Przypieczętowałeś swój los.

16. 10. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj bez kawy. Siedzimy wieczorem przed TV i luźno rozmawiamy.

  • Ludzie umierają i się rodzą w kółko. Wkrótce twoje ćwiczenia się skończączyli droga się skończy. 
  • To wszyscy się uczą?
  • Wszyscy są dla nielicznych.
  • ?!
  • To dość niesprawiedliwe – przyznaję po chwilowym przemyśleniu.
  • Ale w tym życiu i każdym następnym.
  • Aha… W takim razie to dość sprawiedliwe – czyli jedni teraz są dla innych, a potem inni dla tych jednych.

Oglądamy kolejny odcinek „House of Cards”. Zwróciłam uwagę na piękny wystrój kuchni w apartamencie.

  • Nas nawet na taką komodę nie stać – Piotr.
  • I masz szczęście.
  • Małe zepsucie prowadzi do dużego zepsucia. 

Przełączyliśmy na „Milionerów”. Padło ciekawe pytanie; Co według Leszka Kołakowskiego jest sklepieniem domu, w którym duch ludzki mieszka? Wśród możliwych odpowiedzi znalazły się kolejno A: rozum, B: Bóg, C: miłość, D: czas. http://www.rmf.fm/magazyn/news,11766,pytanie-za-milion-w-milionerach-zawodnik-nie-odpowiedzial-a-ty-znalbys-odpowiedz.html

  • Jeśli Kołakowski to filozof, to na pewno nie powiedział, że Bóg. Oni wszyscy filozofie kombinują tylko, oby nie powiedzieć Bóg, mam rację Homiel? – mówię całkowicie zgryźliwie.
  • Prawda.
  • A może jednak?
  • Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni.
  • …….. – pomyślałam, że muszę to sprawdzić.
  • Daj sobie spokój z szukaniem, szkoda czasu.

Korciło mnie, żeby jednak sprawdzić, ale zaufałam Homielowi, który znowu czyta moje myśli. Wyłączyliśmy telewizor i siedzieliśmy w ciszy. Opowiadałam Piotrowi, że dostałam fajnego maila z podziękowaniem za blog.

  • Do dziennika zostanie włożony wielki pierwiastek.
  • Zdjęcia?
  • Nie mów o zdjęciach.
  • Dasz dowody Mego istnienia.
  • Rany… – dotarło do mnie, że od początku z Ojcem rozmawiamy.
  • Ojcze, dlaczego się nie objawisz? To wszystko załatwi – Piotr.
  • Wtedy nic nie miałoby sensu.
  • Jakiż byłby rozwój tego człowieka?
  • Jestem dla niewielu, żeby inni wierzyli.

W pewnym momencie Piotr zaczął tak szybko mówić, że nie nadążałam z pisaniem, więc niezauważalnie włączyłam nagrywanie.

  • Ale ja widziałem i jestem człowiekiem.
  • I chcesz być dalej człowiekiem?
  • …….. – pytanie zaskoczyło Piotra i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
  • Chcę być tym, kim Ty chcesz, żebym był – odpowiedział sprytnie.
  • To nie jest odpowiedź. Musisz sam wybrać.
  • Mając wiedzę i będziesz wiedział wszystko, masz wybrać.
  • Czy chcesz być człowiekiem i tu żyć z ludźmi, czy chcesz wrócić?
  • Nie pytaj, czy byłoby dobrze jak Ja chcę, lecz jak ty masz wybrać.
  • Masz wybrać.
  • Masz wybrać? No więc co wybierasz? – pytam rozszerzając z ciekawości oczy do granic możliwości. Czułam, że szykuje się ważna rozprawa.
  • ……..
  • Wszyscy słuchają.. – a Piotr nie wie co ze sobą zrobić.
  • ………
  • Mogę wybrać za ciebie – podsuwam mu pomysł, bo on się ciągle waha.
  • Zawsze wybiorę Boga … Tylko chodziło mi o to, że On nie chce może tego… Może On chce, żeby tu być, tych ludzi prowadzić, ale Boga wybiorę zawsze, zawsze.
  • Chcesz wrócić do Domu, powiedzmy sobie szczerze…
  • ……. – Piotr się rozkleił.
  • Już mi dałeś odpowiedź. Nie ustami, a łzami i to jest prawdziwa odpowiedź.
  • Hm… Jeśli nic nie zrobię co się stanie z nimi?
  • …….
  • Zobaczyłem scenę, zobaczyłem swojego pracownika w domu jak mówi do mamy; gdyby nie Pan Piotr, to nie wiem co byśmy zrobili.
  • Kogo wybierasz?
  • Zawsze pójdę za Tobą.
  • To weźmy te wszystkie rodziny razem i twoją rodzinę, twoją córkę i żonę w rozpaczy, kogo wybierasz?
  • Zawsze pójdę za Tobą.
  • Chciałbyś, żeby wilk był syty i owca cała, co Piotr?
  • Ale sam mówisz, a słucham jak to mówisz, że w życiu trzeba wybrać.
  • Nie da się i mieć świecę i ogarek. Zostawisz ich wszystkich z problemami?
  • Dla ciebie zostawię.
  • Przypieczętowałeś swój los.
  • …….
  • No co mam powiedzieć? Mam kłamać? Powiedziałem prawdę – zaczął mi się tłumaczyć.
  • Powiedziałeś prawdę?
  • ……..
  • Chrystus powiedział zostaw wszystko i idź za mną – pocieszyłam Piotra, bo wiedziałam, że jest w wewnętrznej głębokiej rozterce.
  • Wierzę Ojcu, że zadba o wszystkich.
  • Cwaniak jesteś.
  • Czemu? Nieszczery jestem? Dlaczego cwaniak? No powiedz dlaczego cwaniak?!
  • Bo ty chcesz…. Zostawiasz Ojcu załatwienie sprawy z nami.
  • Pilnuję ludzi jak mogę. Tych, których mi powierzył. Dał mi tych wszystkich ludzi i ja ich pilnuję. To, co mogę, to robię jak najlepiej, pilnuję ich mówiąc krótko…
  • Ale ja nie jestem stąd…! – rozżalił się na całego, bo już zwątpił, czy dobrze wybrał.
  • Ja cię rozumiem.
  • Gdybym miał sekundę zastanowić się, a wybór Ojca… Powiedzieć ci? Wybieram Ojca, od razu ci to mówię bez zająknięcia.
  • Czy Ojciec jest zadowolony z twojego wyboru?
  • Podejrzewam, że nie. Pewnie mówi… do końca cwaniaczek.
  • Myślę, że nie…. – zamyśliłam się.
  • Jak to mówi? … Przypieczętowałeś swój los… to nie jest dobre słowo.
  • Uważaj, to słowo Ojca.
  • . dziwnie brzmi.
  • ……..
  • Dobra! Przestaję rozważać, trzeba wziąć się za robotę.
  • To ważna rozmowa była… Bardzo… Nie zdajesz sobie sprawy nawet. Kiedyś prosiłeś o przedłużenie życia, a teraz?
  • Ja nie proszę o zabieranie życia, dostałem pytanie kogo wybieram, ale mam tych ludzi to i trzymam.
  • ……..
  • Co tak dziwnie patrzysz? – Piotr.
  • Zastanawiam się…
  • No czułaś jak to mówiłem, coś taka zakłamana…?
  • Nie jestem, tylko się zastanawiam…
  • Nad czym?
  • Czy dobrze wybrałeś.
  • Powiedziałem, co czuję.
  • Tak samo powiedziałabym.
  • Miałem cię o to zapytać. I dałaś mi odpowiedź.
  • Gdyby mi Ojciec zadał takie pytanie…
  • Co byś odpowiedziała?
  • To samo.
  • Bóg jest ponad wszystkim, my tego dotykamy, On nam to daje. Tym bardziej, że coś z moją głową się stanie.
  • Mnie pytasz?
  • No ciebie, no bo ty dostałaś znaki.
  • No taaak, ewidentnie – przypomniałam sobie, że usłyszałam słowo „głowa”.
  • To był twój głos, zza ściany, nie gdzieś tu… – przypominam sobie bardziej.
  • Nie mogłaś mnie słyszeć zza ściany.
  • Myślałam od kiedy głowa cię boli? Najpierw się ucieszyłam, że jesteś, że żyjesz, a potem zaczęłam myśleć od kiedy to cię głowa boli? i wtedy bum, uderzenie w szafę.
  • ……..
  • To było dobre… Jak Oni to robią? Chciałabym podziękować Ojcu za te znaki.
  • Pan Bóg daje ci znaki, masz trochę tych sytuacji. A ja ciągle słyszę od wczoraj ehue ana…



Dopisane 28. 06. 2018 r.

  • Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni w tym zdaniu i w tym kontekście „szalony” nie znaczy medyczne szalony. Są ludzie o wielu teoriach, wielkiej wyobraźni, myślący nietuzinkowo, tacy, za którymi nigdy by się nie trafiło i taki był Kołakowski.

Nieznane oblicze Leszka Kołakowskiego. Ujawniono niepublikowane teksty Leszek Kołakowski, w do tej pory niepublikowanych i mniej znanych tekstach, chwali snobizm i niepunktualność, irytuje się na wieczność, a nawet relacjonuje nam swoje życie – ze szczególnym uwzględnieniem szalonego wręcz powodzenia u kobiet.

Niezwykłe poczucie humoru, językowa wirtuozeria i zabawa słowem przenikają tę twórczość, która choć uznawana przez samego autora za zabawny dodatek do dzieł poważniejszych, pokazuje nieznane oblicze twórcy ”Moich słusznych poglądów na wszystko”.

https://ksiazki.wp.pl/nieznane-oblicze-leszka-kolakowskiego-ujawniono-niepublikowane-teksty-6179836056344193a

Do wszystkiego potrzebna jest równowaga.

15. 10. 17 r. Warszawa.

Nasze pokoje przedziela ściana, nie za gruba, nie za cienka. Dzisiaj obudził mnie głos Piotra, który jakby przeciągając się po głębokim spaniu powiedział do siebie…. głowa. Tyle usłyszałam bardzo wyraźnie na koniec. Nie wiem co mówił w całości, ale wyraźnie usłyszałam głowa. Pomyślałam, że albo mówi do siebie albo rozmawia. Ucieszyłam się, że go słyszę, bo to znaczy, że nigdzie nie „odleciał”. Odwróciłam się na drugi bok i zaczęłam jednak się zastanawiać, dlaczego Piotr narzeka na głowę, kiedy nigdy nie narzeka. Nie chciało mi się do niego iść specjalnie i wypytywać i wtedy usłyszałam głośne uderzenie w stolik. Charakterystyczne. Nauczona doświadczeniem wiedziałam, że to znak lub potwierdzenie, że głowę słyszałam na pewno. Zwlokłam się więc z łóżka i poszłam do Piotra.

  • Co z tą głową? – pytam.
  • Jaką głową? – zdziwiony.
  • No przecież powiedziałeś na głos głowa przed chwilą.
  • Nic nie mówiłem, przed chwilą się obudziłem – spojrzał na mnie jeszcze bardziej zdziwiony.

Zgłupiałam. Nie tylko wyraźnie usłyszałam jego głos, ale jeszcze potwierdziło to mocne uderzenie, które w żaden sposób nie mogło być przypadkowe.


W trakcie jazdy do kościoła męczyłam Homiela, by szepnął słowo co to było i czy było, bo zaczęłam wątpić w swój rozsądek. Nie odzywał się długo.

  • Żebyś miał to co idzie, musi ci głowa się lekko zmienić.
  • Jezu! Wreszcie – ulżyło mi – Nie zgłupiałam jednak.
  • Zmienić? – pyta.
  • Podobał ci się film ? – wczoraj oglądaliśmy „Lucy” i śmialiśmy się między sobą, że tak skończy jak ona.
  • To przecież utopia – Piotr.
  • Nie o to chodzi. Twoja głowa musi przeskoczyć… i pokazał nasze 5 procent.

  • Wtedy będę miał możliwości? Zobaczę numerki w totka? – zażartował.
  • Ktoś wybuchł śmiechem, słyszę…
  • Czyli dobrze słyszałam?
  • Dobrze. Słuch i głowę masz absolutnie zdrową.
  • Piotr nie powie ci co się będzie działo, więc My ci mówimy.
  • Piotr nie powie, bo nie będzie chciał w ogóle rozmawiać.
  • Stracisz troszkę kontaktu z mężem.
  • Makabra… – pomyślałam.
  • Na długo ?
  • Piotr będzie przebiśniegiem.
  • Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata. Pierwszy przejdzie przez śnieg.
  • ?! Dam radę ?
  • Ty nie dasz ? Codziennie mieszasz gackami w kotle.
  • Czyli dobrze słyszałam… – powtarzam naprawdę z ulgą.
  • Niewątpliwie.
  • Zima wiecznie trwać nie może. Nawet pani Karolina puściła ci podsumowanie życia.
  • ?! 

Piotr wczoraj dostał od Karoliny (kobiety, która wynajmuje nam mieszkanie w Warszawie) prezent. Zgrała płytę z różnymi starymi przebojami, na której jest piosenka Sinatry „My way”. Jedyna, jaką naprawdę lubię Sinatry.

  • A nie wiedziała co robi. Miała z tobą dobrze, ale są rzeczy ważniejsze.
  • Nie musi się prosić o pieniądze.
  • Co chce przez to powiedzieć? – zaczęłam intensywnie myśleć.

Niebo całkowicie przejęło kontrolę nad naszym życiem, a właściwie dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to nigdy jej nie mieliśmy. Może kiedyś nie było to tak widoczne, ale teraz?! Ciągle od jakiegoś czasu podsuwa nam ludzi zagubionych, potrzebujących wsparcia i pomocy. Jedną z takich osób jest właśnie Karolina. Kobieta z darem można powiedzieć, ale tak nadwrażliwa, że nie daje sobie rady w tym świecie. Ma wizje, słyszy, nazwała Piotra swoim duchowym bratem, daje siebie innym za bardzo, a potem siedzi miesiącami nad morzem, aby zregenerować zdrowie. Nie musi się prosić o pieniądze, bo ma z nami spokój i płacimy regularnie. Jednak gdy Piotr się zmieni niewykluczone, że sytuacja też się zmieni i to na tyle, że będziemy musieli się wyprowadzić. Choć dostawała pieniądze, to przestanie je dostawać, bo są rzeczy ważniejsze, niż jej spokój.

  • Zwróć uwagę, że to ty znaki dostajesz, a Piotr wiedzę.
  • Bo kiedy ty znaki dostajesz to wiesz, że jego wiedza jest prawdziwa.
  • ……… – to prawda…

Te mocne znaki uświadomiły mi, że fala nadejdzie. Nie wiem kiedy, ale nadejdzie… I straciłam humor, ostatnie słowa mnie zmartwiły.

  • Nie smuć się. Będzie pięknie i nigdy nie zostawimy cię samej sobie, możesz Mi ufać.
  • I nie stracisz z nim całkowicie kontaktu.
  • Sama będziesz zafascynowana zdarzeniami.
  • Widzę ogień przy tych literach…
  • Widzę, jak szybko piszesz, aż płomień się pojawia.

  • To będzie nasze wspólne dzieło. Autor będzie podany.
  • Bestseller wszech czasów jak to skończysz.
  • …….. – dech mi zapiera i nie wiem gdzie się schować przed odpowiedzialnością. 
  • Ostatnio modlę się tylko z moim krzyżem – Piotr. 
  • Do kogo należał ten krzyż? – od razu pytam, no bo jak mam pisać… to muszę chyba wiedzieć.
  • Rozumiem twoją dociekliwość do książki, ale wiedza, którą dostaniesz przyćmi wszystko.
  • …….. – znowu się skurczyłam, tym razem ze strachu. 

W „naszym kościele” wszystko było na szczęście po staremu, czyli „nasza żebrząca” też. Daliśmy jej od razu pieniądze i stanęliśmy pod krzyżem. Piotr zaczyna mnie szturchać mimo, że kobieta siedzi metr od nas…

  • Jezus mówi….
  • To jedno z ostatnich naszych spotkań.
  • Jak to… !!!??? Dlaczego???!!! – pytam prawie z płaczem.
  • W tej formie.

Wychodząc…

  • Miałem piękną wizję pod krzyżem… Byłem w tym białym domku, otworzyły się drzwi, same. Pokazała się złota droga dokąd mam iść, świeciła na złoto…
  • …….. – miałam pewne skojarzenie. Kiedy się otwierają drzwi zazwyczaj ktoś woła albo zaprasza. A tu otwierają się same i nikt nie wzywa. Nie wiadomo czy iść, czy czekać nadal.


Wieczorem.

Siedząc przed TV rozmawialiśmy o dzisiejszym poranku.

  • Widzisz? Tobie dali znaki, a nie mnie, ja jestem tępogłowy.
  • Bzdury gadasz. Nie mów tak o sobie, bo dajesz przede wszystkim Im świadectwo. Oni tępogłowych nie wybierają. Ty masz za dużo spraw na głowie, to wszystko.
  • Skoro znasz swoje imię, to postępuj jak jego imię.
  • Jezus powiedział, że to jedno z ostatnich spotkań – zadumałam się…
  • Dzisiaj to będzie? – Piotr.
  • Jeszcze nie.
  • Pojutrze?
  • Też nie. To ty widziałeś kalendarz.
  • Jak mogłeś nie zobaczyć dat! – tego nie rozumiem. Gdybym to ja Im zaglądała do kalendarza, to patrzyłabym uważniej. 
Widzę ich kalendarz. Kostki z datami, a jedna wyższa niż inne. Nie widzę cyfr... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/16/prawda-nie-jest-pycha/
  • Strach się bać.
  • Niczego się nie bój.
  • Ciekawe co to się zdarzy…
  • Przejdziesz metamorfozę, której skala  dla nikogo nie będzie zrozumiała.
  • ……
  • Czy faktycznie w piekle są kotły? – spytałam, bo przypomniałam sobie zdanie z rana; Codziennie mieszasz gackami w kotle.
  • Po co?
  • Niektórzy widzieli ponoć.
  • Wyobraźnia.

Oglądamy Wiadomości.

  • Mam nadzieję, że PO zniknie z czasem – mówię.
  • Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem.
  • Potrzebuje konkurencji. Do wszystkiego potrzebna jest równowaga.
  • Czyli dobrze, że PIS czuje ich oddech na plecach, dla równowagi.

Oglądamy House of Cards i przemowę Francisa w kościele (odcinek 3 sezon 1).

  • Ale cynik z niego! – choć byliśmy pod wrażeniem. Całkiem niezła przemowa, lecz w kontekście całej historii tego bohatera, to jak policzek dla Boga.
  • Takich strącam.
  • Boże! To znowu z Ojcem cały czas rozmawialiśmy! – pomyślałam. 


Dopisane 26. 06. 2018 r.

  • Takich strącamwiemy przynajmniej kto na pewno trafia na dół. Ci, którzy mówią o Bogu, a czynią całe życie wbrew Bogu. Cynizm i zło w jednym.

Przypomina mi to pewną rzecz. Podczas egzorcyzmów Anneliesse Michel jednym z demonów atakujących Anneliese był Valentin Fleishman ; w latach 1572 – 1575 był proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Ettleben w Bawarii (Niemcy). Zgodnie z treścią akt parafialnych został usunięty ze stanowiska za pijaństwo, pobicie oraz morderstwo. Ettleben była placówką proboszcza E. Alta, który brał udział w egzorcyzmach Anneliese Michel. Altowi nigdy nie było dobrze w plebanii, uważał, że w tym budynku działały złe moce. Ojciec E. Alt twierdzi, że przed rozpoczęciem egzorcyzmów nie wiedział o tym, że kilkaset lat przed nim Fleischmann był proboszczem w Ettleben. Kiedy z Annelise mówił Fleischmann, mówiła Ona niskim, męskim głosem oraz lokalnym dialektem. Wg dialogów podczas egzorcyzmów Fleischmann był w piekle ponieważ zabił człowieka i sypiał z kobietami. Uczynił to, ponieważ wymogi kapłaństwa były dla niego zbyt ciężkie. Wg relacji egzorcystów, demon Fleischmann potwierdził konieczność celibatu. (Wiki).

Dorzucę jeszcze kilka szczegółów bezpośrednio z niemieckich źródeł. https://www.theologe.de/theologe9.htm 

Podaje się, że był księdzem katolickim, ale w innych źródłach, że pastorem. Stawiam jednak na pierwszą wersję, ponieważ żył w czasach Marcina Lutra, czyli wtedy, gdy protestantyzm się dopiero kształtował. Został wydalony jako „konkubinariusz”, opisuje się jego związki z kobietami i jako „vino addictus” (pijany). Był uważany za bardzo agresywnego, zabił człowieka na swojej plebanii. Ponadto pobił kobietę, która leżała tygodniami w szpitalu w Würzburgu. Miał czworo dzieci, pozamałżeńskich, a jego ojcostwo jest bezsporne. Nagrobek jego córki Marthy jest zamurowany na przodzie najstarszego domu Ettlebena i nadal jest łatwy do rozszyfrowania. 24.10.1975 „Fleischmann” wezwał kapłanów prowadzących egzorcyzmy do przestrzegania celibatu. Dosłownie: „Żaden kapłan nie może wyjść za mąż, jest kapłanem na wieki, a zakonnicy nie są różni, muszą pozostać wierni swemu powołaniu”. Według innej notatki, on również „zabił dziewczynę w swojej plebanii po uwodzeniu go” (dr Harald Wiesendanger w „Wielkiej książce duchowego uzdrawiania”, cytowanej za Wendezeit nr 2/2006). ….. Jednym słowem idealny kandydat na piekło. 

Jesteś przyjacielem Ojca?

12. 10. 17 r. Warszawa.

Piotr pomógł mi wczoraj z migreną, a dzisiaj wróciła.

  • Szkoda, że nie jest to trwale, nie umiem na trwale – zmartwił się.
  • Ale będzie trwale.
  • Może po fali będziesz mógł więcej? – pocieszam sama siebie.
  • Fala, nie możesz powiedzieć jak to będzie?
  • Stracisz grunt pod nogami zanim poczujesz, że go straciłeś.
  • Ale jestem coraz słabszy.
  • Wmawiasz sobie.
  • W tej wizji znalazłem się na szczycie fali nagle, nawet tego nie zauważyłem, kiedy się tam znalazłem.
  • Uważaj, olśnienia możesz dostać w każdej chwili.
  • ……..
  • Wiesz co teraz zobaczyłem? Pamiętasz ten film z Angeliną o wróżce? Straciła skrzydła, były gdzieś w szafie i one się wyrwały z szafy i zaczęły jej szukać.
  • Noooo – musiałam poszperać trochę w pamięci.
  • Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika.
  • Czy możesz coś więcej powiedzieć?
  • Wesoło będzie.
  • ……….
  • Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać.
  • Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią.
  • Ale przecież będę żył.
  • Ale inaczej. Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
  • Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe.
  • Będziesz duchowym prorokiem. 
  • Ale będzie dalej się śmiać? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni.
  • Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać.

14. 10. 17 r. Warszawa.

Każdego dnia oczekuję, że zdarzy się fala. I zdaję sobie sprawę, że robię ciągle ten sam błąd przypisując sobie umiejętność rozpoznawania dat, a przecież to nie ja piszę scenariusze. Muszę zupełnie zmienić sposób myślenia, nie oczekiwać niczego, a tylko po prostu normalnie żyć każdym dniem.

Przy kawie nie odzywaliśmy się do siebie, bo oboje byliśmy chyba mimo wszystko lekko zawiedzeni.

  • Waszym błędem jest naznaczanie dat.
  • Daty to jak wróżby.
  • Nie wyznaczajcie terminów, one się nigdy nie sprawdzają.
  • Tylko Ojciec wie.
  • Ojciec chciałby, żebyś już wrócił, ale musisz tutaj trwać.
  • Ta fala nie odpuści, ona nadejdzie i ona się stanie.
  • Ty najbardziej będziesz zdziwiony – do Piotra.
  • Nie mam pojęcia czym będzie fala. Ta niewiedza mnie niepokoi, ale ufam Ojcu i czekam.
  • Nie martw się i nie płacz Ola.
  • Pan Bóg wie lepiej – Piotr.
  • Jesteś przyjacielem Ojca?
  • Jestem.
  • Jesteś.
  • Ten ciężar z czasem odczujesz, bo weźmiesz na siebie ten ciężar z racji tego, co niesie twoje imię.
  • ……..
  • Ojciec widział twój plan wczoraj.
  • Przypominam, że październik nie pokazał swojego oblicza.
  • A pokaże ? – pytam z nadzieją.
  • Może.
  • Zobaczyłem małą, rozżaloną dziewczynkę, która dostaje lizaka. Czyli coś dostaniesz na pocieszenie.
  • Skoro jesteś Moim przyjacielem, to wpadniesz do Mnie na kawę ?
  • Oczywiście, tylko powiedz kiedy Ojcze. Muszę się przygotować.
  • Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę.
  • A co ja mam robić? – pytam.
  • Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj.
  • Pisz wszystko jak przyjdzie pora. Dostaniesz wolną drogę.
  • Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest… – zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej.
  • Będziesz wiedzieć co masz robić.
  • Słuchając siebie, słuchasz Nas.
  • Zawierz swojej intuicji.
  • Nie słuchaj doradców.
  • Trzeba mieć pieniądze, aby wydać książkę.
  • Słyszę fortune… to chyba po angielsku – Piotr.
  • Starczy dla każdego, na upartego starczy na opał.
  • ……… – oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Niedawno narzekaliśmy, że grzanie domu jest koszmarnie kosztowne, a więc i to Ojciec słyszał.
  • Jeśli to się wydarzy… to będzie niesamowite!
  • Ta książka to będzie wspólne dzieło.
  • Wspólne?
  • Twoje i Ojca.
  • Prawie przygodowa z dodatkami dramatokomizmu.

Zamyśliłam się nad ewentualnymi pieniędzmi, które mają nadejść. W myślach układałam co zrobię z książką. Miałam ją w wyobraźni, będzie złota z tytułem Bóg, w różnych językach. Odpowiednia strona internetowa… 

  • To cel życia Oli.
  • Podoba Ci się Ojcze mój pomysł?
  • Przepiękny, pociągnie wielu i diabeł wyjdzie na wierzch z imieniem.
  • Wpierw ich kupisz, a potem pójdą za tobą.
  • Testem jest to, co teraz masz.
  • Musisz zgłosić się do jakiegoś wydawnictwa – Piotr.
  • Nie doceniasz swojej żony – zaczynam się śmiać… 
  • … Sama założę.

Jadąc do kościoła.

  • Pan Bóg sztucznie trzyma mnie przy życiu.
  • Sztucznie to trzymałem cię przed sercem.
  • Teraz żyjesz.
  • Umiar, pamiętaj !
  • I rozsądek !
  • Dzisiaj miałem fajną wizję. Ktoś mi pokazał, że mogę dostać nowe audi A 8 albo 662 tysiące zł w gotówce, miałem wybrać. Wybrałem pieniądze i od razu rozdysponowałem je między ludzi.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.

11. 10. 17 r. Warszawa. (III część)

Oprócz rozmów z ostatnich 3 dni (20-23.06.18r), zebrałam także kilka dotychczasowych informacji, które przekazywano nam przez wiele miesięcy i spróbuję ująć wszystko w logiczną całość.

Ojciec kilkukrotnie stwierdził jednoznacznie, że proroctwo się spełnia i że nadchodzi Chrystus. Przyjmowałam to do wiadomości, ale czy naprawdę rozumiałam o co chodzi? Absolutnie nie.

-Proroctwo się spełniło? 
-Spełnia. 
  • Chrystus zerwał cztery pierwsze pieczęcie. Czterech jeźdźców; Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć… już czekają. Wojna to jest ten konik, o który pytałaś – cytuję słowa Ojca.
  • Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie.
  • Taaak, to prawda…
  • Piąta pieczęć również jest zerwana.

Prześladowania ludzi wiary są widoczne gołym okiem na całym świecie i widać to najlepiej w Europie, w Afryce i Azji. Wcale nie muszą być wojny, wystarczy wszechobecna sekularyzacja społeczeństwa, na którą większość wyraża zgodę, bo lepiej według nich żyje się bez Boga, niż z Nim. Antychryst jest naprawdę skuteczny, działa niepostrzeżenie. 

-Teraz wiesz dlaczego ten świat musi upaść? 
-Bo nie ma tam miejsca dla Boga. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/27/to-co-przyjdzie-przyniesie-wstepne-oczyszczenie-ale-to-bedzie-za-malo/
  • Ile pieczęci jest już zerwanych? – upewniam się. 
  •  Widzę cyfrę 5.
  • Na pewno pięć pieczęci jest otwartych?
  • Nie da się ukryć.
  • Szósta pieczęć wydaje się, że to przyszłość. Ta pieczęć przyjdzie oficjalnie – znowu cytuję.
  • A siódma to Twoja wola Ojcze. Czyli czekamy na Twoją decyzję?
  • ……… – nie odpowiedział.
Alicja Lenczewska; Świadectwo.

Przyjrzałam się jeszcze raz wersetom, które opisują zerwanie siódmej pieczęci. A gdy otworzył siódmą pieczęć, stało się milczenie na niebie, jakoby przez pół godziny. 2 I widziałem siedem onych Aniołów, którzy stoją przed obliczem Bożym, a dano im siedem trąb. I wtedy do mnie doszło dlaczego Ojciec nie odpowiedział…

  • Siedmiu aniołów… Ale nie ma ich siedmiu, jednego anioła brakuje… – pytam oczami Piotra, czy coś słyszy.
  • Siódmy filar jest pusty i Niebo czeka na jego powrót… prawda? – pytam niepewnie…
  • Zrób co masz zrobić i wracaj do Domu. Jesteś Nam potrzebny.
  • …….. – ciarki mi przeszły po plecach. Niebo czeka na decyzję Ojca, a Ojciec czeka na powrót Swojego anioła.

I teraz to, co kiedyś było dla mnie niejasne, nagle staje się jasne;

-Cykl je zamknie. 
-Kiedy się zamknie? 
-Jeszcze się nie zaczął. 
-A kiedy się zacznie? 
-Przecież wiesz, jeszcze jesteś. 
-Czyli kiedy odejdziesz… – przypomniałam sobie słowa Ojca.

To jest coś… nieprawdopodobnego… Jestem lekko przerażona i przyznam, że nie miałam pełnej świadomości z wagi tego, co dzieje się w naszym życiu.

  • Ojcze, to wzruszające, że nam tak zawierzyłeś.
  • Cieszę się, że wam zawierzyłem.
  • Bardzo was proszę, jeśli się mylę, to mnie skorygujcie.
  • Jeśli milczę, to już wiesz jak jest.
  • Zobaczyłem puzzle, które układasz w całość – Piotr był nie mniej porażony jak i ja.
  • Bez Ojca absolutnie nie dałabym rady.

Szukając informacji dot. Apokalipsy natrafiłam na ciekawą interpretację; Jeśli chodzi o chronologię wydarzeń, to nie jest tak, że wydarzenia przypisane do jednej z siedmiu pieczęci kończą się całkowicie, gdy otwierana jest pieczęć następna. Można powiedzieć, że w ciągu naszej ziemskiej historii ciągle otwierana jest – i to wielokrotnie – któraś z siedmiu pieczęci. Dlatego niektóre wydarzenia pojawiają się, zanikają i mogą się znów powtórzyć. Często są jakby lustrzanym odbiciem podobnego wydarzenia z przeszłości i zapowiedzią nowego – w przyszłości. Ponieważ Bóg jest prawdziwym Panem historii, dlatego może każdemu wydarzeniu zapobiec i nie dopuścić do jego pojawienia się. Z tego powodu możemy zawsze z ufnością prosić Go o to, by powiedział swoje „dość” każdej formie przemocy i szerzącego się w świecie zła. http://www.teologia.pl/Apok/Ap_00.htm

  • Czy pieczęcie były wcześniej otwierane?
  • Czy chodzi ci o coś takiego jak Atlantyda?
  • Tak.
  • ……..
  • Ojciec się zamyślił… – Piotr tłumaczy Jego milczenie.
  • To inaczej spytam. Czy pojedynczo, pieczęcie 1, 2, 3 i tak dalej były otwierane osobno? Mieliśmy już i wojny, i głód, i zarazę, śmierć…?
  • Były.
  • ale nigdy wszystkie razem… prawda? – i nie wiem dlaczego ogarnął mnie smutek.
  • Nigdy.
  • To co się stanie, stanie się pierwszy raz i ostatni.
  • Wrota ewidentnie zostały otwarte, ale smok, szatan jeszcze nie wyszedł – analizuję dalej.
  • Stalin to był taki smok, szatan we własnej osobie uwolniony z czeluści – Piotr zamyślił się.
  • Wątpię… Te wrota, które się otwierały były bardzo stare, a Ojciec powiedział wtedy, że od czasów potopu nie były otwierane, więc to na pewno nie Stalin – … bo żył stosunkowo niedawno.
  • To zobacz w takim razie jaki zbój przyjdzie na ziemię, większy niż Stalin?! 
  • To nie zbój.
  • To z nieba przyjdzie, a jak przyjdzie fala to nic nie będzie.
  • ???!!! – natychmiast miałam skojarzenie z III Tajemnicą Fatimską. Wszystko się ze sobą zazębia. 

Rozmawialiśmy o otwieranych wrotach, które słyszałam i które ciągle słyszę w swojej głowie, to znaczy ciągle pamiętam ten dźwięk. 
-Co właściwie oznacza apokalipsa, z czym to się wiąże? Planeta zniknie… czy co? – pyta Piotr. 
-Zagłada. 
-… ??? 
-Jezioro siarki i smoły będą się mieszać, zniszczy nieprawość. Bóg oczyści.-Czy wierzysz w Boga? 
-Wierzę. 
-Czy kochasz Boga? 
-Kocham. 
-Żyj nam wiecznie… Tyś jest ten, którego wyniosłem do Góry. 
-To niemożliwe. 
-Przyjmij co ci daję. 
-To pycha. 
-Pycha to być samozwańcem. 
-Pełno jest fałszywych proroków. 
-Tyś do nich nie należysz. Rozmawiasz z Tym, który chce, żebyś Go słyszał. 
-Czy nadchodzą ostateczne czasy? 
-Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce. 
-Ludzie i tak nie uwierzą… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/09/jezioro-siarki-i-smoly-beda-sie-mieszac-zniszczy-nieprawosc-bog-oczysci/

Zrozumiałam dlaczego ludzie nie traktują biblijnej apokalipsy poważnie i przyznaję, że sama miałam do niej stosunek ambiwalentny. Na przestrzeni lat każda wojna, każda zaraza dla przeciętnego człowieka nosiła znamiona apokalipsy i była jak apokalipsa. A jednak wszystko przemijało, rozmywało się w czasie i po latach dochodzono do wniosku, że nie było aż tak tragicznie. „Małe apokalipsy”, te pojedynczo zerwane pieczęcie jeśli uczyły, to na krótko, bo czas robi swoje. Mieliśmy setki, tysiące różnych „apokalips’ i jakoś żyjemy dalej i coraz gorzej. Ale zerwane siedem pieczęci naraz… to już naprawdę musi być bardzo mocne i bardzo skuteczne.

-Jest granica, Bóg przywoła swoje dzieci do porządku i będzie to skuteczne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/20/jest-granica-bog-przywola-swoje-dzieci-do-porzadku-i-bedzie-to-skuteczne/

Jeśli proroctwo się spełnia, to musi  spełnić się także jeszcze jeden istotny element tej układanki;

W Apokalipsie św. Jana (Ap 11, 3-12) napisano, że w ostatnich czasach powstaną dwaj świadkowie, będą głosić Prawdę, czynić cuda, zostaną zabici i znów zmartwychwstaną. Tradycja Kościoła oraz wszyscy współcześni prorocy zgodnie twierdzą, że będą nimi Henoch i Eliasz. Fakt ten więc, mający nastąpić, nie ulega wątpliwości. Ale dlaczego właśnie te, a nie inne, biblijne postaci? Uważano bowiem, że mogą wrócić, ponieważ nie umarły, lecz zostały wzięte do Nieba.

Słowa Ojca temu potwierdzają. 

- I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę. 
- Twoje prawdziwe ja pokaże twoją twarz już za niewiele czasu. 
- Ci, co nie wierzyli i tak nie uwierzą, ale bardzo wielu pójdzie. 
- Czekaj zdarzeń. 
- Nasze drogi zetkną się znowu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/11/i-zeslal-ojciec-henocha-na-ostatnia-chwile/
  • Czy Eliasz już jest?
  • Przychodził wiele razy.
  • ???!!! Ma przyjść przed apokalipsą, a przychodził wiele razy?
  • Chodzi o świadomość.
  • Rozumiem… był, ale nie wiedział, że był Eliaszem…
  • ………..
  • Kiedy Jezus złamał cztery pieczęcie? Było to jakieś wydarzenie?
  • Co spowodowało, że się wrota otworzyły?
  • Nieprawość.
  • Narastająca.
  • ……..
  • Czekasz Ojcze na Piotra?… Prawda?
  • To imię, które dostał na sekundę?
  • O tym mówisz imieniu?
  • Piotr jest kimś więcej niż myślisz też.
  • To kim ja jestem? – wtrącił się sam Piotr.
  • W dużej części jesteś Mną.
  • ………
  • Ojciec pokazał klucz, który wkłada od zamka. Klucz nie może ostatniej zębatki przekręcić. Brakuje ostatniego ogniwa jakby…
  • Jesteś kluczem?
  • Jak on stanie (p. s. filar) wszystko w sekundę się zmieni.
14.09.13 r. Warszawa;  
-Znowu widziałem wielki tron /fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota / wartownik, czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. 
Wizja z 27.10.13 r. 
-Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
18.08.14 r. 
-Podczas modlitwy miałem wizję; Starszy mężczyzna odłożył filar na bok, miał nieco inny kolor od pozostałych. Ten jeden był złoty i pomarańczowy, pozostałe były białe. Odłożył na miejsce tam, skąd go wziął, stałem prosto w tym filarze i już się kłaniałem. Poczułem, że oddział jest gotowy. 
-Filar musi być niezawodny. 
24.09.17 r. 
-Ojciec powiedział do mnie... 
-Przywracam ci stanowisko dowódcy filarów.
  • Za chwilkę przestaniesz mieszkać w tym ciele, uwolnię cię.
- No to kiedy odejdę? 
- Kiedy się proroctwo wypełni… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/11/i-zeslal-ojciec-henocha-na-ostatnia-chwile/

Siedzimy w milczeniu. Patrzę na Piotra jak na kosmitę, bo wierzyć się nie chce, że on taki normalny i taki niezwykły zarazem. Nie wiem ile czasu Ojciec dał mu jeszcze na tym świecie, ale wiem, że im dłużej tu jest, tym lepiej chyba dla wszystkich.


Szukam jakiejś nadziei w słowach… Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.

Przypieczętowane, czyli klamka zapadła, ale czy z drugiej strony przypieczętowane nie mogą znaczyć opieczętowane, jeśli losy tego świata mają siedem pieczęci? Szybko zdaję sobie sprawę, że to płonne nadzieje… Bóg Ojciec jest tak precyzyjny w doborze słów, że na pewno widzi różnice między przypieczętowaniem, a opieczętowaniem i ja to szczerze rozumiem. Rozumiem, że ten świat musi się skończyć i narodzić na nowo, aby przywrócić odwiecznie ustalony porządek.

  • Czy Ojciec mógłby zmienić plany? – pytam Piotra.
  • Musi przestrzegać co jest zapisane. Musi się wypełnić co jest zapisane.
  • Tak powiedział ci teraz? – upewniam się.
  • Tobie też powiedziałem.

!!!!!! Pracując nad tym tekstem rozmyślałam, czy jest to możliwe i dostałam odpowiedź. Nie był to męski głos w głowie, który czasami słyszałam, ale myśl, jaką każdy ma w swojej głowie. Z tym, że ta myśl była też konkretną odpowiedzią.  Pytam myślą o coś w głowie i myślą w głowie dostaję odpowiedź. Ktoś mógłby powiedzieć, że gadam sama ze sobą, ale te odpowiedzi są bardzo… w stylu Ojca i mają w sobie wiedzę, której ja nie posiadam. Zdarza mi się to ostatnio  coraz częściej i już się zastanawiałam, czy to przypadek, a to Ojciec tak ze mną rozmawia… Co więc powiedział? 

Ojciec nie może zmieniać praw, które sam ustanowił. Gdyby zmienił, czy byłby nadal wiarygodny? Kto wierzyłby w kogoś, kto zmienia to, co sam ustanowił? 

  • Jeśli apokalipsa została zapisana 2 tysiące lat temu, a wtedy chrześcijaństwa nawet jeszcze nie było, wszystko dopiero kiełkowało, Ojciec musiał wiedzieć jak to się wszystko potoczy – mówię do Piotra.
  • W takim razie nasuwa się pytanie… Dlaczego Jezus się poświęcił? Po co to wszystko?
  • Dlaczego poszłaś do jednej szkoły, a potem do drugiej? A potem jeszcze do trzeciej?
  • Dlaczego u schyłku życia człowiek mądrzeje?… O przepraszam! Powinien być mądrzejszy?
  • Nauka. I odpowiedź na to pytanie jest odpowiedzią na to, co cię nurtuje.
  • Wszystko po to, by u schyłku życia pójść na wyższy poziom.
  • Czy śmierć Jezusa była do tego niezbędna?
  • Gdyby jej nie było, czy byłaby wiara chrześcijańska?

Hmm… Gdyby nie było śmierci Jezusa nie byłoby i zmartwychwstania, nie byłoby chrześcijaństwa. Jezusa z Nazaretu odnotowano by w historii jako kolejnego żydowskiego proroka lub może przeszedłby nawet niezauważony.

  • Dlaczego nie można jaja zniszczyć?
  • Bo zło kształtuje, uczy.
  • Cóż ci da dwója w dzienniczku?
  • To zależy… – pomyślałam, ale wolałam milczeć.
  • Daje ci mobilizację.
  • Pokazałem Małemu kto wygra. Nie mogę zmienić co jest zapisane, choć prosiliście.

Piotr miał w nocy pokazany wynik meczu Polska-Senegal. Znając wynik meczu nawet nie chciał go oglądać twierdząc, że i tak przegramy. Nie wierząc mu i widząc 0:1 poprosiłam o zmianę wyniku, ale wydarzyło się, co się wydarzyło. (p. s.  napiszę, żeby nie było wątpliwości; nie znam wyniku mundialu).

  • Ale To ty piszesz wszystko Ojcze.
  • Czy ustanowione prawo przez państwo może być złamane?
  • No… niektórzy je łamią.
  • Łamią źli ludzie, a My nie jesteśmy źli.
  • Jeśli to wszystko jest zaplanowane, to po co się modlić, jeśli i tak się zrealizuje? Po co się modlić, jeśli się tego nie zmieni?
  • Czy pogoda się zmienia?
  • Tak.
  • Tak i wszystko może się zmienić.
  • Ale jednak Apokalipsa się akurat nie zmieni.
  • Jedni mogą pójść jedną drogą, a drudzy inną drugą.
  • Czyli modlitwa nic nie zmieni, co zapisane?
  • Jeśli modlisz się o deszcz, to będzie deszcz – ale jest znacząca różnica modlić się o przysłowiowy deszcz, czyli doraźne rozwiązywanie problemów, a modlić o odwołanie Apokalipsy.
  • A jeśli będę się modliła, żeby nie było Apokalipsy?
  • To dla ciebie nie będzie – … bo na przykład mogę już nie żyć, albo ją przeżyć.
  • A ilu jest modlących?
  • A gdybym się modliła, żeby dla innych nie było?
  • To za mało.
  • Modlić się za innych to piękne, ale czy oni to zrozumieją, że mała Ola się modliła?
  • Grzesiek dalej będzie bił swoją żonę, tyle, że dłużej – p. s. Piotr nazywa ogólnie tych „Grześkami”, którzy leją swoje żony.
  • ……..
  • Gdy wrócisz do Ojca nie znaczy, że Apokalipsa się szybko zacznie, to może potrwać kolejne… set lat – … mam taką cichą nadzieję.
  • Może być, że nie znaczy, ale może być też tak, że to nie znaczy, że nie znaczy.
  • ? – musiałam na chwilę się zatrzymać i pomyśleć… Podwójne zaprzeczenie… Czyli może się zacząć kiedyś, a może i zacząć się szybko.
  • Co to znaczy w końcu? – Piotr się zniecierpliwił.
  • Znaczy, że macacie.
  • Że ta pieczęć jest Moja, a nie twoja, ani twojej żony.

Siódma pieczęć; Moja wola. Tylko Ojciec wie kiedy podejmie decyzję.

-Nigdy nie daję dat, to zakazane, bo ktoś inny przyjdzie pode Mnie i mu uwierzysz. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/06/nigdy-nie-daje-dat-bo-ktos-inny-przyjdzie-pode-mnie-i-mu-uwierzysz/
-Nie widzę, bokiem stoją, ubierają się… To za pięć minut dwunasta jest… Prawie wszystko gotowe!
-Jak tak patrzysz to szybciej. 
-To nie wojna, to kataklizm! To uruchomi biedę i nędzę… Ubierali szaty czarne, brązowe, długie… 
-Zasłonię ci oczy na to, co będzie się działo. 
-Dlaczego? 
-Twoje serce nie jest aż tak silne. Nawet nie wiedzą jak wiele ci zawdzięczają, tyle dla nich robisz – … dla ludzi. 
-Widzę fale tsunami zalewającą miasta… 
-Przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/27/to-co-przyjdzie-przyniesie-wstepne-oczyszczenie-ale-to-bedzie-za-malo/

Kiedy zaczynałam pracować nad Apokalipsą absolutnie nie wiedziałam, że tak się rozwinie cała rozmowa. Im głębiej wchodziłam, tym bardziej wahałam się, czy w ogóle to publikować. To jest tak niesamowicie nieprawdopodobne, że myśląc zdroworozsądkowo zabrakło mi w pewnym momencie przekonania, że słyszę prawdę. A jednak… nie mogę zwątpić, bo wiem co widziałam i słyszałam na własne oczy i uszy. Mogę jedynie bezradnie rozłożyć ręce.  Robię to, co do mnie należy, a reszta należy już wyłącznie do Boga Stwórcy.

Biblia mówi prawdę. Jeśli spojrzymy na dzieło Ojca jako na hologram świata i zobaczymy w nim całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ludzkości, zapisaną historię Jego dzieci i to z różnymi wariantami, bo mamy przecież wolną wolę… to zrozumiemy jak wielka jest Mądrość Ojca, Jego miłość i Miłosierdzie. Co znaczy śmierć Jezusa dla naszej nauki, jak wiele Ojciec poświęcił dla nas, jeśli tak naprawdę poświęcił sam Siebie… Zrozumiemy istotę i sens Apokalipsy.

Izabela powiedziała mi coś pięknego. Poprosiła Ojca, aby mogła przez chwilę widzieć nasz świat Jego oczami. I kiedy pewnego dnia było jej dane widzieć… patrząc na nasz świat, patrząc na ludzi czuła tylko miłość, była pełna miłości… Ojciec kocha swoje dzieci, nigdy nie przestał kochać, ale też nie pozwoli, aby Jego dzieci wiecznie klepały Go po głowie. Apokalipsa to nie jest koniec, to nauka, kolejny etap. Wszystko po to, abyśmy stali się po prostu doskonalsi i doskonalsi wrócili do Niego, do Domu na wieczność.

- Ja jestem Drzewem Życia. Kto wierzy we Mnie, ma życie wieczne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/07/ja-jestem-drzewem-zycia/

Siedem pieczęci Apokalipsy.

11. 10. 17 r. Warszawa. (II część)

Diametralnie przeciwny pogląd głosi słynny amerykański ewangelista przebudzeniowy Billy Graham, który uznał jeźdźca na białym koniu za Antychrysta, lub symbol fałszywych proroków. Według niego Antychryst udaje Chrystusa, który również będzie jechał na białym koniu (por. Ap 19.11-16). W Ap 19 Jezus ma jednak wiele koron, a jeździec w Ap 6 tylko jedną, która została mu podana. Zdaniem Billy’ego Grahama wskazuje to na trzecią osobę dającą władzę jeźdźcy, aby wykonał swe dzieło.

Czy biały koń to rzeczywiście Antychryst? Może miało by to nawet i sens, ale z drugiej strony ze słów Ojca wynika, że Antychryst już jest (III Tajemnica Fatimska). To, ogólnie rzecz mówiąc, rozpowszechniona zwłaszcza w ostatnich latach filozofia życia z hasłem „wolność na wszystko”. Gdyby się tak głębiej nad tym zastanowić, to trudno zdiagnozować dokładnie, kiedy się zaczęła. Wśliznęła się do świadomości ludzkiej jak obślizły wąż. Jedno jest pewne, że zbiegiem czasu Antychryst staje się coraz mocniejszy i nie odpuszcza.

Przykład; legalizacja małżeństw homoseksualnych w krajach zachodnich, w krajach chrześcijańskich staje się normą. A teraz słyszę, że jeśli wygra na prezydenta w Warszawie pan Trzaskowski to jako pierwszy udzieli ślub parze homoseksualnej. https://polskaniepodlegla.pl/kraj-swiat/item/16200-rafal-trzaskowski-wyznaje-chcial-byc-pierwszym-prezydentem-warszawy-ktory-bedzie-udzielal-slubow-gejom-i-lesbijkom Chcę tylko pokazać jak wydawałoby się na pozór niewinne deklaracje odzwierciedlają to, o czym mówi Niebo. To się po prostu dzieje. 

Piotr widział dwukrotnie przygotowujące się do biegu konie. One się dopiero szykują w stajni, jeszcze nie biegną, jeszcze ich ludzie nie widzą… Jeśli jeden z koni miałby być Antychrystem, a ponoć Antychryst już jest… tak więc jeździec na białym koniu nie może symbolizować Antychrysta. Nie może symbolizować kogoś, kto ma być, jeśli on już jest. 

  • Czy jeździec na białym koniu to może Chrystus? – pytam Ojca.
  • Nie. Nie jest jeźdźcem apokalipsy.

Jeśli nie jest to Chrystus i nie jest to Antychryst… W takim razie to jednak Wojna.

W Wiadomościach pokazano lecące bombowce… 
-To jest konik, o który pytałaś.
  • Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.
  • To jest kwestia ostatniej pieczęci, o co pytałaś.
  • A co jest ostatnią pieczęcią?
  • MOJA WOLA.

A gdy otworzył siódmą pieczęć, stało się milczenie na niebie, jakoby przez pół godziny. 2 I widziałem siedem onych Aniołów, którzy stoją przed obliczem Bożym, a dano im siedem trąb. 3 A inszy Anioł przyszedł i stanął przed ołtarzem, mając kadzielnicę złotą; i dano mu wiele kadzenia, aby je ofiarował z modlitwami wszystkich świętych na ołtarzu złotym, który jest przed stolicą. 4 I wstąpił dym kadzenia z modlitwami świętych z ręki Anioła przed obliczność Bożą. 5 I wziął Anioł kadzielnicę i napełnił ją ogniem z ołtarza, i zrzucił ją na ziemię, i stały się głosy i gromy, i błyskawice, i trzęsienie ziemi.

Siódma pieczęć… Moja wola..Tylko Bóg Ojciec mógł przekazać swoim aniołom siedem trąb… i ta znamienna cisza w Niebie, gdzie zawsze jest gwar, śpiew, szelest skrzydeł. Cisza przed burzą…



Dopisane 20. 06. 2018 r.

W ciągu trzech ostatnich dni przeprowadziliśmy bardzo ciekawe rozmowy. Zrozumienie ich wymaga głębszej i dokładnej analizy. 

  • Dobrze rozszyfrowałaś wszystko z otwartymi wrotami.

Zebrałam kilka najważniejszych dotychczasowych informacji jeszcze raz dla przypomnienia. 

Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/ 
 Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. Ona już trwa.
-Ojcze, świat do góry nogami stanął – wyrwało mi się nie wierząc co widzę. 
-Widziałaś otwierane wrota? 
-Tak. 
-Dlaczego? 
-Hmm… „Przywróć ustalony porządek”? 
-Tak się wszystko pogubiło, tak rozjechało… Sama widziałaś. 
-Widzę wielkie wrota, czuję od nich gigantyczny ziąb, energię, są głęboko w ziemi pod kątem 45 stopni… One są otwarte – dalej opisywał Piotr. 
-Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl. 
-Te wrota mają złamaną pieczęć… – Piotr dalej jak natchniony. 
-Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie. 
-Jaki to jeździec? – pytam. 
-Na siwym koniu… Widzę go, jest biało–siwy… Pieczęć jest złamana. 
-Cykl je zamknie. 
-Kiedy się zamknie? 
-Jeszcze się nie zaczął. 
-A kiedy się zacznie? 
-Przecież wiesz, jeszcze jesteś. 
-Czyli kiedy odejdziesz… – przypomniałam sobie słowa Ojca. 
-Pogrom, przeczytaj apokalipsę. 
-Nie wierzę… Kto ja? Taki głupi? 
-Jesteś głupi, że w to nie wierzysz. 
-Wrota piekieł… słyszę… 
-Nie zdajecie sobie sprawy z wiedzy jaką macie, z powagi sytuacji. 

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę na temat apokalipsy z Ojcem rozmawiać, więc zdając sobie sprawę z powagi sytuacji zapisywałam każde słowo i zauważyłam, że ręka mi zaczęła drżeć.

  • Cztery pierwsze pieczęcie zrywa Jezus, to są ci czterej jeźdźcy.
  • Czy piąta pieczęć to „moje” otwarte wrota?
  • Słowa w Biblii są prawdziwe, a twoje wrota to środek do nich.

Musiałam w takim razie sprawdzić dokładnie czym jest piąta pieczęć.

A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: «Jak długo jeszcze, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?» I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze krótki czas spokojnie zaczekali, aż się dopełni liczba ich współsług i braci, którzy, jak i oni, mają być zabici (Ap 6,9—11).

Twierdzi się, że piąta pieczęć mówi o tych, którzy doznają prześladowań ze względu na wiarę w Chrystusa w czasach końca wieków. Bóg Ojciec zasugerował jednak, abym apokalipsę przeczytała uważniej. I rzeczywiście znalazłam w niej coś, co może idealnie pasować do moich otwieranych wrót i zerwanej pieczęci.

Najbardziej utrudniają zrozumienie Apokalipsy św. Jana jej symbole. Bardzo często bowiem pod symbolicznym opisaniem jakiegoś wydarzenia kryje się ciąg wydarzeń, które stale powtarzały się w przeszłości i nastąpią jeszcze w przyszłości. Jako przykład można dać opisane w dwudziestym rozdziale związanie szatana na tysiąc lat i jego uwolnienie. „Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. Pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.” (Ap 20,1-3) http://www.teologia.pl/Apok/Ap_00.htm 

Hmm… Kryje się ciąg wydarzeń, które stale powtarzały się w przeszłości i nastąpią jeszcze w przyszłości…

Anioł pochwycił diabła i go zamknął i zapieczętował w czeluści. Kiedyś diabeł ma być na krótki czas uwolniony. Na krótki czas..., czyli jeśli uwolniony na krótko, to musi zostać za jakiś czas zamknięty ponownie. Jak pies wypuszczony z łańcucha. I rzeczywiście jest to jedno z tych zdarzeń, które może według tych słów powtarzać się cyklicznie. I teraz mnie oświeciło, teraz rozumiem co znaczy… Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl.

  • Ojcze, czy moje wrota to jest właśnie to? Na krótki czas uwolniony szatan?
  • To jest to.
  • …….. – dech mi zaparło.
  • Czy piąta pieczęć dotyczy uciskanych chrześcijan?
  • Ludzi czystego serca, ludzi Prawdy.
Alicja Lenczewska; Świadectwo

Słowa Ojca uzmysłowiły mi, że Bóg rozszerzył ten zakres znacznie poza Chrześcijan. Myślę, że dotyczy to wszystkich, którzy wierzą w Boga, ale pisząc „wierzą” mam na myśli Wiarę przez duże „W”. Czyli wszystkich tych, którzy nie tylko kochają Boga, ale i przestrzegają Jego praw.  Hebrajczyków, Chrześcijan, a może i Muzułmanów, bo tutaj kochać nie znaczy banalne „coś więcej niż lubić”. Kiedy kochasz Boga prawdziwie, to idziesz za Nim na przepadłe. Dałem im wszystko i dałem Dekalog… 

Krótka dygresja; Muzułmanie uznający Mojżesza jako proroka, przyjmują również na podstawie Koranu nauki pokrewne Dziesięciu Przykazaniom. Choć sam dekalog nie znajduje się w Koranie, to jednak każdemu przykazaniu można przyporządkować odpowiednią aję. (Wiki)

Ciekawe odkrycie; Koran, który wcześniej był Biblią. Niesamowite odkrycie; Francuska uczona, Eléonore Cellard, odkryła, że zabytkowe fragmenty koranu wystawione na sprzedaż w jednym z domów aukcyjnym są starsze, niż dotąd podejrzewano. Okazuje się, że święta księga muzułmanów wcześniej funkcjonowała jako Biblia. https://www.o2.pl/artykul/koran-ktory-wczesniej-byl-biblia-niesamowite-odkrycie-6245984153569409a

Ujęłabym to w ten sposób; Piąta pieczęć to ci wszyscy, którzy szczerze wierzą w Jedynego Boga.

„Otwarcie Piątej pieczęci” El Greco.

  • A szósta pieczęć Ojcze? – pytam.
  • Ta pieczęć przyjdzie oficjalnie.

12 I widziałem, gdy otworzył szóstą pieczęć, a oto stało się wielkie trzęsienie ziemi, a słońce sczerniało jako wór włosiany i księżyc wszystek stał się jako krew; 13 A gwiazdy niebieskie padały na ziemię, tak jako drzewo figowe zrzuca z siebie figi swoje niedostałe, gdy od wiatru wielkiego bywa zachwiane. 14 A niebo ustąpiło jako księgi zwinione, a wszelka góra i wyspy z miejsca się swego poruszyły; 15 A królowie ziemi i książęta i bogacze, i hetmani, i mocarze, i każdy niewolnik, i każdy wolny pokryli się w jaskinie i w skały gór, 16 I rzekli górom i skałom: Upadnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na stolicy i przed gniewem tego Baranka; 17 Albowiem przyszedł dzień on wielki gniewu jego, i któż się ostać może?

CDN…

Prawda nie jest pychą.

09. 10. 17 r. Warszawa.

Wczoraj przyszło oficjalne pismo z Krajowej Izby Odwoławczej o umorzeniu sprawy. Czyli czekamy na NIP. Czyli od początku żadna inna sprawa nie wchodziła w rachubę, jak tylko NIP, a sprawa w KIO to była próba naszego zaufania.

  • Dostałeś wczoraj z KIO… Rozumiesz, że nie jesteś w stanie wygrać z Niebem?
  • To się ciesz. Co by było, gdyby było inaczej?
  • No właśnie… Piekło na ziemi.
  • Jak przyjdzie moment właściwy, to sprawy potoczą się błyskawicznie.
  • A może zapomnicie?
  • To nie ty, to My na niego czekaliśmy. Pilnujemy każdego dnia.
  • ………. – Piotr zaczął patrzyć przed siebie….
  • Widzę ich kalendarz. Kostki z datami, a jedna wyższa niż inne. Nie widzę cyfr…

  • Wiesz czym oni piszą? Piórem! Ale piórem ptasim! – Piotr zrobił oczy pełne zdziwienia…
  • Po co im pióro jeśli mają taką technikę! Nie są zbyt mocni…
  • ……… – gały wytrzeszczam z wrażenia co on gada. Niebo nie jest wszechmocne ???!!!!… Bo piórem pisze…..!!!!!!
  • Chodzi o naturę, nie technikę.
  • Wszystko co od Ojca jest dobre! – poprawiam go szybko odnosząc jednocześnie wrażenie, że chyba się Bogu podlizuję, a nie taki mam zamiar…
  • Ten tydzień jest ważny? – pytam.
  •  Słyszę teraz piosenkę „Karuzela… Manam.
  • Karuzela na Bielanach (p.s. Koterbska) to za wolne tempo, karuzela (p.s. Manam) może być.
  • ……..
  • Ciągle słyszę przywróć imię moje.
  • Powiedziałeś to za wielką cenę. Odejście twojego taty.
  • Które imię ci zostanie przywrócone? Jak myślisz?
  • No właśnie…
  • Odpowiedź jest banalna, wszystkie.
  • Dostaniesz to, kto nikt w przeszłości tego nie miał i mieć nie będzie.
  • ???!!! Wszystkie! No nie świruj!
  • … Słyszę, że ktoś wybuchł głębokim śmiechem.
  • …….. – a ja znowu oczy w słup. 
  • Wiesz co to znaczy mieć różne imiona? – pytam, żeby tego nie lekceważył co słyszy. 
  • Że będziesz miał wielkie możliwości.
  • Nie wiesz już w jego pochopność, zanim coś zrobi to się pomodli.
  • Wpadam chyba w pychę…. – Piotr szepcze do siebie.
  • Prawda nie jest pychą.
  • A ludzie się dowiedzą?
  • Ludzie zaczną nazywać to niewytłumaczalnym zjawiskiem.
  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem.
  • Mam to pisać oficjalnie? – spytałam, bo to mocno ryzykowne. A jeśli się nie spełni?
  • Ale sama mówiłaś, że z półrocznym poślizgiem.
  • Chwila to sekunda, a życie to 2 chwile.

Wieczorem. Chciałam coś powiedzieć o Lutrze, ale Piotr gwałtownie mi przerwał.

  • Daj mi spokój z tym idiotą.
  • Mówisz o sobie…? – chciałam powiedzieć, ale się powstrzymałam.
  • Od kiedy się znamy? – pyta mnie.
  • Pewnie od Luthra – powiedziałam lekko ironicznie.
  • Mylisz się.
  • Taaak? To od kiedy?
  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło.
  • ???!!! – a to ci zagwozdka.

Ks. Estery; Wszyscy słudzy króla i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali wezwania: mają być zabici, chyba że król wyciągnie nad nimi złote berło, to wtedy pozostaną przy życiu.

Jeśli Biblia wymienia berło kilkukrotnie, to musimy znać się baaaardzo długo. Homiel nie chciał nic więcej powiedzieć, a w mojej głowie kłębiły się różne myśli… 13 ma być w sobotę, czy coś się wtedy wydarzy?

  • Homiel, pójdziesz z nami na lody w sobotę?
  • To przebiegłe pytanie.
  • Wiem – zaczęłam się śmiać – Długo nad nim myślałam.
  • Odpowiem tak… Na pewno będę z wami.
  • To przebiegła odpowiedź – i śmieję się dalej.
  • Kto by się spodziewał, że śnieg będzie to ten śnieg.
  • To prawda, w życiu bym nie przepuszczał, że tak to rozegracie.
  • Więc kiedy widzisz jak to wszystko działa, dlaczego pytasz o NIP?
  • Czy chmury się już zbierają nad nimi?
  • Będzie grom z jasnego nieba, tylko dziura zostanie.
  • …….
  • Przestań się bać czegoś, co da ci uwolnienie.
  • Chciałbym powiedzieć przestań się bać człowieku, ale ugryzłem się w język.
  • Przecież jestem człowiekiem!
  • Nie zostałeś zrodzony.
  • ?! Jak to? Przecież normalnie się urodziłem!
  • ………
  • Pokazał mi jak Ojciec wziął glinę i ulepił… kogoś.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie nic nie rozumiejąc.

A ponieważ pytać nie było sensu, bo i tak byśmy się nie dowiedzieli, skupiliśmy się szybko na oglądaniu filmu „Rozgrywka” http://www.filmweb.pl/film/Rozgrywka-2001-10841 W pewnym momencie rozbrzmiała piękna muzyka…

  • Lubię taki jazz – Piotr.
  • To nie jazz.
  • A co?
  • Swing.
  • To Ty się też na tym znasz?
  • Tak jak i na medycynie.
  • Boże! To z Ojcem cały czas rozmawiasz! – odkrycie po kilku godzinach. 

Oczywiście sprawdziłam, a nie było łatwo; http://www.soundtrackinfo.com/OST/score/

http://www.geocities.jp/artanisjp/818green.htm; Cassandra Wilson is an American jazz musician, vocalist, songwriter … 2001 The Score: „Green Dolphin Street” and „You’re About to Give In„: …. It was originally played in an up-tempo swing style.



Dopisane 16. 06. 2018 r.

  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło – zdarzają się historie i to wcale nie tak rzadko, że dwoje ludzi spotykając się po raz pierwszy w życiu czują jakby znali się od wieków. Nie poczułam tego spotykając Piotra, ale on chyba musiał mieć takie wrażenie, ponieważ oświadczył się po 2 tygodniach od pierwszej randki! 

Jezus Chrystus powiedział Katarzynie Emmerich ciekawe zdanie;

Dwojaka jest łączność w małżeństwie. Najpierw łączność ciała i krwi, którą rozrywa śmierć, i tacy małżonkowie nie odnajdą się na drugim świecie. Lecz powinien istnieć między małżonkami także węzeł duchowy, bo ten łączy ich nierozerwalnie i w tym i w przyszłym życiu. Niech więc o to się nie trwożą, czy odnajdą się tam z osobna, czy razem. Jeśli to było małżeństwo ducha, to odnajdą się potem w jednym ciele”…

Jezus użył identycznego sformułowania, jakie użył w rozmowie z Faustyną; Wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu. Już o tym pisałam wcześniej, ale dla przypomnienia mówi jednoznacznie o przyszłym życiu na ziemi.

Czy w przypadku Emmerich Jezus także mówi o następnym życiu na ziemi?

Po pierwsze nie może mówić, że małżonkowie na ziemi będą małżonkami także w Niebie, bo takich związków tam po prostu nie ma. Po drugie sam też wyjaśnia, czy są małżeństwa w Niebie.

Mt 22,23: W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. Tak samo drugi i trzeci – aż do siódmego. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]”. Jezus im odpowiedział: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie.

Jednym słowem, drogi ludzi związanych duchowo krzyżują się na ziemi wielokrotnie.


  • Nie zostałeś zrodzony – Jak został stworzony człowiek według Biblii? Ulepiony z gliny jak widział to Piotr?

Ks. Rodzaju; Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił.

Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi, więc dlaczego Hiob twierdzi, że został ulepiony z gliny? Kolejna zagadka.

Księga Hioba; mam tutaj dwa różne tłumaczenie Biblii. 

http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=440
8
Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły: opuszczonego dokoła chcesz zniszczyć?
9
Wspomnij, żeś ulepił mnie z gliny: i chcesz obrócić mnie w proch?

http://www.tamax.com.pl/biblia/st-pl-k-hioba.html

8 Ręce twoje wykształtowały mię, i uczyniły mię; a przecię mię zewsząd gubisz.
9 Pomnij proszę, żeś mię jako glinę ulepił, a w proch mię zaś obrócisz.

Ulepiony z gliny, a ulepiony jak glina to ogromna różnica. I wtedy przyszło mi do głowy, że wizja Piotra może mieć inne znaczenie, niż pierwotnie sądziłam.

  • Nie może Biblia mylić się w takiej kwestii, musi być konsekwentna – mówię do Piotra dzisiaj.
  • Nie może być tak, że w jednym miejscu mówi, że z gliny, a w drugim, że z prochu ziemi. Z gliny według Hebrajczyków to kształtowano Golema – https://pl.wikipedia.org/wiki/Golem
  • Moim zdaniem twoja wizja znaczy, że Pan Bóg  ulepił cię jak glinę – skończyłam swoje wywody.
  • Ty to masz problemy – Piotr się żachnął zmęczony już z rana.
  • Ojcze, jak to w końcu jest? Jak powstał człowiek?
  • Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
  • A kształtowanie to inna sprawa.
  • A więc miałam rację!
  • Bez Nas co drugie zdanie kończyłabyś z „?”, a nawet każde.
  • Absolutnie tak! Bez Ojca nic nie ma. 

Co znaczy odpowiednie tłumaczenie Biblii i trochę rozsądku. 


  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem – minęło od tej rozmowy 7 miesięcy i mamy to…

Wieszczono rychłą wojnę, a mamy niespodziankę i oby trwała wiecznie. Nie tylko spotkanie, ale i rozmowy o denuklearyzacji. Sama jestem bardzo zaskoczona. Nasze rozmowy się  urzeczywistniają, co jest naprawdę niesamowite.

https://wiadomosci.wp.pl/trump-i-kim-dzong-un-podpisali-dokument-rozpoczynamy-proces-denuklearyzacji-6261893190690945a

Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.

07. 10. 17 r. Warszawa.

Moje łóżko jest tak usytuowane, że drzwi do pokoju mam metr za głową. Fatalnie, ale inaczej się nie da. Dzisiaj w środku nocy obudził mnie hałas gwałtownie naciskanej klamki, tak jak robi to czasami Piotr. Poderwałam się na równe nogi, ale za drzwiami nikogo nie było. Nawet nie byłam specjalnie zaskoczona, bo spodziewałam się „atrakcji nocnych” po wczorajszym pisaniu do Izy. Ponieważ sama przechodzi to, co kiedyś przechodził Piotr, potrzebuje wsparcia i wiele o walce z gackami rozmawiamy. Bóg Ojciec doskonale wiedział co robi krzyżując w pewnym momencie nasze drogi, bo kto ją w tej sytuacji może lepiej zrozumieć jak nie my? Niestety walcząc z jej demonami budzimy i nasze demony, jakby wszystkie gacki tego świata były w jakiś sposób ze sobą połączone.


Jadąc do „naszego krzyża” stanęliśmy za samochodem, który utknął na skrzyżowaniu. Piotr wkurzony ominął go z piskiem opon pyskując przy tym niemiłosiernie na kierowcę. Oczami przewracam, bo przecież jedziemy do Jezusa! Ledwo pojawiamy się pod krzyżem…

  • Mniej dla nich więcej cierpliwości. Daj im czaspowiedział Jezus.
  • A Iza? – spytałam.
  • Walczcie o nią.
  • ……..
  • Mam nadzieję, że zapamiętasz to chociaż na godzinę! – mówię do Piotra po wyjściu z kościoła.

Minęło pół godziny, a już po drodze opieprzał innego kierowcę. Nie mam do niego siły…   Opowiadam mu o dzisiejszych odwiedzinach w nocy…

  • Gacek to kurwa, słucha nas cały czas! – był wściekły. 
  • Używając jego imienia nie obrażasz go, a dałeś mu radość.
  • Ok, masz rację – Piotr się uspokoił natychmiast.

Pojechaliśmy na kawę. Idąc w Złotych Tarasach zwróciliśmy jednocześnie uwagę na coś, co nas wmurowało dosłownie w podłogę. Już zdążyliśmy o tym zapomnieć.

- Powiadam ci, zanim spadnie pierwszy śnieg wszelkie twoje troski odejdą w zapomnienie. 
- Powiedział śnieg? – bo nie mogłam uwierzyć, co słyszę. 
- Pokazał mi hałdy śniegu – powiedział Piotr równie zaskoczony. 
- No…. zobaczymy – rozbawiła mnie ta sytuacja z dwóch powodów; Homiel znowu czyta w moich myślach i jego zagadkowa przepowiednia. Mam tylko nadzieję, że nie mówił o śniegu na Saharze… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/04/nie-ten-jest-silny-kto-ma-sile-lecz-ten-kto-ma-wiare/
  • Widziałaś to?! No nie wierzę! – Piotr aż zbladł z wrażenia.
  • A ty chcesz się ze Mną zakładać…
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć. Kto by pomyślał, że o taki znak będzie chodzić!? Cofnęłam się, by to jeszcze raz sprawdzić i zrobiłam zdjęcie.
  • 13 października! Ostatnie objawienie fatimskie – byłam akurat na bieżąco i data rzuciła mi się wyraźnie w oczy.
  • To już wiesz kiedy się zacznie i skończy.
  • A kiedy skończy? – daty zakończenia nie podano.
  • Kiedy się zacznie, a chwila może trwać długo.
  • ……..
  • Zobaczyłem tego alabastrowego, leży na tej sofie, a dwie istoty bardzo delikatne myją jego twarz. Myją i śpiewają… Szykują go do czegoś.
  • Teraz ty się położysz, a on odżyje.
  • …….. – zrozumiałam tylko tyle, że tutaj zaśnie, a tam się obudzi.
  • A kto będzie mnie pilnował?
  • Twoja żona.
  • Musisz mnie pilnować, bo będę spał albo zemdleję – do mnie.
  • Dajcie mi jakiś znak, żebym wiedziała kiedy się zaczyna – poprosiłam już całe Niebo i dęba stanęły mi wszystkie włosy.
  • Myślę, że zrobią to mądrze – Piotr na to. 
  • Ale komplement!
  • …….
  • Wielu się stęskniło. Chcą żebyś otworzył oczy.
  • Ojcze, co on tam będzie robić?
  • Po prostu będzie.
  • A to takie ważne?
  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.
  • ?! Ojcze, co to znaczy?
  • To zadanie dla ciebie.
  • Jesteś tak blisko, by dowiedzieć się wielkich rzeczy.
  • …….. – zabrakło mi słów. Doszło do mnie, że to wszystko się dzieje jednak naprawdę.
  • Homiel mówił o śniegu z 3 lata temu. ..
  • Anioł przeznaczenia?
  • To wyższa matematyka.
  • ……..
  • Miałem niesamowity przekaz…
  • Czas twojego zniewolenia się zakończył.
  • Narodzisz się na nowo.

Wieczorem.

Szerokim echem w mediach, nawet w tych ultra liberalnych odbiło się to wydarzenie;

  • Co ty na to Homiel? Piękna akcja.
  • Pracujemy na to wszyscy.
  • Według księdza Glasa bez spowiedzi nie można iść do komunii świętej.
  • Zgadza się, ale ty się spowiadasz.
  • !… Ale nie księdzu ! – pomyślałam… Ojcu i to z Ojcem teraz rozmawiamy…
  • Zrobić tą łazienkę? – Piotr schodzi na ziemię.
  • Po co? Niech cię to nie interesuje.
  • ?! 
  • Ale z tym śniegiem wyszło dzisiaj… – Piotr sobie przypomniał.
  • Może to się zdarzy w poniedziałek… 
  • W poniedziałek idziesz do pracy? – pytam. 
  • To jego obowiązek.
  • A wtorek?
  • Macasz?
  • A w środę?
  • Macasz i macasz i nie wymacasz.
  • Sam będziesz zdziwiony kiedy.

Dostałam od Izy wiadomość;

Od wczoraj byłam tak jakby w paraliżu, zrezygnowana i atakowana przez gacki. Dopiero niedawno puściło, no i znowu wraca.

Kazałam Piotrowi do niej zadzwonić i porozmawiać. Po tej rozmowie poczuła się nieco lepiej.

  • Jak się czujesz jako posłaniec? – Ojciec spytał mnie zaraz po.
  • Dobrze.
  • A co myślisz o większej skali?
  • !?  Ja się nie nadaję! – dosłownie przeraziła mnie taka możliwość.


Dopisane 12. 06. 2018 r. 

  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.

W polskim Google o „aniele przeznaczenia” można dowiedzieć się dokładnie nic. Szukając szerzej i głębiej w końcu natrafiłam na określenie „anioł przeznaczenia”. Jakiś czas temu zadałam pytanie Ojcu, skąd ludzie wiedzą o imionach aniołów. Okazuje się, że poznają je tak jak i my, podczas rozmów lub w innych duchowy sposób. Największą wiedzę o świecie aniołów mają Hebrajczycy i ta wiedza gromadzona jest od wieków. Choć nasz Kościół zdecydowanie odżegnuje się od starej tradycji judaistycznej, to nawet chrześcijańscy badacze tego zagadnienia jej nie lekceważą. Jeśli jakiś naukowiec chce czegoś się w tym temacie dowiedzieć musi sięgnąć do starych hebrajskich ksiąg,  bo nie ma po prostu wyjścia. Tak to już jest w historii świata, że najwięksi prorocy to jednak Hebrajczycy. Czy to nam się podoba, czy też nie. 

Oriel lub Auriel – Anioł Przeznaczenia. Szukając jeszcze dalej…

http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/auriel-oriel-angel/

U • ri • el jest jednym z czterech głównych aniołów, które zgodnie z żydowską tradycją stoją wokół niebiańskiego tronu (gdzie siedzi Bóg) i, oprócz służenia Bogu, są odpowiedzialne za obserwowanie czterech zakątków świata.

Znaczenie imienia U • ri • el brzmi: „Bóg jest moim światłem”. Zgodnie z żydowskimi tradycjami, U • ri • el jest odpowiedzialna za światło na świecie. „Lub” lub „Ur” oznacza „światło” po hebrajsku.

Zgodnie z niektórymi chrześcijańskimi tradycjami, U • ri • el był aniołem, który zmagał się z Jakubem. Zgodnie z tymi tradycjami, Uriel był także tym samym aniołem, który powiadomił Noego o nadchodzącej powodzi.

Czytając o Jakubie zaczęłam się śmiać. Niedawno dostałam mailem pytanie;

Z innej beczki: Nurtuje mnie pewien szczegół w Starym Testamencie w Księdze Mojżeszowej – opis „walki” Jakuba z Aniołem. Zmaganie było tak długie, że Anioł, aby „uzyskać przewagę” nad Jakubem złamał (wywichnął) mu biodro. Jednakże Jakub nie odstępował. Chciał nawet usłyszeć imię tego z którym walczył, ale Anioł mu nie podał. Pobłogosławił go. I nadał Jakubowi imię Izrael. (Rdz, 32, 25-33) Czy może wiesz lub już gdzieś słyszałaś dlaczego w ogóle walczyli? Ale tak naprawdę, bez ideologii kościelnej (opis walki duchowej – „walka z Bogiem” – kto coś takiego wymyślił?)). Dziwne, że przedstawiciele 2-ch różnych światów toczyli pojedynek, w którym teoretycznie Jakub nie miał szans. Czuję pewien niedosyt w takim przestawianiu sprawy.

Co znaczy Izrael? Faktycznie znaczy to ni mniej, ni więcej jak „zmagać się z Bogiem”; http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/israel-2/

  • Co za przedziwny zbieg okoliczności… pomyślałam. 
  • Spytaj się dlaczego walczyli.
  • Słyszę…
  • Tak hartuje się stal.
  • ?! Tylko tyle?
  • A może to nie walka, a tylko trening?
  • Słyszę…. sparring. 
  • O kogo myślisz się sparingowali?
  • Dlaczego Żydzi są tacy pewni?
  • Cała historia Żydów wiąże się z tą walką.
  • Jak myślisz, dlaczego tak miało się stać?
  • Gdyby naród wybrany byłby ciągle pokorny i posłuszny… Jakby się ten świat układał?
  • To ma być permanentne pole walki.
  • Czy to zwichnięcie biodra to symbol holocaustu? 
  • Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.
  • Czyli jakie jest przesłanie tej walki Jakuba?
  • Uczenie się ludzkości i uczenie się Boga.
  • ……. – w tej chwili nie byłam pewna, czy uczenie się Boga w sensie, że Bóg się uczy? Czy uczenie się Boga w sensie, że poznać Boga, zrozumieć Boga.
  • Mogę napisać o tym?
  • O ile wiem z sześciomiesięcznym opóźnieniem piszesz.
  • Taaaa – …no zamurowało mnie teraz.
  • Jeszcze wiele się odkryje w tym czasie.
  • Czy Ojciec się uczy? – Piotr pyta mnie szeptem dziwiąc się, a ja się dziwię, że już o zapomniał, że tak właśnie powiedział.
  • Ojciec przecież powiedział, że twórca nie przestaje tworzyć... a jak tworzy, to i ciągle się uczy… Chyba… – … tak mi się wydaje, jeśli spojrzy się na dzieło każdego twórcy. Twórca chce i dąży do tego, aby każde następne jego dzieło było lepsze.

To rzeczywiście wyższa matematyka…

Patrz im w oczy, twarz i serce.

06. 10. 17 r. Warszawa. (część I).

Wczoraj zaczęło nam wylewać z rury łazienkowej, więc zamówiliśmy ekipę do przepychania rur. Przyjechali panowie z Grójca, rozwalili prysznic i uciekli. Jakbym uczestniczyła w reality show „Usterka”. Widząc niegdyś białą łazienkę, która stała się raptem czarna nie mogłam przestać się śmiać. Powinnam być wściekła, ale dziękowałam za ten problem Bogu, bo Piotr znalazł w ten sposób ujście na swoje stresy. Musiał zająć się łazienką, a miał nieprzespaną noc z powodu odwiedzin gacka. Próbował go odruchowo kopnąć w tyłek (brzmi to absurdalnie ), ale strącając lampę stojącą obok na stoliku narobił przy tym takiego rabanu, że pewnie obudził wszystkich sąsiadów. W tej głuchej ciszy hałas musiał być niebotyczny. Mnie to nie zaskoczyło, ponieważ obudziłam się znacznie wcześniej czując wyraźnie czyjąś obecność, kogoś bardzo dużego. Do tego usłyszałam dziwne pomruki, szepty. Nastawiłam uszy, aby rozumieć lepiej, ale słowa w dziwnym języku nie dały szansy na ich zrozumienie. Wiedziałam, że ten ktoś w pokoju ewidentnie jest, a kiedy zaczęłam już wątpić hałas u Piotra tylko mnie w tym utwierdził. Mnie się udało zasnąć, ale on już był na baczność do samego rana.

Dzisiaj z racji pojawienia się ekipy fachowców przyszedł do domu znacznie wcześniej i był naprawdę w kiepskim stanie. Wtulił głowę w ramiona i zaczął prawie płakać. Powiedział, że ma naciski na głowę z samobójstwem, że atakuje swoich ludzi, że chodzi wściekły i generalnie nie panuje nad sobą.

Dziękowałam za tą awarię łazienkową, bo głowę skierował na inny problem. Jedna ekipa wyszła, przyszła następna godzinę później. Ci, to chociaż się starali, ale niczego nie naprawili. Jest gorzej niż było. Siedliśmy wieczorem na kanapie i razem zaczęliśmy się śmiać. Wiedziałam, że Piotr powinien tym razem spać jak zabity, ale dla pewności w duchu poprosiłam Ojca, by mu ściągnął z barków chociaż część tego ciężaru.

Dzisiaj rano wstał rześki i radosny, wyszedł do kościoła „jak nowy”. Spotkaliśmy się 2 godziny później na kawie i z przyjemnością obserwowałam go jak idzie uśmiechnięty.

  • Ale się czuję! Jakbym stracił pół tony z tony ciężarów!
  • ??? – czyżby Bóg Ojciec wysłuchał mojej prośby? To byłoby zbyt piękne…
  • …….. – Piotr siedział naprzeciwko i zaczął w pewnym momencie pocierać mocno czoło.
  • Jestem nienormalny… Rozmawiam z tobą i widzę twój mózg. Dwie twoje półkule połączone w środku, za dużo widzę naraz….
  • …….. – ciągle pociera czoło
  • A teraz Homiel pokazał mi ludzi. Uciął ich w połowie, pokazał mi, że mam patrzyć na ludzi od splotu słonecznego wzwyż, reszta jest nieistotna.
  • No jasne! Ciągle oceniasz ludzi po wyglądzie – śmieję się.

  • Reszta cię nie interesuje. Wszyscy mają to samo po to, żeby żyć.
  • Patrz im w oczy, twarz i serce.
  • Hm… To ciekawe…. – przyznałam Mu rację. Nie od razu zrozumiałam intencję Homiela. Fizjologia człowieka jest wszędzie taka sama, różni nas dusza, rozum i serce. W gruncie rzeczy, niezależnie od rasy, koloru, miejsca urodzenia wszyscy na tej planecie jesteśmy tacy sami.
  • Homiel ciągle mnie uczy… Mój nauczyciel – Piotr się zamyślił.
  • Szkoda, że Mój nauczyciel mi nie pokazuje gdzie robię błędy podczas pisania – westchnęłam.
  • Twoja intuicja to My. Twój Nauczyciel cię koryguje.

Znowu musiałam przyznać rację. Podczas pisania, a zdarzyło się to już wielokrotnie, miałam uczucie, że ktoś mi dyktuje co mam pisać. Mało tego, nawet na drugi dzień widzę przed oczami te obszary tekstu, w których zrobiłam błąd. I dlatego nigdy tego nie lekceważę takich znaków.

  • Pan Bóg moim pasterzem – Piotr.
  • A ty Moim owczarkiem, pilnujesz tu owiec.
  • Jasny gwint… – pomyślałam – To z Ojcem rozmawiamy. 
  • Zobaczyłem białego psa, który nagania owce na zieloną trawkę…
  • Hmm … Bo tak właśnie jest, naprowadzasz ludzi na Niebo.

Dostałam ciekawy mail o Izy.

Zapytałam syna jaki Jest Pan Bóg, to wtedy rozłożył ręce i z uśmiechem potwierdził, że fajny. Zapytałam jak Pan Bóg wyglądał i powiedział mi że tak jak na Obrazie Jezusa Miłosiernego, który posiadamy; „ale on nie był na Obrazie, ale był prawdziwy”. Tak mu się śniło. Zadałam mu pytanie czy Pan Bóg coś mówił i czy coś robił, ale nie chciał nic więcej powiedzieć. Potem na oknie  stanął na parapecie i chuchnął tak, że mały kawałek szyby zaparował i wtedy zrobił znak X, zupełnie tak jak na zdjęciach, które mi Pani wcześniej wysłała. W pierwszej chwili chciałam go przyprowadzić do porządku, że nie piszemy na oknie, ale jak to zobaczyłam od razu zamilkłam!


Kupiłam dzisiaj „Egzorcystę”, by dokładnie przeczytać o Lutrze. Zwróciłam uwagę na to;

  • Jeśli to ja faktycznie, to wcale mnie to nie dziwi, też tak bym zrobił – Piotr zaczął się śmiać.
  • To wcale nie jest śmieszne. Przypomina to historię Henryka VIII, który, dla za przeproszeniem „dupy”, rozwalił kościół katolicki w Anglii. Watykan nie chciał się zgodzić na rozwód, więc stworzył nowy Kościół i mamy teraz co mamy – ściągam Piotra na ziemię, bo cieszył się lekko za bardzo.
  • Homiel, czy protestantyzm….
  • To grzech... słyszę… grzech.
  • jest zły? Dlaczego? – dokończyłam zdanie.
  • Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
  • Wow… W protestantyzmie kobieta może prowadzić msze… to złe?
  • Gospodarz jest jeden. Kobieta dana jest do pomocy.
  • No to się babom to nie spodoba…  – robię wielkie oczy i już widzę wrzask tych, co będą kiedyś ewentualnie to czytać.
  • A czy małżeństwo księży jest złe?
  • Oddać cesarzowi co cesarskie, Bogu co Boskie.
  • Jeżeli te 10% jest Boga, niech będzie Boskie.
  • Nie można być na 100 % Boga – … i być w małżeństwie. Jak się ma rodzinę, to i inne życie.
  • Czy Chrystus miał dzieci?
  • Nie wierz w to. Będą wszystko mówić, by swoje prawa wprowadzać.
  • Ale miał żonę, ukochaną?
  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.
  • Na to wszystko Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus przychodzi w chwale.
  • Wow… – wykład stulecia… To zdecydowanie słowa samego Ojca.


Dopisane 08. 06. 2018 r.

  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawysiłą rzeczy powinnam na chwilę wrócić do kwestii Marii Magdaleny. Co do tej pory o Magdalenie Homiel mówił; 
-Oglądając film spytałam Homiela oczywiście o Marię Magdalenę. Kim ona faktycznie była dla Chrystusa? Tyle narosło wokół niej sprzecznych informacji… 
-Najbliższa Mu osoba. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/15/maria-magdalena/ 
-Czy to prawda, że Maria Magdalena wyemigrowała po śmierci Jezusa? 
-A to się rozpędzasz. Co robisz w wielkim żalu?…….. – zaskoczył mnie, bo zrozumiałam, że w żalu, czyli po śmierci kogoś bliskiego. Musiałam się głębiej zastanowić. Co zrobiłabym na jej miejscu w tamtym czasie i w tamtych warunkach. Albo pozostaję albo odchodzę… To co ona zrobiła?
-Nie wyjechała, nie została.……. !!!???
-Nie wyjechała, nie została… co to znaczy?
-Odeszła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
-Czyż tak wielu jest to znaczy, że mają racje? Tak wielu się myli. 
-Homiel, oglądałam film dokumentalny o zmartwychwstaniu i pokazano, że do grobu przyszli dwaj apostołowie. To w końcu jak było, dwaj apostołowie, czy Magdalena? 
-Pomyśl… Kto idzie za swoim ukochanym?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/23/nie-martwcie-sie-ja-tez-zwatpilem-a-ojciec-jest-przepiekny/ 
Pisałam na blogu Marii Magdalenie, zgłębiłam temat, tak jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości. 
-Była żoną Jezusa, czy nie? 
-Była tą, z którą żył. 
-Ale czy była żoną? 
-Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. 
-Dlaczego? 
-Był synem człowieczym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/12/jam-jest-ten-ktory-jestem/
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim synem Ojca. Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał by poszli za Nim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/ 
-A czy uznaje Marię Magdalenę? Ale odpowiedział…. Może Homielowi chodziło o to, że zrobiono z niej nawróconą ladacznicę, którą w istocie nie była? Nie była też apostołem, jak powiedział Homiel, a jednak towarzyszyła Chrystusowi w najważniejszych momentach w życiu. Spytałam dlaczego Jezus miał ją przy sobie; 
-Był synem człowieczym. 
Co sugeruje Homiel? Jako człowiek czyż nie mógł mieć przy sobie kobiety, którą… kochał? Z dalszych rozmów wynikało, że miała Ona duży wpływ na jego decyzję. I wtedy nabrałam pewnych podejrzeń, czy Ona również czasami nie pochodziła z Góry… 
-Była z ogrodu Ojca. 
Oczy mi się otworzyły z wrażenia, bo w pewnym momencie coś zrozumiałam. Bóg Ojciec wysyła Swojego Syna na wielką misję, do zrealizowania wielkiego planu i otacza go wybranymi ludźmi, którzy mają Mu w tym pomóc. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy z apostołów i każdy, kto przyczynił się do chwały Boga (choćby nawet wskrzeszony Łazarz) pochodził z „ogrodu Ojca”. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/17/metatron/
-Kim była Maria Magdalena? 
-Jedna ze zbawionych dusz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/20/anioly-nawet-nie-zdajesz-sobie-sprawy-jak-blisko-sa-natury-ludzkiej/ 

Jak widać wielokrotnie pytałam o Maryję Magdalenę. Nigdy nie padło jednoznacznie stwierdzenie, że była żoną Chrystusa w takim sensie, jak rozumiemy to obecnie. Czyli z zawartym małżeństwem przed kapłanem i ewentualnie podpisanym formalnym dokumentem. Była tą, z którą żył. Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. Co to więc znaczy? 

Po pierwsze; powiedzmy sobie szczerze, gdyby faktycznie Jezus był żonaty w takim sensie jak to rozumiemy dzisiaj, na pewno apostołowie o tym by wspomnieli. Przecież dla ówczesnego Hebrajczyka nie było to żadne tabu. Zawierano śluby w bardzo młodym wieku i rzadkością byli ci, którzy żonaci nie byli.

Po drugie; za czasów Jezusa i wcześniej zawieranie ślubów było dość skomplikowanie; Zawieranie małżeństwa było rozłożone w czasie i miało dwa etapy: kidduszin oraz nissuin. Kontrakt małżeński, zwany kidduszin, był pierwszym i z pozycji prawa najważniejszym elementem ceremonii małżeńskiej. Obejmował pertraktacje z rodzicami co do moharu (wynagrodzenia czy darów dla rodziny wybranki), oraz piękną ceremonię pod ślubnym baldachimem (tzw. chuppą). Samo wesele trwało nawet do dwóch tygodni. https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/3144/Malzenstwo_i_zaslubiny_w_Biblii_Marcin_Majewski.pdf?sequence=1

Jeśli faktycznie Jezus byłby formalnie żonaty, czy to możliwe, że żaden z apostołów o tym by nie wspomniał? Jezus poznał Magdalenę już jako nauczyciel. Czy naprawdę żaden z apostołów nie wspomniałby o ślubie, weselu, które było sporym wydarzeniem w społeczności hebrajskiej w tamtym rejonie i w tamtym czasie? Jan napisał o weselu w Kanie, a nie wspomniałby o weselu Jezusa? Słowa Ewangelii według świętego Jana; W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów…. Wydaje się to po prostu niemożliwe.

Po trzecie; w relacji z ukrzyżowania Chrystusa padają z ust Jezusa ważne słowa;

Niewiasto, oto twój syn; oto twoja matka; Jezus, zobaczywszy matkę i ucznia, którego miłował, mówi do matki: „Niewiasto, oto twój syn”. Potem mówi uczniowi: „Oto twoja matka”. I od tej chwili uczeń wziął ją do siebie. Jezus powierza swoją matkę w opiekę ucznia, którego miłował (tradycyjnie Jan Ewangelista). Kościół katolicki interpretuje te słowa w znaczeniu, że Jezus był jedynakiem, albowiem gdyby Maria miała dzieci, nie potrzebowałaby opieki od kogoś „z zewnątrz’. Protestanci odrzucają tę interpretację, gdyż uważają, że bracia Jezusa nie wierzyli, że jest on Mesjaszem.

Przy ukrzyżowaniu Jezusa była także i Magdalena. Gdyby faktycznie była Jego formalną żoną dlaczego powierzył opiece tylko Swoją mamę? Tym bardziej, że los wdów w tamtym okresie był godny pożałowania?

Opowiadania ewangelijne dowodzą wrażli­wości Jezusa na ciężki los wdów: przywrócił do życia „jedynego syna” wdowy z Nain (Łk 7,11-17); oznajmił uczniom, że dwa miedziane pieniążki ofiarowane przez ubogą wdowę mają większą wartość niż bogate datki, które bogacze wrzucali do skarbony świątyni; dał w ten sposób do zrozumienia, że część majętności czy bogactwa pochodzi z objadania „do­mów wdów” (Mk 12,38-44). We wczesnym Kościele wdowy były otoczone opieką i podejmowano kroki w celu zapew­nienia równego rozdziału żywności (Dz 6,1-6). Autor 1Tm kładł nacisk na sprawiedliwe i sku­teczne dysponowanie ograniczonymi fundu­szami, tak by można było przyjść z pomocą „tym, które rzeczywiście są wdowami”, czyli znajdującym się w ubóstwie i prawdziwie samotnym (1Tm 5,3-16). Rodziny miały zatem obowiązek troszczenia się o swoich członków, w tym o wdowy (5,3-4.16); określono także zasady wyboru wdów, które mogły być wciągane „do spisu” (5,9-15). Wzmianka o wciąganiu do spisu zakłada, że istniał stan wdów, które poświęcały się modlitwie wstawienniczej i świadczeniu specjalnych posług na rzecz Kościoła. Pisarze z II w., Ignacy Antiocheński (Smyr. 13,1) oraz Polikarp (Phil. 4,3), potwierdzają, że taki stan lub posługa istniały w ich czasach. Ten stan wdów połączył się następnie ze stanem diakonis.(za: EB) https://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/WDOWA

Wniosek? Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.

 

Nie oglądaj się do tyłu. Zostaw to.

04. 10. 17 r. Warszawa.

Rozmawialiśmy o Izabeli. Jej sytuacja wydaje się tak skomplikowana, że czujemy się bezradni. Piotr poprzez egzorcyzmy próbuje jej pomóc, ale czy faktycznie to jej pomaga?

  • A może my jej szkodzimy? – zaczął mieć wątpliwości.
  • Nawet tak nie myśl. Nie po to Pan Bóg przysłał ją do ciebie.
  • Bóg ją wybrał… to jest coś! – zamyślam się nad planem Ojca.
  • Szkoda, że nie możesz znać wszystkiego.
  • Są kwiaty, o których się nie mówi, a których zapach jest tak mocny.
  • Nieznane dla ludzi, ale znane dla Kogoś innego, ciche.
  • Kiedyś będzie ci to dane wiedzieć, nie będziesz mogła w to uwierzyć i będziesz bardzo mocno płakać i to cię uśpi…
  • …….. – ciarki mnie przeszły. Nie myślę jeszcze o swojej śmierci, ale może czas zacząć?
  • Zobaczyłem jak ręka cię wyciąga z tego świata…
  • No pięknie… Czyli dowiem się na koniec – poczułam się dość nieswojo.
  • …….
  • Ważne, że z nią jest lepiej. Kiedy się modlę tworzę nad nią tubę. Wymieniam wszystkie osoby, które chronię po imieniu. Izę biorę na koniec, a powinienem na początek.
  • Ważne, że to robisz. Kolejność nie ma znaczenia. Ważne, że ją z imienia wymieniasz.

Imię, które jest jak znamię, pieczęć, wizytówka i w Niebie znaczy coś więcej, ponieważ określa zakres uprawnień, obowiązków, odpowiedzialności. Z doświadczeń egzorcystów wynika jasno, że tylko poznanie imienia demona / diabła, czyli poznanie przeciwnika sprawia, że dane egzorcyzmy są udane, czy też nie. To tak jakby opadła kurtyna i wszystko stało się jasne. Wróg już nie jest nieznany, ale staje się konkretny. Już nie walczymy na oślep, ale uderzamy bardzo celnie. Ta sama zasada dotyczy także ludzi, których chcemy uzdrawiać i ochraniać. Ta sama zasada dotyczy także modlitwy. Dlaczego? Bo wszystko jest energią. Kiedy wysyłamy strumień energii ona musi być skierowana do konkretnego celu, a nie rozproszona gdzieś tam w nicość. Nie ma więc sensu modlić się do „wszystkich świętych” i walczyć z „wszystkimi diabłami”. Daremny trud.

  • To wszystko co się dzieje… jest nienormalne – Piotr rozbrajająco szczerze.
  • I z Ojcem się nie dyskutuje, tylko wykonuje.
  • ……. – spojrzałam na niego z politowaniem, bo nie dyskutuje się tylko z jednym, tym z dołu.
  • Oj, Mały… a On tak lubi z tobą rozmawiać.
  • … ! – no właśnie, dawno to zauważyłam. Teraz też przecież rozmawiamy z Ojcem!
  • Niedługo wszystkie twoje wątpliwości, jakie miałeś zostaną rozwiane.

Wróciłam do domu, włączam komputer… i widzę to…

Oparłam się z wrażenia o krzesło. „Luter i kościół, grzech podziału chrześcijan” i to w miesięczniku „Egzorcysta”, który czytam „zawodowo”. Patrzę i patrzę na to… Przypadek? Przecież o tym wczoraj rozmawialiśmy! Czekam niecierpliwie na powrót Piotra i kiedy tylko wchodzi w drzwi domu zaciągam go na siłę przed komputer.

  • Widzisz to?!
  • ……. – spojrzał z zaciekawieniem, ale na krótko. Kompletnie nie zrobiło to na nim wrażenia.
  • Homiel, czy to znak z tą okładką? – pytam więc konkretnie.
  • Wierzę w potęgę twojej intuicji i nie ma przypadków w twoim przypadku.
  • …….. – ręce mi opadły, bo już zaczęłam coś podejrzewać.

Piotr zajął się swoimi sprawami, a ja Lutrem. Im dłużej, tym więcej miałam podejrzeń. W mojej głowie świtało pewne pytanie, ale bałam się je po prostu zadać. W końcu nie wytrzymałam…

  • Homiel, czy Piotr może być Lutrem? – spytałam wprost.
  • Nie może, a był. Zresztą Marcinem.
  • ???!!! Jesus Christi !!!…  – wyrwało mi się.

Oboje dosłownie zamarliśmy. Piotr zaczął się śmiać nerwowo.

  • Co za bzdury!
  • I tak dochodzimy do prawdy.
  • Wszystkie kurtyny są ściągane.

Piotr siedział zastygnięty, a ponieważ niewiele o Lutrze wiedział, zaczęłam mu czytać na głos o nim z  https://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_Luter

  • Marcin Luter, niemiecki reformator religijny, teolog i inicjator reformacji, mnich augustiański, doktor teologii, współtwórca luteranizmu.. Zakonnik?! Byłeś zakonnikiem! – i przypomniałam sobie słowa AIDY.
Pani mąż był kiedyś zakonnikiem – p. s. myślę, że lepiej mówić po prostu duchownym. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/25/jak-syn-marnotrawny/
  • W październiku 1510 roku Luter wyjechał do Rzymu, by odwołać się do papieża Juliusza II od decyzji prowincjała saskiej kongregacji Staupitza, nakazującej podniesienie ogólnego poziomu obserwacji. Wrócił zdruzgotany obrazem jaki zastał. Papież, poświęcający wiele czasu wojnom, bezceremonialne zachowanie księży, bluźniercze żonglowanie sakramentami, czy wreszcie to co wywołało jego największy wstrząs i oburzenie – odprawianie w pośpiechu siedmiu mszy świętych przy jednym ołtarzu (pewien ksiądz, widząc, że Luter odprawił dopiero jedną trzecią swojej mszy, poganiał go słowami „Pośpiesz  się! Inni czekają!”. Podróż do Rzymu nie miała większego wpływu na rozwój poglądów teologicznych Lutra, jednak wyniesione z niej doświadczenia wpłynęły na jego późniejszą postawę w walce z papiestwem.
  • To w twoim stylu, chciałeś porządek robić… Nic się nie zmieniłeś – zaczęłam się śmiać.

Wydawały mi się słuszne pomysły Lutra, ale im dalej studiowałam jego historie, tym więcej miałam wątpliwości. Zaczęłam w pewnym momencie coś rozumieć.

  • Do opuszczenia kryjówki zmusiły go rozruchy, jakie wybuchły w Wittenberdze, a które wywołało radykalne skrzydło reformatorów domagające się natychmiastowego zniesienia mszy, usunięcia wizerunków świętych z kościołów, wprowadzenia komunii pod dwiema postaciami, posuwając się przy tym do czynów obrazoburczych. Drogą codziennych kazań i spotkań udało mu się uśmierzyć tumult i znieść przedwczesne reformy. Przeciwstawiając się średniowiecznemu stosunkowi kościoła do państwa, głosił, że istnienie władzy świeckiej jest zgodne z porządkiem Bożym, dając tym podstawy, na których w XVIII w. oparła się nowoczesna idea państwa. Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. W której zginęło ok. 150 tys. osób
  • Hmm…. Luter dobrze zaczął, ale w fatalnym kierunku to się obróciło. Wymknęło się spod kontroli – komentuję na głos, a Piotr ciągle milczał.
  • Luter nie darzył Żydów sympatią. Pozostał w tym względzie typowym przedstawicielem XVI-wiecznego niemieckiego mieszczaństwa, dla którego Żydzi byli przede wszystkim niepożądaną konkurencją ekonomiczną. W 7-punktowym planie zawartym w traktacie O Żydach i ich kłamstwach (1543) wzywał do ich napiętnowania i dyskryminacji; proponował między innymi, aby palić żydowskie szkoły i synagogi, burzyć ich domy dla chwały Boga czy wprowadzić przymusową pracę dla Żydów. Antysemickie pisma Lutra w XX wieku cytowali narodowosocjalistyczni teolodzy tłumacząc w ten sposób przyczyny prześladowań i zbrodni ludobójstwa holocaustu.
  • …….. – Piotr nadal milczy, ale już pobladł.
  • Luter wzywał do zabijania czarownic (mówił przy tym wyłącznie o kobietach, nie o czarownikach), tak jak zabija się morderców i rabusiów.
  • Nie mam pojęcia jak AIDA mogła to wiedzieć… Powiedziała, że Piotr był kiedyś zakonnikiem, który sprzeniewierzył się Bogu. Czy tak wyglądało sprzeniewierzenie? – pomyślałam.
  • No toś… narobił – byłam pod przytłaczającym wrażeniem.
  • Ale byłem kanalią… – Piotr wydukał ze smutkiem.
  • Nie oglądaj się do tyłu. Zostaw to.
  • Nie szukaj tam niczego. Idź do przodu, a nie do tyłu.
  • Hmm… Kiedyś podzieliłeś kościół, teraz może połączysz…? – powiedziałam myśląc o wielkiej fali i planie, który przygotował Ojciec.
  • Jest jeden Bóg.
  • …….
  • Hmm… To ciekawe… – zwróciłam na coś uwagę.
  • Mamy październik, a w październiku tego roku mija 500 lat reformacji – 31 października 2017 roku mija dokładnie 500. rocznica ogłoszenia 95 tez, które według przekazu Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze. https://www.luther2017.de/pl/2017/jubileusz-reformacji/
  • Hmm… To musi mieć swoje znaczenie, że się dowiedziałeś akurat teraz – nie miałam wątpliwości. Ojciec jest przecież matematyczny, bardzo matematyczny.

Czytam dalej na głos.

  • Początkowo Luter był tolerancyjny i pokojowo nastawiony do większości ludzi. Twierdził, że „wiara jest wolnym wyborem, którego nie można narzucać”, zaś palenie heretyków jest sprzeczne z wolą Ducha Świętego. Jednakże z biegiem czasu zaczął przyzwalać nie tylko na banicję innowierców, ale nawet na karę śmierci w przypadku agresywnego odłamu anabapystow.
  • To już diabeł – Piotr.
  • Nooo, jeśli to prawda, to niezłe ziółko byłeś – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Przyjrzyj się tej Pani. Katarzynie.
  • !!!…  – zrobiłam wielkie oczy. Luter był żonaty, jako mnich?!
Lucas Cranach; Marcin Luter i Katarzyn von Bora. 1529.
  • 13 czerwca 1525 Marcin Luter ożenił się z byłą zakonnicą Katarzyną von Bora. Była ona jedną z 12 sióstr, które pod wpływem nauk Lutra uciekły z klasztoru w Nimbschen. Marcin Luter pomagał byłym zakonnicom znaleźć dach nad głową, jak również szukał dla nich odpowiednich mężów (w przypadku reformatora inicjatywa matrymonialna wyszła nie od niego samego, a od Katarzyny).
  • …… – tym razem to ja zaczęłam się nerwowo śmiać, bo coś sobie przypomniałam.
-Pokazał mi teraz jak się dziwisz przed komputerem… 
-Ciekawe kim ja byłam… – zamyśliłam się 
–Ponoć zawsze byłam koło ciebie. 
-Zakonnicą.……– poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła?! Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/10/rozaniec-ma-wielka-sile-bron-atomowa-wymieka/
  • Też miałaś w tym udział. Przyjrzyj się jej, może coś znajdziesz.
  • ……. – musiałam mieć nietęgą minę.
  • Dlaczego mamy to wszystko wiedzieć? – pyta Piotr.
  • Możesz wiedzieć bez problemu, bo to uniesiesz … nie byłam tego taka pewna, bo siedział sztywny z wrażenia jak mumia.
  • Homiel powiedział, że krzyż jest twój, pochodzi z XVIII wieku, a to mniej więcej 200 lat po Lutrze – szybko analizuję sytuację.
  • Powiedział, że też zdradziłeś. Do tego stopnia, że utraciłeś ten krzyż… Kim był wtedy Piotr?
  • Stopniowanie wiedzy daje pełną wiedzę.
  • Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.
  • …….
  • Kiedyś to przynajmniej włosy miałeś – zakończyłam wszystko żartem, bo naprawdę nie wiedziałam co  powiedzieć. Szok.


Dopisane 06. 06. 2018 r.

Długo się zastanawiałam, czy pisać o Lutrze. Nie chcę tu bowiem robić niepotrzebnej sensacji, ale wyciągnąć jedynie z tego kolejną naukę.


  • Też miałaś w tym udziałmusiałam sprawdzić o jaki udział chodzi.

Zauroczony żoną Luter przeżywał jednak czasami chwile buntu. Swoim uczniom zwierzył się kiedyś po cichu: „Gdybym miał jeszcze raz znaleźć żonę, wówczas wykułbym z kamienia kobietę posłuszną.” Był to jeden z niewielu wysoków małżonka. Po każdym z nich „Kasia” zaraz wracała na piedestał. Zachwytom Lutra trudno się dziwić. „Kasia” była jego prawdziwą podporą. Luter, oddany całkowicie kościelnej reformie, nie miał głowy do spraw codziennych. Bez zapobiegliwej małżonki najprawdopodobniej nie miałby nawet, co do garnka włożyć, zarabiał bowiem bardzo niewiele. To Katarzyna von Bora była ministrem finansów swego męża, wydzierżawiając pomieszczenia dawnego klasztoru, w którym mieszkali wraz z czwórką dzieci (dwójka zmarła w dzieciństwie). https://kobieta.wp.pl/wspaniala-katarzyna-von-bora-5982318453478529a

Jednym słowem, Katarzyna stworzyła mu warunki, aby Luter mógł swobodnie zająć się swoją pracą. Zabawne, jak sobie tak pomyślę… to dzisiaj jest dokładnie odwrotnie.


  • Kościół gotycki, przed ołtarzem po lewej stronie jest duża tablica. Przy tablicy straciłeś, co miałeś.

Wittenberga ma dwa kościoły gotyckie, ale to Kościół Najświętszej Marii Panny – dawny katolicki (!) kościół farny jest uważany za kościół Marcina Lutra. Położony nieopodal rynku, wraz z kościołem zamkowym stanowi dominantę w panoramie historycznego miasta. Od XVI wieku kościół luterański, ważne miejsce w początkowych dziejach reformacji w Niemczech. Świątynia gromadzi liczne dzieła sztuki, przede wszystkim pamiątki z okresu reformacji, m.in. liczne dzieła malarstwa związane z artystycznym rodem Cranachów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_Najświętszej_Marii_Panny_w_Wittenberdze

Nie pojechaliśmy tam jeszcze i raczej nie pojedziemy, ale na szczęście jest internet, więc czy są tam tablice, łatwo sprawdzić. Szukając według wskazówek tej właściwej tablicy szybko się zorientowałam, że nie mam jednej istotnej informacji. Przed ołtarzem, po lewej jak i po prawej stronie widnieją tablice. Problem w tym, że w zależności od tego, czy stoję twarzą do ołtarza, czy tyłem… lewa strona może być prawą stroną. Tak więc de facto trzeba byłoby sprawdzić wszystkie tablice. Ważna wskazówka; tablice musiały istnieć przed śmiercią Lutra, czyli co najmniej do roku 1546, a większość wiszących obecnie tam obrazów i tablic jest z okresu późniejszego.

Główny ołtarz z obrazami Cranacha; Ojca i syna powstał jeszcze za życia Lutra. O pozostałych zabytkowych obrazach i tablicach więcej; 

www.eva-leipzig.de/material/leseproben/pdf/zw_9783374030828_digital_LP.pdf

https://books.google.pl/books?id=JULh-rKevCsC&pg=PA43&lpg=PA43&dq=stadtkirche+wittenberg+chorraum&source=bl&ots=AKcXPwZI6C&sig=hoqgvdUj94Bk11WS5OEDeVMwcWg&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjp-Oj13ujWAhXDHpoKHU3BAAg4ChDoAQg5MAM#v=onepage&q=stadtkirche%20wittenberg%20chorraum&f=false

Jest jeszcze jeden kościół, w którym Lutra pochowano;

www.schlosskirche-wittenberg.de/index.php/de/

Tam również istnieje kilka tablic, ale są to tablice nagrobne (m.in. www.museum-nuernberger-kunst.de/projects/show/701-grabmal-friedrichs-weisen-wittenberg

Obydwa kościoły można obejrzeć na tych filmach; 

https://www.youtube.com/watch?v=i62aupO-XMM

https://www.youtube.com/watch?v=4ypQWdmVZ2g

https://www.youtube.com/watch?v=2KIWQEiUQNc


Nie udało mi się znaleźć tej jednej tablicy, może już nie istnieje, a może istnieje gdzie indziej, w jakiś archiwach muzealnych. W sumie nie jest to takie istotne. Istotne jest co stało się przy tej tablicy.

  • Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.

Wczoraj przygotowując ten tekst (z wielkimi oporami i wahaniami), nasunęły mi się nowe pytania. Poprosiłam Ojca o odpowiedź.

  • Co stało się pod tą tablicą? Co się tam wydarzyło?
  • ……..
  • Zobaczyłem odcinek z „Czterech pancernych” jak zginął Olgierd. Ten odcinek nazywał się „Rozstajne drogi”.
  • Czyli doszło do rozstania… Ok… Ale mi chodziło, co takiego zrobił Luter pod tą tablicą?
  • Kiedy dochodzi do rozstania dróg?
  • Kiedy się umiera?
  • Nie… Nie tu.
  • Kiedy się znajduje nowy cel, nowe kierownictwo?
  • Oooo tak.
  • Jak mogłem Cię zdradzić? – Piotr powiedział to w wielkiej żałości.
  • Nigdy mnie nie zdradziłeś.
  • Ale się jednak rozstaliście – wtrącam się.
  • Zawsze byłem blisko.
  • ………
  • Podstawowe pytanie… co Lutrowi zabrano? – drążę dalej.
  • Wszystko.
  • Wszystko? A może jakiś mały przykład z tego „wszystko”?
  • Co jest dla ciebie najcenniejsze w życiu?
  • Rany…. – pomyślałam. Miałam teraz mętlik w głowie. Spojrzałam na Piotra i może powinnam powiedzieć, że Piotr, bo by się jeszcze obraził, że nie Piotr… ale w końcu powiedziałam prawdę …
  • Bóg.
  • Czy odpowiada ci to wyjaśnienie? Czy zrozumiałaś?
  • Bóg jest wszystkim.
  • ……..
  • Czyli… Luter tracąc Boga stracił opiekę, kontakt….?
  • Jego modlitwy nie były słuchane.
  • Bóg się odwrócił, kiedy się modlił.

I teraz doszła do mnie ta pełna jasność. Człowiek, którego modlitwy nie zostają wysłuchiwane jest zdany tylko na siebie, bez opieki, bez wsparcia, bez… ochrony. Owca rzucona pośród wilki i pustka.

Co zaszło przy tej tablicy? Myślę, że doszło do jakiejś wewnętrznej walki, wyznania, „rozmowy”. Patrząc na Piotra nie sądzę, aby Luter słyszał Ojca, ale Ojciec przecież słyszy wszystko. Nie sądzę, żeby słyszał Ojca, bo gdyby słyszał nigdy by tego nie zrobił, co zrobił. Po dokładnym zbadaniu życiorysu Lutra i patrząc z perspektywy dzisiejszej wiedzy, jaką posiadam widzę, że po prostu… stracił wiarę i chciał uczynić Kościół po swojemu. Z pełną świadomością sprzeniewierzył się Bogu, a konsekwencje będą tragiczne. Co za porażka…


  • I tak dochodzimy do prawdy.

Czyli podsumowując. Piotr odzyska to, co utracił. Jego dusza najpierw coś utraciła ….

  • Przypominam ci. Stare miasto, stary kościół. Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane. Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.

… a teraz odzyskuje.

  • Zwrócę do ciebie przywileje i obowiązki.

Czasami nie wystarczy jedno życie, aby odzyskać Boga. Czasami trzeba przejść naprawdę długą i trudną drogę. Proszę spojrzeć na tę historię z innej perspektywy. Nawet kiedy człowiek odwraca się od Boga,  Bóg zawsze jest blisko i czeka. Człowiek upada, raz, drugi, trzeci… aż zrozumie. Ojca miłość, miłosierdzie jest niewyczerpane. On ciągle czeka, na każdego. 

  • Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.

Do wszystkiego potrzebny jest czas i ten czas nastał.

01. 10. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do katedry, do „naszego krzyża”. Do kwiatów stojących pod krzyżem dołączyliśmy jeszcze jeden kupiony w Ikei. Było mnóstwo ludzi, gdyż jak się okazało dzisiaj Dzień Harcerstwa. Widząc ten tłum chcieliśmy się wycofać, ale nam nogi jakby wtopiły się w podłogę. Wszystko poza tym było po staremu. Był i krzyż, była i żebrząca kobieta. Poszliśmy do komunii…

  • Potem ci coś powiem – Piotr nachyla się do ucha.
  • …….
  • Kiedy chcieliśmy wyjść usłyszałem Ojca… – opowiadał już w aucie. 
  • Przyjmiesz Mojego Syna, dasz jałmużnę i czekaj na znaki.
  • Zanurzysz się w kąpieli.
  • … ? … 
  • Teraz już wiem dlaczego musieliśmy wczoraj przyjechać do Warszawy. Gdybyśmy dzisiaj jechali, to nie dalibyśmy rady tu przyjść, w Szczecinie też byśmy nie poszli.
  • W Szczecinie przybierasz cywilne szaty, a tu jesteś w zbroi.
  • ….. Czuję, że jestem po kąpieli i stoję w przedpokoju. Czekam na wejście do pokoju … Nie wiem jak to wyjaśnić.
  • Przecież właśnie to zrobiłeś – rzeczywiście wszystko jest jasne, to odniesienie do pięknej wizji z białym domkiem.


Wieczorem oglądaliśmy Wiadomości i informacje o wprowadzanych zmianach dotyczących funkcjonowania szpitali; https://www.zdrowie.abc.com.pl/zmiany-w-prawie/od-niedzieli-zacznie-funkcjonowac-tzw-siec-szpitali,114709.html

  • Ty długo musiałeś czekać w SOR-e i ledwo przeżyłeś i to dosłownie dzięki Bogu ! – przypominam sobie każdy moment zawału.
  • I co z tą wiedzą zrobisz ? – pyta się Ojciec Piotra.
  • Po Edziu popłakiwali, a po tobie byłaby rozpacz.
  • Mogłeś pociągnąć ludzi za sobą.
  • Musiałabyś trzymać mamę – Piotr do mnie.
  • A kto Olę by trzymał ?
  • Ona jest silna.
  • Jesteś tego pewny ?
  • Każdy zrobił swoje, a teraz ty musisz zrobić swoje.
  • Jesteś Nam to winny.

Piotr ciągle zmęczony po wczorajszej jeździe leżał rozłożony na kanapie i oglądał TV.

  • Zobacz, sytuacja w Polsce jest coraz lepsza – w pewnym momencie w końcu się odezwał.
  • Czekałeś na październik, więc nie może cię nie zaskoczyć.
  • A może nic nie będzie ?
  • Chcesz suchą nogą przejść przez morze ?
  • Niektórym się udało, na przykład Mojżesz – zagadnęłam ze śmiechem.
  • Jeśli idziemy w te tony, to mógłbyś przefrunąć.
  • ….. Nadejdzie chwila, kiedy zapomnisz o tym świecie, a przypomnisz sobie o Naszym świecie.
  • Przecież żyję tutaj.
  • To nie ma znaczenia.
  • Aż tak się zmienię ?
  • Nie do poznania.


03. 10. 17 r. Warszawa.

Idąc do kawiarni zauważyłam, że Piotr już czekał i nie wyglądał zbyt pewnie. Był lekko blady i jakby nieobecny.

  • W kościele na mszy zobaczyłem niesamowitą istotę – powiedział od razu, kiedy tylko usiadłam.
  • Miała zamknięte oczy i była w pozycji leżącej, ale w głowie miała cały wszechświat, jej głowa ciągle pracowała. Usłyszałem...
  • Rozmyślam o tobie.
  • Przeprosiłem tę istotę za wszystko co zrobiłem, za wszystkie przykrości … To na pewno istota nie stąd, była podobna do człowieka, to ktoś bardzo stary, stary jak świat.
  • Stęskniłem się za tobą, Mały.
  • Bez przerwy myślała nad tym, co ma się dziać, słuchała modlitw. Miałem wrażenie, że ta istota reguluje wszystkim, wszystkimi wymiarami, niby jest człowiekiem, a nie człowiekiem.

Opowiadał z przejęciem i ciągle wzruszył bezradnie ramionami, ponieważ nie był w stanie zrozumieć, co widział. Jego techniczny umysł nie mógł tego przetrawić. Kiedy skończył, bardzo osłabł. Zaczęłam się nawet obawiać, czy to nie serce odezwało się tak nagle. Zsunął się lekko w siedzeniu i skulił.

  • Wiesz, co teraz usłyszałem ?
  • I nadszedł ten, co wyssał palec Ojcu i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci.

Zamilkł. Ja też się nie odzywałam. Może to samego Ojca zobaczył ? Któż mógłby zarządzać całym wszechświatem jak nie On ? A może to jakiś niebiański Mędrzec ? 

  • Wiesz dlaczego Iza się nie odzywa ? Widzę ją w tubie świetlnej, gacek się od niej odbija – faktycznie, od jakiegoś czasu nie mamy od niej żadnych wieści. 
  • Żeby tak mogło być, ciebie posłałem.
  • Zawodzę cię czasami Ojcze.
  • Tak naprawdę nigdy mnie nie zawodzisz. To była nauka.
  • Możesz wstać z kanapy i jesteś gotów. Doszedłeś do siebie.
  • Hmm … Na tej kanapie nie mam już zamkniętych oczu, stoję wyprostowany.

Sporo czasu musiało minąć, zanim Piotr zaakceptował siebie, to znaczy … kim jest. Kiedyś bronił się rękoma i nogami, a teraz wstaje i jest gotowy.

  • Do wszystkiego potrzebny jest czas i ten czas nastał.
  • Co by to nie znaczyło, tak się stanie.
  • …. Coś dziwnego dzieje się z moją głową … Spojrzałem na lampę i zobaczyłem przewody, które sięgały do elektrowni i ludzi, którzy tam pracują … To jest nienormalne – pociera czoło.
  • Czuję się dziwnie, jakbym był w dwóch światach naraz … Obco …
  • A mi się wydaje, jakby cię codziennie po trochę szykowali, dodawali nowe możliwości.
  • …….. – Piotr wodził nieobecnym wzrokiem dookoła…
  • Słyszę Winterberg(i)a.
  • … ?! … 
  • A co to ? – pyta już naprawdę zmęczony.
  • Przypominam ci. Stare miasto, stary kościół.
  • Aaaa … Co tam robiłeś ? – niepewnie spytałam Piotra myśląc, że wie.
  • Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane.
  • …. ?!!! … 
  • A krzyż ? Ponoć w Krakowie zdradził ? 
Sprawa krzyża tak mnie nurtuje przez ostatnie dni i noce, że postanowiłam wyciągnąć od Homiela informacje nawet na siłę. 
-No proszę cię ładnie, czyj on był? 
-Twój, dawno, dawno temu. Dlatego jest złamany. Sam go złamałeś – zwrócił się do Piotra.
-……. – dosłownie osłupieliśmy. Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni i z wrażenia o mało Piotr nie wbił się w tył samochodu, który jechał przed nami.
-Odzyskałeś, co utraciłeś. Ten ksiądz kiedyś zdradził.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/10/rozaniec-ma-wielka-sile-bron-atomowa-wymieka/ 
  • Sprawdź.
  • W którym wieku ?
  • Kościół gotycki, przed ołtarzem po lewej stronie jest duża tablica.
  • Przy tablicy straciłeś, co miałeś. 
  • Za to, co zrobiłeś.

Myślałam, że z krzesła spadnę z wrażenia i jednocześnie bardzo zaczęła mnie boleć głowa. Widocznie wewnętrzne napięcie spowodowało u mnie wybuch nagłej migreny. Piotr odwiózł mnie szybko do domu i pół godziny później już leżałam w łazience na podłodze z głową w sedesie. Dawno nie miałam takiego ataku, trwał 5 godzin, 4 wymioty, 3 tabletki i nic. Zadzwonił Piotr i tylko rzucił, że wraca szybciej. Nawet nie miałam okazji mu o tym powiedzieć. Gdy przyjechał, z miejsca zajął się moją głową.

  • To Homiel kazał mi przyjechać do domu. Już w aucie wbiłem światło do twojej głowy, ale też i do całego organizmu. Musiałaś brać jakieś tabletki, bo miałaś w środku czarne od czubka głowy do żołądka – … rzeczywiście brałam, ale się nie przyznałam.
  • Zrobiłem tym razem inaczej. Najpierw puściłem ci światło, ale Homiel mi powiedział, żebym przestał. Kazał wytworzyć nad tobą kulę światła. I ta kula sama zaczęła pączkować. Najpierw zrobiła jedną małą, ona zeszła niżej do gardła, potem następną i następną. Miałaś kilka kul w organizmie i one wirowały i rozświetliły cały organizm.
  • Dlaczego akurat to zawsze muszą być kule ? – spytałam półprzytomnie.
  • To twoje symbole.
  • … ??? … – moje, czy Piotra ?
  • Narysuję ci, co zobaczyłem … – wziął mój notes.

Po godzinie wszystko mi przeszło. Uświadomiłam sobie właśnie, że się boję. Boję się, że kiedyś Piotra naprawdę zabraknie i co wtedy ?


Gdy doszłam do siebie, siadłam do komputera i wklepałam w Google „Winterbergia”. Piotr dość często słysząc po aramejsku, czy niemiecku, nawet angielsku robi małe literówki, wiec byłam pewna, że i tym razem nie musi być dokładnie Winterbergia. Pierwsze co się pojawiło to Wittenberga https://pl.wikipedia.org/wiki/Wittenberga … i to było pierwsze zaskoczenie. Stare miasto z dwoma kościołami… gotyckimi. Drugie zaskoczenie. Uwielbiam takie sytuacje, więc drążyłam dalej według wskazówek.

  • Centrum reformacji, znane z działalności Marcina Lutra, stąd jego oficjalna nazwa Lutherstadt Wittenberg. Miasto Lutra Wittenberga… – czytam Piotrowi na głos.
  • To wielka rzadkość, gdy dostajesz tak precyzyjnie wskazówki, więc musi mieć to swoje znaczenie.
  • Hmm… I śmiałabym się, gdybyś miał z tym Lutrem coś wspólnego.
  • Nie znam gościa – Piotr po swojemu, czym mnie niesamowicie rozśmieszył.
  • Homiel mi teraz mówi, że powinniśmy tam pojechać.
  • Że co ?  – mina mi zrzedła. 
  • …… – Piotr wzruszył tylko ramionami, że tylko przekazuje. 



Dopisane 04. 06. 2018 r.

  • I nadszedł ten, co wyssał palec Ojcu i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci – niezrozumiałe jest sformułowaniewyssał palec Ojcu”. Sprawdzając Biblię napotkałam pewne podobieństwo;

19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. 21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. 25 Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. (Ewangelia wg Św. Łukasza).

Na podstawie tego fragmentu mogę słowa Ojca nieco uprościć;

I nadszedł ten, nad którym ulitował się Ojciec i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci.