Niewielu się dostaje, kto puka i stuka.

19. 09. 16 r. Warszawa. 

Wczoraj przyjechała do Warszawy nasza córka. Postanowiliśmy poprowadzić ją utartymi ścieżkami i pokazać nasze miejsca. Po wizycie w katedrze pojechaliśmy do CH Arkadia. Widząc atrakcyjne witryny sklepowe mała wsiąkła gdzieś po drodze, a my zwyczajowo poszliśmy do Grycana. Siedzimy przy stole, rozmawiamy i plum ! … Ptasia kupka spadła na rękaw koszuli Piotra. Podnosimy głowy do góry i szukamy wzrokiem latającego sprawcy,  a tam nic.       

  • Aaaa … To numer ! Tutaj ?!!! Skąd się to wzięło !
  • Przed przeznaczeniem nie uciekniesz, teraz wiesz ?
  • Rany …. I tak nie zostanę księdzem … Jak Wy to sobie wyobrażacie ? Nie jestem w tym dobry.
  • Wszystko musi być wyważone, żeby uwierzyli.
  • Macie Swoich kapłanów – Piotr dalej z uporem.
  • Każdy ksiądz do was trafi ? – spytałam przy okazji.
  • Niebo nie jest dla księży, ale wyznawców Boga, którzy Mu służą w mundurze.

No tak, sama sutanna to zdecydowanie za mało. Mieć habit nie wystarczy, by wejść do Nieba. Wyznawcą Boga nie jest ten, kto o Nim mówi, bo o Bogu mówią wszyscy księża. Wyznawcą Boga jest ten, kto idzie zgodnie z tym, co mówi Bóg. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach chociaż połowa kapłanów spełnia ten warunek. 

  • Wielu puka i stuka.
  • Wierz Mi, niewielu się dostaje, kto puka i stuka.
  • Dostaje się nie ten, co chce, lecz ten, co zasłuży.
  • ………
  • Nie mam czasu na pisanie. Dziwne … Poczułam dzisiaj do tego tęsknotę – przyznałam Piotrowi.
  • Jak to mówią … Oręż przyrósł ci do ręki.
  • Hmm …. Coś w tym jest – kiwam głową. 
  • … A co z NIP ? – pyta Piotr.
  • … Usłyszałem … Antrakt.

Antrakt – przerwa między aktami przedstawienia teatralnego, opery, częściami koncertu muzycznego; także epizod instrumentalny wykonywany między aktami opery czy baletu (muzyka antraktowa).

  • A teraz zapraszamy wszystkich do sceny finałowej.
  • W październiku będzie koniec ?
  • To nie przypadek. To co było na początku, będzie na końcu.
  • Potem wchodzimy w nową epokę. Wszystko cię zaskoczy.
  • Powinienem się bać ?
  • Czy należy się bać, skoro Ojciec jest przy tobie ?
  • Ten, co kocha dobra materialne, zrezygnuje z tego.
  • Łatwiej ci będzie wejść boso do Ojca.
  • A NIP, co z nimi się dzieje ? – Piotr znowu. 
  • To zło ulęknione.
  • Ta rozprawa i wyrok przytnie im skrzydełka, już nie będą tacy mocni… – Piotr lekko ironicznie.
  • Na skrzydła to trzeba sobie zasłużyć.
  • To błona, nic więcej – pokazał nietoperza obdartego ze skrzydeł. Gacek bez skrzydeł…

  • To nie jest normalne, że ciągle przegrywam – ostatnio Piotr ma fatalną passę. Przegrywa po kolei wszystkie przetargi. 
  • Dla kogo ? -… jest nienormalne, chciałby dopowiedzieć Homiel.
  • Jak to dla kogo ? 
  • Nic nie dzieje się bez zgody Ojca.
  • Nawet diabeł może zrobić tyle, ile mu pozwolą.
  • Tak jest zawsze ? Dajecie czasami wolną rękę diabłu ? – pytam.
  • Nigdy.
  • Gdy ginie dziecko, to wola Ojca ?
  • Nic nie dzieje się bez przyczyny.
  • Nie masz wiedzy, by oceniać ponadto co wiesz.

Pojawiła się córka i zaciągnęła nas do sklepu obuwniczego. Piotr przyglądał się jakimś męskim mokasynom myśląc pewnie, że przydałyby się do jego kolekcji.

  • Cieszysz się butkami ?
  • Niedługo nie dadzą ci spokoju.

Co miał na myśli ?  1) Piotr będzie miał wyrzuty sumienia, że ma ich za dużo. 2) Piotr będzie ciągle w ruchu, podróży. 3) Nie wiem.



20. 09. 16 r.  Warszawa. 

Piotr miał w nocy bardzo intensywną wizytę gacków. Do tego stopnia, że musiał spać przy zapalonym świetle, co dawno mu się nie zdarzyło.                                                                    

  • Dlaczego ?
  • Wszystko co do świata przychodzi …, przyszło do ciebie.
  • Mniej się modliłeś, nawet Ola się nauczy.
  • A czego się może nauczyć ?
  • Namaszczania. Twoja modlitwa jak namaszczenie.
  • Niech modlitwa będzie przyjemnością.
  • Modlitwa od grzesznika ma większą moc niż od człowieka prawego.

Piotr tego nie wie, co ja wiem. Będąc uważnym obserwatorem i uczestnikiem wszystkich wydarzeń to nie Piotr się uczy najszybciej, to ja się uczę. 


  • To dzięki Wam mamy w tym roku normalną pogodę ? – rok temu latem było wyjątkowo gorąco i obawialiśmy się tego powtórki. 

  • Bardzo wielu by zmarło bracie.
  • Jestem Twoim bratem ?
  • Jesteś Nam bratem – poprawił.
  • Pogoda to prezent od Pana Boga.
  • Gdybym chciał wejść do banku, to co ? Też mi dacie ? 
  • Dlatego bracie widzę potężny łańcuch na twojej szyi, nie smycz.
  • ………. – oboje zaczęliśmy się śmiać. Myślę, że nie jeden, a dwa łańcuchy byłyby w sam raz. 

Wieczorem.

Jakiś czas temu skontaktowałam się z pewnym znanym egzorcystą wysyłając mu zdjęcie Zielonego. Musiało to zrobić na nim spore wrażenie, ponieważ zaprosił nas na spotkanie w Poznaniu. Piotr nie dał się przekonać, czym mnie oczywiście od razu wkurzył. Nie odzywaliśmy się do siebie siedząc razem na jednej sofie. Zobaczyłam po kilkunastu minutach jak Piotr wyciąga dłoń przed siebie i ją otwiera, jakby chciał kogoś lub coś dotknąć.

  • Skoro wiesz, co od ciebie chcę, to wiesz, co masz robić.
  •  To usłyszałem …

Od razu nastał między nami pokój.

  • Zrozumiałem wizję z Ojcem.
Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
- Nie tego od ciebie oczekuję i przeszedł bokiem.
  • Kiedy usunąłem Mu spod nóg bolec, chodziło o to, że Bóg Ojciec nie chce, bym Mu służył, bym się Nim zajmował. Mam służyć innym.
  • …….. – ręce mi opadły.
  • No przecież słyszysz to od dawna !… To jak ? Jedziemy do Poznania ?
  • …. Co by nie zrobił, to nic nie da, dopóki nastanie czas, by to się stało.
  • Jeśli nie ty, on przyjedzie.
  •  Ojciec chce, bym prowadził ludzi, modlił się za nich, czyścił .. Powiedział teraz …
  • Weź kulę ziemską w rękę i nałóż drugą.
  • To, czego cię uczyłem.

  • Bądź tym, kim jesteś.

Zamilkliśmy oboje, bałam się odezwać i ruszyć jednocześnie. I tak trwaliśmy przez długą chwilę.


  • Czy naprawdę wszystko planujecie ? – Piotr spytał Homiela.

  • Wszystko.
  • A nasza wolna wola ?
  • Wszystko powtórzył. Dał do zrozumienia, że nasze wybory jako alternatywa też są zaplanowane. Każdy ruch człowieka jest przewidziany.
  • Czy Wasza nauka nie jest zbyt brutalna ? – bo jak można wytłumaczyć kobiecie stratę małego dziecka.
  • Co czułaś, gdy obserwowałaś Piotra ?

Homiel przypomniał mi moment, kiedy byłam w kloszu…

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

Co czułam wtedy ?…  Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym „eksponacie” już wiem ? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia … Wszystko. 

  • Czy to dobrze, że miałam takie uczucie ? A gdzie miłość ?
  • Nie tobie to oceniać.



Dopisane 07. 06. 2017 r. 

  • Nic nie dzieje się bez zgody Ojca. Nawet diabeł może zrobić tyle, ile mu pozwolą –  Nic  nie dzieje się bez woli Ojca, a diabeł robi tyle, ile może. Z  jednej strony  Niebo  zezwala im na działanie, a z drugiej nakazuje z nimi walczyć. Dlaczego?
A. Lenczewska; Słowo pouczenia.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia.

Niebo obserwuje nas uważnie w jakim kierunku będziemy się rozwijać i uczyć. Ta nauka może wydawać się dla nas zbyt  trudna, ale…

Lenczewska; a kto powiedział, że będzie łatwo
Homiel czasami mawia; A gdzie jest zapisane, że będzie łatwo…