Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz.

11. 03. 17 r. Ustroń.

Szpital i uzdrowisko w Ustroniu to ogromny kompleks. Ja musiałam dojechać autem samodzielnie, a Piotr został dowieziony szpitalną karetką. Ponieważ byłam osobą towarzyszącą, płaciłam komercyjnie, a dla komercyjnych wydzielono IX i X piętro i zaledwie trzy pokoje na piętrze I. Przez klaustrofobię wizja jazdy windą mnie przerażała, więc powalczyłam o pokój na I piętrze. Udało się. Piotr jako pacjent kliniki amerykańskiej został przydzielony na piętro II. Jakimś „dziwnym” trafem wylądował w pojedynczym pokoju niemal tuż nade mną. Pierwsze wrażenie z sanatorium „Równica” było dla mnie szokujące. Jako osoba lubiąca samotność wpadłam w sidła prawdziwego ludzkiego kombinatu. Akurat była pora obiadowa i mogłam obserwować masę ludzkich schorowanych ciał snujących wolno w jednym kierunku, aż się skurczyłam w sobie z wrażenia. Było ich setki. Okazało się, że stołówka mogła gościć około 900 ludzi jednocześnie. Nigdy czegoś podobnego nie widziałam. Dziękowałam Bogu co minutę, że jestem zdrowa.

Piotr był szczęśliwy, że wyrwał się ze szpitala i na nic nie zwracał uwagę. Padł na łóżko wyczerpany i nie podnosił się do wieczora. 


Zadzwoniliśmy do domu relacjonując miniony dzień i dowiedzieliśmy czegoś dziwnego. W dniu, gdy Piotr miał operację, dwie osoby z naszej rodziny (przyszła synowa i żona siostrzeńca) miały wypadek. Mało tego, miały wypadek o godzinie, w której Piotrowi podano narkozę. Czyli kiedy przestał „żyć”. Zwróciliśmy na to uwagę, bo są to osoby, nad którymi Piotr codziennie tworzy ochronną tubę. 

  • No to jak to będzie, kiedy odejdziesz naprawdę ?… To wszyscy pomrą ? – myślę, że to nie jest przypadek taki zbieg okoliczności.
  • Zanim odejdzie, zrobi swoje.
  • Wszystko zabłyśnie, kiedy przyjdzie pora.
  • …….. – i znowu się zastanawiam, co ma takiego zrobić Piotr.
  • Lekarka tutaj powiedziała, że dawno nie widziała tak dobrego cięcia … – jeśli operację prowadził sam Ojciec, nie mogło być inaczej.
  • Cisowski to dobry chłopak – Piotr o docencie.
  • Jeden z naszych.
  • Powiedział, że w Warszawie dostałem najlepsze obecnie na świecie stenty …, ale trochę się wycierpiałem.
  • Przypominam ci, że korzystasz z kredytu.
  • Ale nie myślałem, że będzie tak bolało teraz, po tej operacji … No i problemy wyszły, bo boli … – zaczął jęczeć.
  • Problemy to by wyszły – … gdyby tej operacji nie było.
  • Kiedy ?
  • Gdyby w samozadowoleniu żyłbyś ze swoją żonką, aż zostałaby sama.
  • …….. Homiel potrafi momentalnie otrzeźwić.
  • Ale cierpię teraz – Piotr westchnął.
  • Co się dzieje, żeby dojść do gwiazd ?
  • Cierpi.
  • Więc cierp, źle ci ?
  • Leżysz sobie sam.

Rzeczywiście … Spojrzałam na Piotra lezącego na łóżku. Telewizor włączony, obiad przyniesiony, żoneczka obok, sam w pokoju, choć wokoło tylko pokoje dwuosobowe.

  • Jak się potoczy rozwój sytuacji ?
  • Jeśli chodzi o pismo, to przypomnij sobie pastę.
  • Jeśli chodzi o inne sprawy, bierz wszystko na swoje zdrowe serce – inaczej „bierz na klatę”, bo serce jest w klacie.

Jeśli chodzi o pismo ,to przypomnij sobie pastę …

- Homiel mi wyjaśnił teraz, co znaczy ta pasta…
- Woda myje, ale pasta czyści, działa podwójnie, choć nie widzisz.

Wczoraj zadzwonił prawnik. Otrzymał odpowiedź od rzeczoznawcy kapitana pożarnictwa. Jego opinia de facto potwierdziła wcześniejsze ustalenia, czyli błędy, które popełniła NIP. Sprawiedliwość, choć niewidoczna, to jednak działa.

  • To, co dla was jest umartwieniem (warunki w Ustroniu), dla innych jest wielką radością.
  • To chwila wytchnienia.
  • A czym jest ta chwila przed wyzwaniem, przed falą, która cię pogoni ?
  • Spokojem … – pomyślałam.
  • I do tej chwili będziecie tęsknić.
  • Oddaj serce czasowi, dojdziesz do sprawności.
  • A gdybyśmy tak nie zdecydowali się na operację, co byłoby z Waszymi planami ? – spytałam.

Ponownie pokazał kółko, które mimo naszych wyborów wraca do punktu wyjścia. Wszystko miało doprowadzić do tego, że teraz patrzę na Piotra leżącego na sanatoryjnym łóżku.

  • Gdybym posłuchał lekarza i zaczął brać jedynie witaminki …, to nie wiem …
  • Ale on dał Kowalewskiego, a Kowalewski Cisowskiego – przypominam.
  • Zawiła ta droga – przyznał.
  • Ale skuteczna.
  • Fala, która cię pogoni … Co to ? – zaczynam.
  • Chcesz nowy zawał ? Dowiesz się z czasem.
  • … Kiedy ta świadomość się wypełni, będziecie działać razem, bo to jest jedność.
  • 30 marca wracam do domu.
  • Nie do domu, na placówkę.
  • Nie do domu ?
  • W Domu już byłeś.
  • Trudno to wszystko zrozumieć.
  • Trudno połączyć matematykę z tym, co się dzieje.

Rozmowę przerwał telefon. Zadzwoniła córka.

Podczas naszego ostatniego pobytu w Szczecinie mieliśmy problem z panią prokurator. Oglądamy TV wieczorem i słyszymy nad sobą stukanie klapek na szpilkach. Te same szpilki szybko po chwili przeniosły się na schody. Prokurator wyszła. Odetchnęliśmy z ulgą, że mamy ją z głowy. Nasza radość była przedwczesna, bo pół godziny później znowu słyszymy klapki na schodach i jeszcze jedne buty. Machnęłam ręką, żeby się nie przejmować i dalej w spokoju oglądaliśmy TV. Piotr w pewnej chwili podnosi głowę do góry i ścisza telewizor, marszczy czoło …

  • Słyszysz ?

Nastawiam uszy …, a tu wycie. Nigdy czegoś podobnego nie słyszałam. Jęki, wycie coraz głośniejsze. Pani prokurator uprawiała seks na całego. Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, bo to nowość w tym budynku.  Mija minuta, mija 5 minut, mija pół godziny, a ona wyje. I tak przez całą noc co 4 godziny. Wszyscy w odległości 50 metrów, a może i więcej musieli ją słyszeć. Byliśmy bardzo zmęczeni rano, bo prawie nie spaliśmy. Piotr zaczął szukać w internecie skutecznego rozwiązania na uciążliwego sąsiada i go w końcu znalazł; głośniki i garnek z wodą przy suficie. Słuchawki nałożyć na garnek, garnek pod sufit i puścić muzykę. U niej będzie dudnić, a u nas będzie cisza.  https://www.youtube.com/watch?v=xXEY6HnEYYM

  • Ja już jej zrobię kongo balango – Piotr wściekły przygotował słuchawki, znalazł muzykę z kombinacją przemówień Hitlera i już szykował garnek. Przyglądając się temu poczułam się fatalnie, nie chciałam na to patrzeć. Piotr nie zwracał na mnie uwagi, ale Homiel …
  • Kiedyś mu służyłeś, znowu chcesz z nim iść ?

!!!  To wystarczyło i natychmiast Piotra otrzeźwiło. Ma posłużyć się diabłem, by zwalczyć diabła ?

  • To co mam zrobić ?
  • Masz taką władzę i nie wiesz ?

Nie wiedzieliśmy. Gdy „śpiewaczka”, tak ją nazwał Piotr, zaczęła arię znowu …, Piotr zaczął się modlić do Archanioła Michała o pomoc. Nie wiem jak to się stało, ale wszystko po 10 minutach ucichło, jakby mieczem ktoś skosił powietrze.

Zadzwoniła więc córka i opowiedziała o sąsiadce, która znowu zaczęła szaleć. Głośna muzyka o 24.00 w nocy i niekończący się głośny seks, który słyszalny był nawet na ulicy. Córka się wściekła, bo nie mogła zasnąć. Wybrała się do jej mieszkania piętro wyżej, zaczęła walić do drzwi, ale ta nie chciała otworzyć. Piotr też się wściekł i nakazał załatwić dobre słuchawki. Myślałam, że teraz to i Homiel się wścieknie, ale …

  • Dopracuj szczegóły techniczne.
  • Na pewno ? Mogę ? – Piotr zupełnie zaskoczony, bo tego się nie spodziewał.
  • Ale nie wybieraj muzyki hitlerowskiej – westchnęłam, bo i ja chyba doszłam do wniosku, że nie ma innego wyjścia.
  • Pomoże to ?
  • I z robala może wykluć się motyl.
  • Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz.



Dopisane 31. 10. 2017 r.

  • I do tej chwili będziecie tęsknić – sprawdziło się w stu procentach. Wbrew pierwszym szokowym wrażeniom z perspektywy czasu uznajemy ten okres za najlepszy miesiąc w naszym życiu.

  • I z robala może wykluć się motyl. Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz – przepychanki ze „śpiewaczką” trwają do dzisiaj. Tak jak spotkania pod naszym krzyżem nazywam „nauka o dawaniu”, tak doświadczenia z panią prokurator uczą wszystkiego; cierpliwości, walki ze złem, pokory i wiary. Historia wydaje się pozornie zabawna, ale dostarczy wiele ciekawych lekcji. Czy Homiel tak naprawdę pozwolił na Dopracowanie szczegółów technicznych?… To się okaże. 

Przyjaźń nie polega na dawaniu, tylko na uczeniu.

06. 03. 17 r.  Bielsko-Biała.

Jestem w hotelu, nie śpię od 5 rano, znowu. Nowe miejsce i stare nerwy. Rano odpaliłam komputer i pierwsze co widzę, to artykuł „Tajemnice śmierci klinicznej”. Potrząsam głową dla pewności, czy mi się to nie przewidziało. Zamknęłam komputer, ale po 5 minutach znowu go włączam chcąc jednak przeczytać ten artykuł. Nie znalazłam go. Zdenerwowałam się i postanowiłam warować bezpośrednio w szpitalu.

Operacja zaczęła się o 8 rano, czekałam na Cisowskiego do 12.13. W międzyczasie przysiadł się do mnie człowiek, który czekał na swojego lekarza. Pogadaliśmy ze sobą trochę i w trakcie tego „trochę” nasłuchałam się ciekawych opowieści. Stracił brata na zawał, ledwo sam przeżył, ponieważ miał przepustowość żył tylko na 2%, czyli bardzo podobnie jak Piotr i bardzo podobną operację. W pewnej chwili wyostrzyłam uszy, bo …

  • Leżałem z facetem po operacji, był w dobrej kondycji … Śmialiśmy się, on się położył na łóżku na chwilę i zobaczyłem, że po chwili przestał oddychać. Zawołałem szybko lekarza i w ciągu 2 minut przywrócili mu życie.
  • Hmm … A gdyby nie pan ?
  • No nie wiem … Nie był podłączony do żadnej aparatury.
  • Czyli uratował mu pan życie ?
  • No tak mówią.
  • Życie za życie. .. Panu uratowali i pan uratował – uśmiechnęłam się, bo to kolejna Boska „równowaga”, z którą się zetknęłam.

Spotykam ludzi, którzy opowiadają swoje historie i są zdziwieni. A ja jestem zdziwiona, że na każdym kroku widzę rękę samego Ojca. Dlaczego ludzie tego nie dostrzegają ?


Zauważyłam w końcu Cisowskiego. Szedł wolno po schodach i wyglądał na wykończonego. Szybko się mu przypomniałam i poprosiłam o krótką rozmowę. Mimo zmęczenia poświęcił mi parę minut mówiąc na koniec coś ciekawego. Operacja przebiegła dobrze, ale w trakcie odkryli, że na płucach ma zrosty w wyniku jakiejś przebytej wcześniej choroby. I wtedy jakbym w łeb dostała … Przecież Ojciec powiedział, że w trakcie odkryją coś jeszcze !



07. 03. 17 r. Bielsko-Biała.

Z samego rana odwiedziłam Piotra w szpitalu. Leżał na sali pooperacyjnej wraz z kilkoma innymi osobami. Pomachał mi ręką, że wszystko jest w porządku. Serce się ściska widząc go w tym stanie, podpięty do rurek, przewodów i blady jak prześcieradło, którym był okryty. Szepnął tylko do mnie …

  • Nic nie pamiętam – i zasnął.


08. 03. 17 r.  Bielsko-Biała.

Piotr jest już przytomniejszy i kombinuje co może znaczy ta druga fala z wizji, bo jego dotychczasowa teoria właśnie runęła z hukiem. Przelatuję w głowie nasze rozmowy i trzeba uczciwie powiedzieć, że Homiel nigdy nie potwierdził, że to operacja.

  • Wiesz co ?…. Teraz dopiero to widzę w pełni. Pierwsza fala to twoje serce, całość, a więc trzy zabiegi; koronografia pierwsza, druga i operacja. Zauważ, że nie pokazał trzy, a dwie fale. A więc ta druga musi oznaczać zupełnie coś innego.
  • Hmm … Racja, masz rację.
  • Homiel … Mam rację ? Czy druga fala też będzie dotyczyć zdrowia ? pytam.
  • Niekoniecznie.
  • … ???!!! …
  • To jeszcze raz … – chciałam uporządkować swoje myśli. 
  • Pierwsza fala to serce, a druga ?
  • Zmiany całkowite.
  • Homiel, naprawdę nie dało się jaśniej ? – Piotr już zrezygnowany.
  • Ktoś tu zdał przecież uniwersytet.
  • …….. – kręcę głową poddając się. Nie mam żadnego pomysłu, co może to znaczyć, a wizja była bardzo wyraźna.
  • No i co Homiel ? Kto operował ?
  • Żebyś ty wiedziała ! Docent był asystentem.

https://medtube.pl/kardiochirurgia/filmy-medyczne/14298-endoskopowe-pobranie-tetnicy-piersiowej-wykonanie-pomostu-tetniczego

Materiał zarejestrowany w szpitalu Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Bielsko-Białej. Operator: doc. Marek Cisowski
Materiał zarejestrowany w szpitalu Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Bielsko-Białej. Operator: doc. Marek Cisowski

Cisowskiego nazywają w szpitalu docentem. Nie mówią ordynator, czy doktor, ale docent. I docent powiedział  jeszcze coś ciekawego … W organizmie człowieka jest jedna żyła, która nigdy nie zarasta i nie wiadomo dlaczego.  W sytuacjach kryzysowych służy jako zapasowa i ją właśnie podczas operacji wykorzystano.

Boże Ojcze … Ty naprawdę znasz się na medycynie … Sam ją przecież stworzyłeś. 



09. 03. 17 r. Bielsko-Biała.

Piotr nadal leży w szpitalu, a ponieważ leży sam, to i otwarcie rozmawiamy, czym będzie ta druga fala.

  • Homiel powiedz, zapłacę ci – Piotr zażartował.
  • Ile ? Komu chcesz zapłacić ?

Patrzę na Piotra i widzę, że w porównaniu do innych pacjentów wyjątkowo szybko wraca do zdrowia.

  • Jakby cię pies lizał.
  • …….. – Homiel mnie rozśmieszył. 
  • No powiedz, co to ta fala ? Jeśli zawał ledwo przeżył, to co będzie ta druga fala, która była dużo większa ? – nie odpuszczam.
  • Zajrzyj do Biblii. Sprawdź.
  • Wiele jest akcentów, tam znajdziesz odpowiedź.
  • … ???!!! … 
  • Zobaczyłem fale, które się rozstępują …
Exodus; Bogowie i królowie.
  • Dlaczego nie powiesz wprost ?
  • Przyjaźń nie polega na dawaniu, tylko na uczeniu.
  • Homiel, ty chyba filozofię kończyłeś – Piotr zrezygnowany położył głowę na poduszce.
  • W przeciwieństwie do ciebie, mam wszystkie studia ukończone.

Będąc w hotelu sama mam mnóstwo czasu, by sprawdzać słowa Homiela. Jeśli nakazał szukać w Biblii, to też tak uczyniłam.

Rzeczywiście wiele jest akcentów; Jezus ucisza burzę, przejście Mojżesza przez morze, spacer Jezusa po wodzie i jedno niepozorne zdanie, które zwróciło moją szczególną uwagę.

Ale niech prosi z pełną ufnością, bez powątpiewania. Wątpiący bowiem jest podobny do morskiej fali, gnanej i miotanej wiatrem w różne strony. Jk 1,6

Jeśli Piotr dobija w końcu do brzegu, targany wcześniej falami – to jak koniec podróży. Jego wątpliwości się skończą.

Nie obawiaj się niczego.

04. 03. 17 r. Warszawa.  

  • Dzwoniłem do Bielska i już czekają na mnie. Nic nie mogę zrobić – Piotr myślał, że jeszcze jakimś cudem zostanie to odwołane.
  • A co można zrobić z narzędziem ?
  • No co ? Nic.
  • Nie. Naostrzyć, żeby ciął lepiej.

Kiwam głową z niemocy, bo nie przyszło by mi to do głowy. Nigdy chyba nie nadążę za tokiem myślenia i rozumowania Nieba. Oczywiście, że narzędzie można naostrzyć, udoskonalić, a także zniszczyć. Wszystko można zrobić z narzędziem, zwłaszcza takim, które należy do samego Boga.

  • Cisowski mi mówił przez telefon, krzyczał prawie, że jak nie zrobię operacji, to może mi pan umrzeć, więc co ja będę z nim dyskutować, nie znam się.
  • Ty się nie znasz ?
  • Sądziłem, że znasz się na wszystkim Homiel sobie trochę podkpiwa, bo Piotr zawsze przecież wie lepiej. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Przed wejściem do katedry siedziała „nasza” cyganka. Chcieliśmy do niej podejść, ale pojawiła się młoda zakonnica, która nachyliła się do niej energicznie i kazała się wynieść. Po prostu ją wyrzuciła za ogrodzenie kościoła. Tego się nie spodziewaliśmy. Oglądając te scenę przypomniałam sobie pewien cytat z Dzienniczka Faustyny.

Jezus w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty. Wynędzniały młodzieniec, w strasznie podartym ubraniu, boso i z odkrytą głową, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dżdżysty i chłodny. Prosił coś gorącego zjeść. Jednak [gdy] poszłam do kuchni, nic nie zastałam dla ubogich; jednak po chwili szukania znalazło się trochę zupy, którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba, i podałam ubogiemu, który zjadł. W chwili, gdy odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, że jest Panem nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jakim jest. znikł mi z oczu. (55) Kiedy weszłam do mieszkania i zastanawiałam się [nad] tym, co zaszło przy furcie, usłyszałam te słowa w duszy: Córko moja, doszły uszu moich błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią mi, i podobało mi się to miłosierdzie twoje w granicach posłuszeństwa, i dlatego zszedłem z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego.

Utkwiły mi w głowie słowa Jezusa;

- Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/
A jeśli to On?
A jeśli to On?

Stanęliśmy pod krzyżem. Pomodliliśmy się.

  • Nie obawiaj się niczego.
  • Moje rany przykryją twoje rany.
  • Spotkamy się, gdzie normalnie nie moglibyśmy się spotkać.


05. 03. 17 r.  Warszawa – Bielsko–Biała.

O 5 rano Piotr został obudzony trzykrotnym pukaniem do drzwi. Pukaniem jak z horroru, spokojnym, ale mocnym. Harmider w jego pokoju też mnie postawił do razu na nogi. Byliśmy lekko skołowani, ale na adrenalinie. Nie było sensu dosypiać, więc spakowaliśmy się i ruszyliśmy do Bielska.

Homiel nie odzywał się długo, a ja widząc zdenerwowanie Piotra rozmawiałam o wszystkim, tylko nie o operacji. Kiedy zabrakło mi już weny …

  • Kto pukał do drzwi ?

Homiel nie musiał mi nawet odpowiadać, bo jeszcze nie skończyłam pytania, a odwracam głowę i widzę wielką planszę z wizerunkiem diabła z napisem „Inferno”. Reklama, idiotyczna zresztą, jakiegoś zajazdu.

  • Po co on stukał ?
  • Zrozumiesz głupiego, po co się śmieje ?
  • To racja … – uśmiechnęłam się.
  • … Niebo ciągle mówi o jakimś spotkaniu, może ty podczas narkozy … – i nie dokończyłam, bo wydawało mi się to kosmicznie niedorzeczne.
  • Może Oni chcą żebyś zasnął … ?
  • A dokładnie żebyś odleciał.
  • Odleciał ? – Piotr zaskoczony.
  • Zobaczysz.
  • A co zobaczę ?
  • Cierpliwości.
  • Czy jak pójdę do Was, to wrócę taki, jaki jestem ?
  • A chcesz wrócić taki, jaki jesteś ?
  • Dużo mam grzechów ?
  • … Pokazał mi jak rozwija pergamin…

  • Tylko tyle ? – zażartował Piotr.
  • ……… – rozłożył jeszcze jeden na dodatek.
  • Jak mi rozłożył, to go podpaliłem – Piotr zaczął się śmiać. 
  • Ludzkim ogniem tego nie spalisz.
  • …. Usłyszałem teraz Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną grzesznym … Modlitwę Jezusową.

  • To jest prawdziwy ogień do palenia.
  • Hmm … Działa ta modlitwa ? – spytałam, bo zawsze robi na mnie duże wrażenie.
  • Działa.
  • To można mordować i wystarczy się pomodlić i załatwione ? – pytam dalej.
  • To nie tak.
  • A jak ?
  • I na to przyjdzie pora.

Jeszcze długo myślałam nad zawiłościami Niebiańskiej sprawiedliwości, jednak szybko wróciliśmy do tego, co nas męczyło najbardziej.

  • Co ty na to, bym zjadł sernik na ciepło last time przed operacją ?
  • Dlaczego last time ?
  • Zamów paschę na święta.
  • Będę na święta w domu ?
  • A gdzie chcesz jeździć ?
  • Będę miał problemy z wyjściem ze śpiączki ? – Piotr tego się boi najbardziej.
  • Jedź.
  • Homiel mądry jesteś, ale też bajerantem…
  • Mógłbym podać ci rękę, uczę się od najlepszych.  
  • ………. – zaczęłam się śmiać, bo to święta prawda…

Choć dojechaliśmy do Bielska, Piotr zdecydował, żeby sprawdzić jeszcze jak dojeżdża się do Ustronia. Tam po operacji miał zostać skierowany na 3 – tygodniową rehabilitację. Włączyliśmy nawigację, ale „gadaczka”, jak ją nazywam, wyprowadziła nas błędnie pod samą granicę, aż do Cieszyna. Piotr tak się zdenerwował, że poczułam to na własnym nosie.

  • Używasz dezodorantu ?
  • A co ? Czuć ?
  • Całe Niebo czuje.
  • …….. – oboje byliśmy mocno zestresowani, ale słowa Homiela bardzo nas rozśmieszyły.
  • Zostaw już wszystko, teraz prosto do celu – powiedział stanowczo.
  • ……..
  • Ale On się strasznie poważny zrobił ! – Piotr był zaskoczony nagłą zmianą nastroju Homiela.
  • Przygotuj się.
  • Dlaczego jesteś tak poważny ?
  • Kiedy zaśniesz, ludzie zrobią swoje, a My swoje.
  • A zasnę ?
  • Innej drogi nie ma.
  • …… Ale Homiel spoważniał – Piotr ciągle się dziwił i to go zdenerwowało do reszty. Musiałam otworzyć okno.

W szpitalu już na niego czekano. Przyjęto Piotra na oddział, zrobiono pierwsze badania. Byliśmy w pokoju sami, więc mogliśmy zadzwonić do domu oznajmiając, że wszystko jest w porządku. Na koniec rozmowy Piotr zrobił zaskoczoną minę. Spojrzał na mnie …

  • Mama mi teraz powiedziała, że 2 lutego zmarł Zdzichu.
- Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie…
- Jak to przyszedł?
- No usłyszałem jego głos teraz..
- A co powiedział?
-Dziękuję ci za wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/13/to-co-masz-jest-ode-mnie/
  • A więc jednak !!! A ty go zobaczyłeś ! – ciągle nie mogłam uwierzyć, choć nie powinno mnie to już dziwić.
  • Usłyszałem jego głos i go poczułem … To ciekawe, przyszedł do mnie tak, jak go zapamiętałem, gdy miał 42 lata.
  • Świeć Panie nad jego duszą ... Teraz słyszę.
  • …….. – to niesamowite.
  • Chyba go boli, mnie też będzie – Piotr spojrzał na pacjenta ledwo snującego się po korytarzu.
  • Nie rozmyślaj, co będzie cię boleć i przygotuj się do podróży.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Bóg jest.

31. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)… ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/

Do Piotra z płaczem podeszła księgowa. 

  • Panie Piotrze, tak utkwiły mi pana słowa Boga …
  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  •  ,że nie mogę o tym przestać myśleć. Teraz inaczej spojrzałam na śmierć.

Alicja jest jej bliską przyjaciółką i odkąd stan zdrowia się jej pogorszył, nie może sobie znaleźć miejsca. Chodzi od ściany do ściany. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że słowa Ojca mogą tak na nią zadziałać. Teraz znalazła w sobie spokój i zrozumienie.


Odkąd Piotr opuścił sanatorium w Konstancinie, wydzwaniają do niego byli współkuracjusze z prośbą o spotkanie. Zbywa ich cierpliwie mówiąc, że a to jest chory, a to ma wyjazd …i tak na przemian. Słysząc jednak słowa Maryi… Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy zrozumieliśmy, że musi dawać z siebie więcej i przestać unikać ludzi.

Dlatego zgodził się Piotr w końcu na spotkanie z kilkoma osobami i dzisiaj umówili się na kawę. Nie wiedziałam, że przyjechali specjalnie dla niego aż z Radomia! Wydało mi się to bardzo …, rozczulające.

  • Kiedy się spotkaliśmy, byli mną przerażeni – opowiada Piotr już w domu.
  • Ponoć byłem biały jak kreda … Wiesz co powiedział jeden ?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszymy, tęsknimy do tych czasów, kiedy mogliśmy się w Konstancie spotkać i pogadać, razem chodzić do kościoła … Zawsze czekałem, kiedy zejdziesz na śniadanie.
  • Poważnie ? – pytam.
  • Czy to nie dziwne ? I tak od słowa do słowa jeden z nich mówi, że ma problem …
  • … Mój dobry znajomy ma tartak, w którym na czarno przez 3 lata zatrudniał młodego chłopaka. Chłopak miał wypadek przy pracy, maszyna obcięła mu nogę, a znajomy wyrzucił go z pracy, bo nie chciał płacić kary i mieć problemy z urzędami. Teraz ten chłopak stara się o rentę i prosi mnie, bym zaświadczył, że tam faktycznie pracował … I co ja mam teraz zrobić ? Pomóc obcemu chłopakowi, czy świadczyć przeciwko koledze ?
  • …… ! – już wiedziałam, że to spotkanie nie było przypadkowe.
  • I co zrobiłeś ?
  • Coś trzepnęło mnie w głowę lekko i zacząłem mówić jak nie ja …
  • Kiedyś ktoś mi powiedział, że w życiu trzeba być uczciwym i stanowczym.
  • Bądź za prawdą.
  • Wybierz dobrze i nie wahaj się, pomóż słabszemu.
  • …. Wiedziałem, że muszę się z tobą spotkać. Tak zrobię…, odpowiedział.
  • Dla tamtego 100 tys. to tylko nowy samochód, a dla tego młodego to być albo nie być.
  • … Widzisz teraz, co znaczy być skąpy ? Nie możesz być skąpy w ludzi. Widzisz teraz na czym polega prowadź owce moje, które tak często słyszysz ? – byłam pod wrażeniem, bo jak na tacy można było to zobaczyć ,jak słowa Homiela przeobrażają się w rzeczywistość. 
  • Taaak … – Piotr kiwa ze zrozumieniem.
  • Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie
  • Ktoś nas jeszcze słucha ! – Piotr odkrył, że nie tylko Homiel tu jest.
  • Słyszymy waszą naradę.
  • Ooo rany …

Naradę przerwał telefon.

  • Przyjacielu ! Chcę ci podziękować, że znalazłeś dla nas czas.

Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie… – naprawdę nie wiem, dla kogo to spotkanie było ważniejsze. Łańcuch zdarzeń; zawał – Konstancin – spotkanie – dokonanie wyboru = koronka. To spotkanie bardzo wiele nauczyło Piotra. Nie może ze swoją wiedzą i darem wiecznie chować się po kątach. 



02. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr wyzdrowiał, teraz ja się rozchorowałam. Miałam w zamrażarce kawałek mielonego mięsa z kurczaka. Myślę sobie … zrobię rosół z klopsikami ! Szukam tego mięsa i szukam i nie ma !… A przecież było ! Dzwonię do Piotra wkurzona …

  • Spytaj się Homiela gdzie mięso ?!

Milczy … Pamiętałam o „efekcie pióra”, więc moje podejrzenia co do Homiela, albo tym razem do mojego Grubaska były uzasadnione. Szukam znowu i szukam i nic … Gdy Piotr wrócił do domu, pierwsze co powiedziałam …

  • Homiel oddaj mi mięso ! – … nie oddał.

Zrezygnowana zrobiłam sobie rosół bez mięsa myśląc, że może mi się przewidziało, może zapomniałam, że już go zużyłam …? 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jak zwykle wieczorem. Sprawa mięsa nie dawała mi jednak spokoju.

  • Angel gwizdnął mi mięso ? – sama nie wierzyłam, co mówię, bo to było tak … absurdalne. 
  • Wpierw dziadostwo kupujesz, a potem się nie dziw, że nie ma.
  • ???!!!
  • Aha ! Wiedziałam – uradowała mnie Jego odpowiedź, bo już myślałam, że mam omamy.
  • Nie pierwsze i nie ostatnie, nie takie rzeczy tu ginęły.
  • ???

Dlaczego to zrobił ? Musiało być zepsute, że posunęli się do takiej sztuczki.


W TV sporo mówi się o D. Trumpie. Pokazano na przykład jak przygotowuje się do pracy.

Piotr nie mógł uwierzyć, co widzi.

  • To robi moja modlitwa ? Tak wygląda przywróć ustalony porządek ? – jego modlitwa i wielu innych jemu podobnych ludzi. 
  • Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Żeeee co ???!!!  – oboje wybałuszyliśmy oczy i aż się wyprostowaliśmy z wrażenia.
  • No .., tak właśnie usłyszałem – Piotr się zawahał.
  • Homiel powiedział … Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Abraham powiedział Homielowi, że będzie ci ciężko uwierzyć ?!!!! – powtórzyłam, bo nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.
  • …… – Piotr kiwa głową i bezradnie rozkłada ręce.
  • Ale jak to … Jak to usłyszałeś ?! – ciągle nie rozumiałam, co się dzieje.
  • No nie wiem … Usłyszałem ich rozmowę chyba …
  • Przestań się dziwić, ale myśl o konsekwencjach.
  • A co ja mam do Abrahama ?
  • Więcej niż myślisz.
  • Abraham siedzi u Was ? – Piotr już zaczyna żartować.
  • ……… 
  • A macie jakieś meble ? 
  • Ale nie twoje.
  • Dlaczego nie ? 
  • Preferujemy lepszą jakość.

Oboje ryknęliśmy śmiechem, bo od początku ta rozmowa była lekko szalona. (p. s. Piotr również na zamówienie dostarcza do firm meble).

  • A o czym rozmawiacie ?
  • Nie mogę powiedzieć.
  • Bóg bywa na Waszych naradach ?
  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć.
  • Bóg jest.
  • … Abraham zachowuje swoje ziemskie imię w Niebie ? – już myślałam jak komputer.
  • Zgłupiałaś ? Oczywiście ! – ofuknął mnie Piotr, a ja wcale nie byłam taka tego pewna.
  • To nie jest pytanie głupie. Nie wiedziałbyś o Kim mówię.

 




Dopisane 22. 09. 2017 r.

Dopiszę historię znikającego mięsa – pojawiało się późnym wieczorem. Rozmroziłam go następnego dnia i musiałam w całości wyrzucić do śmieci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z sytuacją, że kupione i od razu zamrożone mięso, a potem odmrożone stało się dosłownie śmierdzącą breją. Wielu ludzi ma doświadczenia ze znikającymi przedmiotami i trzeba wtedy zrozumieć, że takie działanie ma swój cel. Lepiej nie pytać jak to się dzieje, ale dlaczego to się dzieje.


  • Nie wiedziałbyś o Kim mówię – to rzeczywiście była lekko szalona rozmowa, która jednocześnie odkrywa pewną tajemnicę Ich świata. Z naszych rozmów wynika, że Niebo wysyła na ziemię od czasu swoich ludzi, swoich posłańców, którzy mają tutaj spełnić jakąś konkretną rolę, zadanie. Na przykład znamienne są słowa Jezusa do Faustyny;

Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści.

Także u Alicji Lenczewskiej pada ciekawe zdanie; Powołałem cię, zanim przyszłaś na świat.

Niedawno nakazano mi, bym przestudiowała „Dziennik” Anieli Salawy. Słyszałam jej nazwisko wcześniej, ale nie wiedziałam, że cokolwiek pisała. W jej „Dzienniku” zwróciłam uwagę na te słowa;

Posłańcy będąc tutaj oczywiście przybierają ziemskie imiona. Będąc Tam mają swoje imiona i dlatego Homiel powiedział, że moje pytanie wcale nie jest głupie. Zastanawiam się jednak, dlaczego Homielowi zależało, byśmy wiedzieli o Kim mówi? I jaki związek jest między Abrahamem a Piotrem? Oczywiście pytam…

  • A może to rodzina?
  • …… – zaczynam żałować, że zapytałam, bo tajemnica się zagęszcza, a nie rozjaśnia. 

  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć. Bóg jest – człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć.

Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

27. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr się rozchorował i w duszy dziękowałam Bogu, że tak to zorganizował. Siedzi w domu i zrzędzi na całego leżąc na kanapie i wpatrując się w TV. Oglądaliśmy jakiś program, w którym chłopak w wieku 11-12 lat darł się na swojego rodzica, dodatkowo rzucał krzesłami i talerzami. Widzę, że Piotrowi żyły wychodzą na czole …

  • Ja bym dał takiemu w dupę, a komputer zakopał w ziemi – nie wytrzymał.
  • A co Homiel na to ? – pytam ze śmiechem.
  • Anielskie wychowaniei też się śmieje.
  • A co Ty tam wiesz ! – żachnął się.
  • ……… – śmiałam się już na całego.

Piotr dalej trzyma w ręku pilota i na każdym kanale jest średnio 5 minut, co zaczyna doprowadzać mnie do szału. Ponad setka kanałów co 5 minut. W końcu zatrzymał się na filmie „Iluzjonista” i o dziwo doczekał aż do końcahttps://www.youtube.com/watch?v=ekLY7N_kbfw

  • Widzisz ? – mówi do mnie – Zawsze trzeba wierzyć faktom.
  • A ty wierzysz tylko faktom ?
  • Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas ?

Hmm… To prawda. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek czytający ten dziennik uwierzy naprawdę ? Nie ma twardych dowodów na istnienie Nieba, nie ma twardych dowodów na istnienie Boga poza relacjami i doświadczeniami wielu ludzi. A jednak … Mam zdjęcia, mam świadków, mam konkretne doświadczenia … Czy to wystarczy ? Nawet Piotrowi zdarza się zwątpić twierdząc, że to zbyt nieprawdopodobne, by działo się naprawdę…, a dzieje się ! I to niemal codziennie !!! 


Zostawiłam Piotra z jego pilotem, a sama zanurkowałam do internetu. W pewnej chwili Homiel przywołał mnie do porządku, bym nie traciła więcej energii.

  • Rozważaj, szykujcie się na zmiany, one ruszą gwałtownie.
  • Potrafisz przestraszyć ! – Piotr.

Już pierwsza fala wprowadziła w nasze życie wiele zmian, a co dopiero będzie po drugiej ? Na przykład już nie spotykamy się codziennie na naszej porannej „randce”, nad czym ubolewam szczególnie. To duża dla nas zmiana. 

  • Jakoś nie płaczesz za kawą i niesmaczna jest …, a ciągle słyszysz.
  • Homiel, jesteś najlepszym naszym przyjacielem. 
  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego.
  • … ??? …
  • A jakiego ?
  • Postawionego.
  • …. ? ….
  • Zgra się NIP i serce ?
  • Zgra.
  • Ale jak połączyć z tymi falami ? – Piotr słusznie pyta, bo i ja tego nie widzę.
  • … Pokazał mi warkocz, czyli będzie się przeplatać jedne z drugim.

W TV mignął mi film dokumentalny. Mignął, bo przecież zdołałam obejrzeć jedynie 5 pierwszych minut ! Pokazano historię seryjnego mordercy skazanego później na śmierć. Wykorzystałam te parę minut, by zadać pytanie …

  • Czy kara śmierci jest słuszna ?
  • Błąd w sztuce. Niebo to jest miłosierdzie.
  • Nie zabijaj, nie zabijaj …, przykazanie boskie.
  • A świnie … ?

Wczoraj wracając do Warszawy i mijając jakieś zakłady mięsne zauważyłam ciężarówkę do przewozu zwierząt stojącą pod bramą zakładu. Mężczyzna popędzał kilka świń prawdopodobnie do ubojni. Musiał je popychać rękoma, bo nie chciały tam wejść. Krótko obserwowałam tę scenę, ale wystarczająco długo, by coś chwyciło mnie za gardło.

  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.
  • Ale szły na rzeź !?
  • Czyż ryba wyłowiona nie idzie na rzeź ?
  • Buddyzm wyżej ceni życie zwierzęcia.
  • Daj spokój, Piotr ci później wyjaśni.
  • Wyjaśni ? Będzie miał taką wiedzę ?
  • ……….  – nie odpowiedział.

Piotr znowu przełączył na inny kanał. Pokazano flesz z pokazów mody we Francji. Piotr parzy i patrzy … i się krzywi.

  • Za darmo bym tego nie chciał.
  • Toteż za darmo nikt ci nie daje.
  • ………. – oboje się roześmialiśmy natychmiast. Ceny ubrań kosmiczne …

Na innym kanale pokazano listę morderców z Auschwitz, która została udostępniona w internecie.

  • Ciekawe, czy tam jestem … – Piotr powiedział cicho, co mnie zelektryzowało. Zapomniałam już, że w historii swoich żywotów ma też i taki „epizod”.
  • Tam cię na szczęście nie ma, ale gdzie indziej nie masz takiego szczęścia.
  • Czyli gdzie ?
  • Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono.

Zbliżała się 15.00. Piotr wyszedł do swojego pokoju się pomodlić. Pół godziny później …

  • Gdy mówiłem przywróć ustalony porządek …, zobaczyłem jakby alternatywną przyszłość. Gdyby wygrała Clinton, wzrosłaby znacznie liczba mordowanych, nienarodzonych dzieci na całym świecie.
  • ……… – nie wątpię, by tak się stało.
  • O to się modlisz przecież …
  • Przywróć odwiecznie ustalony porządek.
  • … Ojcze … Czy ta jedna modlitwa może narobić tyle szumu ?
  • Modlitwa wydaje się mała, a czyni wielką sprawę.
  • Żyj obecną chwilą, nie pytaj więcej co będzie.
  • Uwierz, że obdarzyłem cię wielką siłą.


30. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr wstał niewyspany, został zbudzony o 5 rano pukaniem do drzwi pokoju. Ktoś mocno i stanowczo zrobił to 3 razy, a ponieważ kiedyś przeżyłam to na własnej skórze, doskonale wiem jakie to nieprzyjemne uczucie.

  • Miałem wizję rano … Leżałem w szpitalu, nad głową miałem niebieskie światło, ale w środku tego światła było białe, to znaczy światło było białe, ale z niego odchodziły niebieskie promienie. Były tak mocne, ze przechodziły przez ściany w szpitalu, wywołało to popłoch wśród ludzi. Wokół tego niebieskiego utworzył się wianuszek innych kolorowych światełek, wyglądało to jak choinka. I ten wianuszek zszedł na wysokość mojego gardła i wbił się w moje gardło. Wszystko to trwało około 15 minut. Niebieskie światełko weszło mi potem w czoło.
  • Może ktoś cię uzdrawia w ten sposób ? – zamyśliłam się.

Piotr już co prawda nie jest chory, ale dzisiaj wyjątkowo słabo się czuje. Położył się na kanapie i zawinął w koc. Obserwowałam go przez chwilę nie wiedząc co robić. W pewnym momencie przesunął się w bok, jakby chciał ustąpić komuś miejsca.

  • Jezus usiadł koło mnie – chciał mi wyjaśnić.
  • Jak to ?
  • Zobaczyłem jego zarys postaci. Usiadł i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
  • … Pomagasz Mi codziennie, jestem odpowiedzialny za ludzi.
  • Kiedy będziesz chciał, zawsze będę przy tobie.
  • Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

Tak jak Mnie nosisz… koszulka! Piotr cały niemal czas ma ją na sobie, nawet będąc w garniturze.

Jezus na koszulce



Dopisane 20. 09. 2017 r.

  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego. Postawionego – idealny przykład do interpretacji zawiłości słów Nieba. Pytając dzisiaj co Homiel miał na myśli mówiąc postawionego, pokazał dom z kolumnami, który spada z góry i mocno usadawia się na ziemi.

Murowany jest budowany od podstaw, postawiony to gotowy dany z Nieba. W Niebie się nie buduje, w Niebie są gotowe.

  • Jaka postać, taki dom… nie dziwi nic – Homiel śpiewa pod nosem. 

Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono – wielka tajemnica ludzkiego żywota. Można upaść totalnie i można być wywyższonym. Taka jest miłość i miłosierdzie Ojca.


Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas? – Homiel lub nie Homiel poruszył istotę rzeczy. Czym byłaby nasza wiara, gdybyśmy żądali ciągle dowodów? W ubiegłym roku na rynku pojawiła się arcyciekawa książka; John Thavis, Tajemnice watykańskich proroctw. 

Książka amerykańskiego byłego pracownika administracji watykańskiej jest dla tych, którzy chcą dowiedzieć się co nieco na temat stosunku Kościoła katolickiego do zjawisk nadprzyrodzonych, musi do tej książki zajrzeć. Ta, napisana ze swadą i znawstwem tematu, pozycja stanowi cenny rezerwuar wiedzy, z którego wynika, że Watykan nie jest wcale tak ufny w stosunku do wszelkich cudowności. Wręcz przeciwnie, odnosi się wrażenie, że spora część urzędników rzymskich to twardo stąpający po ziemi racjonaliści, których sprawy nadprzyrodzone wprawiają w zażenowanie. Trudno jednak orzec, co jest tego powodem: niewiara skrywana pod biskupimi insygniami czy połączona z wiarą nieufność. „Tajemnice watykańskich proroctw” starają się więc balansować pomiędzy zdrowym sceptycyzmem a naturalnym dla prostej wiary przeświadczeniem o prawdziwości cudów i wizji. https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja

Niedawno zrozumiałam, że największym oponentem tego, co opisuję będzie właśnie Kościół. Pocieszono mnie. 

  • Nie piszesz dla Kościoła. Piszesz dla ludzi.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Będziemy szli razem.

22. 01. 17 r. Szczecin.

Byliśmy w Szczecinie tylko weekend. Jestem naprawdę zmęczona ciągłymi wyjazdami, a w tym tygodniu czeka nas jeszcze przejażdżka na koronografię do Bielska – Białej.

  • No i wyjeżdżamy … Zaczyna się – Piotr wzdycha pakując walizkę.
  • Wyjeżdżamy razem.
  • Wy też ? – pytam ze śmiechem.
  • Ja i Gruby. Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz.
  • Z tego wynika, że sam sobie nie dam rady ? To jestem ciota, a nie facet – Piotr jak zwykle dosadnie.
  • To nie chcę być twoim aniołem, dla ciot są inne anioły !
  • ………  – wybuchłam śmiechem. Przenigdy nie spodziewałam się takich słów w ustach anioła.
  • Jakie ? – Piotr ironicznie.
  • Też cioty !
  • ……….  – śmieliśmy się głośno jeszcze bardzo długo, ale miałam wrażenie, że Homiel był chyba zdegustowany wiecznym narzekaniem Piotra, bo jakoś milczał, a „nie zrywał boki”. 

Jadąc pociągiem stale się uśmiechałam na samo wspomnienie tej rozmowy, ale Piotr był głęboko zamyślony. Nie przeszkadzałam, tylko czekałam, aż się „obudzi”.

  • Zobaczyłem siebie …, z dawna … Chyba byłem kiedyś Żydem ?!  – i robi wielkie oczy ze zdziwienia.
  • Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne … – opowiada ciągle zdziwiony …
  • Hmm … To ciekawe … Trudno powiedzieć kto chodził tak ubrany – … ale można spróbować to sprawdzić. 
  • … Pamiętasz ? … Homiel niedawno zapowiedział, że dużo lepszy nauczyciel nadchodzi … – pytam Piotra.
  • Już jest.
  • … ???!!!
  • No to na co czeka ?
  • Klasę szykuje.
  • Ilu uczniów będzie ?
  • Jeden.
  • Czego mam się uczyć ? – pyta Piotr.
  • Niczego, masz sobie przypomnieć.
  • Czy Żyd w pejsach to początek przypominania ? – … pomyślałam.
  • Homiel kazał ci przekazać, że …
  • Im bardziej chory jest człowiek, tym mocniejsza jest jego modlitwa.
  • Daje z siebie więcej.
  • …….. – dlaczego mi to mówi ?

Akurat pisałam na blogu, czy modlenie się na leżąco, czy na klęczkach sprawia różnicę. Nie pytając dodał istotną informację. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/21/nie-czyn-nam-krzywdy-slowami-mozna-krzywdzic/



23. 01. 17 r.  Warszawa.

Piotr rano szykował się do pracy, stanął przed lustrem, popatrzył na siebie uważnie …

  • Ale mam mało włosów.
  • Nie przesadzaj, w ogóle ich nie masz.
  • Ale jesteś…
  • Ja też chciałbym mieć turbo skrzydła, a nie mam.
  • ……..  – … to będzie dobry dzień.

Wieczorem.

We wtorek jedziemy na koronografię. Wszyscy dookoła nam tego odradzają, bo… ludzie umierają panie Piotrze. On ciągle się waha, ale ja bezgranicznie wierzę … w motylki.  Bardziej wierzę Ojcu niż lekarzowi, który nas ciągle ostrzega. Piotr siedzi na kanapie i myśli i myśli …

  • No i co ? Będzie ten zabieg…? Będziesz przy tym Ojcze ?
  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować.
  • …. A masz takie umiejętności ?
  • ……… – zbaraniałam totalnie. Czekałam tylko, kiedy grom z jasnego nieba w nas uderzy.
  • Usłyszałem gromki śmiech.
  • ……… – nie mogłam uwierzyć w „bezczelność” i bezpośredniość Piotra. 
  • Zawsze jak pytasz Ojca, otrzymujesz odpowiedź ?
  • Nie. Najpierw czuję nad głową jakby otwarcie energii, dotknięcie – … ktoś by mógł powiedzieć, że otwiera się kanał.
  • Przestań się obawiać, gdyby chcieli cię zabrać, już by to zrobili. Sam Ojciec będzie cię operować … Nie widzisz tego ?
  • Za dużo pracy kosztowało szkolenie, by tak szybko cię delegować.

Piotr przyznał mi rację i poszedł się pomodlić.

  • Będziemy szli razem, będziemy razem to robić, co będziemy robić …
  • …. Usłyszałem podczas modlitwypowiedział pół godziny później.


    24. 01. 17 r. Warszawa.

Przygotowywałam nowy tekst na blog i pisałam o wizji ze sztucznymi zębami.

- Wchodzę do pokoju i widzę stojącego mężczyznę w sile wieku z białą głową, bez brody. Czuję, że z mojej buzi wypadają mi 3 przednie, sztuczne zęby. Wyjąłem je, były pełne błota. Błoto także wylewało mi się z ust. Nagle pojawiło się lustro, a w lustrze zobaczyłem, że na miejscu tych sztucznych zębów mam piękne, białe zęby. Daję temu mężczyźnie moje zęby, a on mi odpowiedział; Za 2 tygodnie dostaniesz nowe.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/25/niezwykla-wielkanoc/

Chciałam dopytać Homiela, czy moja interpretacja jest właściwa.

  • Pomagam właśnie pokazując – … wizje.
  • Rany … Nie możesz mi pomóc ?
  • Internet to taka wiedza … Chcesz rybki i wędkę …
  • Masz drugiego Homiela w internecie.
  • Sam przeglądam, jestem nowoczesnym aniołem – … i zaczął się śmiać.
  • Po to masz … – i pokazał mój telefon – … byś zdjęcie zrobiła.
  • O kurcze … !!! – pomyślałam.

Należę do tych, którzy nie lubią zmian. Bardzo długo miałam Nokię Sirocco, z którą się nie rozstawałam. Dwa – trzy tygodnie po tym jak Piotr wcisnął mi na siłę Iphona, bo trzeba iść z duchem czasów zrobiłam zdjęcie Zielonego. Kilka miesięcy później zdjęcie Chrystusa… Mając Nokię nie byłoby to możliwe. Nawet gdybym zrobiła, z powodu braku funkcji powiększania ekranu, nie zwróciłabym na nie uwagi. Rzeczywiście… Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię, a wszystko to na chwałę Ojca! 




Dopisane 17. 09. 2017 r.

Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię – trudno sobie to wyobrazić, ale nakazano mi niedawno znowu zmienić telefon i czekać na kolejne zdjęcia. Czy rozwój technologiczny człowieka hamuje wiarę w Boga, czy wprost przeciwnie? 


  • Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz – najlepiej pozwolić się prowadzić.


Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne… – to nie jest pierwsze wspomnienie z dawnej przeszłości. 

Hebrajczycy, także biblijni nosili tzw. szatę wierzchnią (hebr. talit, gr. himation), którą nazywano – płaszcz, opończa, szata – była prostokątną płachtą tkaniny. Mierzyła od 2 do 3 metrów. Przeważnie występowała w kolorze żółtym lub brązowym z wzorem w kratkę. Jej ozdobny krój i drogocenny materiał świadczył o zamożności właściciela. Ludzie ubodzy nosili szare płaszcze najczęściej wykonane z koziej sierści. http://www.orygenes.pl/lectorium/tlo-nowego-testamentu/ubior-i-ozdoby/

Szata miała kamienie ozdobne – Hebrajczycy, zarówno kobiety jak i mężczyźni nosili biżuterię ze szlachetnych kamieni, ale tutaj mowa o szacie z kamieniami szlachetnymi. Być może Piotr zobaczył tzw. Choszen – święty napierśnik noszony przez arcykapłanów izraelskich. Na zewnętrznej powierzchni choszenu umieszczonych było dwanaście kamieni szlachetnych, reprezentujących Dwanaście Plemion Izraela https://pl.wikipedia.org/wiki/Choszen

Arcykapłan
Arcykapłan

Nie chcę sugerować, że Piotr kiedyś był kapłanem lub piastował jakieś ważne stanowisko. Zwracam tylko uwagę, że jego widzenie może być prawdopodobne.


  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować – gdy Piotr spytał Ojca, czy zna się na medycynie… myślałam, że zwariował. Później okazało się jak bardzo rozradowało Ojca to pytanie. Nie tyle pytanie, co forma tego pytania. Bezpośredniość, troska, niedowierzanie.

Stwórca, który zdjął koronę i jest z wami.

21. 01. 17 r. Szczecin.

Siedzimy zmęczeni przed telewizorem i słuchamy ministra Ziobro, który narzeka na przewlekłość działania polskich sądów i ogłasza, że zamierza to zmienić.

  • To coś dla nas – Piotr kiwa głową z pełnym zrozumieniem.
  • Homiel, wszystko zostało powiedziane na temat NIP ?
  • Ty mówisz, Ja pokazuję  … wizje.
  • A może sędzina po prostu nie pamięta naszej sprawy ? – czekamy od października na wyznaczenie daty kolejnej rozprawy, a tu głucha cisza.
  • Będzie pamiętać.
  • Na razie walczy z innymi złymi, ale kiedy przyjdzie twoja sprawa, gejzer będzie potężny.
  • Nie wulkan ? Gejzer ? – pytam od razu.
  • Wulkan wszystko zabija, gejzer daje ciepło, a niektórych ugotuje.
  • Ufff .. – precyzja Homiela ciągle mnie zadziwia.
  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna.
  • Sędzina jest od Boga ?
  • A masz jakieś wątpliwości ?
  • ………. – niech się zastanowię…
  • Ciekawe, czy będę na rozprawie z NIP. 
  • Musisz być, twój prawnik musi mieć wsparcie.
  • Jak myślisz … Będzie miało to na naszą sprawę wpływ ? – spytał Piotr mając na myśli słowa Ziobro.
  • Taki jak pianie koguta na wirowanie księżyca.
  • ……..  – tak nas zaskoczył, że w pierwszym odruchu oboje zaczęliśmy się zastanawiać, czy faktycznie jest jakiś związek. 
  • Jesteś niesamowity Homiel – ryłam ze śmiechu, bo jest dzisiaj wyjątkowo dowcipny.
  • Na komplementy jestem odporny.

Wczoraj oglądając inaugurację Donalda Trumpa na prezydenta poruszyło mnie jak często w przemowach odnoszono się do Boga. Nie oglądałam wcześniejszych inauguracji i nie wiem, czy taki to zwyczaj, czy tak silna wiara samego D. Trumpa. W każdym razie było to niezwykłe, gdy tak otwarcie, odważnie i świadomie wspominano Ojca.

  • Zobacz Ojcze … Mówią o Tobie ! Teraz to idzie na cały świat ! – pomyślałam sobie w duchu i bardzo się wzruszyłam.

W głowie zobaczyłam przez krótką chwilę dużą głowę dojrzałego mężczyzny nad zgromadzeniem na Kapitolu, mężczyzna miał lekko schyloną głowę i uważnie przysłuchiwał się każdemu słowu. Był bardzo poważny.

  • Spytaj się Homiela, czy Ojciec był zadowolony  – poprosiłam teraz Piotra.
  • Intuicja cię nie zawodzi … widocznie to, co przemknęło mi przez głowę, było jednak prawdziwe.
  • Ale, czy był zadowolony ?
  • Przecież o to się modlisz …

Nie modlę się o D. Trumpa, ale o przywrócenie ustalonego porządku. I kiedy widzę taki obraz, wielkich tego świata pochylających głowę podczas czytania ewangelii zrozumiałam, że może to właśnie się dzieje.


Przypomniałam Piotrowi zdanie Homiela …

  • Gdybyś wiedział, z Kim w aucie jeździsz, to byś z niego Kościół zrobił.

Piotr się uśmiechnął.

  • A pamiętasz jak powiedział …
- Czegoś nie rozumiem… 
- Prosisz Mnie o zmianę pogody i nie chcesz, żebym się dowiedział ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/31/kiedy-dajesz-pan-bog-jest-w-tobie/
  • Z tego wynika, że jeśli Bóg Ojciec ci to powiedział, to chciał, byśmy się w końcu dowiedzieli, że to z Nim często rozmawiamy.
  • …. Pozwolił.
  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje.
  • Zdjął koronę i jest z wami.
  • Może od zawsze ze mną jest ?
  • Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi.

Zamilkliśmy, bo czasami brakuje po prostu słów. I nie wiem już kogo słyszeliśmy teraz, czy Homiela, czy samego Ojca.


Piotr sobie przypomniał chwile sprzed kilku dni, kiedy to myślał, że odchodzi …

  • Miałem wrażenie, że mego ciała już nie ma, pracował już tylko mózg.
  • Dlaczego mi nie powiedziałeś ! – miałam wielkie pretensje.
  • Nie miałem siły.
  • Któraś z naszych sióstr zapomniała odkręcić kroplówkę Homiel z humorem odniósł się żartem do niebiańskiego szpitala.
  • Czyli jestem utrzymywany przez Was sztucznie przy życiu ?
  • Od 42 roku życia żyjesz na kredyt, a jak masz kredyt, to coś rób.
  • Nie odejdziesz, dopóki nie spłacisz kredytu.

Piotr mając 42 lata usłyszał głośne; zgoda, przyjęto. To wtedy podjęto decyzję o przedłużeniu jego życia.

  • A jaki to bank udzielił mi kredytu ? – Piotr jako biznesmen zaczął drążyć temat.
  • Niebiański, nie rzymski – Homiel się roześmiał.
  • A jaki to kredyt ?
  • Zaufania, wiary.
  • A jak stracicie na tym kredycie ?
  • My nigdy nie tracimy.
  • Ilu już wzięło u Was ten kredyt ?
  • Wielu.
  • A ilu go zwróciło ?
  • Niewielu go nie zwróciło.
  • Czy Ojciec wie ?
  • Pytasz, czy prezes banku nie wie, co dzieje się w Jego banku ?
  • Sam ci go dał.
  • A gdybym nie wziął ?
  • Pół roku żebrałeś.
  • ………  – tym razem Piotr się roześmiał kiwając z niedowierzaniem głową, bo rozmowa była niezwykła.
  • A nie było to zaplanowane ? I tak bym chyba dostał … ?
  • Do dzisiaj pamiętasz to żebranie, każdą chwilę, to też nauka.
  • To prawda … – pomyślałam.

Piotr tę chwilę wspomina bardzo często do dzisiaj. Rzeczywiście przez kilka miesięcy niemal codziennie na klęczkach z rozłożonymi rękoma błagał o przedłużenie życia. A dlaczego ? Dawno temu pewien człowiek z wielkim darem widzenia przyszłości przepowiedział, że zaraz po czterdziestce może umrzeć i to do niego zależy, czy tak się stanie. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak się stało … Niezwykłe … 

- Będzie miał Pan kłopoty ze zdrowiem zaraz po czterdzieste. Tylko od pana zależy, czy będzie chciał Pan żyć, czy nie.
 http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/jasnowidz-ze-szczecinka/
  • Czyli nie mogli ci nie dać – mówię.
  • Niech się Sherlock Holmes czasami zamieni w Watsona.
  • ……… – przez całą tę rozmową śmiałam się serdecznie, a teraz wybuchłam śmiechem.
  • Bardzo wiele błędów zrobiłem.
  • Nie bądź taki samokrytyczny.
  • Nie możesz być zły.
  • Już dawno zstąpił na ciebie Duch Święty.
  • …….. – spoważniałam gwałtownie.
  • I to jest wielkie miłosierdzie i miłość Ojca…, komuś tak upadłemu pozwolić wrócić … – podsumowałam. 

Historia Piotra nieustannie przypomina mi opowieść o Synu Marnotrawnym. 

 




Dopisane 15. 09. 2017 r.

  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje – wielokrotnie o tym pisałam, ale ciągle mnie to zadziwia. Niebo jest radosne i radości oczekuje również od nas.


  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna – po doświadczeniach z ostatnich tygodni utwierdzam się jeszcze bardziej, że zdania rzucone w naszych rozmowach wydawałoby się mimochodem, mają wielowymiarowe znaczenie. Tak jak w Ewangeliach. Może dlatego często Homiel mnie upomina, bym się skupiła na pisaniu i tłumaczyła więcej.

Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.

05. 01. 17 r. Szczecin.

Jesteśmy ciągle w Szczecinie, Piotr zrobił sobie dłuuugi weekend, czyli krótki urlop. Siedzieliśmy w kawiarni z pięknym widokiem na Odrę, gdy weszła grupa ludzi. Mężczyźni ubrani w garniturach rozmawiali tak głośno, że szybko zorientowaliśmy się, że cieszą się ze zwyciężonej aukcji kupna terenu pod jakąś inwestycję.

  • Hmm … Wiesz co mi teraz Homiel powiedział ?
  • Posłuchaj tych, co mówią.
  • Oni są stąd, z ziemi.
  • Hmm … A my nie stąd, bo żyjemy Bogiem ? – spytałam.
  • ………..
  • Fajnie sobie tak siedzieć podczas, gdy inny pracują – spojrzałam na tych ludzi ponownie i spojrzałam na nas.
  • Ale dobrze mieć pieniądze, by tak sobie siedzieć. Gdyby nie firma, to nic byśmy nie mieli – Piotr sprowadził mnie szybko na ziemię.
  • Nic nie mamy tak naprawdę. Dwa wynajęte mieszkania, auto firmowe … – zaczynam wyliczać.
  • … A właściwie mamy wszystko – i zaczęliśmy się śmiać jak dwa cwaniaki.
  • Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.
  • Nic, co na ziemi nie jest twoje.
  • Chrystus też nie miał gdzie mieszkać.
  • Hmm …. – Homiel sprowadził nas szybko na ziemię.
  • Przypomniałem sobie jak Homiel wyłonił swoją twarz zza przesłony … On był naprawdę piękny.
  • Zawsze jesteście tacy piękni ? – pytam.
  • Niebo jest piękne.
  • Dobro jest piękne.



07. 01. 17 r. Szczecin.

Definitywnie zakończył się okres świąteczny. Obserwując Piotra jak się pakuje poczułam, co miał na myśli Homiel mówiąc dzisiaj rano …

  • Rozpoczyna się twój czas.
  • To znaczy ?
  • Twoje 5 minut.
  • Ile czasu potrwa te pięć minut ?
  • Sąd też był pokazany szybko, ale ile to trwa ?
  • No tak … niedługo będzie dwa lata.
  • I teraz nastąpi to, o co pytałaś.
  • …… ?

Wpisywałam na blogu kolejny tekst i padło tam zdanie, którego nie rozumiałam;

- Nadszedł czas, aby rozdzielić to, co duchowe z duchowym, a co materialne z materialnym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/08/zanim-ciebie-znienawidza-wpierw-mnie-nie-znienawidza/ 

Pytałam dwukrotnie Homiela co to znaczy, ale milczał jak zaklęty. Teraz mi odpowiada w równie tajemniczy sposób. Nastąpi oddzielenie… i nadal nie rozumiem jak ma się to stać. Trzeba czekać.

  • Homiel ma zawsze swój czas na odpowiedzi, nie widzisz tego ? – Piotr się śmieje.
  • Bo na wszystko jest czas i nie musisz się martwić, bo czuję twoje troski.
  • Zaufaj Ojcu bezgranicznie.
  • Ale nadal nie rozumiem.
  • Przywilejem królów jest punktualność, a Ja ci mówię, najważniejszą cechą jest cierpliwość.
  • ……….. – nie mam innego wyjścia jak czekać, zastanawiam się też, czy to jeszcze Homiel przemawia. 

Po południu zajrzałam do internetu i czytam;

Dzienniczek św. Faustyny;

Poznałam, że największa potęga jest ukryta w cierpliwości. Widzę, że cierpliwość zawsze wiedzie do zwycięstwa, choć nie zaraz, ale to zwycięstwo pokaże się po latach. Cierpliwość łączy się z cichością. (1514)

W przeciwnościach, których doświadczam, uprzytamniam sobie, że czas walki nie ukończony, uzbrajam się w cierpliwość i tym sposobem zwyciężam napastnika swego. (509)


Jeśli chodzi o cierpliwość, to zdajemy teraz prawdziwy egzamin. Mamy sąsiadkę nad głową, której córka przez wiele miesięcy wyła  dosłownie jak opętana. Piotr tygodniami modlił się za nią prosząc o pomoc … I raptem nastała cisza … Spytałam Homiela co się z nią dzieje …

  • Jest na pensji …, po dawnemu.

Pensja – dawniej: ogólnokształcąca szkoła prywatna dla dziewcząt, zwykle połączona z internatem. Uśmiechnęłam się, bo zrozumiałam, że musiała wyjechać na studia, ponieważ dziewczyna skończyła liceum.

Została jednak jej rodzicielka, która wpadła ostatnio na pomysł, że będzie po mieszkaniu chodzić w klapkach na szpilkach. Tak więc mieliśmy nad głową klap, klap, klap od rana do wieczora. A ponieważ kobitka nie uznaje dywanów, mamy istny koszmar. Wczoraj do drugiej w nocy klapała szpilkami i… Piotr nie wytrzymał. Pobiegł do niej do góry i wytłumaczył jej grzecznie, by zmieniła obuwie.

  • Ogranicza mi pan wolność ?!!! – ona na to.

Piotr znowu grzecznie, że kupi jej kapcie, byle tylko przestała. Pani prokurator (!) jednak nie była przekonana, przez godzinę było cicho, a potem zaczęła chodzić klapiąc jeszcze mocniej. Piotr się wkurzył jeszcze bardziej, ale Homiel nakazał mu się nie wtrącać. Kobita pochodziła jakiś czas i przestała. Pomyślałam wtedy, że mając świadomość i czyniąc na złość pokazała swoja złą naturę. Modląc się wieczorem poprosiłam Ojca, by dano jej zrozumieć, że robi źle.



08. 01. 17 r. Szczecin.

Piotr budzi mnie gwałtownie potrząsając za ramię.

  • Miałem wizję !
  • Zobaczyłem tę kobietę z góry, znowu jej tłumaczyłem, żeby zdjęła klapki. Nagle wielka biała ręka, która pojawiła się z góry bierze ją za frak i wrzuca do mieszkania jak szmacianą lalkę. Ta ręka zrobiła to tak, jakby się pozbawiała szczura, z takim … niesmakiem. Jakby się pozbywała kogoś zbędnego.
  • … ???
  • Czy ma to jakiś związek z moją prośbą wczoraj ? – pytam Homiela.
  • Pośredni. Wiele krzywd uczyniła ludziom.
  • ……?

O kurcze …  Nic nie wiemy o tej kobiecie poza tym, że jest prokuratorem. Zaczęliśmy kojarzyć jednak pewne fakty. Z racji swojego zawodu faktycznie mogła komuś zaszkodzić, choć to tylko nasze płoche przypuszczenia. Kiedyś jej córka wykrzyczała jej głośno (oczywiście było słychać i u mnie), że nie może się doczekać, kiedy wyjedzie z domu. Jej zachowanie wieczorem, zachowanie córki …, to wszystko daje podstawy sądzić, że Homiel może mieć rację.

  • Ta ręka tak ją chwyciła i rzuciła, jakby miała do niej obrzydzenie. Nie było w niej (ręce) litości.
  • Mówiłem ci już, że ze złem się nie dyskutuje.

Wow… Nie chciałabym być na jej miejscu teraz. Czas miłosierdzia już minął, nastał czas sprawiedliwości, a ona dodatkowo jest przedstawicielem prawa. Jaka będzie jej przyszłość ? 


W internecie natrafiłam na ciekawą relację. Mam średnie zaufanie do tego typu świadectw nawróceń, bo w większości wypadków więcej tam marketingu niż prawdy, jednak zwróciło ono moją uwagę ze względu na porównanie osobistych doświadczeń do fal, a o dwóch falach w naszym życiu Homiel mówi ostatnio bardzo często. 

  • Co powiesz o nim Homiel ?
  • Każda nauka w zależności od siły argumentu, dopasowana do człowieka.
  • A co powiesz o mnie ? – pyta Piotr.
  • Ja już pakuję się do twojego plecaka i ruszamy razem.



Dopisane 05. 09. 2017 r.

  • Pośredni. Wiele krzywd uczyniła ludziom – nie zawracałabym wam głowy tą osobą, ale wiąże się z nią bardzo ciekawa nauka. Powrócę do niej niedługo, bo historia z panią prokurator jest i „zabawna” i bardzo pouczająca.

– Przywilejem królów jest punktualność, a Ja ci mówię, najważniejszą cechą jest cierpliwość – często tłumaczę osobom, które do mnie piszą prosząc o pewne informacje, że nie zawsze od razu uzyskuję odpowiedź. Rozumiem, że chciałoby się wiedzieć już i teraz, ale wiem z doświadczenia, że Niebo zawsze ma swój powód, by odpowiedzieć w ten, czy inny sposób lub nie odpowiedzieć wcale, co też się zdarza. Jak powiedział kiedyś Homiel.

  • Brak odpowiedzi to też odpowiedź.

  • Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Ufaj modlitwie i Bogu.

29. 12. 16 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się rano po kościele jak zwykle. Piotr opowiedział, co wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem. Ponieważ dostał ochrzan, że ze zmęczenia skrócił modlitwę, dzisiaj postanowił pomodlić się już o 22.30, a nie jak zawsze 23.30.

  • Wszedłem do pokoju i spojrzałem na zegar, brakowało 5 minut do 22.30, więc chciałem poczekać. A wtedy usłyszałem Maryję … Spytała …
  • Kiedy zaczniesz się modlić ? 
  • … Tak mnie to zaskoczyło, że odpowiedziałem szczerze, że za 5 minut.
  • Zacznij teraz.
  • No to zacząłem egzorcyzmy … Na koniec wezwałem Michała; Michale! Stań na czele swojego niebiańskiego wojska … i wtedy dostałem wizję ! Zobaczyłem jak stał nad gackiem i przytrzymywał nogą jego głowę, przyduszał go do ziemi, a na karku znowu trzymał włócznię zakończoną trójzębem. Michał spojrzał na mnie i pyta …
  • Czy tak ?
  • Tak ! Trzymaj i nie puść ! … Krzyknąłem do Niego.
  • …….. – nie wiedziałam co powiedzieć. Pouczać Michała ? To tylko Piotruś tak potrafi. 
  • Tę scenę z góry obserwowali dwaj mężczyźni, siedzieli na dużych drewnianych fotelach, były jak trony, miały wysokie podłokietniki. Sam gacek to jakaś hybryda, twarz człowieka, uszy wilka, szpony ptaka, tułów jak ośmiornica, długie macki, błona, czarne rogi … – Piotr opowiadał naprawdę podekscytowany i chyba żałował, że sam tej włóczni nie trzymał mu na karku.
  • A jak wyglądał Michał ?
  • Jak?  Miał złotą spódniczkę … Ale nie zwracałem w sumie na Niego uwagi, bo patrzyłem na gacka, żeby się nie wyrwał. Interesowała mnie tylko ta włócznia, która była wbita w kark.
  • Hmm … 
  • Po raz pierwszy w modlitwie nie skupiłem się na ochronie ludzi, ale poczułem, że za przesłoną czeka cała masa czarnych gotowych do ataku. Wyciągnąłem rękę jak robi to Chrystus i posyłałem ich do piekła …, aż cały się spociłem.
  • Hmm … 
  • Na koniec modlitwy usłyszałem coś, czego nie rozumiem … Usłyszałem rozmowę między mężczyznami.
  • Ta przerwa mu się przydała.
  • Zobacz jaki konkretny.
  • Mały jest jak ogień, trzeba ciągle podkładać, ale nie można nad nim zapanować.
  • ??? Ahaaa … Ale to przecież Ojciec z Synem rozmawiali !
  • No przecież wiem, ale mi tak trudno … zrozumieć, że ja to wszystko widzę … Spojrzałem na obraz Jezusa, ale spuściłem oczy, bo mi głupio było i od razu usłyszałem …
  • Nie opuszczaj głowy przede Mną, patrz Mi w oczy.

Słysząc te słowa bardzo się wzruszyłam, łzy mi naszły do oczu. Kiedy słyszę o Chrystusie, to rozmiękam na drobne i jest to silniejsze ode mnie. 

  • Nasz kronikarz się wzruszył, ale to też rycerz.
  • Zdjął zbroję i książkę pisze, to twoja druga natura.

Wieczorem.

Czasami od osób czytających mój blog trzymuję mailem ciekawe pytania. A ponieważ same odpowiedzi też są ciekawe, aż szkoda, by o nich tutaj nie napisać (zanim jednak to robię proszę autora o zgodę).
Chciałabym Pani zapytać o kilka rzeczy:
1. Jak na jedzenie mięsa spogląda Homiel? Pamiętam, że w którymś z Pani zapisów był poruszany ten temat, ale z tego co pamiętam była mowa o jedzeniu ryb. Ciekawa jestem, czy lepiej dla nas jest nie jeść mięsa – czy przez to jesteście wewnętrznie czystsi i jest szansa na lepszy kontakt z Bogiem ( bo np. nie konsumujemy mięsa, które wg niektórych dostarcza nam emocji związanych z cierpieniem zwierząt podczas ich zabijania). Czy też nie ma to większego znaczenia?

Ponieważ Piotr nie czyta tego, co piszę pytania czytam na głos. Są pytania, na które Homiel odpowiada od razu i są takie, na które nie odpowiada w ogóle. Tym razem odpowiedział prawie natychmiast. 

  • Czy sądzisz, że ryba nie cierpi ? A jednak jesz ryby. 
  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.

Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Księga rodzaju.

  • To dobrze jeść mięso ? – spytałam kiedyś.
  • A i Chrystus dawał rybę.
  • Tego świata w ten sposób nie zmienisz.

p. s . Widzę teraz, że Homiel nie rozgranicza między rybą, a powiedzmy wołowiną. Jedno i drugie to „mięso”.

2. Jest tu w Stanach pewien autor książek – Anthony William, który napisał m. in. pozycje ,, Medical medium’’. Bardzo fajnie w niej pisze o pokarmach, które pomagają czy szkodzą na dana dolegliwość i np. mojego kuzyna zona już od prawie roku stosuje jego podpowiedzi/dietę i czuje się dużo lepiej. On podobno ‘’skanuje’’ ludzi np. podczas rozmowy telefonicznej i od razu wie jakie dolegliwości oni maja i jak im zaradzić. Jest jednak jeszcze coś- otóż, tego wszystkiego nauczył go tzw. ‘spirit’’, który towarzyszy mu od wieku dziecięcego i mu ciągle pomaga w diagnozowaniu ludzi. W której książce pisał on, ze jako małe dziecko zobaczył g wyglądającego jak mnich, który schodzi z nieba po drabinie. I tu pojawia sie moje pytanie. Czy ten ‘’spirit’’ , który nazywa siebie compassion, czyli współczucie- pochodzi od Pana Boga, z Góry, czy tez z dołu? Pytam, bo książkę czyta się dobrze i sama bym chętnie skorzystała z pewnych zawartych tam treści, ale … czy warto? Czy Homiel, Pan Piotr mógłby mi udzielić pomocy? (p. s. autorka w innym mailu dodała, że AW pobiera za swoje usługi spore honoraria, co mnie osobiście od razu odrzuca).

  • Czy ten człowiek jest prawdziwy ?
  • Ufaj modlitwie i Bogu. 
  • Mnóstwo jest fałszywych proroków, podchodź z rezerwą do wszystkiego.
  • Jak rozróżnić fałszywego od prawdziwego ? – pytam. 
  • Nie jesteś w ciemności.
  • Kto mówi prawdę i czyni dobrze drugiemu, żyje w świetle.
  • Ja też przez mówienie o wędrowce dusz mogę być posądzona, że fałszywa jestem.
  • Każdy ma wybór.

Każdy ma wybór … Rozmawialiśmy o tym, że nasze życie jest bardzo głęboko przesiąknięte Bogiem, a najbliższa rodzina, poza córką i synem (którzy sami doświadczają Nieba coraz częściej), nic o tym nie wie i raczej się nie dowie.

  • Gdyby oni wiedzieli, świat im by się zawalił zbudowany.
  • Ale, czy to fałszywy świat ?
  • Nie, ale jest taaaaki wąski.
  • Hmm … – przyznałam rację. Dom, praca, rachunki, bieżące problemy … Świat, który jest baaardzo wąski.
  • Po drugiej operacji oddalisz się od ludzi jeszcze bardziej – mówię do Piotra.
  • Duchem będziesz żył, nie ciałem.
  • A praca ?
  • Nie martw się, nakarmimy twoją rodzinę.
  • Będziesz jak duch, będziesz widział, czego inni nie widzą.
  • Słyszał, czego inni nie słyszą.
  • Jeszcze bardziej ? – zdziwiło mnie, że można mieć „to” bardziej.
  • … Długo będziemy się tak spotykać ? – spytał Piotr.
  • Musi się coś zmienić – pokiwałam głową.
  • Homiel ciągle o tym mówi.
  • Ale dlaczego musi się zmienić ? A nie może być tak jak jest ?
  • Za mało czasu, za mały postęp.
  • Za mało się rozwijam ? – Piotr.
  • Rozwijacie.
  • Niedługo dotkniesz ściany kryształowej, tak jesteś blisko …
  • …  ??? – znowu wizja z kryształową ścianą ?
  • Ciesz się, prawdę ujrzysz.
  • A do tej pory nie widzę prawdy ?
  • Słyszysz.
  • Jeśli nie będzie naszej codzienności, to co będzie ?
  • Będziesz.
  • Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz.




Dopisane 30. 08. 2017 r.

Będziesz. Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz – na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie wyjaśnić tych słów. 



Dopisane 01. 09. 2017 r.

Odpowiedź na komentarz; czy zabilibyście te ryby z wizji Piotra i zjedlibyście przy Ojcu? mowie o tych, które pływały koło Jego stop i cieszyły sie Z OBECNOŚCI OJCA. mam nadzieje ze odpowiesz:) on i tak wie i widzi wszystko:)

Przeczytałam jeden z komentarzy Piotrowi na głos, co go bardzo zdziwiło. Nieustannie się dziwi, że ktokolwiek to czyta. 

  • Ludzie czytają i się uczą?
  • Po to tu są.

Choć ryba kocha Boga to służy, a czy służba nie jest to, do czego jest stworzona? Rozmnaża się, a na końcu jest spożywana. A jak jest spożywana to nie znaczy, że nie kocha je tak samo. Kocha tak jak tych, z którymi szedł do komory gazowej na śmierć. Poszedł z nimi, bo holocaust to też nauka.

Wszystko musi być okupione.

11. 11. 16 r. Szczecin.

Poszliśmy do kościoła św. Rodziny w Szczecinie. http://www.swrodzina.eparafia.pl Więcej ruchu ! …, tak grzmiał lekarz, więc kiedy jest okazja, to idziemy, a nie jedziemy. Stanęliśmy pod figurą Jezusa. Prawie się nic nie wydarzyło, ale to „prawie” jest też wszystkim.

  • Znowu razem – powiedział do Jezusa Piotr dotykając Jego stopy.
  • Zawsze razem.

Wracaliśmy wolno i nasz spacer po zawale trwał nieco dłużej niż zwykle.

  • Jak leżałem w szpitalu, nikt mi nie dawał moich lat, dawali mi 45.
  • To dobry wynik – kiwam z uznaniem.

Po chwili słyszę sapanie.

  • Nie mam już siły, zmachałem się – Piotr się zatrzymał i oparł o płot.
  • To jesteś młody, czy nie ? Podnieś się ! 

Po spacerze poszedł do łazienki. Gdy wrócił …

  • Spojrzałem w lustro i spytałem … No to kiedy mnie weźmiecie ? Teraz, za miesiąc, za rok ?
  • Umrzesz, „ale jeszcze nie teraz” – zacytował słowa z filmu „Gladiator”.
  • Piotr jest ciągle zamyślony – mówię do Homiela.
  • Czyż nie o to chodziło, by mniej mówił, a więcej myślał ?
  • Głupotami nie pociągniesz ludzi.


13. 11. 16 r. Warszawa.

Wracaliśmy do Warszawy PKP. Ktoś pod Szczecinem rzucił się pod pociąg i przejazd był częściowo zablokowany. Kilka godzin później za Poznaniem historia się powtórzyła. Spowodowało to utrudnienia i opóźnienia niemal na całej linii Szczecin – Warszawa. Jeździmy pociągami kilkanaście lat, ale takiej plagi samobójstw nigdy wcześniej nie było. Byliśmy w fatalnym nastroju i niewiele się odzywaliśmy.

  • Homiel powiedział, żebym uważał, bo …
  • Gacki nie słuchają, ale wsłuchują się.
  • Czyli słuchają ludzi dokładnie ?
  • Tak.
  • Jak rozpoznać, kiedy to oni się odzywają ? – pytam. 
  • Czuj sercem. W końcu po coś masz te migreny.
  • A nie może być tak bez migren ? 
  • Wszystko musi być okupione.
  • To co stracili Adam i Ewa.

Dzisiaj przed wyjazdem i przez sekundy słuchaliśmy przemowy papieża Franciszka. Powiedział, że czasy są ostateczne. Powróciłam teraz do jego słów.

  • To by się zgadzało – powiedziałam mając na uwadze wszystko, co się na świecie ostatnio dzieje.
  • Franciszek jest sygnatariuszem tego upadku.
  • …..???

A ponieważ nie wiedziałam co znaczy dokładnie sygnatariusz, nie pociągnęłam tego wątku dalej.


  • NIP odwoła się, jeśli przegra ?
  • Zapłoną wstydem otoczenia.
  • Ale oni dojdą do siebie z czasem.
  • Popiół nie ma do czego wracać.

Wróciliśmy do Warszawy z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Wchodząc do mieszkania około 22.30 Piotr łapie się za bok swojej klatki. Myślę, że znowu ma zawał i w sekundę zamieram w bezruchu. Piotr zaczyna jęczeć … 

  • Coś mnie uchlastało … 

Rozebrał się, podciągnął koszulę i rzeczywiście … Długa, mocno czerwona pręga.  Zrobiłam zdjęcie. 



14. 11. 16 r. Bielsko – Biała. 

Dzisiaj jedziemy do Bielska-Białej, do kliniki, w której pracuje Marek Cisowski. Piotr ciągle się łudzi, że uniknie operacji, ale ja już jestem pewna, że będzie dokładnie odwrotnie. Homiele nie chowaliby płytki CD tylko po to, byśmy się tam jedynie przejechali.

Gdy Piotr rano wstał, pierwsze co zauważyłam, to ciemny ślad po wczorajszym ataku. Zrobił się siniak. Ponieważ Piotr musi zażywać specjalne leki na rozrzedzenie krwi każda rana, każde zadrapanie, uderzenie pozostawiają po sobie trwalszy, niż zwykle ślad.

  • Ale mnie dorwał …
  • Każde twoje tchnienie, każdy ruch, gest, myśl jest obserwowana.
  • Wyobraź sobie miliony oczu na świecie.
  • Wyobraź sobie, że one wszystkie cię obserwują.
  • Aż tak ? – nie wiem jak Piotr, ale mnie ciarki po plecach przeszły.
  • Wyobraź sobie, że aż tak.
  • Bez przerwy ?
  • Bez przerwy.
  • Te oczu są z dołu, czy Góry ?
  • Zewsząd.
  • To bez sensu Homiel … – Piotr miał na myśli, że jest nikim, by się nim tak zajmowano.
  • Bez sensu jest to, co powiedziałeś teraz.
  • Nie masz wiedzy.


Jechaliśmy do Bielska tym razem autem. Po drodze mijamy Częstochowę i w naszej sytuacji byłoby swoistą „zdradą”, gdybyśmy do Klasztoru nie zajrzeli. Jednak z braku czasu postanowiliśmy zrobić to wracając do Warszawy.

  • Widzisz ? Jedziesz, a twoi pracownicy jednak jakoś dają sobie radę bez ciebie, mogą pracować sami.
  • Gdzie tam ! Gubią się, ciągle czegoś chcą.
  • Jakoś telefonów od nich nie widzę.
  • To nie ma nic wspólnego z tym, co może być.
  • Ci chłopcy są od Boga.
  • Aaa, czyli dlatego ciągle ci Ojciec mówi … prowadź ludzi Moich … – przypomniałam sobie.

Homiel co chwilę coś komentował, był w doskonałym humorze.

  • Czy Chrystus bywa tak bezpośredni jak Ojciec ? – pytam.
  • Brak słów, by Go skomplementować.

Rozmawialiśmy o tuszy Piotra. Co prawda sporo schudł, ale przydało by się jeszcze więcej.

  • Dlaczego post jest taki ważny ?
  • Żyjesz duchem, a nie materią.
  • Czy da się żyć bez jedzenia ?
  • Nie jesteś gotowy na taką przemianę, światło prowadzi i karmi.
  • Wyobrażasz sobie, że mógłbyś lewitować ?
  • Co trzeba zrobić żeby lewitować ?
  • Musisz zapomnieć, że masz ciało.
  • A nie może by tak Piotruś polewitować trochę ? To byłaby zabawa – zażartowałam.
  • Po co ? Najgorsze jest robić sztukę dla sztuki.
  • Jaki jest tego cel ?
  • A cel jest ważny.

I w ten sposób Homiel szybko sprowadził mnie na ziemię.


Wjeżdżając do Bielska-Białej byłam zaskoczona urodą tego miasta. Urokliwe kamienice i góry posypane siwizną, pierwszym śniegiem, robiły bardzo pozytywne wrażenie. Spojrzałam dookoła …

  • Tu jest dobra kardiologia, można żyć.
  • Wolę długopalcą się świecę.

I znowu od razu przywrócił mnie do porządku. Na co komu świetna kardiologia, gdy świeczka i tak ma zgasnąć ? Można żyć w najlepszym miejscu na świecie, ale kiedy twoja świeca ma zgasnąć, to zgaśnie. Taka jest Boska wszechmoc.


Po obiedzie w hotelowej restauracji poszliśmy do pokoju, położyliśmy się na łóżkach i oglądaliśmy TV. Byliśmy zmęczeni. W pewnej chwili słyszę bardzo głośny dźwięk, dźwięk przypominający trzeszczenie suchego drewna. Jakby bardzo suche drzewo ktoś na siłę rozciągał, albo odwrotnie …, mocno ściskał. Mało brakowało, a posypałyby się iskry. To było tak głośne, że ktoś za drzwiami idący hotelowym korytarzem mógłby z powodzeniem to usłyszeć. Zaczęłam się rozglądać, bo co prawda było dookoła trochę drewnianych mebli, ale ten zdumiewający dźwięk, był jakby w powietrzu i dokładnie pośrodku pokoju. Dziwne, pomyślałam. Kiedy ja się rozglądałam szukając źródła tego dźwięku, Piotr zrobił się prawie biały.

  • Wiesz co się teraz stało ? Zza przesłony przede mną wyłoniła się gęba gacka. Był czarno-zielony, miał czarne oczy, trochę trójkątna gęba, czarne plamy na gębie. Powiedział do mnie …
  • Nienawidzę cię ty skurwysynu !
  • … ???!!!

Oboje nas zmroziło. Piotr przez dłuższą chwilę nie był w stanie się poruszyć.

  • Nawet tutaj nas dorwali…

I to zaskoczyło mnie najbardziej.




Dopisane 31. 07. 2017 r.

  • Wolę długopalcą się świecę – przypadek Jana Kulczyka jest doskonałym przykładem na prawdziwość tych słów.

  • Franciszek jest sygnatariuszem tego upadku.

Sygnatariusz. 1. państwo zawierające międzynarodowe porozumienie lub traktat; 2. osoba upoważniona do podpisania umowy międzynarodowej lub osoba podpisująca umowę, oświadczenie lub memoriał

Internet aż tonie w informacjach, iż Franciszek to ostatni papież i antychryst.

On nie jest ani ostatnim, ani antychrystem, ale kolejnym znakiem, sygnatariuszem (od łac. signator – ‚podpisujący’ od signum‚ znak’) czasów apokaliptycznych, których jesteśmy właśnie świadkami.


  • Wszystko musi być okupione. To co stracili Adam i Ewa.

Z opisów biblijnych wynika, że pierwsi ludzie po stworzeniu byli święci. Ich ciała miały nie podlegać cierpieniom ani śmierci. Ich rozum był światły, a wola skłonna do dobrego. Byli szczęśliwi. Ich stan, jak też miejsce przebywania, Biblia nazywa „ogrodem”. Aby jednak te wszystkie dary nie były bez żadnej zasługi ze strony człowieka, Pan Bóg wystawił go na bliżej nam nieznaną próbę, którą Biblia w sposób obrazowy przedstawia jako zakaz spożywania owocu z drzewa zakazanego. Pierwsi rodzice, za namową szatana, nie wypełnili polecenia Bożego, dlatego utracili wszystkie przywileje otrzymane w raju. Pan Bóg w swoim miłosierdziu zapowiedział jednak Zbawiciela świata, który wyjdzie z rodzaju ludzkiego i pokona szatana: przywróci zakłócony przez grzech pierworodny ład – ludziom da zbawienie, a Panu Bogu pełne wynagrodzenie.

http://www.fronda.pl/a/swieci-adam-i-ewa-pierwsi-rodzice,45480.html


  • Wyobraź sobie, że one wszystkie cię obserwują.