.
  • Jak myślę o Ojcu … To można zwariować tak słuchać wszystkich.
  • Dałem wam liznąć trochę tego, co Mam.
  • Ten, co ci dał, wiedział, co będzie.
  • Jak można Piotra jeszcze wykorzystać ? – pytam.
  • Dasz ludziom nadzieję, zanim odejdziesz.
  • Jak mam to zrobić ?
  • Dam ci niewyobrażalne możliwości i zabiorę cię.
  • Jak mnie zabierzesz ?
  • To Moja sprawa.
  • Ola i tak będzie chciała wiedzieć.
  • Tym razem inaczej.
  • Dam sobie radę ?
  • Ze Mną wszystko dasz sobie radę.
  • Co będzie z tym światem ?
  • Gonisz te gacki. Widzę, co robisz, ale nie o to Mi chodzi.
  • Zobacz ile się modli do Mnie…
  • Niewielu …

Wieczorem.

Obejrzałam „Paweł – apostoł Chrystusa”.                                        https://www.filmweb.pl/film/Paweł%2C+apostoł+Chrystusa-2018-796699 Oglądanie Caviezela w roli nie Jezusa bardzo mnie uwierało. Piotra też, do tego stopnia, że przestał oglądać.

  • Czy „Resurrection” będzie jak „Pasja” ? Pełen mocy ?
  • Sama powiedziałaś, że „Pasję” kręcił Duch Święty.
  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręką człowieka.
  • Pasja” jest jedna.
  • … ???!!! … Hmm… szkoda.

Są wielkie oczekiwania wobec tego filmu i obawiam się, że im większe, tym gorzej wyjdzie na tym sam film. 

To nieoficjalny plakat, a szkic.
  • Tak, czy siak Mały… Zbliżamy się do mety.
  • W przyszłym roku stanie się coś pięknego. Wzruszymy świat.
  • Nie chodzi o samo wzruszenie, bo to za mało, ale wzruszenie ze skutkiem.
  • ???!!! Czyli… Musi się coś wydarzyć, to zostanie zauważone … – główkuję.
  • Ojciec do ciebie coś mówi …
  • Jest dla ciebie przygotowane specjalne miejsce, wielka biblioteka.
  • To twoje królestwo.
  • Nie będę potrzebowała okularów ? – żartuję sobie i chyba w najmniej odpowiedniej chwili. 
  • Będziesz widziała wszystkie wszechświaty.
  • Masz jakieś życzenie ?
  • …….. – przełknęłam tylko ślinę bojąc się odezwać.
  • Powiedz w głowie.
  • …….. – a w głowie niestety miałam setki życzeń.

Mimochodem mój wzrok podniósł się na obraz Jezusa wiszący nad łóżkiem.

  • Jego chciałabym usłyszeć, a może zobaczyć – pomyślałam. Piotr złapał mój wzrok …
  • Rozumiem cię.


15. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr rozmyśla o wczorajszej rozmowie.

  • Nie jestem gotowy na wasze rzeczy.
  • W każdej chwili jesteś gotowy.
  • No nie wiem ….. Miałem fajną wizję rano. Jechaliśmy autostradą, a tu wielki korek. Widziałem, że się denerwowałaś, więc myślami podniosłem nasze auto i przesunęliśmy się w powietrzu ponad innymi i wylądowaliśmy na pustej autostradzie. Wszyscy robili nam zdjęcia.
  • Chciałbyś tak ?
  • No pewnie.
  • To nie będziesz tak.

Wieczorem.

Oglądamy finał mundialu i biegającego na boisku sędziego. Miał niesamowitą kondycję.

  • Ja byłbym dobrym sędzią – Piotr mruczy pod nosem.
  • . Słyszę, jak ktoś właśnie się roześmiał na cały głos.
  • Brakowałoby tylko wózka inwalidzkiego.
  • …….. – ja też się roześmiałam. Po zawale zrobiłby może z 5 metrów.
  • Widzisz Ojcze ? Znasz wynik meczu i nie masz zabawy – śmieję się.
  • Jak bum cyk cyk, że nie.
  • ……. – teraz Piotr wybuchł śmiechem, to jego często wypowiadane słowa.



Dopisane 23. 03. 2019 r.

Wzruszymy świat – Ojciec użył bardzo ciekawego słowa, słowa wieloznacznego. Można wzruszyć w posadach, wzruszyć z letargu, obudzić, potrząsnąć… i wzruszyć do łez.

  • Ojcze, co miałeś na myśli mówiąc wzruszymy świat ?
  • A kiedy ty się wzruszasz ?
  • Hmm… Za każdym razem, kiedy mówię o Ojcu.
  • To już wiesz.

Jim Caviezel jest głęboko zanurzony w Bogu, przekonałam się jeszcze raz oglądając to video. Ja reaguję dokładnie jak on, albo on dokładnie jak ja. Często mówiąc komuś o Bogu mnie po prostu zatyka ze wzruszenia. Najpierw wewnątrz siebie muszę przełknąć kilka łez i dopiero mówić. Kiedyś jeden z księży powiedział, że jest zakochany w Chrystusie. Wtedy pomyślałam, że zgłupiał. Dzisiaj rozumiem to doskonale. Być zakochanym w Chrystusie, w Bogu … to mało powiedziane. 

Świat będzie mówił o Bogu. Dla jednym faktycznie może być to jak przebudzenie, dla innych wstrząs, a jeszcze innych wielka radość.


  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowiekazdjęcia do „Resurrection” rozpoczynają  się w tym roku, prawdopodobnie już w maju. 

 

 

Ze złem trzeba walczyć.

08. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj wracaliśmy do Warszawy, po wczorajszym byliśmy bardziej zmęczeni niż przed przyjazdem. Moja ręka … No właśnie, moja ręka …

Wczoraj dużo o gacku rozmawialiśmy i nie spodziewałam się, że będąc wśród ludzi postawi na mnie swój znak … Zdałam sobie sprawę, że człowiek nigdzie nie jest od niego wolny. On ciągle czyha …

  • Co to za znak ? To przypadek ?
  • Taka to miłość do ciebie szatana.

Gadać mi się nie chciało. Jechaliśmy przez godzinę w całkowitej ciszy.

  • Nie spałem już o 5 rano. Usłyszałem…
  • Obudź się …. Obudź się. Obudź się. Obudź się i tak z 10 razy. Przecież nie spałem już cholera, a Oni mnie budzą.
  • Nie o takie widocznie budzenie chodzi. Widocznie budzą tego Śpiącego – … tak sobie powiedziałam.
- Budzi się skowronek. 
- Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
- Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

- Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 
  • A teraz słyszę…
  • Wstań, przyjdź do Nas.
  • Kto mnie woła Homiel ?
  • Ci, co cię potrzebują.
  • A kto mnie potrzebuje ?
  • Nie możesz się wyprowadzać, bo nauka nie skończona.
  • Masz na myśli Marcina ?
  • Bat to też nauka.
  • Długą drogę razem przeszliśmy – Piotr się zamyślił. 
  • I przejdziecie.

Do końca jazdy nie rozmawialiśmy już w ogóle.



09. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem zadzwonił znajomy, ale Piotr nie chciał odebrać.

  • Mogę trochę pokłamać, że nie mam czasu ?
  • Czasami też bajeruję.
  • ……. – zaczęliśmy się śmiać. 
  • Panie Boże, jesteś fantastyczny.
  • Taki już jestem. Bóg jest jeden.
  • Mogę zapisać ?
  • A pisz sobie, daję ci radość.

Po chwilowej tej radości Piotr zapadł w zamyślenie.

  • Marcin dzwonił do naszego podwykonawcy i bajerował go, żeby przestał ze mną pracować, a zaczął z nim. Wyobrażasz to sobie ?
  • I co ? – zmartwiłam się.
  • Zakazałem mu pracować z Marcinem.
  • Hmm … Nie wiem, czy dobrze zrobiłeś – miałam wątpliwości.
  • A może Oni nie chcą, żebyś mu blokował życie ? – …. przyszło mi do głowy. Może Piotr powinien „nastawić policzek„ ?
  • Bądź stanowcza i sprawiedliwa.
  • . Trudno za Wami trafić.
  • Ze złem trzeba walczyć.
  • Ale przecież on nie jest diabeł.
  • A jak będzie wyglądał ładnie i grzecznie, to co zrobisz ?
  • Czy twoja wspólniczka zabrała ci wszystko ?
  • Taaak … – byłam zaskoczona.
  • Jak długo trwała twoja firma ?
  • Niedługo.
  • Ile osób straciło pracę ?
  • Tylko ja – i już wiedziałam, do czego  zmierza Ojciec.

Nic nie zrobiłam…, a mogłam. Już załatwiałam z prawnikiem, aby założyć sprawę sądową. Na podstawie zebranych dowodów prawnik był pewny, że wygra. Jednak w ostatniej chwili się wycofałam, bo mi się najzwyczajniej wspólniczki szkoda zrobiło. Moja firma zatrudniała wiele osób, ale na zlecenie. W zależności kiedy była taka potrzeba, więc tak naprawdę jej „zabranie wszystkiego” uderzyło tylko we mnie. Ale firma Piotra to już inna historia. Zatrudnia kilkanaście osób, które jednoosobowo utrzymują swoje rodziny. Nasi podwykonawcy pracujący tylko dla Piotra zatrudniają kolejne kilkaset osób. Zniszczenie jego firmy spowodowałoby lawinę nieszczęścia. Dlatego w tym przypadku… Ze złem trzeba walczyć. Dlatego w jego przypadku „nastawienie policzka” nie obowiązuje.

  • A Piotr walczy.
  • Pomyśl sobie, co z tymi ludźmi, kiedy nie będzie walczył.
  • Tylko po to, żeby on jeździł luksusowym samochodem.
  • Co zrobisz wtedy, gdy Marcin nowym właścicielom da wszystko, a jego ludzie stracą pracę ?
  • Dlaczego ktoś inny ma zabrać wszystko, a lata pracowałeś na to ?
  • Więcej szacunku dla pana Piotra.
  • Walczy o nich, walczy o ciebie.

Ja na brak walki mogłam sobie pozwolić, bo traciłam niewiele. Piotr musi walczyć, bo ma na głowie około 300 osób. Nie może pozwolić, żeby jedna osoba z powodu chciwości zniszczyła ich życie. Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślałam. Walczyć o siebie czasami można sobie darować, ale walczyć o innych to już obowiązek.

  • Myślałam, że Piotr nie powinien nic robić, tylko zostawić sprawę w Waszych rękach.
  • A kim jest Piotr, jak nie Nami ?
  • Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora, Ola.
  • Dlaczego ?
  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy.
  • Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni.
  • ……. – zamilkłam. Trudno to zrozumieć.
  • Chcesz jeszcze coś dodać ?
  • Bądź uczciwa i jesteś. Bądź stanowcza i …..
  • Nie zawsze wiesz, z kim walczysz, więc bądź stanowcza i uczciwa.
  • Czy ja źle postąpiłam z moją wspólniczką ?
  • Nie cofaj się w przeszłość.
  • No, ale powiedz …
  • Gdybyś tego nie zrobiła, czy pisałabyś ?
  • A czy ja coś źle zrobiłem Ojcze ?
  • Tą kwestię mamy już wyjaśnioną.

Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił i …

  • Miałem rozmowę z Maryją.
  • … ???!!!! …
  • Kiedy się modlisz, zawsze kładę ci ręce na twoje ręce. Pamiętaj o tym.

Piękne, tylko, że Piotr mówi to w taki sposób, jakby chciał powiedzieć’ przełącz telewizor na inny kanał. Po prostu mówi to tak normalnie i bez emocji, jakby się działo co 5 minut. Czy naprawdę nic już na nim nie robi wrażenia ? 




Dopisane 19. 03. 2019 r.

  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni – to się dzieje, powolny proces, jednak nie jestem w stanie teraz tego wytłumaczyć.

Coś z bieżących spraw.

W mediach rozgorzała dyskusja;

Podpisana przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, deklaracja LGBT+wzbudziła wiele kontrowersji. J. Kaczyński, podczas regionalnej konwencji PIS, w Jasnocie koło Rzeszowa, odniósł się do jednego z jej wpisów. Chodziło o plan prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej, w szkołach ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Według krytyków, z Jarosławem Kaczyńskim, skutkiem takich działań będzie „bardzo wczesna seksualizacja dzieci”. Wystąpienie Kaczyńskiego skomentowało Stowarzyszenie „Miłość Nie Wyklucza”, która współtworzyło Deklarację LGBT+ oraz sam prezydent stolicy. Zdaniem Trzaskowskiego celem deklaracji jest poprawa sytuacji narażonej na zastraszanie i lincz społeczności LGBT+. Jak podaje gazeta.pl, prezydent Warszawy podkreślił jasno, że wszystkie komentarze o „lekcjach masturbacji” są jedynie zwykłym, cynicznym oszczerstwem. https://wiadomosci.wp.pl/lgbt-jaroslaw-kaczynski-o-deklaracji-lgbt-sprawdz-co-zawiera-dokument-skrytykowany-przez-prezesa-pis-6358245309675137a

Wspomniałam wcześniej, że Ojciec nakazał mi ponownie rozpracowanie Apokalipsy. To nie jest przypadek, że dzieje się teraz to co się dzieje. Ten na całym świecie narastający trend Ojciec nazwał fałszywym prorokiem, jeden z bohaterów Apokalipsy.

  • Czytałaś co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?
  • To co zafundują za 10 lat ?
  • Czas temu zaradzić.

Homoseksualizm jest wbrew prawom ustanowionym przez Boga, ale oglądając poniższy film można zobaczyć na własne oczy, że Bóg nie przekreśla homoseksualistów, ale chce im pomóc wrócić na właściwy kierunek. Doświadczenie tej pary pokazuje w jaki piękny sposób Bóg przemawia do ludzi, jeśli tylko tego zapragną. Daje Swoje znaki … Wystarczy poprosić…

Wytrwałość w modlitwie; Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

To będzie nowy początek.

29. 06. 18 r. Warszawa.

  • Miałem w kościele wizję. Stałem na torach kolejowych jakbym był pociągiem. To znaczy zamiast nóg miałem koła. Przede mną w niedalekiej odległości było wejście do tunelu, cały świecił na biało. Te tory wisiały nad przepaścią. Pomału sunąłem w stronę tunelu, ale podleciały z boku dwa wielkie anioły, wzięły mnie pod pachę i wprowadziły do tunelu i był wybuch. Co to znaczy ?
  • Hmm… Ciekawe – na razie nic nie przychodzi mi do głowy.
  • Tunel, biały, anioły…. Kojarzy mi się ze śmiercią kliniczną, ludzie relacjonują w ten sposób przejście do drugiego świata. Często prowadzeni są przez anioły – przypomniałam sobie.
  • Ale dlaczego koła pociągu, a nie nogi ? Homiel co ty na to ?
  • Wizja była do Piotra, nie do Mnie.
  • …….. – rozśmieszył nas. Mamy radzić sobie sami. 
  • Fajna była ta rozmowa wczoraj podczas egzorcyzmów – zmieniam temat. 
  • Oceniali mnie jak ucznia.
  • Ocenili cię na 3, a bywa czasami na 5 ?
  • Bywa czasami na 5 z laurką, ale tracisz siły, gdy brakuje ci krzyża.
  • Ale się porobiło… – pomyślałam. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, że bez krzyża ani rusz.

Ta wczorajsza „zabawa” w oceny dała mi dużo do myślenia…

  • Dlaczego Jezus wydaje się być łagodniejszy ? – spytałam z pewnym wahaniem. Nie chciałam tym pytaniem Ojca urazić.
  • On to Ja.
  • On jest miłością, Ja sprawiedliwością.
  • … Czy to, że w ocenie był łagodniejszy miało wpływ to, że był… kiedyś człowiekiem ? – … długo myślałam, czy zadać to pytanie. Zaryzykowałam…
  • ……… – ale odpowiedzi nie dostałam.
  • Panie Ojcze, Ty wszystko wiesz – Piotr wzdycha.
  • I wszystko widzę.
  • Te anioły w wizji trzymały mnie, żebym nie czmychnął ?
  • Już byś czmychnął … Gdzie ? Wszędzie przepaść.
  • Dlaczego nie chcesz ze Mną napić się kawy ?
  • Nie dam rady tak siedzieć i patrzeć na Ciebie.
  • A może to Ja nie dam rady pić przy tobie ?
  • A czy wiesz, że po tunelu nic nie będzie to, co było ?
  • A będzie zmiana dogłębna i całkowita ?
  • Ten wybuch oznacza wszystko.
  • Chodzi też o twoją rodzinę.
  • Wybuch oznacza wielkie zmiany.
  • Na czym będzie polegać twoja zmiana ? – pytam Ojca myśląc o Piotrze.
  • Ola, co by było, gdybyś rozmawiała z Nami nieustająco ?
  • Robiłabyś obiad ? Śmiem twierdzić, że jajecznicę, bo szybko.
  • ……. – śmieję się głośno, bo tak by właśnie było. Nic doczesnego by się już nie liczyło. 
  • Czy Ja tego chcę ?
  • Odpowiem ci, że nie jesteś potrzebna.
  • Pokazał teraz każdego członka rodziny oraz siatkę punktów podłączonych do twojego komputera.
  • Ojciec ci mówi, że na razie tu jesteś potrzebna. Dla rodziny i dla tych co czytają.

  • A ci co czytają … To w ogóle działa na nich ?
  • Mam nadzieje, że będzie to trwało.
  • Masz nadzieję ? Przecież chyba wiesz…. – … chyba przesadziłam, ale jakoś tak mi się wyrwało.
  • Wszystko widzę, wszystko wiem, wszystko słyszę, a ty się nie boisz – zwrócił się do Piotra.
  • …….. – zrobił się czerwony, bo zrozumiał w mig. Ciągle mu się wydaje, że wiele ujdzie mu na sucho, gdy zrobi coś po kryjomu i niby nikt nie widzi.
  • Jak to jest Ojcze … Stworzyłeś wszystko, a rozmawiasz z nami … Że ci się chce … – Piotr się dziwi.
  • A skąd wiesz, co lubię ?


02. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr zapowiedział, że nie ma czasu na poranną kawę, więc skupiłam się na pisaniu. Zadzwonił jednak około 11.00 i zapowiedział, że mnie „wyrywa” do miasta. Miałam 5 minut na ogarnięcie się, ale ta niespodzianka dała nam wiele radości. Na kawie i na lodach zaczęliśmy radować, że się wyrwaliśmy.

  • Ojcze, dziękuję Ci za możliwości, które nam dałeś.
  • Naprawdę Mi dziękujesz ?
  • Naprawdę.
  • Powiem ci po twojemu, no to w porzo.
  • …….. – śmiech.
  • Już wiesz co powiedział Anioł ? Będziecie się nim cieszyć – … i pokazał dłoń z 5 palcami.

- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
  • To znaczyło, że będziemy się nim cieszyć 5 lat ? – spoważniałam natychmiast.
  • Te 5 lat mija w przyszłym roku ?
  • Tak.
  • A potem Oni zabiorą cię na stałe ? – zdenerwowałam się.
  • Nie sądzę – Piotr pewnie.
  • Jak to nie sądzisz ?
  • Bo mam tutaj pełno roboty.
  • Czy to ty rozkładasz szachownicę ?
  • No bo mam.
  • Chyba ci lody teraz zaszkodziły.
  • …. To kiedy się zacznie fala ?
  • W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.
  • Hmm … Ojciec jest na mnie zdecydowany – Piotr uciął wszelkie dowcipy.

Zmartwiłam się. Rany boskie co ze mną będzie ? Jak to będzie, kiedy go nie będzie ?

  • Dałem ci ją.
  • Tak, dziękuję ci.
  • A potem ją oddam jej dziełu.
  • … O książkę chodzi. Mam pisać – tłumaczę Piotrowi.
  • To twoje dzieło, Moje dzieło.
  • Przepraszam, nasze dzieło.
  • Sama nie piszesz.
  • Nie myśl sobie, że tak sobie odejdziesz.
  • Widzisz te dwa konie ? – zwraca się do Piotra.
  • Widzę. Są złote. I powóz jest !- Piotr się zapatrzył. 
  • To jest dla twojej księżniczki. Zwróć uwagę, kto jest woźnicą.
  • Chrystus … – pomyślałam.
  • A kto ? – … ale pytam na wszelki wpadek.
  • Ty wiesz.

Zamilkliśmy na chwilę. Ojciec nas szykuje do wydarzenia, które ewidentnie zmieni nasze życie. Nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób to zrobi. Mam nie cierpieć, ale i też nie pamiętać ? Jakim cudem… !

  • Pamiętasz, co czułaś w tubie ? Przypomnij sobie.
  • ……. – doskonale pamiętam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Jeśli ci go zabiorę, to nie będziesz wiedzieć, że ci go zabrałem.
  • Jak to będzie możliwe, że nie będę wiedzieć ? – w głowie mi się to nie mieści.
  • Tą technologię też mam opanowaną.
  • Nie mógłbym patrzeć na twój ból, bo choć wszystko wiesz to i tak nie dasz rady.
  • …….. – wcale nie czułam się pocieszona, wprost przeciwnie, zaczęłam bać się jeszcze bardziej.
  • Tą falę zauważymy ?
  • Nie da się jej nie zauważyć.
  • Jest niewspółmiernie większa.
  • Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
  • Uruchomimy jego możliwości.
  • Nie da rady przygotować się na to ? – dociekam.
  • A po co ?
  • Jeśli Mnie kochasz, to wszystko przyjmiesz na spokojnie. 
  • Nikt nie zrobi tego lepiej niż Ja. I wiem, co mówię.
  • To jest różnica między pychą, a wiedzą.
  • …….. – siedziałam jak struta, ale szybko zrozumiałam, że są rzeczy ważniejsze niż moje własne sprawy i moje ego.
  • Warto było przyjść na kawę ?
  • Dostałaś lody, a i sobie popisałaś.
  • Taaaak, ale jak go zabierzecie to będzie tego koniec – … żal mnie przepełnia.
  • Nie, to będzie nowy początek.



Dopisane 13. 03. 2019 r.

  • Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
  • W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.

Kiedy odbyła się ta rozmowa nie mieliśmy pojęcia o co chodzi. W listopadzie dojdzie do pewnego zdarzenia, które oczywiście opiszę i już teraz wiem, że będę miała wielkie trudności, aby nie zdradzić zbyt wiele. W tej chwili nie piszę tego po to, aby tu „podgrzać atmosferę”, ale po to, aby zwrócić uwagę na słowa Ojca.

Chciałabym z wielką odpowiedzialnością podkreślić, że wszystko co w Biblii jest zapisane… musi się wypełnić. To nie są słowa rzucone na wiatr. Jeśli wybrani ludzie prorokowali ponowne nadejście Chrystusa… to tak się stanie. Jeśli Jan w swojej wizji (i nie tylko on) mówili o apokalipsie… to tak się stanie. Bóg wybierał na przestrzeni tysięcy lat ludzi jako swoje narzędzie, ludzi do prorokowania, do świadczenia o Jego Chwale, Jego istnieniu … i robi tak nadal. Nic się nie zmieniło, robi tak nadal. Problem w tym, że czasy się zmieniły i coraz trudniej nam w to uwierzyć. Pytanie dlaczego to co zapisane musi się wypełnić… ? Bo jakaż byłaby wiarygodność Boga, gdyby się nie wypełniły… Ten czas musiał w końcu nadejść. Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości ludzie powrócą do Biblii z większą uwagą niż kiedykolwiek. 

Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego…

25. 06. 18 r. Warszawa.

Wieczorem. Córka dzwoni do nas, aby pogadać z Homielem.

  • Homiel, mam urodziny.
  • Całe Niebo składa ci najlepsze życzenia.
  • ……. – … rozpłakała się oczywiście i nic dziwnego, ja też się rozpłakałam. Naprawdę niewiele trzeba, aby się rozbeczeć.
  • Jesteś drzewem szczęścia. Dostaniesz na urodziny prezent.
  • Będziesz coraz lepiej słyszeć, coraz lepiej wiedzieć.
  • Wow, a widzisz ? Już zaczynasz ! – cieszę się przypominając jej o Balisto, książce i dzwonku sprzed kilku dni.
  • Ola, to początek.
  • Ona naprawdę będzie dużo słyszeć, a czegoż się spodziewać po takich rodzicach.
  • Hmm …

Córka mniej więcej co dwa lata wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie, aby odpocząć. Ma tam koleżankę, utarte swoje ścieżki, więc odkłada pieniądze przez kilka miesięcy i wyjeżdża.

  • Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
  • Trudno nazwać to wycieczką. Postanowione, że jedziesz.
  • O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.

Jestem pewna, że to nie Homiel. (p.s. sprawdziło się w 100%)



26. 06. 18 r. Warszawa.

  • Na mszy po komunii usłyszałem coś dziwnego…
  • Na powrót przyjmuję cię do stanu Naszego.
  • Hmm … Dziwne – przyznałam.
  • Co to znaczy ?
  • Jaki możemy mieć stan … Ciekły, gazowy, stan gotowości, stan kapłański, duchowny … Wiele opcji … Nie wiem … – skończyły mi się pomysły. 
  • ……..
  • Oj Ojcze … – westchnęłam zamyślając się ogólnie nad życiem.
  • To jest okres przed falą.
  • Ile to będzie trwało ? – ledwo Piotr spytał, gdy pomyślałam, że pyta niepotrzebnie, bo i tak się nie dowie.
  • Nie bądź taki jak twoja żona.
  • Jak wyglądał ten okres przed falą w twojej wizji ?
  • Trudno mi się pływało, ciągle pobierałem wody w usta, ale pływałem.
  • Czyli żyłeś normalnie, ale trudniej. To by się zgadzało, bo teraz masz serce słabsze i dlatego masz trudniej. Trudniej ci znosić wszystko.
  • Męczyłem się pływaniem, to prawda. 

  • A kiedy byłeś na fali, to jak się czułeś ?
  • Poczułem się fantastycznie, a potem wystrzeliłem w kosmos i po jakiejś chwili opadłem na kolana.
  • Czyli to są 2 etapy. Byłeś przez jakiś czas na fali i potem wystrzał.
  • Przestanę istnieć – Piotr na to.
  • Tego ci obiecać nie mogę.
  • Wróg u bram, a ty chcesz przestać istnieć ?!
  • Jak ty to sobie wyobrażasz ?!
  • ………. – ucichliśmy przestraszeni.

Po południu Piotr przyszedł totalnie zdołowany. Rzucił teczkę w kąt …

  • Ale mi wbito nóż w serce ! – … i padł ciężko na kanapę.
  • Co się stało ?!
  • Dowiedziałem się, że Marcin pracuje u mojej konkurencji. Ukradł nam dane z firmy, namiary i robi teraz przetargi. Wygrał z nami 3 przetargi. Zna nasze ceny, wszystko…. – był naprawdę zdołowany.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.  - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie.  Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się . 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/ 
  • A rozmawiałem z nim, pytałem, czy idzie do konkurencji, to się zarzekał, że nie … Okłamał mnie w żywe oczy … A ja mu tak pomogłem, pieniądze na mieszkanie dałem … – Piotr nie mógł uwierzyć. Był dogłębnie rozgoryczony.
  • Ale się fatalnie czuję … – siedział w ciszy, a ja nie wiedziałam jak go pocieszyć.
  • Widocznie tak Ojciec chciał – mówię, ale czy to jest pocieszenie ?
  • Wiem, ale to boli …
  • … Teraz ktoś mówi …
  • Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego …
  • ???!!!! – zbaraniałam.
  • Nie Ktoś, ale chyba słyszysz Jezusa – byłam zaskoczona.
  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.
  • Sprzedano cię za 30 srebrników.
  • ……… – chwyciłam swój zeszyt i zaczęłam notować. 

Szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego i pięknego zarazem. Marcin przeszedł do konkurencji, bo dostał tam służbowe auto i większe pieniądze. Dostał „srebrniki”.

  • Sprzedał się za auto – Piotr kręci głową w amoku.
  • Nie Piotr, za srebrniki. A miał u ciebie wszystko.
  • Judasz też miał wszystko.
  • Piotr, to będzie dla Andrzeja lekcja. Jezus przyrównał go do Judasza.
  • Ale ja nie chcę, żeby się wieszał.
  • Przecież nie o wieszanie chodzi, on zrozumie swój błąd – szybko mu tłumaczę.
  • Czy chcesz powiedzieć, że chodzi ci o syna marnotrawnego ?
  • ……… – uśmiechnęłam się.
  • Zanim Judasz się powiesił, zrozumiał, co uczynił.
  • Przyjmiesz go, kiedy się nauczy ?
  • No nie wiem, raczej nie.
  • A Pan Bóg ma cię przyjąć ?
  • …….. – po moim plecach mrowie przeleciało.
  • Ale Panie Boże, to jest nie w porządku.
  • Byłeś gorszy.
  • Ale on mnie zdradził.
  • A wiesz dlaczego cię zdradził ? Zrobił to dla ciebie.
  • Dla mnie ?
  • Żebyś się nauczył.
  • Daj spokój Ojcze … Nie mogę go przyjąć z powrotem.
  • Zrobisz, co będziesz czuł.
  • Ojcze, no nie bądź taki … Dałem mu wszystko.
  • Ja też dałem ci wszystko.

Piotr się wyprostował i w sekundę przestał narzekać. Takie otrzeźwienie było mu potrzebne.

  • Życzę mu, żeby mu się wiodło jak najlepiej.
  • Ale nie będzie mu się wiodło najlepiej.
  • Ty już nauczyłeś swoich ludzi. 

Od lipca wchodzi w życie ustawa o podzielnej płatności, co jest wielkim utrudnieniem w prowadzeniu firmy i przetargów. Marcin odszedł z początkiem lipca, Piotr nie zdążył go nauczył jak się w tych nowych warunkach poruszać. Ta podzielność wymaga od firmy zupełnie innego zarządzania kosztami. Wiele przetargów będzie nieopłacalnych. 

  • On tego jeszcze nie wie.
  • ……. – widzę, że Piotr już jest spokojniejszy.
  • Przysięgał mi, że nie idzie do konkurencji, dlatego byłem tak rozczarowany. W cztery oczy z nim rozmawiałem !!!
  • ……… – teraz dopiero naprawdę zrozumiałam jego rozgoryczenie. Mnie by szlag trafił na miejscu.
  • A jak wróci, co zrobisz ?
  • To zależy co powie Ojciec.
  • A jak nic nie powie ?
  • … To zależy.
  • Zrobię, co karzesz. Jestem tylko pionkiem.
  • Jak ty Mnie rozczuliłeś, jesteś tylko pionkiem …
  • Widziałem Jezusa, jak był rozczarowany Judaszem …
  • Teraz już wiesz, jak czuje się człowiek zdradzony …

  • Strasznie się czuję.
  • Lecz pocieszę cię, długo to nie potrwa.
  • Rób swoje.
  • Nic nie rób przeciw niemu, bo Ojciec mu drogę wyznaczył.
  • Może wróci do ciebie, a może pójdzie dalej.
  • To Ojciec drogę mu wytyczył.
  • Nie minie koniec roku, a już go w tej firmie nie będzie.
  • Nie sądzę, wygra kontrakty to nie będą chcieli go puścić.
  • Więc niech wygra.
  • Czy zawsze trzeba i odpuszczać takim ludziom ? – pytam.
  • Sprawiedliwość należy do Ojca.
  • …. Nie mogę tego przetrawić.
  • Nie możesz ?
  • Nie mogę.
  • Powiem ci nie po chrześcijańsku …, olej to.



Dopisane 09. 03. 2019 r.

  • Judasz też miał wszystko.

Sytuacja z Marcinem była wstępem do tej niesamowitej rozmowy, która zawierała kilka lekcji naraz. Piotr w danym momencie był zdecydowany uruchomić postępowanie sądowe i już rozmawiał z naszym prawnikiem. Po tym co usłyszał całkowicie jednak zmienił decyzję. Sprawiedliwość oddał Ojcu. I co dalej… Konkurencja, firma z wieloletnim stażem działalności podzieliła się na mniejsze z powodu kłótni właścicieli. Przestała wygrywać, a ponosić koszty. Z tego co wiemy obecnie, Marcin lekko nie ma. Piotr przestał się nim interesować, choć spotykają się czasami w konkursach przetargowych. Każdy robi swoje.

Sprawa Marcina nauczyła nas znowu, że nic nie dzieje się bez powodu i bez celu. Nauczyła nas cierpliwości i zaufania.

Każdy z nas ma swojego „Judasza”. Jeśli mu wybaczymy, to i Bóg nam wybaczy… I tego przede wszystkim nauczyła nas ta rozmowa.

Istnieje tzw. Ewangelia wg Judasza. Narobiła wiele szumu w świecie biblistów, ponieważ według niej Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał go na Jego własne życzenie. Wielokrotnie o to pytałam, czy to prawda, ale odpowiedzi nie uzyskałam do czasu tej rozmowy.

Gdyby faktycznie tak było jak opisuje ta ewangelia, Jezus nie powinien mieć do Judasza żalu. A jednak powiedział…

  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.