08. 08. 21 r. Warszawa.
Miałam dzisiaj wizję. Była krótka, wyraźna i treściwa. Jestem w mieszkaniu moich rodziców. W tym samym pokoju, gdzie widziałam kiedyś dwa duchy.
Znowu jestem w swoim rodzinnym mieszkaniu. Jest przy mnie ktoś bardzo duży, biały. Myślę, że to mój Grubasek, bo zachowuje się jak ochroniarz i przewodnik w jednym. Nic nie mówiąc wskazuje mi krzesło przy stole i rozumiem, że mam usiąść. Za chwilę siada koło mnie również i mam wrażenie, że na coś czekamy. Po chwili zaczyna się... spektakl. W rogu pokoju pojawia się wir powietrza, z którego wychodzi … mężczyzna.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/19/nie-beda-w-stanie-cie-dotknac/
Stoję razem z Edziem. Edziu wygląda dokładnie tak, jak widziałam go ostatnim razem. Starszy pan, uśmiechnięty, w swetrze granatowym, który kupiłam mu lata temu. Stoimy obok siebie. Słyszę głos Piotra, widzę jakąś postać niewyraźnie …
- Ojciec mi powiedział, że nie będzie to gdzieś tam za godzinę !!! – i ostentacyjnie machnął ręką charakterystycznie pokazując lekceważenie co do tej „godziny”.
- Taaaak ? – Edziu zrobił minę zaciekawioną.
- Ale w minut piętnaście !
- ……. – i głos zniknął.
Spojrzeliśmy się na siebie w milczeniu. Żal nas ogarnął. Przytuliłam go do siebie tak mocno, że poczułam jego kości. Bardzo był chudy. Poczułam to dosłownie, namacalnie. Wtedy przytuliłam go jeszcze mocniej. Oboje płakaliśmy.
- Zaraz ! Przecież ty nie żyjesz ?! – mówię odpychając go lekko. Spojrzałam na niego zdziwiona i … się obudziłam.
Siadłam na łóżku. Płakałam we śnie i płakałam na żywo. Ta wizja była dla mnie ważna z dwóch powodów. Nie miałam sposobności przed śmiercią pożegnania się z Edziem, a miałam z nim niedokończone sprawy. Niestety …
- Widzę tę zadrę, którą masz w sobie.
- Ale się staram.
- Jak jesteś ze Mnie całkowicie, to musisz robić całkowicie wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/22/ja-w-tobie-ty-we-mnie-na-zawsze/
- Nie rób tego samego błędu co zrobiłaś z Edwardem.
- Masz jeszcze czas.
- Trudno ci uwierzyć, ale bardzo cię ceni. …
- Nie zasługuję – koszmarnie głupio mi się zrobiło. Mam w sobie zadrę od czasu nagłej naszej przeprowadzki. Może nie jest już tak głęboka jak kiedyś, ale rana do końca się nie zagoiła.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/17/prawda-jest-jedna-i-prawdy-sie-nie-boje-bo-z-prawdy-jestem/
Często o tym myślałam z żalem i czułam się winna … Z taką wiedzą powinnam mieć więcej rozumu, a tu klamka zapadła i straciłam okazję. I tak siedząc na łóżku zdałam sobie sprawę, że Ojciec dał mi szansę pożegnania i zamknięcia tych drzwi na zawsze. Bardzo intymna była to chwila. Bardzo długo się tuliliśmy, dwoje smutnych ludzi, którzy wiedzą o co chodzi.
A ponieważ Ojciec lubi załatwić kilka spraw naraz, dał mi też odpowiedź. Wczoraj rozmawialiśmy o datach, zgadywaliśmy kiedy wszystko może się zacząć. Snuliśmy wiele teorii, aż w końcu zirytowana palnęłam …
- Ty mówisz może jutro, a może za godzinę. Wiesz jak to u Nich jest …. Za godzinę, czyli za 100 lat !!!
Siedzimy nad kawą, opowiadam Piotrowi …
- Ciekawe, że to działo się w tym samym pokoju, w którym widziałam duchy. Ważna to była informacja. Nie gdzieś tam za godzinę, ale 15 minut, czyli dużo wcześniej niż myślimy. Oboje wiedzieliśmy o co chodzi i byliśmy z tym pogodzeni, ale smutni. To takie pojednanie między nami było.
- Ale ty masz te wizje ostatnio ! – Piotr wzruszony.
- Zasłużyła.
- Było mi to potrzebne. Oboje wiedzieliśmy o co chodzi i ten podany czas spowodował żal, ale nie lęk … Ten brak pożegnania leżał mi na żołądku.
- Jak niestrawność …
- …….. – uśmiecham się szeroko. Od kilku dni nie mogę sobie poradzić, coś stanęło mi na żołądku i koniec.
- Ciekawe od czego to mam …
- … Ojciec mi pokazuje jak skubiesz jakieś rzeczy, a to jedno ugryziesz, a to drugie … Jakiś serek ugryzłaś przeterminowany …
- Przyczepił się …
- …….. – łapię się za głowę ze śmiechem. Faktycznie ! Żal mi było wyrzucać, to mam teraz problem.
- … Ale z tym Edziem wyszło … – wracam do wizji.
- Zapadłbym się pod ziemię, gdybym ci jakąkolwiek zostawił krzywdę.
Zapatrzyłam się na Piotra po tych słowach. Rzeczywiście źle się z tym czułam. Rozeszliśmy się bez jakichkolwiek słów pożegnania, zrozumienia, kompletnie nic.
- Ciekawe, że to w tym pokoju widziałam duchy. Ja dopiero na końcu się zorientowałam, że Edziu to duch chyba, choć normalnie czułam jego żebra, kości, gdy go tuliłam … I ty powiedziałeś te słowa … Czyli to nie gdzieś tam daleko, ale szybko.
- Nie ma czasu …
- ……. – łzy mi się leją.
- Nie becz.
- Piotr podał to dosyć lajtowo.
- ……. – uśmiecham się, rzeczywiście tak było. Machnął ręką w taki sposób jakby obniżał wartość znaczenia tej informacji. Ot rzucił tą informacją jakby przy okazji.
- Nie płakałam tak bardzo, jak przy ostatniej wizji z helikopterem. Wtedy przeżyłam prawdziwy wstrząs.
- Też byłem zaskoczony, trochę przesadził.
- Powiem temu kto szykował tą wizję.
- ……… – roześmiałam się serdecznie, no bo kto szykował, no kto ?!!!
- Ale ciekawe co to znaczy, te 15 minut.
- Ten Piotr to niby Piotr, ale to Ja byłem.
- ???!!! – … i tak podejrzewałam.
- Dosyć tego szlochania, przecież jedzie po wskazówki i wraca, więc o co ci chodzi ?
- A muszę go tak zabrać, bo kto wtedy uwierzy ?
- No tak … Nie ma wyjścia – myślę sobie.
- Posłuchaj … Ojciec wziął Henocha w domu i potem zwrócił, a potem drugi raz na oczach ludzi.
- To może te twoje ręce to za drugim razem ? – Piotr się zamyślił.
- Ojcze, to co widziałam to było za pierwszym razem, czy drugim razem ?
- Sam się pogubiłem.
- Kiedy widzę twoje rozważania, już sam nie wiem, gdzie jestem.
- …….. – wybuchnęliśmy śmiechem, to było cudowne …
- Przypomnieli mi teraz scenę z sądu … Sędzina obróciła się do mnie i powiedziała; musi pan trochę jeszcze poczekać na wyrok.
- No tak ! Nie godzina i nie 5 minut. Ale 15 minut ! Czyli trochę jeszcze.
- Not today.
Zamyśliliśmy się głęboko. Coraz więcej mam zwiastunów, że to tuż, tuż …
CDN …