Jeśli nie zatrzymasz tej burzy, to zamiecie wszystko.

27. 07. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy autem do Szczecina. Piotr włączył radio, leciała jakaś stara piosenka…

  • Lubię to …
  • A Ja lubię „do Tomaszowa”.
  • …… – i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie .
  • Fajnie było w Ustroniu.
  • Jak to wspominasz ?
  • Fajnie.
  • To wpadniesz do Tomaszowa.
  • ……. – kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy ?!
  • Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym „Tomaszowie” – Piotr się zamyślił.
  • Dopiero !?
  • …….. – śmiać mi się chciało, ile jeszcze trzeba dowodów Piotrowi, by w końcu zaakceptował, co się dzieje.
  • Jak Bóg mógł mnie takiego stworzyć ? Jestem taki ułomny …
  • Kocham te twą ułomność.
  • ….  Fajnie masz z mężusiem ? – Piotr pyta mnie śmiejąc się.
  • A mężuś fajnie ma z Nami.
  • Ustroń załatwiliście rewelacyjnie.
  • Podziękuj Ojcu.
  • Czy długo będę u Was „na kawie„ ?
  • Zastanów się. Kawa to nie obiad.
  • ……. – już zaczynam się śmiać, bo logika Homiela jest nieziemsko prosta.
  • A w czasie ziemskim ?
  • Nie pytaj o technikę, to nie ma znaczenia.

Zaczęło mocno padać.

  • Muszę bezpiecznie jechać – Piotr sam do siebie.
  • A Ja się tak bezpiecznie czuję przy tobiepowiedział z wyraźnym sarkazmem, co mnie rozbawiło na dobre. 
  • Mam wieczną manianę – radośnie podsumowałam swoje obecne życie.
  • Nawet wielcy prorocy nie wiedzieli i nie słyszeli tego, co piszesz.
  • … ?! … – od razu spoważnieliśmy.
  • Naprawdę  ? – trudno mi było w to uwierzyć.

Piotr wczoraj najadł się borówek, po których dostał alergii. Jeszcze dzisiaj zalewał się katarem i ciężko oddychał.

  • To jest makabra ! Wszystko jest sypane, nie wiadomo co jeść. Gdzie kupować dobre owoce ? – pytam Homiela.
  • Albo działka, albo wracaj do Domu.
  • Ale bajerujesz ! – Piotr zmęczony.
  • Przy każdej rozmowie trochę bajeru się przyda.
  • Jest to jedna z niewielu chwil, kiedy to ty jesteś nauczycielem.
  • Nie na darmo ma się klasę mistrzowską.

Zakpił sobie i miał rację. Kiedy sobie przypomnę, jak Piotr mnie „bajerował” przed ślubem mówiąc, że zbuduje mi dom i ogrodzi całość pod prądem to…, płakać mi się ze śmiechu chce. Ani domu, ani prądu, a to tym prądem mnie przekonał. Klasa mistrzowska ! 


Wieczorem. Siedzieliśmy zmęczeni przed TV. Zatopiłam się w swoich myślach. Myślałam o naszym życiu, o drodze, którą pokonaliśmy razem, o naszych rozmowach, o świecie…

  • Bóg Ojciec ma ze wszystkim rację.
  • A Mogę nie mieć racji ?


29. 07. 17 r. Szczecin.

Będąc z rodziną zdecydowanie mniej czasu poświęcamy Homielowi, ale i tak przez chwilę zdarzają nam się cudowne rozmowy.

  • Coraz bardziej czuję Niebo. Jak mam prowadzić dalej firmę, kiedy mi głowa ucieka ? – Piotr głęboko zamyślony . 
  • Sam zobaczysz, co będzie ważniejsze trzymając na ręku całą Ziemię.
  • ……. – spojrzałam na niego, aby mi to wyjaśnił.
  • Gdy odprawiam egzorcyzmy, coraz częściej widzę Ziemię jako całą planetę. Trzymam ją w ręku i obserwuję z góry. Zdarza mi się to coraz częściej … Nie wiem jak to się dzieje.

  • Pisząc na blogu otrzymuję czasami ciekawe spamy. Wiesz, że mając odpowiednie pieniądze możesz kupić sobie różne obywatelstwa? Gdybyś miał, kupiłbyś ? – pytam.
  • Po co ? Ufam Ojcu.
  • Coraz bardziej.
  • Jak mnie pośle na pustynię, to pójdę.
  • Już jesteś na pustyni.

Pustynia według Homiela to symbol siedziby diabła. W to wierzyli także dawni Hebrajczycy.

  • Ubieraliśmy cię, by diabły nie zrobiły ci krzywdy.
  • A teraz cię uzbrajamy, żebyś ty ich krzywdził.
  • ……. Przejadłem się dzisiaj, źle się czuję – zaczął się macać po brzuchu.
  • Nie mam do ciebie siły, zapominasz o zawale ?! – wkurzył mnie teraz straszliwie.
  • Nie martw się, niedługo nie będziesz mogła uwierzyć kim jest.
  • Really ???!!! – Homiel też mnie wkurzył, że nie wkurzył się na Piotra. A mógłby mu teraz powiedzieć coś dosadnego i pouczającego po Homielowemu! Przecież potrafi !
  • ……. Miałem ciekawą wizję wczoraj podczas egzorcyzmów. Miałem na ręku planetę. Kiedy się modliłem, wychodziły z niej gacki jak ziarna czarnego piasku. Było ich setki, tysiące… Skumulowały się w wir, a na końcu wir przybrał konkretną czarną postać, prawie ludzką postać.
  • Hmm ….
  • Usłyszałem, że tak łatwiej będzie mi z diabłem walczyć, kiedy zbiorę ich w całość.
  • Jeśli nie zatrzymasz tej burzy, to zamiecie wszystko.
  • Ale przecież chcecie tego sądu ?! – pytam zdziwiona..
  • Nie takiego.
  • A jakiego w takim razie …? – i zdałam sobie sprawę, że Niebo nie chce sądu, który wymierzy diabeł. Od sądu jest Niebo.
  • Pokazali mi księży, jak pracują na płytkiej wodzie, a w głębi czai się prawdziwe zło.
  • Rozumiem … Najcięższe wojska diabła są schowane ?
  • Nie wyszły.
  • Nie mają pojęcia, jakie czai się zło. Wierzą i nie wierzą, w tym problem.

Naszą rozmowę przerwał telefon. Edziu, tata Piotra, a mój teść znalazł się w szpitalu. 10 lat walczył z przepukliną i za nic w święcie nie chciał iść do szpitala, by ją naprawić. Ratował się swoimi sposobami, ale tym razem nie dał rady i zdecydował się pojechać na pogotowie. Pojechał razem z teściową, moim synem i córką, my dojechaliśmy pół godziny później i gdy dojechaliśmy Edziu był już na sali przyjęć. Przygotowywano go do zabiegu, przed którym tak bardzo się bronił przez wiele lat. On panicznie boi się szpitali.

Na SORZE nie było nikogo, być może dlatego, że to sobota i późna pora. Jakimś cudem pojawił się odpowiedni lekarz i jakimś cudem dyżur miał sam profesor, który zrobił mu zabieg w ciągu 3 godzin. Operacja się udała i wszyscy łącznie z Edziem byli przeszczęśliwi, tylko mój syn snuł się po korytarzu smętny i z nikim nie rozmawiał.

  • O co chodzi ! – zagadnęłam go po cichu.
  • Wiedziałem, że on trafi do szpitala.
  • Skąd ?
  • Miałem wizję kilka dni temu.
  • ??!! Jaką ? – bardzo mnie to zaciekawiło, ponieważ rzadko się przyznaje, że też miewa wizje.
  • Zobaczyłem dziadka w łóżku szpitalnym, leżał nieruchomo. Podniosłem jego rękę, a ona opadła ciężko … On umrze.
  • Bzdury … Wszystko idzie dobrze – zdenerwowałam się.

Nie powtórzyłam tego Piotrowi, bo bałam się o jego serce. Przypomniałam sobie jednak słowa Homiela, który powiedział rok temu; To będą ostatnie święta w tym składzie. Gdyby teraz coś się stało, faktycznie zmieniłby się skład. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/22/jestes-wrazliwy-na-lzy-badz-wrazliwy-na-czlowieka-diabel-tez-potrafi-plakac/


Gdy wróciliśmy do domu Piotr spytał…

  • Dlaczego go naprawiłeś Ojcze ?
  • Żebyś miał wolną głowę.
  • Dlaczego ?
  • Szykuję cię do wielkich rzeczy.

Edziu został w szpitalu ulokowany w pokoju tuż koło pielęgniarek. Zaczął chodzić, zaczął jeść, zaczął żartować, zaczął żyć pełną piersią. Dlatego też uspokojeni zdecydowaliśmy się następnego dnia jednak wrócić do Warszawy.

Ja wiem, co sprawiedliwe.

11. 07. 17 r. Warszawa.

Piotr nie poszedł dzisiaj do kościoła, był wymęczony nocną wizytą gacka i nie spał do 5 rano.

  • Nie dziw się. Jeśli tak z nimi walczysz, to oni też walczą. Chcą cię zmęczyć – dla mnie to oczywiste. Byłoby dziwne, gdyby się nic nie działo. 
  • A dlaczego ta fala będzie dotyczyć tylko mnie ? A Ola ? Powinno być sprawiedliwie – Piotr zażartował.
  • Ja wiem, co sprawiedliwe.
  • …….. – poczułam w tych słowach wielką siłę.
  • Ta sprawa dotyczy tylko ciebie. Ola to Gall Anonim – kronikarz o nieznanej tożsamości.
  • Ona da świadectwo i ty dasz świadectwo.
  • To dotyczy tylko ciebie. Cała odpowiedzialność to ty. Ola jest innocent.
  • Jedynie, co cię czeka to to, że gniazdo, w którym mieszkasz, puchem wyłożą.
  • A ty masz misję do wykonania, żebyś zaznał wreszcie spokoju.
  • …. Puch Oli dacie ? – Piotr się ucieszył, że nasza tułaczka w końcu się skończy.
  • Najbardziej miękki. Będziesz tak zajęta pisaniem, że nawet tego nie zauważysz.
  • Hmm … Jak może być to możliwe, że nie zauważę – pomyślałam. Przecież to niemożliwe … 
  • … Kiedy się modlę to często po swojemu. Wtrącam swoje słowa – Piotr się zamyślił.
  • A Ja cię słucham, gdy mówisz.
  • Mimo, że często jesteś ignorantem, to zawsze cię słucham.
  • A nie jestem pyszny ?
  • Byłbyś pyszny, gdybyś przypisywał sobie, a ty tego nie robisz.
  • ……. – to prawda. Zawsze wszystko przypisuje  Ojcu.
  • Pomogłem Michałowi dobić diabła, to nie pycha ?
  • Nie pomogłeś, tylko sam to zrobiłeś. Nie dałeś Mu pomyśleć.
  • … Teraz do ciebie….
  • Jeszcze spotkasz kogoś takiego, kto ułatwi ci w pisaniu.
  • Szczególnie wtedy, gdy Piotr będzie nie do życia.
  • Hmm … Przydałby mi się jakiś znawca Biblii, teolog … – pomyślałam.
  • Jeśli masz być nie do życia, w takim razie lepiej nas zabezpiecz, zanim coś się z tobą stanie – już zaczynam myśleć racjonalnie. Zawał Piotra uświadomił nam wszystkim, że nic w naszym życiu nie jest uporządkowane.
  • Nie martw się o to.
  • To, co ma się stać, całkowicie zmieni twoje życie – do Piotra.
  • A moje ? – pytam.
  • Pozostaniesz przy pisaniu, ale zabezpieczona.
  • ……. – próbowałam w głowie wyobrazić sobie co takiego się stanie, żeby te słowa mogły się sprawdzić.
  • Zostawisz nas ? – to jedna z możliwości, która mnie przeraziła. 
  • No coś ty ! Nie znasz mnie !? Ja wiem lepiej co zrobię ! – Piotr prychnął oburzony, ale wcale mnie to tym razem nie rozbawiło.
  • Nooo oczywiście. Jestem w takim razie spokojny, bo wiesz lepiej …
  • Rozmowa z tobą poszerza Moje horyzonty.
  • ……. – i teraz wybuchłam śmiechem. Wierzę już tylko Ojcu.

Wieczorem Piotr modlił się już około 19.00, gdyby zrobił to później, pewnie podczas by zasnął.

  • Kiedy się modlę, to często wplatam tam swoje słowa lub mieszam modlitwy. Teraz modliłem się „Pan Bóg jest moim obrońcą i zła się nie ulęknę, będę szedł ciemną doliną”… i wtrąciłem słowa „Wierzę w jednego Boga…” i wtedy ktoś mi przerwał …
  • To wierzysz, czy nie ?
  • Ktoś ? – pytam, bo nie wiem dlaczego Piotr tak bardzo nie chce dopuścić do siebie myśli, że to sam Ojciec go słucha. Mam wrażenie, że ciągle nie oswoił się z faktem, że jest tak blisko.
  • Nie ktoś, tylko Ja.
  • … ???!!! … 
  • Mam nadzieję, że zrozumiałeś Moje słowa i nie muszę się przedstawiać.
  • ……. – zmartwiałam, ale śmiać mi się chciało, bo i Piotr zesztywniał.
  • No to już wiesz, z Kim rozmawiasz.
  • A ja tak sobie siedzę zamiast paść na twarz – Piotr faktycznie leżał na kanapie prawie rozłożony.
  • Nie rób z siebie świętego. Zawsze tak siedzisz.
  • … Można tak z tobą Ojcze rozmawiać ? – przełamałam swój strach.
  • Tak … bezpośrednio ?
  • A nie rozmawiamy ?
  • Może zbyt bezpośrednio …. – pomyślałam.
  • Co Ja z tobą mam, Mały …
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, słów nam zabrakło.

Podczas, gdy Piotr się modlił, ja czytałam „Świadectwo” Lenczewskiej i fragment, który mnie wzruszył.

Wielokrotnie słysząc słowa Jezusa odnosiłam wrażenie, że nawet będąc już w Domu, nawet teraz jest… samotny. I kiedy tak nad tym się zagłębiłam czytając ten fragment usłyszałam wyraźne dwukrotne stuknięcie metalu o metal. Coś lub ktoś uderzył w metalowy wiatrak stojący metr ode mnie. Najpierw jedno wyraźne uderzenie, po 3 sekundach drugie. Nie działał i nie mógł sam z siebie wydobyć takiego dźwięku, ponieważ brzmiało to tak, jakby ktoś metalową łyżeczką lub czymkolwiek metalowym uderzył o metalową osłonę wiatraka. Zastanawiałam się też, czy nie był to znak od jakiegoś gacka, którego właśnie Piotr w drugim pokoju wypędzał.

  • Ojcze, to uderzenie to od Ciebie ? – spytałam wprost.
  • Wsłuchaj się w siebie, a będziesz wiedziała.
  • Hmm …. 
  • To chyba sam Jezus dał ci znać, tak czuję … – Piotr w zamyśleniu.
  • Ojciec lubi być chyba z nami – uśmiecham się na samą myśl.
  • To prawdziwy teatr jednego aktora.
  • ……. – no i zaczęłam się śmiać, bo to prawda. Piotr bywa czasami prawdziwym komediantem… nie z tej ziemi.
  • Co mam jutro zrobić ? – pyta Piotr, a ma pewien dylemat.

Nasz pracownik, Ukrainiec, któremu Piotr ciągle załatwia leki na nadciśnienie, tak się spił, że został wyrzucony z firmy przez jednego z naszych klientów. Piotr dostał piany na ustach, gdy się o tym dowiedział i był gotowy zwolnić go w każdej sekundzie. Gdy znowu jednak nieco ochłonął zaczął się wahać, bo to człowiek bardzo sumienny, uczciwy, nigdy nie było z nim problemów i zdarzyło mu się to po raz pierwszy.

  • Tyś Nasza krew, a jeśli tyś Nasza krew, to dasz mu jeszcze jedną szansę.
  • Ok. – powiedział z ulgą Piotr. Zobaczyłam w nim też radość.
  • Ojcze, a jakie wskazówki dasz mi co do pisania ?
  • Cierpliwości i wnikliwość w szukaniu.
  • Nie zniechęcaj się kłopotami, szukaj.

Od dawna szukam osoby, która by graficznie opracowała zdjęcie Jezusa i zbadała krzyż. Wszyscy mi odmawiają i już jestem bliska zrezygnowania. Nachylam się do Piotra…

  • Co myślisz … A gdybym spytała Ojca jak skonstruował ten świat …?
  • ……. – Piotr pokazał mi jak puka się w czoło, chyba przestraszył się mojego pytania.
  • Czy uważasz, że jestem ułomny ?
  • … Oczywiście, że nie – ciarki mi przeszły po plecach, bo chyba się zagalopowałam.
  • Więc co chcesz zmienić ?
  • Eeee … Już nic … A mogę spytać ile światów stworzyłeś Ojcze ? – no … nie wytrzymałam.
  • Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebna.
  • To o co mogę pytać ?
  • Musisz lepiej się postarać.
  • ……. – i głupio mi się zrobiło, ale zaciekle szukałam w głowie jakiegoś sensownego pytania, bo raptem zapadła totalna pustka.
  • Czy naprawdę Jezus jest taki samotny ?
  • Patrząc na to, co się dzieje na tym świecie, sama sobie odpowiedz.




Dopisane 02. 03. 2018 r.

Wczoraj przeczytałam tę rozmowę Piotrowi na głos, bo na pewno jej już nie pamiętał.

  • Rewelacyjna.
  • A która nie jest rewelacyjna?

  • Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebnataką właśnie dostaję odpowiedź na pytania od osób, które, mówiąc wprost, chcą jedynie zaspokoić swoją ciekawość. Niebo chce, żebyśmy coś zrozumieli. Niewątpliwie to niecodzienna sytuacja i niebywała okazja, by czegoś dowiedzieć się bezpośrednio z Źródła. Ale Niebo chce też nauczyć nas, byśmy nie marnowali tego daru na wiedzę, która jest nam zbędna. Kiedy więc nie dostaję odpowiedzi na niektóre wasze pytania albo odpowiedź jest właśnie taka „Do niczego ta wiedza nie będzie ci potrzebna”, to proszę to przyjąć i zrozumieć.

  • Nie zniechęcaj się kłopotami, szukajprzekazałam nasz krzyż do zbadania. Chciałam sprawdzić jaki gatunek drzewa jest umieszczony w tym krzyżu. To będzie ciekawa podróż historyczna i wiedza zarazem, ale żeby to zrozumieć muszę jako wstęp naświetlić co znaczy „prawdziwy krzyż”.

Krzyż Prawdziwy, Święty Krzyż – nazwa fizycznych pozostałości, które zgodnie z chrześcijańską tradycją należały do krzyża, na którym został zabity Jezus Chrystus.

http://edition.cnn.com/2015/03/23/living/jesus-true-cross/index.html

W 1870 r. Francuski architekt Charles Rohault de Fleury skatalogował wszystkie znane fragmenty prawdziwego krzyża. Zdecydował, że krzyż Jezusa waży 165 funtów, miał trzy lub cztery metry wysokości, a belka o szerokości dwóch metrów. Gdyby wszystkie te kawałki krzyża były połączone razem, policzył, że nie stanowiłyby jednej trzeciej krzyża, na którym umarł Jezus. I na podstawie fragmentów, które mógł badać za pomocą mikroskopu, Fleury stwierdził, że ​​prawdziwy krzyż został wykonany z drewna sosnowego. Później zbadał cztery mikroskopowe fragmenty – części z dziesięciu kawałków prawdziwego krzyża, wraz z dokumentami dowodowymi od cesarzy bizantyjskich. Fragmenty te pochodziły z europejskich kościołów: Santa Croce w Rzymie, Notre Dame w Paryżu oraz katedry w Pizie i Florencji. Naukowcy odkryli, że zostały wykonane z drewna oliwnego. Więc teraz pytanie: Czy krzyż Jezusa jest z drewna oliwnego czy sosny?

Jedną z przerażających rzeczywistości archeologów jest brak drewna resztkowego z okresu, kiedy to krzyżowano masowo. Pomimo faktu, że Rzymianie zabili dziesiątki tysięcy ludzi przez ukrzyżowanie – nawet 500 razy dziennie podczas oblężenia Jerozolimy w latach 66-70 CE – jedyny dowód związany z tą straszliwą karą został odkryty w 1968 roku, kiedy to Archeolodzy znaleźli piętę ukrzyżowanego mężczyzny z wciąż nienaruszonym gwoździem. W izraelskim muzeum w Jerozolimie Izrael Hershkovitz, który uczy anatomii i archeologii na uniwersytecie w Tel Awiwie, powiedział, że kość ukrzyżowanego człowieka została znaleziona w żydowskim grobowcu na północnym przedmieściu Jerozolimy, niedaleko Golgoty.

Człowiek zidentyfikowany jako Yehohanana, był w wieku około 20 lat, kiedy umarł na krzyżu. Jego dobre zęby i brak uszkodzeń mięśni oznaczały, że najprawdopodobniej pochodził z zamożnej rodziny, gdyż większość ofiar ukrzyżowania była zbyt biedna, aby została pochowana w grobowcu. Inni pochowani w tym samym grobowcu, jak Yehohanan mieli związani z Świątynią, więc możliwe, że został zabity przez Rzymian z powodu jakiejś transgresji politycznej. Yehohanan został zdjęty z krzyża wraz z 4,5-calowym gwoździem tkwiącym wciąż w prawej części pięty, a część deski nadal była przymocowana do głowy gwoździa. Hershkovitz uważa, że ​​stosunkowo krótka długość gwoździa ujawnia wiele o metodach krzyżowania rzymskiego. „Gwoździe były za krótkie, aby przechodziły przez dwie kości pięty jednocześnie, więc na pewno każda noga została przybita do krzyża oddzielnie. „

Hershkovitz jest przekonany, że krzyże nie były wykonane z drzew oliwnych, ponieważ ludzie bazowali na oliwie z oliwek i nie chcieli ich niszczyć, aby zrobić krzyże. Co ważniejsze, w tym celu nie byłyby one odpowiednie ze względu na strukturę samego drzewa. Drzewa oliwne nie rosną wysoko i prosto, w drewnie jest wiele otworów, utrudniając podparcie gwoździa pod naciskiem wiszącej ofiary. „Drzewo oliwne jest najmniej odpowiednim drzewem. Mamy różne rodzaje dębów, które lepiej służą temu celowi”.

Dziś na całym świecie jest jeszcze więcej fragmentów „prawdziwego krzyża”: na górze Athos, w Rzymie, w Brukseli, w Wenecji, w Ghent, w Paryżu, w Hiszpanii, w Serbii – a nawet w Boalsburg w Pensylwanii. Mark Goodacre, profesor Wydziału Religii Uniwersytetu w Duke University, twierdzi, że ten ciągły nacisk na autentyczność prawdziwych fragmentów krzyżowych jest często kosztem znaczenia krzyża. „Rozważając o krzyżu trzeba zawsze pamiętać, że chodzi o osobę, która tam została ukrzyżowana, że drewno w końcu jest tylko narzędziem tortur”.

Ja się tym zajmę. Chcesz?

30. 06. 17 r. Szczecin.

Dwa dni temu, o dziwo równo o 15.00, Piotr bardzo źle się poczuł. Do tego stopnia, że położył się na podłodze w swoim biurze nie zważając, że wokoło było sporo ludzi. Oczywiście zapanował mały chaos, wkrótce jednak wszystko na szczęście się uspokoiło.

  • Dlaczego bolało go serce ? – pytam Homiela pamiętając, że obiecał, iż kolejnego zawału nie będzie.
  • Dlaczego bije dzwon ?
  • Na trwogę ? … Uznaj to jako ostrzeżenie, pewnie się przejadłeś albo stresy – tłumaczę Piotrowi.
  • Dzisiaj też ciekawie zacząłeś, a nie wiesz jak skończysz.
  • Jeśli chcesz żyć długo dla Nas, zostaw Mi resztę.
  • Ja się tym zajmę. Chcesz ?
  • Wiadomo – burknął pod nosem.
  • Powiedz konkretnie. Czy chcesz ?
  • Chcę.
  • Pan Bóg pokłada w tobie wielkie nadzieje.
  • Pan Bóg już mi wybaczył.
  • Chcesz być średniakiem, czy chcesz dać radość Ojcu ?
  • Aaaa… rozumiem… – rozumiem, że z Ojcem teraz rozmawia.
  • Pracuj nad sobą.
  • Więc jeszcze raz, co znaczy to uderzenie w serce ? – pytam, bo w sumie nadal nie wiem.
  • Wiesz co usłyszałem ? … Z Dołu …
  • Jak ty nam, tak my tobie skurwysynu.
  • ??? !!! … 

Zrobiło to na nas wielkie wrażenie z czerech powodów. Że też nas słucha, że się wtrąca i że to jego sprawka. A na koniec …, że Bóg Ojciec chce, byśmy to usłyszeli.

  • Czy to zmieni twój sposób postępowania ?
  • Nie, to mnie nie przestraszy – poczuł ducha walki.
  • To co było przyczyną, stres czy gacek ? – chcę się upewnić.
  • Stresy były spowodowane przez gacka, to oni sieją w tobie niepokój.
  • To przez ten krzyż, on ma siłę.
  • Każdy krzyż jest silny, a ten szczególnie i nie musisz go uświęcać.

Kilka dni temu zwróciłam się do znajomego księdza egzorcysty z prośbą o konsultację co do naszego krzyża. Miałam nadzieję, że może coś o nim powie, jednak nie miał nic do powiedzenia, ale zasugerował, aby go uświęcić. 

  • Dlaczego jest tak silny ?
  • Przez Ducha.
  • Może jednak go uświęcić ? – Piotr już zaczyna się zastanawiać.
  • Przecież przed chwilą usłyszałeś ! W ogóle Im nie wierzysz ! – nie mogę tego pojąć ! Niebo jedno, a on drugie ! Nawet, gdy wróci do Domu, to będzie ciągle dyskutować ?! 
  • Wątpliwości twoje wynikają z niewiedzy słowa do mnie, co jest prawdą.
  • A twoje, bo ciągle wątpisz do Piotra, co też jest prawdą.
  • …. Byłem naprawdę zdziwiony, że ten krzyż może spalać gacki … To jest niesamowite – Piotr się zamyślił.
  • Nie bądź takim optymistą, tam pusto nigdy nie jest.
  • To jak namnażanie bakterii. Roboty masz sporo.
  • …. Mam chyba odpowiedź dla ciebie.
  • Wielu nazywało Jezusa Eliaszem, a Szymon zwany Piotrem zrozumiał, że to nie Eliasz, a Syn Boży i tę wiedzę masz od Ojca.
  • … ??? !!! …


01. 07. 17 r. Szczecin.

Myślałam, że w Szczecinie trochę sobie pośpię, ale gdzie tam ! Już o siódmej  obudził mnie Piotr …

  • Miałem dziwny sen, wizję. Byłem na Antarktydzie i wszedłem w jakieś podziemie. Zobaczyłem wielką salę, a na środku długi stół i wokół niego krzesła. Pod stołem, przy głównym krześle szefa widziałem wyraźnie wyryte ślady wielkich stóp, które miały ostre szpony. Zobaczyłem leżącą na stole pelerynę. Podświadomie chwyciłem swój miecz i  ją rozdarłem, a wtedy rozległ się dookoła wrzask i pisk.
  • Dziwne …. Dlaczego Antarktyda ? – naprawdę jestem zdziwiona.
  • Nie wiem – Piotr wzruszył ramionami też nie rozumiejąc.
  • Istnieje teoria, że na Antarktydzie jest wejście do świata w głąb ziemi – przypomniałam sobie.
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie spod oka i puknął się w czoło dając mi elegancko do zrozumienia, żebym to ja się puknęła w czoło.
  • Dlaczego Antarktyda Homiel ?
  • Bądź czujna, myślisz, że tylko na pustyni siedzą ?
  • Wszędzie siedzą.
  • A ta peleryna ?
  • Po co się nakłada płaszcz ?
  • Żeby przybrać różne postacie, zabrałeś im kamuflaż.
  • Hmm … Czyli teraz zło będzie bardziej widoczne ?

Między Piotrem a diabłem jest pewna forma „porozumienia”, jeśli można to tak nazwać. Piotr wie o istnieniu diabła, potrafi go rozpoznać, a diabeł wie, że on wie. Tym samym diabeł nie ucieka się do najstarszych sztuczek świata w walce o zniszczenie człowieka. W naszym przypadku on już nie udaje, że go nie ma. Homiel trafnie to ujął; zabrałeś im kamuflaż… I w ten sposób toczy się między nami otwarta wojna. Wszyscy, dwie strony wiedzą, o co chodzi. 


Mieliśmy iść do bratowej na rodzinną uroczystość, ale po wczorajszej wielogodzinnej jeździe pociągiem nie mieliśmy na to żadnej ochoty.

  • Nie skąpcie siebie.
  • Choć nie wiedzą, to się cieszyć będą Homiel nas przekonywał i w końcu przekonał.

Pojechaliśmy na imprezę i wróciliśmy po kilku godzinach. Wieczorem z czystą przyjemnością usiedliśmy przed TV, żeby robić dokładnie nic …

  • Pan Bóg obdarzy cię jeszcze większymi możliwościami, nawet nie zdajesz sobie sprawy – usłyszeliśmy po krótkiej chwili ciszy. 
  • To niemożliwe, ja tylko Piotr jestem.
  • A nie mogę ja trochę z tego uszczypnąć ? Tak 10% tego, co będzie miał Piotr ? – już żartuję.
  • …. I zatrwożą się wszyscy. 
  • Zrobisz, co zrobisz i rozpłyniesz się w powietrzu.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie niepewnie.
  • Co ty Homiel mówisz !?! – Piotr był zmęczony ciągłymi zagadkami.
  • Jak mówię, to mówię.
  • Tą drogę Ojciec ci przygotował.
  • …. A jeśli ci powiem, że te kule to prawda ?
  • ………  – spojrzeliśmy na siebie jeszcze raz.
Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały... takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi to pękły, posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało ja odszedłem... i ja w tym momencie… to znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/ 

  • Wiesz czemu nie siedziałeś z nimi ? Piotr w czasie rodzinnej imprezy wolał być sam. Oddalił się i samotnie spacerował po dużym ogrodzie.
  • Patrzyłeś w niebo.
  • Chcesz im pomóc, ale z nimi nie stoisz.
  • To prawda … – zawstydził się.
  • Tak sobie oglądałem … To niesamowite, że Ojciec wszystko to stworzył … Jak bardzo musi się czuć rozczarowany … Dał Siebie przybić, a teraz jest wyszydzany – Piotr się prawie rozpłakał, tak bardzo był rozżalony.
  • Maryja ma przepiękne oczy i białą skórę, przepiękna kobieta …
  • ……… – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia, gdyż takiego natchnionego Piotra dawno to nie widziałam.
  • Uważaj, ktoś to słucha i zapamięta.
  • Zawsze będę Jej służył, bo wstawiła się za mną.
  • Więc ma prawo żądać, żebyś nie był za skąpy.

A więc ciągle chodzi o jedno. Piotr za mało daje siebie innym.




Dopisane 24. 02. 2018 r.

  • Wielu nazywało Jezusa Eliaszem, a Szymon zwany Piotrem zrozumiał, że to nie Eliasz, a Syn Boży i tę wiedzę masz od Ojca.
Sy ei Petros – Ty jesteś Piotr.

Jezus zmienia to imię apostoła na Kefas, które pochodzi od aramejskiego słowa כיפא kefa – kamień, skała. Św. Mateusz używa greckiej formy tego imienia – πέτρος Petros. W oryginale wybrzmiało ono jednak z pewnością po aramejsku, co potwierdzają wczesne pisma św. Pawła, w których autor określa Piotra jego aramejskim imieniem Kefas (por. 1Kor 1,12; 3,22; 9,5 itd.; Ga 118; 2,9.11; 2,14 itd.). Św. Mateusz w swej Ewangelii użył greckiego odpowiednika, greckiej kalki imienia Kefas –Petros, które również pochodzi od słowa oznaczającego skałę (gr. petros, petra). Piękną grę słów zdania: Ty jesteś Piotr (πέτρος petros) i na tej skale (πέτρα petra) zbuduje Mój Kościół (Mt 16,18) oddaje należycie tylko tekst oryginalny. Powód tej zmiany i znaczenie nowo nadanego imienia staną się jasne w świetle obowiązków, jakie Jezus nałoży w tej scenie na apostoła. Z woli Pana Piotr będzie skałą, a więc czymś trwałym i solidnym. Jezus chce budować na nim. Chrystus jest Budowniczym, a Piotr i reprezentowany przez niego cały Kościół jest Bożą budowlą (por. np. 1Kor 3,9-17; Ef 2,19-22). Przenośnia „budowania Kościoła” jest zaczerpnięta ze Starego Testamentu, gdzie naród wybrany nie raz nazywany bywa „domem Izraela” czy „domem Bożym”. Piotr otrzyma także klucze Królestwa – co jest biblijnym symbolem władzy i administracji.

Warto dodać na końcu ważne sprostowanie: Kościół nie tyle jest budowany na Piotrze jako prywatnej i ułomnej osobie, ile na wyznaniu wiary pierwszego z apostołów: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Kluczowe było wyznanie Piotra – fundamentalne credo królewskiej i boskiej godności Jezusa – gdyż w reakcji na nie Jezus czyni go Opoką całego Kościoła. (Fragment książki: Marcin Majewski „Tajemnice biblijnych imion”. )

Kto zabił Jezusa?

27. 06. 17 r. Warszawa.

Patrzę na swoją kawę…

  • Długo będziemy na tę kawę chodzić ?
  • Na pewno nie.
  • To będzie nasza decyzja ?
  • Zmienią się uwarunkowania.
  • Do zakonu Piotr pójdzie ? … Czy co ?
  • On jest ludziom potrzebny, a nie zakonnikom.
  • Nawet zawał nie zmienił naszych kaw.
  • Oszuści !
  • Więc co ?
  • Macasz po ludzku, a to nie jest ludzka fala.
  • To fala wytworzona dłonią Ojca i nie jest ani za mała, ani za duża.
  • Była ogromna, jak wieżowiec ! – Piotr zareagował.
  • … Po zawale mam słabsze serce, już nie mogę tak latać.
  • Wtedy też nie mogłeś, boś wyglądał jak indyk gruby, gotowy na dziękczynienie.
  • …… – śmieję się głośno, bo Homiel jak zwykle w słowach nie przebiera.  
  • Wczoraj ta modlitwa była fajna.
  • Ona nie może być fajna, ma być skuteczna.
  • Z tym krzyżem stanowicie jedność, skuteczną jedność.
  • On ma taką moc ? A wygląda tak zwyczajnie …
  • Ty z nim masz taką moc.
  • Jak myślisz ? Kiedyś zniknął, a teraz jest.
  • Prosto z Nieba. 
  • Powiedz coś jeszcze o nim.
  • Broń.
  • Co jeszcze trafi do Piotra ?
  • Idziesz po swój ornat.
  • Piotr był kiedyś egzorcystą ? Naprawdę ? – ciągle wierzyć mi się nie chce.
  • Egzorcysta ? To mało powiedziane.
  • Ty nie wypędzasz diabła, ty ich zabijasz.
  • Czlowieeeeku !!! – Piotr nie wytrzymał.
  • Ja tego w życiu nie zrobię, ja się do tego nie nadaję !
  • A skąd wiesz do czego się nadajesz ?
  • …….. – widziałam, że Piotr ma dosyć, pewnie zwiałby teraz nawet do Ustronia, byle dalej.
  • Myślisz, że ta fala ma cię umyć ?
  • Te zdarzenia są tak niebotyczne wielkie, że nie jestem w stanie tego powiedzieć.
  • Jak ci powiem, to nigdy nie uwierzysz, dlatego ci nie powiem.
  • To dotknie tylko Piotra ?
  • Kompletnie nie rozumiesz swojej misji – i pokazał wizję. Piotr narysował ją na serwetce. 

Droga życia. Piotr na ścieżce prowadzony jest z jednej strony przeze mnie, z drugiej przez Jezusa. Po jakimś czasie ja odchodzę i jest prowadzony przez Jezusa, aż na końcu do Ojca idzie już tylko sam.

  • Co jeszcze ? Krzyż, ornat … ?
  • To nie krzyż, to pastorał.
  • Ciekawe jak ten ornat dostaniesz.

Jeśli pastorał to symbol broni do walki, więc i ornat może być też tylko symbolem, a nie dosłownie liturgiczną szatą.

Ornat – w liturgii rzymskokatolickiej, starokatolickiej, luterańskiej i anglikańskiej główna szata liturgiczna zakładana przez kapłana do mszy świętej i tych czynności, które łączą się z nią bezpośrednio.

Symbolika ornatu; Ornat symbolizuje kapłańskie obowiązki i godności. Ornat jest symbolem ofiary krzyżowej Chrystusa, jak i ciężaru służby Bożej spełnianej przez kapłana, jako robotnika w winnicy Pańskiej. W liturgii święceń kapłańskich teksty odnoszą ornat do symbolu miłości Bożej przykrywającej wszelki grzech (por. 1P 4,8). Ornat spoczywa na plecach, co nawiązuje do przytłaczającego ciężaru (szczególnie gdy ornat jest bogato zdobiony) wyrażonego w słowach modlitwy odmawianej przy jego zakładaniu jako „słodkie jarzmo Pańskie” (por Mt 11,30).

  • Sam się znajdzie, nie będzie nowy, bardzo stary.
  • Homiel powiedział, że ta fala to wiara, a w zasadzie to gdzie wylądujesz … – nie jestem w stanie tego zrozumieć nie mając więcej danych.
  • A jak wylądowałem to była mgła …
  • Świat we mgle zobaczysz.
  • Musisz tę mgłę rozwalić, dasz z siebie wszystko, to może wrócisz.
  • Ta fala …
  • Przekroczysz barierę, będziesz widzieć wszystko.
  • Boję się, że włożysz rękę do Mojego talerza.
  • ……..  – Homiel nawet w najpoważniejszych sytuacjach potrafi mnie rozśmieszyć.
  • A ja ? Co ze mną ? – pytam.
  • Ten kwiat jest podlewany przez Ojca.


28. 06. 17 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Dzisiaj podczas egzorcyzmów zobaczyłem jak z ludzi wychodzą gacki. One myślały, że chcę ich odesłać do piekła. Kiedy zobaczyły ten krzyż w moim ręku to były przerażone. Znowu zobaczyłem, że się zmieniają w pył. Jak odpychałem je do piekła to wracały, a teraz uśmiercałem ich na dobre – Piotr bardzo z tego powodu był zadowolony i dumny.
  • Aha … Powiedz no … Jak ty to widzisz ? – próbuję zrozumieć.
  • Nie jestem w stanie tego ci wytłumaczyć… Widzę jak ciebie. 
  • …. Co sądzisz o tym Homiel ? – pyta Piotr.
  • Dzisiejsza modlitwa była konkretna, ale za mało.
  • To ma być za mało ? – pomyślałam widząc koszulkę Piotra. Poszedł pomodlić się suchy, a przyszedł mokry.
  • Przed wyjściem do pracy odmawiaj jeszcze raz.
  • ……… – jęknęłam w duchu, bo już teraz Piotr budzi mnie dzień w dzień o 6 rano, a jeśli ma modlić się przed pracą, to pobudki będę miała o 5.30.
  • Wiesz co usłyszałem podczas modlitwy ?
  • Zrobił to ! Jak Boga kocham zrobił to !
  • . Nie wiem od kogo to …
  • Przecież nie z dołu, tam Boga nikt nie kocha, nawet jeśli to tylko powiedzenie. 

Przygotowuję tekst na blog i pisząc dręczy mnie jednocześnie pytanie …

  • O kim Jezus powiedział; Eliasz już był, a nie poznali go. Kto to był ?
  • Absolutnie musiałabyś spytać samego Jezusa.
  • No i jak mam to niby zrobić ? Przecież nie usłyszę …
  • A skąd wiesz ?
  • ……… – ręce mi opadły.
  • Przecież sami mówiliście, że nie mogę słyszeć.
  • Kiedyś tak było, a skąd wiesz jak teraz będzie ?
  • ……… – machnęłam ręką z rezygnacją, bo Homiel zręcznie mnie zbywa.

Dzisiaj oglądałam dokument; „Kto zdradził Jezusa” https://www.youtube.com/watch?v=UHooi-gnE2U Nasunęło mi się kilka pytań, które zanotowałam na kartce. Widząc, że Piotr do rozmowy jest całkiem chętny,  zaczęłam mu opowiadać.

  • Judasz. To on wśród apostołów trzymał kasę i nią zarządzał. Mógł w każdej chwili ukraść te pieniądze i uciec, a jednak zdradził Jezusa za 3 srebrników, co stanowiło wtedy dość śmieszną kwotę. Niektórzy bibliści uważają więc, że zdradził nie dla pieniędzy. Uważają, że szalą goryczy było umycie stóp Jezusa drogocennym olejkiem. On nie mógł zrozumieć, dlaczego marnuje się cenny olejek, zamiast go sprzedać i pieniądze rozdać biednym. Judasz zwątpił w Jezusa. Ale rzeczywiście… Dlaczego Jezus dał sobie obmyć nogi tak drogocennym olejkiem?

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku narodowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku… (J 12,1-11)

  • A gdybyś ty miała to zrobić ?
  • Miała kilka garnków i mogła wybrać ten z najdrogocenniejszym, co byś zrobiła ?
  • ……… – Homiel tak mnie zaskoczył tym pytaniem, że zaniemówiłam.
  • Oddałabym to, co najlepsze – przyznałam.
  • Ona też to zrobiła.
  • Oddała to, co najlepsze, bo wierzyła w Niego.

Pozwól jej być dobrą – przypomniały mi się słowa Jezusa spod „naszego krzyża” i zrozumiałam w tej jednej chwili, że Jezus pozwolił kobiecie oddać to, co najcenniejsze, bo sprawiło jej to wielką radość. Czy nie jest to prosta i najpiękniejsza odpowiedź na to pytanie?

  • I tak w istocie Judasz nie wierzył w Niego.
  • To kto zabił Jezusa ?
  • A co ty sądzisz ?pyta mnie.
  • ……… – mam wybór między Judaszem, Kajfaszem, Piłatem, i synem Heroda…
  • A ja myślę, że to nieważne. Zrobił to człowiek, istota, którą Bóg stworzył, umiłował – odpowiedziałam dyplomatycznie, bo nie miałam pojęcia.
  • Wiesz czyje to są słowa ? Tak mówi prawdziwy mędrzec.
  • Personalne każdy z nich był narzędziem za grzech pierworodny.
  • Zawsze musi być ktoś personalnie, ale istotą jest grzech pierworodny.
  • A mogę dostać nagrodę za to ?
  • Proś o co chcesz.
  • To powiedz kogo miał na myśli Jezus mówiąc o Eliaszu ?
  • Dowiesz się od autora.
  • ………. – no i ręce mi opadły po raz kolejny.
  • To w jakiej księdze jest mowa o otwieranych wrotach ?
  • Psalmy …
  • ???!!!



Dopisane 20. 12. 2018 r.

Wrota; Psalmy.

Bramy, podnieście swe głowy! Powstańcie, wrota odwieczne! Niech wejdzie Król chwały!” (Ps 24, 7).

W interpretacji ojców Kościoła bramy, o których mowa w tym psalmie, są wrotami piekieł, do których zstępuje Chrystus, bądź wrotami niebios, które otwierają się na Jego przyjęcie podczas wniebowstąpienia. Są to również drzwi serca człowieka. „Każdy człowiek ma własne drzwi, przez które wchodzi Chrystus” — pisał św. Ambroży, odwołując się do omawianego psalmu.


  • Personalne każdy z nich był narzędziem za grzech pierworodny. Zawsze musi być ktoś personalnie, ale istotą jest grzech pierworodny.

Kto zabił Jezusa…? To pytanie zostało zadane też Melowi Gibsonowi podczas wywiadu w 2004 roku. Wywiad dotyczy filmu „Pasja”.

Dzisiaj rano miałam okazję zadać to pytanie bezpośrednio Ojcu. Najpierw strach mnie obleciał, czy powinnam, ale… trudno pomyślałam.

  • Przyjmij ten film jako bazę twojej wiedzy. Film jest bardzo prawdziwy. On sam nie kręcił i nie rozważaj czy tak było, czy nie było.
  • Twoja książka to narodziny prawdy.

Po pierwsze; by zrozumieć kto zabił Jezusa, kto personalnie jest za to odpowiedzialny, warto też posłuchać samego Gibsona. 

Po drugie; by zrozumieć co znaczy; On sam nie kręcił… trzeba obejrzeć I część tego wywiadu.

Do końca życia nieustająco będę powtarzać, że film „Pasja” ma ogromną moc. A „Resurrection”, wierzę, że powstanie, będzie jeszcze mocniejszy.

Różaniec ma wielką siłę.

15. 06. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy do Szczecina autem. Sprawa krzyża tak mnie nurtuje przez ostatnie dni i noce, że postanowiłam wyciągnąć od Homiela informacje nawet na siłę.

  • No proszę cię ładnie, czyj on był ?
  • Twój, dawno, dawno temu.
  • Dlatego jest złamany, sam go złamałeś – zwrócił się do Piotra.
  • ………..  – dosłownie osłupieliśmy. Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni i z wrażenia o mało Piotr nie wbił się w tył samochodu, który jechał przed nami.
  • Odzyskałeś, co utraciłeś.
  • Ten ksiądz kiedyś zdradził.
  • …. To niemożliwe !!! – Piotr był zszokowany.
  • Nie rozmawiamy, tylko słuchamy ! na to Homiel tak ostro, jakby nie było mowy o jakimkolwiek niedowierzaniu, czy wątpliwościach.
  • Odpadł od pastorału. Połączą się na koniec twoje rzeczy.
  • A ile tych rzeczy jest ? – spytałam.
  • ……….. – cisza.

Do Szczecina autem jedziemy zwyczajowo około 5 godzin. Po tych słowach nie odzywaliśmy się przez 4, zastanawiając się nad tymi niesamowitymi informacjami, z którymi nie wiadomo co począć. Przyjąć z błogosławieństwem, czy z niedowierzaniem ? Tyle już przeszliśmy, ale to ? Istne szaleństwo … 

  • To może dlatego czułem, żeby go wziąć ze sobą, jakby mnie wołał – Piotr w końcu odezwał się zamyślony.
  • Dziwne … – przypomniałam sobie. 
  • Słyszałam we śnie, żeby wziąć krzyż ze sobą … – co też uczyniliśmy.

Chciałam dać kanapkę Piotrowi do zjedzenia, ale odmówił.

  • Nie chcę.
  • Dlaczego ? – zdziwiłam się.
  • Żeby nie było powtórki. Nie najadaj się, tylko nasyć głód.
  • Od tej pory będziesz na smyczy jedzeniowej.
  • Będziesz wymiotował, a nie najadał się.
  • Racja. Nie mogę. Ile razy Ojciec ma ratować ten mój tłusty tyłek ?
  • Nie powiedziałby tłusty, bo schudł.
  • Lekarz powiedział mi … Ma pan takie szczęście ! Pan nie ma prawa żyć !… Więc nie będę jadł.
  • Wiesz co jest najważniejsze ? Że to wiesz.
  • Zawdzięczasz wszystko Ojcu.
  • ……… – mimo całej powagi sytuacji zaczęliśmy się śmiać i cieszyć, ale Homiel znowu powrócił do kwestii krzyża.
  • Ten krzyż historycznie był twój.
  • Czekał na właściciela.
  • … A gdzie był w międzyczasie ? – pytam przytomnie.
  • Ktoś dobry czuł, że musi go oddać.
  • Ile takich rzeczy będziemy jeszcze zbierać ? – mam nadzieję, że ze sto, bo trochę to potrwa.
  • Najważniejszy już jest.
  • Powiedz na co zwracać uwagę szukając pozostałych ?
  • Na życie.
  • ……… – zrozumiałam, że to pytanie było całkowicie bez sensu. W naszym życiu wszystko dzieje się nieoczekiwanie.
  • To nie jest kwestia, czy Ja znam odpowiedź, ale czy mogę powiedzieć.
  • Ale dlaczego tak długo trzeba czekać na niektóre odpowiedzi ?
  • Wszystko wymaga czasu. Muszą się przebić przez gwiazdy.
  • … ??? …
  • Tylko nie zgub krzyża – mówię szybko do Piotra.
  • Mam go w płaszczu.
  • Przyspawany.
  • Piotr był biskupem, który zdradził ? Tak mam więc to rozumieć ?
  • Tak masz to rozumieć.
  • Dzisiaj zdrada to nic wielkiego, ale kiedyś …
  • To dlaczego biskup wojownik ?
  • Jedno drugiemu nie przeczy.
  • A jak miał na imię ?
  • Informacje, które dostałaś, są wystarczające.
  • A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.
  • Twoje pisanie ma pomagać, a nie szkodzić.
  • A pomaga ?
  • Oczywiście.
  • Czyli nie szukać ?
  • Szukaj, wielu jeszcze rzeczy się dowiesz.
  • …. Pokazał mi teraz, jak się dziwisz przed komputerem …
  • Ciekawe kim ja byłam … – zamyśliłam się – Ponoć zawsze byłam koło ciebie.
  • Zakonnicą.
  • ……….  – poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. 

Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła. Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie … 

  • Homiel mówi, że zdradziłeś … To może chodzi o mnie ?
  • ………. – nie odpowiedział i tym razem wcale nie było mi do śmiechu.
  • A różaniec ?
  • . Pamiętasz film „Shaolin” ? Pokazał mi jak ćwiczą nieustanie …
  • Najwięksi wojownicy wyryli te dziury.
  • Im bardziej będziesz miał zryte kolana, tym większym wojownikiem będziesz.
  • Musisz zacząć przychodzić wcześniej z firmy, bo nie masz czasu na modlenie się – znalazłam rozwiązanie.
  • Administruj firmą, ale rób swoje.
  • Zaprawdę powiadam ci.
  • Spłacisz swój dług względem Ojca szybciej.
  • Spłacisz swój dług za życie i daj innym życie.
  • Aaa … Wszystko rozumiem teraz.
  • Różaniec ma wielką siłę.
  • Zwłaszcza w twoich ustach. Broń atomowa wymięka.
  • …. Toś nas zaskoczył Homiel z tym krzyżem.
  • Prawda wiecznie nie może być ukryta.
  • I tak kroczek za kroczkiem do celu.
  • A tak zapytam teoretycznie, teoretycznie ! Czy archanioł Michał może rozdzielić się ? Prowadzić kogoś i być przy Ojcu jednocześnie ?
  • To zależy jakie Ojciec Mu zadanie da, a dla Ojca nie ma rzeczy niemożliwych.
  • …. Na ten krzyż wypędzałeś demony.
  • To twoja oręż.
  • W słabości doskonalisz siłę Mój przyjacielu.
  • Przegrałeś, bo musiałeś przegrać.
  • Walczyłeś ze Złym tym krzyżem.
  • Czy uwierzysz Mi, że to tęsknota wzajemna ?

p. s. Wieczorem „przez przypadek„ natrafiłam na ten obraz. Nie tylko uwidoczniono prawie identyczny, ale znacznie większy krzyż, ale i do tego pastorał. Rzadko udostępniany obraz namalowany przez francuskiego malarza Jeana Josepha Weertsa (1847-1927). Wygląda na to, że rzeczywiście tego typu rodzaju krzyże były wykorzystywane przez egzorcystów w XIX wieku i zapewne były wykorzystywane znacznie wcześniej. Czerwoną strzałką zaznaczyłam prawdopodobnie symbol czaszki, jedyny symbol z ARMA CHRSITI, który widnieje na dole krzyża pod stopami Chrystusa. Obecnie podczas egzorcyzmów używa się innych krzyży. 

http://www.culture.gouv.fr/public/mistral/joconde_fr?ACTION=CHERCHER&FIELD_98=AUTR&VALUE_98=WEERTS%20Jean%20Joseph&DOM=All&REL_SPECIFIC=3


Dojechaliśmy do Szczecina. Po drodze odebraliśmy z pracy córkę i w trójkę pojechaliśmy do naszego mieszkania. Wchodząc do budynku usłyszałam za sobą kroki. Odwracamy się wszyscy jednocześnie i widzimy… ukochanego naszej „śpiewaczki”-prokurator ! Musieliśmy coś mieć takiego w naszym wzroku, bo spłoszony szybko spuścił głowę. Nikt z nas się jednak nie odezwał, ale jestem pewna, że myśleliśmy w tej chwili o tym samym, że noc mamy straconą. Gdzie tam noc ! Cały długi weekend !

Wieczorem siedząc wygodnie w swoich fotelach nie oglądaliśmy TV, ale nasłuchiwaliśmy, czy coś się dzieje. Byłam tym stanem wiecznego napięcia bardzo zmęczona. Piotrowi żyły wyszły na czole, ponieważ tylko czekał na sygnał, aby pobiec piętro wyżej i zrobić awanturę. W myślach już tworzył dla nich mentalne tortury.

  • Proszę cię nic nie rób, proszę cię nic nie róbsłowa Homiela bardzo mnie wzruszyły. Pierwszy raz się zdarzyło, aby tak bardzo otwarcie o coś prosił Piotra.
  • Swoją sprawiedliwość obróć wobec tych, którzy naprawdę są źli czyli wobec gacków, którym ulegają.
  • …… – Piotr natychmiast się uspokoił.
  • Homiel mi powiedział, że mógłbym ich skrzywdzić, bo nie zdaję sobie sprawy ze swoich możliwości.

Spojrzałam na Piotra nieco innymi oczami, przypomniałam sobie bowiem pewną sytuację z Magdą, dawną jego wspólniczką. Jeszcze przed erą Homiela zdarzyło mu się raz złorzeczyć jej w myślach. Na drugi dzień spadła ze schodów i zwichnęła nogę. Siła myśli może być ogromna, a kiedy człowiek ma nad nimi władzę… staje się niebezpieczny. Sednem jest, by tą siłę obrócić ku dobremu, a nie złemu.




Dopisane 10. 02. 2018 r.

  • Informacje, które dostałaś są wystarczające. A ta wiedza psychicznie nie będzie dobra dla Piotra.

Homiel użył słowa pastorał, choć de facto krzyż typowym pastorałem nie jest. Użył go w formie symbolu, jako podpora do walki ze złem. Podobnie w przypadku biskupa. Piotr wcale biskupem nie musiał być, może to jedynie symbol kapłana o większych możliwościach niż inni. Być może też istnieją w przepastnych kościelnych archiwach dokumenty, świadczące o posłudze egzorcystycznej kapłanów krakowskich z XVIII i XIX wieku, jednak w internecie takowych nie znalazłam. Zwróciłam się do fachowców z pytaniem, gdzie można uzyskać więcej informacji na temat historii egzorcyzmów w PL.


  • Ten krzyż historycznie był twój. Czekał na właściciela – i tak oto w ten sposób weszliśmy w tajemnicę wędrówki dusz, o czym Niebo już wielokrotnie wspominało. We wczesnym chrześcijaństwie wierzono w odrodzenie duszy w nowym ciele. Ta wiara wywodziła się prosto z Judaizmu, bo przecież pierwszymi chrześcijanami byli Hebrajczycy. Nie mogli odrzucić czegoś, co było faktem i o czym mówił sam Jezus, a dzisiejsza nauka jest w stanie tego dowieźć. W ubiegłym roku wiele dowiedzieliśmy się o naszym caaaałym życiu, ta wiedza była odkrywana nam stopniowo.

 

Gdzie się nie ruszysz, tam My.

27. 05. 17 r. Ustroń.

Będąc w marcu w Ustroniu wiele słyszeliśmy o Czantorii, wyciągu narciarskim czynnym cały rok. Obiecaliśmy sobie, że przyjedziemy tutaj jeszcze raz i bezwzględnie wykorzystamy tę „super atrakcję” całego regionu. Jadąc musieliśmy minąć pod drodze znany nam uroczy kościołek, w którym byliśmy dwa miesiące temu. Tym razem jakoś nie przyszło nam do głowy, o dziwo!… by tam wejść. Już go mijaliśmy, kiedy Piotr nagle zrobił w tył zwrot … 

  • Usłyszałem.
  • Nie zajrzysz do Mnie ?
  • No co ty ? – wyrwało mi się.

W środku były trzy zaledwie osoby, ale i one szybko się wykruszyły. Usiedliśmy z tyłu, po chwili Piotr znowu bierze mnie za rękę.

  • Jezus powiedział, byśmy podeszli bliżej. Chce mieć nas w zasięgu swoich rozpostartych rąk.
  • … ??? … – stanęliśmy więc przed nim w całkowitej ciszy.
  • Pobłogosławił ciebie, potem mnie, a potem pobłogosławił nas, zrobił nad nami krzyż.
  • Przyjmij błogosławieństwo na nową drogę.
  • Ja w tobie, ty we Mnie po wsze czasy.

Ktoś wchodził do środka i oboje odwróciliśmy się w jego stronę.

  • Nie zwracaj uwagi na tego pobożnego, niech cię nie odciąga ode Mnie.

Nowa droga … Niewątpliwie znowu coś się zacznie.


Wieczorem. Piotr zaczął podliczać wszystkie wydatki związane z wyjazdem.

  • No ! Mało nie wydałem.
  • Czyż nie warto było ?
  • Pojechaliście dla tej chwili.


28. 05. 17 r. Ustroń.

Na Czantorię dotarliśmy wyciągiem, ale żeby wrócić postanowiliśmy po prostu zejść na własnych nogach. Zapowiadało się dość wyczerpujące, więc schyliłam się, aby zawiązywać mocniej buta. Piotr nachyla się nade mną i szepcze …

  • Nie ruszaj się i nie patrz w bok. Koło nas ktoś w białym też się szykuje do drogi …

No to oczywiście się podniosłam się i zaczęłam rozglądać, któż to jeszcze szykuje się do drogi. Sęk w tym, że nikogo nie było.

  • Kogo widzisz ?
  • Papieża ! – ciągle szeptem.
  • Jaja sobie robisz ?! – już nie wytrzymałam.
  • Cicho bądź. Jest na biało ubrany i ma czapkę leninówkę, też białą i biały plecak … – ciągle szepcze.
  • Ale jak to możliwe ?!
  • Mówię ci, że idzie z nami.
  • Ukochał góry.
  • Ale … Jak może sobie tak iść ? – byłam niezmiernie zdziwiona …
  • A dlaczego nie ?
  • ??? – no… niby fakt. 
  • Dołączył do nas. Zobaczyłem, że się szykuje iść z nami …

Wróciliśmy w milczeniu.


Wieczorem.

  • Jezus udzielił ci błogosławieństwa na nową drogę, co to znaczy ? – pytam.
  • Pokazał gestem na drogę – Piotr wzrusza ramionami, że przecież powinno to być jasne.
  • To było ważne ?
  • Twój największy przyjaciel pobłogosławił cię przed drogą. On ją zna.
  • …. Obserwuj znaki.
  • Ale Piotr może je przeoczyć.
  • Tego nie przeoczy, nie byłby w stanie.
  • … ??? …


29. 05. 17 r. Warszawa.

Wracamy do „domu”.

  • Znowu to samo … – Piotr myślał o firmie, o obowiązkach, o codzienności, która zaczyna się już jutro.
  • Ciesz się, że to samo.
  • Gdyby nie to samo, nie miałbyś to samogdyby nie praca, życie normalne, nie byłoby na chleb.

Weszliśmy do mieszkania, rozpakowaliśmy się, Piotr włączył telewizor, a tam film „Bogowie i królowie”. Spojrzał na to chwilę i przełączył na Teleexpress.

  • Co wybierasz ?
  • To, czy My ?
  • … Czy możemy po takich słowach mieć jakikolwiek wybór ? – pomyślałam.

Zaczynała się scena rozmowy Mojżesza z chłopcem, czyli z Bogiem.

  • Myślałem, że jesteś Generał” – przypomniały mi się od razu słowa, które pisałam na blogu, że Mojżesz był narzędziem.

Piotr obejrzał tę scenę, pokiwał głową, że rozumie i przełączył na Teleexpress, a tam mowa o różańcu …

  • Widzisz ? Gdzie się nie ruszysz, tam My. 

Znowu przełączył na film. Zaczęły się sceny o plagach egipskich…

  • Widzisz to ? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
  • Dlaczego tak robi ?
  • Nie pytaj dlaczego. Bóg Ojciec wie, co robi.
  • Dziękuję Ci za ten świetny wyjazd.
  • Nie musisz nic robić, tylko trwaj przy Mnie.
  • Kończy się czas twojej sielanki.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

I ciało zamieniło się w ducha.

16. 05. 17 r. Warszawa.

  • Byłem na porannej mszy, przyjąłem komunię i usłyszałem wtedy …
  • … I ciało zamieniło się w ducha.

Piotr zamilkł. Czekam na ciąg dalszy, ale chyba boi się odzywać, ponieważ ciągle go meczę o Fatimę.

  • Spytaj się Homiela, czy twój zawał był przewidziany na październik ?
  • Myślisz, że cię nie słyszy ? – fuknął zniecierpliwiony.
  • Był tak przewidziany jak otwarcie tych wrót.
  • Dlatego urodziłeś się w tej rodzinie, żebyś miał dziedziczność.

No mowę mi zabrało. Nawet bycie w danej rodzinie nie jest przypadkowe ? Babcia Piotra odeszła właśnie na zawał, nagle i szybko. Siedziała przy stole i bach ! Osunęła się na podłogę.

  • Dlaczego ja usłyszałam wrota, a nie Piotr ?
  • Już by zapomniał.
  • To prawda ! To byłaby kolejna z wielu rzeczy, którą przeżyłeś i szybko byś o tym zapomniał – byłam zaskoczona prostotą tego odkrycia.
  • Na to wygląda, że po mojej śmierci Fatima się zacznie realizować ? – Piotr zaczął sam się głębiej nad tym zastanawiać.
  • Nie używaj śmierci. Nie umrzesz, tylko odejdziesz.
  • Ok. To jak odejdę, to gacki ruszą ?
  • Ziarno już zasialiście.
  • … ?! … – nie wiem, o czym myślał Piotr, ale ja zrozumiałam, że chodzi o przyszłą książkę.
  • A ktoś to będzie kontynuował ? – pytam.
  • Już się formułują. Tak, czy siak .., robotę trzeba wykonać.
  • … Ta fala zmieni wszystko.
  • Piotr będzie nieobecny ? – przestraszyłam się, czy nadal będzie rozmawiał z Homielem, czy nadal będzie taki jak do tej pory…
  • …. Pokazał jak piszesz w zeszycie non stop …
  • On przestanie widzieć kolorowy świat.
  • Pokazał mi teraz planetę w czarno białym kolorze …
  • Co to znaczy ? Zmieni się ? – próbuję zrozumieć.
  • A ja wątpię w tą falę – Piotr macha ręką z lekceważeniem.
  • We wszystko wątpisz.
  • Hmm … Siedzę od tygodnia w Fatimie …
  • To klucz.
  • No to pomóż mi pisać, proszę …
  • Wszystkie odpowiedzi są w tobie. Jesteś w tym najlepsza.
  • Akurat !!!! Powiedz coś jeszcze …
  • Już tak nie ciągnij za język.
  • … Pokazał, jak Jego język się wydłużył i został gwoździem przybity do podłogi.

  • To tylko ostatnie pytanie … –  mimo wszystko próbuję dalej śmiejąc się głośno. Homiel ma na szczęście niewyczerpane poczucie humoru.
  • Zawsze masz ostatnie pytanie.
  • Kiedy się zamknie proroctwo ?
  • Wszystko jest zapisane w księgach.
  • Matka potrzebą wynalazków.
  • Zanim dotrzesz do celu, wiele rzeczy poznasz.

Wieczorem.

W TV podano informację, że wielu ludzi z emigracji wraca do Polski, wielu też ludzi z Ukrainy kupuje mieszkania.

  • Na pewno ceny wzrosną – zmartwiłam się nie wiadomo dlaczego, przecież i tak nie kupuję. 
  • To nie ma znaczenia.
  • Póki będziesz chciała kupić, to będziesz sobie wybierała.
  • Ciekawe za co ? – teraz to i ja już wątpię.
  • A ja ? – pyta Piotr.
  • Mówię do Oli.
  • Przecież mieszkamy razem, a ja ? – powtarza.
  • A ty co ? Czkawka ? Homiel ze śmiechem.


17. 05. 17 r. Warszawa.

Wieczorem.

Ktoś na forum FN poprosił mnie o wyjaśnienia dotyczące pisania o gacku. Piotr z daleka spojrzał na niebieski ekranik i się skrzywił …

  • Znowu tam piszesz ?
  • Rzadko. Ktoś mnie tylko spytał o gacka.
  • Zawsze jest ciekaw o sobie.
  • … ?! …
  • Dzisiaj podczas modlitwy gacki podsuwały mi różne obrazy gołych bab. Poprosiłem Ojca, żeby to ode mnie odsunął i wiesz co powiedział ?
  • Sam sobie dasz radę.
  • Hmm … I co dałeś ?
  • Powiedziałem … w Imieniu Jezusa Chrystusa odejdź stąd! …, I zniknęły … Dzisiaj rano w kościele Jezus mi powiedział coś dziwnego …
  • Wkrótce będzie dopust do tego domu.
  • ???!!! Dopust ? Pewnie chodzi o „dopust boży” – szybko myślę.
  • Powtarzam, co usłyszałem, a ty sprawdzaj.

Pierwszy raz o dopuście bożym usłyszeliśmy dawno temu podczas egzorcyzmów. Ks. Adam Skwarczyński użył takiego sformułowania szukając wytłumaczenia dla zaistniałej sytuacji w naszej rodzinie. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104 Jednak teraz nie miałoby to sensu, bo diabeł jest stałym elementem naszego życia od wielu lat. Nie jest niczym nowym, więc nie może wkrótce być w naszym domu, bo on już jest. To musi znaczyć zupełnie coś innego.

Co znaczy więc dosłownie dopust boży ?

Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu:          http://www.edupedia.pl/words/index/show/474609_slownik_frazeologiczny-dopust_bozy.html

Od kiedy to, co od Boga jest złe ? Ten, kto to pisał chyba nie miał pojęcia co pisał. To pisał ktoś, kto zupełnie nie zna Boga Ojca. 

  • Homiel mówi, że ta druga fala będzie wieeeelka !
  • Będziesz widzieć Nasz świat tak, jak widzisz ten świat …
  • Jak będziesz miał tę wiedzę, co zrobisz z tym światem ?
  • ?! To niemożliwe Homiel !
  • Jak niemożliwe, to przyjrzyj się tej fali.
  • Ona nie tylko jest wielka, ale to nośnik gigantycznej energii.
  • . Zobaczyłem falę z filmu „Interstellar” – Piotr dobiegł do komputera i znalazł odpowiednią scenę… https://youtu.be/4Hf_XkgE1d0?t=2m3s

  • Do czego ta fala jest potrzebna ? – pytam oglądając jej nieprawdopodobną wielkość. Muszę przyznać, że dopiero widząc ją w filmie zdałam sobie sprawę, o czym ciągle opowiada Piotr.
  • Jak zmienisz jego mentalność ?
  • Hmm  … A do czego ta zmiana mentalności jest potrzebna ? – drążę dalej, bo coś zrozumiałam. Czasami, by coś zmienić potrzebny jest wstrząs. I może żeby zmienić Piotra potrzebna jest ta fala ?
  • Do tego, po co został powołany i się narodził.
  • A poza tym … Kto będzie zabawiał Ojca?
  • …….. – doszło do mnie teraz, że cały czas z Ojcem rozmawiamy, ale nie mówię tego Piotrowi, by nie zesztywniał ze strachu. 
  • Żadna śmierć kliniczna z tym się nie równa.

Ciarki mi przeszły po plecach, bo przed operacją wiele o tym rozmawialiśmy. Rozważaliśmy, czy może ta druga fala to właśnie śmierć kliniczna.

  • Takich fal normalnie nie ma – Piotr ciągle patrzy w ekran monitora.
  • Bywały.
  • A będą ? – teraz ja pytam.
  • Zobaczyłem palec na ustach, jakby ktoś chciał cię uciszyć.
  • Czytałam, że pojawiła się kiedyś planeta, która zrobiła spustoszenie na Ziemi.
  • Gdyby było jak mówisz, nie byłoby co zbierać.
  • Homiel się nie myli nigdy – Piotr ciągle w nieświadomości z Kim rozmawia.
  • To słowo mylić nie może.



Dopisane 09. 01. 2018 r.

  • Wkrótce będzie dopust do tego domu – gdy zdarzyło to, co się zdarzyło nie pamiętałam o tych słowach. Dzisiaj wpisując ten tekst odkryłam, można tak to ująć, je na nowo. Dzisiaj już dokładnie wiem, co znaczy dopust boży, inaczej Dopust Boga.

Kilka tygodni po tych słowach umiera tata Piotra. Ta śmierć, a raczej odejście było pełnym dla nas zaskoczeniem. Zdarzenie wydawałoby się bolesne, ale z czasem przekonaliśmy się, że to najlepsze wyjście z możliwych, jakie Bóg Ojciec mógł wybrać w danej sytuacji dla tego człowieka i dla naszej rodziny. Nie będę się rozpisywać o tym w tej chwili, bo na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, ale z perspektywy czasu, ze znanej już definicji; Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu… skreśliłabym kilka słów i zostawiłabym w tej formie.

Znaczące zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wola Boga.

Co najmniej dwukrotnie doświadczyliśmy dopustu bożego. Myślę, że tak naprawdę taki dopust mamy w mniejszej skali przynajmniej raz w roku. Z czystym sumieniem muszę po wielu doświadczeniach stwierdzić, że wszystko co się działo i dzieje ma swój sens i powód. Bóg Ojciec działa w ten sposób wyłącznie dla naszego dobra i choć czasami trudno w to uwierzyć na początku, bo zdarzenia mogą być emocjonalnie i fizycznie bolesne, to Jego wola wynika wyłącznie z czystej do nas miłości. Nie potrafię tego ująć inaczej, bo brakuje mi słów. Czas, dajcie sobie czas na przeanalizowanie waszych sytuacji, zaufajcie Ojcu, a potem może sami przyznacie Mu rację i podziękujecie. 

Kto wierzy głęboko w Boga, nie musi wierzyć w okazje.

10. 05. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Miałem dziwną wizję. Do mojego biura przyszedł kardynał Dziwisz z tłumaczem i kimś z Hiszpanii. Prosili mnie, bym pomógł im w pogodzie, bo mają ciągle tam 48 stopni i ludzie umierają. Najpierw chciałem pomóc, ale jednak powiedziałem …
  • Przychodzicie prosić narzędzie ? Musicie się zwrócić do autora narzędzia.
  • Czyli do kogo ?
  • Do Boga, to On decyduje. Poproście, a będzie wam dane. Żebyście uwierzyli, przez 3 dni będzie padał deszcz, a potem proście, macie się modlić i odbudować kościoły.
  • ….. Dziwna, faktycznie … – zaczęłam się zastanawiać.
  • Ten Hiszpan miał bardzo szpiczasty nos, jak mumia.

Piotr opisywał dalej, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Przypomniałam sobie pewne wydarzenie sprzed lat…

O 21.00 zadzwonił roztrzęsiony Piotr; 
Leżałem na łóżku i oglądałem telewizję, kątem oka zauważyłem jak z drzwi wysuwa się ogromna twarz. Obróciłem w jej stronę głowę i przyjrzałem się. Była wielka, prawie tak wielka jak same drzwi. Wysunęła się z powietrza, paskudny pysk z zakrzywionym jak góral nosem. Miała lekko otwarte ostre zęby, nie poruszał ustami, ale wyraźnie usłyszałem. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/13/czas-ustawowy/

  • Mówisz spiczasty nos ? To był dla ciebie egzamin, egzamin na twoją pychę … – było to już dla mnie jasne.
  • Mam rację Homiel ?
  • Na 4+.
  • 4+ ocena z egzaminu ? A dlaczego nie 5 ? – pyta od razu Piotr.
  • Bo coś sobie myślałeś.
  • …….. – widzę, że Piotr robi się czerwony.
  • To prawda … – zawstydził się. 
  • W tej wizji chciałem pobawić się w Boga, a to Ojciec decyduje, a nie narzędzie …
  • Wow … Gacek cwany jest. Prawie mu się udało … Dużo takich testów będzie ? – pytam.
  • Codziennie, aż zrobisz coś naprawdę i nie będziesz wiedzieć, że to test.
  • Hmm …
  • Ale jest postęp.
  • Ale kazałem im kościoły budować !
  • Już się tak nie zachwycaj, co zrobiłeś, bo następnym razem nie zdasz.
  • Wystarczy raz powiedzieć.
  • …. Martwi mnie, że ludzie z Polski przed ostatecznym Brexitem chcą jeszcze wyjechać do Wielkiej Brytanii – Piotr zmienił temat.
  • Nie martw się.
  • Dlaczego ?
  • Im więcej ich spróbuje, tym lepiej zrozumieją inne nauki.
  • Jakież to doświadczenie mają ci, co są trzymani pod kloszem ?
  • Mały deszcz, a oni panikują, że zmokną.
  • … Wiesz co mi teraz przypomniał ? Wiadomość z dziennika z czasów komuny. Amerykanki narzekały, że w sklepach nie było bananów firmy Chiquita, a są jakieś inne … 
  • Rozumiem … Niektórzy żyją z wydumanymi problemami i nie znają prawdziwego życia – pewnie to miał na myśli Homiel. 
  • To po co chcą tam wyjeżdżać ? – pyta Piotr.
  • Chcą wymacać, czy tam mocno pali grunt.
  • Zachwycą się tym gruntem ?
  • A i owszem, będzie mocno ich przypalał, ale jest granica nawet dla pieniądzajednym słowem pieniądz to nie wszystko.

Ta rozmowa idealnie pasuje do pewnej osoby, koleżanki mojej córki. Miała wszystko, co niezbędne, a mimo to wyjechała do UK. Wróciła do Polski po 5 latach zostawiając za sobą pracę, znajomych, utarte już ścieżki. Jak mówi dzisiaj … Nareszcie jestem szczęśliwa, bo jestem u siebie. I jakoś nie przeszkadza jej to, że zarabia dużo mniej i życie zaczyna od nowa.



11. 05. 17 r. Warszawa.

  • Waga mi skoczyła aż o kilo, może to wina tej codziennej kawy ? – pytam Homiela zerkając łapczywie jednocześnie na kubek kawy stojący mi pod nosem.
  • Jak cokolwiek powiem, powiesz, że chcę zabrać ci codzienność.
  • Aha ! A więc to kawa ! Czy wracamy do starych nawyków ?
  • Broń boże … To, co było, a co jest, to wielka różnica.
  • Broń boże ? Mówi jak człowiek … – pomyślałam. 
  • …. Słyszałaś o Wodeckim ? Ma to, co ja miałem … – Zbigniew Wodecki dostał udaru po wprowadzonych bajpasach.
  • Ale ja miałem szczęście ! – Piotr zamyślił się głęboko. 
  • Szczęście to pojęcie ulotne, tu nic nie ma ulotnego.
  • Chcesz powiedzieć, że u mnie wszystko było zaplanowane ?
  • Od początku do końca, następne również.
  • A co będzie następne ?
  • Nie rozmawiam o przyszłości.
  • … Niedługo córka przyjeżdża, licz się z wydatkami – zażartowałam. Gdy czasami przyjeżdża do Warszawy, Piotr łapie się za serce i zaraz za portfel lub … odwrotnie. 
  • Jeśli przyjedzie, obawiam się, że pusto nie wyjedzie – potwierdził Homiel.
  • Gdy wyjeżdżaliśmy, zostawiłem jej pod kubkiem 100 złotych … Teraz będzie każdy kubek sprawdzać – Piotr się śmieje. 
  • Uważaj, żebyś ty nie podnosił !
  • Nie żartuje się z potrzebujących. Jeśli dajesz, to siedź cicho !
  • …….. – tym razem to ja się roześmiałam widząc minę Piotra. 
  • … Dobrze, że zabrali się za handlarzy nieruchomościami – Piotr znowu zmienił temat. Jest poruszony skalą nieprawości, którą właściwie widać dopiero teraz. 
  • Co im po tych domach ?!
  • Kiedy ich duch opuści, to ciało nie znajdzie miejsca w Domu Ojca.
  • …. Według mnie koniec NIP będzie w przyszłym roku – Piotr.
  • A ja uważam, że w tym. Założymy się ?
  • O co ?
  • Kupuję ci lody, jakie chcesz z bitą śmietaną – obiecuję coś, co jest mu po zawale zakazane. 
  • Nie będzie okazji.
  • Co to oznacza ? – pytam czując, że to ja się jednak mogę mylić.
  • Dokładnie co powiedziałem.
  • …. Kto wierzy głęboko w Boga, nie musi wierzyć w okazje.

Czyli cokolwiek będzie się dziać, mamy ufać Bogu do końca. Cokolwiek ma się dziać, jest już zaplanowane.




Dopisane 03. 01. 2018 r.

  • Nie będzie okazji – Homiel miał rację. Nie było okazji.

  • Co im po tych domach?! Kiedy ich duch opuści, to ciało nie znajdzie miejsca w Domu Ojca.

Byłam świadkiem sytuacji, kiedy to jedna z lokatorek dostała pismo, że jej mieszkanie zostało zwrócone byłym właścicielom. Takiego ludzkiego wycia, dosłownie wycie jak wyje wilk, nigdy wcześniej nie słyszałam. Kobieta około sześćdziesięciu lat straciła swoje mieszkanie, w którym żyła ponoć od dziecka. Doznała tak głębokiego wstrząsu, że przyjechało po nią pogotowie. Wróciła dopiero po trzech dniach. Muszę przyznać, że dopiero ta kobieta uzmysłowiła nam ogrom rozpaczy ludzi będących w podobnej sytuacji. Pytaliśmy wtedy Niebo… Co dalej…? 

Jak powiedział wówczas Homiel… zbyt wiele czystych łez zostało przelanych i sprawiedliwość nadejdzie. I trzeba przyznać, że nadeszła. Gdyby nie zmiana polityczna, nie doszłoby do powstania komisji weryfikacyjnej ws. reprywatyzacji w stolicy (p. s. powstanie jeszcze inna dot. VAT). Za każdym razem, gdy będziecie w TV śledzić ustalenia tej komisji musicie zdać sobie sprawę, że to dzieło Ojca. Koronka, choć długotrwała, ale jakże skuteczna.

Choć nie ujmuję tego na blogu wiele rozmawiamy z Homielem o dzisiejszej Polsce, polityce, gospodarce itd. Wyjątkowo tutaj nawiązuję do kwestii nieruchomości, by pokazać na tym przykładzie, że Niebo działa w każdej dziedzinie życia człowieka. Mała ciekawostka… ktoś chyba czuje więcej niż wie…                   https://youtu.be/W7ZeCzn1Rps?t=1m57s

Jeśli wierzysz, to nie będziesz mówić niemożliwe.

Wracamy do dziennika.


29. 04. 17 r. Szczecin.

- Ten cykl niedługo się skończy.
- A kiedy się zacznie? - a ten znowu swoje. 
- …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor... - a tam wyświetlił się na cały ekran napis jutro. 
- Jutro to może być długo wg. Nieba – Piotr zaczyna kombinować. 
- Jutro to jutro. 
- Dlaczego... mały? - dopytuje Pan Ciekawski. 
- Tam jesteś jednym z największych. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/

Prawie nie spałam, bo zastanawiałam się co znaczy „jutro”. Tak powiedział Ojciec przedwczoraj. Czy to jednak wszystko na temat „jutro” poza mocą informacji, które wczoraj otrzymaliśmy podczas jazdy pociągiem? Rano Piotr mnie szybko oświecił.   

  • Rozmawiałem z Ojcem. Pokazał, że wszystko co się działo wczoraj w Szczecinie, to było to  „jutro”.

I w tej chwili zrozumiałam o co chodzi. Gdy nasz pociąg dojeżdżał do Szczecina-Dąbie, doszło do wypadku. Okazało się, że na wiadukcie, pod którym mieliśmy jechać, TIR uderzył w balustradę mostu. Części samochodu rozleciały się na różne strony świata, ale największe z nich spadły dokładnie na tory kolejowe, po których jechał nasz pociąg. Spadając pozrywały trakcję kolejową. To spowodowało paraliż ruchu kolejowego w dwie strony i utknęliśmy w Reptowie na 3,5 godziny. Równolegle do nas stanął kompletnie pusty pociąg. Mało nas było w całym wagonie, a konduktor z nudów snuł się wzdłuż korytarza zagadując co przytomniejszego pasażera. Kiedy tylko zajrzał do naszej kabiny, spytaliśmy co to za dziwny pociąg stoi tuż obok. Okazało się, że to pociąg, który rano potrącił osobowy samochód  raniąc  ciężko kobietę i jej dzieci. Już wtedy mnie to zastanowiło. Pomyślałam, że to dość dziwne, żeby jednego dnia na tej samej trasie doszło do dwóch wypadków. http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/szczecin-odciety-od-e59-po-wypadku-na-autostradzie-a6-81521.html

  • Ciężki dzień – podsumował konduktor.

Siedząc bezczynnie włączyliśmy w końcu komputer, a tam kolejne ciekawostki. Miasto sparaliżowane z powodu kilku wypadków. Z tego powodu, kiedy cztery godziny później wracaliśmy zmęczeni do domu, taksówkarz klął po drodze, bo gdzie się nie ruszył, to korek.

  • Pani ! Wszędzie wypadki, coś dziwnego wisi w powietrzu.
  • … ??? … – spojrzeliśmy wtedy na siebie z pytaniem w oczach …

Dojeżdżając do domu zauważyliśmy na skrzyżowaniu przechylony znak drogowy. To zaledwie 50 metrów od naszego domu. Taksówkarz nas oświecił, że rano zderzyły się tutaj dwa auta i prawie rozwaliły ogrodzenie.  Znowu spojrzeliśmy się na siebie w wymownym milczeniu … Nieprawdopodobne, a jednak się działo.


Wieczorem rozmawialiśmy o minionym, zadziwiającym dniu.

  • Ojciec powiedział, że to początek. Pokazał co znaczy jak wrota są otwarte. Zobaczyłem twarz Jezusa z „Pasji” i scenę, gdzie spływa Mu po policzku łza. W tej scenie patrzył się prosto na mnie i płakał … – Piotr zaczął opowiadać godzinę później.

Teraz zrozumiałam w pełni. Tak działa właśnie diabeł, sieje chaos i zniszczenie.

  • To wszystko się zaczęło dziać koło nas, żebyśmy wiedzieli – zaczął Piotr.
  • Żebyś ty wiedział.
  • Dlaczego ty, a ja nie ? – pytam zazdrosna.
  • Jak on wie, to i ty wiesz.
  • Nie skończysz jednego, a już donosisz.
  • …….. – roześmieliśmy się, bo to prawda.
  • A dlaczego Szczecin ? 
  • Gdyby to było w Nowym Yorku, wiedziałbyś ?
  • … Rzeczywiście … Jakie to mądre … – Piotr przyznał.
  • Przygotuj się na wielką falę, będzie pełna wrażeń.
  • Fajnie będzie ? – zażartował Piotr.
  • Pamiętaj, że ona nie musi ci się podobać, masz ją poznać.
  • Nie chodzi o twoje podobanie, a jaki użytek z tego zrobisz.
  • Tego, co ty widziałeś, nikt nie widział.
  • ………. – Piotr zrobił taką minę, jakby wątpił w każde słowo.
  • Oj Mały … Jak ty chcesz wejść do Królestwa Niebieskiego, kiedy w nic nie wierzysz ?
  • …….. – dopiero teraz zorientowaliśmy się, że z Ojcem rozmawiamy.
  • Ale to niemożliwe … – Piotr prawie szeptał.
  • Jeśli wierzysz, to nie będziesz mówić niemożliwe.
  • Strach myśleć co będzie się działo, jeśli nie będzie się działo.
  • Byłeś uśpiony, zrób wszystko za życia tutaj i wracaj.
  • …. Zobaczyłem metalowe kółko i wiele starych długich kluczy.

  • Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości.
  • … Ojciec przypomniał mi powiedzenie …
  • Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz.
  • ……. – Piotr zamyślił się, ale po chwili zaczął się śmiać.
  • Dlaczego się śmiejesz ?
  • Gdy w szkole nauczycielka mówiła mi to samo, ja kończyłem za niej zdanie … „A jak będziesz miała dużo kluczy, to będziesz woźnym” … Ojciec przypomniał mi teraz te słowa …
  • … A kogo pilnuje woźny ? Szkoły.
  • To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół.
  • Dzisiaj 500 osób, jutro 5000, a jak będzie 5 milionów, to się przestraszysz ?
  • Traktuj ich, jakby było 5.
  • Moc w twych literach jest wielka.
  • Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tysiące  klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.
  • … Chciałem spytać Ojca co to jest tamburyn, ale powiedział, że będziesz wiedziała.

Piotr poczuł się bardzo zmęczony i wyszedł się położyć. 10 minut później zawołał mnie.

  • Ledwo zamknąłem oczy, miałem wizję. Widziałem konstrukcję stalową domu w budowie.

  • Wysoko, na piętrze stał chłopiec około 7 lat. Widzę go i widzę tłum ludzi poniżej, który się na niego patrzy. On robi krok do przodu i zawisa w powietrzu. Czuję jego myśli, a on swoje myśli skupia na swoim splocie słonecznym. I to stamtąd wychodziła wielka energia, która wytworzyła jakby kokon. Chłopiec znalazł się w środku tej przezroczystej bańki. Ona go unosiła i sprawiała, że czuł się bezpiecznie. Ten chłopiec pokazał ludziom co może zrobić.
  • Co to znaczy ? – pytam.
  • I na to przyjdzie czas.



Dopisane 22. 12. 2017 r.

  • Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości – największą słabością Piotra jest to, że odrzuca świadomość co do swoich możliwości. Ma z tym autentyczny problem, by zaakceptować kim jest. 

  • To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół – poprzez bezpośrednie rozmowy z Niebem przechodzimy prawdziwą szkołę, prawdziwą naukę. Pisząc i przekazując tę samą wiedzę innym osobom, każdy czytający przechodzi swoją własną szkołę.

  • Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tys. klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.

Tof Miriam to hebrajska nazwa najstarszego instrumentu perkusyjnego, znanego już w czasach biblijnych, który dzisiaj jest obecny także w krajach o celtyckim rodowodzie. Bęben ten, przypominający z wyglądu olbrzymi tamburyn, zwykle nazywany jest frame drum lub w prostym tłumaczeniu bęben ramowy. W kulturze Izraela od dawna miał swoje miejsce i mistyczne znacznie. Według Biblii prorokini Miriam – siostra Mojżesza i Aarona – grywała na tym instrumencie. Gdy Jahwe przeprowadził naród wybrany przez Morze Czerwone, Miriam na tamburynie zainicjowała pieśń dziękczynną ku czci Boga, chwaląc Go za wielką potęgę. Miriam później została w związku z tym nazwana prorokiniąhttp://jazzforum.com.pl/main/cd/tof-miriam 

Jeśli zgodnie z planem Nieba powstanie na bazie tego dziennika książka… myślę, że przemówi ona do wielu ludzi. I tamburyn zabrzmi znowu jak wtedy, kiedy Miriam zrozumiała jak potężny jest Bóg. Tamburyn, czyli symbol radości i szczęścia na chwałę Ojca. 

III Tajemnica Fatimska – analiza wizji (część 1).

Siedzę od tygodnia w Fatimie…

  • To klucz
  • Homiel, pomożesz pisać ?
  • Wsłuchując się w siebie, wsłuchasz się w Nas.
  • Fatima to już wszystko ? – spytałam, bo zebrałam mnóstwo materiału.
  • ……
  • Pokazał mi drogę z „A” na początku i „Z” na końcu. Pokazali, że jesteś w połowie.
  • Połowa pracy.
  • Dlaczego jestem w połowie Fatimy ? – pytam zdziwiona.
  • Z opracowaniem.
  • A! to jest możliwe – przyznałam.

Zaczęłam się zastanawiać zaczynając od podstaw… Dlaczego akurat w Fatimie? Przecież to imię arabskie? Imię arabskie w katolickim kraju ?

Gdy Maryja przychodzi na świat, jej matka mówi: Oddaję ją z całym jej potomstwem pod Twoją opiekę, o Panie, przeciw szatanowi! Koran zawiera również wersety poświęcone Zwiastowaniu, Nawiedzeniu i Narodzeniu. Aniołowie przedstawieni są jako towarzysze Matki Najświętszej, którzy mówią do Niej: O, Maryjo, Bóg Cię wybrał i oczyścił i wywyższył Cię ponad wszystkie niewiasty na ziemi. W dziewiętnastej surze Koranu znaleźć można czterdzieści jeden wersetów poświęconych Jezusowi i Maryi. Obrona dziewictwa Maryi zawarta w Koranie jest tak silna, że w czwartej księdze potępia on żydów za ich potworne oszczerstwa przeciwko Dziewicy Maryi.

Maryja jest zatem dla muzułmanów prawdziwą Sayyidą, czyli Panią. Jej jedyną ewentualną poważną rywalką w ich wyznaniu wiary mogłaby być Fatima, córka samego Mahometa. Lecz po śmierci Fatimy Mahomet napisał: Będziesz w raju najbardziej błogosławioną spośród niewiast, zaraz po Maryi. W innej wersji tego tekstu w usta Fatimy włożone są słowa: Przewyższam wszystkie kobiety, z wyjątkiem Maryi.

W ten sposób dochodzimy do drugiej kwestii, a mianowicie pytania, dlaczego Najświętsza Maryja Panna objawiła się w niepozornej wiosce Fatima, aby przyszłe pokolenia znały Ją jako Matkę Boską z Fatimy. Ponieważ wszystko, co przychodzi z Nieba, cechuje się niesłychanym dopracowaniem szczegółów, wierzę, że Maryja wybrała imię Matki Boskiej z Fatimy, jako dowód i znak nadziei dla muzułmanów i jako zapewnienie, że ci, którzy okazują Jej tak wiele szacunku, pewnego dnia uznają również Jej Boskiego Syna. http://malydziennik.pl/dzieje-sie-muzulmanie-nawroca-sie-w-sposob-ktorego-nikt-sie-nie-spodziewa-zobacz,2884.html


Wizje to zaszyfrowane wiadomości dotyczące zdarzeń obecnych lub przyszłych. Na ile uda się odszyfrować taką wiadomość, na tyle można poznać przyszłość.

W 2015 roku Piotr miał wizję, która wiele mnie nauczyła.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/13/dni-niepokoju-panuja-ale-nadchodzi-burza-wspierajcie-sie-nawzajem/

Zobaczył palący się duży kościół, był biały, otynkowany, ze szpiczastymi wieżyczkami. Wtedy nie byliśmy pewni, czy chodzi o konkretny kościół, czy raczej traktować tę wizję jako symbol. Dzisiaj już wiem, że chodzi oczywiście o symbol chrześcijańskiego Kościoła. Piotr wielokrotnie wspominał o tej wizji za każdym razem podkreślając, że kościół był otynkowany. Robił to tak często, że zaczęłam się w końcu zastanawiać, czy ma to jakieś szczególne znaczenie? Nie wiedząc jak mam to zinterpretować spytałam po prostu Homiela;

  • Co znaczy otynkowany kościół ?
  • Skończony.
  • W sensie wykończony i odnowiony czy skończony, że z nim koniec ?
  • Gotowy…, ale spytaj do czego ?
  • Do czego ?
  • Jak ma siać nieprawdę niech spłonie i do tego został powołany.

Nigdy nie sądziłam, że otynkowany może znaczyć gotowy / skończony. Mówiąc szczerze, to prawie szczęka wtedy mi opadła, bo tego się nie spodziewałam. Ta rozmowa nauczyła mnie jak analizować inne wizje. Zawsze należy zwracać uwagę na szczegóły, na „słowa klucze”, które ukierunkowują na prawidłową interpretację.

By zrozumieć Fatimę, trzeba połączyć wszystkie 4 wizje.


                                                                    I TAJEMNICA .                                                                        Ukazuje wizje piekła. Relacja siostry Łucji przedstawiona w „Trzecim wspomnieniu” z dnia 31 sierpnia 1941 roku. 

Pani Nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi; widzieliśmy zanurzone w tym morzu demony i dusze niczym przezroczyste, płonące węgle, czarne lub brunatne, mające ludzką postać, pływające w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich wydobywały się wraz z kłębami dymu, padając na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, pozbawione ciężaru i równowagi, wśród bolesnego wycia i jęków rozpaczy, tak że byliśmy przerażeni i drżeliśmy ze strachu. Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarne. Ten widok trwał tylko chwilę. Dzięki niech będą naszej dobrej Matce Najświętszej, która nas przedtem uspokoiła obietnicą, że nas zabierze do nieba (w pierwszym widzeniu). Bo gdyby tak nie było, sądzę, że bylibyśmy umarli z lęku i przerażenia.

Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarneten obraz jest bardzo podobny do tego, co często widzi Piotr. Maryja pokazała rzeczywiste istnienie piekła, a gdyby było to za mało, oto jeszcze raz… jeden z jego przedstawicieli.

Oryginalne zdjęcie i poniżej nieco wyraźniejsze dzięki specjalnemu programowi do obróbki zdjęć smartdeblur. 


Oglądając niedawno znany film „Constantinie” zadałam w pewnym momencie pytanie;

https://www.youtube.com/watch?v=CjiUD2nH_7k

  • Czy tak wygląda piekło ?
  • Ciekawa wizja. Dla duszy gorzej.

Podkreślam to nieustannie. Nasz świat jest w formie hologramu lub jak kto woli… matrixa. Nawet nauka coraz częściej skłania się ku tej teorii. Bóg nie mieszka na Marsie, Saturnie, czy gdzieś w innej galaktyce. Bóg, Niebo istnieje za przesłoną, niewidoczną dla ludzkiego oka granicą, która oddziela nasze dwa światy. To dlatego Jezus powtarzał Faustynie; nie jesteś z tego świata. Człowiek powinien sobie zdać z tego sprawę, że choć nie musi wyglądać to jak w tym filmie, to takie miejsce jak „piekło” istnieje. Ono też istnieje za przesłoną. Miejsce bez Boga, bez światła, bez nadziei, miejsce tak straszne, że nawet niejeden diabeł chciałby się z niego wyrwać.


                                                              II TAJEMNICA.                                                                       Relacja siostry Łucji przedstawiona w „Trzecim wspomnieniu” z dnia 31 sierpnia 1941 roku.

Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju.

Pierwsza przepowiednia zapowiada, że „wojna się skończy”, szesnaście miesięcy przed zawieszeniem broni 11 listopada 1918 r., Która zakończyła pierwszą wojnę światową. Drugie przewidywanie ogłasza dwadzieścia lat wcześniej, początek Drugiego „gorszego”, który rozpoczął się Anschluss 13 marca 1938 r., „Za panowania Piusa XI”. Wczesny znak ostrzegawczy «nocy oświetlonej przez nieznane światło», wskazanej proroczo w Tajemnicy, rozjarzył się potężnie dwa miesiące wcześniej, w nocy z 25 na 26 stycznia 1938 r. Trzecia prognoza Matki Bożej zapowiada «wojny i prześladowania »Spowodowane przez” błędy Rosji „, trzy miesiące przed wybuchem październikowej rewolucji w Sankt Petersburgu.

Te proroctwa w drugiej części Tajemnicy są ilustrowane scenami w trzeciej części, których wizje przedstawiają je w alegorycznych formach i postaciach biblijnych, pozwalając nam dostrzec naprawdę istotne fakty stojące za bieżącymi sprawami. Są przypowieściami o wydarzeniach, przez które obecnie przechodzi świat, w szczególności o karach, które są w nim wydawane, które zostały ustanowione przez Boga, z powodu, jak to skromnie stwierdziła Lucy, «naszej roztropności i zaniedbania w wypełnianiu Jego próśb»

https://web.archive.org/web/20130408014424/http://www.catholicvoice.co.uk:80/fatima4/

Między badaczami Fatimy toczy się ostra dyskusja, czy Rosja się nawróciła, czy też nie. Nie mnie to oceniać, ale przychylam się do jednej z teorii, że „Rosja” to bardziej synonim i symbol ateizmu, który rozlewa się na cały świat niż państwa jako takiego.


Niedawno oglądaliśmy film; „Teraz i w godzinę śmierci”. Film opisujący wpływ działania różańca na życie narodów i pojedynczego człowieka. Poniższy zwiastun zaczyna się od zdjęć z Kazachstanu, choć akurat ten wątek, jak wisienka na torcie, występuje na samym końcu filmu.

https://www.youtube.com/watch?v=7T-5kT1EZDE

  • Mam na coś zwrócić uwagę pisząc o Fatimie ?
  • Bardzo się skupiłaś na tym miejscu.
  • Nasz papież nie był biały dlatego, że przeczytał o zamachu, ale co przeczytał dalej ?
  • Do czego może doprowadzić świat.
  • A do czego ?
  • Do apokalipsy.
  • Zbliża się niej ?
  • Nie rozumiem twojego pytania zważywszy co oglądałaś wczoraj.
  • Czyli Fatima jest związana z biblijną apokalipsą św. Jana ?
  • Bezwzględnie tak.

Nie rozumiem twojego pytania zważywszy co oglądałaś wczoraj…  I tak Kazachstan doczekał się sanktuarium, w którym płonie „ogień Miłosierdzia”, gdzie w sposób szczególny odbiera cześć Bóg w tajemnicy swego niezgłębionego miłosierdzia, skąd płynie wezwanie do zaufania Mu i świadczenia dobra ludziom. http://www.faustyna.pl/images/stories/pdf/oredzie-milosierdzia-83-2012-artykuly-reportaze-wywiady.pdf

Trzy siostry zakonne na końcu świata i ich codzienny różaniec. Może dzięki takim jak one, nic nie jest jeszcze przesądzone.

Analiza wizji z Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej w CDN…