Dzień chwały Naszego Ojca jest bliski !!!

18. 07. 17 r. Warszawa.

  • Wygrałem przetarg na wyposażenie ambasady w Singapurze … Może się tam przeprowa…?
  • ……… – i nie dokończył zdania. 
  • Aha … – Piotr kiwnął głową.
  • … Co powiedział ? Coś ci powiedział, że przerwałeś – nalegam na Piotra.
  • Powiedział …
  • To pomysł godny idioty.
  • ………  – kawa mi się rozlała po brodzie ze śmiechu. Nie mogłam się opanować przed dłuższą chwilę.
  • Nie wiem, czym sobie zasłużyłem, że to mnie dotyka.
  • Zastanawiam się ile razy jeszcze będziesz to powtarzał.
  • Ale jesteś punktujący ! – Piotr z wyrzutem.
  • Nie punktujący, ale uczący.
  • Zawierz Nam bezgranicznie, a twe serce uwolni się od trosk.
  • Mówię ci bracie …
  • Dzień chwały Naszego Ojca jest bliski !!!
  • I Syna chyba też …? – Piotr dokończył.
  • Myślałem o 3 osobach Piotr.
  • Pamiętaj !
  • Nie chwal dnia przed zachodem słońca i nie płacz, gdy nie widzisz końca drogi.

Wieczorem.

Dzisiaj odwiedziłam SGGW i dałam krzyż do badania. Doktorantka odcięła kawałek drewna i zrobiła to w tak delikatny sposób, że właściwie nie pozostawiła żadnego śladu. Teraz muszę poczekać kilka dni na wyniki. Już po wszystkim miałam poważnego kaca moralnego, że nie wierzę Im „na słowo”.

  • Ten krzyż jest dla Piotra, nie uwierzyłaś Nam.
  • Zrobiłam błąd ? – para ze mnie zeszła.
  • Nie martw się, Tomasz też nie wierzył.
  • ……. – nazwanie mnie „ niewiernym Tomaszem” dobiło mnie jeszcze bardziej. Trudno …
  • Ale ja zrobiłam bardziej to dla ludzi … – oszukiwałam sama siebie w tej chwili.
  • A jak się okaże, że drewno ma 100 lat, to przestaną wierzyć ?
  • Hmm …. – kurcze … Znowu ma rację.
  • Co ludzie myślą o Tobie czytając o Tobie ? – pytam, bo przecież musi wiedzieć.
  • Chcieliby tak jak wy.
  • Szkoda, że nie wiedzą, że mogą tak jak wy.
  • Ale nie usłyszą! 
  • Gdyby się starali … To ciągła wiara i praca, nie rozmawiają ...
  • … Ciekawe, co Ojciec jeszcze nam wymyślił ? – Piotr zagadał.
  • Nie wymyślił, a przeznaczył ! – huknął Homiel, aż Piotr podskoczył.
  • I zostaw Olę. To dotyczy ciebie, ona zostaje na brzegu, a ty płyniesz.
  • Dlaczego tak ? – pytam.
  • To jego droga.
  • Ta fala będzie trwała długo ? – pytam. Pierwsza fala, czyli wydarzenia związane z zawałem, naprawą serca, rehabilitacją itd. trwała wiele miesięcy.
  • W tydzień nie minie.
  • To, co będzie się działo tutaj przez minutę, tam będzie trwało pół roku, a może być też zupełnie odwrotnie.
  • Ile tych fal w sumie będzie ?
  • O trzeciej nie słyszałem.
  • …. Dzisiaj miałem wizję. Jestem w kościele, stoję na mównicy, kościół pełen jest ludzi i oni mnie słuchają. Mówię o Bogu, o spotkaniach z Ojcem. Opowiadam, że Go widziałem, jak fajnie było, ale w pewnym momencie złapałem się na tym, że mówię ciągle o sobie, że to ja, ja, ja … Zapomniałem mówić o potędze, miłosierdziu i mądrości Ojca, że to dzięki Niemu Go widziałem, bo mi na to pozwolił. Poczułem, że przegrałem … A to wszystko dzięki Niemu mam to, co mam – Piotr się wzruszył.

Czytam Lenczewską i zaznaczyłam pewien fragment, który Piotr powinien poznać.

  • Pięknie mówi Jezus.
  • A czy ty w ogóle to rozumiesz ?
  • ……. – śmieję głośno, bo ledwo dwie godziny temu Piotr nazwał kogoś wielkim grubasem.

Czytam jeszcze jeden fragment.

  • Widzisz?  Żeby uzdrawiać trzeba być czystym. Piotr przeszedł już tą kryształową ścianę ?
  • Jeśli przeszedł, to nikt o niej jeszcze nie słyszał.
  • Piotr jest tak brudny, że jego kryształowa ściana musi mieć z 10 metrów, by go oczyściła – żartuję sobie.
  • Nie martw się, damy radę.
  • Złamiemy jego wszystkiego upory.


19. 07. 17 r. Warszawa.

Mamy ciężką noc za sobą nie z powodu gacka, a z powodu policji, która zjeżdżała pod sejm przez kilka godzin. Mieszkamy obok sejmu, więc ostatnio nie da się normalnie żyć. Awantura za awanturą, protesty za protestami. Walenie w bębny, krzyki, chaos, koszmar …

  • Czy PIS nie przesadza ? – Piotr pyta patrząc na to wszystko z okna.
  • Diabeł usadawia się tam, gdzie stanowi się prawo.
  • … ???!!! … Wow … – i to ma sens patrząc na niektórych przedstawicieli prawa, którzy przedstawicielami prawa być nie powinni.

Wieczorem.

  • We mnie jest tyle grzechu – Piotrowi zebrało się na samokajanie.
  • Czysty nie jesteś, ale jaki wesoły jesteś !
  • Jesteś jak kameleon i ośmiornica w jednym.
  • Niemożliwe, żeby taki dureń jak ja doznał takich rzeczy !
  • Ale gacków trochę wczoraj zajadle spaliłeś.
  • Hmm …

Po tych słowach spojrzałam na Piotra innymi oczami. To jest niewątpliwie ostatni kandydat na świętego, ale pierwszy na zacietrzewionego wojownika. I myślę, że Ojciec na te czasy wybrał doskonałe narzędzie dla realizacji Swoich planów.

  • Podczas modlitwy o 15.00 czułem na sobie wzrok Ojca. Spuściłem od razu głowę i zamknąłem oczy. Ojciec ręką dotknął mojego podbródka i podniósł moją głowę, chciał żebym patrzył.
  • Ale jak to ? Ponoć to zakazane ?
  • A nie może tak chcieć ?
  • ……. – już chciałam o coś spytać, ale zawahałam się podejrzewając, że ta sam Ojciec spytał.
  • To lepiej idź i pomódl się teraz.

Pół godziny później.

  • Podczas egzorcyzmów usłyszałem …
  • Daję ci instrumenty, byś przemówił Moim głosem.
  • Dla wielu stanie się dzień, dla pozostałych noc.
  • Niewielu wybierze dzień.
  • Kiedy się obudzą, będzie za późno.
  • … Jak to się odbędzie ? W jaki sposób ?
  • Wydobędę z ciebie na Swoją chwałę.

Piotr przerwał, więc ponaglałam go, by kontynuował i to go zdenerwowało. Nie chciałam się kłócić w takiej chwili i tylko pomyślałam w duchu …

  • Ojcze, nie daję rady.
  • Po co chcesz pisać, skoro cię to męczy ?
  • …… – Piotr powtórzył za Ojcem.

Zawstydziłam się, bo zawsze zawstydzają mnie tak konkretne odpowiedzi, a tym bardziej odpowiedzi na moje myśli. Bóg Ojciec nazywa rzeczy po imieniu.

  • Przepraszam Cię Ojcze, że takie błędy robię – Piotr.
  • Nie martw się, nauczysz się.
  • Jedna chwila …, będziesz wiedział.
  • Druga chwila …, będziesz czynił.
  • …. Chciałem spytać o trzecią chwilę, ale się przestraszyłem – Piotr do mnie szeptem.
  • To powiem ci teraz.
  • Trzecia chwila …, światło zobaczysz.
  • … Co się stanie w październiku ?
  • Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
  • A co się stanie ? – pytam.
  • Coś pięknego.
  • To wszyscy zobaczą ?
  • Ludzkość. Dzień pokuty.
  • …. To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy.
  • Twoje wyzwolenie jest blisko – do Piotra.
  • Prawda jest nie do uwierzenia, nawet dla ciebieteraz do mnie.
  • Piotr jest ciężki do zmiany.
  • Piotr to nie kamień do oszlifowania, to kołek do strugania.
  • Bardzo trudno sprostać Waszym wymaganiom.
  • Jak się tak przyjrzeć, to nie tak trudno.
  • Czy będziecie żądać od Piotra, by został świętym ?
  • Nie, będziemy żądać, by był skuteczny.
  • Widać Homiel koniec mojej podróży ? – nie wiem dlaczego Piotr się upiera, że to z Homielem rozmawia, może mu tak łatwiej ?
  • Oj widać, widać.
  • … Gdybym miał takie możliwości jak Oni w Niebie, to schodziłbym na Ziemię na lody … Kupiłbym ciepłe drożdżowe ciasto i zjadł z masłem … Pycha !
  • Co ty na to Ojcze ? – Ja. 
  • A skąd wiesz, że tak nie robię ?
  • Skąd wiesz, kto siedział obok waszego stolika ?
  • Skąd wiesz, kto jeździ z tobą w przedziale ?
  • … ???!!! …

Piotr leżał na sofie, ja siedziałam obok i rozmawialiśmy w zupełnej ciszy. Patrzy się na mnie podejrzliwie w pewnym momencie…

  • Nie wiem co ty tam pisałaś, ale Maryja dzisiaj położyła ci na głowie wianek z polnych kwiatów.

Wzruszyłam się. Nie pisałam o Maryi, ale długo o Niej myślałam. Zobaczyłam dzisiaj ten obraz.

by artist Dale Meitl

Ten obraz poruszył mnie dogłębnie. Kiedy Maryja straciła Swojego Syna, musiała być mniej więcej w tym samym wieku, co ja teraz. Ja też mam syna i całkowicie mogę zrozumieć Jej ból. Myślałam o Niej jak kobieta o kobiecie. Matka o Matce, ale dla Niej musiało być to szczególnie bolesne. Masz świadomość, że nosisz pod sercem przyszłego mesjasza. Rodzisz, wychowujesz i bez słowa oddajesz Go ludziom na rzeź … Teraz dopiero to rozumiem w pełni. Co za siła, miłość, mądrość …




Dopisane 10. 03. 2018 r.

Coś o Maryi oczami Jezusa; „Słowo pouczenia” Lenczewska.


  • To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy – otwierane wrota, ale to przyszłość


  • Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
  • A co się stanie? – pytam.
  • Coś pięknego.
  • To wszyscy zobaczą?
  • Ludzkość. Dzień pokuty.

Czekałam niecierpliwie do października wyszukując czegoś na miarę 100-lecia Fatimy. 7 października doszło do wielkiego wydarzenia. Wypowiedź organizatora tego wydarzenia. https://www.youtube.com/watch?time_continue=43&v=63anHw5eebI

Wielki sukces „Różańca do granic”. Amerykanie skopiują pomysł Polaków; Akcja modlenia się na granicach Polski przyciągnęła w październiku ponad milion osób. Gigantyczna frekwencja była sporym zaskoczeniem, ale jeszcze ciekawszy jest fakt, że teraz śladami Polaków idą inni. Swój „Różaniec do granic” organizowali już Włosi i Irlandczycy. Za kilka dni na obrzeżach swojego kraju pojawią się Amerykanie. https://wiadomosci.wp.pl/wielki-sukces-rozanca-do-granic-amerykanie-skopiuja-pomysl-polakow-6195115981645441a

Różaniec bez granic

Zawierz we Mnie, nie w dobra materialne.

16. 07. 17 r. Warszawa.

Dzień zaczyna się mocno. W poniedziałek jadę do SGGW oddać mały kawałek drewna. Trudno, jeśli nie sprawdzę, nie zaznam spokoju. Będąc ostatnio u doktorantki rozgadałyśmy się do tego stopnia, że opowiedziałam historię „pozyskania” tego krzyża, co oczywiście bardzo ją zainteresowało. Spojrzała wtedy na mnie inaczej i widziałam w jej oczach dwa znaki zapytania.

  • Jeśli ona mnie spyta, kim jestem, to powiem, że nikim – pomyślałam myjąc zęby.

I wtedy wpada do łazienki Piotr.

  • Jak ktoś się cię spyta kim jesteś, to powiedz, że żonka.
  • … Ja pierdzielę!… – pomyślałam i stanęłam jak wryta ze szczoteczką w ustach. 

Jadąc do Ikei, bo to przecież niedziela ! , rozmawiamy swobodnie…

  • Homiel mówi …
  • Pierwsze schudnięcie było na zawał, a drugie na zdrowie.
  • Musisz trzymać wagę z tego wynika.
  • A kiedy rozprawa ? – to Piotra interesuje najbardziej.
  • Tuż, tuż.
  • Jasne … Na moją logikę potrwa to z rok albo dwa lata jeszcze …
  • Twoja logika nijak się ma z Naszą logiką.
  • Dzisiaj miałem takie widzenie, że sędzina siedzi przy dokumentach i je porządkuje.
  • Zdanie sobie wyrobiła, ale musi mądrze uporządkować.
  • Homiel, kupcie ode mnie firmę gdzieś za 8 mln – Piotr sobie zażartował.
  • Musisz być bardzo głodny, bo bredzisz.
  • … Ta „żonka” to przypadek ? – pytam ze śmiechem.
  • Tu nie ma przypadków.
  • Jeśli mówisz, że to przypadek, to jesteś na początku drogi.

Z Ikei pojechaliśmy do „naszego” krzyża. Nie było „naszej” kobiety, więc naprawdę ucieszyłam się, że jeden problem w postaci dylematu; dawać / nie dawać mamy dzisiaj z głowy. Mieliśmy przygotowane dla niej po 5 zł, a ponieważ jej nie było, wrzuciliśmy pieniądze do kościelnej skrzynki. Piotr się nachyla do mnie…

  • Jezus do mnie mówi …
  • Zawierz we Mnie, nie w dobra materialne.
  • Hmm … – to pewnie odpowiedź na jego sugestie dot. sprzedaży firmy. 

Postaliśmy jeszcze trochę, ale po chwili zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Piotr nagle przytrzymał mnie za rękę …

  • Jezus mówi …
  • Zostań.

To zostaliśmy … A tu wchodzi „nasza” kobieta ! Weszła dość pewnie, ale na nasz widok raptem zmarniała. Usiadła w kącie i zaczęła się „żarliwie” modlić. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęłam się nerwowo śmiać. Oho! Szykuje się sprawdzian …, pomyślałam. Wyjęłam swoją portmonetkę, a tam tylko karta płatnicza. Piotr wyciągnął swój portfel i wszystko, co miał w gotówce to 50 zł. Spojrzał na mnie strwożony i zrobił zbieżnego zeza  , czym mnie natychmiast rozśmieszył. Stał i nie wiedział, co zrobić. Miał przygotowane 50 zł na lody u Grycana, a tu ta kobieta … Tym razem ja czytałam jego myśli; lody, czy kobieta …???

  • Oddaj jej to, co Ja ci dałem.
  • Bądź taki jak Ja i Ojciec.
  • My nic nie mamy.
  • My działamy.
  • To jest ostatnia próba.

Piotr już się nie zastanawiał, oddał wszystko, co miał.

  • Chrystus chciał to, co chciał – powiedział wychodząc z kościoła.
  • Żeby się stało, co się stało.

To są zabawne sytuacje, ale i niesamowicie mądre sytuacje, mądre lekcje, które mam nadzieję, nigdy się nie skończą.


Od dłuższego czasu męczyłam Piotra, by pójść do kina na „Króla Artura”. Nie wiem, ale czułam, że muszę to obejrzeć. Wprost ciągnęłam Piotra za rękę do kasy kinowej, tak się opierał, ale podczas seansu w pewnym momencie zrozumiałam, dlaczego byłam tak uparta. Gdy padają w filmie słowa „Właśnie część jego ma umrzeć. Trzeba zniszczyć jego dawną osobowość…” nachylam się do Piotra…

  • Ten film jest o tobie, ty też walczysz z całym Niebem i z przeznaczeniem, a Oni chcą byś się zmienił i podjął miecz.

Piękna finałowa walka rozgrywa się na wieży, w filmie jest ona symbolem zła i siedzibą zła. Wieża się rozpada, a walka kończy się zdaniem, które mnie powaliło prawie na kolana.

  • Dzięki tobie zrozumiałem, czym jest diabeł.

  • Piotr, całą drogę jaką przechodzisz to po to, żebyś zrozumiał czym jest diabeł i co się stanie, kiedy tego miecza nie podejmiesz – mówię pochlipując. Zrozumiałam, że obrazowo, właśnie poprzez ten film Ojciec chciał nam wytłumaczyć, czym jest nasze obecne i wszystkie dotychczasowe życia. To długa droga do poznania, czym jest zło i jak słaba jest istota ludzka w obliczu jego siły. 
  • A upadek wieży ? – Piotr dopytuje.
  • Twoją wieżę zawaliłeś dzisiaj oddając wszystko, co miałeś.
  • Więcej prób nie będzie.
  • Po co, skoro oddałeś ?
  • …. Gdy oglądałem ten film, Ojciec mnie zapytał …
  • A czy ty przyjmujesz swój pas ?
  • Przyjmuję – powiedziałem, a wtedy litery na pasie zaświeciły na różowo – niebiesko.

Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne.

  • Przypominał mi pas góralski – próbował mi wytłumaczyć wtedy Piotr.

  • To ważny dzień był dzisiaj.
  • Oddając wszystko, oddałeś siebie.
  • Ale ja pas już przyjąłem wcześniej …
  • To nie miecz jest orężem, orężem jesteś ty.
  • Po to musieliśmy obejrzeć ten film ? Żeby to zrozumieć ? – dopytuję pochlipując dalej, bo bardzo mnie ten film wzruszył na koniec.
  • Ten film to jeden z etapów, a wszystkie trzeba przejść.
  • Kiedy już wiesz, wysokość fali nie ma znaczenia.
  • I nigdy już nie mów, że nie wierzysz.
  • Ten, który cię posłał, wierzy w ciebie.
  • Podołam ?
  • Podołasz i to z nawiązką.

Wieczorem byliśmy tak zamyśleni, że nawet nie widzieliśmy przed sobą telewizora.

  • Dostałeś znaki i już wiesz, już się nie wyrzekniesz i wykpisz kim jesteś.
  • Teraz wszystko pójdzie szybko.
  • …. Pamiętasz, że Ojciec powiedział, że coś się zacznie w lipcu ? Mamy połowę i nic, ale na wszelki wypadek muszę być stale przy tobie.
  • Po co ?
  • Nie wiem … A może znowu trzeba będzie cię ratować ? – a mam w tym wprawę.
  • Nie dla ratowania z nim będziesz.
  • Nie ?
  • Dla spisywania.
  • Hmm ….
  • Czyja to łza była wczoraj ?
  • Żebraka.
  • ……. – spojrzałam na Piotra, bo tylko on mógłby być żebrakiem. To on żebrał o życie.
  • Twoja.
  • Moja ? Ale to przecież niemożliwe – Piotr myśli racjonalnie.
  • Hmm …. Twoja, a dokładnie tego, co śpi na Górze. Budzą go, tak jak Ojciec to powiedział.




Dopisane 08. 03. 2018 r.

  • Dostałeś znaki i już wiesz, już się nie wyrzekniesz i wykpisz kim jesteśtak, potwierdzam. Posłaniec Boga, który jest na ziemi i człowiek, który nie chce przyjąć do wiadomości kim jest. Długo będzie z tym walczył. Brzmi groteskowo i irracjonalnie, a jednak…

Przedwczoraj pisałam o biedronce i przedwczoraj dostałam maila od osoby mieszkającej w USA;

Pozwoliłam sobie za zgodą na opublikowanie tego maila, by pokazać jeszcze raz jak poprzez znaki działa Bóg.  Być może każdy człowiek doświadczył dotknięcia Nieba, ale na pewno nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Dzisiaj miałam rozmowę z moją fryzjerką. Gaduła nie z tej ziemi, ale ponieważ mówi ciekawie, więc chętnie wsłuchuję się w jej słowa. Opowiadała, że jej syn, gdy się urodził był podejrzewany o to, że ma narośl, a nawet guza w czaszce. Zdjęcie rentgenowskie wykazywało dziwną ciemną strukturę. Prowadząca lekarka nic z tym nie zrobiła uznając, że trzeba to jedynie obserwować. Pół roku później badania wykazały, że nic nie uległo zmianie, więc lekarka, starsza kobieta, stwierdziła, że to nic niezwykłego. Minęło kilka lat i jej syn trafił do szpitala dziecięcego z powodu ciężkiej grypy. Zrobiono mu badania i znowu pokazały się dziwne czarne plamy w głowie. Lekarze w padli w panikę i już chcieli małego chłopca wziąć pod nóż. Nie zrobiono rezonansu, bo nie było takiej możliwości ze względu na ilość chętnych i długą kolejkę, a czasu do decyzji pozostało niewiele. Po godzinie biegnie lekarka, że jakimś cudem (!) zwolniło się miejsce i można rezonans czaszki zrobić. Kiedy wykonano badania okazało się, że chłopiec ma coś w rodzaju podskórnego pajęczaka, a nie guza. Wielu ludzi to ma, ale jemu akurat usadowiło się w bardzo nietypowym miejscu. Taki urok organizmu. 

  • Widzi pani jakie miałam szczęście?! Gdyby się nie zwolniło miejsce, to by kroili jego czaszkę, a różnie mogło by być.
  • Tak, miała pani ooooogromne szczęście.

Myślę, że każdy, chociaż raz w życiu miał sytuację, o której mógłby powiedzieć; miałem ogromne szczęście. A to tylko Bóg Ojciec.


Czy Pani mąż będzie zabierał też ludzi ze Stanów… –  długo myślałam co odpowiedzieć, a i sam Piotr przestraszył się tego pytania. Proszę nie traktować tych słów dosłownie. Myślę, że chodzi tu m. in. o książkę, która ma dać świadectwo istnienia Ojca i dotrzeć do wielu ludzi na świecie. To będzie jak koło ratunkowe rzucone tonącym (niedawna wizja) przed nadejściem Chrystusa, czyli realizacją III Tajemnicy Fatimskiej. Ci, co pochwycą to koło, zostaną zabrani niezależnie gdzie mieszkają. Tak na dzień dzisiejszy zinterpretowałabym te słowa. 

Diabeł tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robale.

13. 07. 17 r. Warszawa.

Analizę pochodzenia drewna wykonuje się m. in w SGGW w Warszawie. Człowiek, z którym korespondowałam w tej sprawie, ciągle nie miał czasu, więc postanowiłam pojechać tam va-bank. Błądząc po pustych korytarzach uczelni w końcu poprosiłam o pomoc mojego Grubaska.  Nieoczekiwanie wyszedł mi na przeciw jakiś mężczyzna. Spytałam gdzie mogę zbadać drewno, odpowiedział, że u niego. Kiedy pokazałam mu krzyż, stwierdził, że jednak nie u niego, a u koleżanki. I tak trafiłam na przemiłą panią doktorant.

Widząc w jaki sposób bierze krzyż do ręki, od razu wiedziałam, że to pokrewna dusza. Okazała się nie tylko mocno wierząca, ale i jej mąż ukończył teologię. Pobieżnie sprawdziła drewno z krzyża i stwierdziła, że bez ucięcia kawałka, będzie niemożliwe jednoznacznie oszacować jego gatunku. Teraz, to ja muszę się nad tym zastanowić. 



14. 07. 17 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele …, odjechałem zupełnie … Znalazłem się w Ich świecie … Miałem wizję … Ktoś wypchnął mnie z Nieba na Ziemię. Upadłem na polu, a obok przebiegała polna droga, na której jeździły auta. Byłem totalnie biedny, do tego stopnia, że chodziłem boso i w jakiejś szmacie. Potrącił mnie samochód, leżałem na ziemi, a auto się oddaliło. Cały bok miałem rozharatany – Piotr zaczął mi pokazywać, gdzie też ten bok miał rozharatany.
  • Leżałem tak parę godzin, ale usłyszałem Ojca …
  • Co mogę dla ciebie zrobić ?
  • Nic Ojcze, mam wszystko. Niech się dzieje wola Twoja.
  • Gdy to mówiłem, czułem, że słucha mnie też gacek. Czułem głód, leżałem na tym polu tak kilka dni i kiedy nie miałem już siły, zobaczyłem biedronkę i wiedziałem, że wszystko będzie już dobrze. Zasnąłem na amen … Bardzo wzruszyła mnie ta biedronka – opowiadał i lekko mu się oczy zaszkliły.

Dlaczego biedronka? Parę dni temu oglądaliśmy film; „Nie oddychaj”.                        http://www.filmweb.pl/film/Nie+oddychaj-2016-727968

Dziewczyna walczyła o przetrwanie, a kiedy już straciła nadzieję zobaczyła biedronkę i to dało jej siłę do walki. Gdyby nie ten film nie wiedziałabym, że biedronka to także; Biedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata) – gatunek chrząszcza z rodziny biedronkowatych. Powszechnie występująca w Europie. Jedna z 76 występujących w Polsce biedronkowatych, potocznie nazywana bożą krówką.

fragment z filmu „Nie oddychaj”.

  • Znamienny ruch dzisiaj wykonałeś.

  • ? A co takiego zrobiłeś ? – pytam z zaciekawieniem.
  • Porządkowałem folder ze zdjęciami i zobaczyłem, że folder Audi leży koło zdjęcia Jezusa. Bardzo mnie to podświadomie zabolało, wyrzuciłem audi do kosza.
  • Uuuu, to wielki postęp – pomyślałam.
  • Gacek ciągle mnie obserwuje ?
  • Nawet teraz słucha cię uważnie.
  • Tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robale.
  • Przed nami nowe wyzwanie.
  • Homiel, nie strasz.


15. 07. 17 r. Warszawa.

  • Dzisiaj Homiel powiedział mi, że ta fala jest związana w jakimś stopniu z losem Ziemi, tylko ludzie nic o tym nie wiedzą.
  • Hmm… – zamyśliłam się. Dzisiaj rano przeczytałam w internecie tekst autorstwa naszego byłego egzorcysty. 

Przeżywałem to od dziecka, chociaż wtedy nie miałem pojęcia, czego to dotyczy. Wiem, że trzęsienie całego globu ziemskiego (tak wielkie, że nikt nie utrzyma się na nogach!) zamieni miasta w stosy gruzów, jednak gdy do ziemi zbliżać się będzie olbrzymia asteroida, którą widziałem z bliska, w Polsce będzie możność ucieczki na wieś, gdyż niskie domy ocaleją. Im dalej od miast, tym łatwiej będzie można przetrwać. W braku magazynów, sklepów i transportu jedynym środkiem utrzymania będzie to, co da się na wsi na bieżąco wyhodować. https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2017/06/18/ks-adam-skwarczynski-apel-do-rodakow-za-granica/

Patrzyłam na ten tekst i zrozumiałam, że wszystko się zgadza. Homiel też powiedział; biją się o te domy, a one runą Patrzyłam na ten tekst i zrozumiałam, że los nas połączył nieprzypadkowo. Zadziwiające, jak wszystko staje się jasne dopiero po czasie. Homiel kiedyś powiedział…

  • Daj czas czasowi … I czy nie miał racji ?
  • …. Skwarczyński też widział asteroidę i potop … – mówię do Piotra.
  • Co ty na to ? – Piotr pyta Homiela.
  • Wszystko zostało już powiedziane.
  • Jeśli Skwarczyński widział potop, to ja tym zielonym trawnikiem, który mi szykujecie długo się nie nacieszę – próbuję dowiedzieć się nieco więcej. 
  • Dla ciebie będzie to cicha noc, nic się nie bój.
  • ……. – a co to znaczy ?
  • Widziałem się z Skwarczyńskim z 5- 6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś.
  • Jak to ? – robię wielkie oczy – Tego mi nie mówiłeś ?!
  • Ostatnim razem powiedział …
  • Oddajemy się tobie Piotr.
  • … ??? …   – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem.
  • Ludzie musieliby się zmienić, a to jest awykonalne dla 90% ludzi – Piotr stanowczo.
  • A kto powiedział, że to dla nich ?
  • To dla kogo ?
  • Dla tych 10%, z tych 10 narodzą się nowi.
  • A te drzwi i tak bardziej otwarte nie będą.
  • One nigdy nie były szeroko otwarte.
  • Wiesz już kim jesteś.
  • Nie jestem – Piotr twardo uparcie.
  • Już przyjąłeś to, co Ojciec mówił.
  • To pycha !
  • To wiedza.
  • ……. – szkoda mi się Piotra zrobiło, bo widzę jak walczy, by wszystko było po staremu.

Wieczorem.

Rozmawialiśmy swobodnie oglądając jednocześnie TV. Nagle Piotr wstaje i wychodzi wyprostowany jak mumia. Domyśliłam się, że poszedł się pomodlić, więc siedziałam dalej sama cierpliwe czekając aż skończy. Minęło 20 minut i Piotr wrócił blady.

  • Choć i zrób zdjęcie.

Chwyciłam szybko telefon i o nic nie pytając podążyłam za nim.

  • Kiedy się modliłem spadła na podłogę duża kropla wody. W tej ciszy brzmiało to jak dzwon.

Rzeczywiście, na suchej podłodze pojawiła się kropla wody… a sufit suchy.

  • Oook. … Ciekawe… – i robię zdjęcie.
  • Wyszedłem nagle, bo usłyszałem Ojca …
  • Czekam na ciebie.
  • To poszedłem. Kiedy spadła kropla, usłyszałem …
  • Zabierzesz tych, których zdołasz zabrać.
  • Cały czas będę z tobą.
  • …. To chyba znak dla ciebie. Niedawno pisałam coś o kropli spadającej…
-Będziesz siedział na pniu drzewa, kropla upadnie na ziemię i w tym miejscu wyrośnie kwiat. 
-Wtedy odejdziesz. 
-A nie będzie to prędko. 
-Nie możesz wysiąść w połowie drogi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/03/i-rozswietli-sie-niebo-i-ujrza-tego-z-ktorego-sie-smieja-i-powiedza-jak-to/
  • Hmmm… – nie wiedziałam co powiedzieć, ale kropla „jak w mordę” leżała na podłodze! Oboje nad nią staliśmy zastanawiając się co się dzieje…
  • Podczas modlitwy usłyszałem jak spada i ją zobaczyłem. .. – Piotr bezradnie rozłożył ręce, jakby chciał powiedzieć; to nie moja wina.
  • ……. – widzę, że znowu zastyga …
  • Zabiorę cię na chwilę, a potem zabierzesz tych, których zdołasz.
  • Wszędzie będę z tobą, a wrócisz na zawsze.
  • ……. – biorę głęboki oddech, bo to jest tak nierealne…

Przyszło mi coś do głowy … Palcem dotknęłam kropli i ją posmakowałam.

  • Spróbuj – mówię do Piotra.
  • … Słona – zdziwiony.
  • Bardzo słona – zdziwiona bardziej.
  • Jak łza … – i spojrzeliśmy na siebie w milczeniu. 

Po takich chwilach zazwyczaj długo się nie odzywamy. Musimy wszystko przetrawić na spokojnie.

  • Kurcz e… Naprawdę zacznie coś się dziać. Bardzo się zmienisz, a tego nie chcę – odzywam się godzinę później bardziej do siebie, niż do Piotra.
  • Nawet nie zauważysz tego, co się stanie.
  • Oj Homiel ! A co z firmą, co z ludźmi, z nam ? – pomyślałam o tym wszystkim i ramiona mi opadły z bezsilności.
  • O Swoje kwiaty dbam, a nie ścinam je.
  • Niech ta odpowiedź starczy ci na zawsze.



Dopisane 06. 03. 2018 r.

  • Tam gdzie widzi ranę, tam wpuszcza robaleoczywiście nie dosłownie. Każdy człowiek ma swoje słabości, które diabeł po prostu skrzętnie wykorzystuje.

 

Ja wiem, co sprawiedliwe.

11. 07. 17 r. Warszawa.

Piotr nie poszedł dzisiaj do kościoła, był wymęczony nocną wizytą gacka i nie spał do 5 rano.

  • Nie dziw się. Jeśli tak z nimi walczysz, to oni też walczą. Chcą cię zmęczyć – dla mnie to oczywiste. Byłoby dziwne, gdyby się nic nie działo. 
  • A dlaczego ta fala będzie dotyczyć tylko mnie ? A Ola ? Powinno być sprawiedliwie – Piotr zażartował.
  • Ja wiem, co sprawiedliwe.
  • …….. – poczułam w tych słowach wielką siłę.
  • Ta sprawa dotyczy tylko ciebie. Ola to Gall Anonim – kronikarz o nieznanej tożsamości.
  • Ona da świadectwo i ty dasz świadectwo.
  • To dotyczy tylko ciebie. Cała odpowiedzialność to ty. Ola jest innocent.
  • Jedynie, co cię czeka to to, że gniazdo, w którym mieszkasz, puchem wyłożą.
  • A ty masz misję do wykonania, żebyś zaznał wreszcie spokoju.
  • …. Puch Oli dacie ? – Piotr się ucieszył, że nasza tułaczka w końcu się skończy.
  • Najbardziej miękki. Będziesz tak zajęta pisaniem, że nawet tego nie zauważysz.
  • Hmm … Jak może być to możliwe, że nie zauważę – pomyślałam. Przecież to niemożliwe … 
  • … Kiedy się modlę to często po swojemu. Wtrącam swoje słowa – Piotr się zamyślił.
  • A Ja cię słucham, gdy mówisz.
  • Mimo, że często jesteś ignorantem, to zawsze cię słucham.
  • A nie jestem pyszny ?
  • Byłbyś pyszny, gdybyś przypisywał sobie, a ty tego nie robisz.
  • ……. – to prawda. Zawsze wszystko przypisuje  Ojcu.
  • Pomogłem Michałowi dobić diabła, to nie pycha ?
  • Nie pomogłeś, tylko sam to zrobiłeś. Nie dałeś Mu pomyśleć.
  • … Teraz do ciebie….
  • Jeszcze spotkasz kogoś takiego, kto ułatwi ci w pisaniu.
  • Szczególnie wtedy, gdy Piotr będzie nie do życia.
  • Hmm … Przydałby mi się jakiś znawca Biblii, teolog … – pomyślałam.
  • Jeśli masz być nie do życia, w takim razie lepiej nas zabezpiecz, zanim coś się z tobą stanie – już zaczynam myśleć racjonalnie. Zawał Piotra uświadomił nam wszystkim, że nic w naszym życiu nie jest uporządkowane.
  • Nie martw się o to.
  • To, co ma się stać, całkowicie zmieni twoje życie – do Piotra.
  • A moje ? – pytam.
  • Pozostaniesz przy pisaniu, ale zabezpieczona.
  • ……. – próbowałam w głowie wyobrazić sobie co takiego się stanie, żeby te słowa mogły się sprawdzić.
  • Zostawisz nas ? – to jedna z możliwości, która mnie przeraziła. 
  • No coś ty ! Nie znasz mnie !? Ja wiem lepiej co zrobię ! – Piotr prychnął oburzony, ale wcale mnie to tym razem nie rozbawiło.
  • Nooo oczywiście. Jestem w takim razie spokojny, bo wiesz lepiej …
  • Rozmowa z tobą poszerza Moje horyzonty.
  • ……. – i teraz wybuchłam śmiechem. Wierzę już tylko Ojcu.

Wieczorem Piotr modlił się już około 19.00, gdyby zrobił to później, pewnie podczas by zasnął.

  • Kiedy się modlę, to często wplatam tam swoje słowa lub mieszam modlitwy. Teraz modliłem się „Pan Bóg jest moim obrońcą i zła się nie ulęknę, będę szedł ciemną doliną”… i wtrąciłem słowa „Wierzę w jednego Boga…” i wtedy ktoś mi przerwał …
  • To wierzysz, czy nie ?
  • Ktoś ? – pytam, bo nie wiem dlaczego Piotr tak bardzo nie chce dopuścić do siebie myśli, że to sam Ojciec go słucha. Mam wrażenie, że ciągle nie oswoił się z faktem, że jest tak blisko.
  • Nie ktoś, tylko Ja.
  • … ???!!! … 
  • Mam nadzieję, że zrozumiałeś Moje słowa i nie muszę się przedstawiać.
  • ……. – zmartwiałam, ale śmiać mi się chciało, bo i Piotr zesztywniał.
  • No to już wiesz, z Kim rozmawiasz.
  • A ja tak sobie siedzę zamiast paść na twarz – Piotr faktycznie leżał na kanapie prawie rozłożony.
  • Nie rób z siebie świętego. Zawsze tak siedzisz.
  • … Można tak z tobą Ojcze rozmawiać ? – przełamałam swój strach.
  • Tak … bezpośrednio ?
  • A nie rozmawiamy ?
  • Może zbyt bezpośrednio …. – pomyślałam.
  • Co Ja z tobą mam, Mały …
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, słów nam zabrakło.

Podczas, gdy Piotr się modlił, ja czytałam „Świadectwo” Lenczewskiej i fragment, który mnie wzruszył.

Wielokrotnie słysząc słowa Jezusa odnosiłam wrażenie, że nawet będąc już w Domu, nawet teraz jest… samotny. I kiedy tak nad tym się zagłębiłam czytając ten fragment usłyszałam wyraźne dwukrotne stuknięcie metalu o metal. Coś lub ktoś uderzył w metalowy wiatrak stojący metr ode mnie. Najpierw jedno wyraźne uderzenie, po 3 sekundach drugie. Nie działał i nie mógł sam z siebie wydobyć takiego dźwięku, ponieważ brzmiało to tak, jakby ktoś metalową łyżeczką lub czymkolwiek metalowym uderzył o metalową osłonę wiatraka. Zastanawiałam się też, czy nie był to znak od jakiegoś gacka, którego właśnie Piotr w drugim pokoju wypędzał.

  • Ojcze, to uderzenie to od Ciebie ? – spytałam wprost.
  • Wsłuchaj się w siebie, a będziesz wiedziała.
  • Hmm …. 
  • To chyba sam Jezus dał ci znać, tak czuję … – Piotr w zamyśleniu.
  • Ojciec lubi być chyba z nami – uśmiecham się na samą myśl.
  • To prawdziwy teatr jednego aktora.
  • ……. – no i zaczęłam się śmiać, bo to prawda. Piotr bywa czasami prawdziwym komediantem… nie z tej ziemi.
  • Co mam jutro zrobić ? – pyta Piotr, a ma pewien dylemat.

Nasz pracownik, Ukrainiec, któremu Piotr ciągle załatwia leki na nadciśnienie, tak się spił, że został wyrzucony z firmy przez jednego z naszych klientów. Piotr dostał piany na ustach, gdy się o tym dowiedział i był gotowy zwolnić go w każdej sekundzie. Gdy znowu jednak nieco ochłonął zaczął się wahać, bo to człowiek bardzo sumienny, uczciwy, nigdy nie było z nim problemów i zdarzyło mu się to po raz pierwszy.

  • Tyś Nasza krew, a jeśli tyś Nasza krew, to dasz mu jeszcze jedną szansę.
  • Ok. – powiedział z ulgą Piotr. Zobaczyłam w nim też radość.
  • Ojcze, a jakie wskazówki dasz mi co do pisania ?
  • Cierpliwości i wnikliwość w szukaniu.
  • Nie zniechęcaj się kłopotami, szukaj.

Od dawna szukam osoby, która by graficznie opracowała zdjęcie Jezusa i zbadała krzyż. Wszyscy mi odmawiają i już jestem bliska zrezygnowania. Nachylam się do Piotra…

  • Co myślisz … A gdybym spytała Ojca jak skonstruował ten świat …?
  • ……. – Piotr pokazał mi jak puka się w czoło, chyba przestraszył się mojego pytania.
  • Czy uważasz, że jestem ułomny ?
  • … Oczywiście, że nie – ciarki mi przeszły po plecach, bo chyba się zagalopowałam.
  • Więc co chcesz zmienić ?
  • Eeee … Już nic … A mogę spytać ile światów stworzyłeś Ojcze ? – no … nie wytrzymałam.
  • Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebna.
  • To o co mogę pytać ?
  • Musisz lepiej się postarać.
  • ……. – i głupio mi się zrobiło, ale zaciekle szukałam w głowie jakiegoś sensownego pytania, bo raptem zapadła totalna pustka.
  • Czy naprawdę Jezus jest taki samotny ?
  • Patrząc na to, co się dzieje na tym świecie, sama sobie odpowiedz.




Dopisane 02. 03. 2018 r.

Wczoraj przeczytałam tę rozmowę Piotrowi na głos, bo na pewno jej już nie pamiętał.

  • Rewelacyjna.
  • A która nie jest rewelacyjna?

  • Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebnataką właśnie dostaję odpowiedź na pytania od osób, które, mówiąc wprost, chcą jedynie zaspokoić swoją ciekawość. Niebo chce, żebyśmy coś zrozumieli. Niewątpliwie to niecodzienna sytuacja i niebywała okazja, by czegoś dowiedzieć się bezpośrednio z Źródła. Ale Niebo chce też nauczyć nas, byśmy nie marnowali tego daru na wiedzę, która jest nam zbędna. Kiedy więc nie dostaję odpowiedzi na niektóre wasze pytania albo odpowiedź jest właśnie taka „Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebna”, to proszę to przyjąć i zrozumieć.

  • Nie zniechęcaj się kłopotami, szukajprzekazałam nasz krzyż do zbadania. Chciałam sprawdzić jaki gatunek drzewa jest umieszczony w tym krzyżu. To będzie ciekawa podróż historyczna i wiedza zarazem, ale żeby to zrozumieć muszę jako wstęp naświetlić co znaczy „prawdziwy krzyż”.

Krzyż Prawdziwy, Święty Krzyż – nazwa fizycznych pozostałości, które zgodnie z chrześcijańską tradycją należały do krzyża, na którym został zabity Jezus Chrystus.

http://edition.cnn.com/2015/03/23/living/jesus-true-cross/index.html

W 1870 r. Francuski architekt Charles Rohault de Fleury skatalogował wszystkie znane fragmenty prawdziwego krzyża. Zdecydował, że krzyż Jezusa waży 165 funtów, miał trzy lub cztery metry wysokości, a belka o szerokości dwóch metrów. Gdyby wszystkie te kawałki krzyża były połączone razem, policzył, że nie stanowiłyby jednej trzeciej krzyża, na którym umarł Jezus. I na podstawie fragmentów, które mógł badać za pomocą mikroskopu, Fleury stwierdził, że ​​prawdziwy krzyż został wykonany z drewna sosnowego. Później zbadał cztery mikroskopowe fragmenty – części z dziesięciu kawałków prawdziwego krzyża, wraz z dokumentami dowodowymi od cesarzy bizantyjskich. Fragmenty te pochodziły z europejskich kościołów: Santa Croce w Rzymie, Notre Dame w Paryżu oraz katedry w Pizie i Florencji. Naukowcy odkryli, że zostały wykonane z drewna oliwnego. Więc teraz pytanie: Czy krzyż Jezusa jest z drewna oliwnego czy sosny?

Jedną z przerażających rzeczywistości archeologów jest brak drewna resztkowego z okresu, kiedy to krzyżowano masowo. Pomimo faktu, że Rzymianie zabili dziesiątki tysięcy ludzi przez ukrzyżowanie – nawet 500 razy dziennie podczas oblężenia Jerozolimy w latach 66-70 CE – jedyny dowód związany z tą straszliwą karą został odkryty w 1968 roku, kiedy to Archeolodzy znaleźli piętę ukrzyżowanego mężczyzny z wciąż nienaruszonym gwoździem. W izraelskim muzeum w Jerozolimie Izrael Hershkovitz, który uczy anatomii i archeologii na uniwersytecie w Tel Awiwie, powiedział, że kość ukrzyżowanego człowieka została znaleziona w żydowskim grobowcu na północnym przedmieściu Jerozolimy, niedaleko Golgoty.

Człowiek zidentyfikowany jako Yehohanana, był w wieku około 20 lat, kiedy umarł na krzyżu. Jego dobre zęby i brak uszkodzeń mięśni oznaczały, że najprawdopodobniej pochodził z zamożnej rodziny, gdyż większość ofiar ukrzyżowania była zbyt biedna, aby została pochowana w grobowcu. Inni pochowani w tym samym grobowcu, jak Yehohanan mieli związani z Świątynią, więc możliwe, że został zabity przez Rzymian z powodu jakiejś transgresji politycznej. Yehohanan został zdjęty z krzyża wraz z 4,5-calowym gwoździem tkwiącym wciąż w prawej części pięty, a część deski nadal była przymocowana do głowy gwoździa. Hershkovitz uważa, że ​​stosunkowo krótka długość gwoździa ujawnia wiele o metodach krzyżowania rzymskiego. „Gwoździe były za krótkie, aby przechodziły przez dwie kości pięty jednocześnie, więc na pewno każda noga została przybita do krzyża oddzielnie. „

Hershkovitz jest przekonany, że krzyże nie były wykonane z drzew oliwnych, ponieważ ludzie bazowali na oliwie z oliwek i nie chcieli ich niszczyć, aby zrobić krzyże. Co ważniejsze, w tym celu nie byłyby one odpowiednie ze względu na strukturę samego drzewa. Drzewa oliwne nie rosną wysoko i prosto, w drewnie jest wiele otworów, utrudniając podparcie gwoździa pod naciskiem wiszącej ofiary. „Drzewo oliwne jest najmniej odpowiednim drzewem. Mamy różne rodzaje dębów, które lepiej służą temu celowi”.

Dziś na całym świecie jest jeszcze więcej fragmentów „prawdziwego krzyża”: na górze Athos, w Rzymie, w Brukseli, w Wenecji, w Ghent, w Paryżu, w Hiszpanii, w Serbii – a nawet w Boalsburg w Pensylwanii. Mark Goodacre, profesor Wydziału Religii Uniwersytetu w Duke University, twierdzi, że ten ciągły nacisk na autentyczność prawdziwych fragmentów krzyżowych jest często kosztem znaczenia krzyża. „Rozważając o krzyżu trzeba zawsze pamiętać, że chodzi o osobę, która tam została ukrzyżowana, że drewno w końcu jest tylko narzędziem tortur”.

Ten świat odchodzi.

10. 07. 17 r. Warszawa.

Piotr miał ciekawą wizję, która nawiązuje do tego, co lubi, a lubi oglądać skoki narciarskie.

  • W wizji byłem skoczkiem, który szykuje się do skoku. To była ogromna skocznia i ja byłem ostatnim. Już siedziałem na belce, już chciałem skoczyć, ale sędziowie, którzy stali z tyłu i mierzyli mi jakoś na odległość puls stwierdzili, że mam za duże tętno. Pokazali mi, że sięga do 390. Usłyszałem, że mam zakaz skoku, bo to zbyt niebezpieczne.  Zacząłem się modlić i tętno spadło do 290, więc znowu szykowałem się do skoku, ale sędziowie stwierdzili, że nadal jest za duże … Co to może znaczyć ?
  • Hmm … ciągle słyszysz o jakiś nadchodzących wydarzeniach  i chyba nie jesteś do nich jeszcze gotowy zdrowotnie … – przyszło mi do głowy.
  • Twoja godzina nie wybiła.
  • A ta skocznia była ogromna !
  • To i lądowanie niebezpieczne, musisz być zdrowy – i to mi otwiera oczy, bo cóż takiego ma się stać, żeby Piotr miał to przetrzymać ?
  • Kto wie, może rekord świata pobijesz.
  • A jak upadnę ? – Piotr pyta mając na myśli „a jak mi się nie uda” ?
  • Nie bój się, przytrzymam cię.

Niedawno zastanawiałam się dlaczego Niebo nie mówi wprost; w poniedziałek to, we wtorek tamto, a w środę jeszcze coś … Czy nie byłoby lepiej wiedzieć ? 


W pewnych kręgach nie milkną echa wypowiedzi generała Jezuitów; D. Kowalczyk SJ o tym, czy generał jezuitów zaprzeczył istnieniu diabła; https://jezuici.pl/2017/07/gosc-niedzielny-d-kowalczyk-sj-o-tym-general-jezuitow-zaprzeczyl-istnieniu-diabla/

  • Ten świat odchodzi.
  • W jakim sensie ? – pytam.
  • Chodzi o to, żeby trochę dusz uratować, bo jest ich trochę.
  • …. Jeśli Oni uważają, że twoje serce teraz tego może nie wytrzymać to znaczy, że to będą tak emocjonalnie wielkie przeżycie, że twoje serce musi być zdrowe ! – rozkładam ręce, bo wydaje się to logiczne.
  • Czy sąd to takie przeżycie ? – pytam dalej.
  • To start do skoku, a wtedy fala cię zabierze.
  • Nie tylko ty czekasz w blokach, My też.
  • Hmm … Co Oni ci takiego przygotowali ? – zastanawiam się głośno.
  • Przejdziesz samego siebie.
  • Już się boję – Piotr sobie zażartował.

Wieczorem.

Piotr wrócił do domu zmęczony, ale zaczął mi opowiadać jak to tłukł nogą całe stado mrówek, które z ogrodu chciało przedostać się do wnętrza biura.

  • Wyobrażasz sobie ? Z podwórka wędrowały przez otwarte drzwi do środka ! Powybijałem je – powiedział zadowolony.
  • I tak czyni obrońca życia ? A może one chciały być przy tobie ?
  • Mrówki ?! A one są pożyteczne ?
  • Oczywiście, to nie wiesz ? – zaczynam się śmiać widząc jego minę.
  • Eee tam, idę poczytać.
  • Nie musisz, Ja ci powiem. Są pożyteczne.
  • Akurat ! A co takiego robią ?
  • W takim razie idź poczytać Homielowi się nie chciało tłumaczyć, czym mnie oczywiście rozśmieszył. To było bardzo … ludzkie.
  • …. Hmm… Jak je zabijałem, to miałem kaca.
  • Zrobiłeś, co zrobiłeś.

Kiedy Piotr naczytał się w Google o mrówkach, wyrzuty sumienia miał przez kolejną godzinę. Najpierw zaczął się kajać, a potem zamilkł.


Dzisiaj przeglądając internet zwróciłam uwagę na zdanie, które wydało mi się bardzo znajome.

  • Pamiętasz, co powiedział niedawno Ojciec ? Ja się tym zajmę. Chcesz ? – przerywam milczenie.
  • Nooo …. – Piotr coś tam mruknął, że niby pamięta, ale byłam pewna, że zdążył już zapomnieć.
  • Dzisiaj czytałam o księdzu Dolindo … To ktoś bardzo podobny do Ojca Pio, też mistyk – opowiadam Piotrowi.

Dolindo Ruotolo – włoski ksiądz oraz tercjarz franciszkański, ogłoszony przez Kościół Katolicki Sługa Bożym, cieszący się wielkim szacunkiem św. Ojca Pio. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolindo_Ruotolo

  • On podkreśla, że wielkim darem dla niego było czucie Jezusa … A ty… – i patrzę na Piotra.
  • Masz to na co dzień, ty z Nim rozmawiasz ! Jego zdjęcie masz nawet ! Zdajesz sobie sprawę co ty masz ?! – pytam Piotra, bo tak naprawdę dopiero czytając o Dolindo uświadomiłam sobie ze skali łaski, jaka na nas spadła.
  • Uporządkujmy.
  • Właśnie ! Uporządkujmy – ucieszyłam się.
  • To są ludzie stąd.
  • A ty nie jesteś stąd.
  • Łatwiej ci wiele spostrzegać, niż innym słyszeć. 
  • Pamiętasz jak biegłeś do przodu, a oni daleko byli z tyłu ?
  • ……. – Piotr kręci z niedowierzaniem głową. Musimy mieć wszystkie wizje w pamięci, bo nigdy nie wiadomo, do której z nich Homiel się odniesie.

Wizja, o której teraz wspomina, jest mniej więcej sprzed 2 lat. Piotr biegnie z grupą kapłanów, ale w pewnym momencie znacznie ich wyprzedza. Dodatkowo biegnie tyłem, czyli ma trudniej, a mimo to wszyscy kapłani pozostają daleko za nim, na początku drogi.

  • Homiel chce ci powiedzieć, że wyprzedzasz ich wszystkich w wiedzy i doświadczeniach … A ciągle masz wątpliwości – kiwam głową z dezaprobatą.
  • Idę się pomodlić – spojrzał na mnie ciężko i wyszedł.

Gdy wrócił 40 minut później …

  • Gdy mówiłem „Pan Bóg jest moim obrońcą i zła się nie ulęknę”…, usłyszałem Ojca. Przerwał mi …
  • Mam nadzieję, że w końcu to zapamiętasz.

Wiem…, ja wiem, że sytuacja poważna, ale zaczęłam się śmiać, a właściwie cieszyć. Cieszyć, że nawet w takich chwilach mówiąc „w końcu”, Bóg Ojciec wykazuje humor.

  • Rozśmieszył mnie – Piotr miął te same odczucia jak ja.
  • Kiedy zacząłem mówić słowa z modlitwy Jezusowej „Jezu zmiłuj się nade mną grzesznym”, zobaczyłem jak rękoma dotknął moich ramiom …
  • ………. – spoważniałam natychmiast.
  • Kiedy rozpostarłem ramiona i powiedziałem „Jezu zmiłuj się nad nami grzesznymi”, rozpostarł także Swoje ręce, jakby obejmował cały świat …
  • To musiało być piękne … – pomyślałam.
  • Kiedy powiedziałem „Archaniele Michale stań na czele swojego niebiańskiego wojska”, zobaczyłem wielkiego anioła w złotej zbroi, który jedną nogę miał opartą o Ziemię, a drugą opierał na karku demona. Trzymał w ręku włócznię, czy halabardę przytkniętą do jego karku i czekał, więc niewiele myśląc rękoma te włócznię pchnąłem i ona przebiła kark gackowi … Razem to zrobiliśmy. On trzymał, a ja pchnąłem. I wtedy w tego gacka, już martwego, weszła szara energia z ludzi. Zobaczyłam, jak z ludzi na świecie zza ich pleców wyłania się szara masa i ona weszła w tego gacka – Piotr się zamyślił.
  • Dziwny był, nie miał stóp, a płetwy. Takie coś, co mają płazy, ale łeb z rogami zakręconymi do tylu, jak włosy się czesze do tyłu …
  • ….??? … 
  • Kiedy na koniec mówiłem „Panie Boże przywróć ustalony odwiecznie porządek”, zobaczyłem siebie nad kulą ziemską i miałem rozpostarte ramiona. Otworzyło się okno w Niebie i wyszło z niego światło, które najpierw przeszło przez mnie, a potem poszło na ziemię…




Dopisane 28. 02. 2018 r.

  • Pamiętasz jak biegłeś do przodu, a oni daleko byli z tyłu?

Mogę całkowicie potwierdzić, że Ojciec Dolino mówił prawdę. Trudno uwierzyć w to, co doświadcza Piotr, ale nie wahajcie się wierzyć w Dolindo.

Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje.

Oddanie się Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, abym podążał za wami. Oddanie się oznacza zamianę niepokoju na modlitwę. Oddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i poddanie się Mnie, bo tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg.

Mnie oddajcie to co wami wstrząsa, co was boli bezgranicznie – te wasze wątpliwości, wasze przemyślenia, wasze niepokoje i chęć powzięcia odpowiednich kroków za wszelką cenę, aby zapobiec temu co was trapi. Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie mówiąc: „TY SIĘ TYM ZAJMIJ”, a przy tym zamyka oczy i uspokaja się!

https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2016/10/06/pomodl-sie-z-nami-modlitwa-ks-dolindo-ruotolo-jezu-ty-sie-tym-zajmij/ https://www.youtube.com/watch?v=KH2wqZs_C5E&t=56s

Sposobcie się, bo Ja nadchodzę.

02. 07. 17 r. Szczecin.

8 lipca mój syn N. bierze cywilny ślub. Ponieważ ciągle jest w rejsach, wszyscy zgodnie zdecydowali, że najpierw będzie ślub cywilny, potem kościelny. Tak więc za 6 dni w sobotę ma ślub, a jego ciągle nie ma. Okazało się, że na statku pojawiły się jakieś problemy i armator odwołał termin jego zejścia. Wszyscy czekamy w nerwach co dalej, a najbardziej jego przyszła żona. Łez nie mogła powstrzymać, gdy się o tym dowiedziała, ale kiedy zaczęła opowiadać o śnie, który nawiedzał ją codziennie przez ostatni tydzień, wiedziałam, że ślub odbędzie się w wyznaczonym czasie.

  • Przez tydzień śniło mi się, że dostaję bukiet kwiatów, polnych kwiatów – zaznaczyła.

Od razu zwróciłam uwagę na słowo klucz; polne. Gdy Piotr widzi Ojca, widzi Go często na polu, trawie, polanie. Pole lub polny/a to znak Nieba.

  • Wszystko będzie dobrze, to znak, że ślub się odbędzie – mówię pewnie, co ją natychmiast uspakaja.
  • A ja zobaczyłam brata w moim pokoju, zajął moje miejsce. Nigdy mi się nie śnił, na pewno przyjedzie na czas – wtrąciła się do rozmowy córka.
  • …. A moja ciotka miała też dziwny sen – przypomniała sobie jeszcze przyszła synowa.
  • Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że śnił jej się tata, czyli mój dziadek. Kazał mi kupić dużo papierosów, bo już N. skończyły.
  • Kazał ci N. kupić papierosy ? – zaczęłam się śmiać. Przedziwne, ale prawdziwe. Ponieważ syn musiał zostać dłużej na statku, faktycznie zabrakło mu papierosów.

Wieczorem opowiadam o tym Piotrowi …

  • Homiel mówi, że …
  • Ta rodzina jest pod szczególnym nadzorem.
  • Trzy różne osoby dostają znaki, to znaczy, że zdąży na czas.

P.s i tak się stało. Przyjechał w piątek, dzień przed ślubem.


Ktoś na forum skomentował mój blog. Czytam Piotrowi na głos. 

Ale racją jest, że nie dla każdego jest to pisane – kto ma zrozumieć, to zrozumie. Jeżeli ktoś myśli, że męża Aleksandry, Piotra, wizje i przekazy są z d.. wzięte, to chyba nie czytał tego od początku. Bo jakoś to się zaczęło i jest to uzasadnione. Kto nie czytał całości, niech się powstrzyma od oceny. Ja nie wierzę, że Jezus był Bogiem, czy synem Boga i skupiam się tylko i wyłącznie na treściach zawartych w tym blogu. A treści są nieziemskie, że tak powiem. Nie wiem od kogo są te przekazy, ale wiem, że chłop to naprawdę słyszy, a Aleksandra kronikuje. Może są to głosy od Plejadjan, może od Jezusa – mnie to nie interesuje. Mnie interesują wartości płynące z tych głosów. A że mniej więcej zgadzają się z moim światopoglądem, to odbieram je jako przekaz z ‚drugiej strony”. Rzecz jasna, dla kogoś innego, mogą one nie mieć żadnej wartości. I OK. Takie prawo. Tylko proszę nie krytykujcie… albo krytykujcie, tylko nie róbcie sobie jaj..

  • Na razie kroisz ubrania według ich wzoru na pojedyncze osoby, które to czytają.
  • A potem ...
  • Zobaczyłem całą rzeszę ludzi …
  • Ten czas spokoju dobiega końca.
  • Ten, co to czyta i to zrozumie naprawdę …, przejdzie.
  • Jesteście tablicą informacyjną.
  • Zobaczyłem tablicę z ogłoszeniami i obok 3 światła. Zielone światło pulsowało.


Oglądaliśmy w TV akurat informacje dotyczące walk o Aleppo. Piotr zmarszczył czoło …

  • Zobaczyłem nad Aleppo białą energię, a czarną, zło wyżej, jakby nad miastem. Chyba tam będzie coraz lepiej …
  • Ale zło swoje żniwo zabrało.
  • Gdybyś wiedział, co robisz, całymi dniami byś się modlił, tylko Mały w to nie wierzysz.
  • Tak naprawdę Mały, ty w nic nie wierzysz.
  • Uwierz w to, co możesz.
  • Tak jak w ten dom, który się podniósł.
  • Tak jak deszcz, który pada za oknem.
- Boże, daj mi jakiś znak, że to jest prawda – poprosiłam w swoich myślach. I wtedy zdarzyło się coś absolutnie niewiarygodnego… Nie skończyłam słowa „prawda”… kiedy rozległ się w domu wielki huk. Trudno nawet opisać co to było. Pod moim łóżkiem na wysokości poduszki, czyli dokładnie pod moją głową usłyszałam jakby stukot setek kopyt wydobywający się prosto z podłogi, nie spod podłogi, ale właśnie z podłogi, ze stropu podłogi. To było tak głośne, aż zatrząsł się cały dom, dwukondygnacyjna niewielka kamienica, w której mieszka może z 20 osób. Zastygłam w swoim łóżku i tylko zastanawiałam się, czy mi się to przewidziało. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/ 


07. 07. 17 r. Szczecin.

Wieczorem oglądaliśmy raport z wizyty Donalda Trumpa w Polsce.

  • Trump to barbarzyńca ? – pytam.
  • A ty co sądzisz ? Zobacz co robi !
  • Ale on może doprowadzić nawet do wojny z Koreą !
  • A co ty byś zrobiła, gdybyś chciała zwalczyć to zło ?
  • ……. – chwilę się zastanowiłam i sama przyznałam, że zrobiłabym to samo.
  • Sam mówiłeś, że wojna to zło.
  • To są te drogi trudne. Musisz wybierać co jest złe.
  • Z tego wynika, że modlitwa może być niewystarczająca, trzeba czasami sięgać po miecz ?
  • Modlitwa to też miecz.

Od ponad miesiąca czekam na odpowiedź z laboratorium kryminalistycznego, które miało przeanalizować zdjęcie Jezusa. A od tygodnia szukam osoby, która by na postawie tego zdjęcia namalowałaby obraz. Niestety dostaję odpowiedzi negatywne albo żadne. Gapię się w ekran TV, a myślę tylko o tym.

  • Czy możesz spytać Ojca dlaczego idzie mi to jak krew z nosa ? – nie wytrzymałam w pewnej chwili.
  • ……. – spojrzał na mnie przestraszony samą formą pytania.
  • Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę.
  • To jest światło dla was, a ty dajesz światło innym.
  • Zdarzenia, które nastąpią przyćmią wszystko, co do tej pory było.
  • Te zdarzenia są już u progu.
  • Sposobcie się do tego, co ma nadejść.
  • Sposobcie się, bo Ja nadchodzę.
  • Przyjaciele, pomożecie Mi zrobić to, co mam zrobić.
  • … ???!!! … – nie wiem jak Piotr, ale ja zastygłam.
  • Czy damy radę ? – wykrztusił tylko.
  • Jesteście gotowi.
  • Ku chwale Ojca i Syna.
  • …. W tym roku się zacznie ? – Piotr.
  • Noo, chyba tak – a tak naprawdę to nie mam pojęcia.
  • A jak to będzie ? – pytam.
  • Ja nie zadam takich pytań, bo nie trzeba – Piotr się żachnął. 
  • To jeszcze jeden znak, że jesteś od Nas.
  • Czyli jak ja pytam, to źle ?
  • Jako myślący pisarz musisz zadawać pytania.
  • No właśnie, muszę pytać – tłumaczę się Piotrowi, a ciągle mnie to denerwuje, że tego nie rozumie.
  • Ale to nie może być przedmiotem waszych sporów.
  • Ok. Coś się wydarzy w tym roku. Ale czy to będzie dla nas, czy dla ludzkości ? – pytam dalej.
  • Ta fala zabrała ciebie – mówi do Piotra.
  • I tym sposobem przechodzimy do sedna życia twojego męża.
  • Czyli ?
  • I nadejdzie ten dzień.
  • Oj, cwaniakujesz – Piotr od razu.
  • Uważaj! Z Ojcem rozmawiasz…
  • ……. – Piotr zrobił przestraszoną minę, co mnie rozbawiło w sekundę.
  • Jak Wy z nim wytrzymujecie ? – pytam ze śmiechem.
  • A jak ty z nim wytrzymujesz i jak wytrzymujesz bez niego ?
  • Czy jest gorzej z Nim, czy jest gorzej bez niego?
  • ………. – zawstydziłam się.

Obejrzałam rekolekcje ks. Glasa, kazałam obejrzeć to Piotrowi. https://www.youtube.com/watch?v=gon3IXeuI9I

  • Na czym polega fałszywy prorok ?
  • Kto mówi o Bogu i sprowadza na manowce.
  • Co jeszcze ?
  • Co wybierasz ? Życie w luksusie ?
  • Dam ci to wszystko.
  • Czy żyć i służyć Mi ?
  • Służyć Ci.
  • Więc niech się dzieje.
  • …. Czy ty będziesz głosić po stadionach ? – pytam, bo próbuję sobie to wyobrazić.
  • Nigdy twojej twarzy nie zobaczą.
  • Wsłuchaj się w siebie, a nigdy nie będziesz ślepy.



Dopisane 26. 02. 2018 r.

  • Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkęi tak się stało i to też będzie piękna historia.

  • Tak naprawdę Mały, ty w nic nie wierzysz – krótkie wyjaśnienie. Piotr wierzy w Niebo i wierzy w Nieba potęgę. Trudno mu zaakceptować jedynie to, kim jest. Tak naprawdę te rozmowy wyglądają nieco inaczej. Bóg Ojciec nie zwraca się do niego imieniem Piotr. Mówi do niego Mały lub zwraca się dawnym imieniem aramejskim lub też tym, który dzierżył będąc kiedyś na Górze. Jednym słowem Piotr ciągle nie wierzy, co słyszy. Jest to zbyt … nawet mi brakuje odpowiedniego słowa… Żadne bowiem nie odda tego, z czym mamy do czynienia. 

Uważaj, co mówisz.

29. 06. 17 r. Warszawa. 

Rano.

  • Jak ci się spało ? – pyta mnie Piotr.
  • Całkiem ok.
  • Ludzie hałasowali pod oknem, poprosiłem Michała o pomoc i wiesz co mi powiedział ?
  • Słucham próśb Oli, nie twoje.
  • … ??? … Aaaa … Już wiem dlaczego. Ty masz taką moc, że sam sobie możesz pomóc, a ja muszę prosić.

Wieczorem.

Nadeszła nawałnica i przestał działać telewizor. Gdy zapadła głucha cisza, szybko zebrało się nam na szczerą rozmowę.

  • Oczy Ojca są niesamowite, jestem taki mały przy Jego wzroku – Piotr zapatrzył się w dal …
  • Przede wszystkim nie dostrzegłeś miłosierdzia.
  • …. Pan Bóg jest w porządku, jest super.
  • Uważaj, co mówisz, bo szybko może cię doświadczyć.
  • No wiem … Jego majestat, wszechmądrość … Ludzi może być i 100 mld, dla Ojca nie ma to znaczenia.
  • Pamiętasz co powiedział ? – przypomniałam sobie.
  • Już niedługo nie będziesz mówił do Mnie Homiel.
  • To jak będziesz mówić do Ojca jak nie Homiel ? – pytam z ciekawości. 
  • Krzyż odnalazłeś ? To i pamięć odnajdziesz.
  • … Jezus mówił Lahi …., słyszę to. Zobaczyłem przed sobą scenę z „Pasji”, jak woła Lahi … 

https://www.youtube.com/watch?v=vQA4_y1JBWM

  • Elahi to po aramejsku „Ojcze”. To będziesz mówić po prostu Ojcze, czy masz mówić po aramejsku ?… – nie byłam pewna. Tak i tak jest pięknie.
  • …. Ale z tymi gackami teraz wychodzi, nie spodziewałem się co może ten krzyż.
  • Z ludzi najbardziej ciebie nienawidzą.
  • Teraz już wiesz dlaczego Maryja nałożyła hełm na twoją głowę.
  • Aaaa widzisz ! Maryja szykowała ciebie na drogę z krzyżem, a nie na operację … – odkryłam to teraz. 
  • Wiedziała o wiele wcześniej !
  • …. Jak to możliwe, że diabeł pozwala sobie na takie rozmowy z Bogiem ?… „Drzwi otwierasz ? Zgadzasz się na otwarcie drzwi, to po co go stawiasz ?”
  • Gdyby ludzie wiedzieli co to jest diabeł, to by się zmienili – Piotr.
  • A Ja ci mówię, że nie.
  • Chęć władzy i posiadania jest większa.
  • Hmm … To najprawdziwsza prawda …

Burza minęła, telewizor sam się włączył i trwał już mecz Portugalia / Chile.

  • Fajna murawa, taką trawę to mogę mieć w swoim ogródku – mówię całkowicie żartem.
  • I będziesz ją miała i dywan ci się przyda.
  • Kiedy ?
  • Niedługo.
  • Jeśli mam być sama na tej trawie, to nie chcę „niedługo”, to chcę za 100 lat.
  • Co ty możesz dziecko chcieć …
  • To, że Pan Bóg cię słucha, nie znaczy, że cię wysłucha.
  • …. To chyba nie Homiel – zaczynam coś podejrzewać.
  • Maryja.
  • Maryja ? – jestem zdziwiona. 
  • Chce ci coś jeszcze powiedzieć.
  • Jesteś mądra i wszystko rozumiesz, co ma się stać.
  • A ciebie ostrzą jak dłuto, tak ciebie teraz ostrząskierowała się do Piotra.

Tym razem zamilkliśmy na dłużej. Piotr zaczął skakać po kanałach, ale wkrótce wrócił do meczu.

  • Na kogo stawiasz ? – pyta mnie.
  • Zawsze na białych – choć nawet nie wiedziałam, która to drużyna. Wystarczyło, że miała białe koszulki, a reszta była mi obojętna.
  • Homiel, biali muszą wygrać !
  • Nie patrz na ubranie, bo kto „biały” nie wiadomo.
  • ???!!!

No masz ci los … Nawet w takiej chwili kolejna lekcja. Można na zewnątrz wydawać się białym, a mieć czarne serce … Jak łatwo o tym zapomnieć … 


Mecz nie rozstrzygnięty i będą rzuty karne. Kamera przejechała po trybunach i zobaczyłam, że ludzie ubrani na czerwono się modlą (za Portugalią) i ubrani na biało też się modlą (za Chile). Wszyscy się raptem modlą !

  • No to Bóg Ojciec ma teraz dylemat, jedni i drudzy się modlą, a musi wybrać – żartuję dalej.
  • Bóg Ojciec nie zajmuje się takimi sprawami, ma inne rzeczy na głowie – Piotr oburzony na mnie, że sobie za dużo pozwalam.
  • A to się mylisz. To są ważne sprawy dla tych ludzi, a więc i dla Boga – tego byłam pewna.

Jeszcze przed rzutami karnymi przypominam sobie coś …

  • A komu nie przyznali rzutu karnego za faul ?
  • Białym.
  • To biali wygrają, taka będzie sprawiedliwość Ojca, Ojciec już zdecydował – i tego byłam też już pewna. Siedziałam do końca rzutów karnych spokojnie, ale finał musiał zaskoczyć wielu ludzi na całym świecie. 

Świat pod wrażeniem wyczynu Claudio Bravo. „Legenda!” Claudio Bravo był niekwestionowanym bohaterem półfinału Pucharu Konfederacji pomiędzy Chile a Portugalią. W serii rzutów karnych bramkarz Manchesteru City obronił wszystkie trzy „11”. Media na świecie nie kryją podziwu nad jego wyczynem. https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/696256/swiat-pod-wrazeniem-wyczynu-claudio-bravo-legenda

Na koniec rozbawił mnie komentator w studio, który krzyknął uradowany … 

  • Gdzieś jest ta sprawiedliwość !
  • A żebyś wiedział ! – odpowiedziałam mu jak echo. 
  • Szkoda tylko, że ludzie nie widzą w tym działania samego Boga.
  • No to teraz czas na sąd (NIP), też będzie trzy zeroHomiel na to.

Oglądaliśmy dalej TV.  Pojawiły się newsy dotyczące prezydenta Warszawy i jej arogancji wobec toczącego się śledztwa. 

  • Nic jej nie zrobią, a jak zrobią, to i tak jest ustawiona do końca życia – Piotr.
  • Co jej po takim życiu ? Już śpi niespokojnie.
  • A jest winna ?
  • W całości.
  • Dlatego dzieje się, co się dzieje … – pomyślałam. 

Pomyślałam sobie też, że inaczej patrzy się na ten świat, kiedy rozumie się jak myśli i działa Niebo. Wszystko wydaje się jasne i logiczne. 


Kolejna wiadomość z TV dotycząca przesłuchania właściciela Amber Gold.

  • Jest inteligentny, ale cyniczny – Piotr.
  • Nieważne co się ma w głowie, ale kim się jest.
  • Jest zły ?
  • Człowiek normalny tego nie zrobi.
  • A jego żona ?
  • Przeszła na jego stronę.
  • Dlatego dzieje się, co się dzieje … – pomyślałam znowu, że sprawiedliwość i tu zatryumfuje.

Podano informacje o legalizacji związków homoseksualnych w Niemczech.

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-06-27/merkel-wycofuje-sie-ze-sprzeciwu-wobec-malzenstw-homoseksualnych/

  • Słyszałeś co powiedziała ? Twierdzi, że zdanie zmieniła w wyniku rozmowy z parą homoseksualistów, która zaadoptowała kilkoro dzieci. A ja myślę, że zrobiła to dla władzy, by zwiększyć swoje poparcie.
  • Ojcze zobacz, co oni robią, Ojcze co ty na to ? – Piotr pyta.
  • ……. – po jakimś czasie.
  • Pytałeś Ojca co On na to …
  • On już nic na to. On tylko patrzy i czeka.
  • ……. – wyczułam w tych słowach wielki smutek.
  • Zobaczyłem kulę ziemską z pewnej odległości, jakbym patrzył z góry, z lotu ptaka. Na niej zielone wyspy, które mogły być też kontynentami. Usłyszałem …
  • Mały, wracaj.
  • Wtedy uniosłem się jeszcze wyżej do Boga. Kiedy się uniosłem ziemia stanęła w ogniu, zrobiła się czerwona, a wyspy zostały zalane. Przede mną wziął Ojciec jeszcze kilka osób.
  • I to też będzie sprawiedliwość … – pomyślałam…

To jest antychryst. Zero zasad, wolność…

23. 06. 17 r. Warszawa.

Piotr ciągle pyta o II falę i wcale się nie dziwię, gdyż sama jestem ciekawa. Jednak każda odpowiedź Homiela zamiast zbliżać nas do celu, to raczej oddala. Im więcej mówi, tym mniej rozumiemy.

  • Będzie niczym w porównaniu z tym, co nadchodzi.
  • Wszystko przestanie mieć znaczenie.
  • Jak to się potoczy? – Piotr nie daje za wygraną.
  • Szybko.
  • …. Wiesz, co ostatnio widzę ? Franciszek jest atakowany przez 4 swoich. Widzę Franciszka w środku kwadratu, a z każdego końca idą na niego pioruny … Słyszę lewacy …
  • To jest Antychryst.
  • Zero zasad, wolność … Leżysko diabła.
  • Pokazał mi to leżysko, wijące się ciała ludzkie, ściśnięte, obleśne, wijące się między sobą …

I w tym momencie przypomniałam sobie, że gdzieś już to widziałam.

  • A wygrają ci lewacy ?
  • To nie jest przedmiotem tej rozmowy.
  • On potrzebuje wsparcia.
  • Pokazał mi jak rozrywa rodzinę … W rodzinie rodzą się pierwsze zasady moralne.
  • To ma sens – zdałam sobie sprawę, że to najprostsza droga do niszczenia. Uderzyć tam, gdzie kształtuje się moralny kręgosłup.
  • To co mam robić ?
  • Módl się.
  • Dla kogo żyjesz ? Dla siebie ?
  • Nieee … Dla Ojca.
  • Ludzie i tak nie uwierzą.
  • Ty ich przebudzisz.
  • Nie przebudzisz Kowalskiego i Kowalską.
  • Przebudzisz Kowalskich i Kowalskie.


25. 06. 17 r. Warszawa.

Przyjechała do nas na weekend córka. Choć przyzwyczajona jest do obecności Homiela, to każda rozmowa bardzo ją zawstydza. Zawstydziła się podwójnie, gdy przygadał jej za bałagan, który pozostawiła w pokoju.

  • Powiedz jej …, że tam gdzie brud i chaos, tam lubi przebywać diabeł.

Skontaktowała się ze mną pewna osoba, które pokazała zdjęcie chorego dziecka. Piotr zerknął tylko na nie i stwierdził, że nie da się go już uratować.

  • Chciałem mu pomóc, ale jego obraz zasłoniła ręka i zrozumiałem, że mi nie wolno.
  • …… – zamyślił się.
  • Hmm… To trudna sprawa, ale kiedy Ojciec nie pozwala to tak trzeba.
  • Mały, ty naprawdę chcesz skończyć studia.
  • A znasz takie powiedzenie; nie matura, lecz chęć szczera zrobią z ciebie oficera ? – Piotr myśli, że z Homielem rozmawia. Nie wyprowadzam go z tej nieświadomości, czekając na rozwój wypadków.
  • Chcesz być lizusem ?
  • Dla Ojca mogę nawet donosić.
  • Myślisz, że Ojciec nie wie co się dzieje ?
  • No… nie wiem…
  • Od dobrego dowcipu zaczynasz niedzielę.
  • Chcesz być nadwornym kapusiem ?
  • A dlaczego nie? Dla Ojca mogę być wszystkim.
  • ……
  • Zabierzecie nam te kawy? – pytam. 
  • Jedna próba nieudana, bronicie się.
  • Ale nie tak wyobrażam sobie waszą przyszłość.
  • ……
  • Ta fala to będzie prawdziwa wiara, a w zasadzie to, gdzie ona cię wyrzuci.
  • Widziałem tego śpiącego na kozetce u Ojca, on ciągle śpi.

  • Prywatnie powiem ci czego nie zrozumiesz.
  • Dla wielu lepiej żebyś się nie obudził.
  • … ??? …
  • No i nie rozumiem. Za to ciągle słyszę 17 październik i 17 październik…


26. 06. 17 r. Warszawa.

Jutro Piotr ma „przesłuchanie” w urzędzie skarbowym.

  • Dorwą mnie za nic i zbankrutuję !
  • Nie twórz faktów, których nie ma.
  • Zdarzeń, których nie ma.
  • Homiel ma rację, jak zawsze wyolbrzymiasz.
  • Pomaganie zostało zrobione z przyjemnościami dla was.
  • ……. – w pierwszym momencie nie wiedziałam o co Mu chodzi.
  • Ustroń! Gdyby nie twoja operacja, byśmy tam nie trafili, a to najlepsze wakacje jakie w życiu mieliśmy ! – przyznałam szczerze.
  • No widzisz ? Zobacz jak złe można zamienić w dobre.
  • Było naprawdę super ! – cieszę się na samo wspomnienie.
  • A wiesz co Pan Bóg jeszcze wam przygotował ?
  • No to powiedz !
  • Nie mam zamiaru.
  • Ten to artysta!… – Piotr się śmieje.
  • … Dzisiaj rano w kościele zobaczyłem babkę… – nagle spoważniał.
  • Nie wiem co mnie podkusiło … W myślach stworzyłem miecz i miałem ochotę ją zranić … To gacek ciągle mnie tak podpuszcza … pomyślałem, a wtedy zbudowałem nad nią tubę ochronną i ten miecz sam ode mnie odpadł.
  • Przyjdzie czas, że uporządkujesz swoje myśli w głowie.
  • Nic nie będzie w stanie zachwiać twojej harmonii wewnętrznej.
  • Na razie masz sparing partnerów, a wiesz kiedy to się robi ?
  • Przed decydującą walką.
  • Przed decydującą walką ? – spojrzeliśmy na siebie niepewnie.

Wieczorem.

Udało mi się ugotować coś naprawdę rozsądnego.

  • Dobre – Piotr prawie oblizywał talerz.
  • Tak w Niebie to nie masz – i cieszę się z tego widoku.
  • Myślisz, że tym go skusisz ? – … by został, chciał powiedzieć Homiel.
  • Ta waga nigdy nie będzie sprawiedliwa.
  • ……. – i tak jak się cieszyłam, tak szybko zgasłam.
  • Nie mam argumentów, żeby go tu zatrzymać. U Was wszystko jest lepsze.

Piotr otworzył swojego laptopa, by sprawdzić pocztę i po chwili aż oparł się z wrażenia.

  • Dostałem z urzędu skarbowego informację, że umorzono sprawę, nie muszę jutro tam iść … Ale numer ! – gapi się w ekran komputera czytając pismo jeszcze raz myśląc, że mu się przewidziało.
  • Przecież zobaczyłeś jak Ojciec przerywa nitki łączące cię z US – dziwię się, że się dziwi.
  • Ale to przecież …  Nie widzisz, że to co ja widzę, to się realizuje ?! – zabrakło mu słów.
  • Muszę iść się pomodlić.

Wstał, wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi, abym nie daj Boże coś usłyszała i… wrócił po minucie. Spytałam go oczami co tak wcześnie …

  • Gdy wyszedłem usłyszałem Maryję, zagadnęła mnie
  • … Mały, idziesz się modlić ?
  • Tak.
  • Weź swój pastorał.

Wziął więc swój krzyż i wyszedł ponownie. Wrócił po 20 minutach.

  • Gdy zacząłem się modlić usłyszałem…
  • Ważniejsze co tu powiesz podczas modlitwy.
  • A nie tam co powiesz siedząc przy mnie.
  • Coś musi w być w tym krzyżu, bo kiedy robiłem egzorcyzmy to dziwna rzecz się wydarzyła. Zawsze wywalam mentalnie gacki do piekła, wyobrażam to sobie. A teraz gdy trzymałem ten krzyż w ręku, to niebieska mgła z niego wyszła i te gacki spaliła, zmieniła w nicość. Nie wiem skąd tak mam… – Piotr rozkłada ręce bezradnie.
  • To jest dla ciebie tak oczywiste jak to, że codziennie wstajesz i chcesz coś zjeść.



Dopisane 18. 02. 2018 r.

  • To jest antychryst. Zero zasad, wolność… Leżysko diabła.

Benedykt XVI, emerytowany papież, ujawnił w wywiadzie-rzece, że udało mu się w przeszłości rozwiązać „gejowskie lobby” w Watykanie. We wrześniu światło dzienne ma ujrzeć wywiad-rzeka z Josephem Ratzingerem, emerytowanym papieżem Benedyktem XVI, który przeprowadził niemiecki dziennikarz Peter Seewald. Książka ma nazywać się „Ostatnie rozmowy”, a jej współwydawcą będzie włoska gazeta „Corriere della Sera”, która ujawniła niektóre fragmenty publikacji. W jednym z nich emerytowany papież wspomina, że udało mu się rozbić „gejowskie lobby” w Watykanie. Grupa miała składać się czterech do pięciu osób i mieć znaczne wpływy w Stolicy Apostolskiej. Jak wspomina Benedykt XVI, grupa ta starała się oddziaływać na decyzje podejmowane w Watykanie. Benedykt XVI w wywiadzie opowiada też m.in. o trudnościach, jakie spotykały go, gdy interweniował w sprawie naduzyć seksualnych, czy o walce z plagą pedofilii w Kościele.

Benedykt wyraził się w czasie przeszłym; rozwiązałem gejowskie lobby. Ale czy tak jest naprawdę? Wypowiedź z 2013 roku. 

Papież Franciszek powiedział na prywatnym spotkaniu w niedzielę, że w Kurii Rzymskiej istnieje „gejowskie lobby”. Potwierdził tym samym informacje, które od jakiegoś czasu pojawiały się we włoskich mediach. Papież wyciągnął na powierzchnię kolejny problem, ukrywany w czasie pontyfikatu jego poprzednika. – Wewnątrz Kurii Rzymskiej jest wielu świętych ludzi. Jednak istnieje także korupcja – mówił w niedzielę papież Franciszek. – Często wymienia się gejowskie lobby. Ono istnieje. Zobaczymy, co da się zrobić – stwierdził. Enigmatyczne wypowiedzi papieża padły na jego niedzielnym spotkaniu z Latynoamerykańską i Karaibską Konfederacją Religijnych Kobiet i Mężczyzn, która łączy wspólnoty księży, mnichów i sióstr zakonnych. Pierwsze wzmianki o takiej wypowiedzi papieża pojawiły się na chilijskiej stronie Refleksja i Wyzwolenie, która skupia się na głoszeniu teologii wyzwolenia. www.wprost.pl/swiat/403448/papiez-franciszek-w-watykanie-istnieje-lobby-gejowskie-to-prawda.html  

Jak wygląda sytuacja dzisiaj? Czy antychryst skończył swoje dzieło? A może dopiero się rozkręca? 

Dowodów na infiltrację Kościoła przez lobby gejowskie jest coraz więcej. Wpływy tego środowiska wydają się jednak przekładać obecnie na nową jakość. Chodzi mianowicie o próbę zmiany nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu – o uznanie, że jest on zjawiskiem normalnym, a nawet pozytywnym. W tym duchu wypowiada się coraz więcej księży, w tym także biskupów, a nawet urzędników watykańskich, m.in. wspomniany kardynał Francesco Coccopalmiero, którego sekretarzem był zatrzymany ks. Capozzi.

Innym dostojnikiem watykańskim otwartym na możliwość legalizacji związków partnerskich, w tym także homoseksualnych, pozostaje arcybiskup Vincenzo Paglia, mianowany przez Franciszka przewodniczącym dwóch ważnych watykańskich instytucji: Papieskiej Rady ds. Rodziny i Papieskiej Akademii Życia. Zanim trafił do Rzymu, był ordynariuszem diecezji Terni-Narni-Amelia. Zasłynął z tego, że w 2007 roku (p.s. A więc jeszcze podczas pontyfikatu Benedykta) zlecił namalowanie na ścianie katedry w Terni skandalicznego muralu. Malowidło przedstawia Jezusa, który zabiera ze sobą do nieba sieci pełne kłębiących się nagich ciał homoseksualistów, transseksualistów i prostytutek. Jednym z bohaterów obrazu jest sam arcybiskup Paglia, przedstawiony nago w czułym uścisku z innym gołym mężczyzną. https://wpolityce.pl/kosciol/353824-kamerun-infiltracja-kosciola-przez-lobby-gejowskie-co-maja-robic-katolicy-wobec-takiego-zagrozenia

To jest antychryst. Zero zasad, wolność… Leżysko diabła.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=22&v=CmdX89lmQOQ

Nie tylko chlebem człowiek żyje.

20. 06. 17 r. Warszawa.

Piotr dostał pismo z urzędu skarbowego, które go lekko zatrwożyło. Może nie sama sprawa, bo banalna dość, ale użyte w nim sformułowanie. Wezwano go do wyjaśnienia jako potencjalnego sprawcę przestępstwa skarbowego, a chodziło tylko o wytłumaczenie, dlaczego opłata za podatek poszła na inne konto. Zwykła pomyłka.

  • Zobacz, ilu mam przeciwników. NIP, urzędy skarbowe, śpiewaczka, gacki… – zaczął zmęczony
  • . Od nas to się odpierdol !!! – doszedł głos z dołu…

Piliśmy właśnie kawę i z wrażenia kawa stanęła nam w gardle. To wprost nieprawdopodobne!… Chciałam szybko zmienić temat rozmowy i przypomniałam sobie, że nie mam rozwiązanej kwestii „krwi życia”.

Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia. Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie upomnę się o nią u każdego zwierzęcia. Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata. [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga.

  • Krew życia płynie w tobie.
  • Nie wolno zabijać, ani oskarżać.
  • Gdy oskarżasz, to już zabijasz.
  • A kiedy zabijasz, to wprowadzasz truciznę.
  •  Raaany … Naprawdę nie dało się jaśniej ? – myślę w duchu. 
  • A jaki ma to związek z jedzeniem ? – drążę dalej. 
  • Nie tylko chlebem człowiek żyje.
  • Aaaa … Teraz rozumiem. Nie wolno żywić się nieszczęściem innych ! To nie dosłownie o krew chodzi!

Pamiętam pierwsze nasze rozmowy. Spytałam wtedy jak traktować Biblię. Powiedział Homiel, że Biblię należy czytać mądrze i na tym przykładzie zrozumiałam jak wielki błąd robią ci, którzy odbierają niektóre słowa Ojca zbyt dosłownie. Tu nie chodzi o to, by według Jehowych nie jeść kaszanki, bo zrobiona jest także z krwi! … Słowa Ojca są pełne symboliki, metafor i należy najpierw znaleźć klucz do Jego wyjątkowego języka, aby zrozumieć Biblię.

  • Ten krzyż od Was … Nic nie mogę więcej znaleźć.
  • I nie znajdziesz, to wyjątkowy krzyż, jedyny w swoim rodzaju.
  • Zaskoczycie nas jeszcze czymś ?
  • Zaskoczenie dopiero nadejdzie.
  • ……… – wiem jedno… Pomysłów na pewno Im nie brakuje. 
  • Miałem wizje dzisiaj rano … Rozmawialiśmy gdzieś na polanie, na trawie … Biegł do nas wielki czarny pies, wilczur. Ja tylko powstrzymałem go ręką znakiem stop, a on uniósł się wysoko i nie mógł już biec, przebierał nogami w powietrzu. Potem ręką zrobiłem ruch i poleciał gdzieś na dziesiątki metrów daleko …
  • No widzisz ? Masz już siłę, żeby pokonać diabła – wizja była dla mnie bardzo czytelna.


21. 06. 17 r. Warszawa.

Wstawanie codziennie o 6.30 mnie wykańcza. Poszłam na kawę półprzytomna, a Piotr świeży jak skowronek dosiadł się do stolika.

  • Jadąc po schodach usłyszałem Ojca …
  • Wszystkie twoje wrogi obrócę w perzynę, więc nie lękaj się niczego.
  • Dla ciebie.
  • …… – zaczęłam myśleć oczywiście, o którego z wrogów chodzi. Tych z dołu, czy tych z NIP, urzędu skarbowego?
  • Niesamowite słowa i już gdzieś je słyszałam … Wczoraj wpadłam na chwilę do twojego kościoła, było bardzo mało ludzi i weszła wycieczka z Japonii. W sumie było kilkanaścioro ludzi i nikt, dosłownie nikt nawet się nie przeżegnał. Szukali serca Chopina i nic ich więcej nie interesowało  – przypomniałam sobie tą żałosną scenę.
  • Nie wiedzieli Jezusa ? – Piotr się zadumał.
  • … A ty Mnie widzisz ?

Zaskoczenie ? To mało powiedziane. Zdziwiło mnie, że samo o Jezusie wspomnienie jakby Go przywołało. Nie rozumiem tego, a może ciągle jest przy nas, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy ? Odniosłam wrażenie, że Piotr nagle się zmniejszył, skurczył.

  • Widzę.
  • Więc niczego się nie bój. Jestem przy tobie.
  • …. Objął cię ramieniem … – mówi do mnie Piotr.
  • Jesteś Jego oczkiem w głowie – dalej relacjonuje, co widzi.
  • A twoje ostrze jest ostre ... mówi do ciebie. Chodzi o twoje pisanie, pióro ostre jak miecz … Co ty tam piszesz ?! – pyta mnie Piotr, a ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo łzy utknęły mi w gardle.
  • Jak Go widzisz ?
  • Nie jestem w stanie ci wytłumaczyć.
  • Jak wygląda ?
  • Ma czerwony płaszcz.
  • A dlaczego nie biały ?… – pomyślałam … 
Adam Chmielowski 1881

Kolor czerwony wskazuje na miłość, krew, życie, czy ofiarę. Często szaty w tym kolorze zdobią świętych męczęnników. Także Jezus wielokrotnie jest przedstawiony w czerwonej koszuli, która może wskazywać na ofiarę, którą za nas złożył z miłości. Często jednak czerwony na obrazach może nam się mylić z purpurą, która oznacza godność królewską.

  • Księgowa jest zbulwersowana pismem z US, napisali, że jestem oskarżony! Jeszcze nie sprawdzili, a już jestem oskarżony! – Piotr nie wiem dlaczego chciał zmienić temat.
  • Nie dziw się im. Tak wygląda walka ze złem.
  • Oni nie wiedzą z kim mają do czynienia – odezwał się chyba Homiel.
  • Mały … Rób,  co masz robić.
  • Dawaj dalej poczucie bezpieczeństwa, dopóki cię fala nie zabierze.
  • A potem nie masz wpływu na to, co się dziać będzie.
  • To znaczy, że jak się zacznie fala, to nie będzie poczucia bezpieczeństwa ? – pytam od razu.
  • A gdzie zaufanie ?
  • Ty, która piszesz, też wątpisz ?
  • Boisz się o swoją kawę ?
  • A skąd wiesz, co zyskasz ?
  • Oj-tam, oj-tam … – zawstydziłam się, bo Homiel trafił w dziesiątkę.
  • Powiedz tak uczcicie… Mówiąc Mały to ty Homiel, czy już nie Ty ?
  • Homiel to Homiel.
  • Gdybyś wiedziała, że to Ojciec … rozmawiałabyś ?
  • Chyba nie … – przyznałam z wahaniem, przynajmniej nie rozmawiałabym tak otwarcie i doszło do mnie znowu, że to z Ojcem rozmawiamy teraz. 
  • Rób swoje Mały, czyść swój mundur.
  • Ja nie mam przecież munduru – zdziwił się Piotr.
  • Przecież rozmawiam z inteligentnym człowiekiem … a mundur to symbol służby.

Policjant ma mundur, wojskowy, itd. Czyścić mundur to szykować się do służby.


Wieczorem.

  • Po modlitwie o 15.00 Ojciec powiedział mi …
  • Nieprzyjaciół obrócę w truchło … i pokazał mi fajną rzecz. Siedział na tronie, a ja poniżej na ziemi zamyślony w swoim fotelu. Zobaczyłem Ojca uśmiechniętego jak ręką przecina nici wiążące mnie z US. Przeciągnął po prostu ręką, jakby ciął powietrze i poprzecinał białe nici, które mnie łączyły z US.
  • Fajna wizja – uśmiechnęłam się widząc ją w wyobraźni.
  • Dużo masz wrogów ? – pytam.
  • Wielu. Inną drogę dla ciebie przewidziałem.
  • Nie chcę, by cię katowano jak zakatowano Mojego Syna, ale żebyś prowadził.

Dech mi zaparło. Uderzyła mnie siła tych słów i że to słowa samego Ojca. Bałam się odezwać, ponieważ czuję się jeszcze mocno niepewnie w takich sytuacjach.

  • Ojciec jest ciągle przy na s? – szeptem pytam Piotra.
  • W tobie jest część Jego.
  • We mnie ???  – wyrwało mi się.
  • W każdym jest … – powiedziałam ze zdziwieniem.
  • Ale to ty masz kryształ.
  • Oh my God !… – pomyślałam przypominając sobie namalowany dla mnie obraz.

  • To skąd tyle moich błędów po drodze ?
  • Nie wiesz, co to błąd …
  • … Ojciec mi powiedział teraz, że nie mogę mieć dużej firmy – Piotr spokojnie i czułam w jego głosie wielką ulgę.
  • Duże to domena tych z dołu.
  • Wszystko co masz, masz gdzie indziej.
  • Po co masz mieć wszystko tutaj ?
  • To, co masz, masz dla innych, nie dla siebie.
  • …… – pod każdym względem to prawda.
  • Przepraszam, że czasami się mylę podczas modlitwy.
  • Ważne są intencje, że chcesz i wolę wykazujesz.
  • Czasami serce mnie boli jeszcze …
  • Urośnie.
  • Jak to … urośnie ?
  • Duchowo będzie wielkie.
  • Więc nie uratowałem cię po to, aby się nad tobą pastwić, masz zadanie.
  • Po robocie przyjadą po ciebie sanie i zabiorą do Domu.
  • Przestań się lękać, bo to, co nieuchronne i tak przyjdzie.
  • Nie chcę ci twojej bujnej wyobraźni obciąć, bo się fajnie ogląda.

Gdybym nie byłam pewna, że to Ojciec teraz przemawia, to wybuchłabym śmiechem. Piotr rzeczywiście ma tak bujną fatalistyczną wyobraźnię, że w małej kropce wody widzi wielkie tsunami. Czytając pismo z US widział już siebie za kratkami ! 




Dopisane 16. 02. 2018 r.

  • Wszystkie twoje wrogi obrócę w perzynę, więc nie lękaj się niczego.

Ks. Izajasza; który świat cały zamieniał w pustynię, a miasta jego obracał w perzynę, który swych jeńców nie zwalniał do domu? (…) Więc wylał na Izraela żar swego gniewu i okropności wojny. Wybuchła ona zewsząd pożogą, a on się nie spostrzegł, obróciła go w perzynę, lecz on nie wziął tego do serca. (Ks. Izajasza 42:25, Biblia Tysiąclecia)


  • Krew życia płynie w tobie. Nie wolno zabijać, ani oskarżać. Gdy oskarżasz to już zabijasz, a kiedy zabijasz wprowadzasz truciznę.

Zajrzałam na stronę prowadzonych przez Jehowach, gdzie toczyła się rozmowa poświęcona krwi;

Dzieje Apostolskie 15: 19 Toteż moje rozstrzygnięcie jest takie: nie należy niepokoić tych spośród narodów, którzy się nawracają do Boga, 20  ecz trzeba im napisać, by się powstrzymywali od rzeczy splugawionych przez bożki i od rozpusty, i od tego, co uduszone, i od krwi. (….). 28 Albowiem duch święty i my sami uznaliśmy za słuszne nie nakładać na was dodatkowego brzemienia, z wyjątkiem następujących rzeczy koniecznych: macie powstrzymywać się od tego, co ofiarowano bożkom, i od krwi, i od tego, co uduszone, i od rozpusty. Jeśli będziecie się tego starannie wystrzegać, dobrze się wam powiedzie. 


Widzimy, że powyższe wersety wyraźnie zakazują spożywania krwi, choć wielu tzw. chrześcijan i tego nakazu nie przestrzega. Powyższe wersety uczą nas chrześcijan czego, według ustalenia apostołów, starszych pod kierownictwem ducha świętego, mamy przestrzegać z Prawa Mojżeszowego. Nie musimy już się poddawać np. obrzezaniu, czy przestrzegać sabatu. Jehowa za pośrednictwem swojego ducha pobudził apostołów i starszych do oznajmienia chrześcijanom (przede wszystkim tym nawróconym z pogan), że koniecznie mają wystrzegać się spożywania krwi, np. „tego, co uduszone”, to znaczy niewykrwawionego mięsa. A jak Prawo Mojżeszowe nakazywało postępować z krwią? A co z transfuzją? Cz dla ratowania życia można pozwolić wstrzyknąć sobie krew, czy jedynie nie wolno jej spożywać?„

„Wylać na ziemię, jak wodę”, a nie pozwalać wstrzykiwać ją sobie do żył, gdy opuści organizm (własny, czy cudzy). Niech ktoś pokaże mi miejsce w Prawie Mojżeszowym (czy gdziekolwiek w Biblii), gdzie Bóg nakazuje postępować inaczej z krwią niż wylewać ją na ziemię. A akurat właśnie, m. in., tego aspektu Prawa Mojżeszowego nakazano nam przestrzegać w Dziejach Apostolskich- co, do ściśle określonego sposobu obchodzenia się z krwią, która opuści organizm. Gdzie niby Biblia pozwala na przetaczanie krwi z jednego do drugiego organizmu! https://watchtower-forum.pl/forums/topic/3824-czy-biblia-zakazuje-transfuzji-krwi/

Może wśród tutejszych czytelników zabłąkał się ktoś z wyznania Jehowach… Chciałabym, żeby zadał sobie pytanie… Właściwie niech każdy zada sobie to pytanie… Czy po tych wszystkich słowach, które Ojciec przekazał i przekazuje należy wierzyć, że pozwoliłby na śmierć kogokolwiek tylko dlatego, że transfuzja krwi to grzech? Ileż to ludzi musiałoby odejść zbyt wcześnie, ileż to ofiar pochłaniałaby wojna dodatkowo tylko dlatego, że zaprzestano by transfuzji krwi? Czy Ojciec pozwoliłby przeżyć Piotrowi, gdyby to była prawda? 

Wielka siła to wielka odpowiedzialność.

16. 06. 17 r. Szczecin.

Myjąc się rano w łazience usłyszeliśmy naszą „śpiewaczkę”. Śpiewała, ale tym razem piosenkę!… „Czarna Madonna”.

  • Dziwne … – zaczęliśmy między sobą to komentować – To może nic nie znaczyć…
  • Wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
  • A co to znaczy ?
  • Sama nie wie czemu to śpiewa.

Nie wiem, co poskutkowało bardziej. Nasze spotkanie w drzwiach, czy nasza wczorajsza prośba do Michała, aby zapanowała cisza.

  • Nasze spotkanie nie było przypadkowe ?
  • A co jest przypadkowe ?
  • …… – czyżby aż tak to zadziałało ?
  • Jesteś zawsze przy mnie ? – pyta Piotr.
  • Ja tak, a grubas przy Oli.
  • Nie masz dla Niego litości – miałam żal, ale i tak zaczęłam się śmiać.
  • Bo się tak nazywa !
  • Całe Niebo Go tak nazywa – i sam zaczyna się śmiać.
  • …. Najpierw jego straci, a potem zacznie zapadać się w siebie.
  • Taaaak ?…. – i szkoda mi się jej zrobiło.
  • Dlaczego jej córka krzyczała bez przerwy ?
  • Szukała powietrza. To taki bluszcz.
  • ……… – przypomniałam sobie te rozdzierające krzyki i zrobiło mi się jej szkoda nieco mniej.
  • A mi nie szkoda, ludzie tutaj mieszkają ! – Piotr stanowczo.
  • Spotkały się dwie natury tutaj.
  • Permanentne przebaczanie i permanentny sądpodsumował nas Homiel.
  • Nauka nigdy nie trwa wiecznie.
  • Ten spokój to pewnie dzięki Wam ? – upewniam się.
  • Jak się ma takich zamożnych przyjaciół … – Piotr.
  • Nie zamożnych, a wpływowych.
  • Wpływamy na ludziprzerwał mu w pół zdania.
  • My też nie lubimy tych „piosenek” – czyli wycia śpiewaczki.
  • Faktycznie mogłem im wczoraj zaszkodzić ?
  • Mieć świadomość swoich możliwości i czynić tylko dobrze, to wielka rzecz.
  • Nie możesz działać impulsywnie.
  • Impuls zaciera cel.
  • Mogłem im zrobić krzywdę, już się na nich szykowałem.
  • Różaniec pozbawi cię tej energii.
  • Energię skierujesz na gacki.
  • Wielka siła to wielka odpowiedzialność.
  • Będą cię co rusz prowokować.
  • Jak ?
  • Abyś skierował uderzenie na człowieka.
  • ……… – spojrzałam na Piotra uważniej.

To jego słaba strona, którą gacek bardzo umiejętnie wykorzystuje. Impulsywność. Działa szybciej niż myśli.

  • Musisz mieć hamulce, daj sobie czas na działanie – próbuję tłumaczyć Piotrowi.
  • Musisz mieć wielu przyjaciół z łańcuchami którzy trzymają go na krótkiej smyczy i pilnują.
  • I wiesz już kim jesteś.
  • Ta moc będzie wzrastać.
  • Kieruj ją na zło.
  • A mogę kierować na świat ?
  • Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny.
  • Apogeum będzie, kiedy będziesz na fali.
  • Będziesz mógł wszystko, a zrobisz nic.
  • Będziesz prowokowany przez ludzi, a to test.
  • Uuuuu …. – pomyślałam, z naturą Piotra będzie bardzo ciężko.
  • Słyszę … humiliate.
  • ………. – sprawdziłam w internecie; poniżenie.
  • Będę poniżany?
  • Nic nie rób.
  • Możesz wszystko, a nic nie zrobisz.
  • Przy twojej dumie to będzie wielka próba – przyznałam.
  • To małe piwo.
  • Jesteś agresywny, skup swoją siłę w modlitwie, a ofiary zostaw w spokoju.
  • ………. – Piotr kreci głową, że mu to nie pasuje.
  • To NIP ma zostawić ?
  • To się samo zrobi.
  • A długo takie biczowanie będzie trwało ? – pytam.
  • Ile trzeba.
  • Wytrzymasz ? – pytam Piotra.
  • Zamiast do 10, licz do 100.
  • Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku.
  • To ofiara.
  • A jaka jest moja rola ? – pytam.
  • Widzę cię z halabardą.
  • ……….. – znowu musiałam zajrzeć do internetu.

Halabarda dwuręczna broń która zdobyła popularność między XIV a XV wiekiem. Typowa halabarda łączy w sobie elementy trzech broni: topora, haka i włóczni. Dzięki temu była uniwersalna, mogąc służyć zarówno do cięcia jak i kłucia. Halabarda była podstawową bronią wczesnej armii szwajcarskiej od XIII wieku, następnie rozprzestrzeniła się także na inne kraje, w dużym stopniu ze szwajcarskimi wojskami zaciężnymi. Jej rola ogranicza się do funkcji reprezentacyjnej i ceremonialnej jako symbol służby wojskowej.

Homiel widząc mnie z halabardą zasygnalizował, że jest to symbol służby dla Boga i to w gotowości do boju.

  • A co z naszymi rodzicami ?
  • Wasi rodzice jeszcze pobędą na tym świecie trochę, a potem zostaną zabrani w przyjazne miejsce.
  • …….. – niby to oczywiste, a jednak słabo mi się zrobiło…
  • Spytałem Homiela kiedy ja odejdę …
  • Gdybyś wiedział dokąd pójdziesz …
  • . Pokazał mi strusia pędziwiatra …

  • Z tego wynika, że wszystko bym zostawił za sobą i spieprzył do Domu.
  • Powiem ci tak … Ahoj przygodo !
  • Co ma się zaczynać, to się zaczyna.

Wieczorem obejrzeliśmy film „Chata”. Mack jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat. https://www.deon.pl/po-godzinach/rozrywka–relaks/film/art,1320,film-na-weekend-chata.html

https://www.youtube.com/watch?v=9XTtwU7vpf4

  • Fajnie tak dostać list od Boga …
  • Jak myślisz …
  • Kto przywitał cię w pracy ? Ja ?
  • Ja takiej możliwości nie mam.

p.s. zacytuję ten fragment jeszcze raz i siłą rzeczy muszę zmienić kolor czcionki. 

Wszędzie nakrętki szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata. 
- Widziałaś to?!… 
- Cholera co to? – Piotr zdezorientowany – 
- Może to gacek? 
- Chwila… – zaczęłam myśleć, bo Piotr już wszędzie gacka widzi. 
- Tym piórem podpisujesz wszystkie umowy… Ktoś cię powitał w ten sposób, jakby chciał powiedzieć welcome home… Pióro to znaczy, że wszystko wraca do normy – zaśmiałam się, bo to był świetny pomysł na przywitanie. 
- Jak Wy to robicie? – Piotr nie mógł się nadziwić. 
- Nie zdradzam Mojej techniki. 
- Cieszą się, że wróciłeś – miałam na myśli wszystkich Homieli w Niebie. 
- Myślisz? 
- Musisz żyć.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
  • A krzyż ? To myślisz Kto ?



Dopisane 12. 02. 2018 r.

  • Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku. To ofiara Bóg wysyła Swoich pośród ludzi, aby uczyli się ludzi. To, że są słabi i silni. Mądrzy i głupi, itd. To, że życie to ciągła walka i tak łatwo ulec złemu stając się jego ofiarą.

  • Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny – gilgul znaczy cykl, to hebrajska nazwa reinkarnacji. Na tym świecie uczy się nie tylko pojedynczy człowiek, ale cyklowi podlegają też całe narody i cywilizacje. Coś umiera, coś się rodzi…, może lepsze, doskonalsze, może po prostu inne. Nieustający rozwój. Nic na tym świecie nie trwa wiecznie